Opuszczona klasa
+26
Brandon Tayth
Leslie Wilson
Monika Kruger
Aleksander Cortez
Irytek
Charles Wilson
Aleksy Vulkodlak
Suzanne Castellani
Sanne van Rijn
Christine Greengrass
William Greengrass
Serena Valerious
Shay Hasting
Dylan Davies
Rhinna Hamilton
Jane Halsey
Dalila Mauric
Joel Frayne
Mistrz Gry
Emily Bronte
Wyatt Walker
Rika Shaft
Malina Socha
Anthony Wilson
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
30 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro I
Strona 4 z 12
Strona 4 z 12 • 1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12
Opuszczona klasa
First topic message reminder :
Niegdyś obywały się tutaj zajęcia z wróżbiarstwa, nim nie zostały przeniesione do wieży północnej. Teraz sala stoi pusta, jedynie nieliczni odwiedzają czasami stare, zakurzone ławki, w których oddają się przeróżnym czynnościom.
Niegdyś obywały się tutaj zajęcia z wróżbiarstwa, nim nie zostały przeniesione do wieży północnej. Teraz sala stoi pusta, jedynie nieliczni odwiedzają czasami stare, zakurzone ławki, w których oddają się przeróżnym czynnościom.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Opuszczona klasa
Anthony spacerował jeszcze chwilkę po błoniach, jednak zaczęło się robić już ciemno, dlatego postanowił wrócić do zamku. Mając ze sobą jeszcze paczkę zaczarowanych i ulepszonych papierosów przy sobie, postanowił odstresować się w opuszczonej sali, która była dla niego jednym z ulubionych pomieszczeń w tej szkole. Przechodząc przez puste szkolne korytarze, wziął wyjął papierosa i schował go sobie za ucho, kiedy jednak dotarł już do sali, wszedł nawet nie zapalając różdżki by było jaśniej. Znał to pomieszczenie już na tyle dobrze by sprawnie chodzić po nim bez żadnego źródła światła. Doszedł więc do kanapy i już myślał, że na niej usiądzie, jednak ta zrobiła mu psikusa i stała nieco dalej niż zawsze, więc chłopak boleśnie klapnął na podłogę, zdenerwowany klął i kopnął szafeczkę obok która wgięła się dość mocno. łatwo było wyprowadzić go z równowagi.
- Nie denerwuj się, Anthony, jesteś całkowicie spokojny.- starał się oddychać głośno, te całe nerwy z powodu sytuacji z jego rodzeństwem, sprawiały, że podświadomie cały czas się denerwował.
- Nie denerwuj się, Anthony, jesteś całkowicie spokojny.- starał się oddychać głośno, te całe nerwy z powodu sytuacji z jego rodzeństwem, sprawiały, że podświadomie cały czas się denerwował.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Nielegalna wizyta w sowiarni na niewiele jej się zdała, listu ani śladu. Zmęczona zamartwianiem się, mozolnym krokiem ruszyła w stronę zamku. Wiedziała, że gdyby ktoś ją przyłapał, miałaby przechlapane, kulturalnie rzecz ujmując, ale było już jej to obojętne. Kolejne schodki wydawały się katorgą dla obolałych mięśni, a oczy niemalże same się zamykały. Bronte w myślach obiecała sobie, że w wakacje nawet nie uraczy spojrzeniem jakiegokolwiek podręcznika choćby się waliło i paliło. Po prostu nie i koniec. Dziewczyna podrapała zabandażowaną dłoń przystając na chwilę. Zdawało jej się, czy rzeczywiście coś usłyszała? Lena nie należała do bojaźliwych, dlatego skręciła w korytarz na pierwszym piętrze, zbliżając się do nieznanego pomieszczenia. Właściwie, zastanawiała się po co, skoro w zamku takie dziwne odgłosy należą do normalności. Będąc jednak pod drzwiami, usłyszała czyjś niewyraźny głos. Nawet nie czyjś, a Wilsona. Tego jej Wilsona, precyzując. Całe zmęczenie jakby opuściło jej organizm, pozostawiając miejsce tęsknocie, która gdzieś głęboko tliła się w tej drobnej osóbce. Dziewczę uchyliło niepewnie drzwi, wypatrując w mroku znajomej sylwetki.
- Tony, to ty? - Spytała cichym głosem, wsuwając się do środka. Oparła się o framugę drzwi, próbując rozpoznać w mroku jakiekolwiek kształty.
- Tony, to ty? - Spytała cichym głosem, wsuwając się do środka. Oparła się o framugę drzwi, próbując rozpoznać w mroku jakiekolwiek kształty.
Re: Opuszczona klasa
Zanim dziewczyna pojawiła się w pomieszczeniu, spojrzał jeszcze na szafkę, która miała wgniecenie odpowiadające jego stopie, ostatnio miał wyjątkowo wiele energii, bowiem nie miał okazji nawet jej gdzieś pożytkować. Chwilę już potem usłyszał bardzo dobrze, jak ktoś podchodzi do drzwi i uchyla je. Zamarł na chwilę, dopóki nie usłyszał głosu Leny. Kiedy tylko dopłynął on do jego uszu, poczuł jak wszystkie złe emocje, a nawet te dobre jak tęsknota i to dziwne jeszcze niesprecyzowane uczucie wylewa się w jego środku powodując, że Anthony wstał na równe nogi. Bez problemu, wręcz biegiem znalazł się pod drzwiami gdzie stała krukonka. W ciemności o wiele lepiej widział jej twarz niż ona jego, ale gdyby tylko mogła się przyglądnąć, zobaczyłaby radość, tęsknotę, zmartwienie i masę innych.
- Lena...- wymruczał i wciągnął ją za ramiona, całkowicie nieświadomie unosząc ją nad ziemią kilka centymetrów. Miał zdecydowanie za dużo siły i energii niespożytkowanej. - Tęskniłem za Tobą...Co Ci się stało w rękę?- zaczął mu płynąć z ust delikatny słowotok, bo naprawdę się cieszył, że ją widzi.
- Lena...- wymruczał i wciągnął ją za ramiona, całkowicie nieświadomie unosząc ją nad ziemią kilka centymetrów. Miał zdecydowanie za dużo siły i energii niespożytkowanej. - Tęskniłem za Tobą...Co Ci się stało w rękę?- zaczął mu płynąć z ust delikatny słowotok, bo naprawdę się cieszył, że ją widzi.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Przez moment Lena pomyślała, że może się pomyliła, że to zupełnie ktoś inny i może mu w czymś przeszkodziła. Choć milczenie trwało zaledwie kilka sekund, to Bronte rzeczywiście objął strach. Dopiero kiedy znalazła się w ramionach chłopaka, miała pewność, że jest tym, kim myślała że jest. Przytuliła go mocno, dopiero teraz uświadamiając sobie jak bardzo jej go brakowało. Tęskniłem za Tobą, zmrużyła oczy, delektując się niskim głosem chłopaka. I samą jego obecnością. Pogładziła go po policzku zdrową dłonią.
- Też mi Ciebie brakowało. - Odrzekła cicho, spoglądając nań. Powoli zaczynała widzieć go coraz dokładniej. - W rękę? Ach to nic takiego. - Zmarszczyła brwi, patrząc na odznaczający się w ciemności bandaż. - Tylko trochę się pozdzierałam na treningu. - Dodała pogodnym tonem. Ona jakby zupełnie zapomniała o całym spotkaniu z młodszym rodzeństwem Wilsona.
- Też mi Ciebie brakowało. - Odrzekła cicho, spoglądając nań. Powoli zaczynała widzieć go coraz dokładniej. - W rękę? Ach to nic takiego. - Zmarszczyła brwi, patrząc na odznaczający się w ciemności bandaż. - Tylko trochę się pozdzierałam na treningu. - Dodała pogodnym tonem. Ona jakby zupełnie zapomniała o całym spotkaniu z młodszym rodzeństwem Wilsona.
Re: Opuszczona klasa
Kiedy wtuliła się w niego ten objął ją dość mocno, starając się by nie nadużywać zbytnio siły, choć powstrzymywanie tych wszystkich emocji było dla młodego Wilsona dość trudne. Kiedy jej zdrowa w porównaniu do jego skóry, chłodna dłoń dotknęła jego policzka aż zadrżał delikatnie. Niby miał czas, żeby to wszystko przemyśleć i żeby wiedzieć co jej powiedzieć i jak zapytać, jednak teraz cieszył się z samej obecności krukonki, jak gdyby upewniając się czego chce i co czuje.
- Pozdzierałam?- powtórzył osuwając się lekko od niej i spoglądając na jej biały bandaż.- Nic Ci nie jest? Ktoś Ci coś zrobił?- jego oczy zaświeciły się od razu groźnie, mając nadzieję, że nie jest to znów ten cały McMillan. Chwycił ją za zdrową rękę i poprowadził bez wpadania na przeszkodę do kanapy gdzie usiedli.
- Nie widzieliśmy się od...od tamtego czasu.- zaczął wpatrując się w jej oczy, a ciemność nie przeszkadzała mu teraz w zupełności. Nie wiedział co dalej powiedzieć, czy przeprosić za głupie zachowanie młodszego rodzeństwa czy może od razu za siebie i za swoje zachowanie.
- Pozdzierałam?- powtórzył osuwając się lekko od niej i spoglądając na jej biały bandaż.- Nic Ci nie jest? Ktoś Ci coś zrobił?- jego oczy zaświeciły się od razu groźnie, mając nadzieję, że nie jest to znów ten cały McMillan. Chwycił ją za zdrową rękę i poprowadził bez wpadania na przeszkodę do kanapy gdzie usiedli.
- Nie widzieliśmy się od...od tamtego czasu.- zaczął wpatrując się w jej oczy, a ciemność nie przeszkadzała mu teraz w zupełności. Nie wiedział co dalej powiedzieć, czy przeprosić za głupie zachowanie młodszego rodzeństwa czy może od razu za siebie i za swoje zachowanie.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Zachowanie Antka było jednocześnie tak podobne i zupełnie inne. Dalej się o nią troszczył, dbał by włos jej z głowy nie spadł, a jednocześnie był taki niepewny jak zupełnie nie on. Ale jego nowe podejście zupełnie się Lenie podobało, nie obchodziło jej czy traktował tak samo inne dziewczyny, praktycznie rzecz ujmując krukonka nie patrzyła na niego przez ten pryzmat.
- Nie, tym razem to akurat była moja wina - herbaciane wargi dziewczęcia wykrzywił uśmiech - jestem taką sierotą, że już nad własną miotłą nie umiem zapanować. - Niemal parsknęła śmiechem przypominając sobie ostatni trening. Nie wiedziała, czy to ze zmęczenia, czy z zamyślenia zupełnie nie mogła skupić się na grze. Gdy usadowiła się wygodnie na kanapie, siadając nań po turecku przeniosła spojrzenie czekoladowych tęczówek na Ślizgona. Zagryzła delikatnie wargę, czując lekkie zakłopotanie. Nie chciała do tego wracać, ale nie miała innego wyjścia, wiedziała, że Tony męczyłby się z tym bardziej niż ona.
- Nie, tym razem to akurat była moja wina - herbaciane wargi dziewczęcia wykrzywił uśmiech - jestem taką sierotą, że już nad własną miotłą nie umiem zapanować. - Niemal parsknęła śmiechem przypominając sobie ostatni trening. Nie wiedziała, czy to ze zmęczenia, czy z zamyślenia zupełnie nie mogła skupić się na grze. Gdy usadowiła się wygodnie na kanapie, siadając nań po turecku przeniosła spojrzenie czekoladowych tęczówek na Ślizgona. Zagryzła delikatnie wargę, czując lekkie zakłopotanie. Nie chciała do tego wracać, ale nie miała innego wyjścia, wiedziała, że Tony męczyłby się z tym bardziej niż ona.
Re: Opuszczona klasa
Zazwyczaj był pewny siebie w stosunku do innych, a przy niej czuł się inaczej, chociaż przez tyle lat na to tak nie patrzył. Nie musiał być cały czas odważny, nieułomny i złośliwy. Wobec niej mógł być ciepły i nie ciągnęło go tylko ze względów seksualnych. Jego hedonizm przy niej całkowicie znikał.
- Nie przesadzasz z tymi treningami?- uśmiechnął się do niej, była na pewno w dobrej kondycji i cieszył się, że ma jakąś pasję, bo w jego przypadku było to picie i imprezowanie. - Kiedy macie kolejny mecz?- spytał z ciekawości, bo chociaż bardzo rzadko przychodził, to robił to tylko dla niej.
Sam też nie chciał o tym rozmawiać, ale wiedział, że będzie to w nim siedziało cały czas.
- Młodsze bliźniaki to idioci, nie wiem jak Cię za nich przepraszać.- westchnął ciężko, lecz wciąż patrzył na nią, jego wzrok zmienił się znacznie. Był łagodny i ciepły. - Nigdy nie chciałem Cię do niczego zmuszać, Lena. - dopowiedział, bo nie miał pojęcia czy to co stało się też ostatnio nie było przypadkiem pod mocnym wpływem tego wina które wypili.
- Nie przesadzasz z tymi treningami?- uśmiechnął się do niej, była na pewno w dobrej kondycji i cieszył się, że ma jakąś pasję, bo w jego przypadku było to picie i imprezowanie. - Kiedy macie kolejny mecz?- spytał z ciekawości, bo chociaż bardzo rzadko przychodził, to robił to tylko dla niej.
Sam też nie chciał o tym rozmawiać, ale wiedział, że będzie to w nim siedziało cały czas.
- Młodsze bliźniaki to idioci, nie wiem jak Cię za nich przepraszać.- westchnął ciężko, lecz wciąż patrzył na nią, jego wzrok zmienił się znacznie. Był łagodny i ciepły. - Nigdy nie chciałem Cię do niczego zmuszać, Lena. - dopowiedział, bo nie miał pojęcia czy to co stało się też ostatnio nie było przypadkiem pod mocnym wpływem tego wina które wypili.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Pomimo, że jeszcze kilkanaście minut temu była zła i zmęczona, wszystko minęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tak właśnie działał na nią Wilson, powodując, że wszystko co złe, znika. Dziewczyna przyglądała mu się z delikatnym, niemal niezauważalnym uśmiechem, wciąż nie mogąc nacieszyć się jego widokiem. Słysząc wzmiankę o treningach, pokręciła głową.
- Nie... To znaczy chyba nie. Teraz są cztery razy w tygodniu, a ja nie mam czasu, żeby jeszcze dodatkowo sobie poćwiczyć. - Entuzjazm zawsze wkradał się w ton krukonki, kiedy wspomniała o Quidditchu. Zmarszczyła brwi, słysząc drugie pytanie. Mogła się założyć, że mówili kiedy i z kim będą grali, ale za cholerę nie mogła sobie przypomnieć. - Nie mam pojęcia, wiesz? Jestem pewna, że mówili o tym dzisiaj, a ja zupełnie nie zwróciłam uwagi. - Zaśmiała się ze swojej własnej bezmyślności i zapominalstwa. Właściwie teraz i tak nie odbywały się żadne ważne rozgrywki, więc nie miała się czym przejmować. Widząc jego poważne spojrzenie, wzięła głęboki oddech.
- Przecież ich nie zapraszałeś, nie możesz winić winić siebie za to, co zrobili. - Uśmiechnęła się pocieszająco. Sama miała brata, dlatego doskonale zdawała sobie sprawę jak to jest. Druga część jego wypowiedzi, odrobinę ją zastanowiła, po krótkim milczeniu, splotła swoją zdrową, prawą dłoń z palcami jego.
- Przecież mnie nie zmusiłeś, Tony. - Odrzekła cicho, dopiero po chwili spoglądając w jego oczy.
- Nie... To znaczy chyba nie. Teraz są cztery razy w tygodniu, a ja nie mam czasu, żeby jeszcze dodatkowo sobie poćwiczyć. - Entuzjazm zawsze wkradał się w ton krukonki, kiedy wspomniała o Quidditchu. Zmarszczyła brwi, słysząc drugie pytanie. Mogła się założyć, że mówili kiedy i z kim będą grali, ale za cholerę nie mogła sobie przypomnieć. - Nie mam pojęcia, wiesz? Jestem pewna, że mówili o tym dzisiaj, a ja zupełnie nie zwróciłam uwagi. - Zaśmiała się ze swojej własnej bezmyślności i zapominalstwa. Właściwie teraz i tak nie odbywały się żadne ważne rozgrywki, więc nie miała się czym przejmować. Widząc jego poważne spojrzenie, wzięła głęboki oddech.
- Przecież ich nie zapraszałeś, nie możesz winić winić siebie za to, co zrobili. - Uśmiechnęła się pocieszająco. Sama miała brata, dlatego doskonale zdawała sobie sprawę jak to jest. Druga część jego wypowiedzi, odrobinę ją zastanowiła, po krótkim milczeniu, splotła swoją zdrową, prawą dłoń z palcami jego.
- Przecież mnie nie zmusiłeś, Tony. - Odrzekła cicho, dopiero po chwili spoglądając w jego oczy.
Re: Opuszczona klasa
Zaczynał czuć się coraz bardziej podbuntowany, coraz bardziej emocję w nim wirowały, jako, że zbliżała się pełnia, jednak teraz przy niej starał się siedzieć przy niej i nie okazywać niczego co w nim siedziało.
- Muszę kiedyś przyjść na Twój trening.- zbliżył się troszkę w jej kierunku chcąc dobrze widzieć jej twarz. Widział, że jest zmęczona, jak zwykle zbyt wiele treningów i nauki, na szczęście rok szkolny już się powoli kończył. Tony nie mógł się doczekać wakacji.
- Nie mogę. Ale mogę winić się za to, że mieli powód żeby do Ciebie przyjść i, że musiałaś wysłuchiwać wszystkich plotek ze szkoły właśnie od mojego rodzeństwa.- w sumie nie dziwił się, że wszyscy byli rudzi. Całkowicie to opisywało ich charakterki. Kiedy dotknęła jej dłoni, jego palce zachłannie gładziły wierzch jej ręki. Bycie blisko niej go uspokajało.
- Nie wiem co robić kiedy jestem blisko Ciebie.-mruknął wywracając oczami, chociaż mogła tego nie zauważyć, jednak czasami nie wiedział co powiedzieć. - Oszaleje przy Tobie.- uśmiechnął się blado, z lekką ulgą wyrysowaną na twarzy, nie wiedział jak to robi, ale przy niej już nie miał ochoty rozwalać wszystkiego co stoi mu na drodze.
- Muszę kiedyś przyjść na Twój trening.- zbliżył się troszkę w jej kierunku chcąc dobrze widzieć jej twarz. Widział, że jest zmęczona, jak zwykle zbyt wiele treningów i nauki, na szczęście rok szkolny już się powoli kończył. Tony nie mógł się doczekać wakacji.
- Nie mogę. Ale mogę winić się za to, że mieli powód żeby do Ciebie przyjść i, że musiałaś wysłuchiwać wszystkich plotek ze szkoły właśnie od mojego rodzeństwa.- w sumie nie dziwił się, że wszyscy byli rudzi. Całkowicie to opisywało ich charakterki. Kiedy dotknęła jej dłoni, jego palce zachłannie gładziły wierzch jej ręki. Bycie blisko niej go uspokajało.
- Nie wiem co robić kiedy jestem blisko Ciebie.-mruknął wywracając oczami, chociaż mogła tego nie zauważyć, jednak czasami nie wiedział co powiedzieć. - Oszaleje przy Tobie.- uśmiechnął się blado, z lekką ulgą wyrysowaną na twarzy, nie wiedział jak to robi, ale przy niej już nie miał ochoty rozwalać wszystkiego co stoi mu na drodze.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Lena wbrew samej sobie była dzisiaj wyjątkowo spokojna, może przez zmęczenie, a może w końcu przestała się tego obawiać?
- Oboje wiemy, że wiedziałam o tym wcześniej, poza tym dosyć szybko zorientowałam się jak działa Hogwardzki przepływ informacji i ile w tym prawdy a ile wybujałej fantazji. - Naprawdę nie miała tego za złe, ani jemu, ani jego rodzeństwu. Chociaż ona zastanowiłaby się chwilę, zanim wycięłaby podobny numer Joshowi. A może powinna, za to, że się tyle czasu nie odzywa, burak jeden? Kolejne słowa chłopaka obudziły jednak drzemiące gdzieś głęboko emocje. Dotyk jego dłoni elektryzował, przyprawiał o delikatne dreszcze. Krukonka dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak mocno bije jej serce.
- Tylko szaleńcy są coś warci. - Odparła niemal szeptem, a na jej wydatnych ustach wymalował się szeroki uśmiech. - Niezmiernie przykro mi to mówić Wilson, ale chyba się w Tobie zakochuje. - Nawet nie wiedziała, kiedy głos wydobył się z jej gardła. Nie myślała o tym, w ogóle nie przyszło jej do głowy by powiedzieć coś podobnego. Przez moment przestraszyła się, że może jeszcze jest za wcześnie, że może wszystko zepsuła. Ale kochała go już wcześniej, w ten inny sposób. Teraz czuła się, jakby poznawała go na nowo, jakby to była zupełnie czysta karta.
- Oboje wiemy, że wiedziałam o tym wcześniej, poza tym dosyć szybko zorientowałam się jak działa Hogwardzki przepływ informacji i ile w tym prawdy a ile wybujałej fantazji. - Naprawdę nie miała tego za złe, ani jemu, ani jego rodzeństwu. Chociaż ona zastanowiłaby się chwilę, zanim wycięłaby podobny numer Joshowi. A może powinna, za to, że się tyle czasu nie odzywa, burak jeden? Kolejne słowa chłopaka obudziły jednak drzemiące gdzieś głęboko emocje. Dotyk jego dłoni elektryzował, przyprawiał o delikatne dreszcze. Krukonka dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak mocno bije jej serce.
- Tylko szaleńcy są coś warci. - Odparła niemal szeptem, a na jej wydatnych ustach wymalował się szeroki uśmiech. - Niezmiernie przykro mi to mówić Wilson, ale chyba się w Tobie zakochuje. - Nawet nie wiedziała, kiedy głos wydobył się z jej gardła. Nie myślała o tym, w ogóle nie przyszło jej do głowy by powiedzieć coś podobnego. Przez moment przestraszyła się, że może jeszcze jest za wcześnie, że może wszystko zepsuła. Ale kochała go już wcześniej, w ten inny sposób. Teraz czuła się, jakby poznawała go na nowo, jakby to była zupełnie czysta karta.
Ostatnio zmieniony przez Lena Bronte dnia Czw 13 Cze 2013, 00:08, w całości zmieniany 1 raz
Re: Opuszczona klasa
Słysząc jej słowa, uśmiechnął się już znacznie pewniej, czując, że dziewczyna nie ma mu nic za złe. Tamta chwila już poszła w niepamięć, teraz liczyła się ona, że byli tu razem.
- Podobno jesteś na językach w każdym dormitorium dziewczyn.- zaśmiał się mówiąc odnośnie plotek i Hogwartu, biorąc pod uwagę, że od razu kiedy spotkał i An i Norę, te zapytały się go o Lenę. Nawet nie wiedział jak szybko wszystko tutaj się rozchodzi. Nie chcąc tracić kontroli i nie rzucić się zaraz na nią, pochylił się w jej kierunku i przeciągle musnął jej policzek wracając potem do uprzedniej pozycji.
- Oj wybacz, że nie płacze z tego powodu.- uśmiechnął się lekko.- Kocham Cię, Lena.- z jego twarzy można było wyczytać całkowitą pewność i chęć do próbowania na coś nowego, na coś co jeszcze nie czuł. - Zapytałbym czy będziesz moją dziewczyną, ale boję się odmowy.- wyszczerzył się wesoło. To było dziwne a z jednej strony tak przyjemne, te wszystkie hormony i uczucia, które się przy niej wyzwalały.
- Podobno jesteś na językach w każdym dormitorium dziewczyn.- zaśmiał się mówiąc odnośnie plotek i Hogwartu, biorąc pod uwagę, że od razu kiedy spotkał i An i Norę, te zapytały się go o Lenę. Nawet nie wiedział jak szybko wszystko tutaj się rozchodzi. Nie chcąc tracić kontroli i nie rzucić się zaraz na nią, pochylił się w jej kierunku i przeciągle musnął jej policzek wracając potem do uprzedniej pozycji.
- Oj wybacz, że nie płacze z tego powodu.- uśmiechnął się lekko.- Kocham Cię, Lena.- z jego twarzy można było wyczytać całkowitą pewność i chęć do próbowania na coś nowego, na coś co jeszcze nie czuł. - Zapytałbym czy będziesz moją dziewczyną, ale boję się odmowy.- wyszczerzył się wesoło. To było dziwne a z jednej strony tak przyjemne, te wszystkie hormony i uczucia, które się przy niej wyzwalały.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
- Zaczynam się bać, bo dostałam dwa listy z pogróżkami z błędami ortograficznymi. - Parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie swoją minę, gdyby rzeczywiście takie dostała. Bycie w centrum uwagi nie było spełnieniem jej marzeń, ale nie przeszkadzało też w niczym tak właściwie. Wiedziała, że dziewczęta w tym momencie nie będą jej miały za swoją zwolenniczkę. Miała nadzieję, że jakoś przetrwa i nikt jej przy tym nie uszkodzi. Westchnęła cicho, czując dotyk jego ciepłych ust na swoim policzku. Miała tak wielką ochotę by go pocałować, zasmakować znowu jego ust. Czekała jednak cierpliwie, aż odpowie. I odpowiedział, przyprawiając o dziwne ciepło, które chwilę później przyjemnie rozeszło się po drobnym ciele.
- Boisz się, czyżby? - Uniosła delikatnie prawą brew, wpatrując się weń z bezczelnym uśmiechem. Chwilę później przysunęła się bliżej, składając na pozór nieśmiały pocałunek na jego wargach. Odsunęła się jednakże, by wyszeptać tylko. - Przecież wiesz, że nie chciałbym Ci sprawić przykrości. - Zsunęła z włosów frotkę, która dotychczas utrzymywała miękkie fale w kucyku. Pasma włosów spłynęły luźno na łopatki, łaskocząc chłopaka po twarzy.
- Boisz się, czyżby? - Uniosła delikatnie prawą brew, wpatrując się weń z bezczelnym uśmiechem. Chwilę później przysunęła się bliżej, składając na pozór nieśmiały pocałunek na jego wargach. Odsunęła się jednakże, by wyszeptać tylko. - Przecież wiesz, że nie chciałbym Ci sprawić przykrości. - Zsunęła z włosów frotkę, która dotychczas utrzymywała miękkie fale w kucyku. Pasma włosów spłynęły luźno na łopatki, łaskocząc chłopaka po twarzy.
Re: Opuszczona klasa
- Lepiej nie wychodź z dormitorium z różdżką.- mrugnął do niej porozumiewawczo, w sumie do dzisiaj nie zdawał sobie sprawy, że tak często o nim gadają. W sumie na pewno nie było to przyjemne kiedy wszyscy nagle patrząc na Ciebie tak ja pewnie zdarzało się, że patrzyli na Lenę. On za to nie wiedział czy całowanie jej teraz jest dobrym pomysłem, niespożyta energia cały czas tliła się w nim delikatnie.
- Nie mam pojęcia jaka byłaby odpowiedź -zaśmiał się cicho. Wiedział, że Lena jest trochę inna na swój sposób, ale to był cały jej urok, skryta i czasami wydawała się być taka krucha. Kiedy tylko złożyła na jego ustach pocałunek, dreszcz przeszedł po jego karku, a jego dłonie machinalnie położyły się na jej udach przyciągając ją jednym zdecydowanym ruchem bliżej siebie. - Chcesz spróbować...nas?- zapytał i kiedy tylko rozpuściła włosy, poczuł jej intensywny zapach włosów, jej szamponu. Nie mogąc się powstrzymać przybliżył swoją twarz do jej szyi i lekko muskał jej szyję swoimi ciepłymi ustami. - Nie jesteś zmęczona?- wymruczał cicho do jej ucha, mrużąc oczy.
- Nie mam pojęcia jaka byłaby odpowiedź -zaśmiał się cicho. Wiedział, że Lena jest trochę inna na swój sposób, ale to był cały jej urok, skryta i czasami wydawała się być taka krucha. Kiedy tylko złożyła na jego ustach pocałunek, dreszcz przeszedł po jego karku, a jego dłonie machinalnie położyły się na jej udach przyciągając ją jednym zdecydowanym ruchem bliżej siebie. - Chcesz spróbować...nas?- zapytał i kiedy tylko rozpuściła włosy, poczuł jej intensywny zapach włosów, jej szamponu. Nie mogąc się powstrzymać przybliżył swoją twarz do jej szyi i lekko muskał jej szyję swoimi ciepłymi ustami. - Nie jesteś zmęczona?- wymruczał cicho do jej ucha, mrużąc oczy.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Lena nie zdawała sobie sprawy, że Anthony'ego znała aż tak duża liczba dziewczyn. A może ta większa część solidaryzowała się po prostu z odważniejszymi koleżankami? Bronte się jeszcze łudziła.
- Coś mi tu kręcisz panie Wilson. - Pokręciła głową, z uśmiechem przysuwając się bliżej. Czy chciała? Oczywiście, że chciała i choć zżerała ją powierzchowna niepewność, to nie zamierzała zaprzeczać. Jedna niepewna myśl, w porównaniu do tego co czuła była niczym.
- Chcę, i nawet wierzę, że to ma sens. - Zmarszczyła brwi, powodując, że na jej bladym czole pojawiła się niewielka pionowa zmarszczka. Jej brat nazywał ją zawsze z przekory zmarszczką mądrości, co niezmiernie irytowało krukonkę. Teraz, oswoiwszy się z mrokiem, widziała jego twarz dokładnie. Wydawało jej się, a może naprawdę widziała, że z jego oczu bije prawdziwe uczucie. Zmęczona? Teraz zupełnie o tym nie myślała. Zanim go spotkała, jedyną rzeczą jaka przychodziła jej na myśl, było łóżko. Mięciutkie, cieplutkie w komplecie z chłodną poduszką. Teraz jednak nie czuła senności ani trochę.
- Nie... nie bardzo. - Odrzekła ochryple i cicho, mrużąc czekoladowe oczęta.
- Coś mi tu kręcisz panie Wilson. - Pokręciła głową, z uśmiechem przysuwając się bliżej. Czy chciała? Oczywiście, że chciała i choć zżerała ją powierzchowna niepewność, to nie zamierzała zaprzeczać. Jedna niepewna myśl, w porównaniu do tego co czuła była niczym.
- Chcę, i nawet wierzę, że to ma sens. - Zmarszczyła brwi, powodując, że na jej bladym czole pojawiła się niewielka pionowa zmarszczka. Jej brat nazywał ją zawsze z przekory zmarszczką mądrości, co niezmiernie irytowało krukonkę. Teraz, oswoiwszy się z mrokiem, widziała jego twarz dokładnie. Wydawało jej się, a może naprawdę widziała, że z jego oczu bije prawdziwe uczucie. Zmęczona? Teraz zupełnie o tym nie myślała. Zanim go spotkała, jedyną rzeczą jaka przychodziła jej na myśl, było łóżko. Mięciutkie, cieplutkie w komplecie z chłodną poduszką. Teraz jednak nie czuła senności ani trochę.
- Nie... nie bardzo. - Odrzekła ochryple i cicho, mrużąc czekoladowe oczęta.
Re: Opuszczona klasa
Zbyt wiele w tej szkole było dziwnie rozochoconych dziewczyn, bezpruderyjnych udających starsze niż są w rzeczywistości. Zdecydowanie nie taki typ dziewczyny pasował ślizgonowi. Kiedy już była bliżej nie mógł się powstrzymać by nie muskać jej skór na karku dłonią.
- Staram się nie kręcić.- przymknął na chwilę oczy i oparł głowę o jej ramię, co jkiś czas muskając ustami lekko jej obojczyk.
- Co robisz w wakacje?- spytał zastanawiając się nawet nad swoim losem w tych wolnych chwilach. Po chwili dopiero zorientował się, że za uchem ma papierosa, wziął go do dłoni i wsunął w usta dziewczyny.
- Spróbuj, mój znajomy je zdecydowanie ulepszył.- starał się nie myśleć o tym, że najchętniej rzuciłby się na dziewczynę z impetem.
- Staram się nie kręcić.- przymknął na chwilę oczy i oparł głowę o jej ramię, co jkiś czas muskając ustami lekko jej obojczyk.
- Co robisz w wakacje?- spytał zastanawiając się nawet nad swoim losem w tych wolnych chwilach. Po chwili dopiero zorientował się, że za uchem ma papierosa, wziął go do dłoni i wsunął w usta dziewczyny.
- Spróbuj, mój znajomy je zdecydowanie ulepszył.- starał się nie myśleć o tym, że najchętniej rzuciłby się na dziewczynę z impetem.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Panny Bronte jakoś nigdy nie ciągnęło, ażeby stać się takim typem dziewczęcia. Była zbyt uparta i miała swoje zdanie, choć w większości przypadków po prostu zachowywała je dla siebie. Uważała je za nieco infantylne i zwyczajnie bezmyślne. Może nie była nadzwyczajnym przykładem moralności, ale miała swój rozum. Krukonka przygryzła dolną wargę zastanawiając się nad odpowiedzią. Bo co ona tak właściwie miała robić w wakacje?
- Tak właściwie to nic ciekawego. Lipiec chciałbym spędzić z dziadkiem i Joshem, a w sierpniu... - zmarszczyła czoło, lecz po chwili na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech - a w sierpniu w końcu się wyśpię. - Dodała, święcie o tym przekonana. - A ty? - Wymamrotała niewyraźnie dość, kiedy chłopak wsunął pomiędzy jej wargi papierosa. Srebrna zapalniczka na szczęście znajdowała się w kieszeni spodni dzięki czemu Lena mogła odpalić fajkę bez użycia różdżki. Zaciągnęła się ostrożnie, tak na początek i podała mu papierosa. Musiało być już zdecydowanie późno, ale Bronte nijak nie zawracała sobie tym głowy.
- Tak właściwie to nic ciekawego. Lipiec chciałbym spędzić z dziadkiem i Joshem, a w sierpniu... - zmarszczyła czoło, lecz po chwili na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech - a w sierpniu w końcu się wyśpię. - Dodała, święcie o tym przekonana. - A ty? - Wymamrotała niewyraźnie dość, kiedy chłopak wsunął pomiędzy jej wargi papierosa. Srebrna zapalniczka na szczęście znajdowała się w kieszeni spodni dzięki czemu Lena mogła odpalić fajkę bez użycia różdżki. Zaciągnęła się ostrożnie, tak na początek i podała mu papierosa. Musiało być już zdecydowanie późno, ale Bronte nijak nie zawracała sobie tym głowy.
Re: Opuszczona klasa
- Miałem zamiar coś zwiedzić, gdzieś wyjechać, najlepiej do Indii.- mruknął zafascynowany wizją opuszczenia Europy. Zawsze chciał wyjechać, na zawsze zostawić swoje problemy. Nie raz mu się nawet śniło, że wrócił po czterech latach a tutaj wszystko było inne. - Chciałbym oderwać się od szkoły i od mojego chorego rodzeństwa.- jego serce biło dzisiaj wyjątkowo mocno, był strasznie pobudzony, co starał się ukryć jak tylko mógł. - Sierpień rezerwujesz dla mnie, więc zdecydowanie się nie wyśpisz.- często spotykali się w wakacje, ale tym razem, Tony miał zamiar zaplanować coś całkiem innego. Wziął od niej papierosa i zaciągnął się parę razy dość głęboko. Rozłożył się teraz wygodnie na kanapie i podał papierosa dziewczynie, to co było w jego środku zdecydowanie go uspokoiło po raz kolejny, przez co nie słyszał już tak intensywnego bicia swojego serca. Przymknął oczy i rozłożył ręce na boki.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Nagle, ni z tego, ni z owego, ze ściany wyleciał Irytek. Twarz ducha wykrzywiła się w podłym uśmiechu, gdy tylko was zauważył.
-Huhuhu, hohoho. Nie powinniście wałęsać się po szkole nocami. Hihi. Będą szlabany, będą szlabany!
Mistrz Gry
Re: Opuszczona klasa
Lena miała dziwne przeczucie, że może Josh będzie chciał, by go odwiedziła i poznała kolejną, przyszłą panią Bronte. Miał zaledwie dwadzieścia dwa lata ale nie próżnował, a skąd!
- To trochę odwrotnie niż ja, bo widzę tego wyrostka raz na pół roku i trochę mi go brakuje. - Uśmiechnęła się, ale w myślach już obmyślała zemstę za to jak potraktował biedną, małą siostrzyczkę.
- Jak to, że się nie wyśpię? Ja nawet nie przyjmuje takiej opcji do świadomości. - Zmroziła go wzrokiem z udawanym oburzeniem. Koniec końców i tak nigdy w wakacje nie mogła odrobić nieprzespanych godzin, bo znajdowało się coś ciekawszego niż odpłynięcie do krainy Morfeusza. Już wyciągnęła dłoń, by odebrać papierosa, ale nagłe przybycie Irytka wystraszyło ją do tego stopnia, że upuściła go na kamienną posadzkę. Zaklęła siarczyście w duchu, zdezorientowana spoglądając to na Irytka, to na Anthony'ego. Co za szczęście ich ostatnio spotykało, że co rusz ktoś musiał im przeszkadzać. Zrządzenie losu? Nie sądzę. Dziewczyna szybko zsunęła nogi z kanapy, podeszwą trampka przydeptując papierosa.
- To trochę odwrotnie niż ja, bo widzę tego wyrostka raz na pół roku i trochę mi go brakuje. - Uśmiechnęła się, ale w myślach już obmyślała zemstę za to jak potraktował biedną, małą siostrzyczkę.
- Jak to, że się nie wyśpię? Ja nawet nie przyjmuje takiej opcji do świadomości. - Zmroziła go wzrokiem z udawanym oburzeniem. Koniec końców i tak nigdy w wakacje nie mogła odrobić nieprzespanych godzin, bo znajdowało się coś ciekawszego niż odpłynięcie do krainy Morfeusza. Już wyciągnęła dłoń, by odebrać papierosa, ale nagłe przybycie Irytka wystraszyło ją do tego stopnia, że upuściła go na kamienną posadzkę. Zaklęła siarczyście w duchu, zdezorientowana spoglądając to na Irytka, to na Anthony'ego. Co za szczęście ich ostatnio spotykało, że co rusz ktoś musiał im przeszkadzać. Zrządzenie losu? Nie sądzę. Dziewczyna szybko zsunęła nogi z kanapy, podeszwą trampka przydeptując papierosa.
Re: Opuszczona klasa
- Nie zdążył Cię aż tak wyprowadzić z równowagi.- wywrócił oczami delikatnie, a po chwili w pomieszczeniu pojawił się Irytek. Anthony złapał za poduszkę i przerzucił przez niego, nie mając ochoty nawet się odzywać w jego kierunku. Może faktycznie było to przeznaczenie, dlatego kiedy tylko Lena zgasiła papierosa, Anthony wstał i złapał ją za rękę ciągnąc ku górze by wstała.
- Najwidoczniej w tym zamku zawsze ktoś podsłuchuję i podgląda.- mruknął.- Najlepiej będzie jak odprowadzę Cię do dormitorium.- uśmiechnął się do niej lekko i pociągnął ją w stronę drzwi i wyszedł z opuszczonej klasy, nie chcąc by Lena dostała faktycznie przez niego szlaban.
- Najwidoczniej w tym zamku zawsze ktoś podsłuchuję i podgląda.- mruknął.- Najlepiej będzie jak odprowadzę Cię do dormitorium.- uśmiechnął się do niej lekko i pociągnął ją w stronę drzwi i wyszedł z opuszczonej klasy, nie chcąc by Lena dostała faktycznie przez niego szlaban.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Ach ten kochany Irytek. Dziewczyna była pewna, że to pozbawione skrupułów monstrum i tak na nich doniesie i prędzej czy później im się oberwie. Bardziej lub mniej. Tak czy siak, teraz, chwyciła pewnie dłoń Wilsona, kierując się za nim w stronę drzwi.
Re: Opuszczona klasa
Po krótkiej rozmowie z Christine w sali szpitalnej i zjedzeniu mało smacznej, szpitalnej obiadokolacji zasnął. Obudził go dopiero szkolny skrzat w towarzystwie jednego z lekarzy, który po sprawdzeniu ich stanu zdrowia pozwolił powrócić im do szkoły. Cieszył się niezmiernie z tego powodu, bo gdyby przyszło mu spędzić kolejny dzień w łóżku, w pokoju niemalże bez klamek prawdopodobnie wypisałby się na własne życzenie lub najzwyczajniej by uciekł.
Tymczasem po powrocie do Hogwartu pierwsze co zrobił to skierował się na wielką salę, gdzie skonsumował normalny posiłek, a w następnej kolejności poszedł pod prysznic. Na sam koniec ubrał się w swoje własne ubranie i postanowił przejść po zamku, bo nie miał ochoty spać, a co dopiero leżeć. Był wieczór, a księżyc, który zaobserwował przez okno na wieży wskazywał na pełnię. Stąd odpuścił sobie spacery poza budynek - ostatnim razem, gdy podczas pełni wyszedł na błonia wpadł na kółko dziwaczek ze szkoły szukających wrażeń w postaci spotkania z wilkołakami i wampirami, chociaż nawet obiło mu się o uszy, że próbowały voodoo. Jak widać zamek miał pod swoją opieką różnorodnych ludzi...
Pogwizdując pod nosem dotarł do opuszczonej sali, zamknął za sobą kulturalnie drzwi i usiadł na wygniecionej kanapie, narzucając na głowę kaptur od bluzy. Zastanawiał się gdzie jest Audrey i czy pogodziła się już z Andreą, bo on wcale nie miał ochoty być powodem ich sprzeczki, choć sądził, że Jeunesse wyolbrzymiła całą sprawę. A także zastanawiał się gdzie podziewa się Biedroneczka (to jest Polly), a przy okazji Piegus, czyli Sophie, która dostała chyba zbyt dużo środków wzmacniających organizm, bo spała o wiele więcej niż on. Jedno było pewne: nigdy więcej nie podejdzie do bijącej wierzby i nie weźmie udziału w durnym konkursie.
Tymczasem po powrocie do Hogwartu pierwsze co zrobił to skierował się na wielką salę, gdzie skonsumował normalny posiłek, a w następnej kolejności poszedł pod prysznic. Na sam koniec ubrał się w swoje własne ubranie i postanowił przejść po zamku, bo nie miał ochoty spać, a co dopiero leżeć. Był wieczór, a księżyc, który zaobserwował przez okno na wieży wskazywał na pełnię. Stąd odpuścił sobie spacery poza budynek - ostatnim razem, gdy podczas pełni wyszedł na błonia wpadł na kółko dziwaczek ze szkoły szukających wrażeń w postaci spotkania z wilkołakami i wampirami, chociaż nawet obiło mu się o uszy, że próbowały voodoo. Jak widać zamek miał pod swoją opieką różnorodnych ludzi...
Pogwizdując pod nosem dotarł do opuszczonej sali, zamknął za sobą kulturalnie drzwi i usiadł na wygniecionej kanapie, narzucając na głowę kaptur od bluzy. Zastanawiał się gdzie jest Audrey i czy pogodziła się już z Andreą, bo on wcale nie miał ochoty być powodem ich sprzeczki, choć sądził, że Jeunesse wyolbrzymiła całą sprawę. A także zastanawiał się gdzie podziewa się Biedroneczka (to jest Polly), a przy okazji Piegus, czyli Sophie, która dostała chyba zbyt dużo środków wzmacniających organizm, bo spała o wiele więcej niż on. Jedno było pewne: nigdy więcej nie podejdzie do bijącej wierzby i nie weźmie udziału w durnym konkursie.
Re: Opuszczona klasa
Kolejne dni w Hogwardzkich murach były kompletnym skaraniem boskim. Było strasznie gorąco i upalnie lecz belfrowie ani myśleli by odwołać chociaż pojedyncze zajęcia. Dziewczyna miała już stanowczo dość kamiennych korytarzy przepełnionych uczniami i ciekawskich spojrzeń żeńskiej części Hogwartu. W efekcie, Bronte chodziła podminowana, próbując omijać większe skupiska uczniaków. Czyż nie lepiej było, gdy jej osoba nie była tak cudownie oczywistym tematem plotek? Mogła wtedy niezauważalnie biec z nierozczesanymi włosami na trening Quidditcha, przemykać na nocne rozmówki z bratem czy też zwyczajnie wyjść na spacer po zielonych błoniach. Mała Bronte była praktycznie na skraju załamania i obawiała się, że najmniejszy incydent może wyprowadzić ją z równowagi. Po szybkiej kolacji w Wielkiej Sali dziewczę skierowało swe kroki ku najmniej uczęszczanemu w Hogwardzie pomieszczeniu. Ostatni raz wpadając tutaj spotkała Wilsona, jednak mała szczerą nadzieję, że los będzie jej dzisiaj sprzyjał. Blondynka uchyliła skrzypiące drzwi, wsuwając się niepewnie do środka. Jeszcze tylko tydzień Bronte, tylko tydzień, powtarzała w myślach próbując pocieszyć samą siebie.
Bystre, czekoladowe tęczówki szybko zlustrowały pomieszczenie, dostrzegając tylko jeden niepasujący do obrazka element. Serce zabiło mocniej, kiedy przez moment wydawało jej się, że to Tony, jednak krótka chwila wystarczyła by rozpoznać siedzącego na kanapie chłopaka. Nie znała Frayne'a zbyt dobrze, kojarzyła go jednak z racji przynależności obojga do domu Kruka. Spojrzała nań niepewnie, a kąciki jej ust uniosły się ledwie zauważalnie.
- Przeszkadzam? - Zapytała, przekrzywiając głowę. Może tego jej właśnie było trzeba? Zwykłej rozmowy? Dziewczyna spoglądała nań z zainteresowaniem, bawiąc się frędzelkami szarej koszulki.
Bystre, czekoladowe tęczówki szybko zlustrowały pomieszczenie, dostrzegając tylko jeden niepasujący do obrazka element. Serce zabiło mocniej, kiedy przez moment wydawało jej się, że to Tony, jednak krótka chwila wystarczyła by rozpoznać siedzącego na kanapie chłopaka. Nie znała Frayne'a zbyt dobrze, kojarzyła go jednak z racji przynależności obojga do domu Kruka. Spojrzała nań niepewnie, a kąciki jej ust uniosły się ledwie zauważalnie.
- Przeszkadzam? - Zapytała, przekrzywiając głowę. Może tego jej właśnie było trzeba? Zwykłej rozmowy? Dziewczyna spoglądała nań z zainteresowaniem, bawiąc się frędzelkami szarej koszulki.
Re: Opuszczona klasa
Podczas gdy on sprawdzał sprawność swojego kolana, które w starciu z bijącą wierzbą zostało złamane, nie zauważył uchylających się drzwi. Dopiero ciche skrzypnięcie wyrwało go z lekkiego letargu powodując, że powiódł znużonym wzrokiem w tamtą stronę. Początkowo myślał, a nawet miał nadzieję, że do pomieszczenia wsunie się Audrey, ale gdy zauważył zamiast niej Lenę, uśmiechnął się mimowolnie. Uświadomił sobie, że będąc z tą dziewczyną z domu od kilku lat, nigdy tak naprawdę nie miał okazji z nią porozmawiać. Ale wciąż miał takie samo zdanie jak kiedyś, że Bronte jest wyjątkowo skryta, żeby nie powiedzieć zamknięta w sobie, i przez to odrobinę dziwna. Skoro jednak miał sposobność teraz z nią porozmawiać, miał zamiar skorzystać z tej okazji, a nuż Lena okaże się jedną z tych interesujących jednostek w szkole.
- Nie przeszkadzasz - powiedział i poklepał miejsce obok siebie na kanapie. - Siadaj Lenka, co słychać? - zagadnął jakby byli starymi, dobrymi kumplami. Joel po prostu był otwarty na ludzi i miał wyjątkową łatwość do nawiązywania rozmów.
- Nie przeszkadzasz - powiedział i poklepał miejsce obok siebie na kanapie. - Siadaj Lenka, co słychać? - zagadnął jakby byli starymi, dobrymi kumplami. Joel po prostu był otwarty na ludzi i miał wyjątkową łatwość do nawiązywania rozmów.
Re: Opuszczona klasa
Cóż, tak już bywało, że jedni oczekiwali czyjegoś przybycia a inni mięli wręcz nadzieję, że danej jednostki w najbliższym czasie nie spotkają. Bronte, zazwyczaj spokojna i opanowana nie mogła zrozumieć jaki sens ma jej zachowanie. Ciągle uciekała, nie wiedząc już nawet przed czym. Uciekała zarówno przed tymi, którzy byli jej najbliżsi jak i przed nieznajomymi, ku ogólnemu rozczarowaniu nie miała jakiegoś specjalnego schematu czy wzoru. Na dłuższą metę to było cholernie męczące.
Widząc uśmiech na twarzy Krukona, dziewczyna poczuła się trochę lepiej. Zawsze był miły i zarażał dziwnym optymizmem. Takie osoby zawsze trochę przerażały, a jednocześnie ciekawiły Bronte. Jasnowłosa niewiele myśląc, zajęła wskazane miejsce, rozkoszując się chłodem i spokojem panującym w pomieszczeniu. Słysząc pytanie chłopaka zastanowiła się chwilę nad krótką i rzeczową odpowiedzią.
- Ploteczki słychać drogi Joelu, ciągle. Uszy zaczynają więdnąć i nie mogę wyjść z podziwu, że jako osoba, która nie posiada nadzwyczajnego życia towarzyskiego, udało mi się uniknąć stania się jedną z tych jednostek, którym urocze usteczka się nie zamykają kiedy mówią na temat innych - westchnęła, drapiąc się po policzku - A u Ciebie? - uśmiechnęła się znacząco, spoglądając nań.
Widząc uśmiech na twarzy Krukona, dziewczyna poczuła się trochę lepiej. Zawsze był miły i zarażał dziwnym optymizmem. Takie osoby zawsze trochę przerażały, a jednocześnie ciekawiły Bronte. Jasnowłosa niewiele myśląc, zajęła wskazane miejsce, rozkoszując się chłodem i spokojem panującym w pomieszczeniu. Słysząc pytanie chłopaka zastanowiła się chwilę nad krótką i rzeczową odpowiedzią.
- Ploteczki słychać drogi Joelu, ciągle. Uszy zaczynają więdnąć i nie mogę wyjść z podziwu, że jako osoba, która nie posiada nadzwyczajnego życia towarzyskiego, udało mi się uniknąć stania się jedną z tych jednostek, którym urocze usteczka się nie zamykają kiedy mówią na temat innych - westchnęła, drapiąc się po policzku - A u Ciebie? - uśmiechnęła się znacząco, spoglądając nań.
Strona 4 z 12 • 1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12
Similar topics
» Opuszczona Chatka
» Opuszczona posiadłość
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
» Opuszczona posiadłość
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro I
Strona 4 z 12
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach