Jezioro
+29
Liliane Batteux
Kristian Lyberg
Carla Stark
Gale Overstreet
Wyatt Walker
Genevieve White
James Scott
Quinn Larivaara
Eleazar Snoopers
Keitaro Miyazaki
Aleksy Vulkodlak
Dylan Davies
Andrea Jeunesse
Hannah Wilson
Aaron Matluck
Nora Vedran
William Greengrass
Joel Frayne
Audrey Roshwel
Nicolas Socha
Christine Greengrass
Anthony Wilson
Dymitr Milligan
Maja Vulkodlak
Benedict Walton
Sophie Fitzpatrick
Mistrz Gry
Logan Campbell
Brennus Lancaster
33 posters
Strona 7 z 11
Strona 7 z 11 • 1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11
Jezioro
First topic message reminder :
Jezioro znajdujące się na błoniach, które sięga drzew Zakazanego Lasu. Podobno zamieszkane przez wielką kałamarnicę, ale tego nie dowiesz się, póki nie ujrzysz jej na własne oczy. Pomimo tego zagrożenia, w historii szkoły znaleźli się śmiałkowie, którzy stali się amatorami kąpieli.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Czas mijał powoli i bardzo to chłopakowi pasowało. Nigdzie przecież mu się nie spieszyło, a wizja zbliżającej się zabawy Halloweenowej nieco go przytłaczała jeżeli w ogóle miałby próbować się wybrać, dlatego im później to nastąpi tym lepiej. Poza tym, głupio znów się pojawić samemu czyż nie? Postanowione, Hallween spędzi w spokoju i może pogania za duchami. Nabrał nagłej ochoty na to by złapać za kufel kremowego piwa i zrobić taki mini piknik i w tym samym momencie uderzyła go jedna myśl. Stawał się coraz lepszy w wymyślaniu zajęć tylko dla siebie co było nieco smutnym zjawiskiem. Kucnął do jeziora i nabrał trochę wody w dłonie by przemyć nimi twarz.
- Trzeba się wziąć w garść.
Mruknął do siebie oddając się dalszej relaksacji i nim się spostrzegł nadszedł wczesny zmrok. Nie usłyszał nawet gdy Hannah zbliżała się w jego stronę, dlatego też gdy się odezwała lekko podskoczył spoglądając w jej kierunku. Widząc jednak jej postać spojrzał szybko w niebo i z powrotem na nią.
- Tak, to ja, nie czytasz gazet?
Zapytał uśmiechając się do rudowłosej. Hannah Wilson była jedną z tych niesławnych osób w Hogwarcie, którą lubiła chyba tylko garstka ludzi albo przynajmniej takie wrażenie sprawiali wszyscy dookoła. To jednak nie tyczyło sie Matlucka, który po prostu przymykał oko na tą powłokę, którą Wilson otoczyła się przez pozycję Prefekt naczelnej.
- Mam nadzieję, że jeszcze nie złamałem ciszy nocnej. W sumie nie wiem ile już tu stoję...
- Trzeba się wziąć w garść.
Mruknął do siebie oddając się dalszej relaksacji i nim się spostrzegł nadszedł wczesny zmrok. Nie usłyszał nawet gdy Hannah zbliżała się w jego stronę, dlatego też gdy się odezwała lekko podskoczył spoglądając w jej kierunku. Widząc jednak jej postać spojrzał szybko w niebo i z powrotem na nią.
- Tak, to ja, nie czytasz gazet?
Zapytał uśmiechając się do rudowłosej. Hannah Wilson była jedną z tych niesławnych osób w Hogwarcie, którą lubiła chyba tylko garstka ludzi albo przynajmniej takie wrażenie sprawiali wszyscy dookoła. To jednak nie tyczyło sie Matlucka, który po prostu przymykał oko na tą powłokę, którą Wilson otoczyła się przez pozycję Prefekt naczelnej.
- Mam nadzieję, że jeszcze nie złamałem ciszy nocnej. W sumie nie wiem ile już tu stoję...
Re: Jezioro
O Hanka na pewno nie przepuści Halloween! Maskarada była jedyną okazją do tego, aby na jedną noc porzucić odznakę prefekta naczelnego i zabawienia się raz na rok. Kto wie, jeśli Wilsonówna naprawdę zaszaleje, może napije się nawet jakiegoś kielicha! Ale marzenia na bok..
Gdy Aaron podskoczył lekko na jej widok, Puchonka pokręciła lekko głową z dezaprobatą i podrapała się po głowie z zakłopotaniem. Czuła się jak jakiś cholerny strażnik teksasu, który pojawia się znikąd i odejmuje punkty, bijąc kodeksem szkolnym po głowie. Naprawdę.
- Czytam, czytam... - odparła, nadal nie wyjmując rąk z kieszeni. Przeniosła wzrok z profilu Aarona na taflę jeziora, która w tak słabym świetle sprawiała wrażenie jakoby była czarna jak smoła.
- Wolałam się upewnić - dodała, wzruszając lekko ramionami. I zacząć rozmowę - dodała w myślach. Na razie nie szło najlepiej, bo dziewczyna zwyczajnie nie miała w tym wprawy. Nie lubiła głupiej gadki o pogodzie albo o tym, co u kogo słychać.
- Nie, spokojnie. Masz jeszcze... - zaczęła, zerkając na zegarek. - Dwie godziny i pięć minut. No, teraz już cztery - dodała, ponownie wsuwając prawą dłoń do kieszeni swojego płaszcza. Przestąpiła z nogi na nogę, zawieszając wzrok ponownie na jeziorze.
- I co, jak tam było? W Ministerstwie - rzekła, kołysząc się lekko na stopach. - Długo was nie było. Z tydzień? - Zagaiła, przypominając sobie dwa puste miejsca w salach podczas zajęć.
Gdy Aaron podskoczył lekko na jej widok, Puchonka pokręciła lekko głową z dezaprobatą i podrapała się po głowie z zakłopotaniem. Czuła się jak jakiś cholerny strażnik teksasu, który pojawia się znikąd i odejmuje punkty, bijąc kodeksem szkolnym po głowie. Naprawdę.
- Czytam, czytam... - odparła, nadal nie wyjmując rąk z kieszeni. Przeniosła wzrok z profilu Aarona na taflę jeziora, która w tak słabym świetle sprawiała wrażenie jakoby była czarna jak smoła.
- Wolałam się upewnić - dodała, wzruszając lekko ramionami. I zacząć rozmowę - dodała w myślach. Na razie nie szło najlepiej, bo dziewczyna zwyczajnie nie miała w tym wprawy. Nie lubiła głupiej gadki o pogodzie albo o tym, co u kogo słychać.
- Nie, spokojnie. Masz jeszcze... - zaczęła, zerkając na zegarek. - Dwie godziny i pięć minut. No, teraz już cztery - dodała, ponownie wsuwając prawą dłoń do kieszeni swojego płaszcza. Przestąpiła z nogi na nogę, zawieszając wzrok ponownie na jeziorze.
- I co, jak tam było? W Ministerstwie - rzekła, kołysząc się lekko na stopach. - Długo was nie było. Z tydzień? - Zagaiła, przypominając sobie dwa puste miejsca w salach podczas zajęć.
Re: Jezioro
W zasadzie powinien być jej wdzięczny za skierowanie rozmowy w jakikolwiek kierunek, bo przecież nie tak łatwo jest rozpoczynać luźną gadkę szmatkę, a już tym bardziej gdy nie rozmawiało się przez jakiś czas, bo ilekroć Matluck miał panią prefekt w zasięgu wzroku ta gdzieś znikała w ciągu trzech sekund. No była jeszcze opcja wyrzucenia z domu z powodu imprezy, ale tego ostatniego nie miał jej za złe, bo rozumiał, że raczej nie było to uzgodnione ze wszystkimi.
- W sumie dobrze zrobiłaś, bo skoro nie lubisz Campbella to jeszcze mogłem trafić na twój gorszy dzień i byś mi pigułę sprzedała.
Stwierdził żartobliwie spoglądając na Hankę, która pewnie zaraz westchnie ciężko jakby musiała obcować z takimi tekstami za karę, a jemu sprawiało radochę takie załamywanie ludzi, tym bardziej gdy starał się trafiać w ten idealny, słaby punkt. Widząc jak spogląda na zegarek szybko starał się zasłonić tarczę dłonią.
- Daj spokój. Olej czas na trochę i po prostu się wycisz. Zrób sobie chwilę wolnego od prefektowania.
Mruknął w jej stronę nieco niezadowolony. Widział, że dziewczyna i tak będzie pilna i będzie przestrzegać zasad, ale z drugiej strony w takich momentach gdzie nie ma nikogo w zasięgu wzroku mogła by wrzucić na luz.
- W Ministerstwie? Strasznie. Cokolwiek przywlekli po to by nasze duchy wróciły do ciał było przerażające, wysysało dusze i nie chcę tego gówna widzieć nigdy więcej. Ale pozostałe dni luksus. Dochodzenie do siebie, jakieś badania.
Wyciągnął ręce do góry przeciągając się na samo wspomnienie tego nic nie robienia przez jakiś czas.
- W sumie dobrze zrobiłaś, bo skoro nie lubisz Campbella to jeszcze mogłem trafić na twój gorszy dzień i byś mi pigułę sprzedała.
Stwierdził żartobliwie spoglądając na Hankę, która pewnie zaraz westchnie ciężko jakby musiała obcować z takimi tekstami za karę, a jemu sprawiało radochę takie załamywanie ludzi, tym bardziej gdy starał się trafiać w ten idealny, słaby punkt. Widząc jak spogląda na zegarek szybko starał się zasłonić tarczę dłonią.
- Daj spokój. Olej czas na trochę i po prostu się wycisz. Zrób sobie chwilę wolnego od prefektowania.
Mruknął w jej stronę nieco niezadowolony. Widział, że dziewczyna i tak będzie pilna i będzie przestrzegać zasad, ale z drugiej strony w takich momentach gdzie nie ma nikogo w zasięgu wzroku mogła by wrzucić na luz.
- W Ministerstwie? Strasznie. Cokolwiek przywlekli po to by nasze duchy wróciły do ciał było przerażające, wysysało dusze i nie chcę tego gówna widzieć nigdy więcej. Ale pozostałe dni luksus. Dochodzenie do siebie, jakieś badania.
Wyciągnął ręce do góry przeciągając się na samo wspomnienie tego nic nie robienia przez jakiś czas.
Re: Jezioro
- Nawet nie pytam czym jest piguła - odparła, po czym parsknęła krótko śmiechem. Była jednak pewnie, że Campbellowi nic nie sprzedawała. Nie cierpiała go ze szczerego serca, chociaż jego brat w tej kwestii wyprzedzał go w przedbiegach. Connor Campbell był chyba najbardziej znienawidzoną przez nią osobą w tej szkole. Nie wiedziała dlaczego, ale stawiała na wiecznie dokuczanie i bójkę, w którą wdali się pod koniec szóstej klasy.
- Dobra, dobra... Nie patrzę już na zegarek - rzekła, a na dowód tego, ściągnęła go ze swojego nadgarstka i wsunęła go do kieszeni jego kurtki. W myślach jednak modliła się, żeby nie zagadali się aż tak, żeby za dwie godziny nadal tutaj sterczeć.
- Creepy - skwitowała, krzywiąc się lekko. - Bolało? - Zapytała nieco głupkowato, zerkając na niego kątem oka. W sumie ciężko było jej sobie wyobrazić sytuację zamiany ciał Aarona i Logana oraz późniejszy ich powrót. Wyobrażała sobie coś na wzór rytuału, który Scott zafundował im w jeziorze. Wilsonówna była kiepskim teoretykiem magii, zdecydowanie bardziej wolała eliksiry.
- Szykujesz się do halloween? - Zagaiła ni stąd ni zowąd, chcąc zmienić ten pewnie oklepany już przez Matlucka temat zamiany ciał. Pewnie każdy go o to pytał. - Możesz przebrać się za Logana - parsknęła śmiechem, szturchając go lekko palcami w żebra.
- Dobra, dobra... Nie patrzę już na zegarek - rzekła, a na dowód tego, ściągnęła go ze swojego nadgarstka i wsunęła go do kieszeni jego kurtki. W myślach jednak modliła się, żeby nie zagadali się aż tak, żeby za dwie godziny nadal tutaj sterczeć.
- Creepy - skwitowała, krzywiąc się lekko. - Bolało? - Zapytała nieco głupkowato, zerkając na niego kątem oka. W sumie ciężko było jej sobie wyobrazić sytuację zamiany ciał Aarona i Logana oraz późniejszy ich powrót. Wyobrażała sobie coś na wzór rytuału, który Scott zafundował im w jeziorze. Wilsonówna była kiepskim teoretykiem magii, zdecydowanie bardziej wolała eliksiry.
- Szykujesz się do halloween? - Zagaiła ni stąd ni zowąd, chcąc zmienić ten pewnie oklepany już przez Matlucka temat zamiany ciał. Pewnie każdy go o to pytał. - Możesz przebrać się za Logana - parsknęła śmiechem, szturchając go lekko palcami w żebra.
Re: Jezioro
Pomachał tylko ręką na znak, że nie chce mu się tłumaczyć czym była ta cała piguła. Przynajmniej tyle dobrego wynikło z tego, że Hanka postanowiła się zaśmiać. Gdyby był jakimś porąbanym dziennikarzyną w tym momencie mógłby cyknąć fotkę z tekstem "ha! Jednak masz ludzkie odruchy!". Nie rozumiał takiego rodzaju pracy. Co fajnego można widzieć we wtrącaniu się w życia innych. Dla niego nie było w tym nic interesującego dlatego też pomijał artykuły, które traktowały o miłosnych rozterkach na łamach Proroka. W takich momentach myślał, że był szmatławcem.
- Nie bolało, ale tak... Mrowiło? Wierz mi, ze nie umiem opisać słowami tego uczucia. Mogę ci za to powiedzieć, że bycie duchem to nic fajnego. Lepiej umrzeć tak, żeby nie być tym duszkiem, chyba, że planujesz podglądać ludzi.
To ostatnie zdanie zawisło na chwilę w powietrzu dlatego, że chłopak kompletnie nie zapanował nad słowami i dlatego taki kwiatek mu się wymsknął. Gdy słowa postanowiły jednak do niego wrócić, pospieszył z odpowiedzią na pytanie Wilsonówny.
- Szykuję się do tego, żeby połazić po korytarzach zamku. Wstyd kolejny raz na zabawę wybierać się w pojedynkę i chyba jakoś nie jestem w humorze na swawole.
Stwierdził siadając na ziemi po szturchnięciu w żebra czując, że nogi powoli domawiają mu posłuszeństwa.
- Oj nie nie nie nie. Już nigdy nie chcę się znaleźć mniej niż jeden metr od Logana! Poza tym, co to była by za zabawa, jakbyś znów uciekała od mojej osoby jak co imprezę, bo prefektowi nie wypada szaleć. Chociaż tutaj... Przebierańce... Nowe możliwości się dla ciebie otwierają.
Powiedział wpatrując się wymownie w stronę rudowłosej zastanawiając się, czy ta czasem nei ma w planach odrobić sobie tych wszystkich zabaw na których musiała być wzorem cnót.
- Nie bolało, ale tak... Mrowiło? Wierz mi, ze nie umiem opisać słowami tego uczucia. Mogę ci za to powiedzieć, że bycie duchem to nic fajnego. Lepiej umrzeć tak, żeby nie być tym duszkiem, chyba, że planujesz podglądać ludzi.
To ostatnie zdanie zawisło na chwilę w powietrzu dlatego, że chłopak kompletnie nie zapanował nad słowami i dlatego taki kwiatek mu się wymsknął. Gdy słowa postanowiły jednak do niego wrócić, pospieszył z odpowiedzią na pytanie Wilsonówny.
- Szykuję się do tego, żeby połazić po korytarzach zamku. Wstyd kolejny raz na zabawę wybierać się w pojedynkę i chyba jakoś nie jestem w humorze na swawole.
Stwierdził siadając na ziemi po szturchnięciu w żebra czując, że nogi powoli domawiają mu posłuszeństwa.
- Oj nie nie nie nie. Już nigdy nie chcę się znaleźć mniej niż jeden metr od Logana! Poza tym, co to była by za zabawa, jakbyś znów uciekała od mojej osoby jak co imprezę, bo prefektowi nie wypada szaleć. Chociaż tutaj... Przebierańce... Nowe możliwości się dla ciebie otwierają.
Powiedział wpatrując się wymownie w stronę rudowłosej zastanawiając się, czy ta czasem nei ma w planach odrobić sobie tych wszystkich zabaw na których musiała być wzorem cnót.
Re: Jezioro
Hannah pokiwała z uznaniem głową. Choć uchodziła za osobę ciekawską i żądną wiedzy to zamiana ciał zdecydowanie nie znajdowała się na liście "do wykonania przed śmiercią". Pewnie dziwnie czułaby się oglądając przez tydzień obce ciało. Pewnie popadłaby jeszcze w jakieś kompleksy i skończyłoby się płaczem.
- Podglądaliście ludzi? - Zapytała ze średnim zaciekawieniem, oczywiście nie mając bladego pojęcia, że Aaron wraz z Loganem wtargnęli (a raczej wpłynęli w powietrzu), do łazienki pełnej dziewcząt! Nie przyszło jej to nawet do głowy i w myślach miała raczej obraz tego jak obaj chłopcy zaglądają ciekawsko do pokoju nauczycielskiego albo do pokojów wspólnych innych domów, ale na pewno nie do łazienek! Naiwna dziewczyna.
- Wstyd samemu? Pijesz do mnie? - Na te słowa zmarszczyła lekko brwi, przenosząc wzrok z widoku przed sobą, na twarz chłopaka, która w tym świetle była dość słabo widoczna. To fakt, Hannah również zawsze chodziła wszędzie sama. Nie licząc oczywiście rodzeństwa, to na imprezach nie była szczególnie rozchwytywaną osobą.
- Nie zdradzaj mnie! - Żachnęła się, siadając na niskim pieńku, który szczęśliwym trafem znajdował się w pobliżu kawałka ziemi, na której osadził się Aaron. - Ale tak, planuję iść. Chyba nawet pobawię się w przebieranki. Chociaż raz nikt nie będzie mi patrzył na ręce - dodała, w myślach już zacierając ręce na czwartkową zabawę, na której nikt nie będzie nawet wiedział, że ma do czynienia z prefekt naczelną.
- Podglądaliście ludzi? - Zapytała ze średnim zaciekawieniem, oczywiście nie mając bladego pojęcia, że Aaron wraz z Loganem wtargnęli (a raczej wpłynęli w powietrzu), do łazienki pełnej dziewcząt! Nie przyszło jej to nawet do głowy i w myślach miała raczej obraz tego jak obaj chłopcy zaglądają ciekawsko do pokoju nauczycielskiego albo do pokojów wspólnych innych domów, ale na pewno nie do łazienek! Naiwna dziewczyna.
- Wstyd samemu? Pijesz do mnie? - Na te słowa zmarszczyła lekko brwi, przenosząc wzrok z widoku przed sobą, na twarz chłopaka, która w tym świetle była dość słabo widoczna. To fakt, Hannah również zawsze chodziła wszędzie sama. Nie licząc oczywiście rodzeństwa, to na imprezach nie była szczególnie rozchwytywaną osobą.
- Nie zdradzaj mnie! - Żachnęła się, siadając na niskim pieńku, który szczęśliwym trafem znajdował się w pobliżu kawałka ziemi, na której osadził się Aaron. - Ale tak, planuję iść. Chyba nawet pobawię się w przebieranki. Chociaż raz nikt nie będzie mi patrzył na ręce - dodała, w myślach już zacierając ręce na czwartkową zabawę, na której nikt nie będzie nawet wiedział, że ma do czynienia z prefekt naczelną.
Re: Jezioro
- Nic mi po kłamstwie nie przyjdzie. Tak. W poszukiwaniu naszych ciał oczywiście.
Powiedział z powagą nie chcąc się zdradzać. Widział oczami wyobraźni jak Hanka zaczyna okładać go wszystkim co mu wpadnie w ręce gdyby powiedział, że wlecieli do łazienki dziewcząt podczas kąpieli prefektek. Drugą opcję było by śmiertelne obrażenie się i nie odezwanie się do niego więcej, a to było by równie nieprzyjemne w skutkach dlatego nie kontynuował swojego wywodu.
- Nie piję do ciebie, tylko do siebie. Nie umiem sobie znaleźć partnerki. Wydało się!
Mruknął niezadowolony z tego powodu, bo w teorii nie powinno być to takie trudne prawda? W zasadzie mógłby iść z Zoją, ale nie wiedział czy ona już nie została zaproszona przez kogoś. Może Hobbit się zatroszczył o to? O czym on w ogóle myśli. Jak nadejdzie dzień kiedy Elijah zaprosi dziewczynę chociażby do tego by z nim usiadła podczas lekcji, to znak, że świat zaczyna się walić. Słysząc plany Puchonki, Matluck zastanowił się chwilę.
- W takim razie może masz ochotę iść ze mną, hm? Wejdziemy przebrani, więc oszczędzimy sobie wściubiania nosa prorokowych informatorów, a przynajmniej ja będę miał motywację taką, że nie idę sam.
Spojrzał na rudowłosą uważając, że to dobry pomysł. W końcu zabawa już za dwa dni, więc jeżeli miałby zacząć myśleć nad przebraniem, to był to najwyższy czas na to.
- Poza tym, ktoś cię musi pilnować jak pochłonie cię melanż po takiej przerwie od zabawy.
Dodał szturchając ją w nogę z uśmiechem na twarzy.
Powiedział z powagą nie chcąc się zdradzać. Widział oczami wyobraźni jak Hanka zaczyna okładać go wszystkim co mu wpadnie w ręce gdyby powiedział, że wlecieli do łazienki dziewcząt podczas kąpieli prefektek. Drugą opcję było by śmiertelne obrażenie się i nie odezwanie się do niego więcej, a to było by równie nieprzyjemne w skutkach dlatego nie kontynuował swojego wywodu.
- Nie piję do ciebie, tylko do siebie. Nie umiem sobie znaleźć partnerki. Wydało się!
Mruknął niezadowolony z tego powodu, bo w teorii nie powinno być to takie trudne prawda? W zasadzie mógłby iść z Zoją, ale nie wiedział czy ona już nie została zaproszona przez kogoś. Może Hobbit się zatroszczył o to? O czym on w ogóle myśli. Jak nadejdzie dzień kiedy Elijah zaprosi dziewczynę chociażby do tego by z nim usiadła podczas lekcji, to znak, że świat zaczyna się walić. Słysząc plany Puchonki, Matluck zastanowił się chwilę.
- W takim razie może masz ochotę iść ze mną, hm? Wejdziemy przebrani, więc oszczędzimy sobie wściubiania nosa prorokowych informatorów, a przynajmniej ja będę miał motywację taką, że nie idę sam.
Spojrzał na rudowłosą uważając, że to dobry pomysł. W końcu zabawa już za dwa dni, więc jeżeli miałby zacząć myśleć nad przebraniem, to był to najwyższy czas na to.
- Poza tym, ktoś cię musi pilnować jak pochłonie cię melanż po takiej przerwie od zabawy.
Dodał szturchając ją w nogę z uśmiechem na twarzy.
Re: Jezioro
- Nie chcę wiedzieć gdzie byliście - weszła mu w słowo, kręcąc lekko głową z niedowierzaniem. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz jak to mówią. Gdyby Wilsonówna dowiedziała się, że chłopcy poszybowali do damskiej łazienki pewnie musiałaby odjąć za to jakieś pięć punktów (musiałaby, to było silniejsze od niej!) i pewnie uciekłaby stąd z krzykiem gdyby wiedziała, że był to czas kąpieli prefektów! Choć trudno w to uwierzyć, pod tymi wszystkimi rajtuzami i swetrami Hanka miała prawdziwe dziewczęce ciało, a nie drewno jak pewnie wielu zgoła przypuszczało.
- Zabijanie na stadionie pewnie nie pomaga Ci w poszukiwaniach - zaśmiała się krótko, uznając to za niezły żart. Ona właściwie nie szukała, bo nie przypuszczała, że ktoś będzie na tyle głupi aby wyrazić chęć pójścia z nią. A jednak po chwili znalazł się jeden taki głupi!
Udawała przez moment, że się zastanawia, ale w środku starała się opanować falę szoku, która rozszalała w jej głowie kiedy usłyszała to pytanie. Po siedmiu latach chodzenia wszędzie samemu, była to spora i zadziwiająca odmiana. Pomimo radości jaka już urosła w jej głowie do kolosalnych rozmiarów, pokręciła ostentacyjnie głową.
- No dobra... Możemy iść - powiedziała po krótkiej chwili, w której to niby się zastanawiała. - Wiesz już za co się przebierzesz? Mam tylko nadzieję, że to nie będzie żadne zwierzę. Nie chcę prowadzić Cię na smyczy - dodała, drapiąc się po czubku nosa.
- Zabijanie na stadionie pewnie nie pomaga Ci w poszukiwaniach - zaśmiała się krótko, uznając to za niezły żart. Ona właściwie nie szukała, bo nie przypuszczała, że ktoś będzie na tyle głupi aby wyrazić chęć pójścia z nią. A jednak po chwili znalazł się jeden taki głupi!
Udawała przez moment, że się zastanawia, ale w środku starała się opanować falę szoku, która rozszalała w jej głowie kiedy usłyszała to pytanie. Po siedmiu latach chodzenia wszędzie samemu, była to spora i zadziwiająca odmiana. Pomimo radości jaka już urosła w jej głowie do kolosalnych rozmiarów, pokręciła ostentacyjnie głową.
- No dobra... Możemy iść - powiedziała po krótkiej chwili, w której to niby się zastanawiała. - Wiesz już za co się przebierzesz? Mam tylko nadzieję, że to nie będzie żadne zwierzę. Nie chcę prowadzić Cię na smyczy - dodała, drapiąc się po czubku nosa.
Re: Jezioro
Skinął głową słysząc jej stanowczą odmowę dowiadywania się gdzie duszki dwóch uczniów szybowały podczas ich poszukiwań. Wszystkim wyjdzie to na dobre, a przynajmniej byli z Hanką kwita jeżeli chodzi o podglądania. Mimo, że nie był zbokiem, to co nie co zahaczyło mu o kąt oka, tak jak jej zapewne podczas krótkiej wizyty nad jeziorem gdy Scott postanowił zrobić ich w konia. Ten przyjemny widok zachowa sobie w głowie wraz z paroma innymi obrazkami z pobytu w tamtym miejscu, chociaż starał się nie dać po sobie poznać nagłego rumieńca na policzkach.
- No niestety. Okazuje się, że mordercy wyszli już z mody i krew na rękach nie powoduje, że dziewczynom miękną nogi. Wyobrażasz sobie?!
Zapytał z pełnym oburzeniem i poważną miną kręcąc głową z niedowierzaniem. Jednak nie wytrzymał zbyt długo w takiej pseudo poważnej postawie i po chwili parsknął cicho śmiechem spoglądając w stronę rudowłosej. I jak ktoś mógł nie dostrzegać tej ludzkiej twarzy pani prefekt? Wiele osób wiele by zyskało gdyby poświęciło jej chociaż chwilę. Gdy dziewczyna postanowiła, że pozwoli się zaprosić na zabawę halloweenową Matluck poczuł nagłą falę zadowolenia.
- Nie za zwierze? Cholera... Mój kostium leniwca z krawatem musi w takim razie poczekać na lepsze czasy...
Zamyślił się nie mając pomysłu na strój ot tak z czubka głowy.
- A ty masz jakiś plan? Może się dostosuję.
- No niestety. Okazuje się, że mordercy wyszli już z mody i krew na rękach nie powoduje, że dziewczynom miękną nogi. Wyobrażasz sobie?!
Zapytał z pełnym oburzeniem i poważną miną kręcąc głową z niedowierzaniem. Jednak nie wytrzymał zbyt długo w takiej pseudo poważnej postawie i po chwili parsknął cicho śmiechem spoglądając w stronę rudowłosej. I jak ktoś mógł nie dostrzegać tej ludzkiej twarzy pani prefekt? Wiele osób wiele by zyskało gdyby poświęciło jej chociaż chwilę. Gdy dziewczyna postanowiła, że pozwoli się zaprosić na zabawę halloweenową Matluck poczuł nagłą falę zadowolenia.
- Nie za zwierze? Cholera... Mój kostium leniwca z krawatem musi w takim razie poczekać na lepsze czasy...
Zamyślił się nie mając pomysłu na strój ot tak z czubka głowy.
- A ty masz jakiś plan? Może się dostosuję.
Re: Jezioro
Hannah już zupełnie zapomniała o kąpieli Aarona i Logana na golasa, ale pewnie przypomni sobie o tym bardzo szybko kiedy tylko będzie jej to na rękę! Hanka była znana z idealnego wyczucia czasu.
- Dobrze, że to się wyjaśniło. Aż się boje co by było, gdyby wrobienie was nie wyszło na jaw. Pewnie gnilibyście teraz w Azkabanie - pokręciła głową, łapiąc się jedną dłonią za skroń.
- Masz kostium leniwca z krawatem? - Uniosła lekko brwi, nie mogąc powstrzymać się od urywanego śmiechu. - Nie pytam po co ani skąd - dodała.
- Nic na razie nie przychodzi mi do głowy. Chodzi za mną Kate Middleton, ale zaraz by się wydało, że to ja biorąc pod uwagę moje uwielbienie dla rodziny królewskiej - westchnęła ciężko, przyglądając się czubkom swoich butów.
- Dobrze, że to się wyjaśniło. Aż się boje co by było, gdyby wrobienie was nie wyszło na jaw. Pewnie gnilibyście teraz w Azkabanie - pokręciła głową, łapiąc się jedną dłonią za skroń.
- Masz kostium leniwca z krawatem? - Uniosła lekko brwi, nie mogąc powstrzymać się od urywanego śmiechu. - Nie pytam po co ani skąd - dodała.
- Nic na razie nie przychodzi mi do głowy. Chodzi za mną Kate Middleton, ale zaraz by się wydało, że to ja biorąc pod uwagę moje uwielbienie dla rodziny królewskiej - westchnęła ciężko, przyglądając się czubkom swoich butów.
Re: Jezioro
- Ważne, że tak się nie stało. Chociaż mam nadzieję, że byś odwiedzała zanim zakapiory z więzienia zrobiły by ze mnie jakiegoś bandytę.
Wyraził swoje nadzieje z poważnym wyrazem twarzy, chociaż po chwili zaczął się cicho śmiać. Co jak co, ale cały ten epizod był za nimi i na szczęście nie musieli trafić do tego strasznego miejsca jakim jest Azkaban. Gdyby miał przebywać całe dnie w pobliżu Dementorów, to chyba szybciej by skończył ze swoim życiem, aniżeli zjadłby tam kolację.
- Nie miałaś nigdy tak, że jak widziałaś coś na ulicy to musiałaś to kupić?
Zapytał ze zdziwieniem. Historia tego kostiumu właśnie taka była. Podczas jednej z przechadzek po Londynie w oko gryfona wpadł ten nieoszlifowany, kostiumowy diament jakim był strój leniwca i po 20 minutach intensywnego wpatrywania się w jego piękno musiał go kupić i teraz kurzy mu się w kufrze. Jakoś dziwnym trafem nikt nie miał ochoty pokazywać się w pobliżu tego przebrania.
- Rodzina królewska jest za bardzo twoja, to fakt. Musisz wymyślić coś, co kompletnie sprzeciwia się twoim zainteresowaniom, żeby nie było podejrzeń.
Powiedział odchylając się do tyłu i podpierając rękami. Zaczął się zastanawiać nad tym, co mogło by pasować do rudowłosego dziewczęcia, ale żeby równocześnie nie zdradziło kim ona jest i niestety chłopięcy umysł, który swego czasu zobaczył za wiele zaczął nakierowywać go na skąpe ubiory, które kompletnie mijały się z celem.
- Swoją drogą, rozmawialiśmy o mnie, a ja bym chciał się dowiedzieć co u ciebie. Skoro już usiadłaś na chwilę, to powiedz mi co w życiu prywatnym. Jakieś pikantne newsiki?
Zapytał wpatrując się w dziewczynę unosząc w szybkim tempie brwi z uśmiechem na twarzy.
Wyraził swoje nadzieje z poważnym wyrazem twarzy, chociaż po chwili zaczął się cicho śmiać. Co jak co, ale cały ten epizod był za nimi i na szczęście nie musieli trafić do tego strasznego miejsca jakim jest Azkaban. Gdyby miał przebywać całe dnie w pobliżu Dementorów, to chyba szybciej by skończył ze swoim życiem, aniżeli zjadłby tam kolację.
- Nie miałaś nigdy tak, że jak widziałaś coś na ulicy to musiałaś to kupić?
Zapytał ze zdziwieniem. Historia tego kostiumu właśnie taka była. Podczas jednej z przechadzek po Londynie w oko gryfona wpadł ten nieoszlifowany, kostiumowy diament jakim był strój leniwca i po 20 minutach intensywnego wpatrywania się w jego piękno musiał go kupić i teraz kurzy mu się w kufrze. Jakoś dziwnym trafem nikt nie miał ochoty pokazywać się w pobliżu tego przebrania.
- Rodzina królewska jest za bardzo twoja, to fakt. Musisz wymyślić coś, co kompletnie sprzeciwia się twoim zainteresowaniom, żeby nie było podejrzeń.
Powiedział odchylając się do tyłu i podpierając rękami. Zaczął się zastanawiać nad tym, co mogło by pasować do rudowłosego dziewczęcia, ale żeby równocześnie nie zdradziło kim ona jest i niestety chłopięcy umysł, który swego czasu zobaczył za wiele zaczął nakierowywać go na skąpe ubiory, które kompletnie mijały się z celem.
- Swoją drogą, rozmawialiśmy o mnie, a ja bym chciał się dowiedzieć co u ciebie. Skoro już usiadłaś na chwilę, to powiedz mi co w życiu prywatnym. Jakieś pikantne newsiki?
Zapytał wpatrując się w dziewczynę unosząc w szybkim tempie brwi z uśmiechem na twarzy.
Re: Jezioro
Od trzech dni Will był pełnoletni a wcale nie cieszył się z tego faktu. Chyba głównie dlatego, że Claudia chyba znowu go unikała. On z kolei unikał Noemi i Marianny, która też chyba nie spieszyła się, żeby go zobaczyć. To co się działo podczas Nocy Duchów nigdy nei powinno mieć miejsca. Przez ten cały galimatias słabo sypiał i zrobił się strasznie nerwowy. Dlatego stał teraz nad brzegiem oparty o drzewo i... popalał papierosa! Od kiedy panicz William palił? A od tego przeklętego wieczora, który spędził z Noemi na wieży. Koniec świata...
Re: Jezioro
Tego nadzwyczaj spokojnego wieczora Maja jak to miała w swoim zwyczaju okupywała jedno z drzew oddalonych od zamku i terenów, gdzie pojawiali się ludzie... dopóki do jej nozdrzy nie dotarł smród papierosa. W głowie puchatego zwierzaka zapaliła się czerwona lampka, dlatego po chwili niezauważona zlazła z drzewa, zmieniła się w drobną Rosjankę i jakby nigdy nic wyłoniła się zza krzaków. Szła przed siebie spacerowym krokiem wzrok wbijając początkowo pod nogi, jednak kiedy zbliżyła się do osobnika zatruwającego jej świeże powietrze, zadarła głowę do góry z wyraźną chęcią zwrócenia mu uwagi. Nic dziwnego, że widok Williama wywołał na jej ustach ironiczny uśmiech.
- Williamie... - burknęła w ramach powitania, krzyżując ręce pod piersiami. - Ciekawe co tatuś powie na palenie papierosa - zacmokała, zatrzymując się kilka metrów od chłopaka. W końcu byli tutaj sami, z daleka od zamku i prawdopodobnie innej żywej duszy, a po ostatniej przygodzie, gdzie chłopak chciał rzucić w nią jakimś zaklęciem wolała choć troszeńkę uważać.
- Williamie... - burknęła w ramach powitania, krzyżując ręce pod piersiami. - Ciekawe co tatuś powie na palenie papierosa - zacmokała, zatrzymując się kilka metrów od chłopaka. W końcu byli tutaj sami, z daleka od zamku i prawdopodobnie innej żywej duszy, a po ostatniej przygodzie, gdzie chłopak chciał rzucić w nią jakimś zaklęciem wolała choć troszeńkę uważać.
Re: Jezioro
Kiedy tylko Maja pojawiła się u jego boku zaciągnął się ostatni raz po czym rzucił na wpół wypalonego papierosa do wody. Super, jeszcze tylko tej tu brakowało. Była chyba ostatnią osobą, którą miał ochotę spotkać.
- Majo... Ciebie też miło widzieć - odwzajemnił uśmiech. - Nic nie powie, bo nie ma tu nic do gadania - odpowiedział pewnym głosem, choć tak naprawdę trząsłby portkami, gdyby ojciec zobaczył go z papierosem. Bardzo tego nie lubił i jak do tej pory Will podzielał jego zdanie. - Jestem pełnoletni - dodał dla podkreślenia swojej pozycji. Wcale nie zamierzał jej atakować, co nie znaczy, że nie zacznie się bronić, jeśli ta wyskoczy na niego z pazurami. Dosłownie i w przenośni.
- Majo... Ciebie też miło widzieć - odwzajemnił uśmiech. - Nic nie powie, bo nie ma tu nic do gadania - odpowiedział pewnym głosem, choć tak naprawdę trząsłby portkami, gdyby ojciec zobaczył go z papierosem. Bardzo tego nie lubił i jak do tej pory Will podzielał jego zdanie. - Jestem pełnoletni - dodał dla podkreślenia swojej pozycji. Wcale nie zamierzał jej atakować, co nie znaczy, że nie zacznie się bronić, jeśli ta wyskoczy na niego z pazurami. Dosłownie i w przenośni.
Re: Jezioro
Słysząc odpowiedź i marne tłumaczenie, że ojciec nie ma tu nic do gadania, bo jest pełnoletni, Rosjanka westchnęła teatralnie.
- Śmiem w to wątpić, Williamie. Jesteś pełnoletni, ale tatuś wybiera Ci żonę i Ty nie możesz się postawić, hm... - zacmokała ponownie. - Zobaczymy czy nie ma nic do gadania, wspomnę mu o tym przy okazji albo wyślę sowę... tak, to będzie dobry pomysł! - uśmiechnęła się zadowolona ze swojego pomysłu, jednocześnie rzeczywiście rozpromieniając się na twarzy. Najwidoczniej lata złotego dziecka w rodzinie, a przy okazji najmilszego i przyjaźnie usposobionego do świata, odeszły w zapomnienie. Wyglądało na to, że panienki Vulkodlak niekoniecznie różniły się od siebie charakterem.
- Pójdę teraz do sowiarni napisać list, a Ty sobie pal dalej - pomachała mu na pożegnanie, kierując się spacerkiem w stronę zamku. Oczywiście domyślała się, że Greengrass jej nie odpuści.
- Śmiem w to wątpić, Williamie. Jesteś pełnoletni, ale tatuś wybiera Ci żonę i Ty nie możesz się postawić, hm... - zacmokała ponownie. - Zobaczymy czy nie ma nic do gadania, wspomnę mu o tym przy okazji albo wyślę sowę... tak, to będzie dobry pomysł! - uśmiechnęła się zadowolona ze swojego pomysłu, jednocześnie rzeczywiście rozpromieniając się na twarzy. Najwidoczniej lata złotego dziecka w rodzinie, a przy okazji najmilszego i przyjaźnie usposobionego do świata, odeszły w zapomnienie. Wyglądało na to, że panienki Vulkodlak niekoniecznie różniły się od siebie charakterem.
- Pójdę teraz do sowiarni napisać list, a Ty sobie pal dalej - pomachała mu na pożegnanie, kierując się spacerkiem w stronę zamku. Oczywiście domyślała się, że Greengrass jej nie odpuści.
Re: Jezioro
- I tylko na to cie stać? Pobiegniesz na skargę i tupniesz nóżką? - zapytał unosząc brew. Taki obrót sprawy był mu nie na rękę, ale nie miał zamiaru biec za tym bachorem i błagać ją o litość. Az tak nisko nei upadł. Mógł jedynie zniżyć się do jej poziomu i zagrać na jej zasadach.
- Nie boisz się, że przez twoje dziecinne zachowanie ucierpi twoja kochana siostrzyczka? Bo przypadkiem mogłoby jej się coś stać, gdybyś zrobiła coś głupiego. - rzucił od niechcenia do pleców puchonki. Oczywiście nie miał zamiaru krzywdzić Marianny w żaden sposób. Chciał tylko nastraszyć małą Vulkodlak i pokazać, że też umie się bawić. - Tylko uważaj na schodach jak już tam będziesz.
- Nie boisz się, że przez twoje dziecinne zachowanie ucierpi twoja kochana siostrzyczka? Bo przypadkiem mogłoby jej się coś stać, gdybyś zrobiła coś głupiego. - rzucił od niechcenia do pleców puchonki. Oczywiście nie miał zamiaru krzywdzić Marianny w żaden sposób. Chciał tylko nastraszyć małą Vulkodlak i pokazać, że też umie się bawić. - Tylko uważaj na schodach jak już tam będziesz.
Re: Jezioro
Zatrzymała się w pół kroku, odwracając na pięcie. Znajdowała się mniej więcej na wysokości Williama, dlatego żeby przypadkiem nie udusić go gołymi rękoma, skrzyżowała je pod piersiami, zadzierając dumnie głowę ku niebu.
- Grozisz mi? - spytała, po czym parsknęła sztucznym i zarazem pogardliwym śmiechem. - Uważaj, żeby Tobie się nic nie stało - dodała, wlepiając chłodne spojrzenie w twarz Ślizgona. Gdyby tylko wiedział, że ta drobna Rosjanka może w mgnieniu oka zmienić się w zwierzaka...
- Nie lubię Cię i byłbyś skończonym idiotą, gdybyś tego nie zauważył - o tym, że jej brat za nim nie przepadał wolała nie mówić. Podobnie o tym jakie Aleksy ma zdanie na temat jego siostry. A najmłodsza latorośl dostałaby istnego szału, gdyby wspaniałomyślny papa zeswatał Aleksego z Christine.
- Grozisz mi? - spytała, po czym parsknęła sztucznym i zarazem pogardliwym śmiechem. - Uważaj, żeby Tobie się nic nie stało - dodała, wlepiając chłodne spojrzenie w twarz Ślizgona. Gdyby tylko wiedział, że ta drobna Rosjanka może w mgnieniu oka zmienić się w zwierzaka...
- Nie lubię Cię i byłbyś skończonym idiotą, gdybyś tego nie zauważył - o tym, że jej brat za nim nie przepadał wolała nie mówić. Podobnie o tym jakie Aleksy ma zdanie na temat jego siostry. A najmłodsza latorośl dostałaby istnego szału, gdyby wspaniałomyślny papa zeswatał Aleksego z Christine.
Re: Jezioro
Christine nie miała pojęcia dlaczego, ale ostatnimi czasy była strasznie nadpobudliwa. Nie potrafiła się skupić zbyt długo na jednej rzeczy i nie mogła usiedzieć na miejscu dłużej niż trzy sekundy. Naprawdę było to dziwne, bo naprawdę rzadko się tak zachowywała, a najdziwniejsze było to że sama pojęcia co się z nią dzieje.
Dzisiaj nawet brzydka pogoda i niska temperatura jej nie przeszkadzała. Dlatego wskoczyła do lochów tylko na moment, gdzie na mundurek, którego nie miała czasu przebrać, zarzuciła tylko swój płaszczyk i opuściła budynek szkoły. Kiedy wyszła ze szkoły, nogi pokierowały ją same. Spacerowała sobie po błoniach, jednak po czasie znalazła się gdzieś w okolicach jeziora. Stamtąd w oddali zobaczyła dobrze znaną jej postać, w towarzystwie jakiejś niewielkiej blondyneczki. Przewróciła tylko oczami na ten widok i ruszyła w tamtą stronę. Dopiero kiedy podeszła bliżej, rozpoznała kim była owa dziewczyna. Mina zrzedła jej jeszcze bardziej, kiedy wyczuła napięcie jakie panowało między tą dwójką.
- Widzę że skończyliście tę jakże przemiłą konwersację, dlatego pozwolisz, że zabiorę już Williama, mamy do pogadania - zwróciła się do Majki, próbując jakoś ratować sytuacje, bo wyglądali jakby mieli się zaraz pozabijać. Mówiąc to ostatnie przeniosła wzrok na brata, pociągnęła go za rękaw i nie czekając na reakcje żadnego z nich, odciągnęła go na bok, zostawiając Vulkodlakową samą.
Dzisiaj nawet brzydka pogoda i niska temperatura jej nie przeszkadzała. Dlatego wskoczyła do lochów tylko na moment, gdzie na mundurek, którego nie miała czasu przebrać, zarzuciła tylko swój płaszczyk i opuściła budynek szkoły. Kiedy wyszła ze szkoły, nogi pokierowały ją same. Spacerowała sobie po błoniach, jednak po czasie znalazła się gdzieś w okolicach jeziora. Stamtąd w oddali zobaczyła dobrze znaną jej postać, w towarzystwie jakiejś niewielkiej blondyneczki. Przewróciła tylko oczami na ten widok i ruszyła w tamtą stronę. Dopiero kiedy podeszła bliżej, rozpoznała kim była owa dziewczyna. Mina zrzedła jej jeszcze bardziej, kiedy wyczuła napięcie jakie panowało między tą dwójką.
- Widzę że skończyliście tę jakże przemiłą konwersację, dlatego pozwolisz, że zabiorę już Williama, mamy do pogadania - zwróciła się do Majki, próbując jakoś ratować sytuacje, bo wyglądali jakby mieli się zaraz pozabijać. Mówiąc to ostatnie przeniosła wzrok na brata, pociągnęła go za rękaw i nie czekając na reakcje żadnego z nich, odciągnęła go na bok, zostawiając Vulkodlakową samą.
Ostatnio zmieniony przez Christine Greengrass dnia Sro 11 Gru 2013, 21:24, w całości zmieniany 1 raz
Re: Jezioro
- I vice versa - warknął w odpowiedzi puchonce odciągany przez siostrę na bok. Może i dobrze, że ta się pojawiła, choć z drugiej strony była drugą osobą w kolejce po Majce, z która miał ochotę się teraz widzieć. Jeśli wyczuje od niego fajki będzie miał przerąbane.
- Widzę, że wyrobiłaś już sobie radar prefekta, co? - mruknął kiedy byli już z dala od Vulkodlakowej. - Zawsze tam, gdzie coś się dzieje, tatuś byłby dumny.
- Widzę, że wyrobiłaś już sobie radar prefekta, co? - mruknął kiedy byli już z dala od Vulkodlakowej. - Zawsze tam, gdzie coś się dzieje, tatuś byłby dumny.
Re: Jezioro
Zignorowała słowa braciszka. Owszem, ostatnio dość często udawało się trafić w idealnym momencie, kiedy szykowały się kłopoty. Jednak nie miała zamiar ciągnąć tematu. Oczywiście że wyczuła, co do tego smrodu, to miała nos wyczulony jak pies. Poczuła już, kiedy tylko podeszła bliżej nich, chociaż początkowo miała nadzieje że to może od Majki, jednak były to złudne nadzieje, a przekonał ją w tym Will, kiedy tylko się odezwał.
- Śmierdzisz - warknęła, bez zbędnych ceregieli. Ot tak, prosto z mostu, bez szczypania się, bo po co? Kiedy odeszli już wystarczający kawałek puściła rękaw Szkota, przystanęła i z założonymi rękoma, spoglądała na niego spod byka. Czyżby szykowała się kolejna sprzeczka wśród kochanego rodzeństwa Greengrassów?
- Śmierdzisz - warknęła, bez zbędnych ceregieli. Ot tak, prosto z mostu, bez szczypania się, bo po co? Kiedy odeszli już wystarczający kawałek puściła rękaw Szkota, przystanęła i z założonymi rękoma, spoglądała na niego spod byka. Czyżby szykowała się kolejna sprzeczka wśród kochanego rodzeństwa Greengrassów?
Re: Jezioro
- To przez Majkę. Paliła więc wyrwałem jej papierosa - skłamał bez zająknięcia choć wiedział, że Christine nie jest głupia, ale palnął zanim pomyślał. Ostatnio często mu się to zdarza. I często kłamie. Pomyśleć, że to wszystko przez Claudie, że to ona go tak "zepsuła". Wcześniej był przykładnym młodzieńcem, a teraz odwala takie numery. Nie chciał się kłócić z siostrą, ale wszystko wskazuje na to, że będzie musiał, bo ta już się nakręciła. Widział to po niej. Kiedy stała tak z założonymi rękoma i patrzyła na niego w ten charakterystyczny sposób bardzo przypominała mu ojca. Po nim też było widać, kiedy wybuchnie.
Re: Jezioro
- Skończ już okłamywać siebie i wszystkich dookoła - mruknęła, nie spuszczając z niego, tego swojego wzroku. No tak, bo Krysia to czasami bardzo przypominała Ojca. I bardzo często siebie za to nienawidziła. Bo prawda była taka że nie lubiła tej strony, jej kochanego tatusia. A jak na ironie, właśnie to po nim odziedziczyła.
- Dlaczego musisz się tak zachowywać? - zapytała z wyrzutem, po czym przeniosła wzrok na dół, wpatrując się teraz w swoje buty -Tęsknie za moim kochanym braciszkiem... - mruknęła cicho, nie patrząc na niego, a w jej głosie można było usłyszeć, że ma żal do brata.
- Dlaczego musisz się tak zachowywać? - zapytała z wyrzutem, po czym przeniosła wzrok na dół, wpatrując się teraz w swoje buty -Tęsknie za moim kochanym braciszkiem... - mruknęła cicho, nie patrząc na niego, a w jej głosie można było usłyszeć, że ma żal do brata.
Re: Jezioro
- Dobra no, masz mnie. Paliłem, i co? Zabierzesz mi punkty czy dasz szlaban? - wywrócił oczami ale zaraz po tym spojrzał smutno na siostrę. - Powiedz mi, jak mam niby skończyć, skoro każde jedno kłamstewko prowadzi do następnego? Ja już tego nie kontroluje... Wykończę się nerwowo - mruknął spokojniej wyglądając teraz raczej jak zagubiony chłopiec a nie wielki buntownik. Schował bezradnie ręce do kieszeni jakby nie wiedział co ma z nimi zrobić. - Twojego kochanego braciszka już nie ma Christine, zmieniłem się i chyba musisz się z tym pogodzić.
Re: Jezioro
Przewróciła oczami na jego pytanie, jednak nie powiedziała nic. Z jednej strony, była wdzięczna że przyznał się i nie próbował dalej grać przy niej głupiego. Kolejne jego słowa, wkurzyły ją, jednak próbowała nad sobą panować, dlatego siliła się na spokojny ton.
- Nie próbuj mieć pretensji do kogokolwiek innego, sam się w to wpakowałeś - w dalszym ciągu na niego nie patrzyła. Przeniosła na niego wzrok, dopiero kiedy skończył następne zdanie.
- Ty wcale taki nie jesteś! Próbujesz udawać przed całym światem wielkiego buntownika, że już sam zaczynasz w to wierzyć... ale ja znam Cię wystarczająco i wiem, że pod tą beznadziejną maską, wciąż jesteś tym porządnym paniczem Greengrass. - Mówiła zdecydowanym, aczkolwiek spokojnym tonem, a w jej oczach krył się smutek. Naprawdę wierzyła w to co mówiła, była wręcz przekonana że ma rację. - Ludzie nie zmieniając się tak nagle, ot tak, z dnia na dzień... - mruknęła jeszcze cicho.
Stała tak jeszcze chwilę i patrzyła na brata w milczeniu. Po chwili nagle oblała ją fala zimna, zadrżała i spojrzała na swoje cienkie rajstopy, wzdychając do siebie. Zrobiła krok do przodu, spojrzała na Willa i z nadzieją że ten pójdzie za nią, po prostu szła wolnym krokiem, z rękoma w kieszeni, prosto przed siebie.
- Nie próbuj mieć pretensji do kogokolwiek innego, sam się w to wpakowałeś - w dalszym ciągu na niego nie patrzyła. Przeniosła na niego wzrok, dopiero kiedy skończył następne zdanie.
- Ty wcale taki nie jesteś! Próbujesz udawać przed całym światem wielkiego buntownika, że już sam zaczynasz w to wierzyć... ale ja znam Cię wystarczająco i wiem, że pod tą beznadziejną maską, wciąż jesteś tym porządnym paniczem Greengrass. - Mówiła zdecydowanym, aczkolwiek spokojnym tonem, a w jej oczach krył się smutek. Naprawdę wierzyła w to co mówiła, była wręcz przekonana że ma rację. - Ludzie nie zmieniając się tak nagle, ot tak, z dnia na dzień... - mruknęła jeszcze cicho.
Stała tak jeszcze chwilę i patrzyła na brata w milczeniu. Po chwili nagle oblała ją fala zimna, zadrżała i spojrzała na swoje cienkie rajstopy, wzdychając do siebie. Zrobiła krok do przodu, spojrzała na Willa i z nadzieją że ten pójdzie za nią, po prostu szła wolnym krokiem, z rękoma w kieszeni, prosto przed siebie.
Re: Jezioro
- A myślisz, że z własnej woli? Gdybyśmy mieli normalnego ojca nie musiałbym kłamać - odparł z żalem. Ostatnio często żałował, że nie urodził się w jakiejś normalniejszej rodzinie, gdzie nie rozmawiało się o interesach a największym problemem nie było to, jak zatuszować niepochlebny artykuł w szmatławcu.
- A może ja już nie chcę być porządnym paniczem? Ciebie to nie męczy? To całe udawanie grzecznej dziewczynki? Nie masz ochoty zabawić się tak jak inni? - stał chwilę gapiąc się na odchodzącą siostrę by zaraz do niej dołączyć. - Christine, dlaczego znowu mi to robisz? Czemu znowu zaczynasz tę kłótnię?
- A może ja już nie chcę być porządnym paniczem? Ciebie to nie męczy? To całe udawanie grzecznej dziewczynki? Nie masz ochoty zabawić się tak jak inni? - stał chwilę gapiąc się na odchodzącą siostrę by zaraz do niej dołączyć. - Christine, dlaczego znowu mi to robisz? Czemu znowu zaczynasz tę kłótnię?
Strona 7 z 11 • 1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11
Strona 7 z 11
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach