Opuszczona klasa
+26
Brandon Tayth
Leslie Wilson
Monika Kruger
Aleksander Cortez
Irytek
Charles Wilson
Aleksy Vulkodlak
Suzanne Castellani
Sanne van Rijn
Christine Greengrass
William Greengrass
Serena Valerious
Shay Hasting
Dylan Davies
Rhinna Hamilton
Jane Halsey
Dalila Mauric
Joel Frayne
Mistrz Gry
Emily Bronte
Wyatt Walker
Rika Shaft
Malina Socha
Anthony Wilson
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
30 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro I
Strona 5 z 12
Strona 5 z 12 • 1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12
Opuszczona klasa
First topic message reminder :
Niegdyś obywały się tutaj zajęcia z wróżbiarstwa, nim nie zostały przeniesione do wieży północnej. Teraz sala stoi pusta, jedynie nieliczni odwiedzają czasami stare, zakurzone ławki, w których oddają się przeróżnym czynnościom.
Niegdyś obywały się tutaj zajęcia z wróżbiarstwa, nim nie zostały przeniesione do wieży północnej. Teraz sala stoi pusta, jedynie nieliczni odwiedzają czasami stare, zakurzone ławki, w których oddają się przeróżnym czynnościom.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Opuszczona klasa
Z ciekawością przyjrzał się dziewczynie, kiedy z jej ust wypłynęło poprawnie składniowo zdanie, aniżeli jedno pojedyncze słówko. Kryjąc lekkie zdziwienie, skrzyżował ręce na torsie, nogi wyciągając przed siebie i gdy znalazł się we w miarę wygodniej pozycji, obrzucił pomieszczenie znużonym spojrzeniem. Tak się składało, że był w tej sali po raz trzeci w życiu. Do tej pory uważał, że skoro pomieszczenie zwało się "opuszczonym" wcale takie nie było. W tym zamku każdy szukał miejsca, które będzie tylko jego; w którym będzie mógł się skryć przed resztą ludzi i przed światem; a tu proszę, miło się rozczarował i wiedział na przyszły rok gdzie ma swoją ewentualną kryjówkę, jeśli ktoś nie wpadnie na jego tok myślenia. Dla potwierdzenia swoich myśli wsłuchiwał się w dochodzące z korytarza rozmowy, które cichły zapewne gdzieś w okolicy schodów, co oznaczało, że prawdopodobnie uczniowie zapomnieli o istnieniu owej sali.
- Może i udało Ci się uniknąć stania się jedną z tych jednostek, ale na pewno nie udało Ci się uniknąć stania się jednym z tematów - wyprowadził dziewczynę z błędu, jeśli myślała, że pozostała incognito. No trudno, Lenko, nie jesteśmy już w Krainie Czarów, a plotki na temat miłości Wilsona do pewnej skrytej Krukonki obiegły zamek szybciej niż on zdążył mrugnąć. Swoją drogą, to było fascynujące, że ludzie wykazywali tak wielkie zainteresowanie względem życia innej osoby zamiast zająć się swoim. Z zamyślenia wyrwało go pytanie dziewczyny, które skomentował wzruszeniem ramion.
- Nic nowego, wróciłem dopiero co z Munga, po tej katastrofie na balu - stwierdził tonem podobnym do tego, którym wyraża się na temat pogody. W każdym bądź razie nie miał zamiaru robić z siebie poszkodowanego czy ofiary, bo tak nie było. Doszedł do siebie, wszystko było w porządku... nie ucięło mu głowy, nóg i rąk a to było najważniejsze.
- Może i udało Ci się uniknąć stania się jedną z tych jednostek, ale na pewno nie udało Ci się uniknąć stania się jednym z tematów - wyprowadził dziewczynę z błędu, jeśli myślała, że pozostała incognito. No trudno, Lenko, nie jesteśmy już w Krainie Czarów, a plotki na temat miłości Wilsona do pewnej skrytej Krukonki obiegły zamek szybciej niż on zdążył mrugnąć. Swoją drogą, to było fascynujące, że ludzie wykazywali tak wielkie zainteresowanie względem życia innej osoby zamiast zająć się swoim. Z zamyślenia wyrwało go pytanie dziewczyny, które skomentował wzruszeniem ramion.
- Nic nowego, wróciłem dopiero co z Munga, po tej katastrofie na balu - stwierdził tonem podobnym do tego, którym wyraża się na temat pogody. W każdym bądź razie nie miał zamiaru robić z siebie poszkodowanego czy ofiary, bo tak nie było. Doszedł do siebie, wszystko było w porządku... nie ucięło mu głowy, nóg i rąk a to było najważniejsze.
Re: Opuszczona klasa
Czasem się tak zdarzało Bronte, że kiedy czuła już powinność, mówiła nawet więcej niźli było to potrzebne. Brązowooka rozglądała się po sali delikatnie przygryzając dolną wargę. Początkowym zamierzeniem dziewczęcia było spędzenie samotnego popołudnia w jakimś odludnym miejscu. Tylko, że to ostatnio zupełnie się nie sprawdzało. Ilekroć szukała samotności, spotykała jej zupełną odwrotność, tak jak i w tym przypadku. Dzisiaj jednak było to wskazane, porozmawiać z kimś.
- Doprawdy, trudno jest mi dopatrzeć się w sobie czegoś interesującego - odmruknęła w odpowiedzi, odgarniając kosmyk włosów za ucho. Nie wyróżniała się pośród innych, zarówno fizycznie jak i psychicznie, przynajmniej w swoim mniemaniu - Powinni zająć się kimś, kto wart jest strzępienia sobie języka - wzruszyła ramionami, opierając się wygodnie o podniszczoną poduchę.
- Ach tak bal... Co tam się tak właściwie stało? - Spytała, marszcząc brwi. Stroniła od tego typu uroczystości zatem nic dziwnego, że nie zawitała na tę uroczą bajkową imprezę. Słyszała tylko co głośniejsze strzępki rozmów koleżanek, jednak nie chciała się w to nazbyt zagłębiać, nie uważając ich za najwiarygodniejsze źródło informacji.
- Doprawdy, trudno jest mi dopatrzeć się w sobie czegoś interesującego - odmruknęła w odpowiedzi, odgarniając kosmyk włosów za ucho. Nie wyróżniała się pośród innych, zarówno fizycznie jak i psychicznie, przynajmniej w swoim mniemaniu - Powinni zająć się kimś, kto wart jest strzępienia sobie języka - wzruszyła ramionami, opierając się wygodnie o podniszczoną poduchę.
- Ach tak bal... Co tam się tak właściwie stało? - Spytała, marszcząc brwi. Stroniła od tego typu uroczystości zatem nic dziwnego, że nie zawitała na tę uroczą bajkową imprezę. Słyszała tylko co głośniejsze strzępki rozmów koleżanek, jednak nie chciała się w to nazbyt zagłębiać, nie uważając ich za najwiarygodniejsze źródło informacji.
Re: Opuszczona klasa
Widać Lena nie słyszała plotek dotyczących jej osoby, dlatego Joel postanowił być tą dobrą duszą, która ją uświadomi co tak właściwie jest grane.
- Wiesz, że chodzi o Ciebie i Wilsona? - spytał, ale pod jego pytaniem kryło się coś więcej. Był w sumie ciekawy co tak naprawdę między nimi jest i czy rzeczywiście szkolny podrywacz umiał się ustatkować. Bo jeśli wierzyć wszystkim plotkom to dość często widywano go w towarzystwie Andrei i Nory... ale nie komentował tego, ani nie szerzył tych plotek. To nie była jego sprawa, choć pod koniec roku nawet jego skromna osoba zaczęła wysłuchiwać tego steku bzdur płynącego z ust szkolnych plotkar. Na pytanie o bal machnął ręką.
- Nic takiego, wylosowali mnie do konkursu razem z Sophie, ale coś poszło nie tak i bijąca wierzba nas zaatakowała - popatrzył na dziewczynę i z uśmiechem na twarzy odgarnął pukiel jej włosów, opadający wprost na jej prawe oko.
- Wiesz, że chodzi o Ciebie i Wilsona? - spytał, ale pod jego pytaniem kryło się coś więcej. Był w sumie ciekawy co tak naprawdę między nimi jest i czy rzeczywiście szkolny podrywacz umiał się ustatkować. Bo jeśli wierzyć wszystkim plotkom to dość często widywano go w towarzystwie Andrei i Nory... ale nie komentował tego, ani nie szerzył tych plotek. To nie była jego sprawa, choć pod koniec roku nawet jego skromna osoba zaczęła wysłuchiwać tego steku bzdur płynącego z ust szkolnych plotkar. Na pytanie o bal machnął ręką.
- Nic takiego, wylosowali mnie do konkursu razem z Sophie, ale coś poszło nie tak i bijąca wierzba nas zaatakowała - popatrzył na dziewczynę i z uśmiechem na twarzy odgarnął pukiel jej włosów, opadający wprost na jej prawe oko.
Re: Opuszczona klasa
- Wiem Joel, niestety wiem - bladą twarz krukonki wykrzywił niemiły grymas. Sama nie wiedziała już co robić. Teoretycznie wierzyła w uczucie Wilsona, jednakże otoczenie nie pomagało. Obecność plotek działała wręcz odwrotnie, przez co mała Bronte unikała jak ognia obecności chłopaka. Dziewczyna westchnęła cicho, splatając dłonie i układając je w okolicy żeber. - Problem w tym, że ta szkoła zrobiła mi takie pranie mózgu, że nie wiem już co prawdą a co nieprawdą jest. - Doprawdy Bronte jako porządna dziewczynka powinna być bardziej rygorystyczna w wyborze swoich "bliskich" przyjaciół. Cole już nie raz i nie dwa dał jej do zrozumienia, co o Wilsonie sądzi, podobnie Josh.
- Bijąca wierzba? Raz dla żartów podleciałam zbyt blisko w trzeciej klasie. Znam ten ból. - Odrzekła, a jej twarz spowił krzywy grymas. Złamana w dwóch miejscach ręka była wystarczającym powodem by więcej takich głupot nie wyczyniać. - Ale żyjesz, jest dobrze. Naprawdę dobrze. - Uśmiechnęła się szerzej, czując się w jego towarzystwie zdecydowanie swobodniej. Co prawda jego gest, choć zupełnie przypadkowy to przyprawił brązowooką o delikatne rumieńce widoczne na bladej twarzy.
- Bijąca wierzba? Raz dla żartów podleciałam zbyt blisko w trzeciej klasie. Znam ten ból. - Odrzekła, a jej twarz spowił krzywy grymas. Złamana w dwóch miejscach ręka była wystarczającym powodem by więcej takich głupot nie wyczyniać. - Ale żyjesz, jest dobrze. Naprawdę dobrze. - Uśmiechnęła się szerzej, czując się w jego towarzystwie zdecydowanie swobodniej. Co prawda jego gest, choć zupełnie przypadkowy to przyprawił brązowooką o delikatne rumieńce widoczne na bladej twarzy.
Re: Opuszczona klasa
Wystarczyła chwila rozmowy, by Joel uświadomił sobie, żeby następnym razem nie wierzyć swoim wstępnym obserwacjom. Lena wcale nie wydawała się taka zamknięta w sobie jak uważał do dnia dzisiejszego, bo z drugiej strony mało która osoba otwierała się przed kimś, kogo kojarzyła tylko i wyłącznie ze swojego domu czy zajęć. W końcu byli na tym samym roku.
Anglik patrzył uważnie na dziewczynę wyłapując ten nieprzyjemny dla oka grymas, ale postanowił skomentować go dopiero wtedy, gdy Krukonka skończy mówić. Dłonie wcisnął w kieszenie spodni, odchylając głowę do tyłu.
- Dlaczego? - rzucił krótko, analizując w głowie jej słowa. - Jeśli coś do niego czujesz to nie wiem dlaczego patrzysz na szkołę. W plotkach jest odrobina prawdy, a reszta z reguły jest kłamstwem i dopowiedzeniem przez innych, dlatego spróbuj się odizolować od tego, pomyśleć na spokojnie czego Ty tak naprawdę chcesz - powiedział, spoglądając w sufit. Doskonale wiedział o co jej chodzi. Podobnie było przecież w przypadku jego i Audrey, o każdym z nich były jakieś plotki, dopóki nie spotkali się tamtego wieczora nad jeziorem, gdzie rozstrzygnęła się cała sytuacja.
- Jak się czujesz w jego obecności? - zagadnął domyślając się, że dziewczynie takie rozważanie może zająć więcej czasu niż powinno, a teraz skoro już z nią rozmawiał, postanowił pomóc rozwiązać jej problem. Kwestię bijącej wierzby puścił mimo uszu skupiając się na głównym temacie ich dyskusji, a dwa rumieńce wykwitające na bladej twarzy panienki Bronte spowodowały, że uśmiechnął się szeroko, być może tym samym pesząc ją bardziej.
Anglik patrzył uważnie na dziewczynę wyłapując ten nieprzyjemny dla oka grymas, ale postanowił skomentować go dopiero wtedy, gdy Krukonka skończy mówić. Dłonie wcisnął w kieszenie spodni, odchylając głowę do tyłu.
- Dlaczego? - rzucił krótko, analizując w głowie jej słowa. - Jeśli coś do niego czujesz to nie wiem dlaczego patrzysz na szkołę. W plotkach jest odrobina prawdy, a reszta z reguły jest kłamstwem i dopowiedzeniem przez innych, dlatego spróbuj się odizolować od tego, pomyśleć na spokojnie czego Ty tak naprawdę chcesz - powiedział, spoglądając w sufit. Doskonale wiedział o co jej chodzi. Podobnie było przecież w przypadku jego i Audrey, o każdym z nich były jakieś plotki, dopóki nie spotkali się tamtego wieczora nad jeziorem, gdzie rozstrzygnęła się cała sytuacja.
- Jak się czujesz w jego obecności? - zagadnął domyślając się, że dziewczynie takie rozważanie może zająć więcej czasu niż powinno, a teraz skoro już z nią rozmawiał, postanowił pomóc rozwiązać jej problem. Kwestię bijącej wierzby puścił mimo uszu skupiając się na głównym temacie ich dyskusji, a dwa rumieńce wykwitające na bladej twarzy panienki Bronte spowodowały, że uśmiechnął się szeroko, być może tym samym pesząc ją bardziej.
Re: Opuszczona klasa
Cóż, z Lenką tak też było, że usilnie próbowała bronić się przed ludźmi. Może aż do przesady, przez co czasem działało to na odwrót. Tak jak właśnie teraz. Chłopak jednak wydawał się godny zaufania i choć może złudnie, to Bronte postanowiła zaufać swojej intuicji.
- Wiem. Wiem jaka jestem głupia w ogóle myśląc, że to może być prawda, co mówią. Zazwyczaj jestem pewna tego, co czuję, ale w dniach tak beznadziejnych jak dzisiejszy zupełnie tracę wiarę. Wybacz, te moje wewnętrzne przemyślenia irytują nawet mnie samą. - Uśmiechnęła się przepraszająco, wpatrując się w krukona. - Szczerze? Brakuje mi czegoś ponad. - Odrzekła zdawkowo, marszcząc brwi. Ślizgon był jej najlepszym przyjacielem i znali się na wylot, jednakże pewne części ich życia były po prostu dla nich nawzajem nieznane. Poczuła ciepło na policzkach, co sprawiło, że jej lico przybrało jeszcze bardziej różowy odcień. Uśmiech Frayne'a jednoznacznie informował, że chłopak zauważył jej reakcję co mimowolnie wprowadziło biedną dziewczynę w jeszcze większe zakłopotanie. Bronte rzadko rozmawiała z kimkolwiek, a konfrontacji z osobnikami płci męskiej unikała jak ognia, zatem jej reakcja była całkiem przewidywalna.
- Wiem. Wiem jaka jestem głupia w ogóle myśląc, że to może być prawda, co mówią. Zazwyczaj jestem pewna tego, co czuję, ale w dniach tak beznadziejnych jak dzisiejszy zupełnie tracę wiarę. Wybacz, te moje wewnętrzne przemyślenia irytują nawet mnie samą. - Uśmiechnęła się przepraszająco, wpatrując się w krukona. - Szczerze? Brakuje mi czegoś ponad. - Odrzekła zdawkowo, marszcząc brwi. Ślizgon był jej najlepszym przyjacielem i znali się na wylot, jednakże pewne części ich życia były po prostu dla nich nawzajem nieznane. Poczuła ciepło na policzkach, co sprawiło, że jej lico przybrało jeszcze bardziej różowy odcień. Uśmiech Frayne'a jednoznacznie informował, że chłopak zauważył jej reakcję co mimowolnie wprowadziło biedną dziewczynę w jeszcze większe zakłopotanie. Bronte rzadko rozmawiała z kimkolwiek, a konfrontacji z osobnikami płci męskiej unikała jak ognia, zatem jej reakcja była całkiem przewidywalna.
Re: Opuszczona klasa
Beznadziejny dzień? Jakoś tego nie odczuł. Może tylko dlatego, że wciąż chodził naszpikowany medykamentami albo dlatego, że narzekał na niewiele rzeczy. Według niego trzeba się cieszyć życiem póki się może, bo na marudzenie przyjdzie jeszcze pora, chociaż podejrzewał, że on nawet jako starszy pan po osiemdziesiątce będzie grywać w szachy wraz z kolegami w parku, ciesząc się z każdej minuty życia, która mu pozostała. Tymczasem przyglądał się dziewczynie, jednak gdy widział coraz większe zakłopotanie na jej drobnej buzi, odwrócił wzrok na ścianę.
- Słuchaj, Lenka... masz coś do stracenia? Nie. Spójrz na to z tej strony. Zbliżają się wakacje, jeśli mu naprawdę zależy pewnie zaproponuje Ci spędzenie ich razem i wtedy wyjdzie szydło z worka... poza tym po facecie widać, że jest zakochany i mu zależy - no i znowu wiedział co mówi. Sam był w tym momencie zauroczony swoją nową-starą dziewczyną, i co mógł na to poradzić?
- Nie możesz wiecznie uciekać i chować głowy w piach. Daj mu szansę, a może się okazać, że wyjdzie Ci to z korzyścią - uśmiechnął się jeszcze raz, ale tym razem bardziej do siebie, niż do dziewczyny. - Nie jesteś śpiąca? - spytał, zerkając na zegarek umiejscowiony na nadgarstku. Był wieczór, ale on z drugiej strony nie chciał zostawić Bronte samej w sali, zwłaszcza po ostatnich wyjątkowo dziwnych akcjach. Czuł się odpowiedzialny za każdą dziewczynę, z którą w danym momencie rozmawiał, więc przypadek Krukonki nie był odosobniony w żaden sposób.
Po pewnym czasie wstał z miejsca, spoglądając na Lenę.
- Wracamy do pokoju, co? - zaproponował, a potem opuścili salę.
/chcesz to możesz odpisać a jeśli nie to jak widzisz - zabrałem ich
- Słuchaj, Lenka... masz coś do stracenia? Nie. Spójrz na to z tej strony. Zbliżają się wakacje, jeśli mu naprawdę zależy pewnie zaproponuje Ci spędzenie ich razem i wtedy wyjdzie szydło z worka... poza tym po facecie widać, że jest zakochany i mu zależy - no i znowu wiedział co mówi. Sam był w tym momencie zauroczony swoją nową-starą dziewczyną, i co mógł na to poradzić?
- Nie możesz wiecznie uciekać i chować głowy w piach. Daj mu szansę, a może się okazać, że wyjdzie Ci to z korzyścią - uśmiechnął się jeszcze raz, ale tym razem bardziej do siebie, niż do dziewczyny. - Nie jesteś śpiąca? - spytał, zerkając na zegarek umiejscowiony na nadgarstku. Był wieczór, ale on z drugiej strony nie chciał zostawić Bronte samej w sali, zwłaszcza po ostatnich wyjątkowo dziwnych akcjach. Czuł się odpowiedzialny za każdą dziewczynę, z którą w danym momencie rozmawiał, więc przypadek Krukonki nie był odosobniony w żaden sposób.
Po pewnym czasie wstał z miejsca, spoglądając na Lenę.
- Wracamy do pokoju, co? - zaproponował, a potem opuścili salę.
/chcesz to możesz odpisać a jeśli nie to jak widzisz - zabrałem ich
Re: Opuszczona klasa
/ z trzech mioteł.
Anthony wstał już nieco chwiejnie, dopiero teraz czując, że naprawdę dość mocno jest wstawiony. Na całe szczęście dopiero na samym końcu jego pijaństwa idzie mu mowa, bo teraz jedynie miał niezły kocioł w głowie. Kiedy wychodzili z baru, Anthony złapał krukonkę za rękę coby łatwiej im się szło. Ślizgon oczywiście po drodze z wioski do szkoły wariował i przed wejściem do niej złapał Dalile i przerzucił sobie bez problemu przez ramię.
- nie wierć się bo się zabijemy - mruknął kiedy wychodzili po schodach i kiedy wreszcie znaleźli się na pierwszym piętrze od razu wparował do jednego z ulubionych swoich miejsc- opuszczonej sali. Mając nadal dziewczynę przewieszoną prze ramie rzucił się na starą kanapę w kącie i chcąc ją na nią położyć sam się przeważył spadając tym samym na dziewczynę. Butelka załomotała złowrogo w jej torebce.
- Jesteś lekka, ale ja jestem pijany...- mruknął nie schodząc z niej nawet, słychać było jak w klatce piersiowej łomocze mu serce.
Anthony wstał już nieco chwiejnie, dopiero teraz czując, że naprawdę dość mocno jest wstawiony. Na całe szczęście dopiero na samym końcu jego pijaństwa idzie mu mowa, bo teraz jedynie miał niezły kocioł w głowie. Kiedy wychodzili z baru, Anthony złapał krukonkę za rękę coby łatwiej im się szło. Ślizgon oczywiście po drodze z wioski do szkoły wariował i przed wejściem do niej złapał Dalile i przerzucił sobie bez problemu przez ramię.
- nie wierć się bo się zabijemy - mruknął kiedy wychodzili po schodach i kiedy wreszcie znaleźli się na pierwszym piętrze od razu wparował do jednego z ulubionych swoich miejsc- opuszczonej sali. Mając nadal dziewczynę przewieszoną prze ramie rzucił się na starą kanapę w kącie i chcąc ją na nią położyć sam się przeważył spadając tym samym na dziewczynę. Butelka załomotała złowrogo w jej torebce.
- Jesteś lekka, ale ja jestem pijany...- mruknął nie schodząc z niej nawet, słychać było jak w klatce piersiowej łomocze mu serce.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Droga była ciekawym elementem. Pare potknięć, niekiedy zastanawianie się nad pewnymi szczegółami, w jednej chwili zapomniała że jednak idą do zamku. Może po prostu tego nie wiedziała? Mimo swego pijaństwa to Tony prowadził. Szła za nim w miarę spokojnie, mimo że była wstawiona dziękowała bogu że jej myśli zawsze są przejrzyste.
Zimno jednak prawie przyprawiło ją o czkawkę. Tego tylko brakowało! I czerwonego noska. Pięknie kontrastuje z ustami nie ma co.
Najbardziej zaskakującym elementem był jednak przewrót ziemi nad jej głowę gdy... wylądowała na jego barkach.
- Ej! Poczekaj, puść! Tony! Niedobrze mi. - Oczywiście że jej nie posłuchał! Jakżeby by mógł. Przy każdym kroku trzęsło nią niemiłosiernie, śmiała stwierdzić ze żołądek skakał jej do samego gardła, oh tak.
Wreszcie stanęli. Jak dobrze, że nie musiała wchodzić jeszcze na samą górę do wieży krukonów. Zamiast tego zabrał ją do jakiejś starej klasy? Ah, w takim stanie nie pamiętała gdzie są, nie kojarzyła w ciemnościach.
- Chodź, chodź bo nie wyglądasz dobrze. - Dodałaby coś jeszcze jednak gdy wylądował wprost na niej na kanapie to z jej płuc uciekło całe powietrze. Jęknęła tylko cicho jak myszka i niestety spróbowała go podnieść troche. Sam jej to ułatwił więc szybko zagarnęła potrzebne jej powietrze.
- Lubię mieć Cię blisko, ale powietrze chyba jest mi potrzebniejsze. - Stukot butelki przywrócił jej racjonalne myślenie. Wolną ręką złapała ją i wyjęła z torby stawiając gdzieś tuż przy kanapie tak by mogła do niej sięgnąć. Czuła dokładnie zapach jego włosów.
Zimno jednak prawie przyprawiło ją o czkawkę. Tego tylko brakowało! I czerwonego noska. Pięknie kontrastuje z ustami nie ma co.
Najbardziej zaskakującym elementem był jednak przewrót ziemi nad jej głowę gdy... wylądowała na jego barkach.
- Ej! Poczekaj, puść! Tony! Niedobrze mi. - Oczywiście że jej nie posłuchał! Jakżeby by mógł. Przy każdym kroku trzęsło nią niemiłosiernie, śmiała stwierdzić ze żołądek skakał jej do samego gardła, oh tak.
Wreszcie stanęli. Jak dobrze, że nie musiała wchodzić jeszcze na samą górę do wieży krukonów. Zamiast tego zabrał ją do jakiejś starej klasy? Ah, w takim stanie nie pamiętała gdzie są, nie kojarzyła w ciemnościach.
- Chodź, chodź bo nie wyglądasz dobrze. - Dodałaby coś jeszcze jednak gdy wylądował wprost na niej na kanapie to z jej płuc uciekło całe powietrze. Jęknęła tylko cicho jak myszka i niestety spróbowała go podnieść troche. Sam jej to ułatwił więc szybko zagarnęła potrzebne jej powietrze.
- Lubię mieć Cię blisko, ale powietrze chyba jest mi potrzebniejsze. - Stukot butelki przywrócił jej racjonalne myślenie. Wolną ręką złapała ją i wyjęła z torby stawiając gdzieś tuż przy kanapie tak by mogła do niej sięgnąć. Czuła dokładnie zapach jego włosów.
Re: Opuszczona klasa
Pijany Tony nie miał zbyt wielu ograniczeń i mógł robić wszystko, bo wszystko stawało się o wiele bardziej ciekawsze. Kiedy tak leżał na niej przez jakąś chwilę czuł jak bardzo dziewczyna ma wyziębione ciało w porównaniu do jego przeważnie troszkę cieplejszego niż tego zwykłego. Postanowił jednak zsunąć się z niej obok na kanapę i szybko ściągnął z siebie swoją nagrzaną bluzę, przewieszając ja przez ramiona dziewczyny.
- Po co Ci powietrze skoro mamy wódkę?- uśmiechnął się siedząc obok niej i spoglądając na trunek. Jak on dawno nie czuł się tak dobrze, tak wolno, jak gdyby mógł wszystko ale nic nie musiał.
- Nigdy tu nie byłaś?- spytał jej po chwili i sam rozejrzał się po opuszczanej klasie gdzie na tą chwilę było już wszystko. Kanapa, jakiś stolik, szafa, zrobiło się z tego miejsca takie małe składowisko.
- A tak w ogóle...- przypomniał sobie, odwracając głowę w jej stronę.- Czemu chcesz narysować mój akt?- spytał.
- Po co Ci powietrze skoro mamy wódkę?- uśmiechnął się siedząc obok niej i spoglądając na trunek. Jak on dawno nie czuł się tak dobrze, tak wolno, jak gdyby mógł wszystko ale nic nie musiał.
- Nigdy tu nie byłaś?- spytał jej po chwili i sam rozejrzał się po opuszczanej klasie gdzie na tą chwilę było już wszystko. Kanapa, jakiś stolik, szafa, zrobiło się z tego miejsca takie małe składowisko.
- A tak w ogóle...- przypomniał sobie, odwracając głowę w jej stronę.- Czemu chcesz narysować mój akt?- spytał.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
W sumie przywitała napływ powietrza z lekkim westchnieniem.
Tak samo jego bluzę. W sumie powinna mu ją zostawić, ale no cóż... chyba zostanie przy cieple. Opatuliła się nią, a nogi podciągnęła prawie pod brodę tak że mogła ją sobie wygodnie ułożyć na jednym z nich.
- Masz racje, wódka jest ciekawsza. - Z rezygnacją spojrzała na swoje wygodne ułożenie i przechyliła się by złapać szyjkę butelki, o dziwo udało się za pierwszym razem i bez przygrzmocenia w podłogę. Wróciła do swej ciepłej pozycji i wprawnym ruchem otworzyła butelkę. Jeden łyk i już sunęła ona w jej bladej dłoni ku Toniemu.
- Akt? Po prostu rysuje to co zapada mi w pamięć. Była sytuacja, jest i akt. Voila! - Spoglądała na niego spod rzęs zastanawiając się czy aby naprawdę go nie dokończyć. Wtedy trochę sobie żartowała, czemu ma uwodzić młodszych? Jednak jakoś fajnie było jej przy Tonym, mogli normalnie porozmawiać. I nie płoszył się jak jakaś niedojrzała sarenka.
Tak samo jego bluzę. W sumie powinna mu ją zostawić, ale no cóż... chyba zostanie przy cieple. Opatuliła się nią, a nogi podciągnęła prawie pod brodę tak że mogła ją sobie wygodnie ułożyć na jednym z nich.
- Masz racje, wódka jest ciekawsza. - Z rezygnacją spojrzała na swoje wygodne ułożenie i przechyliła się by złapać szyjkę butelki, o dziwo udało się za pierwszym razem i bez przygrzmocenia w podłogę. Wróciła do swej ciepłej pozycji i wprawnym ruchem otworzyła butelkę. Jeden łyk i już sunęła ona w jej bladej dłoni ku Toniemu.
- Akt? Po prostu rysuje to co zapada mi w pamięć. Była sytuacja, jest i akt. Voila! - Spoglądała na niego spod rzęs zastanawiając się czy aby naprawdę go nie dokończyć. Wtedy trochę sobie żartowała, czemu ma uwodzić młodszych? Jednak jakoś fajnie było jej przy Tonym, mogli normalnie porozmawiać. I nie płoszył się jak jakaś niedojrzała sarenka.
Re: Opuszczona klasa
- Miałaś Ty się upić a nie ja- uśmiechnął się lekko widząc jak dziewczyna sięga po trunek. - Cieplej?- spytał kiedy okryła się bluzą. Jemu naprawdę było gorąco, z chęcią zdjąłby z siebie większość, ale pomimo wszystko nie był aż tak pijany, żeby nie wiedzieć co robi. Odebrał od niej wódkę i przyssał się do niej na chwilę biorąc kilka większych łyków po czym oddał butelkę dziewczynie , wylewając troszkę alkoholu na jej spodnie.
- Jakie marnotrawstwo z mojej strony, wybacz -zrobił minę zbitego psa mając nadzieję jakoś załagodzić sytuację i uśmiechnął się do niej lekko.
- Przyznaj się, że po prostu chcesz mnie znów zobaczyć nago - mruknął w jej stronę żartobliwie a opuszkami palca zaczął krążyć w okół plamy którą jej zrobił. - W sumie mógłbym dać Ci papierosa w zadość uczynienie, ale i tak nie wiem czy zasłużyłaś - odrzekł podnosząc na nią wzrok.
- Jakie marnotrawstwo z mojej strony, wybacz -zrobił minę zbitego psa mając nadzieję jakoś załagodzić sytuację i uśmiechnął się do niej lekko.
- Przyznaj się, że po prostu chcesz mnie znów zobaczyć nago - mruknął w jej stronę żartobliwie a opuszkami palca zaczął krążyć w okół plamy którą jej zrobił. - W sumie mógłbym dać Ci papierosa w zadość uczynienie, ale i tak nie wiem czy zasłużyłaś - odrzekł podnosząc na nią wzrok.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
- Nikt nie powiedział, że ja nie upiję Ciebie. - Uśmiechnęła się złośliwie i posłała mu całusa. Przecież jak się upijać to we dwoje! Śmieszniej, ciekawiej, na pewno głośniej. No i nie trzeba potem samemu leżeć w jakimś kącie, choć jej pewnie uda się dowlec do dormitorium... jakoś. - Tak, dziękuję.
Oddała mu butelkę bez żadnego oporu, patrzyła na każdy jego ruch ciekawa jaki ma umiar. Jednak wódka na spodniach zaskoczyła ją. - Oh! To marnotrawstwo. - Jęknęła smutnym głosem patrząc na plamę na udzie. Cóż, jedna rzecz do czyszczenia. Nic wielkiego. Spojrzała na niego niczym starsza siostra łajająca "gówniane" rodzeństwo. - Więcej nie pij! - I wyrwała mu butelkę z dłoni by upić dwa łyki. Oblizała wolno usta by zetrzeć z nich każdą kroplę.
Jego dotyk lekko ją zaskoczył choć był przyjemny zatem nic nie powiedziała.
Ręce uleciały w powietrze w poddańczym geście.
- Okej! Przyłapałeś mnie. Chciałam znowu zobaczyć Cię nago. A co do papierosa to oczywiście, że zasłużyłam. Sprowadziłam Cię znowu ze ścieżki dobra! To jest warte dwóch. Albo i trzech. - Teraz już wybuchał niepohamowanym chichotem. To zabawne, stała się złym grubym alfonsem, który ciągnie niewinne dziewczęta do burdelu!
Nieświadomie przechyliła się i oparła głowę o jego ramię.
Oddała mu butelkę bez żadnego oporu, patrzyła na każdy jego ruch ciekawa jaki ma umiar. Jednak wódka na spodniach zaskoczyła ją. - Oh! To marnotrawstwo. - Jęknęła smutnym głosem patrząc na plamę na udzie. Cóż, jedna rzecz do czyszczenia. Nic wielkiego. Spojrzała na niego niczym starsza siostra łajająca "gówniane" rodzeństwo. - Więcej nie pij! - I wyrwała mu butelkę z dłoni by upić dwa łyki. Oblizała wolno usta by zetrzeć z nich każdą kroplę.
Jego dotyk lekko ją zaskoczył choć był przyjemny zatem nic nie powiedziała.
Ręce uleciały w powietrze w poddańczym geście.
- Okej! Przyłapałeś mnie. Chciałam znowu zobaczyć Cię nago. A co do papierosa to oczywiście, że zasłużyłam. Sprowadziłam Cię znowu ze ścieżki dobra! To jest warte dwóch. Albo i trzech. - Teraz już wybuchał niepohamowanym chichotem. To zabawne, stała się złym grubym alfonsem, który ciągnie niewinne dziewczęta do burdelu!
Nieświadomie przechyliła się i oparła głowę o jego ramię.
Re: Opuszczona klasa
- I co z tego będziesz miała? - teraz zaczął się wiercić na starej kanapie nie mogąc znaleźć sobie miejsca, w końcu ułożył się na boku w stronę dziewczyny opierając policzek o oparcie. Wpatrywał się teraz w tą plamę przez dłuższą chwilę po czym jego wzrok znów skierował się na twarz dziewczyny.
- Dobrze, mamo, już nigdy nie wezmę alkoholu do ust - przyłożył rękę do serca niczym jakiś skaut czy harcerz i zaśmiał się głośno. - Na ścieżki dobra? Znów będa się rozpisywać pismaki, znów rodzeństwo będzie mnie gnoić, a ja zacznę pić i nici z moich miesięcznych przygotowań- pomimo wszystko jakoś go teraz nic nie obchodziło.- Jesteś zła, zła ja to wiem!- dźgnął ją oskarżycielsko palcem w ramię a zaraz po tym wyciągnął z kieszeni spodni papierosy.
- Dobra, więc co jesteś gotowa za nie zrobić?- spytał zaczepnie i otworzył paczkę patrząc teraz na prawie całą paczkę mugolskich szlugów.
- Dobrze, mamo, już nigdy nie wezmę alkoholu do ust - przyłożył rękę do serca niczym jakiś skaut czy harcerz i zaśmiał się głośno. - Na ścieżki dobra? Znów będa się rozpisywać pismaki, znów rodzeństwo będzie mnie gnoić, a ja zacznę pić i nici z moich miesięcznych przygotowań- pomimo wszystko jakoś go teraz nic nie obchodziło.- Jesteś zła, zła ja to wiem!- dźgnął ją oskarżycielsko palcem w ramię a zaraz po tym wyciągnął z kieszeni spodni papierosy.
- Dobra, więc co jesteś gotowa za nie zrobić?- spytał zaczepnie i otworzył paczkę patrząc teraz na prawie całą paczkę mugolskich szlugów.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Rozłożyła bezradnie ręce jakby przepraszając go, że taki z niej szatan. Tak jakby w ogóle tego nie lubił! A pff! Bo uwierzy. Złapała butelkę sprawdzając ile zostało. Na łyk. No cóż, zatem dopiła to i zsunęła się z kanapy... przy okazji sprawdzając czy jeszcze normalnie umie chodzić. O ironio, o dziwo umie. W głowie jednak mocno szumiało. Mimo to odważnie brnęła przed siebie szukając jakiegoś.. kosza? Czegokolwiek. W końcu schowała butelkę za jakąś starą szafę i wróciła do Antohny'ego. Usadowiła się wygodnie na kanapie, a głowę ułożyła tym razem na jego kolanach.
- No dobra na matkę to jestem za młoda. Ale starszą siostrą mogłabym być dobrą, ha! Przemycałabym Ci wszystko. - Jej wzrok niczym kota łakomie podążał za paczką papierosów.
Każdy ruch jego ręki, jak natrętna mucha, musi je złapać.
Wyciągnęła łapkę i zrobiła jakże słodkie kocie oczka. Czy ona wykorzystuje to biedne zwierze by zagarnąć wszystkie jego cechy? W każdym razie...! - A co byś chciał? Dawaj cenę. Choć w sumie całe mi się chyba nie przydadzą. - Cmoknęła z dezaprobatą jak to miała w nawyku.
- No dobra na matkę to jestem za młoda. Ale starszą siostrą mogłabym być dobrą, ha! Przemycałabym Ci wszystko. - Jej wzrok niczym kota łakomie podążał za paczką papierosów.
Każdy ruch jego ręki, jak natrętna mucha, musi je złapać.
Wyciągnęła łapkę i zrobiła jakże słodkie kocie oczka. Czy ona wykorzystuje to biedne zwierze by zagarnąć wszystkie jego cechy? W każdym razie...! - A co byś chciał? Dawaj cenę. Choć w sumie całe mi się chyba nie przydadzą. - Cmoknęła z dezaprobatą jak to miała w nawyku.
Re: Opuszczona klasa
Im bardziej był wstawiony tym bardziej mu się chciało pić, dlatego popatrzył z utęsknieniem na to jak dziewczyna odkłada gdzieś pustą butelkę. Najwyżej co miał w swoim dormitorium to wiśniówka, chociaż ona też nieźle potrafiła pokopać w odpowiednich ilościach. Kiedy położyła głowę na jego kolanach ten nadal machał jej paczką papierosów przed oczami. W sumie nie był to z jej strony dobre posunięcie, biorąc pod uwagę jak hormony ślizgona dzisiaj w nim buzowały.
- Mógłbym mieć taką siostrę. Mógłbym nawet spać z Tobą w jednym łóżku, oczywiście jako brat...- zerknął na nią i wyjął jednego papierosa z paczki przejeżdżając filterkiem po jej dolnej wardze, po chwili jednak wkładając sobie go do ust. Zamyślił się na chwilę zastanawiając się coby od niej chciał.
- Chcę żebyś pokazała mi ten rysunek i najlepiej siebie w bieliźnie - jakież inne wymagania mógłby mieć Wilson po alkoholu? Oczywiście związane tylko i wyłącznie z seksualnością.
- Mógłbym mieć taką siostrę. Mógłbym nawet spać z Tobą w jednym łóżku, oczywiście jako brat...- zerknął na nią i wyjął jednego papierosa z paczki przejeżdżając filterkiem po jej dolnej wardze, po chwili jednak wkładając sobie go do ust. Zamyślił się na chwilę zastanawiając się coby od niej chciał.
- Chcę żebyś pokazała mi ten rysunek i najlepiej siebie w bieliźnie - jakież inne wymagania mógłby mieć Wilson po alkoholu? Oczywiście związane tylko i wyłącznie z seksualnością.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Cóż, gdyby była u siebie w dormitorium... to może uraczyłaby go nawet tequillą, ale niestety są o 6 pięter niżej, a lecieć na górę jej się nie uśmiechało.
Nie przejmowała się jak na niego wpłynie, zachowywała się po prostu otwarcie, jakby wiedziała że przy nim nie ma się czego wstydzić. Widać Tony miał w jej myślach miejsce dobrego kolegi.
Warknęła pod nosem widząc, że odbiera jej mały skarb i sam go odpala. To dopiero tortury! Tknęła go palcem prosto w brzuch z miną urażonego dziecka.
- Wilson siostra lubi wybrzydzać! W sumie przydałbyś się w łóżku, cieplej by było przynajmniej. - Zachichotała jak najciszej by nie odebrał tego źle. Teraz większość rzeczy ją bawiło, po alkoholu to całkiem normalne jakżeby inaczej!
- Pierwsze masz w mojej torbie, raczej siebie znajdziesz w końcu znasz swoje ciało, prawda? A drugie masz przed sobą tylko jestem trochę leniwa. - Wydęła usteczka dalej udając jedną z tych młodych panienek. O rany, one naprawdę mają chyba siano zamiast mózgu. Szybko wróciła do swojej naturalnej miny i spoglądała na niego zadziornie. - No panie Wilson. Proszę o recenzję pracy. - Podała mu swoją torbę.
Nie przejmowała się jak na niego wpłynie, zachowywała się po prostu otwarcie, jakby wiedziała że przy nim nie ma się czego wstydzić. Widać Tony miał w jej myślach miejsce dobrego kolegi.
Warknęła pod nosem widząc, że odbiera jej mały skarb i sam go odpala. To dopiero tortury! Tknęła go palcem prosto w brzuch z miną urażonego dziecka.
- Wilson siostra lubi wybrzydzać! W sumie przydałbyś się w łóżku, cieplej by było przynajmniej. - Zachichotała jak najciszej by nie odebrał tego źle. Teraz większość rzeczy ją bawiło, po alkoholu to całkiem normalne jakżeby inaczej!
- Pierwsze masz w mojej torbie, raczej siebie znajdziesz w końcu znasz swoje ciało, prawda? A drugie masz przed sobą tylko jestem trochę leniwa. - Wydęła usteczka dalej udając jedną z tych młodych panienek. O rany, one naprawdę mają chyba siano zamiast mózgu. Szybko wróciła do swojej naturalnej miny i spoglądała na niego zadziornie. - No panie Wilson. Proszę o recenzję pracy. - Podała mu swoją torbę.
Re: Opuszczona klasa
Palił papierosa patrząc na nią z ironicznym wyrazem na twarzy. Pomimo wszystko Anthony miał do dziewczyny duży sentyment i do tego co stało się z dwa lata temu. Ona była starsza i tak naprawdę od niej wszystko się zaczęło.
- To już chyba nazywałoby się kazirodztwem- zaśmiał się zaraz za nią po czym zaciągnął się mocno papierosem, który potęgował moc alkoholu w jego organizmie.
- Nie obchodzi mnie, że jesteś leniwa, gdyby Ci zależało ruszyłabyś tyłek - uśmiechnął się pod nosem i sięgnął wolną ręką po jej torbę znajdując z niej szkicownik a w środku kartkę z jego podobizną. Tony uśmiechnął się widząc jej dzieło. Miła wtedy czternaście lat i jego ciało wyglądało naprawdę mizernie.
- Masz u mnie najwyższą notę i papierosa. Patrz jaki jestem miły- wetknął jej do ust jednego ze szlugów. - Jednak, czy Ty naprawdę takiego mnie zapamiętałaś? Wyglądam jak wieszak na ubrania- zaśmiał się wspominając sobie jaki kiedyś był nieporadny, kiedy się uczył i poznawał wszystko co związane z dziewczynami właśnie z tą krukonką.
- To już chyba nazywałoby się kazirodztwem- zaśmiał się zaraz za nią po czym zaciągnął się mocno papierosem, który potęgował moc alkoholu w jego organizmie.
- Nie obchodzi mnie, że jesteś leniwa, gdyby Ci zależało ruszyłabyś tyłek - uśmiechnął się pod nosem i sięgnął wolną ręką po jej torbę znajdując z niej szkicownik a w środku kartkę z jego podobizną. Tony uśmiechnął się widząc jej dzieło. Miła wtedy czternaście lat i jego ciało wyglądało naprawdę mizernie.
- Masz u mnie najwyższą notę i papierosa. Patrz jaki jestem miły- wetknął jej do ust jednego ze szlugów. - Jednak, czy Ty naprawdę takiego mnie zapamiętałaś? Wyglądam jak wieszak na ubrania- zaśmiał się wspominając sobie jaki kiedyś był nieporadny, kiedy się uczył i poznawał wszystko co związane z dziewczynami właśnie z tą krukonką.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
- Cóż. Niekoniecznie, jeśli chodzi o tamten czas to tak wyglądałes. Teraz się dużo zmieniło? - uśmiechnęła się jednak bez złośliwości. Uważnie go obserwowała gdy wpatrywał się w szkic. Teraz zmieniał się w mężczyznę.
Wzięła papierosa zadowolona aczkolwiek chyba chciała ich więcej. Jej granice albo nie istniały albo zaczynały się późno. Uniosła się tylko na tyle by spokojnym, ale jednym gestem ściągnąć swoją bluzkę. Opadła ona gdzieś na podłogę niestety zbierając kurz. Ułożyła się znowu wygodnie, a czarne pukle opadły na jej piersi, a raczej czarny, koronkowy stanik.
, Kazirodztwo nie jest zaś ciekawe.
Wzięła papierosa zadowolona aczkolwiek chyba chciała ich więcej. Jej granice albo nie istniały albo zaczynały się późno. Uniosła się tylko na tyle by spokojnym, ale jednym gestem ściągnąć swoją bluzkę. Opadła ona gdzieś na podłogę niestety zbierając kurz. Ułożyła się znowu wygodnie, a czarne pukle opadły na jej piersi, a raczej czarny, koronkowy stanik.
, Kazirodztwo nie jest zaś ciekawe.
Re: Opuszczona klasa
- Niestety wiem, zdaję sobie z tego sprawę - uśmiechnął się lekko teraz znów przyglądając się temu co narysowała. - A nie widać? Myślałem, że nie jestem już wieszakiem...- mruknął niczym zawiedziony chłopiec, bo przez ostatnie cztery miesiące naprawdę dawał z siebie wszystko. W sumie nie spodziewał się, że dziewczyna faktycznie się rozbierze, jednak kiedy zdjęła bluzkę uśmiechnął się lekko. Podobała mu się, zawsze. Z resztą była jego pierwszą a teraz jej ciało stawało się coraz bardziej kobiece a do tego dochodziły tatuaże, co niesamowicie go kręciły. Taksował ją wzrokiem odkładając już na stolik jej rysunek. Miał wobec niej dziwny i o wiele większy niż do reszty szacunek, była ta która go po części stworzyła. Wyciągnął słoń w jej kierunku i bezprecedensowo zsunął delikatnie jej ramiączka stanika, muskając przy tym jej ramiona opuszkami palców.
- Chcesz więcej papierosów, hm?- spytał.
- Chcesz więcej papierosów, hm?- spytał.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
- Nie potrzebuje ich. - Mruknęła wciąż z tym lekkim i zachęcającym uśmieszkiem. Z jednej strony była po prostu ciekawa jak bardzo się zmienił. Czy zaskoczy ja samym sobą.
Przypatrywała się mu. Jak na razie pozwalała mu na wszystko. I tak się tego nie spodziewał. Mógł dostrzec w istocie parę nowych tatuaży. Jeden pod obojczykiem, inne dalej ukryte.
Zadrżała lekko od delikatnego dotyku.
Przypatrywała się mu. Jak na razie pozwalała mu na wszystko. I tak się tego nie spodziewał. Mógł dostrzec w istocie parę nowych tatuaży. Jeden pod obojczykiem, inne dalej ukryte.
Zadrżała lekko od delikatnego dotyku.
Re: Opuszczona klasa
Anthony po raz kolejny czuł jak jego egoistyczne pomysły i hormony zaczynają nad nim panować, do tego też dochodził alkohol, który ośmielał go znacznie bardziej.
- A co chcesz?- spytał jednak zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, Tony pochylił się by najpierw pocałować ją w obojczyk a później lekko przygryźć skórę na jej szyi. Odsunął się jednak zaraz po tym patrząc jej wyzywająco prosto w oczy.
- Trochę się zmieniło od naszego ostatniego bliższego kontaktu, hm?- uśmiechnął się lekko i odsunął włosy z jej ramion bez wstydu przyglądając się jej ciału, które bardzo mu się w sumie podobało.
- A co chcesz?- spytał jednak zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, Tony pochylił się by najpierw pocałować ją w obojczyk a później lekko przygryźć skórę na jej szyi. Odsunął się jednak zaraz po tym patrząc jej wyzywająco prosto w oczy.
- Trochę się zmieniło od naszego ostatniego bliższego kontaktu, hm?- uśmiechnął się lekko i odsunął włosy z jej ramion bez wstydu przyglądając się jej ciału, które bardzo mu się w sumie podobało.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
- Chce przygody, ekscytacji. - W oczach krukonki błysnęło coś dzikiego. Była wystarczająco niezależna by poznawać inne aspekty życie niż sama nauka. Alkohol dorzucił swoje trzy grosze i pchał w sidła dobrej zabawy. Myśli w takiej sytuacji pędziły i uderzając o ściany rozbijały się. Chyba dalej pamiętał co na nią najbardziej działa co skwitowala cichym westchnieniem.Jej skóra była bardzo wrażliwa, cóż za pech. Gorzej jak się nba niego rzuci ojej. - Jest ich trochę ale w innych rejonach. - Wpatrywała się w niego zachęcająco. Zmienił się bardzo. Chyba miał świadomość jak bardzo. Miała do niego wielki sentyment ale nie mogła oderwać od niego wzroku z innego też powodu. Opuszkami palców przejechała po jego piersi niezbyt zadowolona z faktu że jest ubrany.
Ostatnio zmieniony przez Dalila Mauric dnia Nie 15 Wrz 2013, 21:10, w całości zmieniany 1 raz
Re: Opuszczona klasa
- Masz ochotę się zabawić ? Zróbmy to...- mruknął przekonany czego chce. Sam teraz miał wrażenie, że nic innego się nie liczy, była tutaj siedziała przed nim w samym staniku i on naprawdę chciał, żeby już go tu nie było. Złapał stanowczo dziewczynę za uda i przyciągnął do siebie. Pochylając się nad nią poczuł jej przyjemny zapach, co jeszcze bardziej zachęciło go do działania.
- W których?- spytam pomrukiem i zaczął lekko muskać jej skórę szyi ustami coraz zachłanniej i idąc ku gorze i kiedy natrafił na usta po prostu się w nie wpił składając na nim namiętny pocałunek. Dłonie ślizgona teraz błądziły po jej udach z niezadowoleniem dotykania jej przez materiał.
- Lepiej wyglądałabyś naga- mruknął przekonany i sięgnął rękami za jej plecy by bez problemu rozpiąć jej czarny stanik.
- W których?- spytam pomrukiem i zaczął lekko muskać jej skórę szyi ustami coraz zachłanniej i idąc ku gorze i kiedy natrafił na usta po prostu się w nie wpił składając na nim namiętny pocałunek. Dłonie ślizgona teraz błądziły po jej udach z niezadowoleniem dotykania jej przez materiał.
- Lepiej wyglądałabyś naga- mruknął przekonany i sięgnął rękami za jej plecy by bez problemu rozpiąć jej czarny stanik.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
No i ten wspaniały uśmieszek wykwitł na licu Dalili. Lubiła bawić się w kuszenie, zachęcanie do wykonywania odpowiednich ruchów, może nie powinna jednak czy ktoś teraz na nich patrzy? Raczej nie, a przynajmniej nie myślała o magicznych aspektach tego jak szybko mogą ich odnaleźć. Zawsze liczyło się tylko tu i teraz.
- Dokładnie... - Wymruczała mu wprost do ucha kiedy ponownie się nad nią pochylił. To wszystko przyprawiało o taką przyjemność... a gdy tylko ich usta się złączyły sama dołączyła do tego odwzajemniając go, a nawet pogłębiając. Czyżby nie chciała wypuścić ślizgona ze swoich objęć?
- Co to za zabawa bez żadnego szukania? - Sam znajdzie zapewne jeśli dobrze pamiętał te które już wcześniej zostały umieszczone na jej bladym ciele.
Przyspieszone bicie serca po pocałunku, oddech mówiący że pragnie więcej. Ciało zawsze zdradzało, a może to ono kierowało każdym ich ruchem bez względu na to czy było to odpowiednie czy nie. - Lepiej ich poszukaj. Może dostaniesz nagrodę. - Jej dłonie same zabrały się do roboty, sięgnęła ku jego bluzce i delikatnie ją ściągnęła - nie stawiał oporu to też nie musiała się z nim szarpać. Ah, choć tyle dobrego! Po chwili leżała już grzecznie obok jej na ziemi.
- Doskonale o tym wiem. To ciekawszy widok. - Choć jak każda mogłaby wymienić swoje niedoskonałości, nikt nie jest idealny. Stanik również wylądował na ziemi, a ona uśmiechnęła się niewinnie.
- Dokładnie... - Wymruczała mu wprost do ucha kiedy ponownie się nad nią pochylił. To wszystko przyprawiało o taką przyjemność... a gdy tylko ich usta się złączyły sama dołączyła do tego odwzajemniając go, a nawet pogłębiając. Czyżby nie chciała wypuścić ślizgona ze swoich objęć?
- Co to za zabawa bez żadnego szukania? - Sam znajdzie zapewne jeśli dobrze pamiętał te które już wcześniej zostały umieszczone na jej bladym ciele.
Przyspieszone bicie serca po pocałunku, oddech mówiący że pragnie więcej. Ciało zawsze zdradzało, a może to ono kierowało każdym ich ruchem bez względu na to czy było to odpowiednie czy nie. - Lepiej ich poszukaj. Może dostaniesz nagrodę. - Jej dłonie same zabrały się do roboty, sięgnęła ku jego bluzce i delikatnie ją ściągnęła - nie stawiał oporu to też nie musiała się z nim szarpać. Ah, choć tyle dobrego! Po chwili leżała już grzecznie obok jej na ziemi.
- Doskonale o tym wiem. To ciekawszy widok. - Choć jak każda mogłaby wymienić swoje niedoskonałości, nikt nie jest idealny. Stanik również wylądował na ziemi, a ona uśmiechnęła się niewinnie.
Strona 5 z 12 • 1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12
Similar topics
» Opuszczona Chatka
» Opuszczona posiadłość
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
» Opuszczona posiadłość
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro I
Strona 5 z 12
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach