Klasa Transmutacji
+34
Adrien Rien
Gloria Stark
Abigail Wellington
Monika Kruger
Aleksej Nowikow-Priboj
Shay Hasting
Aleksander Cortez
Stella Stark
Elena Tyanikova
Raphael Lanneugrasse
David Ames
Nanette Myahmm
Mistrz Gry
Keitaro Miyazaki
Nora Vedran
Quinn Larivaara
Zoja Yordanova
Alice Volante
Christine Greengrass
Benedict Walton
William Greengrass
Colette Roshwel
Charles Wilson
James Scott
Blaise Harvin
Dymitr Milligan
Nancy Baldwin
Hannah Wilson
Noemi Cramer
Jeremy Scott
Polly Baldwin
Ian Ames
Baby Roshwel
Brennus Lancaster
38 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VI
Strona 3 z 9
Strona 3 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Klasa Transmutacji
First topic message reminder :
Klasa, w której odbywają się zajęcia z transmutacji. Sala oraz jej zaplecze pozostają pod opieką nauczyciela transmutacji.
Klasa, w której odbywają się zajęcia z transmutacji. Sala oraz jej zaplecze pozostają pod opieką nauczyciela transmutacji.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Klasa Transmutacji
Widząc podniesioną rękę, profesor ruszył w tamtym kierunku. Nie zdziwił się widząc, że Charlesowi -jako pierwszemu - udała się transmutacja. Bowiem młody Willson, było ciekawą osobą. Nie był jakoś specjalnie uzdolniony, ale posiadał to, co często wynosi ludzi na szczyt - nigdy się nie poddawał. Chłopak zawsze walczył do końca, chociażby był na przegranej pozycji. Dlatego właśnie zaszedł tak daleko.
-Brawo Charles - poklepał młodzieńca po ramieniu - Gryffindor zasłużył na parę dodatkowych punktów. Tobie również gratuluje Polly.
Kiedy William wstał i wyszedł mocno trzaskając drzwiami, Jeremy westchnął głośno
-Ach to dojrzewanie - powiedział głośno. Ale jednak ślizgon wrócił i potrafił nawet przeprosić. Brawo. - Oby Williamie, oby.
Czas szybko leciał. Gdy dyrektor poprzednio spojrzał na zegarek, była 20:15, a teraz jest już 25 po 22!
-Cóż -odchrząknął - myślę, że to najwyższy czas na zakończenie dzisiejszych zajęć. Wszyscy spisaliście się świetnie... tak nawet Ty Nancy - dodał, widząc jej minę - A teraz raz, raz do pokojów wspólnych. Zostawcie pół-zwierzątka na ławkach... jeśli to bezpieczne.
-Brawo Charles - poklepał młodzieńca po ramieniu - Gryffindor zasłużył na parę dodatkowych punktów. Tobie również gratuluje Polly.
Kiedy William wstał i wyszedł mocno trzaskając drzwiami, Jeremy westchnął głośno
-Ach to dojrzewanie - powiedział głośno. Ale jednak ślizgon wrócił i potrafił nawet przeprosić. Brawo. - Oby Williamie, oby.
Czas szybko leciał. Gdy dyrektor poprzednio spojrzał na zegarek, była 20:15, a teraz jest już 25 po 22!
-Cóż -odchrząknął - myślę, że to najwyższy czas na zakończenie dzisiejszych zajęć. Wszyscy spisaliście się świetnie... tak nawet Ty Nancy - dodał, widząc jej minę - A teraz raz, raz do pokojów wspólnych. Zostawcie pół-zwierzątka na ławkach... jeśli to bezpieczne.
Hannah Wilson
Jedna z nóżek zniknęła. Byłaś bardzo blisko.
Dymitr Milligan
Nic się nie stało.
Blaise Harvin
I znów zamiana. Przód żółwi, tył popielniczkowaty.
Franky Roshwel
Na stole stała brązowa popielniczka, która na samym środku miała ziewająca główkę żółwia.
William Greengrass
Żółw podskoczył dziwnie, spadł na stół i zastygł. Nie zmienił się w marmurową popielniczkę, a w marmurowy posążek.
Noemi Cramer
Niestety rozmyślanie podczas transmutacji nie jest dobrym pomysłem. Na szczęście dla żółwia, Twoje zaklęcie po prostu nie zadziałało.
Jedna z nóżek zniknęła. Byłaś bardzo blisko.
Dymitr Milligan
Nic się nie stało.
Blaise Harvin
I znów zamiana. Przód żółwi, tył popielniczkowaty.
Franky Roshwel
Na stole stała brązowa popielniczka, która na samym środku miała ziewająca główkę żółwia.
William Greengrass
Żółw podskoczył dziwnie, spadł na stół i zastygł. Nie zmienił się w marmurową popielniczkę, a w marmurowy posążek.
Noemi Cramer
Niestety rozmyślanie podczas transmutacji nie jest dobrym pomysłem. Na szczęście dla żółwia, Twoje zaklęcie po prostu nie zadziałało.
Re: Klasa Transmutacji
I w taki oto sposób lekcja dobiegła końca. Tak jak się spodziewał - miał spokój. Nikt z nim nie gadał, nikt go nie zaczepiał. Nawet jego żółw poszedł spać.
Przechodząc obok ławki Noemi, Scott mruknął: Cóż za modna fryzura, po czym skierował się w stronę wyjścia.
Przechodząc obok ławki Noemi, Scott mruknął: Cóż za modna fryzura, po czym skierował się w stronę wyjścia.
Re: Klasa Transmutacji
- Nie przejmuję się, Pollyanne - odparła siostrze, szybkimi ruchami dłoni pozbywając się sadzy, która osiadła na czubku jej nosa i policzkach. O ile udało jej się nieco pozbyć czarnego nalotu, to nadal wyglądała jak kocmołuch. Kiedy profesor zakończył lekcję, wymieniając na głos jej imię, miała największą ochotę zapaść się pod ziemię. Ukryła twarz w dłoniach, oglądając przez szpary między palcami jak uczniowie opuszczają klasę.
- Idź Polls, ja jeszcze chwilę zostanę. Sprzątnę ten burdel - mruknęła z nietęgą miną, patrząc na nią nagląco, kiedy ta zabrała się do tego aby jej pomóc. - No idź - nalegała, niemal wypychając ją z klasy za Charlesem. Prawdą było, że Nancy miała zamiar nieco poćwiczyć w samotności i podreperować swoje poczucie godności. Kto wie, może nawet ukradnie jednego żółwia z biurka dyrektora.
- Idź Polls, ja jeszcze chwilę zostanę. Sprzątnę ten burdel - mruknęła z nietęgą miną, patrząc na nią nagląco, kiedy ta zabrała się do tego aby jej pomóc. - No idź - nalegała, niemal wypychając ją z klasy za Charlesem. Prawdą było, że Nancy miała zamiar nieco poćwiczyć w samotności i podreperować swoje poczucie godności. Kto wie, może nawet ukradnie jednego żółwia z biurka dyrektora.
Re: Klasa Transmutacji
Wziął żółwia-niepopielniczke-figurke w rękę i już chciał roztrzaskać go o ścianę, albo o profesora. Ale opanował się, odstawił posążek na ławkę obok półpopielniczki Dymitra
- Nienawidzę żółwi - warknął pakując się. Zarzucił torbę na ramię i odszukał wzrokiem Noemi po czym podszedł do dziewczyny.
- Przepraszam, poniosło mnie. - Zerknął na jej żółwia-żółwia. - Chyba nam obojgu przyda się trochę poćwi... Zmieniłaś fryzurę? - zapytał nagle. Głupie stwierdzenie, bo widac to na pierwszy rzut oka.
- Nienawidzę żółwi - warknął pakując się. Zarzucił torbę na ramię i odszukał wzrokiem Noemi po czym podszedł do dziewczyny.
- Przepraszam, poniosło mnie. - Zerknął na jej żółwia-żółwia. - Chyba nam obojgu przyda się trochę poćwi... Zmieniłaś fryzurę? - zapytał nagle. Głupie stwierdzenie, bo widac to na pierwszy rzut oka.
Re: Klasa Transmutacji
Niestety żółw pozostał żółwiem. Nie tylko mnie nie udała się transmutacja, ale to nic. Próbować zawsze warto.
- Spokojnie kolego - pocieszyłem go.
Spojrzałem na żółwia i znów szturchnąłem go różdżką. Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i zacząłem wychodzić. Zaraz za mną ruszył te Puchon, z którego tak się śmiałem. widząc plakietkę prefekta na jego piersi odechciało mi się śmiać. Wolałem nie tracić punktów.
/Zabrałem Dymitra i Blaise'a
- Spokojnie kolego - pocieszyłem go.
Spojrzałem na żółwia i znów szturchnąłem go różdżką. Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i zacząłem wychodzić. Zaraz za mną ruszył te Puchon, z którego tak się śmiałem. widząc plakietkę prefekta na jego piersi odechciało mi się śmiać. Wolałem nie tracić punktów.
/Zabrałem Dymitra i Blaise'a
Re: Klasa Transmutacji
Kiedy przed nią znalazła się popielniczka przyklasnęła w dłonie z radości. Radość ta była jednak krótkotrwała, bo gdy zajrzała do środka jej oczom ukazała się ziewająca główka żółwika. Pacnęła się dłonią w czoło ze zdumieniem obserwując to co zrobiła z tym stworzeniem. Cóż, nie była najlepsza w te klocki. Spojrzała jak innym idzie. Kiedy zobaczyła jak Prefekt Gryfonów wykonał bezbłędnie zadanie westchnęła ciężko. Chciałaby być tak zdolna w transmutacji, zaklęciach i innych przedmiotach. Na swoje nieszczęście umiała jedynie latać na miotle i rysować. I ostro imprezować. Mało przydatne do życia zdolności, prawda? Kiedy lekcja dobiegła do końca schowała do plecaka swoje przedmioty, odniosła jeszcze popielniczko-żółwia na biurko starego Scotta, po czym radosnym krokiem ruszyła w kierunku drzwi, rzucając jeszcze:
- Dobranoc. - w kierunku profesora. I tyle ją widzieli.
- Dobranoc. - w kierunku profesora. I tyle ją widzieli.
Colette RoshwelCzarownica - Urodziny : 17/06/1985
Wiek : 39
Skąd : Londyn, Anglia.
Krew : półkrwi.
Re: Klasa Transmutacji
Noemi z westchnieniem odstawiła żółwia kompletnie niepodobnego do popielniczki na biurko profesora. Zarzuciła torbę na prawe ramię i już miała się zbierać do wyjścia, kiedy drogę zagrodził jej William.
Przeprosił ją, co sprawiło, że Włoszka zapomniała kompletnie o wszystkich złych rzeczach, które o nim pomyślała.
- Musiałam... - powiedziała, machając niezabandażowaną dłonią. Odprowadziła młodego Scotta morderczym wzrokiem aż do samego wyjścia. Jeszcze się na nim zemści. Wiedziała, że prędzej czy później jej się uda.
- Ale tak, możemy poćwiczyć! - przyklasnęłaby w dłonie, gdyby nie nadwyrężyła tak bardzo tej uszkodzonej. Teraz jednak Noemi była straszliwie zmęczona. Oddałaby wszystkie skarby świata, żeby móc "zaszyć" się gdzieś z Greengrassem, ale oczy jej się same zamykały. Nie wiedziała czy to z nadmiaru wrażeń czy też od drobnych uszkodzeń, jakich doznała ostatnimi dniami, ale fakt pozostawał faktem.
- Tylko nie dzisiaj... Zaraz odpłynę... - powiedziała nieco przepraszająco. Nie wiedziała czy Ślizgon cieszy się z takiego obrotu spraw czy nie, niemniej odprowadził ją aż do lochów. Przynajmniej tym razem się zachował porządnie.
Przeprosił ją, co sprawiło, że Włoszka zapomniała kompletnie o wszystkich złych rzeczach, które o nim pomyślała.
- Musiałam... - powiedziała, machając niezabandażowaną dłonią. Odprowadziła młodego Scotta morderczym wzrokiem aż do samego wyjścia. Jeszcze się na nim zemści. Wiedziała, że prędzej czy później jej się uda.
- Ale tak, możemy poćwiczyć! - przyklasnęłaby w dłonie, gdyby nie nadwyrężyła tak bardzo tej uszkodzonej. Teraz jednak Noemi była straszliwie zmęczona. Oddałaby wszystkie skarby świata, żeby móc "zaszyć" się gdzieś z Greengrassem, ale oczy jej się same zamykały. Nie wiedziała czy to z nadmiaru wrażeń czy też od drobnych uszkodzeń, jakich doznała ostatnimi dniami, ale fakt pozostawał faktem.
- Tylko nie dzisiaj... Zaraz odpłynę... - powiedziała nieco przepraszająco. Nie wiedziała czy Ślizgon cieszy się z takiego obrotu spraw czy nie, niemniej odprowadził ją aż do lochów. Przynajmniej tym razem się zachował porządnie.
Re: Klasa Transmutacji
Uparty Wilson zwykle dzięki swojej determinacji odnosił takie a nie inne wyniki w nauce. Słysząc jak profesor chwali go przy całej klasie pokiwał grzecznie głową, a na jego twarzy pojawiły się blade rumieńce, tuż obok miny oznaczającej samozadowolenie. Kiedy pochwalił także Polly posłał blondynce ciepły uśmiech. Cieszyły go jej sukcesy. Po skończonych zajęciach szybko się spakował po czym ruszył w kierunku wyjścia z klasy. Przed klasą zaczekał na swoją dziewczynę, po czym grzecznie odprowadził ją do jej wieży.
Re: Klasa Transmutacji
Jego wędrówka nie trwała długo. Gdy był już przy samym dormitorium, James przypomniał sobie, że zostawił swój notes z nie do końca miłymi zaklęciami pod ławką. Mógł tylko mieć nadzieje, że wciąż tam jest i żaden uczeń go nie przeczytał.
Wpadł z impetem do klasy.
-Och - mruknął tylko, kiedy zobaczył, że nie jest sam - Znowu się spotykamy, cóż, za nieszczęśliwe zbiegi okoliczności się nas trzymają.
Powoli, tak, aby nie budzić podejrzeń, krukon szedł wolno w stronę swojej ławki i ukradkiem zajrzał pod nią. Pusto.
No to jest w dupie. Miał tylko nadzieje, że Nancy nie była tą, która go znalazła. Każdy tylko nie ona.
-Nie widziałaś może małej, czarnej książeczki leżącej pod ową ławką - zapytał starając się aby jego ton był zdawkowy.
Wpadł z impetem do klasy.
-Och - mruknął tylko, kiedy zobaczył, że nie jest sam - Znowu się spotykamy, cóż, za nieszczęśliwe zbiegi okoliczności się nas trzymają.
Powoli, tak, aby nie budzić podejrzeń, krukon szedł wolno w stronę swojej ławki i ukradkiem zajrzał pod nią. Pusto.
No to jest w dupie. Miał tylko nadzieje, że Nancy nie była tą, która go znalazła. Każdy tylko nie ona.
-Nie widziałaś może małej, czarnej książeczki leżącej pod ową ławką - zapytał starając się aby jego ton był zdawkowy.
Re: Klasa Transmutacji
Nancy odczekała aż wszyscy wyjdą z sali. Kiedy tak już się stało, porwała z biurka nauczyciela niewypały transmutacyjne i postawiła je na jednej z ławek. Machnęła różdżką kilka razy, ale kiedy żółwie uparcie nie chciały zmienić się w pełnoprawne popielniczki, odpuściła sobie.
Przeszła wzdłuż klasy w tę i na powrót. Nucąc pod nosem, usiadła w ostatnim rzędzie, zakładając nogi na deskę poniżej ławki. Kiedy jej stopa natrafiła na jakiś przedmiot, natychmiast schyliła się i przechwyciła go. Zeskoczyła z krzesła i wróciła do pierwszego rzędu, siadając na blacie stolika, w którym do niedawna siedział Charles Wilson z siostrą. Otworzyła czarny notatnik i ledwie zdołała przeczytać kilka zdań. Kiedy ktoś wpadł do klasy, zaniepokojona faktem, ze ktoś mógłby posądzić ją o posiadanie czegoś takiego, bez namysłu postanowiła schować notatnik. Niewiele myśląc, wcisnęła go pod swoją spódnicę.
- Witaj James - odparła na jego niezbyt przyjazne powitanie. Puls wyraźnie jej przyspieszył, a już szczególnie kiedy padło pytanie dotyczące małej, czarnej książeczki.
- Tego szukasz? - Zagaiła kiedy podszedł bliżej, unosząc rąbek spódnicy na moment, ukazując jego notes leżący na jej okrągłych, dziewczęcych udach. Po chwili, materiał spódnicy opadł ponownie na ciemną okładkę.
Przeszła wzdłuż klasy w tę i na powrót. Nucąc pod nosem, usiadła w ostatnim rzędzie, zakładając nogi na deskę poniżej ławki. Kiedy jej stopa natrafiła na jakiś przedmiot, natychmiast schyliła się i przechwyciła go. Zeskoczyła z krzesła i wróciła do pierwszego rzędu, siadając na blacie stolika, w którym do niedawna siedział Charles Wilson z siostrą. Otworzyła czarny notatnik i ledwie zdołała przeczytać kilka zdań. Kiedy ktoś wpadł do klasy, zaniepokojona faktem, ze ktoś mógłby posądzić ją o posiadanie czegoś takiego, bez namysłu postanowiła schować notatnik. Niewiele myśląc, wcisnęła go pod swoją spódnicę.
- Witaj James - odparła na jego niezbyt przyjazne powitanie. Puls wyraźnie jej przyspieszył, a już szczególnie kiedy padło pytanie dotyczące małej, czarnej książeczki.
- Tego szukasz? - Zagaiła kiedy podszedł bliżej, unosząc rąbek spódnicy na moment, ukazując jego notes leżący na jej okrągłych, dziewczęcych udach. Po chwili, materiał spódnicy opadł ponownie na ciemną okładkę.
Re: Klasa Transmutacji
Scott zmarszczył brwi. Czemu ta baba zawsze przysparza tyle problemów? Nie mogła mu tego po prostu oddać? On mógłby spokojnie powędrować na górę, a ona... no cóż, zrobić to, co robić lubi.
Widząc jej uda, po karku James'a przebiegł gorący dreszcz. Jakby nie patrzyć, krukon był facetem, a przyznać trzeba, że Nancy posiada kobiece kształty.
- I powiedz, na co Ci to? - mruknął - Po raz kolejny wykazujesz się brakiem pomyślunku - westchnął
Czy to nie zabawne, że osoba, która potrafi przewidzieć w kuli niemal wszystkie, bez niej, nie potrafi przewidzieć nawet najbardziej oczywistych rzeczy.
Wyją różdżkę
Tym razem postara się z swojego całego przegniłego serca nie wysyłać jej do skrzydła szpitalnego. Tym razem zacznie bezpieczniej.
-Accio notes
Te baby...
Widząc jej uda, po karku James'a przebiegł gorący dreszcz. Jakby nie patrzyć, krukon był facetem, a przyznać trzeba, że Nancy posiada kobiece kształty.
- I powiedz, na co Ci to? - mruknął - Po raz kolejny wykazujesz się brakiem pomyślunku - westchnął
Czy to nie zabawne, że osoba, która potrafi przewidzieć w kuli niemal wszystkie, bez niej, nie potrafi przewidzieć nawet najbardziej oczywistych rzeczy.
Wyją różdżkę
Tym razem postara się z swojego całego przegniłego serca nie wysyłać jej do skrzydła szpitalnego. Tym razem zacznie bezpieczniej.
-Accio notes
Te baby...
Re: Klasa Transmutacji
Faktem było, ze Nancy była nieco nienormalna i nieprzewidywalna, ale o tym James już wiedział. Kolejnym faktem było, że dziewczyna naczytała się za dużo Nabokova i młodociane, niegrzeczne zagrania jego głównej bohaterki sprawiały, że środkiem jej ciała przechodził impuls podniecenia.
Tak naprawdę nie wiedziała, czego chce od Jamesa. Można nawet powiedzieć, że właściwie go nie lubi. Więc czego chciała? Zemsty? Nie. Nie była mściwa, bo to dostała w udziale jej siostra, Polly. Czego chciała? Towarzystwa nietuzinkowego chłopca. Nic więcej.
- Zapomnij - mruknęła, kiedy spostrzegła, że chłopak sięga po różdżkę. Ścisnęła jego notes udami, nie pozwalając mu się wyrwać. Ten jednak szarpał się delikatnie, kotłując się między jej nogami. - Lepiej przestań, bo..! - Warknęła z lekkim piskiem w głosie, po czym nachyliła się lekko w przód i swoją dłonią wytrąciła różdżkę z jego dłoni.
- Dostaniesz swój notes. Z czasem - dodała lekko zdyszana, nadal ani myśląc żeby oddać mu jego skarb. Nie bała się go. Już nie.
Tak naprawdę nie wiedziała, czego chce od Jamesa. Można nawet powiedzieć, że właściwie go nie lubi. Więc czego chciała? Zemsty? Nie. Nie była mściwa, bo to dostała w udziale jej siostra, Polly. Czego chciała? Towarzystwa nietuzinkowego chłopca. Nic więcej.
- Zapomnij - mruknęła, kiedy spostrzegła, że chłopak sięga po różdżkę. Ścisnęła jego notes udami, nie pozwalając mu się wyrwać. Ten jednak szarpał się delikatnie, kotłując się między jej nogami. - Lepiej przestań, bo..! - Warknęła z lekkim piskiem w głosie, po czym nachyliła się lekko w przód i swoją dłonią wytrąciła różdżkę z jego dłoni.
- Dostaniesz swój notes. Z czasem - dodała lekko zdyszana, nadal ani myśląc żeby oddać mu jego skarb. Nie bała się go. Już nie.
Re: Klasa Transmutacji
Przez to dziwne pragnienie, James nabawił się już wielu kłopotów. Ale to co go najbardziej dotknęło, to fakt, że od jakiegoś czasu nie ma nawet chwili spokoju. To ktoś go śledzi, to ktoś go atakuje, to komuś włosy trzeba obciąć... istna paranoja.
To co przed chwilą ujrzał było, cóż, niecodzienne. Podczas ruchów notesu, Nancy przygryzała lekko wargi i lekko się naprężała. Do tego na jej buzi pojawiły się rumieńce. No i ten ostatni, dziwny pisk.
-Czy Ty właśnie doszłaś? - zapytał się głupkowato unosząc jedną brew. Czy notes może podniecić kobietę... a jeśli może, to czy teraz jest cały w...
Może to było dziwne, ale w jakiś sposób podnieciło Scott'a.
Pach, Panna Baldwin wytrąciła mu różdżkę z dłoni.
To jeszcze bardziej zadziwiło młodzieńca. Czyżby przestała się go lękać? Nie... do tego nie mógł dopuścić.
-Z czasem? Co masz na myśli - zagadał, kiedy to szukał wzrokiem różdżki - Czego chcesz? - ponowił pytanie, kiedy to się po nią (różdżkę!) schylał.
To co przed chwilą ujrzał było, cóż, niecodzienne. Podczas ruchów notesu, Nancy przygryzała lekko wargi i lekko się naprężała. Do tego na jej buzi pojawiły się rumieńce. No i ten ostatni, dziwny pisk.
-Czy Ty właśnie doszłaś? - zapytał się głupkowato unosząc jedną brew. Czy notes może podniecić kobietę... a jeśli może, to czy teraz jest cały w...
Może to było dziwne, ale w jakiś sposób podnieciło Scott'a.
Pach, Panna Baldwin wytrąciła mu różdżkę z dłoni.
To jeszcze bardziej zadziwiło młodzieńca. Czyżby przestała się go lękać? Nie... do tego nie mógł dopuścić.
-Z czasem? Co masz na myśli - zagadał, kiedy to szukał wzrokiem różdżki - Czego chcesz? - ponowił pytanie, kiedy to się po nią (różdżkę!) schylał.
Re: Klasa Transmutacji
James zdecydowanie nie zerwał nigdy żadnego kwiatka, a świadczyła o tym jego nagła, kłopotliwa reakcja.
- Nie doszłam, głupku - odparła, odgarniając włosy z rozgrzanych policzków. Chociaż było blisko - dodała w myślach, mrużąc oczy jak rozjuszona kotka. - A czy Ty właśnie.. - dodała, rozszerzając lekko oczy, wskazując palcem na jego spodnie w okolicach krocza. Wybuchnęła gromkim śmiechem. Dwójka dzieci zabrała się za siebie w dziwny sposób i takie były oto tego efekty. Marne, choć zabawne.
- Czego chcę? Sama nie wiem - mruknęła. Kiedy spostrzegła, że ten schyla się po swoją różdżkę, chwyciła go za łokieć, aby przez przypadek nie dostał jej ponownie. Nie miała ochoty spędzać kolejnych dni w skrzydle szpitalnym, a wiedziała, ze Krukon jest do tego zdolny.
- Rozrywki. Kolegi chcę - dodała, machając lekko stopami nad ziemią, nadal siedząc na ławce. - Nie mam kolegów, a Ty się nadajesz - mruknęła jeszcze, patrząc na jego skrzywioną choć lekko czerwoną z podniecenia już twarz.
- Możesz wziąć sobie swój notes, James - dodała, ale ani drgnęła. Nawet o cal. Kto wie, jeśli dopisze mu szczęście to zobaczy skrawek koronkowych, dziewczęcych majtek. Pierwszych w życiu zapewne.
Biedny James.
- Nie doszłam, głupku - odparła, odgarniając włosy z rozgrzanych policzków. Chociaż było blisko - dodała w myślach, mrużąc oczy jak rozjuszona kotka. - A czy Ty właśnie.. - dodała, rozszerzając lekko oczy, wskazując palcem na jego spodnie w okolicach krocza. Wybuchnęła gromkim śmiechem. Dwójka dzieci zabrała się za siebie w dziwny sposób i takie były oto tego efekty. Marne, choć zabawne.
- Czego chcę? Sama nie wiem - mruknęła. Kiedy spostrzegła, że ten schyla się po swoją różdżkę, chwyciła go za łokieć, aby przez przypadek nie dostał jej ponownie. Nie miała ochoty spędzać kolejnych dni w skrzydle szpitalnym, a wiedziała, ze Krukon jest do tego zdolny.
- Rozrywki. Kolegi chcę - dodała, machając lekko stopami nad ziemią, nadal siedząc na ławce. - Nie mam kolegów, a Ty się nadajesz - mruknęła jeszcze, patrząc na jego skrzywioną choć lekko czerwoną z podniecenia już twarz.
- Możesz wziąć sobie swój notes, James - dodała, ale ani drgnęła. Nawet o cal. Kto wie, jeśli dopisze mu szczęście to zobaczy skrawek koronkowych, dziewczęcych majtek. Pierwszych w życiu zapewne.
Biedny James.
Re: Klasa Transmutacji
Cóż, biorąc pod uwagę charakter Scott'a nie ma się co dziwić, że dziewczyny od niego stronią. W stare szkole liczyła się pozycja, tu liczy się głupota. Ani jedno, ani drugie nigdy chłopaka nie obchodziło. Tak więc, nigdy nie dotykał kobiety.
-Mało zabawne - skomentował sucho. Chociaż serce waliło mu mocno, a kiedy Nancy złapała go delikatnie za łokieć, również jego oddech przyśpieszył.
Musi wziąć się w garść.
-yhym- skomentował starając się raz jeszcze odzyskać spokój, który znów został zabrany przez propozycje gryfonki. - Pech chce, że ja nie jestem klaunem i nie spełniam zachcianek młodych dam. - schylił się i tym razem dosięgnął do różdżki - Żyje po swojemu, myślę po swojemu - wycelował różdżką w Nancy- i zabieram to co chce, również po swojemu. - uśmiechnął się paskudnie - Incarcerous - grube liny oplotły ciało panny Baldwin całkowicie krępując jej ruchy.
Wciąż posiadając dziwny uśmiech na twarzy, chłopak zbliżył się do dziewczyny i położył delikatnie rękę na jej kolanie. Zaczął sunąć opuszkami palca w stronę jej uda. Po chwili jednak zwalniał i zawracał. I tak coraz wyżej i wyżej. Jeśli Nancy spojrzałaby teraz w oczy krukona, zobaczyłaby, że jego ślepia są dziwne puste, jakby pozbawione życia. Gdy już był niebezpiecznie wysoko, jego dłoń zaczęła podążać w wewnętrzną część owego uda. Zbliżył wargi do jej uszu wciąż jeżdżąc palcami po nogach.
- Następnym razem po prostu oddaj to, co jest moje... - szepnął, a gdy jego dłoń była bardzo blisko nieprzyzwoitego miejsca, Scott odsunął się od Panny Baldwin zabierając notes.
-...Tak będzie prościej - zakończył mówiąc normalnie. Machnął różdżką i węzły pękły.
-Mało zabawne - skomentował sucho. Chociaż serce waliło mu mocno, a kiedy Nancy złapała go delikatnie za łokieć, również jego oddech przyśpieszył.
Musi wziąć się w garść.
-yhym- skomentował starając się raz jeszcze odzyskać spokój, który znów został zabrany przez propozycje gryfonki. - Pech chce, że ja nie jestem klaunem i nie spełniam zachcianek młodych dam. - schylił się i tym razem dosięgnął do różdżki - Żyje po swojemu, myślę po swojemu - wycelował różdżką w Nancy- i zabieram to co chce, również po swojemu. - uśmiechnął się paskudnie - Incarcerous - grube liny oplotły ciało panny Baldwin całkowicie krępując jej ruchy.
Wciąż posiadając dziwny uśmiech na twarzy, chłopak zbliżył się do dziewczyny i położył delikatnie rękę na jej kolanie. Zaczął sunąć opuszkami palca w stronę jej uda. Po chwili jednak zwalniał i zawracał. I tak coraz wyżej i wyżej. Jeśli Nancy spojrzałaby teraz w oczy krukona, zobaczyłaby, że jego ślepia są dziwne puste, jakby pozbawione życia. Gdy już był niebezpiecznie wysoko, jego dłoń zaczęła podążać w wewnętrzną część owego uda. Zbliżył wargi do jej uszu wciąż jeżdżąc palcami po nogach.
- Następnym razem po prostu oddaj to, co jest moje... - szepnął, a gdy jego dłoń była bardzo blisko nieprzyzwoitego miejsca, Scott odsunął się od Panny Baldwin zabierając notes.
-...Tak będzie prościej - zakończył mówiąc normalnie. Machnął różdżką i węzły pękły.
Re: Klasa Transmutacji
W głowie Nancy aż huczało z zadowolenia. Nieważne jak bardzo panicz Scott opierał się jej poczynaniom, to wystarczyło, ze pokazała kawałek kolana a on już się rozpraszał. Nawet jeśli zaprzeczał, Gryfonka widziała, że podoba mu się ta niewinna, słowna gra z jej strony. Tęczówki jego czarnych oczu się rozszerzyły, a oddech przyspieszył.
Incarcerous. Nie zdążyła nawet pomyśleć ani przeanalizować sytuacji kiedy poczuła, że jej ramiona przyklejają się do tułowia, krępując jej ruchy niemal całkowicie. Opadła powoli na ławkę, czując pod głową twardą deskę. Kiedy poczuła jego dłoń pod swoją spódnicą, zamarła na moment, ale zaraz oprzytomniała. Czuła ciepły, przyjemny dotyk po wewnętrznej stronie uda. Gdyby Polly zobaczyła Krukona w tej sytuacji, wydrapałaby mu oczy i wykastrowała w tej samej chwili. A Nancy? Ani słowa z siebie nie wykrztusiła, bo strasznie jej się to spodobało. Przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- W gorącej wodzie kąpany - odparła, po czym odetchnęła z ulgą kiedy więzy puściły. W miarę szybko jednak złapała chłopaka za szaty, przytrzymując go nadal blisko siebie. - Dostałbyś przecież swój notes i dalej tworzyłbyś swoje zakazane... czary - dodała po chwili namysłu, patrząc w jego ciemne, puste tęczówki.
Tak jak przed chwilą on spętał ją zaklęciem, tak teraz ona pętała go w sidła swoich rąk i nóg, które oplotły się szybko i zwinnie za plecami chłopaka.
- Tak u własnego dziadka w klasie młodą dziewczynę demoralizujesz - dodała jeszcze, przekrzywiając lekko głowę w bok.
Incarcerous. Nie zdążyła nawet pomyśleć ani przeanalizować sytuacji kiedy poczuła, że jej ramiona przyklejają się do tułowia, krępując jej ruchy niemal całkowicie. Opadła powoli na ławkę, czując pod głową twardą deskę. Kiedy poczuła jego dłoń pod swoją spódnicą, zamarła na moment, ale zaraz oprzytomniała. Czuła ciepły, przyjemny dotyk po wewnętrznej stronie uda. Gdyby Polly zobaczyła Krukona w tej sytuacji, wydrapałaby mu oczy i wykastrowała w tej samej chwili. A Nancy? Ani słowa z siebie nie wykrztusiła, bo strasznie jej się to spodobało. Przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- W gorącej wodzie kąpany - odparła, po czym odetchnęła z ulgą kiedy więzy puściły. W miarę szybko jednak złapała chłopaka za szaty, przytrzymując go nadal blisko siebie. - Dostałbyś przecież swój notes i dalej tworzyłbyś swoje zakazane... czary - dodała po chwili namysłu, patrząc w jego ciemne, puste tęczówki.
Tak jak przed chwilą on spętał ją zaklęciem, tak teraz ona pętała go w sidła swoich rąk i nóg, które oplotły się szybko i zwinnie za plecami chłopaka.
- Tak u własnego dziadka w klasie młodą dziewczynę demoralizujesz - dodała jeszcze, przekrzywiając lekko głowę w bok.
Re: Klasa Transmutacji
-Robię co chcę i gdzie chcę - mruknął cicho - Czy to w klasie dyrektora, czy na biurku u ministra. - i taka była prawda. James miał własny kodeks moralny, który zmieniał się tak bardzo, jak to w danej chwili mu pasowało. - Bardziej niż moje czary interesuje mnie Twoja kula. Czy tą sytuację też widziałaś?
Oto było pytanie. Czy to dlatego Nancy zainteresowała się James'em? A może po prostu do faktu, że jest niezrównoważona dodać trzeba jeszcze to, że jest wiecznie napalona. Może to napalenie rozbudziła kula? To dość interesujące.
- Poza tym nie demoralizuje. Biorę to co moje. Nie więcej, nie mniej. - rzekł. - Więc powiedz mi raz jeszcze, czego ode mnie chcesz? - mruknął znów kładąc dłoń na jej udzie, lecz teraz nieco szybciej wjeżdżając pod spódniczkę. Dotarł do jej najczulszego miejsca i zaczął je powoli uciskać i pieścić - Czy do tego szukałaś nietuzinkowego kolegi?
Oto było pytanie. Czy to dlatego Nancy zainteresowała się James'em? A może po prostu do faktu, że jest niezrównoważona dodać trzeba jeszcze to, że jest wiecznie napalona. Może to napalenie rozbudziła kula? To dość interesujące.
- Poza tym nie demoralizuje. Biorę to co moje. Nie więcej, nie mniej. - rzekł. - Więc powiedz mi raz jeszcze, czego ode mnie chcesz? - mruknął znów kładąc dłoń na jej udzie, lecz teraz nieco szybciej wjeżdżając pod spódniczkę. Dotarł do jej najczulszego miejsca i zaczął je powoli uciskać i pieścić - Czy do tego szukałaś nietuzinkowego kolegi?
Re: Klasa Transmutacji
- Może widziałam, może nie widziałam - odparła na jego słowa, mrużąc lekko oczy. To dziwne, ale Gryfonka zupełnie zapomniała o tym, że to kula nakierowała ją na tego parszywego chłopaka. A może w tym był właśnie sęk, mieli wcześniej czy później na siebie wpaść, a kula po prostu pokazała jej to wszystko nieco wcześniej. - Myślisz, że gdyby pokazywała jak gramy razem w szachy to nachodziłabym Cię tak maniakalnie? - Dodała, unosząc lekko brwi. W tym samym momencie drgnęła lekko, bo poczuła znowu jego dłoń pod swoją spódnicą. Aż dziw, że na co dzień ta dziewczyna czerwieniła się na widok całującej pary. A może to James wyciągał z człowieka to, co najgorsze.
- Nie chcę więcej niż Ty ode mnie, James - odparła, przyciągając go za szatę jeszcze bliżej siebie. Starając się nie panikować ani nie reagować zbyt impulsywnie, a także aby ograniczyć zbędne słowa, które wypadały z ust Scotta, wpiła swoje malinowe wargi w jego usta. Nie mogła już wytrzymać zwyczajnie, bo Krukon był odpychający i pociągający zarazem. Usta miał suche i brzydkie, ale kiedy tak majaczyły jej przed oczami, nie mogła ich nie pocałować. Zaplotła ręce wokół jego karku, zapominając o bożym świecie.
- Nie chcę więcej niż Ty ode mnie, James - odparła, przyciągając go za szatę jeszcze bliżej siebie. Starając się nie panikować ani nie reagować zbyt impulsywnie, a także aby ograniczyć zbędne słowa, które wypadały z ust Scotta, wpiła swoje malinowe wargi w jego usta. Nie mogła już wytrzymać zwyczajnie, bo Krukon był odpychający i pociągający zarazem. Usta miał suche i brzydkie, ale kiedy tak majaczyły jej przed oczami, nie mogła ich nie pocałować. Zaplotła ręce wokół jego karku, zapominając o bożym świecie.
Re: Klasa Transmutacji
Poruszał palcami, coraz mocniej i mocniej, aż w końcu tarcie całkowicie zniknęło. Czuł jej usta na swoich. Były miękkie i mokre. Czuł jak jego język ociera się o jej język. Było niesamowicie przyjemnie.
I nagle się skończyło.
James odchylił głowę, zabrał rękę, odwrócił się na pięcie i ruszył ku wyjściu.
Jeszcze przy drzwiach odwrócił się do Nancy i uśmiechnął się parszywie.
Zawsze brał tyle ile chciał.
I nagle się skończyło.
James odchylił głowę, zabrał rękę, odwrócił się na pięcie i ruszył ku wyjściu.
Jeszcze przy drzwiach odwrócił się do Nancy i uśmiechnął się parszywie.
Zawsze brał tyle ile chciał.
Re: Klasa Transmutacji
Polly podskakiwała na jednej nodze podciągając szarą podkolanówkę i zaczytując się w krótkim liściku, który otrzymała od rudego Wilsona. Chłopak chciał spotkać się przed zajęciami ze starym Scottem w sali Transmutacji, a jasnowłosa była wprost zachwycona tym pomysłem. Wprawdzie była jeszcze w całkowitym nieładzie, a wielki zegar nakazywał jej natychmiastowe wyjście, jeżeli miała zdążyć na czas, dlatego w panice zgarnęła z łóżka wszystkie rzeczy i wrzuciła je do kolorowej, ręcznie wydzierganej torby. W biegu związała jasne pukle w wysokiego kucyka i niedbale zapięła guziki białej koszuli.
Kiedy wpadła do przestronnej klasy, zgięła się w pół, próbując uregulować przyśpieszony oddech. Doprawdy sapała jak pies, a jej świetna kondycja poszła w siną dal, znikając bez śladu. Niebieskooka skarciła się krótko w myślach, składając sobie sumienną obietnicę dotyczącą większej ilości spotu. O tak, przyda jej się trochę ruchu, oj przyda.
Odgarniając z twarzy posklejane, złote pukle, klapnęła na pierwszą lepszą ławkę i wyciągając się na niej niczym leniwa kocica, w oczekiwaniu na Charlesa, na głos zaczęła śpiewać najnowszy przebój Wściekłych Leprokonusów.
Kiedy wpadła do przestronnej klasy, zgięła się w pół, próbując uregulować przyśpieszony oddech. Doprawdy sapała jak pies, a jej świetna kondycja poszła w siną dal, znikając bez śladu. Niebieskooka skarciła się krótko w myślach, składając sobie sumienną obietnicę dotyczącą większej ilości spotu. O tak, przyda jej się trochę ruchu, oj przyda.
Odgarniając z twarzy posklejane, złote pukle, klapnęła na pierwszą lepszą ławkę i wyciągając się na niej niczym leniwa kocica, w oczekiwaniu na Charlesa, na głos zaczęła śpiewać najnowszy przebój Wściekłych Leprokonusów.
Re: Klasa Transmutacji
Musiał się z nią spotkać i musiał jej powiedzieć o swojej animagii. Po prostu musiał. Dlatego przybiegł do sali jeszcze przed nią i puścił jej krótki i mały liścik wyglądem przypominający samolocik, a sam zostawił na jednej z ławek swoją wysłużoną torbę po którą nie planował się wracać jeszcze przed rozpoczęciem zajęć po czym wyszedł na chwilę do łazienki. Kiedy już wracał słyszał z daleka jej znajomy głos. Nacisnął normalnie klamkę w ludzkiej postaci i wszedł do środka zaglądając ciekawsko. Blondwłosa Pollyanne leżała na ławce wpatrując się w sufit i korzystając z tej właśnie chwili zamknął za sobą drzwi i zamknął na chwilę powieki. Po uwolnieniu odpowiedniej ilości magii przemienił się w najprawdziwszego, rudego Tybetana i podszedł do ławki. Jednym susem sprawił, że jego przednie łapy opierały się o ławkę a jego wielki łeb znalazł się nad łbem Kurukonki. Musiała się domyślić zanim do sali wpadną rozchichotani uczniowie domów wszelakich. Wlepił w nią spojrzenie swoich wielkich zielonych tęczówek i nawet polizał przyjaźnie po policzku. Musiała się domyślić! W końcu to nie takie skomplikowane!
Re: Klasa Transmutacji
Na lekcji transmutacji grubo przed czasem zjawiła się także Nancy. Dziewczyna zawsze sumiennie chodziła na każdą lekcję, zbierając punkciki dla swojego chwalebnego domu, który uwielbiała nad życie. Nawet wisielczy humor i złe samopoczucie nie było w stanie oderwać jej od obowiązków szkolnych. Weszła do sali z książką do transmutacji w ręce, chociaż ogłoszenie wyraźnie mówiło, że mają je zostawić w dormitoriach, bo przed nimi lekcja praktyczna.
Gryfonka nie zauważyła nawet, że w klasie między ławkami biega sporej wielkości zwierze, bo zachowywała się jak tępak z klapkami na oczach, który wstał dziś po to, aby przeżyć dzień i iść spać. Minęła siostrę, psa, Charlesa (który był owym psem) i usiadła w ostatnim rzędzie, kładąc na blacie podręcznik transmutacji. Podparła głowę na dłoni i wbiła wzrok w ścianę, oczekując na rozpoczęcie zajęć.
Gryfonka nie zauważyła nawet, że w klasie między ławkami biega sporej wielkości zwierze, bo zachowywała się jak tępak z klapkami na oczach, który wstał dziś po to, aby przeżyć dzień i iść spać. Minęła siostrę, psa, Charlesa (który był owym psem) i usiadła w ostatnim rzędzie, kładąc na blacie podręcznik transmutacji. Podparła głowę na dłoni i wbiła wzrok w ścianę, oczekując na rozpoczęcie zajęć.
Re: Klasa Transmutacji
Benedict wpadł do klasy z lekką zadyszką. Zgodnie z prośbą, którą wystosował profesor Scott w swym ogłoszeniu, zabrał ze sobą jedynie różdżkę. Na miejscu byli już stali bywalcy, czyli prefekci w liczbie dwóch: Charles Wilson i Polly Baldwin. Walton skulił się, starając się ukryć twarz w szacie szkolnej. Ostatnim na co miał teraz ochotę była dyskusja z tą szaloną Krukonką na temat tego, co skrywają jego bokserki.
Odsunął ze zgrzytem krzesło i zajął miejsce w pierwszej ławce. Czuł się niezręcznie, nie mając obok siebie żadnego podręcznika, czy nawet przyborów do pisania. Nie widząc co zrobić z dłońmi, splótł je na porysowanym blacie i zaczął kręcić młynka kciukami, wpatrując się nieprzytomnym spojrzeniem w zakurzone okiennice.
Odsunął ze zgrzytem krzesło i zajął miejsce w pierwszej ławce. Czuł się niezręcznie, nie mając obok siebie żadnego podręcznika, czy nawet przyborów do pisania. Nie widząc co zrobić z dłońmi, splótł je na porysowanym blacie i zaczął kręcić młynka kciukami, wpatrując się nieprzytomnym spojrzeniem w zakurzone okiennice.
Re: Klasa Transmutacji
Transmutował się tuż nad nią z powrotem w Charlesa gdy tylko drzwi od sali skrzypnęły i do środka weszła jak gdyby nigdy nic bliźniacza siostra Pollsa- Nancy. Rudzielec posłał jej nieco zdumione spojrzenie, ale uśmiechnął się szeroko:
- Siema, siema Nan! - rzucił wesołym tonem i jeszcze pocałował w policzek Polly której oczy śmiało wielkością przypominały dwa galeony. Ubrany był w swoją stałą i wyprasowaną szatę i pozwolił zejść z ławki Krukonce. Sam sięgnął po swoją torbę i usiadł przy ławce na której jeszcze przed sekundką leżała blondynka i wyciągnął z torby swoją różdżkę. Uśmiechnął się szeroko i podrapał po swojej rudej łepetynie z lekkim zakłopotaniem. Kiedy zobaczył wchodzącego Benedicta pomachał mu wesoło ręką i przeniósł spojrzenie na zszokowaną blondynkę siedzącą obok niego.
- Tak, tak, nauczyłem się. Nie mów o tym głośno. - wyszeptał jej do ucha i skradł przy okazji przelotnego całusa w policzek.
- Siema, siema Nan! - rzucił wesołym tonem i jeszcze pocałował w policzek Polly której oczy śmiało wielkością przypominały dwa galeony. Ubrany był w swoją stałą i wyprasowaną szatę i pozwolił zejść z ławki Krukonce. Sam sięgnął po swoją torbę i usiadł przy ławce na której jeszcze przed sekundką leżała blondynka i wyciągnął z torby swoją różdżkę. Uśmiechnął się szeroko i podrapał po swojej rudej łepetynie z lekkim zakłopotaniem. Kiedy zobaczył wchodzącego Benedicta pomachał mu wesoło ręką i przeniósł spojrzenie na zszokowaną blondynkę siedzącą obok niego.
- Tak, tak, nauczyłem się. Nie mów o tym głośno. - wyszeptał jej do ucha i skradł przy okazji przelotnego całusa w policzek.
Re: Klasa Transmutacji
Jako że Christine należała do osób bardzo punktualnych, dlatego w klasie od transmutacji zjawiła się trochę przed czasem. Jako prefekt, musiała przecież dawać przykład ślizgonom... no a przede wszystkim miała nadzieje na załapanie trochę punktów, bo tych Slytherinowi by się przydało całkiem sporo.
Kiedy weszła do klasy, znajdowało się w niej tylko kilku uczniów. Uśmiechnęła się do zgromadzonych i zajęła miejsce, które upatrzyła sobie już w pierwszej klasie. Rozejrzała się i z niezadowoleniem stwierdziła iż ślizgoni nie popisują się zbytnio frekwencją. Westchnęła pod nosem i obserwowała jak sala zapełnia się uczniakami.
Kiedy weszła do klasy, znajdowało się w niej tylko kilku uczniów. Uśmiechnęła się do zgromadzonych i zajęła miejsce, które upatrzyła sobie już w pierwszej klasie. Rozejrzała się i z niezadowoleniem stwierdziła iż ślizgoni nie popisują się zbytnio frekwencją. Westchnęła pod nosem i obserwowała jak sala zapełnia się uczniakami.
Strona 3 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Similar topics
» Gabinet nauczyciela transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
» Klasa Zaklęć
» Klasa Astronomii
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Mugoloznastwa
» Klasa Zaklęć
» Klasa Astronomii
» Klasa Wróżbiarstwa
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VI
Strona 3 z 9
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach