Podest

Gdy tylko nauczycielka dała znak, Elena przystąpiła do ataku, najbardziej podstawowego, jaki mógł być. Nie liczyła na wiele i właśnie dlatego wolała poprzestać na tych naprawdę najłatwiejszych zaklęciach - ostatecznie gdyby jej nie wyszło (co było bardzo, bardzo prawdopodobne) przynajmniej nie wybuchnie, nic nie podpali, nie rozpęta jesieni średniowiecza. Co najwyżej sama się rozbroi lub przetransmutuje mankiety rękawów w jakieś fikuśne, kwieciste falbany.
- Expelliarmus! - Wykonała odpowiedni gest różdżką w kierunku Ślizgona, starannie wykrzyczała też zaklęcie, starając się nie pominąć żadnej sylaby i odpowiednio rozłożyć akcent. Nie, żeby nagle miała doznać olśnienia, żeby w czymś miało jej to pomóc, ale przecież chciała się uczyć, a skoro tak, nie mogła olewać sobie takich elementów tylko dlatego, że wiedziała, iż jej nie wyjdzie. Musiała starać się tak, jak gdyby faktycznie miała jakieś szanse. Jeśli kiedykolwiek chciała wygrzebać się z dna zaklęć ofensywnych i defensywnych, na jakimś się znajdowała, musiała ćwiczyć i dobrze do tych ćwiczeń się przykładać.

The member 'Elena Tyanikova' has done the following action : Dices roll

'kostka' : 1

Rozejrzał się wokół. Lennox zasugerowała im pary mieszane, co miało chyba ratować chłopców przed nadmierną porywczością i chęcią ukazania, na co ich stać. Nikt nie przewidział jednak, że Peter nie należał do uczniów, którzy by specjalnie szanowali płeć piękną. Własnej matki nie potrafił zdzierżyć, słabej charłaczki, cóż dopiero oczekiwać, że okaże się, jak to tam mówią, dżentelmenem dla jakiejś rudej Gryfonicy?
Gdy tylko wybrzmiał sygnał do rozpoczęcia pojedynku, wycelował w Glorię.
- Expulso! - Miotnął, a złośliwy uśmieszek nie schodził mu z ust.

This dice is not existing.

Przysłuchiwał się uważnie głosowi nauczycielki i już zaczął szukać odpowiedniego zaklęcia do rzucenia. Wpierw pomyślał o jakimś co zrobi krzywdę przeciwnikowi, jednak szybko z tego zrezygnował nie chcąc psuć zabawy. Starał się skupić jedynie na głosie nauczycielki wyciszając wszystko dookoła siebie i czekając na sygnał do ataku.
- Rictusempra - wypowiedział błyskawicznie celując różdżką w dziewczynę stojącą naprzeciw niego.
This dice is not existing.

Oj widziała już ten jego wzrok. Wszyscy ślizgoni tacy mieli! Chciał ją rozwalić po prostu. Nie żeby się go wystraszyła choć na początku tak było. Jednak w końcu odezwała się w niej odważna duszyczka i pewniej stanęła na podeście choć nie tak jak on. Gdy tylko usłyszała, ze mogą zaczynać wycelowała w ślizgona i wyraźnie wypowiedziała zaklęcie:
- Rictusempra - teraz wystarczyło czekać na efekty
This dice is not existing.

Nie miał skrupułów przed swoimi przeciwnikami. Obojętne mu było czy jest to dziewczyna czy chłopak. Mężczyzna czy kobieta.Starzec czy babuszka. Miał zadanie do wykonania a było nim pokonanie pięknej francuski. Nie czekał aż ona zacznie. Szybkim, pewnym ruchem zakreślił łuk jakby ciął kogoś nożem. Albo próbował odbić tłuczka pałką.
- Drętwota! - powiedział twardo i pewnie. Nie krzyczał jego głos był cichy i skupiony.

This dice is not existing.

Uśmiechnęła się szelmowsko słysząc kuzyna. Ona i bycie delikatną podczas pojedynków, no chyba sobie panicz Johansen żartował. Ale doskonale wyczuła tą ironię w jego głosie. Ich pojedynek może należeć do dosyć ciekawych, w końcu nie byli uczeni tak jak ci tutaj. U nich jeszcze do tego dochodziły sztuki walki no i ta bojowa postawa, którą przyjęła Elektra wlepiając swój błękitny wzrok w Micah.
- Levicorpus - wypowiedziała z rosyjskim akcentem i czekała na odwet.

This dice is not existing.

W szkole uczył się zaklęć atakujących, a nie odbijających, dlatego musiał zaatakować w tym samym momencie co Elektra, nie dając jej szansy na obronę. Najwyżej wyrzuci ich oboje w powietrze, jeśli zaklęcia trafią w cel.
- Expelliarmus! - krzyknął, celując w przeciwniczkę, zaraz po rozpoczęciu pierwszej tury. Jak widać nie zamierzał jej skrzywdzić, a po prostu rozbroić. Miał nadzieję, że efektownie i odbierze jej tym sposobem różdżkę. Parę razy mu się tak udało, kiedy trenowali z ich nauczycielem. O wiele łatwiej jest się skupić i przekonać do porządnego rzucania zaklęć, kiedy grożą Ci chłostą za nieudolność! Niestety ich refleks był podobny i zdołali rzucić w siebie uroki w tym samym momencie. No to zobaczmy co się stanie.

This dice is not existing.

No to pora zaczynać pojedynek. Stanęła w pozycji do pojedynków i wciąż czekała na znak. Starała się unikać zaklęcia przeciwnika, ale też przy okazji rzuciła swoje zaklęcie:
- Rictusempra.
Wypowiedziała to zaklęcie z gracją zaznaczając różdżką odpowiedni kształt w powietrzu.

This dice is not existing.

Hiiiik! Mniej więcej taki dźwięk wydała z siebie, gdy potraktowana zaklęciem Ślizgona - Corteza, tak? - poszybowała sobie nad podestem i wyrżnęła w podłogę dopiero za nim. Trochę powietrza uciekło jej z płuc, trochę stłukła cztery litery, ale... Na komendę nauczycielki w jednej chwili stanęła na nogi, otrzepała się, wskoczyła z powrotem na podest i nim jeszcze stanęła ponownie na swym miejscu, już rzucała zaklęcie. Nie, nie bojowe... No, przynajmniej nie stricte bojowe. Ale kto powiedział, że nie wolno? Ostatecznie liczyła się głównie skuteczność, nie? Póki nie używała zaklęć czarnomagicznych (dajcie spokój, przecież nie miałaby nawet pojęcia, jak się do nich zabrać) wszystko powinno być w porządku.
- Jęzlep! - Odpowiedni ruch, wskazanie różdżką w kierunku Corteza i zastosowanie czaru, przy którym powinna mieć przynajmniej trochę więcej szczęścia. Ostatecznie w zaklęciach zwykłych radziła sobie nieźle, znacznie lepiej, niż w bojowych. I pal licho, że miała uczyć się tych ostatnich! Krew jej zawrzała, obudził się zmysł sportowca gnającego po medal - zamknięcie spełzło z jej języka zanim zdążyła się upomnieć, że miała starać się przyswoić czary ofensywne.

This dice is not existing.

Zirytowany o te pół cala chybienia, przerzucił ciężar ciała na drugą nogę i wycelował z góry, jak prawdziwy zaklęciowy szermierz, celując w chwiejącą się po uniku Gryfonkę.
- Furnunculus!
Nie miał czasu patrzeć, co dzieje się pośród innych pojedynkowiczów, ale w pewnym momencie usłyszał gwałtowne łupnięcie o ziemię gdzieś za jego plecami. Miał nadzieję, że ofiarą losu nie okazał się nikt z jego paczki. Byłoby to... słabe wizerunkowo.

This dice is not existing.

To nie było normalne zachowanie zaklęcia Levicorpus. Poczuł jakby ktoś mu przyłożył gong do ucha i na chwilę go zamroczyło. Opuścił gardę, chociaż ani ona, ani chłopak nie ruszyli się z miejsc. Mogła spokojnie to wykorzystać, dlatego dla odmiany postanowił się obronić. A wiadomo, że tego nie miał przetrenowanego. Było to spontaniczne posunięcie, ponieważ potrzebował tej tury do ogarnięcia się. W następnej szykował coś mocniejszego, niż odbicie uroku, który sama mu zarzuciła.
- Protego! - wyparował, zgrabnym ruchem różdżki, kiedy zbliżało się do niego zaklęcie Elektry.

// piszę z wyprzedzeniem, bo robię parę rzeczy na raz ;x ale mój post jest tak jakby po poście Elki

This dice is not existing.

Cholera nie trafiła. Źle, źle, źle. Dobrze, że nie upadła na tyłek ylko utrzymała równowagę, bo przynajmniej jakoś to wyglądało. Gorzej by byo gdyby zleciała z tego podestu ale nie było źle. Trzeba rzucać kolejne zaklęcie i tym razem dać z siebie wszystko. Skup się, wyprostuj, luźny nadgarstek ale pewnie trzymaj różdżkę. Powtarzała sobie w myślach te słowa jak matrę, no cóż, może to jej pomoże.
- Drętwota

This dice is not existing.

Oboje byli równie szybcy i było niemal pewne, że zaklęcia się odbiją, jednak Elektra była o ułamek szybsza. Widziała reakcję kuzyna ale nie uśmiechnęła się ani nic, bo to nie był koniec pojedynku, a zaledwie początek. Teraz miała przewagę i musiała to wykorzystać. Równie szybko co poprzednio albo i lepiej.
- Expelliarmus - wypowiedziała zaklęcie zakreślając swą różdżką odpowiedni kształt w powietrzu. Była pewna, że na atak odpowie atakiem więc wolała go rozbroić chociaż zawsze może ją czymś zaskoczyć.

This dice is not existing.

Pierwszą część wygrała, teraz pora na drugą. Uśmiechnęła się jedynie i od razu przyszykowała się do rzucenia następnego zaklęcia. Może teraz rzucić je niewerbalnie? Przecież potrafi tak i zawsze może z tego korzystać.
- Immobilus - szepnęła pod nosem, praktycznie nikt nie mógł tego usłyszeć.
Miejmy nadzieje, że zaklęcie trochę spowolni chłopaka i da dziewczynie czas na namysł nad kolejnym zaklęciem.

This dice is not existing.

Nie wiedział co się zdarzyło. Był nieco skołowany tym że jego zaklęcie było słabsze. Nie dał jednak tego po sobie poznać. Kiedy jej zaklęcie w końcu go dopadło zgiął się w pół. Przesunął się do tyłu o dobre parę metrów. Wyprostował się kiedy zaklęcia opadły. Wbił w nią swoje świdrujące szaleńcze spojrzenie. Teraz doszedł do wniosku że nie potrzebnie raczył się eliksirem by szybciej wytrzeźwieć. Zamiast tego powinien był wypić kolejny łyk szkockiej!
- Confringo! - rzucił mocno trzymając swoją różdżkę w dłoni skupiając się przy tym bardziej na zaklęciu. Nie chciał przegrać kolejnej potyczki. Nie mógłby potem spojrzeć w oczy Rafflesowi.


This dice is not existing.

Rzucił zaklęcie i obserwował jak dziewczyna odlatuje kawałek dalej. Nawet zrobiło mu się jej żal więc teraz postanowił potraktować ją nieco łagodniej. Zwłaszcza, że profesor nie wyglądała na zadowoloną z tego jak ją potraktował. Poczekał więc aż wstanie i wejdzie ponownie na podest i znów machnął różdżką rzucając kolejnym zaklęciem.
- Obscuro! - Tym razem wypowiedział to głośniej jakby od tego zależało to czy zaklęcie będzie szybsze i silniejsze.

This dice is not existing.

Był dziś nie w formie, może dlatego, że ostatnio niedosypiał, zajęty eksplorowaniem kolejnych korytarzy szkoły w poszukiwaniu pewnego szczególnego miejsca... Tak czy owak niewyspanie obciążyło jego zdolność do koncentracji i precyzyjnego zadawania ciosów. Gdy ta mała potwora go pokona, będzie jaśniała jak klejnocik w koronie Gryffindoru, a na to nie chciał... i nie mógł sobie pozwolić. Dlatego natychmiast targnął głową i dłonią z różdżką, aby nie dać jej nawet cienia satysfakcji, że widzi go w niekomfortowej pozycji.
Carpe Retractum! - pomyślał, nie dając jej poznać, kiedy używa zaklęcie. Nauka zaklęć niewerbalnych procentowała. Miał zamiar trafić ją magicznym lasso w nadgarstek i wyszarpnąć różdżkę z dłoni.

This dice is not existing.

No kurcze tego się nie spodziewała. Tym razem to ona przechytrzyła chytrego dotąd Rafflesa i miała małą przewagę nad nim. ALE JEDNAK PRZEWAGĘ. Gloria widząc co się dzieje, że teraz był w kuckach chciała go zepchnąć z tego podestu to też bez wahania szybko rzuciła kolejnym zaklęciem:
- Rictusempra - oby teraz się udało, może uda jej się go pokonać i tym samym pokaże, że nawet mała grzeczna Gryfonka może dać sobie radę z pozornie złym Ślizgonem. Oby się nie przeliczyła i wszystko wyszło jak należy. Spokój i opanowanie, przede wszystkim.
This dice is not existing.

Nie było tak źle. Wytrzymał zaklęcie dziewczyny ale też nic jej nie zrobił. Mógł od początku walki skupić się na zaklęciach a nie podchodzić do tego trak frywolnie. Skarcił się w myślach po czym usłyszał pouczenie ze strony swojej profesorki. Zmrużył gniewnie wzrok którym był w stanie pokroić Panią Lennox na kawałki. Pokroić? Jego goszczący na twarzy uśmiech nie mógł znaczyć nić dobrego. Z reguły się nie uśmiechał, czasami wtedy kiedy jawnie z kogoś szydził.
Rozejrzał się po sali, nie minęło kilka sekund kiedy w jego dłoni pojawiła się mała srebrna piersiówka z której pociągnął łyk. Porzeczkowe wino nie jednemu dodało animuszu.
- Serpensortia! - przywołanie chowańca jego domu na pewno pomoże mu wygrać tę walkę. Skupił się jak tylko mógł na zaklęciu zaciskając mocno dłoń na różdżkę pełnej smoczych włókien. To musiało mu pomóc.

This dice is not existing.

Chybiła... Chybiła?! I jeszcze nic nie widzi! Szlag by to trafił! Teraz nawet ona, istota spokojna i radosna, mogła się zezłościć, a złość Eleny... No, to coś bardzo złego i perfidnego! Jak tak można, no jak tak można?! Nie sądziła, że pojedynki obudzą w niej takiego ducha walki, ale skoro obudziły, to bez wahania sięgnęła po zaklęcie najgorsze z najgorszych, epickie, zaklęcie niewiarygodnie efektowne, jeśli rzucone prawidłowo. Wyciągając rękę prosto przed siebie (nim chłopak pozbawił ją wzroku za pomocą przepaski widziała, że stoi dokładnie naprzeciw Ślizgona) nie cofnęła się, nie zachwiała, tylko ryknęła głosem tak donośnym, o jaki nikt by jej nie podejrzewał:
- DENSAUGEO!
Ślizgon z przerośniętymi zębami? Kto nie chciałby tego zobaczyć?!
I och, tak, dobrze wiedziała, że złość nie jest dobra, że można stracić koncentrację, popełnić głupie błędy. Ale przecież nic nie mogła na to poradzić, nic! To była ujma na jej puchońskim honorze, przegrać do zera!

This dice is not existing.

Najpierw wygrana, później remis. Według nauczycielki chłopak ma pokazać Francuzce, jak nauczyciele uczą w Hogwarcie? Najwyraźniej Beauxbatons jest lepszą szkołą co do zaklęć. Tutaj tez kostki są ważne, ale tę kwestię możemy pominąć. Maud ustawiła się do kolejnego zaklęcia. Niewerbalne w miarę dobrze jej poszło, więc może rzucić kolejne zaklęcie w takiej formie.
- Tarantallegra - wyszeptała.
Blanche będzie z niej dumna, jak dowie się, że jej młodsza siostrzyczka na pierwszych zajęciach rozwaliła Ślizgona.

This dice is not existing.

Ostatnia szansa, żeby wyłonić zwycięzcę. Był dżentelmenem, ale w tym momencie nie myślał o dobrym wychowaniu, kiedy celował następnym zaklęciem w kuzynkę.
- Petrificus totalus!

This dice is not existing.