Pokój [2]
3 posters
Strona 1 z 1
Re: Pokój [2]
Kiedy już udało im się dostać do swojego pokoju Wyatt wpadł do środka wściekle rzucając swoje bagaże na podłogę a sam runął na łózko.
- Dlaczego oni nam to robią?! Mieliśmy być sami! - jęknął z zawodem w poduszkę. Nagle cały ten wyjazd przestał być tak bardzo ekscytujący. Z Hanką i Aaronem za ścianą prysnęła cała ta magia związana z ich wspólnym wyjazdem.
Usiadł zaraz krzywiąc się jakby dopiero co zjadł cytrynę.
- W ogóle widziałeś to? Hanka i Aaron... razem! - udał, że wymiotuje. Pomimo tego, że chłopak zatrzasnął mu drzwi przed nosem dobrze widział w czym im przerwał. Hanka rozwalona na łóżku mówiła sama za siebie. Tak się zaaferował całą tą sytuacją, ze sam nie zdawał sobie sorawy z tego, że będą dzielić wspólne łózko.
- Dlaczego oni nam to robią?! Mieliśmy być sami! - jęknął z zawodem w poduszkę. Nagle cały ten wyjazd przestał być tak bardzo ekscytujący. Z Hanką i Aaronem za ścianą prysnęła cała ta magia związana z ich wspólnym wyjazdem.
Usiadł zaraz krzywiąc się jakby dopiero co zjadł cytrynę.
- W ogóle widziałeś to? Hanka i Aaron... razem! - udał, że wymiotuje. Pomimo tego, że chłopak zatrzasnął mu drzwi przed nosem dobrze widział w czym im przerwał. Hanka rozwalona na łóżku mówiła sama za siebie. Tak się zaaferował całą tą sytuacją, ze sam nie zdawał sobie sorawy z tego, że będą dzielić wspólne łózko.
Re: Pokój [2]
No okej, przyjechali wreszcie na te swoje wymarzone wakacje do Francji. Pomińmy już tę sytuację przed chwilą, kiedy to Wyatt uparł się że pani w recepcji powiedziała że zaprasza do pokoju pierwszego, kiedy to Felix był przekonany na 90% że mówiła o pokoju numer dwa. Nie wnikajmy w szczegóły takie jak np. ten mało istotny że to Felix był tutaj Francuzem... No ale stwierdził że się z chłopakiem kłócić nie będzie. Tak czy siak, po całej tej akcji z pomyleniem pokoi i jakże miłym spotkaniu z Aaronem, poszli wreszcie do swojego pokoju. Tym razem bez pomyłek. Lemaire darował sobie komentarze tupu "A nie mówiłem?" tylko dlatego, że widział iż chłopak jest mocno wkurzony.
- Och daj spokój... przecież nie będą chodzić za nami krok, w krok. A co Ci przeszkadza że mieszkają w pokoju obok? - to było właśnie to pozytywne myślenie chłopaka. Odstawił oczywiście swoją torbę na bok, po czym upewniwszy się iż drzwi są zamknięte podszedł do łóżka i klapnął sobie obok puchona.
Zaśmiał się na uwagę o Hance i Aaronie, pokiwał głową i zbliżył się do chłopaka, tak, że o mało nie stykali się nosami.
- Mają takie samo prawo tutaj być jak i my... - powiedział jeszcze cicho, bo przecież z takiej odległości to krzyczeć nie musiał, po czym wpił się w usta chłopaka, nie pozwalając mu na ani jedno słowo. Nie będzie marudzenia! Oni tutaj mają się dobrze bawić, a nie! Nikt nie przeszkodzi im w tym... nikt!
- Och daj spokój... przecież nie będą chodzić za nami krok, w krok. A co Ci przeszkadza że mieszkają w pokoju obok? - to było właśnie to pozytywne myślenie chłopaka. Odstawił oczywiście swoją torbę na bok, po czym upewniwszy się iż drzwi są zamknięte podszedł do łóżka i klapnął sobie obok puchona.
Zaśmiał się na uwagę o Hance i Aaronie, pokiwał głową i zbliżył się do chłopaka, tak, że o mało nie stykali się nosami.
- Mają takie samo prawo tutaj być jak i my... - powiedział jeszcze cicho, bo przecież z takiej odległości to krzyczeć nie musiał, po czym wpił się w usta chłopaka, nie pozwalając mu na ani jedno słowo. Nie będzie marudzenia! Oni tutaj mają się dobrze bawić, a nie! Nikt nie przeszkodzi im w tym... nikt!
Re: Pokój [2]
Oczywiście w recepcji nie miał zielonego pojęcia o czym mówiła ta kobieta, ale uparł się przy swoim ze względu na ten nieszczęsny, wytarty numer na breloku. Czy chciał czy nie, Felix musiał się zgodzić z tym, że widniała tam rzymska jedynka. Koniec i kropka. Następnym razem jednak będzie się słuchać chłopaka i zaufa jego znajomosci francuskiego.
- A skąd wiesz? - zapytał głupio. Znając życie, będą na siebie ciągle wpadać: na palży, na mieście, na basenie... - Przeszkadza bo... to krępujące - mruknął czerwieniąc się. Nie żeby planował krępujące sytuacje, ale świadomość, że oni tam za ścianą... Tak po prawdzie, to Wyatt w żaden sposób nei był przygotowany na krępujące sytuacje z Felixem. Właściwie to wydawało mu się, że nie jest gotowy i nie brał tego w ogóle pod uwagę planując wyjazd. Chciał, by byli sami, żeby nikt nie gadał za ich plecami. Teraz, gdy na tym wygodnym łóżku chłopak zaczął go całować, a tam za ścianą Hanka z Aaronem... nieco spanikował.
- Myślisz, ze oni tam... no wiesz... - zapytał przechylając nieznacznie głowę tak, że Felix całował bardziej kącik jego ust.
- A skąd wiesz? - zapytał głupio. Znając życie, będą na siebie ciągle wpadać: na palży, na mieście, na basenie... - Przeszkadza bo... to krępujące - mruknął czerwieniąc się. Nie żeby planował krępujące sytuacje, ale świadomość, że oni tam za ścianą... Tak po prawdzie, to Wyatt w żaden sposób nei był przygotowany na krępujące sytuacje z Felixem. Właściwie to wydawało mu się, że nie jest gotowy i nie brał tego w ogóle pod uwagę planując wyjazd. Chciał, by byli sami, żeby nikt nie gadał za ich plecami. Teraz, gdy na tym wygodnym łóżku chłopak zaczął go całować, a tam za ścianą Hanka z Aaronem... nieco spanikował.
- Myślisz, ze oni tam... no wiesz... - zapytał przechylając nieznacznie głowę tak, że Felix całował bardziej kącik jego ust.
Re: Pokój [2]
No skoro Wyatt taki uparty był, no to Felix się już nie kłócił z nim, tylko pozwolił mu otworzyć drzwi. A tego że mu się to nie uda, był prawie pewny. Jednak nie spodziewał się że ów pokój zamieszkiwany będzie przez ich znajomych ze szkoły. Jaki ten świat mały...
- Hej, kochanie! Popadasz w paranoje. - Zaśmiał się, no bo naprawdę rozbawiło go pytanie zadane przez puchona. No tak Felix już zobaczył oczami swojej wyobraźni, jak to Hannah z Aaronem latają za nimi, jak bezdomny szczeniaczek. "A możemy iść z wami na plażę?" "A pójdziemy razem na obiad?" "A jakie macie plany na wieczór?" "A co powiecie na czworokącik?"... No tak, zapewne tak właśnie będzie!
Przecież każdy przyjechał tu na wakacje, z zamiarem spędzenia trochę czasu ze swoim partnerem i nie będą sobie wchodzić w drogę... A przynajmniej nie celowo!
- Wyatt... przesadzasz. - wymruczał do ucha, zanim jeszcze zaczął całować chłopaka. Czy Felix na coś liczył, podczas tego wyjazdu? Raczej tak... aczkolwiek nie miał zamiaru naciskać, jeżeli Wyatt nie byłby gotowy. No ale kiedy ten odwrócił głowę i z jego ust padło to pytanie, puchon odsunął się i westchnął ciężko.
- Nawet gdyby, to co? - mruknął dość zniecierpliwiony i może trochę niezadowolony... no ale nie ma się co dziwić. W końcu przyjechał sobie na wakacje z chłopakiem, a ten popadał w jakąś dziwną paranoje, tylko dlatego że za ścianą mieszkają znajomi ze szkoły. Ba! Jeszcze gdyby to byli pierwsi lepsi znajomi... ale przecież Wyatt się przyjaźnił z Hanką, tak? Więc według Francuza jego obawy były bezpodstawne...
- Hej, kochanie! Popadasz w paranoje. - Zaśmiał się, no bo naprawdę rozbawiło go pytanie zadane przez puchona. No tak Felix już zobaczył oczami swojej wyobraźni, jak to Hannah z Aaronem latają za nimi, jak bezdomny szczeniaczek. "A możemy iść z wami na plażę?" "A pójdziemy razem na obiad?" "A jakie macie plany na wieczór?" "A co powiecie na czworokącik?"... No tak, zapewne tak właśnie będzie!
Przecież każdy przyjechał tu na wakacje, z zamiarem spędzenia trochę czasu ze swoim partnerem i nie będą sobie wchodzić w drogę... A przynajmniej nie celowo!
- Wyatt... przesadzasz. - wymruczał do ucha, zanim jeszcze zaczął całować chłopaka. Czy Felix na coś liczył, podczas tego wyjazdu? Raczej tak... aczkolwiek nie miał zamiaru naciskać, jeżeli Wyatt nie byłby gotowy. No ale kiedy ten odwrócił głowę i z jego ust padło to pytanie, puchon odsunął się i westchnął ciężko.
- Nawet gdyby, to co? - mruknął dość zniecierpliwiony i może trochę niezadowolony... no ale nie ma się co dziwić. W końcu przyjechał sobie na wakacje z chłopakiem, a ten popadał w jakąś dziwną paranoje, tylko dlatego że za ścianą mieszkają znajomi ze szkoły. Ba! Jeszcze gdyby to byli pierwsi lepsi znajomi... ale przecież Wyatt się przyjaźnił z Hanką, tak? Więc według Francuza jego obawy były bezpodstawne...
Re: Pokój [2]
- No nic noo... - mruknął wzdychając ciężko. Jakoś nie umiał sobie wyobrazić, by jego przyjaciółka pieprzyła się z Aaronem. Żeby w ogóle pieprzyła się z kimkolwiek. Ledwo co skończyła Hogwart i przestała być prefektem! Pilnowała porządku i tego, by nikt nie grzmocił się po kątach i teraz sama miałaby to robić? To w ogóle do niej nie pasowało! Pewnie dlatego nie umiał się z tym pogodzić, bo zawsze była taka grzeczna i porządna. Jego mała Hania dorasta...
- No nie gniewaj się - dodał widząc jego niezadowolenie i w ramach przeprosin zarzucił mu ręce na szyję. - Chciałem, żeby ten wyjazd był idealny, a już na wstępie wszystko zepsułem. Oni zepsuli!
- No nie gniewaj się - dodał widząc jego niezadowolenie i w ramach przeprosin zarzucił mu ręce na szyję. - Chciałem, żeby ten wyjazd był idealny, a już na wstępie wszystko zepsułem. Oni zepsuli!
Re: Pokój [2]
W dzisiejszych czasach, kiedy to chyba w każdym kącie Hogwartu pieprzy się jakaś para, to Felixa nic nie zdziwi. No przecież każdy kiedyś musi zacząć, prawda? No i koniec szkoły to idealny czas na porzucenie łatki "grzecznej, sztywnej, kujonki", a do tego swojego dziewictwa tak przy okazji, czemu nie?
No on nie mógł się długo gniewać na Wyatta! O nieeee, zwłaszcza że to przecież miały być najlepsze wakacje w jego życiu, tak? A więc no po prostu nie mógł tak... Dlatego kiedy chłopak zarzucił mu ręce na ramiona, delikatnie się uśmiechnął.
- No dobra, już dobra... Ale ani słowa więcej na ich temat! - zarządził, grożąc przy tym chłopakowi palcem. No, niech nie myśli że on żartuje... co to, to nie!
- A więc, co robimy? - zapytał wciąż uśmiechając się do chłopaka, no i pewnie przybliżając się trochę do niego. - Idziemy się gdzieś przejść? - zaproponował pierwsze co przyszło mu na myśl... No bo dlaczego nie mieliby wyjść z tego hotelu i nie rozejrzeć się po okolicy?
No on nie mógł się długo gniewać na Wyatta! O nieeee, zwłaszcza że to przecież miały być najlepsze wakacje w jego życiu, tak? A więc no po prostu nie mógł tak... Dlatego kiedy chłopak zarzucił mu ręce na ramiona, delikatnie się uśmiechnął.
- No dobra, już dobra... Ale ani słowa więcej na ich temat! - zarządził, grożąc przy tym chłopakowi palcem. No, niech nie myśli że on żartuje... co to, to nie!
- A więc, co robimy? - zapytał wciąż uśmiechając się do chłopaka, no i pewnie przybliżając się trochę do niego. - Idziemy się gdzieś przejść? - zaproponował pierwsze co przyszło mu na myśl... No bo dlaczego nie mieliby wyjść z tego hotelu i nie rozejrzeć się po okolicy?
Re: Pokój [2]
No własnie dlatego było to dziwne! Wszyscy się pieprzyli tylko nie Hanka! Nigdy nawet nie widział, żeby się z kimś całowała. Ba, nawet mu się nie chwaliła. Ostatnia dziewica. No ona i jeszcze może ta mała Greengrassówna, która chyba brała z niej przykład. Żelazne dziewice Hogwartu. Powinni śpiewać o nich pieśni.
- Ok. Ani słowa - udał, że zamyka buźkę na kłódkę i wyrzuca kluczyk. Będzie się starał, żeby nie wspomnieć już o parze za ścianą, choć cały czas o tym myślał. Robili to już wcześniej, czy może przerwał im w odpowiednim momencie i ocalił wianek przyjaciółki? Czy Felix oczekuje od niego, że mu się odda w czasie tych wakacji? To dlatego poprosił o pokój z jednym łóżkiem? To w końcu on rozmawiał z czarownicą w recepcji. Nigdy o tym nie rozmawiali. Może powinien poruszyć ten temat? Chyba jednak za bardzo go to krępowało. Przez chwilę wyraźnie się zamyślił wyłączając się na chwilę. Dopiero kiedy chłopak zaproponował wyjście uśmiechnął się do niego.
- Chodźmy na plażę! - uwolnił szyję chłopaka ze swoich objęć i poderwał się z łóżka do swojej walizki odsuwając ledo dopięty suwak. Wcale nieprzeszkadzało mu to, że Feliks zaproponował spacer a nie plażowanie.
Nabrał całą masę rzeczy i teraz przekopywał się do ręcznika plażowego i kąpielówek. Trochę mu to zajęło, bo zabrał chyba całą swoją szafę. W końcu wyciągnął kolorowy, duży ręcznik i krótkie, czerwone obcisłe szorty, a także parę czarnych japonek.
- Nie patrz się - pokazał mu język, gdy zaczął rozpinać spodnie. Trampki kopnął pod łóżko, a gdy do pozbycia się została mu ostatnia część garderoby czerwieniąc się odwrócił się tyłem do kolegi i szybko zamienił bokserki na kąpielówki po czym z powrotem wciągnął szorty. Zwarty i gotowy odwrócił się znowu przodem do Felixa licząc na to, że on także zdązył się już przebrać.
- Ok. Ani słowa - udał, że zamyka buźkę na kłódkę i wyrzuca kluczyk. Będzie się starał, żeby nie wspomnieć już o parze za ścianą, choć cały czas o tym myślał. Robili to już wcześniej, czy może przerwał im w odpowiednim momencie i ocalił wianek przyjaciółki? Czy Felix oczekuje od niego, że mu się odda w czasie tych wakacji? To dlatego poprosił o pokój z jednym łóżkiem? To w końcu on rozmawiał z czarownicą w recepcji. Nigdy o tym nie rozmawiali. Może powinien poruszyć ten temat? Chyba jednak za bardzo go to krępowało. Przez chwilę wyraźnie się zamyślił wyłączając się na chwilę. Dopiero kiedy chłopak zaproponował wyjście uśmiechnął się do niego.
- Chodźmy na plażę! - uwolnił szyję chłopaka ze swoich objęć i poderwał się z łóżka do swojej walizki odsuwając ledo dopięty suwak. Wcale nieprzeszkadzało mu to, że Feliks zaproponował spacer a nie plażowanie.
Nabrał całą masę rzeczy i teraz przekopywał się do ręcznika plażowego i kąpielówek. Trochę mu to zajęło, bo zabrał chyba całą swoją szafę. W końcu wyciągnął kolorowy, duży ręcznik i krótkie, czerwone obcisłe szorty, a także parę czarnych japonek.
- Nie patrz się - pokazał mu język, gdy zaczął rozpinać spodnie. Trampki kopnął pod łóżko, a gdy do pozbycia się została mu ostatnia część garderoby czerwieniąc się odwrócił się tyłem do kolegi i szybko zamienił bokserki na kąpielówki po czym z powrotem wciągnął szorty. Zwarty i gotowy odwrócił się znowu przodem do Felixa licząc na to, że on także zdązył się już przebrać.
Re: Pokój [2]
- No! Trzymam Cię za słowo! - powiedział, z już dużo szerszym uśmiechem, po czym cmoknął chłopaka, tym razem w czubek głowy, tak dla odmiany! Widział oczywiście że jego chłopaka coś trapi, ale nie wnikał, bo stwierdził że zamiast to rozpamiętywać, lepiej o tym zapomnieć. A jaki jest najlepszy sposób? Właśnie tak - dobra zabawa. Taki był plan Felixa stąd ta jego propozycja. A jeżeli wieczorem w dalszym ciągu coś będzie nie tak, wtedy zapyta co leży Wyattowi na serduszku.
No ale w każdym razie teraz mieli iść na plaże, więc wypadałoby ubrać kąpielówki. Tak więc podszedł do swojej torby, żeby wygrzebać z nich wszystko co potrzebne na wyprawę na plaże. Słysząc słowa chłopaka, zaśmiał się, ale nie mógł sobie darować żeby się z nim troszkę podroczyć.
-Ale dlaczego? Kiedy ja lubie podglądać - odparł że niby bardzo rozczarowany. W tym czasie nie przerywał oczywiście przebierania się. Zaraz na tyłku miał już luźne kąpielówki. Dlatego Wyatt się spóźnił i kiedy się odwrócił niestety nie miał już na co sobie popatrzeć.
- To co, możemy iść? - spytał dla pewności, kiedy oboje byli już gotowi.
No ale w każdym razie teraz mieli iść na plaże, więc wypadałoby ubrać kąpielówki. Tak więc podszedł do swojej torby, żeby wygrzebać z nich wszystko co potrzebne na wyprawę na plaże. Słysząc słowa chłopaka, zaśmiał się, ale nie mógł sobie darować żeby się z nim troszkę podroczyć.
-Ale dlaczego? Kiedy ja lubie podglądać - odparł że niby bardzo rozczarowany. W tym czasie nie przerywał oczywiście przebierania się. Zaraz na tyłku miał już luźne kąpielówki. Dlatego Wyatt się spóźnił i kiedy się odwrócił niestety nie miał już na co sobie popatrzeć.
- To co, możemy iść? - spytał dla pewności, kiedy oboje byli już gotowi.
Re: Pokój [2]
Pierwszej nocy Wyatt nie zmrużył oka nawet przez chwilę leżąc sztywno obok Felixa przez co kolejny dzień przespał na plaży. Felix musiał wypożyczyć mu parasol, bo inaczej spaliłby się na skwarkę, a ponieważ wyspał się w dzień kolejną noc znowu kotłował się nie mogąc zasnąć, przez co w dzień znowu był senny. Tym razem Felix jednak nie pozwolił mu zlegnąć na piasku i zabrał go na wycieczkę po miasteczku. I był to strzał w dziesiątkę, bo tym sposobem wymęczony Walker przespał całą noc jak dziecko wtulony w ramię chłopaka.
Tak tez powitał kolejny dzień. Przyklejony na łyżeczkę do Felixa spał wciąż w najlepsze, podczas gdy jego mały przyjaciel obudził się jakiś czas temu i domagał się uwagi dźgając chłopaka w plecy. No cóż... natura to jednak zła kobieta jest i nie da się oszukać.
Poruszył się niespokojnie przez sen obejmując mocniej swojego chłopaka.
Tak tez powitał kolejny dzień. Przyklejony na łyżeczkę do Felixa spał wciąż w najlepsze, podczas gdy jego mały przyjaciel obudził się jakiś czas temu i domagał się uwagi dźgając chłopaka w plecy. No cóż... natura to jednak zła kobieta jest i nie da się oszukać.
Poruszył się niespokojnie przez sen obejmując mocniej swojego chłopaka.
Re: Pokój [2]
Pierwsze dni wakacji minęły chłopaką bardzo miło i przyjemnie... Znaczy to w mniemaniu Fèlixa tak właśnie było. No może poza tym jednym dniem, który to Wyatt postanowił przespać. No i musiał biedny sobie radzić sam. No nie powiem że było mu jakoś tak bardzo źle, bo sobie popływał cały dzień, przez co w nocy był tak wymęczony... Jednak nawet mimo dość wczesnej pobudki Walkera, wyspał się i był gotowy na zwiedzanie miasteczka. No i wreszcie, po tym męczącym dniu, oboje mogli spędzić noc śpiąc razem, o!
Spali sobie w najlepsze, podczas gdy Felka nagle coś obudziło... a mianowicie poczuł dźgnięcie w plecy. Leniwie przewrócił się więc przodem do chłopaka. Uśmiechnął się widząc śpiącego w najlepsze puchona. Zbliżył swoją twarz do jego twarzy, złożył mu delikatny pocałunek na czole i zjechał niżej, do uszka, żeby coś mu do niego szepnąć. Natomiast jedną dłoń ułożył na klacie kokegi.
- Hej, hej, kochanie... Pobudka! - miał nadzieje że to obudzi chłopaka, no bo nie chciał mu przecież robić żadnej gwałtownej pobudki. Wię lepiej niech ten cichy, przyjemny dla ucha szept, obudzi Wyatta.
Spali sobie w najlepsze, podczas gdy Felka nagle coś obudziło... a mianowicie poczuł dźgnięcie w plecy. Leniwie przewrócił się więc przodem do chłopaka. Uśmiechnął się widząc śpiącego w najlepsze puchona. Zbliżył swoją twarz do jego twarzy, złożył mu delikatny pocałunek na czole i zjechał niżej, do uszka, żeby coś mu do niego szepnąć. Natomiast jedną dłoń ułożył na klacie kokegi.
- Hej, hej, kochanie... Pobudka! - miał nadzieje że to obudzi chłopaka, no bo nie chciał mu przecież robić żadnej gwałtownej pobudki. Wię lepiej niech ten cichy, przyjemny dla ucha szept, obudzi Wyatta.
Re: Pokój [2]
Wyatt poruszył się niespokojnie, gdy Felix zaczął się wybudzać i kręcić próbując obrócić się do niego twarzą. Mruczał przy tym coś niezrozumiałego, choć nie trudno się domyślić, że nie miał ochoty jeszcze wstawać. Któż jednak oparłby się takiej pobudce? Odpędził "natrętną muchę", która bzyczała mu coś przy uchu i niechętnie otworzył oczy. Uśmiechnął się widząc zawieszonego nad sobą Felixa.
- Dzień dobry - wymruczał leniwie przeciągając się delikatnie. Zaraz jednak uśmiech ustąpił przerażeniu, bo zdał sobie sprawę z tego, że powitał go w pełnym wzwodzie. Odsunął się nieznacznie i nakrył strategiczne miejsce brzegiem kołdry, na której spali.
- Ups... Sory - mruknął czerwieniąc się wyraźnie zakłopotany.
- Dzień dobry - wymruczał leniwie przeciągając się delikatnie. Zaraz jednak uśmiech ustąpił przerażeniu, bo zdał sobie sprawę z tego, że powitał go w pełnym wzwodzie. Odsunął się nieznacznie i nakrył strategiczne miejsce brzegiem kołdry, na której spali.
- Ups... Sory - mruknął czerwieniąc się wyraźnie zakłopotany.
Re: Pokój [2]
Trzeba było przyznać Wyattowi przyznać jedno, uścisk to on akurat miał dość mocny i Fèlix musiał się nagimnastykować żeby wysinąć się z objęć chłopaka i obrócić się do niego przodem. No ale w końcu mu się udało. Kiedy już się chłopak łaskawie obudził i uraczył puchoba spojrzeniem, ten uśmiechnął się niego wesoło.
Kiedy Walker odsunął się przykrywając się kołdrą, Felix nie dawał za wygraną. Przybliżył się znowu i z powrotem umieścił swoją dłoń na klacie chłopa. Ale nie stanęło na tym, bo kiedy już Wyatt skończył mówić, francuz wpił się w jego usta, w międzyczasie wplótł drugą dłoń we włosy puchona. Ich pocałunek trwał bardzo długą chwilę, a kiedy już odkleili się od siebie, usta Felka powędrowały w stronę Wyattowego uszka.
- Nie masz za co przeprazać - wyszeptał, po czym zaczął składać pocałunki w okolicy ucha, schodząc na szyje chłopaka. Dłoń która do tej pory wpleciona była w czuprynę chłopaka, zjechała niżej na kark, i również ta druga dłoń zaczęła powoli zjeżdżać niżej, opuszkami palców głaszcząc umięśniony tors chłopaka.
Kiedy Walker odsunął się przykrywając się kołdrą, Felix nie dawał za wygraną. Przybliżył się znowu i z powrotem umieścił swoją dłoń na klacie chłopa. Ale nie stanęło na tym, bo kiedy już Wyatt skończył mówić, francuz wpił się w jego usta, w międzyczasie wplótł drugą dłoń we włosy puchona. Ich pocałunek trwał bardzo długą chwilę, a kiedy już odkleili się od siebie, usta Felka powędrowały w stronę Wyattowego uszka.
- Nie masz za co przeprazać - wyszeptał, po czym zaczął składać pocałunki w okolicy ucha, schodząc na szyje chłopaka. Dłoń która do tej pory wpleciona była w czuprynę chłopaka, zjechała niżej na kark, i również ta druga dłoń zaczęła powoli zjeżdżać niżej, opuszkami palców głaszcząc umięśniony tors chłopaka.
Re: Pokój [2]
Trzeba było przyznać Felixowi jedno- budzić potrafił. Może gdyby niegdyś jego matka budziła go tak delikatnie do szkoły to chodziłoby do niej chętniej? Gdy jeszcze chodził do mugolskiej szkoły robił to bardzo niechętnie i często szukał wymówek. Odwzajemnił pocałunek z równie wielkim zapałem choć cały czas starał się trzymać na dystans do chłopaka. Im bardziej się jednak odsuwał tym Felix bardziej się przybliżał aż w końcu zagnał go na koniec łóżka. Nie miał więc wyboru i pozwolił mu na te mile pocałunki. Miał wrażenie, że skóra pali go żywym ogniem w miejscu, w którym usta chłopaka dotykały jego szyi. To było cholernie miłe. Teraz to on wysunął palce w jego włosy wystawiając się na kolejne pocałunki.
- Co robisz? -zapytał cicho, gdy dłonie chłopaka coraz śmielej zjeżdżały w dół jego ciala mijając brzuch. To też było cholernie przyjemne. Z jednej strony chciał więcej, z drugiej bał się swoich reakcji. Już teraz oddech miał szybszy, a tak naprawdę do niczego jeszcze nie doszło.
- Co robisz? -zapytał cicho, gdy dłonie chłopaka coraz śmielej zjeżdżały w dół jego ciala mijając brzuch. To też było cholernie przyjemne. Z jednej strony chciał więcej, z drugiej bał się swoich reakcji. Już teraz oddech miał szybszy, a tak naprawdę do niczego jeszcze nie doszło.
Re: Pokój [2]
Fèlix za to wręcz przeciwnie - jako dzieciak chodziłdo szkolły bardzo chętnie. Miał tam sporo znajomych, no i w ogóle było super! Co tam nauka... Wcame nie było jej tak dużo. Ale oczywiście teraz za nic nie wymieniłby Hogwartu za mugolską szkołe. Jakby nie było, szkoła magii dużo bardziej przypadła mu do gustu.
Czuł tą niepewność Wyatta, ale niespecjalnie się zrażał. Zorientował się że jeżeli będzie odpuszczał za każdym razem kiedy chłopak będzie czuł się niepewnie, nieswojo, to zatrzymają się na tym poziomie znajomości i nigdy nie zrobią kroku w przód. Dlatego musiał po prostu przełamać to właśnie w taki sposób.
Nie przestawał robić tego co robił, gdyż czuł jak chłopak na niego reaguje. A to nakręcało go jeszcze bardziej... Jednak zaprzestał wszystkich czynności w momencie kiedy puchon się odezwał.
- Nie podoba Ci się? - zapytał, robiąc przy tym minę zbitego szczeniaczka. Zaraz jednak nie czekając na odpowiedź wrócił do całowania szyi chłopaka. Teraz jednak zamiast schodzić coraz niżej znów powędrował ku górze. Wrócił w okolice ucha, gdzie zaprzestał całowania.
- Nie bój się - wyszeptał spokojnie, po czym odsunął głowę na większą odległość, ażeby móc spojrzeć Walkerowi prosto w oczy. Miał nadzieję że jego spojrzenie nieco go uspokoi.
Znów jego dłoń poszła z ruch, aż w końcu dotarła do bokserek Wyatta. Zatrzymał się w tamtym miejscu i przez chwilę wpatrywał się w oczy chłopaka, jakby chcąc z nich wyczytać zgodę na dalsze działania. Chwilę później wpił się w usta chłopaka i to właśnie wtedy wsunął dłoń wreszcie pod bokserki kolegi.
Czuł tą niepewność Wyatta, ale niespecjalnie się zrażał. Zorientował się że jeżeli będzie odpuszczał za każdym razem kiedy chłopak będzie czuł się niepewnie, nieswojo, to zatrzymają się na tym poziomie znajomości i nigdy nie zrobią kroku w przód. Dlatego musiał po prostu przełamać to właśnie w taki sposób.
Nie przestawał robić tego co robił, gdyż czuł jak chłopak na niego reaguje. A to nakręcało go jeszcze bardziej... Jednak zaprzestał wszystkich czynności w momencie kiedy puchon się odezwał.
- Nie podoba Ci się? - zapytał, robiąc przy tym minę zbitego szczeniaczka. Zaraz jednak nie czekając na odpowiedź wrócił do całowania szyi chłopaka. Teraz jednak zamiast schodzić coraz niżej znów powędrował ku górze. Wrócił w okolice ucha, gdzie zaprzestał całowania.
- Nie bój się - wyszeptał spokojnie, po czym odsunął głowę na większą odległość, ażeby móc spojrzeć Walkerowi prosto w oczy. Miał nadzieję że jego spojrzenie nieco go uspokoi.
Znów jego dłoń poszła z ruch, aż w końcu dotarła do bokserek Wyatta. Zatrzymał się w tamtym miejscu i przez chwilę wpatrywał się w oczy chłopaka, jakby chcąc z nich wyczytać zgodę na dalsze działania. Chwilę później wpił się w usta chłopaka i to właśnie wtedy wsunął dłoń wreszcie pod bokserki kolegi.
Re: Pokój [2]
Logiczne myślenie panie Lamaire. Faktycznie, Wyatt prędko by się nie przełamał sam z siebie. Mimo, że byli razem już ładny kawałek czasu, to dalej miał wrażenie, że robi coś złego, że nie powinien i do póki są grzeczni to można im wybaczyć. Kiedyś był bardzo religijny, może to dlatego? Może miał świadomość, że jego rodzina tego nie zaakceptuje, że ludzie dookoła ich nie zaakceptują.
- Podoba - mruknął cicho. No nie mógł zaprzeczyć, jego ciało zdradzało w tej chwili wszystko. Tak naprawdę to chciał więcej, ale przecież mu tego nie powie! Gdy Felix znowu zaczął całować jego szyję nie miał zielonego pojęcia co powinien zrobić dalej z rękoma. Jedną dłoń cały czas wplecioną miał w włosy Francuza, ale co z drugą? Trochę niepewnie zaczął więc gładzić jego plecy z góry na dół. Wydawało by się, że już już ma zjechać niżej na pośladki chłopaka ale za każdym razem, gdy zbliżał się do granicy nagle się rozmyślał i przesuwał dłoń z powrotem na łopatki. To Felix pierwszy odważył się na ten milowy krok i gdy tylko jego dłoń niebezpiecznie zbliżyła się do walkerowych bokserek automatycznie złapał go za nadgarstek, żeby go powstrzymać. Felixowi najwyraźniej nie przeszkadzało spojrzenie jego wielkich, przerażonych oczu, bo najzwyczajniej w świecie pocałował go namiętnie i wtedy właśnie uwolnił jego rękę z uścisku. Chwilę później obaj dotykali się nawzajem. Ręce Wyatta po omacku błądziły po ciele chłopaka z każdą chwilą dotykając go coraz śmielej, całowali się i ocierali o siebie.
- Kłamczuszek - wyszeptał z uśmiechem między pocałunkami zaciskając palce na pośladkach swojego chłopaka. Już się go nie wstydził, teraz chciał więcej i więcej!
- Podoba - mruknął cicho. No nie mógł zaprzeczyć, jego ciało zdradzało w tej chwili wszystko. Tak naprawdę to chciał więcej, ale przecież mu tego nie powie! Gdy Felix znowu zaczął całować jego szyję nie miał zielonego pojęcia co powinien zrobić dalej z rękoma. Jedną dłoń cały czas wplecioną miał w włosy Francuza, ale co z drugą? Trochę niepewnie zaczął więc gładzić jego plecy z góry na dół. Wydawało by się, że już już ma zjechać niżej na pośladki chłopaka ale za każdym razem, gdy zbliżał się do granicy nagle się rozmyślał i przesuwał dłoń z powrotem na łopatki. To Felix pierwszy odważył się na ten milowy krok i gdy tylko jego dłoń niebezpiecznie zbliżyła się do walkerowych bokserek automatycznie złapał go za nadgarstek, żeby go powstrzymać. Felixowi najwyraźniej nie przeszkadzało spojrzenie jego wielkich, przerażonych oczu, bo najzwyczajniej w świecie pocałował go namiętnie i wtedy właśnie uwolnił jego rękę z uścisku. Chwilę później obaj dotykali się nawzajem. Ręce Wyatta po omacku błądziły po ciele chłopaka z każdą chwilą dotykając go coraz śmielej, całowali się i ocierali o siebie.
- Kłamczuszek - wyszeptał z uśmiechem między pocałunkami zaciskając palce na pośladkach swojego chłopaka. Już się go nie wstydził, teraz chciał więcej i więcej!
Re: Pokój [2]
Automatycznie na jego buźce pojawił się szeroki uśmiech, kiedy tylko usłyszał że chłopakowi się podoba. Oczywiście nie musiał mu tego mówić, bo on to wiedział. Widział, czuł to... Ale jednak to nie to samo, co usłyszeć to z ust chłopaka. I wcale nie musiał prosić go o więcej, to jedno słowo wystarczyło. Felix uznał je jako pozwolenie na dalsze działania, a więc tak czy siak Wyatt dostanie więcej.
Kiedy chłopak poczuł na swoich plecach dotyk Walkerowych dłoni, po całym jego ciele przeszły jakże przyjemne dreszcze. No bo oczywiście to nie było tak że to wszystko oddziaływało tylko i wyłącznie na Walkerze.
Wreszcie Lemaire odważył się na ten ruch... no bo nie myślcie sobie że to wszystko przychodziło mu z taką łatwością. Przecież sam też nigdy tego nie robił. Owszem, starał się nie pokazywać po sobie że sam jest nie do końca pewny, a to dlatego żeby nie odstraszyć Wyatta. Ale w środku miał pewne obawy i wątpliwości, jak najbardziej! No ale z tym jednym ruchem, wszystko potoczyło się już szybko. Wyatt zdaje się że nabrał nieco odwagi. Kiedy Wyatt postanowił się odezwać, chłopak zaśmiał się, a potem zrobił niewinną minkę.
- Co złego to nie ja - powiedział rozbawionym tonem i uniósł lekko dłonie ku górze, jakby na znak że się poddaje. - Rączki mam tutaj - no, nie długo, bo zaraz znowu 'napadł' na chłopaka. Chciał więcej? Nie ma sprawy! Przez chwile jeszcze kontynuowali zaczęte wcześniej czynności, a potem Francuz znowu dopadł bieliznę Wyatta, którą zaraz bez żadnego skrępowania po prostu zsunął z jego seksownego tyłeczka, w który uszczypnął, kiedy już nie było na nim bokserek.
Kiedy chłopak poczuł na swoich plecach dotyk Walkerowych dłoni, po całym jego ciele przeszły jakże przyjemne dreszcze. No bo oczywiście to nie było tak że to wszystko oddziaływało tylko i wyłącznie na Walkerze.
Wreszcie Lemaire odważył się na ten ruch... no bo nie myślcie sobie że to wszystko przychodziło mu z taką łatwością. Przecież sam też nigdy tego nie robił. Owszem, starał się nie pokazywać po sobie że sam jest nie do końca pewny, a to dlatego żeby nie odstraszyć Wyatta. Ale w środku miał pewne obawy i wątpliwości, jak najbardziej! No ale z tym jednym ruchem, wszystko potoczyło się już szybko. Wyatt zdaje się że nabrał nieco odwagi. Kiedy Wyatt postanowił się odezwać, chłopak zaśmiał się, a potem zrobił niewinną minkę.
- Co złego to nie ja - powiedział rozbawionym tonem i uniósł lekko dłonie ku górze, jakby na znak że się poddaje. - Rączki mam tutaj - no, nie długo, bo zaraz znowu 'napadł' na chłopaka. Chciał więcej? Nie ma sprawy! Przez chwile jeszcze kontynuowali zaczęte wcześniej czynności, a potem Francuz znowu dopadł bieliznę Wyatta, którą zaraz bez żadnego skrępowania po prostu zsunął z jego seksownego tyłeczka, w który uszczypnął, kiedy już nie było na nim bokserek.
Re: Pokój [2]
Może i obaj byli zieloni w te klocki, ale zdecydowanie to Felix miał nad nim przewagę i nadawał rytm ich niewinnym pieszczotom, a Wyatt był tym, który w zupełności mu się poddawał. Chłonął każdy jego dotyk, każdy najmniejszy ruch i odwdzięczał mu się tym samym, więc po chwili obaj leżeli nago stykając się rozpalonymi ciałami. Z każdą chwilą miał coraz większe wrażenie, że zaraz wybuchnie na miliony drobnych kawałków, gromadzone napięcie wręcz rozrywało go od środka i wtedy to właśnie Felix niespodziewanie odwrócił go na brzuch.
- A mówiłeś, że nie chcesz mnie przelecieć - mruknął z uśmiechem przytulając twarz do poduszki. Nie było to karcące stwierdzenie, wręcz przeciwnie, Wyatt był w tej chwili tak bardzo nakręcony, że chciał by chłopak wziął go tu i teraz. Bał się, ale tego chciał, chciał go poczuć.
- Masz prezerwatywy? - zapytał jeszcze cicho nieco mniej pewnym głosem. Miał, więc jednak mimo wcześniejszych zapewnień przed wyjazdem liczył, że do czegoś może jednak dojść. A może po prostu był zapobiegliwy i zawsze miał gumę w portfelu?
- A mówiłeś, że nie chcesz mnie przelecieć - mruknął z uśmiechem przytulając twarz do poduszki. Nie było to karcące stwierdzenie, wręcz przeciwnie, Wyatt był w tej chwili tak bardzo nakręcony, że chciał by chłopak wziął go tu i teraz. Bał się, ale tego chciał, chciał go poczuć.
- Masz prezerwatywy? - zapytał jeszcze cicho nieco mniej pewnym głosem. Miał, więc jednak mimo wcześniejszych zapewnień przed wyjazdem liczył, że do czegoś może jednak dojść. A może po prostu był zapobiegliwy i zawsze miał gumę w portfelu?
- Spoiler:
- Terefere zboczuchu! Nic tu nie ma!
Re: Pokój [2]
Fèlix nie zniknął na długo, zaraz znowu pojawił się w pokoju, z szerokim uśmiechem ustach. Położył się z powrotem na łóżku, tuż obok Wyatta, rówbież na brzuchu. Objął go ramieniem, a potem jeszcze oparł brodę na ramieniu chłopaka. Jeszcze raz pocałował go w polixzek, ale tym razem skończyło się na jednym niewinnym całusie. Przez jakiś czas po prostu leżeli sobie w ciszy. Ta jednak zaczęła przeszkadzać Francuzowi, dlatego właśnie postanowił się wreszcie odezwać.
- No więc jakie plany na dzisiaj? - zapytał, po czym odwrócił się na plecy. Ręce podłożył sobie pod głowę. Przez cały ten czas, nie spuszczał jednak chłopaka z oczu.
- No więc jakie plany na dzisiaj? - zapytał, po czym odwrócił się na plecy. Ręce podłożył sobie pod głowę. Przez cały ten czas, nie spuszczał jednak chłopaka z oczu.
Re: Pokój [2]
Leżeli tak sobie w milczeniu, choć myśli Wyatta kłębiły się pod jego czupryną z zawrotną prędkością. Tak wiele miał pytań, tak wiele wątpliwości, ale jednak milczał wtulając się w chłopaka, gdy ten objął go ramieniem, a kiedy przekręcił się na plecy odwrócił twarz w jego stronę tuląc się do jego klatki piersiowej, a dłonią delikatnie głaskał jego brzuch. Chciał właśnie zapytać o czym myśli albo czy mu się podobało, ale Felix ubiegł go z pytaniem. Poczuł się trochę tak, jakby oberwał w twarz z liścia albo ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. Odsunął się z miną zbitego psa.
- Jakie plany? Tylko to Cie teraz interesuje? - zapytał cicho i usiadł z dłońmi ściśnietymi między udami, żeby się zasłonić. Poczuł się jak zabawka, którą Felix się trochę pobawił i przestał interesować się jej stanem. Typowo babski tok myślenia, ale potrzebował teraz odrobiny zainteresowania.
- Jakie plany? Tylko to Cie teraz interesuje? - zapytał cicho i usiadł z dłońmi ściśnietymi między udami, żeby się zasłonić. Poczuł się jak zabawka, którą Felix się trochę pobawił i przestał interesować się jej stanem. Typowo babski tok myślenia, ale potrzebował teraz odrobiny zainteresowania.
Re: Pokój [2]
Prawda była taka że Fèlix nie miał pojęcia hak powinien się w tym momencie zachować, co powiedzieć i czy w ogóle powinien coś mówić. Czuł się jakoś tak dziwnie niezręcznie i nie potrafił z tego jakoś wybrnąć. Najgorzej... No i dopiero kiedy usłyszał słowa Wyatta, zdał sobie sprawę z tego jak bardzo zjebał.
- Nie, Wyatt, to nie tak - wymamrotał i przybliżył się delikatnie, po czym sięgnął po dłoń chłopaka. Byłu mu teraz tak głupio! A już na pewno nie chciał żeby jego chłopak się tak poczuł. No bez przesady! Przecież jemu tak cholernie zależało! No ale zjebał, no cóż... - Przepraszam - powiedział mu do ucha, po tym jak przybliżył się do niego jeszcze bardziej. Było mu głupio że tak się zachował, no ale nie pomyślał i palnął tak bez zastanowienia, no ale czasu już nie cofnie.
- Nie, Wyatt, to nie tak - wymamrotał i przybliżył się delikatnie, po czym sięgnął po dłoń chłopaka. Byłu mu teraz tak głupio! A już na pewno nie chciał żeby jego chłopak się tak poczuł. No bez przesady! Przecież jemu tak cholernie zależało! No ale zjebał, no cóż... - Przepraszam - powiedział mu do ucha, po tym jak przybliżył się do niego jeszcze bardziej. Było mu głupio że tak się zachował, no ale nie pomyślał i palnął tak bez zastanowienia, no ale czasu już nie cofnie.
Re: Pokój [2]
Wyrwał rękę odsuwając się. Naprawdę nie miał teraz ochoty na żadne czułości. Może i Felix czuł się teraz głupio ale Wyattowi było jeszcze gorzej. Nie wymagał wiele, a poczuł się jakby chłopaka nie obchodziło zupełnie to co się stało. Wstał z łózka i podszedł do szafki, w której trzymał swoje rzeczy, wyjął świeże ubranie i zaczął się ubierać.
- Nie wiem jakie ty masz plany, ale ja wychodzę. Sam. - powiedział stanowczo nie patrząc w stronę chłopaka po czym wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Chciał być teraz sam, a raczej nie chciał być z Felixem. Pierwsze co zrobił, to zapukał do jedynki, chciał pogadać z Hanką, ale okazało się, że pukaniem obudził jakieś francuskie starsze małżeństwo. A więc wyjechali i Wyatt był pozostawiony teraz sam sobie, nie miał się komu wygadać więc najzwyczajniej wyszedł z pensjonatu i udał się na spacer nie wiedząc dokąd tak naprawdę idzie.
- Nie wiem jakie ty masz plany, ale ja wychodzę. Sam. - powiedział stanowczo nie patrząc w stronę chłopaka po czym wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Chciał być teraz sam, a raczej nie chciał być z Felixem. Pierwsze co zrobił, to zapukał do jedynki, chciał pogadać z Hanką, ale okazało się, że pukaniem obudził jakieś francuskie starsze małżeństwo. A więc wyjechali i Wyatt był pozostawiony teraz sam sobie, nie miał się komu wygadać więc najzwyczajniej wyszedł z pensjonatu i udał się na spacer nie wiedząc dokąd tak naprawdę idzie.
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach