Podest
+46
Rachel Montgomery
Nicolas Socha
Monika Kruger
Andrew Wilson
Lena Gregorovic
Marion Tully
Emily Bronte
Maud Moreau
Gloria Stark
Adrien Rien
Micah Johansen
Elektra Fyodorova
Peter Raffles
Elena Tyanikova
Morpheus A. Maponos
Adrienne Matluck
Genevieve White
Antonette Williams
Vanadesse Devereux
Aleksander Cortez
Dymitr Milligan
Quinn Larivaara
Nancy Baldwin
Benedict Walton
Alice Volante
Dalila Mauric
Charles Wilson
James Scott
Suzanne Castellani
Mistrz Gry
Aaron Matluck
Elijah Ward
Prince Scott
Christine Greengrass
Hannah Wilson
Dylan Davies
Chloe Lennox
Sophie Fitzpatrick
Joel Frayne
Borys Tiereszkowy
Andrea Jeunesse
Rika Shaft
Blaise Harvin
Gabriel Griffiths
Colette Roshwel
Brennus Lancaster
50 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III :: Sala pojedynków
Strona 17 z 21
Strona 17 z 21 • 1 ... 10 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21
Podest
First topic message reminder :
Podest długi na dziesięć metrów, na którym pojedynkuje się dwójka przeciwników. Niegdyś była to siedziba prężnie działającego kółka pojedynków, jednak po jego rozwiązaniu przyciąga tylko nielicznych awanturników.
Podest długi na dziesięć metrów, na którym pojedynkuje się dwójka przeciwników. Niegdyś była to siedziba prężnie działającego kółka pojedynków, jednak po jego rozwiązaniu przyciąga tylko nielicznych awanturników.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Podest
Za sprawą grupowej emigracji pozwolił się zaciągnąć do sali pojedynków. Przynajmniej jakaś rozrywka w pierwszym dniu szkoły.
Po drodze jeszcze zaszedł do Lochów by sprawdzić, czy aby na pewno jego rzeczy znalazły się na miejscu. Po czym zjawił się wśród innych Ślizgonów skupionych przy podeście.
Zerknął na Elektrę, zdziwiły go żółte barwy, które teraz nosiła dziewczyna. Jeszcze niedawno przesiadywała w Ślizgońskim pokoju wspólnym, czyżby dziewczynie przez wakacje zmieniły się światopoglądy? Może się kiedyś dowie. Nevan nie należał do osób, które wprost zapytają. Prędzej drogą pantoflową uzyska odpowiedź.
Skinął głową profesorowi na powitanie a następnie spojrzał w stronę manekinu, który Cortez postanowił zaatakować.
Ulokował się gdzieś pomiędzy Leną a Moniką, coby się dziewczyny nie zapragnęły gryźć poza podestem. Ryzykując co prawda własną skórą, gdyż gniew rywalek nigdy nie jest przewidywalny. A jeśli dodać do tego gara sprawy sercowe, to Nevan powinien omijać je w tej chwili szerokim łukiem.
Po drodze jeszcze zaszedł do Lochów by sprawdzić, czy aby na pewno jego rzeczy znalazły się na miejscu. Po czym zjawił się wśród innych Ślizgonów skupionych przy podeście.
Zerknął na Elektrę, zdziwiły go żółte barwy, które teraz nosiła dziewczyna. Jeszcze niedawno przesiadywała w Ślizgońskim pokoju wspólnym, czyżby dziewczynie przez wakacje zmieniły się światopoglądy? Może się kiedyś dowie. Nevan nie należał do osób, które wprost zapytają. Prędzej drogą pantoflową uzyska odpowiedź.
Skinął głową profesorowi na powitanie a następnie spojrzał w stronę manekinu, który Cortez postanowił zaatakować.
Ulokował się gdzieś pomiędzy Leną a Moniką, coby się dziewczyny nie zapragnęły gryźć poza podestem. Ryzykując co prawda własną skórą, gdyż gniew rywalek nigdy nie jest przewidywalny. A jeśli dodać do tego gara sprawy sercowe, to Nevan powinien omijać je w tej chwili szerokim łukiem.
Re: Podest
Ach jakiż piękny dzień by postrzelać do kogoś czarami. Nie to, że miał w sobie jakieś zadatki na psychopatę ale Aaron był jednak jedną z tych osób, które cenią sobie ponad wszystko ofensywne wykorzystanie czarów. Zainteresowanie to szczególnie wzrastało podczas zajęć z profesor Lennox, która mimo wszystko przyjęła go jako jednego z uczniów w wąskiej grupie wybranych. Tak. Wystarczyło lekkie podłechtanie ego i nagle miłość do nauki w nim wybuchła z dobrymi skutkami. W końcu nauczył się rzucać zaklęcie Patronusa. Mimo, że czasem jeszcze go zawodziło to mimo wszystko postęp robił cały czas. W Pokoju Wspólnym starał się przekonać Zoję i Glorię by te jednak się z nimi wybrały ale te dalej szły w zaparte. Wraz z takim rozwojem sytuacji wziął ze sobą Elijaha, który również cieszył na te zajęcia. A przynajmniej tak mówił. Co prawda wizja zajęć ze starym Wilsonem nie napawała go jakość szczególnie pozytywnie, bo ten miał jakieś ale, że kręcił się koło Hannah, ale hej... Przecież nie miał złych zamiarów. Ale kto mu tam to wytłumaczy. Gdy weszli do sali klubu Pojedynków momentalnie jego oczom rzuciła się w oczy ilość ślizgonów, którzy się pojawili. Skinął porozumiewawczo w stronę przyjaciela i obaj weszli do środka w milczeniu. Lepiej się nie narażać, kto wie co tego staruszka mogło dzisiaj ugryźć.
Re: Podest
Sala powoli się wypełniała i choć kolejni uczniowie byli coraz bardziej spóźnieni, to Andrew nie robił im wyrzutów, natomiast witał z uśmiechem i pokazywał by podeszli do reszty. Zaklęcie Aleksandra pozbawiło manekina wyciągniętej, drewnianej ręki wraz z różdżką, która była w tej sztucznej dłoni. Nauczyciela to trochę zaskoczyło i spojrzał z rozbawieniem na Ślizgona. Trenowanie na sztucznym przeciwniku trochę się różniło od prawdziwego czarodzieja, a szkolny sprzęt co by nie mówić był trochę z innej epoki - zdarza się.
- Coś czuję, że Aleks jest dzisiaj w dobrej formie. Nie, myślę, że to wystarczy. Tak naprawdę to chciałem kupić trochę czasu właśnie dla tych, którzy do nas teraz dołączyli - odpowiedział chłopakowi i zwrócił się do pozostałych uczniów: - Jeszcze raz witam na pierwszym spotkaniu Klubu Pojedynków w tym roku. Profesor Lennox oficjalnie nie zrezygnowała z opieki nad Wami, ale z powodów osobistych jest w tej chwili nieosiągalna, dlatego na czas nieokreślony będę ją zastępował. Mam nadzieję, że będziecie dla mnie wyrozumiali, ponieważ nie mam takiego doświadczenia w zaklęciach ofensywnych i na pewno brakuje mi wiedzy nauczyciela od Obrony Przed Czarną Magią.
Mężczyzna zeskoczył, sprawnym jak na ten wiek ruchem, z podestu na parkiet, żeby z niego obserwować poczynania uczniów. Na rzecz tych zajęć podest jest jak zawsze magicznie rozszerzony żeby pomieścić pojedynkującą się grupę, a nie tylko dwie osoby.
- Czas Was przydzielić w pary. Nie znam jeszcze Waszych umiejętności w tej dziedzinie, a z racji tego, że to dopiero pierwsze spotkanie, to dobierzemy się trochę po znajomości. - Pogłaskał się po krótkiej brodzie w geście zamyślenia, przyglądając się każdemu po kolei.
- Emily i Elektra, Lena i Monika, Aaron i Elijah, Nevan i Nicolas i ostatnia para to Peter z Aleksandrem. Stańcie naprzeciwko siebie i na mój znak rzucamy pierwsze zaklęcia (patrz: Instrukcja wyżej. Po każdej turze znajdzie się mój komentarz).
- Zaczynamy! - Wilson wystrzelił fajerwerki ze swojej różdżki i czary poszły w ruch.
- Coś czuję, że Aleks jest dzisiaj w dobrej formie. Nie, myślę, że to wystarczy. Tak naprawdę to chciałem kupić trochę czasu właśnie dla tych, którzy do nas teraz dołączyli - odpowiedział chłopakowi i zwrócił się do pozostałych uczniów: - Jeszcze raz witam na pierwszym spotkaniu Klubu Pojedynków w tym roku. Profesor Lennox oficjalnie nie zrezygnowała z opieki nad Wami, ale z powodów osobistych jest w tej chwili nieosiągalna, dlatego na czas nieokreślony będę ją zastępował. Mam nadzieję, że będziecie dla mnie wyrozumiali, ponieważ nie mam takiego doświadczenia w zaklęciach ofensywnych i na pewno brakuje mi wiedzy nauczyciela od Obrony Przed Czarną Magią.
Mężczyzna zeskoczył, sprawnym jak na ten wiek ruchem, z podestu na parkiet, żeby z niego obserwować poczynania uczniów. Na rzecz tych zajęć podest jest jak zawsze magicznie rozszerzony żeby pomieścić pojedynkującą się grupę, a nie tylko dwie osoby.
- Czas Was przydzielić w pary. Nie znam jeszcze Waszych umiejętności w tej dziedzinie, a z racji tego, że to dopiero pierwsze spotkanie, to dobierzemy się trochę po znajomości. - Pogłaskał się po krótkiej brodzie w geście zamyślenia, przyglądając się każdemu po kolei.
- Emily i Elektra, Lena i Monika, Aaron i Elijah, Nevan i Nicolas i ostatnia para to Peter z Aleksandrem. Stańcie naprzeciwko siebie i na mój znak rzucamy pierwsze zaklęcia (patrz: Instrukcja wyżej. Po każdej turze znajdzie się mój komentarz).
- Zaczynamy! - Wilson wystrzelił fajerwerki ze swojej różdżki i czary poszły w ruch.
Ostatnio zmieniony przez Andrew Wilson dnia Wto 08 Wrz 2015, 20:54, w całości zmieniany 1 raz
Andrew Wilson- Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Re: Podest
Słysząc, że będą rozdzieleni po znajomości trochę odetchnął z ulgą. Co jak co ale przez wakacje magii prawie nie używał, a na pewno nie tak jakby tego chciał. Sam również nie znał do końca umiejętności osób które tu były i byłoby żenujące przegrać z jakimś ślizgonem. A z Elijahem? Po prostu dobrze, że jego przyjaciel sobie radzi. Nie bał się i nie wstydził się przegranej. Ona nakrecała go do bycia lepszym i respektował każdego. Ot taka nauka.
- No dobra Hobbit. W takim razie zobaczymy jak się zastalismy przez wakacje.
Rzucił z uśmiechem ustawiając się na miejscu i czekając aż Eli również stanie na pozycji. Skłonili się i gdy tylko nauczyciel dał znak do rozpoczęcia walki Aaron momentalnie wycelował różdżką w stronę Gryfona.
- Drętwota!
- No dobra Hobbit. W takim razie zobaczymy jak się zastalismy przez wakacje.
Rzucił z uśmiechem ustawiając się na miejscu i czekając aż Eli również stanie na pozycji. Skłonili się i gdy tylko nauczyciel dał znak do rozpoczęcia walki Aaron momentalnie wycelował różdżką w stronę Gryfona.
- Drętwota!
Re: Podest
The member 'Aaron Matluck' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 1
'Sześcienna' : 1
Mistrz Gry
Re: Podest
- Kto się zastał, ten się zastał - stwierdził czarnowłosy Gryfon, zajmując swoje miejsce po drugiej stronie podestu. Wyciągnął się do góry, żeby rozgrzać mięśnie ramion i poruszył szyją, która zaskrzypiała charakterystycznie. Skomentował to głupim uśmiechem, bo tak - to ewidentna oznaka zastałych stawów. Przyjęli z przyjacielem wyjściowe pozycje do pojedynku i na znak nauczyciela poleciały pierwsze zaklęcia. Aaron miał lepszy refleks od Elijaha, więc Ward instynktownie się obronił, zamiast również atakować.
- Protego! - krzyknął, wyczarowując tarczę ochronną naprzeciwko siebie.
http://kostnica.eu/roll/55ef30bf49e63/
- Protego! - krzyknął, wyczarowując tarczę ochronną naprzeciwko siebie.
http://kostnica.eu/roll/55ef30bf49e63/
Re: Podest
Nie było mowy abyśmy dłużej wysiedzieli w pokoju wspólnym, wśród tych ludzi gapiących się na nas ciągle. Więc kiedy usłyszeliśmy że mają być jakieś pojedynki to ruszyliśmy od razu. No, tylko jak się wcale nie zna tej ogromnej szkoły, to nic dziwnego, że się po niej błądzi ponad pół godziny. A o drogę nie można nikogo zapytać, bo równie dobrze mógłbym sobie palnąć w łeb z pistoletu.
W końcu trafiliśmy do odpowiedniej sali, oczywiście trochę spóźnieni ale kto by się tym przejmował.
- Dobry. - powiedziałem na powitanie jedynie kierując je tak na prawdę do wszystkich. Rozejrzałem się po obecnych i jakoś tak wspólnie wybraliśmy by stanąć gdzieś w pobliżu innych z czerwonego domu.
Zostaliśmy sparowani z jakimś chłopakiem więc mu się przyjrzałem dokładniej, ale z jego kamiennej maski dało się wyczytać tyle co z kryształowej kuli. Mogłem jedynie zmyślać i udawać, że już coś wiem o jego umiejętnościach.
- Pozwól mi czarować. - Powiedziałem do towarzysza w myślach.
- Jasne, ale coś ostatnio za bardzo się rządzisz franco - odpowiedział i ruszyliśmy w stronę parkietu wyciągając z szaty różdżkę wykonaną dla szlachcica, z największego drzewa rosnącego na jego polach.
W końcu trafiliśmy do odpowiedniej sali, oczywiście trochę spóźnieni ale kto by się tym przejmował.
- Dobry. - powiedziałem na powitanie jedynie kierując je tak na prawdę do wszystkich. Rozejrzałem się po obecnych i jakoś tak wspólnie wybraliśmy by stanąć gdzieś w pobliżu innych z czerwonego domu.
Zostaliśmy sparowani z jakimś chłopakiem więc mu się przyjrzałem dokładniej, ale z jego kamiennej maski dało się wyczytać tyle co z kryształowej kuli. Mogłem jedynie zmyślać i udawać, że już coś wiem o jego umiejętnościach.
- Pozwól mi czarować. - Powiedziałem do towarzysza w myślach.
- Jasne, ale coś ostatnio za bardzo się rządzisz franco - odpowiedział i ruszyliśmy w stronę parkietu wyciągając z szaty różdżkę wykonaną dla szlachcica, z największego drzewa rosnącego na jego polach.
Re: Podest
Widząc jaki efekt wywołał jego czar roześmiał się krótko i spojrzał w stronę profesora.
- Spróbuje podczas pojedynku nie oderwać nikomu ręki. - powiedział jakby chciał również przeprosić za uszkodzenie szkolnego sprzętu. No ale w końcu i tak wykonywał jedynie polecenie. Wysłuchał tego czego mówił nie mając w cale za złe tego, że musiał czarować jedynie po to by kupić trochę czasu innym. W końcu sam też trochę z tego skorzystał. Można powiedzieć, że rozgrzewkę już zaliczył, obudził różdżkę i drzemiącą w nim moc.
Najbardziej niezadowolony był z parowania, na prawdę chciał z kimś powalczyć, z kimś kto nie był w ich paczce. Bo to mógł robić dzień w dzień. I chyba jedyne najbardziej zadowolone z tego były dwie dziewczyny. Spojrzał się na Petera i Nevana wiedząc, że raczej nic dobrego z tego nie wyniknie. Poczekał na swoją kolej i kiedy Peter stanął naprzeciwko niego uniósł różdżkę i rzucił pierwsze zaklęcie.
- Expulso! - wypowiedział nie zamierzając się ograniczać tylko dla tego, że to ich szef bandy stanął na przeciwko. Pewnie jakby się nie starał to by dostał opiernicz za to, a także niczego innego nie spodziewał się od swojego przeciwnika.
- Spróbuje podczas pojedynku nie oderwać nikomu ręki. - powiedział jakby chciał również przeprosić za uszkodzenie szkolnego sprzętu. No ale w końcu i tak wykonywał jedynie polecenie. Wysłuchał tego czego mówił nie mając w cale za złe tego, że musiał czarować jedynie po to by kupić trochę czasu innym. W końcu sam też trochę z tego skorzystał. Można powiedzieć, że rozgrzewkę już zaliczył, obudził różdżkę i drzemiącą w nim moc.
Najbardziej niezadowolony był z parowania, na prawdę chciał z kimś powalczyć, z kimś kto nie był w ich paczce. Bo to mógł robić dzień w dzień. I chyba jedyne najbardziej zadowolone z tego były dwie dziewczyny. Spojrzał się na Petera i Nevana wiedząc, że raczej nic dobrego z tego nie wyniknie. Poczekał na swoją kolej i kiedy Peter stanął naprzeciwko niego uniósł różdżkę i rzucił pierwsze zaklęcie.
- Expulso! - wypowiedział nie zamierzając się ograniczać tylko dla tego, że to ich szef bandy stanął na przeciwko. Pewnie jakby się nie starał to by dostał opiernicz za to, a także niczego innego nie spodziewał się od swojego przeciwnika.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Podest
The member 'Aleksander Cortez' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 1
'Sześcienna' : 1
Mistrz Gry
Re: Podest
Wszedł profesor i zajęcia się rozpoczęły. No i dobrze, mniej owijania w bawełnę.
- Dziękuję, zobaczymy czy Hufflepuff to dobry wybór z tego co widzę nie cieszy się on jakimiś wybitnościami a już na pewno nie w zaklęciach - odpowiedziała rozglądając się po zebranych w poszukiwaniu może jeszcze jednego puchona. Ale na próżno, była sama z tego borsukowego bractwa. Świetnie. Chyba wybrała sobie najgorszą z możliwości w tej szkole.
Zaraz to zjawili się inni i to spóźnieni. Jak widać z dyscypliną w Hogwarcie nie jest zbyt dobrze, uczniowie chodzą jak chcą co nieco odrzuciło Fyodorovą. w Durmstrangu wszyscy chodzili jak w zegarku, spóźnienie chociażby dwuminutowe skutkowane jest dodatkowymi zajęciami i to nie podlegało dyskusji nawet jak to były zajęcia dodatkowe. Chcesz na nie chodzić to nie masz prawa się spóźniać. Ale jak widać każda szkoła rządziła się innymi prawami.
Przyszedł czas na pojedynki. W pierwszej turze została przydzielona do Emily, krukonki. Dziwne, niby po znajomości a nie wydawało jej się żeby tą dziewczynę poznała. Ale może to ta słaba pamięć do twarzy.
Stanęła więc naprzeciw dziewczynie i nawet pozwoliła sobie na lekki uśmiech co z jej ostrymi rysami twarzy nadal mogło nie wyglądać dosyć przyjaźnie ale przynajmniej się starała.
- Drętwota - rzuciła pierwsze zaklęcie wyraźnie akcentując formułkę celując prosto w pierś krukonki.
- Dziękuję, zobaczymy czy Hufflepuff to dobry wybór z tego co widzę nie cieszy się on jakimiś wybitnościami a już na pewno nie w zaklęciach - odpowiedziała rozglądając się po zebranych w poszukiwaniu może jeszcze jednego puchona. Ale na próżno, była sama z tego borsukowego bractwa. Świetnie. Chyba wybrała sobie najgorszą z możliwości w tej szkole.
Zaraz to zjawili się inni i to spóźnieni. Jak widać z dyscypliną w Hogwarcie nie jest zbyt dobrze, uczniowie chodzą jak chcą co nieco odrzuciło Fyodorovą. w Durmstrangu wszyscy chodzili jak w zegarku, spóźnienie chociażby dwuminutowe skutkowane jest dodatkowymi zajęciami i to nie podlegało dyskusji nawet jak to były zajęcia dodatkowe. Chcesz na nie chodzić to nie masz prawa się spóźniać. Ale jak widać każda szkoła rządziła się innymi prawami.
Przyszedł czas na pojedynki. W pierwszej turze została przydzielona do Emily, krukonki. Dziwne, niby po znajomości a nie wydawało jej się żeby tą dziewczynę poznała. Ale może to ta słaba pamięć do twarzy.
Stanęła więc naprzeciw dziewczynie i nawet pozwoliła sobie na lekki uśmiech co z jej ostrymi rysami twarzy nadal mogło nie wyglądać dosyć przyjaźnie ale przynajmniej się starała.
- Drętwota - rzuciła pierwsze zaklęcie wyraźnie akcentując formułkę celując prosto w pierś krukonki.
Elektra FyodorovaPrefekt: Hufflepuff - Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 19
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Podest
The member 'Elektra Fyodorova' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 6
'Sześcienna' : 6
Mistrz Gry
Re: Podest
Zaraz za nim do sali pojedynków władowało się gryfońskie bydło, na co jedynie chłodno się uśmiechnął. Rozwalenie któregoś z nich na drzazgi w pierwszym tygodniu szkoły mogło zwiastować dobrą passę całemu semestrowi. Uśmiech nieco mu przybladł na widok Sochy, który był aż tak eks-nieżywy, że nie pożałował sobie nawet treningu... Ta sytuacja niezwykle Rafflesa frustrowała. Czuł się jakby cała reszta świata przeszła do porządku dziennego nad faktem, że duch, którego widział, z którym, do cholery, rozmawiał, powrócił do żywej, ludzkiej formy... Prorok Codzienny powinien pęknąć od tego w szwach, a do Hogwartu przybyć ogromy magomedyków i innych specjalistów od niedostępnych zwykłym śmiertelnikom sfer magicznych... Tymczasem - nic. Jakby on, Raffles, miał po prostu halucynacje.
Chrzanić to, odwrócił się demonstracyjnie, nawet na Gryfona nie patrząc. Nie mógł dać sobie zwariować...
Gdy Wilson przydzielił pary, posłał Cortezowi zrezygnowane i nieco rozczarowane spojrzenie. Domyślił się, że nauczyciel nie chciał mieszać par, by w razie potrzeby opanować powstały na sali bałagan, co w przypadku zwarcia Slytherin kontra Gryffindor mogłoby zupełnie mu się nie udać...
Stanął naprzeciw przydzielonego mu "rywala" i od niechcenia skinął mu łbem. Pozornie niedbale ustawił się w pozycji do pojedynku... Jednak, mimo wszystko, w jego ciele rozlała się znajoma, przyjemna emocja. Gotowość do walki.
Wycelował.
Incarcerous, zabrzmiało w jego głowie. Zaklęcia niewerbalne były jego małym konikiem...
Chrzanić to, odwrócił się demonstracyjnie, nawet na Gryfona nie patrząc. Nie mógł dać sobie zwariować...
Gdy Wilson przydzielił pary, posłał Cortezowi zrezygnowane i nieco rozczarowane spojrzenie. Domyślił się, że nauczyciel nie chciał mieszać par, by w razie potrzeby opanować powstały na sali bałagan, co w przypadku zwarcia Slytherin kontra Gryffindor mogłoby zupełnie mu się nie udać...
Stanął naprzeciw przydzielonego mu "rywala" i od niechcenia skinął mu łbem. Pozornie niedbale ustawił się w pozycji do pojedynku... Jednak, mimo wszystko, w jego ciele rozlała się znajoma, przyjemna emocja. Gotowość do walki.
Wycelował.
Incarcerous, zabrzmiało w jego głowie. Zaklęcia niewerbalne były jego małym konikiem...
Peter RafflesKlasa VII - Urodziny : 13/01/2006
Wiek : 18
Skąd : stare śmieci - Hogsmeade
Krew : wątpliwie czysta
Re: Podest
The member 'Peter Raffles' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 3
'Sześcienna' : 3
Mistrz Gry
Re: Podest
Zajął swoje miejsce stając na przeciwko Nicolasa. Zmierzył wzrokiem chłopaka, który przez cały wieczór zachowywał się dość dziwnie. Fraser wodził wzrokiem za nieobecnym spojrzeniem Sochy.
Spojrzał krótko na profesora, czy ten widział, że Gryfon tu w ogóle jest? Choć sensacja, którą stworzył w Wielkiej Sali może nie ruszyła pedagogów, lub wiedzieli co się stało. Nevan był równie zaciekawiony tym nagłym powrotem jak większość, która w pewien sposób zetknęła się z Sochą po jego rzekomej śmierci.
Skinął głową Gryfonowi w geście powitania przed pojedynkiem. Co jak co, ale Nevan reguł się trzymał jak i lubił tradycyjne gesty. Dając chwilę dla Sochy by skupił się na swoim przeciwniku wycelował różdżką w chłopaka. Skoro Gryfon nie chciał zaczynać, nie pozostawił Ślizgonowi innego wyjśćia.
- Incarcerous. - Rzucił rozkaz różdżce krótko i dobitnie.
Spojrzał krótko na profesora, czy ten widział, że Gryfon tu w ogóle jest? Choć sensacja, którą stworzył w Wielkiej Sali może nie ruszyła pedagogów, lub wiedzieli co się stało. Nevan był równie zaciekawiony tym nagłym powrotem jak większość, która w pewien sposób zetknęła się z Sochą po jego rzekomej śmierci.
Skinął głową Gryfonowi w geście powitania przed pojedynkiem. Co jak co, ale Nevan reguł się trzymał jak i lubił tradycyjne gesty. Dając chwilę dla Sochy by skupił się na swoim przeciwniku wycelował różdżką w chłopaka. Skoro Gryfon nie chciał zaczynać, nie pozostawił Ślizgonowi innego wyjśćia.
- Incarcerous. - Rzucił rozkaz różdżce krótko i dobitnie.
Re: Podest
The member 'Nevan Fraser' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 5
'Sześcienna' : 5
Mistrz Gry
Re: Podest
Nie bardzo wiedzieliśmy z kim przyszło nam się pojedynkować więc obserwując kto był bez pary zbliżyliśmy się pomału do niego.
Wyciągnąłem białą różdżkę o barwie nieco już poszarzałej kości słoniowej i chwytając drewienko między palec wskazujący, a środkowy ułożyłem ją na dłoni by dość luźno spoczywała mi w ręce. Dalej obserwowałem to co robił ślizgon małpując niektóre gesty typu ukłon, przez co moja reakcja była opóźniona i zaatakowałem sekundy po chłopaku.
-Deprimo - Wypowiedziałem akcentując zaklęcie bardzo wyraźnie przez co nie zdołałem do końca zataić mojego pochodzenia przez co wyraźnie dało się usłyszeć francuski akcent. Miałem jedynie nadzieję, że pomimo opóźnionej reakcji uda mi się też zaatakować przeciwnika.
Wyciągnąłem białą różdżkę o barwie nieco już poszarzałej kości słoniowej i chwytając drewienko między palec wskazujący, a środkowy ułożyłem ją na dłoni by dość luźno spoczywała mi w ręce. Dalej obserwowałem to co robił ślizgon małpując niektóre gesty typu ukłon, przez co moja reakcja była opóźniona i zaatakowałem sekundy po chłopaku.
-Deprimo - Wypowiedziałem akcentując zaklęcie bardzo wyraźnie przez co nie zdołałem do końca zataić mojego pochodzenia przez co wyraźnie dało się usłyszeć francuski akcent. Miałem jedynie nadzieję, że pomimo opóźnionej reakcji uda mi się też zaatakować przeciwnika.
Re: Podest
The member 'Nicolas Socha' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 1
'Sześcienna' : 1
Mistrz Gry
Re: Podest
- Dobry wieczór kochani, proszę już o spokój.
Chloe zwykle zjawiała się w sali pojedynków przynajmniej kwadrans przed rozpoczęciem zajęć. Incydent w którym Irytek i gumowa, zielona, pokrywająca całą męską łazienkę maź sprawił, że dziś stanęła w drzwiach zaledwie pół minuty przed wybiciem właściwej godziny zajęć.
- Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa miesiące, tym bardziej cieszy mnie dzisiejsza frekwencja.
Stanęła na lekkim podwyższeniu i obserwowała wszystkich przybyłych, więcej czasu poświęcając na nowe twarze. Odkąd podjęła się organizacji Klubu Pojedynków cieszyły się one niezwykłą popularnością w szkole. Wiele satysfakcji sprawiał jej fakt, że zazwyczaj niechętni do współpracy uczniowie tak tłumie przybywali na jej zajęcia.
- Jak zwykle dobiorę Was w pary, ustawicie się na podeście i na mój znak rozpoczniecie pojedynek. Wszystko zgodnie z etyką. - Chloe machnęła różdżką i wszystkie świecie w pomieszczeniu rozbłysły pomarańczowym światłem, ukazując rzędy podłużnych, drewnianych podestów.
Chloe zwykle zjawiała się w sali pojedynków przynajmniej kwadrans przed rozpoczęciem zajęć. Incydent w którym Irytek i gumowa, zielona, pokrywająca całą męską łazienkę maź sprawił, że dziś stanęła w drzwiach zaledwie pół minuty przed wybiciem właściwej godziny zajęć.
- Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa miesiące, tym bardziej cieszy mnie dzisiejsza frekwencja.
Stanęła na lekkim podwyższeniu i obserwowała wszystkich przybyłych, więcej czasu poświęcając na nowe twarze. Odkąd podjęła się organizacji Klubu Pojedynków cieszyły się one niezwykłą popularnością w szkole. Wiele satysfakcji sprawiał jej fakt, że zazwyczaj niechętni do współpracy uczniowie tak tłumie przybywali na jej zajęcia.
- Jak zwykle dobiorę Was w pary, ustawicie się na podeście i na mój znak rozpoczniecie pojedynek. Wszystko zgodnie z etyką. - Chloe machnęła różdżką i wszystkie świecie w pomieszczeniu rozbłysły pomarańczowym światłem, ukazując rzędy podłużnych, drewnianych podestów.
Dla przypomnienia zasady: Rzucamy zaklęcie i rzucamy kością. Nie edytujemy postów z kostkami. O przebiegu walki decyduję ja w roli Mistrza Gry. Pojedynek gramy do trzech, ten kto pierwszy zdobędzie 3 punkty, wygrywa. Posty nie muszą być długie - zależy nam na spranej rozgrywce.
Spis zaklęć znajdziecie >>TUTAJ<<
Spis zaklęć znajdziecie >>TUTAJ<<
Chloe LennoxNauczyciel: OPCM - Urodziny : 18/11/1970
Wiek : 54
Skąd : Aberdeen - Szkocja
Krew : Czysta
Re: Podest
Klub pojedynków - prawdopodobnie najlepsze zajęcia w całej szkole. Ubrałem się luźno, aby nic mi nie przeszkadzało podczas rzucania zaklęć. W sali i na podeście znalazłem się na czas. Zająłem jedno z miejsc siedzących i czekałem na rozpoczęcie zajęć.
- Dzień dobry - przywitałem się z panią profesor, gdy ta przywitała uczniów.
- Dzień dobry - przywitałem się z panią profesor, gdy ta przywitała uczniów.
Re: Podest
Nancy jako stały bywalec klubu pojedynków, także pojawiła się w wyznaczonym miejscu gdy wybiła godzina dziewiętnasta. Ubrana w nieco bardziej praktyczną wersję szaty szkolnej, czyli sweter z godłem Gryffindoru i ciemne spodnie, a także z różdżką w prawej ręce, przekroczyła próg sali pojedynków. W środku znajdował się póki co tylko jeden z uczniów Slytherinu i sama prowadząca, profesor Lennox.
- Witam pani profesor - rzekła, a potem zajęła miejsce na widowni, gdyż spostrzegła się, że wciąż czekają na pozostałych. Zerknęła na zegarek. Nadal mieli sporo czasu.
- Witam pani profesor - rzekła, a potem zajęła miejsce na widowni, gdyż spostrzegła się, że wciąż czekają na pozostałych. Zerknęła na zegarek. Nadal mieli sporo czasu.
Re: Podest
Rachel postanowiła dołączyć do Klubu Pojedynków od nowego roku. Wcześniej nigdy nie interesowały jej żadne zajęcia pozaszkolne, ale nuda wygoniła ją w końcu z dormitorium. Puchonka zatknęła różdżkę za pazuchę i postanowiła, ze dzisiejszy wieczór spędzi w klubie pojedynków, szkoląc swoje umiejętności rzucania zaklęć pod okiem specjalistki - nauczycielki OPCM.
W sali pojawiła się trzecia w kolejności, zaraz po chłopaku ze Slytherinu i dziewczynie z Gryffindoru. Nie zauważyła nikogo ze swojego domu, a szkoda. Przywitała się bezgłośnie z obecnymi z sali, w tym także z nauczycielką, a potem zajęła miejsce obok nich, czekając na rozpoczęcie zajęć.
W sali pojawiła się trzecia w kolejności, zaraz po chłopaku ze Slytherinu i dziewczynie z Gryffindoru. Nie zauważyła nikogo ze swojego domu, a szkoda. Przywitała się bezgłośnie z obecnymi z sali, w tym także z nauczycielką, a potem zajęła miejsce obok nich, czekając na rozpoczęcie zajęć.
Rachel MontgomeryKlasa VI - Urodziny : 09/04/1999
Wiek : 25
Skąd : Dolina Godryka, Anglia
Krew : Półkrwi
Re: Podest
Ze względu na niewystarczającą ilość chętnych do przeprowadzenia zajęć, spotkanie klubu pojedynków zostaje przesunięte na jutro, na godzinę 19:00.
Zapraszam.
Zapraszam.
Chloe LennoxNauczyciel: OPCM - Urodziny : 18/11/1970
Wiek : 54
Skąd : Aberdeen - Szkocja
Krew : Czysta
Re: Podest
Po zapakowaniu Jarsena do składzika Fraser rozejrzał się po korytarzu, jakby sprawdzając czy nic ani nikt ich nie zauważyli. Po czym spojrzał na Petera.
- Rozumiem, że twoja propozycja jest wciąż aktualna?
Miał oczywiście na myśli Salę Pojedynków i mały sparing magiczny. Poddawał się sporemu wyzwaniu, zwłaszcza ze względu na umiejętności Petera do niewerbalnych zaklęć. Lecz jak to mugolaki zwykły mówić, trening czyni mistrza.
Po czym odwrócił się i ruszył na trzecie piętro kierując się w stronę sali. Wiedział, że herszt nie odrzuci propozycji, a zwłaszcza, że sam z nią wyszedł w stronę młodszego Ślizgona. Co jak co, Fraser wiedział, że Peter się nie wycofa - głównie by podtrzymywać swoją pozycję w grupie.
- Rozumiem, że twoja propozycja jest wciąż aktualna?
Miał oczywiście na myśli Salę Pojedynków i mały sparing magiczny. Poddawał się sporemu wyzwaniu, zwłaszcza ze względu na umiejętności Petera do niewerbalnych zaklęć. Lecz jak to mugolaki zwykły mówić, trening czyni mistrza.
Po czym odwrócił się i ruszył na trzecie piętro kierując się w stronę sali. Wiedział, że herszt nie odrzuci propozycji, a zwłaszcza, że sam z nią wyszedł w stronę młodszego Ślizgona. Co jak co, Fraser wiedział, że Peter się nie wycofa - głównie by podtrzymywać swoją pozycję w grupie.
Re: Podest
To nie był dobry dzień Gregorovic. Kolejny poniżej oczekiwań z eliksirów, poparzona wyjątkowo nietrafionym wywarem ręka, a na deser kiepski trening Quidditcha, rzeczywiście mogły dać w kość. Szczególnie komuś, kto usilnie próbuje stanąć na nogi. Podobno i Hogwart nie od razu zbudowano, jednak kiepska to dla Leny była motywacja. By pozbyć się poczucia wewnętrznego udręczenia, Ślizgonka, po skończonych zajęciach udała się do serca siedziby Klubu Pojedynków. Nie sądziła by udało jej się tam spotkać godnego przeciwnika, prawdę mówiąc nie spodziewała się zastać tam żywej duszy. Zrzuciła na posadzkę pelerynę dotychczas okrywającą jej ramiona, nie cierpiała, gdy coś krępowało jej ruchy. Wspięła się po drewnianych schodkach, obracając w palcach jesionową różdżkę. Metalowa kukła stojąca po przeciwnej stronie podestu poruszyła się z głośnym skrzypnięciem, gotowa do ataku.
Lena GregorovicKlasa VII - Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta
Re: Podest
Hamilton przez dłuższy czas szlajała się po zamku. Nie miała nic konkretnego do roboty, dopiero wieczorem była umówiona z bratem i jego kumplem. A że umówili się w sali pojedynków, to gdzieś mogłaby Gryfonica zmierzać?
Zabrała pierwszą lepszą ksiązkę o Quidditchu z dormitorium - w końcu, trochę ich miała! - i ruszyła w stronę Klubu Pojedynków. Nie spodziewała się nikogo tam zastać, bo nawet by chciała, by było pusto, zwłaszcza, że do spotkania jeszcze sporo czasu było. Chciała po prostu usiąść na spokojnie pod jedną ze ścian i zanurzyć się w lekturze.
Otworzyła spokojnie drzwi, z typowym dla siebie wyrazem twarzy, choć ostatnio mniej uśmiechu się na niej pojawiało. Rozejrzała się dookoła i jej spojrzenie padło na Lenę. Jej oczy delikatnie się rozszerzyły, jak jej przed oczami powróciły wspomnienia tamtego feralnego dnia. Nie pozwoliła sobie jednak, by dłużej niż kilka sekund patrzeć w stronę dziewczyny. Może było to nie mądre, ale zamknęła drzwi i podeszła do jednej ze ścian, siadając pod nią i wyciągając książkę na kolana. Gdzieś tam miała przeczucie, że powinna nadal unikać Leny, a do tej pory, ilekroć kątem oka ją widywała na korytarzu czy w szkole, na błoniach, po prostu odchodziła. Może teraz czas się z tym zmierzyć.
Zabrała pierwszą lepszą ksiązkę o Quidditchu z dormitorium - w końcu, trochę ich miała! - i ruszyła w stronę Klubu Pojedynków. Nie spodziewała się nikogo tam zastać, bo nawet by chciała, by było pusto, zwłaszcza, że do spotkania jeszcze sporo czasu było. Chciała po prostu usiąść na spokojnie pod jedną ze ścian i zanurzyć się w lekturze.
Otworzyła spokojnie drzwi, z typowym dla siebie wyrazem twarzy, choć ostatnio mniej uśmiechu się na niej pojawiało. Rozejrzała się dookoła i jej spojrzenie padło na Lenę. Jej oczy delikatnie się rozszerzyły, jak jej przed oczami powróciły wspomnienia tamtego feralnego dnia. Nie pozwoliła sobie jednak, by dłużej niż kilka sekund patrzeć w stronę dziewczyny. Może było to nie mądre, ale zamknęła drzwi i podeszła do jednej ze ścian, siadając pod nią i wyciągając książkę na kolana. Gdzieś tam miała przeczucie, że powinna nadal unikać Leny, a do tej pory, ilekroć kątem oka ją widywała na korytarzu czy w szkole, na błoniach, po prostu odchodziła. Może teraz czas się z tym zmierzyć.
Strona 17 z 21 • 1 ... 10 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III :: Sala pojedynków
Strona 17 z 21
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach