Jezioro
+29
Liliane Batteux
Kristian Lyberg
Carla Stark
Gale Overstreet
Wyatt Walker
Genevieve White
James Scott
Quinn Larivaara
Eleazar Snoopers
Keitaro Miyazaki
Aleksy Vulkodlak
Dylan Davies
Andrea Jeunesse
Hannah Wilson
Aaron Matluck
Nora Vedran
William Greengrass
Joel Frayne
Audrey Roshwel
Nicolas Socha
Christine Greengrass
Anthony Wilson
Dymitr Milligan
Maja Vulkodlak
Benedict Walton
Sophie Fitzpatrick
Mistrz Gry
Logan Campbell
Brennus Lancaster
33 posters
Strona 3 z 11
Strona 3 z 11 • 1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11
Jezioro
First topic message reminder :
Jezioro znajdujące się na błoniach, które sięga drzew Zakazanego Lasu. Podobno zamieszkane przez wielką kałamarnicę, ale tego nie dowiesz się, póki nie ujrzysz jej na własne oczy. Pomimo tego zagrożenia, w historii szkoły znaleźli się śmiałkowie, którzy stali się amatorami kąpieli.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Jezioro
Na początku mogłem robić z nią wszystko. Kiedy doszło do chuchania już od razu bura. No tak, mogłem się tego spodziewać. Wiek dziewczyny zostawię już z tyłu, nie mam co roztrząsywać tych wiadomości. Każdy i tak dojdzie do takiego wieku, w którym czeka go śmierć. A co do mojego czynu, kiedy dziewczyna próbowała wyrwać się ode mnie.
- Denerwuję Cię - powiedziałem po angielsku.
Przez to, że rozmawiam po angielsku na przemian z rosyjskim, wdarł się akcent do mojej mowy. Mówiłem tak, jakbym nie znał dokładnie angielskiego, a w końcu mam obywatelstwo obu krajów.
Pomyślałem, że ułatwię dziewczynie wydostanie się spode mnie i zszedłem z niej. Usiadłem w tym samym miejscu co po wyjściu z wody.
- Nie jestem niebezpieczny, ale jak zaczeliśmy się denerwować na początku naszego spotkania to kontynuowałem tę naszą małą tradycję - dodałem po chwili.
Może nie oczzekiwała tego, ale wolałem usprawiedliwić swoje zachowanie.
- Denerwuję Cię - powiedziałem po angielsku.
Przez to, że rozmawiam po angielsku na przemian z rosyjskim, wdarł się akcent do mojej mowy. Mówiłem tak, jakbym nie znał dokładnie angielskiego, a w końcu mam obywatelstwo obu krajów.
Pomyślałem, że ułatwię dziewczynie wydostanie się spode mnie i zszedłem z niej. Usiadłem w tym samym miejscu co po wyjściu z wody.
- Nie jestem niebezpieczny, ale jak zaczeliśmy się denerwować na początku naszego spotkania to kontynuowałem tę naszą małą tradycję - dodałem po chwili.
Może nie oczzekiwała tego, ale wolałem usprawiedliwić swoje zachowanie.
Re: Jezioro
I teraz Maja kompletnie zgłupiała. Usprawiedliwienie chłopaka oczywiście przyjęła w milczeniu... ale tylko kilkusekundowym. Od razu po tym jak podniosła się i poprawiła luźną koszulkę, która z koloru białego przemieniła się w brudny, piaskowy, wlepiała spojrzenie na przemian w Ślizgona a jezioro. Już nie strzepywała z siebie piasku, bo w tym momencie byłaby to walka z wiatrakami, przypuszczała bowiem, że teraz ten piasek znajduje się w każdym możliwym miejscu na jej ciele...
- Nie powiedziałam, że jesteś niebezpieczny. Nawet tak nie pomyślałam, po prostu ścierpły mi nogi. - uśmiechnęła się, tym samym maskując kolejne niewinne kłamstewko. Może na początku trochę przeraziła ją wizja ubezwłasnowolnienia, ale gdy zaczęła się wyrywać, to dlatego, że naprawdę odczuła nieprzyjemne mrowienie w nogach.
- I wcale mnie nie denerwujesz, mam anielską cierpliwość. - poprawiła poplątane włosy, zakładając je niedbale za prawe ucho, a potem usiadła w siadzie skrzyżnym.
- Nie powiedziałam, że jesteś niebezpieczny. Nawet tak nie pomyślałam, po prostu ścierpły mi nogi. - uśmiechnęła się, tym samym maskując kolejne niewinne kłamstewko. Może na początku trochę przeraziła ją wizja ubezwłasnowolnienia, ale gdy zaczęła się wyrywać, to dlatego, że naprawdę odczuła nieprzyjemne mrowienie w nogach.
- I wcale mnie nie denerwujesz, mam anielską cierpliwość. - poprawiła poplątane włosy, zakładając je niedbale za prawe ucho, a potem usiadła w siadzie skrzyżnym.
Re: Jezioro
Dziewczyna mąciła mi w głowie i sam już zacząłem głupieć. Westchnąłem ciężko i opadłem na piach. Co z tego, że teraz będę cały brudny. Piach jak wyschnie jest do strzepania. Podłożyłem ręce pod głowę, zsunąłem okulary na oczy i wpatrywałem się w błękit nieba. Rozprostowałem nogi, aby było mi wygodniej. Jednak założyłem prawą stopę na lewą.
- Rozumiem - odpowiedziałem na drugie zdanie dziewczyn.
Spojrzałem na plecy dziewczyny, ponieważ już siedziała. Ja za to korzystałem z promieni słonecznych.
- Opowiedz mi coś o sobie - wypaliłem. - Masz rodzeństwo w Hogwarcie? Bo kojarzę skądś Twoją miejscowość - dodałem.
Vorkuta obiła mi się o uszy, jednak nie jestem teraz w stanie skojarzyć, kto wymawiał nazwę tej miejscowości. Maja pewnie zaraz to wszystko wyjaśni.
- Rozumiem - odpowiedziałem na drugie zdanie dziewczyn.
Spojrzałem na plecy dziewczyny, ponieważ już siedziała. Ja za to korzystałem z promieni słonecznych.
- Opowiedz mi coś o sobie - wypaliłem. - Masz rodzeństwo w Hogwarcie? Bo kojarzę skądś Twoją miejscowość - dodałem.
Vorkuta obiła mi się o uszy, jednak nie jestem teraz w stanie skojarzyć, kto wymawiał nazwę tej miejscowości. Maja pewnie zaraz to wszystko wyjaśni.
Re: Jezioro
Dopiero po dłuższej chwili zorientowała się, że skoro ma do czynienia ze Ślizgonem, jej rodzeństwo było w jego domu, a do tego on o nie teraz pytał... no może nie do końca o nie, ale wiadomo o co chodziło w każdym bądź razie, podłapała temat. Wyprostowała się dumnie, spoglądając spod przymrużonych powiek na chłopaka.
- Vulkodlaków to chyba każdy kojarzy w tej szkole... Marianna i Aleksy, są w Twoim domu. Starsi ode mnie, niestety. - a może i stety? W końcu mogła na nich polegać do tego stopnia, że wystarczyło słowo a osoba denerwująca ją, była na przegranej pozycji.
- Dlaczego pytasz? - posłała mu zaintrygowane spojrzenie.
- Vulkodlaków to chyba każdy kojarzy w tej szkole... Marianna i Aleksy, są w Twoim domu. Starsi ode mnie, niestety. - a może i stety? W końcu mogła na nich polegać do tego stopnia, że wystarczyło słowo a osoba denerwująca ją, była na przegranej pozycji.
- Dlaczego pytasz? - posłała mu zaintrygowane spojrzenie.
Re: Jezioro
Vulkodlak, Vulkodlak... No jasne! Maja nie podała swojego nazwiska, ale teraz przyznała się do niego.
- Tak, kojarzę ich - powiedziałem w uśmiechem.
Bardzo sympatyczne osoby. Może zamieniłem z nimi parę słów, ale nie pamiętam. Mam słabą pamięć.
- Z ciekawości tylko - odparłem jej.
Nie wiedziałem już, co mam zrobić. Opadły ze mnie całe emocje, więc wypadałoby znów zrobić coś szalonego. Wstałem i znów podszedłem do jeziora. Zrobiłem niby miseczkę z dłoni i nabrałem wody. Podszedłem z nią do dziewczyny i skierowałem strumień na dekolt Mai. Za to mógłbym oberwać. Nawet by mnie to nie zdziwiło.
- Tak, kojarzę ich - powiedziałem w uśmiechem.
Bardzo sympatyczne osoby. Może zamieniłem z nimi parę słów, ale nie pamiętam. Mam słabą pamięć.
- Z ciekawości tylko - odparłem jej.
Nie wiedziałem już, co mam zrobić. Opadły ze mnie całe emocje, więc wypadałoby znów zrobić coś szalonego. Wstałem i znów podszedłem do jeziora. Zrobiłem niby miseczkę z dłoni i nabrałem wody. Podszedłem z nią do dziewczyny i skierowałem strumień na dekolt Mai. Za to mógłbym oberwać. Nawet by mnie to nie zdziwiło.
Re: Jezioro
Maja spoglądała w milczeniu na Ślizgona a kiedy skończyły się im tematy do rozmowy, postanowiła wrócić do zamku, by się umyć i przebrać, a potem nawet coś zjeść. Zaczęła powoli podnosić się z ziemi, lecz gdy w pewnym momencie chłopak oblał jej dekolt chłodną wodą, posłała mu zdziwione spojrzenie.
- Próbujesz sprawdzić moją cierpliwość? - spytała spokojnym tonem głosu, wstając. Poprawiła spodnie, dłonie oparła o biodra i w oczekiwaniu na odpowiedź odwróciła się w stronę drzewa, w poszukiwaniu swoich okularów przeciwsłonecznych.
- Próbujesz sprawdzić moją cierpliwość? - spytała spokojnym tonem głosu, wstając. Poprawiła spodnie, dłonie oparła o biodra i w oczekiwaniu na odpowiedź odwróciła się w stronę drzewa, w poszukiwaniu swoich okularów przeciwsłonecznych.
Re: Jezioro
Po oblaniu jej stałem tylko i przyglądałem się jej. Krople wody spokojnie spływały po niej, patrzyłem na jedną kroplę, która płynęła po jej ręce. Potrząsnąłem głową, aby odgonić od siebie złe myśli.
- Da. Naprawdę masz anielską cierpliwość - przyznałem.
Zwyczajna dziewczyna od razu byłaby wkurzona na cały świat. Maja jest pod tym względem nadzwyczajna. Zobaczyłem, jak patrzy w stronę drzewa. Spojrzałem na jej twarz.
- Szukasz okularów i idziesz się przebrać? - zapytałem.
Sam miałem już dosyć chodzenia mokrym. Najgorzej jest w stopy. Trampki są dosyć ciasno zawiązane i przy chodzeniu słyszę, jak chlupie mi w butach.
- Da. Naprawdę masz anielską cierpliwość - przyznałem.
Zwyczajna dziewczyna od razu byłaby wkurzona na cały świat. Maja jest pod tym względem nadzwyczajna. Zobaczyłem, jak patrzy w stronę drzewa. Spojrzałem na jej twarz.
- Szukasz okularów i idziesz się przebrać? - zapytałem.
Sam miałem już dosyć chodzenia mokrym. Najgorzej jest w stopy. Trampki są dosyć ciasno zawiązane i przy chodzeniu słyszę, jak chlupie mi w butach.
Re: Jezioro
Przecież mówiła, że jest nadzwyczajnie cierpliwa i inna na tle dziewcząt w szkole. Na pytanie chłopaka przystanęła i zwróciła się w jego stronę.
- Dokładnie tak, Sherlocku. - uśmiechnęła się nieznacznie, kierując się przed siebie. Szukanie okularów nie zajęło jej zbyt wiele czasu, bo znajdowały się one pod tym samym drzewem, za którym się wcześniej ukrywała. Z entuzjazmem dziecka zgarnęła okulary z ziemi, założyła je na nos i przeciągnęła się.
- Idziesz? - rzuciła do chłopaka, a kiedy ten przytaknął, wrócili do zamku.
- Dokładnie tak, Sherlocku. - uśmiechnęła się nieznacznie, kierując się przed siebie. Szukanie okularów nie zajęło jej zbyt wiele czasu, bo znajdowały się one pod tym samym drzewem, za którym się wcześniej ukrywała. Z entuzjazmem dziecka zgarnęła okulary z ziemi, założyła je na nos i przeciągnęła się.
- Idziesz? - rzuciła do chłopaka, a kiedy ten przytaknął, wrócili do zamku.
Re: Jezioro
Dzisiejsza noc też należała do tych przyjemnych ciepłych majowych nocy. Jako, że nie miał jakiś specjalnych planów na weekend postanowił zostać w zamku i jako, że dzisiejszy wieczór już zaowocował w pełną alkoholizację, Tony był już lekko wstawiony. Z winem oczywiście schowanym pod bluzą postanowił iść się przejść z kocem który zwinął z Pokoju Wspólnego. Nie wiedział czy przypadkiem wstawiony gdzieś nie zaśnie, wiec wolał się ubezpieczyć.
Przeszedł przez błonia dość szybkim krokiem dochodząc nad jezioro, owinął się tym wielkim kocem wyglądając co najmniej jak tania podróba dementora. Patrzył na taflę jeziora stojąc przy brzegu i co chwilę odsłaniał koc by napić się wina. Uwielbiał wiosnę, pierwsze chwilę na błoniach, ciepło promieni słonecznych, możliwość picia pod drzewem.
Przeszedł przez błonia dość szybkim krokiem dochodząc nad jezioro, owinął się tym wielkim kocem wyglądając co najmniej jak tania podróba dementora. Patrzył na taflę jeziora stojąc przy brzegu i co chwilę odsłaniał koc by napić się wina. Uwielbiał wiosnę, pierwsze chwilę na błoniach, ciepło promieni słonecznych, możliwość picia pod drzewem.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Jezioro
Christine nienawidziła siedzieć bezczynnie. Dlatego z braku lepszego zajęcia, postanowiła wybrać się na jakiś spacer. Wyszła z zamku, rozglądając się za kimś, kogo mogłaby zgarnąć, jako towarzystwo. Lubiła mieć kogoś pod ręką do kogo mogłaby otworzyć buzię. Szła gdzie ją nogi nosiły, rozglądając się we wszystkie strony. Domyślała się że albo wszyscy (oczywiście godni jej towarzyszyć), mają już dość upału i uciekli do zamku, albo chowają się z najdziwniejszych zakamarkach, gdzie nie życzyli by sobie towarzystwa. Nie miała ochoty przeszkadzać.
Na błoniach nie spotkała nikogo ciekawego, jednak nie zamierzała zaprzestać poszukiwania. Ruszyła dalej, w stronę jeziora gdzie zauważyła jednego osobnika, całkiem schowanego pod kocem. Stwierdziła że idąc dalej prosto, wyląduje w jeziorze, więc postanowiła zaryzykować spotkania z tajemniczą postacią.
Kiedy podeszła bliżej, skąd mogła zobaczyć kto się tam chowa, od razu stwierdziła iż nie było to jednak zbyt dobre rozwiązanie. Kojarzyła tego chłopaka. Nie z lekcji, bo na nich często nie bywał. Raczej z pokoju wspólnego, gdzie przebywał chyba za każdym razem, kiedy cała reszta szła na zajęcia. Poza tym dobrze wiedziała że chłopak nie należy do najgrzeczniejszych, lubił sobie wypić, co stwierdziła nie tylko po tym że rzadko widuje chłopaka idącego prosto, ale także po tym że nie raz widziała, jak w pokoju wspólnym ślizgon pociąga sobie z butelki, kiedy ten jest przekonany że nikt nie widzi.
Na błoniach nie spotkała nikogo ciekawego, jednak nie zamierzała zaprzestać poszukiwania. Ruszyła dalej, w stronę jeziora gdzie zauważyła jednego osobnika, całkiem schowanego pod kocem. Stwierdziła że idąc dalej prosto, wyląduje w jeziorze, więc postanowiła zaryzykować spotkania z tajemniczą postacią.
Kiedy podeszła bliżej, skąd mogła zobaczyć kto się tam chowa, od razu stwierdziła iż nie było to jednak zbyt dobre rozwiązanie. Kojarzyła tego chłopaka. Nie z lekcji, bo na nich często nie bywał. Raczej z pokoju wspólnego, gdzie przebywał chyba za każdym razem, kiedy cała reszta szła na zajęcia. Poza tym dobrze wiedziała że chłopak nie należy do najgrzeczniejszych, lubił sobie wypić, co stwierdziła nie tylko po tym że rzadko widuje chłopaka idącego prosto, ale także po tym że nie raz widziała, jak w pokoju wspólnym ślizgon pociąga sobie z butelki, kiedy ten jest przekonany że nikt nie widzi.
Re: Jezioro
On za to kompletnie nie rozumiał jak ktoś mógł dostać się do domu Ślizgonów, kiedy uczy się pilnie, nie pije, ani nawet nie knuje i kombinuje. Faktycznie Tiara musiała być w niektórych przypadkach nieźle pijana. Nagle kątem oka zauważył, że podchodzi do niego jakaś dziewczyna, którą kojarzył. Była w tej samej klasie na dodatek z jego domu. Miała chyba brata, który był dość podejrzany bo z tego co kojarzył nie pił alkoholu. Odwinął się jednak z koca i położył go przy brzegu, siadając zaraz na nim.
- Co Tu robisz o tak później porze? - uniósł głowę do góry by na nią popatrzeć. Nie zależało mu na dobrej opinii, a swoje życie uważał za wieczną zabawę.
- Zaproponowałbym Ci wino, ale pewnie nie skorzystasz...- wzruszył ramionami i znów spojrzał na taflę jeziora, od której odbijał się księżyc.
- Co Tu robisz o tak później porze? - uniósł głowę do góry by na nią popatrzeć. Nie zależało mu na dobrej opinii, a swoje życie uważał za wieczną zabawę.
- Zaproponowałbym Ci wino, ale pewnie nie skorzystasz...- wzruszył ramionami i znów spojrzał na taflę jeziora, od której odbijał się księżyc.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Jezioro
Chrissy, tak naprawdę nie była wcale typem grzecznej, pilnej uczennicy, jak by się to mogło wydawać. Lubiła czasem narozrabiać, ale raczej nie bawiło ją zaniedbywanie nauki. Po coś jednak do tej szkoły chodzi. A przez to że nie pije, zawsze jest spostrzegana przez ślizgonów jako "brzydkie kaczątko"
Dziewczyna obserwowała jak "zwinnie" udało wyplątać mu się z koca i jak się na niego położył (chociaż ona powiedziałaby raczej że na niego padł).
- Chciałam uwolnić się od tych wrednych, bezczelnych i wnerwiających ślizgonów - popatrzyła na niego z ukosa - niestety, miałam tą przyjemność spotkać ciebie.
Nie zdziwiła się, jak spod bluzy wyciągnął butelkę wina. Mimo iż nigdy nie miała okazji poznać chłopaka osobiście, zdążyła zauważyć ( a może troszkę się domyślała) że nie rozstaje się z alkoholem.
- Och, nie będę taką wredną kobitą i nie będę cię okradać. - powiedziała, z wrednym uśmieszkiem, po czym dodała cicho - udław się tym winem.
Odeszła dwa kroki do tyłu, zbliżając się do drzewa, o które oparła się wygodnie. Z takiej pozycji idealnie mogła obserwować zachowanie ślizgona.
Dziewczyna obserwowała jak "zwinnie" udało wyplątać mu się z koca i jak się na niego położył (chociaż ona powiedziałaby raczej że na niego padł).
- Chciałam uwolnić się od tych wrednych, bezczelnych i wnerwiających ślizgonów - popatrzyła na niego z ukosa - niestety, miałam tą przyjemność spotkać ciebie.
Nie zdziwiła się, jak spod bluzy wyciągnął butelkę wina. Mimo iż nigdy nie miała okazji poznać chłopaka osobiście, zdążyła zauważyć ( a może troszkę się domyślała) że nie rozstaje się z alkoholem.
- Och, nie będę taką wredną kobitą i nie będę cię okradać. - powiedziała, z wrednym uśmieszkiem, po czym dodała cicho - udław się tym winem.
Odeszła dwa kroki do tyłu, zbliżając się do drzewa, o które oparła się wygodnie. Z takiej pozycji idealnie mogła obserwować zachowanie ślizgona.
Re: Jezioro
Anthony też nie do końca olewał naukę, po prostu miał tak wiele szlabanów, że zdecydowanie już mniej miał prac domowych i nigdy z niczym nie mógł się wyrobić. Położył się teraz podpierając cały swój ciężar na łokciach i unosił od czasu do czasu rękę by wypić wino. Słysząc jej kąśliwą uwagę wywrócił oczami.
- A ja jestem najgorszy z najgorszych, pamiętam.- nie raz już to słyszał, więc w sumie czuł się jak gdyby wytatuowali mu to na czole. Aż usta mu się zaczęły same uśmiechać kiedy dziewczyna odeszła kilka drzew dalej. Sam jednak też postanowił po chwili wstać, wziął koc i schował pod nim butelkę po czym ruszył w stronę zamku.
- Nie będę zamęczać Cię moim towarzystwem.- zerknął na nią przelotnie kiedy koło niej przechodził i już po chwili Tony był prawie pod szkołą.
- A ja jestem najgorszy z najgorszych, pamiętam.- nie raz już to słyszał, więc w sumie czuł się jak gdyby wytatuowali mu to na czole. Aż usta mu się zaczęły same uśmiechać kiedy dziewczyna odeszła kilka drzew dalej. Sam jednak też postanowił po chwili wstać, wziął koc i schował pod nim butelkę po czym ruszył w stronę zamku.
- Nie będę zamęczać Cię moim towarzystwem.- zerknął na nią przelotnie kiedy koło niej przechodził i już po chwili Tony był prawie pod szkołą.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Jezioro
Chrissy była lekko wytrącona z równowagi. Myślała że Anthony jest chłopakiem , który lubi denerwować innych. Zastanawiała się więc, co mogło się stać, że chłopak tak łatwo ustąpił. Myślała że jeszcze trochę czasu zejdzie jak skończą się przedrzeźniać. No cóż... jakoś nie ubolewała nad tym.
Patrzyła przez chwilę na jezioro, miała ruszyć za ślizgonem, jednak stwierdziła że jeszcze troszkę tutaj zostanie. Było już późno i żar, który tak bardzo dokuczał za dnia, zastąpił chłodny i przyjemny wiaterek. Odeszła więc od drzewa i usiadła na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był rozłożony Tony ze swoim kocem. Spojrzała na zegarek.
Zdecydowanie za późno na przebywanie poza zamkiem. Chyba jednak powinnam wziąć przykład z chłopaka... nie no, nie wierze że to mówię.
Chwilę później ślizgonka była w drodze do zamku. Minęła błonia, powoli dotarła do dziedzińca, a będąc już w budynku, skierowała się prosto do lochów.
Patrzyła przez chwilę na jezioro, miała ruszyć za ślizgonem, jednak stwierdziła że jeszcze troszkę tutaj zostanie. Było już późno i żar, który tak bardzo dokuczał za dnia, zastąpił chłodny i przyjemny wiaterek. Odeszła więc od drzewa i usiadła na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był rozłożony Tony ze swoim kocem. Spojrzała na zegarek.
Zdecydowanie za późno na przebywanie poza zamkiem. Chyba jednak powinnam wziąć przykład z chłopaka... nie no, nie wierze że to mówię.
Chwilę później ślizgonka była w drodze do zamku. Minęła błonia, powoli dotarła do dziedzińca, a będąc już w budynku, skierowała się prosto do lochów.
Re: Jezioro
Wczoraj nieco się zasiedział z starszą koleżanką z domu przez co nie miał okazji do końca się wyspać. Więc miał dość wredny humor dla świata. Ubrany w dresowe szare spodnie, wygodne białe buty i w krótkim rękawku wyszedł na dwór by odbyć codzienny poranny trening. Jak zwykle zaczął od biegania by się rozgrzać i biegł wzdłuż jeziora. Zawsze planował zrobić całe kółko w około jeziora, jednak to było za wielkie. Różdżkę zostawił w pokoju bo nie zamierzał wpadać w żadne tarapaty, a także dlatego bo nie potrzebował kawałka patyka aby kogoś pokonać. No i nie do końca czarowanie mu wychodziło, był raczej zwolennikiem brutalnej siły niż brutalnych zaklęć. Jednak starał się też i nad tym pracować by się doskonalić w nie tylko jednej dziedzinie. W końcu był czarodziejem prawda?
Re: Jezioro
Maja tak jak powiedziała, tak też zrobiła. Żwawym krokiem skierowała się do swojego dormitorium, gdzie szybko przebrała czarne getry na krótkie jeansowe spodenki, a swoje blond włosy zgarnęła niedbale w kucyk. Później doszła do wniosku, że dzisiejsza pogoda była zbyt ładna, by siedzieć w grubych i chłodnych murach zamku, dlatego dla odmiany skierowała się nad jezioro. Z tego co pamiętała nic jej nie zeżarło podczas ostatniej przymusowej kąpieli, więc gdy tylko znalazła się na ścieżce, z której doskonale widziała połyskującą w słońcu spokojną, taflę wody, z promiennym uśmiechem przyśpieszyła kroku. Jej uwadze nie umknęła też pewna męska jednostka, wyraźnie pochłonięta pracą nad swoją kondycją. Rosjanka nie chcąc mu przeszkadzać, usiadła pod drzewem, poprawiając zsuwające jej się z nosa okulary przeciwsłoneczne.
Re: Jezioro
Biegł wzdłuż jeziora kierując się w stronę nowo przybyłej dziewczyny, która widocznie przyszła sobie poleżeć, albo się poopalać. Uśmiechnął się widząc tą scenkę i biegnąc ku niej zatrzymał się powoli naprzeciwko niej jakieś dwa lub trzy metry. Przebieranie nogami natomiast zamienił na rozciąganie górnej partii ciała.
- Jeśli zamierzasz się opalić to leżenie pod drzewem ci w tym nie pomoże.- Rzucił jakąś bezsensowną, pierwszą uwagę jaka mu przyszła na myśl by rozpocząć tą konwersację z nieznajomą. Nie miała na sobie szkolnych szat więc nie wiedział też z jakiego jest domu. Oby nie ślizgonka... Tych łazi pełno po szkole jakby inne dziewczyny przestały w ogóle wychodzić z swoich dormitoriów. A ostatnio nie przepadał za ślizgonami. No właściwie to nikt za nimi nie przepadał.
- Jeśli zamierzasz się opalić to leżenie pod drzewem ci w tym nie pomoże.- Rzucił jakąś bezsensowną, pierwszą uwagę jaka mu przyszła na myśl by rozpocząć tą konwersację z nieznajomą. Nie miała na sobie szkolnych szat więc nie wiedział też z jakiego jest domu. Oby nie ślizgonka... Tych łazi pełno po szkole jakby inne dziewczyny przestały w ogóle wychodzić z swoich dormitoriów. A ostatnio nie przepadał za ślizgonami. No właściwie to nikt za nimi nie przepadał.
Re: Jezioro
Puchonka przez dobrą chwilę obserwowała biegającego chłopaka, lecz potem przymknęła oczy, dochodząc do wniosku, że mała drzemka na świeżym powietrzu chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Cóż, niewiele później mogła pożegnać się ze swoim pomysłem. Gdy usłyszała nadbiegającego Nicolasa, którego kroki ucichły gdzieś na jej wysokości, otworzyła oczy, dostrzegając swój wcześniejszy obiekt zainteresowania przed sobą. Jako, że wcześniej nie dała rady się mu przyjrzeć, tak zrobiła to teraz i w jej głowie niemal od razu zapaliła się czerwona lampka. Znała go, jednak tylko z opinii niektórych uczennic, związanych blisko z jego siostrą, z którą chcąc nie chcąc była w jednym domu. Maja złączyła ręce jak do paciorka a nogi wyciągnęła przed siebie, krzyżując je w kostkach, przekrzywiając lekko głowę w bok.
- Nie mam ochoty leczyć przez najbliższe kilka dni oparzeń. - odparła spokojnie. Fakt faktem, ze względu na jej jasną karnację i raczej brak zażyłej więzi ze słońcem, wolała unikać długotrwałego siedzenia w jego promieniach.
- Nie boisz się, że zemdlejesz? Wysiłek fizyczny w taką godzinę i brak butelki wody w ręce chyba nie jest dobrym pomysłem. - uśmiechnęła się troskliwie.
- Nie mam ochoty leczyć przez najbliższe kilka dni oparzeń. - odparła spokojnie. Fakt faktem, ze względu na jej jasną karnację i raczej brak zażyłej więzi ze słońcem, wolała unikać długotrwałego siedzenia w jego promieniach.
- Nie boisz się, że zemdlejesz? Wysiłek fizyczny w taką godzinę i brak butelki wody w ręce chyba nie jest dobrym pomysłem. - uśmiechnęła się troskliwie.
Re: Jezioro
Uśmiechnął się nieco tajemniczo widząc jak ta go lustruje wzrokiem. Przestał się rozgrzewać i stanął prosto zaglądając przez ramię spoglądając na słońce.
- Ale czemu od razu się masz piec na tym słońcu? Jesteś wampirem, że się go tak boisz?- Zapytał się dziewczyny i wykonał mały krok do tyłu jakby się obawiając iż ta się zaraz na niego rzuci i wyssie z niego całą krew. Oczywiście było to tylko grą której celem było sprowokowanie dziewczyny do dalszej rozmowy.
- Wysiłek? Tego nawet rozgrzewką bym nie nazwał. I nawet jakbym musiał okrążyć całe jezioro to bym nie brał wody. Bo w końcu po co skoro nam tutaj jej nie brakuje i wystarczy zdjąć kilka ciuszków by sobie popływać i odpocząć. No chyba, że wampirki też boją się wody?- Odpowiedział i wyszczerzył białe kiełki do dziewczyny. Nie wypadało jednak rozmawiać stojąc tak daleko od rozmówczyni więc podszedł powoli do niej.
- Jak się zwiesz w ogóle nieznajoma?- Powiedział przykucając i przyglądając się dokładniej dziewczynie. Nie... Nadal jej nie znał, ani nie kojarzył.
- Ale czemu od razu się masz piec na tym słońcu? Jesteś wampirem, że się go tak boisz?- Zapytał się dziewczyny i wykonał mały krok do tyłu jakby się obawiając iż ta się zaraz na niego rzuci i wyssie z niego całą krew. Oczywiście było to tylko grą której celem było sprowokowanie dziewczyny do dalszej rozmowy.
- Wysiłek? Tego nawet rozgrzewką bym nie nazwał. I nawet jakbym musiał okrążyć całe jezioro to bym nie brał wody. Bo w końcu po co skoro nam tutaj jej nie brakuje i wystarczy zdjąć kilka ciuszków by sobie popływać i odpocząć. No chyba, że wampirki też boją się wody?- Odpowiedział i wyszczerzył białe kiełki do dziewczyny. Nie wypadało jednak rozmawiać stojąc tak daleko od rozmówczyni więc podszedł powoli do niej.
- Jak się zwiesz w ogóle nieznajoma?- Powiedział przykucając i przyglądając się dokładniej dziewczynie. Nie... Nadal jej nie znał, ani nie kojarzył.
Re: Jezioro
Młodziutka Rosjanka zdjęła okulary i założyła je sobie na włosy, a później skrzyżowała ręce pod piersiami, przyglądając się zaciekawiona swojemu rozmówcy. Porównanie jej do wampira wywołało u niej szeroki uśmiech, dzięki któremu ukazała rząd białych ząbków, jakby właśnie pokazywała chłopakowi, że nie ma dwóch ostrych kiełków zdolnych do przebijania ludzkiej skóry.
- Gdybym była wampirem, to już dawno bym się na Ciebie rzuciła a potem porzuciła i wyczyściła pamięć. - odpowiedziała. Niestety, Maja nie nadawała się na wampira, mimo jasnej karnacji, która podobno jest jedną z ich cech. Poza tym trochę brzydziła się krwi (ale nie oznaczało to, że gdy widziała tą czerwoną ciecz to mdlała lub zachowywała się jak opętana) co dyskwalifikowało ją na starcie. Późniejsze słowa Nicolasa spowodowały, że znowu uruchomił się u niej tryb ciekawskiej i przemądrzałej istoty.
- Przypuszczam, że gdybyś napił się tej wody to źle by się to skończyło dla Twojego układu pokarmowego. A ta woda jest chyba słona i nie wiadomo co się w niej znajduje, więc ja bym nie ryzykowała... ale to nie zmienia faktu, że jest przyjemna do kąpieli, miałam zaszczyt to sprawdzić. - gdy chłopak podszedł i przykucnął obok, wbiła w niego spojrzenie niebieskich jak lazur tęczówek, a jego pytanie skwitowała krótkim:
- Ładnie.
- Gdybym była wampirem, to już dawno bym się na Ciebie rzuciła a potem porzuciła i wyczyściła pamięć. - odpowiedziała. Niestety, Maja nie nadawała się na wampira, mimo jasnej karnacji, która podobno jest jedną z ich cech. Poza tym trochę brzydziła się krwi (ale nie oznaczało to, że gdy widziała tą czerwoną ciecz to mdlała lub zachowywała się jak opętana) co dyskwalifikowało ją na starcie. Późniejsze słowa Nicolasa spowodowały, że znowu uruchomił się u niej tryb ciekawskiej i przemądrzałej istoty.
- Przypuszczam, że gdybyś napił się tej wody to źle by się to skończyło dla Twojego układu pokarmowego. A ta woda jest chyba słona i nie wiadomo co się w niej znajduje, więc ja bym nie ryzykowała... ale to nie zmienia faktu, że jest przyjemna do kąpieli, miałam zaszczyt to sprawdzić. - gdy chłopak podszedł i przykucnął obok, wbiła w niego spojrzenie niebieskich jak lazur tęczówek, a jego pytanie skwitowała krótkim:
- Ładnie.
Re: Jezioro
W chwili kiedy to zaczęła się uśmiechać zmrużył nieco oczy i wysunął głowę na przód by się im przyjrzeć, czy na pewno nie ukrywa tam jakiś kiełków.
- Ale skąd masz pewność, że ja bym na to nie czekał? Sam jeden, daleko od zamku, od ludzi nie bałabyś się, że to ja mogę nim być?- Odpowiedział unosząc kąciki warg nieco do góry, jakby specjalnie nie chciał się uśmiechać. Czy on nie lubił krwi? Czasami chyba bardziej jej łaknął od wampirów, bo który facet nie lubi się poszarpać od czasu do czasu z kimś.
- Prawdę mówiąc nie myślałem o piciu tej wody, a o samej kąpieli. No bo jak sama stwierdziłaś miałaś już okazję tam popływać więc wiesz, że w upalne dni jest w sam raz. A stworzenia z jeziora? No cóż, bez ryzyka nie byłoby zabawy.- Odparł wzdychając lekko jakby rozczarowany tym, że nie zdradziła mu swego imienia.
- No to będę mówił do Ciebie "Ładnie". Skoro nie chcesz się przedstawić.- Mruknął do dziewczyny patrząc się prosto w oczy. Zdecydowanie ładniej było jej bez tych okularów. Przekrzywił lekko głowę spoglądając na całą buzie i szybko sięgając po okulary ściągnął je z jej głowy, a sam je nałożył.
- Nie zakładaj ich. Tak jest Ci jeszcze ładniej Ładnie.- Powiedziawszy to wstał stając tak by zasłonić sobą dziewczynę przed słońcem, co również spowodowało, że on teraz stał na tle słońca. Wredny humorek mu się włączył.
- Ale skąd masz pewność, że ja bym na to nie czekał? Sam jeden, daleko od zamku, od ludzi nie bałabyś się, że to ja mogę nim być?- Odpowiedział unosząc kąciki warg nieco do góry, jakby specjalnie nie chciał się uśmiechać. Czy on nie lubił krwi? Czasami chyba bardziej jej łaknął od wampirów, bo który facet nie lubi się poszarpać od czasu do czasu z kimś.
- Prawdę mówiąc nie myślałem o piciu tej wody, a o samej kąpieli. No bo jak sama stwierdziłaś miałaś już okazję tam popływać więc wiesz, że w upalne dni jest w sam raz. A stworzenia z jeziora? No cóż, bez ryzyka nie byłoby zabawy.- Odparł wzdychając lekko jakby rozczarowany tym, że nie zdradziła mu swego imienia.
- No to będę mówił do Ciebie "Ładnie". Skoro nie chcesz się przedstawić.- Mruknął do dziewczyny patrząc się prosto w oczy. Zdecydowanie ładniej było jej bez tych okularów. Przekrzywił lekko głowę spoglądając na całą buzie i szybko sięgając po okulary ściągnął je z jej głowy, a sam je nałożył.
- Nie zakładaj ich. Tak jest Ci jeszcze ładniej Ładnie.- Powiedziawszy to wstał stając tak by zasłonić sobą dziewczynę przed słońcem, co również spowodowało, że on teraz stał na tle słońca. Wredny humorek mu się włączył.
Re: Jezioro
No dobrze. Nie wzięła pod uwagę tej opcji, że to jej towarzysz może okazać się wampirem, który zwabia sobie tutaj młodziutkie uczennice Hogwartu, żeby potem urządzić sobie ucztę z ich krwi. A niestety ostatnio w zamku aż wrzało od plotek, o tajemniczym krwiopijcy, który miał na swoim koncie dwie ofiary: Ślizgonkę i Krukonkę. Niektórzy nawet wymyślali teorie spiskowe, że ten trup kosztuje po kolei krwi uczennicy z każdego domu. Ona raczej była wersji, że to była kwestia przypadku i bycia w złym miejscu, o złej porze, a najlepiej było po prostu się tym nie interesować, tylko zachowywać zdrowy rozsądek w miarę możliwości. Puchonka westchnęła, jakby tym samym chciała uciąć tę wymianę zdań, po czym zerknęła w stronę jeziora.
- Czyli mogę się spodziewać, że za chwilę urządzisz mi tutaj pokaz mistera mokrego podkoszulka? - mówiąc to, uśmiechnęła się do swoich głupich myśli, niż do Gryfona, jednak swój wzrok ponownie skupiła na jego twarzy. Gdy z kolei zabrał jej okulary, w wyrazie i zaskoczenia i buntu, chciała złapać go za dłoń, lecz było na to za późno. Cóż, nie trzeba chyba mówić, że kiedy dodatkowo stanął na tle słońca, nie dała rady na niego patrzeć a każda próba kończyła się tym, że odwracała jak poparzona wzrok w drugą stronę, dłonią delikatnie masując powieki.
- Jesteś nie fair. - jęknęła niezadowolona, podnosząc się z ziemi. Rosjanka otrzepała ubranie z kurzu, w dwóch susach znajdując się przy Nicolasie. By jej nie uciekł, złapała go dłonią za koszulkę - Oddawaj.
- Czyli mogę się spodziewać, że za chwilę urządzisz mi tutaj pokaz mistera mokrego podkoszulka? - mówiąc to, uśmiechnęła się do swoich głupich myśli, niż do Gryfona, jednak swój wzrok ponownie skupiła na jego twarzy. Gdy z kolei zabrał jej okulary, w wyrazie i zaskoczenia i buntu, chciała złapać go za dłoń, lecz było na to za późno. Cóż, nie trzeba chyba mówić, że kiedy dodatkowo stanął na tle słońca, nie dała rady na niego patrzeć a każda próba kończyła się tym, że odwracała jak poparzona wzrok w drugą stronę, dłonią delikatnie masując powieki.
- Jesteś nie fair. - jęknęła niezadowolona, podnosząc się z ziemi. Rosjanka otrzepała ubranie z kurzu, w dwóch susach znajdując się przy Nicolasie. By jej nie uciekł, złapała go dłonią za koszulkę - Oddawaj.
Re: Jezioro
No to proszę, proszę gdyby teraz nim był zdobyłby kolejną dziewczynę i mógłby zasmakować krwi kolejnego domu. No ale cóż, nie był nim, ale widocznie Maja nie obawiała się go. Aż nie wiedział, czy ma się pogniewać, czy spowodować aby zaczęła się go bać. Jednak nie był przecież do tego stopnia wredny i bestialski by robić krzywdę każdej napotkanej osobie, zwłaszcza kiedy tą osobą była jakaś delikatna dziewczyna, która przecież mu nic nie zrobiła.
- Czemu by nie urządzić sobie małych wyborów. Jednak wtedy zrozumiesz też, że będę potrzebował jakiejś miss?- Powiedział i dziewczyna zrobiła dokładnie to co chciał uzyskać, wstała i rzuciła się na niego, przez co nawet nie protestował tylko oddał jej okulary.
- Spójrz, nawet nie musisz być wampirem by się rzucać na przechodniów. - Zrobił słodziutką, niewinną minkę i korzystając z tego, że trzymała go za koszulkę przez co objął ją w talii i lekko podniósł do góry kierując się z nią w stronę wody.
- Co to będą za wybory jeśli nie będzie miss.- Mruknął cicho do niej i uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu by nie urządzić sobie małych wyborów. Jednak wtedy zrozumiesz też, że będę potrzebował jakiejś miss?- Powiedział i dziewczyna zrobiła dokładnie to co chciał uzyskać, wstała i rzuciła się na niego, przez co nawet nie protestował tylko oddał jej okulary.
- Spójrz, nawet nie musisz być wampirem by się rzucać na przechodniów. - Zrobił słodziutką, niewinną minkę i korzystając z tego, że trzymała go za koszulkę przez co objął ją w talii i lekko podniósł do góry kierując się z nią w stronę wody.
- Co to będą za wybory jeśli nie będzie miss.- Mruknął cicho do niej i uśmiechnął się łobuzersko.
Re: Jezioro
Wystarczyło na moment stracić czujność, by Maja dostała nauczkę. Początkowo nie wyczuła podstępu w zachowaniu chłopaka - chciała po prostu odzyskać swoją własność, co chyba było normalnym zjawiskiem. Dopiero szybkie oddanie jej okularów, bez ani jednego sprzeciwu, spowodowało, że zaczęła myśleć nad tym co robi i gdzie właściwie pojawił się haczyk. Niestety na myślenie było za późno. Jedynym co zdołała zrobić, to założyć sobie z powrotem okulary na włosy, tak by ich nie zgubić a kiedy poczuła lekki ucisk w obrębie talii i to, że nagle straciła grunt pod stopami, posłała chłopakowi pełne przerażenia i zarazem niezrozumienia spojrzenie.
- Puść mnie! Nie umiem pływać! - skłamała równie gładko, co kilka dni temu, gdy chciała zastosować na Dymitrze ten sam chwyt. Niestety wtedy nie udało jej się uniknąć kąpieli w jeziorze, lecz teraz miała nadzieję, że może jednak Gryfon wykaże się litością wobec jej pozornie bezbronnej osoby. Objęła go kurczowo rękami wokół szyi, praktycznie wtulając się w jego klatkę piersiową, a przy okazji próbowała się wyrwać. Na swój sposób rzecz jasna.
- Ej no... postaw mnie na ziemi, proszę, pogoda się zepsuła! I nie chcę być mokra, nie zdążę się ogarnąć na otwarcie festynu dzisiaj wieczorem! - zaczęła wyszukiwać coraz to nowsze argumenty przemawiające za nią, w tym wypadku nawet nagłe zachmurzenie i silniejsze podmuchy wiatru, a także otwarcie święta założycieli czterech domów w szkole.
Po pewnym czasie również i ta dwójka powędrowała do Hogsmeade na festyn.
- Puść mnie! Nie umiem pływać! - skłamała równie gładko, co kilka dni temu, gdy chciała zastosować na Dymitrze ten sam chwyt. Niestety wtedy nie udało jej się uniknąć kąpieli w jeziorze, lecz teraz miała nadzieję, że może jednak Gryfon wykaże się litością wobec jej pozornie bezbronnej osoby. Objęła go kurczowo rękami wokół szyi, praktycznie wtulając się w jego klatkę piersiową, a przy okazji próbowała się wyrwać. Na swój sposób rzecz jasna.
- Ej no... postaw mnie na ziemi, proszę, pogoda się zepsuła! I nie chcę być mokra, nie zdążę się ogarnąć na otwarcie festynu dzisiaj wieczorem! - zaczęła wyszukiwać coraz to nowsze argumenty przemawiające za nią, w tym wypadku nawet nagłe zachmurzenie i silniejsze podmuchy wiatru, a także otwarcie święta założycieli czterech domów w szkole.
Po pewnym czasie również i ta dwójka powędrowała do Hogsmeade na festyn.
Re: Jezioro
Po spotkaniu z Andreą potrzebowała natychmiast wyrwać się z zamku. Tylko zimny wiatr i jakaś ulewa byłyby w stanie wypędzić z jej głowy niepożądane myśli. Myśli, które zbyt zaczynały jej się podobać. Och, nie, nie stała się nagle wstydliwą, przykładną dziewczynką, którą przerażały twory jej wyobraźni. To po prostu... Zaczęła się nakręcać, a to nie był dobry moment.
Wpadając więc tylko na chwilę do dormitorium, by zabrać z niego czarny płaszcz ze wstawkami w barwach domu, czym prędzej wyskoczyła na błonia. Początkowo planowała pozostać nieopodal wyjścia z zamku, napotykając jednak znacznie więcej amatorów posiedzeń na szkolnych schodach niż się spodziewała, zdecydowała się ruszyć nieco dalej. Gdzieś, gdzie będzie cicho i spokojnie.
Jej wybór padł na jezioro. Oczywiście, gdy już umościła swe cztery litery na brzegu zrozumiała, dlaczego teraz było tu tak pusto - wiatr znad tafli wody sprawiał, że zdawało się być zimniej niż w rzeczywistości - co jednak nie zmieniło jej decyzji. Trudno. Lekkie przemarznięcie jeszcze nikomu nie zaszkodziło - a ona przecież dawno nie była chora. Dopięła więc tylko ostatnie guziki płaszcza i, obejmując kolana ramionami, ani drgnęła ze swego miejsca.
Nieobecne spojrzenie zawiesiła gdzieś ponad jeziorem. Jej myśli, chcąc nie chcąc, powędrowały ku Jeunesse i ostatnio stoczonej rozmowy. Oczywiście, cieszyła się jej szczęściem. Nawet bardzo. Andzia zasługiwała na odrobinę szczęścia chociażby za to, że potrafiła tyle wytrwać jako jej przyjaciółka. To naprawdę było osiągnięcie, za które należało się specjalne odznaczenie! Z drugiej strony trudno by było, by jej nie zazdrościła. Przecież też chciała być tak szczęśliwa, prawda? Lubiła swoje krótkie, frywolne przygody, ale... To było za mało, prawda?
Westchnęła cicho. I jeszcze ta wizja... Och, to jasne, że erotyczny eksperyment z przyjaciółką ją pociągał. Audi miała przecież dość swobodne podejście do tego, co wypada, a co nie i najzwyczajniej w świecie lubiła, kiedy było jej przyjemnie. A to, że z Andzią przyjemnie by było raczej nie ulegało wątpliwości. Tylko, że... To było coś, co do czego nawet ona miała wątpliwości.
Potrząsnęła lekko głową, jak gdyby odpędzając niechciane obrazy. Dlaczego choć raz nie mogła posiedzieć zupełnie nie myśląc?
Wpadając więc tylko na chwilę do dormitorium, by zabrać z niego czarny płaszcz ze wstawkami w barwach domu, czym prędzej wyskoczyła na błonia. Początkowo planowała pozostać nieopodal wyjścia z zamku, napotykając jednak znacznie więcej amatorów posiedzeń na szkolnych schodach niż się spodziewała, zdecydowała się ruszyć nieco dalej. Gdzieś, gdzie będzie cicho i spokojnie.
Jej wybór padł na jezioro. Oczywiście, gdy już umościła swe cztery litery na brzegu zrozumiała, dlaczego teraz było tu tak pusto - wiatr znad tafli wody sprawiał, że zdawało się być zimniej niż w rzeczywistości - co jednak nie zmieniło jej decyzji. Trudno. Lekkie przemarznięcie jeszcze nikomu nie zaszkodziło - a ona przecież dawno nie była chora. Dopięła więc tylko ostatnie guziki płaszcza i, obejmując kolana ramionami, ani drgnęła ze swego miejsca.
Nieobecne spojrzenie zawiesiła gdzieś ponad jeziorem. Jej myśli, chcąc nie chcąc, powędrowały ku Jeunesse i ostatnio stoczonej rozmowy. Oczywiście, cieszyła się jej szczęściem. Nawet bardzo. Andzia zasługiwała na odrobinę szczęścia chociażby za to, że potrafiła tyle wytrwać jako jej przyjaciółka. To naprawdę było osiągnięcie, za które należało się specjalne odznaczenie! Z drugiej strony trudno by było, by jej nie zazdrościła. Przecież też chciała być tak szczęśliwa, prawda? Lubiła swoje krótkie, frywolne przygody, ale... To było za mało, prawda?
Westchnęła cicho. I jeszcze ta wizja... Och, to jasne, że erotyczny eksperyment z przyjaciółką ją pociągał. Audi miała przecież dość swobodne podejście do tego, co wypada, a co nie i najzwyczajniej w świecie lubiła, kiedy było jej przyjemnie. A to, że z Andzią przyjemnie by było raczej nie ulegało wątpliwości. Tylko, że... To było coś, co do czego nawet ona miała wątpliwości.
Potrząsnęła lekko głową, jak gdyby odpędzając niechciane obrazy. Dlaczego choć raz nie mogła posiedzieć zupełnie nie myśląc?
Strona 3 z 11 • 1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11
Strona 3 z 11
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach