Jezioro
+29
Liliane Batteux
Kristian Lyberg
Carla Stark
Gale Overstreet
Wyatt Walker
Genevieve White
James Scott
Quinn Larivaara
Eleazar Snoopers
Keitaro Miyazaki
Aleksy Vulkodlak
Dylan Davies
Andrea Jeunesse
Hannah Wilson
Aaron Matluck
Nora Vedran
William Greengrass
Joel Frayne
Audrey Roshwel
Nicolas Socha
Christine Greengrass
Anthony Wilson
Dymitr Milligan
Maja Vulkodlak
Benedict Walton
Sophie Fitzpatrick
Mistrz Gry
Logan Campbell
Brennus Lancaster
33 posters
Strona 8 z 11
Strona 8 z 11 • 1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11
Jezioro
First topic message reminder :
Jezioro znajdujące się na błoniach, które sięga drzew Zakazanego Lasu. Podobno zamieszkane przez wielką kałamarnicę, ale tego nie dowiesz się, póki nie ujrzysz jej na własne oczy. Pomimo tego zagrożenia, w historii szkoły znaleźli się śmiałkowie, którzy stali się amatorami kąpieli.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Nie odezwała się, bo zdawała sobie sprawę z tego, że miał rację. Przed ich kochanym tatusiem, po prostu nie można być w 100% szczerym. A ją tak bardzo denerwowało to, że miał rację. Mruknęła coś pod nosem, jednak nie mogło to być zrozumiane przez Williama.
Szła chwilę w milczeniu analizując słowa brata. Może faktycznie miał rację, może i ona również powinna odpuścić? Odłożyć wszystkie zasady, które rodzice wbijali im do głowy przez te wszystkie lata, gdzieś na bok?
- Ja... ja nie potrafię Will - mruknęła patrząc na brata jeszcze bardziej smutnym wzrokiem. - Nie potrafię po prostu się bawić, pieprząc to wszystko, czego uczyli nas rodzice. Co bym nie robiła, po głowie tłucze się tyle myśli na temat 'Czy aby na pewno tak wypada?' No i nie mogę pozbyć się myśli 'Co by powiedzieli na to rodzice?'
Przystanęła ponownie, westchnęła ciężko i patrzyła na brata.
- Ja już nie wiem co mam myśleć, co mam robić... owszem, mam tego dość, ale nie umiem z tym skończyć. Czuje się jakbym w ogóle nie miała własnego rozumu, jakby ktoś mną sterował jak marionetką. - No i wreszcie wyrzuciła co jej leżało na wątrobie. Przestała udawać, była szczera z Willem, a co najważniejsze, z samą sobą - Ja już głupieje Will... Dlatego Ciebie potrzebuje, potrzebuje wsparcia, którego tak dawno od ciebie nie otrzymałam. - dodała jeszcze znacznie ciszej, z lekką nutką żalu w głosie.
Szła chwilę w milczeniu analizując słowa brata. Może faktycznie miał rację, może i ona również powinna odpuścić? Odłożyć wszystkie zasady, które rodzice wbijali im do głowy przez te wszystkie lata, gdzieś na bok?
- Ja... ja nie potrafię Will - mruknęła patrząc na brata jeszcze bardziej smutnym wzrokiem. - Nie potrafię po prostu się bawić, pieprząc to wszystko, czego uczyli nas rodzice. Co bym nie robiła, po głowie tłucze się tyle myśli na temat 'Czy aby na pewno tak wypada?' No i nie mogę pozbyć się myśli 'Co by powiedzieli na to rodzice?'
Przystanęła ponownie, westchnęła ciężko i patrzyła na brata.
- Ja już nie wiem co mam myśleć, co mam robić... owszem, mam tego dość, ale nie umiem z tym skończyć. Czuje się jakbym w ogóle nie miała własnego rozumu, jakby ktoś mną sterował jak marionetką. - No i wreszcie wyrzuciła co jej leżało na wątrobie. Przestała udawać, była szczera z Willem, a co najważniejsze, z samą sobą - Ja już głupieje Will... Dlatego Ciebie potrzebuje, potrzebuje wsparcia, którego tak dawno od ciebie nie otrzymałam. - dodała jeszcze znacznie ciszej, z lekką nutką żalu w głosie.
Re: Jezioro
- Dlatego powinnaś spróbować sie wyluzować - uśmiechnął się delikatnie. Oczywiście nie namawiał jej do nie wiadomo jakich wybryków, ale mogłaby wrzucić na luz i nieco sie zabawić. W czasie wakacji mogła to i teraz też może. - Zabaw się. Nie myśl przez chwilę o konwenansach, o Proroku... o ojcu. Chodź raz zrób coś po swojemu. - Kiedy powiedziała mu, że jej nie wspiera zrobiło mu się głupio. Nie wiedział, że go potrzebuje. Ostatnio tyle miał na głowie, że siostra odeszła na dalszy plan. Dlatego objął ja teraz ramieniem przytulając ją do siebie.
- Dlaczego więc nie kopnęłaś mnie w tyłek, co? Czemu nic nie mówiłaś?
- Dlaczego więc nie kopnęłaś mnie w tyłek, co? Czemu nic nie mówiłaś?
Re: Jezioro
Uśmiechnęła się delikatnie, patrząc niepewnie na brata. Nie była do końca przekonana do jego pomysłu, aczkolwiek z drugiej strony - dlaczego by nie? Jednakże nie powiedziała nic.
Kiedy Will wziął ją w swoje ramiona, wtuliła się w niego bardzo mocno a uśmiech na jej twarzy powiększył się automatycznie. Kiedy się od niego odkleiła, chwilę stała i patrzyła na niego bez słowa. No ale kiedyś jednak musiała się odezwać.
- Chodźmy do zamku, bo zaraz tutaj zamarznę - mruknęła i jeszcze raz popatrzyła na swoje nogi, stwierdzając że wyjście w takich cienkich rajstopkach na dwór, nie było zbyt dobrym pomysłem. Posłała jeszcze jeden uśmiech bratu i razem z nim, skierowała się w stronę zamku.
Kiedy Will wziął ją w swoje ramiona, wtuliła się w niego bardzo mocno a uśmiech na jej twarzy powiększył się automatycznie. Kiedy się od niego odkleiła, chwilę stała i patrzyła na niego bez słowa. No ale kiedyś jednak musiała się odezwać.
- Chodźmy do zamku, bo zaraz tutaj zamarznę - mruknęła i jeszcze raz popatrzyła na swoje nogi, stwierdzając że wyjście w takich cienkich rajstopkach na dwór, nie było zbyt dobrym pomysłem. Posłała jeszcze jeden uśmiech bratu i razem z nim, skierowała się w stronę zamku.
Re: Jezioro
Środowy poranek, 6 stopni powyżej zera, ładna pogoda bez śniegu czy deszczu - idealna pora na poranny spacer. Keitaro nie miał co robić w wieży Gryffindoru. Lekcje zaczynał dopiero później, więc mógł się przejść. Ubrał się ciepło - jak na Japończyka nie był zbyt przyzwyczajony do takich mrozów, mimo, iż spędził już kilka lat w Wielkiej Brytanii. Tak więc postanowił wyjść na dwór, odetchnąć świeżym powietrzem. Udał się w kierunku jeziora. Lubił patrzeć w wodę, a taka z samego rana jest najlepsza. Kiedy Gryfon znalazł się przy brzegu jeziora, wziął kilka kamieni do rąk i zaczął puszczać kaczki. O tej porze było coś pusto jak na Hogwart...
Re: Jezioro
Puchon dzisiaj wyjątkowo wstał wcześnie, być może dlatego, że zgraja palantów z jego dormitorium starala się mu zagrać na nerwach. Oczywiście im się to udało, bo mimo iż lubił sobie pospać i często nie da się go dobudzić, Ci dzisiaj na prawdę się postarali. Wkurzali go. Niby siódma klasa, a zachowują się jak pierwszaki. Mial ich już powoli dość, ale co poradzić. Pogoda dzisiaj była dość sroga. Sześć stopni? Dla niego to jest okropnie. Nie lubił zimna, ale musiał jakoś ochłonąć po porannym przebudzeniu. Wskoczył w szatę wyjściową i poszedl do kuchni gdzie posilił się paroma pasztecikami. Akurat dormitorium Hufflepuffu znajdowało się bardzo blisko kuchni, dlatego nie miał z tym żadnego problemu, a nieco lubił sobie zjeść. Wyszedł na zewnątrz. Aż go otrzęsło, ale i tak jak dla niego nie było katastrofy. Szedł przed siebie aż doszedl do jeziora. Zauważył tam gryfona, którego kojarzył jedynie z korytarzy. Oparł się o pobliskie drzewo i wpatrywał się w taflę wody.
Eleazar SnoopersKlasa VII - Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Keitaro podczas puszczania kaczek nucił sobie jakąś piosenkę po japońsku, którą kojarzył z dzieciństwa. Tęsknił za swoim rodzinnym krajem. Na wakacjach jego siostra pojechała tam, a on niestety nie miał takiej możliwości. Kiedyś na pewno pojedzie, jak dorośnie do tego. Teraz jednak zastanawiał się, jak ma wykorzystać czas przed lekcjami. Kiedy skończyły mu się kamienie, odwrócił się, aby zabrać ich jeszcze trochę i zobaczył jakąś postać, która mu się przyglądała. Keitaro speszył się nieco, wziął jeden kamyk i niezdarnie rzucił nim w kierunku wody.
- Cześć - przywitał się.
Zarumienił się, ponieważ nieznany mu Puchon spotkał go w sytuacji, kiedy ten sobie nucił. Ta sytuacja była nieco krępująca dla Miyazaki.
- Cześć - przywitał się.
Zarumienił się, ponieważ nieznany mu Puchon spotkał go w sytuacji, kiedy ten sobie nucił. Ta sytuacja była nieco krępująca dla Miyazaki.
Re: Jezioro
On za bardzo nie miał za czym tęsknić. Londyn, tam mógł się nawet wybrać podczas szkoły, kiedy chciał mógł tam odwiedzic swoich rodziców. Za bardzo za nimi nie tęsknil, w końcu nie był już dzieckiem, ale nie kiedy gdy zbliżały się święta to nie mógł się ich doczekać. Nie miał rodzeństwa, miał jedynie kuzynów, których i tak za bardzo nie lubił. Widział ich tutaj w szkole, a więc sa czarodziejami, ale nie miał z nimi dobrego kontaktu. Byli od niego młodsi i bardzo wyrozumiali. Podobno byli w Slytherinie, dlatego ta znajomość od razu odpadała. Patrzyli jedynie na siebie, a on bardzo tego nie lubił.
Nucenie piosenki. Czy to coś strasznego?
Chyba nie, ale puchon tam o tym nie miał zielonego pojęcia, bo sam nie potrafił śpiewać i się po prostu na tym nie znal.
- Cześć. - równiez się przywitał z chłopakiem, bo tak należało. Wychowany to on był.
Nucenie piosenki. Czy to coś strasznego?
Chyba nie, ale puchon tam o tym nie miał zielonego pojęcia, bo sam nie potrafił śpiewać i się po prostu na tym nie znal.
- Cześć. - równiez się przywitał z chłopakiem, bo tak należało. Wychowany to on był.
Eleazar SnoopersKlasa VII - Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Keitaro też nie umiał śpiewać, dlatego sobie nucił. A tę piosenkę znał od dziecka, dlatego zrobiło mu się nieco wstyd. Nie wypada, aby 14-latek nucił piosenkę, którą śpiewa się 2-latkom. Miyazaki uśmiechnął się do nieznanego jeszcze kolegi. Otrzepał ręce z kamieni i odwrócił się tak, że stał bokiem do jeziora i bokiem do starszego chłopaka.
- Co Cię tu sprowadza, o tak wczesnej porze? - zagaił.
No co? Interesowało go to. W końcu nikt normalny nie wstaje tak wcześnie z łóżka, chyba, że jest pilnym uczniem. Puchon mógł być taką właśnie osobą, ale Gryfon jeszcze go nie zna, więc woli go nie oceniać po samym wyglądzie.
- Co Cię tu sprowadza, o tak wczesnej porze? - zagaił.
No co? Interesowało go to. W końcu nikt normalny nie wstaje tak wcześnie z łóżka, chyba, że jest pilnym uczniem. Puchon mógł być taką właśnie osobą, ale Gryfon jeszcze go nie zna, więc woli go nie oceniać po samym wyglądzie.
Re: Jezioro
Eleazar nawet nigdy nie interesował się na tyle śpiewem, żeby sobie cokolwiek tam pod nosem nucić. Oczywiście zdarzało się, że przy goleniu czy czymś co tam sobie robił to nieraz coś zanucił, ale na pewno patrzył czy ktoś kolo niego jest, bo jeżeli jest to na pewno nie odważyłby się zaśpiewać, a nawet zanucić. Nie kiedy jego matka mu mówiła, że ma niby talent, ale jak było wcześniej wspomniane po prostu go to nie obchodziło czy potrafił śpiewać czy nie. Na razie jest czarodziejem i to mu w zupełności wystarczy.
Dlatego, że nie interesował się muzyką nie znał tej piosenki i nie wiedział, że ją sie śpiewa małemu dziecku, może i by wiedział gdyby mial mlodsze rodzeństwo, a mam nic mu nie śpiewała jak był mały przynajmniej sobie tego nie przypominał.
- Co mnie tu sprowadza? Ja jestem w ostatniej klasie i raczej mnie nie jest to zakazane, ale Ty.. Nie wiem ile masz lat i nie wiem czy nie powinienem się odezwać do jakiegoś prefekta. - powiedział, ale oczywiście żartował. Chyba jeszcze nikt nie dostal szlabanu za to, ze ktoś za wcześnie wychodzi z zamku, już bardziej interesowałoby go to, że za późno.
Dlatego, że nie interesował się muzyką nie znał tej piosenki i nie wiedział, że ją sie śpiewa małemu dziecku, może i by wiedział gdyby mial mlodsze rodzeństwo, a mam nic mu nie śpiewała jak był mały przynajmniej sobie tego nie przypominał.
- Co mnie tu sprowadza? Ja jestem w ostatniej klasie i raczej mnie nie jest to zakazane, ale Ty.. Nie wiem ile masz lat i nie wiem czy nie powinienem się odezwać do jakiegoś prefekta. - powiedział, ale oczywiście żartował. Chyba jeszcze nikt nie dostal szlabanu za to, ze ktoś za wcześnie wychodzi z zamku, już bardziej interesowałoby go to, że za późno.
Eleazar SnoopersKlasa VII - Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Keitaro raczej nie miał nic do uczniów z innych domów, no może z wyjątkiem jednej osoby ze Slytherinu. Jednakże ton towarzysza młodego czarodzieja nie spodobał mu się za bardzo. Denerwowało go takie wywyższanie się, lecz nic się nie odezwał.
- Żartujesz sobie - prychnął odwracając się w stronę jeziora.
Wcześniej był zażenowany sytuacją, że ktoś go słyszał zachodząc od tyłu, a teraz jest zdenerwowany. Podszedł bliżej brzegu i przykucnął. Przyglądał się gładkiej tafli wody nie odzywając się już nic a nic. Nie miał nic do powiedzenia, a przed świętami nie chce narobić sobie kłopotów, chociaż wpadnięcie w tarapaty mogłoby być ciekawe...
- Żartujesz sobie - prychnął odwracając się w stronę jeziora.
Wcześniej był zażenowany sytuacją, że ktoś go słyszał zachodząc od tyłu, a teraz jest zdenerwowany. Podszedł bliżej brzegu i przykucnął. Przyglądał się gładkiej tafli wody nie odzywając się już nic a nic. Nie miał nic do powiedzenia, a przed świętami nie chce narobić sobie kłopotów, chociaż wpadnięcie w tarapaty mogłoby być ciekawe...
Re: Jezioro
On zazwyczaj też nie miał, ale los chciał, że w swojej podróży w Hogwarcie poznal takich ślizgonów przez ktorych się od razu do nich zniechęcił. Zresztą zawsze matka mu powtarzała, żeby się od nich trzymać z daleka. Tylko ciekawe, bo akurat wyszła za byłego ślizgona. Więc czy ona sama siebie słyszała? Często jej nie rozumiał, ale w końcu kobiet sie nie rozumie i może właśnie dlatego ma taką orientację seksualną, a nie inną.
- Sam nie wiem. Nie stosuję się do wymagań więc nie wiem czy powinieneś dostać karę czy też oklaski za wczesne wstanie. - powiedział do niego.
Nie miał zamiaru się tym przejmować. Po prostu sobie zażartował, ale czy chłopak się go przestraszył? Niewinnego puchona? Podszedł od niego od tyłu i poczochrał jego włosy w geście koleżeńskim.
- No nie mów, że Cię to poruszyło? - zapytał.
- Sam nie wiem. Nie stosuję się do wymagań więc nie wiem czy powinieneś dostać karę czy też oklaski za wczesne wstanie. - powiedział do niego.
Nie miał zamiaru się tym przejmować. Po prostu sobie zażartował, ale czy chłopak się go przestraszył? Niewinnego puchona? Podszedł od niego od tyłu i poczochrał jego włosy w geście koleżeńskim.
- No nie mów, że Cię to poruszyło? - zapytał.
Eleazar SnoopersKlasa VII - Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Sorki, że wcześniej nie pisałem, ale nie miałem jak przez naukę. Teraz już będzie lepiej.
Puchon swoimi słowami w głębi duszy uraził Gryfona, jednak ten nie powinien tego okazywać. Czy to źle, że ktoś wstaje wcześnie? W szkole to chyba powinien być plus, a nie żeby chciało się karać takie osoby. Jest też zakaz przesiadywania w Pokojach Wspólnych po godzinie 23, ale czy ktoś to sprawdza?! Równie dobrze ktoś może usnąć na kanapie i obudzić się następnego dnia i raczej nikomu nic nie grozi z tego powodu.
Miyazaki nie spodziewał się, że jego towarzysz podejdzie i go... poczochra. Uniósł i odwrócił głowę ku tyłowi. Spojrzał nań na chłopaka, ale musiał wstać, bo źle mu się patrzyło.
- Nie, wcale - zironizował patrząc chłopakowi w oczy.
Na razie nie miał co mówić dalej. Najchętniej skończyłby już ten temat i zaczął jakiś inny.
- Jestem Keitaro - przywitał się po uświadomieniu sobie tego.
Wyciągnął rękę do Puchona, aby ten ją uścisnął. Na początku miał zamiar przywitać się w iście japoński sposób, ale nie chciał wyjść na kretyna, w końcu ładnych porę lat mieszka w Anglii.
Puchon swoimi słowami w głębi duszy uraził Gryfona, jednak ten nie powinien tego okazywać. Czy to źle, że ktoś wstaje wcześnie? W szkole to chyba powinien być plus, a nie żeby chciało się karać takie osoby. Jest też zakaz przesiadywania w Pokojach Wspólnych po godzinie 23, ale czy ktoś to sprawdza?! Równie dobrze ktoś może usnąć na kanapie i obudzić się następnego dnia i raczej nikomu nic nie grozi z tego powodu.
Miyazaki nie spodziewał się, że jego towarzysz podejdzie i go... poczochra. Uniósł i odwrócił głowę ku tyłowi. Spojrzał nań na chłopaka, ale musiał wstać, bo źle mu się patrzyło.
- Nie, wcale - zironizował patrząc chłopakowi w oczy.
Na razie nie miał co mówić dalej. Najchętniej skończyłby już ten temat i zaczął jakiś inny.
- Jestem Keitaro - przywitał się po uświadomieniu sobie tego.
Wyciągnął rękę do Puchona, aby ten ją uścisnął. Na początku miał zamiar przywitać się w iście japoński sposób, ale nie chciał wyjść na kretyna, w końcu ładnych porę lat mieszka w Anglii.
Re: Jezioro
Jak to mówią kto rano wstaje temu Pan Bóg daje, prawda? Jednak nie zawsze się to sprawdza. Po co Keitaro wstawał tak wcześnie, skoro mógł sobie spokojnie poleżeć w łóżku skoro miał taką okazję? Zresztą to samo tyczyło się puchona, mógł przecież również spać w łóżku, ale dzisiaj też zachciało mu się jakiś spacerów.
- Miło mi, Eleazar. - mruknął jedynie.
Spojrzał na jego dłoń i oczywiście ją uścisnął.
- Dobra widzę, że nie masz ochoty na towarzystwo starszego kolegi. Zresztą mam sprawę do załatwienia. Do rychłego zobaczenia. - powiedział do niego i lekko się uśmiechnął. Odwrócił się na pięcie i wrócił do zamku.
/zt
- Miło mi, Eleazar. - mruknął jedynie.
Spojrzał na jego dłoń i oczywiście ją uścisnął.
- Dobra widzę, że nie masz ochoty na towarzystwo starszego kolegi. Zresztą mam sprawę do załatwienia. Do rychłego zobaczenia. - powiedział do niego i lekko się uśmiechnął. Odwrócił się na pięcie i wrócił do zamku.
/zt
Eleazar SnoopersKlasa VII - Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Pelnia. Bialowlosa wygladnela przez okno i przygladnela sie obsypanego gwiazdami sklepieniu, musiala wyjsc, a bym srodek nocy. Ziewnela przeciagle slyszac jeszcze wiercace sie w lozkach jej wspollokatorki, cholera, ze tez nie dodala im do kolacji eliksiru slodkiego snu, mialaby spokoj. Usiadla z powrotem na lozku i przy rozswietlonej lumosem rozdzce kontynuowala czytanie starego tomiska, ktorego okladka wskazywala na podrecznik z transmutacji, jednak tak na prawde byla to ksiega Rodu Larivaarow, ktora przed pozarem zdazyla wyniesc. Spisana byla oczywiscie po lacinie, wszak miala swoje lata.
Kolo polnocy wszystkie juz spaly, dokladnie czula miarowe oddechy kazdej z nich i wtedy mogla sie wymknac. Schowala ksiazke pod lozko wczesniej jeszcze za pomoca jednego sprytnego zaklecia zmienila tresc ksiazki na ta zawarta w autentycznym podreczniku, musiala sie zaezpieczyc przed ciekawskimi nosami mlodych Puchonek. Otworzyla wiec okno i po przemianie w sredniej wielkosci gacka wyleciala z pokoju kierujac sie wprost nad jezioro, gdzie mialo sie odbyc spotkanie.
Zawisla na jednej z galezi topoli nadal w formie nietoperza, ujawni sie dopiero jak sie upewni, ze bedzie sam i moze byc bezpieczna. Nie mogla mu do konca zaufac, to, ze znala bardzo dobrze jej dziadka nic nie znaczylo, bo James byl calkowicie innym czlowiekiem, jednak nadal rownie interesujacym co starszy Scott. Wyczekiwala go, wsluchiwala sie w szum wiatru, w odglosy zwierzat, w ich pulsy. Domyslala sie, ze i on sam nie pojawi sie w swojej ludzkiej postaci, tylko jako czarne ptaszysko, chyba ze z towarzystwem, ale o tym przekona sie niebawem.
Kolo polnocy wszystkie juz spaly, dokladnie czula miarowe oddechy kazdej z nich i wtedy mogla sie wymknac. Schowala ksiazke pod lozko wczesniej jeszcze za pomoca jednego sprytnego zaklecia zmienila tresc ksiazki na ta zawarta w autentycznym podreczniku, musiala sie zaezpieczyc przed ciekawskimi nosami mlodych Puchonek. Otworzyla wiec okno i po przemianie w sredniej wielkosci gacka wyleciala z pokoju kierujac sie wprost nad jezioro, gdzie mialo sie odbyc spotkanie.
Zawisla na jednej z galezi topoli nadal w formie nietoperza, ujawni sie dopiero jak sie upewni, ze bedzie sam i moze byc bezpieczna. Nie mogla mu do konca zaufac, to, ze znala bardzo dobrze jej dziadka nic nie znaczylo, bo James byl calkowicie innym czlowiekiem, jednak nadal rownie interesujacym co starszy Scott. Wyczekiwala go, wsluchiwala sie w szum wiatru, w odglosy zwierzat, w ich pulsy. Domyslala sie, ze i on sam nie pojawi sie w swojej ludzkiej postaci, tylko jako czarne ptaszysko, chyba ze z towarzystwem, ale o tym przekona sie niebawem.
Re: Jezioro
Było grubo po północy, gdy James w końcu oderwał wzrok od starej księgi, którą studiował z zainteresowaniem od jakiegoś czasu. W przeciwieństwie do Quinn, młody chłopak przewidział kłopoty jakie mogą sprawić 'przyjaciele' mieszkający w tym samym dormitorium. Rozważnie więc opuścił krukońską wieżę koło godziny 8 wieczorem i ukrył się w jednej z tych legendarnych, nieużywany klas, w których to młodzież zazwyczaj daje upust swoim emocjom.
Chłopak wstał, po czym zerknął na zakurzone okno oświetlone przez silne światło księżyca. Pełnia była okazała, gdyż niebo pozostawało bezchmurne. Piękna noc na schadzki. Szczególnie dla tych, którzy zmuszeni są do wymykania się do Zakazanego Lasu.
Scott machnął różdżką na co okiennice otworzyły się z głośnym hukiem. James nie przejął się zbytnio hałasem, gdyż sekundę później szybował już w formie kruka w stronę błyszczącej tafli jeziora.
Wylądował na brzegu i chwilę później znów był człowiekiem.
Podejrzewał, że Quinn będzie w pobliżu. Zapewne czekała ukryta, by upewnić się o prawdomówności młodzieńca. Była zbyt stara, by wierzyć na 'słowo'. O tym, że ów podejrzenie jest prawdziwe, utwierdził go jego magiczny medalion, który reagował na bliskość wampirów - świecił czerwonym światłem i stawał się nieco gorętszy.
- Cieszę się, że Twa ciekawość jest na tyle duża, by przyjąć moje zaproszenie Quinn - rzekł głośno.
Chłopak wstał, po czym zerknął na zakurzone okno oświetlone przez silne światło księżyca. Pełnia była okazała, gdyż niebo pozostawało bezchmurne. Piękna noc na schadzki. Szczególnie dla tych, którzy zmuszeni są do wymykania się do Zakazanego Lasu.
Scott machnął różdżką na co okiennice otworzyły się z głośnym hukiem. James nie przejął się zbytnio hałasem, gdyż sekundę później szybował już w formie kruka w stronę błyszczącej tafli jeziora.
Wylądował na brzegu i chwilę później znów był człowiekiem.
Podejrzewał, że Quinn będzie w pobliżu. Zapewne czekała ukryta, by upewnić się o prawdomówności młodzieńca. Była zbyt stara, by wierzyć na 'słowo'. O tym, że ów podejrzenie jest prawdziwe, utwierdził go jego magiczny medalion, który reagował na bliskość wampirów - świecił czerwonym światłem i stawał się nieco gorętszy.
- Cieszę się, że Twa ciekawość jest na tyle duża, by przyjąć moje zaproszenie Quinn - rzekł głośno.
Re: Jezioro
W formie nietoperza wisiała może z godzinę na tej topoli w oczekiwaniu na przybycie czarnego kruka. Nie spóźniał się, bo nie ustalili konkretnej godziny, miała być noc a ona będzie trwała jeszcze jakiś czas. Przysłuchiwała się wszystkim odgłosom lasu, ruszyła łebkiem i zastrzygła uszami... wilkołaki się obudziły i dawały o sobie znać, niektóre z nich poznawała, bo co miesiąc uczniowie zarażeni likantropią wymykali do Zakazanego Lasu by tam poddać się sile pełni księżyca. Co mniej doświadczone wampiry często wdawały się w małe bitwy, co nie kończyło się zbyt dobrze dla obu ras, jednak Quinn miała swoje lata i umiała się kontrolować.
Kiedy wycie się skończyło na brzeg jeziora sfrunął znajomy kruk, który zaraz to przybrał swoją pierwotną - człowieczą postać. To młody Scott we własnej osobie, nie musiała go poznawać po wyglądzie, sam jego zapach go zdradzał. Wampirzyca nie ujawniła się od razu, nie mogła, musiała się upewnić, że jest sam, przez co najpierw wsłuchiwała się w pulsy zwierząt i w ich zapachy by wyeliminować wszystko co podejrzane i ludzkie. Kiedy ją zawołał poruszyła dwa razy skrzydłami, skąd wiedział, że tu jest, równie dobrze mogła olać takiego uczniaka jak on i nie zjawiać się na to spotkanie, ale Quinn miała zasady i honor, jak już na coś się umawia to robi wszystko by to zrealizować. Był sam, dokładnie się upewniła, przynajmniej nikogo w promieniu 500m nie było, dalej nie węszyła już, nie było takiej potrzeby.
Dziewczyna zleciała na ziemię i w locie przemieniła się w swoją ludzką postać, a to wszystko bezszelestnie. Stała tuż za nim, dzielił ich zaledwie metr. Nie jeden by się przestraszył.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - zapytała zimnym tonem wlepiając w niego swoje lodowo błękitne tęczówki, w dłoni dzierżyła różdżkę, na której zacisnęła mocno swoje palce.
Kiedy wycie się skończyło na brzeg jeziora sfrunął znajomy kruk, który zaraz to przybrał swoją pierwotną - człowieczą postać. To młody Scott we własnej osobie, nie musiała go poznawać po wyglądzie, sam jego zapach go zdradzał. Wampirzyca nie ujawniła się od razu, nie mogła, musiała się upewnić, że jest sam, przez co najpierw wsłuchiwała się w pulsy zwierząt i w ich zapachy by wyeliminować wszystko co podejrzane i ludzkie. Kiedy ją zawołał poruszyła dwa razy skrzydłami, skąd wiedział, że tu jest, równie dobrze mogła olać takiego uczniaka jak on i nie zjawiać się na to spotkanie, ale Quinn miała zasady i honor, jak już na coś się umawia to robi wszystko by to zrealizować. Był sam, dokładnie się upewniła, przynajmniej nikogo w promieniu 500m nie było, dalej nie węszyła już, nie było takiej potrzeby.
Dziewczyna zleciała na ziemię i w locie przemieniła się w swoją ludzką postać, a to wszystko bezszelestnie. Stała tuż za nim, dzielił ich zaledwie metr. Nie jeden by się przestraszył.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - zapytała zimnym tonem wlepiając w niego swoje lodowo błękitne tęczówki, w dłoni dzierżyła różdżkę, na której zacisnęła mocno swoje palce.
Re: Jezioro
I oto się pojawiła. Niesamowicie zwinnie i szybko. Można by rzec, iż nadnaturalnie. Jednak młody Scott spodziewał się ów 'wejścia'. Wiedział też, że musi być pewny siebie i nieustępliwy. Wprawdzie miał parę pomysłów jak ewakuować się z tego miejsca, gdyby coś poszło nie tak. Jednak, młodzieniec szczerze wierzył, iż do takiej sytuacji nie dojdzie. Bo niby czemu by miało?
- Mam kilka asów w rękawie - rzekł uśmiechając się ponuro - Nie jestem na tyle lekkomyślny, aby nie ubezpieczać się, wiedząc o pobycie grupki wilkołaków i wampirów w szkole.
Na moment zapadła cisza, podczas której oczy James'a powędrowały do różdżki Quinn.
- Nie wydaje mi się, aby było to potrzebne - rzekł spokojnie wskazując na różdżkę - Jak zapewne wiesz, jestem tu sam. Nie mam złych zamiarów, ani grożących Twej osobie przedmiotów
Niemal 200letni wampir z różdżką w ręce... to mogło się skończyć nie za ciekawie, gdyby pannie Larivaara nagle zachciało się stanąć do pojedynku. Musiałby wtedy używać chytrych sztuczek (fiolki z magicznie roztopionym srebrem itp), aby ujść z życiem...
- Cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie. Jesteś jedną z tych osób, które posiadają masę interesujących talentów, ale w sumie nie ma się co dziwić. Miałaś masę czasu, aby szlifować swoje umiejętności. Zastanawiam mnie tylko, dlaczego wciąż interesuje Cię szkoła? Szukasz spokoju, czy może po prostu zwykłego żerowiska?
Jego ton był zdawkowy, jednak odpowiedź na pytanie chłopaka miała duże znaczenie. Wszak nawet wampir musiał mieć odpowiednią osobowość, aby móc dostać się do grupy, która właśnie miała zostać stworzona.
- Mam kilka asów w rękawie - rzekł uśmiechając się ponuro - Nie jestem na tyle lekkomyślny, aby nie ubezpieczać się, wiedząc o pobycie grupki wilkołaków i wampirów w szkole.
Na moment zapadła cisza, podczas której oczy James'a powędrowały do różdżki Quinn.
- Nie wydaje mi się, aby było to potrzebne - rzekł spokojnie wskazując na różdżkę - Jak zapewne wiesz, jestem tu sam. Nie mam złych zamiarów, ani grożących Twej osobie przedmiotów
Niemal 200letni wampir z różdżką w ręce... to mogło się skończyć nie za ciekawie, gdyby pannie Larivaara nagle zachciało się stanąć do pojedynku. Musiałby wtedy używać chytrych sztuczek (fiolki z magicznie roztopionym srebrem itp), aby ujść z życiem...
- Cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie. Jesteś jedną z tych osób, które posiadają masę interesujących talentów, ale w sumie nie ma się co dziwić. Miałaś masę czasu, aby szlifować swoje umiejętności. Zastanawiam mnie tylko, dlaczego wciąż interesuje Cię szkoła? Szukasz spokoju, czy może po prostu zwykłego żerowiska?
Jego ton był zdawkowy, jednak odpowiedź na pytanie chłopaka miała duże znaczenie. Wszak nawet wampir musiał mieć odpowiednią osobowość, aby móc dostać się do grupy, która właśnie miała zostać stworzona.
Re: Jezioro
Uniosła jedną z brwi do góry patrząc na niego podejrzliwie lodowymi oczyma.
- Chętnie poznam te Twoje... asy - odpowiedziała spokojnie patrząc mu prosto w oczy. Zawsze gdy z kimś rozmawiała starała się patrzeć tylko tam, nie lubiła jak ktoś unikał jej wzroku, była to wtedy oznaka tchórzostwa, ukrywania czegoś, a przed Quinn nic się nie ukryje, ona już wiedziała, że Tonka jest z Connorem, a niech sobie będzie, narobią bachora a potem ona go zeżre. Taki czarny żarcik.
- Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony - dodała unosząc nieco kąciki bladych usty do góry. Kiedy ją zapewniał dokłądnie wsłuchiwała się w bicie jego serca, każde przyspieszenie tętna świadczyłoby o kłamstwie, Larivaarovie uczyli tej sztuki równocześnie z wchodzeniem do głowy ludziom. Jamesowi też bez problemu mogłaby wejść, mogłaby poznać jego słabe punkty, jego strach, miałaby na niego haczyk i to mocny, jednak na dzień dzisiejszy nie będzie tego robiła, najpierw chciała dowiedzieć się po co chciał ją widzieć.
- Nie jestem jakimś tam wampirem bez duszy i sumienia, to też ale jednak zachowaną mam pewną część człowieczeństwa, którą cały czas pielęgnuję by jej nie zatracić. A jest to miłość do niesamowitych rzeczy, ludzi, tych intrygujących. Ty jesteś jedną z tych intrygujących osób, ciekawych, nie bez powodu wiesz o mojej tajemnicy Jamesie i to nie ze względu na Twojego dziadka, bo równie dobrze mogłam się ukrywać i nic byś nie wiedział. Jak już wspomniałam lubię uczyć i wiem, że gdzieś w szkole znajdują się osoby, które godne są moich nauk, a różnią się one od tych praktykowanych w tej szkole - wyjaśniła długo i chyba dosyć wyczerpująco. Nie będzie wspominała mu, że szuka potomka. A to nie mogła być pierwsza lepsza osoba, to musiał być ktoś wyjątkowy.
- Chętnie poznam te Twoje... asy - odpowiedziała spokojnie patrząc mu prosto w oczy. Zawsze gdy z kimś rozmawiała starała się patrzeć tylko tam, nie lubiła jak ktoś unikał jej wzroku, była to wtedy oznaka tchórzostwa, ukrywania czegoś, a przed Quinn nic się nie ukryje, ona już wiedziała, że Tonka jest z Connorem, a niech sobie będzie, narobią bachora a potem ona go zeżre. Taki czarny żarcik.
- Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony - dodała unosząc nieco kąciki bladych usty do góry. Kiedy ją zapewniał dokłądnie wsłuchiwała się w bicie jego serca, każde przyspieszenie tętna świadczyłoby o kłamstwie, Larivaarovie uczyli tej sztuki równocześnie z wchodzeniem do głowy ludziom. Jamesowi też bez problemu mogłaby wejść, mogłaby poznać jego słabe punkty, jego strach, miałaby na niego haczyk i to mocny, jednak na dzień dzisiejszy nie będzie tego robiła, najpierw chciała dowiedzieć się po co chciał ją widzieć.
- Nie jestem jakimś tam wampirem bez duszy i sumienia, to też ale jednak zachowaną mam pewną część człowieczeństwa, którą cały czas pielęgnuję by jej nie zatracić. A jest to miłość do niesamowitych rzeczy, ludzi, tych intrygujących. Ty jesteś jedną z tych intrygujących osób, ciekawych, nie bez powodu wiesz o mojej tajemnicy Jamesie i to nie ze względu na Twojego dziadka, bo równie dobrze mogłam się ukrywać i nic byś nie wiedział. Jak już wspomniałam lubię uczyć i wiem, że gdzieś w szkole znajdują się osoby, które godne są moich nauk, a różnią się one od tych praktykowanych w tej szkole - wyjaśniła długo i chyba dosyć wyczerpująco. Nie będzie wspominała mu, że szuka potomka. A to nie mogła być pierwsza lepsza osoba, to musiał być ktoś wyjątkowy.
Re: Jezioro
- Wszystko w swoim czasie - Na twarzy chłopaka po raz kolejny zagościł jego charakterystyczny, ponury uśmiech.
Scottowie spodobał się ciągły kontakt wzrokowy, jaki utrzymywała Quinn. Jej zimne, niebieskie oczy, świetnie pasowały do czarnych, pustych tuneli, jakie posiadał James. Z reguł ludzie unikali wzroku młodzieńca, właśnie przez tą zimną głębie, która przyprawiała o ciarki niejednego. Dziedzic był przekonany, iż panna Larivaara również doświadczyła podobnych przeżyć w przeszłości (mowa tutaj o unikaniu jej wzroku, jakby ktoś się zgubił).
Kiwnął lekko głową na znak, że rozumie obawy wampirzycy.
Krukon zdawał sobie również sprawę z fenomenalnych umiejętności nieumarłej... no może raczej domyślał się. Każdy wielki czarodziej traktuje swój umysł jak fortece, więc zapewne Quinn również opanowała ów umiejętność. I dobrze. Tak wiele go może nauczyć...
Odpowiedź była satysfakcjonująca. Wręcz idealna. Potwierdził to krzywy uśmiech Scott'a.
- Dobrze więc. Zapewne ciekawa jesteś dlaczego Cię tu ściągnąłem i o co dokładnie chodziło w moich listach. Otóż, planuję stworzyć małe stowarzyszenie... - Wciąż mówiąc, James wskazał ręką w stronę błoni i obie postacie ruszyły do przodu dyskutując półgłosem i pozostawiając świetliste jezioro za sobą.
Powinnaś niebawem mieć możliwość do pisania w ukrytej wierzy na błoniach. Napisz tam kolejnego posta.
Scottowie spodobał się ciągły kontakt wzrokowy, jaki utrzymywała Quinn. Jej zimne, niebieskie oczy, świetnie pasowały do czarnych, pustych tuneli, jakie posiadał James. Z reguł ludzie unikali wzroku młodzieńca, właśnie przez tą zimną głębie, która przyprawiała o ciarki niejednego. Dziedzic był przekonany, iż panna Larivaara również doświadczyła podobnych przeżyć w przeszłości (mowa tutaj o unikaniu jej wzroku, jakby ktoś się zgubił).
Kiwnął lekko głową na znak, że rozumie obawy wampirzycy.
Krukon zdawał sobie również sprawę z fenomenalnych umiejętności nieumarłej... no może raczej domyślał się. Każdy wielki czarodziej traktuje swój umysł jak fortece, więc zapewne Quinn również opanowała ów umiejętność. I dobrze. Tak wiele go może nauczyć...
Odpowiedź była satysfakcjonująca. Wręcz idealna. Potwierdził to krzywy uśmiech Scott'a.
- Dobrze więc. Zapewne ciekawa jesteś dlaczego Cię tu ściągnąłem i o co dokładnie chodziło w moich listach. Otóż, planuję stworzyć małe stowarzyszenie... - Wciąż mówiąc, James wskazał ręką w stronę błoni i obie postacie ruszyły do przodu dyskutując półgłosem i pozostawiając świetliste jezioro za sobą.
Powinnaś niebawem mieć możliwość do pisania w ukrytej wierzy na błoniach. Napisz tam kolejnego posta.
Re: Jezioro
Dziewczyna po wizycie w bibliotece pobiegła do dormitorium aby narzucić na siebie coś cieplejszego i nieprzemakalnego i zaraz ruszyła nad jezioro. Kiedy już tam doszła usadowiła się wygodnie na ziemi. Lejący deszcz nie przeszkadzał jej w ogóle. Nie zwracała na niego nawet uwagi. Tereny wokół Hogwartu były prawie puste. Nie była tym w ogóle zaskoczona, ponieważ zawsze tak jest deszczową porą. Poprzez krople deszczu podziwiała taflę wody, na której powstawały coraz to liczniejsze kręgi. Jakby ktoś z góry puszczał kaczki. Uwielbiała taką pogodę bo tylko wtedy mogła spokojnie pomyśleć o przeszłości, o tym co trapiło ją obecnie i swobodnie mogła snuć plany na przyszłość.
Wciągnięta w wir swych myśli nie zorientowała się, że po twarzy ciekły jej łzy. Zapewne to przez wciąż siąpiącą wodę z nieba. Wspomnienia o rodzicach wywołują u wrażliwej panny White nieuniknione uczucie bólu, smutku i tęsknoty. Życie nadal trwa i musi się wreszcie pogodzić z ich odejście. Widocznie tak zaplanował najwyższy. Miała do niego żal o to co ją spotkało, ale cóż mogła na to poradzić? Każda miła chwila spędzona z rodzicami odzwierciedlona została mimowolnym uśmiechem.
Wciągnięta w wir swych myśli nie zorientowała się, że po twarzy ciekły jej łzy. Zapewne to przez wciąż siąpiącą wodę z nieba. Wspomnienia o rodzicach wywołują u wrażliwej panny White nieuniknione uczucie bólu, smutku i tęsknoty. Życie nadal trwa i musi się wreszcie pogodzić z ich odejście. Widocznie tak zaplanował najwyższy. Miała do niego żal o to co ją spotkało, ale cóż mogła na to poradzić? Każda miła chwila spędzona z rodzicami odzwierciedlona została mimowolnym uśmiechem.
Re: Jezioro
Co w tak paskudną pogodę skłoniło Walkera do opuszczenia ciepłego dormitorium? Oczywiście jego codzienny rytuał biegania. Dzień w dzień, bez względu na pogodę biegał przez godzinę wzdłuż jeziora do lasu i z powrotem. Zwykle z samego rana, kiedy większość jeszcze spała, zaraz po tym jak woźny otwierał wrota na dziedziniec. Dziś jednak wyjątkowo zaspał, więc wyszedł poćwiczyć przed kolacją. O tej porze, a zwłaszcza w tak paskudną pogodę na błoniach nie spodziewał się nikogo, więc zdziwił sie nieco widząc siedzącą na ziemi postać. Gdy podbiegł bliżej rozpoznał koleżankę z roku.
- Hej Gen. Przeziębisz się. Coś się stało? - zapytał od razu. Nie widział żeby płakała, deszcz robił swoje, ale jeśli ktoś w taką pogodę siedzi na rozmoczonej ziemi to musi coś być na rzeczy.
- Hej Gen. Przeziębisz się. Coś się stało? - zapytał od razu. Nie widział żeby płakała, deszcz robił swoje, ale jeśli ktoś w taką pogodę siedzi na rozmoczonej ziemi to musi coś być na rzeczy.
Re: Jezioro
Przemoczona Gen nawet się nie zorientowała, że ktoś biegnie w jej stronę. Kiedy chłopak był już blisko rozpoznała kolegę z roku.
-O, hej Wyatt. Nic mi nie jest i nie będzie – powiedziała przywdziewając zwyczajową maskę skrywającą uczucia, które wolała zatrzymać dla siebie.
-A Ty co robisz na zewnątrz w taką pogodę? - zapytała z nieszczerym uśmiechem. W środku dziewczyny wszystko krzyczało i rozrywało jej biedne serce na kawałki. Była w nastroju, w którym ktoś mógłby ją wykorzystać do niecnych celów, więc dla własnego bezpieczeństwa postanowiła zgrywać obojętną na świat. By narzucić osobistą osłonę ukrywającą niepotrzebne emocje przywołała w myślach obraz łąki pełnej kwitnących kwiatów wiosenną porą. Zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak może zorientować się, iż to zwyczajna gra aktorska. Nie chciała nikogo urazić, ale i nie chciała wpaść mu w ramiona zapłakana. Wyszła by na totalną beksę.
-O, hej Wyatt. Nic mi nie jest i nie będzie – powiedziała przywdziewając zwyczajową maskę skrywającą uczucia, które wolała zatrzymać dla siebie.
-A Ty co robisz na zewnątrz w taką pogodę? - zapytała z nieszczerym uśmiechem. W środku dziewczyny wszystko krzyczało i rozrywało jej biedne serce na kawałki. Była w nastroju, w którym ktoś mógłby ją wykorzystać do niecnych celów, więc dla własnego bezpieczeństwa postanowiła zgrywać obojętną na świat. By narzucić osobistą osłonę ukrywającą niepotrzebne emocje przywołała w myślach obraz łąki pełnej kwitnących kwiatów wiosenną porą. Zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak może zorientować się, iż to zwyczajna gra aktorska. Nie chciała nikogo urazić, ale i nie chciała wpaść mu w ramiona zapłakana. Wyszła by na totalną beksę.
Re: Jezioro
- Jeśli będziesz tak dalej siedzieć to z pewnością będzie. Zapalenie płuc lubi takie klimaty - uśmiechnął sie krzywo. Sam się tym nie przejmował. Biegając codziennie zahartował się na tyle, że wszelkie przeziębienia mu niestraszne.
- Biegam - odpowiedział krótko poprawiając kaptur bluzy, który zsunął mu sie na czoło. Nie mógł doczekać się wiosny, żeby pozbyć się dresów na korzyść krótkich szortów i lekkich koszulek. Nie lubił biegać w długich spodniach, a już szczególnie w taką pogodę. Całe spodnie uszargane miał w błocie niemal po kolana. O butach nie wspominając.
Czy Wyatt był tą osobą, która mogłaby wykorzystać ją do niecnych celów? Z cała pewnością nie.
- Ale mówię poważnie. Nie powinnaś tak siedzieć. - mruknął truchtając w miejscu. No i co biedny miał zrobić? Powinien pobiec dalej i dać sobie spokój. Skoro dziewczyna chce siedzieć to niech siedzi, ale z drugiej strony jego delikatne sumienie będzie później męczyć go wyrzutami, że zostawił ją samą sobie.
- Biegam - odpowiedział krótko poprawiając kaptur bluzy, który zsunął mu sie na czoło. Nie mógł doczekać się wiosny, żeby pozbyć się dresów na korzyść krótkich szortów i lekkich koszulek. Nie lubił biegać w długich spodniach, a już szczególnie w taką pogodę. Całe spodnie uszargane miał w błocie niemal po kolana. O butach nie wspominając.
Czy Wyatt był tą osobą, która mogłaby wykorzystać ją do niecnych celów? Z cała pewnością nie.
- Ale mówię poważnie. Nie powinnaś tak siedzieć. - mruknął truchtając w miejscu. No i co biedny miał zrobić? Powinien pobiec dalej i dać sobie spokój. Skoro dziewczyna chce siedzieć to niech siedzi, ale z drugiej strony jego delikatne sumienie będzie później męczyć go wyrzutami, że zostawił ją samą sobie.
Re: Jezioro
-Jeśli masz dobre zamiary wobec bezbronnej niewiasty – powiedziała z nutką kpiny w głosie – to możesz się przysiąść bo z tego co widać Twoje ubrania i tak muszą odwiedzić pralnię – nie chciała siedzieć sama, po prostu czuła się samotna. Była w tej szkole od roku, a do tej pory poznała niewiele osób, z którymi mogłaby normalnie pogadać.
-A co Twoim zdaniem powinnam zrobić by odgonić złe myśli i emocje? - zaczęła pomału wstawać by nie patrzyć na chłopaka z góry. Czuła się wtedy taka malutka. Gen i Wyatt znali się. Może nie za dobrze, ale jednak. Uważała go za miłego i wrażliwego chłopaka, który muchy by nawet nie skrzywdził. Czy słusznie? Czy może jednak odniosła mylne uczucie? Tego mogła się dowiedzieć jedynie poprzez rozmowę z nim. Pierwsze wrażenie jest ważne, choć często mylące i niewłaściwe.
-A co Twoim zdaniem powinnam zrobić by odgonić złe myśli i emocje? - zaczęła pomału wstawać by nie patrzyć na chłopaka z góry. Czuła się wtedy taka malutka. Gen i Wyatt znali się. Może nie za dobrze, ale jednak. Uważała go za miłego i wrażliwego chłopaka, który muchy by nawet nie skrzywdził. Czy słusznie? Czy może jednak odniosła mylne uczucie? Tego mogła się dowiedzieć jedynie poprzez rozmowę z nim. Pierwsze wrażenie jest ważne, choć często mylące i niewłaściwe.
Re: Jezioro
- Oh, nie... nie... Wybacz, ale siedzenie w błocie na deszczu to ostatnie o czym marzę - odpowiedział. Kiedy biegał nie przeszkadzało mu to w zupełności, co innego siedzieć na dupie i marznąć. Zdecydowanie wielkie nie.
- Właściwie to wracałem już do zamku, ale chętnie posiedzę z tobą przy kominku, jeśli chcesz.- dodał z uśmiechem. Nie kłamał, przebiegł swoją stałą trasę i jedyne o czym teraz marzył to prysznic. A co powinna zrobić Gen dla zabicia smutków?
- Napić się. Tak porządnie. Ale w zamku z tym trudno niestety. To co, idziesz? - skinął głową w stronę Hogwartu, kiedy wstała. Fakt. Wyatt był miły i wrażliwy i nie skrzywdziłby muchy do póki ta nie zaczęłaby go drażnić. Był tez dobrym słuchaczem i umiał służyć radą w różnych problemach. Ale lubił też gadać. Jeśli po Hogwarcie krąży jakaś plotka to niemal pewnym jest, że Wyatt maczał w niej swój długi jęzor.
- Właściwie to wracałem już do zamku, ale chętnie posiedzę z tobą przy kominku, jeśli chcesz.- dodał z uśmiechem. Nie kłamał, przebiegł swoją stałą trasę i jedyne o czym teraz marzył to prysznic. A co powinna zrobić Gen dla zabicia smutków?
- Napić się. Tak porządnie. Ale w zamku z tym trudno niestety. To co, idziesz? - skinął głową w stronę Hogwartu, kiedy wstała. Fakt. Wyatt był miły i wrażliwy i nie skrzywdziłby muchy do póki ta nie zaczęłaby go drażnić. Był tez dobrym słuchaczem i umiał służyć radą w różnych problemach. Ale lubił też gadać. Jeśli po Hogwarcie krąży jakaś plotka to niemal pewnym jest, że Wyatt maczał w niej swój długi jęzor.
Ostatnio zmieniony przez Wyatt Walker dnia Sro 12 Lut 2014, 16:36, w całości zmieniany 1 raz
Strona 8 z 11 • 1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11
Strona 8 z 11
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach