Klasa Transmutacji
+34
Adrien Rien
Gloria Stark
Abigail Wellington
Monika Kruger
Aleksej Nowikow-Priboj
Shay Hasting
Aleksander Cortez
Stella Stark
Elena Tyanikova
Raphael Lanneugrasse
David Ames
Nanette Myahmm
Mistrz Gry
Keitaro Miyazaki
Nora Vedran
Quinn Larivaara
Zoja Yordanova
Alice Volante
Christine Greengrass
Benedict Walton
William Greengrass
Colette Roshwel
Charles Wilson
James Scott
Blaise Harvin
Dymitr Milligan
Nancy Baldwin
Hannah Wilson
Noemi Cramer
Jeremy Scott
Polly Baldwin
Ian Ames
Baby Roshwel
Brennus Lancaster
38 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VI
Strona 8 z 9
Strona 8 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Klasa Transmutacji
First topic message reminder :
Klasa, w której odbywają się zajęcia z transmutacji. Sala oraz jej zaplecze pozostają pod opieką nauczyciela transmutacji.
Klasa, w której odbywają się zajęcia z transmutacji. Sala oraz jej zaplecze pozostają pod opieką nauczyciela transmutacji.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Klasa Transmutacji
Wczoraj cały dzień miał na wytrzeźwienie i spędził go na rozmowie z uczennicą Dumstrangu i na siedzeniu w Wielkiej Sali i pochłanianiu ogromnej ilości jedzenia. Musiał być pełni sił na dzisiejszej lekcji i taka porcja pożywienia dała mu wystarczającego kopa energii. Wziął też na wszelki wypadek dwie czekolady . Tym razem się przygotował na zajęcia, nawet zabrał też pergamin i samopiszące pióro.
Wszedł do sali i skinął głową na powitanie. Wpierw profesorowi, a następnie nieznajomemu.
-Dobry wieczór - powiedział kierując się gdzieś na bok. Nigdy nie siadał naprzeciwko wykładowcy lub w pierwszych ławkach.
Zajął jedno miejsce i widząc że jest pierwszy odsunął jedno krzesło obok siebie pokazując, że miejsce jest zarezerwowane.
Wszedł do sali i skinął głową na powitanie. Wpierw profesorowi, a następnie nieznajomemu.
-Dobry wieczór - powiedział kierując się gdzieś na bok. Nigdy nie siadał naprzeciwko wykładowcy lub w pierwszych ławkach.
Zajął jedno miejsce i widząc że jest pierwszy odsunął jedno krzesło obok siebie pokazując, że miejsce jest zarezerwowane.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Klasa Transmutacji
Monika z niecierpliwością czekała na nadejście godziny z profesorem Raphaelem. Lekcja transmutacji prowadzona przez niego jawiła się jej jak jedno niekończące się westchnienie wszystkich dziewcząt. Słyszała, jak na korytarzu wszystkie wprost piszczały na myśl, by nauczyciel obdarował je choć raz swoim lazurowym spojrzeniem. Żadna z nich jedna nie wiedziała, że Monika i tak ma nad nimi pierwszeństwo, bo jako jedyna miała okazję z nim porozmawiać o czymś innym niż transmutacja i ogólnie szkoła i to przez więcej niż dwie minuty!
Miała nadzieję, że nie będzie pierwsza w klasie. Głupio by to wyglądało. Wślizgnęła się do środka sali i usiadła w najdalszej ławce, by nie rzucać się w oczy za bardzo.
Chciała ze spokojem popatrzeć jak Raphael poprowadzi lekcję. Bardzo była ciekawa, o czym będzie dzisiaj.
W sali był już Cortez. O nie! Miała nadzieję, że nie będzie się do niej za dużo odzywał, a jak już, to będzie dla niej miły. Nie miała ochoty na jakieś głupie docinki z jego strony. No bo co z tego, że się wygadałą z tymi bahankami. Też mi wielka sprawa.
- Cześć Cortez, cześć... - no właśnie. Jak ten drugi chłopak się nazywał?
Miała nadzieję, że nie będzie pierwsza w klasie. Głupio by to wyglądało. Wślizgnęła się do środka sali i usiadła w najdalszej ławce, by nie rzucać się w oczy za bardzo.
Chciała ze spokojem popatrzeć jak Raphael poprowadzi lekcję. Bardzo była ciekawa, o czym będzie dzisiaj.
W sali był już Cortez. O nie! Miała nadzieję, że nie będzie się do niej za dużo odzywał, a jak już, to będzie dla niej miły. Nie miała ochoty na jakieś głupie docinki z jego strony. No bo co z tego, że się wygadałą z tymi bahankami. Też mi wielka sprawa.
- Cześć Cortez, cześć... - no właśnie. Jak ten drugi chłopak się nazywał?
Re: Klasa Transmutacji
Shay jak zawsze była zabiegana. Zdążyła odrobić pracę domową z zaklęć i przyszedł czas, że musiała wyjść na zajęcia z transmutacji. Swoją drogą był to jej ulubiony przedmiot i rozważała zawody powiązane z nim w przyszłości. Chociaż stało się tak dopiero w Hogwarcie. Niemniej jednak pani prefekt odłożyła księgi i zdjęła sweter, wygładzając dłońmi materiał nieskazitelnie białej koszuli. Odznaka połyskiwała dumnie na piersi, a krawat przylegał do bluzki przypięty spinką, żeby nie fruwał. Dziś do plisowanej spódniczki dobrała czarne zakolanówki, zaś na stopy czarne trzewiczki. Burza włosów w kolorze palonej kawy, które dziś były naturalnie po wywijane spływała luzem na plecy i sięgała niem ich połowy. Zarzuciła na ramię znoszoną torbę, schowała różdżkę i opuściła pokój wspólny. Szybkim krokiem maszerowała przez korytarze, by ostatecznie po kilkunastu minutach skończyć przed klasą od transmutacji.
- Dzień dobry. - rzuciła grzecznie zaraz po wejściu, posyłając profesorowi promienny uśmiech. Kiwnęła głową również do pozostałych uczniów, których znała z widzenia- jak pan Cortez czy uczeń z wymiany. Była też panienka Kruger, której posłała szybkie powitanie. Miała naprawdę dobry humor i z jej opalonej buźki uśmiech zdawał się nie schodzić. Zajęła jedną z ławek na przedzie i zaczęła wypakowywać podręcznik oraz pergamin z torby, która wylądowała przewieszona przez oparcie krzesła. Oczywiście nie zapomniała też o piórze i atramencie do przygotowania notatek. Jej czekoladowo-złote oczy lśniły subtelnie pełne pozytywnej energii. Nie przeszkadzał jej fakt, że mieli ją za kujona- kto ją znał wiedział dokładnie, że nie była aż tak nudna jak przypisywano to uczniom o takiej opinii. Gdy wszystko zostało przygotowane ułożyła dłonie na ławce i podniosła wzrok na nauczyciela. Ciekawe, co będą przerabiali dziś.
- Dzień dobry. - rzuciła grzecznie zaraz po wejściu, posyłając profesorowi promienny uśmiech. Kiwnęła głową również do pozostałych uczniów, których znała z widzenia- jak pan Cortez czy uczeń z wymiany. Była też panienka Kruger, której posłała szybkie powitanie. Miała naprawdę dobry humor i z jej opalonej buźki uśmiech zdawał się nie schodzić. Zajęła jedną z ławek na przedzie i zaczęła wypakowywać podręcznik oraz pergamin z torby, która wylądowała przewieszona przez oparcie krzesła. Oczywiście nie zapomniała też o piórze i atramencie do przygotowania notatek. Jej czekoladowo-złote oczy lśniły subtelnie pełne pozytywnej energii. Nie przeszkadzał jej fakt, że mieli ją za kujona- kto ją znał wiedział dokładnie, że nie była aż tak nudna jak przypisywano to uczniom o takiej opinii. Gdy wszystko zostało przygotowane ułożyła dłonie na ławce i podniosła wzrok na nauczyciela. Ciekawe, co będą przerabiali dziś.
Re: Klasa Transmutacji
Człap człap człap...
Drzwi uchyliły się, wpuszczając do sali kolejną osobę. I znowu Ślizgon. Zatrzymał się zaraz za progiem, omiatając wnętrze spokojnym spojrzeniem. Nie spieszył się, rejestrując znajome postacie. Na twarz wypełzł mu pełen zadowolenia uśmiech.
- Cześć wam - przywitał się z Moniką i Aleksandrem zupełnie głośno, po czym ruszył wgłąb pomieszczenia.
Nauczyciela, Krukonkę i nieznajomego mu ucznia Durmstrangu zupełnie naturalnie zignorował.
Tymczasem podszedł do Moniki i klepnął ją lekko w ramię dając znać, żeby się nie zasiadywała, bo zmieniają miejsca. Podprowadził tam, gdzie Aleksander trzymał dla niego krzesło i nawet szarmancko odsunął dla niej kolejne tak, by mogła się znaleźć po prawej stronie Davida. O, a wypominali mu ostatnio, że niewychowany.
Dopiero gdy miał znajomych po obu stronach zwrócił uwagę na nauczyciela.
- Dobry psorze! - zawołał, zupełnie jakby do tej pory go nie zauważył.
No ale przecież miał ważniejsze rzeczy na głowie.
Nie przyniósł też pergaminu, o którym była prośba w ogłoszeniu. Nie, żeby robił na złość. Zwyczajnie wypadło mu z głowy. Zajął swoje miejsce i rozsiadł na nim wygodnie.
- Jeszcze trochę i zostaniemy klubem wężowych prymusów - mruknął tak cicho, by słyszała go tylko dwójka obok.
Drzwi uchyliły się, wpuszczając do sali kolejną osobę. I znowu Ślizgon. Zatrzymał się zaraz za progiem, omiatając wnętrze spokojnym spojrzeniem. Nie spieszył się, rejestrując znajome postacie. Na twarz wypełzł mu pełen zadowolenia uśmiech.
- Cześć wam - przywitał się z Moniką i Aleksandrem zupełnie głośno, po czym ruszył wgłąb pomieszczenia.
Nauczyciela, Krukonkę i nieznajomego mu ucznia Durmstrangu zupełnie naturalnie zignorował.
Tymczasem podszedł do Moniki i klepnął ją lekko w ramię dając znać, żeby się nie zasiadywała, bo zmieniają miejsca. Podprowadził tam, gdzie Aleksander trzymał dla niego krzesło i nawet szarmancko odsunął dla niej kolejne tak, by mogła się znaleźć po prawej stronie Davida. O, a wypominali mu ostatnio, że niewychowany.
Dopiero gdy miał znajomych po obu stronach zwrócił uwagę na nauczyciela.
- Dobry psorze! - zawołał, zupełnie jakby do tej pory go nie zauważył.
No ale przecież miał ważniejsze rzeczy na głowie.
Nie przyniósł też pergaminu, o którym była prośba w ogłoszeniu. Nie, żeby robił na złość. Zwyczajnie wypadło mu z głowy. Zajął swoje miejsce i rozsiadł na nim wygodnie.
- Jeszcze trochę i zostaniemy klubem wężowych prymusów - mruknął tak cicho, by słyszała go tylko dwójka obok.
Re: Klasa Transmutacji
Transmutacja jest jednym z kilku ulubionych przedmiotow Abigail. Szkoda byloby opuscic lekcje, za ktorymi sie przepada. Wellington dowiedziala sie, co jest potrzebnebna dzisiejsza lekcje. Przygotowala sobie pergamin, kalamaz, pioro oraz rozdzke, schowala wszystko do skorzanej torby i ubrana w szkolna szate wyszla z wiezy Ravenclawu. Ruszyla schodami w dol i kilka minut pozniej znalazla sie przed klasa transmutacji. Weszlabdo srodka i przywitala sie z nauczycielem. Dostrzegla Shay, wiec podeszla i zajela miejsce obok niej.
- Czesc Dorotko - przywitala sie z kolezanka.
- Czesc Dorotko - przywitala sie z kolezanka.
Abigail WellingtonKlasa VI - Urodziny : 06/02/2007
Wiek : 17
Skąd : Devon
Krew : Czysta
Re: Klasa Transmutacji
Ona i kawałek pergaminu? O nie, Gloria musiała zabrać ze sobą cały rulon. Nie dlatego, że będzie taka miła i podzieli się z innymi (w sumie to też) ale wiedziała, że jej umiejętności z transmutacji leżą i kwiczą dlatego wolała się zabezpieczyć. Może gdyby wiedziała jaki będzie temat zajęć wcześniej by się przygotowała i nie skazała siebie na wstyd i hańbę. Jednak nowy nauczyciel nie raczył podzielić się z uczniami tą tajemnicą. Eh. Źle.
Trzymając kurczowo książkę przy piersi i rulonik pergaminu przekroczyła próg w przepisowym stroju z rudym warkoczem zakończonym czerwoną kokardką w białe drobne groszki. Kilka rdzawych kosmyków opadło na jej oczy przez co szybkim dmuchnięciem starała się ich pozbyć.
Głośne wciągniecie powietrza do płuc i przemierzyła całą salę siadając gdzieś w połowie, bo z przodu siedzą ci najbardziej ogarnięci a z tyłu oczywiście najwięksi nieudacznicy i lenie, którzy przyszli odespać. Położyła książkę na ławce, poprawiła jeszcze odznakę i uśmiechnęła w stronę nauczyciela, który już czekał na rozpoczęcie zajęć.
Trzymając kurczowo książkę przy piersi i rulonik pergaminu przekroczyła próg w przepisowym stroju z rudym warkoczem zakończonym czerwoną kokardką w białe drobne groszki. Kilka rdzawych kosmyków opadło na jej oczy przez co szybkim dmuchnięciem starała się ich pozbyć.
Głośne wciągniecie powietrza do płuc i przemierzyła całą salę siadając gdzieś w połowie, bo z przodu siedzą ci najbardziej ogarnięci a z tyłu oczywiście najwięksi nieudacznicy i lenie, którzy przyszli odespać. Położyła książkę na ławce, poprawiła jeszcze odznakę i uśmiechnęła w stronę nauczyciela, który już czekał na rozpoczęcie zajęć.
Re: Klasa Transmutacji
Niespostrzeżenie pojawił się w klasie lekcji transmutacji. Co prawda nie lubił tego przedmiotu tak jak eliksirów, jednak czasem sam siebie zaskakiwał twierdząc że jest przydatna. Wchodząc do środka dostrzegł zgraję ślizgonów. Skinął im głową i usiadł najdalej w kącie.
Adrien RienKlasa VII - Urodziny : 01/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Re: Klasa Transmutacji
Wszedł do klasy gdzieś wraz z grupą. Zajął miejsce wśród Ślizgonów witając się z nimi, kogo wcześniej nie widział tego dnia i czekał na rozpoczęcie lekcji. Na blacie stolika położył kawałek pergaminu i swoją różdżkę.
Ostatnio zmieniony przez Nevan Fraser dnia Pią 03 Paź 2014, 20:21, w całości zmieniany 1 raz
Re: Klasa Transmutacji
Emily zjawiła się niepostrzeżenie. Być może siedziała tam od kilku dobrych minut, kto wie? Blond dziewczę przysiadło na ustawionej w okręgu ławce, trwając w niemym oczekiwaniu. Czekoladowe tęczówki bacznie obserwowały każdą nadchodzącą osobistość. Bronte znała ich z imienia i nazwiska, choć prawdopodobnie nigdy nie miała przyjemności z większością rozmawiać. Dziewczyna dzierżyła w dłoni białe, łabędzie pióro umoczone w zielonym atramencie. Na pergaminie jeszcze przed chwilą kreśliła niezbędne notatki, których najwyraźniej nie zdążyła dokończyć na nie tak odległej lekcji eliksirów. Gdy dziewczę zaobserwowało nagły przypływ uczniaków, zeskoczyło zgrabnie z ławki i do skórzanej, podniszczonej torby zagarnęło kałamarz, zapisany pergamin i oczyszczone wcześniej różdżką i włożone do specjalnego opakowania pióro. Wyczekujące spojrzenie wlepiła nauczyciela, głęboko rozmyślając nad tym, co też profesor przygotował na dzisiaj.
Re: Klasa Transmutacji
Tym razem przybyło więcej osób, co bardzo Raphaela ucieszyło. Najwyraźniej coś tam pokazał, że ich zaciekawiły zajęcia z nim. Zauważył poprzednich bywalców, pana Corteza, Amesa, panienkę Shay, której odpowiedział uśmiechem, ale także wiele nowych twarzy. Nie czekając już więc wstał i zsunął kaptur z głowy, chrząkając cicho. Zawsze, gdy miał przemawiać, robiła mu się gula w gardle. Stres, proszę państwa, stres.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie na kolejnej lekcji, cieszę się niezmiernie, że jest Was więcej... - uśmiechnął się lekko, po czym pociągnął dalej. - Macie puste pergaminy? Świetnie, będzie dzisiaj duuuużo notowania, praktycznie sama teoria...
Powiedział, chcąc widzieć ich reakcje. Wiedział, że po ostatniej lekcji coś takiego zwyczajnie nie przejdzie. Droczył się oczywiście.
- Mam nadzieję, że po ostatniej lekcji trochę poczytaliście o roli żywiołów w Was samych i nie pozmienialiście ognia w kominkach na kostkę lodu... - uśmiechnął się ponownie. To w sumie byłoby bardzo ciekawe, widząc ich ćwiczących różne wariacje po lekcji. Ale czas przejść do sedna. Oparł się o katedrę pozwalając, by szata łamacza klątw, w którą był aktualne odziany ze srebrnymi ozdobnikami lekko zafalowała.
- Dzisiaj przejdziemy do kwestii zmian własnego ciała. Nie mówię tu o metamorfomagach i innych tego typ umiejętnościach, tylko o samych zaklęciach. Dzisiaj poznamy dwa, jedno ofensywne, drugie defensywne. Tak, dobrze słyszycie, nauczę Was dzisiaj jednej transmutacyjnej klątwy oraz zaklęcia obronnego.
Chrząknął i przeszedł na środek.
- Transmutacyjną klątwą jest zaklęcie deformacji... - zaczął, a potem dodał - Nie jest to jednak zaklęcie, które zadaje obrażenia, o nie...jej zadaniem jest zdezorientowanie przeciwnika i wprowadzenie go w stan przerażenia...to, co się dzieje po rzuceniu tego zaklęcia, jest zupełnie nie groźne dla zdrowia i życia...zaklęcie zwie się Corruptelam Deformatio...
Machnął różdżką i nazwa zaklęcia pojawiła się na tablicy. I potem zadał pytanie.
- Potrzebuję ochotnika lub ochotniczki do tego zadania...
Spojrzał pytająco na obecnych.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie na kolejnej lekcji, cieszę się niezmiernie, że jest Was więcej... - uśmiechnął się lekko, po czym pociągnął dalej. - Macie puste pergaminy? Świetnie, będzie dzisiaj duuuużo notowania, praktycznie sama teoria...
Powiedział, chcąc widzieć ich reakcje. Wiedział, że po ostatniej lekcji coś takiego zwyczajnie nie przejdzie. Droczył się oczywiście.
- Mam nadzieję, że po ostatniej lekcji trochę poczytaliście o roli żywiołów w Was samych i nie pozmienialiście ognia w kominkach na kostkę lodu... - uśmiechnął się ponownie. To w sumie byłoby bardzo ciekawe, widząc ich ćwiczących różne wariacje po lekcji. Ale czas przejść do sedna. Oparł się o katedrę pozwalając, by szata łamacza klątw, w którą był aktualne odziany ze srebrnymi ozdobnikami lekko zafalowała.
- Dzisiaj przejdziemy do kwestii zmian własnego ciała. Nie mówię tu o metamorfomagach i innych tego typ umiejętnościach, tylko o samych zaklęciach. Dzisiaj poznamy dwa, jedno ofensywne, drugie defensywne. Tak, dobrze słyszycie, nauczę Was dzisiaj jednej transmutacyjnej klątwy oraz zaklęcia obronnego.
Chrząknął i przeszedł na środek.
- Transmutacyjną klątwą jest zaklęcie deformacji... - zaczął, a potem dodał - Nie jest to jednak zaklęcie, które zadaje obrażenia, o nie...jej zadaniem jest zdezorientowanie przeciwnika i wprowadzenie go w stan przerażenia...to, co się dzieje po rzuceniu tego zaklęcia, jest zupełnie nie groźne dla zdrowia i życia...zaklęcie zwie się Corruptelam Deformatio...
Machnął różdżką i nazwa zaklęcia pojawiła się na tablicy. I potem zadał pytanie.
- Potrzebuję ochotnika lub ochotniczki do tego zadania...
Spojrzał pytająco na obecnych.
Raphael LanneugrasseNauczyciel: Transmutacja - Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi
Re: Klasa Transmutacji
Uczniowie przybywali tłumnie, a wśród nich wiele znajomych twarzy. Pojawiła się też krukonka, którą doskonale znała z roku. Gdy zajęła obok niej miejsce Shay obdarzyła ją uśmiechem. Dorotko, co? Wiele osób ją tak nazywało, a ona nadal do końca nie rozumiała dlaczego! Niemniej jednak było to urocze.
- Cześć Abi. Jak minął dzień?- zapytała cicho z ciekawością w głosie. Mimo, że były z jednego domu to nigdy nie miały okazji niestety spędzić ze sobą więcej czasu. Ale panienka Hasting już taka była- wszędzie było jej pełno, a jednocześnie zbyt mało. Dostrzegła również swoją kapitan drużyny, której kiwnęła głową i posłała uśmiech. Ciekawe, kiedy będą treningi?
Minęło kilka minut, a lekcja się zaczęła. Teoria, co? Dobrze, na samej praktyce nie wolno lecieć, a przynajmniej takiego zdania była. Chwyciła za pióro i swoim drobnym pismem zaczęła notować słowa, które wypowiadał- skracała sobie, zmieniała zdania tak, by jak najłatwiej później było opanować materiał. Oczywiście w dormitorium poprawiała wszystko, dodając dodatkowego koloru bądź przepisywała do nowa, bo taki był jej sposób nauki. Jej oczy wędrowały od pergaminu, do Abi i do profesora. Z zainteresowaniem westchnęła, obserwując jak zaklęcie pojawia się na tablicy. Gdy zadał pytanie uniosła rękę niemal automatycznie, niewiele nad tym myśląc.
- Ja mogę, panie profesorze.- rzuciła pogodnie, chcąc zdobyć punkty dla swojego domu oraz jakieś doświadczenie. A, że do odważnych świat należy.. Zapowiadało się ciekawie i interesująco. Zresztą jak nie lubić transmutacji, skoro była taka nieprzewidywalna? Swoją drogą zaskoczyło ją również jak wielu ślizgonów przyszło na zajęcia- frekwencję mieli naprawdę dobrą. No i brak Charliego rzucał się w oczy. Na szczęście miał cudowną dziewczynę, która udostępni mu notatek.
This dice is not existing.
- Cześć Abi. Jak minął dzień?- zapytała cicho z ciekawością w głosie. Mimo, że były z jednego domu to nigdy nie miały okazji niestety spędzić ze sobą więcej czasu. Ale panienka Hasting już taka była- wszędzie było jej pełno, a jednocześnie zbyt mało. Dostrzegła również swoją kapitan drużyny, której kiwnęła głową i posłała uśmiech. Ciekawe, kiedy będą treningi?
Minęło kilka minut, a lekcja się zaczęła. Teoria, co? Dobrze, na samej praktyce nie wolno lecieć, a przynajmniej takiego zdania była. Chwyciła za pióro i swoim drobnym pismem zaczęła notować słowa, które wypowiadał- skracała sobie, zmieniała zdania tak, by jak najłatwiej później było opanować materiał. Oczywiście w dormitorium poprawiała wszystko, dodając dodatkowego koloru bądź przepisywała do nowa, bo taki był jej sposób nauki. Jej oczy wędrowały od pergaminu, do Abi i do profesora. Z zainteresowaniem westchnęła, obserwując jak zaklęcie pojawia się na tablicy. Gdy zadał pytanie uniosła rękę niemal automatycznie, niewiele nad tym myśląc.
- Ja mogę, panie profesorze.- rzuciła pogodnie, chcąc zdobyć punkty dla swojego domu oraz jakieś doświadczenie. A, że do odważnych świat należy.. Zapowiadało się ciekawie i interesująco. Zresztą jak nie lubić transmutacji, skoro była taka nieprzewidywalna? Swoją drogą zaskoczyło ją również jak wielu ślizgonów przyszło na zajęcia- frekwencję mieli naprawdę dobrą. No i brak Charliego rzucał się w oczy. Na szczęście miał cudowną dziewczynę, która udostępni mu notatek.
This dice is not existing.
Ostatnio zmieniony przez Shay Hasting dnia Pią 03 Paź 2014, 20:54, w całości zmieniany 1 raz
Re: Klasa Transmutacji
Spojrzał na wchodząca dziewczynę. Monika, cały czas był na nią trochę obrażony, co trochę zdradzały jego oczy. Tutaj nie chodziło o tyle, że coś o nim powiedziała, a tylko to, że zdradziła pomieszczenie w którym byli kiedy to on miał co do nich ogromne plany, a jejdługi jęzor mógł te wszystkie plany spierniczyć. Jak czuła by się więc na jego miejscu? Nie byłaby niby zła?
-Cześć - odpowiedział sucho i zaraz po tym wszedł David. Temu posłał uśmiech i patrzył co robił. Wpierw się nieco zmartwił jak zobaczył, że ruszył do Ślizgonki, ale po tym odwrócił się w jego stronę i uspokoił się.
- Siema Dejv, Monika - powiedział kiedy siadali, no proszę jaki przywilej miała dziewczyna, którą lubił i Ames.
Przywitał się później z innymi uczniami szczególnie z Adrienem, którego będzie musiał złapać po zajęciach.
- Ja się zgłasza na ochotnika - powiedział kiedy nauczyciel wytłumaczył im na czym polegać będą dzisiejsze zajęcia.
This dice is not existing.
-Cześć - odpowiedział sucho i zaraz po tym wszedł David. Temu posłał uśmiech i patrzył co robił. Wpierw się nieco zmartwił jak zobaczył, że ruszył do Ślizgonki, ale po tym odwrócił się w jego stronę i uspokoił się.
- Siema Dejv, Monika - powiedział kiedy siadali, no proszę jaki przywilej miała dziewczyna, którą lubił i Ames.
Przywitał się później z innymi uczniami szczególnie z Adrienem, którego będzie musiał złapać po zajęciach.
- Ja się zgłasza na ochotnika - powiedział kiedy nauczyciel wytłumaczył im na czym polegać będą dzisiejsze zajęcia.
This dice is not existing.
Ostatnio zmieniony przez Aleksander Cortez dnia Pią 03 Paź 2014, 20:49, w całości zmieniany 1 raz
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Klasa Transmutacji
Po zajeciu miejsca Krukonka zaczela wyjmowac wszystko, co wczesniej przygotowala. Nie zapomniala rowniez o podreczniku, o ktorym ja zapomnialam wspomniec. Usmiechnela sie do Shay i zaczela odpowiadac:
- Czekalam z niecierpliwoscia na dzisiejsze zajecia. A poza tym to lekcje i ksiazki.
Abigail bardzo lubila czytac, dlatego czesto mozna bylo spotkac ja w bibliotece lub w jakims zakamarku z ksiazka w rece. Kiedy dowiedziala sie, na czym bedzie polegala lekcja, wyciagnela reke ku gorze.
- Ja moge sprobowac - powiedziala do nauczyciela.
Przedtem tez zanotowala formule zaklecia, zeby moc pozniej wiecej poczytac na jego temat.
This dice is not existing.
- Czekalam z niecierpliwoscia na dzisiejsze zajecia. A poza tym to lekcje i ksiazki.
Abigail bardzo lubila czytac, dlatego czesto mozna bylo spotkac ja w bibliotece lub w jakims zakamarku z ksiazka w rece. Kiedy dowiedziala sie, na czym bedzie polegala lekcja, wyciagnela reke ku gorze.
- Ja moge sprobowac - powiedziala do nauczyciela.
Przedtem tez zanotowala formule zaklecia, zeby moc pozniej wiecej poczytac na jego temat.
This dice is not existing.
Abigail WellingtonKlasa VI - Urodziny : 06/02/2007
Wiek : 17
Skąd : Devon
Krew : Czysta
Re: Klasa Transmutacji
Rien wcale nie kwapił się by wyjść na środek i dać się sobą sponiewierać. Usiadł wygodniej na krześle w którym siedział. Zastanwiał się ska się bierze taki fenom że na tych wszystkich lekcjach wszyscy rzucali się nauczycielom do nóg by móc wystąpić w ich eksperymencie. Zaśmiał się kiedy kolejna dziewczyna zauroczona nowym profesorkiem z maślanymi oczyma podnosiły ręce do góry. O tak tu też mnie pocałuj. A najchętniej jeszcze tam. Uśmiechnął się i zaczął skrobać piórem po pergaminie, cały czas obserwując co dzieje się na sali. Widząc iż liczba chętnych panienek jest co raz większą również podniósł rękę. A niech straci zrobi z siebie pajaca jeszcze jeden raz.
This dice is not existing.
This dice is not existing.
Ostatnio zmieniony przez Adrien Rien dnia Pią 03 Paź 2014, 21:10, w całości zmieniany 2 razy
Adrien RienKlasa VII - Urodziny : 01/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Re: Klasa Transmutacji
Lekko uśmiechnęła się do Aleksa jakby próbując wyczuć jego dzisiejszy nastrój. Usiadła cichutko w kącie, jednak nie dane jej było długo się ukrywać, ze względu na przybycie jej najlepszego przyjaciela, na którego widok jak zwykle szeroko się wyszczerzyła.
Blondyn zaproponował zmianę miejsc tak, by wszyscy ślizgoni zebrani w sali siedzieli obok siebie. No cóż, jeśli Cortez nie miał nic przeciwko temu, to Monika tym bardziej nie. Do klasy wszedł również i Rien, ale on jak widać nie chciał się z nimi za bardzo integrować.
Usiadła przy Amesie, wyciągnęła swój pergamin i pióro, drugi komplet kładąc na przeciwko Davida, bo jak zwykle nie zaopatrzył się wystarczająco. Mieli dużo pisać? Dobrze, niech i tak będzie. Szybko okazało się jednak, że to zwykła bujda. Już po chwili ten przystojny nauczyciel prosił do siebie jakiegoś ochotnika. Mogła się tego spodziewać - laski jak jeden mąż zgłaszały się chętnie, plus oczywiście Cortez. Monika nie zamierzała, chyba jako jedyna. Nie będzie robić z siebie idiotki przy całej klasie! Adrien się do tego idealnie nadawał! Niech jego bierze! On ma dość duże w tym doświadczenie.
Transmutacja ciała? Dość ciekawe zagadnienie. Monika rozsiadła się wygodnie na krześle, bacznie obserwując rozwój wydarzeń.
This dice is not existing.
Blondyn zaproponował zmianę miejsc tak, by wszyscy ślizgoni zebrani w sali siedzieli obok siebie. No cóż, jeśli Cortez nie miał nic przeciwko temu, to Monika tym bardziej nie. Do klasy wszedł również i Rien, ale on jak widać nie chciał się z nimi za bardzo integrować.
Usiadła przy Amesie, wyciągnęła swój pergamin i pióro, drugi komplet kładąc na przeciwko Davida, bo jak zwykle nie zaopatrzył się wystarczająco. Mieli dużo pisać? Dobrze, niech i tak będzie. Szybko okazało się jednak, że to zwykła bujda. Już po chwili ten przystojny nauczyciel prosił do siebie jakiegoś ochotnika. Mogła się tego spodziewać - laski jak jeden mąż zgłaszały się chętnie, plus oczywiście Cortez. Monika nie zamierzała, chyba jako jedyna. Nie będzie robić z siebie idiotki przy całej klasie! Adrien się do tego idealnie nadawał! Niech jego bierze! On ma dość duże w tym doświadczenie.
Transmutacja ciała? Dość ciekawe zagadnienie. Monika rozsiadła się wygodnie na krześle, bacznie obserwując rozwój wydarzeń.
This dice is not existing.
Re: Klasa Transmutacji
Teoria? Świetnie, czyli prześpi się przez całą godzinę. Bynajmniej nie przeraził się groźbą Raphaela, nie takie rzeczy już przeżył, nie takie przeszkody wciąż też czekały przed nim. Mimo wszystko poczuł się lepiej, gdy nauczyciel poprosił o ochotnika. A tego jego gadania też wcale nie było wiele.
Ot, żartowniś się znalazł.
Oczywiście Ames nie zanotował nawet jednego słowa. Jeżeli zaklęcie mu się spodoba, postara się je zwyczajnie zapamiętać. Reszta zaś jakoś nie wydawała mu się potrzebna. Dlatego też choć Monika była przygotowana i postawiła przed nim odpowiednie narzędzia, jak na razie groził im zwrot w niezmienionym stanie.
No chyba że Francuz szykował dla nich jakieś niespodzianki.
Wymienił z Aleksandrem rozbawione spojrzenie, gdy krukońska pani prefekt jako pierwsza i z prędkością błyskawicy zgłosiła się na ochotnika. Taaak...
Cortez oczywiście nie mógł sobie odmówić i też się zgłosił. Zapewne na złość wszystkim tym pannicom, które marzyły teraz o złapaniu całej uwagi nauczyciela. I choć Ames ani myślał ruszać tyłka do jakichś ćwiczeń pokazowych, to jednak ta wizja bardzo mu się spodobała.
- Aaa tam, ja też chcę! – oznajmił wesoło, rozpierając się bardziej na krześle.
This dice is not existing.
No ale słowo się już rzekło.
- Kto chce portret zdeformowanej osoby, która za chwilę będzie na środku? – zapytał cicho, z szerokim uśmiechem sięgając po pergamin od dziewczyny.
Być może jednak się przyda!
Ot, żartowniś się znalazł.
Oczywiście Ames nie zanotował nawet jednego słowa. Jeżeli zaklęcie mu się spodoba, postara się je zwyczajnie zapamiętać. Reszta zaś jakoś nie wydawała mu się potrzebna. Dlatego też choć Monika była przygotowana i postawiła przed nim odpowiednie narzędzia, jak na razie groził im zwrot w niezmienionym stanie.
No chyba że Francuz szykował dla nich jakieś niespodzianki.
Wymienił z Aleksandrem rozbawione spojrzenie, gdy krukońska pani prefekt jako pierwsza i z prędkością błyskawicy zgłosiła się na ochotnika. Taaak...
Cortez oczywiście nie mógł sobie odmówić i też się zgłosił. Zapewne na złość wszystkim tym pannicom, które marzyły teraz o złapaniu całej uwagi nauczyciela. I choć Ames ani myślał ruszać tyłka do jakichś ćwiczeń pokazowych, to jednak ta wizja bardzo mu się spodobała.
- Aaa tam, ja też chcę! – oznajmił wesoło, rozpierając się bardziej na krześle.
This dice is not existing.
No ale słowo się już rzekło.
- Kto chce portret zdeformowanej osoby, która za chwilę będzie na środku? – zapytał cicho, z szerokim uśmiechem sięgając po pergamin od dziewczyny.
Być może jednak się przyda!
Re: Klasa Transmutacji
Mechanicznie biorę dwa najwyższe wyniki, czyli w tym przypadku Shay oraz Adrien. Rzucam kostką dla każdego z nich, zwycięzca zostaje wybrany.
Po tych rzutach za parę minut pojawi się post.
Shay : This dice is not existing.
Adrien: This dice is not existing.
Po tych rzutach za parę minut pojawi się post.
Shay : This dice is not existing.
Adrien: This dice is not existing.
Raphael LanneugrasseNauczyciel: Transmutacja - Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi
Re: Klasa Transmutacji
Raphael miał ciężki orzech do zgryzienia, nie spodziewał się takiego lasu rąk, co go mile zaskoczyło. Jego lazurowe tęczówki obserwowały każdą twarz po kolei, nawet tych, którzy się nie zgłosili. Choćby panienka Kruger. Miał cichą nadzieję, że to ona właśnie się zgłosi. Cóż, widocznie się przeliczył. W końcu jego wzrok padła na Krukonkę, jedną z Prefektów, więc wskazał na nią dłonią i powiedział.
- Zapraszam, panienko... - poczekał aż dziewczyna znajdzie się naprzeciw niego i przyjmie postawę bojową. Raphael uśmiechnął się.
-Jak się Panienka czuje? Bądź co bądź nie na co dzień rzuca się klątwy na uczniów? Zapewniam, że to, co się stanie może panią z pewnością przerazić i wywołać uczucie paniki, nie dozna jednak panienka żadnych uszczerbków na zdrowiu, gwarantuję...
Jego głos był pewny siebie, więc można uznać to za dodatkową otuchę, że jednak nikt nie wyjdzie z tej klasy ze zdeformowanym ciałem. W końcu chrząknął i stojąc naprzeciwko Krukonki powiedział, tym samym zwracając się do wszystkich uczniów.
- W zaklęciu deformacji najważniejsza jest gestykulacja... spieprzycie gestykulację, a zaklęcie zamiast na przeciwnika, ugodzi w Was...zrozumiano? Przyjmujecie postawę trzymając różdżkę za swoimi plecami skierowaną ku górze... - po czym pokazał im tak, jak powiedział. - Następnie koncentrujecie się na części ciała, którą chcecie zdeformować...to bardzo ważne!
Patrząc na panienkę Hasting, skoncentrował się na jej lewej ręce. Mówił dalej.
- Gdy już się skoncentrujecie, wymawiacie wpierw formułę klątwy, a następnie ruchem zza pleców kierujecie koniec różdżki na wybraną przez Was część ciała. Wybrałem lewą rękę panienki, więc zaraz zademonstruję.
Uśmiechnął się pokrzepiająco dla Krukonki, by się nie martwiła.
wyrecytował dźwięcznie., a następnie wykonał poprawny gest nie spuszczając oczu z jej lewej ręki.
-Corruptelam Deformatio! - Z końca różdżki ukazała się niemalże przeźroczysta mgiełka, która oplotła lewą dłoń dziewczyny dając uczucie chłodu. Przez chwilę nic się nie działo, ale...
Shay mogła ujrzeć, jak jej lewa dłoń zaczyna puchnąć i napełniać się od wewnątrz jakimś brązowym płynem, który po chwili tak napierał na skórę, że zaczął się wylewać. Zaczęły odpadać paznokcie, a palce wykrzywiać w nieludzkich kierunkach. Miało to wywołać strach, paniczny strach, Shay nie mogła poczuć żadnego bólu. Tak to zaklęcie działało - powodowało strach!
Widząc rosnące przerażenie w jej oczach, machnął różdżką, szepcząc.
- Perfectio! - po machnięciu różdżką, iluzja zniknęła.
Raphael podszedł do dziewczyny i dotknął jej ramienia.
- Wszystko w porządku? Brawo za odwagę...
Po czym pozwolił jej usiąść na miejsce. Powiedział do uczniów.
- Zaklęcie jest paskudne i ma różny efekt. Używany przez tych złych czarodziei, by wywoływać panikę działając jedynie na nasz umysł bodźcami odpowiadającymi za strach. Brawo dla panienki Hasting za odwagę...
Pociągnął dalej.
- Zaklęciem przeciwdziałającym jest Perfectio, jak sami słyszeliście. Teraz dobiorę Was w pary i proszę, by każdy rzucił zaklęcie na swojego kompana pamiętając o gestach. A więc...
Panienka Monika Kruger vs Panicz Aleksander Cortez
Panienka Shay Hasting vs Panicz Adrien Rien
Panienka Gloria Stark vs Panicz David Ames
Panienka Abigail Wellington vs Panienka Emily Bronte
Panicz Nevan Fraser vs Panicz z Durmstrangu!
Proszę o rzuty
- Zapraszam, panienko... - poczekał aż dziewczyna znajdzie się naprzeciw niego i przyjmie postawę bojową. Raphael uśmiechnął się.
-Jak się Panienka czuje? Bądź co bądź nie na co dzień rzuca się klątwy na uczniów? Zapewniam, że to, co się stanie może panią z pewnością przerazić i wywołać uczucie paniki, nie dozna jednak panienka żadnych uszczerbków na zdrowiu, gwarantuję...
Jego głos był pewny siebie, więc można uznać to za dodatkową otuchę, że jednak nikt nie wyjdzie z tej klasy ze zdeformowanym ciałem. W końcu chrząknął i stojąc naprzeciwko Krukonki powiedział, tym samym zwracając się do wszystkich uczniów.
- W zaklęciu deformacji najważniejsza jest gestykulacja... spieprzycie gestykulację, a zaklęcie zamiast na przeciwnika, ugodzi w Was...zrozumiano? Przyjmujecie postawę trzymając różdżkę za swoimi plecami skierowaną ku górze... - po czym pokazał im tak, jak powiedział. - Następnie koncentrujecie się na części ciała, którą chcecie zdeformować...to bardzo ważne!
Patrząc na panienkę Hasting, skoncentrował się na jej lewej ręce. Mówił dalej.
- Gdy już się skoncentrujecie, wymawiacie wpierw formułę klątwy, a następnie ruchem zza pleców kierujecie koniec różdżki na wybraną przez Was część ciała. Wybrałem lewą rękę panienki, więc zaraz zademonstruję.
Uśmiechnął się pokrzepiająco dla Krukonki, by się nie martwiła.
wyrecytował dźwięcznie., a następnie wykonał poprawny gest nie spuszczając oczu z jej lewej ręki.
-Corruptelam Deformatio! - Z końca różdżki ukazała się niemalże przeźroczysta mgiełka, która oplotła lewą dłoń dziewczyny dając uczucie chłodu. Przez chwilę nic się nie działo, ale...
Shay mogła ujrzeć, jak jej lewa dłoń zaczyna puchnąć i napełniać się od wewnątrz jakimś brązowym płynem, który po chwili tak napierał na skórę, że zaczął się wylewać. Zaczęły odpadać paznokcie, a palce wykrzywiać w nieludzkich kierunkach. Miało to wywołać strach, paniczny strach, Shay nie mogła poczuć żadnego bólu. Tak to zaklęcie działało - powodowało strach!
Widząc rosnące przerażenie w jej oczach, machnął różdżką, szepcząc.
- Perfectio! - po machnięciu różdżką, iluzja zniknęła.
Raphael podszedł do dziewczyny i dotknął jej ramienia.
- Wszystko w porządku? Brawo za odwagę...
Po czym pozwolił jej usiąść na miejsce. Powiedział do uczniów.
- Zaklęcie jest paskudne i ma różny efekt. Używany przez tych złych czarodziei, by wywoływać panikę działając jedynie na nasz umysł bodźcami odpowiadającymi za strach. Brawo dla panienki Hasting za odwagę...
Pociągnął dalej.
- Zaklęciem przeciwdziałającym jest Perfectio, jak sami słyszeliście. Teraz dobiorę Was w pary i proszę, by każdy rzucił zaklęcie na swojego kompana pamiętając o gestach. A więc...
Panienka Monika Kruger vs Panicz Aleksander Cortez
Panienka Shay Hasting vs Panicz Adrien Rien
Panienka Gloria Stark vs Panicz David Ames
Panienka Abigail Wellington vs Panienka Emily Bronte
Panicz Nevan Fraser vs Panicz z Durmstrangu!
Proszę o rzuty
Raphael LanneugrasseNauczyciel: Transmutacja - Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi
Re: Klasa Transmutacji
Spodziewał się ciekawych efektów, ale klątwa rzucona przez profesora zdecydowanie przerosła jego oczekiwanie. Ba! Widział ukradkiem, jak niektórych łapią torsje, podczas gdy Krukonka przeszła swoją obrzydliwą transformację.
Ames wpisał zaklęcie na swój pergamin. Zdecydowanie mu się podobało. I choć jeszcze się nie zorientował, w tym właśnie momencie Francuz kupił go całkowicie. David już wiedział, że nie pozwoli sobie na opuszczenie żadnych zajęć z transmutacji.
Oczywiście machnął szybki portret. Na razie jednak nie było kiedy pokazać komukolwiek, bo nauczyciel postanowił dobrać ich w pary, aby wzajemnie poćwiczyli na sobie ćwiczenie. Wstał zadowolony, czekając na swój przydział.
No po prostu dzień dziecka.
Tyle miał David do powiedzenia.
Bezkarmie i za darmo dostał prawo do rzucenia tak wrednej klątwy na prefekt Gryffindoru? Na jego twarzy pojawił się szeroki i bardzo wesoły uśmiech, kiedy to wyciągnął różdżkę z kieszeni i podszedł do Gryfonki, kłaniając się dwornie.
- Panienko Stark... – gestem zaprosił ją, by odeszła od stolika, do ćwiczenia potrzebowali odrobiny wolnej przestrzeni.
Strasznie go to wszystko bawiło.
Tak bardzo, że na pewno coś skopie. Nie był do końca pewien swoich transmutacyjnych umiejętności. Z drugiej strony zawsze mu wychodziło, kiedy naprawdę się postarał. A teraz miał motywację i to jaką! Francuz nie mógł chyba wybrać mu ciekawszego partnera do ćwiczeń. Poczekał więc uprzejmie aż dziewczyna się przygotuje.
Odchrząknął, ciągle się trochę śmiejąc.
- No to panienka pozwoli, że zacznę – zaproponował, przybierając pozycję.
Jak to szło? Gestykulacja przede wszystkim. Stanął tak jak nauczyciel chwilę temu i rozłożył ręce. Czuł się trochę jak adept tych śmiesznych chińskich sztuk walki. Na tym jednak kończyły się żarty. Zapamiętał sobie przestrogę, że kto źle przyłoży się do zaklęcia, ugodzi nim samego siebie. Wziął głęboki wdech i uśmiech zszedł z jego twarzy. Szarozielone oczy wbił w Glorię, różdżkę skierował ku sufitowi. Nie spieszył się. Nie zamierzył rzucać zaklęcia na odwal się, dlatego powoli i stopniowo upewniał się, że wszystko jest tak, jak pokazał to nauczyciel.
Przynajmniej tak mu się zdawało, bo przecież siebie z boku obejrzeć nie mógł. Trzeba było postawić lustro...
Koncentracja. Na jej buźce.
-Corruptelam Deformatio! - wymówił wreszcie inkantację.
This dice is not existing.
Po wszystkim zaś odłożył różdżkę i z rozluźnieniem stanął, czekając co zrobi z nim Gryfonka.
- Jak mnie uślicznisz to pokaż lusterko, chcę zobaczyć, o!
Ames wpisał zaklęcie na swój pergamin. Zdecydowanie mu się podobało. I choć jeszcze się nie zorientował, w tym właśnie momencie Francuz kupił go całkowicie. David już wiedział, że nie pozwoli sobie na opuszczenie żadnych zajęć z transmutacji.
Oczywiście machnął szybki portret. Na razie jednak nie było kiedy pokazać komukolwiek, bo nauczyciel postanowił dobrać ich w pary, aby wzajemnie poćwiczyli na sobie ćwiczenie. Wstał zadowolony, czekając na swój przydział.
No po prostu dzień dziecka.
Tyle miał David do powiedzenia.
Bezkarmie i za darmo dostał prawo do rzucenia tak wrednej klątwy na prefekt Gryffindoru? Na jego twarzy pojawił się szeroki i bardzo wesoły uśmiech, kiedy to wyciągnął różdżkę z kieszeni i podszedł do Gryfonki, kłaniając się dwornie.
- Panienko Stark... – gestem zaprosił ją, by odeszła od stolika, do ćwiczenia potrzebowali odrobiny wolnej przestrzeni.
Strasznie go to wszystko bawiło.
Tak bardzo, że na pewno coś skopie. Nie był do końca pewien swoich transmutacyjnych umiejętności. Z drugiej strony zawsze mu wychodziło, kiedy naprawdę się postarał. A teraz miał motywację i to jaką! Francuz nie mógł chyba wybrać mu ciekawszego partnera do ćwiczeń. Poczekał więc uprzejmie aż dziewczyna się przygotuje.
Odchrząknął, ciągle się trochę śmiejąc.
- No to panienka pozwoli, że zacznę – zaproponował, przybierając pozycję.
Jak to szło? Gestykulacja przede wszystkim. Stanął tak jak nauczyciel chwilę temu i rozłożył ręce. Czuł się trochę jak adept tych śmiesznych chińskich sztuk walki. Na tym jednak kończyły się żarty. Zapamiętał sobie przestrogę, że kto źle przyłoży się do zaklęcia, ugodzi nim samego siebie. Wziął głęboki wdech i uśmiech zszedł z jego twarzy. Szarozielone oczy wbił w Glorię, różdżkę skierował ku sufitowi. Nie spieszył się. Nie zamierzył rzucać zaklęcia na odwal się, dlatego powoli i stopniowo upewniał się, że wszystko jest tak, jak pokazał to nauczyciel.
Przynajmniej tak mu się zdawało, bo przecież siebie z boku obejrzeć nie mógł. Trzeba było postawić lustro...
Koncentracja. Na jej buźce.
-Corruptelam Deformatio! - wymówił wreszcie inkantację.
This dice is not existing.
Po wszystkim zaś odłożył różdżkę i z rozluźnieniem stanął, czekając co zrobi z nim Gryfonka.
- Jak mnie uślicznisz to pokaż lusterko, chcę zobaczyć, o!
Re: Klasa Transmutacji
Abigail nie bylo przykro, ze Shay zostala wybrana. Dziewczyna przynajmniej mogla wszystko zanotowac i pozniej udostepnic notatki kolezance. Zanotowala, jaki ma byc ruch, ale tez przypatrywala sie calemu pokazowi. Siedzac jeszcze w lawce sprobowala powtorzyc ruch profesora. Efekt klatwy byl okropny. Abi zanotowala, co sie stalo po rzuceniu zaklecia i potem zanotowala, jak wyjsc z klatwy. Gdy zostala wyczytana, spojrzala na Emily, z ktora miala sie zmierzyc. Wstala z lawki i razem z Krukonka stanely naprzeciwko siebie, zeby przecwiczyc zaklecie. Panienka Wellingotn skupila sie na nosie Emily, jakos tak wyszlo, ze padlo na nos... Zaczela rzucac klatwe:
- Corruptelam Deformatio - do tego zamach reka i zatrzymanie sie rozdzki tuz przed nosem kolezanki z domu.
This dice is not existing.
- Corruptelam Deformatio - do tego zamach reka i zatrzymanie sie rozdzki tuz przed nosem kolezanki z domu.
This dice is not existing.
Abigail WellingtonKlasa VI - Urodziny : 06/02/2007
Wiek : 17
Skąd : Devon
Krew : Czysta
Re: Klasa Transmutacji
Uśmiechnął się do Amesa kiedy to Krukonka wstała jako pierwsza. To tylko potwierdzało, że wybrali idealne cele. I wcale nie potrzebowali słów by by cieszyć mordki w wrednych uśmieszkach. Później wszyscy zaczęli się zgłaszać nawet Dawid postanowił wziąć udział w zabawie. Jego aktywność widocznie była zaraźliwa, a chłopak jako, że siedział najbliżej niego był najbardziej narażony na oddziaływanie tej dolegliwości.
Bardzo możliwe , że nie mógł sobie odpuścić tego by kogoś nie zdeformować. Tak, to chyba było najlepsze w tej lekcji
Jedynie Monika się nie zgłosiła, chyba za bardzo lubiła swoją twarz taką jaką była by dać z siebie zrobić królika doświadczalnego.
Wysłuchał dokładnie tego co mieli zrobić a także zwrócił uwagę na słowa. W chwili kiedy dobrał mu partnerkę na twarzy pojawił się ohydny uśmiech i paskudne spojrzenie które wbił w Niemkę. Wstał szybko i pochylił się do niej by coś wyszeptać. Chciała odpracować swoje błędy? Teraz miała na to ogromną okazję. Nie zamierzał pytać, czy pasuję jej plan. Wierzył w to, że postąpi słusznie.
Nauczka jaką musiał chyba dostać każdy kto wybierał do pary dwójkę Ślizgonów, w dodatku takich których to profesor jakoś się uczepił.
Stanął w pozycji gotowej do ataku i chowając różdżkę za plecami skierowaną do góry przeniósł spojrzenie na Shay na jej tłów. Nie wiedział jak to zaklęcie działało na głowę więc wolał nie ryzykować na lekcji.
- Corruptelam Deformatio! - Powiedział bardzo wyraźnie rzucając zaklęcie na Krukonkę, a nie na Monikę - po czym obserwował to co się stało z prefektkami obecnymi w tej sali. Od wieków istniała prosta zasada. Nie zmusza się Domu Węża by atakował swojego brata lub siostrę. Koniec, kropka.
This dice is not existing.
Bardzo możliwe , że nie mógł sobie odpuścić tego by kogoś nie zdeformować. Tak, to chyba było najlepsze w tej lekcji
Jedynie Monika się nie zgłosiła, chyba za bardzo lubiła swoją twarz taką jaką była by dać z siebie zrobić królika doświadczalnego.
Wysłuchał dokładnie tego co mieli zrobić a także zwrócił uwagę na słowa. W chwili kiedy dobrał mu partnerkę na twarzy pojawił się ohydny uśmiech i paskudne spojrzenie które wbił w Niemkę. Wstał szybko i pochylił się do niej by coś wyszeptać. Chciała odpracować swoje błędy? Teraz miała na to ogromną okazję. Nie zamierzał pytać, czy pasuję jej plan. Wierzył w to, że postąpi słusznie.
Nauczka jaką musiał chyba dostać każdy kto wybierał do pary dwójkę Ślizgonów, w dodatku takich których to profesor jakoś się uczepił.
Stanął w pozycji gotowej do ataku i chowając różdżkę za plecami skierowaną do góry przeniósł spojrzenie na Shay na jej tłów. Nie wiedział jak to zaklęcie działało na głowę więc wolał nie ryzykować na lekcji.
- Corruptelam Deformatio! - Powiedział bardzo wyraźnie rzucając zaklęcie na Krukonkę, a nie na Monikę - po czym obserwował to co się stało z prefektkami obecnymi w tej sali. Od wieków istniała prosta zasada. Nie zmusza się Domu Węża by atakował swojego brata lub siostrę. Koniec, kropka.
This dice is not existing.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Klasa Transmutacji
Ta Krukonka która najbardziej wyrywała się na ochotnika oczywiście została wybrana, no cóż... Wszystkiego najlepszego jej Monia życzyła. Dzięki temu, że to nie na nią padł wybór mogła sobie z bezpiecznej odległości popatrzeć jak ręka dziewczyny staje się najbardziej obrzydliwą rzeczą, jaką ślizgonka miała okazję zobaczyć na oczy. Można wierzyć, lub nie, ale panna Kruger już wiele naprawdę okropności miała okazję zobaczyć. Na przykład Pokój Wspólny po hucznej imprezie.
Fuj.
Widziała kątem oka, że David coś tam bazgrze, jak zwykle zresztą, na pergaminie, który mu użyczyła. Doskonale wiedziała, że i tak to zobaczy, nie wyrywała się więc specjalnie, żeby dostrzec koniecznie, cóż to znajduje się na rysunku. Skupiła się bardziej na tym, co też miał do pokazania drogi profesorek.
Nie mogła oderwać od niego wzroku. Już przez te kilka dni zdążyła zapomnieć jaki dreszcz wywoływał u dziewczyny. Rzadko zdarzali się na świecie tak oszałamiająco powalający na kolana mężczyźni.
Z zadumy wyrwał ją jego głos. Połączył ich w pary. I z kim ona miała być?
Z CORTEZEM? Nie no, to jakiś chyba mało śmieszny żart. Miała pozwlić, by Cortez ją deformował? Na oczach wszystkich?
Jeszcze ten wzrok, który wbił w nią sprawił, że Monice odechciało się już tej lekcji. Gdyby Aleksander nie zbliżył się do niej i nie wyszeptał kilku słów do ucha, z pewnością wyszłaby z sali.
Ale tego nie zrobiła. To co Cortez jej przekazał było tak genialne, że umarłaby, gdyby go nie posłuchała. W ich żyłach płynęła ślizgońska krew. Uwierzcie w to naprawdę, była iście ślizgońska.
Monika postąpiła tak, jak to przed chwilą pokazywał nauczyciel. Schowała różdżkę za plecami , ale zamiast jakiejś części ciała Aleksandra, na swoją ofiarę wybrała Glorię. Gryfonka miała z pewnością na długo zapamiętać tę lekcję. Krugerowa skupiła się na włosach Starkówny. Piękne rude pukle miały zamienić się w... zaraz przekonają się właściwie w co. Ślizgonka skupiła się najbardziej jak mogła na tym, by poprawnie rzucić zaklęcie. Musiało jej się udać, jeśli plan Corteza miał wypalić, zaklęcie musiało być rzucone perfekcyjnie.
This dice is not existing.
Fuj.
Widziała kątem oka, że David coś tam bazgrze, jak zwykle zresztą, na pergaminie, który mu użyczyła. Doskonale wiedziała, że i tak to zobaczy, nie wyrywała się więc specjalnie, żeby dostrzec koniecznie, cóż to znajduje się na rysunku. Skupiła się bardziej na tym, co też miał do pokazania drogi profesorek.
Nie mogła oderwać od niego wzroku. Już przez te kilka dni zdążyła zapomnieć jaki dreszcz wywoływał u dziewczyny. Rzadko zdarzali się na świecie tak oszałamiająco powalający na kolana mężczyźni.
Z zadumy wyrwał ją jego głos. Połączył ich w pary. I z kim ona miała być?
Z CORTEZEM? Nie no, to jakiś chyba mało śmieszny żart. Miała pozwlić, by Cortez ją deformował? Na oczach wszystkich?
Jeszcze ten wzrok, który wbił w nią sprawił, że Monice odechciało się już tej lekcji. Gdyby Aleksander nie zbliżył się do niej i nie wyszeptał kilku słów do ucha, z pewnością wyszłaby z sali.
Ale tego nie zrobiła. To co Cortez jej przekazał było tak genialne, że umarłaby, gdyby go nie posłuchała. W ich żyłach płynęła ślizgońska krew. Uwierzcie w to naprawdę, była iście ślizgońska.
Monika postąpiła tak, jak to przed chwilą pokazywał nauczyciel. Schowała różdżkę za plecami , ale zamiast jakiejś części ciała Aleksandra, na swoją ofiarę wybrała Glorię. Gryfonka miała z pewnością na długo zapamiętać tę lekcję. Krugerowa skupiła się na włosach Starkówny. Piękne rude pukle miały zamienić się w... zaraz przekonają się właściwie w co. Ślizgonka skupiła się najbardziej jak mogła na tym, by poprawnie rzucić zaklęcie. Musiało jej się udać, jeśli plan Corteza miał wypalić, zaklęcie musiało być rzucone perfekcyjnie.
This dice is not existing.
Re: Klasa Transmutacji
Nevan obserwował cała prezentacje zaklęcia z zainteresowaniem, gdy ręka Krukonki zmieniła się w obrzydliwą, zaropiała masę tkanki ślizgon nawet nie mrugnął. Ba! Uśmiechnął się pod nosem, widocznie transmutacja to był temat, który dominował i coraz bardziej się podobał młodemu szkotowi. Zręcznie chwycił w dłoń jasnobrązową różdżkę i powtórzył gest profesora jeszcze siedząc w ławce. Podobnie zaklęcie przywracające do normy ciało wywołało w nim duże zainteresowanie. Szybki efekt i szybka odmiana, w głowie ślizgona w tej chwili wyobraźnia podsunęła mu dokładnie to o czym mówił nauczyciel, jakie cele potrzebują takich środków. W tej chwili Nevan spoważniał obserwując Krukonkę dokładnie, jej reakcję jak i świadomość, że deformacja minęła.
Po wyznaczeniu par wstał od ławki, odnalazł Alekseja i stanął na przeciw niemu. Wyciągnął różdżkę przed siebie i pochylił głowę w krótkim ukłonie. Następnie nabrał bardziej bojowej postawy, przez co jego czarna szata zaszeleściła. Ustawił dłoń z różdżka tak jak instruował profesor, wpatrywał się w Alekseja wybierając cel na jego ciele.
- Corruptelam Deformatio! - Wyrecytował dobitnie starannie wymawiając formułę.
Wykonał gest starając się naśladować przykład profesora i wycelował różdżkę w nogę Alekseja.
This dice is not existing.
Po wyznaczeniu par wstał od ławki, odnalazł Alekseja i stanął na przeciw niemu. Wyciągnął różdżkę przed siebie i pochylił głowę w krótkim ukłonie. Następnie nabrał bardziej bojowej postawy, przez co jego czarna szata zaszeleściła. Ustawił dłoń z różdżka tak jak instruował profesor, wpatrywał się w Alekseja wybierając cel na jego ciele.
- Corruptelam Deformatio! - Wyrecytował dobitnie starannie wymawiając formułę.
Wykonał gest starając się naśladować przykład profesora i wycelował różdżkę w nogę Alekseja.
This dice is not existing.
Re: Klasa Transmutacji
Gdyby wiedział, jaki to wszystko przybierze obrót w ogóle nie pokazywałby im tej klątwy. Gdyby wiedział, jak zareaguje na to wszystko, naukę zatrzyma na poziomie zmieniania zwierząt w przedmioty codziennego użytku. Chciał dobrze, chciał zaciekawić uczniów - no i ma za swoje. Koniec z tym. Od teraz wszystkie zajęcia transmutacji w trzech czwartych czasu będą pisane, a jedna czwarta praktyczne. Widocznie po prostu pozwolił wejść sobie na głowę.
Wszyscy stanęli naprzeciwko swoich partnerów i zaczęli rzucać klątwy na prawo i lewo. Obserwował jak czyjś nos czy tułów deformował się pod wpływem rzucania zaklęć, by zaraz jednym przeciw zaklęciem zostało przywrócone do stanu pierwotnego. I być może wszystko skończyłoby się dobrze, przeszliby dalej, zarabiając może jakieś punkty. Tak było do momentu, w którym Raphael zauważył, że zarówno panience Hasting, jak i jednej Gryfonce deformuje się więcej niż jedna część ciała. Zmrużył oczy i szybko rozejrzał się po sali. Ot właśnie, panienka Kruger i panicz Cortez postanowili, że zdeformują innych. Widać, że było to zaplanowane sądząc po ich uśmieszkach.
Raphael wpadł w szał. Wyciągnął różdżkę i wykonał jeden ruch, mówiąc.
- Perfectio Totalum! - pod wpływem masowego przeciw zaklęcia wszystkie deformacje zostały cofnięte, a nauczyciel znalazł się przy dwójce ślizgonów. Nie miał zbyt pogodnej miny. Wziął głęboki wdech. Miał ochotę rozerwać ich na kawałki, dosłownie.
- Uważacie, że to dobre żarty? - jego głos nie był już tak dźwięczny jak na początku. Był zimny i pełen złości. Podniósł ton głosu.
- Staram się, by jakoś Was zaciekawić...by Was czegoś nauczyć...nie ograniczając się do sztywnego materiału w Waszych książkach...
Ciągnął dalej.
- Staram się żyć z Wami jak przyjaciel... - jego lazurowe spojrzenie zrobiło się matowe i chłodne. - A Wy wbijacie mi nóż w plecy...typowo ślizgońskie...
Odwrócił się kręcąc głową i podszedł do katedry. Nie uśmiechał się już, nie miał na to ochoty.
- W Waszym domu mocny nacisk stawia się na pojęcie honoru... - westchnął ciężko. - Szkoda, że sami go nie macie...
Chrząknął już i powiedział bardziej poważnie.
- Panienko Kruger, Paniczu Cortez, za niewykonanie polecenia zgodnie z instrukcją i narażenie innych uczniów na niepotrzebny strach, tracicie 10 punktów... - tu urwał, by zaraz jeszcze bardziej ich dobić. - Każdy z osobna...
Żeby tego było mało, dodał.
- Proszę się także zgłosić do Waszego opiekuna, jeśli chodzi o karę... powiadomię go o wszystkim... możecie wyjść...
Powiedział, pokazując im drzwi. Był zły. Cholernie zły.
Nie zwracając już na nich uwagi, przeczesał dłonią włosy i zwrócił się do innych uczniów.
- Na tym zakończymy temat klątw...bardzo Was przepraszam, to się już więcej nie powtórzy...przejdźmy zatem do następnego zaklęcia, jakim jest zaklęcie metalicznego ciała. Kto wie, jak mogłoby działać i przed czym chronić?
Nie patrzał na dwójkę Ślizgonów. Czekał, mając nadzieję, że zaraz o wszystkim zapomni.
Wszyscy stanęli naprzeciwko swoich partnerów i zaczęli rzucać klątwy na prawo i lewo. Obserwował jak czyjś nos czy tułów deformował się pod wpływem rzucania zaklęć, by zaraz jednym przeciw zaklęciem zostało przywrócone do stanu pierwotnego. I być może wszystko skończyłoby się dobrze, przeszliby dalej, zarabiając może jakieś punkty. Tak było do momentu, w którym Raphael zauważył, że zarówno panience Hasting, jak i jednej Gryfonce deformuje się więcej niż jedna część ciała. Zmrużył oczy i szybko rozejrzał się po sali. Ot właśnie, panienka Kruger i panicz Cortez postanowili, że zdeformują innych. Widać, że było to zaplanowane sądząc po ich uśmieszkach.
Raphael wpadł w szał. Wyciągnął różdżkę i wykonał jeden ruch, mówiąc.
- Perfectio Totalum! - pod wpływem masowego przeciw zaklęcia wszystkie deformacje zostały cofnięte, a nauczyciel znalazł się przy dwójce ślizgonów. Nie miał zbyt pogodnej miny. Wziął głęboki wdech. Miał ochotę rozerwać ich na kawałki, dosłownie.
- Uważacie, że to dobre żarty? - jego głos nie był już tak dźwięczny jak na początku. Był zimny i pełen złości. Podniósł ton głosu.
- Staram się, by jakoś Was zaciekawić...by Was czegoś nauczyć...nie ograniczając się do sztywnego materiału w Waszych książkach...
Ciągnął dalej.
- Staram się żyć z Wami jak przyjaciel... - jego lazurowe spojrzenie zrobiło się matowe i chłodne. - A Wy wbijacie mi nóż w plecy...typowo ślizgońskie...
Odwrócił się kręcąc głową i podszedł do katedry. Nie uśmiechał się już, nie miał na to ochoty.
- W Waszym domu mocny nacisk stawia się na pojęcie honoru... - westchnął ciężko. - Szkoda, że sami go nie macie...
Chrząknął już i powiedział bardziej poważnie.
- Panienko Kruger, Paniczu Cortez, za niewykonanie polecenia zgodnie z instrukcją i narażenie innych uczniów na niepotrzebny strach, tracicie 10 punktów... - tu urwał, by zaraz jeszcze bardziej ich dobić. - Każdy z osobna...
Żeby tego było mało, dodał.
- Proszę się także zgłosić do Waszego opiekuna, jeśli chodzi o karę... powiadomię go o wszystkim... możecie wyjść...
Powiedział, pokazując im drzwi. Był zły. Cholernie zły.
Nie zwracając już na nich uwagi, przeczesał dłonią włosy i zwrócił się do innych uczniów.
- Na tym zakończymy temat klątw...bardzo Was przepraszam, to się już więcej nie powtórzy...przejdźmy zatem do następnego zaklęcia, jakim jest zaklęcie metalicznego ciała. Kto wie, jak mogłoby działać i przed czym chronić?
Nie patrzał na dwójkę Ślizgonów. Czekał, mając nadzieję, że zaraz o wszystkim zapomni.
Raphael LanneugrasseNauczyciel: Transmutacja - Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi
Re: Klasa Transmutacji
Opuścił różdżkę, spojrzał w stronę Krukonki i Gryfonki, które oberwały dodatkowymi zaklęciami. Odsunął się od Alekseja w momencie, gdy wściekłość nauczyciela odmieniła wszystkich zdeformowanych. Punkt dla profesora, jednak nie jest tylko pięknisiem na którego się przyjemnie patrzy.
Wiadomość o zmianie prowadzenia lekcji przyjął jak gorzką polewkę, a utratę punktów dla domu z takiej głupoty zanotował jakby gorsze rzeczy się potrafiły wydarzyć, nie jego wina, nie będzie się przejmował aż nadto.
Odprowadził wzrokiem Monikę i Corteza, nie komentując,trzeba się trzymać ze swoimi więc po prostu się nikle uśmiechnął i tyle. Później spojrzał w stronę Raphaela, przez chwilę analizował pytanie bawiąc się różdżką w dłoni.
- Skoro profesor pokazał nam klątwę deformacji, zakładam, że to może pomóc by się ochronić przed nią. Plus gdyby moje ciało się zmieniło w metal, zapewne stałoby się wytrzymałe na ciosy fizyczne i niekoniecznie plastyczne na różne formy transformacji cielesnej.
Szarobłękitne uparte i jakże ambitne spojrzenie Ślizgona wbiło się w oblicze profesora. Jeśli strzeli gafę, trudno, to w końcu nauka, jeśli trafi, będzie zadowolony ze swojego toku wnioskowania.
Wiadomość o zmianie prowadzenia lekcji przyjął jak gorzką polewkę, a utratę punktów dla domu z takiej głupoty zanotował jakby gorsze rzeczy się potrafiły wydarzyć, nie jego wina, nie będzie się przejmował aż nadto.
Odprowadził wzrokiem Monikę i Corteza, nie komentując,trzeba się trzymać ze swoimi więc po prostu się nikle uśmiechnął i tyle. Później spojrzał w stronę Raphaela, przez chwilę analizował pytanie bawiąc się różdżką w dłoni.
- Skoro profesor pokazał nam klątwę deformacji, zakładam, że to może pomóc by się ochronić przed nią. Plus gdyby moje ciało się zmieniło w metal, zapewne stałoby się wytrzymałe na ciosy fizyczne i niekoniecznie plastyczne na różne formy transformacji cielesnej.
Szarobłękitne uparte i jakże ambitne spojrzenie Ślizgona wbiło się w oblicze profesora. Jeśli strzeli gafę, trudno, to w końcu nauka, jeśli trafi, będzie zadowolony ze swojego toku wnioskowania.
Strona 8 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Similar topics
» Gabinet nauczyciela transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
» Klasa Zaklęć
» Klasa Astronomii
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Mugoloznastwa
» Klasa Zaklęć
» Klasa Astronomii
» Klasa Wróżbiarstwa
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VI
Strona 8 z 9
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach