Opuszczona klasa
+26
Brandon Tayth
Leslie Wilson
Monika Kruger
Aleksander Cortez
Irytek
Charles Wilson
Aleksy Vulkodlak
Suzanne Castellani
Sanne van Rijn
Christine Greengrass
William Greengrass
Serena Valerious
Shay Hasting
Dylan Davies
Rhinna Hamilton
Jane Halsey
Dalila Mauric
Joel Frayne
Mistrz Gry
Emily Bronte
Wyatt Walker
Rika Shaft
Malina Socha
Anthony Wilson
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
30 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro I
Strona 3 z 12
Strona 3 z 12 • 1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12
Opuszczona klasa
First topic message reminder :
Niegdyś obywały się tutaj zajęcia z wróżbiarstwa, nim nie zostały przeniesione do wieży północnej. Teraz sala stoi pusta, jedynie nieliczni odwiedzają czasami stare, zakurzone ławki, w których oddają się przeróżnym czynnościom.
Niegdyś obywały się tutaj zajęcia z wróżbiarstwa, nim nie zostały przeniesione do wieży północnej. Teraz sala stoi pusta, jedynie nieliczni odwiedzają czasami stare, zakurzone ławki, w których oddają się przeróżnym czynnościom.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Opuszczona klasa
Wilsonowi zdecydowanie daleko było do lubienia w jakiś głębszy sposób swojej płci. Zdecydowanie wolał dziewczyny, wręcz był ich fankami, pomimo tego, że za nic nie rozumiał ich toku myślenia. Sam odpalił papierosa, jednak za pomocą różdżki, czując jak dym jeszcze bardziej miesza mu w głowie. Patrzył na dziewczynę dość trzeźwy wzrokiem, co mogło ją zdecydowanie zmylić.
- Oczywiście, że nie. Wiecznie mnie bijesz, krzyczysz, kpisz ze mnie. Jesteś uosobieniem nie mojego typu.- uśmiechnął się do niej grzecznie. Nigdy nie miał zamiaru powiedzieć jej, że nie uważa ją za brzydką, a wręcz przeciwnie naprawdę lubił jej tyłek. W tych słowach, akurat Tony starał się być jak najbardziej przekonujący.
- Oczywiście, że nie. Wiecznie mnie bijesz, krzyczysz, kpisz ze mnie. Jesteś uosobieniem nie mojego typu.- uśmiechnął się do niej grzecznie. Nigdy nie miał zamiaru powiedzieć jej, że nie uważa ją za brzydką, a wręcz przeciwnie naprawdę lubił jej tyłek. W tych słowach, akurat Tony starał się być jak najbardziej przekonujący.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Angielka nie miała pojęcia ile wypiła, ale jednego była pewna - dość dużo i za szybko, jak na jej humor i okres abstynencji. Nie dziwnym więc było to, że uśmiechnęła się jak pomylona, odbierając jego słowa jako wyzwanie. Bez większego namysłu zbliżyła się do chłopaka. Papierosa zacisnęła między malinowymi wargami, po czym rodem aktorki z filmu erotycznego zaczęła rozpinać zamek bluzy, utrzymując z Wilsonem kontakt wzrokowy.
- Jesteś tego pewien? - spytała, gdy tylko ujęła papierosa między palce. Drugą dłonią, chwyciła rękę Ślizgona i ułożyła ją jak na razie na swoim brzuchu.
- Jesteś tego pewien? - spytała, gdy tylko ujęła papierosa między palce. Drugą dłonią, chwyciła rękę Ślizgona i ułożyła ją jak na razie na swoim brzuchu.
Re: Opuszczona klasa
To było specjalnością Wilsona, mianowicie picie w szybkim tempie. Bo niby można pić wolniej, ale po co skoro tu chodzi o ten stan bycia pijanym? Uśmiechnął się sam do swoich głupich myśli, jednak zaraz to całkowicie jego uwagę odwróciła dziewczyna. Patrzył jej w oczy czując jak jak rozsuwa zamek jego bluzy. Jak na młodego chłopaka przeżył wiele dziwnych dwuznacznych sytuacji, więc czuł się całkowicie swobodnie. Chwile potem czuł jak dotyka jej brzuch, jednak był na tyle bezpośredni, że podciągnął jej bluzkę i położył na jej skórze ponownie swoją rękę.
- Nie ruszysz mnie tak łatwo, nie idę na takie proste podchody.- mówiąc to zaraz po tym, wyrzucił papierosa do jakiejś wielkiej doniczki, czy tam urny i uśmiechnął się do niej uroczo.
- Nie ruszysz mnie tak łatwo, nie idę na takie proste podchody.- mówiąc to zaraz po tym, wyrzucił papierosa do jakiejś wielkiej doniczki, czy tam urny i uśmiechnął się do niej uroczo.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
I znów. Trafiła kosa na kamień. Czy ostatnio w tej szkole każdy osobnik płci brzydkiej musiał robić jej na przekór? Wcale niezadowolona z jego informacji, nie dawała za wygraną. Normalnie to ona ustalała zasady swoich gierek i pewnie od razu wyjęłaby rękę chłopaka spod swojej koszulki, jednak teraz chwyciła go ponownie i skierowała jego rękę nieco wyżej.
- Nigdy nie mów nigdy, Wilson. - powiedziała spokojnie, powoli dopalając papierosa. Cóż, grę aktorską opanowała niemal do perfekcji, dlatego nawet dopalanie szluga w jej przypadku było wyjątkowo dziwnie kuszące. Efekt i pozorną powagę całej sytuacji dopełniała wieczorna godzina i panujący w pomieszczeniu półmrok oraz cisza, dzięki której poza małymi szmerami dochodzącymi z wyższych pięter, ta dwójka mogła usłyszeć nawet swoje oddechy.
- Nigdy nie mów nigdy, Wilson. - powiedziała spokojnie, powoli dopalając papierosa. Cóż, grę aktorską opanowała niemal do perfekcji, dlatego nawet dopalanie szluga w jej przypadku było wyjątkowo dziwnie kuszące. Efekt i pozorną powagę całej sytuacji dopełniała wieczorna godzina i panujący w pomieszczeniu półmrok oraz cisza, dzięki której poza małymi szmerami dochodzącymi z wyższych pięter, ta dwójka mogła usłyszeć nawet swoje oddechy.
Re: Opuszczona klasa
Podjęcie tak jakby tego wyzwania spowodowało, że chłopak uśmiechnął się do niej szelmowsko. Lubił się drażnić, zawsze. Kiedy jego ręka była kierowana ku górze, ten bez wstydu wsunął rękę pod bluzkę dotykając kawałek wystającej piersi. Podobało mu się to, jednak nie na tyle by dziewczyna już mogła zobaczyć efekty w jego kroczu. Pochylił się nad nią i odgarnął jej włosy za ucho, lekko gryząc jego płatek.
- A co jeśli faktycznie w ogóle mnie nie pociągasz?- spytał szeptem po czym wrócił do uprzedniej pozycji, zaciskając nieco swoją dłoń na jej piersi. Anthony był tym typem, który był zakochany we wszystkim co kobiece.
- A co jeśli faktycznie w ogóle mnie nie pociągasz?- spytał szeptem po czym wrócił do uprzedniej pozycji, zaciskając nieco swoją dłoń na jej piersi. Anthony był tym typem, który był zakochany we wszystkim co kobiece.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
Ze stoickim spokojem wykonywała postawione w połowie przez siebie, w połowie przez Wilsona, wyzwanie, dopóki nie wylał jej na głowę kubła lodowatej wody, w postaci swojego pytania. Zniechęcona zabrała jego dłoń i odsunęła się, zasuwając zamek bluzy do połowy. Nogi podkurczyła ponownie w kolanach i objęła je rękami.
- To trudno. - stwierdziła krótko i zwięźle, nie patrząc nawet w stronę Anthony'ego. W zasadzie to po dłuższej chwili namysłu podniosła się z miejsca.
- Lepiej będzie, jak pójdę. - i po tej krótkiej wiadomości, ruszyła do wyjścia.
- To trudno. - stwierdziła krótko i zwięźle, nie patrząc nawet w stronę Anthony'ego. W zasadzie to po dłuższej chwili namysłu podniosła się z miejsca.
- Lepiej będzie, jak pójdę. - i po tej krótkiej wiadomości, ruszyła do wyjścia.
Re: Opuszczona klasa
Przez chwilę może i było miło, ale miał wrażenie że przebywając w towarzystwie An nie wiadomo czego można się spodziewać. Kompletnie nie umiał przewidzieć co dziewczyna w danym momencie zrobi. Nagle niespodziewanie odsunęła się i zachowała się jak gdyby co najmniej zabił jej ulubione zwierzątko. Anthony westchnął ciężko i wywrócił oczami. Wziął butelke i się napił, ale kiedy dziewczyna wstała i zaczęła iść do wejścia Anthony wstał dość chwiejnie i zaszedł jej drogę stając przed nią.
- Czy Ty zawsze musisz być taka obrażalska?- mruknął ewidentnie zdenerwowany i chwycił ją za szczupłe ramiona przysuwając do siebie i całując ją krótko lecz zdecydowanie w usta. Odstawił ją grzecznie i patrzył w jej oczy.
- Czy Ty zawsze musisz być taka obrażalska?- mruknął ewidentnie zdenerwowany i chwycił ją za szczupłe ramiona przysuwając do siebie i całując ją krótko lecz zdecydowanie w usta. Odstawił ją grzecznie i patrzył w jej oczy.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Opuszczona klasa
No dobrze, chciała pewnym siebie krokiem skierować się do drzwi i pójść grzecznie do dormitorium, jednak w praktyce nie wyszło to tak pięknie, jak miało. W zasadzie to Wilson zachodząc jej drogę, ocalił ją od zderzenia z ławką i krzesłem przy okazji. Spojrzała na niego skonsternowana, a gdy pocałował ją, początkowo stała jak słup soli patrząc na twarz chłopaka. Dopiero po chwili, kiedy zdołała wrócić do racjonalnego myślenia, odsunęła się a rękę zacisnęła usilnie na materiale swojej bluzy.
- Oszalałeś? Szkoda mi dłoni, żeby dać Ci w twarz, ale... nie rób tego więcej. - powiedziała niemal szeptem, wymijając zgrabnie chłopaka. Potem skierowała się tylko w sobie znanym kierunku, ale nim zniknęła z pierwszego piętra, usłyszała trzaśnięcie drzwi dochodzące ze strony opuszczonej sali.
Widać i Anthony poszedł przed siebie po nieudanej akcji.
- Oszalałeś? Szkoda mi dłoni, żeby dać Ci w twarz, ale... nie rób tego więcej. - powiedziała niemal szeptem, wymijając zgrabnie chłopaka. Potem skierowała się tylko w sobie znanym kierunku, ale nim zniknęła z pierwszego piętra, usłyszała trzaśnięcie drzwi dochodzące ze strony opuszczonej sali.
Widać i Anthony poszedł przed siebie po nieudanej akcji.
Re: Opuszczona klasa
Od kiedy na dworze pogoda się popsuła, w zamku zrobiło się strasznie tłoczno. Rika wzięła torbę z książkami i wyruszyła w poszukiwaniu cichego, spokojnego i pustego miejsca gdzie nikt nie przeszkodzi jej w czytaniu. Jako że w czytelni i pokoju wspólnym, gdzie miała swoje ulubione kąciki, szwendało się pełno uczniów udała się na I piętro do jakiejś opuszczonej klasy. Może nie było tu jakoś specjalnie przyjemnie, ale było cicho. A to liczyło się teraz dla Riki najbardziej. Znalazła sobie jakąś ławkę z tyłu klasy, wgramoliła się na nią, usiadła po turecku i wyciągnęła jej ostatnio ulubioną książkę. W spokoju oparła się o ścianę i przeniosła się do świata swojej wyobraźni.
Re: Opuszczona klasa
Wyatt podobnie do koleżanki z Pucholandu szukał ustronnego miejsca, w którym mógłby pouczyć się nowych zaklęć. Przez to całe zamieszanie z Zoją i jej odtwarzaczem muzyki zapomniał załatwić formalności z wypożyczeniem książki, z która po prostu wybiegł za gryfonką. Nie miał pojęcia jak to zrobiła, ale musiała się chyba rozpłynąć w powietrzu, bo nie zdołał jej złapać, a wybiegł przecież tuż za nią. Zniechęcony wrócił do biblioteki, czego później żałował, bo oczywiście oberwało mu się za 'kradzież' książki. Ostatecznie wypozyczył jeszcze jedną, w której było kilka przydatnych informacji na temat ulepszania mugolskich sprzętów, co w większości było oczywiście nielegalne. Zaczytany wszedł do klasy nie zwracając większej uwagi na fakt, że nie jest tu sam. Nie odrywając oczu od książki wgramolił się na ławkę szurając przy tym głośno krzesłem, kiedy oparł o nie stopy. Niestety, z każdą stroną utwierdzał się w przekonaniu, że książka jest do dupy i nie ma w niej żadnych przydatnych informacji, a jedynie opisy dowcipów jakie czarodzieje robili mugolom.
Re: Opuszczona klasa
Dziewczyna przez chwilę napawała się ciszą jaka panowała w klasie. Jednak nie trwała ona długo, gdyż naruszył ją kolega z domu, szurając krzesłem, wskakując na stół nieopodal jej. Miała nadzieje że chłopak usiądzie i kiedy zajmie się swoją książką, cisza ponownie nastanie. Myliła się jednak, gdyż chłopak nie należał do tych cichych i spokojnych. Nawet podczas czytania, robił hałas. Rika odłożyła więc książkę spojrzała na chłopaka, przyglądając mu się chwilę. Był on jednak tak zaczytany, że nie zwrócił uwagi na to, że ktoś go obserwuje. Postanowiła więc uświadomić puchona, że nie jest sam.
- Rozumiem że przyszedłeś tutaj w poszukiwaniu miejsca gdzie będziesz mógł w ciszy poczytać sobie książkę... Jednak chyba będę zmuszona przerwać ci tą ciszę, tak jak ty przerwałeś ją mnie.
- Rozumiem że przyszedłeś tutaj w poszukiwaniu miejsca gdzie będziesz mógł w ciszy poczytać sobie książkę... Jednak chyba będę zmuszona przerwać ci tą ciszę, tak jak ty przerwałeś ją mnie.
Re: Opuszczona klasa
- Dziewczyno, nie strasz! - jęknął po tym, jak z impetem przewrócił krzesełko. - Zawału można dostać - złapał się teatralnie za serce. Odłożył książkę i zeskoczył zwinnie z ławki, żeby odstawić krzesełko.
Gdyby wiedział, że nie jest tu sam zachowałby się ciszej. Sam nie lubił, kiedy mu się przeszkadzało w lekturze więc starał się nie naprzykrzać innym.
- Nie myślałem, że ktoś tu jeszcze będzie, przepraszam - uśmiechnął się przepraszająco podchodząc bliżej puchonki i zagadnął. - Co czytasz?
Gdyby wiedział, że nie jest tu sam zachowałby się ciszej. Sam nie lubił, kiedy mu się przeszkadzało w lekturze więc starał się nie naprzykrzać innym.
- Nie myślałem, że ktoś tu jeszcze będzie, przepraszam - uśmiechnął się przepraszająco podchodząc bliżej puchonki i zagadnął. - Co czytasz?
Re: Opuszczona klasa
Cóż za ironia, chciała tylko poprosić żeby zachowywał się troszkę ciszej, a on narobił jeszcze większego rabanu. Po tym jak chłopak odegrał tą scenę, dziewczyna popatrzyła na na niego i odpowiedziała tylko krótkie
- Sorki?
Obserwowała jak chłopak zwinnie zeskakuje ze stołu, odstawia krzesło i idzie w jej stronę. Kiedy zadał pytanie, spojrzała tylko na okładkę, po czym jej wzrok z powrotem padł na puchona.
- A takie tam romansidło dla dziewczyn - uśmiechnęła się, po czym wskazała głową na jego książkę, której zdążyła się już przyjrzeć - A ty czego ciekawego szukasz w swojej książeczce?
- Sorki?
Obserwowała jak chłopak zwinnie zeskakuje ze stołu, odstawia krzesło i idzie w jej stronę. Kiedy zadał pytanie, spojrzała tylko na okładkę, po czym jej wzrok z powrotem padł na puchona.
- A takie tam romansidło dla dziewczyn - uśmiechnęła się, po czym wskazała głową na jego książkę, której zdążyła się już przyjrzeć - A ty czego ciekawego szukasz w swojej książeczce?
Re: Opuszczona klasa
- Romansidło? - Przysiadł się obok niej na chwilę zabierając jej książkę, żeby odczytać tytuł - Ach, czytałem - mruknął zawiedziony, że zna już ten tytuł. Tak, Walker lubił babskie romansidła z jednego prostego powodu: nie trafił jeszcze na romansidła dla facetów. A romansidła uwielbiał o czym rzadko głośno mówił, szczególnie wśród kumpli. Zerknął na okładke swojej książki krzywiąc się lekko.
- Szukałem czegoś o ulepszeniu mugolskich sprzętów, ale poza opisami durnych dowcipów i paru innych ciekawych rzeczy, nie ma nic przydatnego. Wiedziałaś, że Ministerstwo ma ulepszone mugolskie samochody? - zarzucił ciekawostką. Na pewno o tym wiedziała, w przeciwieństwie do puchona, który niewiele wiedział o czarodziejskiej polityce. - Zalatuje hipokryzją, nie?
- Szukałem czegoś o ulepszeniu mugolskich sprzętów, ale poza opisami durnych dowcipów i paru innych ciekawych rzeczy, nie ma nic przydatnego. Wiedziałaś, że Ministerstwo ma ulepszone mugolskie samochody? - zarzucił ciekawostką. Na pewno o tym wiedziała, w przeciwieństwie do puchona, który niewiele wiedział o czarodziejskiej polityce. - Zalatuje hipokryzją, nie?
Re: Opuszczona klasa
Rika była nieco zaskoczona, kiedy chłopak usiadł koło niej, jednak bardziej zaskoczona była, kiedy chłopak stwierdził że czytał tą lekturę. Było to dla niej dość dziwne. Przeważnie to dziewczyny sięgały po takie książki, chłopcy z reguły woleli komiksy, super bohaterów, akcję... No cóż, kto co lubi.
- Taaak, coś słyszałam - przytaknęła chłopakowi . Wcale nie interesowała się polityką, dużo bardziej, jak myślał chłopak. Informację tą słyszała jeszcze od swojego brata. Ona raczej unikała tego tematu, zbyt skomplikowane. - Taak, racja - zaśmiała się pod nosem
- Interesujesz się mugolskimi sprzętami? - Zaciekawiła się. Cóż, może i była półkrwi, jednak całe życie wychowywała się w czarodziejskiej rodzinie... no może nie licząc tych kilku lat, zanim trafiła do Hogwartu po stracie rodziny. Swojego ojca, który był mugolem nie miała (nie?)szczęścia poznać. Dlatego nie miała wielkiej styczności z mugolami.
- Taaak, coś słyszałam - przytaknęła chłopakowi . Wcale nie interesowała się polityką, dużo bardziej, jak myślał chłopak. Informację tą słyszała jeszcze od swojego brata. Ona raczej unikała tego tematu, zbyt skomplikowane. - Taak, racja - zaśmiała się pod nosem
- Interesujesz się mugolskimi sprzętami? - Zaciekawiła się. Cóż, może i była półkrwi, jednak całe życie wychowywała się w czarodziejskiej rodzinie... no może nie licząc tych kilku lat, zanim trafiła do Hogwartu po stracie rodziny. Swojego ojca, który był mugolem nie miała (nie?)szczęścia poznać. Dlatego nie miała wielkiej styczności z mugolami.
Re: Opuszczona klasa
Komiksy są dla dzieci, a Walker może i był postury niejednego dziecka, ale to tylko pozory. Uwielbiał czytać, a po romanse sięgał kiedy miał zły humor. Nie doświadczył jeszcze swojej pierwszej miłości i przez to chyba lubił o tym czytać wyobrażając sobie, że kiedyś przeżyje coś podobnego. Chyba był romantykiem.
- Jestem mugolem - odpowiedział wzruszając lekko ramionami. - Dlatego nie mogę zrozumieć, czemu Ministerstwo może korzystać z naszej technologii a nam, tu w Hogwarcie, się tego zabrania. Przez cały rok nie mam kontaktu ze znajomymi, to straszne. - mruknął niezadowolony. Przecież nie mógł wysyłać listów do mugoli. Do rodziny też za często nie pisał, odkąd sowa wylądowała przy stole pełnym gości.
- Jestem mugolem - odpowiedział wzruszając lekko ramionami. - Dlatego nie mogę zrozumieć, czemu Ministerstwo może korzystać z naszej technologii a nam, tu w Hogwarcie, się tego zabrania. Przez cały rok nie mam kontaktu ze znajomymi, to straszne. - mruknął niezadowolony. Przecież nie mógł wysyłać listów do mugoli. Do rodziny też za często nie pisał, odkąd sowa wylądowała przy stole pełnym gości.
Re: Opuszczona klasa
Rika miała podobny typ charakteru. Też sięgała po romanse, wyobrażając sobie, że to ona jest ich główną bohaterką i że to ona przeżywa takie romantyczne przygody. No cóż... ona nie jest nawet na tyle śmiała żeby zagadać do chłopaka który jej się podoba. Dlatego może tylko pomarzyć.
- O nie kolego, - zaprzeczyła, spoglądając na niego. - Ty jesteś czarodziejem, masz moc magiczną i powinieneś być z tego dumny - uśmiechnęła się do chłopaka. - Fakt że urodziłeś się w mugolskiej rodzinie, nie jest w stanie zaprzeczyć, że jesteś czarodziejem. - puściła oczko do puchona.
Cóż, było coś w tym co mówił chłopak. Chciała zrozumieć o czym mówił chłopak, jednak ona nie miała żadnego problemu. Poza Hogwartem nie ma nikogo, z kim chciałaby się skontaktować.
- O nie kolego, - zaprzeczyła, spoglądając na niego. - Ty jesteś czarodziejem, masz moc magiczną i powinieneś być z tego dumny - uśmiechnęła się do chłopaka. - Fakt że urodziłeś się w mugolskiej rodzinie, nie jest w stanie zaprzeczyć, że jesteś czarodziejem. - puściła oczko do puchona.
Cóż, było coś w tym co mówił chłopak. Chciała zrozumieć o czym mówił chłopak, jednak ona nie miała żadnego problemu. Poza Hogwartem nie ma nikogo, z kim chciałaby się skontaktować.
Re: Opuszczona klasa
Parsknął śmiechem.
- Taki ze mnie czarodziej jak ze Scotta baletnica - wyszczerzył się wesoło. Wyatt nie był za dobry z machania różdżką, zdecydowanie wolał zajęcia, które nie wymagały jej użycia. Był niezły z eliksirów, ale chyba miało to związek z tym, że tez świetnie radził sobie w kuchni. Bo czym niby różni się uwarzenie eliksiru od ugotowania zupy? W obu przypadkach ważne jest przestrzeganie przepisu i z tym nie miał nigdy problemu. Ale czarodziej był z niego marny.
- Wiesz, to że jestem czarodziejem, nie jest w stanie zaprzeczyć, że jestem z mugolskiej rodziny - sparafrazował jej słowa - I to z tego jestem dumny. Nie sztuką jest być czarodziejem kiedy ma się magiczne pochodzenie.
- Taki ze mnie czarodziej jak ze Scotta baletnica - wyszczerzył się wesoło. Wyatt nie był za dobry z machania różdżką, zdecydowanie wolał zajęcia, które nie wymagały jej użycia. Był niezły z eliksirów, ale chyba miało to związek z tym, że tez świetnie radził sobie w kuchni. Bo czym niby różni się uwarzenie eliksiru od ugotowania zupy? W obu przypadkach ważne jest przestrzeganie przepisu i z tym nie miał nigdy problemu. Ale czarodziej był z niego marny.
- Wiesz, to że jestem czarodziejem, nie jest w stanie zaprzeczyć, że jestem z mugolskiej rodziny - sparafrazował jej słowa - I to z tego jestem dumny. Nie sztuką jest być czarodziejem kiedy ma się magiczne pochodzenie.
Re: Opuszczona klasa
Dziewczyna również zaczęła się śmiać. Wyobraziła sobie Scotta baletnice, a był to naprawdę zabawny widok.
- Och daj spokój. Nie myśl tylko, że jeżeli ktoś pochodzi z czarodziejskiej rodziny, wszystko przychodzi mu z łatwością. - zaoponowała Rika. - Spójrz na przykład na mnie. Znaczną część mojego dzieciństwa spędziłam w czarodziejskiej rodzinie. A jednak machanie różdżką od zawsze było moją słabą stroną - uśmiechnęła się pokrzepiająco
- Jednym nauka przychodzi łatwiej, innym gorzej. A czystość krwi, tutaj akurat, nie ma żadnego znaczenia.
- Och daj spokój. Nie myśl tylko, że jeżeli ktoś pochodzi z czarodziejskiej rodziny, wszystko przychodzi mu z łatwością. - zaoponowała Rika. - Spójrz na przykład na mnie. Znaczną część mojego dzieciństwa spędziłam w czarodziejskiej rodzinie. A jednak machanie różdżką od zawsze było moją słabą stroną - uśmiechnęła się pokrzepiająco
- Jednym nauka przychodzi łatwiej, innym gorzej. A czystość krwi, tutaj akurat, nie ma żadnego znaczenia.
Re: Opuszczona klasa
- Nauka nauką, ale chyba nie powiesz, że pochodzenie nie ma tu nic do rzeczy. - mruknął. Nie raz i nie dwa wytykano mu, że jest mugolem i nie powinien mieć różdżki. I chociaż od czasów wielkiej wojny wiele się zmieniło w podejściu czarodziejów do czystości krwi to jednak nadal żyły na tym świecie osoby przekonane o wyższości czarodziejów nad mugolami i mugolakami.
- To jak z rudymi - nie mają na to wpływu a i tak nikt ich nie lubi. A wierz mi, gdybym miał wybór to wcale bym się tu nie pchał - fakt, jako jedenastoletnie dziecko był zafascynowany kiedy dowiedział się, że jest czarodziejem i wyjedzie uczyć się do Hogwartu. Na początku bardzo mu się tu podobało, nadal magiczny świat go zaskakuje i zadziwia, ale był dzieckiem XXI wieku, brakowało mu elektroniki.
- Trzyma mnie tu tylko quidditch. - aż rozpłynął się na samą myśl, a czułość z jaką to wypowiedział świadczyć mogła tylko o tym, jak wielkim uczuciem darzył ten sport. Nie wyobrażał już sobie życia bez miotły i pogoni za mała, złota piłęczką
- To jak z rudymi - nie mają na to wpływu a i tak nikt ich nie lubi. A wierz mi, gdybym miał wybór to wcale bym się tu nie pchał - fakt, jako jedenastoletnie dziecko był zafascynowany kiedy dowiedział się, że jest czarodziejem i wyjedzie uczyć się do Hogwartu. Na początku bardzo mu się tu podobało, nadal magiczny świat go zaskakuje i zadziwia, ale był dzieckiem XXI wieku, brakowało mu elektroniki.
- Trzyma mnie tu tylko quidditch. - aż rozpłynął się na samą myśl, a czułość z jaką to wypowiedział świadczyć mogła tylko o tym, jak wielkim uczuciem darzył ten sport. Nie wyobrażał już sobie życia bez miotły i pogoni za mała, złota piłęczką
Re: Opuszczona klasa
- No cóż... może masz rację? Nie wiem w sumie, nigdy się nad tym dłużej nie zastanawiałam.
Wiedziała o czym teraz mówi. Chociaż tak naprawdę nigdy nie miała z tym większych problemów, to przez te 7 lat spędzonych w Hogwarcie, zdążyła natknąć się na osoby, które były święcie przekonane, iż czysta krew ma znaczenie. Gnębili mugolaków, twierdzili że wcale nie są czarodziejami. Rika osobiście myślała całkiem odwrotnie. Nie darzyła wcale sympatią osób, które były święcie przekonane o wartości czystej krwi.
- A więc jeżeli miałbyś wybór, wybrałbyś mugolską szkołę? - zapytała lekko zdziwiona. Wyatt nie był pierwszym mugolakiem, jakie poznała Rika. Jednakże przeważnie, osoby takie były dumne z tego, że zostały obdarzone magiczną mocą. Dlatego taka reakcja, naprawdę zaskoczyła dziewczynę.
- Grasz w Quidditcha? - Zapytała z lekkim błyskiem w oku. Być może pytanie nie było zbytnio błyskotliwe, ale chciała czepić się jakiegoś nowego tematu. Rozmowa na temat czystości krwi, zaczęła już lekko ją męczyć - Za mnie miotły nie przepadają za bardzo... - dodała lekko zawiedziona. Lubiła Quidditcha. Był to chyba przeważnie główny temat jej rozmów z bratem. Jednak jej latanie na miotle nie wychodziło najlepiej. A że Rika nie lubiła kiedy jej coś nie wychodziło, zawsze zwalała winę na miotłę. No cóż... nie polubiły się, co jeszcze dodać?
Wiedziała o czym teraz mówi. Chociaż tak naprawdę nigdy nie miała z tym większych problemów, to przez te 7 lat spędzonych w Hogwarcie, zdążyła natknąć się na osoby, które były święcie przekonane, iż czysta krew ma znaczenie. Gnębili mugolaków, twierdzili że wcale nie są czarodziejami. Rika osobiście myślała całkiem odwrotnie. Nie darzyła wcale sympatią osób, które były święcie przekonane o wartości czystej krwi.
- A więc jeżeli miałbyś wybór, wybrałbyś mugolską szkołę? - zapytała lekko zdziwiona. Wyatt nie był pierwszym mugolakiem, jakie poznała Rika. Jednakże przeważnie, osoby takie były dumne z tego, że zostały obdarzone magiczną mocą. Dlatego taka reakcja, naprawdę zaskoczyła dziewczynę.
- Grasz w Quidditcha? - Zapytała z lekkim błyskiem w oku. Być może pytanie nie było zbytnio błyskotliwe, ale chciała czepić się jakiegoś nowego tematu. Rozmowa na temat czystości krwi, zaczęła już lekko ją męczyć - Za mnie miotły nie przepadają za bardzo... - dodała lekko zawiedziona. Lubiła Quidditcha. Był to chyba przeważnie główny temat jej rozmów z bratem. Jednak jej latanie na miotle nie wychodziło najlepiej. A że Rika nie lubiła kiedy jej coś nie wychodziło, zawsze zwalała winę na miotłę. No cóż... nie polubiły się, co jeszcze dodać?
Re: Opuszczona klasa
- Wiesz, chyba jednak miałbym problem z wyborem - odpowiedział po chwili namysłu. - Bo sama zobacz. Załóżmy, że nic nie wiem o tym świecie, naturalnym jest, że chciałbym go poznać, ale z drugiej strony gdybym wiedział to co wiem teraz... Chyba jednak tez ciężko byłoby mi zrezygnować z paru rzeczy. Kurcze, to nie takie proste - podrapał się po czuprynie. Latanie.. teleportacja... W sumie jeszcze jej nie próbował, jest dopiero przed egzaminami, ale możliwość znikania i pojawiania się w dowolnym miejscu brzmi świetnie. Chyba szukałby kompromisu. Moze kiedyś założy taką szkołę magii dla mugolaków? Z komputerami i internetem... W sumie co trzeba zrobić, żeby taką szkołę założyć?
Na pytanie dziewczyny aż się rozpromienił
- Gram, gram i zamierzam grać. Ciągle czekam, aż ogłoszą jakieś nabory do drużyn... Wiesz, na początek coś drugoligowego, żeby się pokazać. A potem kto wie, może mnie kupią Zjednoczeni albo Osy... Może trafiłbym do reprezentacji... Zaprojektowałbym nową, wyścigową miotłę. Mam juz szkice, wiesz? - rozmarzył się. Mógłby tak godzinami opowiadać o swoich planach, o miotłach i drużynach. Nie wyobrażał sobie, że mógłby robić coś innego.
Na pytanie dziewczyny aż się rozpromienił
- Gram, gram i zamierzam grać. Ciągle czekam, aż ogłoszą jakieś nabory do drużyn... Wiesz, na początek coś drugoligowego, żeby się pokazać. A potem kto wie, może mnie kupią Zjednoczeni albo Osy... Może trafiłbym do reprezentacji... Zaprojektowałbym nową, wyścigową miotłę. Mam juz szkice, wiesz? - rozmarzył się. Mógłby tak godzinami opowiadać o swoich planach, o miotłach i drużynach. Nie wyobrażał sobie, że mógłby robić coś innego.
Re: Opuszczona klasa
Chyba zaczynała rozumieć chłopaka. No bo tak na dobrą sprawę miała podobnie. Po 9 latach, w świecie czarodziejów, było jej bardzo ciężko tak z dnia na dzień porzucić to wszystko i żyć wśród mugoli. Pamiętała jak ciężko było jej się odnaleźć. A brak znajomych wcale nie pomagał. No cóż tak to jest jak mają cię za dziwoląga. Czyli wiedziała na czym polega różnica między światem czarodziei a mugoli. Sama nie potrafiłaby całkiem zrezygnować z życia magicznego i rozpocząć życia jako mugol. Czyli wychodziło chyba na to samo?
Kiedy zobaczyła jak chłopak entuzjastycznie zareagował na wspomnienie o Quidditchu, dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha. Tak, ten temat zdecydowanie odpowiadał jej bardziej, a jak można zauważyć, to nie tylko jej.
- Zjednoczeni z Puddlemere to moja ulubiona drużyna! Kibicowałam jej z bratem od kiedy tylko rozumiałam czym jest Quidditch. Mój brat też zawsze marzył żeby grać w tej drużynie... - na wspomnienie o bracie, jej uśmiech na momencik zrzedł, a w zamian na jej twarzy pojawił się smutek. Nie chciała jednak psuć rozmowy, po czym zaraz dodała, bardziej już entuzjastycznie - Może w przyszłości oglądając mecz, będę mogła się pochwalić. "Widzicie tego małego na miotle? To Wyatt, znam go! Chodziłam z nim do szkoły" - Zaśmiała się, po czym smutek już ją całkiem opuścił.
- Tak? Może kiedyś pochwalisz się co tam naskrobałeś za miotełki? - zapytała z uśmiechem
Kiedy zobaczyła jak chłopak entuzjastycznie zareagował na wspomnienie o Quidditchu, dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha. Tak, ten temat zdecydowanie odpowiadał jej bardziej, a jak można zauważyć, to nie tylko jej.
- Zjednoczeni z Puddlemere to moja ulubiona drużyna! Kibicowałam jej z bratem od kiedy tylko rozumiałam czym jest Quidditch. Mój brat też zawsze marzył żeby grać w tej drużynie... - na wspomnienie o bracie, jej uśmiech na momencik zrzedł, a w zamian na jej twarzy pojawił się smutek. Nie chciała jednak psuć rozmowy, po czym zaraz dodała, bardziej już entuzjastycznie - Może w przyszłości oglądając mecz, będę mogła się pochwalić. "Widzicie tego małego na miotle? To Wyatt, znam go! Chodziłam z nim do szkoły" - Zaśmiała się, po czym smutek już ją całkiem opuścił.
- Tak? Może kiedyś pochwalisz się co tam naskrobałeś za miotełki? - zapytała z uśmiechem
Re: Opuszczona klasa
- Ja tez! Uwielbiam Zjednoczonych! Dalej nie mogę przeżyć, że 'sprzedali' Perkinsa. Nie ma drugiego takiego obrońcy, ten nowy Fletcher... nie przekonuje mnie. Wygląda jakby był na haju, nie sądzisz? - zagadnął odnośnie ostatniego artykułu na temat drużyny w Magicznym Przeglądzie Sportowym. Niestety nie miał za często okazji oglądać rozgrywki na żywo. Najczęściej grali kiedy Walker siedział w szkole. W wakacje zaś ciężko było mu wyciągnąć od ojczyma kase na te 'magiczne bzdury', ale na kilku meczach miał okazje być. No i śledził na bieżąco sytuację w radiu i prasie.
- Za to masz ode mnie bilet na pierwszy mecz - wyszczerzył się wesoło. - i 10... no, 20% rabatu na miotłę - dodał.
- Za to masz ode mnie bilet na pierwszy mecz - wyszczerzył się wesoło. - i 10... no, 20% rabatu na miotłę - dodał.
Re: Opuszczona klasa
Niesamowite ile wspólnego ma z tym chłopakiem. Kiedy ten przyznał się że też jest fanem Zjednoczonych, dziewczyna pojaśniała jeszcze bardziej. A uśmiech jaki teraz gościł na jej twarzy, prawdopodobnie ostatnio można było zobaczyć, jeszcze za życia Luka. Prawda była taka, że od kiedy go zabrakło, dziewczyna mało z kim rozmawiała, nie mówiąc już o tym, że nie spotkała dotychczas osoby, która byłaby tak zafascynowana Quidditchem.
- Racja, nie rozumiem tylko dlaczego się na to zdecydowali. Stracili jeden ze swoich największych skarbów. Fletcher? Dla mnie podejrzany gość. - Generalnie dużo osób nie uwierzyłoby że Rika może być tak zafascynowana tym sportem. Zważając na to, że należy do najbardziej niezdarnych, a z miotłą w ogóle nie może się dogadać, to było rzeczywiście dziwne. Wszyscy patrzyli na nią, jak na typowego kujona, wiecznie z nosem w książkach. Nie przyszłoby im nawet do głowy, że czasami te książki dotyczą również dotyczą Quidditcha.
Na kolejne słowa chłopaka zaśmiała się głośno.
- Jeżeli dorzucisz do tego lekcję latania na miotle, będę twoją pierwszą klientką - wyszczerzyła do niego ząbki.
Naprawdę miło jej się z nim rozmawiało. Robiło się jednak późno, więc wypadałoby schować się w dormitorium i szwendać się już po zamku. Zeskoczyła delikatnie ze stołu, zwracając się do Walkera:
- Pora już spać. Chyba nie powinniśmy się już kręcić po szkolę. Idziesz ze mną? - nie czekając jednak na odpowiedź, pociągnęła chłopaka za ramię i razem powędrowali w stronę pokoju wspólnego.
- Racja, nie rozumiem tylko dlaczego się na to zdecydowali. Stracili jeden ze swoich największych skarbów. Fletcher? Dla mnie podejrzany gość. - Generalnie dużo osób nie uwierzyłoby że Rika może być tak zafascynowana tym sportem. Zważając na to, że należy do najbardziej niezdarnych, a z miotłą w ogóle nie może się dogadać, to było rzeczywiście dziwne. Wszyscy patrzyli na nią, jak na typowego kujona, wiecznie z nosem w książkach. Nie przyszłoby im nawet do głowy, że czasami te książki dotyczą również dotyczą Quidditcha.
Na kolejne słowa chłopaka zaśmiała się głośno.
- Jeżeli dorzucisz do tego lekcję latania na miotle, będę twoją pierwszą klientką - wyszczerzyła do niego ząbki.
Naprawdę miło jej się z nim rozmawiało. Robiło się jednak późno, więc wypadałoby schować się w dormitorium i szwendać się już po zamku. Zeskoczyła delikatnie ze stołu, zwracając się do Walkera:
- Pora już spać. Chyba nie powinniśmy się już kręcić po szkolę. Idziesz ze mną? - nie czekając jednak na odpowiedź, pociągnęła chłopaka za ramię i razem powędrowali w stronę pokoju wspólnego.
Strona 3 z 12 • 1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12
Similar topics
» Opuszczona Chatka
» Opuszczona posiadłość
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
» Opuszczona posiadłość
» Klasa Wróżbiarstwa
» Klasa Transmutacji
» Klasa Mugoloznastwa
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro I
Strona 3 z 12
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach