Park z placem zabaw
+23
Antonija Vedran
Christine Greengrass
Dymitr Milligan
Ethim Polansky
Sanne van Rijn
Abigail Wellington
Mistrz Gry
Misza Gregorovic
Alice Volante
Ian Ames
Marianna Vulkodlak
Mason Dolarhyde
Leanne Chatier
Aiden Williams
Polly Baldwin
Blaise Harvin
Audrey Roshwel
Anthony Wilson
Maja Vulkodlak
Nicolas Socha
Andrea Jeunesse
Connor Campbell
Konrad Moore
27 posters
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 2 z 10
Strona 2 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Park z placem zabaw
First topic message reminder :
Park na peryferiach wioski przyciąga nie tylko mieszkańców, ale także uczniów pobliskiej szkoły. Jest niewielki, ale alejki są wystarczająco szerokie i rozgałęzione aby pomieścić wszystkich amatorów spacerów i zabaw na huśtawce.
Park na peryferiach wioski przyciąga nie tylko mieszkańców, ale także uczniów pobliskiej szkoły. Jest niewielki, ale alejki są wystarczająco szerokie i rozgałęzione aby pomieścić wszystkich amatorów spacerów i zabaw na huśtawce.
Konrad MooreMinister Magii - Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta
Re: Park z placem zabaw
- Wiesz... Jakoś mnie to nie dziwi. W końcu Helga też uwielbiała gotować, przecież do dzisiaj stosują niektóre z jej przepisów. No i jakby nie patrzeć to gotowanie też jest pewnego rodzaju sztuką, którą i tak zresztą wszyscy lubią, a już szczególnie takie łakomczuchy jak my.- Odpowiedział posyłając dziewczynie oczko i rozbawiony uśmiech. Przez moment przyglądał się co robi i w pierwszym momencie z trudem się podnosząc z huśtawki odłożył worek ze słodyczami i rozciągnął się podnosząc ręce do góry i kierując je za głowę. Tym samym chcąc nie chcąc ukazał swoje dość dobrze wyrzeźbioną sylwetkę sportowca.
- W sumie racja, trochę ruchu się przyda.- Powiedział opuszczając ręce i ruszając powoli niczym kot w jej stronę zatrzymując się wtedy kiedy tylko odwróciła się w jego stronę, a gdy była tyłem bujając się po parku, ten szybko podbiegał do niej. By objąć dziewczynę w talii i dołączyć się do tego lekkiego bujania.
- Ale to nie fair. Ja zdradziłem o dwie rzeczy więcej od Ciebie. Mam zgadywać?- Wyszeptał do niej robiąc przy okazji smutną minkę wysuwając nieco do przodu dolną wargę.
- W sumie racja, trochę ruchu się przyda.- Powiedział opuszczając ręce i ruszając powoli niczym kot w jej stronę zatrzymując się wtedy kiedy tylko odwróciła się w jego stronę, a gdy była tyłem bujając się po parku, ten szybko podbiegał do niej. By objąć dziewczynę w talii i dołączyć się do tego lekkiego bujania.
- Ale to nie fair. Ja zdradziłem o dwie rzeczy więcej od Ciebie. Mam zgadywać?- Wyszeptał do niej robiąc przy okazji smutną minkę wysuwając nieco do przodu dolną wargę.
Re: Park z placem zabaw
Doskonale widziała, że chłopak wstał i skierował się w jej stronę, dlatego w ostateczności zatrzymała się koło kolorowej karuzeli, nie protestując kiedy ten podszedł do niej i objął ją wokół talii.
- Nie ściskaj mi przypadkiem żołądka. - poinformowała go na wszelki wypadek, po czym zwinnie obróciła się przodem do Gryfona. Ręce skrzyżowała pod piersiami, spoglądając na niego (dzięki różnicy wzrostu) z dołu. Słysząc protesty Nicolasa, uśmiechnęła się szeroko.
- Zdradziłam Ci swoje imię prawie po dwóch godzinach. Uważasz, że teraz Ci tak łatwo pójdzie? Ale jak chcesz, to zgaduj śmiało, może Ci się uda. - w jej tonie można było usłyszeć nutę złośliwości. A Maja jak to Maja, bywała przemądrzała co rzutowało czasami na jej niektóre zachowania. Jak na przykład teraz: czemu miała podawać mu wszystko na tacy, skoro mógł się jeszcze trochę natrudzić jeśli był nią naprawdę zainteresowany?
- Nie ściskaj mi przypadkiem żołądka. - poinformowała go na wszelki wypadek, po czym zwinnie obróciła się przodem do Gryfona. Ręce skrzyżowała pod piersiami, spoglądając na niego (dzięki różnicy wzrostu) z dołu. Słysząc protesty Nicolasa, uśmiechnęła się szeroko.
- Zdradziłam Ci swoje imię prawie po dwóch godzinach. Uważasz, że teraz Ci tak łatwo pójdzie? Ale jak chcesz, to zgaduj śmiało, może Ci się uda. - w jej tonie można było usłyszeć nutę złośliwości. A Maja jak to Maja, bywała przemądrzała co rzutowało czasami na jej niektóre zachowania. Jak na przykład teraz: czemu miała podawać mu wszystko na tacy, skoro mógł się jeszcze trochę natrudzić jeśli był nią naprawdę zainteresowany?
Re: Park z placem zabaw
Trzymał ją delikatnie, przecież sam się objadł, a był przecież facetem i wielkim łakomczuchem, a co dopiero drobna dziewczyna.
- Wiem, wiem, nie będę ściskać, nie chcę oglądać tego wszystkiego zmiksowanego co przed chwilą zjadłaś. A tym bardziej już na sobie.- Odpowiedział dodając drugą część już kiedy była odwrócona w jego stronę. Przyjrzał się dokładniej jej usmiechowi.
- No właśnie. Po dwóch godzinach, gdzie to ludzie wpierw się przedstawiają, a dopiero później chodzą na jarmarki by się zajadac słodyczami. - Odpowiedział szybko nie przestając się kręcić z dziewczyną.
- No to będę zgadywać. - Mruknął cicho i udał, że się zastanawia.
- Trzynaście? - Powiedział uśmiechając się złośliwie spoglądając dziewczynie prosto w oczy, a także napiął mięśnie bo spodziewał się oberwać w brzuch.
- Wiem, wiem, nie będę ściskać, nie chcę oglądać tego wszystkiego zmiksowanego co przed chwilą zjadłaś. A tym bardziej już na sobie.- Odpowiedział dodając drugą część już kiedy była odwrócona w jego stronę. Przyjrzał się dokładniej jej usmiechowi.
- No właśnie. Po dwóch godzinach, gdzie to ludzie wpierw się przedstawiają, a dopiero później chodzą na jarmarki by się zajadac słodyczami. - Odpowiedział szybko nie przestając się kręcić z dziewczyną.
- No to będę zgadywać. - Mruknął cicho i udał, że się zastanawia.
- Trzynaście? - Powiedział uśmiechając się złośliwie spoglądając dziewczynie prosto w oczy, a także napiął mięśnie bo spodziewał się oberwać w brzuch.
Re: Park z placem zabaw
Jako, że właśnie znajdowali się na kręcącej się powolutku karuzeli, Maja usiadła ostrożnie na metalowej barierce, mając nadzieję, że gdy się zachwieje do tyłu, to Nicolas ją złapie, skoro już tak świecił swoimi mięśniami niby to przypadkiem na prawo i lewo. Najwyżej czekało ją spotkanie z piaskiem i kamieniami, ale wyznawała zasadę, że trzeba być twardym, nie miękkim! Dziewczyna przyjrzała się uważnie twarzy Gryfona i zapewne idąc mu na przekór, co najwyżej posłała mu grymas pełen niezadowolenia, dotyczący się zarówno nietrafionego wieku, jak i zaciągnięcia go na jarmark bez wcześniejszego przedstawienia się.
- Po pięciu minutach nikt normalny nie wrzuca bezbronnych dziewczyn do wody. - odpłaciła się pięknym za nadobne, a po chwili żeby trochę podroczyć się z Nicolasem, dodała:
- I tak Ci nie powiem, więc zgaduj sobie do woli. - w pewnym momencie chciała zejść z karuzeli, by udać się w dalszy spacer po placu zabaw, jednak chłopak jej to utrudniał, zastawiając sobą przejście.
- Po pięciu minutach nikt normalny nie wrzuca bezbronnych dziewczyn do wody. - odpłaciła się pięknym za nadobne, a po chwili żeby trochę podroczyć się z Nicolasem, dodała:
- I tak Ci nie powiem, więc zgaduj sobie do woli. - w pewnym momencie chciała zejść z karuzeli, by udać się w dalszy spacer po placu zabaw, jednak chłopak jej to utrudniał, zastawiając sobą przejście.
Re: Park z placem zabaw
Nie zauważył nawet kiedy to weszli na karuzelę, jednak kiedy to Maja usiadła na rurkach ten podszedł blisko niej by w razie czego mógł ją złapać. No bo może i był wredny, ale co jak co nie pozwoliłby zrobić dziewczynie krzywdy, zwłaszcza kiedy to była w jego towarzystwie.
- Nie trzynaście? No to nie wiem ile możesz mieć, że chcesz ze mną przebywać cały ten czas. Zresztą nie mów. To i tak jest bez różnicy prawda?- Odpowiedział, bo nie chciało mu się już w to bawić, a skoro dziewczyna chciała pozostać nieco tajemnicza to nie będzie zmuszał jej przecież, by mu to zdradziła. Z resztą miał teraz w planach coś o wiele bardziej ciekawsze.
Poczuł jak Majka znowu gdzieś chce mu uciec, jednak teraz nie pozwolił jej na to, włożył ręce między jej ręce i chwycił się mocno metalowych rurek karuzeli, by tym samym pochylić się do przodu. Naprawdę blisko dziewczyny w wiadomym celu, zatrzymał się jednak tuż tuż przy jej twarzy, bo nie miał też zamiaru jej do niczego zmuszać.
- Nie trzynaście? No to nie wiem ile możesz mieć, że chcesz ze mną przebywać cały ten czas. Zresztą nie mów. To i tak jest bez różnicy prawda?- Odpowiedział, bo nie chciało mu się już w to bawić, a skoro dziewczyna chciała pozostać nieco tajemnicza to nie będzie zmuszał jej przecież, by mu to zdradziła. Z resztą miał teraz w planach coś o wiele bardziej ciekawsze.
Poczuł jak Majka znowu gdzieś chce mu uciec, jednak teraz nie pozwolił jej na to, włożył ręce między jej ręce i chwycił się mocno metalowych rurek karuzeli, by tym samym pochylić się do przodu. Naprawdę blisko dziewczyny w wiadomym celu, zatrzymał się jednak tuż tuż przy jej twarzy, bo nie miał też zamiaru jej do niczego zmuszać.
Re: Park z placem zabaw
Domyślała się, że tym razem chłopak nie puści jej tak łatwo, ale nie traciła nic na próbowaniu, dlatego od niechcenia starała się go wyminąć. W zasadzie zrobiła to tylko po to, żeby go trochę pozaczepiać, a kiedy on wykonał dziwny, lecz szybki manewr, uniemożliwiający jej jakikolwiek większy ruch, znajdując się może kilka milimetrów od jej buzi, spojrzała na niego skonsternowana i przestraszona zarazem. Bo Maja niby była złotym dzieckiem, ale niestety miała zerowe doświadczenie w kwestii damsko-męskiej. Do tej pory chłopców traktowała jako kolegów, niż obiekt westchnień... Oparła się więc o metalową barierkę, przenosząc wzrok z ust Nicolasa, na jego oczy, po czym zbierając się po dłuższej chwili milczenia na szczerość, stwierdziła cicho:
- Mam piętnaście lat... i nigdy się nie całowałam, kolego. - na koniec uśmiechnęła się niepewnie. Nie wiedziała przecież jak Gryfon zareaguje na jej wyznanie; zawsze mógł zacząć z niej szydzić.
- Mam piętnaście lat... i nigdy się nie całowałam, kolego. - na koniec uśmiechnęła się niepewnie. Nie wiedziała przecież jak Gryfon zareaguje na jej wyznanie; zawsze mógł zacząć z niej szydzić.
Re: Park z placem zabaw
Zniknął mu uśmiech z ust widząc jak dziewczyna kładzie się na barierkach, przez co i on zrezygnował z tego posunięcia, jednak nie na długo. Usłyszał bowiem tłumaczenie tego zachowania. Był nieco zdziwiony to prawda, bo nigdy by się nie spodziewał, że taka osoba jak Maja mogła by się nigdy nie całować. A tu proszę! Uśmiechnął się również lekko, jednak nie był to żaden wredny, czy drwiący uśmieszek, a czuły i delikatny.
- To nic. Ja też nie jestem jakimś mistrzem w tych sprawach. Nie całuję przecież pierwszych lepszych dziewczyn. W ogóle nie robiłem tego za często, więc myślę, że nie masz czym się przejmować i denerwować, bo zapewne jesteś tak samo zdenerwowana jak teraz ja.- Powiedziawszy to uśmiechnął się przesłodko, czekając teraz na jej jakiś ruch. Nie przestał jej jednak obejmować trzymając się karuzeli i być nadal nieco pochylonym nad dziewczyną. Teraz nie było już odwrotu. Musiał znać odpowiedź tak, albo nie. Nie było niczego pomiędzy, innej drogi do wyboru i teraz to już ich los zależał wyłącznie od tej ślicznej, drobnej dziewczyny w którą się wpatrywał również szczęśliwym wzrokiem. Bo był naprawdę szczęśliwy, że mógł być tutaj z nią.
- To nic. Ja też nie jestem jakimś mistrzem w tych sprawach. Nie całuję przecież pierwszych lepszych dziewczyn. W ogóle nie robiłem tego za często, więc myślę, że nie masz czym się przejmować i denerwować, bo zapewne jesteś tak samo zdenerwowana jak teraz ja.- Powiedziawszy to uśmiechnął się przesłodko, czekając teraz na jej jakiś ruch. Nie przestał jej jednak obejmować trzymając się karuzeli i być nadal nieco pochylonym nad dziewczyną. Teraz nie było już odwrotu. Musiał znać odpowiedź tak, albo nie. Nie było niczego pomiędzy, innej drogi do wyboru i teraz to już ich los zależał wyłącznie od tej ślicznej, drobnej dziewczyny w którą się wpatrywał również szczęśliwym wzrokiem. Bo był naprawdę szczęśliwy, że mógł być tutaj z nią.
Re: Park z placem zabaw
Słysząc odpowiedź chłopaka na jej szczere wyznanie, uśmiech na twarzy Mai nabrał pewności.
- Ale ja się wstydzę i jestem nieśmiała! - powiedziała spokojnie i cicho zarazem, jednak po chwili uwolniła jakoś ręce z wcześniejszego uścisku chłopaka, po czym objęła go nimi wokół szyi, automatycznie zbliżając się do niego. Gdy przekonała się do swojej decyzji, złączyła delikatnie swoje usta z ustami Nicolasa. Musiała przyznać, że było to całkiem miłe uczucie. Zwłaszcza to lekkie łaskotanie w podbrzuszu, zwane potocznie motylkami w brzuchu. Po chwili odsunęła twarz nieco do tyłu, stykając się ciągle z Gryfonem nosem i czołem, zagryzając nerwowo dolną wargę.
- Chodźmy do zamku. - uśmiechnęła się szeroko, wsuwając swoją dłoń w dłoń Nicolasa a następnie zbierając swoje rzeczy z huśtawki wrócili z powrotem do Hogwartu.
- Ale ja się wstydzę i jestem nieśmiała! - powiedziała spokojnie i cicho zarazem, jednak po chwili uwolniła jakoś ręce z wcześniejszego uścisku chłopaka, po czym objęła go nimi wokół szyi, automatycznie zbliżając się do niego. Gdy przekonała się do swojej decyzji, złączyła delikatnie swoje usta z ustami Nicolasa. Musiała przyznać, że było to całkiem miłe uczucie. Zwłaszcza to lekkie łaskotanie w podbrzuszu, zwane potocznie motylkami w brzuchu. Po chwili odsunęła twarz nieco do tyłu, stykając się ciągle z Gryfonem nosem i czołem, zagryzając nerwowo dolną wargę.
- Chodźmy do zamku. - uśmiechnęła się szeroko, wsuwając swoją dłoń w dłoń Nicolasa a następnie zbierając swoje rzeczy z huśtawki wrócili z powrotem do Hogwartu.
Re: Park z placem zabaw
Właśnie zaczynała się noc, a Tony w zupełności nie myślał o tym by wrócić do domu i iść spać. W zupełności nie brał na razie opcji powrotu do domu, nie chciał tam przebywać. Jego rodzeństwo doprowadzało go do szału i wolał tułać się na razie po znajomych niż wracać o tego domu. W jego głowie cały czas tlił się pomysł wyjazdu do Maroka, nie chciał wracać do szkoły, do domu, nigdzie tu. Wyszedł więc na wieczór z butelką czystej wódki by móc gdzieś spokojnie się napić i pomyśleć nad tymi wakacjami. Zawędrował do parku z placem zabaw i wyszedł na zjeżdżalnie, siadając na jej szczycie i zaczął popijać wódkę obserwując ciemniejące coraz bardziej niebo.
- Zdrowie Wilson, za Twoje udane życie.- mruknął do siebie i wypił tyle ile potrafił najwięcej naraz, a było tego całkiem sporo.
- Zdrowie Wilson, za Twoje udane życie.- mruknął do siebie i wypił tyle ile potrafił najwięcej naraz, a było tego całkiem sporo.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Jej spacer przedłużył się o przynajmniej kilka godzin, ale nie przejęła się tym jakoś specjalnie. W końcu miała wakacje i nikt nigdzie jej nie pośpieszał, z kolei Connor pewnie w tym momencie zaczął pić z Audrey i Joel'em, a ona nie miała ochoty na libację. Było ciemno a jedyna droga ze wzgórza na ulicę główną prowadziła przez wyjątkowo skromnie oświetlony park, jednak Angielka szła przed siebie zdecydowanym krokiem od czasu do czasu urywając kawałek ciastka, które zabrała rano z domu. Właściwie to był jej jedyny posiłek w dniu dzisiejszym, dzięki czemu czuła się słabo. Akurat znalazła się na wysokości placu zabaw, gdy do jej uszu doszło nazwisko Anthony'ego. Dłuższą chwilę wpatrywała się w ciemną, poruszającą się plamę na horyzoncie, aż w końcu pobłażliwym uśmiechem skręciła za źródłem głosu i kiedy znalazła się kilka metrów od zjeżdżalni, skrzyżowała ręce na piersiach, kręcąc głową.
- Zamieniasz się w małego chłopca, co? - rzuciła, ale nie miała zamiaru nawet do niego podchodzić. Przynajmniej na razie. Jej zachowanie nie zmieniło się i wciąż zachowywała się podobnie jak tej nocy w pokoju z kominkiem, z dystansem i nieufnie.
- Zamieniasz się w małego chłopca, co? - rzuciła, ale nie miała zamiaru nawet do niego podchodzić. Przynajmniej na razie. Jej zachowanie nie zmieniło się i wciąż zachowywała się podobnie jak tej nocy w pokoju z kominkiem, z dystansem i nieufnie.
Re: Park z placem zabaw
Mało kto przechodził parkiem o tej godzinie, chyba że pijana młodzież siedząc po tych bardziej skrytych miejscach. On jednak miał na razie wszystko gdzieś, pił w miejscu bardzo publicznym, jednak w tym momencie na placu znajdował się tylko on. Do czasu, kiedy przyszła Andrea, w sumie nie spodziewał się, że zobaczy ją przez te wakacje. Zerknął na nią kątem oka i nawet nie próbował już jej rozgrywać i jej ostatniego dzikiego zachowania się.
- Ja nigdy nim nie przestałem być, zapomniałaś?- uśmiechnął się do niej całkowicie normalnie, bez żadnych podtekstów. - A Ty co tu robisz, nie powiesz mi chyba, że przyszłaś się pohuśtać?- spytał po chwili jednak upijając ponownie spory łyk wódki.
- Ja nigdy nim nie przestałem być, zapomniałaś?- uśmiechnął się do niej całkowicie normalnie, bez żadnych podtekstów. - A Ty co tu robisz, nie powiesz mi chyba, że przyszłaś się pohuśtać?- spytał po chwili jednak upijając ponownie spory łyk wódki.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Westchnęła a drugie pytanie chłopaka, które z pewnością nie było retoryczne, spowodowało, że uśmiechnęła się nieco szerzej.
- A żebyś wiedział, że przyszłam się pohuśtać - odparła jak najbardziej pewnym siebie tonem głosu, po czym podeszła do huśtawki, usiadła w siodełku i zaczęła w międzyczasie leniwie machać nogami. Nie przewidywała w planie dnia zabawy na placu zabaw dla dzieci, ale jak widać spontany bywały lepsze.
- Widzę, że ciekawie zacząłeś pierwszy dzień wakacji - mruknęła, rzucając wymowne spojrzenie na butelkę trunki, który raz po raz popijał Wilson. - Aż tak Ci źle?
- A żebyś wiedział, że przyszłam się pohuśtać - odparła jak najbardziej pewnym siebie tonem głosu, po czym podeszła do huśtawki, usiadła w siodełku i zaczęła w międzyczasie leniwie machać nogami. Nie przewidywała w planie dnia zabawy na placu zabaw dla dzieci, ale jak widać spontany bywały lepsze.
- Widzę, że ciekawie zacząłeś pierwszy dzień wakacji - mruknęła, rzucając wymowne spojrzenie na butelkę trunki, który raz po raz popijał Wilson. - Aż tak Ci źle?
Re: Park z placem zabaw
- Poważna Andrea, wreszcie się zmienia.- ponownie posłał jej normalny uśmiech, zdecydowanie nie chciał się dzisiaj z nią kłócić. Pomimo tego, że może i nie miał na początku ochoty z kimkolwiek siedzieć, tak teraz wręcz był zadowolony.
- Rozważam wszystkie za i przeciw wyjazdu, nie wracam do domu, na pewno.- uniósł butelkę jak gdyby wznosił toast i napił się z niej niewielkiego łyka. - Pewnie nie mam co proponować Ci alkoholu bo i tak odmówisz, hm?- spytał patrząc jak usiadł na huśtawce dość blisko niego, więc dość dobrze widział ją z tej odległości.
- A Tobie humor nieco się poprawił po opuszczeniu szkoły?- zapytał.
- Rozważam wszystkie za i przeciw wyjazdu, nie wracam do domu, na pewno.- uniósł butelkę jak gdyby wznosił toast i napił się z niej niewielkiego łyka. - Pewnie nie mam co proponować Ci alkoholu bo i tak odmówisz, hm?- spytał patrząc jak usiadł na huśtawce dość blisko niego, więc dość dobrze widział ją z tej odległości.
- A Tobie humor nieco się poprawił po opuszczeniu szkoły?- zapytał.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Gdy rozbujała się wystarczająco, złączyła nogi w kostkach, łapiąc się kurczowo poręczy a wzrokiem wodziła to po parku, to po Anthony'm, to od czasu do czasu spoglądała na gwieździste niebo.
- Nigdy nie byłam poważna - skwitowała temat, posyłając chłopakowi nienaturalny uśmiech, ale nie sądziła, by w panującym mroku to dostrzegł. Kwestię alkoholu pominęła milczeniem, skupiając się raczej na jego wcześniejszych słowach.
- To gdzie się zatrzymałeś? - spytała spokojnie. Mimo sumienia, które nakazywało jej zaproponować mu nocleg u siebie, nie mogła tego zrobić. Wiedziała doskonale jakby się to skończyło. De facto dom należał do niej, jednak łóżko dzieliła z Campbellem, który mógłby się obrazić na nią, z kolei do niego wystartować z rękami. Faceci - duże dzieci, duży kłopot i skaranie boskie.
- Czy ja wiem... nie minęło wystarczająco czasu, żebym mogła to stwierdzić - powiedziała, po czym zatrzymała się i zeskoczyła z huśtawki, podchodząc do zjeżdżalni. - Naprawdę chcesz wyjechać w pizdu? - oparła ręce o biodra, spoglądając uważnie na twarz Ślizgona.
- Nigdy nie byłam poważna - skwitowała temat, posyłając chłopakowi nienaturalny uśmiech, ale nie sądziła, by w panującym mroku to dostrzegł. Kwestię alkoholu pominęła milczeniem, skupiając się raczej na jego wcześniejszych słowach.
- To gdzie się zatrzymałeś? - spytała spokojnie. Mimo sumienia, które nakazywało jej zaproponować mu nocleg u siebie, nie mogła tego zrobić. Wiedziała doskonale jakby się to skończyło. De facto dom należał do niej, jednak łóżko dzieliła z Campbellem, który mógłby się obrazić na nią, z kolei do niego wystartować z rękami. Faceci - duże dzieci, duży kłopot i skaranie boskie.
- Czy ja wiem... nie minęło wystarczająco czasu, żebym mogła to stwierdzić - powiedziała, po czym zatrzymała się i zeskoczyła z huśtawki, podchodząc do zjeżdżalni. - Naprawdę chcesz wyjechać w pizdu? - oparła ręce o biodra, spoglądając uważnie na twarz Ślizgona.
Re: Park z placem zabaw
Chłopak wpatrywał się w nią i w to jak się huśta, sam jednak jak był mały wolał zjeżdżać na zjeżdżalni albo wchodzić na drzewa.
- Mało kiedy byłaś spontaniczna.- mówił z tego co widział, jednak zdawał sobie sprawę, że ich znajomość bywała dziwna od samego początku, jednak jemu to w zupełności pasowało.
- Wszędzie i nigdzie konkretnie.- w jego mniemaniu było wystarczająco ciepło by móc spać choćby gdzieś na trawie, przecież i tak pewnie dzisiejszego wieczoru nie będzie trzeźwy. Słysząc jej kolejną wypowiedź zjechał ze zjeżdżalni, która była dość krótka i siedząc na jej końcu oparł plecy i głowę o blaszkę do zjeżdżania.
- Co się ostatnio z Tobą dzieje, hm?- spytał nie tyle zaciekawiony a trochę zmartwiony, może faktycznie ktoś jej coś zrobił.
- Chce, nie pasuję tu, mało kto jest taki jak ja.- znów napił się trochę wódki nie patrząc teraz na nią, bo wzrok miał wlepiony w niebo.
- Mało kiedy byłaś spontaniczna.- mówił z tego co widział, jednak zdawał sobie sprawę, że ich znajomość bywała dziwna od samego początku, jednak jemu to w zupełności pasowało.
- Wszędzie i nigdzie konkretnie.- w jego mniemaniu było wystarczająco ciepło by móc spać choćby gdzieś na trawie, przecież i tak pewnie dzisiejszego wieczoru nie będzie trzeźwy. Słysząc jej kolejną wypowiedź zjechał ze zjeżdżalni, która była dość krótka i siedząc na jej końcu oparł plecy i głowę o blaszkę do zjeżdżania.
- Co się ostatnio z Tobą dzieje, hm?- spytał nie tyle zaciekawiony a trochę zmartwiony, może faktycznie ktoś jej coś zrobił.
- Chce, nie pasuję tu, mało kto jest taki jak ja.- znów napił się trochę wódki nie patrząc teraz na nią, bo wzrok miał wlepiony w niebo.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Co się z nią działo? Dobre pytanie, na które nie potrafiła sobie odpowiedzieć. Niby Connor powiedział jej, że ją kocha, jednak patowy humor wrócił wraz z długim spacerem na wzgórze. Z kolei wracając nawet zdążyła zapomnieć o wszystkich swoich rozważaniach, dopóki nie wpadła na Wilsona. Uśmiechnęła się słabo, podchodząc do niego, a potem oparła się o zjeżdżalnię, rozglądając wokół.
- Nie wiem, Anthony - mruknęła. - Dzieje się coś dziwnego i nie jestem pewna co, sam widzisz jak się zachowuję - wzruszyła ramionami, opierając głowę o zaokrąglony kant zabawki dla dzieci.
- Nie jojcz, zostawisz mnie tutaj na następny rok z tymi wszystkimi plotkarami? - zerknęła przez ramię na Ślizgona, jednak zaraz po tym wbiła spojrzenie w niebo.
- Nie wiem, Anthony - mruknęła. - Dzieje się coś dziwnego i nie jestem pewna co, sam widzisz jak się zachowuję - wzruszyła ramionami, opierając głowę o zaokrąglony kant zabawki dla dzieci.
- Nie jojcz, zostawisz mnie tutaj na następny rok z tymi wszystkimi plotkarami? - zerknęła przez ramię na Ślizgona, jednak zaraz po tym wbiła spojrzenie w niebo.
Re: Park z placem zabaw
- Nie wiesz co czujesz?- oczywiście nie chodziło tu o uczucia do kogoś, a o jej własne samopoczucie, przecież zawsze było wiadomo co ta naprawdę się czuję; tęsknota, ból, zły okres. On przeważnie umiał określić swoje emocje, ale raczej przed samym sobą. Kiedy zeszła z huśtawki zerknął na nią kątem oka.
- Wyglądasz na zdezorientowaną.- skomentował jedynie nie wiedząc jak określić to jak ją postrzega w tej chwili. Wyglądała też na smutną, ale tego nie chciał jej powiedzieć.
- Poradzisz sobie z resztą, plotki zaraz ucichną, jesteś już grzeczną dziewczynką.- uśmiechnął się do niej szczerze i pijąc kolejny łyk alkoholu, czuł się lekko wstawiony, na szczęście nie negatywnie, widział teraz wszystko o wiele lepiej, a przynajmniej tak mu się wydawało.
- Wyglądasz na zdezorientowaną.- skomentował jedynie nie wiedząc jak określić to jak ją postrzega w tej chwili. Wyglądała też na smutną, ale tego nie chciał jej powiedzieć.
- Poradzisz sobie z resztą, plotki zaraz ucichną, jesteś już grzeczną dziewczynką.- uśmiechnął się do niej szczerze i pijąc kolejny łyk alkoholu, czuł się lekko wstawiony, na szczęście nie negatywnie, widział teraz wszystko o wiele lepiej, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Wzruszyła ramionami. Ciężko było powiedzieć czy wie co czuje, skoro tak naprawdę się nad tym nie zastanawiała. Wszystko co do tej pory czuła, czuła bo to samo ją dotykało. Niemal waliło ją po głowie znakiem z wielkimi literami sugerującymi, że ma mieć zły humor i koniec kropka, bo tak i już.
- Od kiedy bawisz się w psychologa? - posłała mu pytające spojrzenie, a jej ton z kolei zakrawał na agresję. Kolejne dziwne zjawisko. Jej agresja, którą tłumiła w sobie teraz wychodziła na wierzch w najmniej odpowiednich sytuacjach.
- No tak, masz rację, najlepiej uciekać - prychnęła, machnęła ręką i odsunęła się od zjeżdżalni, przechadzając po parku bez większego celu. A może nie chciała rzucić się na Wilsona z rękami.
- Od kiedy bawisz się w psychologa? - posłała mu pytające spojrzenie, a jej ton z kolei zakrawał na agresję. Kolejne dziwne zjawisko. Jej agresja, którą tłumiła w sobie teraz wychodziła na wierzch w najmniej odpowiednich sytuacjach.
- No tak, masz rację, najlepiej uciekać - prychnęła, machnęła ręką i odsunęła się od zjeżdżalni, przechadzając po parku bez większego celu. A może nie chciała rzucić się na Wilsona z rękami.
Re: Park z placem zabaw
Popatrzył na dziewczynę z nieukrywanym spojrzeniem. Doprawdy nie wiedział co się z nią działo, była agresywna i dziwna i w pewnym momencie, Tony stwierdził dość wyraźnie, że chyba oszalała, nie widział innego powodu. Tak nie zachowywali się ludzie zdrowi, nie licząc wilkołaków, jednak oni mieli wytłumaczenie.
- Nie masz powodu, się na mnie złościć.- mruknął po czym wzruszył ramionami stwierdził, że nie ma po co się przejmować jej zachowaniem, to nie on powinien się o nią martwic ale jej chłopak.
- Łatwo, kiedy nic Cię tu nie trzyma, czemu Ty tego nie zrobisz?- zapytał i już na nią nie patrzył, nie chciał się denerwować, przecież łatwo go byo teraz wyprowadzić z równowagi.
- Nie masz powodu, się na mnie złościć.- mruknął po czym wzruszył ramionami stwierdził, że nie ma po co się przejmować jej zachowaniem, to nie on powinien się o nią martwic ale jej chłopak.
- Łatwo, kiedy nic Cię tu nie trzyma, czemu Ty tego nie zrobisz?- zapytał i już na nią nie patrzył, nie chciał się denerwować, przecież łatwo go byo teraz wyprowadzić z równowagi.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Przewróciła teatralnie oczami, ostatecznie po kilku metrach zawracając i stając teraz naprzeciwko Wilsona. Skrzyżowała ręce pod piersiami, zaciskając mocno zęby. Nie wiedziała co działa na nią jak płachta na byka - czy on sam, czy to co mówi, czy może fakt, że nagle z niewyjaśnionych przyczyn miał poniekąd rację.
- I gdzie pójdę? - uniosła zdumiona brwi. - Rzucę szkołę i co zrobię? Do domu nie wrócę, mimo polepszenia kontaktów z rodzicami. Nie mam tak kolorowego życia jakby się wszystkim dookoła wydawało - stwierdziła nadal nieco podminowana. Wystarczyło kolejne niewłaściwie słowo, by rzeczywiście rzuciła się na niego z pięściami.
- I gdzie pójdę? - uniosła zdumiona brwi. - Rzucę szkołę i co zrobię? Do domu nie wrócę, mimo polepszenia kontaktów z rodzicami. Nie mam tak kolorowego życia jakby się wszystkim dookoła wydawało - stwierdziła nadal nieco podminowana. Wystarczyło kolejne niewłaściwie słowo, by rzeczywiście rzuciła się na niego z pięściami.
Re: Park z placem zabaw
Kiedy stanęła na przeciwko niego z założonymi rękami na piersiach Anthony odruchowo spojrzał na nią, widząc na jej twarzy dość bojową minę bez powodu. Był naprawdę miny i w zupełności nie złośliwy, więc skąd u niej takie zachowanie? Ona nie miała kolorowego życia? Naprawdę? Miał dom, była bogata, nie była wilkołakiem i miała kochającego chłopaka. Tony zaśmiał się w myślach, bowiem nie chciał jej jeszcze bardziej denerwować.
- Co tak strasznego jest w Twoim życiu?- jego zdaniem było to zwykłe gadanie nastolatki, bo pomimo tego, że też nie miał czasami lekko, uważał, że całkiem nie źle mu się żyje w porównaniu do innych.
- Co tak strasznego jest w Twoim życiu?- jego zdaniem było to zwykłe gadanie nastolatki, bo pomimo tego, że też nie miał czasami lekko, uważał, że całkiem nie źle mu się żyje w porównaniu do innych.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Uśmiechnęła się pod nosem. Jeśli sądził, że właśnie w tym momencie otworzy się przed nim i opowie mu całe swoje dzieciństwo, to chyba się grubo pomylił.
- Nieważne - burknęła pod nosem. Temat dotyczący jej ciągłych kłótni z rodzicami, nawet rękoczynów ze strony matki i jej samej wobec rodzicielki w obronie, awantury z siostrą, a do tego głupie myśli, za które karciła się dzisiaj sama w głowie, z pewnością nie polepszyłyby jej humoru w tym momencie.
- Koniec, czas przeznaczony na sesję z psychologiem się skończył - czubkiem buta zaczęła grzebać w ziemi, nie patrząc w stronę chłopaka. Nie wiedziała czemu.
- Nieważne - burknęła pod nosem. Temat dotyczący jej ciągłych kłótni z rodzicami, nawet rękoczynów ze strony matki i jej samej wobec rodzicielki w obronie, awantury z siostrą, a do tego głupie myśli, za które karciła się dzisiaj sama w głowie, z pewnością nie polepszyłyby jej humoru w tym momencie.
- Koniec, czas przeznaczony na sesję z psychologiem się skończył - czubkiem buta zaczęła grzebać w ziemi, nie patrząc w stronę chłopaka. Nie wiedziała czemu.
Re: Park z placem zabaw
- Rozumiem, każdy ma gorsze dni, za Tobą jednak to ciągnie się od jakiegoś czasu. Wyluzuj się bo oszalejesz.- nie była to jego jedna z najlepszych rad jednak zachowanie dziewczyny naprawdę nie były naturalne. Może była w ciąży? Podobno kobiety z dzieckiem w brzuchu mają takie wahania nastrojów.
- Napij się, może i nie pomoże, ale herbata też nie.- wzruszył ramionami, bo uważał, że po alkoholu można przynajmniej zapomnieć, bądź skupić się na rzeczy, które nie są istotne, a czasami to było potrzebne. Na wzmiankę o psychologu nie powiedział nic, może faktycznie jej przydałby się ktoś kto ją zrozumie i pomoże, jemu najwidoczniej to nie wychodziło.
- Napij się, może i nie pomoże, ale herbata też nie.- wzruszył ramionami, bo uważał, że po alkoholu można przynajmniej zapomnieć, bądź skupić się na rzeczy, które nie są istotne, a czasami to było potrzebne. Na wzmiankę o psychologu nie powiedział nic, może faktycznie jej przydałby się ktoś kto ją zrozumie i pomoże, jemu najwidoczniej to nie wychodziło.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Park z placem zabaw
Wbrew swojemu wcześniejszemu przekonaniu, że odpuści sobie picie, tym razem chętnie chwyciła butelkę z wódką i nie mając nawet zamiaru oddać jej Wilsonowi, usiadła na ziemi, przed zjeżdżalnią.
- Może mam rozdwojenie jaźni? Może jestem niezrównoważonym psychicznie mordercą? Wiesz, umiem zmieniać wygląd... - przypomniała mu ten drobny, aczkolwiek istotny, fakt, uśmiechając się pod nosem. A może ostatnio miał rację, że to wszystko przez jej genetykę? Kto wie. Było tyle ewentualności i możliwości... jakby nigdy nic położyła się na plecach.
- Zostaw mnie, chcę umrzeć - stwierdziła ni stąd ni zowąd, dłoń zaciskając mocno na butelce z alkoholem.
- Może mam rozdwojenie jaźni? Może jestem niezrównoważonym psychicznie mordercą? Wiesz, umiem zmieniać wygląd... - przypomniała mu ten drobny, aczkolwiek istotny, fakt, uśmiechając się pod nosem. A może ostatnio miał rację, że to wszystko przez jej genetykę? Kto wie. Było tyle ewentualności i możliwości... jakby nigdy nic położyła się na plecach.
- Zostaw mnie, chcę umrzeć - stwierdziła ni stąd ni zowąd, dłoń zaciskając mocno na butelce z alkoholem.
Re: Park z placem zabaw
Kiedy złapała za butelkę lekko się zdziwił, był pewny, że odmówi jednak na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Może kiedy wypije wystarczającą ilość alkoholu zapomni o problemach i uda się mu jakoś rozbawić, choć nie był w tym najlepszy.
- Może miewasz gorsze dni.- odpowiedział, bardzo dobrze pamiętając kim jest, co na pewno też niosło za sobą konsekwencje. - Nie rezygnuj z niczego i rób to na co masz ochotę, szaleństwo jest najlepsze na problemy.- tu raczej wypowiedział swoją dewizę życiową, może faktycznie to przemyśli i zacznie robić to czego ona chce. -Nie patrz na innych.- dodał z lekkim uśmiechem odwracając głowę w jej stronę patrząc na nią.
- Tym bardziej Cię nie zostawię.- odpowiedział.- Chyba nie chcesz żebym za Tobą wszędzie chodził, nie zniosłabyś tego. A zrobię to jak zajdzie taka potrzeba. - poczuł, że alkohol rozluźnił go już wystarczająco, ale nie był jeszcze pijany. Lubił taki stan.
- Może miewasz gorsze dni.- odpowiedział, bardzo dobrze pamiętając kim jest, co na pewno też niosło za sobą konsekwencje. - Nie rezygnuj z niczego i rób to na co masz ochotę, szaleństwo jest najlepsze na problemy.- tu raczej wypowiedział swoją dewizę życiową, może faktycznie to przemyśli i zacznie robić to czego ona chce. -Nie patrz na innych.- dodał z lekkim uśmiechem odwracając głowę w jej stronę patrząc na nią.
- Tym bardziej Cię nie zostawię.- odpowiedział.- Chyba nie chcesz żebym za Tobą wszędzie chodził, nie zniosłabyś tego. A zrobię to jak zajdzie taka potrzeba. - poczuł, że alkohol rozluźnił go już wystarczająco, ale nie był jeszcze pijany. Lubił taki stan.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Strona 2 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 2 z 10
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach