Opuszczona klasa

+26
Brandon Tayth
Leslie Wilson
Monika Kruger
Aleksander Cortez
Irytek
Charles Wilson
Aleksy Vulkodlak
Suzanne Castellani
Sanne van Rijn
Christine Greengrass
William Greengrass
Serena Valerious
Shay Hasting
Dylan Davies
Rhinna Hamilton
Jane Halsey
Dalila Mauric
Joel Frayne
Mistrz Gry
Emily Bronte
Wyatt Walker
Rika Shaft
Malina Socha
Anthony Wilson
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
30 posters

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Opuszczona klasa

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 16 Kwi 2013, 19:18

First topic message reminder :


Niegdyś obywały się tutaj zajęcia z wróżbiarstwa, nim nie zostały przeniesione do wieży północnej. Teraz sala stoi pusta, jedynie nieliczni odwiedzają czasami stare, zakurzone ławki, w których oddają się przeróżnym czynnościom.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Aleksander Cortez Sro 06 Sty 2016, 03:10

Nie spodziewał się, że będzie to łatwa rozmowa i wszystko pójdzie po jego myśli. Tego nie dało się zaplanować, nie w takiej grupie, a już tym bardziej nie kiedy chodziło o rzucanie sectumsempr w szkole. Poniekąd zgadzał się z jego słowami więc nie mieszał się w to.
- Jej chociaż magiczny! A nie będziesz mnie wyzywał od szlam jak przed chwilą Lenę - powiedział udając wielce zaskoczonego i uradowanego tym, że przynajmniej on jeszcze zachował swoją nieskazitelnie czystą krew, a nie został jakimś mugolakiem. Po tym poszło zaklęcie przez co jego wzrok przez kilka sekund powędrował za ławką która narobiła harmidru w klasie. Wrócił jednak o wiele szybciej niż Peter ciesząc się nieco, że to nie on tak poleciał.
- No jeszcze tego brakowało byś w ogóle pomyślał by czegoś takiego nam zabraniać, a to gdzie wkładam moje łapki to już moja sprawa. To, że padło na dziewczynę z najbardziej porąbanymi relacjami z byłymi to już inna sprawa. Ale ja w przeciwieństwie do ciebie Peter potrafię naprawić to co zjebałem. - Odpowiedział wspominając swoje ostatnie spotkanie z Brandonem i to, że niewiele brakuje by zakopać wszelkie topory wojenne między tą dwójką.
Wtedy Gregorovic nie wytrzymała i szybko opuściła klasę. Odprowadził wzrokiem dziewczynę do samych drzwi i zdecydowanie posmutniał. Paczka rozpadała się na jego oczach, a była to rzecz do której nie chciał dopuścić. Może faktycznie niepotrzebnie się odzywał i ten by sobie pokrzyczał i by mu przeszło? No ale skoro już się włączył do tej rozmowy to nie będzie teraz stał jak ten kołek.
- I jeszcze jedno. Już po raz drugi w przeciągu tych paru minut mówisz, że to ty oberwiesz najbardziej za to co my zrobimy. - Mówił to bardzo powoli i spokojnie, oraz z bardzo wyraźnym smutkiem w głosie.
- Więc powiedz mi o czym to niby świadczy? Za kogo ty sam nas uważasz? Jedynie za przedłużenie swoich rąk, za dodatkową różdżkę przez ciebie trzymaną? Czy zaklęcia wypowiedziane przez nas, nasze słowa są twoimi? Bo przed chwilą wyliczyłeś mi wszelkie przykłady na moją wolność w tej bandzie. Z których to zawsze bardzo byłem zadowolony i przecież nigdy na to nie narzekałem. - Dodał robiąc małą przerwę na oddech.
- Ale jednak to co przed chwilą powiedziałem przeczy temu co mówisz i sugerujesz, że nie kontrolujesz nas. - Dokończył samemu teraz machając kilka razy różdżką i przywołał dwa krzesła. Jedno postawił tam gdzie się zatrzymało, a drugie łapiąc postawił dwa metry od tamtego po czym usiadł na nim.
Było to chyba wystarczająca odpowiedź na jego ostatnie zdanie.
On się nigdzie nie wybierał. Zdecydowanie nie w takim momencie.
- Możesz być pewny, że tutaj to Lena najbardziej oberwie, a nie ty. Każdy zapłaci tutaj swoją cenę za to co się tam stało, a nie ty będziesz płacił za wszystko sam jedynie dlatego, że jesteś naszym szefem. - Rzekł nieco zmęczony tym ciągłym unoszeniem się i teraz starał się mówić wszystko bardzo spokojnie. Tak by nawet jeśli Raffles miał zupełnie odmienne zdanie na ten temat to nie musiał się tak wydzierać byleby go przekrzyczeć, bowiem nie było to aż tak trudne.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Peter Raffles Sro 06 Sty 2016, 14:32

Z buńczucznej, pełnej energii, i wewnętrznego jadu kobry, Lena na jego oczach zwiotczała i oklapła, jak podcięta Jadowita Tentakula. Słuchała jego słów z bezbarwnym, niewidzącym spojrzeniem i zwieszoną głową. Czuł, jak agresja ulatnia się pod sufit starej klasy, mieszając się z zamierającymi kształtami z rozbitych szklanych kul. Raz poprosiła, by przestał, chyba nawet tego nie usłyszał. A gdy swoje żale skończył snuć Cortez, Lena zwyczajnie skapitulowała. Herszt bandy się tego nie spodziewał. Widząc, jak odchodzi, niczym cień dawnej chwały, Raffles drgnął, jakby chciał za nią pójść, szarpnąć za ramię, potrząsnąć, zatrzymać. Wymusić emocje, zobligować do jakiejkolwiek reakcji. Poszczuć do walki. Z tak smutną, zobojętniałą Gregorovic nie chciał mieć do czynienia. Takiej jej nie znał, takiej jej nie rozumiał...
Lena, zostań... Nie wypowiedział tego na głos. Nie potrafił.
Gdy zamknęły się za nią upstrzone pajęczynami odrzwia, wypuścił długo chowane w płucach powietrze i zaklął pod nosem. Jeszcze chwilę wpatrywał się w klamkę, jakby liczył, że Gregorovic wróci. Wiedział jednak, że nic takiego się nie wydarzy.
Powoli uniósł spojrzenie na Corteza. Szare oczy straciły jakąkolwiek wolę walki. Przygaszone, znużone, zmęczone.
- Dlaczego mówię, że to ja oberwę? Zastanów się. Za czasów Gwardii Dumbledore'a za jej działania obrywał sam Potter. Szef cyrku musi brać odpowiedzialność za jego małpy, używając twojego ulubionego porównania. - Słowa były ciche, gorzkie i pełne jakiegoś niewyobrażalnego zmęczenia.
- I może wydaje ci się, że zostawiłbym was własnemu losowi, kiedy wydarzyłoby się coś paskudnego. Ale prawda jest taka, że zrobiłbym wszystko, by tę cholerną paczkę utrzymać w ryzach. Co robi się skomplikowane, kiedy otaczają mnie sami malkontenci.
Spojrzał na przywołane przez Corteza krzesło jakby zupełnie nie zrozumiał, że to zaproszenie do dalszej konwersacji. Dopiero po chwili coś zaskoczyło w obciążonym zbędnymi emocjami mózgu. Przysiadł i ukrył twarz w dłoniach, mocno ją pocierając.
- Nie oberwie. - mruknął spomiędzy własnych palców. - Moja tyrada była jedyną nieprzyjemnością, jaka mogła ją spotkać. Nieistotne, czy trzeba będzie kogoś zastraszyć, zaszantażować, zmodyfikować mu pamięć czy skonfundować i wpoić zupełnie inną wersję wydarzeń. Ta banda jest jednym i tylko jako całość bierze odpowiedzialność. Właśnie dlatego nie chcę, by takie wybryki się powtarzały, kiedy tak cholernie ciężko to potem wyprostować. To aż takie trudne?
Wynurzył się spomiędzy własnych dłoni i spojrzał na Corteza jak zirytowany bazyliszek.
- Coś jeszcze chciałbyś skonfrontować, moja ty dodatkowa różdżko? - zapytał gorzko, odchylając się na krześle i wpijając źrenice w zapajęczyniony strop.
Peter Raffles
Peter Raffles
Klasa VII


Urodziny : 13/01/2006
Wiek : 18
Skąd : stare śmieci - Hogsmeade
Krew : wątpliwie czysta

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Aleksander Cortez Sro 06 Sty 2016, 16:58

- Nie jesteśmy Gwardią Dumbledore'a, nie żyjemy w czasach gdzie wszystko co złe było zwalane na niego by go jeszcze bardziej pogrążyć. A obecnie dyrektorem jest Scott a nie Snape, choć pewnie za jego rządów to by nas poklepali po ramieniu, że dobrze robimy. Nie mniej jednak stary Scott jest człowiekiem z zasadami i nie zwali winy na kogoś jeśli wie, że to nie on popełnił ten uczynek. - Odpowiedział i rozciągnął się na krześle ziewając lekko. Przebywanie w tej sali go jakoś męczyło i pewnie ten klimat powodował, że chciało mu się spać.
Słysząc, że został nazwany malkontentem uśmiechnął się i potrząsnął lekko głową w niedowierzaniu.
- Serio sami? Bo raz się odezwałem? I to w dodatku ja, na tle naszej paczki? - Rzekł uśmiechając się na prawdę szeroko i nie tyle złośliwie co będąc na prawdę rozbawionym tym stwierdzeniem. Bowiem to on myślał, że bardzo nie pasował do tej bandy ponuraków.
Spoglądał już poważniej na ślizgona widząc, że ten patrzy się na krzesło i bardziej prawdopodobnym było dla niego to, że się zastanawiał czy podjąć tą dyskusję niż, że faktycznie nie zrozumiał o co mu chodziło. No ale przecież każdy miewał słabsze chwile i najwidoczniej nie tylko go to tak bardzo zmęczyło.
- Echh... Jak to jest, że ciągłe miotanie zaklęciami bywa mniej męczące od takiej rozmowy - rzucił kiedy to Raffles usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach.
Nawet się ucieszył kiedy to mówił kolejne słowa. Znaczyło to, że mogą się jeszcze podnieść, że jest szansa na to by to wszystko naprawić, tylko właśnie jak?
Przesunął się na krześle by odwodząc rękę położyć ją na oparciu i na niej położyć głowę, która teraz zdawała się ważyć dwa razy więcej i już kark go zaczynał boleć.
- Co tam w zasadzie się stało? Kto to widział, bo zupełnie nie mam pojęcia jak za to się zabrać. - Powiedział spoglądając na herszta bandy.
Na ostatnie jego pytanie kącik warg drgnął lekko do góry i Cortez wypuścił szybko powietrze przez nozdrza.
- Nie, co miało zostać powiedziane już zostało - odpowiedział przyglądając się rozmówcy i czekając na jakieś konkretne informacje co do pojedynku jaki się odbył między nimi a Hamilton
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Nevan Fraser Sro 06 Sty 2016, 18:39

Przez szparę w drzwiach do opuszczonej sali wleciał mały, papierowy samolocik. Zniżając lot obleciał Petera zgrabną spiralą i wylądował na podłodze obok jego prawej nogi.
Zagięta kartka była zapisana zdradzającym pośpiech pismem.
Treść była następująca:
"Pielęgniarka doniosła Lancasterowi. Idę do niego. Być może w końcu Ślizgoni dostaną za swoje."
Nevan Fraser
Nevan Fraser
Klasa VII


Urodziny : 22/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Aldourie Castle, Szkocja, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1627-sowa-nevana-frasera#306

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Peter Raffles Sro 06 Sty 2016, 18:50

- Do czasu Sectumsempry rozgrywała się jedynie klasyka gatunku. Hamilton wpadła do sali, gdzie akurat na jej nieszczęście siedziałem, zaraz za nią wtoczył się Fraser i Gregorovic. Zaczęła się zabawa w drobne, nieszkodliwe uroki. Kiedy już skakała spętana moją Tarantallegrą i Jęzlepem Leny, zabrałem jej różdżkę i powiedziałem, że w zamian za listę prostych przysług będzie mogła ją odzyskać. Wtedy w Gregorovic coś wstąpiło...
Urwał, obserwując, jak do środka sali wpycha się maleńki samolocik z papieru. Zmarszczył brwi, kiedy liścik okrążył go i wylądował zaraz przy poszarpanym bucie. Podniósł go ostrożnie i rozprostował. Chwilę wpatrywał się w zamieszczone tam słowa, jakby konstruował jakiś plan... Przytknął koniec różdżki do listu i spopielił go.
- Lancaster coś wie, wypytuje ludzi u siebie w gabinecie. Zaczyna się prawdziwe tango... Teraz tylko... Gdzie polazła Gregorovic? Masz kawałek papieru?
Gdy Cortez podał mu wymiętolony fragment pergaminu, naskrobał na nim króciutką formułkę. Następnie stuknął swój wytwór różdżką, zaklinając go pocztowym zaklęciem, szepcząc, kogo właściwie ma szukać. Samolocik wyleciał drogą swojego poprzednika, udając się na poszukiwania panny Gregorovic.
- Idziemy stąd. - rzucił do towarzysza i wspólnie usunęli się z opuszczonej sali.
Peter Raffles
Peter Raffles
Klasa VII


Urodziny : 13/01/2006
Wiek : 18
Skąd : stare śmieci - Hogsmeade
Krew : wątpliwie czysta

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Anthony Wilson Wto 14 Lut 2023, 18:10

Dzisiejszy dzień był wyjątkowo ponurym dniem, może wszystkie znaki na ziemi i niebie chciały powiedzieć, ze obchodzenie tego święta jest kompletnie bez sensu? A może myśleli tak tylko ci którzy kompletnie nie maja szczęścia w miłości. Taką osobą był Wilson i jak jeszcze niedawno bardzo sobie z tego faktu nic nie robił, tak teraz go to drażniło. Nie żeby uwielbiał te wszystkie sowy nad jego głową i zakochane pary trzymające się słodko za ręce, ale tak naprawdę nie zdarzyło mu się jeszcze spędzić tego czasu z jakąkolwiek dziewczyną, co nie oznaczało, ze nie mial nikogo w głowie. Ten fakt jeszcze bardziej powodował u niego złość. Chciał o tym zapomnieć poprzez wypicie sporek ilości whisky i już ostatnio próbował ale spotkał Emily, która udaremniła mu spożywanie napoju bogów w samotności.
Wychodząc z dormitorium złapał za szyjkę butelkę i schował ja pod bluzę, na wszelki wypadek jakby spotkał jakiegoś nauczyciela po drodze. Dzisiaj będzie ten dzień- dzień nietrzeźwości i z wielka przyjemnością złamie swoje chwilowe postanowienie. Z reszta umówił się ze swoim bardzo dobrym kumplem, którego tez nie widział przez jakiś czas.
Wchodząc na pierwsze piętro postanowił wstąpić do pustej klasy, którą swego często odwiedzał z krukonem. Nie ma co się oszukiwać, był to w tym momencie jego jedyny kumpel i szczerze? Nie krzywdował sobie jakoś z tego powodu. Wychodził z założenia ze lepiej mieć jednego a dobrego kolegę niż stu którzy szepczą za plecami. Wszedł więc dziarskim krokiem do sali w której panował pół mrok co kompletnie nie dziwiło slizgona, bo na zewnątrz panował już zmrok. Jedynie kilka świec z tylu sali nadawało pomieszczeniu blask. Usiadł na jednej z ławek i wyciągnął butelkę patrząc na nią z lekkim zachwytem.
-No cóż… Skoro się spóźnia muszę poradzić sobie z Tobą sam.- mruknął do butelki i długo nie czekając odkręcił ja po czym upił sporego łyka. Anthony miał ponad cztero miesięczna przerwę od alkoholu kiedy unikał szkoły i nie specjalnie dziwiło go, ze jego usta wygięły się w grymasie czując smak whiskey.
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Richard Baizen Wto 14 Lut 2023, 22:55

Walentynki. Dzień chorych psychicznie. I D E A L N Y dzień do celebrowania przez wilkołaki. Baizen i Wilson. Cute couple. Richard nie obchodził święta ukochanych, bo uznawał je za bezsensowne. Jak celebrować jakąś swoją miłość czy uczucie albo chociaż sympatię to każdego dnia, albo chociaż tygodnia! A nie, że pary zabijały się o miejsce w Trzech Miotłach, bo był 14.02. Trzy galeony więcej miejsce pod oknem. Żałosne. Ale właśnie. Już tak chwilami irytująco żałosne. Połaziłoby się z kimś jednak raz na jakiś czas, miło gruchając. Krukon wprawdzie nie powiedziałby, że brakuje mu atencji panien, ale żadna nie zaskarbiła sobie jego uwagi. No, może jedna miała fajne czarne oczy, ale on jej nawet wybitnie nie znał.
Z nastawieniem godnym glonojada, kierował się do kuchni. Tam przecież miał się spotkać wieczorem z Anthonym. Nonszalancko włożył ręce do kieszeni i przemknął kilkoma korytarzami. Jeszcze dwa zakręty na pierwszym piętrze... Okej. Tu się schował, parch jeden. Rysiek stanął w progu sali, gdy Ślizgon brał łyka ognistej. Zacmokał głośniej, wchodząc.
- Samotne picie alkoholu podchodzi pod wizytę w skrzydle szpitalnym. - Odebrał od najlepszego kumpla i chyba też jedynego (same vibe, my dear) butelkę, a łyknąwszy konkretnego gula, odstawił ją na ławkę. Westchnął niemalże filozoficznie i usiadł na ławce naprzeciw drugiego wilkołaka. I mentalnie widać było, że się postarzał od razu i zaraz jebnie jakimś przemyśleniem.
- Pierdolone Walentynki. Już nimi rzygam. - Pokręcił głową z niezadowoleniem, zamykając z teatralnym zmęczeniem oczy. - A jeszcze kilka dni będą latać te kretyńskie sowy z prezencikami i falbankami. - Wszak nie skończy się rausz dziś! O zgrozo.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Anthony Wilson Sro 15 Lut 2023, 12:29

Wilson nie musiał zbyt długo czekać by w progu pojawił się Richard. Tak tez podejrzewał, ze koleś pojawi się zaraz po tym jak on otworzy butelkę z trunkiem. Pewnie już z drugiego końca korytarza wyczuł jej zapach i przyleciał tu jak na skrzydłach. Oboje nie bardzo mieli z kim spędzać tego durnego, komercyjnego święta wiec chyba przyjemnie będzie przynajmniej się nachlać. Wilson podejrzewał, że jego tolerancja na alkohol po tak długiej przerwie może być zerowa.
-Już dawno powinienem tam trafić. Razem z tobą, Baizen. Przynajmniej by mi się nie nudziło.  - oddał flaszkę bez zająknięcia przyglądając się przez chwile jak krukon korzysta z tego bursztynowego daru niebios. Słysząc jego krótki wywód na temat Walentynek parsknął śmiechem. Najwidoczniej oboje mieli podobne nastawienie do tego święta, a przynajmniej mocno zbliżone. - Kurwa muszę Ci się do czegoś przyznać...- zaczął jak gdyby zaraz miał wypalić z jakimś poważnym problem na zasadzie nastoletniej ciąży- tez wysłałem jedna kartkę i zanim zaczniesz się śmiać, chce nadmienić, ze nie różowa!- wziął spowrotem butelkę od swojego kolegi i upił porządnego łyka tym razem na jego ustach pojawił się jedynie uśmiech, spojrzał na napis na szkle i pokręcił głowa- To jest jak latanie na miotle, tego się nie zapomina.- po dwóch łykach sumienie, które zabroniło mu pić już było na tyle przytłumione, że chłopak przestał mieć jakiekolwiek wyrzuty względem siebie.
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Richard Baizen Sro 15 Lut 2023, 13:46

Całkiem możliwe, że się wcale nie szwendał leniwie a wiódł dzielnie, jak jakiś owczarek belgijski, do źródła zapachu. Gdyby ich tu wyczaili profesorowie to by mieli niemałe kłopoty. Niby Hogwart taki grzeczny i ułożony, a tu proszę, wszędzie alkohole, bajery, szmery! Co by powiedzieli ich rodzice!
Krótkie zastanowienie nad wspólnym pobytem w Skrzydle Szpitalnym i Richard wiedział, że w zasadzie to Ślizgon ma w pełni rację. Bez powodu jednak tam nie trafiają studenci, a już na pewno nie takie, jak ta para, wilkołaczyska. Chociaż, znów motyw do analizy na kiedyś. Może nam MG pomasakruje chłopców. Tylko nie ich twarze. Oh.
Baizen krzywił się nie przez alkohol, a to, co właśnie powiedział. Sralentynki. Gdyby był konkurs na najbardziej na nie osobnika w szkole - to by była wygrana bez wątpienia dla Krukona. Miał wrażenie, że uganiają się za nim same głupiutkie czarownice, a żadnej porządnej wiedźmy. Nic na poziomie. I już nie mówimy o czystości krwi, a o ilorazie inteligencji. On potrzebuje stymulacji intelektualnej, bo inaczej będzie kaplica. Szybko się przestanie ciekawić ładną buzią, jeśli nie będzie za nią szedł rozwinięty płat mózgowy.
- HUH? - Burknął, obracając powoli głowę w stronę Ślizgona. Jego mimika nie zmieniła się na łaskawszą po tym, jak padło, że jednak kartka nie była różowa. Richard był zbulwersowany. Położył rękę na swojej klatce, odchylając się lekko, jakby miało paść mugolskie Brutusie... I Ty przeciwko mnie..? Zamrugał parę razy intensywniej, nagle zainteresowany tym, KTO był adresatem kartki jego przyjaciela. Zignorował butelkę i gdy już stwierdził, że dramatycznej ciszy musi być koniec, wypalił:
- Spowiadaj się. Komu? Która? Który dom? Od kiedy na nią lecisz? - Innej opcji nie widział! Ploty męskie muszą mieć miejsce.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Anthony Wilson Sro 15 Lut 2023, 14:26

Jeśli chodzi o kłopoty to Wilson miał ich ostatnio stanowczo za dużo, zwłaszcza tych emocjonalnych. Wkurzał się sam na siebie, bo jeszcze dwa tygodniu wiódł spokojne życie a teraz spotykał wszystkie swoje byłe niczym Scrooge spotykający duchy w opowieści wigilijnej i wbrew pozorom nie chodziło tu o te wszystkie ex. Jego głowę wręcz zatruwała kompletnie inna dziewczyna, a to wzmagało w nim tylko złość.
Anthony dostrzegł nie małe zdziwienie na twarzy Richarda, bo chyba dobrze wiedział  o stosunku Wilsona do tego święta. Przecież jeszcze nigdy nie zdażyło mu się wysłać kartki do kogokolwiek. Analizując to przez chwile czuł się jak na smyczy, albo co gorsza tak jakby był pod wpływem eliksiru miłosnego. Zeskoczył wiec z ławki wręcz wpychając przyjacielowi butelkę w dłonie. Na jego twarzy można było dostrzec lekką mieszaninę złości ze zdenerwowaniem.
-Problem w tym, że ja nawet nie wiem czy ją lubię…- mruknął krążąc na około szkolnej ławki na której jeszcze przed chwilą siedział- Nie mogę przestać o niej myśleć a naprawdę, stary, uwierz mi doprowadza mnie do szału.- wywrócił oczami przypominając sobie każde poszczególne spotkanie z Lauren. -Ślizgonka, Lauren. Taka sztywna, ruda zołza - wymruczane niechętnie zaraz po tym podchodząc do krukona blisko z zawziętym wyrażeń twarzy. -Ale nikomu ani słowa, zrozumiałeś?- ufał mu jednak jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Zazwyczaj nie musiał się starać, wszystko dostawał jak na tacy dlatego ta sytuacja tak bardzo działała mu na nerwy. Wyjście ze strefy komfortu nie zawsze jak widać należało do łatwych.
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Richard Baizen Sro 15 Lut 2023, 15:27

Ex na plaży w wersji Hogwart. Ewidentnie. Na szczęście Rysiu nie miał takich kłopotów, bo żadnej panny nie dopuszczał do siebie tak długo, żeby mogła się go wybitnie czepiać. No... Może kilkoma dziewczynami mógłby pochwalić się w jakiejś walce smoczyc. Dobra. Przemknęło mu przez myśl kilka bab, których nie chciałby jednak znów mieć w swoim życiu aktywniej. Chimery jedne. Richard już nie wiedział, czy ma mieć uniesione brwi czy pochmurne. Ruszał nimi, zaskoczony kolejnymi słowami przyjaciela. To zdecydowanie trzeba opić. Kolejne dwa, trzy łyki ognistej poszły w jego gardło. Za szybko! Chrząknął krótko, a palenisko alkoholu rozeszło się mu po klatce. Poprawił to nieprzyjemne uczucie kolejnym łykiem i dopiero spojrzał na Ślizgona, który teraz stał przed nim.
- Ruda? Kojarzę. - Bąknął, wywracając zaraz oczami. - Logiczne, Antoś, logiczne. - Jeszcze raz gulnął sobie zdrowo i teraz on wepchnął butelkę w ręce Wilsona. Jak zrobią tę ognistą w takim tempie to nie wiadomo, jak dojdą do dormitoriów. Blondyn odchylił lekko głowę, próbując sobie przypomnieć, jak to jest, czuć się tak, jak jego druh. I miał kłopot z przypomnieniem sobie podobnej sytuacji. Wszak nigdy nie był zakochany. Tak, ciągnęło go czasem do ładnych buź i ciał, ale poza kilkutygodniowym zainteresowaniem, nie miał ciem w brzuchu, uczucia rozdygotania czy potu na czole, bo "zaraz się z nią zobaczy". I teraz poczuł się z tym dziwnie... Samotny. Zerknął na rozproszonego Ślizgona i puknął go palcem w logo Slytherinu na jego piersi. - Czujesz to tak, jak mówią? Jakby się miał świat zawalić, gdybyś jej znów nie widział? - Zmrużył podejrzliwie oczy, wyczekując odpowiedzi.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Anthony Wilson Sro 15 Lut 2023, 17:47

Oj jak bardzo Wilson nie chciał mieć takich kłopotów i do kiedy unikał ludzi wszystko grało jak należy. Zaczął więcej ćwiczyć zarówno fizycznie jak i latanie na miotle, myślał nawet o dołączeniu do drużny, a na dodatek zaczął się nawet uczyć i co najważniejsze przestał pić alkohol, co jak widać na załączonym obrazku szybko uległo zmianie. Nie lubił się za to, że tak łatwo poddawał się emocjom, że ciężko było jemu samemu zaufać swojej intuicji. Z drugiej strony jak miał jej ufać jak zawsze wyprowadzała go na manowce?
Odebrał od krukona butelkę i wypił szybko kilka łyków, dokładnie tak jakby chciał zagłuszyć natrętne myśli które gdzieś tam próbowały się uwolnić. Wilson zakochany był raz i ten jeden jedyny raz nauczył go, że nie jest do tego stworzony. Zdradzał Emily sabotując sam siebie. Ale tym razem będzie inaczej- jeśli pojawią się jakiekolwiek motylki w brzuchu zabije je Ognistą Whisky zalewając po sam kurek. Słysząc słowa swojego kompana pośpiesznie pokiwał przecząco głową.- Właśnie nie, Baizen, właśnie, że nie...- mruknął początkując tym samym swój wywód wstawionego nastolatka i w sumie miał prawo już poczuć uderzenie alkoholu do głowy, bo kiedy by spojrzeć na flaszkę to ubyło z niej już prawie połowę trunku. - Kiedy ją widzę to tak zdecydowanie- trzęsę się, ale ze złości- zmrużył delikatnie oczy zastanawiając się nad tym jak ubrać swoje myśli w słowa, by choć trochę przedstawić Richardowi swoje odczucia- ale sposób w jaki chodzi i mówi, doprowadza mnie do szaleństwa, nadążasz?- zerknął na krukona. Dalej chodził tam i spowrotem nie mogąc się uspokoić. Ewidentnie widać było, że sytuacja nie jest mu na rękę.- Błagam wyciągnij to z mojej głowy.- podchodząc do blondyna wręczył mu butelkę. W jego głowie zaczynało powoli szumieć i wbrew pozorom nie tłumiło to jego emocji- wręcz przeciwnie.- Mam myśl, po prostu będę jej unikać. Rozchodzę to, czaisz?- znów zwrócił się do przyjaciela z nadzieją, że ten wie co ma na myśli. W tym momencie zaczął żałować, że Baizen nie jest z jego domu, łatwiej byłoby się przypilnować gdyby miał obok siebie swojego kumpla. - A Ty?- wycelował w jego kierunku oskarżycielsko palcem. - Komu tym razem robisz nadzieję?
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Richard Baizen Sro 15 Lut 2023, 19:49

On z kolei nie raz i nie dwa wydawał się tak bardzo spokojny. Z pozoru. Wszystko się w nim kotłowało i wychodziło na niebrzydkiej mordzie, więc czytać blondyna nie było trudno. O ile rzeczywiście nie ubierał maski poważnego Krukona. To co innego. Teraz przyglądał się kumplowi, jakby nie do końca dowierzając w to, co widział. Jak nim miotały emocje. Zacmokał krótko, wyciągając jednoznacznie rękę po w połowie pustą butelkę. Teraz jego kolei. Tu jednak czas był na chodzenie po sali pana Wilsona. Poważna sprawa. To, co widział, jak się jego najlepszy przyjaciel nie mógł wysłowić. Na amen. Totalnie. Zakochany. Pokiwał mu głową. Nadążał, ale nie wiedział, jak mu to oficjalnie powiedzieć. Że to już po piwie kremowym. Że już się ten Czarny Walenty objawił w jego ślizgońskim sercu i głowie. Krukon odebrał od niego butelkę, wycelował jej końcem w jego osobę i wywrócił oczami. - Nie ma takiej opcji. - Nie rozchodzi tego. Nie ma takiej opcji. Szybko pił kolejnego łyka i nieustannie marszczył brwi w zastanowieniu. - W zasadzie to zerkałem ostatnio za jedną taką małą z Twojego domu, ale sam nie wiem. - Odłożywszy butelkę, profesor Ryszard wstał z ławki i złożył ręce na piersi, nagle wydając się okropnie zainteresowanym tym, co było na starych ścianach. Brzydki gobelin, brudny od cholera wie ilu lat kurzu. Rysiu postanowił w tym momencie, że to będzie odbiorca jego analiz.
- Nie wiem, po prostu ja się chyba do tego wszystkiego nie nadaję. - Momentalnie pomieszał palcami w powietrzu przed sobą. "Wszystkiego miłosnego, związkowego." Westchnął ciężko i zamknął na chwilę oczy. - Nie miałem nigdy tak, wiesz? Żeby szaleć za jakąś wiedźmą. - Spojrzał znów na gobelin, zmierzył go oceniającym wzrokiem i szybko obrócił się na pięcie, żeby rozłożyć ramiona w bezradnym wyrazie. - Co ja poradzę, Wilson. Zakochałeś się. Wkurza Cię, ale chcesz jej. - Wzruszył jednym barkiem i wytrzepał swoją szatę pospiesznie. Kurz. Wszędzie. Prychnąwszy pod nosem, spojrzał spode łba na Ślizgona.
- Nie próbuj mi mówić, że nie chcesz, bo to jest to szaleństwo. Ciągnie Cię do rudzielca, nie możesz się opanować i znów o niej myślisz. - Uśmiechnął się półgębkiem. W to mu graj, że można się było skupić na kolegi serduszku. Przynajmniej nie wchodził dalej we własną jaskinię poczucia samotności. I nie przyznałby się za żadne skarby Gringotta, że chyba wolałby jednak dostać jakąś idiotyczną walentynkę, niż żadnej. Ale szczerą, nie takie od pseudo fanek.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Anthony Wilson Sro 15 Lut 2023, 21:07

Tak to zazwyczaj było- na pozór silna osoba ubierała maskę bądź była agresorem nie chcąc okazać żadnych emocji, a wszyscy wiemy, że pokazywanie ich często kojarzyło się ze słabością. Ani Wilson ani Baizen nie chcieli być kojarzeni z byciem słabym, nie po to tak długo pracowali nad swoją reputacją w szkole by poprzez jakieś uniesienia to wszystko zniszczyć. Prawda jednak była taka, że każdemu w końcu doskwierała samotność i mimo, że mieli siebie to raczej nikogo więcej. Cała rodzina Wilsonów odwróciła się od niego, uciekali wzrokiem i mijali go na korytarzach jak nieznajomi, a Tony udawał, że wcale go nie to rusza.
- Na Merlina, Rich, konkrety...dawaj jakieś konkrety.- zrobił młynek oczami słysząc jego niekompletną odpowiedź.- imię przynajmniej mi podaj.- alkohol niestety działał różnorako- albo człowiek upije się i będzie zabawny i śmieszny, albo otworzą się wrota piekielne i wyjdzie samo zło i chyba w tym przypadku Anthony doświadczał tej drugiej opcji. - Nikt się do tego nie daję, ale zawsze myślałem, że to przychodzi samo. Nie miałeś tak?- Wilson nic nie planował, zazwyczaj pozwalał losowi działać, ale widział, że kumpel znacznie bardziej przykładał się do nauki aniżeli do szkolnych romansów jak to ślizgon miał w zwyczaju.
Kiedy Richard zaczął otwierać usta Anthony od razu wiedział co drugi chce powiedzieć.- O kurwa nie próbuj nawet...nie wypowiadaj tego słowa...- było już jednak na to za późno, bo treść o miłości zalały uszy ślizgona.- No i powiedział...- wymruczał wzdychając ciężko. Przestał już jednak chodzić w kółko i kopnął biurko na którym jeszcze przed chwilą siedział. Naprawdę był zły i pijany a to nie wróżyło niczego dobrego. - Ja nawet nie wiem co to znaczy to wszystko o czym mówisz- pomachał ręka w powietrzu chcąc zobrazować jak bardzo faktycznie nie rozumie o co chodzi. - Masz rację, muszę myśleć o czymś innym...- mruknął pod nosem rozglądając się po sali jak gdyby chciał coś rozwalić.
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Mistrz Gry Sro 15 Lut 2023, 22:21

Mała, biała sowa usiadła na parapecie i zaczęła dziobem stukać w szybę trzepocząc niecierpliwie skrzydłami. W swoich równie małych szponach trzymała czarny rulonik. Anthony wiedział, że to do niego.

"Strasznie dużo uwagi poświęcasz komuś, kogo nienawidzisz."
L.S

Do listu dołączona jest jedna czekoladka z losowym nadzieniem w kształcie kociej łapki.

// niech rzut kostką zadecyduje czy w czekoladę będzie amortencja. Musi wypaść 4.

Mistrz Gry carried out 1 launched of one Sześcienna :
4
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Richard Baizen Czw 16 Lut 2023, 18:02

Niestety to prawda. A jeszcze zazwyczaj silna osoba to taka, która pierwotnie była słabsza aka normalna, tylko w konsekwencji bycia dobrym, w końcu dostawała po dupie i hodowała grubszą skórę. Tymczasem te dwa sierściuchy miały siebie. I tak, jak brunet wcześniej, tak teraz blondyn pomyślał o tym, że wielka szkoda im się stała iż nie dzielą tego samego domu. Dormitorium tej dwójki byłoby wręcz niemożliwie oblegane... Dobra. Nie kończę.
Zmarszczone brwi zdradziły, że Richard nie do końca był skory do mówienia, kim są węglowe oczy, ale w końcu burknął pod nosem - Suzanne, szukająca waszego domu. - VI-roczna Ślizgonka, która trochę gdzieś chodziła mu po głowie nadmiernie. Ale czy było to takie jeb z jasnego nieba? Zdecydowanie nie. Pokręcił więc z dezaprobatą, że generalnie to nie miał tak, jak ten tutaj wielki zakochaniec. Baizen, jak się okazało, taki fafarifa krukoński, a jednak ułomny emocjonalnie. Mlasnął głośno i niezadowolone spojrzenie wycelował w pustą już butelkę. Zaszumiało mu między uszami mocniej, więc ognista dotarła tam, gdzie powinna. Łypnął przelotnie na wkurwionego Wilsona.
- Albo skupisz się na innej pannie, żeby o rudej zapomnieć, albo pozamiatane. Z drugiej strony... -Założył ponownie ręce na torsie. - Czemu to by było... - I więcej nie mógł powiedzieć, bo sowa za oknem była wybitnie upierdliwa w stukaniu w szybę. Może i Rysiek był w ptasim domu, ale żeby się z sowami lubił to zdecydowanie nie było prawdą. - Weź tego wypłosza ogarnij. - Bąknął, a gdy kolega się zajmował ptasim listonoszem, on miał możliwość skończyć swoją myśl.
- Wracając więc... Czemu to by było nie w porządku, co? Wilson, młodszy nie będziesz, może to jest ta czarownica? - Nie chodziło o zakładanie od razu rodziny. Ale co, jeśli Anthony chciał odsunąć od siebie jakiś rudy klejnot? Co wtedy?
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Anthony Wilson Czw 16 Lut 2023, 19:28

Anthony znał wszystkie dziewczyny od piątej klasy wzwyż, a zwłaszcza te które grają w szkolnej drużynie. Richard nie musiał mu dwa razy powtarzać imienia, a zwłaszcza kiedy napomknął jej rolę w domu Ślizgonów. Na twarzy chłopaka momentalnie pojawił się cwaniaczki uśmiech. - Bardzo dobrze, Baizen.- mruknął i zaczął drapać się po brodzie w zamyśleniu.- Castellani jest mi potrzebna do dostania się do drużyny, więc to będzie wspaniała okazja kiedy się w okół niej zakręcisz i rozproszysz troszkę.- spojrzał na przyjaciela marszcząc przy okazji brwi. Nie chciał wyjść na totalnego dupka który myśli tylko o swoich korzyściach więc dodał.- Mogłeś jej wysłać kartkę czy coś...- nagle na parapecie od wewnętrznej strony usiadła biała sówka, która natrętnie dziobała w szybę okna.- Patrz trafił się jakiś chory egzemplarz.- mruknął zdenerwowany, bo zwierze tak natrętnie naparzało w szkło jakby chciało rozbić je na kawałeczki. Chcąc nie chcąc Wilson musiał jej otworzyć to nieszczęsne okno i odwiązać od jej nóżki czarny rulonik wraz z dołączoną czekoladką. Rozchylając kartkę doskonale domyślał się od kogo może być i całkiem mimowolnie się uśmiechną. Rozwinął papier i czytając na głos słowa listu przy okazji zamykał okiennice po tym jak zwierze wyleciało z pomieszczenia.- "Strasznie dużo uwagi poświęcasz komuś, kogo nienawidzisz." Też tak myśle, Sharp.- mruknął po odczytaniu słów z kartki i spojrzał na czekoladkę w kształcie łapki i nie czekając długo włożył ją do ust zajadając się ze smakiem. - TA czarownica?- prychnął oburzony.- Na razie staramy się nie pozabijać, to naprawdę duży progres.- przeżuwał powoli i połykał kolejne porcje czekoladki i zaraz po wypowiedzeniu tych słów zaczęła dziać się prawdziwa magia- źrenice Wilsona zmniejszyły się do mikroskopijnych wymiarów, a twarz oblał rozkoszny uśmiech. Chłopak obrócił się dookoła swojej osi niczym baletnica i tanecznym krokiem podszedł do przyjaciela po czym niespodziewanie pocałował go w policzek.- Dziękuje Richard, jesteś dobrym kumplem.- ślizgon objął krukona w przyjacielskim uścisku.- Na mnie już pora druchu.- klepnął go w ramie i odwrócił się na pięcie machając mu na pożegnanie. Zdecydowanie zachowywał się jak wariat, do tego pijany wariat.- Musze jej uświadomić, że jesteśmy dla siebie stworzeni.- krzyknął na do widzenia i wybiegł z sali zostawiając Richa samego.
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Richard Baizen Czw 16 Lut 2023, 19:44

Gdyby tylko o tym pomyślał... Pewnie by nie wysłał jej kartki. To nie w jego stylu. Ale zauważywszy, jak nagle warta kontynuacji jest to relacja, prychnął ironicznie i z pobłażliwością pokręcił głową. - Musiałbym się nazywać Wilson. - Zakomunikował swobodnie, zaraz dodając. - Ale jeśli będzie spoko to zawsze szepnąć słówko mogę... - Może. O ile ich relacja będzie w jakiś sposób kwitła. A póki co mieli na koncie różowe policzki Suzanne. To już coś, prawda?
Krukon obserwował swojego kumpla uważnie, a gdy ten stwierdził, że nie chcą się z rudowłosą dziewoją pozabijać, w duchu Rich już przekreślił samodzielność Ślizgona. Zdrowe zmysły za nim. Plus jednak za błogie szaleństwo. Taka wybuchowa para może być ciekawa. Na ten jednak moment zakończyły się dywagacje panów, bo zmianę, jaką zaobserwował teraz blondyn można by było ocenić jednym słowem.
- Zwariowałeś? - Jeszcze go zaraz Anthony objął. To było, jak uderzenie tłuczkiem. Jakby ktoś podmienił kolegę Baizena tu, teraz, natychmiast. Nim się jednak zdążył odezwać, tamten wybiegał z sali, pozostawiając za sobą charakterystyczny zapach. Amortencja była z pomarańczą. I tu się ta pojawiła w powietrzu. Ale... Z pomarańczą było wiele innych eliksirów i wiele czekoladek. Richard nie domyślił się, co właśnie zjadł jego kolega... Świeć Panie nad jego duszą.

Chwilę później, Krukon kierował się samotnie do pokoju wspólnego... Unikając prefektów.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Opuszczona klasa - Page 12 Empty Re: Opuszczona klasa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach