Pokój [1]
4 posters
Strona 1 z 1
Re: Pokój [1]
- Jak się wakacjujemy to się wakacjujemy. Tym bardziej jeżeli masz zamiar potem zostać w Londynie, to dostaniesz miękkie łóżko zamiast gałęzi. Taki jestem hojny.
Powiedział żartobliwym tonem zwracając się z powrotem w stronę recepcjonistki, która po szybkim zapisaniu danych obojga młodych czarodziejów wzięła jeden z kluczyków wiszących na haczykach i zaprowadziła ich do pokoju w którym spędzą kilka najbliższych dni. Gdy pokazała im co i jak, a następnie opuściła pomieszczenie Aaron zaległ na łóżku po to by zregenerować minimalną ilość sił po tej nieszczęsnej teleportacji.
- Daj mi chwilę i idziemy się grzać na plaży!
Uniósł rękę do góry w geście ekscytacji chociaż najchętniej by się zdrzemnął. Nigdy nie był okazem energii i siły, a im było cieplej tym bardziej czuł się jak leniwiec. Na myśl o rozkładaniu rzeczy z torby zrobiło mu się słabo, ale wpadła mu do głowy genialna myśl.
- Przecież umiesz czarować głupku.
Skomentował cicho pod nosem i wstał z łóżka wyciągając różdżkę. Kilka szybkich ruchów i wszystko zostało wypakowane, a pod ręką został ręcznik i kąpielówki w które planował się niedługo przebrać. Ach błękit morza czekał!
Powiedział żartobliwym tonem zwracając się z powrotem w stronę recepcjonistki, która po szybkim zapisaniu danych obojga młodych czarodziejów wzięła jeden z kluczyków wiszących na haczykach i zaprowadziła ich do pokoju w którym spędzą kilka najbliższych dni. Gdy pokazała im co i jak, a następnie opuściła pomieszczenie Aaron zaległ na łóżku po to by zregenerować minimalną ilość sił po tej nieszczęsnej teleportacji.
- Daj mi chwilę i idziemy się grzać na plaży!
Uniósł rękę do góry w geście ekscytacji chociaż najchętniej by się zdrzemnął. Nigdy nie był okazem energii i siły, a im było cieplej tym bardziej czuł się jak leniwiec. Na myśl o rozkładaniu rzeczy z torby zrobiło mu się słabo, ale wpadła mu do głowy genialna myśl.
- Przecież umiesz czarować głupku.
Skomentował cicho pod nosem i wstał z łóżka wyciągając różdżkę. Kilka szybkich ruchów i wszystko zostało wypakowane, a pod ręką został ręcznik i kąpielówki w które planował się niedługo przebrać. Ach błękit morza czekał!
Re: Pokój [1]
Nie wiedziała dlaczego, ale pensjonat przywodził jej na myśl trochę lokację w stylu "dom cioci z południa" czy coś w tym stylu. Było całkiem przytulnie i dość prywatnie, więc czarodziejska część turystów odwiedzających Francję nie musiała obawiać się spojrzeń mugoli w tym zacisznym hoteliku.
Pokój był jasny i przestronny, a czarownica sympatyczna, więc zakwaterowanie przebiegło szybko. Hanka z początku nie zauważyła, że znajduje się tutaj jedno łóżko. Kiedy się zorientowała to oboje regenerowali już siły stracone na rzecz upału, zlewając się powoli z materacem. Uznała, że faktem jednego łóżka będą się stresować wieczorem.
- W zimę źle bo zimno, w lato źle bo gorąco... - mruknęła do poduszki, która była przyjemnie chłodna, chociaż Hanka nie wiedziała jakim cudem skoro w pokoju było duszno i ciepło.
Hannah nawet nie miała zamiaru wypakować swojej walizki, więc powiodła tylko wzrokiem za jego lewitującymi majtami i koszulkami, które wirując w powietrzu, wlatywały do szuflad.
- Idziemy? - Zapytała, ale nadal nie oderwała się od materaca. - Znasz w ogóle francuski?
Pokój był jasny i przestronny, a czarownica sympatyczna, więc zakwaterowanie przebiegło szybko. Hanka z początku nie zauważyła, że znajduje się tutaj jedno łóżko. Kiedy się zorientowała to oboje regenerowali już siły stracone na rzecz upału, zlewając się powoli z materacem. Uznała, że faktem jednego łóżka będą się stresować wieczorem.
- W zimę źle bo zimno, w lato źle bo gorąco... - mruknęła do poduszki, która była przyjemnie chłodna, chociaż Hanka nie wiedziała jakim cudem skoro w pokoju było duszno i ciepło.
Hannah nawet nie miała zamiaru wypakować swojej walizki, więc powiodła tylko wzrokiem za jego lewitującymi majtami i koszulkami, które wirując w powietrzu, wlatywały do szuflad.
- Idziemy? - Zapytała, ale nadal nie oderwała się od materaca. - Znasz w ogóle francuski?
Re: Pokój [1]
- Prawda... Ale póki co tutaj nie jest źle. Chociaż pewnie jak wyjdziemy na plażę, to szybko zmienię zdanie. Będę czekał tylko na skwierczenie moich boczków.
Powiedział z uśmiechem spoglądając na leżącą obok niego Wilsonównę. Dopiero teraz dotarło również i do niego, że mają tutaj jedno łóżko. On jednak nie widział w tym jakiegokolwiek problemu. Wręcz przeciwnie. Cieszyła go ta myśl. Wcześniej nie mieli zbytnio czasu by pobyć tak naprawdę sami i pozwolić sobie na chwilę prywatności nawet głupio leżąc w łóżku i rozmawiając, więc to była całkiem niezła okazja. A to, że jego myśli trochę się w pewnej chwili zagalopowały to wina chłopięcych hormonów.
- Ja? Francuski? Ni w ząb. Myślałem, że ty znasz...
Wstał z łóżka łapiąc za leżący w szafie ręcznik oraz kąpielówki. Będzie musiał znaleźć jakąś przebieralnię na plaży, bo mimo wszystko miał jakąś psychiczną blokadę by przebrać się nawet okryty ręcznikiem w pokoju gdy Hannah była obok. Skok nago do jeziora to był zupełnie inny czas w jego życiu.
- Ale chyba jakoś dogadamy się po angielsku. A jak nie będziemy pokazywali palcami o co nam chodzi jak debile.
Stwierdził uśmiechając się szeroko ruszając w stronę drzwi od pokoju. Był gotowy na spalenie się na węgiel i cierpienie przez wiele dni, które nadejdą.
Powiedział z uśmiechem spoglądając na leżącą obok niego Wilsonównę. Dopiero teraz dotarło również i do niego, że mają tutaj jedno łóżko. On jednak nie widział w tym jakiegokolwiek problemu. Wręcz przeciwnie. Cieszyła go ta myśl. Wcześniej nie mieli zbytnio czasu by pobyć tak naprawdę sami i pozwolić sobie na chwilę prywatności nawet głupio leżąc w łóżku i rozmawiając, więc to była całkiem niezła okazja. A to, że jego myśli trochę się w pewnej chwili zagalopowały to wina chłopięcych hormonów.
- Ja? Francuski? Ni w ząb. Myślałem, że ty znasz...
Wstał z łóżka łapiąc za leżący w szafie ręcznik oraz kąpielówki. Będzie musiał znaleźć jakąś przebieralnię na plaży, bo mimo wszystko miał jakąś psychiczną blokadę by przebrać się nawet okryty ręcznikiem w pokoju gdy Hannah była obok. Skok nago do jeziora to był zupełnie inny czas w jego życiu.
- Ale chyba jakoś dogadamy się po angielsku. A jak nie będziemy pokazywali palcami o co nam chodzi jak debile.
Stwierdził uśmiechając się szeroko ruszając w stronę drzwi od pokoju. Był gotowy na spalenie się na węgiel i cierpienie przez wiele dni, które nadejdą.
Re: Pokój [1]
Spędzili na plaży cały dzień i prawie pół wieczora, a do pensjonatu wracali już po ciemku. Oczywiście po drodze musieli zgubić się w uliczkach miejskich małego nadmorskiego miasta, bo każda alejka wyglądała po ciemku tak samo: była ciasna i śmierdziała rybą. Mimo późnej pory goście pensjonatu nadal kręcili się przy basenie i siedzieli na balkonach, a drzwi były otwarte na oścież. Pod pensjonatem zebrała się spora grupka wysłuchująca na żywo radiowej relacji z mistrzostw świata w quidditchu, ale niestety - po francusku. Niektórzy czarodzieje nawet w upalnej Prowansji mieli na sobie długie szaty i wyglądali jak dziwacy, ale przynajmniej byli wśród swoich. Ogólnie atmosfera udzielała się.
Znaleźli swój pokój bez problemu, a na stoliku czekała na nich zimna kolacja. Hanka wzięła sobie jedną grzankę i podeszła do balkonu, który otworzyła na oścież. Do ich uszu natychmiast dotarły niezrozumiałe rozmowy i relacja z meczu w obcym języku, a także pijackie śmiechy i rozmowy jakiś kobiet, które miały miejsce piętro niżej na zewnątrz.
Padła na łóżko jak długa, westchnęła ciężko i spojrzała na Aarona z ukosa:
- Jutro ogłoszą listy studentów - stwierdziła nagle, poklepując miejsce na łóżku obok siebie.
Znaleźli swój pokój bez problemu, a na stoliku czekała na nich zimna kolacja. Hanka wzięła sobie jedną grzankę i podeszła do balkonu, który otworzyła na oścież. Do ich uszu natychmiast dotarły niezrozumiałe rozmowy i relacja z meczu w obcym języku, a także pijackie śmiechy i rozmowy jakiś kobiet, które miały miejsce piętro niżej na zewnątrz.
Padła na łóżko jak długa, westchnęła ciężko i spojrzała na Aarona z ukosa:
- Jutro ogłoszą listy studentów - stwierdziła nagle, poklepując miejsce na łóżku obok siebie.
Re: Pokój [1]
Atmosfera na ulicach była niezwykle relaksująca. Widać było na pierwszy rzut oka, że znaczna część przemierzających uliczki tego miejsca to turyści mający ochotę na przygodę i wypoczynek. Im byli bliżej pensjonatu w którym się zatrzymali tym więcej magicznych napomnięć można było usłyszeć w potoku słów wypowiadanych przez ludzi. Dobrze, że nie byli tu skazani tylko na francuskich magów, bo kto wie czy ktokolwiek tu władał angielskim. Mówi się wiele o mieszkańcach Francji, ale jedną z podstawowych rzeczy o której każdy wspomina to ich ignorancja w stosunku do tego języka. Widać uznają się za pępek świata. Gdy znaleźli się w pokoju i zaspokoili apetyty Hannah od razu padła jak kłoda na wyrko. Nie pozostał obojętny na jej zachętę by legł koło niej i po chwili materac ugiął się i pod jego ciężarem.
- Nie mamy czym się martwić. Na pewno oboje się dostaliśmy i będziemy znów gdzieś pierwszorocznymi.
Uśmiechnął się szeroko układając się wygodniej na boku by móc spojrzeć na rudowłosą.
- I wtedy weźmiemy się za szukanie miejsca dla jaja.
- Nie mamy czym się martwić. Na pewno oboje się dostaliśmy i będziemy znów gdzieś pierwszorocznymi.
Uśmiechnął się szeroko układając się wygodniej na boku by móc spojrzeć na rudowłosą.
- I wtedy weźmiemy się za szukanie miejsca dla jaja.
Re: Pokój [1]
- Ach.. I pomyśleć tylko, że strata ucha to był tylko początek i przedsmak tego co Cię czeka - westchnęła, wpatrując Cię w sufit. Nie miała pojęcia, dlaczego jej wuj sugerował jej tak często, że także powinna wybrać się na aurorstwo. Tak źle jej życzył? Może tam by ostudzili nieco jej wybuchowy temperament i wszechobecną chęć rządzenia wszystkim i wszystkimi.
- Chyba nigdy nie widziałam aurora, który byłby nadal w całości. No może takiego, co jest dopiero po studiach albo siedzi w biurze. Ale Ci co działaja w terenie? Oni zawsze tracą conajmniej jakiś palec... Przynajmniej masz już jakąś wprawę w przyszłym zawodzie.
Hannah nadal zastanawiała się czy studia były tym, czego chciała, ale nie pójście na nich równałoby się ze zmarnowanym potencjałem. A zresztą zawsze mogła je rzucić kiedy staną jej na drodze w realizowaniu swoich innych, ważniejszych planów.
- I dla nas - dodała, posyłając mu nieznaczny uśmiech i kładąc mu rękę na policzku. - Ktoś musi dbać o to... jajko.
- Chyba nigdy nie widziałam aurora, który byłby nadal w całości. No może takiego, co jest dopiero po studiach albo siedzi w biurze. Ale Ci co działaja w terenie? Oni zawsze tracą conajmniej jakiś palec... Przynajmniej masz już jakąś wprawę w przyszłym zawodzie.
Hannah nadal zastanawiała się czy studia były tym, czego chciała, ale nie pójście na nich równałoby się ze zmarnowanym potencjałem. A zresztą zawsze mogła je rzucić kiedy staną jej na drodze w realizowaniu swoich innych, ważniejszych planów.
- I dla nas - dodała, posyłając mu nieznaczny uśmiech i kładąc mu rękę na policzku. - Ktoś musi dbać o to... jajko.
Re: Pokój [1]
- Prawda. Mogę już szpanować na lewo i prawo, że przeżyłem starcie z jakimś monstrum!
Uniósł rękę do góry z ekscytacją w głosie śmiejąc się wesoło. Co jak co, ale wolał nie tracić już nic więcej z ciała, ale był realistą. Na pewno, znając siebie, popełni kiedyś jakiś błąd i będzie go to coś kosztowało. Tacy byli ludzie i nikt nie był wolny od potknięć, a będąc aurorem... Cóż. Te potknięcia mogły kosztować wszystko.
- Poza tym. Mam plan być najlepszym aurorem jakiego widziała Filia, więc miejmy nadzieję, że więcej ubytków już się nie pojawi.
Puścił jej oczko łapiąc jej dłoń która spoczęła na jego policzku. Była przyjemnie ciepła. Nie wiedział czy z powodu słońca czy z powodu wilkołactwa dziewczyny, ale było to niezwykle uspokajające. Nachylił się w jej stronę i pocałował namiętnie obejmując ją w pasie i przysuwając się bliżej niej.
- I dla nas. Chociaż nie ukrywam, że trochę przeraża mnie myśl wyklucia tego smoka...
Powiedział szczerze. Nie był typem, który znał się na pielęgnacji magicznych zwierząt dlatego też idea posiadania smoczęcia była dalej wizją przyprawiającą go o ciarki na skórze.
Uniósł rękę do góry z ekscytacją w głosie śmiejąc się wesoło. Co jak co, ale wolał nie tracić już nic więcej z ciała, ale był realistą. Na pewno, znając siebie, popełni kiedyś jakiś błąd i będzie go to coś kosztowało. Tacy byli ludzie i nikt nie był wolny od potknięć, a będąc aurorem... Cóż. Te potknięcia mogły kosztować wszystko.
- Poza tym. Mam plan być najlepszym aurorem jakiego widziała Filia, więc miejmy nadzieję, że więcej ubytków już się nie pojawi.
Puścił jej oczko łapiąc jej dłoń która spoczęła na jego policzku. Była przyjemnie ciepła. Nie wiedział czy z powodu słońca czy z powodu wilkołactwa dziewczyny, ale było to niezwykle uspokajające. Nachylił się w jej stronę i pocałował namiętnie obejmując ją w pasie i przysuwając się bliżej niej.
- I dla nas. Chociaż nie ukrywam, że trochę przeraża mnie myśl wyklucia tego smoka...
Powiedział szczerze. Nie był typem, który znał się na pielęgnacji magicznych zwierząt dlatego też idea posiadania smoczęcia była dalej wizją przyprawiającą go o ciarki na skórze.
Re: Pokój [1]
- Z monstrum, które ukradło twoje ciało, a potem odgryzło Ci ucho - mruknęła, wzdrygając się na samą myśl. Ona po takim zdarzeniu pewnie stroniłaby od niebezpieczeństw czarnomagicznego świata, ale Aaron to wręcz przeciwnie. Matluck miał chyba jakiś wrodzony talent do ocierania się o śmierć. Nawet spośród setek dziewcząt w szkole musiał wybrać taką, która każdego miesiąca zmieniała się w krwiożerczą bestię.
- Najlepszym aurorem jakiego widziała filia? - Zdziwiła się, spoglądając na niego z zaciekawieniem. - Będziesz musiał w takim razie przebić wielu aurorów, wiesz? Pottera, mamę Zoi, twoją ukochaną panią nauczycielkę...
Lista była długa, a Hannah pewnie przypomniałaby sobie jeszcze kilka nazwisk, które pojawiały się w Proroku Codziennym albo podręczniku do Historii Magii. Tak czy siak, Aaron miał przed sobą ciężkie zadanie.
- Będzie fajnie, zobaczysz - zapewniła, uśmiechając się do niego pokrzepiająco. - Oswoimy go i zobaczysz, że to będzie prawie tak jakbyś miał psa. I to w dodatku takiego, który lata i zionie ogniem. Mamy książki, mieliśmy opiekę nad magicznymi stworzeniami, załatwimy sobie wdzianka ze smoczej skóry, damy radę.
Po tych słowach uśmiechnęła się krzywo do siebie, bo wiedziała, że książki mogą nie wystarczyć. Przez ostatni rok uczyła się pilnie o smokach i wiedziała o nich nieco w teorii, ale praktyka? Mogli spłonąć przy pierwszej lepszej okazji, ale jeśli im się uda, mogli być bogaci, przeżyć przygodę życia i... być wyjętymi spod prawa. Hanka miała jednak nadzieję, ze Aaron nie wpadł jeszcze na to, że to co mają zamiar zrobić jest nielegalne.
Aby odwrócić jego sfrustrowane myśli od smoka i całego niepokoju, który wokół niego narastał, przysnęła się tak blisko niego jak tylko się dało i odwzajemniła jego pocałunek.
- Najlepszym aurorem jakiego widziała filia? - Zdziwiła się, spoglądając na niego z zaciekawieniem. - Będziesz musiał w takim razie przebić wielu aurorów, wiesz? Pottera, mamę Zoi, twoją ukochaną panią nauczycielkę...
Lista była długa, a Hannah pewnie przypomniałaby sobie jeszcze kilka nazwisk, które pojawiały się w Proroku Codziennym albo podręczniku do Historii Magii. Tak czy siak, Aaron miał przed sobą ciężkie zadanie.
- Będzie fajnie, zobaczysz - zapewniła, uśmiechając się do niego pokrzepiająco. - Oswoimy go i zobaczysz, że to będzie prawie tak jakbyś miał psa. I to w dodatku takiego, który lata i zionie ogniem. Mamy książki, mieliśmy opiekę nad magicznymi stworzeniami, załatwimy sobie wdzianka ze smoczej skóry, damy radę.
Po tych słowach uśmiechnęła się krzywo do siebie, bo wiedziała, że książki mogą nie wystarczyć. Przez ostatni rok uczyła się pilnie o smokach i wiedziała o nich nieco w teorii, ale praktyka? Mogli spłonąć przy pierwszej lepszej okazji, ale jeśli im się uda, mogli być bogaci, przeżyć przygodę życia i... być wyjętymi spod prawa. Hanka miała jednak nadzieję, ze Aaron nie wpadł jeszcze na to, że to co mają zamiar zrobić jest nielegalne.
Aby odwrócić jego sfrustrowane myśli od smoka i całego niepokoju, który wokół niego narastał, przysnęła się tak blisko niego jak tylko się dało i odwzajemniła jego pocałunek.
Re: Pokój [1]
- O tym nikt nie musi wiedzieć.
Wzruszył ramionami z szerokim uśmiechem. Do tego co się stało zaczął już jakiś czas temu podchodzić z całkowitą obojętnością. Wiadomo, że czasem ta istota, która dopadła i jego i Logana śniła mu się w nocy i budził się zlany potem, ale po to chciał zostać aurorem. W przyszłości poradzi sobie z tym czymś. A przynajmniej taką miał nadzieję.
- Oj tam. Wiem, że lista jest ogromna, ale trzeba mieć jakiś cel. Wcześniej moim celem było byczenie się, więc sama musisz przyznać, że zrobiłem spory skok w priorytetach.
Słysząc jej wytłumaczenia dotyczącego smoka pokiwał ze zrozumieniem. To, że było to nielegalne wiedział doskonale, ale póki smok nie zagraża ani im, ani komukolwiek kto mieszka w pobliżu był w stanie przymknąć oko na to, że hodują tą istotę w domu. Jeżeli jednak zdarzy się tak, że ich wychowanek zacznie sieć spustoszenie będzie musiał się tym zająć w jakiś sposób. Nieważne jak Hannah by się sprzeciwiała. Teraz jednak miał coś innego na głowie. A w zasadzie w głowie. Gdy dziewczyna przysunęła się do niego tak blisko, że czuł jej całe ciało przy sobie w umyśle pojawiły mu się szumy. Podczas pocałunku rękę na której się opierał pozostawił na twarzy dziewczyny gładząc jej policzek, druga zaś mimowolnie zaczęła zjeżdżać po jej plecach w okolice pośladków.
Wzruszył ramionami z szerokim uśmiechem. Do tego co się stało zaczął już jakiś czas temu podchodzić z całkowitą obojętnością. Wiadomo, że czasem ta istota, która dopadła i jego i Logana śniła mu się w nocy i budził się zlany potem, ale po to chciał zostać aurorem. W przyszłości poradzi sobie z tym czymś. A przynajmniej taką miał nadzieję.
- Oj tam. Wiem, że lista jest ogromna, ale trzeba mieć jakiś cel. Wcześniej moim celem było byczenie się, więc sama musisz przyznać, że zrobiłem spory skok w priorytetach.
Słysząc jej wytłumaczenia dotyczącego smoka pokiwał ze zrozumieniem. To, że było to nielegalne wiedział doskonale, ale póki smok nie zagraża ani im, ani komukolwiek kto mieszka w pobliżu był w stanie przymknąć oko na to, że hodują tą istotę w domu. Jeżeli jednak zdarzy się tak, że ich wychowanek zacznie sieć spustoszenie będzie musiał się tym zająć w jakiś sposób. Nieważne jak Hannah by się sprzeciwiała. Teraz jednak miał coś innego na głowie. A w zasadzie w głowie. Gdy dziewczyna przysunęła się do niego tak blisko, że czuł jej całe ciało przy sobie w umyśle pojawiły mu się szumy. Podczas pocałunku rękę na której się opierał pozostawił na twarzy dziewczyny gładząc jej policzek, druga zaś mimowolnie zaczęła zjeżdżać po jej plecach w okolice pośladków.
Re: Pokój [1]
Hannah z kolei zaczęła podchodzić żartobliwie do tych wszystkich nieszczęść, które spotykały Aarona. Miała chyba mylne wrażenie o chłopaku, bo uważała go za trochę nieustraszonego, a jego tymczasem nawiedzały nocne koszmary i bał się swoich mar. Lepiej żeby jej się do tego nie przyznawał, bo jeszcze wyśle go na jakąś terapię.
Ją też często męczyły koszmary, ale to wszystko dlatego, że była przeklęta. Znak bestii, który ujawnił się na jej lewej dłoni piekł wówczas jak stygmat, a ona budziła się zlana potem na granicy posikania się w majty.
- Tak! Twoja ambicja jest super pociągająca i godna pochwały - powiedziała, kiwając głową, jednak wypowiedź miała lekko żartobliwe zabarwienie.
Hanka nie myślała jeszcze nad tym, co będzie gdy ich wychowanek zacznie siać spustoszenie. Może i powinna brać pod uwagę taką ewentualność, że obudzą się kiedyś w płonącym domu, ale póki co była zafascynowana istotą, która znajdowała się wewnątrz jaja. Czekała już na niego z taką niecierpliwością, że była gotowa nawet porzucić wakacje we Francji i pędzić rozpalać ognisko jeśli Aaron powiedziałby chociaż jedno słowo.
Chyba jeszcze nigdy nie nadarzyła się okazja ku temu, aby byli gdzieś tak naprawdę sami. Nawet pomimo czarodziejów, którzy tłoczyli się gdzieś za hotelem w basenie, Hanka czuła się tutaj znacznie bardziej komfortowo niż w swoim pokoju w Edynburgu, gdzie w każdej chwili ktoś mógł wparować do środka. Przysłowiowy "kij w dupie", którym inni lubili ją określać inni uczniowie, znikł gdzieś w drugim tygodniu po skończeniu szkoły, gdy Wilsonówna wreszcie dopuściła do siebie myśl, że nie jest już prefektem, który miał być wzorem cnót wszelakich do naśladowania dla innych uczniów. Może dlatego nie potrzebowała specjalnej zachęty kiedy Aaron przyciągnął ją do siebie, a sytuacja zaczęła wykraczać nieco poza sferę, w której dotychczas się obracali. Poczuła, że jej blade, piegowate policzki oblewają się pąsowym rumieńcem.
Oderwała się od niego, klęknęła na łóżku i złapała za krawędź jego koszulki. Patrzyła na niego przez chwilę niepewnie bez słowa, aż wreszcie pomogła mu ją zdjąć. Póki co, postanowiła nie zastanawiać się nad tym, co będzie dalej, tylko znowu zatopiła swoje blade usta w jego wargi.
Ją też często męczyły koszmary, ale to wszystko dlatego, że była przeklęta. Znak bestii, który ujawnił się na jej lewej dłoni piekł wówczas jak stygmat, a ona budziła się zlana potem na granicy posikania się w majty.
- Tak! Twoja ambicja jest super pociągająca i godna pochwały - powiedziała, kiwając głową, jednak wypowiedź miała lekko żartobliwe zabarwienie.
Hanka nie myślała jeszcze nad tym, co będzie gdy ich wychowanek zacznie siać spustoszenie. Może i powinna brać pod uwagę taką ewentualność, że obudzą się kiedyś w płonącym domu, ale póki co była zafascynowana istotą, która znajdowała się wewnątrz jaja. Czekała już na niego z taką niecierpliwością, że była gotowa nawet porzucić wakacje we Francji i pędzić rozpalać ognisko jeśli Aaron powiedziałby chociaż jedno słowo.
Chyba jeszcze nigdy nie nadarzyła się okazja ku temu, aby byli gdzieś tak naprawdę sami. Nawet pomimo czarodziejów, którzy tłoczyli się gdzieś za hotelem w basenie, Hanka czuła się tutaj znacznie bardziej komfortowo niż w swoim pokoju w Edynburgu, gdzie w każdej chwili ktoś mógł wparować do środka. Przysłowiowy "kij w dupie", którym inni lubili ją określać inni uczniowie, znikł gdzieś w drugim tygodniu po skończeniu szkoły, gdy Wilsonówna wreszcie dopuściła do siebie myśl, że nie jest już prefektem, który miał być wzorem cnót wszelakich do naśladowania dla innych uczniów. Może dlatego nie potrzebowała specjalnej zachęty kiedy Aaron przyciągnął ją do siebie, a sytuacja zaczęła wykraczać nieco poza sferę, w której dotychczas się obracali. Poczuła, że jej blade, piegowate policzki oblewają się pąsowym rumieńcem.
Oderwała się od niego, klęknęła na łóżku i złapała za krawędź jego koszulki. Patrzyła na niego przez chwilę niepewnie bez słowa, aż wreszcie pomogła mu ją zdjąć. Póki co, postanowiła nie zastanawiać się nad tym, co będzie dalej, tylko znowu zatopiła swoje blade usta w jego wargi.
Re: Pokój [1]
Już miał ochotę jej coś odpowiedzieć słysząc ton jakim wypowiedziała ostatnie zdanie, ale dosyć szybko jego myśli uciekły w inną stronę. Prawda była taka, że on też dopiero teraz czuł się spokojniej o wszystko. Wcześniej albo podążały za nimi oczy uczniów na szklonych korytarzach albo spojrzenia w domu Wilsonów gdzie mogli na chwilkę zamknąć się u niej w pokoju. Ale tam mimo, że się zamykali to w każdej chwili mógł wparować albo członek rodziny albo gość, który akurat przebywał tam na świętach. Taki wyjazd był tym czego potrzebowało ich młodzieńcze zauroczenie, a to wszystko napędzała myśl o rychłym dzieleniu domu i tajemnicy jaką był smok. Teraz gdy zamknięci byli w pokoju gdzieś we Francji był w 99% pewien, że mają spokój i to spowodowało, że jego myśli nieco odpłynęły i zatonął w pocałunku i bliskości rudowłosej. Czując jak złapała go za dół koszulki podniósł się do góry by ta łatwiej zeszła. Może i zgrywał nie wiadomo kogo, ale rzadko kiedy przekroczył pewną granicę, a na całość nie poszedł z nikim. Nigdy. Dlatego teraz targnęło nim zarówno podniecenie jak i lekka obawa. Ale póki co tym się nie przejmował. Gdy tylko koszulka poleciała na ziemię gdzieś koło łóżka Aaron ponownie pocałował Wilsonównę, a ręka wróciła na swoje miejsce w okolicach jej pośladków, jednak tym razem powędrowała w górę pod materiał jej bluzki. Ot taka pomoc przy pozbyciu się zbędnych kawałków odzieży. Nie mógł przecież zostać taki bezkoszulkowy sam.
Re: Pokój [1]
Hannah pomimo tego, że wiedziała, że do pokoju nie wparuje im zaraz jakiś nieproszony gość, miała dziwne wrażenie, że zaraz ktoś tutaj wejdzie. Nie wiedzieć czemu, w głowie miała obraz jak Wyatt wyskakuje zaraz spod łóżka albo przez balkon tylko po to, aby oglądać Aarona bez koszulki. Na samą myśl, wzdrygnęła się. Dlaczego w takiej chwili myślała o swoim gej-przyjacielu?
Trzeba było się czegoś napić wcześniej, może byłoby teraz nieco mniej stresująco - pomyślała. Hanka też była zupełnie zielona jeśli chodzi o te sprawy, w końcu Aaron był jej pierwszym chłopakiem, a wcześniej też nie była zbyt kochliwa, bo taka już była. Nie bała się, bo była lekko zamroczona całą sytuacją, a póki co nie uznawała sytuacji za skrajnie bliską.
Pomimo tego, że Aaron cały dzień przebywał bez koszulki, Hannah omiotła go spojrzeniem tak, jakby widziała go pierwszy raz. Zaraz pozbyła się także swojej koszulki, zostając w samym staniku. Wstydziła się jednak okropnych jej zdaniem piegów, które pokrywały obficie jej ramiona, dlatego też szybko odwróciła uwagę chłopaka pocałunkami tak, aby nie zdążył jej się zbytnio przyjrzeć. Usiadła na jego nogach, przodem do niego, kładąc ręce na jego ramionach i odwzajemniając kolejne pocałunki.
Trzeba było się czegoś napić wcześniej, może byłoby teraz nieco mniej stresująco - pomyślała. Hanka też była zupełnie zielona jeśli chodzi o te sprawy, w końcu Aaron był jej pierwszym chłopakiem, a wcześniej też nie była zbyt kochliwa, bo taka już była. Nie bała się, bo była lekko zamroczona całą sytuacją, a póki co nie uznawała sytuacji za skrajnie bliską.
Pomimo tego, że Aaron cały dzień przebywał bez koszulki, Hannah omiotła go spojrzeniem tak, jakby widziała go pierwszy raz. Zaraz pozbyła się także swojej koszulki, zostając w samym staniku. Wstydziła się jednak okropnych jej zdaniem piegów, które pokrywały obficie jej ramiona, dlatego też szybko odwróciła uwagę chłopaka pocałunkami tak, aby nie zdążył jej się zbytnio przyjrzeć. Usiadła na jego nogach, przodem do niego, kładąc ręce na jego ramionach i odwzajemniając kolejne pocałunki.
Re: Pokój [1]
W takich chwilach jak ta na coraz większe skrawki nagiego ciała działały nieco inaczej niż na plaży. Mimo, że widziane było dokładnie to samo. Gdy Hannah pozbyła się koszulki i zasiadła na jego nogach oczy Aarona aż błysnęły gdy zobaczył ją w pokojowym oświetleniu mimo, że dosyć szybko nachyliła się ponownie w jego stronę i znów obsypała pocałunkami. Jego ręce zaczęły jeździć po jej plecach. Czując jej ciepłe ciało pod palcami miał ochotę pozbyć się wszystkiego. Teraz nie kierował się nawet jakoś mózgiem, a innym narządem, który dał o sobie znać w spodniach. Jego usta przez chwilę oderwały się od jej ust i wędrowały po szyi i ramionach, a jego ręce wędrowały po plecach Wilsonówny aż do zapięcia stanika i tam się zatrzymały. Aaron spojrzał wymownie na rudowłosą jakby chciał spytać "czy mogę?". Nie miał zamiaru robić cokolwiek wbrew jej woli, chociaż gdyby ktoś spytał, to skłamałby mówiąc, że nie ma na to ochoty. Jego doświadczenia mniej więcej w tym momencie i tak się kończyły, więc dalsze kroki nie były dla niego jasne.
Re: Pokój [1]
Mówisz i masz. Skąd miał niby wiedzieć, że Hannah z Aaronem wybiorą się na wakacje do Francji? Skąd miałby wiedzieć, że wybiorą akurat tę samą część Francji, którą wybrał Wyatt celując w ciemno palcem po mapie? I w końcu skąd miał, do jasnej anielki wiedzieć, że wybiorą ten sam motelik? Czy ten świat był az tak mały? Przecież planował ten wyjazd tak skrupulatnie od dłuższego czasu, chwalił się jej, że jedzie do Francji nad morze, bo Felix, mimo, że rodowity Paryżanin to nigdy nie opuszczał stolicy? Z tej całej radości wyjazdem nie powiedział jej gdzie dokładnie jedzie? Chcieli być sami, a tu kolejne wakacje spędzą w bliskim sąsiedztwie tej dwójki. To prawie jak wakacje u Wilsonów, tylko w nieco ładniejszym otoczeniu.
No ale do rzeczy. Podczas gdy Hanka z Aaronem próbowali się zabawiać Wyatt i Felix taszcząc walizki próbowali dostać się do swojego pokoju. Pech chciał, że numerek pokoju dołączony do klucza na drewnianym breloku był nieco wytarty od częstego używania, a jakby tego było mało zapisany był cyfrą rzymską, więc mieli poważny problem z odczytaniem go. Oczywiście nie mogli pójść jak normalni ludzie upewnić się, do którego pokoju powinni wejść tylko musieli wykłócać sie pod drzwiami.
- No tutaj, tutaj. Jedynka - zaczął Wyatt.
- No mówię Ci, że dwójka - odpowiedział mu przytłumiony głos Felixa. Ten drugi dobrze wiedział, co usłyszał w recepcji od starszej pani, ale Wyatt wiedział swoje i koniec i kropka. To on dzierżył klucz i to on zaatakował zamek w drzwiach pokoju numer jeden. Oczywiście nei pasował, ale to wcale nie przeszkadzało mu szarpać się z drzwiami robiąc przy tym odpowiednio dużo hałasu. Mało nie wyrwał drzwi z futryną, o taki był silny! A Felix biedny tylko stał z boku nie mając siły walczyć z uporem Walkera.
No ale do rzeczy. Podczas gdy Hanka z Aaronem próbowali się zabawiać Wyatt i Felix taszcząc walizki próbowali dostać się do swojego pokoju. Pech chciał, że numerek pokoju dołączony do klucza na drewnianym breloku był nieco wytarty od częstego używania, a jakby tego było mało zapisany był cyfrą rzymską, więc mieli poważny problem z odczytaniem go. Oczywiście nie mogli pójść jak normalni ludzie upewnić się, do którego pokoju powinni wejść tylko musieli wykłócać sie pod drzwiami.
- No tutaj, tutaj. Jedynka - zaczął Wyatt.
- No mówię Ci, że dwójka - odpowiedział mu przytłumiony głos Felixa. Ten drugi dobrze wiedział, co usłyszał w recepcji od starszej pani, ale Wyatt wiedział swoje i koniec i kropka. To on dzierżył klucz i to on zaatakował zamek w drzwiach pokoju numer jeden. Oczywiście nei pasował, ale to wcale nie przeszkadzało mu szarpać się z drzwiami robiąc przy tym odpowiednio dużo hałasu. Mało nie wyrwał drzwi z futryną, o taki był silny! A Felix biedny tylko stał z boku nie mając siły walczyć z uporem Walkera.
Re: Pokój [1]
Sytuacja robiła się coraz gorętsza i póki co ani Hanka, ani Aaron myśleli, żeby przestać. Dziewczyna porzuciła już natrętne myśli o Wyatt'cie i całkowicie skupiła się na swoim chłopaku. Odgarnęła rude włosy z ramion kiedy zaczął obsypywać ją tam pocałunkami, zapominając zupełnie o tym, że przecież tę piegowatą część ciała starała się tak skrupulatnie zakryć jeszcze przed kilkoma sekundami. Hannah spojrzała na niego kiedy zadał jej to nieme pytanie i już miała się odezwać, ale ktoś szarpnął za klamkę.
Hanka drgnęła niespokojnie, ale nie ruszyła się ani o cal.
- Chyba wpadam w paranoję, słyszę Wyatta - szepnęła do Aarona, spoglądając niepewnie w stronę drzwi. Potrząsnęła jednak głową i postanowiła nie zwracać uwagi na nieproszonego gościa.
- ZAJĘTE! - wrzasnęła do intruza stojącego za drzwiami, który mocował się z zamkniętym zamkiem u drzwi pokojowych. - Nie martw się, drzwi są zamknięte, nikt nie wejdzie - zwróciła się do Aarona, starając się ignorować to, że ma chyba jakąś psychozę, słysząc Wyatta Walkera za drzwiami hotelowego pokoju na drugim końcu Europy w czasie, w którym ona i Aaron starają się posunąć nieco dalej niż zawsze.
Spojrzała na chłopaka zachęcająco, dając tym samym swoje przyzwolenie na dalszy rozwój wydarzeń, a potem ponownie złączyła ich usta ze sobą.
Hanka drgnęła niespokojnie, ale nie ruszyła się ani o cal.
- Chyba wpadam w paranoję, słyszę Wyatta - szepnęła do Aarona, spoglądając niepewnie w stronę drzwi. Potrząsnęła jednak głową i postanowiła nie zwracać uwagi na nieproszonego gościa.
- ZAJĘTE! - wrzasnęła do intruza stojącego za drzwiami, który mocował się z zamkniętym zamkiem u drzwi pokojowych. - Nie martw się, drzwi są zamknięte, nikt nie wejdzie - zwróciła się do Aarona, starając się ignorować to, że ma chyba jakąś psychozę, słysząc Wyatta Walkera za drzwiami hotelowego pokoju na drugim końcu Europy w czasie, w którym ona i Aaron starają się posunąć nieco dalej niż zawsze.
Spojrzała na chłopaka zachęcająco, dając tym samym swoje przyzwolenie na dalszy rozwój wydarzeń, a potem ponownie złączyła ich usta ze sobą.
Re: Pokój [1]
Nagle zamarł z ręką na klamce słysząc znajomy głos.
- HANKA?! - krzyknął przytykając ucho do drzwi.
- Słyszę Hankę - to drugie szepnął cicho do Felixa nasłuchując z przerażeniem. To nie możliwe. Mieli być tu kompletnie sami! Sami sami!
Gdy upewnił się, że Hanka to Hanka ze złością kopnął i walnął pięścią w drzwi.
- Słyszałem Cię! Wiem, że to Ty! Co ty tu, kuźwa, robisz, co?! - krzyknął znowu nie zważając na to, że może zakłócać spokój innym mieszkańcom moteliku. W tej chwili był zły na przyjaciółkę, że nie powiedziała mu o swoich planach.
- HANKA?! - krzyknął przytykając ucho do drzwi.
- Słyszę Hankę - to drugie szepnął cicho do Felixa nasłuchując z przerażeniem. To nie możliwe. Mieli być tu kompletnie sami! Sami sami!
Gdy upewnił się, że Hanka to Hanka ze złością kopnął i walnął pięścią w drzwi.
- Słyszałem Cię! Wiem, że to Ty! Co ty tu, kuźwa, robisz, co?! - krzyknął znowu nie zważając na to, że może zakłócać spokój innym mieszkańcom moteliku. W tej chwili był zły na przyjaciółkę, że nie powiedziała mu o swoich planach.
Re: Pokój [1]
Gdy sytuacja między nimi zaczynała się w jakiś sposób rozkręcać, klamka od pokoju zaczęła wariować, a zza drzwi doszedł ich głos. Znajomy, angielski głos. Z początku Aaron starał się go ignorować, a Hannah posunęła się do tego, że wrzasnęła w stronę napastnika drzwi, że pokój ewidentnie jest zajęty.
- Też mam takie wrażenie.
Mruknął niezadowolony, ale po wrzasku rudowłosej nacieranie na drzwi ustało, więc Aaron przyjął, że niechciany gość postanowił znaleźć swój własny pokój. Widząc przyzwolenie rudowłosej na to, by kontynuowali chłopak z chęcią uległ kolejnym pocałunkom z jej strony, a dłonie ponownie powędrowały wyżej wzdłuż jej pleców. Gdy znów spoczęły na zapięciu od jej stanika walenie do drzwi wróciło, a natarczywy Puchon zaczął drzeć się na tyle głośno by można go było usłyszeć. Matluck westchnął ciężko.
- Nie odpuści i zepsuł nastrój co?
Uśmiechnął się do Wilsonówny nie wierząc w ich pecha do Walkera. Pocałował ją raz jeszcze i zsunął z siebie delikatnie.
- Jutro się z nim będziemy użerać ok? Dzisiaj nie mam siły, więc mu podziękuję za wizytę..
Powiedział łapiąc za swoją koszulkę i odczekując chwilę by i Hannah się ubrała. Poprawił fryzurę by ogarnąć nieco szopę, którą i tak zwykle miał na głowie po czym uchylił lekko drzwi blokując je nogą by nadpobudliwa istota nie wparowała do środka.
- Witaj Wyatt. Nie mam pojęcia co tu robisz, ale błagam cię. Chcieliśmy spędzić jeden, spokojny wieczór we dwójkę. Dlatego ładnie proszę, póki mam do tego siłę i nie mam aż takiej ochoty cię uderzyć. Lećcie z Felixem do siebie i zajmijcie się sobą, a jutro zobaczymy się na śniadaniu. Ok? Ok.
Po czym zamknął mu drzwi przed nosem przekręcając kluczyk. Miał ochotę zabezpieczyć je jeszcze zaklęciem, ale cóż... To by poszło za daleko. A jeżeli ten postanowi znów wparować do środka... Trzeba będzie to opanować. Wrócił na łóżko do rudowłosej i padł jak długi jęcząc.
- Jakim cudem znalazł nas i tutaj...
- Też mam takie wrażenie.
Mruknął niezadowolony, ale po wrzasku rudowłosej nacieranie na drzwi ustało, więc Aaron przyjął, że niechciany gość postanowił znaleźć swój własny pokój. Widząc przyzwolenie rudowłosej na to, by kontynuowali chłopak z chęcią uległ kolejnym pocałunkom z jej strony, a dłonie ponownie powędrowały wyżej wzdłuż jej pleców. Gdy znów spoczęły na zapięciu od jej stanika walenie do drzwi wróciło, a natarczywy Puchon zaczął drzeć się na tyle głośno by można go było usłyszeć. Matluck westchnął ciężko.
- Nie odpuści i zepsuł nastrój co?
Uśmiechnął się do Wilsonówny nie wierząc w ich pecha do Walkera. Pocałował ją raz jeszcze i zsunął z siebie delikatnie.
- Jutro się z nim będziemy użerać ok? Dzisiaj nie mam siły, więc mu podziękuję za wizytę..
Powiedział łapiąc za swoją koszulkę i odczekując chwilę by i Hannah się ubrała. Poprawił fryzurę by ogarnąć nieco szopę, którą i tak zwykle miał na głowie po czym uchylił lekko drzwi blokując je nogą by nadpobudliwa istota nie wparowała do środka.
- Witaj Wyatt. Nie mam pojęcia co tu robisz, ale błagam cię. Chcieliśmy spędzić jeden, spokojny wieczór we dwójkę. Dlatego ładnie proszę, póki mam do tego siłę i nie mam aż takiej ochoty cię uderzyć. Lećcie z Felixem do siebie i zajmijcie się sobą, a jutro zobaczymy się na śniadaniu. Ok? Ok.
Po czym zamknął mu drzwi przed nosem przekręcając kluczyk. Miał ochotę zabezpieczyć je jeszcze zaklęciem, ale cóż... To by poszło za daleko. A jeżeli ten postanowi znów wparować do środka... Trzeba będzie to opanować. Wrócił na łóżko do rudowłosej i padł jak długi jęcząc.
- Jakim cudem znalazł nas i tutaj...
Re: Pokój [1]
Początkowo oboje starali się ignorować fakt, że na chwilę im przerwano. Pukanie na chwilę ustało i Hanka sądziła, że mają już to z głowy, ale wtedy usłyszała piskliwy głos Wyatta. Kiedy wykrzyknął jej imię, coś w niej pękło. Matluck nie musiał nawet jej od siebie odsuwać, bo Hanka sama opadła bezwiednie na łóżko z grymasem niezadowolenia na twarzy. Chyba jeszcze nigdy nie miała tak przemożnej ochoty na to, żeby pełnia przyszła niespodziewanie szybko, a ona mogła go zwyczajnie rozszarpać swoimi zębami.
Nie miała ochoty się ogarniać, więc tylko wpełzła pod cienką kołdrę w bieliźnie i postanowiła nie pokazywać się Puchonowi na oczy. Walker ich chyba prześladował. Kiedy tylko zostawali sami w jej domu w Szkocji, też zjawiał się nieoczekiwanie, wchodził do jej pokoju bez ostrzeżenia i zawsze jakimś cudem im przerywał. Wilsonówna aż zaczęła się zastanawiać czy może nie jest o nią, albo co gorsza jej chłopaka, zazdrosny. Na całe szczęście Aaron postanowił się tym zająć.
- Oni nas prześladują - odparła, a potem wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, który zdusiła poduszką, którą przyłożyła sobie na moment do twarzy. - Wybraliśmy się do Francji, zapłaciliśmy za pokój w motelu na jakiejś prowincji, a ja nadal czuję się jak podczas jakiś świąt w swoim domu, bo oni znowu są z nami. Jak to się stało? Przecież to jest śmieszne - powiedziała, a potem zaśmiała się histerycznie, zachodząc w głowę JAK Walker i Felix znaleźli ich AŻ TUTAJ.
Hanka przeniosła cały swój ciężar ciała na chłopaka, kładąc się na nim, a swoją głowę kładąc na jego klatce piersiowej.
- Wyatt będzie pierwszą osobą, na którą poszczujemy naszego smoka.
Nie miała ochoty się ogarniać, więc tylko wpełzła pod cienką kołdrę w bieliźnie i postanowiła nie pokazywać się Puchonowi na oczy. Walker ich chyba prześladował. Kiedy tylko zostawali sami w jej domu w Szkocji, też zjawiał się nieoczekiwanie, wchodził do jej pokoju bez ostrzeżenia i zawsze jakimś cudem im przerywał. Wilsonówna aż zaczęła się zastanawiać czy może nie jest o nią, albo co gorsza jej chłopaka, zazdrosny. Na całe szczęście Aaron postanowił się tym zająć.
- Oni nas prześladują - odparła, a potem wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, który zdusiła poduszką, którą przyłożyła sobie na moment do twarzy. - Wybraliśmy się do Francji, zapłaciliśmy za pokój w motelu na jakiejś prowincji, a ja nadal czuję się jak podczas jakiś świąt w swoim domu, bo oni znowu są z nami. Jak to się stało? Przecież to jest śmieszne - powiedziała, a potem zaśmiała się histerycznie, zachodząc w głowę JAK Walker i Felix znaleźli ich AŻ TUTAJ.
Hanka przeniosła cały swój ciężar ciała na chłopaka, kładąc się na nim, a swoją głowę kładąc na jego klatce piersiowej.
- Wyatt będzie pierwszą osobą, na którą poszczujemy naszego smoka.
Re: Pokój [1]
- Nie mam pojęcia jak to możliwe. Wychodzi na to, że ciąży nad nami jakaś klątwa albo zafundował nam jakąś pluskwę w tyłek żeby wiedzieć gdzie jesteśmy. A w zasadzie gdzie ty jesteś. Może cię dopadł w nocy kiedyś...
Spojrzał na rudowłosą podejrzliwym wzrokiem, po czym zaśmiał się wesoło. Cała ta sytuacja wyglądała jak z jakiegoś głupkowatego filmu i teraz tylko brakowało tego, że nagle recepcjonistka wejdzie i okaże się, że muszą dzielić pokój bo był błąd w rezerwacjach. Taki ubaw. Gdy dziewczyna ułożyła się na nim, objął ją ręką i pogładził po głowie.
- Jasne. Jak tylko się wykluję będę go szczuł zdjęciem Wyatta.
To, że nie wtargnął do środka musiało znaczyć, że chyba odpuścił sobie dalsze atakowanie ich pokoju i musieli z Felixem zaszyć się u siebie. Mimo wszystko cała ta sytuacja będzie kiedyś całkiem niezłą historią do opowiedzenia, aczkolwiek nastrój w jaki wprawili się wcześniej prysł i chyba w głowach obojga kołatały się raczej myśli "jak to możliwe".
- Swoją drogą. Jaki mamy plan najbliższy? Pewnie listy i ze studiami trzeba będzie otworzyć przy rodzinach, a przynajmniej moi będą tego chcieli więc nie wiem czy nie będę musiał wracać...
Mruknął niezadowolony z tego powodu. Było mu tu dobrze i bardzo leniwie, ale już słyszał narzekanie mamy gdyby zachował taki moment dla siebie. Szczególnie, że nie widują się ostatnimi czasy aż tak często... Westchnął ciężko.
Spojrzał na rudowłosą podejrzliwym wzrokiem, po czym zaśmiał się wesoło. Cała ta sytuacja wyglądała jak z jakiegoś głupkowatego filmu i teraz tylko brakowało tego, że nagle recepcjonistka wejdzie i okaże się, że muszą dzielić pokój bo był błąd w rezerwacjach. Taki ubaw. Gdy dziewczyna ułożyła się na nim, objął ją ręką i pogładził po głowie.
- Jasne. Jak tylko się wykluję będę go szczuł zdjęciem Wyatta.
To, że nie wtargnął do środka musiało znaczyć, że chyba odpuścił sobie dalsze atakowanie ich pokoju i musieli z Felixem zaszyć się u siebie. Mimo wszystko cała ta sytuacja będzie kiedyś całkiem niezłą historią do opowiedzenia, aczkolwiek nastrój w jaki wprawili się wcześniej prysł i chyba w głowach obojga kołatały się raczej myśli "jak to możliwe".
- Swoją drogą. Jaki mamy plan najbliższy? Pewnie listy i ze studiami trzeba będzie otworzyć przy rodzinach, a przynajmniej moi będą tego chcieli więc nie wiem czy nie będę musiał wracać...
Mruknął niezadowolony z tego powodu. Było mu tu dobrze i bardzo leniwie, ale już słyszał narzekanie mamy gdyby zachował taki moment dla siebie. Szczególnie, że nie widują się ostatnimi czasy aż tak często... Westchnął ciężko.
Re: Pokój [1]
Słysząc słowa o pluskwie w tyłku, Hannah skrzywiła się mimowolnie. Nie wiedziała czym jest pluskwa, ale nie sądziła zeby trzymanie w dupie jakiegokolwiek przedmiotu było dobre. Aaron miał nie tylko odwagę, ale też fantazję.
- Co to jest pluskwa? - zapytała z dezorientacją w głosie, patrząc na niego jak na ostatniego wariata. Znajomość Hanki co do świata mugoli ograniczała się do zrobienia tosta z serem na patelni. Słysząc jego śmiech, także się zaśmiała.
- Jasne, pod koniec tygodnia wrócisz do Liverpoolu, a ja do domu. Spotkamy się jak już sobie wszystko pozałatwiamy, ogarniemy sprawy rodzinne... Będziemy w konta-a-a - ziewnęła - w kontakcie.
Nie minęło dużo czasu, a Hanka zasnęła wykończona wydarzeniami całego dnia.
Przez kolejne dni unikali Wyatta i Felixa z kilku powodów. Hannah nie chciała aby ten pierwszy stanął twarzą w twarz z Aaronem, a poza tym ruda chciała uniknąć niewygodnego pytania jakim było: co robisz tutaj do cholery, w tak romantycznej scenerii z Felixem Lamier?
Pod koniec tygodnia rzeczywiście dwójka młodych czarodziejów spakowała swoje walizki i opuściła pensjonat Mandelieu-la-Napoule. Aaron udał się do swojego rodzinnego domu w Liverpoolu, a Hanka - tak jak zapowiedziała - wróciła do swojego domu w Edynburgu.
- Co to jest pluskwa? - zapytała z dezorientacją w głosie, patrząc na niego jak na ostatniego wariata. Znajomość Hanki co do świata mugoli ograniczała się do zrobienia tosta z serem na patelni. Słysząc jego śmiech, także się zaśmiała.
- Jasne, pod koniec tygodnia wrócisz do Liverpoolu, a ja do domu. Spotkamy się jak już sobie wszystko pozałatwiamy, ogarniemy sprawy rodzinne... Będziemy w konta-a-a - ziewnęła - w kontakcie.
Nie minęło dużo czasu, a Hanka zasnęła wykończona wydarzeniami całego dnia.
Przez kolejne dni unikali Wyatta i Felixa z kilku powodów. Hannah nie chciała aby ten pierwszy stanął twarzą w twarz z Aaronem, a poza tym ruda chciała uniknąć niewygodnego pytania jakim było: co robisz tutaj do cholery, w tak romantycznej scenerii z Felixem Lamier?
Pod koniec tygodnia rzeczywiście dwójka młodych czarodziejów spakowała swoje walizki i opuściła pensjonat Mandelieu-la-Napoule. Aaron udał się do swojego rodzinnego domu w Liverpoolu, a Hanka - tak jak zapowiedziała - wróciła do swojego domu w Edynburgu.
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach