Pokój Williama i Cassidy
+4
Mistrz Gry
Dymitr Milligan
Christine Greengrass
William Greengrass
8 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Greenock :: Greengrass Manor
Strona 2 z 5
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pokój Williama i Cassidy
First topic message reminder :
Pokój Williama znajduje się na drugim piętrze w zachodniej części domu skąd rozciąga się widok na jezioro. Bogata biblioteczka zajmująca jedną ze ścian zapewnia Williamowi zajęcie na długie, nudne wieczory.
Do pokoju przylega przestronna, jasna łazienka.
Pokój Williama znajduje się na drugim piętrze w zachodniej części domu skąd rozciąga się widok na jezioro. Bogata biblioteczka zajmująca jedną ze ścian zapewnia Williamowi zajęcie na długie, nudne wieczory.
Do pokoju przylega przestronna, jasna łazienka.
Ostatnio zmieniony przez William Greengrass dnia Sro 11 Mar 2015, 20:40, w całości zmieniany 2 razy
Re: Pokój Williama i Cassidy
Christine leżała u siebie w pokoju, próbując się uspokoić a jednocześnie myśląc nad tym co powinna zrobić. Bała się że zostawienie ich tam samych, może się źle skończyć, jednak nie potrafiła tam stać bezczynnie i patrzeć jak się tłuką. Rozważała już nawet sprowadzenie ojca, który by ich rozdzielił. Po dłuższym zastanowieniu jednak stwierdziła że cała trójka miała by tylko kłopoty z tego powodu. Tak, nawet Christi.
W pewnym momencie, dziewczyna zorientowała się, że z pokoju brata, nie dochodziły już żadne dźwięki. Przestraszyła się, że już się tam pozabijali, czy cokolwiek. Dlatego szybko zerwała się z łóżka i lada moment była pod drzwiami chłopaka. Otworzyła je natychmiast i wparowała do środka. I wtedy kamień spadł jej z serca. Dymitr stał przy oknie, natomiast William siedział na łóżku.
- Will... - jęknęła na jego widok i podbiegła do niego. Wyglądał tragicznie... złamany nos, z którego ciekła krew a do tego wielka śliwa pod okiem.
No pięknie Will, pięknie...
Pierwsze co zrobiła, to wezwała skrzata, któremu poleciła przyniesienie z kuchni lodu. Dodała do tego oczywiście Ani słowa rodzicom! Kiedy skrzat wykonał polecenie, dziewczyna bez słowa wzięła lód, nożyk który trzymał brat odstawiła na bok a zamiast tego przyłożyła mu pod oko lód, nie zważając na protesty że zimne, że boli itp.
- I na co wam to było? - warknęła do chłopaków. Tak, była na nich zła, to jasne.
W pewnym momencie, dziewczyna zorientowała się, że z pokoju brata, nie dochodziły już żadne dźwięki. Przestraszyła się, że już się tam pozabijali, czy cokolwiek. Dlatego szybko zerwała się z łóżka i lada moment była pod drzwiami chłopaka. Otworzyła je natychmiast i wparowała do środka. I wtedy kamień spadł jej z serca. Dymitr stał przy oknie, natomiast William siedział na łóżku.
- Will... - jęknęła na jego widok i podbiegła do niego. Wyglądał tragicznie... złamany nos, z którego ciekła krew a do tego wielka śliwa pod okiem.
No pięknie Will, pięknie...
Pierwsze co zrobiła, to wezwała skrzata, któremu poleciła przyniesienie z kuchni lodu. Dodała do tego oczywiście Ani słowa rodzicom! Kiedy skrzat wykonał polecenie, dziewczyna bez słowa wzięła lód, nożyk który trzymał brat odstawiła na bok a zamiast tego przyłożyła mu pod oko lód, nie zważając na protesty że zimne, że boli itp.
- I na co wam to było? - warknęła do chłopaków. Tak, była na nich zła, to jasne.
Re: Pokój Williama i Cassidy
No tak, tylko Christine nie poświęcę uwagi, nie potrafię. Może komuś innemu tak, nie jestem tego do końca pewnien. Chwyciłem ręcznik, który rzucił mi Will. Nie od razu zacząłem się nim wycierać. Przewiesiłem sobie ręcznik przez ramię i spojrzałem na Ślizgona.
- Nie jest tak źle - uśmiechnąłem się. - Około tygodnia - odpowiedziałem na jego pytanie.
Około tygodnia, jak nie nawet pół, bo jestem tutaj około pięciu dni. Nagle weszła siostra mojego kumpla. Wtedy dopiero zacząłem wycierać krew z torsu. No ładnie. Krew była już nieco zaschnięta, więc musiałem nieco potrzeć ciało.
- Na to, aby wyjaśnić coś sobie - odparłem bezuczuciowo.
Westchnąłem i po wytarciu się znów przewiesiłem ręcznik przez ramię.
- Nie jest tak źle - uśmiechnąłem się. - Około tygodnia - odpowiedziałem na jego pytanie.
Około tygodnia, jak nie nawet pół, bo jestem tutaj około pięciu dni. Nagle weszła siostra mojego kumpla. Wtedy dopiero zacząłem wycierać krew z torsu. No ładnie. Krew była już nieco zaschnięta, więc musiałem nieco potrzeć ciało.
- Na to, aby wyjaśnić coś sobie - odparłem bezuczuciowo.
Westchnąłem i po wytarciu się znów przewiesiłem ręcznik przez ramię.
Re: Pokój Williama i Cassidy
-Ałć, przestań, dam sobie radę sam - mruknął niezadowolony, kiedy siostra zaczęła bawić się w Matkę Teresę przykładając lód do jego twarzy. Musiał jednak przyznać, że lód był znacznie lepszy od nożyka i od razu poczuł ulgę.
Łypnął jednym okiem na Rosjanina mrużąc brwi.
- Siedzisz tu tydzień i ja o tym nic nie wiem? - przeniósł pytające spojrzenie na siostrę. I ona śmie mu wypominać, że wyjechał z Claudią i nic jej nie powiedział? - Możesz mi to wyjaśnić?
Łypnął jednym okiem na Rosjanina mrużąc brwi.
- Siedzisz tu tydzień i ja o tym nic nie wiem? - przeniósł pytające spojrzenie na siostrę. I ona śmie mu wypominać, że wyjechał z Claudią i nic jej nie powiedział? - Możesz mi to wyjaśnić?
Re: Pokój Williama i Cassidy
Christine zignorowała słowa brata, odsunęła lód tylko na moment, żeby stwierdzić z satysfakcją że opuchlizna powoli schodzi, po czym przyłożyła ponownie. Po czasie odetchnęła z ulgą że atmosfera między chłopakami nie jest już taka napięta. Wychodziło na to, że Christi swoim wejściem przerwała ich rozmowę.
Na kolejne słowa jej brata wzruszyła tylko ramionami.
- Wyjechałeś na wakacje z Cl... z koleżanką na tydzień, a ja o nic tym nie wiedziała? - za parodiowała brata. Cholera, przed chwilą obiecała bratu że się nie wygada, pierwsza taka rozmowa a ona już ledwie nie wkopała brata. Jej, będzie musiała się pilnować dwa razy bardziej niż zwykle - Zostawiłeś mnie tutaj samą, więc nie dziw się że mi się nudziło. A nie powiedziałam Ci, żeby uniknąć właśnie tej sytuacji. - Ponownie wzruszyła ramionami. Mówiła to tak spokojnie i obojętnie, że gdyby nie jej czerwone od łez oczy i policzki, można by było stwierdzić, że nic się nie stało. Jednak dołożyć do tego jeszcze krwawiących chłopaków, nie da się ukryć że coś tutaj się działo.
Dziewczyna złapała na chwilę rękę Willa, w której trzymał ręcznik, odsunęła ją żeby obejrzeć nos i westchnęła. Puściła rękę, pozwalając Willowi zetrzeć krew, która wciąż kapała.
- Nos trzeba nastawić, nie wiem kto Ci to zrobi, ale sam się będziesz przed nim tłumaczył.
Na kolejne słowa jej brata wzruszyła tylko ramionami.
- Wyjechałeś na wakacje z Cl... z koleżanką na tydzień, a ja o nic tym nie wiedziała? - za parodiowała brata. Cholera, przed chwilą obiecała bratu że się nie wygada, pierwsza taka rozmowa a ona już ledwie nie wkopała brata. Jej, będzie musiała się pilnować dwa razy bardziej niż zwykle - Zostawiłeś mnie tutaj samą, więc nie dziw się że mi się nudziło. A nie powiedziałam Ci, żeby uniknąć właśnie tej sytuacji. - Ponownie wzruszyła ramionami. Mówiła to tak spokojnie i obojętnie, że gdyby nie jej czerwone od łez oczy i policzki, można by było stwierdzić, że nic się nie stało. Jednak dołożyć do tego jeszcze krwawiących chłopaków, nie da się ukryć że coś tutaj się działo.
Dziewczyna złapała na chwilę rękę Willa, w której trzymał ręcznik, odsunęła ją żeby obejrzeć nos i westchnęła. Puściła rękę, pozwalając Willowi zetrzeć krew, która wciąż kapała.
- Nos trzeba nastawić, nie wiem kto Ci to zrobi, ale sam się będziesz przed nim tłumaczył.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Przyglądałem się rodzeństwu. Tamci bliźniacy nie zachowują się tak jak ja ze swoją siostrą bliźniaczką. Widać, że każde bliźnięta są inne. Bez słowa odszedłem spod okna i znalazłem się w łazience Williama. Rzuciłem ręcznik tam, gdzie prawdopodobnie leżały brudne rzeczy. Podszedłem do umywalki, odkręciłem kurek od kranu i obmyłem twarz pod bierzącą wodą. Wziąłem ponownie ręcznik, który rzucił mi Will i wytarłem twarz. Odrzuciłem go w to samo miejsce, co wcześniej. Nie miałem co już się wtrącać w rozmowę pomiędzy Greengrassami. Chociaż...
- Wyjechałeś z koleżanką? No ładnie - gwizdnąłem i zaśmiałem się krótko.
On sobie wyjechał, a jego siostra nawet nie mogłaby zaprosić gościa do siebie.
- Czemu w ogóle wplątałeś mnie w to? - zapytałem w końcu.
Podszedłem pod drzwi i zabrałem stamtąd pocztówkę. Położyłem ją na łóżku obok Christine i znów podszedłem do okna. Czekałem na jakieś wyjaśnienia.
W międzyczasie Chrissy powiedziała, że nos trzeba nastawić. Uśmiechnąłem się krzywo i pomyślałem, że mógłbym to zrobić. Zawsze Will może oberwać jeszcze raz. Dotknąłem językiem rozcięcie na wardze, które zapiekło. Następnie znów spojrzałem na swoje kostki. Będę musiał jakoś je sobie opatrzeć.
- Wyjechałeś z koleżanką? No ładnie - gwizdnąłem i zaśmiałem się krótko.
On sobie wyjechał, a jego siostra nawet nie mogłaby zaprosić gościa do siebie.
- Czemu w ogóle wplątałeś mnie w to? - zapytałem w końcu.
Podszedłem pod drzwi i zabrałem stamtąd pocztówkę. Położyłem ją na łóżku obok Christine i znów podszedłem do okna. Czekałem na jakieś wyjaśnienia.
W międzyczasie Chrissy powiedziała, że nos trzeba nastawić. Uśmiechnąłem się krzywo i pomyślałem, że mógłbym to zrobić. Zawsze Will może oberwać jeszcze raz. Dotknąłem językiem rozcięcie na wardze, które zapiekło. Następnie znów spojrzałem na swoje kostki. Będę musiał jakoś je sobie opatrzeć.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Kiedy Chris o mało się nie wygadała dźgnął ją łokciem w bok wcale nie zamierzając być delikatny. Cholera, minęła raptem może z godzina, półtorej od ich rozmowy a ta już o mało się nie wypaplała. Pięknie.
- Ale Ci powiedziałem, że wyjeżdżam ze znajomymi - warknął przez zaciśnięte zęby. Pytanie Dymitra nieco go zawstydziło.
- To takie dziwne? - wyprostował się dumnie. Fakt, że w szkole jakoś nie specjalnie kręcił się w towarzystwie dziewcząt, ale czy to takie dziwne, że w końcu którąś się zainteresował? Zwrócił się ponownie do siostry: - A nie uważasz, że gdybyś mnie uprzedziła, to właśnie uniknęłabyś tej całej sytuacji? - uniósł lekko brew. Może nie spowodowałoby to, że pobłogosławiłby im na wspólnej drodze życia, ale przynajmniej przygotowałby się psychicznie do tej rozmowy. Kolejne pytanie Dymitra totalnie go zaskoczyło. Cholera...
- Bo potrzebowałem alibi, ale nie spodziewałem się, że będziesz dobierać się w tym czasie do mojej siostry. - wyjaśnił. Ściemniać nie będzie, przynajmniej jeśli chodzi o ogólny zarys sytuacji. Gorzej, jeśli zacznie drążyć temat.
Kiedy Christine wspomniała, że nos będzie trzeba nastawić skrzywił się i mimowolnei odsunął się osłaniając się ręką.
- Nie trzeba... Nawet nie dotykaj - mruknął. Nos wcale tak bardzo już nie krwawił. gdyby jednak spojrzał teraz w lustro zmieniłby zdanie i pognał szukać pomocy w zreperowaniu twarzy.
- Ale Ci powiedziałem, że wyjeżdżam ze znajomymi - warknął przez zaciśnięte zęby. Pytanie Dymitra nieco go zawstydziło.
- To takie dziwne? - wyprostował się dumnie. Fakt, że w szkole jakoś nie specjalnie kręcił się w towarzystwie dziewcząt, ale czy to takie dziwne, że w końcu którąś się zainteresował? Zwrócił się ponownie do siostry: - A nie uważasz, że gdybyś mnie uprzedziła, to właśnie uniknęłabyś tej całej sytuacji? - uniósł lekko brew. Może nie spowodowałoby to, że pobłogosławiłby im na wspólnej drodze życia, ale przynajmniej przygotowałby się psychicznie do tej rozmowy. Kolejne pytanie Dymitra totalnie go zaskoczyło. Cholera...
- Bo potrzebowałem alibi, ale nie spodziewałem się, że będziesz dobierać się w tym czasie do mojej siostry. - wyjaśnił. Ściemniać nie będzie, przynajmniej jeśli chodzi o ogólny zarys sytuacji. Gorzej, jeśli zacznie drążyć temat.
Kiedy Christine wspomniała, że nos będzie trzeba nastawić skrzywił się i mimowolnei odsunął się osłaniając się ręką.
- Nie trzeba... Nawet nie dotykaj - mruknął. Nos wcale tak bardzo już nie krwawił. gdyby jednak spojrzał teraz w lustro zmieniłby zdanie i pognał szukać pomocy w zreperowaniu twarzy.
Re: Pokój Williama i Cassidy
- Ała, to bolało - popatrzyła na brata z wyrzutem, kiedy dźgnął ją łokciem.
- Nie interesowałeś się mną, nie pisałeś... miałeś mnie gdzieś - broniła się oskarżając jednocześnie Willa, dodatkowo chciała w nim wzbudzić poczucie winy, o takie może nie do końca czyste zagranie.
Kiedy znowu zwrócił się do niej, ręce jej opadły i zrezygnowana usiadła na łóżku obok Szkota.
- Sama nie wiem... być może? Nie myślałam nad tym, byłam zła na ciebie. Nie wiedziałam gdzie jesteś, z kim jesteś, kiedy wrócisz, nie odzywałeś się...
Chciałam Ci po prostu zrobić na złość.
Już miała to powiedzieć na głos, jednak stwierdziła że w obecności Dymka nie jest to dobry pomysł. Tak w ostatniej chwili ugryzła się w język.
- Nie mam zamiaru tego ruszać. Nie zachowuj się jak dziecko, jeden ruch różdżki i po sprawie - przewróciła oczami i pokiwała głową z dezaprobatą. - No chyba że wolisz wyglądać jak Rudolf Czerwononosy, to proszę Cię bardzo!
- Nie interesowałeś się mną, nie pisałeś... miałeś mnie gdzieś - broniła się oskarżając jednocześnie Willa, dodatkowo chciała w nim wzbudzić poczucie winy, o takie może nie do końca czyste zagranie.
Kiedy znowu zwrócił się do niej, ręce jej opadły i zrezygnowana usiadła na łóżku obok Szkota.
- Sama nie wiem... być może? Nie myślałam nad tym, byłam zła na ciebie. Nie wiedziałam gdzie jesteś, z kim jesteś, kiedy wrócisz, nie odzywałeś się...
Chciałam Ci po prostu zrobić na złość.
Już miała to powiedzieć na głos, jednak stwierdziła że w obecności Dymka nie jest to dobry pomysł. Tak w ostatniej chwili ugryzła się w język.
- Nie mam zamiaru tego ruszać. Nie zachowuj się jak dziecko, jeden ruch różdżki i po sprawie - przewróciła oczami i pokiwała głową z dezaprobatą. - No chyba że wolisz wyglądać jak Rudolf Czerwononosy, to proszę Cię bardzo!
Re: Pokój Williama i Cassidy
Znów zostałem olany. Chociaż ja tu jestem tylko podmiotem kłótni pomiędzy rodzeństwem Szkotów. Do mnie odzywał się na razie tylko Will. Dobre i to. Zastanawiałem się, z kim też Szkod mógł pojechać na wakacje. Gazecie się nie przyglądałem, dlatego nie miałem sielonego pojęcia. Towarzystwo to jedna sprawa, ale ja jako alibi to coś innego.
- Stary, gdybym był gdzieś indziej... I z kimś innym... - popatrzyłem to na niego, to na nią - to nie byłoby ptoblemu, abym robił za Twoje alibi - odparłem. - Nie dobierałem się do Twojej siostry tak poza tym - warknąłem. - Jeszcze - dodałem cicho.
Miałem nadzieję, że nikt tego nie usłyszy. Will wiedział, jaki jestem. Christine pewnie też, ale jest mną tak zauroczona, że nie zdaje sobie z tego sprawy. William jednak wie więcej, w końcu dzieli ze mną dormitorium. Cholera, czemu musiałem zadać się akurat z siostrą kumpla?!
- Stary, gdybym był gdzieś indziej... I z kimś innym... - popatrzyłem to na niego, to na nią - to nie byłoby ptoblemu, abym robił za Twoje alibi - odparłem. - Nie dobierałem się do Twojej siostry tak poza tym - warknąłem. - Jeszcze - dodałem cicho.
Miałem nadzieję, że nikt tego nie usłyszy. Will wiedział, jaki jestem. Christine pewnie też, ale jest mną tak zauroczona, że nie zdaje sobie z tego sprawy. William jednak wie więcej, w końcu dzieli ze mną dormitorium. Cholera, czemu musiałem zadać się akurat z siostrą kumpla?!
Re: Pokój Williama i Cassidy
- Bo miało - odpowiedział siostrze złośliwie. Zasłużyła sobie na to. Może bolące żebro będzie jej przypominać, żeby trzymała język za zębami.
- Byłem na jakimś mugolskim wygwizdowie! Jak niby miałem do Ciebie napisać? - a to nowość. Nie wspominał siostrze gdzie był, a teraz zdradził, że spędził wakacje z mugolami. Gdyby dowiedziała się w jakich warunkach mieszkali we Włoszech pewnie opadłaby jej szczeka.
- Moja wina, powinienem uprzedzić - mruknął do ślizgona. Nie pomyślał o tym wcześniej, trudno. Może uda mu się wciągnąć w to Zoję? Niegłupi pomysł. Odsunął na chwilę od twarzy okład pokazując się siostrze - Aż tak źle? - Przyłożył okład z powrotem do oka starając się objąć nim również nos. Cudów na pewno to to nie zdziała, ale do póki nie obejrzy go specjalista musi wystarczeć.
- Nie dobierałem się do twojej siostry
- A gdzie spałeś przez ostatni tydzień? - zmrużył groźnie oczy na tyle, na ile pozwalał mu na to wielki siniak.
- Byłem na jakimś mugolskim wygwizdowie! Jak niby miałem do Ciebie napisać? - a to nowość. Nie wspominał siostrze gdzie był, a teraz zdradził, że spędził wakacje z mugolami. Gdyby dowiedziała się w jakich warunkach mieszkali we Włoszech pewnie opadłaby jej szczeka.
- Moja wina, powinienem uprzedzić - mruknął do ślizgona. Nie pomyślał o tym wcześniej, trudno. Może uda mu się wciągnąć w to Zoję? Niegłupi pomysł. Odsunął na chwilę od twarzy okład pokazując się siostrze - Aż tak źle? - Przyłożył okład z powrotem do oka starając się objąć nim również nos. Cudów na pewno to to nie zdziała, ale do póki nie obejrzy go specjalista musi wystarczeć.
- Nie dobierałem się do twojej siostry
- A gdzie spałeś przez ostatni tydzień? - zmrużył groźnie oczy na tyle, na ile pozwalał mu na to wielki siniak.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Szkotka obdarzyła brata przemiłym spojrzeniem mającym oznaczać Jeszcze tego pożałujesz. Nie zrobiła jednak nic w ramach zemsty, przynajmniej nie teraz.
- A skąd ja miałam to wiedzieć? Pragnę przypomnieć że o wyjeździe nie powiedziałeś mi nic. - No i znowu wracali do punktu wyjścia a głos Chirssy zaczął się podnosić. - Byłam przekonana że jesteś u znajomych ze szkoły, od których żaden problem wysłać głupią sowę.
- No wiesz... zawsze mogło być gorzej. - Przechyliła głowę nieco w bok, wpatrując się w brata - ale bez różdżki się nie obędzie, niestety.
A gdzie spałeś przez ostatni tydzień?
- Will, proszę Cię skończ już. - Wstała z łóżka i podeszła do Dymitra. Obejrzała go, żeby stwierdzić że wygląda dużo lepiej od Williama. W sumie nie ma co się dziwić, zważając na umiejętności Szkota. Oparła się o ścianę obok Rosjanina.
- Słuchaj Dymek... Przepraszam Cię, głupio wyszło. - Popatrzyła na niego niepewnym, przepraszającym wzrokiem. Miała na myśli oczywiście całą tą sytuacje z Willem. Chyba powinna mu powiedzieć jaka jest sytuacja i nie powinna narażać go na możliwość spotkania się z nim. Popatrzyła na Dymitra i zaraz znowu wróciła do brata na łóżko. Położyła mu dłoń na ramieniu.
- Ciebie Will też przepraszam, chyba masz rację... powinnam Cię uprzedzić że mamy gościa.
Wzrok utkwiła w podłodze. Nie była w tym momencie w stanie patrzeć na żadnego z nich. Narobiła wielkiego bagna i musiała się do tego przyznać. I chociaż za wszelką cenę chciała zrzucić całą winę na Willa i jego wyjazd z Claudią, to przecież to wcale nie miało znaczenia. Tylko zwyczajny zbieg okoliczności. Bo przecież gdyby się okazało że Will rzeczywiście był u znajomych, wtedy miałaby niewielkie wytłumaczenie prawda?
Nie lubiła się przyznawać do własnego błędu. W ogóle, nie lubiła ich popełniać. Dlatego było jej głupio. Teraz kiedy zdała sobie sprawę że nie powinna o wszystko winić brata, nie mogła nawet spojrzeć mu w oczy. Jasne, bez winy to on nie był, ale chyba nie powinna wplatać te dwie sprawy ze sobą. Zwłaszcza że uznała że jak Dymek za bardzo zacznie dociekać i węszyć, zorientuje się co jest grane. A do tego przecież nie mogli dopuścić. Nie mogli? Jasne, przecież nie zostawi brata z tym wszystkim. Jakkolwiek by nie namieszał. Nigdy nie zostawiała go na lodzie, kiedy ten miał jakiś problem. Zawsze przechodzili przez to razem. Tak miało być i tym razem.
- A skąd ja miałam to wiedzieć? Pragnę przypomnieć że o wyjeździe nie powiedziałeś mi nic. - No i znowu wracali do punktu wyjścia a głos Chirssy zaczął się podnosić. - Byłam przekonana że jesteś u znajomych ze szkoły, od których żaden problem wysłać głupią sowę.
- No wiesz... zawsze mogło być gorzej. - Przechyliła głowę nieco w bok, wpatrując się w brata - ale bez różdżki się nie obędzie, niestety.
A gdzie spałeś przez ostatni tydzień?
- Will, proszę Cię skończ już. - Wstała z łóżka i podeszła do Dymitra. Obejrzała go, żeby stwierdzić że wygląda dużo lepiej od Williama. W sumie nie ma co się dziwić, zważając na umiejętności Szkota. Oparła się o ścianę obok Rosjanina.
- Słuchaj Dymek... Przepraszam Cię, głupio wyszło. - Popatrzyła na niego niepewnym, przepraszającym wzrokiem. Miała na myśli oczywiście całą tą sytuacje z Willem. Chyba powinna mu powiedzieć jaka jest sytuacja i nie powinna narażać go na możliwość spotkania się z nim. Popatrzyła na Dymitra i zaraz znowu wróciła do brata na łóżko. Położyła mu dłoń na ramieniu.
- Ciebie Will też przepraszam, chyba masz rację... powinnam Cię uprzedzić że mamy gościa.
Wzrok utkwiła w podłodze. Nie była w tym momencie w stanie patrzeć na żadnego z nich. Narobiła wielkiego bagna i musiała się do tego przyznać. I chociaż za wszelką cenę chciała zrzucić całą winę na Willa i jego wyjazd z Claudią, to przecież to wcale nie miało znaczenia. Tylko zwyczajny zbieg okoliczności. Bo przecież gdyby się okazało że Will rzeczywiście był u znajomych, wtedy miałaby niewielkie wytłumaczenie prawda?
Nie lubiła się przyznawać do własnego błędu. W ogóle, nie lubiła ich popełniać. Dlatego było jej głupio. Teraz kiedy zdała sobie sprawę że nie powinna o wszystko winić brata, nie mogła nawet spojrzeć mu w oczy. Jasne, bez winy to on nie był, ale chyba nie powinna wplatać te dwie sprawy ze sobą. Zwłaszcza że uznała że jak Dymek za bardzo zacznie dociekać i węszyć, zorientuje się co jest grane. A do tego przecież nie mogli dopuścić. Nie mogli? Jasne, przecież nie zostawi brata z tym wszystkim. Jakkolwiek by nie namieszał. Nigdy nie zostawiała go na lodzie, kiedy ten miał jakiś problem. Zawsze przechodzili przez to razem. Tak miało być i tym razem.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Ta rozmowa zaczynała mnie już dobijać. Patrzyłem to na niego, to na nią i myślałem, że pora już się stąd zabrać. Rodzeństwo miało sobie dużo do wyjaśnienia, a ja bym tylko im w tym przeszkadzał. Za dodatek za bardzo się wtrącam. Przecież to tylko i wyłącznie ich sprawa, co robią. Ja jestem tylko podmiotem zamieszania.
- Wiecie co? Chyba czas na mnie. Poza tym muszę spotkać się z kimś w Londynie. Will, jak chcesz, to mogę Cię zabrać do Munga - powiedziałem szybko.
- Spokojnie Chrissy, nie masz za co przepraszać - uśmiechnąłem się.
Tak, ona była niewinna. Może i zaprosiła mnie, ale nie powinienem przebywać tutaj tak długo. Stałem i czekałem już tylko na odpowiedź Williama.
- Wiecie co? Chyba czas na mnie. Poza tym muszę spotkać się z kimś w Londynie. Will, jak chcesz, to mogę Cię zabrać do Munga - powiedziałem szybko.
- Spokojnie Chrissy, nie masz za co przepraszać - uśmiechnąłem się.
Tak, ona była niewinna. Może i zaprosiła mnie, ale nie powinienem przebywać tutaj tak długo. Stałem i czekałem już tylko na odpowiedź Williama.
Re: Pokój Williama i Cassidy
- Mówiłem, że wyjeżdżam, a ty powinnaś mnie powiadomić, że masz gościa - mruknął. W sumei to chyba dobrze się stało. Gdyby Christine napisała do niego o wizycie Dymitra pewnie od razu by wrócił do domu. Wtedy pewnie nie zbliżyłby się do Claudii. Skończył. Nie chciał się kłócić z siostrą, ale póki sobie wszystkiego nie wyjaśnią nie ma co liczyć na rozejm.
- Mhm, jasne - mruknął odnośnie jej przeprosin. Powinien sam ją przeprosić, ale przecież nie będzie tego robił przy kumplu. Kiedy zaproponował, że odtransportuje go do Munga spojrzał na niego nieufnie, ale w końcu wstał.
- Idź się ubrać. Chyba nie chcesz pojawić się w Londynie w tych szortach - mruknął osłaniając sobie twarz zakrwawionym ręcznikiem. Nie chciał, żeby Prorok miał kolejny temat do następnego numeru, więc szczelnie osłonił głowę zostawiając tylko niewielką lukę na oczy.
- Nie śmiej się! - warknął do siostry, choć domyślał się, że wygląda komicznie. Kiedy Dymitr wrócił złapał go za rękę po czym zniknęli z trzaskiem.
- Mhm, jasne - mruknął odnośnie jej przeprosin. Powinien sam ją przeprosić, ale przecież nie będzie tego robił przy kumplu. Kiedy zaproponował, że odtransportuje go do Munga spojrzał na niego nieufnie, ale w końcu wstał.
- Idź się ubrać. Chyba nie chcesz pojawić się w Londynie w tych szortach - mruknął osłaniając sobie twarz zakrwawionym ręcznikiem. Nie chciał, żeby Prorok miał kolejny temat do następnego numeru, więc szczelnie osłonił głowę zostawiając tylko niewielką lukę na oczy.
- Nie śmiej się! - warknął do siostry, choć domyślał się, że wygląda komicznie. Kiedy Dymitr wrócił złapał go za rękę po czym zniknęli z trzaskiem.
Re: Pokój Williama i Cassidy
- Zostawiła mnie - wybełkotał niewyraźnie, kiedy siostra zjawiła się obok niego. Mamrotał coś jeszcze o jakiś zdjęciach i o tym, że ma przesrane, ale mówił w sposób tak niewyraźny, że Christine pewnie niewiele zrozumiała z tej paplaniny. Nie protestował, kiedy jakiś chłopak z pomocą Christine przetransportował go na górę do jego pokoju. Protestował natomiast jego żołądek bo zapaskudził schody i tego nieszczęśnika. W pokoju znowu mamrotał coś o Claudii i o tym, że go zostawiła.
- Zostań - mruknął na koniec, kiedy Chris wciągała go na łóżko. Cholera, niech ten dzień się już skończy
-
- Zostań - mruknął na koniec, kiedy Chris wciągała go na łóżko. Cholera, niech ten dzień się już skończy
-
Re: Pokój Williama i Cassidy
Dziewczyna zmarszczyła brwi, na jedyne słowa jakie zrozumiała z bełkotu brata.
- O czym ty mó... - przerwała, bo uświadomiła sobie o czym może mówić chłopak. A tak właściwie to o kim... - Claudia - warknęła bardziej do siebie niż do Willa.
Kiedy byli już w pokoju, a Szkot dalej kontynuował swój niezrozumiały monolog, dziewczyna położyła go na łóżko. Odwróciła się już w stronę drzwi, zgasiła światło i zwróciła się jeszcze do brata
- Will, śpij już... pogadamy jutro - w jej głosie można było usłyszeć zmęczenie. Już złapała za klamkę, żeby iść do swojego pokoju, kiedy do jej uszu doszła prośba brata.
Odwróciła się więc w jego stronę, popatrzyła na niego i bez słowa podeszła do łóżka, kładąc się koło niego. Nie minęła nawet chwila, a oboje już spali.
- O czym ty mó... - przerwała, bo uświadomiła sobie o czym może mówić chłopak. A tak właściwie to o kim... - Claudia - warknęła bardziej do siebie niż do Willa.
Kiedy byli już w pokoju, a Szkot dalej kontynuował swój niezrozumiały monolog, dziewczyna położyła go na łóżko. Odwróciła się już w stronę drzwi, zgasiła światło i zwróciła się jeszcze do brata
- Will, śpij już... pogadamy jutro - w jej głosie można było usłyszeć zmęczenie. Już złapała za klamkę, żeby iść do swojego pokoju, kiedy do jej uszu doszła prośba brata.
Odwróciła się więc w jego stronę, popatrzyła na niego i bez słowa podeszła do łóżka, kładąc się koło niego. Nie minęła nawet chwila, a oboje już spali.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Ta noc była paskudna. Nie, nie noc... poranek... a raczej południe. Jeszcze nigdy nie czuł się tak potwornie. Pulsujący ból w głowie oraz potworna suchość w ustach sprawiały, że Will postanowił juz nigdy nie brać alkoholu do ust. Przekręcił się z jękiem na drugi bok chowając twarz w poduszkę chroniąc tym oczy przed jasnym światłem sączącym się z okien. Po dłuższej chwili takiego leżenia zwlekł się z łóżka i rozbijając się po drodze o wszystkie napotkane meble udał się do łazienki.
Wrócił po jakimś czasie z ociekającymi włosami po tym jak siedział z głową pod kranem. Padł z powrotem na łóżko ignorując siostrę.
- Umieram - jęknął w poduszkę.
Wrócił po jakimś czasie z ociekającymi włosami po tym jak siedział z głową pod kranem. Padł z powrotem na łóżko ignorując siostrę.
- Umieram - jęknął w poduszkę.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Christine obudził jakiś hałas. Leniwie więc podniosła jedną powiekę i zobaczyła obijającego się Willa, który za chwilę zniknął za drzwiami do łazienki. Obróciła się tylko na drugi bok.
Czyli to nie był tylko zły sen.
Przeszło jej przez myśl, naprawdę miała nadzieję że nie było żadnej imprezy, że to jej się tylko przyśniło. Jednak koszmarny ból głowy i suchość w gardle tylko potwierdzały że wszystko to miało miejsca wczorajszego wieczora. A właściwie to minionej nocy. Kiedy Will wrócił do pokoju i ponownie rzucił się na łóżko, Chris obróciła się na plecy, a głowę skierowała w stronę brata. Już miała coś powiedzieć, jednak ostatecznie zrezygnowała z jakiegokolwiek komentarza i sięgnęła po butelkę wody stojącą na szafce obok łóżka (Ach ten kochany skrzat). Na raz opróżniła praktycznie pół zawartości butelki.
- Imprezy Ci się zachciało - jęknęła, nie odwracając się nawet w stronę brata, do którego kierowała te słowa, lecz nadal patrząc w sufit.
Czyli to nie był tylko zły sen.
Przeszło jej przez myśl, naprawdę miała nadzieję że nie było żadnej imprezy, że to jej się tylko przyśniło. Jednak koszmarny ból głowy i suchość w gardle tylko potwierdzały że wszystko to miało miejsca wczorajszego wieczora. A właściwie to minionej nocy. Kiedy Will wrócił do pokoju i ponownie rzucił się na łóżko, Chris obróciła się na plecy, a głowę skierowała w stronę brata. Już miała coś powiedzieć, jednak ostatecznie zrezygnowała z jakiegokolwiek komentarza i sięgnęła po butelkę wody stojącą na szafce obok łóżka (Ach ten kochany skrzat). Na raz opróżniła praktycznie pół zawartości butelki.
- Imprezy Ci się zachciało - jęknęła, nie odwracając się nawet w stronę brata, do którego kierowała te słowa, lecz nadal patrząc w sufit.
Re: Pokój Williama i Cassidy
- Nie zaczynaj - mruknął. Jeśli zaraz znowu zacznie na niego krzyczeć łeb mu eksploduje. Fakt, chciał imprezy, ale skąd miał niby wiedzieć, że skończy na samym dnie z potwornym kacem mordercą? Skąd miał wiedzieć, że pokłóci się z Claudią i będzie przez to pił na umór? Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno i teraz wiedział, że mógł posłuchać siostry.
- Kopnij mnie w dupę następnym razem. - spojrzał na siostrę odwracając twarz w jej stronę. Był bladozielony i wyglądał jakby miał znowu puścić pawia. Nigdy więcej.
- Kopnij mnie w dupę następnym razem. - spojrzał na siostrę odwracając twarz w jej stronę. Był bladozielony i wyglądał jakby miał znowu puścić pawia. Nigdy więcej.
Re: Pokój Williama i Cassidy
O nie, Christine na pewno nie zacznie na niego krzyczeć. O dziwo nie miała na to najmniejszej ochoty. Zapewne gdyby sobie darowała picie i dzisiaj nie musiała się z tym cholernym kacem, wydzierałaby się na niego z największą ochotą. Jednak wyszło jak wyszło, więc dziewczyna darowała Willowi swoją pogadankę.
Kiedy brat odwrócił się w jej stronę, chciała obdarzyć go swoim złośliwym uśmieszkiem, ale w tym momencie wyglądał on raczej jak grymas niezadowolenia.
- Z największą przyjemnością - skomentowała, po czym chwyciła drugą butelkę z wodą i rzuciła nią w Szkota. Sama wypiła jeszcze kilka łyków i wygramoliła się z łóżka, kierując w stronę wyjścia. Jednak zanim zniknęła za drzwiami odwróciła się jeszcze i rzuciła:
- Zaraz tutaj wrócę - i wyszła, człapiąc w stronę swojego pokoju. Tam wyciągnęła z szafy granatowe szorty i jakąś luźną bokserkę i zniknęła w łazience na jakieś 20 minut. Kiedy już wróciła do brata orzeźwiona "porannym" prysznicem, czuła się nieco lepiej. Skierowała się w stronę okna, otworzyła je żeby wpuścić trochę świeżego powietrza i w końcu wylądowała na łóżku leżąc koło Willa.
- A teraz spowiadaj się: co się wydarzyło tej nocy? - spojrzała na niego i uniosła brwi - Będę bezlitosna i nie daruje Ci tego.
Kiedy brat odwrócił się w jej stronę, chciała obdarzyć go swoim złośliwym uśmieszkiem, ale w tym momencie wyglądał on raczej jak grymas niezadowolenia.
- Z największą przyjemnością - skomentowała, po czym chwyciła drugą butelkę z wodą i rzuciła nią w Szkota. Sama wypiła jeszcze kilka łyków i wygramoliła się z łóżka, kierując w stronę wyjścia. Jednak zanim zniknęła za drzwiami odwróciła się jeszcze i rzuciła:
- Zaraz tutaj wrócę - i wyszła, człapiąc w stronę swojego pokoju. Tam wyciągnęła z szafy granatowe szorty i jakąś luźną bokserkę i zniknęła w łazience na jakieś 20 minut. Kiedy już wróciła do brata orzeźwiona "porannym" prysznicem, czuła się nieco lepiej. Skierowała się w stronę okna, otworzyła je żeby wpuścić trochę świeżego powietrza i w końcu wylądowała na łóżku leżąc koło Willa.
- A teraz spowiadaj się: co się wydarzyło tej nocy? - spojrzała na niego i uniosła brwi - Będę bezlitosna i nie daruje Ci tego.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Kiedy Christine wyszła Will znowu udał się do łazienki zwrócić resztki tego, co mu w żołądku zalegało, następnie wziął prysznic. Właściwie to stał tylko pod strumieniem wody opierając czoło o ścianę. Postanowił zrezygnować z wanny bojąc się, że w tym stanie kąpiel skończyłaby się utonięciem. Głupio tak utopić się we własnej wannie.
Wrócił do pokoju niewiele przed siostrą, jednak nie miał siły się ubrać więc znowu runął na łóżko. Dziś chyba się stąd nie ruszy.
- Nie wiem, Chris, nie wiem... mam czarną dziurę - mruknął po chwili zastanowienia. Cholera, niewiele pamiętał z wczorajszej imprezy. Mniej więcej w połowie urwał mu się film. Spojrzał na siostrę z przerażeniem
- Ta... Ta Vulkodlak... Bardzo namieszałem? - zapytał niepewnie. To pamiętał jak przez mgłę. Ojciec go zabije, jak nic zabije go i powiesi za jaja na płocie niekoniecznie w tej samej kolejności.
Wrócił do pokoju niewiele przed siostrą, jednak nie miał siły się ubrać więc znowu runął na łóżko. Dziś chyba się stąd nie ruszy.
- Nie wiem, Chris, nie wiem... mam czarną dziurę - mruknął po chwili zastanowienia. Cholera, niewiele pamiętał z wczorajszej imprezy. Mniej więcej w połowie urwał mu się film. Spojrzał na siostrę z przerażeniem
- Ta... Ta Vulkodlak... Bardzo namieszałem? - zapytał niepewnie. To pamiętał jak przez mgłę. Ojciec go zabije, jak nic zabije go i powiesi za jaja na płocie niekoniecznie w tej samej kolejności.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Nie wiem, Chris, nie wiem... mam czarną dziurę
Dziewczyna popatrzyła na brata i pokiwała głową z dezaprobatą. W tym momencie dziękowała Bogu, za to że nie wypiła o te kilka drinków więcej, zdając sobie sprawę że skończyłaby tak jak Will.
Na jego pytanie westchnęła cicho.
- Się okaże. Marianna zwinęła się zaraz po tym jak Cię zabrałam. - spojrzała na niego tylko przelotnie i znów utkwiła wzrok na suficie. - Bardziej jednak od Vulkodlakowej, interesuje mnie Claudia... - rzuciła dalej nie patrząc na Willa. Wiedziała że poruszyła najgorszy z możliwych tematów, jednak to przez nią zrobił wczoraj awanturę, więc wiedziała że coś musiało się stać. I miała zamiar to wyciągnąć z Willa, chociażby siłą.
Dziewczyna popatrzyła na brata i pokiwała głową z dezaprobatą. W tym momencie dziękowała Bogu, za to że nie wypiła o te kilka drinków więcej, zdając sobie sprawę że skończyłaby tak jak Will.
Na jego pytanie westchnęła cicho.
- Się okaże. Marianna zwinęła się zaraz po tym jak Cię zabrałam. - spojrzała na niego tylko przelotnie i znów utkwiła wzrok na suficie. - Bardziej jednak od Vulkodlakowej, interesuje mnie Claudia... - rzuciła dalej nie patrząc na Willa. Wiedziała że poruszyła najgorszy z możliwych tematów, jednak to przez nią zrobił wczoraj awanturę, więc wiedziała że coś musiało się stać. I miała zamiar to wyciągnąć z Willa, chociażby siłą.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Nagle do pokoju wleciała sowa. Okrążyła pomieszczenie dwukrotnie, a następnie zrzuciła list, który wylądował tuż przy Williamie. Pochyłe, niestaranne pismo układało się w tekst:
Nie będę obijał w bawełnę. Jeśli nie chcesz, żeby to zdjęcie się ukazało w Proroku, musisz zapłacić mi za milczenie. Jednak nie interesuje mnie złoto. Chcę Twoją siostrę, a w zasadzie jej rękę. Na odpowiedź daję Ci 2 dni.
Nie będę obijał w bawełnę. Jeśli nie chcesz, żeby to zdjęcie się ukazało w Proroku, musisz zapłacić mi za milczenie. Jednak nie interesuje mnie złoto. Chcę Twoją siostrę, a w zasadzie jej rękę. Na odpowiedź daję Ci 2 dni.
Mistrz Gry
Re: Pokój Williama i Cassidy
Claudia? - spojrzał na siostrę mrużąc oczy. Claudia była na imprezie? Nie przypominał sobie tego. Ogarnęło go nagle prawdziwe przerażenie. Skoro Claudia była u nich w domu musiał coś odwalić. Tylko, cholera, co? Christine nie pytałaby o nią, gdyby nic się nie stało. Próbował wysilić szare komórki, ale te były jeszcze za bardzo zamroczone alkoholem i nie chciały współpracować. Jesli zaś chodzi o Mariannę to naprawdę nie miałby nic przeciwko, gdyby zrezygnowała. Sam nie mógł tego zrobić, ale ojciec nie miałby do niego pretensji, gdyby to ona się nie zgodziła. Oczywiście, jeśli tylko zachowałaby dla siebie fakt, że to przez jego pijackie zachowanie zmieniła zdanie.
Nagle do pokoju wleciała sowa i upuściła obok niego zwitek pergaminu. Niechętnie odczytał list blednąc z każdym kolejnym wyczytanym słowem. Cholera. Jakie zdjęcie? Ma oddać siostrę za zdjęcie? Nie, na pewno chodzi o coś innego. Przeczytał więc jeszcze raz, i kolejny, i jeszcze jeden, ale sens był ciągle taki sam. Jakie zdjęcie?! Myślał i myślał i z wielkim trudem połączył oba fakty... ktoś mu zrobił zdjęcie z Claudią! No to ładnie się wpierdolił. Poderwał się po chwili z łóżka odrzucając kartkę na bok i tak szybko jak pozwalał mu na to kac zaczął się pakować do walizki, którą wyciągnął spod łóżka.
- Wynoszę się stąd.
Nagle do pokoju wleciała sowa i upuściła obok niego zwitek pergaminu. Niechętnie odczytał list blednąc z każdym kolejnym wyczytanym słowem. Cholera. Jakie zdjęcie? Ma oddać siostrę za zdjęcie? Nie, na pewno chodzi o coś innego. Przeczytał więc jeszcze raz, i kolejny, i jeszcze jeden, ale sens był ciągle taki sam. Jakie zdjęcie?! Myślał i myślał i z wielkim trudem połączył oba fakty... ktoś mu zrobił zdjęcie z Claudią! No to ładnie się wpierdolił. Poderwał się po chwili z łóżka odrzucając kartkę na bok i tak szybko jak pozwalał mu na to kac zaczął się pakować do walizki, którą wyciągnął spod łóżka.
- Wynoszę się stąd.
Re: Pokój Williama i Cassidy
Dziewczyna popatrzyła niezadowolona na Willa, widziała że nie ma pojęcia co się działo na imprezie, że nic nie pamięta. No pięknie, zapewne wpakował się w jakieś tarapaty, a nawet nie wiedzą czego mają się spodziewać, gdyż William w głowie ma czarną dziurę
- No pięknie Will, pięknie... - chciała powiedzieć coś jeszcze, ale swoją uwagę skupiła na sowę, która właśnie wleciała do pokoju. Kiedy Will czytał wiadomość przez nią zostawioną, dziewczyna patrzyła na niego z niepokojem. Wyglądał koszmarnie, był praktycznie biały. Christine najsprawniej jak była teraz w stanie, usiadła na łóżku, chcąc zerknąć przez ramię brata i przeczytać treść wiadomości. Nie zdążyła jednak, bo Will zaraz poderwał się z łóżka, wyciągając walizkę i zaczynając się pakować.
- Will uspokój, co się stało? - w międzyczasie chwyciła pergamin z wiadomością. Żeby sens napisanych słów dotarł do niej, musiała przeczytać je kilkukrotnie. Również ona zbladła i popatrzyła z przerażeniem na brata.
- Will... o jakich zdjęciach mowa? - zapytała drżącym głosem skacząc wzrokiem to na Szkota, to na liścik.
- No pięknie Will, pięknie... - chciała powiedzieć coś jeszcze, ale swoją uwagę skupiła na sowę, która właśnie wleciała do pokoju. Kiedy Will czytał wiadomość przez nią zostawioną, dziewczyna patrzyła na niego z niepokojem. Wyglądał koszmarnie, był praktycznie biały. Christine najsprawniej jak była teraz w stanie, usiadła na łóżku, chcąc zerknąć przez ramię brata i przeczytać treść wiadomości. Nie zdążyła jednak, bo Will zaraz poderwał się z łóżka, wyciągając walizkę i zaczynając się pakować.
- Will uspokój, co się stało? - w międzyczasie chwyciła pergamin z wiadomością. Żeby sens napisanych słów dotarł do niej, musiała przeczytać je kilkukrotnie. Również ona zbladła i popatrzyła z przerażeniem na brata.
- Will... o jakich zdjęciach mowa? - zapytała drżącym głosem skacząc wzrokiem to na Szkota, to na liścik.
Re: Pokój Williama i Cassidy
- Nie wie, nie wiem! - panikował. Jakie zdjęcia? Chyba nie zrobił sobie z Claudią nagich fotek? To raczej mało prawdopodobne, nawet jeśli był pijany. Zaklął kiedy walizka spadła z łózka i ubrania rozsypały sie na podłogę, a potem sam usiadł na podłodze bezradnie chowając twarz w dłoniach. Znowu próbował sobie coś przypomnieć. Chyba tańczył z kimś na stole. A potem Claudia zemdlała i wyszli. Wszystko widział jak przez mgłę i nie był pewien, czy tak włąsnie było.
- Chyba ktoś nas... przyłapał - wyrzucił to z siebei w końcu. Były to tylko jego przypuszczenia, ale o jakie inne zdjęcia mogłoby chodzić? To wszystko trzymało sie kupy.
- Chyba ktoś nas... przyłapał - wyrzucił to z siebei w końcu. Były to tylko jego przypuszczenia, ale o jakie inne zdjęcia mogłoby chodzić? To wszystko trzymało sie kupy.
Re: Pokój Williama i Cassidy
- A co, ja mam to wiedzieć? - warknęła w odpowiedzi i rzuciła wiadomość gdzieś na podłogę. Sama znowu rozłożyła się na łóżku, chowając twarz w poduszkę. Wcale nie miała zamiaru warczeć, czy krzyczeć na Willa w tym momencie, ale z całych tych nerwów, nie panowała za bardzo nad sobą.
- Przyłapali was, ciebie i Claudię, zrobili wam zdjęcia, a teraz chcąc za nie mojej ręki? - układała sobie to wszystko w głowie, powtarzając jednak wszystko na głos. Jednocześnie chciała dowiedzieć się od brata, czy aby na pewno dobrze kombinuje. Głos jej dalej drżał niemiłosiernie i brzmiała jakby zaraz miała się rozpłakać. W sumie było to bardzo możliwe, więc nie zdziwiłaby się, gdyby zaraz wbrew jej woli po policzkach zaczęły spływać łzy.
- Przyłapali was, ciebie i Claudię, zrobili wam zdjęcia, a teraz chcąc za nie mojej ręki? - układała sobie to wszystko w głowie, powtarzając jednak wszystko na głos. Jednocześnie chciała dowiedzieć się od brata, czy aby na pewno dobrze kombinuje. Głos jej dalej drżał niemiłosiernie i brzmiała jakby zaraz miała się rozpłakać. W sumie było to bardzo możliwe, więc nie zdziwiłaby się, gdyby zaraz wbrew jej woli po policzkach zaczęły spływać łzy.
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Greenock :: Greengrass Manor
Strona 2 z 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach