Obrzeża lasu
+22
Asher Stinkwood
Connor Campbell
Monika Kruger
Brandon Tayth
Aleksander Cortez
Mistrz Gry
Nevan Fraser
Rivius Fawley
Rhinna Hamilton
Elsa de la Vega
Blaise Harvin
Shay Hasting
Jason Snakebow
Freddie Kingsley
Lleu Miller
Ian Ames
Sanne van Rijn
Nora Vedran
Nicolas Socha
James Scott
Logan Campbell
Brennus Lancaster
26 posters
Strona 5 z 9
Strona 5 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Obrzeża lasu
First topic message reminder :
Pierwsze kilkanaście metrów Zakazanego Lasu, czyli tam, gdzie mają odwagę i czelność zapuszczać się adepci magii z Hogwartu.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Obrzeża lasu
"Głupie, duuurne!" Wozak znów rzucał obraźliwymi tekstami szczerząc zęby. Jednak zaraz zamilkł, zjeżył futro i wycofał się w krzaki. Obie poczułyście chłodny wiatr, który dmuchnął wam w karki. Czułyście, że coś stoi obok i obie musiałyście się odwrócić. Gdy tylko to zrobiłyście ujrzałyście kobietę, która lewitowała tuż za wami i zaczęła krzyczeć, ale tak, że dźwięk ten czułyście w całym swoim ciele.
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Kiedy Rhinna położyła Elsie dłoń na ramieniu i pociągnęła ją nieco w tył dziewczyna się trochę uspokoiła.
- Wozak? Jak nie da się z nią dogadać to lepiej chodźmy bo jeszcze bardziej zszarga mi nerwy - powiedziała do koleżanki stojącej obok.
Po chwili zwierzak znów rzucił kąśliwym tekstem, zaraz jednak zamilkł. Zjeżył futro i uciekł w krzaki. Dziewczęta poczuły chłodny wiatr dmuchający im w karki. Elsa odruchowo naciągnęła na głowę kaptur i otuliła się ramionami. Nagle Krukonka poczuła, że coś stoi obok niej. Ona i Rhinna obróciły się - widocznie nie tylko białowłosa poczuła czyjąś obecność - by spojrzeć co takiego im 'towarzyszy'. I to chyba był błąd bo kiedy się odwróciły ujrzały przerażającą kobietę, która lewitowała. De la Vega z przerażenia zrobiła krok w tył i wpadła w krzaki. Kobieta zaczęła krzyczeć, ale nie tak normalnie. Był to dźwięk który sprawił, że nastolatce zjeżyły się włosy na głowie, rękach i w ogóle wszędzie. Ten przeraźliwy krzyk dało się czuć w całym ciele. Kobieta wyglądała jak postać żywcem wyciągnięta z mugolskiego horroru.
Elsa była tak przerażona, że nie była w stanie wstać, nic powiedzieć, a tym bardziej uciekać. Leżała tak tylko w tych krzakach i z wytrzeszczonymi oczami gapiła się na stwora.
- Wozak? Jak nie da się z nią dogadać to lepiej chodźmy bo jeszcze bardziej zszarga mi nerwy - powiedziała do koleżanki stojącej obok.
Po chwili zwierzak znów rzucił kąśliwym tekstem, zaraz jednak zamilkł. Zjeżył futro i uciekł w krzaki. Dziewczęta poczuły chłodny wiatr dmuchający im w karki. Elsa odruchowo naciągnęła na głowę kaptur i otuliła się ramionami. Nagle Krukonka poczuła, że coś stoi obok niej. Ona i Rhinna obróciły się - widocznie nie tylko białowłosa poczuła czyjąś obecność - by spojrzeć co takiego im 'towarzyszy'. I to chyba był błąd bo kiedy się odwróciły ujrzały przerażającą kobietę, która lewitowała. De la Vega z przerażenia zrobiła krok w tył i wpadła w krzaki. Kobieta zaczęła krzyczeć, ale nie tak normalnie. Był to dźwięk który sprawił, że nastolatce zjeżyły się włosy na głowie, rękach i w ogóle wszędzie. Ten przeraźliwy krzyk dało się czuć w całym ciele. Kobieta wyglądała jak postać żywcem wyciągnięta z mugolskiego horroru.
Elsa była tak przerażona, że nie była w stanie wstać, nic powiedzieć, a tym bardziej uciekać. Leżała tak tylko w tych krzakach i z wytrzeszczonymi oczami gapiła się na stwora.
Re: Obrzeża lasu
Rhinna skinęła delikatnie głową, zgadzając się z dziewczyną. Tez juz chciała stąd iść. Jednak po sekundzie zwierzę uciekło i juz ten fakt nie spodobał się dziewczynie.. A po chwili poczuła czyjąś obecność. Odwróciła się wraz z Elsą, by zobaczyć.. No właśnie, co to do cholery było! Krzyk, który wydała z siebie kobieta, zmroził ją od stóp do głowy. Cofnęła się krok do tyłu, chwytając mocniej różdżkę. Nie myśląc zbyt wiele skierowała ją ku kobiecie. Ale nie wypowiedziała żadnego zaklęcia. Spojrzała na koleżankę i niewiele myśląc, złapała ja za rękę dłonią, w której miała różdżkę.
- Elsa, wstawaj!
Rhinna również była przestraszona i nie wiedziała, co ma zrobić. Rzuciła znów spojrzenie na kobietę, czując jak cała drży od tego krzyku. Szybko myślała, starając się wydobyć z pamięci jakieś przydatne informacje w tym momencie..
- Elsa, wstawaj!
Rhinna również była przestraszona i nie wiedziała, co ma zrobić. Rzuciła znów spojrzenie na kobietę, czując jak cała drży od tego krzyku. Szybko myślała, starając się wydobyć z pamięci jakieś przydatne informacje w tym momencie..
Re: Obrzeża lasu
Kobieta wyglądała bardzo mistycznie, niczym duch, zjawa. Lewitowała, jej włosy jasne jak śnieg wiły się niczym młode węże. Nie przestawała krzyczeć. A może właśnie przestała tylko echo tego przeraźliwego dźwięku tak utkwił wam w głowach? Nie wiedziałyście.
Jej płonące żywym ogniem oczy patrzyły na was przepełnione strachem. Nie robiła nic, tylko krzyczała.
Jej płonące żywym ogniem oczy patrzyły na was przepełnione strachem. Nie robiła nic, tylko krzyczała.
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Dobrze, że Elsa miała obok siebie Rhinnę, która zachowała zimną krew, chociaż było widać, że też się trochę boi. Kiedy to młodsza koleżanka wystawiła w jej stronę rękę Krukonka została wyrwana z paraliżującego przerażenia. Bez wahania chwyciła za dłoń i wstała uprzednio podnosząc różdżkę, którą upuściła upadając na ziemię. W tej sytuacji może być bardzo potrzebna.
Kobieta, która tak bardzo przestraszyła de la Vegę wyglądała bardzo mistycznie. Jej jaśniutkie niczym śnieg włosy falowały i wiły się na rozdmuchiwane przez wiatr. Czy przestała już przeraźliwie krzyczeć? Czy tylko echo tego dźwięku kołatało się w głowie dziewczyny? Nie potrafiła w tej chwili określić.
Oczy, te oczy płonące żywym ogniem wpatrywały się w dziewczęta. Zjawa nic im nie zrobiła, tylko krzyczała i po prostu była. Nic więcej.
Czymże ta istota była? Białowłosa skądś kojarzyła mistyczny wygląd kobiety. Może przerabiali to na jakichś zajęciach? A może ojciec jej kiedyś o tym wspominał? Być może.
Banshee!! Walnęło w nią jak grom z jasnego nieba. A następnie zdała sobie sprawę z tego co to oznacza.
- Rhinna.. - powiedziała cichutko. - Jeśli to jest to co myślę, mamy przejebane.
Kobieta, która tak bardzo przestraszyła de la Vegę wyglądała bardzo mistycznie. Jej jaśniutkie niczym śnieg włosy falowały i wiły się na rozdmuchiwane przez wiatr. Czy przestała już przeraźliwie krzyczeć? Czy tylko echo tego dźwięku kołatało się w głowie dziewczyny? Nie potrafiła w tej chwili określić.
Oczy, te oczy płonące żywym ogniem wpatrywały się w dziewczęta. Zjawa nic im nie zrobiła, tylko krzyczała i po prostu była. Nic więcej.
Czymże ta istota była? Białowłosa skądś kojarzyła mistyczny wygląd kobiety. Może przerabiali to na jakichś zajęciach? A może ojciec jej kiedyś o tym wspominał? Być może.
Banshee!! Walnęło w nią jak grom z jasnego nieba. A następnie zdała sobie sprawę z tego co to oznacza.
- Rhinna.. - powiedziała cichutko. - Jeśli to jest to co myślę, mamy przejebane.
Re: Obrzeża lasu
Czy Rhinna zachowała zimną krew.. Była równie przerażona, co Elsa, ale ktoś musiał mieć głowę na karku. Nie mogły obydwie paść w krzaki i patrzeć przerażone na tę zjawę, którą Hamilton rozpoznała. W ogóle jej to nie pomogło, wręcz przeciwnie. Czuła, jak zimny pot spływa po jej plecach.
Wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w zjawę. Czy przestała krzyczeć, czy było to tylko echo, co słyszała, czy nadal zjawa wydobywała z siebie straszny dźwięk - nie wiedziała.. Cały czas czuła w sobie ten krzyk..
- Tak... Szyszymora, Elsa..
Nie była w stanie nic więcej powiedzieć. Głos jej się załamał, więc tylko łyknęła nieco powietrza, stając wyprostowana. Spojrzała na zjawę.
- Odejdź stąd.. Błagam, odejdź...
Powiedziała nieco łamiącym się głosem, mocno zaciskając dłonie - jedną na różdżce, drugą na miotle. Gdyby tylko wiedziała, w którą stronę jest wyjścia z Lasu, złapałaby Elsę, wsiadła na miotłę i uciekła z tego Lasu. Wiedziała, że nie powinny tutaj wchodzić, wiedziała. Przygryzła mocniej wargę i spróbowała się uspokoić, wziąć głębszy wdech.. Nie mogła popadać w panikę, musiała stąd wyjść razem z Elsą. Musiały opuścić las i wrócić do zamku.. Żywe.
- Gdzie idziemy?
Spojrzała na de la Vegę i uśmiechnęła się niemrawo. Panika jej nie opuszczała, jednak nie chciała dać jej nad sobą zawładnąć. Musiała dać z siebie wszystko.. Skierowała spojrzenie na miotłę i zaczęła się coraz bardziej zastanawiać nad skorzystaniem z niej w ramach ucieczki z tego przeklętego Lasu...
Wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w zjawę. Czy przestała krzyczeć, czy było to tylko echo, co słyszała, czy nadal zjawa wydobywała z siebie straszny dźwięk - nie wiedziała.. Cały czas czuła w sobie ten krzyk..
- Tak... Szyszymora, Elsa..
Nie była w stanie nic więcej powiedzieć. Głos jej się załamał, więc tylko łyknęła nieco powietrza, stając wyprostowana. Spojrzała na zjawę.
- Odejdź stąd.. Błagam, odejdź...
Powiedziała nieco łamiącym się głosem, mocno zaciskając dłonie - jedną na różdżce, drugą na miotle. Gdyby tylko wiedziała, w którą stronę jest wyjścia z Lasu, złapałaby Elsę, wsiadła na miotłę i uciekła z tego Lasu. Wiedziała, że nie powinny tutaj wchodzić, wiedziała. Przygryzła mocniej wargę i spróbowała się uspokoić, wziąć głębszy wdech.. Nie mogła popadać w panikę, musiała stąd wyjść razem z Elsą. Musiały opuścić las i wrócić do zamku.. Żywe.
- Gdzie idziemy?
Spojrzała na de la Vegę i uśmiechnęła się niemrawo. Panika jej nie opuszczała, jednak nie chciała dać jej nad sobą zawładnąć. Musiała dać z siebie wszystko.. Skierowała spojrzenie na miotłę i zaczęła się coraz bardziej zastanawiać nad skorzystaniem z niej w ramach ucieczki z tego przeklętego Lasu...
Re: Obrzeża lasu
Nie uśmiechnęłaś się Rhinno. To co wydawało się Twoim uśmiechem w oczach Elsy wyglądało jakby Twa twarz zaczęła się rozpadać. Coraz ciężej było wam się ruszyć. Czułyście jak wycie Szyszymory powoli zatraca wasze trzeźwe myśli.
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Elsa spojrzała na Rhinne, która zadała jej pytanie. Uśmiech Gryfonki przeistoczył się w makabryczny obraz. Twarz blondynki zaczęła się rozpadać. To było okropne, ale czy prawdziwe? Czy tylko umysł Elsy spłatał jej figla? To było takie realistyczne i okropne.
Przeraźliwe wycie, które utknęło de la Vedze w głowie sprawiało, że miała ochotę ochotę oderwać sobie łeb i rzucić nim w szyszymorę. Poruszanie się sprawiało Krukonce coraz większy trud. Nie mogła zebrać myśli, a tym samym ich szanse na wyjście z lasu malały z każdą chwilą. Chciała rzucić jakieś zaklęcie by zabić, zniszczyć, zmiażdżyć (cokolwiek) tę przeklętą zjawę. Ostatkami trzeźwych myśli przebiegła przez znane jej zaklęcia atakujące.
- Duro - powiedziała ledwo unosząc rękę, w której trzymała różdżkę do góry, jednak nie wiedziała czy to coś da. To pierwsze zaklęcie na jakie wpadła. Obie były w niezłych tarapatach. A to to przez co? Przez durną chęć durnego spaceru po jeszcze durniejszych obrzeżach. I po co to wszystko? Dlaczego te dzisiejsze nastolatki muszą być takie durne i pakować się w kłopoty.
Strach nie opuszczał dziewczyny nawet na chwilę. Wszyscy, którzy chociaż trochę poczytali szkolny podręcznik wiedzą co zwiastuje spotkanie i krzyk szyszymory!
This dice is not existing.
Przeraźliwe wycie, które utknęło de la Vedze w głowie sprawiało, że miała ochotę ochotę oderwać sobie łeb i rzucić nim w szyszymorę. Poruszanie się sprawiało Krukonce coraz większy trud. Nie mogła zebrać myśli, a tym samym ich szanse na wyjście z lasu malały z każdą chwilą. Chciała rzucić jakieś zaklęcie by zabić, zniszczyć, zmiażdżyć (cokolwiek) tę przeklętą zjawę. Ostatkami trzeźwych myśli przebiegła przez znane jej zaklęcia atakujące.
- Duro - powiedziała ledwo unosząc rękę, w której trzymała różdżkę do góry, jednak nie wiedziała czy to coś da. To pierwsze zaklęcie na jakie wpadła. Obie były w niezłych tarapatach. A to to przez co? Przez durną chęć durnego spaceru po jeszcze durniejszych obrzeżach. I po co to wszystko? Dlaczego te dzisiejsze nastolatki muszą być takie durne i pakować się w kłopoty.
Strach nie opuszczał dziewczyny nawet na chwilę. Wszyscy, którzy chociaż trochę poczytali szkolny podręcznik wiedzą co zwiastuje spotkanie i krzyk szyszymory!
This dice is not existing.
Re: Obrzeża lasu
Hamilton cieszyła się, że nie widziała tego, co się stało w oczach Elsy z jej twarzą. Nawet nie miała takiego pojęcia.. Gdyby to zobaczyła - już w ogóle by spanikowała, a starała się trzymać dzielnie. W końcu spacer miał być przyjemnością, a mógł zakończyć się tragicznie dla dziewczyn, więc musiały wziąć się w garść.
Czuła, jak jej ruchy zostają spowolnione, każdy ruch sprawiał jej coraz większą trudność. Skierowała spojrzenie na Szyszymorę i przygryzła wargę. Myśl, Hamilton, myśl! Nawet to sprawiało jej coraz większy problem, bo wszystkie sensowne rozwiązania w tej sytuacji wydawały się jakby znikać, nim mogła je do końca wyklarować.
Niech ona się uciszy chociaż na sekundę...!
Otworzyła szerzej oczy. Uciszyć! Jasne! Dlaczego wcześniej na to nie wpadła? Taki z niej muzyk! Gdy coś jest za głośno, można to uciszyć, w tym przypadku - tylko i wyłącznie za pomocą magii... Ale czy to coś da? Rhinna podniosła różdżkę i skierowała nią na Szyszymorę. Musiało się udać!
- Sillencio!
Wypowiedziała dokładnie zaklęcie, mając nadzieję, że to pomoże. Musiała coś zrobić, nie chciała tutaj zginąć. Widziała, że Elsa również rzuciła zaklęciem. Którejś z nich musiało się udać, po prostu. A nie mogła już słuchać wycia tej okropnej Szyszymory!
This dice is not existing.
Czuła, jak jej ruchy zostają spowolnione, każdy ruch sprawiał jej coraz większą trudność. Skierowała spojrzenie na Szyszymorę i przygryzła wargę. Myśl, Hamilton, myśl! Nawet to sprawiało jej coraz większy problem, bo wszystkie sensowne rozwiązania w tej sytuacji wydawały się jakby znikać, nim mogła je do końca wyklarować.
Niech ona się uciszy chociaż na sekundę...!
Otworzyła szerzej oczy. Uciszyć! Jasne! Dlaczego wcześniej na to nie wpadła? Taki z niej muzyk! Gdy coś jest za głośno, można to uciszyć, w tym przypadku - tylko i wyłącznie za pomocą magii... Ale czy to coś da? Rhinna podniosła różdżkę i skierowała nią na Szyszymorę. Musiało się udać!
- Sillencio!
Wypowiedziała dokładnie zaklęcie, mając nadzieję, że to pomoże. Musiała coś zrobić, nie chciała tutaj zginąć. Widziała, że Elsa również rzuciła zaklęciem. Którejś z nich musiało się udać, po prostu. A nie mogła już słuchać wycia tej okropnej Szyszymory!
This dice is not existing.
Re: Obrzeża lasu
Rhinna popatrzyłaś na koleżankę i zamiast jej oczu widniały dwie czarne kule, które naciekały na oczodoły.
Zaklęcia rzuciłyście w siebie wzajemnie jednak żadne nie sięgnęło celu. Mimo, że zjawa nie krzyczała to nadal ten dźwięk odbijał się echem w waszych głowach.
Rzucajcie kostkami na siłę woli. Na to jak bardzo jesteście odporne na urok Szyszymory.
Zaklęcia rzuciłyście w siebie wzajemnie jednak żadne nie sięgnęło celu. Mimo, że zjawa nie krzyczała to nadal ten dźwięk odbijał się echem w waszych głowach.
Rzucajcie kostkami na siłę woli. Na to jak bardzo jesteście odporne na urok Szyszymory.
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Chciała rzucić zaklęcie na szyszymorę, jednak rzuciła je na koleżankę. Ja szczęście czarnych nie sięgnął celu. Była tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Zjawa nie krzyczała. W głowach dziewcząt nadal brzmiał ten przeraźliwy dźwięk.
Twarz Rhinny nadal się rozpadała. Przynajmniej tak to wyglądało w oczach Elsy. Krukonka nie wiedziała co widzi młodsza dziewczyna. Gdyby tak jak ona wpatrywała się czarne jak smoła kule widniejące zamiast oczu byłaby przerażona. Elsa musiała zebrać się w sobie, chciała już wyjść z tego przeklętego lasu i wrócić do ciepłego łóżka, które czekało na nią w dormitorium.
Rzut na siłę woli:
This dice is not existing.
Twarz Rhinny nadal się rozpadała. Przynajmniej tak to wyglądało w oczach Elsy. Krukonka nie wiedziała co widzi młodsza dziewczyna. Gdyby tak jak ona wpatrywała się czarne jak smoła kule widniejące zamiast oczu byłaby przerażona. Elsa musiała zebrać się w sobie, chciała już wyjść z tego przeklętego lasu i wrócić do ciepłego łóżka, które czekało na nią w dormitorium.
Rzut na siłę woli:
This dice is not existing.
Re: Obrzeża lasu
Hamilton, widząc czarne kule na twarzy Elsy, zamarła na dwie, trzy sekundy. Z zaklęciem też poszło cienko, gdyż obydwie dziewczyny rzuciły je na siebie.. Nie potrafiła określić, czy Szyszymora nadal krzyczy, czy już przestała i czy to tylko echo w jej głowie. Potrafiło rozbić wszystko, Rhinna bardzo starała się skupić na jakiejkolwiek pozytywnej myśli.. A najbardziej jednak miała ochotę wrócić do zamku, schować się w bezpiecznym Pokoju Wspólnym i wejść pod kołdrę i nie wychodzić z niej przez dłuższy czas! Wzięła głębszy wdech i przymknęła powieki, zaciskając dłonie w piąstki. Musiała wziąć się w garść, nie mogła dać sobą zapanować w stu procentach.
Hamilton, weź się w garść!
This dice is not existing.
Hamilton, weź się w garść!
This dice is not existing.
Re: Obrzeża lasu
Elsa:1
Rhinna:2
Wpływ Szyszymory na was był tak duży, że całkowicie straciłyście rozum. Nie wiedziałyście co jest prawdą a co nie. Obie jednocześnie odrzuciłyście różdżki i rzuciłyście się na siebie.
/dalej rzucacie kostkami na swoje czyny
Rhinna:2
Wpływ Szyszymory na was był tak duży, że całkowicie straciłyście rozum. Nie wiedziałyście co jest prawdą a co nie. Obie jednocześnie odrzuciłyście różdżki i rzuciłyście się na siebie.
/dalej rzucacie kostkami na swoje czyny
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Tak bardzo odleciała przez to wszystko. Elsa całkowicie straciła rozum. Nie miała pojęcia w co wierzyć, gdyż nie zdawała sobie sprawy z tego co jest prawdą, a co fikcją, wytworem jej wyobraźni. Nie myśląc zbyt wiele odrzuciła różdżkę i rzuciła się na Rhinne. Normalnie by tego oczywiście nie zrobiła, ponieważ lubi dziewczynę i nie wyrządziłaby jej żadnej krzywdy. Umysł płatał jej figle. Już nawet nie zwracała uwagi na szyszymorę, chciała tylko uderzyć Gryfonkę jak najmocniej tylko potrafiła.
Swoim ciężarem powaliła blondynkę na ziemię i zaczęła okładać ją pięściami. Twarz Hamilton i tak wyglądała jak u jakiejś maszkary więc kilka siniaków, zadrapań i ogólnie ran nie zrobi żadnej różnicy. Przynajmniej miała takie wrażenie. De la Vega nie potrafiła zapanować nad chęcią bójki z koleżanką.
Swoim ciężarem powaliła blondynkę na ziemię i zaczęła okładać ją pięściami. Twarz Hamilton i tak wyglądała jak u jakiejś maszkary więc kilka siniaków, zadrapań i ogólnie ran nie zrobi żadnej różnicy. Przynajmniej miała takie wrażenie. De la Vega nie potrafiła zapanować nad chęcią bójki z koleżanką.
Re: Obrzeża lasu
The member 'Elsa de la Vega' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 6
'Sześcienna' : 6
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Hamilton przestała sobie zdawać sprawę z tego, co się działo wokół niej. To było straszne! Zatraciła kompletnie poczucie tego, gdzie jest, z kim jest i co robi.. I co powinna tak naprawdę zwalczyć, z czym próbować sobie radzić, a czego się trzymać. No i zaczęło się. Odrzuciła różdżkę, w ogóle nie myśląc, co robi najlepszego i po prostu rzuciła się na Elsę, tak, jak ona to zrobiła na nią.
Gdy dziewczyną ją powaliła, Rhinna w pierwszej chwili zgłupiała. W końcu starając się bronić, zasłaniać rękami, próbowała jednocześnie zrzucić z siebie de la Vegę. Jak bardzo się to gryzło z jej nastawieniem do takich rzeczy! W życiu by czegoś takiego nie robiła, a teraz co się z nią działo? Wkopała się w bójkę, a jedyne, co było w tym momencie ważne, to pozbyć się Elsy, unieruchomić jej ręce i zrzucić ją z siebie.. Naturalnie, potem zapewne się na nią rzuci - chyba, że nagle przypomni sobie, gdzie jest i co się dzieje dookoła niej i z czym powinna walczyć, a nie z kim. Teraz jednak musiała odpierać ataki Elsy i sama próbowała w jakiś sposób jej zaszkodzić, zranić, podrapać, zrobić jej cokolwiek!
Gdy dziewczyną ją powaliła, Rhinna w pierwszej chwili zgłupiała. W końcu starając się bronić, zasłaniać rękami, próbowała jednocześnie zrzucić z siebie de la Vegę. Jak bardzo się to gryzło z jej nastawieniem do takich rzeczy! W życiu by czegoś takiego nie robiła, a teraz co się z nią działo? Wkopała się w bójkę, a jedyne, co było w tym momencie ważne, to pozbyć się Elsy, unieruchomić jej ręce i zrzucić ją z siebie.. Naturalnie, potem zapewne się na nią rzuci - chyba, że nagle przypomni sobie, gdzie jest i co się dzieje dookoła niej i z czym powinna walczyć, a nie z kim. Teraz jednak musiała odpierać ataki Elsy i sama próbowała w jakiś sposób jej zaszkodzić, zranić, podrapać, zrobić jej cokolwiek!
Re: Obrzeża lasu
The member 'Rhinna Hamilton' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 5
'Sześcienna' : 5
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Obie walczyłyście łeb w łeb. Ciągnęłyście sobie za włosy, krzyczałyście na siebie, okładałyście się po twarzy. Elso będąc na koleżance, miałaś nieco przewagę nad nią, przez co Rhinna musiała się bronić.
Kontynuujcie rzucając dwiema szcześciennymi kostkami. Jedna jest na czyny, druga na siłę woli.
Kontynuujcie rzucając dwiema szcześciennymi kostkami. Jedna jest na czyny, druga na siłę woli.
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Dziewczyny walczyły ze sobą. Ciągnęły się nawzajem za włosy. Krzyczały na siebie. Ich ruchy nie były już ociężałe. Czuły swobodę w poruszaniu się, o czym świadczyła ich zawzięta walka. Dziewczęta okładały się pięściami po twarzach. Elsa będąc na Rhinnie miała nad nią nieco przewagi. Rhinna musiała się bronić, gdyż Krukonka z zawziętością dziecka proszącego o zabawkę atakowała jej w dalszym ciągu rozpadającą się twarz. Wolna wola uczennic była spętana przez przez jakieś niewidzialne siły. Białowłosa raz za razem zatapiała nieco zbyt długie, ale zadbane pazurki w jasnej skórze Gryfonki. Chciała przestać walczyć, niestety coś jej nie pozwalało. To było straszne. De la Vega wcale nie chciała skrzywdzić tego uroczego i przemiłego dziewczęcia, które teraz na pewno cierpiało. Elsa również odniosła obrażenia, jednak nie zwracała uwagi na ból.. baa, nawet go nie czuła. Za bardzo była pochłonięta bójką, zapomniała też o obecności tej przeklętej szyszymory.
Re: Obrzeża lasu
The member 'Elsa de la Vega' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 6, 1
'Sześcienna' : 6, 1
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Hamilton była na przegranej pozycji. Nie dość, że Elsa była na niej, wiec miała ograniczone możliwości walki, to jeszcze mniej więcej potrafiła się bić. Ciężko było jej cokolwiek zrobić, przez co mogła głównie próbować osłaniać twarz przed rękami i paznokciami dziewczyny. Nie zważała na ból, na to, że Elsa ciągnęła ją za włosy. Tak samo jak koleżanka krzyczała i próbowała zrobić jej krzywdę. Nie mogła się od tak poddać! Spróbowała złapać ręce koleżanki i odepchnąć ją od siebie, by ta w końcu z niej zeszła. Musiała wziąć się w garść, gdzieś tam w środku coś mówiło jej, że nie powinny tego robić. Nie wiedziała tylko, na czym ma się skupić, przez co zajmowała się bójką z koleżanką... Potem będzie sobie robić wyrzuty bardzo długo, a teraz - musiała albo dalej brnąć w bójkę, albo wziąć się w garść... Ale wpierw - zrzucić z siebie dziewczynę.
Re: Obrzeża lasu
The member 'Rhinna Hamilton' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 6, 2
'Sześcienna' : 6, 2
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Walka była wyrównana, obie turlałyście się w lesie i okładałyście pięściami. Teraz to Rhinna miała przewagę.
Elsa dalej była omotana przez Szyszymore, Rhinna, krzyk w Twojej głowie jakby się uciszył i tym samym dostrzegłaś różdżkę w trawie.
Dalej rzucajcie kośćmi, raz na czyny, drugi raz na siłę woli. Ostatnia próba.
Elsa dalej była omotana przez Szyszymore, Rhinna, krzyk w Twojej głowie jakby się uciszył i tym samym dostrzegłaś różdżkę w trawie.
Dalej rzucajcie kośćmi, raz na czyny, drugi raz na siłę woli. Ostatnia próba.
Mistrz Gry
Re: Obrzeża lasu
Dziewczyny nadal okładały się po twarzach, rękach i gdziekolwiek jeszcze się dało. Turlały się po lesie, raz jedna na górze, raz druga. Walka do tej pory była wyrównana, jednak teraz to Rhinna zdobyła przewagę nad Krukonką. Białowłosa nadal była omotana przez szyszymorę i nie mogła się powstrzymać od bójki. Gdy obie wyjdą wreszcie z tego przeklętego lasu Elsa z pewnością przeprosi koleżankę za to co się stało. De la Vega miała świadomość tego, że to była jej wina, nikogo innego. To ona namówiła Hamilton na ten cholerny spacer, który aktualnie wygląda jak walka kocic w kisielu.
Elsa nadal nie zdawała sobie sprawy z niczego co się wokół niej dzieje. Gdyby jej umysł w tej chwili funkcjonował prawidłowo to dostrzegłaby, że Rhinna zauważyła różdżkę leżąca w trawie. Starsza dziewczyna nadal starała się stłuc Gryfonkę na kwaśne jabłko, tak żeby ja nikt nie poznał. W dalszym ciągu szarpała za włosy, wbijała paznokcie, tłukła twarz Rhinny pięściami. Nie przestawała
Elsa nadal nie zdawała sobie sprawy z niczego co się wokół niej dzieje. Gdyby jej umysł w tej chwili funkcjonował prawidłowo to dostrzegłaby, że Rhinna zauważyła różdżkę leżąca w trawie. Starsza dziewczyna nadal starała się stłuc Gryfonkę na kwaśne jabłko, tak żeby ja nikt nie poznał. W dalszym ciągu szarpała za włosy, wbijała paznokcie, tłukła twarz Rhinny pięściami. Nie przestawała
Re: Obrzeża lasu
The member 'Elsa de la Vega' has done the following action : Rzut kostką
'Sześcienna' : 3, 5
'Sześcienna' : 3, 5
Mistrz Gry
Strona 5 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Strona 5 z 9
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach