Jezioro
+29
Elsa de la Vega
Maddox Overton
Leanne Chatier
Hannah Wilson
Genevieve White
Fèlix Lemaire
Wyatt Walker
Dymitr Milligan
Twyla Snow
Amandine Løvenskiold
Aiden Williams
Andrea Jeunesse
Blaise Harvin
Rika Shaft
Pierre Vauquer
Emily Bronte
Francesca Moretti
Brandon Tayth
Gabriel Griffiths
Florence Svensson
Penelope Gladstone
Christine Greengrass
Mistrz Gry
Serena Valerious
Malcolm McMillan
Suzanne Castellani
Vincent Cramer
Morwen Blodeuwedd
Konrad Moore
33 posters
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 2 z 8
Strona 2 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Jezioro
First topic message reminder :
W środku lasu znajduje się ukryte między drzewami jezioro. Znacznie mniejsze od zbiornika znajdującego się na terenie Hogwartu. Nieliczni śmiałkowie spróbowali w nim kąpieli, ale większość mieszkańców stroni od niego z daleka.
W środku lasu znajduje się ukryte między drzewami jezioro. Znacznie mniejsze od zbiornika znajdującego się na terenie Hogwartu. Nieliczni śmiałkowie spróbowali w nim kąpieli, ale większość mieszkańców stroni od niego z daleka.
Konrad MooreMinister Magii - Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta
Re: Jezioro
Christine była wdzięczna chłopakowi że nie namawiał jej do zanurzenia się w wodzie. Obawiała się że zaraz zacznie ją chlapać, bądź co gorsze że wrzuci ją do jeziora. Mimo iż umiała pływać, jakoś nie była do końca przekonana że to bezpieczne.
Na słowa chłopaka uśmiechnęła się tylko. Wodziła za nim wzrokiem, obserwując jak pływa. Uśmiech ciągle nie schodził z jej ust.
W pewnym momencie Chrissy poczuła jakby zimny prąd uderzył ją w nogi. Zaniepokoiło ją to, jednak nie miała czasu zareagować, gdyż w jednej chwili do jej uszu dotarł jakiś podejrzany dźwięk a jej nogę coś złapało. Poczuła jak to coś ciągnie ją pod wodę. Momentalnie jej serce zaczęło bić szybciej. Chciała się jakoś uwolnić, wierzgała nogami, jednak wszystko na nic. Do tego przez gwałtowne wciągnięcie pod wodę, dziewczyna nie mogła uspokoić oddechu.
Na słowa chłopaka uśmiechnęła się tylko. Wodziła za nim wzrokiem, obserwując jak pływa. Uśmiech ciągle nie schodził z jej ust.
W pewnym momencie Chrissy poczuła jakby zimny prąd uderzył ją w nogi. Zaniepokoiło ją to, jednak nie miała czasu zareagować, gdyż w jednej chwili do jej uszu dotarł jakiś podejrzany dźwięk a jej nogę coś złapało. Poczuła jak to coś ciągnie ją pod wodę. Momentalnie jej serce zaczęło bić szybciej. Chciała się jakoś uwolnić, wierzgała nogami, jednak wszystko na nic. Do tego przez gwałtowne wciągnięcie pod wodę, dziewczyna nie mogła uspokoić oddechu.
Re: Jezioro
Chłopak obserwował ze strachem jak coś wciąga dziewczynę pod wodę. Próbował ją nawet złapać, ale było za późno. Christine nałapała się wody podczas szamotaniny w jeziorze.
W tym czasie jej towarzysz wypłynął na brzeg, wybiegł z jeziora i złapał za różdżkę, która znajdowała się w jego spodniach. Wbiegł ponownie do wody, zanurkował i cisnął zaklęciem w wielką mackę, która puściła podtopioną już dziewczynę.
Chłopak podpłynął do niej o odholował ją do brzegu, po czym wyciągnął ją z wody. Christine pozostawała nieprzytomna, do jej płuc wleciała woda, a na nodze miała głębokie szramy po spotkaniu z szorstką macką pokrytą kolcami. Jej łydka krwawiła obficie.
Kiedy chłopak chciał ratować dziewczynę, z jeziora wynurzyła się ta sama macka i wciągnęła go pod wodę, zostawiając po nim tylko różdżkę, ubrania i drewnianą fajkę.
Chłopiec więcej się nie wynurzył.
Christine, -40% życia.
Mistrz Gry
Re: Jezioro
Penelope wracała właśnie ze swojego domu do Hogsmeade do szkoły, ponieważ dowiedziała się, że dwójka uczniów została wczoraj zaatakowana przez wierzbę bijącą. Normalnie zostałaby w Hogsmeade do jutra rana, ale skoro sytuacja była wyjątkowa...
Szła swoją ulubioną trasą, czyli dróżką wśród jeziora, kiedy dostrzegła leżącą na brzegu uczennicę. Podbiegła do niej i nachyliła się nad nią. Zwróciła również uwagę na fakt, że dookoła porozrzucane są męskie rzeczy, ale po ich właścicielu nie było śladu. Wstała i wbiegła do jeziora po kolana, szukając drugiego dziecka. Nie znalazła go. Weszła głębiej, po sam pas, ale nadal ani śladu, a czas uciekał. Może to on wepchnął ją do jeziora i zrobił te rany?
- O matko.. o matko.. Trzymaj się! - Mówiła roztrzęsionym głosem kiedy wyszła z jeziora. Jej dłonie drżały niemiłosiernie, a ją ogarnęła panika. Złapała dziewczynę i stertę rzeczy chłopaka, po czym teleportowała się do Munga, ponieważ była zamroczona przez bezsilność i strach.
Tam, była pewna, że znajdzie pomoc.
Szła swoją ulubioną trasą, czyli dróżką wśród jeziora, kiedy dostrzegła leżącą na brzegu uczennicę. Podbiegła do niej i nachyliła się nad nią. Zwróciła również uwagę na fakt, że dookoła porozrzucane są męskie rzeczy, ale po ich właścicielu nie było śladu. Wstała i wbiegła do jeziora po kolana, szukając drugiego dziecka. Nie znalazła go. Weszła głębiej, po sam pas, ale nadal ani śladu, a czas uciekał. Może to on wepchnął ją do jeziora i zrobił te rany?
- O matko.. o matko.. Trzymaj się! - Mówiła roztrzęsionym głosem kiedy wyszła z jeziora. Jej dłonie drżały niemiłosiernie, a ją ogarnęła panika. Złapała dziewczynę i stertę rzeczy chłopaka, po czym teleportowała się do Munga, ponieważ była zamroczona przez bezsilność i strach.
Tam, była pewna, że znajdzie pomoc.
Re: Jezioro
Zwłaszcza teraz, gdy miała masę zaliczeń i nie odrywała się od książek odczuwała skutki mieszkania w Londynie. Czuła się w nim jak w klatce, bo gdzie nie poszła, zawsze wpadała na kogoś, bądź ktoś wpadał na nią a nawet nauka w parku nie wydawała się dobrą alternatywą. Gdy uczęszczała do Beauxbatons miała kilka swoich zacisznych miejsc, podobnie było w jej rodzinnym mieście, teraz po prostu nie mogła się skupić.
W końcu dzisiejszego ranka zirytowała się do tego stopnia, że ubrała się w zwiewną, kwiecistą sukienkę do ziemi z odsłoniętymi plecami, wrzuciła książki wraz z zeszytami do torby, po czym teleportowała się do Hogsmeade. W innej sytuacji pewnie wybrałaby się w podróż pociągiem, ale z racji doskwierającego upału musiałaby być samobójcą.
Poprawiła okulary przeciwsłoneczne a następnie intuicyjnie ruszyła w stronę jeziora, które po dotarciu na miejsce, o dziwo okazało się być osamotnione. Z drugiej strony był środek tygodnia, więc uczniowie nie mieli prawa opuszczać zamku, ale ona nie miała zamiaru na to narzekać. Usiadła pod drzewem w cieniu, podkurczając nogi w kolanach a potem wyjęła z torby studencki podręcznik do zielarstwa, wertując kartki w poszukiwaniu ostatnio przeczytanego tematu.
W końcu dzisiejszego ranka zirytowała się do tego stopnia, że ubrała się w zwiewną, kwiecistą sukienkę do ziemi z odsłoniętymi plecami, wrzuciła książki wraz z zeszytami do torby, po czym teleportowała się do Hogsmeade. W innej sytuacji pewnie wybrałaby się w podróż pociągiem, ale z racji doskwierającego upału musiałaby być samobójcą.
Poprawiła okulary przeciwsłoneczne a następnie intuicyjnie ruszyła w stronę jeziora, które po dotarciu na miejsce, o dziwo okazało się być osamotnione. Z drugiej strony był środek tygodnia, więc uczniowie nie mieli prawa opuszczać zamku, ale ona nie miała zamiaru na to narzekać. Usiadła pod drzewem w cieniu, podkurczając nogi w kolanach a potem wyjęła z torby studencki podręcznik do zielarstwa, wertując kartki w poszukiwaniu ostatnio przeczytanego tematu.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Panienka Svensson miała po prostu szczęście do osób, które umyślnie lub mniej, przeszkodzą jej w końcu w nauce. Teraz też nadarzyła się okazja by oderwać swoje spojrzenie od arcyinteresujących książek, bo na horyzoncie pojawił się Mistrz Zaklęć, Gabriel Griffiths.
Ubrany w płócienne, beżowe spodnie i jasną koszulkę, wybrał się na spacer po parku w Hogsmeade. To było swojego rodzaju wybawienie, że uczniom Hogwartu nie wolno było opuszczać zamku w trakcie tygodnia, bo panował tu wtedy spokój. W odróżnieniu do szkolnych błoń, gdzie w każdym kącie siedziała teraz grupka uczniów. A dobrze! Świeże powietrze bardzo dobrze im zrobi, ale nauczyciele też powinni mieć poza Pokojem Nauczycielskim swój kąt na odetchnięcie od obowiązków. Zamykanie się w dusznym zamku nie było zbyt wygodnym wyjściem, więc lepiej wyjść po prostu poza tereny szkolne...
Mężczyzna dostrzegł młodo wyglądającą dziewczynę, siedzącą pod drzewem. Jak większość młodych w czerwcu - uczyła się. Podszedł do niej z wrodzą ciekawością, chociaż nie kojarzył twarzy.
- Mogę się dosiąść? - spytał z uroczym uśmiechem na twarzy, wymownie zerkając w kierunku zajętych wszystkich ławek, które znajdywały się w cieniu.
Ubrany w płócienne, beżowe spodnie i jasną koszulkę, wybrał się na spacer po parku w Hogsmeade. To było swojego rodzaju wybawienie, że uczniom Hogwartu nie wolno było opuszczać zamku w trakcie tygodnia, bo panował tu wtedy spokój. W odróżnieniu do szkolnych błoń, gdzie w każdym kącie siedziała teraz grupka uczniów. A dobrze! Świeże powietrze bardzo dobrze im zrobi, ale nauczyciele też powinni mieć poza Pokojem Nauczycielskim swój kąt na odetchnięcie od obowiązków. Zamykanie się w dusznym zamku nie było zbyt wygodnym wyjściem, więc lepiej wyjść po prostu poza tereny szkolne...
Mężczyzna dostrzegł młodo wyglądającą dziewczynę, siedzącą pod drzewem. Jak większość młodych w czerwcu - uczyła się. Podszedł do niej z wrodzą ciekawością, chociaż nie kojarzył twarzy.
- Mogę się dosiąść? - spytał z uroczym uśmiechem na twarzy, wymownie zerkając w kierunku zajętych wszystkich ławek, które znajdywały się w cieniu.
Re: Jezioro
Gdy odnalazła to czego szukała, zgarnęła swoje złote, pofalowane włosy na jedną stronę, plotąc z nich warkocz. Nie związała go jednak, tylko puściła luźno, wracając do lektury a i widać z miejscem trafiła, bo czytanie przychodziło jej o wiele łatwiej, niż w zatłoczonym pokoju ogólnodostępnym dla studentów czy bibliotece.
Pytanie nieznajomego sprowadziło ją odpowiednio na ziemię, bo wyrwana z zamyślenia uniosła wzrok na mężczyznę, odwzajemniając po krótkiej chwili uśmiech.
- Jasne - mimowolnie zerknęła w stronę zajętych ławek. - Jeśli nie przeszkadza Ci... nie przeszkadza Panu siedzenie pod drzewem, na ziemi - przesunęła się nieco w bok, zaginając róg kartki, którą zaraz po tym zamknęła. Wyprostowała nogi w kolanach i ułożyła na nich podręcznik, spoglądając ukradkiem na Gabriela. Wydawał się być starszy od niej, o przynajmniej pięć lat, ale mogła się mylić, a poza tym mimo poważnego wyrazu twarzy i brody uśmiech, którym ją uraczył spowodował, że w oczach panienki Svensson złagodniał.
- Widzę, że nie tylko ja szukałam w miarę spokojnego miejsca - zagaiła, wzrok wbijając w połyskującą taflę jeziora.
Pytanie nieznajomego sprowadziło ją odpowiednio na ziemię, bo wyrwana z zamyślenia uniosła wzrok na mężczyznę, odwzajemniając po krótkiej chwili uśmiech.
- Jasne - mimowolnie zerknęła w stronę zajętych ławek. - Jeśli nie przeszkadza Ci... nie przeszkadza Panu siedzenie pod drzewem, na ziemi - przesunęła się nieco w bok, zaginając róg kartki, którą zaraz po tym zamknęła. Wyprostowała nogi w kolanach i ułożyła na nich podręcznik, spoglądając ukradkiem na Gabriela. Wydawał się być starszy od niej, o przynajmniej pięć lat, ale mogła się mylić, a poza tym mimo poważnego wyrazu twarzy i brody uśmiech, którym ją uraczył spowodował, że w oczach panienki Svensson złagodniał.
- Widzę, że nie tylko ja szukałam w miarę spokojnego miejsca - zagaiła, wzrok wbijając w połyskującą taflę jeziora.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
- Gabriel - przedstawił się swobodnie, upewniając się, że nie jest to, ani nie była, jego uczennica. Musiała pochodzić z innego kraju albo być starsza, niż na to wyglądała.
Najwyraźniej nie przejmował się możliwością pobrudzenia, bo zajął miejsce pod drzewem, od razu jak się lekko przesunęła. Miał ze sobą butelkę wody niegazowanej i dzisiejszą gazetę, które musiał kupić po drodze w pobliskim kiosku. Z kieszeni na klatce piersiowej, wyciągnął okulary, do czytania. Miały łagodne i cienkie oprawki, które sprawiały, że wyglądał na jeszcze starszego, ale jednocześnie... bardziej męskiego.
- Chyba tak. Trochę czasu minęło, odkąd siedziałem na ziemi... - westchnął z rozbawieniem, rozkładając Proroka na jednej nodze, którą zgiął w kolanie.
Czuł wzrok blondynki, o oryginalnym wyglądzie, na swoim ciele. Zdawał sobie sprawę ze swojego nietypowego zachowania, lecz był po prostu otwartym człowiekiem. Poza tym naprawdę początkowo pomyślał, że przyłapał uczennicę na urwaniu się z Hogwartu.
Z ciekawością, spojrzał na podręcznik, który trzymała na kolanach.
- Uczysz się w Akademii?
Najwyraźniej nie przejmował się możliwością pobrudzenia, bo zajął miejsce pod drzewem, od razu jak się lekko przesunęła. Miał ze sobą butelkę wody niegazowanej i dzisiejszą gazetę, które musiał kupić po drodze w pobliskim kiosku. Z kieszeni na klatce piersiowej, wyciągnął okulary, do czytania. Miały łagodne i cienkie oprawki, które sprawiały, że wyglądał na jeszcze starszego, ale jednocześnie... bardziej męskiego.
- Chyba tak. Trochę czasu minęło, odkąd siedziałem na ziemi... - westchnął z rozbawieniem, rozkładając Proroka na jednej nodze, którą zgiął w kolanie.
Czuł wzrok blondynki, o oryginalnym wyglądzie, na swoim ciele. Zdawał sobie sprawę ze swojego nietypowego zachowania, lecz był po prostu otwartym człowiekiem. Poza tym naprawdę początkowo pomyślał, że przyłapał uczennicę na urwaniu się z Hogwartu.
Z ciekawością, spojrzał na podręcznik, który trzymała na kolanach.
- Uczysz się w Akademii?
Re: Jezioro
- Florence - przedstawiła się z uśmiechem.
W końcu oderwała wzrok znad jeziora i wróciła do uważnej obserwacji poczynań Gabriela a kiedy ten usiadł obok, wyciągając Proroka, uświadomiła sobie, że przecież nie tylko pracą i nauką człowiek żyje. Bez pytania zaglądnęła mu przez ramię na okładkę, czytając napisany wielkimi literami nagłówek o jakimś skandalu. Nie pamiętała kiedy ostatni raz trzymała w ręce cokolwiek innego niż podręcznik do alchemii albo zielarstwa, ale widząc, że i Gabriel zerka na jej książkę zaczęła czuć się w miarę swobodnie.
- Taak, ale niestety nie potrafiłam skupić się w Londynie, dlatego przeniosłam się tutaj. W tej wiosce od zawsze były ciche miejsca i przyjaźni ludzie, a tam... czułam się jak pod kloszem - wzruszyła ramionami, zdejmując z nosa okulary. Złożyła je i ostrożnie położyła na swojej torbie, z której wprost wypadały zeszyty. Widząc to kątem oka, Szwedka doszła do wniosku, że ma przecież sporo czasu i nic się nie stanie jak poświęci chwilę na luźną pogawędkę z nieznajomym.
- Więc Gabrielu, nie jesteś uczniem ani studentem, pewnie nie pracujesz w żadnym barze albo sklepie, bo o tej porze jest raczej największy ruch... nauczyciel? - zaczęła wyliczać kilka możliwości, ostatnią dosłownie odgadując. - Chyba, że masz dzień wolny od pracy, wtedy zwracam godność - wystawiła rozłożone dłonie przed siebie w geście obronnym i usprawiedliwiającym.
W końcu oderwała wzrok znad jeziora i wróciła do uważnej obserwacji poczynań Gabriela a kiedy ten usiadł obok, wyciągając Proroka, uświadomiła sobie, że przecież nie tylko pracą i nauką człowiek żyje. Bez pytania zaglądnęła mu przez ramię na okładkę, czytając napisany wielkimi literami nagłówek o jakimś skandalu. Nie pamiętała kiedy ostatni raz trzymała w ręce cokolwiek innego niż podręcznik do alchemii albo zielarstwa, ale widząc, że i Gabriel zerka na jej książkę zaczęła czuć się w miarę swobodnie.
- Taak, ale niestety nie potrafiłam skupić się w Londynie, dlatego przeniosłam się tutaj. W tej wiosce od zawsze były ciche miejsca i przyjaźni ludzie, a tam... czułam się jak pod kloszem - wzruszyła ramionami, zdejmując z nosa okulary. Złożyła je i ostrożnie położyła na swojej torbie, z której wprost wypadały zeszyty. Widząc to kątem oka, Szwedka doszła do wniosku, że ma przecież sporo czasu i nic się nie stanie jak poświęci chwilę na luźną pogawędkę z nieznajomym.
- Więc Gabrielu, nie jesteś uczniem ani studentem, pewnie nie pracujesz w żadnym barze albo sklepie, bo o tej porze jest raczej największy ruch... nauczyciel? - zaczęła wyliczać kilka możliwości, ostatnią dosłownie odgadując. - Chyba, że masz dzień wolny od pracy, wtedy zwracam godność - wystawiła rozłożone dłonie przed siebie w geście obronnym i usprawiedliwiającym.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Ładne imię - pomyślał, patrząc na panienkę Svensson z uprzejmym uśmiechem. Tak jakże pasującym do tego ciepłego mężczyzny. Jego wzrok już chwilę temu powrócił do twarzy Szwedki, ponieważ jej książka nawet w połowie nie była równie interesująca, co rozmowa z drugim człowiekiem. Zdecydowanie za rzadko to robił i cierpiał trochę na osamotnienie społeczne. Głupie, bo jego praca przecież polegała na kontakcie z innymi... Ale to byli uczniowie, ech.
- Nie dziwię się. Nigdzie nie będzie spokojniej jak w Hogsmeade i przy okazji trafisz na "swoich". Z doświadczenia wiem, że mugole dziwacznie reagują na książki zatytułowane "Zielarstwo" czy "Obrona przed czarną magią" - zaśmiał się cicho. Gazeta przestała być wymówką dla której tu przyszedł, ale nie puścił jej. Po prostu złożył ją i trzymał teraz na tym samym, przyciągniętym w stronę brzucha, kolanie.
- A na bezrobotnego to już nie wyglądam? - zaoponował, unosząc jedną brew do góry z lekkim rozbawieniem. Dobra jest. Widać, że spostrzegawcza i ciekawska... Znów podobnie do Gabriela.
- Jestem nauczycielem w Hogwartcie, dlatego tak naprawdę do Ciebie podszedłem. Widzę jednak, że nie jesteś moją uczennicą, więc kamień spadł mi z serca.
- Nie dziwię się. Nigdzie nie będzie spokojniej jak w Hogsmeade i przy okazji trafisz na "swoich". Z doświadczenia wiem, że mugole dziwacznie reagują na książki zatytułowane "Zielarstwo" czy "Obrona przed czarną magią" - zaśmiał się cicho. Gazeta przestała być wymówką dla której tu przyszedł, ale nie puścił jej. Po prostu złożył ją i trzymał teraz na tym samym, przyciągniętym w stronę brzucha, kolanie.
- A na bezrobotnego to już nie wyglądam? - zaoponował, unosząc jedną brew do góry z lekkim rozbawieniem. Dobra jest. Widać, że spostrzegawcza i ciekawska... Znów podobnie do Gabriela.
- Jestem nauczycielem w Hogwartcie, dlatego tak naprawdę do Ciebie podszedłem. Widzę jednak, że nie jesteś moją uczennicą, więc kamień spadł mi z serca.
Re: Jezioro
Niestety nie mogła zaprzeczyć, bo raz miała sytuację, w której głównym prowokatorem była książka o zaklęciach.
- Mam do tego świetną anegdotkę - wyprostowała się, jakby to miało pomóc jej w mówieniu. Tak naprawdę po prostu ścierpł jej kark. - Siedziałam kiedyś w wakacje w parku u siebie w Szwecji. Miejsce było mało uczęszczane, więc postanowiłam poczytać trochę o zaklęciach, żeby się podszkolić, no i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie atak starszej pani... dopadła do mojej ławki, zaczęła na mnie krzyczeć, że jestem szatanem, złem wcielonym i w ogóle najlepiej by było, gdyby mnie spalili publicznie na stosie... musiałam uciekać ze swojej kryjówki i od tamtej pory wróciłam w tamto miejsce może tylko raz. Ale bez książek - westchnęła, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka na samo wspomnienie tej sytuacji. Była wtedy tak pochłonięta czytaniem o kolejnych zaklęciach, że babcia, która wyrosła spod ziemi niemal przyprawiła ją o zawał serca. Ale dała jej podstawową lekcję: nigdy nie ucz się w miejscach, w których możesz spotkać mugoli.
Później przyjrzała się uważnie Gabrielowi, łapiąc się palcem wskazującym i kciukiem za podbródek.
- Zastanówmy się... - zmrużyła oczy udając znawczynię, a ostatecznie zaśmiała się perliście. - Może tylko przez tą brodę, ale jest jak najbardziej fajna! - uśmiechnęła się, chcąc ewentualnie załagodzić sytuację, gdyby jednak jej słowa uraziły Gabriela. Jego następne porównanie jej do uczennicy spowodowało, że pokręciła głową.
- No tak. Podobno młodo wyglądam... a mam na karku już dwadzieścia-jeden wiosen - ponownie zgarnęła wychodzące z warkocza włosy, zaciskając na nich lekko dłonie.
- Mam do tego świetną anegdotkę - wyprostowała się, jakby to miało pomóc jej w mówieniu. Tak naprawdę po prostu ścierpł jej kark. - Siedziałam kiedyś w wakacje w parku u siebie w Szwecji. Miejsce było mało uczęszczane, więc postanowiłam poczytać trochę o zaklęciach, żeby się podszkolić, no i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie atak starszej pani... dopadła do mojej ławki, zaczęła na mnie krzyczeć, że jestem szatanem, złem wcielonym i w ogóle najlepiej by było, gdyby mnie spalili publicznie na stosie... musiałam uciekać ze swojej kryjówki i od tamtej pory wróciłam w tamto miejsce może tylko raz. Ale bez książek - westchnęła, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka na samo wspomnienie tej sytuacji. Była wtedy tak pochłonięta czytaniem o kolejnych zaklęciach, że babcia, która wyrosła spod ziemi niemal przyprawiła ją o zawał serca. Ale dała jej podstawową lekcję: nigdy nie ucz się w miejscach, w których możesz spotkać mugoli.
Później przyjrzała się uważnie Gabrielowi, łapiąc się palcem wskazującym i kciukiem za podbródek.
- Zastanówmy się... - zmrużyła oczy udając znawczynię, a ostatecznie zaśmiała się perliście. - Może tylko przez tą brodę, ale jest jak najbardziej fajna! - uśmiechnęła się, chcąc ewentualnie załagodzić sytuację, gdyby jednak jej słowa uraziły Gabriela. Jego następne porównanie jej do uczennicy spowodowało, że pokręciła głową.
- No tak. Podobno młodo wyglądam... a mam na karku już dwadzieścia-jeden wiosen - ponownie zgarnęła wychodzące z warkocza włosy, zaciskając na nich lekko dłonie.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
I dzięki temu dowiedział się skąd lekki akcent w głosie dziewczyny - jest Szwedką! W takim razie do szkoły było jej bliżej do Francji, niż do Anglii, jeśli mieszkała w południowej Szwecji.
Chociaż Florence opowiadała z pewnością traumatyczną dla niej historię, to Gabriel zaśmiał się szczerze, słysząc o wojowniczej babci. Starsze chrześcijanki miały coś w sobie. Nie raz oberwał parasolką, chcąc być miłym na przejściu dla pieszych... Jakoś każda brała go od razu za dewotę.
- Przy seniorach trzeba uważać dwa razy bardziej - dodał, mając cały czas rozbawiony wyraz twarzy. Jednak okulary nie będą mu na razie potrzebne, więc wsunął je na głowę, robiąc z nich jakby opaskę do blond grzywki.
- Nie tyle co młodo wyglądasz, a po prostu jesteś młoda z tego wynika - wywrócił oczami, kiedy powiedziała swój wiek jakby to było coś nienormalnego, żeby przy przekroczonej dwudziestce nie mieć ani jednej zmarszczki na twarzy. Niektórym dopiero teraz zaczynają rosnąć... Emm.
- Co studiujesz? - spytał, dalej prowadząc swój mini-wywiad na jej temat.
Chociaż Florence opowiadała z pewnością traumatyczną dla niej historię, to Gabriel zaśmiał się szczerze, słysząc o wojowniczej babci. Starsze chrześcijanki miały coś w sobie. Nie raz oberwał parasolką, chcąc być miłym na przejściu dla pieszych... Jakoś każda brała go od razu za dewotę.
- Przy seniorach trzeba uważać dwa razy bardziej - dodał, mając cały czas rozbawiony wyraz twarzy. Jednak okulary nie będą mu na razie potrzebne, więc wsunął je na głowę, robiąc z nich jakby opaskę do blond grzywki.
- Nie tyle co młodo wyglądasz, a po prostu jesteś młoda z tego wynika - wywrócił oczami, kiedy powiedziała swój wiek jakby to było coś nienormalnego, żeby przy przekroczonej dwudziestce nie mieć ani jednej zmarszczki na twarzy. Niektórym dopiero teraz zaczynają rosnąć... Emm.
- Co studiujesz? - spytał, dalej prowadząc swój mini-wywiad na jej temat.
Re: Jezioro
Wizja kąpieli w jeziorze, bądź zamoczenia samych stóp wydawała jej się całkiem kusząca. Przy tak mocno świecącym słońcu wręcz była to czynność wskazana. Dlatego dziewczyna podniosła się z miejsca, chwyciła sukienkę, zadzierając ją nieco poniżej linii kolan i skierowała się na brzeg wody, wchodząc do niej. Była przyjemna, chłodna i kojąca, przynajmniej dla kogoś, kto nie był przyzwyczajony do tak wysokich temperatur.
- Alchemię z elementami zielarstwa - odparła z przekąsem na zadane pytanie. Z perspektywy tych kilku miesięcy dochodziła do wniosku, że kierunek, który wybrała nie był warty zachodu, ale teraz nie mogła nic na to poradzić.
- Zresztą widać to po tych podręcznikach - skinieniem głowy wskazała na książki wystające z torby.
- Nie jest Ci gorąco? - spytała spokojnie, odwracając się przodem do mężczyzny.
- Alchemię z elementami zielarstwa - odparła z przekąsem na zadane pytanie. Z perspektywy tych kilku miesięcy dochodziła do wniosku, że kierunek, który wybrała nie był warty zachodu, ale teraz nie mogła nic na to poradzić.
- Zresztą widać to po tych podręcznikach - skinieniem głowy wskazała na książki wystające z torby.
- Nie jest Ci gorąco? - spytała spokojnie, odwracając się przodem do mężczyzny.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Prowadził dziewczynę wzrokiem, kiedy ta wstała i poszła w stronę jeziora. Siedzieli stosunkowo niedaleko brzegu, więc nie dziwił się, że uległa pokusie. Dotknięcie chłodnej wody musiało być przyjemne przy takim upale i umęczonych stopach. Najgorsze były te opuchnięcia po ugryzieniach zmutowanych komarów, bo w cieple jeszcze bardziej piekły. Woda musiała być kojąca... Mhm, Gabryś miał słodką krew.
Wzruszył lekko ramionami, znów zerkając kątem oka na jej podręczniki.
- Wiesz, nie tylko na tym kierunku jest jeszcze zielarstwo i eliksiry... - zamruczał, bo poczuł się jakby go pouczyła. A kto mówił, żeby nie oceniać książki po okładce? Na pewno jakaś dziewczyna!
- Jest... - odpowiedział ostrożnie na pytanie. Chyba nie sądziła, że wejdzie do publicznego zbiornika wodnego, w którym może być jakiś syf? Pewnie przesadzał, ale jakby to wyglądało, gdyby nauczyciel w środku dnia wszedł do jeziora w głównym parku, w mieście? Dodał zaraz pewniejszym tonem: - Jak wszystkim. Ale ja preferuję basen, morze... Coś co ma odpływy, że nie martwię się grzybami - posłał w jej kierunku przesłodki uśmiech. Zdjął skórzane sandałki ze stóp i wbrew temu, co przed momentem powiedział, wstał z miejsca. Wsadził dłonie do kieszeni spodni i poszedł nad brzeg jeziora, cały czas obserwując poczynania Florence.
- To może wycieczka na plażę?
Wzruszył lekko ramionami, znów zerkając kątem oka na jej podręczniki.
- Wiesz, nie tylko na tym kierunku jest jeszcze zielarstwo i eliksiry... - zamruczał, bo poczuł się jakby go pouczyła. A kto mówił, żeby nie oceniać książki po okładce? Na pewno jakaś dziewczyna!
- Jest... - odpowiedział ostrożnie na pytanie. Chyba nie sądziła, że wejdzie do publicznego zbiornika wodnego, w którym może być jakiś syf? Pewnie przesadzał, ale jakby to wyglądało, gdyby nauczyciel w środku dnia wszedł do jeziora w głównym parku, w mieście? Dodał zaraz pewniejszym tonem: - Jak wszystkim. Ale ja preferuję basen, morze... Coś co ma odpływy, że nie martwię się grzybami - posłał w jej kierunku przesłodki uśmiech. Zdjął skórzane sandałki ze stóp i wbrew temu, co przed momentem powiedział, wstał z miejsca. Wsadził dłonie do kieszeni spodni i poszedł nad brzeg jeziora, cały czas obserwując poczynania Florence.
- To może wycieczka na plażę?
Re: Jezioro
Z uśmiechem na twarzy obserwowała jak Gabriel wstaje i podchodzi do niej a gdy znalazł się wystarczająco blisko, wyszła do niego na brzeg, puściła sukienkę, zamaczając ją tym samym w wodzie, a potem skrzyżowała ręce na piersiach.
- Plażę? - zdziwiła się, unosząc jedną brew wyżej niż drugą. - Gdzie tutaj jest jakaś plaża? - zapytała ponownie pełnym zdaniem, wlepiając zaintrygowane spojrzenie w Gabriela. Kompletnie zapomniała, że miała skomentować jego odpowiedź o kąpieli w basenach i morzu, ale wizja wycieczki na plażę wydawała się być bardziej kusząca niż rozmowa o złapaniu grzyba.
- W zasadzie miałam się uczyć, ale Twoja propozycja wydaje się być ciekawsza - uśmiechnęła się szeroko a w jej policzkach chyba po raz pierwszy tego dnia ukazały się dwa malutkie dołeczki.
- Plażę? - zdziwiła się, unosząc jedną brew wyżej niż drugą. - Gdzie tutaj jest jakaś plaża? - zapytała ponownie pełnym zdaniem, wlepiając zaintrygowane spojrzenie w Gabriela. Kompletnie zapomniała, że miała skomentować jego odpowiedź o kąpieli w basenach i morzu, ale wizja wycieczki na plażę wydawała się być bardziej kusząca niż rozmowa o złapaniu grzyba.
- W zasadzie miałam się uczyć, ale Twoja propozycja wydaje się być ciekawsza - uśmiechnęła się szeroko a w jej policzkach chyba po raz pierwszy tego dnia ukazały się dwa malutkie dołeczki.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Chyba nie wziął pod uwagę tego, że weźmie jego propozycję na poważnie. W końcu byli dla siebie obcymi ludźmi, a on tak sobie, zaproponował jej wycieczkę całodniową nad morze, w stronę Southend-on-sea. Z Londynu było tam stosunkowo niedaleko, bo jakaś godzina autostradą.
- Tutaj nie ma - odpowiedział szybko, z lekkim zakłopotaniem. No i co miał teraz zrobić? Wytłumaczyć młodej studentce, że jakiś stary, napalony wyga, chciał ją zabrać na szpanerską przejażdżkę? Przecież, to brzmi, nie dość, że niemoralnie to zupełnie nie w jego stylu.
- Ale nie ma większego problemu w tym, żeby pojechać autem nad morze - dodał, odwzajemniając mimowolnie uśmiech. Miała taki uzależniający uśmiech, nie zauważył tego wcześniej.
- Southend-on-sea jest w końcu niedaleko. Znam świetne miejsce gdzie można się tam zatrzymać i zjeść świeżą rybę z grilla - Mam tam też żaglówkę i domek holenderski, dodał w myślach, ale nie powiedział tego na głos. Nie chciał jej przestraszyć? Gdyby się zgodziła to wyglądałoby to jak infantylny początek opowiadania erotycznego bogatym nieznajomym. Wyposzczony, prawie trzydziestolatek, miał prawo myśleć o seksie, prawda?
- Tutaj nie ma - odpowiedział szybko, z lekkim zakłopotaniem. No i co miał teraz zrobić? Wytłumaczyć młodej studentce, że jakiś stary, napalony wyga, chciał ją zabrać na szpanerską przejażdżkę? Przecież, to brzmi, nie dość, że niemoralnie to zupełnie nie w jego stylu.
- Ale nie ma większego problemu w tym, żeby pojechać autem nad morze - dodał, odwzajemniając mimowolnie uśmiech. Miała taki uzależniający uśmiech, nie zauważył tego wcześniej.
- Southend-on-sea jest w końcu niedaleko. Znam świetne miejsce gdzie można się tam zatrzymać i zjeść świeżą rybę z grilla - Mam tam też żaglówkę i domek holenderski, dodał w myślach, ale nie powiedział tego na głos. Nie chciał jej przestraszyć? Gdyby się zgodziła to wyglądałoby to jak infantylny początek opowiadania erotycznego bogatym nieznajomym. Wyposzczony, prawie trzydziestolatek, miał prawo myśleć o seksie, prawda?
Re: Jezioro
Cóż, w taką pogodę każdemu odbiera w mniejszym lub większym stopniu racjonalne myślenie. Poza tym wizja spędzenia dnia na leżeniu do góry tyłkiem na plaży, bądź na materacu w morzu, skusiłaby chyba każdego. Zwłaszcza ucznia, studenta a nawet samego nauczyciela, który właśnie teraz, w czerwcu, miał nawał pracy. Florence nie przestając się uśmiechać, zawróciła do wody, wchodząc nieco głębiej, bo aż po kolana. Mokra sukienka wcale jej nie przeszkadzała, ponieważ miała do dyspozycji różdżkę i słońce.
- Przypuszczam, że wybiorę się tam w któryś weekend - odparła spokojnie, z dłoni tworząc "daszek" na oczy. Okulary zostawiła pod drzewem a nie chciała oślepnąć.
- W wakacje pewnie jest tam sporo ludzi, prawda? - spytała, odwracając się przez ramię w stronę Gabriela.
- Przypuszczam, że wybiorę się tam w któryś weekend - odparła spokojnie, z dłoni tworząc "daszek" na oczy. Okulary zostawiła pod drzewem a nie chciała oślepnąć.
- W wakacje pewnie jest tam sporo ludzi, prawda? - spytała, odwracając się przez ramię w stronę Gabriela.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Na szczęście on nie patrzył pod słońce. Mógł spokojnie obserwować poczynania dziewczyny w wodzie. Wchodziła coraz głębiej, więc zastanawiał się na jakim poziomie skończy. Po chwili wahania, schylił się do nogawek swoich spodni, żeby je lekko podwinąć i wejść głębiej do wody. Bez przesady, ale teraz już całe stopy zamoczył w mętnej wodzie. Tak jak się spodziewał, nabrzeże było nieciekawe i kamieniste. Chyba po prostu nie lubił jezior, które nie mają normalnego dopływu rzeki. Tutaj były wąskie, miejskie kanaliki i to bardziej przypominało staw, a nie normalne kąpielisko jak na "mazurach".
- Źle zabrzmi, jeżeli zaproponuję Ci wyjazd kiedyś, prawda? - wypowiedział swoje myśli na głos, ale zaśmiał się zaraz po tych słowach. Nie chciał by odebrała to na poważnie, jeżeli źle odczyta jego intencje. Cóż, Florence miała coś w sobie. Wyglądała teraz niczym nimfa, błądząc w przewiewnej sukience po wodzie, z długimi blond włosami, które wymykały się już spod kontroli niedbale związanego warkocza.
- Jest sporo, ale nie wszędzie. Trzeba tylko wiedzieć gdzie iść, żeby nie siedzieć w samym centrum, brudnego miasta.
- Źle zabrzmi, jeżeli zaproponuję Ci wyjazd kiedyś, prawda? - wypowiedział swoje myśli na głos, ale zaśmiał się zaraz po tych słowach. Nie chciał by odebrała to na poważnie, jeżeli źle odczyta jego intencje. Cóż, Florence miała coś w sobie. Wyglądała teraz niczym nimfa, błądząc w przewiewnej sukience po wodzie, z długimi blond włosami, które wymykały się już spod kontroli niedbale związanego warkocza.
- Jest sporo, ale nie wszędzie. Trzeba tylko wiedzieć gdzie iść, żeby nie siedzieć w samym centrum, brudnego miasta.
Re: Jezioro
Florence oczywiście nie była osobą, która brała do siebie wszystko dosłownie. Zwłaszcza jeśli chodziło o nieznajomych. Mimo tego, że sprawiała wrażenie bardzo otwartej osoby, tak naprawdę ona już od pierwszych słów utworzyła stosowny dystans. Zwróciła się przodem do Gabriela a tyłem do słońca, rozplątując niedbały warkocz a złote kosmyki odrzuciła na plecy, ręce spierając na biodrach.
- Patrząc na to, że znamy się kilka minut... niekoniecznie. Rzuciłeś luźną propozycją, ale wątpisz, że dojdzie ona do skutku - mrugnęła przyjaźnie do mężczyzny, przestępując z nogi na nogę. Podczas swojej edukacji w Beauxbatons nauczyła się rozszyfrowania ludzi, myślenia jak pozostali; widać lata nauki wśród rozchichotanych dziewcząt wyszły jej poniekąd na plus.
- Mówisz? - mruknęła. - Masz rację, turyści nie bardzo znają miejsce, do którego jadą odpocząć, dlatego trzymają się centrum a z kolei Ci, którzy już kiedyś odwiedzili dane miejsce potrafią odnaleźć perełki. Znam z autopsji - wzruszyła ramionami wygłaszając oczywistą oczywistość.
- Widzę, że Twoi uczniowie bardzo dali Ci w kość, skoro zamiast siedzieć w szkole uciekasz tutaj - podeszła powoli do Gabriela, przystając może metr od niego.
- Patrząc na to, że znamy się kilka minut... niekoniecznie. Rzuciłeś luźną propozycją, ale wątpisz, że dojdzie ona do skutku - mrugnęła przyjaźnie do mężczyzny, przestępując z nogi na nogę. Podczas swojej edukacji w Beauxbatons nauczyła się rozszyfrowania ludzi, myślenia jak pozostali; widać lata nauki wśród rozchichotanych dziewcząt wyszły jej poniekąd na plus.
- Mówisz? - mruknęła. - Masz rację, turyści nie bardzo znają miejsce, do którego jadą odpocząć, dlatego trzymają się centrum a z kolei Ci, którzy już kiedyś odwiedzili dane miejsce potrafią odnaleźć perełki. Znam z autopsji - wzruszyła ramionami wygłaszając oczywistą oczywistość.
- Widzę, że Twoi uczniowie bardzo dali Ci w kość, skoro zamiast siedzieć w szkole uciekasz tutaj - podeszła powoli do Gabriela, przystając może metr od niego.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Nie chciał być niemiły w stosunku do płci pięknej, ale rzadko się zdarzało by dziewczyna oprócz sylwetki modelki i jej urody, była jeszcze mądra i interesująca. Może to udar słoneczny, ale Florence naprawdę mu imponowała spostrzegawczością i tym z jaką łatwością z nim rozmawiała. Widać, że to było coś wrodzonego i nie udawała nikogo innego. Może i znali się parę minut, ale on miał wrażenie, że dowiedział się o niej już bardzo dużo i chciał ją dalej poznawać.
Kiwnął lekko głową na potwierdzenie jej słów i podszedł parę kroków do przodu, żeby stanęli obok siebie. Teraz oboje spojrzeli bezmyślnie na niebo, rozkoszując się ciepłem słońca i chłodem wody.
- Masz takie miejsce? Do którego jeździsz od lat, ale nigdy Ci się nie nudzi do niego wracasz? - tym dla niego właśnie była ta miejscowość nad morzem. W przeszłości chciał tam zamieszkać. Niestety skończyło się jedynie na dzierżawie działki pod domek holenderski, ale jeszcze miał czas na budowanie prawdziwego domu.
- Nie powiem, że nie jestem czasem zmęczony po całym dniu spędzonym w klasie. Człowiek chce wyjść w taką pogodę na powietrze, odetchnąć... I okazuje się, że nie skończyłeś pracy, bo dalej jesteś w szkole, wśród swoich podopiecznych i chcesz czy nie chcesz, dalej masz oczy dookoła głowy - wytłumaczył.
Kiwnął lekko głową na potwierdzenie jej słów i podszedł parę kroków do przodu, żeby stanęli obok siebie. Teraz oboje spojrzeli bezmyślnie na niebo, rozkoszując się ciepłem słońca i chłodem wody.
- Masz takie miejsce? Do którego jeździsz od lat, ale nigdy Ci się nie nudzi do niego wracasz? - tym dla niego właśnie była ta miejscowość nad morzem. W przeszłości chciał tam zamieszkać. Niestety skończyło się jedynie na dzierżawie działki pod domek holenderski, ale jeszcze miał czas na budowanie prawdziwego domu.
- Nie powiem, że nie jestem czasem zmęczony po całym dniu spędzonym w klasie. Człowiek chce wyjść w taką pogodę na powietrze, odetchnąć... I okazuje się, że nie skończyłeś pracy, bo dalej jesteś w szkole, wśród swoich podopiecznych i chcesz czy nie chcesz, dalej masz oczy dookoła głowy - wytłumaczył.
Re: Jezioro
Dziewczyna bywała nieśmiała, jednak miała pewne umiejętności interpersonalne nabyte głównie przez liczne podróże włącznie z przeprowadzkami, zmianę szkół i tak dalej. Jak była młodsza chciała nawet wstąpić do kółka teatralnego, jednak uznała, że bulimia dyskwalifikuje ją na starcie. A może teraz występowałaby na scenie, bądź nawet miała własną grupkę, którą by uczyła? Cóż, kiedyś jednym z jej marzeń było organizowanie dzieciom zabaw i krótkiej lekcji gry aktorskiej, a że stało się tak jak się stało - studiowała w Londynie alchemię z elementami zielarstwa. Nie bardzo wiedziała co może robić po tym kierunku, ale uważała go za bardziej interesujący niż historia magii (z szacunkiem do ludzi, których ta dziedzina interesuje!). Nie miała głowy do dat, nazwisk, pojęć i tak dalej.
Zerknęła najpierw na Gabriela, a potem na niebo i słońce, które chowając się częściowo za chmurami dawało pomarańczową poświatę.
- Skłamałabym mówiąc, że tak - uśmiechnęła się półgębkiem. - Lubię podróżować, więc jest dużo miejsc, do których najchętniej bym wróciła, ale najbardziej do gustu przypadło mi jezioro Como, we Włoszech i jego malownicza okolica - powiedziała po chwili czując, że na samo wspomnienie tego tygodnia wakacji spędzonego tam wraz z dziadkami robi jej się cieplej na sercu.
Z zamyślenia wyrwały ją słowa Gabriela dotyczące bycia nauczycielem, dlatego zerknęła na niego a w jej oczach pojawiły się ogniki rozbawienia.
- Coś czuję, że jesteś po prostu tym zmęczony i dlatego marudzisz - Svensson cechowało dodatkowo to, że tyle lat spędzonych u psychologa na dywaniku spowodowało, że zdarzało jej się myśleć jak psycholog, stąd diagnozowanie ludzi i ich problemów wcale nie było takie trudne. - Już niedługo, wyjedziesz do swojego Southend-on-sea, odpoczniesz i zatęsknisz za swoimi uczniami - skrzyżowała ręce na piersiach, zataczając w wodzie kółka prawą stopą.
Zerknęła najpierw na Gabriela, a potem na niebo i słońce, które chowając się częściowo za chmurami dawało pomarańczową poświatę.
- Skłamałabym mówiąc, że tak - uśmiechnęła się półgębkiem. - Lubię podróżować, więc jest dużo miejsc, do których najchętniej bym wróciła, ale najbardziej do gustu przypadło mi jezioro Como, we Włoszech i jego malownicza okolica - powiedziała po chwili czując, że na samo wspomnienie tego tygodnia wakacji spędzonego tam wraz z dziadkami robi jej się cieplej na sercu.
Z zamyślenia wyrwały ją słowa Gabriela dotyczące bycia nauczycielem, dlatego zerknęła na niego a w jej oczach pojawiły się ogniki rozbawienia.
- Coś czuję, że jesteś po prostu tym zmęczony i dlatego marudzisz - Svensson cechowało dodatkowo to, że tyle lat spędzonych u psychologa na dywaniku spowodowało, że zdarzało jej się myśleć jak psycholog, stąd diagnozowanie ludzi i ich problemów wcale nie było takie trudne. - Już niedługo, wyjedziesz do swojego Southend-on-sea, odpoczniesz i zatęsknisz za swoimi uczniami - skrzyżowała ręce na piersiach, zataczając w wodzie kółka prawą stopą.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Światowa dziewczyna. Dźgnęło go lekkie uczucie zazdrości, bo Włosi wprost przepadali za długonogimi blondynkami. Pewnie nie mogła się od nich długo uwolnić, a paru zostało po wakacjach ze złamanym sercem.
- Jestem już prawie pewien, że uczyłaś się w Beauxbatons - powiedział, odwrócił się w jej kierunku i pokiwał palcem z tajemniczym uśmiechem - Podróżująca, mądra, piękna, wszystko się zgadza - dodał, kiwając żartobliwie głową na potwierdzenie swoich słów. Jego dłonie znów wylądowały w kieszeniach spodni. Odwrócił się i powoli zaczął wycofywać się z wody. Czuł się jednak nieswojo przy tym mulistym brzegu.
Zaśmiał się szczerze na jej następne słowa, wychodząc już z jeziora. Jako, że chciał jej odpowiedzieć to teraz znów się odwrócił w kierunku wody, ale szedł tyłem do miejsca, gdzie wcześniej siedzieli.
- To powiedziałem. Zmęczony i nie mogę się doczekać wakacji! - przyznał, z szerokim uśmiechem. Sięgnął po wodę, którą zostawił pod drzewem i napił się jej.
- Jestem już prawie pewien, że uczyłaś się w Beauxbatons - powiedział, odwrócił się w jej kierunku i pokiwał palcem z tajemniczym uśmiechem - Podróżująca, mądra, piękna, wszystko się zgadza - dodał, kiwając żartobliwie głową na potwierdzenie swoich słów. Jego dłonie znów wylądowały w kieszeniach spodni. Odwrócił się i powoli zaczął wycofywać się z wody. Czuł się jednak nieswojo przy tym mulistym brzegu.
Zaśmiał się szczerze na jej następne słowa, wychodząc już z jeziora. Jako, że chciał jej odpowiedzieć to teraz znów się odwrócił w kierunku wody, ale szedł tyłem do miejsca, gdzie wcześniej siedzieli.
- To powiedziałem. Zmęczony i nie mogę się doczekać wakacji! - przyznał, z szerokim uśmiechem. Sięgnął po wodę, którą zostawił pod drzewem i napił się jej.
Re: Jezioro
Uniosła machinalnie jedną brew wyżej, spoglądając zaintrygowana na Gabriela.
- Bingo - uśmiechnęła się szeroko. - Nie do końca wspominam dobrze lata nauki w tej szkole, ale miała swój urok - no tak, wiele osób słysząc, że zakończyła edukację w Beauxbatons myśli, że powinna zachowywać się jak damulka, rozchichotana damulka z zasadami rzecz jasna. Nie podobało jej się to, że ludzie porównują wszystkich do stereotypu, ale co mogła poradzić. Poszła w ślad za nauczycielem i wyszła z wody, siadając z powrotem pod drzewem.
- Wyślę Ci pocztówkę z wakacji - stwierdziła wspaniałomyślnie, chowając książki z powrotem do torby. Założyła okulary na nos i gdy kilka minut późnej wyschły jej stopy, ubrała "jezuski" (czyli brązowe sandałki-rzymianki), podnosząc się.
- Na mnie czas, do zobaczenia Gabrielu, udanego odpoczynku - cmoknęła Brytyjczyka w policzek na pożegnanie nakrywając mu na kilka sekund twarz swoimi włosami pachnącymi różanym szamponem a potem oddaliła się w stronę, z której przybyła.
- Bingo - uśmiechnęła się szeroko. - Nie do końca wspominam dobrze lata nauki w tej szkole, ale miała swój urok - no tak, wiele osób słysząc, że zakończyła edukację w Beauxbatons myśli, że powinna zachowywać się jak damulka, rozchichotana damulka z zasadami rzecz jasna. Nie podobało jej się to, że ludzie porównują wszystkich do stereotypu, ale co mogła poradzić. Poszła w ślad za nauczycielem i wyszła z wody, siadając z powrotem pod drzewem.
- Wyślę Ci pocztówkę z wakacji - stwierdziła wspaniałomyślnie, chowając książki z powrotem do torby. Założyła okulary na nos i gdy kilka minut późnej wyschły jej stopy, ubrała "jezuski" (czyli brązowe sandałki-rzymianki), podnosząc się.
- Na mnie czas, do zobaczenia Gabrielu, udanego odpoczynku - cmoknęła Brytyjczyka w policzek na pożegnanie nakrywając mu na kilka sekund twarz swoimi włosami pachnącymi różanym szamponem a potem oddaliła się w stronę, z której przybyła.
Florence SvenssonNieaktywny - Urodziny : 20/12/1991
Wiek : 32
Skąd : Upssala, Szwecja
Krew : czysta
Re: Jezioro
Nie usiadł z powrotem pod drzewem, razem z Florence. Wiedział, że zaczyna się zbierać i wróciła na ziemię tylko po to by pozbierać swoje rzeczy. Na niego też przyszła już pora. Nie chciał, ale musiał.
Obserwował jak pakowała książki do swojej torby, mógłby tak spędzić z nią jeszcze trochę więcej czasu. Po pierwsze, była to jego słabość do blondynek, a po drugie naprawdę miło mu się z nią rozmawiało. Miła odmiana od wzdychających uczennic, z którymi nie ma wspólnych tematów.
- A spróbuj tylko zapomnieć - odpowiedział, uśmiechając się do niej lekko i dodał zaraz: - Udanych wakacji, panienko Florence. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
Po tych słowach myślał, że podadzą sobie ręce, ale dziewczyna zaskoczyła go, nachylając się i cmokając Gabriela w policzek. Tego się nie spodziewał. Krótki, taki po europejsku, ale jednocześnie czuły i przyjemny. Tak łatwo nie zapomni tego zapachu.
- Uważaj na siebie - powiedział jeszcze za Flo. Odkręcił się w przeciwnym kierunku do niej i ruszył drogą powrotną do zamku.
Obserwował jak pakowała książki do swojej torby, mógłby tak spędzić z nią jeszcze trochę więcej czasu. Po pierwsze, była to jego słabość do blondynek, a po drugie naprawdę miło mu się z nią rozmawiało. Miła odmiana od wzdychających uczennic, z którymi nie ma wspólnych tematów.
- A spróbuj tylko zapomnieć - odpowiedział, uśmiechając się do niej lekko i dodał zaraz: - Udanych wakacji, panienko Florence. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
Po tych słowach myślał, że podadzą sobie ręce, ale dziewczyna zaskoczyła go, nachylając się i cmokając Gabriela w policzek. Tego się nie spodziewał. Krótki, taki po europejsku, ale jednocześnie czuły i przyjemny. Tak łatwo nie zapomni tego zapachu.
- Uważaj na siebie - powiedział jeszcze za Flo. Odkręcił się w przeciwnym kierunku do niej i ruszył drogą powrotną do zamku.
Re: Jezioro
No cóż. Trochę czasu minęło, od kiedy szanowny Brandon był w Hogsmeade po raz ostatni. Zważywszy na wydarzenia, które miały tu miejsce jakiś rok temu, nie można było mu się dziwić. Panicz Tayth niespecjalnie kwapił się ku temu, aby dłużej pozostawać w tym znienawidzonym przez niego miasteczku, dlatego też postanowił wrócić do rodzinnego domu w Rzymie. A teraz znowu wylądował tutaj...
W zasadzie sam nie wiedział, co go tu przywiało. Doszedł jednak do wniosku, że najwyższy czas zmierzyć się z własną przeszłością. Dlatego też bez słowa zgarnął swój podręczny plecaczek, zarzucił na siebie już nieco zużytą, lecz nadal wiernie mu służącą skórzaną kurtkę i, jak gdyby nigdy nic, władował dupsko w pociąg. Po długiej podróży był wyczerpany, ale i pełen nowych nadziei. Nie takiego efektu się spodziewał - został z niczym. Po byłej żonie ani śladu, po synku tym bardziej. Znużony ciągłymi poszukiwaniami postanowił się poddać, ale nim do końca to uczyni, musi stawić czoła odwiedzinom w starym domku.
Na początku jednak udał się na spacer. Lubił tu przychodzić, było to jedno z niewielu miejsc, które świeciło pustkami. A trzeba przyznać, iż było ono miejscem wyjątkowo urodziwym.
Brandon ze stoickim spokojem zaczął spacerować wzdłuż brzegu jeziora, delektując się przy okazji błogą samotnością. Nie mógł jednak przewidzieć tego, że przecież ktoś mógłby w każdej chwili się tutaj zjawić.
W zasadzie sam nie wiedział, co go tu przywiało. Doszedł jednak do wniosku, że najwyższy czas zmierzyć się z własną przeszłością. Dlatego też bez słowa zgarnął swój podręczny plecaczek, zarzucił na siebie już nieco zużytą, lecz nadal wiernie mu służącą skórzaną kurtkę i, jak gdyby nigdy nic, władował dupsko w pociąg. Po długiej podróży był wyczerpany, ale i pełen nowych nadziei. Nie takiego efektu się spodziewał - został z niczym. Po byłej żonie ani śladu, po synku tym bardziej. Znużony ciągłymi poszukiwaniami postanowił się poddać, ale nim do końca to uczyni, musi stawić czoła odwiedzinom w starym domku.
Na początku jednak udał się na spacer. Lubił tu przychodzić, było to jedno z niewielu miejsc, które świeciło pustkami. A trzeba przyznać, iż było ono miejscem wyjątkowo urodziwym.
Brandon ze stoickim spokojem zaczął spacerować wzdłuż brzegu jeziora, delektując się przy okazji błogą samotnością. Nie mógł jednak przewidzieć tego, że przecież ktoś mógłby w każdej chwili się tutaj zjawić.
Brandon TaythKlasa VII - Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag
Re: Jezioro
W dniu dzisiejszym Moretti musiała pożegnać się z wolnością. Wróć. W dniu dzisiejszym musiała wrócić do tego zakocurzałego Londynu, żeby za dwa dni stawić się w redakcji po swoim zasłużonym urlopie. Z bólem serca opuszczała rodzinną Florencję i ojca, jak i z wielkim trudem przyszedł jej spacer na grób matki po raz drugi od czasu pogrzebu, dlatego nie miała dzisiaj najlepszego nastroju. Gdy tylko wkroczyła do swojego małego mieszkania w kamienicy, wypakowała się, wzięła orzeźwiający prysznic a po zjedzeniu obiadokolacji postanowiła wyjść na spacer. Samotne siedzenie w czterech ścianach z butelką wina do dyspozycji zawsze kończyło się w ten sam sposób - lawina myśli zasypywała ją, a rano budziła się z podpuchniętymi i czerwonymi oczami.
Londyn był dla niej jak klatka, więc bez większego namysłu ruszyła w stronę pociągu do Hogsmeade, z kolei jakiś czas później spacerowała po ulicy magicznego miasteczka, obserwując każdego przechodzącego obok niej człowieka. Wbrew pozorom wcale nie szukała sobie tematu na następny artykuł, a o swojej pracy ostatni raz myślała przekraczając próg redakcji kilka dni temu. W swoim małym letargu zboczyła z głównej ulicy nad pobliskie jezioro, o którym wiedzieli nieliczni - tak przynajmniej jej się wydawało. Jako dziennikarka, która wiedziała o wydarzeniach mających tutaj miejsce, nie powinna była nawet zapuszczać się w tę okolicę - jednak jako osoba postronna, zwykły szarak, miała to głęboko gdzieś. Skrzyżowała ręce pod piersiami, wytężając wzrok, by nie potknąć się na wystającym kamieniu czy korzeniu, wsłuchując się w międzyczasie w szum liści i spacerowałaby tak dalej, gdyby nie to, że w pewnym momencie uniosła wzrok z ziemi przed siebie. Widok idącego z naprzeciwka wysokiego i całkiem postawnego chłopaka spowodował, że jak na zawołanie odwróciła się na pięcie, idąc tam skąd przyszła.
Londyn był dla niej jak klatka, więc bez większego namysłu ruszyła w stronę pociągu do Hogsmeade, z kolei jakiś czas później spacerowała po ulicy magicznego miasteczka, obserwując każdego przechodzącego obok niej człowieka. Wbrew pozorom wcale nie szukała sobie tematu na następny artykuł, a o swojej pracy ostatni raz myślała przekraczając próg redakcji kilka dni temu. W swoim małym letargu zboczyła z głównej ulicy nad pobliskie jezioro, o którym wiedzieli nieliczni - tak przynajmniej jej się wydawało. Jako dziennikarka, która wiedziała o wydarzeniach mających tutaj miejsce, nie powinna była nawet zapuszczać się w tę okolicę - jednak jako osoba postronna, zwykły szarak, miała to głęboko gdzieś. Skrzyżowała ręce pod piersiami, wytężając wzrok, by nie potknąć się na wystającym kamieniu czy korzeniu, wsłuchując się w międzyczasie w szum liści i spacerowałaby tak dalej, gdyby nie to, że w pewnym momencie uniosła wzrok z ziemi przed siebie. Widok idącego z naprzeciwka wysokiego i całkiem postawnego chłopaka spowodował, że jak na zawołanie odwróciła się na pięcie, idąc tam skąd przyszła.
Strona 2 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 2 z 8
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach