Salon i kuchnia połączona z jadalnią
+11
Luis Castellani
Antonija Vedran
Cory Reynolds
Quinn Larivaara
Charlotte Jeunesse
Mistrz Gry
Misza Gregorovic
Anthony Wilson
Audrey Roshwel
Joel Frayne
Connor Campbell
15 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Hogsmeade :: Downing Street :: Downing Street 3
Strona 4 z 11
Strona 4 z 11 • 1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11
Salon i kuchnia połączona z jadalnią
First topic message reminder :
Cały dom utrzymany jest raczej w minimalistycznym klimacie - ściany nie wykraczają poza beż czy kremowy, podłogi poza brąz, podobnie jak dodatki typu zasłony czy szafki. W salonie znajdują się wygodne fotele oraz kanapa, które kolorami stanowczo przełamują "nudę". Salon bezpośrednio łączy się z jadalnią i kuchnią.
Wydawałoby się, że kuchnia będzie najrzadziej uczęszczanym pomieszczeniem a jednak niemal codziennie roznoszą się z niej przyjemne dla nosa aromaty, począwszy od zwykłego aromatu kawy mielonej, aż po proste, ale smaczne, obiadki z babcinych przepisów.
W kuchni znajdują się drzwi prowadzące na ogród.
Wydawałoby się, że kuchnia będzie najrzadziej uczęszczanym pomieszczeniem a jednak niemal codziennie roznoszą się z niej przyjemne dla nosa aromaty, począwszy od zwykłego aromatu kawy mielonej, aż po proste, ale smaczne, obiadki z babcinych przepisów.
W kuchni znajdują się drzwi prowadzące na ogród.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Widząc jak Wilson przysysa się do butelki, zamiast jej pomóc złapała się zirytowana palcami za czubek nosa, między palcami i gdy policzyła do dziesięciu, powiedziała:
- Pomożesz mi z wyciągnięciem szkła czy nie? - nie wzięła pod uwagę tego, że jeśli chłopak jej pomoże to operacja wyciąganie szkła okaże się boleśniejsza niż powinna być w rzeczywistości. A wszystko w ramach zemsty za nóż, za brak konfrontacji i rzucanie w niego zastawą. Złapała się dłońmi za krawędź blatu uciekając wzrokiem od spojrzenia Ślizgona.
- Nie wiem o co masz do mnie pretensje. Kochasz Emily, tak? Powiedziałeś mi to otwarcie. Tak jak to, że nie chcesz się ze mną związać. Miałam czekać wieczność? No zlituj się nade mną - westchnęła. Fakt, zrobiła głupio, bo w pierwszej kolejności powinna była mu powiedzieć o tym związku, ale według niej wystarczyło, że powiedziała to wszystko Connorowi. Potwierdzenie plotek z Proroka, wyznanie wobec Anthony'ego... Angielka wyprostowała się, opierając się głową o szafkę za sobą.
- Pomożesz mi z wyciągnięciem szkła czy nie? - nie wzięła pod uwagę tego, że jeśli chłopak jej pomoże to operacja wyciąganie szkła okaże się boleśniejsza niż powinna być w rzeczywistości. A wszystko w ramach zemsty za nóż, za brak konfrontacji i rzucanie w niego zastawą. Złapała się dłońmi za krawędź blatu uciekając wzrokiem od spojrzenia Ślizgona.
- Nie wiem o co masz do mnie pretensje. Kochasz Emily, tak? Powiedziałeś mi to otwarcie. Tak jak to, że nie chcesz się ze mną związać. Miałam czekać wieczność? No zlituj się nade mną - westchnęła. Fakt, zrobiła głupio, bo w pierwszej kolejności powinna była mu powiedzieć o tym związku, ale według niej wystarczyło, że powiedziała to wszystko Connorowi. Potwierdzenie plotek z Proroka, wyznanie wobec Anthony'ego... Angielka wyprostowała się, opierając się głową o szafkę za sobą.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Napił się jeszcze kilka łyków zanim podszedł do dziewczyny. Odłożył butelkę na blat i kucną przy niej. Spojrzał jej na chwilę prosto w oczy.
- Nie jestem w tym specjalistą - mruknął cicho i zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć czy zrobić, złapał delikatnie kawałek szkła w palce i pociągnął w swoją stronę wyciągając je tym samym z jej stopy.
- Kocham. - potwierdził zaraz po tym.- Pomóc Ci z czymś jeszcze? Masz jakiś bandaż, plaster cokolwiek?- spytał i patrzył na nią. Było mu trochę przykro w jaki sposób go potraktowała, jednak tego też starał się nie pokazywać.
- Mimo wszystko uważam, że powinnaś mi powiedzieć wszystko sama, nie mam zamiaru być tylko zabawką, wspomnieniem które gdzieś siedzi z tyłu Twojej głowy - alkohol robił z niego poetę. No cóż, nie miał zamiaru udawać jednak, że wszystko jest w najlepszym porządku. W jego mniemaniu potraktowała go jak nic nie wartego śmiecia.
- Nie jestem w tym specjalistą - mruknął cicho i zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć czy zrobić, złapał delikatnie kawałek szkła w palce i pociągnął w swoją stronę wyciągając je tym samym z jej stopy.
- Kocham. - potwierdził zaraz po tym.- Pomóc Ci z czymś jeszcze? Masz jakiś bandaż, plaster cokolwiek?- spytał i patrzył na nią. Było mu trochę przykro w jaki sposób go potraktowała, jednak tego też starał się nie pokazywać.
- Mimo wszystko uważam, że powinnaś mi powiedzieć wszystko sama, nie mam zamiaru być tylko zabawką, wspomnieniem które gdzieś siedzi z tyłu Twojej głowy - alkohol robił z niego poetę. No cóż, nie miał zamiaru udawać jednak, że wszystko jest w najlepszym porządku. W jego mniemaniu potraktowała go jak nic nie wartego śmiecia.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Syknęła głośno czując nieprzyjemne pieczenie w miejscu, w którym chwilę temu znajdowało się szkło.
- Masz tu wszystko - ruchem głowy wskazała wodę utlenioną, waciki, gazik i bandaż nieelastyczny. W tym momencie nawet gdyby bardzo chciała nie miała okazji by uciec z powrotem do swojego pokoju, bo jej stopa była chwilowo pod władaniem Wilsona.
- Wybacz mi, mój drogi, ale też się czułam jak zabawka. Powiedziałam Ci coś, czego nie powinnam, bo wiedziałam, że kochasz Emily... było, minęło - podsumowała, rozglądając się po kuchni. Czekało ją trochę sprzątania... na własne życzenie.
- Masz tu wszystko - ruchem głowy wskazała wodę utlenioną, waciki, gazik i bandaż nieelastyczny. W tym momencie nawet gdyby bardzo chciała nie miała okazji by uciec z powrotem do swojego pokoju, bo jej stopa była chwilowo pod władaniem Wilsona.
- Wybacz mi, mój drogi, ale też się czułam jak zabawka. Powiedziałam Ci coś, czego nie powinnam, bo wiedziałam, że kochasz Emily... było, minęło - podsumowała, rozglądając się po kuchni. Czekało ją trochę sprzątania... na własne życzenie.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Popatrzył na wskazane rzeczy i złapał je kładąc blisko stopy dziewczyny. Przysunął w jej kierunku butelkę z wódką z lekkim już uśmiechem na ustach. - Masz tu znieczulenie, będzie pewnie piec jak cholera - ostrzegł zanim cokolwiek zaczął robić, a potem zabrał się opatrywania jej stopy. Na sam początek oczywiście oczyścił ranę wodą utlenioną, a ta zaczęła się pienić jak wściekła.
- Nie moja wina, że ją kocham- ...a ona ma mnie w dupie dopowiedział sobie w myślach. - Ty od dawna z nim jesteś i z czystej przyzwoitości powinnaś mnie o tym poinformować - mruczał nie patrząc na nią, a na jej stopę którą teraz już kończył bandażować.
- Czemu nie jesteś na imprezie?- spytał, bo zaskoczyło go to równie mocno to fakt, że jeszcze przed chwilą, gdyby An miała lepszego cela, pewnie leżałby tu martwy pod tymi schodami z wbitym nożem w serce.
- Nie moja wina, że ją kocham- ...a ona ma mnie w dupie dopowiedział sobie w myślach. - Ty od dawna z nim jesteś i z czystej przyzwoitości powinnaś mnie o tym poinformować - mruczał nie patrząc na nią, a na jej stopę którą teraz już kończył bandażować.
- Czemu nie jesteś na imprezie?- spytał, bo zaskoczyło go to równie mocno to fakt, że jeszcze przed chwilą, gdyby An miała lepszego cela, pewnie leżałby tu martwy pod tymi schodami z wbitym nożem w serce.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Teraz to ona przyssała się do butelki, wypijając dość sporą ilość alkoholu. Jak kilka godzin temu powiedziała, że nie ma ochoty pić, tak w tym momencie naszła ją niesamowita ochota na procenty. Gdy Wilson skończył oglądnęła zabandażowaną nogę i rzuciła krótkie "dziękuję", schodząc ostrożnie na ziemię. Oddała mu szklane naczynie, rozglądając się ponownie po kuchni.
- Przepraszam - powiedziała w końcu, zerkając na Ślizgona kątem oka. I nie mówiła tego po to, by się zamknął a dlatego, że ceniła sobie ich relację i nie chciała jej tak doszczętnie zepsuć. Zwłaszcza, że podobno teraz mieli mieszkać razem pod jednym dachem x czasu.
- Byłam, ale wróciliśmy z Campbellem. Śpi u góry, a ja się przewracałam dwie godziny z boku na bok... a ciąg dalszy już znasz - zmarszczyła czoło, podchodząc do drewnianego panelu na ścianie, w który był wbity nóż. - Za to też przepraszam.
- Przepraszam - powiedziała w końcu, zerkając na Ślizgona kątem oka. I nie mówiła tego po to, by się zamknął a dlatego, że ceniła sobie ich relację i nie chciała jej tak doszczętnie zepsuć. Zwłaszcza, że podobno teraz mieli mieszkać razem pod jednym dachem x czasu.
- Byłam, ale wróciliśmy z Campbellem. Śpi u góry, a ja się przewracałam dwie godziny z boku na bok... a ciąg dalszy już znasz - zmarszczyła czoło, podchodząc do drewnianego panelu na ścianie, w który był wbity nóż. - Za to też przepraszam.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Patrzył przez chwilę jak An pije alkohol. W sumie ostatnimi czasy był to rzadko spotykany widok, przynajmniej dla niego. Nikt już nie chciał z nim pić, a picie samemu zaczęło mu się powoli nudzić.
- Chcesz tu chwilę ze mną posiedzieć? Dopijemy butelkę, hm?- Anthony naprawdę nie miał już złych zamiarów. Chciał mieć z nią dobry kontakt, bo cały czas na siebie wpadali i cały czas coś go do niej ciągnęło, jednak nie do końca już w tym aspekcie seksualnym czy miłosnym. Może udałoby im się stworzyć relację choć trochę podobną do przyjaźni? On zdecydowanie by tego chciał.
- Nie ma sprawy - machnął ręką, czując jak złość już mu mija.- Proszę, uważaj tylko na siebie i na niego... kręci się koło Tonki i bardzo mi się to nie podoba - jego słowa nie były w żadnym stopniu złośliwe, a wręcz przeciwnie, dało się słyszeć w nich troszkę troski? może jakiegoś zmartwienia? Wiedział jednak, że gdyby Connor cokolwiek zrobił Tośce, ten zabiłby go bez żadnych skrupułów.
- I za co byliście przebrani? - spytał z czystej ciekawości opierając się o blat. - Uwierz, też bym ciskał nożem w psychopatycznego królika wchodzącego przez moje ono - posłał jej ciepły uśmiech patrząc na to jak wyjmuję nóż z szafki. Zasłużył sobie, mógł się nie skradać.
- Chcesz tu chwilę ze mną posiedzieć? Dopijemy butelkę, hm?- Anthony naprawdę nie miał już złych zamiarów. Chciał mieć z nią dobry kontakt, bo cały czas na siebie wpadali i cały czas coś go do niej ciągnęło, jednak nie do końca już w tym aspekcie seksualnym czy miłosnym. Może udałoby im się stworzyć relację choć trochę podobną do przyjaźni? On zdecydowanie by tego chciał.
- Nie ma sprawy - machnął ręką, czując jak złość już mu mija.- Proszę, uważaj tylko na siebie i na niego... kręci się koło Tonki i bardzo mi się to nie podoba - jego słowa nie były w żadnym stopniu złośliwe, a wręcz przeciwnie, dało się słyszeć w nich troszkę troski? może jakiegoś zmartwienia? Wiedział jednak, że gdyby Connor cokolwiek zrobił Tośce, ten zabiłby go bez żadnych skrupułów.
- I za co byliście przebrani? - spytał z czystej ciekawości opierając się o blat. - Uwierz, też bym ciskał nożem w psychopatycznego królika wchodzącego przez moje ono - posłał jej ciepły uśmiech patrząc na to jak wyjmuję nóż z szafki. Zasłużył sobie, mógł się nie skradać.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Widać nie tylko ona miała pewne podejrzenia względem Connora i Antoniji, ale jej ego nie pozwoliło przyznać mu racji. Przemilczała więc ten temat, wyjmując nóż i odkładając go na blat. Po krótkim "zaraz wracam" poszła na górę do pokoju po różdżkę i wróciła chwilę później. Kilkoma podstawowymi zaklęciami uprzątnęła wszystkie odłamki szkła i korzystając z okazji wyczyściła też salon oraz łazienkę. Z samego kurzu, skoro przez tydzień dom stał względnie pusty.
- Nie martw się o nich, nic między nimi nie ma - powiedziała, przejmując butelkę. Ponownie wdrapała się na blat, wypijając łyk wódki, przyjemnie rozgrzewającej jej gardło. - Przebrani byliśmy za gnijącą pannę młodą i tego jej partnera, nieważne. A widzisz jak niewiele brakowało? Nóż przeleciał może centymetr od Twojego ramienia - parsknęła śmiechem na wspomnienie sytuacji sprzed kilku minut, przyglądając się Szkotowi.
- Nie martw się o nich, nic między nimi nie ma - powiedziała, przejmując butelkę. Ponownie wdrapała się na blat, wypijając łyk wódki, przyjemnie rozgrzewającej jej gardło. - Przebrani byliśmy za gnijącą pannę młodą i tego jej partnera, nieważne. A widzisz jak niewiele brakowało? Nóż przeleciał może centymetr od Twojego ramienia - parsknęła śmiechem na wspomnienie sytuacji sprzed kilku minut, przyglądając się Szkotowi.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Tu akurat chłopak by jej nie pomógł. Kompletnie nie znał się na zaklęciach sprzątających, a nie raz zdarzyło mu sie nawet to spieprzyć. W sprawię Antoniji i Connora słowa dziewczyny wcale go nie uspokoiły, zmarszczył brwi cały czas zerkając na Angielkę.
- No tak, po prostu potajemnie spotykają się i po prostu się dziarają - mruknął nieco sarkastycznie, bo ten chłopak po prostu działał mu na nerwy. Brakowało tylko jeszcze żeby zaczął odbijać mu Emily, bo jak na razie zarywał do wszystkich jego najważniejszych znajomych.
- Przynajmniej upewniłem się, że całkiem nie źle poradziłabyś sobie z włamywaczem - uśmiechnął się lekko.- Właściwie to kto tu będzie mieszał? - spytał zaciekawiony i widząc jak dziewczyna pije, przypomniał sobie czasy kiedy to przede wszystkim z nią się tak upijał, przez co doszedł do wniosku, że kiedyś było łatwiej. Ze wszystkim.
- No tak, po prostu potajemnie spotykają się i po prostu się dziarają - mruknął nieco sarkastycznie, bo ten chłopak po prostu działał mu na nerwy. Brakowało tylko jeszcze żeby zaczął odbijać mu Emily, bo jak na razie zarywał do wszystkich jego najważniejszych znajomych.
- Przynajmniej upewniłem się, że całkiem nie źle poradziłabyś sobie z włamywaczem - uśmiechnął się lekko.- Właściwie to kto tu będzie mieszał? - spytał zaciekawiony i widząc jak dziewczyna pije, przypomniał sobie czasy kiedy to przede wszystkim z nią się tak upijał, przez co doszedł do wniosku, że kiedyś było łatwiej. Ze wszystkim.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Podsunęła do połowy opróżnioną - a może do połowy pełną? - butelkę, siadając w siadzie skrzyżnym. Była chuda a blat szeroki, więc nie miała z tym większego problemu. Najwyżej groził jej kolejny upadek tego wieczora, tym razem na twarde płytki w kuchni.
- Przestań mi mieszać w głowie - powiedziała, spoglądając ze zdezorientowaniem na Wilsona. Bo mieszał jej w głowie, nie była pewna czy robił to z premedytacją czy nieświadomie. Jednak od pewnego czasu Angielka była wyjątkowo nieufna wobec ludzi i otaczającego ją świata, a kwestia Campbella i Verdanówny trochę ją męczyła.
- No widzisz, Stonka, Quinn i Cory, taki Krukon, całkiem znośny... a ze mną Connor - wzruszyła ramionami, wzdychając cicho. - Zawsze mogę odstąpić Ci kanapę lub pokój w piwnicy, który jak na razie jest składem pierdół i moją prywatną oazą do chlania w samotności, bo pokój Antoniji nie będzie pasować żadnemu facetowi - posłała mu spojrzenie typu: dużo różu i babskich pierdół, po czym uśmiechnęła się szeroko.
- Przestań mi mieszać w głowie - powiedziała, spoglądając ze zdezorientowaniem na Wilsona. Bo mieszał jej w głowie, nie była pewna czy robił to z premedytacją czy nieświadomie. Jednak od pewnego czasu Angielka była wyjątkowo nieufna wobec ludzi i otaczającego ją świata, a kwestia Campbella i Verdanówny trochę ją męczyła.
- No widzisz, Stonka, Quinn i Cory, taki Krukon, całkiem znośny... a ze mną Connor - wzruszyła ramionami, wzdychając cicho. - Zawsze mogę odstąpić Ci kanapę lub pokój w piwnicy, który jak na razie jest składem pierdół i moją prywatną oazą do chlania w samotności, bo pokój Antoniji nie będzie pasować żadnemu facetowi - posłała mu spojrzenie typu: dużo różu i babskich pierdół, po czym uśmiechnęła się szeroko.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Kiedy tylko dostał butelkę chwycił ją i wypił z niej kilka łyków. Był już wcześniej nieco wstawiony to i teraz, po tej całej akcji znów ten stan mu powrócił. Lubił to, wtedy nie przejmował się aż tak tym całym gównie co go otaczało.
- Przepraszam, głośno myślę - wywrócił oczami postanawiając nie wspominać jej już wiecznie o tej dwójce. Pomimo tego, kiedy będzie tu mieszkał postanowił mieć ich na oku. Kiedy tylko usłyszał o tym kto będzie tu mieszkał i kiedy usłyszał imię Quinn, od razu w jego głowie zapaliła się lampka, że to jest właśnie ta jej dziewczyna. Nie miał zamiaru jednak zdradzać tego An, bo nie wiedział, czy ona wie, a nie chciał wyjawiać tajemnicy swojej przyjaciółki.
- Mogę zająć piwnicę, albo kanapę, a nawet posłanko w przedpokoju jeśli tylko wolisz i obiecuję nie robić zamieszania - odwrócił głowę w jej kierunku i znów się napił alkoholu, czując już jak zaczyna go palić w gardle. Teraz w jego głowie pojawiła się najgorsza myśl. Był wilkołakiem, Andrea o tym nie wiedziała, a będzie musiał jej to powiedzieć skoro chce tu zostać na trochę dłużej. W końcu jak wytłumaczy swoje znikanie.
- Słuchaj, ale muszę Ci coś powiedzieć...- podsunął jej butelkę pod rękę. - Ale najpierw się napij- westchnął a zaraz po tym zaczął rozpinać swój strój królika, który po prostu zaczął go uwierać i wkurzać. Pod spodem na szczęście miał biały podkoszulek na ramiączkach i luźne bokserki nad kolano, dlatego nie był goły. Zdejmowanie tego jednak kompletnie mu nie szło, chyba był pijany bardziej niż myślał.
- Przepraszam, głośno myślę - wywrócił oczami postanawiając nie wspominać jej już wiecznie o tej dwójce. Pomimo tego, kiedy będzie tu mieszkał postanowił mieć ich na oku. Kiedy tylko usłyszał o tym kto będzie tu mieszkał i kiedy usłyszał imię Quinn, od razu w jego głowie zapaliła się lampka, że to jest właśnie ta jej dziewczyna. Nie miał zamiaru jednak zdradzać tego An, bo nie wiedział, czy ona wie, a nie chciał wyjawiać tajemnicy swojej przyjaciółki.
- Mogę zająć piwnicę, albo kanapę, a nawet posłanko w przedpokoju jeśli tylko wolisz i obiecuję nie robić zamieszania - odwrócił głowę w jej kierunku i znów się napił alkoholu, czując już jak zaczyna go palić w gardle. Teraz w jego głowie pojawiła się najgorsza myśl. Był wilkołakiem, Andrea o tym nie wiedziała, a będzie musiał jej to powiedzieć skoro chce tu zostać na trochę dłużej. W końcu jak wytłumaczy swoje znikanie.
- Słuchaj, ale muszę Ci coś powiedzieć...- podsunął jej butelkę pod rękę. - Ale najpierw się napij- westchnął a zaraz po tym zaczął rozpinać swój strój królika, który po prostu zaczął go uwierać i wkurzać. Pod spodem na szczęście miał biały podkoszulek na ramiączkach i luźne bokserki nad kolano, dlatego nie był goły. Zdejmowanie tego jednak kompletnie mu nie szło, chyba był pijany bardziej niż myślał.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Zdziwienie wzrosło po jego słowach a osiągnęło apogeum, gdy zaczął się rozbierać.
- Stary, nie chcę striptizu w tym domu - zasłoniła twarz i oczy ręką jak ostatnia cnotka, odwracając dodatkowo głowę w bok. Jedynie po chwili zerknęła kontrolnie przez palce i wyłapując, że Wilson przestał swoich dziwnych pokazów, napiła się wódki. - No to mów. Jesteś gejem czy jak?
- Stary, nie chcę striptizu w tym domu - zasłoniła twarz i oczy ręką jak ostatnia cnotka, odwracając dodatkowo głowę w bok. Jedynie po chwili zerknęła kontrolnie przez palce i wyłapując, że Wilson przestał swoich dziwnych pokazów, napiła się wódki. - No to mów. Jesteś gejem czy jak?
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Jej słowa wywołały głośny śmiech. Zwrócił swój wzrok w jej stronę kiedy wreszcie rozpiął kostium i zaczął po prostu z niego wychodzić.
- Nie stać Cię na mnie, moja droga - mrugnął do niej przyjacielsko- po prosto mnie uwiera - kiedy się uspokoił odłożył strój na blat i oparł się przy okazji o niego tyłkiem.
- Posądzasz mnie o bycie gejem?! - mruknął oburzony.- Przecież uprawialiśmy seks! - mruknął z niedowierzaniem, zakrywając przy okazji tymi słowami wypowiedzenie wreszcie prawdy. Pomilczał chwilę i popatrzył na nią z lekką już powagą.
- Jestem wilkołakiem- zmrużył lekko oko, jak gdyby obawiał sie, że znów się na niego rzuci z pięściami.
- Nie stać Cię na mnie, moja droga - mrugnął do niej przyjacielsko- po prosto mnie uwiera - kiedy się uspokoił odłożył strój na blat i oparł się przy okazji o niego tyłkiem.
- Posądzasz mnie o bycie gejem?! - mruknął oburzony.- Przecież uprawialiśmy seks! - mruknął z niedowierzaniem, zakrywając przy okazji tymi słowami wypowiedzenie wreszcie prawdy. Pomilczał chwilę i popatrzył na nią z lekką już powagą.
- Jestem wilkołakiem- zmrużył lekko oko, jak gdyby obawiał sie, że znów się na niego rzuci z pięściami.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
- Zamknij się, nie wszyscy muszą o tym wiedzieć - to, że o tym fakcie wiedziała przynajmniej połowa zamku nie grało roli. Póki co wolała nie wracać myślami do tamtej nocy, do której zdążyła się przyzwyczaić i starać się o niej nie myśleć. Choć było ciężko, bo zwyczajnie jej się podobało. Gdy Wilson spoważniał, spoważniała i ona, a jednocześnie wiedziała, że przestał żartować.
Jestem wilkołakiem. Po tych słowach dziewczyna zaniemówiła, po czym po prostu zemdlała, ześlizgując się na ziemię. Butelkę na szczęście zdążyła odstawić na blat.
Jestem wilkołakiem. Po tych słowach dziewczyna zaniemówiła, po czym po prostu zemdlała, ześlizgując się na ziemię. Butelkę na szczęście zdążyła odstawić na blat.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Skoro wszyscy o tym wiedzieli, to nie rozumiał gdzie ona wiedziała teraz problem. On się jakoś tego nie wstydził, bo nie była to jednorazowa przygoda jak z Dalilą, bo Andree chyba traktował jak dość bliską mu osobę.
Kiedy jej to powiedział kompletnie nie spodziewał się takiej reakcji dziewczyny. Dałby sobie rękę uciąć, że zacznie się na niego wrzeszczeć, albo zacznie okładać go pięściami.
- No to dojebałem - mruknął już raczej sam do siebie, a zaraz po tym podszedł do niej te kilka kroków, klęknął i złapał jej głowę podnosząc troszkę do góry.
- Ej, An nic Ci nie jest ?- lekko oklepał jej policzki licząc na to, że się obudzi, bo jak już wcześnie było wspominane Anthony kompletnie nie znał się na uzdrawianiu i pomocy medycznej.
Kiedy jej to powiedział kompletnie nie spodziewał się takiej reakcji dziewczyny. Dałby sobie rękę uciąć, że zacznie się na niego wrzeszczeć, albo zacznie okładać go pięściami.
- No to dojebałem - mruknął już raczej sam do siebie, a zaraz po tym podszedł do niej te kilka kroków, klęknął i złapał jej głowę podnosząc troszkę do góry.
- Ej, An nic Ci nie jest ?- lekko oklepał jej policzki licząc na to, że się obudzi, bo jak już wcześnie było wspominane Anthony kompletnie nie znał się na uzdrawianiu i pomocy medycznej.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Owszem, ocknęła się po dłuższej chwili, ale widząc nad sobą Wilsona ponownie wpadła w panikę. Zerwała się z ziemi i na czworakach przeczołgała się przez pół kuchni, opierając się na drugim końcu o szafki.
- Kim? Wilkołakiem? Podsikujesz drzewa co pełnię i dopiero teraz mi o tym mówisz? DOPIERO TERAZ? Co to kurwa jakiś międzynarodowy dzień wyznań? - jęknęła, wskazując mu gestem dłoni, by się do niej nie zbliżał. Niestety, teraz nawet nie miała czym w niego rzucić, skoro siedziała na ziemi.
- Jeszcze coś ciekawego mi chcesz powiedzieć? Nie wiem, może ukradłeś mi majtki z szafy albo coś? Ile osób o tym wie? - spytała, domyślając się, że niewiele i że zapewne ma trzymać buzię na kłódkę. Czując nieprzyjemny ból w okolicy karku i tylnej części głowy, rozmasowała ją.
- Kim? Wilkołakiem? Podsikujesz drzewa co pełnię i dopiero teraz mi o tym mówisz? DOPIERO TERAZ? Co to kurwa jakiś międzynarodowy dzień wyznań? - jęknęła, wskazując mu gestem dłoni, by się do niej nie zbliżał. Niestety, teraz nawet nie miała czym w niego rzucić, skoro siedziała na ziemi.
- Jeszcze coś ciekawego mi chcesz powiedzieć? Nie wiem, może ukradłeś mi majtki z szafy albo coś? Ile osób o tym wie? - spytała, domyślając się, że niewiele i że zapewne ma trzymać buzię na kłódkę. Czując nieprzyjemny ból w okolicy karku i tylnej części głowy, rozmasowała ją.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Jej reakcja była teraz całkowicie adekwatna do jej poprzedniego omdlenia. Wstał na nogi kiedy Andrea się od niego odsunęła i westchnął ciężko. Nie łatwo było mu o tym mówić, bo nie uważał, że im mniej ludzi o tym wie tym lepiej.
- A kiedy Ci miałem powiedzieć? W czasie lekcji czy może podczas tych naszych dziwnych schadzek? I jakby to miało brzmieć ? " Cześć Andrea, co miesiąc zamieniam się w bestię i lubię atakować ludzi, chcesz się ze mna umawiać?" - zdenerwował się nieco także i on, bo nigdy nie wyobrażał sobie tego jak ma jej to powiedzieć. To nie było coś w stylu mam grypę, a coś bardziej jak jestem potworem. Jej kolejne pytanie nie zdenerwowało go już bardziej. Wiedział jednak, że nie może jej powiedzieć o tym, że Nora wie bo też była wilkołakiem. Nie chciał wzbudzać w niej podejrzeń dotyczących samej Verdanówny.
- Moja rodzina oczywiście Emily, Twoja siostra no i teraz Ty - westchnął - Nie jestem zboczeńcem a wilkołakiem - wywrócił jeszcze oczami. Przecież skoro nie wiedziała przez tyle czasu i robiła z nim takie rzeczy to przecież wiedziała, że nie był aż tak niebezpieczny. Owszem bywał nie raz aż za bardzo agresywny, ale nie było tak źle.
- A kiedy Ci miałem powiedzieć? W czasie lekcji czy może podczas tych naszych dziwnych schadzek? I jakby to miało brzmieć ? " Cześć Andrea, co miesiąc zamieniam się w bestię i lubię atakować ludzi, chcesz się ze mna umawiać?" - zdenerwował się nieco także i on, bo nigdy nie wyobrażał sobie tego jak ma jej to powiedzieć. To nie było coś w stylu mam grypę, a coś bardziej jak jestem potworem. Jej kolejne pytanie nie zdenerwowało go już bardziej. Wiedział jednak, że nie może jej powiedzieć o tym, że Nora wie bo też była wilkołakiem. Nie chciał wzbudzać w niej podejrzeń dotyczących samej Verdanówny.
- Moja rodzina oczywiście Emily, Twoja siostra no i teraz Ty - westchnął - Nie jestem zboczeńcem a wilkołakiem - wywrócił jeszcze oczami. Przecież skoro nie wiedziała przez tyle czasu i robiła z nim takie rzeczy to przecież wiedziała, że nie był aż tak niebezpieczny. Owszem bywał nie raz aż za bardzo agresywny, ale nie było tak źle.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Jej siostra? Jej usta przybrał kształt litery o, oczy zmrużyła i zmarszczyła czoło celując w niego oskarżycielsko palcem.
- Aha - burknęła obrażona. - Moja siostra wiedziała, ale mnie, tej co z Tobą spała i była przy Tobie, nie raczyłeś powiedzieć. Super Wilson, super, po prostu dobry żart. Właśnie widzę jak ceniłeś naszą znajomość, skoro w gruncie rzeczy nieznajomej osobie potrafiłeś o tym powiedzieć a mnie nie... - uśmiechnęła się rozczarowana wstając z ziemi. Otrzepała spodnie od piżamy bardziej profilaktycznie niż rzeczywiście z jakiegoś kurzu, chwytając różdżkę.
- Pokój Antoniji jest u góry, na lewo od schodów. Kanapa wiesz gdzie jest, śpij gdzie Ci się podoba w takim razie - dodała, kierując się w stronę swojej sypialni. Obraziła się. I miała do tego prawo.
- Aha - burknęła obrażona. - Moja siostra wiedziała, ale mnie, tej co z Tobą spała i była przy Tobie, nie raczyłeś powiedzieć. Super Wilson, super, po prostu dobry żart. Właśnie widzę jak ceniłeś naszą znajomość, skoro w gruncie rzeczy nieznajomej osobie potrafiłeś o tym powiedzieć a mnie nie... - uśmiechnęła się rozczarowana wstając z ziemi. Otrzepała spodnie od piżamy bardziej profilaktycznie niż rzeczywiście z jakiegoś kurzu, chwytając różdżkę.
- Pokój Antoniji jest u góry, na lewo od schodów. Kanapa wiesz gdzie jest, śpij gdzie Ci się podoba w takim razie - dodała, kierując się w stronę swojej sypialni. Obraziła się. I miała do tego prawo.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Pamiętał bardzo dobrze jak powiedział o tym jej siostrze. Nie wiedział czemu to zrobił, chociaż w sumie za nią nie przepadał. W końcu przyjaźniła się z rudym szczylem. Kiedy jej wysłuchał a ona po prostu zaczęła odchodzić, poszedł za nią i łapiąc ją lekko za nadgarstek spowodował żeby dziewczyna się zatrzymała.
- No i takiej reakcji się bałem, że się obrazisz, że będziesz wściekła, ale naprawdę nie chciałem by ktokolwiek o tym wiedział. Teraz uważałem, że muszę Ci o tym powiedzieć, skoro przyjmujesz mnie do domu - przysunął ją do siebie ale tylko po to by popatrzyła na niego. Cenił sobie tą znajomość i ona chyba kompletnie nie zdawała sobie sprawy z tego jak mocno.
- Nie bądź zła - dodał jeszcze i patrzył na nią trochę zmieszany. - Emily dowiedziała się od mojego brata, a Twoja siostra...byłem pijany i przestało mnie cokolwiek obchodzić bo miałem zamiar wyjechać - mówił całkowicie szczerze, ale to już zależało od dziewczyny czy mu uwierzyła.
- No i takiej reakcji się bałem, że się obrazisz, że będziesz wściekła, ale naprawdę nie chciałem by ktokolwiek o tym wiedział. Teraz uważałem, że muszę Ci o tym powiedzieć, skoro przyjmujesz mnie do domu - przysunął ją do siebie ale tylko po to by popatrzyła na niego. Cenił sobie tą znajomość i ona chyba kompletnie nie zdawała sobie sprawy z tego jak mocno.
- Nie bądź zła - dodał jeszcze i patrzył na nią trochę zmieszany. - Emily dowiedziała się od mojego brata, a Twoja siostra...byłem pijany i przestało mnie cokolwiek obchodzić bo miałem zamiar wyjechać - mówił całkowicie szczerze, ale to już zależało od dziewczyny czy mu uwierzyła.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Zatrzymała się wbrew swojej woli i odwróciła się również wbrew swojej woli, ale zdając sobie sprawę, że za dużo osób przyjęła do domu i w każdej chwili ktoś może przyjść, wyjść, zejść i ich zobaczyć odsunęła się od Wilsona na bezpieczny dystans. Skrzyżowała ręce pod biustem, bawiąc się frędzlem od koszulki i również tym samym unikała patrzenia na chłopaka.
- Good for you - jej ton nie zmienił się ani odrobinę, wciąż był ten sam, obrażony i zezłoszczony. - Skoro się tego spodziewałeś to mogłeś mi w ogóle nie mówić. Bylibyśmy zdrowsi - dodała zrezygnowana. Przy okazji w jej głowie rozwikłała się zagadka dlaczego właściwie Szkot był tak silny w niektórych sytuacjach, if you know what I mean, i nie tylko w tych jednoznacznych, jednak wolała tego nie komentować.
- Włazisz do mojego domu przez okno w stroju psychopatycznego królika, obwieszczasz mi, że będziesz ze mną mieszkać a na koniec mówisz, że jesteś wilkołakiem... to za dużo jak dla mnie - założyła kosmyk włosów za ucho, dopiero teraz podnosząc wzrok na Anthony'ego.
- Good for you - jej ton nie zmienił się ani odrobinę, wciąż był ten sam, obrażony i zezłoszczony. - Skoro się tego spodziewałeś to mogłeś mi w ogóle nie mówić. Bylibyśmy zdrowsi - dodała zrezygnowana. Przy okazji w jej głowie rozwikłała się zagadka dlaczego właściwie Szkot był tak silny w niektórych sytuacjach, if you know what I mean, i nie tylko w tych jednoznacznych, jednak wolała tego nie komentować.
- Włazisz do mojego domu przez okno w stroju psychopatycznego królika, obwieszczasz mi, że będziesz ze mną mieszkać a na koniec mówisz, że jesteś wilkołakiem... to za dużo jak dla mnie - założyła kosmyk włosów za ucho, dopiero teraz podnosząc wzrok na Anthony'ego.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Trochę drażniło ją to, że stroniła od niego od kiedy jest z Connorem jak gdyby był trędowaty. Nie lubił tego uczucia, a Andrea dobitnie mu je pokazywała. Wywracając oczami cofnął się od niej kilka kroków i westchnął słysząc jej słowa.
- I jakbym Ci tłumaczył moje znikanie w każdą pełnie? - patrzył na nią, czując, że Andrea nie jest zła o to do końca kim jest a oto, że nie dowiedziała się pierwsza. Przynajmniej on to tak odczuwał.
- Jeśli jest to dla Ciebie problem to mogę tu nie mieszkać - odpowiedział już nieco spokojnie, bo wiedział, że nie może ją zmusić do mieszkania razem pod jednym dachem. Wiedział, że wtedy wymagałby już zbyt wiele, a wiedział, że nie ma do tego żadnego prawa.
- I jakbym Ci tłumaczył moje znikanie w każdą pełnie? - patrzył na nią, czując, że Andrea nie jest zła o to do końca kim jest a oto, że nie dowiedziała się pierwsza. Przynajmniej on to tak odczuwał.
- Jeśli jest to dla Ciebie problem to mogę tu nie mieszkać - odpowiedział już nieco spokojnie, bo wiedział, że nie może ją zmusić do mieszkania razem pod jednym dachem. Wiedział, że wtedy wymagałby już zbyt wiele, a wiedział, że nie ma do tego żadnego prawa.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Stroniła, bo miała ku temu powody. Chcąc nie chcąc Wilson wciąż działał na nią tak jak zwykle i nie miała pojęcia czemu, a poza tym nie chciała złapać kolejnej wtopy, skoro już była w związku. Nie chciała tego zepsuć, zwłaszcza że teraz to wszystko przypominało związek, a nie parodię związku.
- Nie musisz mi się spowiadać, tak jak ja Tobie - odparła na jego argument o pełni. Wilson znikał kiedyś, znikał teraz i prawdopodobnie będzie znikać jeszcze przez długi czas, więc jej to nie ruszało. Nie miała na to wpływu ani nie mogła mu tego mieć za złe.
- Wyobraź sobie, że jeszcze mam odrobinę serca - westchnęła, rozglądając się wokół. - Rano zobaczę co się da zrobić z tym pomieszczeniem w piwnicy. Jeśli Ci nie przeszkadza brak okien... - zerknęła wyczekująco na Ślizgona.
- Nie musisz mi się spowiadać, tak jak ja Tobie - odparła na jego argument o pełni. Wilson znikał kiedyś, znikał teraz i prawdopodobnie będzie znikać jeszcze przez długi czas, więc jej to nie ruszało. Nie miała na to wpływu ani nie mogła mu tego mieć za złe.
- Wyobraź sobie, że jeszcze mam odrobinę serca - westchnęła, rozglądając się wokół. - Rano zobaczę co się da zrobić z tym pomieszczeniem w piwnicy. Jeśli Ci nie przeszkadza brak okien... - zerknęła wyczekująco na Ślizgona.
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Może i dlatego mieszanie ich wspólne nie było najlepszym powodem, bo on tak samo odczuwał to co ona. Dziwna chemia która nieraz powodowała problemy w ich życiu była miedzy nimi cały czas.
- Pomyślałem, że skoro pozwalasz mi się tu zatrzymać, to powinnaś wiedzieć. Nie martw się zazwyczaj piję eliksir i się kontroluję - dodał jak gdyby chciał ją zapewnić, że nikomu z domowników nie zrobi żadnej krzywdy.
- Dzięki- uśmiechnął się do niej blado - dziś pójdę spać do Tonki, za nią też się trochę stęskniłem - lubił spędzać czas z Tośką, była w sumie trochę podobna do niego, dlatego nie widział w niej nigdy materiału na dziewczynę, kobietę czy cokolwiek co mogłoby mu się podobać.
- Pomyślałem, że skoro pozwalasz mi się tu zatrzymać, to powinnaś wiedzieć. Nie martw się zazwyczaj piję eliksir i się kontroluję - dodał jak gdyby chciał ją zapewnić, że nikomu z domowników nie zrobi żadnej krzywdy.
- Dzięki- uśmiechnął się do niej blado - dziś pójdę spać do Tonki, za nią też się trochę stęskniłem - lubił spędzać czas z Tośką, była w sumie trochę podobna do niego, dlatego nie widział w niej nigdy materiału na dziewczynę, kobietę czy cokolwiek co mogłoby mu się podobać.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
- Niech Cię szlag, Wilson. Przebiłeś moją metamorfomagię - powiedziała nagle żartobliwym tonem dla rozluźnienia atmosfery, która zrobiła się tak ciężka, że gdyby mogła to już dawno spadłaby im na głowę jak kowadło czy fortepian w mugolskich kreskówkach. Oparła dłonie o biodra, po czym podeszła do okna i zamknęła je.
- W razie gdyby kolejny królik psychopata chciał tu wejść - wróciwszy do Ślizgona stosunkowo zmniejszyła dystans wcześniej ich dzielący. - Nie wiem czy Tonka jest u siebie. Nie słyszałam nikogo jak wróciliśmy, więc może być na zabawie - oparła się bokiem o ścianę. - A co u Emily?
- W razie gdyby kolejny królik psychopata chciał tu wejść - wróciwszy do Ślizgona stosunkowo zmniejszyła dystans wcześniej ich dzielący. - Nie wiem czy Tonka jest u siebie. Nie słyszałam nikogo jak wróciliśmy, więc może być na zabawie - oparła się bokiem o ścianę. - A co u Emily?
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
- Wiem, ale zawsze się możesz pocieszać, że mam o wiele gorzej od Ciebie. Twoja metamorfomagia to atut - uśmiechnął się bo zawsze uważał, że ona ma naprawdę genialne umiejętności. Sam czasami nawet zmieniałby się w kogoś i wykorzystywał to naprawdę w niecnych celach.
- Rzuciłbym w niego nożem - odezwał się żartobliwie a zarazem nieco złośliwie. - Sprawdzę później, na razie posiedzę tutaj - skinął głowę na kuchnie i podszedł do niej zabierając butelkę wódki ze sobą i popijając z niej znów kilka sporych łyków.
- Szczerze? nie mam pojęcia. Chyba nie chce być ze mną, a ja czasami już mam dość przepraszania za to, że żyję. Muszę się wziąć w garść - otrzepał głową jak gdyby chciał, żeby wszystkie problemy odeszły. - A Ty jesteś wreszcie szczęśliwa?- zapytał patrząc w jej kierunku.
- Rzuciłbym w niego nożem - odezwał się żartobliwie a zarazem nieco złośliwie. - Sprawdzę później, na razie posiedzę tutaj - skinął głowę na kuchnie i podszedł do niej zabierając butelkę wódki ze sobą i popijając z niej znów kilka sporych łyków.
- Szczerze? nie mam pojęcia. Chyba nie chce być ze mną, a ja czasami już mam dość przepraszania za to, że żyję. Muszę się wziąć w garść - otrzepał głową jak gdyby chciał, żeby wszystkie problemy odeszły. - A Ty jesteś wreszcie szczęśliwa?- zapytał patrząc w jej kierunku.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Uśmiechnęła się pocieszająco, dopiero teraz wykonując jakiś ludzki odruch w stronę Wilsona. Podeszła do niego i przytuliła go po przyjacielsku, dłonią gładząc jego plecy.
- Pozwól jej odejść w takim razie, jak wróci to znaczy, że zrozumiała coś. Takie latanie za babą Ci nie pasuje. A ja... w sumie jestem szczęśliwa, daję radę przynajmniej - powiedziała i tym samym ucięła temat. Później zerknęła na butelkę, którą trzymał w dłoni i westchnęła.
- Jak chcesz, zrób sobie herbatę albo coś do jedzenia. Tylko z talerzami może być problem - rozłożyła ręce w geście bezradności z głupkowatym grymasem. - Wracam spać, nie siedź za długo - wspięła się na palce, po czym musnęła ustami policzek Anthony'ego a na koniec rzuciła krótkie "dobranoc" i poszła do sypialni.
- Pozwól jej odejść w takim razie, jak wróci to znaczy, że zrozumiała coś. Takie latanie za babą Ci nie pasuje. A ja... w sumie jestem szczęśliwa, daję radę przynajmniej - powiedziała i tym samym ucięła temat. Później zerknęła na butelkę, którą trzymał w dłoni i westchnęła.
- Jak chcesz, zrób sobie herbatę albo coś do jedzenia. Tylko z talerzami może być problem - rozłożyła ręce w geście bezradności z głupkowatym grymasem. - Wracam spać, nie siedź za długo - wspięła się na palce, po czym musnęła ustami policzek Anthony'ego a na koniec rzuciła krótkie "dobranoc" i poszła do sypialni.
Strona 4 z 11 • 1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11
Similar topics
» Salon/kuchnia/jadalnia
» Salon - kuchnia - jadalnia
» Salon połączony z kuchnią i jadalnią
» Kuchnia z jadalnią
» Kuchnia z jadalnią
» Salon - kuchnia - jadalnia
» Salon połączony z kuchnią i jadalnią
» Kuchnia z jadalnią
» Kuchnia z jadalnią
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Hogsmeade :: Downing Street :: Downing Street 3
Strona 4 z 11
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach