Tajemnicza komnata
+19
Kelseigh Reidharsson
Kristian Lyberg
Charles Wilson
Shay Hasting
Joel Frayne
Mistrz Gry
Marianna Vulkodlak
Ian Ames
Dalila Mauric
Antonette Williams
Antonija Vedran
Nora Vedran
Emily Bronte
Connor Campbell
Andrea Jeunesse
Anthony Wilson
James Scott
Zoja Yordanova
Brennus Lancaster
23 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VI
Strona 2 z 9
Strona 2 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Tajemnicza komnata
First topic message reminder :
Wejście do niej znają jedynie nieliczni. Ten, kto odkrył komnatę raz - zazwyczaj przypadkiem - nie chce z nikim się nią dzielić. Pomieszczenie posiada aksamitną kanapę i wygodne krzesła z atłasowymi obiciami. Znajduje się tutaj wiele książek, stary gramofon oraz zawsze pełna misa z owocami.
Uwaga: Do komnaty można wejść jedynie wtedy, kiedy nie ma się absolutnie nic przy sobie. Nawet różdżki.
Wejście do niej znają jedynie nieliczni. Ten, kto odkrył komnatę raz - zazwyczaj przypadkiem - nie chce z nikim się nią dzielić. Pomieszczenie posiada aksamitną kanapę i wygodne krzesła z atłasowymi obiciami. Znajduje się tutaj wiele książek, stary gramofon oraz zawsze pełna misa z owocami.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Tajemnicza komnata
Widząc jej uśmiech naburmuszył się sztucznie na chwilę i trzepnął ją ręką w udo ostrzegawczo, na dodatek rzucił w nią poduszką uśmiechając się uroczo.
- No tak, zacznij mi jeszcze wmawiać, że ludzie się zmieniają a faceci w ogóle nie myślą o seksie.- wywrócił oczami i słysząc jej kolejne słowa zaśmiał się patrząc na nią z lekką dezaprobatą. Andrea pomimo tego, że Tony nigdy nawet nie próbował jej poderwać, była kobietą, a to było to co Wilson lubił najbardziej. Popatrzył na nią jednak teraz nie jak na dziewczynę która go drażni, a kompletnie z innej strony. Nie uważał w żadnym wypadku, że jest brzydka, jednak nie byłby już kompletnie sobą gdyby jej nie przytaknął.
- Faktycznie, mogłabyś sobie powiększyć piersi.- wzruszył lekko ramionami cały czas lustrując ją wzrokiem, pomimo, że większość jej ciała była zasłonięta kocem.
- No tak, zacznij mi jeszcze wmawiać, że ludzie się zmieniają a faceci w ogóle nie myślą o seksie.- wywrócił oczami i słysząc jej kolejne słowa zaśmiał się patrząc na nią z lekką dezaprobatą. Andrea pomimo tego, że Tony nigdy nawet nie próbował jej poderwać, była kobietą, a to było to co Wilson lubił najbardziej. Popatrzył na nią jednak teraz nie jak na dziewczynę która go drażni, a kompletnie z innej strony. Nie uważał w żadnym wypadku, że jest brzydka, jednak nie byłby już kompletnie sobą gdyby jej nie przytaknął.
- Faktycznie, mogłabyś sobie powiększyć piersi.- wzruszył lekko ramionami cały czas lustrując ją wzrokiem, pomimo, że większość jej ciała była zasłonięta kocem.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Tajemnicza komnata
- Ty to powiedziałeś, nie ja. Wyobraź sobie, że nawet my baby myślimy o seksie a ludzie się nie zmieniają. Nigdy. Nawet jeśli próbują, to po pewnym czasie wyjdą na wierzch tamte zachowania. - posłała mu nieznaczne spojrzenie. Właściwie, to w tym momencie, jej perypetie łóżkowe sięgały zera, mimo opinii osoby, za którą biega większość płci męskiej ze szkoły. Komentarz o piersiach puściła mimo uszu, okrywając się szczelniej kocem. Bo niby było ciepło na zewnątrz, jednak w zamku nie było czegoś takiego jak ogrzewanie.
- I czemu mi się tak przyglądasz? - spytała w końcu, odwracając uporczywie wzrok od chłopaka. Widać przy empatii Angielki, tuż obok, występowało zawstydzenie.
- I czemu mi się tak przyglądasz? - spytała w końcu, odwracając uporczywie wzrok od chłopaka. Widać przy empatii Angielki, tuż obok, występowało zawstydzenie.
Re: Tajemnicza komnata
- Więc uważasz, że już na zawsze zostanę niemoralnym psem na baby?- może niepotrzebnie przebywał cały ten tydzień sam, bo teraz humor nieco mu się poprawił. Być może przez to, że miał towarzystwo An, a może przez muzykę, która dzisiaj wyjątkowo koiła jego poplątane myśli. - Skoro myślicie o seksie, czemu wiecznie zgrywacie niedostępne i tak nad wyraz moralne?- skrzywił się lekko bo to nieco przypominało mu jego byłą Sophie, która zarzucała mu non stop, że lata za innymi, kiedy to ona chwilę po zerwaniu gziła się z jakimś krukonem. - W ogóle kto to ten cały świetny, piękny, elegancki Benedict?- spytał na głos przerywając swoje myśli, nie bardzo kojarząc chłopaka. Może i go widział, jednak teraz nie mógł sobie skojarzyć tego cudownego chłopaczynę.
- Patrzę się jednoznacznie sugerując Ci zabieg powiększania piersi.- wzruszył obojętnie nieco ramionami, przysunął się do niej, opierając na nią cały ciężar swojego ciała.
- Patrzę się jednoznacznie sugerując Ci zabieg powiększania piersi.- wzruszył obojętnie nieco ramionami, przysunął się do niej, opierając na nią cały ciężar swojego ciała.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Tajemnicza komnata
Po raz kolejny uśmiechnęła się z satysfakcją, widząc, że Wilson zaliczał się do tej części grona męskiego, która ni w ząb nie rozumiała kobiet. Przeciągnęła się więc leniwie, sądząc, że to będzie długa noc.
- Tu nie chodzi o to co ja uważam, tylko o Ciebie i o to jak będziesz się zachowywać za miesiąc, rok czy za pięć lat. Poza tym, nawet jeśli myślimy o seksie to się do tego otwarcie nie przyznamy. Wybij to sobie z głowy! My lubimy być zdobywane. Bo to jest tak jakbyś miał do wyboru ciastko. Jedno na stole, niesmaczne, a drugie super-zajebiste leżące na najwyższej półce w kuchni... jasne, że jak zdobędziesz to drugie to masz większą satysfakcję. - uśmiechnęła się przyjaźnie do Wilsona. Chyba po raz pierwszy mogła powiedzieć, że rzeczywiście dogadywała się z nim i nie chciała go zabić, a nawet mogła siedzieć tutaj z nim te kilka godzin rozmawiając.
- Mam sobie powiększyć piersi? - popatrzyła na niego wymownie - Naprawdę jesteś tego pewien? Dobrze, w takim razie. - machnęła ręką, odsłoniła koc i skupiając się na swoich piersiach, powiększyła je o rozmiar. Oczywiście nie zdjęła koszulki, ani nic z tych rzeczy! Wystarczyło to, że miała na sobie luźny top - Zadowolony?
- Tu nie chodzi o to co ja uważam, tylko o Ciebie i o to jak będziesz się zachowywać za miesiąc, rok czy za pięć lat. Poza tym, nawet jeśli myślimy o seksie to się do tego otwarcie nie przyznamy. Wybij to sobie z głowy! My lubimy być zdobywane. Bo to jest tak jakbyś miał do wyboru ciastko. Jedno na stole, niesmaczne, a drugie super-zajebiste leżące na najwyższej półce w kuchni... jasne, że jak zdobędziesz to drugie to masz większą satysfakcję. - uśmiechnęła się przyjaźnie do Wilsona. Chyba po raz pierwszy mogła powiedzieć, że rzeczywiście dogadywała się z nim i nie chciała go zabić, a nawet mogła siedzieć tutaj z nim te kilka godzin rozmawiając.
- Mam sobie powiększyć piersi? - popatrzyła na niego wymownie - Naprawdę jesteś tego pewien? Dobrze, w takim razie. - machnęła ręką, odsłoniła koc i skupiając się na swoich piersiach, powiększyła je o rozmiar. Oczywiście nie zdjęła koszulki, ani nic z tych rzeczy! Wystarczyło to, że miała na sobie luźny top - Zadowolony?
Re: Tajemnicza komnata
Nie uważał się za specjalistę w dziedzinie kobiet, jednak czasami umiał je w jakiś tam sposób oczarować i zachęcić do swojej osoby. Częściej jednak one wyżywały się na nim fizycznie, bijąc go, a ten jako, że miał w sobie an tyle kultury, że nie był w stanie im oddać.
- Zdobywanie jest nudne i męczące, poza tym zdobywa i stara się o dziewczyny do których cokolwiek się czuję, a nie te na jeden wybryk, więc zdobywanie nie należy do mojej brożki.- spojrzał na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.- Skoro myślicie o seksie, to czemu nie dacie się zaspokoić przez takiego cudownego, przystojnego a na dodatek inteligentnego chłopaka jak ja?- oczywiście nie był takim narcyzem, ale czemu nie zażartować w ten sposób. Patrzył na nią z zaciekawieniem kiedy tak jakby podjęła wyzwanie i kiedy jej piersi powiększyły się, Tony szeroko otworzył oczy wlepiając je w biust Andrei.
- Ściągaj bluzkę, daj popatrzeć!- od razu wyprostował się i zmrużył jednak po chwili oczy zastanawiając się jak to jest możliwe, słyszał już o animagach, metamorfomagach i tym podobne, jednak nie wiedział do końca jak to działa.- EJ! Jak Ty to zrobiłaś!?
- Zdobywanie jest nudne i męczące, poza tym zdobywa i stara się o dziewczyny do których cokolwiek się czuję, a nie te na jeden wybryk, więc zdobywanie nie należy do mojej brożki.- spojrzał na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.- Skoro myślicie o seksie, to czemu nie dacie się zaspokoić przez takiego cudownego, przystojnego a na dodatek inteligentnego chłopaka jak ja?- oczywiście nie był takim narcyzem, ale czemu nie zażartować w ten sposób. Patrzył na nią z zaciekawieniem kiedy tak jakby podjęła wyzwanie i kiedy jej piersi powiększyły się, Tony szeroko otworzył oczy wlepiając je w biust Andrei.
- Ściągaj bluzkę, daj popatrzeć!- od razu wyprostował się i zmrużył jednak po chwili oczy zastanawiając się jak to jest możliwe, słyszał już o animagach, metamorfomagach i tym podobne, jednak nie wiedział do końca jak to działa.- EJ! Jak Ty to zrobiłaś!?
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Tajemnicza komnata
I w tym momencie załamała ręce.
- No to masz odpowiedź, dlaczego żadna nie chce Ci dać. Nawet takie wybryki musisz adorować a dopiero później olać, ja mam Cię tego uczyć? - popatrzyła na chłopaka co najmniej jak na wariata.
Ściągaj bluzkę, daj popatrzeć! Po tych słowach dziewczyna instynktownie odsunęła się do tyłu, jednak nie zasłoniła się kocem. Skoro podjęła wyzwanie i wyszła z niego zwycięsko...
- Jestem metamorfomagiem. - odparła, jakby to nie było niczym ważnym, wręcz przeciwnie. Jakby właśnie poinformowała go ile było dwa plus dwa - Ale zachowaj to dla siebie. - dopiero teraz przykryła się, czując jak na jej ciele występują ciarki.
- No to masz odpowiedź, dlaczego żadna nie chce Ci dać. Nawet takie wybryki musisz adorować a dopiero później olać, ja mam Cię tego uczyć? - popatrzyła na chłopaka co najmniej jak na wariata.
Ściągaj bluzkę, daj popatrzeć! Po tych słowach dziewczyna instynktownie odsunęła się do tyłu, jednak nie zasłoniła się kocem. Skoro podjęła wyzwanie i wyszła z niego zwycięsko...
- Jestem metamorfomagiem. - odparła, jakby to nie było niczym ważnym, wręcz przeciwnie. Jakby właśnie poinformowała go ile było dwa plus dwa - Ale zachowaj to dla siebie. - dopiero teraz przykryła się, czując jak na jej ciele występują ciarki.
Re: Tajemnicza komnata
- Czyli mam rozumieć, że lepiej oszukać swoją jednorazową przygodę, że mi zależy niż być szczerym i powiedzieć o co naprawdę chodzi?- spojrzał na nią podejrzliwie, na tyle znał kobiety, że wiedział, że dziewczyna zdradzona i zraniona to istny szatan, dlatego wolał by od razu znały jego intencję. Kiedy tylko się odsunęła wywrócił oczy, chyba naprawdę uważała go za jakiegoś nieletniego gwałciciela, który zaraz rzuci się na nią gwałcąc.
- Metamorfomagiem?- powtórzył jej słowa z widocznym entuzjazmem.- Genialnie! Możesz zwiększać sobie piersi, zmieniać wygląd i za każdym razem uprawiać seks z kimś innym.- wyszczerzył się wesoło i wychylił by lepiej zobaczyć to co teraz sobie powiększyła. Kobiece kształty były czymś, na co Wilson mógł patrzeć całymi dniami.
- Metamorfomagiem?- powtórzył jej słowa z widocznym entuzjazmem.- Genialnie! Możesz zwiększać sobie piersi, zmieniać wygląd i za każdym razem uprawiać seks z kimś innym.- wyszczerzył się wesoło i wychylił by lepiej zobaczyć to co teraz sobie powiększyła. Kobiece kształty były czymś, na co Wilson mógł patrzeć całymi dniami.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Tajemnicza komnata
- Jak powiesz otwarcie to dostaniesz w pysk, a tak to po prostu powiesz, że wyszedłeś rano po papierosy, później uznasz, że nie znasz panny... - wzruszyła ramionami. Z jej punktu widzenia było to dziecinnie łatwe i mało skomplikowane, bo jednak nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji. Cóż, miała nadzieję też, że nieprędko się znajdzie. Jak na razie wplątała się dobrowolnie w związek a już na pewno nie chciała dać Campbellowi satysfakcji, że to w zasadzie z jej winy mogłoby się wszystko posypać.
Zerknęła na chłopaka i przewidując jego pomysł, pokręciła na zaś przecząco głową.
- Nic więcej nie zmienię, nie chcę trafić do wariatkowa z typowym zapomnieniem własnego wyglądu u metamorfomaga. - Angielka położyła się, zajmując stosunkowo mało miejsca na kanapie - A seksu nie uprawiam, to smutne. - nie bardzo wiedziała po co mu to powiedziała. Najwidoczniej chciała, żeby to teraz on pobawił się w analizę psychologiczną skomplikowanego organizmu kobiecego.
Zerknęła na chłopaka i przewidując jego pomysł, pokręciła na zaś przecząco głową.
- Nic więcej nie zmienię, nie chcę trafić do wariatkowa z typowym zapomnieniem własnego wyglądu u metamorfomaga. - Angielka położyła się, zajmując stosunkowo mało miejsca na kanapie - A seksu nie uprawiam, to smutne. - nie bardzo wiedziała po co mu to powiedziała. Najwidoczniej chciała, żeby to teraz on pobawił się w analizę psychologiczną skomplikowanego organizmu kobiecego.
Re: Tajemnicza komnata
- Mam rozumieć, że to jest Twoja metoda na spławianie niepotrzebnych już facetów?- ranienie nie było jego ulubionym zajęciem, raczej starał się by wszystko odgrywało się na czystych zasadach, dlatego bardzo rzadko wchodził w jakiekolwiek związki, bo i tak nie wytrzymałby one dłużej niż pół roku.
- A teraz cała Ty...to tak wyglądasz?- zaciekawił się i stwierdził, że dziewczyna całkiem nieźle może podszywać się pod różnych uczniów czerpiąc z tego wiele korzyści. Sam chciałby być takim kameleonem.
- Nie? Tak właśnie myślałem, bo strasznie znerwicowana chodzisz.- starał się już nie patrzeć na jej piersi, ale sam fakt, że mogą one zmieniać kształt zachwycił Wilsona. - Zawsze myślałem, że nie masz problemu znaleźć sobie faceta.- zerknął na An rozglądając się, czy znajdzie się jeszcze miejsce na niego.
- A teraz cała Ty...to tak wyglądasz?- zaciekawił się i stwierdził, że dziewczyna całkiem nieźle może podszywać się pod różnych uczniów czerpiąc z tego wiele korzyści. Sam chciałby być takim kameleonem.
- Nie? Tak właśnie myślałem, bo strasznie znerwicowana chodzisz.- starał się już nie patrzeć na jej piersi, ale sam fakt, że mogą one zmieniać kształt zachwycił Wilsona. - Zawsze myślałem, że nie masz problemu znaleźć sobie faceta.- zerknął na An rozglądając się, czy znajdzie się jeszcze miejsce na niego.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Tajemnicza komnata
Mam rozumieć, że to jest Twoja metoda na spławianie niepotrzebnych już facetów?
Angielka posłała mu uśmiech numer siedem, który oznaczał tylko tyle, by się sam domyślił. Po co mu miała wyjawiać swoje metody i zasady gry? Kiedyś być może i na niego przyjdzie pora, a wtedy ona nie będzie z tego czerpać żadnej korzyści, bo chłopak będzie miał ją jak na dłoni.
- Miałam wiele ulepszeń, ale to jest mój naturalny wygląd. - w zasadzie gdy przyszła do Hogwartu, większość widziała ją w ciemniejszych włosach a, że nie biegała i nie chwaliła się jak głupia na prawo i lewo kim jest, to przyjęło się, że naturalnie była brunetką. Cóż.
- Czemu tak uważasz? - podłapała temat, przesuwając się jeszcze trochę, by zrobić Wilsonowi więcej miejsca.
Rankiem obudziła się wyjątkowo zdezorientowana, nie mając pojęcia gdzie jest, bo kanapa i chrapiąc obok Wilson nie przypominały ani trochę jej dormitorium. Dopiero gdy po chwili przypomniała sobie, że gadała z nim do późna, poprawiając mu prawdopodobnie tym samym humor, westchnęła, zsuwając się z kanapy.
- Wstawaj Antoś, papierosy czekają. - klepnęła go w plecy, po czym wyszła z komnaty przypominając coś w rodzaju zjawy.
(Chłopak wyszedł niedługo po niej)
Angielka posłała mu uśmiech numer siedem, który oznaczał tylko tyle, by się sam domyślił. Po co mu miała wyjawiać swoje metody i zasady gry? Kiedyś być może i na niego przyjdzie pora, a wtedy ona nie będzie z tego czerpać żadnej korzyści, bo chłopak będzie miał ją jak na dłoni.
- Miałam wiele ulepszeń, ale to jest mój naturalny wygląd. - w zasadzie gdy przyszła do Hogwartu, większość widziała ją w ciemniejszych włosach a, że nie biegała i nie chwaliła się jak głupia na prawo i lewo kim jest, to przyjęło się, że naturalnie była brunetką. Cóż.
- Czemu tak uważasz? - podłapała temat, przesuwając się jeszcze trochę, by zrobić Wilsonowi więcej miejsca.
Rankiem obudziła się wyjątkowo zdezorientowana, nie mając pojęcia gdzie jest, bo kanapa i chrapiąc obok Wilson nie przypominały ani trochę jej dormitorium. Dopiero gdy po chwili przypomniała sobie, że gadała z nim do późna, poprawiając mu prawdopodobnie tym samym humor, westchnęła, zsuwając się z kanapy.
- Wstawaj Antoś, papierosy czekają. - klepnęła go w plecy, po czym wyszła z komnaty przypominając coś w rodzaju zjawy.
(Chłopak wyszedł niedługo po niej)
Re: Tajemnicza komnata
Kanadyjczyk nie oczekiwał od dziewczyny jakiejkolwiek odpowiedzi, mimo to ją usłyszał.
- Dzisiaj nie, ale jak spotkam go już tak ostatecznie to nie wiem jeszcze co mu zrobię, ale coś co zapamięta sobie na długo. - odrzekł. Nie miał zamiaru odpuścić, gdyż jeśli chodziło o takie sprawy, to należało je jak najszybciej wyjaśnić, najlepiej po męsku.Jego reakcją na kolejną część wypowiedzi Jeunesse było wywrócenie oczu do góry w taki sposób, aż zamiast źrenic pojawiły się same białka. - Tym razem ta jest wolna? - zapytał z nutką sarkazmu w głosie. Nie żeby wierzył plotkom, które rozprzestrzeniały się w murach zamku szybciej niż najgorsza zaraza, jednakże trochę uspokoiła go ta wiadomość. Kto by pomyślał, jeszcze niedawno taki babiarz, a teraz zazdrośnik! Chyba naprawdę zaczęło mu zależeć na Andrei, w taki sposób, że był gotów zrobić prawie wszystko, żeby zatrzymać ją przy sobie.
Wybuch śmiech dziewczyny, popchnął Connora do tego samego, i przez krótką chwilę stali i śmiali się, zapominając o WIlsonie, jego siostrze i całej reszcie świata. Nim się zorientował, dotykał plecami zimnej, mokrej ściany, podczas gdy dziewczyna namiętnie przyciskała swoje usta do jego. Po długim pocałunku Ślizgon posłał swojej dziewczynie uśmiech, pełen nieodpartego uroku, kiwnął głową w odpowiedzi na jej pytanie i oplatając ją ramieniem, poprowadził ją w stronę zamku.
Kilka chwil później zaprowadził ją do bogato przystrojonej komnaty, w której panowało przyjemne ciepło. Owe pomieszczenie idealnie nadawało się na spędzenie czasu w samotności, z dala od ciekawskich spojrzeń, a przy okazji było pełne wygodnych, obitych aksamitem, mebli, przy których znajdowały się dębowe stoły z półmiskami pełnymi owoców.
Kanadyjczyk usiadł na dużej kanapie, po czym dziewczyna poszła w jego ślady, opierając się plecami o jego tors i wyciągając nogi pod kocem. Campbell sprzedał jej delikatnego buziaka w czoło i zaczął się bawić jej długimi, jasnymi kosmykami.
- Jak się udało spotkanie z Audrey? - odezwał się w końcu, przypominając sobie, że podczas śniadania dziewczyna poinformowała go o swoich planach na resztę dnia. - Myślałem, że do późnej nocy będziecie razem siedzieć i gawędzić. - dodał po chwili i wyciągnął rękę w stronę półmiska, aby oderwać sobie kiść winogron. Wpakował jedną kulkę owocu do ust, a druga, którą trzymał w palcach, wędrowała w stronę ust Angielki.
- Dzisiaj nie, ale jak spotkam go już tak ostatecznie to nie wiem jeszcze co mu zrobię, ale coś co zapamięta sobie na długo. - odrzekł. Nie miał zamiaru odpuścić, gdyż jeśli chodziło o takie sprawy, to należało je jak najszybciej wyjaśnić, najlepiej po męsku.Jego reakcją na kolejną część wypowiedzi Jeunesse było wywrócenie oczu do góry w taki sposób, aż zamiast źrenic pojawiły się same białka. - Tym razem ta jest wolna? - zapytał z nutką sarkazmu w głosie. Nie żeby wierzył plotkom, które rozprzestrzeniały się w murach zamku szybciej niż najgorsza zaraza, jednakże trochę uspokoiła go ta wiadomość. Kto by pomyślał, jeszcze niedawno taki babiarz, a teraz zazdrośnik! Chyba naprawdę zaczęło mu zależeć na Andrei, w taki sposób, że był gotów zrobić prawie wszystko, żeby zatrzymać ją przy sobie.
Wybuch śmiech dziewczyny, popchnął Connora do tego samego, i przez krótką chwilę stali i śmiali się, zapominając o WIlsonie, jego siostrze i całej reszcie świata. Nim się zorientował, dotykał plecami zimnej, mokrej ściany, podczas gdy dziewczyna namiętnie przyciskała swoje usta do jego. Po długim pocałunku Ślizgon posłał swojej dziewczynie uśmiech, pełen nieodpartego uroku, kiwnął głową w odpowiedzi na jej pytanie i oplatając ją ramieniem, poprowadził ją w stronę zamku.
Kilka chwil później zaprowadził ją do bogato przystrojonej komnaty, w której panowało przyjemne ciepło. Owe pomieszczenie idealnie nadawało się na spędzenie czasu w samotności, z dala od ciekawskich spojrzeń, a przy okazji było pełne wygodnych, obitych aksamitem, mebli, przy których znajdowały się dębowe stoły z półmiskami pełnymi owoców.
Kanadyjczyk usiadł na dużej kanapie, po czym dziewczyna poszła w jego ślady, opierając się plecami o jego tors i wyciągając nogi pod kocem. Campbell sprzedał jej delikatnego buziaka w czoło i zaczął się bawić jej długimi, jasnymi kosmykami.
- Jak się udało spotkanie z Audrey? - odezwał się w końcu, przypominając sobie, że podczas śniadania dziewczyna poinformowała go o swoich planach na resztę dnia. - Myślałem, że do późnej nocy będziecie razem siedzieć i gawędzić. - dodał po chwili i wyciągnął rękę w stronę półmiska, aby oderwać sobie kiść winogron. Wpakował jedną kulkę owocu do ust, a druga, którą trzymał w palcach, wędrowała w stronę ust Angielki.
Re: Tajemnicza komnata
Kiedy opuścili bramę wejściową zamku, Ślizgonka wiedziała gdzie chce pójść. Dlatego też zadbała by Connor opróżnił swoje kieszenie w dormitorium, co uczyniła i ona, a później pociągnęła go za sobą na szóste piętro. Droga minęła im stosunkowo szybko, z kolei tajemnicza komnata na szczęście okazała się być pusta. Widać los im dzisiaj zaczął sprzyjać, jednak blondynka nie chciała tego zapeszać, to też z uśmiechem na ustach podeszła do siedzącego już na kanapie Kanadyjczyka. Usiadła tyłem do niego, plecami spierając się o jego tors a wyciągnięte przed siebie nogi skrzyżowała w kostkach. Następnie przekrzywiła nieco głowę, przymykając powieki gdy zaczął bawić się jej włosami. Wręcz nadstawiła się jak kot do głaskania (trafił przecież w jej czuły punkt) i żeby nie pozostać dłużną, wsunęła dłoń pod koszulkę Campbella, muskając delikatnie jego skórę opuszkami palców. Na pytanie o Audrey uśmiech Angielki poszerzył się.
- Jak to spotkanie z Audi, jesteśmy bezwstydnymi zołzami. - stwierdziła spokojnie, drugą część wypowiedzi ignorując. Nie chciała mówić, że jej kobiecy szósty zmysł nakazał jej opuścić zamek, bo chłopak najprawdopodobniej by i tak w to nie uwierzył. I wtedy też przypomniała sobie jeden z tematów, który padł na ich zlocie czarownic.
- Connor? - spytała takim tonem, który nie zwiastował nic dobrego i normalnego, a wręcz przeciwnie: coś naprawdę pokręconego, co w dzisiejszych czasach wzbudzało większą kontrowersję niż przejście nago przez dziedziniec - Co byś zrobił, gdybym wylądowała z Audrey w łóżku? - dokończyła entuzjastycznie, po czym podniosła się nieco, chcąc widzieć reakcję chłopaka.
- Ponoć was facetów to kręci a my się lubimy... bawić i eksperymentować. - przyjęła na twarz minę niewiniątka, coby przypadkiem Campbell nie zabronił jej spotkań z Roshwelówną. Zresztą, i tak by się nie posłuchała. Również zdawała sobie sprawę z tego, że prędzej czy później, i tak i tak, te dwie gwiazdy spełnią swoją zachciankę, więc wolała nastawić chłopaka do tego psychicznie.
- Jak to spotkanie z Audi, jesteśmy bezwstydnymi zołzami. - stwierdziła spokojnie, drugą część wypowiedzi ignorując. Nie chciała mówić, że jej kobiecy szósty zmysł nakazał jej opuścić zamek, bo chłopak najprawdopodobniej by i tak w to nie uwierzył. I wtedy też przypomniała sobie jeden z tematów, który padł na ich zlocie czarownic.
- Connor? - spytała takim tonem, który nie zwiastował nic dobrego i normalnego, a wręcz przeciwnie: coś naprawdę pokręconego, co w dzisiejszych czasach wzbudzało większą kontrowersję niż przejście nago przez dziedziniec - Co byś zrobił, gdybym wylądowała z Audrey w łóżku? - dokończyła entuzjastycznie, po czym podniosła się nieco, chcąc widzieć reakcję chłopaka.
- Ponoć was facetów to kręci a my się lubimy... bawić i eksperymentować. - przyjęła na twarz minę niewiniątka, coby przypadkiem Campbell nie zabronił jej spotkań z Roshwelówną. Zresztą, i tak by się nie posłuchała. Również zdawała sobie sprawę z tego, że prędzej czy później, i tak i tak, te dwie gwiazdy spełnią swoją zachciankę, więc wolała nastawić chłopaka do tego psychicznie.
Re: Tajemnicza komnata
Widząc jak dziewczyna reaguje na jego dowody czułości, nie miał zamiaru przestawać. Uśmiechnął się pod nosem, czerpiąc wiele radości z tego, że i jej się to podoba. Lekki dreszcz przebiegł mu po linii kręgosłupa, gdy dziewczyna wsunęła wychłodzoną dłoń pod jego koszulkę. Chłopak zrobił tak zwaną ósemkę ramionami, aby zniwelować, mimo czułego gestu, nieprzyjemne uczucie pozostawione przez dreszcze.
Pierwszą wypowiedź na temat Audrey Campbell skwitował uniesieniem swojej ciemnej, krzaczastej brwi w geście zaintrygowania.
- To ciekawe, kontynuuj. - ponaglił ją z diabelskim uśmiechem wymalowanym na ustach. Z kolejnymi słowami, wypływającymi z malinowych ust Ślizgonki, wyraz twarzy Kanadyjczyka wyprawiał, potocznie mówiąc, taniec poje*aniec. Dłuższą chwilę, po tym jak skończyła mówić, w tajemniczej komnacie na szóstym piętrze hogwarckiego zamku pomiędzy dwójką uczniów domu Slytherin trwała nieprzenikniona cisza. Connor wlepił w blondynkę szeroko otwarte ze zdziwienia oczy, nie mając zielonego pojęcia co jej odpowiedzieć. W końcu westchnął głośno, co było preludium do jego wypowiedzi.
- Wiesz... - zrobił krótką pauzę patrząc na Jeunesse, dając jej trochę czasu na podniesienie się, co zapewne miało jej zapewnić lepszą obserwację reakcji chłopaka. - Kręci nas jedynie, jeśli jestem tego częścią. - odrzekł rzeczowo, posyłając jej wymowne spojrzenie w stylu jeśli wiesz o czym ja mówię... Po takim wyznaniu, przez Andreę, jej głęboko ukrytych fantazji, Connor nawet by nie śmiał zabronić jej spotykania się z przyjaciółką.
Pierwszą wypowiedź na temat Audrey Campbell skwitował uniesieniem swojej ciemnej, krzaczastej brwi w geście zaintrygowania.
- To ciekawe, kontynuuj. - ponaglił ją z diabelskim uśmiechem wymalowanym na ustach. Z kolejnymi słowami, wypływającymi z malinowych ust Ślizgonki, wyraz twarzy Kanadyjczyka wyprawiał, potocznie mówiąc, taniec poje*aniec. Dłuższą chwilę, po tym jak skończyła mówić, w tajemniczej komnacie na szóstym piętrze hogwarckiego zamku pomiędzy dwójką uczniów domu Slytherin trwała nieprzenikniona cisza. Connor wlepił w blondynkę szeroko otwarte ze zdziwienia oczy, nie mając zielonego pojęcia co jej odpowiedzieć. W końcu westchnął głośno, co było preludium do jego wypowiedzi.
- Wiesz... - zrobił krótką pauzę patrząc na Jeunesse, dając jej trochę czasu na podniesienie się, co zapewne miało jej zapewnić lepszą obserwację reakcji chłopaka. - Kręci nas jedynie, jeśli jestem tego częścią. - odrzekł rzeczowo, posyłając jej wymowne spojrzenie w stylu jeśli wiesz o czym ja mówię... Po takim wyznaniu, przez Andreę, jej głęboko ukrytych fantazji, Connor nawet by nie śmiał zabronić jej spotykania się z przyjaciółką.
Re: Tajemnicza komnata
Odpowiedź chłopaka tylko częściowo ją uradowała. Mimowolnie uniosła jedną brew ku górze, skrzyżowała ręce pod piersiami i wyprostowała się jak struna, co było równoznaczne z tym, że usiadła zamiast leżeć. Plecami z kolei oparła się o kanapę i posłała chłopakowi pełne wyrzutów spojrzenie.
- No chyba ocip*ałeś. - stwierdziła krótko, a jakże treściwie! Wyłapała aluzję w jego wypowiedzi i spojrzeniu, którym ją uraczył, ale nie spodobało jej się to ani trochę. Z jej strony sprawa wyglądała tak, że ona może, ale bez niego. Nie chciała przecież trójkąta czy świadomości, że jej własny chłopak się na nie gapi, poza tym...
- To byłaby zdrada! Dziewczyna z dziewczyną się nie liczy. Ale jak jest chłopak i inna dziewczyna, czyli Audrey... sam rozumiesz. Nie będę się dzielić ani przyjaciółką, ani Tobą! - westchnęła ostentacyjnie kolejny raz wstępując w rolę egoistycznej księżniczki. Blondynka obróciła się tyłem do niego, zadzierając nos ku górze. No tak, obraziła się, a przynajmniej tylko udawała, żeby go trochę podenerwować i zmusić do poświęcenia jej większej uwagi.
- No chyba ocip*ałeś. - stwierdziła krótko, a jakże treściwie! Wyłapała aluzję w jego wypowiedzi i spojrzeniu, którym ją uraczył, ale nie spodobało jej się to ani trochę. Z jej strony sprawa wyglądała tak, że ona może, ale bez niego. Nie chciała przecież trójkąta czy świadomości, że jej własny chłopak się na nie gapi, poza tym...
- To byłaby zdrada! Dziewczyna z dziewczyną się nie liczy. Ale jak jest chłopak i inna dziewczyna, czyli Audrey... sam rozumiesz. Nie będę się dzielić ani przyjaciółką, ani Tobą! - westchnęła ostentacyjnie kolejny raz wstępując w rolę egoistycznej księżniczki. Blondynka obróciła się tyłem do niego, zadzierając nos ku górze. No tak, obraziła się, a przynajmniej tylko udawała, żeby go trochę podenerwować i zmusić do poświęcenia jej większej uwagi.
Re: Tajemnicza komnata
- Czemu?! - zapytał z wyrzutem, zupełnie nie rozumiejąc dlaczego dziewczyna zareagowała w taki sposób. Jego usta, po raz kolejny tego wieczoru, ułożyły się w podkówkę. On wcale nie uważał tak jak jego partnerka, a nawet zupełnie inaczej, bo jeśli ona może to on też!
- Jak się nie liczy?! A ja to mam się Tobą dzielić?! - odrzekł z jeszcze większym wyrzutem, a nawet lekkim podirytowaniem, posyłając dziewczynie zabójcze spojrzenie. To co mówiła kompletnie nie trzymało się kupy i Connor nie był w stanie zrozumieć jej toku myślenia. Jeśli jakieś zbereźne rzeczy pomiędzy dwoma dziewczynami odbywają się bez wiedzy chłopaka jednej z nich to ewidentnie byłaby zdrada. Czasy i społeczeństwo, w jakim przyszło żyć, tej dwójce adeptów Szkoły Magii, były bardzo pokręcone, a związki pomiędzy ludźmi tej samej płci były na porządku dziennym. Więc to, że dziewczyna przespałaby się z inną białogłową, było równe temu jakby się przespała z innym facetem. A to Connorowi kompletnie się nie podobało! Albo wierność, albo trójkącik i właśnie taki warunek miał zamiar postawić swojej partnerce.
- Nie ma w ogóle mowy, że mnie tam nie będzie. Albo będę tego częścią, albo nie wyrażam zgody! - mruknął i idąc w ślady dziewczyny, skrzyżował ręce na piersi i odwrócił się do niej plecami.
- Jak się nie liczy?! A ja to mam się Tobą dzielić?! - odrzekł z jeszcze większym wyrzutem, a nawet lekkim podirytowaniem, posyłając dziewczynie zabójcze spojrzenie. To co mówiła kompletnie nie trzymało się kupy i Connor nie był w stanie zrozumieć jej toku myślenia. Jeśli jakieś zbereźne rzeczy pomiędzy dwoma dziewczynami odbywają się bez wiedzy chłopaka jednej z nich to ewidentnie byłaby zdrada. Czasy i społeczeństwo, w jakim przyszło żyć, tej dwójce adeptów Szkoły Magii, były bardzo pokręcone, a związki pomiędzy ludźmi tej samej płci były na porządku dziennym. Więc to, że dziewczyna przespałaby się z inną białogłową, było równe temu jakby się przespała z innym facetem. A to Connorowi kompletnie się nie podobało! Albo wierność, albo trójkącik i właśnie taki warunek miał zamiar postawić swojej partnerce.
- Nie ma w ogóle mowy, że mnie tam nie będzie. Albo będę tego częścią, albo nie wyrażam zgody! - mruknął i idąc w ślady dziewczyny, skrzyżował ręce na piersi i odwrócił się do niej plecami.
Re: Tajemnicza komnata
I w tym momencie Connor wkroczył z nią na ścieżkę wojenną. A powinien sobie doskonale zdawać sprawę z tego, że Jeunesse bywała dość wybuchowa i agresywna, zwłaszcza wtedy, gdy nie dostawała tego czego chce. Ot, kompleks egoistycznej księżniczki. Jej usta przypominały kształtem literę "o", a oczy były wielkie jak monety. Szybko jednak zreflektowała się, żeby przybrać na twarz trochę poważniejszą i normalniejszą minę, dlatego zamknęła usta tworząc z nich kreskę.
- Mną? Dzielić? Ciekawe kiedy się mną podzieliłeś... - burknęła pod nosem, domyślając się, że pewnie znowu chodziło mu o Anthony'ego - ...jak znowu nawiązujesz do Wilsona to on sam to zrobił! A ja Cię właśnie informuję o swoim pomyśle i ciesz się w ogóle, że to zrobiłam. Poza tym, Audrey miała i będzie mieć pierwszeństwo. - dokończyła, po czym podniosła się obrażona z miejsca i przeniosła się na fotel. Usiadła po turecku i z naburmuszoną miną zaczęła oglądać swoje paznokcie.
- Mną? Dzielić? Ciekawe kiedy się mną podzieliłeś... - burknęła pod nosem, domyślając się, że pewnie znowu chodziło mu o Anthony'ego - ...jak znowu nawiązujesz do Wilsona to on sam to zrobił! A ja Cię właśnie informuję o swoim pomyśle i ciesz się w ogóle, że to zrobiłam. Poza tym, Audrey miała i będzie mieć pierwszeństwo. - dokończyła, po czym podniosła się obrażona z miejsca i przeniosła się na fotel. Usiadła po turecku i z naburmuszoną miną zaczęła oglądać swoje paznokcie.
Re: Tajemnicza komnata
Wbrew temu co Jeunesse sobie ubzdurała, słowa Connor'a w ogóle nie nawiązywały do sprawy z Wilsonem. Właściwie to zdążył na chwilę o tym zapomnieć, jednakże porywczość dziewczyny i nieprzemyślane słowa skutecznie przywróciły myśli na ten temat.
- Bardzo musi Ci zaprzątać głowę ten Wilson, skoro o nim wspominasz w takich okolicznościach. - mruknął zniesmaczonym tonem, ciężko wzdychając i odprowadzając ją wzrokiem aż do fotela. Pokiwał lekko głową, myśląc, że był głupi wmawiając sobie, że faza rozwydrzonej księżniczki odeszła w niepamięć. Nie mając siły na dalsze brnięcie w tą bezsensowną sprzeczkę, podniósł się z kanapy i podszedł do mebla, na którym aktualnie siedziała Ślizgonka.
- Cieszę się, że mi powiedziałaś. Ale nadal mam nadzieję, że tylko się ze mnie nabijasz, sprawdzając jaki mam stosunek do takich zabaw. - mruknął przepraszającym tonem, którego wydźwięk stopniowo zamieniał się w zadziorny. Jednakże niewinny uśmiech, który wysłał w jej strony, nie mógł pozostać bez odzewu ze strony dziewczyny, gdyż był najlepszy na łagodzenie takich sytuacji.
- Bardzo musi Ci zaprzątać głowę ten Wilson, skoro o nim wspominasz w takich okolicznościach. - mruknął zniesmaczonym tonem, ciężko wzdychając i odprowadzając ją wzrokiem aż do fotela. Pokiwał lekko głową, myśląc, że był głupi wmawiając sobie, że faza rozwydrzonej księżniczki odeszła w niepamięć. Nie mając siły na dalsze brnięcie w tą bezsensowną sprzeczkę, podniósł się z kanapy i podszedł do mebla, na którym aktualnie siedziała Ślizgonka.
- Cieszę się, że mi powiedziałaś. Ale nadal mam nadzieję, że tylko się ze mnie nabijasz, sprawdzając jaki mam stosunek do takich zabaw. - mruknął przepraszającym tonem, którego wydźwięk stopniowo zamieniał się w zadziorny. Jednakże niewinny uśmiech, który wysłał w jej strony, nie mógł pozostać bez odzewu ze strony dziewczyny, gdyż był najlepszy na łagodzenie takich sytuacji.
Re: Tajemnicza komnata
Po pierwszej wypowiedzi chłopaka czuła się tak, jakby właśnie dostała w twarz. Posłała mu spojrzenie, które gdyby mogło, poraziłoby go i w tym momencie padłby na ziemię wypełniając słowa "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz".
Z drugiej strony sam Wilson, jako jednostka, czasami zaprzątał jej głowę, ale miała ku temu powody. Większość z nich mniej więcej przedyskutowała całkiem niedawno z Audrey, ale doszła wtedy jednogłośnie do wniosku, że jest w związku, znalazła swojego księcia i byłaby skończoną kretynką, gdyby to teraz zepsuła na własne życzenie. Jednak wiedziała, że gdy jej związek się skończy, prędzej czy później na jej drodze znowu stanie ta wredna małpa, uganiająca się za połową szkoły.
- Wilson znalazł sobie dziewuszkę. - odparła krótko, zgodnie z tym co słyszała, po czym ponownie wróciła do oglądania swoich paznokci. Gdy się nimi znudziła, powiodła obrażonym spojrzeniem po pomieszczeniu, lustrując chyba po raz pierwszy każdą rzecz, znajdującą się tutaj. Bo jak na razie nie miała na to czasu. Widać chłopak sobie odpuścił dalszą dyskusję, co niekoniecznie usatysfakcjonowało podminowaną w tym momencie Angielkę. Dopiero zaczęła się rozkręcać a on tak po prostu podszedł do niej rzucając coś, co miało przypominać przeprosiny! Zacisnęła zęby, spoglądając od niechcenia na Connora.
- Nie wiem czemu miałabym się nabijać. No, ale jak uważasz i jak chcesz mieć mało co doświadczoną dziewczynę w łóżku, to proszę bardzo. - wzruszyła ramionami, ostentacyjnie kończąc temat. Co do jej doświadczenia... teoretycznie było ono dość duże, praktycznie nie miała szans by je przetestować. W końcu podniosła się z fotela, jakby wcale nie zauważając uśmiechu na twarzy chłopaka, i minęła go, podchodząc do szafki, na której znajdowały się zakurzone książki. Ręce skrzyżowała pod piersiami, zadzierając nieco głowę ku górze, by odczytać tytuły książek z wyższych półek. Niech żyją niscy.
Z drugiej strony sam Wilson, jako jednostka, czasami zaprzątał jej głowę, ale miała ku temu powody. Większość z nich mniej więcej przedyskutowała całkiem niedawno z Audrey, ale doszła wtedy jednogłośnie do wniosku, że jest w związku, znalazła swojego księcia i byłaby skończoną kretynką, gdyby to teraz zepsuła na własne życzenie. Jednak wiedziała, że gdy jej związek się skończy, prędzej czy później na jej drodze znowu stanie ta wredna małpa, uganiająca się za połową szkoły.
- Wilson znalazł sobie dziewuszkę. - odparła krótko, zgodnie z tym co słyszała, po czym ponownie wróciła do oglądania swoich paznokci. Gdy się nimi znudziła, powiodła obrażonym spojrzeniem po pomieszczeniu, lustrując chyba po raz pierwszy każdą rzecz, znajdującą się tutaj. Bo jak na razie nie miała na to czasu. Widać chłopak sobie odpuścił dalszą dyskusję, co niekoniecznie usatysfakcjonowało podminowaną w tym momencie Angielkę. Dopiero zaczęła się rozkręcać a on tak po prostu podszedł do niej rzucając coś, co miało przypominać przeprosiny! Zacisnęła zęby, spoglądając od niechcenia na Connora.
- Nie wiem czemu miałabym się nabijać. No, ale jak uważasz i jak chcesz mieć mało co doświadczoną dziewczynę w łóżku, to proszę bardzo. - wzruszyła ramionami, ostentacyjnie kończąc temat. Co do jej doświadczenia... teoretycznie było ono dość duże, praktycznie nie miała szans by je przetestować. W końcu podniosła się z fotela, jakby wcale nie zauważając uśmiechu na twarzy chłopaka, i minęła go, podchodząc do szafki, na której znajdowały się zakurzone książki. Ręce skrzyżowała pod piersiami, zadzierając nieco głowę ku górze, by odczytać tytuły książek z wyższych półek. Niech żyją niscy.
Re: Tajemnicza komnata
Mordercze spojrzenie dziewczyny zmroziło Campbellowi krew w żyłach... Czyżby trafił w czuły punkt? Connor zaczął podejrzewać, iż z czasem ten temat będzie wrzucony do szufladki z etykietą "tematy tabu", oczywiście w związku z tym jak oboje reagowali na zielonego Wilsona.
Po raz kolejny, Ślizgon wywrócił teatralnie oczyma, a nie mając ochoty na dalszą dyskusję nie pisnął ani słówkiem, pozostawiając swoje myśli tylko dla siebie. Kanadyjczyk uważał, że owa pogłoska nie była dobrym argumentem w wymianie zdań pomiędzy dwójką uczniów. To, że niby miał dziewczynę wcale nie musiało oznaczać, że się odczepi raz na zawsze od Jeunesse. Wilson wyglądał na takiego, który kieruje się zasadą "Nie ma takiego wagonu, którego nie da się odczepić" a więc Connor miał pewne prawo do okazywania swej zazdrości a zarazem niechęci do chłopaka.
- Nie rozumiem czemu to doświadczenie chcesz zdobywać z Audi a nie ze mną. - żachnął się, patrząc na dziewczynę z wyrzutem. Nie krył się z tym, iż poczuł się bardzo niedoceniony przez Jeunesse.
Po raz kolejny, Ślizgon wywrócił teatralnie oczyma, a nie mając ochoty na dalszą dyskusję nie pisnął ani słówkiem, pozostawiając swoje myśli tylko dla siebie. Kanadyjczyk uważał, że owa pogłoska nie była dobrym argumentem w wymianie zdań pomiędzy dwójką uczniów. To, że niby miał dziewczynę wcale nie musiało oznaczać, że się odczepi raz na zawsze od Jeunesse. Wilson wyglądał na takiego, który kieruje się zasadą "Nie ma takiego wagonu, którego nie da się odczepić" a więc Connor miał pewne prawo do okazywania swej zazdrości a zarazem niechęci do chłopaka.
- Nie rozumiem czemu to doświadczenie chcesz zdobywać z Audi a nie ze mną. - żachnął się, patrząc na dziewczynę z wyrzutem. Nie krył się z tym, iż poczuł się bardzo niedoceniony przez Jeunesse.
Re: Tajemnicza komnata
Słysząc jego odpowiedź i widząc jego spojrzenie można powiedzieć, że się trochę przestraszyła, ale z normalną dla siebie upartością i zaciętością drążyła temat.
- Bo jest dziewczynką i moją przyjaciółką. - pokręciła głową z niedowierzaniem, po czym odetchnęła głęboko. Nie miała ani ochoty ani siły, żeby dalej prowadzić tę bezsensowną dyskusję, dlatego podeszła krokiem rasowej modelki do chłopaka, stając bardzo blisko niego. Zadarła głowę, obdarzając Connora cwaniackim uśmiechem a dłońmi złapała go za pośladki, przyciągając do siebie.
- Ale to Ty jesteś moim księciem. - wymruczała, po czym pocałowała go w kącik ust a następnie jedną dłonią złapała go za pasek od spodni i pociągnęła za sobą w kierunku stolika czy szafki, jak kto woli. Oczywiście to ona na niej usiadła a dłonią najpierw błądziła po ciele Connora. Ostatecznie zgrabnie wsunęła ją pod spodnie chłopaka i bokserki zarazem.
- Nie gniewaj się już, kochanie. - posłała mu kolejny uśmiech, wcale nie mając zamiaru odpuszczać. Wolną ręką chwyciła go za koszulkę i zmusiła do pochylenia się, a gdy jego ucho znalazło się na wysokości jej ust, szepnęła - Z Tobą też chcę zdobywać doświadczenie, bo jesteś drugim chłopakiem, z którym spałam w swoim życiu.
- Bo jest dziewczynką i moją przyjaciółką. - pokręciła głową z niedowierzaniem, po czym odetchnęła głęboko. Nie miała ani ochoty ani siły, żeby dalej prowadzić tę bezsensowną dyskusję, dlatego podeszła krokiem rasowej modelki do chłopaka, stając bardzo blisko niego. Zadarła głowę, obdarzając Connora cwaniackim uśmiechem a dłońmi złapała go za pośladki, przyciągając do siebie.
- Ale to Ty jesteś moim księciem. - wymruczała, po czym pocałowała go w kącik ust a następnie jedną dłonią złapała go za pasek od spodni i pociągnęła za sobą w kierunku stolika czy szafki, jak kto woli. Oczywiście to ona na niej usiadła a dłonią najpierw błądziła po ciele Connora. Ostatecznie zgrabnie wsunęła ją pod spodnie chłopaka i bokserki zarazem.
- Nie gniewaj się już, kochanie. - posłała mu kolejny uśmiech, wcale nie mając zamiaru odpuszczać. Wolną ręką chwyciła go za koszulkę i zmusiła do pochylenia się, a gdy jego ucho znalazło się na wysokości jej ust, szepnęła - Z Tobą też chcę zdobywać doświadczenie, bo jesteś drugim chłopakiem, z którym spałam w swoim życiu.
Re: Tajemnicza komnata
- Dobra. Rób co chcesz. - odrzekł, wzruszając ramionami co dokładnie było znakiem dla dziewczyny, że dał za wygraną. Bardzo dobrze wiedział, że dalsza dyskusja nie jest warta zachodu, gdyż poziom upartości Andrei przekraczał wszelkie normy. Podniósł się z kucków i odszedł na drugi koniec pokoju, ostentacyjnoe pokazując blondynce, że zakończył ten temat i nie będzie już go drążył.
Jednakże długo sam sobie nie postał, gdyż Angielka znalazła się obok niego w mgnieniu oka. Na jej zuchwałe spojrzenie odpowiedział jedynie odwróceniem spojrzenia. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, a co! Mimo wszelkich zabiegów, zastosowanych przez Connora, aby zignorować partnerkę, ta raczej nie miała zamiaru odpuścić. Łapała go za tyłek, przyciągała do siebie, całowała w każde możliwe miejsce na jego twarzy. W momencie, gdy złapała go za klamrę paska i pociągnęła w stronę małego, niestabilnie wyglądającego, stolika.
- Nie gniewam się, ale poważnie mi wjechałaś na moją męską ambicję. - odrzekł po tym jak wsadziła swoją małą dłoń w jego bokserki, łapiąc go za interes. Brunet nie ukrywał zaskoczenia, które było doprawione szczyptą zaintrygowaną. Posłał jej wyczekujące spojrzenie, oznaczające nic innego niż to, aby nie przerywała i kontynuowała.
Ostatnie słowa wypowiedziane przez dziewczynę kompletnie nie zaskoczyły chłopaka. Od samego początku był przekonany, że plotki na temat Jeunesse są wyssane z palca.
Jednakże długo sam sobie nie postał, gdyż Angielka znalazła się obok niego w mgnieniu oka. Na jej zuchwałe spojrzenie odpowiedział jedynie odwróceniem spojrzenia. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, a co! Mimo wszelkich zabiegów, zastosowanych przez Connora, aby zignorować partnerkę, ta raczej nie miała zamiaru odpuścić. Łapała go za tyłek, przyciągała do siebie, całowała w każde możliwe miejsce na jego twarzy. W momencie, gdy złapała go za klamrę paska i pociągnęła w stronę małego, niestabilnie wyglądającego, stolika.
- Nie gniewam się, ale poważnie mi wjechałaś na moją męską ambicję. - odrzekł po tym jak wsadziła swoją małą dłoń w jego bokserki, łapiąc go za interes. Brunet nie ukrywał zaskoczenia, które było doprawione szczyptą zaintrygowaną. Posłał jej wyczekujące spojrzenie, oznaczające nic innego niż to, aby nie przerywała i kontynuowała.
Ostatnie słowa wypowiedziane przez dziewczynę kompletnie nie zaskoczyły chłopaka. Od samego początku był przekonany, że plotki na temat Jeunesse są wyssane z palca.
Re: Tajemnicza komnata
Cóż. Andrea była znana z tego ze dążyła do swojego celu z upartością godna podziwu i zazwyczaj to dostawała. Wiedziała doskonale, że Connor będzie chciał się odpłacić pięknym za nadobne, stąd też jej wzięły się jej odruchy... ale tylko połowicznie. Gdy siadła na dość niestabilnej szafce, zsunęła się na jej skraj przyciągając do siebie chłopaka. Po jego wypowiedzi uśmiechnęła się przepraszająco a potem swoją dłoń zacisnęła z wyczuciem na jego przyjacielu. Z czasem jej uśmiech zamienił się w ten bardziej diabelski. Dziewczyna z kolei wolną dłonią przesunęła po wyrzeźbionym brzuchu Ślizgona.
- Mhm, to co mam zrobić żeby Twoja duma poczuła się lepiej? - spytała zabierając obydwie ręce. Podparła się nimi z tyłu przekrzywiając głowę nieco w bok. Może i była mało co doświadczona w praktyce, ale szybko się uczyła a jej zachowanie mogło sprawiać takie a nie inne pozory. Jak na przykład teraz.
- Tylko długo się nie zastanawiaj - ponagliła go podnosząc się z powrotem do pozycji siedzącej. Ujęła delikatnie chłopaka za podbródek i pocałowała go z wyjątkowym uczuciem a gdy oderwała się od jego ust zebrała się w sobie i wydusiła:
- Chyba Cię kocham, wiesz? - a przy tym opuściła speszona wzrok jak mała dziewczynka. Wypowiedziała te dwa kluczowe słowa co uznawała za swój mały sukces.
Po pewnym czasie dwójka uczniów wróciła do pokoju wspólnego.
- Mhm, to co mam zrobić żeby Twoja duma poczuła się lepiej? - spytała zabierając obydwie ręce. Podparła się nimi z tyłu przekrzywiając głowę nieco w bok. Może i była mało co doświadczona w praktyce, ale szybko się uczyła a jej zachowanie mogło sprawiać takie a nie inne pozory. Jak na przykład teraz.
- Tylko długo się nie zastanawiaj - ponagliła go podnosząc się z powrotem do pozycji siedzącej. Ujęła delikatnie chłopaka za podbródek i pocałowała go z wyjątkowym uczuciem a gdy oderwała się od jego ust zebrała się w sobie i wydusiła:
- Chyba Cię kocham, wiesz? - a przy tym opuściła speszona wzrok jak mała dziewczynka. Wypowiedziała te dwa kluczowe słowa co uznawała za swój mały sukces.
Po pewnym czasie dwójka uczniów wróciła do pokoju wspólnego.
Re: Tajemnicza komnata
/ Z Altanki
Chłopak bardzo nie chciał, żeby dziewczyna włóczyła się po błoniach czy zamku, zwłaszcza teraz kiedy dzieją się coraz to gorsze rzeczy z udziałem wampirów. Zabrał więc dziewczynę z błoni do Zamku i postanowił siedzieć z nią całą noc, żeby znów nie wpadła na głupi pomysł wychodzenia nad ranem. Zanim jednak weszli do pomieszczenia, Tony zabrał wszystkie rzeczy które mieli w kieszeniach, nawet papierosy, bo niestety jedyne co można było ze sobą mieć to ubrania. Może nie było tu jakiś specjalnych luksusów, ale była kanapa i nie było tu brudno.
- Mam nadzieję, że Twoje koleżanki z dormitorium nie będą miały Ci za złe, że nie wracasz na noc.- powiedział żartobliwie i zanim usiadł na kanapie powiesił mokrą bluzę na fotelu i kiwnął do niej głową.
- Musisz się rozebrać.- poruszał znacząco brwiami uśmiechając się figlarnie.- Nie pozwolę Ci spać w tych mokrych rzeczach.- pomimo wszystko kiedy przychodziło co do czego, Tony nie był do końca takim erotomanem jak wszyscy myśleli. - No chyba, że nie masz zamiaru spać w ogóle.- zażartował i sam zaczął odpinać pasek przy spodniach, który miał dziwne zapięcie, no cóż trochę techniki i Anthony się gubi.
Chłopak bardzo nie chciał, żeby dziewczyna włóczyła się po błoniach czy zamku, zwłaszcza teraz kiedy dzieją się coraz to gorsze rzeczy z udziałem wampirów. Zabrał więc dziewczynę z błoni do Zamku i postanowił siedzieć z nią całą noc, żeby znów nie wpadła na głupi pomysł wychodzenia nad ranem. Zanim jednak weszli do pomieszczenia, Tony zabrał wszystkie rzeczy które mieli w kieszeniach, nawet papierosy, bo niestety jedyne co można było ze sobą mieć to ubrania. Może nie było tu jakiś specjalnych luksusów, ale była kanapa i nie było tu brudno.
- Mam nadzieję, że Twoje koleżanki z dormitorium nie będą miały Ci za złe, że nie wracasz na noc.- powiedział żartobliwie i zanim usiadł na kanapie powiesił mokrą bluzę na fotelu i kiwnął do niej głową.
- Musisz się rozebrać.- poruszał znacząco brwiami uśmiechając się figlarnie.- Nie pozwolę Ci spać w tych mokrych rzeczach.- pomimo wszystko kiedy przychodziło co do czego, Tony nie był do końca takim erotomanem jak wszyscy myśleli. - No chyba, że nie masz zamiaru spać w ogóle.- zażartował i sam zaczął odpinać pasek przy spodniach, który miał dziwne zapięcie, no cóż trochę techniki i Anthony się gubi.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Tajemnicza komnata
Droga przez mokre błonia była istną udręką, dziewczyna co raz wpadała w kałuże, mocząc jeszcze bardziej swoje przemoczone i tak buty. Nie czuła już nawet przenikliwego zimna drażniącego skórę, którego było zdecydowanie za dużo. W rzeczywistości wcale tak zimno nie było, jednak przemoczone ubrania robiły swoje. Dopiero wspinając się po schodkach prowadzących aż na szóste piętro, poczuła, że powoli się rozgrzewa. Lena na początku myślała, że prowadzi ją do pokoju życzeń, jednak gdy skręcili w korytarz na szóstym piętrze, zorientowała się jaki jest cel ich wędrówki. Często odwiedzała to niewielkie pomieszczenie w poszukiwaniu chwili samotności, niezbędnej do porządnego delektowania się nowiutką książką.
- Nie sądzę, żeby moja nieobecność w jakiś sposób je zaintrygowała. Chyba już zdążyły się przyzwyczaić - Odrzekła, przeczesując palcami podsychające włosy. Zmarszczyła brwi, ujmując w dłoń poplątany kosmyk. Z pewnością musiała wyglądać jak chodzące nieszczęście. Gdy już oboje znaleźli się w komnacie oświetlanej jedynie przez dwie pochodnie, na twarzy Bronte pojawił się uśmiech.
- Muszę? Czy to jest rozkaz? - Spytała, podchodząc do jednego z podniszczonych foteli. Pod jednym z nich zawsze chowała miękki koc, zapakowany w papierową torbę by zbytnio się nie zakurzył, leżąc na drewnianej posadzce. Dziewczyna podniosła swoją zdobycz z triumfem wymalowanym na bladej twarzyczce. Gdy tylko wyjęła granatowy koc z torby, odrzuciła ją na bok, a koc położyła na podłokietniku fotela.
- Niech będzie - przyznała się w końcu - tylko się odwróć - Mruknęła, mierząc go nienawistnym spojrzeniem. Gdy ten już zrobił co mu kazała zdjęła przez głowę sweter, zostając w samej bieliźnie. Podobnie stało się z jeansowymi szortami, z których ściekały jeszcze kropelki wody. Dziewczyna okręciła się pledem, a dopiero potem usadowiła się na kanapie. Ha, nie da mu tej satysfakcji! A co. Usadowiwszy się już wygodnie, zsunęła z stóp przemoczone trampki.
- Teraz Wilson, tłumacz się co robisz o tych DZIWNYCH porach poza zamkiem! - Spojrzała nań, spod przymrużonych rzęs.
- Nie sądzę, żeby moja nieobecność w jakiś sposób je zaintrygowała. Chyba już zdążyły się przyzwyczaić - Odrzekła, przeczesując palcami podsychające włosy. Zmarszczyła brwi, ujmując w dłoń poplątany kosmyk. Z pewnością musiała wyglądać jak chodzące nieszczęście. Gdy już oboje znaleźli się w komnacie oświetlanej jedynie przez dwie pochodnie, na twarzy Bronte pojawił się uśmiech.
- Muszę? Czy to jest rozkaz? - Spytała, podchodząc do jednego z podniszczonych foteli. Pod jednym z nich zawsze chowała miękki koc, zapakowany w papierową torbę by zbytnio się nie zakurzył, leżąc na drewnianej posadzce. Dziewczyna podniosła swoją zdobycz z triumfem wymalowanym na bladej twarzyczce. Gdy tylko wyjęła granatowy koc z torby, odrzuciła ją na bok, a koc położyła na podłokietniku fotela.
- Niech będzie - przyznała się w końcu - tylko się odwróć - Mruknęła, mierząc go nienawistnym spojrzeniem. Gdy ten już zrobił co mu kazała zdjęła przez głowę sweter, zostając w samej bieliźnie. Podobnie stało się z jeansowymi szortami, z których ściekały jeszcze kropelki wody. Dziewczyna okręciła się pledem, a dopiero potem usadowiła się na kanapie. Ha, nie da mu tej satysfakcji! A co. Usadowiwszy się już wygodnie, zsunęła z stóp przemoczone trampki.
- Teraz Wilson, tłumacz się co robisz o tych DZIWNYCH porach poza zamkiem! - Spojrzała nań, spod przymrużonych rzęs.
Re: Tajemnicza komnata
Jemu za to nie było zimno ani trochę, a wręcz przeciwnie w tych mokrych ciuchach czuł się spokojniejszy, jak gdyby chłodziły jego nerwy przy okazji. Kiedy po chwili uporał się z paskiem ściągnął wszystko co zostało, buty skarpety i spodnie, zostając w bokserkach, tym razem na szczęście nie potarganych.
- Czyli mam rozumieć, że często spędzasz noce poza dormitorium?- uniósł w zaciekawieniu jedną brew patrząc na nią, jednak kiedy ta kazała mu się odwrócić zrobił to przekręcając głowę tak by nie widział jak się rozbiera. Oczywiście, że chciałby na to popatrzeć, jednak uszanował jej prośbę. Kiedy usiadła obok niego owinięta w koc zaśmiał się głośno.
- A masz na sobie też majtki antygwałty?- spytał z lekką ironią w głosie i na złość poczochrał jej mokre włosy. Słysząc jej pytanie pokiwał przecząco głową.
- To samo co Ty, moja droga, kontempluje, szczególnie lubię to robić w potarganych bokserkach.- mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Czyli mam rozumieć, że często spędzasz noce poza dormitorium?- uniósł w zaciekawieniu jedną brew patrząc na nią, jednak kiedy ta kazała mu się odwrócić zrobił to przekręcając głowę tak by nie widział jak się rozbiera. Oczywiście, że chciałby na to popatrzeć, jednak uszanował jej prośbę. Kiedy usiadła obok niego owinięta w koc zaśmiał się głośno.
- A masz na sobie też majtki antygwałty?- spytał z lekką ironią w głosie i na złość poczochrał jej mokre włosy. Słysząc jej pytanie pokiwał przecząco głową.
- To samo co Ty, moja droga, kontempluje, szczególnie lubię to robić w potarganych bokserkach.- mrugnął do niej porozumiewawczo.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Strona 2 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VI
Strona 2 z 9
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach