Obrzeża lasu
+22
Asher Stinkwood
Connor Campbell
Monika Kruger
Brandon Tayth
Aleksander Cortez
Mistrz Gry
Nevan Fraser
Rivius Fawley
Rhinna Hamilton
Elsa de la Vega
Blaise Harvin
Shay Hasting
Jason Snakebow
Freddie Kingsley
Lleu Miller
Ian Ames
Sanne van Rijn
Nora Vedran
Nicolas Socha
James Scott
Logan Campbell
Brennus Lancaster
26 posters
Strona 9 z 9
Strona 9 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Obrzeża lasu
First topic message reminder :
Pierwsze kilkanaście metrów Zakazanego Lasu, czyli tam, gdzie mają odwagę i czelność zapuszczać się adepci magii z Hogwartu.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Obrzeża lasu
Owszem, Ci, którzy wiedzieli, albo raczej właśnie się dowiadywali o zdolności animagii u Kanadyjczyka, zwykle stali zatkani, czasem wręcz przerażeni. Pamięta nawet ten miły żarcik, który wyciął młodszemu z bliżniaków, Connorowi (zakała rodziny).
Rozejrzał się tu i ówdzie, ale niestety nic, więc nie czekając na Bułgarkę, pobiegł nieco dalej próbując podjąć trop i… Bingo. Zaleciało mu zwierzątkami.
- Zoja, coś nie tak? – spytał, gdy po krótkiej chwili wrócił do Gryfonki i znów przybrał ludzką postać.
- Wracając, do tematu. Nic nie widziałem, niestety… - zrobił krótką pauzę – ale myślę, że powinniśmy udać się do Aarona, coś wyczułem od strony Lasu, ale to równie dobrze mógł być zapach zwierząt żyjących tam dziko.
Kilka dobrych minut później dotarli na obrzeża Zakazanego Lasu, no niby uczniowie sami zbliżać się tam nie powinni, zresztą, Kanadyjczyk sam doświadczył tama niezbyt przyjemnych rzeczy.
- Aaaaaaaron, jesteś? – wyszeptał rozglądając się za Gryfonem.
Rozejrzał się tu i ówdzie, ale niestety nic, więc nie czekając na Bułgarkę, pobiegł nieco dalej próbując podjąć trop i… Bingo. Zaleciało mu zwierzątkami.
- Zoja, coś nie tak? – spytał, gdy po krótkiej chwili wrócił do Gryfonki i znów przybrał ludzką postać.
- Wracając, do tematu. Nic nie widziałem, niestety… - zrobił krótką pauzę – ale myślę, że powinniśmy udać się do Aarona, coś wyczułem od strony Lasu, ale to równie dobrze mógł być zapach zwierząt żyjących tam dziko.
Kilka dobrych minut później dotarli na obrzeża Zakazanego Lasu, no niby uczniowie sami zbliżać się tam nie powinni, zresztą, Kanadyjczyk sam doświadczył tama niezbyt przyjemnych rzeczy.
- Aaaaaaaron, jesteś? – wyszeptał rozglądając się za Gryfonem.
Re: Obrzeża lasu
Obserwowała wilka, potem chłopaka, potem znowu chłopaka z błyszczącymi ślepiami - chyba zaczynało jej się kręcić w głowie od nadmiaru wrażeń. Czy Aaron też o tym wiedział. Najważniejszym pytaniem było:
- Ale... Nie jesteś wilkołakiem, co nie? Nie ma pełni, więc... Animag, prawda? Czy najtrudniejsze w staniu się zmiennokształtnym jest trzymanie liścia mandragory przez miesiąc w buzi? Nie wyobrażam sobie nie móc umyć zębów przez miesiąc.. Ble... - rozgadała się, oczywiście szepcząc i idąc obok Puchona wzdłuż ciemnej, leśnej drogi. Ostatnia wizyta w Zakazanym Lesie nie była dla niej nieprzyjemna. W zeszłym roku znalazła tu magiczny zakątek ze świetlikami, ale było na nie jeszcze za wcześnie. Było naprawdę ciemno.
- Zbliżamy się do wejścia do lasu. Mam nadzieję, że Aaron nie wszedł do niego sam - westchnęła, rozglądając się za przyjacielem bądź jakimkolwiek znakiem zostawionym przez stado ciekających zwierząt. - Wzięłam ze sobą latarnię. Chyba będzie lepiej jej użyć niż utrzymywać dalej lumos, bo i tak nie możemy zbyt mocno świecić.
Nie miała tak dobrego refleksu jak chłopaki, więc wolała też mieć różdżkę w pogotowiu przygotowaną od razu. Tak w razie czego. Przystanęła, żeby wyciągnąć wspomnianą latarenkę z powiększonej magicznie torby i wystawiła ją w kierunku Logana by ją zapalił końcówką różdżki.
- Ale... Nie jesteś wilkołakiem, co nie? Nie ma pełni, więc... Animag, prawda? Czy najtrudniejsze w staniu się zmiennokształtnym jest trzymanie liścia mandragory przez miesiąc w buzi? Nie wyobrażam sobie nie móc umyć zębów przez miesiąc.. Ble... - rozgadała się, oczywiście szepcząc i idąc obok Puchona wzdłuż ciemnej, leśnej drogi. Ostatnia wizyta w Zakazanym Lesie nie była dla niej nieprzyjemna. W zeszłym roku znalazła tu magiczny zakątek ze świetlikami, ale było na nie jeszcze za wcześnie. Było naprawdę ciemno.
- Zbliżamy się do wejścia do lasu. Mam nadzieję, że Aaron nie wszedł do niego sam - westchnęła, rozglądając się za przyjacielem bądź jakimkolwiek znakiem zostawionym przez stado ciekających zwierząt. - Wzięłam ze sobą latarnię. Chyba będzie lepiej jej użyć niż utrzymywać dalej lumos, bo i tak nie możemy zbyt mocno świecić.
Nie miała tak dobrego refleksu jak chłopaki, więc wolała też mieć różdżkę w pogotowiu przygotowaną od razu. Tak w razie czego. Przystanęła, żeby wyciągnąć wspomnianą latarenkę z powiększonej magicznie torby i wystawiła ją w kierunku Logana by ją zapalił końcówką różdżki.
Strona 9 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Strona 9 z 9
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach