Gabinet nauczyciela transmutacji

3 posters

Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sob 04 Paź 2014, 10:24

Gabinet nauczyciela transmutacji Domowy-gabinet
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sob 04 Paź 2014, 12:00

/Po ostatniej lekcji transmutacji/

Wparował do swojego gabinetu wściekły jak nigdy dotąd. Rzucił niedbale książki na biurko, a szata łamacza klątw po chwili wisiała na wieszaku, a jej miejsce zajęły mugolskie ubrania - kremowa koszula w cienkie, pionowe paski, czarne spodnie. Nauczyciel przeczesał dłońmi swoje włosy siadając na wygodnej kanapie i wzdychając ciężko.
Ostatnia lekcja należała do tych cięższych, w której nie zawsze wszystko idzie zgodnie z Twoimi myślami, dlatego tym bardziej dla Raphaela, jako nauczyciela debiutującego, takie coś uważał za swoją osobistą porażkę. Nerwy wciąż w nim tkwiły, przez co dorobił się bólu brzucha i niemiłej goryczy w ustach.
Jak oni mogli to zrobić? Znaczy no, to byli Ślizgoni, ale miał przynajmniej nadzieję, że nawiązał z nimi jakąś przyjacielską więź, w której to żyliby w zgodzie w atmosferze wzajemnego zaufania i kompromisów. Mimo usilnych prób stało się inaczej. Podczas, gdy reszta uczniów robiła wszystko tak, jak należy, dwójka postanowiła się wybić. No i mają za swoje- utrata punktów, w dodatku jakiś szlaban czy kara. Nie wyglądali na zbytnio przejętych, ale to już Raphaela nie interesowało. Szczerze się zastanawiał, czy chce dalej widzieć tą dwójkę na swoich lekcjach, skoro to tak ma wyglądać.
Nie wiedział, miał w głowie chaos, różne, nieprzyjemne myśli. chciał być teraz sam. W przypływie ostatniej fali gniewu uderzył w biurko pięścią.
Siedział tak przez pół godziny na kanapie gapiąc się w ciszy na biały sufit z zawieszoną lampką. Wstał z kanapy powoli i podszedł do okna. Wieczór był mglisty, ale ciepły. Może by tak rozważyć spacer, poza wszelkimi spojrzeniami zarówno uczniów jak i reszty kadry? Zakazany Las? Może nieco dalej? Miał ochotę się stąd wyrwać, zostawić gdzieś daleko niemiłe wspomnienie lekcji i wrócić.
W końcu jednak stwierdził, że otworzy okno na oścież i będzie rozkoszował się świeżym powietrzem tutaj u siebie, na szóstym piętrze. Powietrze było chłodne, ale przyjemne. Orzeźwiał Francuza każdy jego podmuch.
Mężczyzna podszedł powoli do barku, wyciągnął swojego ulubionego partnera w takich momentach, Jacka, nalał go sobie do szklanicy i otworzył książkę, siadając przy biurku. "Transmutacja fenomenologiczna i jej zastosowanie". Gruba książka, około czterech tysięcy stron. I cała noc przed nim.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Sob 04 Paź 2014, 22:32

Zapukała cichutko do drzwi gabinetu i nie czekając na zaproszenie pozwoliła sobie wejść do środka.
Po kilku godzinach od całego zdarzenia nie czuła się już z siebie taka dumna, a doskonale pamiętała też wyraz twarzy nauczyciela i trochę jej teraz było głupio. Na tyle nawet głupio, że postanowiła przyjść tu do niego, wczłapać się na ostatnie prawie piętro, i go osobiście przeprosić za to, że wraz z Cortezem rozwalili mu lekcję.
- Dobry wieczór - zaczęła. - Przychodzę z duszą na ramieniu.
Stanęła zaraz za drzwiami, ręce splotła i trzymała je w takiej kombinacji spuszczone przed sobą w dół.
- Gniewa się pan bardzo?
To trochę retoryczne pytanie miało na celu lekkie rozluźnienie atmosfery. Widziała jak Raphael sięgał po szklankę z trunkiem. Miała nadzieję, że to nie ona wraz z drugim ślizgonem byli powodem jego obecnego utrapienia, które planował zatrzeć alkoholem.
- Wiem, że trochę przesadziliśmy. Ale wie pan jak to jest, sam przecież pan kiedyś był uczniem. To są tylko takie nasze... psikusy. - zaczęła powoli wszystko wyjaśniać. - Zresztą ostrzegałam pana, że nauczanie nas okaże się największym wyzwaniem w pana życiu. Generalnie przyszłam przeprosić. Za siebie. Nie mam nic na swoje isprawiedliwienie. Pragnę jednak prosić pana, żeby nie zniechęcał się profesor i nie rezygnował z formy prowadzonych zajęć, jakie były do tej pory. Nie chcę, żeby inni przez nasze wybryki cierpieli nudne lekcje.
Westchnęła. W końcu to z siebie wyrzuciła. Jakoś tak nieswojo czuła się w gabinecie nauczyciela będąc całkowicie pod jego obstrzałem i równie całkowicie na jego łasce. Żeby trochę bardziej dodać sobie odwagi do kontynuowania rozmowy zaproponowała z nikłym uśmiechem.
- Niech profesor to weźmie za swego rodzaju chrzest. I absolutnie niech pan się takimi rzeczami nie przejmuje. Przecież my jesteśmy tylko głupimi ślizgonami...
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Nie 05 Paź 2014, 10:06

Siedząc przy grubej księdze i ze szklanką mocniejszego trunku w dłoni nie spodziewał się, że ktoś jeszcze do niego przyjdzie. Wybiła właśnie godzina dziesiąta, było już późno, a samemu nauczycielowi powoli kleiły się oczy. Zamknął więc księgę, machnięciem różdżki schował ją w odpowiednie miejsce i wpatrywał się w bursztynową ciecz w przeźroczystym naczyniu. Nadal nie potrafił pogodzić się z porażką i z tym, co wydarzyło się na dzisiejszych zajęciach. A alkohol zamiast mu pomóc, jeszcze bardziej pokazał mu przede wszystkim jego błędy. Nie potrafił się z tym pogodzić, westchnął ciężko i wstał sprzed biurka i stanął przed oknem, wyglądając na zewnątrz. Było już ciemno, a na błoniach pojedyncze światełka świadczyły o tym, że to nauczyciele sprawdzają teren w poszukiwaniu „zagubionych” uczniów. Aż powróciły wspomnienia, gdy to on wraz z koleżanką z Domu został w taki sposób przyłapany na miłostkach. Świetne czasy. Szkoda, że już nie wrócą. kolejny łyk alkoholu sprawił, że zrobiło mu się ciepło, więc rozpiął koszulę przy szyi oraz przy torsie, tym samym go uwidaczniając.  Już miał właśnie iść brać prysznic i spać, gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi i po chwili znajomy mu głos. Westchnął cicho. Monika nie wybrała dobrego momentu na rozmowę. Powoli odwrócił się w jej stronę, obdarzając ją tym samym, chłodnym spojrzeniem, jak podczas zajęć.
- Dobry wieczór… - odpowiedział jej, a po chwili dodał. - Czy zdaje sobie Pani sprawę z tego, że złamała Pani regulamin, jeśli chodzi o wyjścia poza dormitorium o tej godzinie? To grozi utratą kolejnych punktów, a myślę, że nie chciałaby Pani tego...
Mówił niesamowicie oficjalnie. Jego głos był szorstki, co mogło dać Monice do myślenia, że jednak nie wybrała dobrego momentu. Obserwował ją, tak stojącą pod drzwiami ze splecionymi dłońmi i z pokorą w oczach. Ale czy aby na pewno była to prawdziwa pokora? Tego Raphael nie wiedział. Stwierdził jednak, że jej spojrzenie tak bardzo przypominało mu zmarłą żonę, że jeszcze bardziej się wściekł. Na jej pytanie, czy się gniewa, nie odpowiedział, tylko tym razem milcząc słuchał jej wyjaśnień.
- Psikusy? - zapytał, mrużąc brwi. - Działanie na klątwach nazywa Pani psikusem? A gdyby jednak przyszło by Panience kiedyś walczyć ze złym czarodziejem, który rzuciłby ją na powodując strach i tym samym możliwość zabicia Panienki  jednym ruchem różdżki… to co? Psikus? Bo wolałaś się pobawić niż się przyłożyć na zajęciach?
Pokręcił głową z niedowierzaniem. Po chwili dodał.
- Myślałem, że jest Pani ponad to wszystko… rozczarowała mnie Pani…
Odwrócił się do niej plecami wypijając alkohol do końca  zostawiając szklankę na barku. Odwrócił się do niej. Gdy powiedziała, że był to swoistego rodzaju chrzest, podszedł do niej powoli, stanął przy niej na wyciągnięcie ręki, szepnął.
- Chrzest… to dopiero będziecie mieli… wszyscy… i to wszystko dzięki Wam… koniec z ciekawostkami, fajnymi zaklęciami… od teraz będziemy trzymać się materiału, jaki jest przewidziany.. Czyli, co tam jest następne?
Zapytał sam siebie, po czym machnął różdżką i otworzył standardowy podręcznik. Zaśmiał się cicho.
- Zamiana kubła na śmieci w zwierzę… fascynujące…
Zamknął książkę. Chrząknął, po czym zapytał się Ślizgonki. Nie, że nie miał ochoty na jej towarzystwo. Po prostu nadal był wzburzony
- Czy coś jeszcze chciała Pani powiedzieć? - po chwili ciszy dodał. - Ja wybaczam, panienko Kruger, ale nie zapominam…
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Nie 05 Paź 2014, 10:53

Kurcze, nadal był zły. Widać, że poważnie traktował to co robił, ale czy przypadkiem trochę nie przesadzał? To była zwykła lekcja, a Monika bądź co bądź zaklęcie rzuciła poprawnie i zupełnie prawidłowo, co aż w sumie nawet ją osobiście trochę zdziwiło.
Ale do rzeczy.
Miała nadzieję, że przyjdzie tu, pokaja się i wszystko wróci do normy. Jak widać grubo się pomyliła. Nauczyciel był mocno wzburzony na lekcji i jak widać zanosiło się na to, że nie prędko mu przejdzie. Czyli co? Jest skreślona? Nie będzie już mogła pokazywać się na jego lekcji? A przecież chciała, i to naprawdę bardzo. Bądź co bądź, świetnie się bawiła.
Raphael jasno dawał jej do zrozumienia, że nie ma tu czego szukać. Przeklęła się w duchu, niepotrzebnie tu przyszła. Nie lubiła poniżać się przed nikim, a to właśnie w tym gabinecie robiła. Poniżała się. Jak się Cortez dowie, to ją wyśmieje. Zwyczajnie po prostu pęknie ze śmiechu.
Jakby tego było mało, Monika poniżała się przed nauczycielem, który sprawiał, że jej oddech przyśpieszał, a bawełniany sweter jaki miała na sobie sprawiał wrażenie o wiele za ciepłego. W mgnieniu oka robiło jej się przecież gorąco.
Gdy po raz pierwszy widzieli się na korytarzu, nie powalała pięknością. Wtedy nie miała zbyt dobrego dnia, nie przejmowała się za bardzo swoim wyglądem. Teraz jednak, wiedząc, że idzie załatwić pewną sprawę ciążącą jej na sumieniu, zrobiła się na bóstwo. Gdy w końcu podniosła wzrok, który przez cały czas miała wbity w czubki trampek zobaczyła, że i Raphael, w jej mniemaniu oczywiście, wygląda obłędnie. Te zmarszczki spowodowane wściekłością dodawały mu jeszcze kilka punktów na plus.
Monika była zła na siebie, że teraz on ją nienawidzi.
- Kilka punktów w tę stronę, czy w tamtą... Nie jest to dla mnie ważne - powiedziała, chociaż szczerze mówiąc traciła punkty, których w sumie osobiście jeszcze nawet nie zarobiła żadnych od początku roku. - Musiałam tu przyjść i pana przeprosić, bo nie mogłam przez to zasnąć. Wiem, że zachowałam się jak idiotka.
Kruger nie była złą osobą. Naprawdę trochę żałowała, że doprowadziła do takiej sytuacji. Jak już miała ochotę na psikusy, mogła je uskuteczniać na lekcjach u nauczyciela, który by się tak tym nie przejął.
- Przyłożyłam się - powiedziała na powrót powracając wzrokiem do swoich butów. Nie mogła na niego patrzeć, za bardzo ją rozpraszał. - Przecież rzuciłam to zaklęcie chyba najlepiej ze wszystkich. Najdłużej się utrzymywało, dopóki pan go nie przerwał. W sumie to wiele się nauczyłam podczas tej lekcji, szkoda, że przez własną głupotę nie mogłam nauczyć się tego drugiego zaklęcia...
Gdy zorientowała się, że Raphael do niej podchodzi, zaczęła lekko panikować. Lepiej, żeby tego nie robił. Gdy już znalazł się blisko niej poczuła zapach perfum zmieszany lekko z wonią alkoholu. Musiał już trochę wypić tego wieczoru. Przez to wszystko dziewczyna poczuła jeszcze większą gulę w żołądku.
Gdy z ironią przedstawiał jej temat kolejnej lekcji skrzywiła się, w sumie nadal do swoich butów. Powoli zaczynała ją ogarniać wściekłość. Przecież przyszła tu, przeprosiła go, okazała skruchę, co jeszcze mogła zrobić? Przecież to tak naprawdę nie było nic wielkiego!
Spojrzała mu prosto w lazurowe, zimne oczy i na pytanie czy ma jeszcze coś do powiedzenia wycedziła:
- Nic.
Nie powinna jednak była tego robić. To znaczy patrzeć mu w oczy. W jednej chwili dystans jaki ich dzielił zminimalizował się całkowicie. Kruger znalazła się przy nauczycielu, złapała go za poły koszuli i stając na palcach pocałowała go.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Nie 05 Paź 2014, 11:34

Raphael stwierdził, że nie rozumiał dzisiejszej młodzieży i przez myśl przeszło mu nawet, czy dobrze zrobił biorąc posadę tutaj. Mógł przecież siedzieć w Ministerstwie, tonąc w papierach i innych bzdurach, a tym razem zachciało mu się uczyć. Bardzo dobra decyzja, naprawdę. Teraz szczerze jej żałował, już po pierwszej porażce. Raphael nie przyjmuje porażek, żadnych, choćby najmniejszych. Ambitny idealista w każdym calu. Człowiek, z którym można żyć za pan brat, ale gdy się przekroczy pewne granice… nie chciało się go mieć za wroga i panienka Kruger pewnie się tego domyśliła. Francuz nie był zły z powodu jej talentu magicznego, który niewątpliwie z Cortezem posiadali, ale jedynie z ich szczeniackiego zachowania. Puściłby to mimochodem, gdyby byli w trzeciej klasie, bo to jeszcze hormony i te sprawy. Ale szósta klasa? Za dwa lata egzamin końcowy, a oni się bawią, niczym małe dzieci. Nie rozumiał tego. Widocznie wychowanie w Hogwarcie mocno się zmieniło od czasu, kiedy on był uczniem.
- Jak mówiłem, panienko Kruger, wybaczam, ale nie zapominam… także przeprosiny przyjęte, nie musi się Panienka przede mną poniżać…
Powiedział szorstko i przeszedł przez swój gabinet, wysłuchując jej kolejnych wyjaśnień. Naprawdę, przyszła do niego po dziesiątej w nocy, narażając się na schwytanie tylko po to, by go przeprosić? Doceniał jej gest, choć tego po sobie nie pokazywał. Nie mógł tego zrobić.
Tak, jemu też przybyło wspomnienie ich pierwszego spotkania. Różniła się wyglądem, głównie dlatego, że teraz miała na sobie dość mocny makijaż, wybitnie podkreślający jej oczy. Patrząc na nią miał wrażenie, że stoi przed swoją zmarłą żoną, tak bardzo była do niej podobna, że z każdą sekundą coraz bardziej był wściekły. Wewnętrznie oczywiście, na zewnątrz był oazą spokoju. Prawie.
Pamiętał, gdy rozpoczął naukę na studiach wybierając kierunek Czarostwo Specjalne ze specjalizacją łamania klątw. Podczas studiów poznał swoją jedyną, wieczną miłość. Była nią śliczna brunetka o delikatnej twarzy i pięknym spojrzeniu, Malady. Oboje wpadli sobie w oko, ich uczucie rosło z dnia na dzień, aż w końcu po studiach osiągnęli apogeum swojego szczęścia i zawarli związek małżeński. Raphael nigdy nie był tak szczęśliwy jak wtedy. Po studiach otrzymał posadę w Ministerstwie Magii w Departamencie Tajemnic. Razem kupili mieszkanie w małej mieścinie Aix-les-Bains. Sielanka niestety trwała jedynie 3 lata. Wszystko stało się tak nagle, że do dziś Raphael miewa koszmary. Był w pracy, gdy jego żona miała wypadek samochodowy. Gdy się dowiedział, jego serce pękło na pół. Po pogrzebie żony przebywał nad jej grobem przez 3 dni nie jedząc i nie pijąc, aż w końcu siłą go musieli stamtąd wytargać.
A teraz? Stała przed nim jej wierna, młodsza i żywa „kopia”. Raphael spuścił głowę zamykając oczy czując, jak powoli zaczynają łzawić. Ale nie mógł, po prostu nie mógł pokazać żadnej słabości przed uczniem. Nie mógł, bo potem prędzej czy później zostanie to przeciw niemu wykorzystane.
- Wiem, że Panienka się przyłożyła… - szepnął, czując, że gdyby powiedział to głośniej, głos by mu się załamał z powodu wspomnień. - Ale to nie usprawiedliwia faktu, że nie wykonała Panienka polecenia… nieważne zresztą… karę i tak otrzymaliście, nie mam ochoty do tego już wracać.
Kiedy wycedziła, że nic nie ma już do dodania Raphael miał ochotę się obrócić i nakazać jej wyjście, gdy nagle Monika znalazła się przy nim, złapała go za koszulę i pocałowała. Był zaskoczony, dlatego też z początku nie oponował. Z początku.
Nie kontynuował tego pocałunku, tylko złapał dziewczynę za ramiona i stanowczo od siebie odsunął. Jego lazurowe oczy błyszczały w dziwny sposób, jakby Monika mu kogoś przypominały. Szepnął tylko.
- Nigdy więcej… tego nie rób… rozumiesz?... - powiedział, lekko zaciskając palce na jej ramionach. Teraz Monika mogła dojrzeć obrączką małżeńską na jego palcu serdecznym. Wpadka? Niekoniecznie. Raphael wstał, podszedł do jednej z półek i ściągnął z niej obramowane zdjęcie pięknej, ciemnowłosej kobiety o delikatnym uśmiechu i oczach wręcz na żywo skopiowanych od Moniki. Była niesamowicie podobna do kobiety na zdjęciu.
- To moja żona… Malady… - powiedział cicho, a widząc malujące się zakłopotanie i zdziwienie w oczach dziewczyny, dodał. - Nie żyje od roku…
Spuścił głowę, wpatrując się w zdjęcie, po chwili przenosząc wzrok na Monikę.
- Wyjdź proszę… - zacisnął wargi i obrócił się do niej plecami, wpatrując się w te zdjęcie i dotykając swych ust. Smak ust Moniki i ich delikatność… były dokładnie tak same. Zadziwiające…
Niby chciał zostać sam, ale jednocześnie nie chciał. Czuł w środku, że Monika po prostu wyjdzie i go zostawi. Nie liczył na to, że z nim zostanie. Choć szczerze tego pragnął.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Nie 05 Paź 2014, 12:15

Przeprosiny przyjęte. Bujda na resorach. Jakby były przyjęte, to by się uśmiechnął, poklepał ją po ramieniu, powiedział, że nic się nie stało i już. Wszystko dobrze by się skończyło. A tak, dalej stał taki obrażony na wszystkich uczniów, jakby cały Hogwart miał charakter Corteza i Moniki. Jakby cały Hogwart był winny tego co stało się w klasie. Krugerowa już sama nie wiedziała co ma myśleć.
Wybacza, ale nie zapomina. Mówi tak, jakby swoim czynem zabiła mu kogoś bliskiego niechcący. Jakby to ona była powodem tego, że w jego oczach krył się tak przeraźliwy smutek.
To wszystko było kompletnie bez sensu.
Z jednej strony gorzko żałowała, że tu przyszła. Niczego przecież tak naprawdę nie osiągnęła. Raphael spełni swoją groźbę nudnych lekcji, znienawidzi ślizgonów i już na samym początku roku wszystko się posypie. A mogło być przecież tak pięknie.
Z drugiej jednak strony wiedziała, że to by na niej ciążyło. Czuła się jak zganiony szczeniak, który wie, że zrobił źle, ale przy najbliższej okazji i tak powtórzy swój wybryk. Szkoda, że nie była tym szczeniakiem naprawdę. Mogłoby jej wtedy wszystko wychodzić na sucho.
Gdy dziś kładła się spać i zamknęła oczy w myślach automatycznie pojawił jej się Raphael i wzrok jakim uraczył ją na lekcji. Chodź usilnie starała się wymazać ten obraz z pamięci wracał co kilka sekund maltretując Monikę i jej głupią podświadomość. Wiedziała, że jest jedno wyjście z tej sytuacji, wstała więc, ubrała się i zwyczajnie tu przyszła, mając nadzieję, że nauczyciel przebywa jeszcze w swoim gabinecie, a nie poszedł do swojego pokoju jak reszta kadry. Nie chciałaby iść aż tam, gdzie mogłaby go zastać w piżamie, czy coś...
Za to zrobili dostali karę, ale póki co tylko utrata punktów była pewna, bo o szlabanie nie miała pojęcia jaki będzie. Wraz z Aleksandrem nie zdążyła jeszcze znaleźć się na dywaniku u Castellainiego.
Cóż, nic tu w takim razie po niej, swoją szansę miała, wykorzystała ją, co więcej może zrobić.
Gdy dotknęła jego warg czuła jak ogromny przyjemny dreszcz przebiega jej wzdłuż kręgosłupa. Wiedziała doskonale, że robi coś zakazanego, nie mogła jednak się przed tym powstrzymać. W Raphaelu istniało jakieś magnetyczne przyciąganie, które było w tej chwili wręcz namacalne. I ślizgonka musiała tego doświadczyć.
W tej jednej krótkiej chwili zapomniała o wszystkim. Oddała się zupełnie łasce mężczyzny, który w zasadzie od początku jej wizyty ciskał w nią gromami.
Po około trzech sekundach została jednak sprowadzona do parteru. Całkowicie i nieodwracalnie. Poczuła jak ze wstydu odpływa jej cała krew z twarzy, by za chwilę powrócić z podwójną mocą. Zachowała się karygodnie, dopuszczając się już dzisiejszego dnia dwukrotnie czynu, który mógł ją permanentnie skreślić z listy osób tolerowanych przez Francuza.
Na Merlina, co też ona sobie myślała w tej głupiej małej główce. Co ją podkusiło do tego by tak zrobić. Raphael chwycił ją mocno za ramiona i Monika dopiero teraz miała w polu widzenia dłoń z widniejącą na palcu obrączką, której wcześniej nie zauważyła, albo zwyczajnie nie chciała zauważyć. Był żonaty! No pewnie, że był. Tacy przystojniacy jak on długo samotni po świecie nie chodzą. Dziewczyna poczuła lekkie uczucie zazdrości, które tymczasowo zastąpiło wstyd i zażenowanie.
- Już nie będę - wyjąkała głupio zagryzając dolną wargę. Co teraz zrobić? Monika najchętniej wzięłaby stąd nogi za pas i uciekła gdzie pieprz rośnie. Była zdołowana odrzuceniem nauczyciela, ale przecież musiała się z tym liczyć, czyż nie?
Ale zaraz, ona nie żyła? No fakt, przecież nosił obrączkę nie na tej dłoni, na której powinien. Powinna się cieszyć, w końcu okazało się, że Raphael jednak był wolny, ale zamiast uśmiechu na jej twarzy można było dostrzec czystą i niczym nie skrywaną empatię. Trochę tylko przeraził ją fakt, że żona, którą dojrzała na zdjęciu była bardzo do Moniki podobna. W taki sam sposób uśmiechała się, a także identycznie mrugała oczami. No i przechylała głowę w tę samą stronę co Niemka.
To było doprawdy bardzo bardzo dziwne.
Kazał jej wyjść jednak dziewczyna nie mogła go teraz tak zostawić. W takim stanie. Sama też nie powinna zostawać teraz sama z burzą myśli jakie kotłowały jej się w głowie. Podeszła do stojącego do niej plecami mężczyzny i położyła mu dłoń na ramieniu.
Monika naprawdę nie była złą osobą.
- Przykro mi - wyszeptała. Współczuła mu z całego serca, ewidentnie kochał tę kobietę. Nie dziwiła już mu się, że był na nią taki zły, musiała mu ją bardzo przypominać.
Zawiodła go podwójnie.
Chciała, żeby odwrócił się do niej z uśmiechem na twarzy i powiedział, że to nic. Nie żyje, ale już pogodził się z tym. Zamiast czekać dziewczyna obeszła go dookoła, zabrała mu zdjęcie z dłoni i odłożyła na miejsce.
Oparła się o komodę, całkowicie zasłaniając fotografię w ramce. Było jej niewiarygodnie smutno, zupełnie nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Pocałowała go, ale wstyd jaki potem przyszedł całkowicie już ją opuścił.
- Naprawdę mi przykro. - O czym mówiła? Chyba w tych trzech słowach starała się go przeprosić za całe zło tego świata. Ale czy jej uwierzy?
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Nie 05 Paź 2014, 15:02

Być może nie był do końca szczery, jeśli chodzi o przyjęcie przeprosin. To, że był nadal zły nie oznaczało jednak, że chodzi o zajęcia. Był wściekły, bo przypominała mu żonę. W każdym calu - barwie włosów, kształcie i koloru oczu, kształcie nosa, miękkości warg. Była jej młodszą kopią, jakby nieznaną siostrą bliźniaczką. Albo parszywym klonem, który został tu przysłany, by go nękać. Mężczyzna nie wiedział tego. Nie chciał jej widzieć, bo gdy na nią patrzał, wracało to wszystko. Cały ten ból, te koszmary pewnie też wrócą. Połówka jego serca, która obumarła po utracie żony teraz w cierpieniu się regenerowała. Z powodu Moniki. Dlaczego do diabła musiała być do niej tak podobna? Dlaczego? Dziewczyna być może nie byłą tego świadoma, ale zadała mu teraz większy ból niż myślała. Zepsute zajęcia zeszły całkowicie na inny plan. Teraz było coś o wiele gorszego - zmierzenie się ze swoimi słabościami i przeszłością, którą Raphael pragnął zakopać razem ze swoją żoną.
Raphael przeczesał włosy i wziął głęboki wdech. Nie wiedział jak się ma teraz zachować wobec obecnej Ślizgonki. Nie chciał jej zrażać do siebie, choć z pewnością w jakimś stopniu to zrobił. Z drugiej jednak strony nie mógł… ulec. Bał się, że utonie w jej oczach równie głęboko jak w oczach studentki, w której się zakochał.
Co do przyszłych lekcji to Raphael sam nie wiedział, co z nimi zrobić. Ciągnąć je w obecnej formie czy może zastąpić je nudnymi teoretycznymi wywodami. Sam nie wiedział. I póki co nie ma do tego głowy. Być może wizja zamiany kubłów na śmieci nie będzie w sumie taka zła?
Moment pocałunku praktycznie sprawił, że mężczyzna zatracił się w niej i najchętniej zrobiłby to z całym sobą, ale nie mógł. Bądź co bądź była uczennicą, on nauczycielem. Takie „związki”, jeśli można to tak nazwać były wysoce nieakceptowane i pozbawione wszelakiej logiki, a co najważniejsze moralności. Dlatego Raphael nie mógł na takie coś pozwolić. Przynajmniej tak z początku sądził.
- Mam nadzieję… - odpowiedział cicho na jej zapewnienie o tym, że już tego nie powtórzy. Pierwszy raz wytrzymał, ale bał się, że za drugim razem, jeśli by do niego doszło, może już nie mieć tyle silnej woli. Zwyczajnie się bał.
Przewidywał, że Monika wyjdzie po jego prośbie, jednak tego nie zrobiła. Jej ręka parzyła, gdy położyła mu ją na ramieniu. Ale zwyczajnie zacisnął zęby. Co dziwne, Monika wyrwała mu zdjęcie z ręki. Miał ochotę się na nią wydrzeć. Obserwował to, co robi i wstał. Był zły.
- Nie waż się tego dotykać! - ryknął i złapawszy lampkę na biurku cisnął ją w kierunku okna. Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła wybitego okna. Raphael oddychał głęboko, próbując się uspokoić. Podniósł głowę w górę i przysłonił oczy. Tym razem już nie zatrzymywał łez. Leciały mu po policzkach strumieniami.
Spojrzał na Monikę, która stała przy komodzie zasłaniając mu zdjęcie swojej żony. Wiedział, że Monika nie była złą osobą i wcale ją za taką nie uważał. Podszedł do niej powoli, a gdy znalazł się niebezpiecznie blisko, położył dłonie na jej szyi. Delikatnie, lekko.
- Dlaczego jest Ci przykro? - wysyczał, nie przejmując się łzami. Niby taki twardo wyglądający facet, ale teraz pokazał swoją wrażliwą część duszy. - Jest Ci przykro, że jesteś tak do niej podobna?
Jedna z jego dłoni dotknęła jej policzka. Patrzał prosto w jej oczy. Jakby widział Malady po raz pierwszy. Nie wiedział co zrobić, miał chaos w głowie, a dłonie powoli zaczynały być dotknięte dziwnym paraliżem. Stał tak przy niej, trzymając ją za twarz. I nie udało mu się. Nie wytrzymał.
Pocałował ją jak nigdy dotąd.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Nie 05 Paź 2014, 17:02

Gdzie ta determinacja, którą Monika przez większość czasu była przepełniona? Jakoś stojąc tu w tym pomieszczeniu dziewczyna miała wrażenie, że wszystkie znane jej dotąd emocje zamknięte są na klucz w kufrze znajdującym się pod łóżkiem, w ślizgońskim dormitorium.
Nie potrafiła nazwać, co czuła, gdy tak stała. Miała świadomość, że złość jaka wypełniała nauczyciela ewidentnie nie była spowodowana tak naprawdę całą tą akcją.
I niestety to ją przerażało.
Nie wiedziała, czy ma ochotę na jakiekolwiek gierki. Być dla kogoś zastępstwem po stracie ukochanej osoby tylko ze względu na to iż fizycznie jest do tej osoby podobna jakoś nie pociągało Monikę za bardzo. Nawet jeśli Raphael Lanneugrasse był najprzystojniejszym mężczyzną jaki stąpał po tej ziemi, nie było to warte świeczki. Ślizgonka zastanawiałaby się cały czas, czy zainteresowanie drugiej osoby wynika ze szczerości, czy z choroby psychicznej.
Dlatego postanowiła, że tak jak obiecała Francuzowi, nigdy już nie dopuści się naruszenia jego strefy osobistej. Przegięła i teraz sama zdała sobie doskonale sprawę. Wszystko można by o niej powiedzieć, ale nie to, że jest nachalna i nie dotrzymuje słowa. Teraz dotrzyma. I niech ją ręka merlińska broni, że będzie inaczej.
Raphael zdawał się być lekko pocieszony faktem, że Monika tak łatwo odpuściła. Nie mogła jednak dostrzec jego twarzy podczas gestu jaki wykonała w jego stronę. Przecież położyła mu dłoń na ramieniu mając na celu przekazania mu jak bardzo mu współczuje. Jak bardzo jest jej go żal. Miała nadzieję, że dobrze odczytał jej intencje, bo jak mówiła, nic mu już z jej strony nie zagraża.
Poza tym ma Brandona! Nie powinna o tym zapomnieć! Dopiero co pogodzili się, gdyby chłopak dowiedział się o tym co tu się wydarzyło nigdy przenigdy by jej tego nie wybaczył. Monika wiedziała już, że jak tylko zakończy rozmowę z nauczycielem, wyjdzie, zapomni o wszystkim i będzie nadal żyła swoim życiem, zamiast mieszać sobie niepotrzebnie w głowie.
Trochę jednak zszokowała ją reakcja mężczyzny. Czy on był w pełni stabilny emocjonalnie? Zdawać by się mogło, że przybycie Niemki do jego gabinetu skutecznie wyprowadziło go z równowagi, a to, że odstawiła zdjęcie jego żony na miejsce już w ogóle zachwiało całkowicie jego uczucia. Raphael bowiem złapał lampkę, która zdobiła biurko w gabinecie i z impetem cisnął nią w okno. Słychać było tylko trzask tłuczonej szyby, a w pomieszczeniu momentalnie zrobiło się chłodniej. Ciemna październikowa noc nie należała bowiem do najcieplejszych.
Zaczęła się bać.
Francuz ewidentnie był rozchwiany emocjonalnie, kto wie, czy zaraz nie rzuci się i na nią. Gdyby tylko potrafiła przewidzieć jego rekację odpowiednio wcześniej nie dotykałaby tej fotografii w ogóle. A co tam, wcale by tu się nie pojawiała!
A mogła teraz smacznie spać w swoim łóżku, dręczące ją sumienie skutecznie uciszyć tuzinem czekoladowych żab i mieć święty spokój. Ale nie! Ona ewidentnie kocha pakować się w kłopoty.
Gdzie są kłopoty, tam jest i Monika. Proste.
Dostrzegła, że nauczyciel płacze. Ze strachu jednak stała jak sparaliżowana nie robiąc kompletnie nic. Nie wykonała żadnego ruchu ani w jego stronę, ani w jakakolwiek stronę. Nie zwracał na nią teraz uwagi, mogła uciec. Była jednak w takim szoku, że dalej stała tam jak przyklejona do podłogi.
Dlaczego płakał? Przecież był facetem, faceci nie powinni płakać, szczególnie przy kobietach. Jednak gdy patrzyła jak łzy ściekają mu po policzkach i kapią na koszulę, którą jeszcze nie tak dawno trzymała w dłoniach nie wydawało się jej to ani trochę niemęskie. Milion myśli kołatało się w jej głowie. Milion słów cisnęło się jej na usta, żadnego z nich jednak nie wypowiedziała na głos. Nie chciała go zezłościć, nie chciała go jeszcze bardziej zdołować, a nie wiedziała tak naprawdę czego mężczyzna w tej chwili najbardziej potrzebował.
Bo ewidentnie nie współczucia, Monika dała mu go, ale jak widać nie pomogło.
Po raz drugi tej nocy, gdy zbliżał się do niej, zaczęła panikować. Wcześniej jednak panika spowodowana była chęcią nierzucenia się na Raphaela i nie zdarcia z niego tego co miał na sobie, tym razem ślizgonka szczerze obawiała się o własne zdrowie. Gdy dotknął jej szyi, przestała oddychać. Bała się, tak strasznie się bała. Była sam na sam z mężczyzną którego kompletnie nie znała i nie wiedziała czego mogła się po nim spodziewać. Póki co przecież dał nie lada popis, którego skutek odczuwała na sobie w postaci gęsiej skórki spowodowanej chłodem.
Albo przerażeniem.
Profesor jednak nie zrobił nic takiego. Dotykał jej szyi delikatnie, nie gwałtownie jakby z zamiarem zrobienia jej krzywdy. Po kilku sekundach Kruger w końcu wypuściła powietrze z płuc, jednak zrobiła to bardzo powoli, prawie niedostrzegalnie.
Usłyszała pytanie, jednak nie miała pojęcia jak ma na nie odpowiedzieć. Wszystkie pomysły jakich w głowie Niemki zawsze było pełno schowały się pewnie w kufrze zaraz obok emocji. Mężczyzna nadal płakał, ale zupełnie nie krył się z tym przed Moniką. Patrzył na nią i łkał. To było takie nierzeczywiste, nawet w najśmielszych snach dziewczyna by sobie tego nie wymyśliła.
- To nie jest moja wina - wyszeptała w końcu po sekundach ciszy, które dla niej trwały jak wieczność. Raphael dotykał jej twarzy. To wszystko było takie dziwne, bo teraz strach wymieszał się z innym zupełnie uczuciem, dużo przyjemniejszym. Nie chciał zrobić jej niczego złego, nie chciał zranić jej ciała.
Czy jednak miał świadomość tego, że właśnie ranił jej duszę?
Znów tych kilka sekund ciągnęło się jak milion lat. Przez tę chwilę dostrzegła w jego oczach dosłownie wszystko. Nie wiedziała tylko co on widzi w jej. Czy patrzy na nią, czy raczej uważa, że ma przed sobą swoją zmarłą żonę? To najbardziej ją z tego wszystkiego bolało. Bolało na tyle, że sama nie wytrzymała i zaczęła płakać.
Lanneugrasse był coraz bliżej. Tym razem to on naruszył jej strefę intymną, zbliżając się do niej na milimetry. Gdy jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko już wiedziała co się stanie, ale nie potrafiła się przed tym bronić. Poddała się całkowicie doskonale wiedząc, że tego wszystkiego może jeszcze w przyszłości gorzko żałować.
Dziwne, ale takich myśli nie miała, gdy to ona całowała jego.
W tym momencie silna wola przegrała walkę sromotnie z pragnieniem poczucia jego warg na swoich. Były takie inne od tych brandonowych, sam pocałunek również kompletnie się różnił. Ich łzy mieszały się ze sobą, a mokre policzki świeciły w blasku księżyca wpadającego przez rozbite okno.
Jakoś nie czuła już chłodu. Paraliż opuścił ją już również całkowicie. Dotąd sztywne ręce, którymi opierała się o komodę, teraz obejmowały Raphaela. Takiej chwili nie opisali jeszcze nawet w najtańszym harlequinie, ale dla niej była to chwila bardzo magiczna. Pocałunek jaki zafundował jej nauczyciel był szczytem rozkoszy, pragnęła go więcej i więcej, nie chciała absolutnie przerywać ani go, ani w ogóle tej chwili.
Cichy jednak głosik zdrowego rozsądku gdzieś tam szeptał w jej głowie. Szeptał na tyle, że jego intencje wyszły też z ust dziewczyny.
- Nie powinniśmy... - jednak szybko zostały stłumione przez gorące usta Francuza.
Była oszołomiona. Pragnąc go, jednocześnie go nienawidziła za to, co jej w przyszłości z pewnością zrobi.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Nie 05 Paź 2014, 20:47

To, co się działo między tymi dwoma z pewnością nie było normalne. Cała ta sytuacja nie należała do takich. Wpierw przeważały złość oraz skrucha, potem nienawiść walczyła ze strachem i paniką, aby na ostatnim szczeblu pałeczkę przejęło wzajemne pożądanie. Pożądanie, które nie miało prawa bytu. Nie w przypadku tej dwójki. I nie chodzi tylko o kwestie moralne na linii uczennica-nauczyciel. Także wiekowo nie pasowali do siebie. Fakt, był przystojny i pewnie przez to będzie miał coraz więcej kłopotów, jednakże nie mógł oderwać wzroku od niej, od Moniki. Coś w sobie miała ta szesnastolatka, co przyciągało. Sam fakt, że była podobna do jego zmarłej żony już stawiała ją niestety na przegranej pozycji. Przegranej? Owszem… bo choć teraz namiętnie się całują, to jutro z rana do Raphaela dojdzie, co zrobił. A gdy zrozumie swój błąd - prawdopodobnie spakuje się i stąd wyjedzie. Wstyd po prostu zżerałby go od środka. Może nie przed tą całą sytuacją, ale wstyd sam przed sobą, jak mógł ulec. To by pokazywało jak zwyczajnie słabym człowiekiem jest.
Trzymał ją w objęciach i całował zachłannie, podświadomie widząc w niej swoją żonę. I to właśnie było najgorsze. Monika tylko mu ją zastępowała. Gdzieś, w najczarniejszych zakątkach jego umysłu krzyczał zdrowy rozsądek, którego głos coraz szerzej odbijał się echem w głowie mężczyzny. Im bardziej jego dłonie zaczęły badać ciało dziewczyny, tym głośniejszy stawał się głos w jego głowie. W końcu był tak głośny, że Raphael niczym poparzony oderwał się od dziewczyny i stanął parę kroków z dala od niej.
Oddychał szybko i płytko, jego lazurowe tęczówki błyszczały jak gwiazdy, a na policzkach widoczne były trasy przebytych łez. Ale już nie płakał. Już nie. Uspokoił się, a jego serce powoli wracało do normalnego trybu bicia. Jej słowa „Nie powinniśmy” stworzyły coś na kształt ściany, której nie mógł przebić. Nie mógł i nie chciał. Było mu strasznie głupio z powodu wybuchu jego gniewu. Sięgnął po różdżkę i jednym ruchem naprawił zbite okno. Kawałki szkła posłusznie posklejały się, tym samym zapobiegając nalotowi zimnego i chłodnego powietrza. Był rozgrzany, jego ciało również. Ale nie mógł.
Oderwał się od niej i spuścił głowę.
- Masz rację… nie powinniśmy… - westchnął ciężko i pokazał jej drzwi. - Nie będziesz musiała się mnie więcej bać…
Zrobił chwilę przerwy.
- Zrezygnuję…
Po czym bez zbędnego tłumaczenia ujął Monikę za ramiona i wyprowadził na zewnątrz. Zatrzasnął za sobą drzwi i zamknął je na klucz. Stanął przy oknie i spojrzał na zdjęcie zmarłej żony.

z/t Monika
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sro 15 Paź 2014, 09:59

Po paru tygodniach spędzonych na wyłącznie mu znanych wakacjach Raphael w końcu musiał wrócić do szkoły. Niezbyt mu to odpowiadało, jednakże podpisał z dyrektorem umowę i musiał ją dopełnić, choćby do końca roku szkolnego. Potem? Czas pokaże. Czas dany mu na oficjalnym „urlopie zdrowotnym” nie był roztrwoniony. Raphael popracował nad sobą, nad swoją psychiką, która głównie opierała się na swej zmarłej nieszczęśliwie żonie. Co prawda kosztowało go to wiele, choćby parę pojawiających się siwych włosów po bokach, które na szczęście jeszcze nie są aż tak widoczne.
Pogoda była kapryśna, przez całą podróż padało i było niesamowicie niskie ciśnienie, co od razu sprawiało, że 30-letni mężczyzna przespał praktycznie całą drogę do Hogwartu. Z jednej strony dobrze, jego umysł mógł odpocząć, a z drugiej jednak szkoda, bo lubił tutejsze widoki kolorowych łąk, bujnych lasów, otulonych w niesamowitej, magicznej aurze. Na szczęście w raz z końcem trasy krople deszczu były coraz rzadsze, aż w końcu ustały.
Przybył do zamku późnym wieczorem, więc na szczęście nie natknął się na żadnych uczniów. Szybko znalazł się w swoim gabinecie, a odkładając rzeczy na miejsce, rozejrzał się. Jeszcze parę tygodni temu miała tu miejsce dziwna sytuacja, jednak Raphael nie chciał do niej wracać. Uznał to, za pewien zamknięty rozdział, a kolejne, puste stronice jego życia czekają na zapisanie.
Machnięciem różdżki usunął kurz z półek i zapalił maleńkie światełko przy biurku. Swoje rzeczy w małej walizeczce położył obok łóżka, a samemu znalazł się pod prysznicem, by się orzeźwić po podróży. Czarna koszula wylądowała na krześle, tak samo spodnie jak i reszta ubrań i po chwili mężczyzna pozwolił kroplom wody obmyć jego zmęczenie. Westchnął cicho czując jak każda kropelka znaczy jego ciało. Nie zamykał drzwi do gabinetu, nie spodziewał się tu nikogo.
Przymknął oczy. Czas na relaks.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Sro 15 Paź 2014, 10:04

Kandelabry leniwie odprowadzały dziewczynę do lochów. Wracała z biblioteki, cóż za święto. Należała ona bowiem do osób, które do grudnia ciągle twierdziły, że mają czas, potem do marca więdząc, że się kończy nadal nic z nim nie robiły i dopiero mniej więcej od kwietnia brały się jako tako do roboty. Ale nie dziś. Dziś dziewczę to postanowiło się wziąć ostro za siebie bez wymówek typu „OD JUTRA”. Dlatego więc przesiedziała całe popołudnie w bibliotece nadrabiając zaległości z eliksirów, a także z transmutacji, bo od kiedy nauczyciel przebywał na jakimś zdrowotnym urlopie była daleko w tyle w temacie przemieniania jednej rzeczy w drugą.
Co poradzić. Zrobiła to kosztem schadzki z Brandonem, który oczywiście nie był zachwycony, że tego wieczoru jego włoska osoba przegrała z książkami.
Swoją drogą do dziś analizowała tamtą sytuację w myślach, zastanawiając się, co tak właściwie się tam wydarzyło. Od tamtej pory omijała gabinet nauczyciela z daleka, nie chcąc przypadkiem się na niego natknąć, ale chodziły plotki, że i tak nie ma go w Hogwarcie. Krugerka była święcie przekonana, że Francuz ją po prostu nienawidzi, bądź co bądź przecież wyrzucił ją ostatnio za drzwi po dość dziwnym, pełnym łez, ale jakże pasjonującym, pocałunku.
Masakra, całowała się z nauczycielem. Był on co prawda ciasteczkiem największym na świecie, wisienką na torcie złożonym z bogów seksu, ale jednak to nauczyciel. I było to traktowane jako fe, niedobre, niemoralne i generalnie nieakceptowalne.
Tego się nie robiło. Nie całowało się swoich profesorów. Zwyczajnie nie i już.
A ona to zrobiła i musiała przyznać, że było całkiem fajnie, chociaż ze względu na Brandona nie wiedziała, czy jeszcze raz by to powtórzyła.
Z nim to była dziwna sytuacja, tak wprawdzie. Gdy Włoch był obok Moniki, szalała ze szczęścia i generalnie nie zamieniłaby tych chwil, na nic innego. Ale kiedy go nie było... To nic takiego strasznego się nie działo. Można by rzec, że dziewczyna na te chwile kompletnie zapominała o jego istnieniu. Od czego to zależało? Zielonego pojęcia nie miała.
Zamyśliła się na moment starając się przypomnieć sobie wyraz jego twarzy. Nie, dzisiaj nie mogła tego zrobić. Tych kilka godzin rozłąki skutecznie zatarły jego wspomninie w jej pamięci. Wiedziała jednak, że czeka na nią w Pokoju Wspólnym, zawsze wieczorem chwilę jeszcze siedzieli na kanapie rozkoszując się swoim towarzystwem, póki nie wybiła godzina ciszy nocnej. Świadomość tego jednak wcale nie sprawiła, że Monice zaczęło bić mocniej serce, albo, że przyspieszyła kroku.
Ona chyba najbardziej go kochała tylko wtedy, gdy nie mogła go mieć.
Teraz zaś nie mogła mieć Raphaela i dlatego właśnie chyba o nim myślała częściej niż o swoim własnym chłopaku.
Podświadomie chyba, wybrała drogę do lochów biegnącą zupełnie na około. Biegnącą przez korytarz, na którym znajdował się gabinet Francuza. Szła cicho, żeby nikt jej nie usłyszał, nie chciała nabawić się kolejnego szlabanu, chociaż nawet pierwszego jeszcze nie zaczęła odrabiać.
Zatrzymała się przy drzwiach prowadzących do pomieszczenia, z którego ostatnio została wyproszona. Fala wspomnień zalała jej umysł. Przed oczami stanęła jej ramka ze zdjęciem jego żony, tak łudząco podobnej do samej Kruger. To było dziwne. To było nawet dość przerażające.
Będąc pod natłokiem myśli i retrospekcji początkowo nie zwróciła uwagi na szum wody, dobiegającej z wnętrza. Był w zamku? A jednak! Nie wyjechał z niego wcale, czy dopiero wrócił? Ciekawość zżerała ją od środka całkowicie. Wiedziała, że nie powinna tego robić – DLA WŁASNEGO DOBRA. Była jednak osobą, która chętnie i całkiem naturalnie wpadała w tarapaty.
Nacisnęła klamkę. Musiała.
Po prostu musiała.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sro 15 Paź 2014, 10:25

Wraz z opuszczeniem murów zamkowych w tamtą pamiętną noc, Raphael zabrał wszystko ze sobą - wspomnienia, ból, złość, wszystko co wiązało się z tamtą nocą. Zdjęcie swojej zmarłej żony nadal stało na półce, piękna kobieta tak łudząco podobna do Moniki nadal śmiała się i machała do Raphaela, gdy tylko znalazł się w pobliżu. Zawsze odpowiadał jej uśmiechem, zawsze dotykał fotografii swoimi palcami. Tęsknił za nią, cholernie za nią tęsknił. A jak znajdzie odpowiedzialnego za jej wypadek, to wymierzy karę osobiście bez zbędnych ceregieli i komisyjnych przesłuchań. Karą za spowodowanie śmierci innej osoby jest śmierć - przynajmniej w jego mniemaniu. Raphael nie lubił się bawić w zbędne protokoły. Papierowa robota go przerażała. Dlaczego więc wybrał posadę nauczyciela? By coś tym młodym umysłom pokazać. Coś innego niż w książkach. Różnie to wyszło - raz zajęcia się udały i uczniowie byli zafascynowani, na kolejnej już Monika z panem Aleksandrem zniszczyli mu lekcję, przez co wpadł w szał. Miał tylko cichą nadzieję, że profesor Castellani dał im solidną karę.
Teraz jednak nie miało to takiego znaczenia. Wrócił do Hogwartu, by dalej wypełnić misję, którą rozpoczął. Tym razem był bardziej odporny psychicznie, bardziej spokojny, bardziej opanowany na wszelkie czynniki stresotwórcze. Będąc pod prysznicem wspomniał tą sytuację, która miała miejsce tu, w jego gabinecie. Chcąc nie chcąc, nigdy nie zapomni tego pocałunku. Ale przecież to uczennica! To niemoralne i nie przystoi, w dodatku w szkole! Palce jego dłoni zacisnęły się na wykafelkowanej ścianie. Dlaczego panienka Kruger tak łudząco była podobna do jego żony? Dlaczego? To mu wcale niczego nie ułatwiało, wręcz przeciwnie. Gdy ją zobaczył po raz pierwszy, wtedy na korytarzu gobelinowym sądził, że widzi ducha Malady.
W przeciwieństwie do Moniki, tej szczęśliwej Moniki, która była w związku z jakimś Włochem, Raphael nie miał nikogo, kto by na niego czekał. Nie chodzi o to, żeby ktoś był tu w gabinecie, ale gdy wracał do domu… był sam. Nie było śmiechu, nie było rzucenia się w ramiona i tych fantastycznych pocałunków, nie było zapachu pysznego obiadu i tej wielkiej kropli szczęścia, którą sobie dawali. Gdy przekraczał próg ich domu, czuł się jak w więzieniu, z którego nie potrafi uciec. I nie chciał, bo wiedział, że jej duch jest tu obecny, że zawsze jest przy nim, w każdej chwili. Był na granicy zdrowego rozsądku i szaleństwa wywołanego jej utratą. Ich sypialnia była nienaruszona, Raphael nie spał w ich wspólnym łożu, sypiał na kanapie, jakby nie chcąc zbezcześcić tego świętego miejsca. Tak bardzo chcieli mieć dzieci, tak bardzo chcieli być szczęśliwi. Ale ktoś im to odebrał. I mężczyzna znajdzie tą osobę, odpowiedzialną za wyrwanie połowy jego duszy.
Salon w ich domu nie przypominał salonu jako takiego. Wszędzie wisiały wycinki z Proroka i innych gazet dotyczących wypadku jego żony, listy świadków, z którymi Raphael rozmawiał. Prowadził własne śledztwo wbrew Ministerstwu, w ukryciu.
Teraz jednak wrócił do szkoły i zamierza się od tego wszystkiego na jakiś czas uwolnić. Zobaczymy, jak mu pójdzie. Gdy skończył kąpiel wyszedł z kabiny prysznicowej i owinął dolną część swojego ciała w ręcznik. Nie spodziewał się tu nikogo, więc pozwolił sobie na półnagość. Wychodząc z łazienki i gasząc w niej światło podszedł do biurka i zaczął przeglądać pocztę, która w czasie jego nieobecności do niego przyszła. Kropelki wody kapały z końcówek jego włosów na podłogę, na biurko. Ale Raphael się tym nie przejmował. Jego uwagę przykuła jedna rzecz. Usłyszał dźwięk naciskania klamki. Lata praktyki jako łamacz nauczyły go, że zawsze trzeba być przygotowanym na najgorsze, dlatego też w jego dłoni po chwili znalazła się różdżka, a jego osoba po chwili odwróciła się w kierunku drzwi wejściowych, by zobaczyć, kto ma tak wielką odwagę o tej porze wejść do środka. Jakże bardzo się zdziwi.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Sro 15 Paź 2014, 10:44

Wiedziała doskonale co, a raczej kogo zastanie w pomieszczeniu. Po co więc wchodziła do środka? Na co było to omijanie gabinetu i strach przed spotkaniem profesora, skoro teraz absolutnie z własnej woli pakowała mu się do jego osobistej przestrzeni? Cóż, kobieta zmienną jest istotą, a do tego absolutnie ciekawą, dlatego pewnie tak wiele ich zamieszkiwało czeluście piekieł.
Dla Moniki to już w ogóle chyba czerwony dywan w nim rozłożą, za to co właśnie robiła.
Nie ukrywała, że gdy przekręcała mosiężną gałkę drżała jej dłoń. W zasadzie to cała drżała, jakiś tam strach w niej siedział. Dębowe drzwi zaskrzypiały. Oczywiście, że zaskrzypiały, nie byłyby sobą, dyby tego nie zrobiły.
Teraz Raphael na pewno zauważy, że ktoś wchodzi. A Monika miała nadzieję, na ciche podglądnięcie, szybkie rozeznanie w sytuacji i ucieczkę do lochów. Stare, spruchniałe, wrota skutecznie jej to uniemożliwiły. Zatrzymała się w pół kroku, zastanawiając się, czy w ogóle wchodzić do środka. No ale jak już coś się zaczęło, wypadałoby to dokończyć. Niepewnie więc weszła do środka i spojrzała na Francuza siedzącego przy biurku. Całkiem nagiego, nie licząc ręcznika którego skrawek widać było z miejsca w którym stała.
Zapowietrzyła się, nie wiedząc kompletnie co powiedzieć. Nie mogła wydusić z siebie nawet pół słowa. No bo co miała mu rzec? Jak wytłumaczy mu wtargnięcie tutaj? Ostatnio chciała go przeprosić, więc powód był jasny, ale teraz?
Speszona widokiem jego ciała, z którego krople wody skapywały leniwie na podłogę wskazała dłonią na drzwi bardzo zażenowana i zmieszana. Dlaczego zawsze tak czuła się w jego obecności? Co w nim takiego było, że sprawiało iż dotąd bardzo opanowana i pewna siebie dziewczyna stawała się kompletną galaretą?
-Bbyło... otwarte. Przeppraszam - wydukała. - Już wychodzę.
Po tych słowach zrobiła ruch, jakby faktycznie chciała znów złapać za klamkę i uciec stąd jak najdalej.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sro 15 Paź 2014, 11:03

Tak jak przeczuwał, w drzwiach pojawiła się osoba, którą miał nadzieję unikać jak najdłużej. Oto w jego drzwiach pojawiła się wierna kopia jego żony. Na jej widok Raphael zacisnął zęby i dłonie, odstawiając różdżkę na blat biurka. Westchnął ciężko, po czym wstał, spoglądając na nią. Miała takie same oczy jak jego żona, takie same włosy, taki sam odcień skóry, kształt ust, była niczym żywcem skopiowana. Nie wiedział co to za czarna magia, ale… pragnął ją poznać. Monikę. Chciał poznać jej wnętrze, dowiedzieć się, czy również w środku jest taka sama jak jego zmarła żona. Gdyby tak było, Raphael może zacząłby wierzyć w reinkarnację.
Drzwi zaskrzypiały, oczywiście, musiały to zrobić. Taki urok starych, potężnych drzwi, których zawiasy nie były naoliwione przez bardzo długi czas. Miało to też swój urok, który Raphael doceniał, ale nie będziemy się teraz rozczulać nad drzwiami prawda?
Widział, że jest speszona, przerażona, jakby zobaczyła ducha. Ale niestety on był jak najbardziej fizyczny i obecny w tej chwili. Nie wiedział, czy cieszyła się z jego powrotu, czy też nie, ale nie chciał póki co tego wiedzieć. Może właśnie lepiej takich rzeczy nie wiedzieć, szczególnie, gdy ma się wszystko poukładane w głowie. Na jej widok nie zareagował gniewem jak ostatnio. W związku z poprzednim ich spotkaniem pewnie nadal się go bała, dlatego też stojąc przy biurku, ruszył niepewnie w jej stronę, by cicho powiedzieć.
- Poczekaj… - po czym zniknął w łazience i po paru chwilach wrócił ubrany. Ciemne jeansy, czarna koszula, machnięciem różdżki odsunął jej krzesło, by mogła usiąść. Gdy sam stanął przy oknie powiedział cicho.
- Usiądź proszę… - poczekał aż usłyszy kroki, świadczące o tym, że usiadła. Był też przygotowany na to, że dziewczyna zwyczajnie wyjdzie, ponieważ taki miała zamiar. Jednak czuł w środku, że nie zrobi tego. W jej zdziwieniu wywołanej jego obecnością dojrzał pewien niewytłumaczalny błysk. Po chwili kontynuował, odwracając się do niej.
- Chyba musimy poważnie porozmawiać, nie sądzisz? - jego głos był łagodny niczym lekki wiaterek o poranku, a jego lazurowe tęczówki świeciły niczym gwiazdy.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Sro 15 Paź 2014, 11:27

Fakt, bała się go trochę. Bądź do bądź ostatnim razem pokazał przed nią swoją chyba najbardziej nieobliczalną naturę.
Normalni i w pełni opanowani ludzie nie wybijają przecież szyby w oknie lampą... Poza tym przed oczami stanął jej moment w którym złapał ją za szyję. O tak, wtedy bała się najbardziej. Mimo tego, że po tym geście zaczęli namiętnie się całować, strach nie opuszczał dziewczyny ani wtedy, ani teraz. Choć może teraz obawiała się go trochę mniej.
Nie kazał jej wyjść. Nie nakrzyczał na nią, nie nazwał jej tępą dzidą, która nie chce mu dać spokoju. Nie wystrzelił do niej z różdżki żadnej drętwoty, ani żadnego innego zaklęcia, które mogło się odbić na zdrowiu Moniki. Rzeczowym, spokojnym, zupełnie opanowanym głosem kazał jej usiąść, a na jego twarzy Krugerka nie mogła dostrzec choćby najmniejszego cienia zdziwienia jej obecnością. Spodziewał się jej?
Zrobiła, jak nakazał, powoli kierując się w stronę krzesła które odsunął specjalnie dla niej. Nie wiedziała co ma zrobić, powiedzieć. W pamięci nadal miała ich ostatnie spotkanie, a na samą myśl o nim zaczęły jej mrowić usta, jakby i one wspominały miękkość a także łapczywość warg Francuza.
Poszedł się ubrać. To dobrze. Nie mogłaby spokojnie usiedzieć patrząc na niego gdy tak chodził bez ubrania. Był dla niej zbyt idealny, nie mogłaby się zwyczajnie skupić. Podczas jego krótkiej nieobecności Monika w myślach przerobiła tuziny odpowiedzi, którymi może uraczyć Raphaela tej nocy. Miała zamiar zdystansować się zupełnie, nie dopuścić do tego, żeby cokolwiek między nimi zaszło. To co wydarzyło się ostatnio było zwykłym brakiem zahamowania, nieopanowaniem uczuć i emocji. Teraz miało być inaczej. Miała być tylko rozmowa.
Kruger zapatrzyła się w swoje dłonie, którymi ściskała kolana aż zbielały jej kłykcie. Była poddenerwowana do tego stopnia, że gdy tylko się odezwał podskoczyła na siedzisku.
- Sądzę, że musimy - odpowiedziała cicho po dłuższej chwili.
Jak zwykle popełniła podstawowy błąd - spojrzała mu w oczy. Jakby nie wiedziała, że dla niej są one otchłanią, z której o własnych siłach się nie wydostanie. Miała przerąbane, już o tym wiedziała.
- Profesorze, nie wiem co mam myśleć, o tym co się stało przed pana wyjazdem. Nie chciałam, żeby pan nas opuszczał, to wszystko przeze mnie? - spytała. Musiała to wiedzieć. Musiała pozbyć się poczucia winy. Błagała w duchu by powiedział, że to przypadek, że akurat zniknął w tamtym momencie. Że naprawdę zachorował na jakąś smoczą ospę czy coś. Czekała na jego odpowiedź niepewna co ma po uzyskaniu jej zrobić.
- Tęskniliśmy za panem - dodała po dłuższej chwili. O tak. Tęsknili. A Monika to już w ogóle.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sro 15 Paź 2014, 11:48

Gdyby tylko Monika wiedziała, jak on się jej bał, pewnie zdziwiłaby się jeszcze bardziej niż w momencie, gdy go ujrzała. Bał się na nią spojrzeć, bo to tak, jakby teraz rozmawiał z własną żoną, której już nie ma. Już ponad rok. Miał wrażenie, jakby przebywał z duchem, ale przecież ta zjawa była jak najbardziej namacalna…i piękna. Mężczyzna przełknął cicho ślinę, uderzając parę razy palcami w blat biurka. Po chwili wstał i zapytał.
- Chcesz się czegoś napić? Kawy? Herbaty? Bo skoro mamy rozmawiać nie sądzę, byśmy szybko skończyli… - powiedział nadal tym samym opanowanym tonem głosu jak wcześniej, uspokajającym niejako, ale też nie zdradzającym niczego więcej. I to było intrygujące i przerażające zarazem. Jego ówczesny napad złości był wywołany przede wszystkim tym, że uległ swoim wspomnieniom, swojej tęsknocie wywołanej brakiem najbliższej osoby. Teraz miało być inaczej, miała być tylko rozmowa. I będzie rozmowa, a co dalej? Czas pokaże. W trakcie, gdy przygotowywał coś do picia, machnął różdzka i na biurku pojawił się talerz ciastek. Różnych, nie wiedział jakie Monika lubi. Westchnął ciężko, samemu się obawiając jak będzie przebiegać ta poważna rozmowa. Sam miał mnóstwo pytań, które chciał zadać i na które chciał znać odpowiedzi, jednak wiedział, że nie mógł. Zwyczajnie nie mógł. Nie miał zamiaru na nią krzyczeć, wyrzucać, czy rzucać niebezpiecznych zaklęć by zmusić ją do mówienia, o nie. To nie ten typ, choć ostatnio zachował się inaczej. Ale… zostanie to wszystko dziewczynie wytłumaczone. Miał tylko nadzieję, że nadal będzie przychodzić do niego na lekcje. Bądź co bądź, liczył na to, że mimo wszystko nie zerwą tej nici, która między nimi powstała. I oboje musieli to przyznać, że coś ich razem trzymało. Lekkiego, łatwego do rozerwania, ale jednak coś było.
Gdy się odwrócił, ta spojrzała mu w oczy. Raphael poczuł przypływ ciepła, a serce zaczęło bić dwa razy szybciej niż zwykle. Po chwili jednak odwrócił wzrok. Nie potrafił wytrzymać jej spojrzenia. Sprawiało, że się odsłaniał, że robił się słaby… że jej ulegał. I nie chciał, by to zauważyła. Usiadł naprzeciwko niej, dzieliła ich wydawałoby się wielka granica w postaci biurka, co jednocześnie było iluzją, ponieważ była ona na wyciągnięcie jego ręki. Tak, muszą porozmawiać.
- Tak… koniecznie musimy… nie martw się, zostaniesz usprawiedliwiona z powodu dzisiejszej nieobecności w dormitorium… - szepnął oficjalnie, po czym kontynuował. - Przede wszystkim chciałbym Cię przeprosić…
W tym momencie na nią spojrzał, ale czując jej spojrzenie na sobie spuścił nieco wzrok.
- Za moje ostatnie zachowanie… - przeczesał dłonią wciąż lekko wilgotne po prysznicu włosy. Kontynuował po chwili ciszy, gdy tykanie zegara stawało się nieznośne. - Przestraszyłem Cię i to nie na żarty, nie chciałem by tak się stało… musisz jednak wiedzieć, że…. straciłem żonę, a jesteś do niej niesamowicie podobna, jak pewnie wiesz…
Zrobił małą przerwę, by na chwilę na nią spojrzeć.
- Wtedy uległem mojej tęsknocie za nią… i jednocześnie fascynacji Tobą… mój napad agresji wywołany był tym, że… - i urwał, nie wiedząc jak to dokończyć. Chwilę pomyślał i westchnął. - Brakuje mi słów… przepraszam Cię z całego serca, obiecuję, że to się już nigdy nie powtórzy.
Nigdy się nie powtórzy. Sytuacja z wybiciem szyby? Agresja? Czy może moment ich pocałunku? Wyglądało na to, że tak, że on również miał zamiar zdystansować. Ale czy aby na pewno? Potem Monika zadała pytanie, którego najbardziej się obawiał. Odpowiedział po cichym westchnięciu, wpierw pokazując jej ciastka.
- Możesz śmiało jeść …nie są zatrute czy wypełnione amortencją… - zapewnił ją spokojnym głosem i odpowiedział po chwili. Chciał być szczery. - Tak, panienko Kruger… musiałem wyjechać, ponieważ stało się to, co się stało… jednocześnie za to przepraszam, borykałaś się pewnie z niejednym wyrzutem sumienia, ale z drugiej strony bardzo Ci dziękuję, ponieważ otworzyłaś mi oczy na pewne sprawy…
Urwał, gdy powiedziała o tęsknocie uczniów za jego osobą. Mężczyzna zmrużył oczy, wpatrując się teraz w nią intensywnie. Nachylił się trochę nadal siedząc na swoim miejscu i wyszeptał.
- Wy tęskniliście? Czy może jednak Ty?
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Sro 15 Paź 2014, 12:31

- Poproszę tylko wodę. Zimną.
Było jej tak przeraźliwie gorąco, że aż musiała poluzować krawat. Nadal siedziała w mundurku szkolnym, od razu po lekcjach wszak pobiegła do biblioteki i dopiero teraz przecież z niej wracała. I tak nadużyła gościnność bibliotekarki która pod koniec jej pobytu tam wymownie dmuchała Monice w kark.
Ciepło jakie odczuwała potęgowała jeszcze para wodna, którą dało się wyczuć po nie tak dawnej kąpieli zażywanej przez mężczyznę. Czy tylko Niemce się tak zdawało, czy gabinet robił się faktycznie coraz mniejszy?
Gdy otrzymała otrzymała kubek z wodą, przyjęła go z wdzięcznością po czym łapczywie upiła na raz połowę jego zawartości. Musiała trochę zostawić na później. Jak zapowiadał Raphael, rozmowa wcale nie będzie krótka.
Chyba nie zdawała sobie sprawy jaki chaos sama sprawiała swojej głowie. Dlaczego sama siebie narażała na ciągłe rozmyślanie i zastanawianie się nad swoim życiem? Głupia była. Inni jakoś nie mieli takich problemów, a ona sama sobie je sobie sprawiała. Nikt inny.
Nie była świadoma również tego jak zmieszany w jej obecności jest również nauczyciel. Nie znała jego uczuć, nie miała pojęcia co on o niej myśli, jakie uczucia do niej żywi. Czy są one pozytywne, negatywne, czy raczej zwyczajnie neutralne. Takie jakie powinny łączyć uczennice i jej nauczyciela.
Gdy się odezwał ponownie na niego spojrzała. I tak już przegrała po pierwszym zatopieniu się w jego oczach, teraz nie mogła się po prostu powstrzymać przed zerkaniem co chwilę w jego stronę.
Przepraszał ją? Za co? Przecież to ona wtargnęła mu wtedy do gabinetu, podczas kiedy on ewidentnie był nie w humorze i jeszcze swoją osobą mu ten humor pogorszyła. Sama czuła się wtedy podle, ale aż do tego stopnia, że musiała tu przyłazić w środku nocy i zaburzać spokój niewinnego człowieka?
- Nie, to ja przepraszam - weszła mu w słowo. - W ogóle nie powinno mnie tu wtedy być. Ale myślałam, że jak przyjdę i wyrzucę to z siebie, że się tak karygodnie zachowałam na tamtej lekcji to te głupie wyrzuty sumienia sobie pójdą. A w zasadzie przez to wszystko nabawiłam się ich jeszcze więcej - przyznała.
Na wspomnienie o żonie mimowolnie swój wzrok skierowała w stronę komody, na której stała ramką z jej zdjęciem. Wesoła kobieta z równie wesołymi iskierkami w oczach patrzyła na tę dwójkę rozmawiających ze sobą ludzi. Ciekawe czy gdyby żyła i spotkała przypadkiem Monikę zdziwiłoby ją tak uderzające podobieństwo jakie je łączyło. Bo Kruger to dziwiło. Żyła w świecie magii i czarów, ale żeby aż do takiego stopnia? Westchnęła. Nie mogła na nią patrzeć. Może, gdyby nie to, że była jej młodszą kopią, nigdy nie zdarzyłoby się to wszystko. Nigdy nie doszłoby do pocałunku, a Raphael nie wzburzyłby się tak jej zachowaniem.
No i podstawowa sprawa. Nigdy by przez nią nie wyjechał, do czego się właśnie przyznał.
Chwyciła ciastko, pierwsze z brzegu, które podsunął jej brunet. Odgryzła jego tylko jednak mikroskopijny kawałek. Nie była w stanie niczego przełknąć. Nie ze świadomością, że to jednak ona była powodem absencji profesora. Bała się tego, co to tak właściwie oznacza.
Kompletnie nie wiedziała, na jakie sprawy otworzyła mu oczy i chyba nie chciała tego wiedzieć. Jakoś nie mogła tego dalej słuchać, opierała się wielkiemu pragnieniu by uciec z gabinetu i zaszyć się w swoim dormitorium chowając się przed jego wzrokiem. Była całkowicie rozbita. Siedziała na krześle w takim stanie, że kompletnie zatraciła zdolność nazwania teraz uczuć jakie teraz nią targały.
Gdy zadał ostatnie pytanie chwilowo nie wiedziała co powiedzieć. Gdy tak jednak pochylał się nad blatem hebanowego biurka i wpatrywał w nią tym swoim przenikliwym wzrokiem, czuła, że nie mogłaby skłamać. Na pewno drgnęłaby jej wtedy powieka, zaczerwieniłyby się jej uszy, stałoby się cokolwiek, co by ją od razu zdradziło.
Wyszeptała więc zgodnie z prawdą.
- Ja tęskniłam.
Tęskniła do tego stopnia, że nie ufała samej sobie. Dlatego właśnie tak skutecznie omijała to miejsce, gdzie mogla go spotkać. Nie wierzyła sobie, czy dałaby radę powstrzymać się, przed zakończeniem tego, co wtedy tak gwałtownie przerwali.
Upiła kolejny łyk wody, gdyż czuła, że przeraźliwie zaschło jej w gardle po tym wyznaniu. Nieszczęsne ciastko nadal trzymała w dłoni nie mając chyba zamiaru go w ogóle jeść. Wzięła je, żeby zająć czymś ręce bo łykcie od ściskania tych kolan zaczęły już trochę boleć.
Pokręciła głową do samej siebie.
- Teraz też w ogóle nie powinno mnie tu być. Nie wiem po co tu przyszłam. Robię tylko niepotrzebne zamieszanie w swoim i pana życiu.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sro 15 Paź 2014, 14:31

Chciała wodę. Zimną. Odmówiła pysznej herbaty z imbirem i cytryną na rzecz wody. Zimnej. Dystans? Najprawdopodobniej. Czy w ten sposób chciała mu do przekazania fakt, że jedyne co od niej poczuje to chłód, równie mocny jak ten w szklance? A może chciała ujarzmić rosnące w niej ciepło. Z początku nie wiedział, jednak w chwili, gdy Monika poluźniła krawat już tak. Było jej zwyczajnie gorąco. W pomieszczeniu było nieco parno z powodu niedawnego gorącego prysznica, jednakże Raphael podejrzewał, że to nie tylko to było powodem. Gdy otrzymała kubek od razu wypiła połowę. Mężczyzna w ciszy się jej przyglądał, obserwował jak krystalicznie czysta woda zwilża jej pełne wargi. Po chwili odwrócił wzrok i pokręcił lekko głową. Nie mógł tak na nią patrzeć, zwyczajnie nie mógł. Nie pozwoli sobie na pójście w ramiona pokusy.
Monika z pewnością nie chciałaby znać teraz jego myśli, które oscylowały w zakresie od totalnie zakręconych po te z nią w roli głównej. I to właśnie przy tych ostatnich siedział najczęściej, nawet będąc poza Hogwartem. Siedział ze swoimi demonami zastanawiając się co robi, jak się czuje, czy ma wyrzuty sumienia, czy jest szczęśliwa… zwyczajne myśli, jednak one najbardziej nie dawały mu spokoju. I dlatego bał się na dłużej spojrzeć w jej oczy. Bał się, że to wszystko wyciągnie z jego błękitnych oczu. Gdy to ona zaczęła przepraszać Raphael zmrużył lekko brwi i wysłuchał tego, co ona ma do powiedzenia. Po tym uśmiechnął się lekko, po czym powiedział bardzo cicho.
- Ty nic złego nie zrobiłaś… - powiedział, wzdychając lekko. Po czym dodał. - A wyrzuty sumienia zawsze będą, Moniko, to esencja bycia człowiekiem…
Człowiek sam w sobie był magiczny. Posiadał duszę, rozum, wolną wolę, a mimo wszystko posiadał także w sobie cechy, które skutecznie uprzykrzały mu życie. Niesamowita istota. Człowiek. Wielka zagadka.
Po krótkiej wymianie zdań w końcu odpowiedziała na jego ostatnie pytanie. Badał ją przenikliwie, oczekując odpowiedzi. Tak naprawdę wiedział jaka będzie odpowiedź, czekał tylko, czy Monika sama się do tego przyzna. Zrobiła to. Powiedziała, że za nim tęskniła. To sprawiło, że oddech mężczyzny nieco przyspieszył. Raphael westchnął ciężko, po raz kolejny przeczesując włosy.
- Przyznam się, że ja też… - gdyby jednak nie wierzyła, w to co mówi, dodał po chwili. - Ja też za Tobą tęskniłem… nie potrafię tego wyjaśnić…
Zauważył jej speszenie, jej niejaki strach przed całą tą sytuacją. Raphael zastanowił się, jak mógłby jej w tym pomóc. Coś czuje, że to będzie długa noc. Jej ostatnie zdanie sprawiło, że nauczyciel pokiwał głową ze zrozumieniem. Złączył dłonie w palcach i powiedział tym samym, ciepłym głosem co wcześniej.
- To prawda, nie powinno Cię tutaj być..ale jednak jesteś… dokładnie wiesz, po co tutaj przyszłaś, tylko boisz się o tym powiedzieć… - po chwili dodał w odpowiedzi na ostatni werset jej wypowiedzi. - Namieszałaś… owszem… nawet nie wiesz jak bardzo…
Westchnął cicho i powiedział.
- Namieszałaś tak bardzo, że nie potrafisz wyjść mi z głowy… nie potrafiłaś wyjść mi z umysłu nawet w czasie, gdy nie byłem tu obecny, a było to parę tygodni… - urwał na chwilę. Nie chciał jej atakować, chciał jej pewne rzeczy uzmysłowić. Wyciągnął swoją dłoń i położył na blacie wewnętrzną stroną do góry i powiedział.
- Podaj mi swoją dłoń…
Powiedział cicho, nie odrywając od niej spojrzenia.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Sro 15 Paź 2014, 15:17

Wody w szklance ubywało. Robiła się i tak zresztą coraz cieplejsza, Monika ogrzewała szklankę swoimi dłońmi. Swój wzrok po raz kolejny spuściła na kolana, czując, że jeśli będzie tak długo się w niego wpatrywać, to zwyczajnie nie wytrzyma.
Kompletnie nie wiedziała co jej jest. Przez ostatnie tygodnie chodziła jak zaczarowana wciąż i wciąż rozpamiętując tamtą sytuację, a raczej sam jej koniec. Wciąż analizowała co mógł oznaczać jego pocałunek i dlaczego nagle po nim ją wyrzucił.
I dlaczego zniknął.
Westchnęła po raz enty tego wieczoru. Spojrzała na ciastko, które prawie nietknięte nadal tkwiło w jej palcach. Znów przysunęła je sobie do ust ale tak jak ostatnim razem ubyło z niego niewiele. Nie miała ochoty na słodycze w tym momencie. Właściwie sama nie wiedziała na co miała tak wprawdzie ochotę.
To co ją urzekło w tym mężczyźnie to z pewnością były jego oczy. Miały w sobie coś tak niewyobrażalnie hipnotyzującego, że Kruger czuła się jak pod działaniem imperiusa, ilekroć tylko złapała jego wzrok. Magiczne spojrzenie przyciągało ją do niego, a to, że był również okropnie wrażliwy jeszcze bardziej potęgowało to, co sprawiało, że tak często o nim myślała.
- Nic złego nie zrobiłam? - spytała w końcu z niedowierzaniem. - Przecież to ja pocałowałam pana pierwsza, czego absolutnie nie powinnam robić. Przecież to nie przystoi - dopowiedziała szybko.
Zastanowiła się, ile tak właściwie Raphael ma lat. Był dużo starszy, to pewne. Nigdy do tej pory o tym nie myślała, ale dopiero teraz uderzyła ją świadomość, że tak właściwie, to jest prawie dwukrotnie starszy od niej.
I chociaż nie wyglądał, bo nieubłagany czas zupełnie zdawał się zapomnieć o istnieniu Francuza, to jednak metryki nie oszuka.
Przyjrzała mu się uważniej, jak przeczesywał wilgotne jeszcze po kąpieli włosy. Był taki młody, a tak niewymownie smutny. Wypadek jego żony trwale pozostawił na nim widoczny ślad żalu. Mężczyzna chyba nigdy się go nie pozbędzie, rzucał się on w oczy przy każdym jego ruchu, geście, słowie, spojrzeniu. Smutek aż bił od niego na kilka stóp, a ta głupia szóstoklasistka była tylko powodem, na pogłębienie go jeszcze bardziej.
Emocje w jej wnętrzu zmieniały się jak w kalejdoskopie. W jednym momencie czuła smutek, skruchę, sekundę później złość na samą siebie, teraz zaś poczuła się tak przeraźliwie szczęśliwa, że aż szerzej otworzyła oczy.
Tęsknił za nią? I nie potrafił tego wyjaśnić? Ależ oczywiście, że potrafił, nie chciał tylko powiedzieć tego na głos. Wiedział chyba, że gdyby to zrobił, oboje byliby zgubieni. Mogłoby wydarzyć się coś, czego oboje później mogliby gorzko żałować.
Albo i nie.
Po chwili wypowiedział słowa o których sama przed chwilą myślała, jednak trochę w odwrotnym stosunku. Ona przecież nie wiedziała po co tu przyszła! Nie miała pojęcia, jakim cudem jej kroki skierowały ją aż pod sam gabinet i jaki czort kazał jej przekręcić gałkę i wejść do środka by zastać go praktycznie nagiego!
- Profesorze, nie chciałam namieszać. Naprawdę nie chciałam. Nie zrobiłam tego specjalnie - powiedziała najpierw głośno, jednak z każdą sekundą ton jej głosu był coraz cichszy, a przy ostatnim słowie całkiem już szeptała. Taka była prawda. Nie miała w zamyśle uwieść nauczyciela. Nie sądziła, że taki człowiek jak on w ogóle zwróci na nią uwagę. Nie uważała się wszak za jakąś piękność, nie sądziła, że, tak jak powiedział, namiesza mu w głowie na tyle, że nie będzie mógł przestać o niej myśleć.
Gdy wyciągnął dłoń i poprosił by podała mu swoją spanikowała. Wiedziała, że gdy to zrobi, gdy dotknie jego skóry będzie to po stokroć gorsze uczucie niż patrzenie mu w oczy. Nie sądziła czy da radę wytrzymać to tworzące się między nimi napięcie, które było już tak namacalne, że dało się je kroić nożem.
Posłuchała go jednak i niepewnym ruchem uniosła rękę, w której do tej pory dzierżyła naczynie z wodą, by podać mu dłoń.
- Myśli pan o mnie, bo jestem podobna do pańskiej żony, nic więcej się za tym nie kryje - powiedziała ze smutkiem, choć wiedziała, że może to zepsuć całą tę spokojną atmosferę. Tym się gryzła najbardziej. Tym, że nadal ją kochał.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sro 15 Paź 2014, 15:59

Mimo tego wszystkiego, co się między nimi wydarzyło, mężczyzna nie potrafił o niej zapomnieć. Wryła się w jego umysł niczym wiertło, zostawiając znak swojego bytu. Może też i nie chciał jej zapomnieć? Tak bardzo przypominała mu żonę, że nie potrafił się nią tak naprawdę nacieszyć. Cały czas myślał, że ma przed oczami właśnie Malady, a nie Monikę. W zasadzie imiona dwóch kobiet również zaczynały się na tą samą literę. Przypadek? Nie sądzę. Raphael nie wierzył w przypadki. Był zwolennikiem teorii, że coś jest już z góry dla nas zaplanowane, my jednak musimy to odkrywać poświęcając nasze siły witalne, wiek, a gdy w końcu to odkryjemy, umrzeć spokojną śmiercią. Taka jest właśnie kolej życia, koło, w które wplątany jest każdy, niezależnie od tego, czy mu się to podoba, czy nie. Każdy jest kowalem własnego losu - owszem, z takiego założenia wychodzi dzisiejszy świat. Jednak czy to jest dobre dla nas samych? Czy sami potrafimy odnaleźć swe szczęście? A może wystarczy jedynie poczekać dzień, dwa, miesiąc, rok, może parę lat?
Gdy zauważył, że wody w jej szklance ubywa, machnął lekko różdżką, by z powrotem napełnić ją do krawędzi, tym razem z kostkami lodu i plastrem cytryny. Siedział tak, naprzeciwko niej niczym na przesłuchaniu. Dlatego to oparł się wygodnie o oparcie krzesła i nie ustawał w spoglądaniu na nią. Jak mówił - nie potrafił się nią nacieszyć. Wbrew wszelkim pozorom, które próbował stworzyć. Mimo wszystko domyślał się, że te pozory mogą na nią po prostu nie działać. Tak samo jak te, które ona sama próbowała stworzyć w stosunku do niego.
To prawda, był od niej o czternaście lat starszy, ale czy wiek jest aż tak bardzo istotny jeśli chodzi o wzajemne szczęście? Wiadomo, iż związek uczennicy z nauczycielem jest wysoce karygodny, ale… kto powiedział, że muszą go okazywać w szkole? To taki… zakazany owoc, który kusił ich oboje. Siedząc naprzeciw siebie sami dla siebie byli tym owocem, mają siebie na wyciągnięcie ręki. Ale nadal dzieliła ich przepaść hebanowego biurka. Może to i lepiej? Mógłby przecież odsunąć biurko i zgarnąć ją w swe ramiona. Wiedział chyba, że gdyby to zrobił, oboje byliby zgubieni. Mogłoby wydarzyć się coś, czego oboje później mogliby gorzko żałować.
Albo i nie.
- Oczywiście, że nie chciałaś tego zrobić specjalnie… - przyznał jej rację, po chwili kontynuując. - Nikt nie chciał, ja też nie chciałem namieszać w Twoim życiu…
Przechylił głowę lekko, uśmiechając się tak, jakby miał ochotę roztopić jakiś dziwny lód w jej wnętrzu. Po chwili jednak się opanował z tym uśmiechaniem się i wrócił do sztandarowego na wpół smutnego wyrazu swej twarzy. Gdy podała mu dłoń i położyła ją na jego otwartej lekko zadrżał, z powodu miękkości jej skóry. Po chwili jednak ją zamknął, więżąc dłoń Moniki ze swoją. Kciukiem delikatnie masował jej palce, jakby chciał sprawdzić każdy z osobna. Jego oczy również obserwowały to, co robi. Co chwilę jednak przenosił spojrzenie na Monikę, jakby był ciekaw jej reakcji. Jej ostatnie zdanie sprawiło, że Raphael zaprzestał badań jej dłoni, by utkwić w niej swoje spojrzenie, które sprawiało, że topiła się w nim nieubłagalnie. Nie puścił jednak jej dłoni, nadal trzymał ją w delikatnym uścisku.
- Być może wtedy tak myślałem… - powiedział mając na myśli ich poprzednie, niezbyt fortunnie zakończone spotkanie. - Jesteś do niej niesamowicie podobna, jakby skopiowana i to wtedy mnie pogrążyło…
Zrobił chwilę przerwy, nie odrywając od niej wzroku.
- I jeśli sądzisz, że nic więcej się za tym nie kryje… to muszę Cię rozczarować… - powiedział tajemniczo, po czym uniósł jej dłoń i złożył na niej delikatne muśnięcie, rozkoszując się aksamitem jej skóry, jej zapachem. Jego wargi naruszyły jej strukturę w sposób miękki i przepełniony wrażliwością.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Monika Kruger Sro 15 Paź 2014, 16:34

Jej kubek ponownie napełnił się wodą. Całe szczęście, bo gorąco było już Monice tak, że to było już kompletnie nie do wytrzymania. Krawatu bardziej poluzować nie mogła, koszuli rozpiąć też nie bo to by było jak zaproszenie ewidentne do czegoś nie właściwego. Jedyne co mogła to błagalnym wzrokiem poprosić o dolewkę na szczęście jej modlitwy zostały spełnione. Znów łapczywie przyssała się do kubka, chłodząc się chociaż na chwilę.
ja też nie chciałem namieszać w Twoim życiu…
Namieszał? O tak, namieszał i to bardzo. Święty spokój jaki miała do tej pory został doszczętnie zniszczony przez osobę Francuza. Nie mogła wymazać z pamięci jego obrazu, ilekroć zamykała oczy pojawiał się Raphael, a wraz z nim jego zimne oczy którymi ją ostatnio uraczył. Teraz zaś wiedziała, że od dziś ten widok będzie inny. Dziś patrzył na nią z niesamowitą czułością i to właśnie ten wyraz twarzy Monika zapamięta na długo.
Namieszał w jej głowie aż nadto. Była załamana jak łatwo można ją złamać. Była przecież pewna swoich uczuć do Brandona, tak cieszyła się faktem, że wrócili do siebie, a teraz? Teraz siedziała w gabinecie profesora Lanneugrasse i tak pokątnie wyznawali sobie jakieś głębsze uczucie.
Bała się tego. Gdyby ktokolwiek się o tym dowiedział zostałaby wydalona z Hogwartu w trybie natychmiastowym. Już widziała siebie jak smętnie stoi na stacji w Hogsmeade czekając na pociąg, a wszyscy łącznie z Brandonem wytykają ją palcami i śmieją się z jej głupoty.
Ale co mogła poradzić na to co czuła.
Gdy uśmiechnął się do niej coś w jej środku jakby nagle pękło. Jakby ten cały strach jaki się w niej nagromadził znalazł ujście i wyparował z niej natychmiastowo pozostawiając po sobie jedynie uczucie błogości. Mógł się do niej uśmiechać tak cały czas. Sama widząc to nieznacznie uniosła kąciki ust.
Wiedziała, że kiedy poda mu dłoń nie będzie mogła wytrzymać. Nie dawała rady. A gdy pocałował ją w koniuszki palców to już kompletnie oszalała.
- Chyba powinnam już pójść - powiedziała wyrywając rękę i podnosząc się czym prędzej z siedzenia. Poprawiła szatę nerwowym ruchem.
- Panie profesorze, tak nie można - wyszeptała drżącym głosem powstrzymując łzy. Spojrzała na niego przepraszającym wzrokiem. Tak bardzo go pragnęła! Teraz, kiedy wrócił, kiedy był na wyciągnięcie ręki, ona nie mogła się z nim spoufalać. Był nauczycielem, a ona uczennicą.
Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem skierowała się w stronę drzwi. Sięgnęła ku mosiężnej gałce i na chwilę jeszcze przystając odwróciła się w jego stronę.
- Tak nie można...
Kilka łez skapnęło na podłogę. Nawet nie wiedziała kiedy zaczęła płakać. Czuła się tak strasznie nieszczęśliwa. Otworzyła drzwi i wyszła z gabinetu, tylko po to, by tuż za nimi oprzeć się plecami o ścianę, schować twarz w dłoniach i gorzko zaszlochać.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Raphael Lanneugrasse Sro 15 Paź 2014, 17:05

Tak nie można... miała rację. Cóż jednak zrobić w sytuacji, gdy oboje namieszali sobie wzajemnie w głowach? Nie mógł znieść widoku jej łez. Wiedział, że nie można, że tak nie można, ale nie wytrzymał.
Wybiegł za nią, złapał za ramiona i na chwilę przycisnął do ściany.
- Za godzinę...w Hogsmeade...
Szepnął, po czym zbliżył się i lekko musnął jej wargi swoimi. Po tej czynności wrócił do siebie, a dziewczyna do lochów.
Raphael Lanneugrasse
Raphael Lanneugrasse
Nauczyciel: Transmutacja


Urodziny : 18/02/1984
Wiek : 40
Skąd : Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Brennus Lancaster Pon 17 Sie 2015, 23:46

ROK SZKOLNY 2015/2016
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Gabinet nauczyciela transmutacji Empty Re: Gabinet nauczyciela transmutacji

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach