Jezioro
+29
Elsa de la Vega
Maddox Overton
Leanne Chatier
Hannah Wilson
Genevieve White
Fèlix Lemaire
Wyatt Walker
Dymitr Milligan
Twyla Snow
Amandine Løvenskiold
Aiden Williams
Andrea Jeunesse
Blaise Harvin
Rika Shaft
Pierre Vauquer
Emily Bronte
Francesca Moretti
Brandon Tayth
Gabriel Griffiths
Florence Svensson
Penelope Gladstone
Christine Greengrass
Mistrz Gry
Serena Valerious
Malcolm McMillan
Suzanne Castellani
Vincent Cramer
Morwen Blodeuwedd
Konrad Moore
33 posters
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 7 z 8
Strona 7 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Jezioro
First topic message reminder :
W środku lasu znajduje się ukryte między drzewami jezioro. Znacznie mniejsze od zbiornika znajdującego się na terenie Hogwartu. Nieliczni śmiałkowie spróbowali w nim kąpieli, ale większość mieszkańców stroni od niego z daleka.
W środku lasu znajduje się ukryte między drzewami jezioro. Znacznie mniejsze od zbiornika znajdującego się na terenie Hogwartu. Nieliczni śmiałkowie spróbowali w nim kąpieli, ale większość mieszkańców stroni od niego z daleka.
Konrad MooreMinister Magii - Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta
Re: Jezioro
No dobra, nie ładnie jednak się tak nabijać... Jakby nie patrzeć chłopak się napracował i wszystko ładnie przygotował,a ten się tak bezczelnie śmiał. No jak to tak? No ale słysząc pierwotny plan, nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
- Nawet nie wiesz jak bardzo żałuje że nie mogłem tego zobaczyć! - rzeczywiście szkoda że tak wyszło... ale Felix był i tak wdzięczny że przygotował dla niego tak miłą niespodziankę. No i naprawdę nie miało dla niego większego znaczenia czy swoje urodziny spędzi na licznej imprezie, czy też w kameralnym towarzystwie. Owszem, imprezą to on by nie pogardził, no ale spędzić czas z puchonem sam na sam... zdecydowanie nie ma na co narzekać!
Przybliżył się trochę do Wyatta i pochylił się nad jego uchem.
- To są moje najlepsze urodziny w życiu - wyszeptał, po czym wpił się w usta chłopaka.
- Nawet nie wiesz jak bardzo żałuje że nie mogłem tego zobaczyć! - rzeczywiście szkoda że tak wyszło... ale Felix był i tak wdzięczny że przygotował dla niego tak miłą niespodziankę. No i naprawdę nie miało dla niego większego znaczenia czy swoje urodziny spędzi na licznej imprezie, czy też w kameralnym towarzystwie. Owszem, imprezą to on by nie pogardził, no ale spędzić czas z puchonem sam na sam... zdecydowanie nie ma na co narzekać!
Przybliżył się trochę do Wyatta i pochylił się nad jego uchem.
- To są moje najlepsze urodziny w życiu - wyszeptał, po czym wpił się w usta chłopaka.
Re: Jezioro
- Może jeszcze kiedyś zobaczysz. Jestem świetny w kankanie - powiedział ledwie powstrzymując parsknięcie śmiechem. gdyby Felix go łaaadnie poprosił to pewnie by to zrobił choćby dla hecy.
- Ciesze się, że ci... - nie dokończył, bo chłopak skutecznie zamknął mu usta. Był tym nieco zaskoczony, ale odwzajemnił pocałunek.
- A co... jeśli... ktoś... Ada... przyjdzie? - zapytał trochę niewyraźnie między pocałunkami nie odrywając ust od chłopaka. Nie odsunął się i nie przestał odwzajemniać pocałunków. Tak na prawdę to miał głeboko gdzieś, czy ktoś ich teraz zobaczy, czy nie. Było mu zajebiście dobrze z chłopakiem i chciał to wykrzyczeć całemu światu. Na czworakach przysunął się bliżej, zabrał babeczkę z jego rąk odkładając ją na bok i pchnął puchona na koc. No proszę, nasza mała cnotka-wstydzioszka bierze sprawy w swoje łapki.
- Ciesze się, że ci... - nie dokończył, bo chłopak skutecznie zamknął mu usta. Był tym nieco zaskoczony, ale odwzajemnił pocałunek.
- A co... jeśli... ktoś... Ada... przyjdzie? - zapytał trochę niewyraźnie między pocałunkami nie odrywając ust od chłopaka. Nie odsunął się i nie przestał odwzajemniać pocałunków. Tak na prawdę to miał głeboko gdzieś, czy ktoś ich teraz zobaczy, czy nie. Było mu zajebiście dobrze z chłopakiem i chciał to wykrzyczeć całemu światu. Na czworakach przysunął się bliżej, zabrał babeczkę z jego rąk odkładając ją na bok i pchnął puchona na koc. No proszę, nasza mała cnotka-wstydzioszka bierze sprawy w swoje łapki.
Re: Jezioro
- Doprawdy? - zapytał, oczyma wyobraźni oglądając tańczącego przed nim chłopaka. - W sumie kankan fajna sprawa... Ale chyba jednak wolałbym jakiś seksi taniec połączony ze stryptizem - stwierdził z zadziornym uśmieszkiem, ruszając do tego znacząco brwiami.
No musiał Wyattowi zamknąć buzięm bo za dużo paplał już! A poza tym gadał jakieś śmiecie, no i po co? Zwłaszcza że ten czas można było wykorzystać na jakieś ciekawsze zajęcia...
Przewrócił oczyma i oderwał się na chwilę od ust puchona, żeby znów wrócić do jego ucha.
- Zapomnij o niej... Przynajmniej dzisiaj staraj się o niej nie myśleć - wymamrotał, ale po tych słowach nie wrócił tak od razu do ust, zamiast tego zaczął składać mu pocałunki w okolicy ucha( w międzyczasie delitanie mu je przygryzając), szyi i brody, aż w końcu dotarł z powrotem do ust, na których złożył kolejny, namiętny pocałunek. Nie protestował kiedy Wyatt przycisnął go do koca, wręcz przeciwnie! Cieszył się, że wreszcie przestaje być tylko bierny i że zaczyna działać. Felek przyciągnął chłopaka jeszcze bardziej do siebie, a jedną dłoń wplotł w jego włosy. Druga w dalszym ciągu spoczywała na jego pasie, obejmując chłopaka.
No naprawdę, tego się nie spodziewał. Gdyby ktoś mu jeszcze przed kilkoma miesiącami powiedział że swoje 18 urodziny spędzi ze swoim chłopakiem (no bo już chyba może go tak nazywać, prawda?) sam na sam, nad jeziorem w pobliskiej wiosce, to naprawdę by go chyba wyśmiał. Jeszcze wczoraj, ba jeszcze przed godziną myślał że Wyatt zapomniał.
No musiał Wyattowi zamknąć buzięm bo za dużo paplał już! A poza tym gadał jakieś śmiecie, no i po co? Zwłaszcza że ten czas można było wykorzystać na jakieś ciekawsze zajęcia...
Przewrócił oczyma i oderwał się na chwilę od ust puchona, żeby znów wrócić do jego ucha.
- Zapomnij o niej... Przynajmniej dzisiaj staraj się o niej nie myśleć - wymamrotał, ale po tych słowach nie wrócił tak od razu do ust, zamiast tego zaczął składać mu pocałunki w okolicy ucha( w międzyczasie delitanie mu je przygryzając), szyi i brody, aż w końcu dotarł z powrotem do ust, na których złożył kolejny, namiętny pocałunek. Nie protestował kiedy Wyatt przycisnął go do koca, wręcz przeciwnie! Cieszył się, że wreszcie przestaje być tylko bierny i że zaczyna działać. Felek przyciągnął chłopaka jeszcze bardziej do siebie, a jedną dłoń wplotł w jego włosy. Druga w dalszym ciągu spoczywała na jego pasie, obejmując chłopaka.
No naprawdę, tego się nie spodziewał. Gdyby ktoś mu jeszcze przed kilkoma miesiącami powiedział że swoje 18 urodziny spędzi ze swoim chłopakiem (no bo już chyba może go tak nazywać, prawda?) sam na sam, nad jeziorem w pobliskiej wiosce, to naprawdę by go chyba wyśmiał. Jeszcze wczoraj, ba jeszcze przed godziną myślał że Wyatt zapomniał.
Re: Jezioro
Od samego rana w przerwach między lekcjami młoda puchonka próbowała zapakować pewien przedmiot w kolorowy papier, ale bardzo długo nie uzyskiwała zadowalającego ją efektu. Starała się jak tylko mogła aby wyglądało to jak najlepiej. W końcu miała wręczyć to komuś jako prezent. W międzyczasie grzebała w kufrze w poszukiwaniu swojej sukienki. Kiedy już wszystko było gotowe, a zajęcia skończyły się już jakiś czas temu, włożyła mały pakunek do niewielkiej torby i wybiegła z lochów jak mała wyścigówka.
Wybrała się do Hogsmeade, a tam zaczęła poszukiwania dwóch puchonów. Przez przypadek usłyszała o tym, że jej kolega będzie świętował urodziny. Nie usłyszała jednak gdzie dokładnie to wszystko miało mieć miejsce. Gdyby to Felix organizował swoją imprezę urodzinową to pewnie by o niej nie zapomniał.
Po sprawdzeniu kilku miejsc nadszedł czas na zbadanie kolejnego. Po krótkim spacerze Gen musiała przejść wąską ścieżką przysłoniętą gęstą warstwą liści. Po pewnym czasie znalazła się na polance nad jeziorem, na której ujrzała drzewa udekorowane w uroczy sposób. Na kocu zaś siedzieli, a raczej leżeli Ci, których tak poszukiwała. Podeszła nieco bliżej. Odchrząknęła dosyć głośno by zwrócić uwagę chłopaków na swoją obecność, a jednocześnie ich nie przestraszyć.
Wybrała się do Hogsmeade, a tam zaczęła poszukiwania dwóch puchonów. Przez przypadek usłyszała o tym, że jej kolega będzie świętował urodziny. Nie usłyszała jednak gdzie dokładnie to wszystko miało mieć miejsce. Gdyby to Felix organizował swoją imprezę urodzinową to pewnie by o niej nie zapomniał.
Po sprawdzeniu kilku miejsc nadszedł czas na zbadanie kolejnego. Po krótkim spacerze Gen musiała przejść wąską ścieżką przysłoniętą gęstą warstwą liści. Po pewnym czasie znalazła się na polance nad jeziorem, na której ujrzała drzewa udekorowane w uroczy sposób. Na kocu zaś siedzieli, a raczej leżeli Ci, których tak poszukiwała. Podeszła nieco bliżej. Odchrząknęła dosyć głośno by zwrócić uwagę chłopaków na swoją obecność, a jednocześnie ich nie przestraszyć.
Re: Jezioro
- Feliiiix - jęknąl z oburzeniem i pacnął chłopaka w ramię. Za wcześnie na takie wyznania, heloł! Myślał, że tak hop-siup wyskoczy z ciuszków? Niedoczekanie! Musiałby wypić trochę więcej, niż kieliszek wina, żeby przystanąć na tę propozycję.
- Mam ją gdzieś - mruknął w usta chłopaka. Naprawdę nie dbał o to, co o nich rozpowie. Bardziej bał się tego, co mogłaby im zrobić.
Kiedy chłopak całował jego szyję i, o zgrozo, przygryzł mu ucho musiał wstrzymać oddech i zacisnąć usta. To było przyjemne, nawet bardzo i już chciał protestować, kiedy przestał, ale ten znowu zamknął mu usta pocałunkiem. Całowali by się jeszcze dłużej ale ktoś im przeszkodził. Odsunął sie od puchona oddychając nieco szybciej i odwrócił sie do nowoprzybyłej. Uff... Mógł odetchnąć z ulgą i choć spalił cegłę to nie uciekł jak poprzednim razem.
- To zamknięta impreza - mruknął uśmiechając się mimowolnie.
- Mam ją gdzieś - mruknął w usta chłopaka. Naprawdę nie dbał o to, co o nich rozpowie. Bardziej bał się tego, co mogłaby im zrobić.
Kiedy chłopak całował jego szyję i, o zgrozo, przygryzł mu ucho musiał wstrzymać oddech i zacisnąć usta. To było przyjemne, nawet bardzo i już chciał protestować, kiedy przestał, ale ten znowu zamknął mu usta pocałunkiem. Całowali by się jeszcze dłużej ale ktoś im przeszkodził. Odsunął sie od puchona oddychając nieco szybciej i odwrócił sie do nowoprzybyłej. Uff... Mógł odetchnąć z ulgą i choć spalił cegłę to nie uciekł jak poprzednim razem.
- To zamknięta impreza - mruknął uśmiechając się mimowolnie.
Re: Jezioro
- Ej no, za co to? - zapytał z obrażoną miną... no dobra, więc misja na dziś - upić Wyatta, żeby sam wyskoczył z ubranek! No bo przecież nie będzie go na siłę rozbierać, nie? No ale już, wracamy na ziemię!
Uśmiechnął się, nie przerywając pocałunku. Takie podejście podobało mu się dużo bardziej. Co się będą przejmować jakąś ślizgonką, co to chce im zniszczyć życie. Who cares! Właściwie to Felek się zorientował, że Ada nie ma takiego ubawu, kiedy ktoś nie zwraca na nią uwagi i ma gdzieś jej zaczepki. Więc to jest dobry sposób na nią... po prostu ją olać.
Słysząc to odchrząknięcie, chłopak oderwał się od puchona równie szybko i gwałtownie. Kiedy jednak kiedy zobaczył Gen, wybuchł śmiechem. Może to żeby tak wyładować stres, bo co jak co przestraszył się. No nawet gdzieś w lesie nie można mieć chwili prywatności! Ale w każdym razie dostał głupawki i śmiał się jak głupi, wpatrując się w koleżankę.
- No cześć Genevieve! - przywitał się wesoło, kiedy już przestał się śmiać, ale na jego twarzy wciąż tkwił szeroki uśmiech. - Nie słuchaj go! Głupoty gada... siadaj! - powiedział, po czym zaczepnie pchnął Wyatta w ramię. Nie za mocno oczywiście, żeby go przypadkiem nie połamać!
Uśmiechnął się, nie przerywając pocałunku. Takie podejście podobało mu się dużo bardziej. Co się będą przejmować jakąś ślizgonką, co to chce im zniszczyć życie. Who cares! Właściwie to Felek się zorientował, że Ada nie ma takiego ubawu, kiedy ktoś nie zwraca na nią uwagi i ma gdzieś jej zaczepki. Więc to jest dobry sposób na nią... po prostu ją olać.
Słysząc to odchrząknięcie, chłopak oderwał się od puchona równie szybko i gwałtownie. Kiedy jednak kiedy zobaczył Gen, wybuchł śmiechem. Może to żeby tak wyładować stres, bo co jak co przestraszył się. No nawet gdzieś w lesie nie można mieć chwili prywatności! Ale w każdym razie dostał głupawki i śmiał się jak głupi, wpatrując się w koleżankę.
- No cześć Genevieve! - przywitał się wesoło, kiedy już przestał się śmiać, ale na jego twarzy wciąż tkwił szeroki uśmiech. - Nie słuchaj go! Głupoty gada... siadaj! - powiedział, po czym zaczepnie pchnął Wyatta w ramię. Nie za mocno oczywiście, żeby go przypadkiem nie połamać!
Re: Jezioro
No, a jednak ich przestraszyła. Było jej strasznie głupio z tego powodu. Po prostu pomyślała, że będzie więcej osób i nikt nie ochrzani Gen za to, że przyszła. Pewnie chcieli zrobić sobie romantyczny piknik tylko sam na sam, a ona to wszystko zepsuła.
Twarz Wyatta oblała się ciepłą czerwienią w momencie kiedy zobaczył kto im przeszkodził. Felix natomiast śmiał się jak opętany. Jeden z nich najwyraźniej nie ucieszył się z wizyty dziewczyny. Jubilat przywitał koleżankę nadal szczerząc mordkę.
- Przepraszam. Nie chciałam nikomu przeszkadzać – serio, było jej strasznie przykro. - Jeśli Twój przyjaciel chce mieć Cię tylko dla siebie to rozumiem. Szukałam Cię aby wręczyć Ci prezent z okazji urodzin – powiedziała patrząc tylko na Francuza. Po tych słowach wyciągnęła z torby zapakowany z wielką uwagą nieduży przedmiot. Nadal trzymając go w dłoniach dodała: - Przepraszam, że dopiero teraz, ale jak dotąd to mijaliśmy się. Tak więc teraz chciałabym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze. Mnóstwo miłości, choć z tego co widziałam to masz już jej sporo, ale co tam. Przecież jeszcze więcej nie zaszkodzi. Ah, no i oczywiście dużo zdrowia oraz spełnienia marzeń – po życzeniach wypowiadanych z uśmiechem na ustach podeszła bliżej chłopaków. Podała jubilatowi to co trzymała i oddaliła się na kilka kroków. Oby tylko debiutancki album Beatlesów przypadł chłopakowi do gustu.
Twarz Wyatta oblała się ciepłą czerwienią w momencie kiedy zobaczył kto im przeszkodził. Felix natomiast śmiał się jak opętany. Jeden z nich najwyraźniej nie ucieszył się z wizyty dziewczyny. Jubilat przywitał koleżankę nadal szczerząc mordkę.
- Przepraszam. Nie chciałam nikomu przeszkadzać – serio, było jej strasznie przykro. - Jeśli Twój przyjaciel chce mieć Cię tylko dla siebie to rozumiem. Szukałam Cię aby wręczyć Ci prezent z okazji urodzin – powiedziała patrząc tylko na Francuza. Po tych słowach wyciągnęła z torby zapakowany z wielką uwagą nieduży przedmiot. Nadal trzymając go w dłoniach dodała: - Przepraszam, że dopiero teraz, ale jak dotąd to mijaliśmy się. Tak więc teraz chciałabym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze. Mnóstwo miłości, choć z tego co widziałam to masz już jej sporo, ale co tam. Przecież jeszcze więcej nie zaszkodzi. Ah, no i oczywiście dużo zdrowia oraz spełnienia marzeń – po życzeniach wypowiadanych z uśmiechem na ustach podeszła bliżej chłopaków. Podała jubilatowi to co trzymała i oddaliła się na kilka kroków. Oby tylko debiutancki album Beatlesów przypadł chłopakowi do gustu.
Re: Jezioro
- Ja nie widzę w tym nic śmiesznego - mruknął do Felixa rumieniąc się jeszcze bardziej. Cóż, gdyby chciał pikniku sam na sam to nie owiedziałby Hance gdzie można ich znaleźć. Ufał jej i wiedział, że nie wypapla nikomu niepowołanemu i właściwie liczył na to, że sama do nich dołączy więc nie powinien mieć pretensji o to, że Gen wparowała bez ostrzeżenia.
- Lepiej przyznaj się, że zapomniałaś - wyszczerzył sie do dziewczyny. Oczywiście żartował, choć z drugiej strony ciężko mówić o mijaniu się, skoro uczęszczają na te same zajęcia.
- Lepiej przyznaj się, że zapomniałaś - wyszczerzył sie do dziewczyny. Oczywiście żartował, choć z drugiej strony ciężko mówić o mijaniu się, skoro uczęszczają na te same zajęcia.
Re: Jezioro
- Oj no daj spokój, już się tak nie dąsaj - wyszczerzył się i dźgnął chłopaka w bok. No może rzeczywiście nie było to jakoś bardzo śmieszne, ale tak wyszło, no i dostał chłopak głupawki. Zresztą było mu nawet miło że ktoś jeszcze ich nawiedził, chociaż fakt, moment to sobie White wybrała idealny!
- Nie pieprz, tylko siadaj, wcale nie przeszkadzasz... Prawda Wyatt? - ostatnie pytanie skierował do chłopaka, posyłając mu jednocześnie groźne spojenie mówiące "a spróbuj tylko zaprzeczyć!".
Nie było opcji, że kiedy dziewczyna podeszła i wręczyła mu prezent, on po prostu go od niej weźmie. Nie byłby sobą. Zamiast tego wstał i przytulił Gen mocno do siebie.
- Och, dziękuję, kochana jesteś! - spokojnie, bo zaraz jego chłopak zacznie być zazdrosny... Zaraz po tym szybko rozerwał papier, a widząc tę płytę, tak troszkę mu szczena opadła. Co oni mieli z tymi drogimi prezentami dla niego? Nie mieli co z pieniędzmi zrobić, czy jaka cholera? Już nie mógł się doczekać żeby jej posłuchać... Nie wiedział co powiedzieć, więc po prostu po raz kolejny uścisnął dziewczynę.
- Nie pieprz, tylko siadaj, wcale nie przeszkadzasz... Prawda Wyatt? - ostatnie pytanie skierował do chłopaka, posyłając mu jednocześnie groźne spojenie mówiące "a spróbuj tylko zaprzeczyć!".
Nie było opcji, że kiedy dziewczyna podeszła i wręczyła mu prezent, on po prostu go od niej weźmie. Nie byłby sobą. Zamiast tego wstał i przytulił Gen mocno do siebie.
- Och, dziękuję, kochana jesteś! - spokojnie, bo zaraz jego chłopak zacznie być zazdrosny... Zaraz po tym szybko rozerwał papier, a widząc tę płytę, tak troszkę mu szczena opadła. Co oni mieli z tymi drogimi prezentami dla niego? Nie mieli co z pieniędzmi zrobić, czy jaka cholera? Już nie mógł się doczekać żeby jej posłuchać... Nie wiedział co powiedzieć, więc po prostu po raz kolejny uścisnął dziewczynę.
Re: Jezioro
Ci puchoni to słodcy są. Jeden się coraz bardziej rumieni, drugi go tylko do tego prowokował.
- Wcale nie zapomniałam – powiedziała z uśmiechem. Można się mijać nawet uczęszczając na te same zajęcia. Gen siedziała zazwyczaj na uboczu, a lekcje to nie miejsce i czas na swobodne pogaduszki. Słowa Feliksa ponownie wywołały, tym razem mimowolny uśmiech na twarzy puchonki. Potem wstał i uścisnął White. Oj, ten uścisk był mocny.
- Dobra, dobra, bo mnie udusisz – powiedziała wcale nie żartując. Chłopak wygląda niepozornie, ale jednak siły to trochę w sobie ma.
Cała Genevieve. Miła, słodka i kochana dla wszystkich. No, może nie dla wszystkich i nie taka słodka.
Widząc minę chłopaka na widok płyty nie mogła się nie uśmiechnąć. Chyba trafiła w dziesiątkę z tym prezentem. Uważała to za drobiazg, ale skoro kogoś się lubi to czemu by nie sprawić tej osobie chociaż odrobiny radości.
No i znowu uścisk. Poklepała go przyjaźnie po ramieniu. No już, już wystarczy bo dziewczynie powietrza braknie od tego całego przytulania.
- Cieszę się, że Ci się podoba – rzekła zadowolona. Następnie usiadła na kocu obok Wyatta.
- Wcale nie zapomniałam – powiedziała z uśmiechem. Można się mijać nawet uczęszczając na te same zajęcia. Gen siedziała zazwyczaj na uboczu, a lekcje to nie miejsce i czas na swobodne pogaduszki. Słowa Feliksa ponownie wywołały, tym razem mimowolny uśmiech na twarzy puchonki. Potem wstał i uścisnął White. Oj, ten uścisk był mocny.
- Dobra, dobra, bo mnie udusisz – powiedziała wcale nie żartując. Chłopak wygląda niepozornie, ale jednak siły to trochę w sobie ma.
Cała Genevieve. Miła, słodka i kochana dla wszystkich. No, może nie dla wszystkich i nie taka słodka.
Widząc minę chłopaka na widok płyty nie mogła się nie uśmiechnąć. Chyba trafiła w dziesiątkę z tym prezentem. Uważała to za drobiazg, ale skoro kogoś się lubi to czemu by nie sprawić tej osobie chociaż odrobiny radości.
No i znowu uścisk. Poklepała go przyjaźnie po ramieniu. No już, już wystarczy bo dziewczynie powietrza braknie od tego całego przytulania.
- Cieszę się, że Ci się podoba – rzekła zadowolona. Następnie usiadła na kocu obok Wyatta.
Re: Jezioro
- Kochana?! A do mnie, że nie "trzeba było", tak? - znowu burknął. Oczywiście sie z nim droczył tylko i nie było mowy o zazdrości w stosunku do dziewczyny.
- Uduś, uduś! - wyszczerzył się zbierając z koca to, co wcześniej porozrzucali. Postawił kieliszki i siegnął po wielka tortobabeczkę, która przewróciła się. Zdmuchnął z niej ewentualne paproszki i podał Felixowi, aby ją podzielił.
- Czyń honory - powiedział i sam wygrzebał z kosza jeszcze jeden kieliszek, który przygotowany był raczej dla Hanki, ale ta pewnie nie przyjdzie, a i tak pewnie nie dałaby się namówić na wino. Napełnił więc kieliszki i podał pozostałym.
- To za co pijemy teraz? Za najlepszego faceta już piliśmy, to teraz może za najlepszy moment, na wparowanie do niego z prezentem, hm? - tu dźgnął puchonkę w bok znowu szczerząc swoje śnieznobiałe zabki .
- Uduś, uduś! - wyszczerzył się zbierając z koca to, co wcześniej porozrzucali. Postawił kieliszki i siegnął po wielka tortobabeczkę, która przewróciła się. Zdmuchnął z niej ewentualne paproszki i podał Felixowi, aby ją podzielił.
- Czyń honory - powiedział i sam wygrzebał z kosza jeszcze jeden kieliszek, który przygotowany był raczej dla Hanki, ale ta pewnie nie przyjdzie, a i tak pewnie nie dałaby się namówić na wino. Napełnił więc kieliszki i podał pozostałym.
- To za co pijemy teraz? Za najlepszego faceta już piliśmy, to teraz może za najlepszy moment, na wparowanie do niego z prezentem, hm? - tu dźgnął puchonkę w bok znowu szczerząc swoje śnieznobiałe zabki .
Re: Jezioro
Hanka wiedziała, że Wyatt szykował niespodziankę dla Wyatta, jednak z przyczyn niezależnych od niej (takich jak na przykład zamiana w wielkie, włochate zwierze tego samego dnia) nie mogła przybyć. Nie zapomniała jednak o jego urodzinach i na miejscu zamiast prefekt naczelnej, pojawiła się jej wielka śnieżna sowa Sansa znana już w całej szkole (roznosiła w końcu zawiadomienia o szlabanach...). Miała do nóżki przywiązany nieduży pakunek. Wylądowała na ramieniu Felixa i wystawiła dumnie prawą szłapkę, na której dyndał prezent.
W pakunku znajdowały się najpopularniejsze słodycze z miodowego królestwa.
Wszystkiego najlepszego! Nie zapomniałam!
Nie mogłam przyjść, siła wyższa, przepraszam..
Nie mogłam przyjść, siła wyższa, przepraszam..
Hanka
W pakunku znajdowały się najpopularniejsze słodycze z miodowego królestwa.
Re: Jezioro
- Ale ty dzisiaj marudzisz - westchnął cały czas ściskają puchonke, a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Puścił ją dopiero gdy o to poprosiła, no ale nie tak od razu. Najpierw zrobił jej jeszcze psikusa i ścisnął ją jeszcze mocniej, szczerząc się do Wyatta. Zaraz jednak zlitował się nad dziewczyną, bo jednak nie chciał mieć jej na sumieniu.
- Podoba się, podoba... Wszyscy jesteście kochani i najlepsi na świecie! - drugą część tego zdania skierował bardziej do Wyatta, żeby się na niego nie obraził, w końcu jego prezent też mu się przecież bardzo podobał.
No a potem usiadł z powrotem na kocyku i wziął muffinkę od chłopaka i podzielił ją na trzy części. Dwie pozostałe podał puchonom, natomiast tą ostatnią zostawił sobie. Nie zdążył jej jednak zjeść, bo zaraz na polanie pojawił się ktoś jeszcze. A mianowicie Sansa, czyli sowa Hanki. Podczas gdy on odwiązywał paczuszke od jej nóżki, ta poczęstowała się babeczką. A potem nie czekając na nic, po prostu odleciała.
Zapewne uśmiechnąłby się po przeczytaniu krótkiego liściku, gdyby nie fakt że już od dłuższego czasu cieszył się jak głupek. No, no, kto go jeszcze zaskoczy i zjawi się tu, czy wyśle kogoś z życzeniami? O dziwo to było naprawdę miłe! Naprawdę niczego takiego się nie spodziewał. No i przynajmniej Prefekt nie zagięła go prezentem za fortune! Zdawał sobie sprawę że nie mogła sobie na to pozwolić, tym bardziej docenił ten drobny gest.
- A więc za Gen i jej idealne wyczucie czasu! - zaśmiał się, stuknął się kieliszkami z pozostałymi, po czym opróżnił swój kieliszek... Ale tylko do połowy, bo się jeszcze zaraz upije chłopak i będzie nieciekawie.
- Podoba się, podoba... Wszyscy jesteście kochani i najlepsi na świecie! - drugą część tego zdania skierował bardziej do Wyatta, żeby się na niego nie obraził, w końcu jego prezent też mu się przecież bardzo podobał.
No a potem usiadł z powrotem na kocyku i wziął muffinkę od chłopaka i podzielił ją na trzy części. Dwie pozostałe podał puchonom, natomiast tą ostatnią zostawił sobie. Nie zdążył jej jednak zjeść, bo zaraz na polanie pojawił się ktoś jeszcze. A mianowicie Sansa, czyli sowa Hanki. Podczas gdy on odwiązywał paczuszke od jej nóżki, ta poczęstowała się babeczką. A potem nie czekając na nic, po prostu odleciała.
Zapewne uśmiechnąłby się po przeczytaniu krótkiego liściku, gdyby nie fakt że już od dłuższego czasu cieszył się jak głupek. No, no, kto go jeszcze zaskoczy i zjawi się tu, czy wyśle kogoś z życzeniami? O dziwo to było naprawdę miłe! Naprawdę niczego takiego się nie spodziewał. No i przynajmniej Prefekt nie zagięła go prezentem za fortune! Zdawał sobie sprawę że nie mogła sobie na to pozwolić, tym bardziej docenił ten drobny gest.
- A więc za Gen i jej idealne wyczucie czasu! - zaśmiał się, stuknął się kieliszkami z pozostałymi, po czym opróżnił swój kieliszek... Ale tylko do połowy, bo się jeszcze zaraz upije chłopak i będzie nieciekawie.
Re: Jezioro
Zaczynało się już ściemniać, kiedy Leanne oderwała swe szare oczęta od płótna pokrytego najróżniejszymi odcieniami błękitu i fioletu. Świeża farba błyszczała w świetle zachodzącego słońca. Blondynka prędko odłożyła na miejsce wszystkie pędzle i farby, nie omieszkując posłużyć się przy tym różdżką. Jak morderczo męczące byłoby życie bez magii. Dziewczyna pognała jak na skrzydłach do dormitorium, by ubrać się stosownie do okazji, a także zabrać sporych rozmiarów pakunek, który wsunęła pod ramię, by wygodniej go było nieść. Sukienka, którą na siebie włożyła była granatowa, upstrzona czerwonymi i białymi kwiatkami, które swym charakterem kontrastowały z czarnymi, krótkimi trampkami. Lea dzierżyła w dłoni różdżkę, a z kolei z ramienia dziewczęcia zwisała skórzana torba. W takiej oto prezencji, Gryfonka opuściła zamek, kierując się w stronę zalesionych części Hogsmeade.
Dziewczyna brnęła naprzód w mroku drzew, mając za przewodnika swą różdżkę, która oprócz bladoniebieskiego światła jakie wydzielała, służyła za magiczny kompas. Kierowała się w stronę wyznaczonego przez pannę Chatier celu. Dotarłszy na miejsce, szarooka znalazła się tuż przy jeziorze, wyjątkowo spokojnym i niewzburzonym. Choć była z dala od cywilizacji, a niebezpieczeństwo mogło czyhać za każdym drzewem, to jak widać, niespecjalnie się tego obawiała. Przy pomocy różdżki i prostego zaklęcia wyczarowała pled, który opadł na oroszoną trawę, układając się nań równiutko. Blondynka przysiadła na krańcu koca, układając obok siebie prezent owinięty mieniącym się na złoto papierem. Zsunęła z ramienia ciężkawą torbę, dając odetchnąć mięśniom ręki. Teraz, droga Chatier nie zostało nic więcej, jak czekać na Twojego księcia z bajki. A więc czekała, podśpiewując cicho.
Dziewczyna brnęła naprzód w mroku drzew, mając za przewodnika swą różdżkę, która oprócz bladoniebieskiego światła jakie wydzielała, służyła za magiczny kompas. Kierowała się w stronę wyznaczonego przez pannę Chatier celu. Dotarłszy na miejsce, szarooka znalazła się tuż przy jeziorze, wyjątkowo spokojnym i niewzburzonym. Choć była z dala od cywilizacji, a niebezpieczeństwo mogło czyhać za każdym drzewem, to jak widać, niespecjalnie się tego obawiała. Przy pomocy różdżki i prostego zaklęcia wyczarowała pled, który opadł na oroszoną trawę, układając się nań równiutko. Blondynka przysiadła na krańcu koca, układając obok siebie prezent owinięty mieniącym się na złoto papierem. Zsunęła z ramienia ciężkawą torbę, dając odetchnąć mięśniom ręki. Teraz, droga Chatier nie zostało nic więcej, jak czekać na Twojego księcia z bajki. A więc czekała, podśpiewując cicho.
Ostatnio zmieniony przez Leanne Chatier dnia Pon 07 Lip 2014, 23:20, w całości zmieniany 1 raz
Re: Jezioro
Zbliżała się druga w nocy, kiedy dwójka nastolatków opuściła gwarne wnętrze Trzech Mioteł. Oboje wyglądali na nieco zamroczonych alkoholem oraz sobą nawzajem.
Wysoki Gryfon prowadził drobną Hiszpankę za sobą, co chwila rzucając jej roziskrzone, niecierpliwe spojrzenia. Teoretycznie, mogliby zapłacić za pokój w pubie, jednak... Chowanie się po zakurzonych kątach, gdzie zza ściany zdarzało się słyszeć chrapanie sąsiadów, było totalnie nie w stylu Overtona. Jeśli już coś robił, zachowywał się jak profesjonalista.
Wyszli z obrębu ludzkich siedzib, wspomagając się światłem różdżki Maddoxa. Już po chwili zanurzyli się między pierwsze drzewa lasu, który okalał Hogsmeade od południa.
- Znam pewne niesamowite miejsce, o którym wie naprawdę niewiele osób... - rzucił do dziewczyny. Jego głos był nieco ochrypnięty. Alkohol i pożądanie robiły swoje... Po chwili zatrzymał się, odgarniając gałęzie wyjątkowo okazałego świerku. Uśmiechnął się szeroko i poprowadził Elsę zapomnianą ścieżyną, którą w całości obrosły wonne wrzosy. Wokół tysiącem barw mieniły się świetliki, rosły fantazyjne, kolorowe grzyby a zamieszkałe w tej części kniei wróżki i elfy latały im nad głowami, chichocząc cicho i szeleszcząc barwnymi skrzydłami.
Po krótkim spacerze magiczna ścieżka zaprowadziła ich aż do małego jeziora, połyskującego srebrzyście w świetle księżyca. Było odrobinę chłodno, nawet jak na stan upojenia, w jakim oboje się znaleźli. Maddox przystanął, odetchnął cicho i obejrzał się na Elsę. Mrugnął do niej zawadiacko po czym zatoczył różdżką wokół, przywołując spomiędzy drzew zeschnięty chrust. Poukładał go w zgrabną piramidkę i rzucił trafnie wycelowane Incendio, towrząc małe, urokliwe ognisko. Oczywiście, umieścił je odpowiednio daleko od lasu, do tego zabezpieczył zaklęciem alarmowym, gdyby ogień postanowił się rozleźć po lesie lub wypuścić na świat ognistą traszkę. Bo sam mógł być za chwilę zbyt zajęty czym innym, niż spoglądaniem w płomienie...
Przyjemne ciepło rozlało się po ramionach nastolatków, dodatkowo kręcąc im w głowach. Maddox wycelował rożdżką w pobliski kamień, zamieniając go w mięciutki, gruby koc.
- Zamawiała pani lokal z widokiem na gwiazdy? - spytał cicho, podchodząc do Elsy. Tym razem to on zainicjował pocałunek, wplatając dłoń pomiędzy jej gęste, białe włosy. Drugą podciągnął ku sobie podbródek dziewczyny. Całował z wprawą. Przygryzał jej pełne wargi, łobuzersko zaczepiał językiem i śmiało przejmował inicjatywę.
Wysoki Gryfon prowadził drobną Hiszpankę za sobą, co chwila rzucając jej roziskrzone, niecierpliwe spojrzenia. Teoretycznie, mogliby zapłacić za pokój w pubie, jednak... Chowanie się po zakurzonych kątach, gdzie zza ściany zdarzało się słyszeć chrapanie sąsiadów, było totalnie nie w stylu Overtona. Jeśli już coś robił, zachowywał się jak profesjonalista.
Wyszli z obrębu ludzkich siedzib, wspomagając się światłem różdżki Maddoxa. Już po chwili zanurzyli się między pierwsze drzewa lasu, który okalał Hogsmeade od południa.
- Znam pewne niesamowite miejsce, o którym wie naprawdę niewiele osób... - rzucił do dziewczyny. Jego głos był nieco ochrypnięty. Alkohol i pożądanie robiły swoje... Po chwili zatrzymał się, odgarniając gałęzie wyjątkowo okazałego świerku. Uśmiechnął się szeroko i poprowadził Elsę zapomnianą ścieżyną, którą w całości obrosły wonne wrzosy. Wokół tysiącem barw mieniły się świetliki, rosły fantazyjne, kolorowe grzyby a zamieszkałe w tej części kniei wróżki i elfy latały im nad głowami, chichocząc cicho i szeleszcząc barwnymi skrzydłami.
Po krótkim spacerze magiczna ścieżka zaprowadziła ich aż do małego jeziora, połyskującego srebrzyście w świetle księżyca. Było odrobinę chłodno, nawet jak na stan upojenia, w jakim oboje się znaleźli. Maddox przystanął, odetchnął cicho i obejrzał się na Elsę. Mrugnął do niej zawadiacko po czym zatoczył różdżką wokół, przywołując spomiędzy drzew zeschnięty chrust. Poukładał go w zgrabną piramidkę i rzucił trafnie wycelowane Incendio, towrząc małe, urokliwe ognisko. Oczywiście, umieścił je odpowiednio daleko od lasu, do tego zabezpieczył zaklęciem alarmowym, gdyby ogień postanowił się rozleźć po lesie lub wypuścić na świat ognistą traszkę. Bo sam mógł być za chwilę zbyt zajęty czym innym, niż spoglądaniem w płomienie...
Przyjemne ciepło rozlało się po ramionach nastolatków, dodatkowo kręcąc im w głowach. Maddox wycelował rożdżką w pobliski kamień, zamieniając go w mięciutki, gruby koc.
- Zamawiała pani lokal z widokiem na gwiazdy? - spytał cicho, podchodząc do Elsy. Tym razem to on zainicjował pocałunek, wplatając dłoń pomiędzy jej gęste, białe włosy. Drugą podciągnął ku sobie podbródek dziewczyny. Całował z wprawą. Przygryzał jej pełne wargi, łobuzersko zaczepiał językiem i śmiało przejmował inicjatywę.
Re: Jezioro
Było późno w nocy gdy wyszli z pubu. Na zewnątrz była dosyć chłodno co odzwierciedlało się gęsią skórką na jasnej skórze Elsy. Trochę sporo wypiła. Było to po niej widać. Nie przejmowała się tym jednak bo była w towarzystwie Maddoxa, który również trochę wypił.
Dziewczyna szła tuż za chłopakiem. Prowadził ją gdzieś gdzie z pewnością jeszcze nie była. Nie zapuszczała się dalej niż główne miejsca w wiosce. Co jakiś czas towarzysz spoglądał na uśmiechniętą twarz Hiszpanki. Z pewnością spacer z dala od ludzi był lepszym pomysłem niż wynajęcie pokoju w zatłoczonym miejscu. Punkt dla niego.
Szli przed siebie aż doszli do miejsca gdzie zaczynał się las. Nie zatrzymali się jednak tylko szli dalej mijając kolejne drzewa.
- Z pewnością o nim nie słyszałam bo jakoś do tej pory nie miałam okazji być w tych okolicach – odpowiedziała na słowa Overtona. Jej głos zdradzał, że jest dziewczynie odrobinę zimno. W pewnym momencie przystanęli, a chłopak odgarnął gałęzie sporego świerku. Po krótkiej chwili znów ruszyli, ale tym razem ścieżką wyraźnie rzadko uczęszczaną. Ścieżka ta była pięknie obrośnięta wrzosami co wprawiło Elsę w niemały zachwyt. W dodatku dookoła latały wielobarwne świetliki. Na ziemi dostrzec można było kolorowe grzyby. Nad ich głowami unosiły się niewielkich rozmiarów wróżki i elfy. Wszystko to sprawiło, że Krukonka zaniemówiła z wrażenia. Dotarli do niewielkiego jeziora w towarzystwie chichotów leśnych stworzonek. Elsa była tak oczarowana tym miejsce, że tylko z niemym uśmiechem przyglądała się poczynaniom Maddoxa, który sprawnie przygotował ognisko za pomocą czarów.
W chwili kiedy ognisko radośnie płonęło zrobiło się znacznie cieplej. W dodatku jeden z kamieni został zmieniony w miękki koc.
- Ja.. Nie wiem co mam powiedzieć. Tu jest tak pięknie – odrzekła. Moment później dziewczyna została pocałowana przez młodzieńca. Ona również wplotła swoją delikatną dłoń w ciemne włosy Gryfona. Po pewnym czasie przerwała ten wspaniały, namiętny pocałunek by w zamian za to poprowadzić chłopaka na koc. Popchnęła go odrobinę dając mu sygnał, że ma ochotę się z nim położyć. Znajdując się już w pozycji leżącej uniosła się odrobinę górując odrobinę nad chłopakiem. Znów go pocałowała, tym razem jednak z o wiele większą dawką namiętności.
Dziewczyna szła tuż za chłopakiem. Prowadził ją gdzieś gdzie z pewnością jeszcze nie była. Nie zapuszczała się dalej niż główne miejsca w wiosce. Co jakiś czas towarzysz spoglądał na uśmiechniętą twarz Hiszpanki. Z pewnością spacer z dala od ludzi był lepszym pomysłem niż wynajęcie pokoju w zatłoczonym miejscu. Punkt dla niego.
Szli przed siebie aż doszli do miejsca gdzie zaczynał się las. Nie zatrzymali się jednak tylko szli dalej mijając kolejne drzewa.
- Z pewnością o nim nie słyszałam bo jakoś do tej pory nie miałam okazji być w tych okolicach – odpowiedziała na słowa Overtona. Jej głos zdradzał, że jest dziewczynie odrobinę zimno. W pewnym momencie przystanęli, a chłopak odgarnął gałęzie sporego świerku. Po krótkiej chwili znów ruszyli, ale tym razem ścieżką wyraźnie rzadko uczęszczaną. Ścieżka ta była pięknie obrośnięta wrzosami co wprawiło Elsę w niemały zachwyt. W dodatku dookoła latały wielobarwne świetliki. Na ziemi dostrzec można było kolorowe grzyby. Nad ich głowami unosiły się niewielkich rozmiarów wróżki i elfy. Wszystko to sprawiło, że Krukonka zaniemówiła z wrażenia. Dotarli do niewielkiego jeziora w towarzystwie chichotów leśnych stworzonek. Elsa była tak oczarowana tym miejsce, że tylko z niemym uśmiechem przyglądała się poczynaniom Maddoxa, który sprawnie przygotował ognisko za pomocą czarów.
W chwili kiedy ognisko radośnie płonęło zrobiło się znacznie cieplej. W dodatku jeden z kamieni został zmieniony w miękki koc.
- Ja.. Nie wiem co mam powiedzieć. Tu jest tak pięknie – odrzekła. Moment później dziewczyna została pocałowana przez młodzieńca. Ona również wplotła swoją delikatną dłoń w ciemne włosy Gryfona. Po pewnym czasie przerwała ten wspaniały, namiętny pocałunek by w zamian za to poprowadzić chłopaka na koc. Popchnęła go odrobinę dając mu sygnał, że ma ochotę się z nim położyć. Znajdując się już w pozycji leżącej uniosła się odrobinę górując odrobinę nad chłopakiem. Znów go pocałowała, tym razem jednak z o wiele większą dawką namiętności.
Re: Jezioro
Widział, że jej się podoba, co mile łechtało jego samcze ego. Roziskrzone oczy dziewczyny, jej kusząco uśmiechnięte usta i to, jak oddała jego pocałunek wystarczyły mu za wszystkie słowa, jakie tylko mogłaby wypowiedzieć. Zrzucił torbę z ramienia, gdy Elsa pchnęła go na koc. Ułożył się na nim usłużnie, na rosły konar nieopodal odłożył swoją różdżkę. Gdy uniosła się nad nim, posłał jej łobuzerski uśmiech. Niespiesznie, jakby mieli przed sobą więcej, niż nadchodzącą noc, sięgnął do kołnierzyka jej koszuli. Poprawił go delikatnie, palcami gładząc delikatną skórę na szyi dziewczęcia. Następnie przesunął opuszkiem po jej obojczyku, zagłębił się w wyraźny dołeczek w miejscu, gdzie szyja łączy się z torsem, by minąć to miejsce i zatrzymać dłoń na trzecim, nieodpiętym guziczku jej bluzki. Mrugnął do niej, kiedy tylko oderwała się od jego warg i zaczepnie, powolutku rozpiął guziczek. Dekolt Hiszpanki stawał się coraz bardziej wyeksponowany, toteż Maddox nie odmówił sobie pełnego zachwytu spojrzenia, jakim prześlizgnął się po jej na wpół widocznych krągłościach.
Drugą rękę nonszalancko oparł sobie pod głową.
- Zawsze do usług. - mruknął melodyjnie, palcem przesuwając po miękkiej skórze dekoltu Hiszpanki.
Drugą rękę nonszalancko oparł sobie pod głową.
- Zawsze do usług. - mruknął melodyjnie, palcem przesuwając po miękkiej skórze dekoltu Hiszpanki.
Re: Jezioro
Miejsce było piękne. Towarzystwo miłe, a chwila zaliczała się do tych romantycznych. Leżeli sobie wygodnie za kocu. Wkoło nie słychać ludzi co było bardzo przyjemne. Słychać było tylko leśne odgłosy i radosne trzaskanie drzewa w ognisku. Leżeli sobie wygodnie na kocu, a przed sobą mieli perspektywę cudownie spędzonej nocy. Poprzez namiętny pocałunek poczuła jak chłopak sięga do kołnierzyka, poprawia go, gładzi skórę jej szyi, przesuwa opuszkami po jej obojczyku, a następnie sięga do nieodpiętego trzeciego guziczka koszuli Elsy. Chwila przerwy w pocałunku by mogła spojrzeć mu w oczy. By bardziej pogłębić wyraz zachwytu malujący się w jego oczach kiedy spoglądał na jej wpół odsłonięte piersi. Uśmiechnęła się tylko widząc jego reakcję. Nie chciała dłużej czekać więc odpięła kolejne guziczki koszuli tak, że trzymała się ona tylko na ramionach Krukonki. Piersi stały się bardziej widoczne. Skrywały się one pod koronkowym niebieskim stanikiem, który tylko czekał na odpięcie.
- Zawsze? Lepiej licz się ze słowami bo mogę mieć ochotę się z Tobą zobaczyć w każdej chwili. A co jeśli będziesz miał wtedy klienta? – zapytała. Bardzo była ciekawa odpowiedzi Gryfona. Na skórze czuła ciepły dotyk jego palców. Chwyciła dłoń chłopaka i przesunęła ją na swój tyłek.
- Zawsze? Lepiej licz się ze słowami bo mogę mieć ochotę się z Tobą zobaczyć w każdej chwili. A co jeśli będziesz miał wtedy klienta? – zapytała. Bardzo była ciekawa odpowiedzi Gryfona. Na skórze czuła ciepły dotyk jego palców. Chwyciła dłoń chłopaka i przesunęła ją na swój tyłek.
Re: Jezioro
Kiedy Krukonka śmiało przeszła do konkretów, rozpinając guziczki koszuli, Maddox ochoczo podjął grę. Zsunął bluzkę z ramion Elsy, obnażając jej opalone ramiona. Gdy złapała go za dłoń i skierowała na pośladek, z radością podjął trop. Zacisnął palce na jej krągłości i przyciągnął dziewczynę bardziej ku sobie. Drugą ręką odgarnął jej włosy z ramion i zawędrował ustami na jej szyję. Całował zapamiętale, drażniąc jej skórę językiem. Zębami przesunął po ramieniu, złapał za ramiączko stanika, pociągnął delikatnie. Ucałował wystający fragment piersi dziewczyny, językiem zatańczył po jej koronkowym biustonoszu, zamierzając się z nią podrażnić i pobudzić ukryte pod miseczkami krągłe półkule...
Wstał i ułożył dziewczynę na kocu. Odpiął sprzączkę stanika i pomógł sobie ustami w zsuwaniu zbędnej części garderoby.
Wstał i ułożył dziewczynę na kocu. Odpiął sprzączkę stanika i pomógł sobie ustami w zsuwaniu zbędnej części garderoby.
- Spoiler:
- Złapał wargami za jeden z jej naprężonych, twardych sutków i oblizał go starannie, czując, że i jemu udzieliło się podniecenie Hiszpanki. Jedną dłoń oparł przy policzku Elsy, wspierając się o koc, drugą zacisnął na drugiej piersi, sprawdzając, jak leży w jego dłoni. Na udo dziewczyny zaczęło napierać wybrzuszenie w jego spodniach, choć widocznie zamierzał dać jej najpierw solidny wstęp...
Re: Jezioro
Ramiona Krukonki były teraz otulone jedynie włosami, gdyż została z nich zdjęta koszula. Na pośladku poczuła przyjemny ucisk palców Maddoxa, a zaraz potem przyciągnął ją nieco do siebie. Po odgarnięciu włosów z ramion pocałował jej szyję. Jej skóra łaknęła jeszcze więcej dotyku. Była bardzo podniecona, co nie mogło ujść uwadze Anglika. Zębami pociągnął delikatnie za ramiączko stanika by je zdjąć z jej rozgrzanych ramion. Ucałował widoczny spod biustonosza fragment piersi osiemnastolatki.
Wstał i ułożył Elsę wygodnie na kocu. Teraz to on nad nią górował. W między czasie dziewczyna złożyła na jego policzku krótki pocałunek. Odpiął sprzączkę od stanika sprawnym ruchem i z pomocą ust pozbył się ostatniej rzeczy skrywającej kształtne piersi.
Wstał i ułożył Elsę wygodnie na kocu. Teraz to on nad nią górował. W między czasie dziewczyna złożyła na jego policzku krótki pocałunek. Odpiął sprzączkę od stanika sprawnym ruchem i z pomocą ust pozbył się ostatniej rzeczy skrywającej kształtne piersi.
- Spoiler:
- Piersi dziewczyny zrobiły się twarde od ciepłego dotyku ust chłopaka. Złapał wargami za jeden z sutków, a Elsa wydała z siebie ciche westchnienie, było jej przyjemnie. Jedna jego dłoń znalazła się na jej delikatnym policzku, druga zaś zajęła się wolną od pieszczot piersią. W pewnym momencie na jej udo zaczęła napierać męskość Gryfona, która jeszcze znajdowała się w jego spodniach. To dopiero początek i nie ma co się śpieszyć. Przyłożyła dłoń do miejsca, w którym czuła narastające wybrzuszenie i przesunęła nią od dołu do góry, a następnie wsunęła ją pod koszulkę by poczuć jego skórę. Przesunęła opuszkami palców nieco w górę jakby chciała sprawdzić czy ma łaskotki.
Re: Jezioro
- Spoiler:
- Czuł, jak twardnieją jej sutki. Wiedział, że to nie kwestia zimna, bo przygotowane przez niego ustronne miejsce doskonale dogrzewało iskrzące nieopodal ognisko. Uśmiechnął się, wciąż mając twarz na poziomie piersi Elsy.
Gdy dotknęła jego torsu palcami, poczuł gwałtowny dreszcz atakujący okolice lędźwi. Na ramionach zjawiła się gęsia skórka. Nieco szumiało mu w skołatanej alkoholem i pożądaniem głowie. Ułożył dłonie na krągłościach Elsy, pieszcząc je palcami - ocierał opuszkami sutki, delikatnie podszczypywał i drażnił się z jej atrybutami. Ustami rozpoczął trasę północ-południe, całując jej żebra i opalony brzuszek. Powiódł językiem wzdłuż krzywizny jej talii i pocałował pępek. Następnie zatrzymał się na linii jej spodni i rozpoczął wędrówkę końcem języka od jednej kości biodrowej do drugiej, co jakiś czas wsuwając zaczepnie koniuszek języka pod materiał. Póki co nie rozpiął nawet guzika jej spodni, więc wszystkie te działania miały jedynie charakter łagodnej dywersji.
W pewnym momencie oderwał się od obcałowywania jej biodra i spojrzał na Hiszpankę zawadiacko. Mrugnął do niej, uśmiechając się zwycięsko.
Re: Jezioro
- Spoiler:
- Ciało dziewczyny całkowicie poddało się pieszczotom, które serwował jej Maddox. Ewidentnie się z nią droczył. Tak bardzo drażnił jej ciało. Jakby niewystarczająco była już pobudzona. Czuła jago palce na piersiach, usta wędrujące od góry do dołu. Przymknęła oczy rozkoszując się tą chwilą. Jeszcze przyjdzie czas na to by mogła się chłopakowi zrewanżować. Szczerze powiedziawszy myślała, że ten od razu przejdzie do rzeczy, a tu proszę, miłe zaskoczenie. Czuła się taka doceniona, znaczy noo.. jej ciało było docenione. Gdyby nie wyglądała atrakcyjnie to tej całej sytuacji by nie było, a sam fakt, że była bardzo dobrą klientką Gryfona jeszcze nic nie znaczy.
W pewnej chwili nie czuła już ust chłopaka na swoim biodrze. Otworzyła oczy i ujrzała zawadiackie spojrzenie Maddoxa.. i jeszcze ten uśmiech, ten rozbrajająco uroczy uśmiech. W odpowiedzi ona również wykrzywiła usteczka w podkówkę.
- Cieszę się, że jestem tu teraz z Tobą – powiedziała szczerze, choć gdyby nie wypity alkohol do tego wszystkiego by nie doszło. Nie ma też się co czarować. Widać było gołym okiem, że ta dwójka miała na siebie ochotę i to chyba niemałą.
Re: Jezioro
- Spoiler:
- - Do usług, chica. - Odparł wesoło i ponownie zanurkował ustami ku jej biodru. Jednocześnie sprawnymi palcami skutecznie rozpiął guziczek jej spodni. W ruch poszedł również rozporek. Uniósł ją delikatnie i kilkoma sprawnymi ruchami pozbawił Hiszpankę dolnej partii odzienia, pozostawiając ją jedynie w bieliźnie. Ponownie ułożył Elsę na kocu i wrócił ustami do jej miękkiej skóry, całując jej biodra i - omijając najważniejsze strategicznie partie - wodząc językiem po udach, szczególną uwagę poświęcając ich wewnętrznej, wrażliwej na doznania części. Palcami rozpoczął delikatną wędrówkę od kolana w górę... Masował, naciskał i stymulował, wciąż poruszając się wzdłuż jej śniadej nóżki.
Czuł, jak szybciej bije mu serce, a wyobraźnia szalała, podpowiadając możliwe scenariusze...
Gdy dłoń minęła udo i palce musnęły bielizny, ponownie uśmiechnął się do Elsy.
Re: Jezioro
- Spoiler:
- I znów poczuła na biodrze ciepły dotyk jego ust. Z każdą chwilą pragnęła jeszcze więcej i więcej. Palcami rozpiął guzik jej spodni, a potem jeszcze rozporek. Chwilę później była już bez spodni. Leżała tak na kocu w samych majteczkach w tym samym kolorze i z tego samego materiału co stanik. Po tym krótkim przerywniku jej skóra znów doczekała się pieszczot. Jej biodra na powrót były całowane, uda obdarowane zostały przez język gorącym dotykiem, równie przyjemnym. Palce zawędrowały ścieżką od kolana aż po krańce ostatniej części bielizny. Po drodze jednak masując te partie, w których zawitały. Było Elsie bardzo przyjemnie, a to w sumie dopiero początek ich wspólnej zabawy. Nie zwracała uwagi na otaczający ich świat. Nie słyszała radosnego trzaskania drewna w ognisku, była głucha na odgłosy leśnych zwierząt.. Nawet bicie jej własnego serca nie miało większego znaczenia. Liczyła się tylko ta dwójka, nic poza tym.
Re: Jezioro
- Spoiler:
- Musnął koniuszkami palców tkaniny jej bielizny, z początku koronki przy udzie, jednak po chwili stanowczo przesunął palcami po strategicznym, najważniejszym punkcie na erotycznej mapie ciała Elsy. Zauważył, że jego dotychczasowe zabiegi przyniosły odpowiednie rezultaty - Hiszpanka była naprawdę podniecona...
Zaczął więc masować jej kobiecość przez materiał fig, wodząc kciukiem w górę i w dół, czując, że serce gotowe jest wyskoczyć mu z piersi. Wolną dłonią ściągnął z siebie koszulę. Był szczuplutki, przy głębszych oddechach jakie serwowało mu narastające podniecenie, widoczne stawały się jego żebra.
Palcami wciąż manewrując przy wilgotnej bieliźnie i skrywanej pod niej skarbem, nachylił się do Elsy i ponownie ją pocałował, zapamiętale wpijając się w jej miękkie wargi.
Ostatnio zmieniony przez Maddox Overton dnia Pią 26 Gru 2014, 20:12, w całości zmieniany 1 raz
Strona 7 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 7 z 8
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach