Wielka Sala
+88
Gloria Stark
Rivius Fawley
Hope Colinz
Morpheus A. Maponos
Brandon Tayth
Aleksander Cortez
Isidora Tayth
María Velasquez
Cory Reynolds
Monika Kruger
Nevan Fraser
Ragna Kolbjørn
Jonathan Mills
Peter Raffles
Jamie Campbell
Prince Hamilton
Jason Snakebow
Fransis Molchester
Scarlett Molchester
Micah Johansen
Fèlix Lemaire
Marco Castellani
Jaakob Larsen
Blanche Aude Moreau
Antoinette Croisseux
Geraldine Dubois
Carla Stark
Kristian Lyberg
Elektra Fyodorova
Stella Stark
Andrew Wilson
Freddie Kingsley
Leanne Chatier
Gwendoline Allen
Matthew Sneddon
Femke van Rijn
Iris Xakly
Marcel Volante
Cassidy Thomas
Felicja Socha
Maja Vulkodlak
Pandora Evans
Antonija Vedran
Connor Campbell
Grace Scott
Meredith Cooper
Elijah Ward
Lena Gregorovic
Logan Campbell
Zoja Yordanova
Wyatt Walker
Marianna Vulkodlak
Lucas Castellani
Aaron Matluck
Dymitr Milligan
Christine Greengrass
James Scott
William Greengrass
Nicolas Socha
Heinrich Flammenwerfer
Nadia Milligan
Sora Iwahara
Charlotte Jeunesse
Aleksy Vulkodlak
Dylan Davies
Vin Xakly
Rhinna Hamilton
Suzanne Castellani
Blaise Harvin
Margaret Scott
Cherry Campbell
Aiko Miyazaki
Sasza Tiereszkowa
Sophie Fitzpatrick
Benedict Walton
Joel Frayne
Audrey Roshwel
Polly Baldwin
Andrea Jeunesse
Mistrz Gry
Anthony Wilson
Emily Bronte
Jeremy Scott
Gabriel Griffiths
Charles Wilson
Leslie Wilson
Hannah Wilson
Brennus Lancaster
92 posters
Magic Land :: Hogwart :: PARTER
Strona 18 z 25
Strona 18 z 25 • 1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 21 ... 25
Wielka Sala
First topic message reminder :
Umiejscowione jest tutaj serce Hogwartu - tętniąca życiem Wielka Sala, w której uczniowie przesiadują niemal nieustannie od rana do wieczora.
Umiejscowione jest tutaj serce Hogwartu - tętniąca życiem Wielka Sala, w której uczniowie przesiadują niemal nieustannie od rana do wieczora.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Wielka Sala
Może i Monika zawsze miała Nevana za gbura, bo taki wycofany towarzysko i raczej wolał posiedzieć w samotności niż przyjść na jedną z organizowanych hucznie przez ślizgonów imprez, ale nie mogła zaprzeczyć, że jak już usiadła po tych sześciu latach i porozmawiała z nim to okazywał się nad wyraz spoko chłopakiem. Takim na którego można mimo wszystko liczyć.
- Ja coś pewnie wytrzasnę na ostatnią minutę i jak zwykle będzie to w miarę wyglądało. Chociaż nie mam ochoty przebierać się za jakąś krwiożerczą bestię, bo wiem, że i tak ktoś inny to zrobi.
Spojrzała na Ragnę, ciekawa czy i ona wypowie się w tej kwestii. Miała nadzieję, że kilkoro uczniów z Durmstrangu zjawi się na balu. Między innymi wyżej wspomniany już Jason, bo to co go tam czeka, będzie wydarzeniem, które przejdzie do historii. A przynajmniej Monika tak to widziała. Nikomu nie mogła powiedzieć o eliksirze, który wraz z Mią uważyły, była to tajemnica większa niż wszystko inne. A szkoda, bo korciło ją do tego by się tym wszystkim pochwalić.
- No poza tym, że chodzi trochę smutna, to wszystko okej. Jak to Mia. Na swoje nieszczęście się zakochała. Co zrobić...
- Ja coś pewnie wytrzasnę na ostatnią minutę i jak zwykle będzie to w miarę wyglądało. Chociaż nie mam ochoty przebierać się za jakąś krwiożerczą bestię, bo wiem, że i tak ktoś inny to zrobi.
Spojrzała na Ragnę, ciekawa czy i ona wypowie się w tej kwestii. Miała nadzieję, że kilkoro uczniów z Durmstrangu zjawi się na balu. Między innymi wyżej wspomniany już Jason, bo to co go tam czeka, będzie wydarzeniem, które przejdzie do historii. A przynajmniej Monika tak to widziała. Nikomu nie mogła powiedzieć o eliksirze, który wraz z Mią uważyły, była to tajemnica większa niż wszystko inne. A szkoda, bo korciło ją do tego by się tym wszystkim pochwalić.
- No poza tym, że chodzi trochę smutna, to wszystko okej. Jak to Mia. Na swoje nieszczęście się zakochała. Co zrobić...
Re: Wielka Sala
- Pewnie znajdzie się takich sporo. Jak co roku.
Wzruszył ramionami, to było już całkiem co innego niż na pierwszym roku. Tam każdy się niecierpliwił kiedy będzie impreza i wymyślał takie stroje, że komicy w kabaretach by się nie powstydził. Sam miał teraz takiego szczyla na karku w postaci swojej siostry.
- Audrey ma już strój, swój pewnie też zrobię na chwilę przed imprezą.
Pokiwał głową na słowa Moni o siostrze. Eh.. bywa, miłostki i złamane serca. Jeszcze takich sporo ją czeka znając życie. W Hogwarcie to jak w kalejdoskopie, jednego dnia miłość, drugiego nienawiść i tak w kółko.
- Wybawi się, to jej przejdzie. Miejmy tylko nadzieje, że nikt jej tej zabawy nie popsuje.
Wyprostował się i strzyknął kilka razy karkiem, gdy przekrzywiał głowę to w jedną to w druga stronę. Później sięgnął ręką by rozmasować szyję.
Wzruszył ramionami, to było już całkiem co innego niż na pierwszym roku. Tam każdy się niecierpliwił kiedy będzie impreza i wymyślał takie stroje, że komicy w kabaretach by się nie powstydził. Sam miał teraz takiego szczyla na karku w postaci swojej siostry.
- Audrey ma już strój, swój pewnie też zrobię na chwilę przed imprezą.
Pokiwał głową na słowa Moni o siostrze. Eh.. bywa, miłostki i złamane serca. Jeszcze takich sporo ją czeka znając życie. W Hogwarcie to jak w kalejdoskopie, jednego dnia miłość, drugiego nienawiść i tak w kółko.
- Wybawi się, to jej przejdzie. Miejmy tylko nadzieje, że nikt jej tej zabawy nie popsuje.
Wyprostował się i strzyknął kilka razy karkiem, gdy przekrzywiał głowę to w jedną to w druga stronę. Później sięgnął ręką by rozmasować szyję.
Re: Wielka Sala
Dziewczyna chwilę zastanowiła się nad wyciągnięta dłonią Ślizgonki, ale ostatecznie podniosła się i wymieniła z nią uścisk. Mocno, ale z wyczuciem.
- Ragna. - Przedstawiła się, chociaż pewnie i tak na próżno. Uznała także, iz temat Jasona nie był wart dalszej obróbki, dlatego od razu podchwyciła kwestię Halloween.
- Zapewne się zjawię. Podczas takich uroczystości zawsze zdarza się coś, na co można popatrzeć.
Rozejrzała się po sali i utkwiła wzrok w jakimś Puchownie, który właśnie pałaszował porcję surowych warzyw. Zmarszczyła jasne brwi i uśmiechnęła się, co oznaczało, iż w jej głowie zaczął kiełkować niecny pomysł.
- Ragna. - Przedstawiła się, chociaż pewnie i tak na próżno. Uznała także, iz temat Jasona nie był wart dalszej obróbki, dlatego od razu podchwyciła kwestię Halloween.
- Zapewne się zjawię. Podczas takich uroczystości zawsze zdarza się coś, na co można popatrzeć.
Rozejrzała się po sali i utkwiła wzrok w jakimś Puchownie, który właśnie pałaszował porcję surowych warzyw. Zmarszczyła jasne brwi i uśmiechnęła się, co oznaczało, iż w jej głowie zaczął kiełkować niecny pomysł.
Ragna KolbjørnUczennica: Durmstrang - Urodziny : 12/08/1998
Wiek : 26
Skąd : Gothenburg, Szwecja
Krew : Czysta
Re: Wielka Sala
Dlaczego od razu na próżno? Jeśli już Ragna przedstawiła się, to Monika zapamięta jej imię. Przecież rozmawiają, a z Nevanem dłużej niż "pożycz notatki" nie.
Gdy uścisnęła jej dłoń dziewczyna wyczuła, że szwedka zrobiła to dość zdecydowanie, co kompletnie nie pasowało do jej wyglądu. Blondynki raczej kojarzą się z wrodzoną delikatnością i tym, że trzeba się nimi wiecznie opiekować a tu proszę. Taka siła.
Znów spojrzała na ślizgona. Audrey, Audrey... Fakt. Nevan miał siostrę.
- Co tam u niej w ogóle? - spytała. No cóż, Fraser wykazał ciekawość w stosunku do jej rodzeństwa, więc i wypadałoby, żeby i ona wykazała nieco ciekawości względem jego. Kojarzyła Audrey, nie raz widywała ich razem. Młodsze siostry zawsze oznaczały kłopoty, nie to co młodsi bracia.
- Ja tam uwielbiam Halloween. W ogóle uwielbiam imprezy. Zawsze to jakiś pretekst żeby przerwać tę szkolną nudę.
Odsunęła się nieco od stołu, by móc się nieco przeciągnąć. Niewyspanie powoli już ją opuszczało, ale do pełni szczęścia brakowało jej jeszcze porządnego kubka gorącej, parującej kawy z mlekiem. Jak na zawołanie przed nią pojawił się dzbanek wybawienia.
- Chcecie? - zaproponowała, sama lejąc sobie i upijając od razu prawie połowę. Groziło to poparzeniem języka, ale w Hogwarcie nigdy takie rzeczy się nie zdarzały.
No cóż, magia.
Gdy uścisnęła jej dłoń dziewczyna wyczuła, że szwedka zrobiła to dość zdecydowanie, co kompletnie nie pasowało do jej wyglądu. Blondynki raczej kojarzą się z wrodzoną delikatnością i tym, że trzeba się nimi wiecznie opiekować a tu proszę. Taka siła.
Znów spojrzała na ślizgona. Audrey, Audrey... Fakt. Nevan miał siostrę.
- Co tam u niej w ogóle? - spytała. No cóż, Fraser wykazał ciekawość w stosunku do jej rodzeństwa, więc i wypadałoby, żeby i ona wykazała nieco ciekawości względem jego. Kojarzyła Audrey, nie raz widywała ich razem. Młodsze siostry zawsze oznaczały kłopoty, nie to co młodsi bracia.
- Ja tam uwielbiam Halloween. W ogóle uwielbiam imprezy. Zawsze to jakiś pretekst żeby przerwać tę szkolną nudę.
Odsunęła się nieco od stołu, by móc się nieco przeciągnąć. Niewyspanie powoli już ją opuszczało, ale do pełni szczęścia brakowało jej jeszcze porządnego kubka gorącej, parującej kawy z mlekiem. Jak na zawołanie przed nią pojawił się dzbanek wybawienia.
- Chcecie? - zaproponowała, sama lejąc sobie i upijając od razu prawie połowę. Groziło to poparzeniem języka, ale w Hogwarcie nigdy takie rzeczy się nie zdarzały.
No cóż, magia.
Re: Wielka Sala
- Jedynki jej odrosły, więc już nie zamęcza nauczycieli seplenieniem. Chyba jest trochę z tego powodu smutna, ale zaraz zapomni.
Łatwo nie miał, a zwłaszcza na fakt, iż siostra musiała otrzymać chyba całą spontaniczność i żywiołowość, która przypadła na rodzeństwo. Była całkowicie inna niż jej brat. Lecz w tematach brata młoda uspokajała się i nawet była grzeczna i miła.
- To fakt. Chociaż fanem tłumów nie jestem.
Na propozycję kawy odmówił, sam miał w ręku miksturę, którą wywołała Ragna. Widocznie nie potrzebował teraz niczego z kopem na jego stan, błogo się mulił w towarzystwie dziewczyn i nie było mu z tym źle.
Łatwo nie miał, a zwłaszcza na fakt, iż siostra musiała otrzymać chyba całą spontaniczność i żywiołowość, która przypadła na rodzeństwo. Była całkowicie inna niż jej brat. Lecz w tematach brata młoda uspokajała się i nawet była grzeczna i miła.
- To fakt. Chociaż fanem tłumów nie jestem.
Na propozycję kawy odmówił, sam miał w ręku miksturę, którą wywołała Ragna. Widocznie nie potrzebował teraz niczego z kopem na jego stan, błogo się mulił w towarzystwie dziewczyn i nie było mu z tym źle.
Re: Wielka Sala
"Jedynki już odrosły" - Monika z początku w ogóle nie skojarzyła o co Nevanowi chodziła, jednak po kilku sekundach jej umysł przywołał jej przed oczami obraz młodszej Fraserowej bez dwóch przednich zębów. Zachichotała pod nosem.
- A szkoda, bo już chciałam polecić jej pracę bileterki do wesołego miasteczka. Znaczy... mogłaby je kasować - zażartowała, mając nadzieję, że Nevan ma jako taki dystans do tego typu dowcipów i rozjuszony zaraz nie powie jej, że ma spadać gdzie pieprz rośnie i odpierwiastkować się od jego siostry.
Podziękował za kawę. No cóż, będzie więcej dla niej! Krugerka wzruszyła tylko ramionami i z uśmiechem nalała sobie kolejny kubek. Nie lubiła zamulać, wolała o wiele bardziej jak coś się wokół działo, jak ona sama działała. No i przede wszystkim, w przeciwieństwie do Nevana, ona kochała tłumy. Nic dziwnego więc, że nigdy nie posiadali wspólnego towarzystwa, nie mówiąc już o języku.
- Ale i tak dobrze, że przyjdziesz. Myślałam, że jak tylko zadam to pytanie to zaczniesz się wykręcać, że albo nie możesz, że masz za dużo nauki, albo nie wiem... Że musisz ubrań pilnować. Rozerwiesz się w końcu... Wyjdziesz do ludzi - powiedziała puszczając mu oczko. - Osobiście musisz mi tez obiecać, że zatańczysz ze mną!
- A szkoda, bo już chciałam polecić jej pracę bileterki do wesołego miasteczka. Znaczy... mogłaby je kasować - zażartowała, mając nadzieję, że Nevan ma jako taki dystans do tego typu dowcipów i rozjuszony zaraz nie powie jej, że ma spadać gdzie pieprz rośnie i odpierwiastkować się od jego siostry.
Podziękował za kawę. No cóż, będzie więcej dla niej! Krugerka wzruszyła tylko ramionami i z uśmiechem nalała sobie kolejny kubek. Nie lubiła zamulać, wolała o wiele bardziej jak coś się wokół działo, jak ona sama działała. No i przede wszystkim, w przeciwieństwie do Nevana, ona kochała tłumy. Nic dziwnego więc, że nigdy nie posiadali wspólnego towarzystwa, nie mówiąc już o języku.
- Ale i tak dobrze, że przyjdziesz. Myślałam, że jak tylko zadam to pytanie to zaczniesz się wykręcać, że albo nie możesz, że masz za dużo nauki, albo nie wiem... Że musisz ubrań pilnować. Rozerwiesz się w końcu... Wyjdziesz do ludzi - powiedziała puszczając mu oczko. - Osobiście musisz mi tez obiecać, że zatańczysz ze mną!
Re: Wielka Sala
Zaśmiał się rozbawiony wyobrażając sobie Audrey jako kasownik biletów.
- Byłaby ciekawym obiektem. Ale już nie mogłem słuchać tego seplenienia... najgorsza tortura jaką dotychczas wymyśliła.
Spojrzał na Monię, gdy przeszła do tematu imprezy. Na wzmiankę o pilnowaniu ubrać uśmiechnął się rozbawiony. Krugerówna potrafiła palnąć tekstem, że nawet jego rozbawiała.
- Za dobre jedzenie robią na Halloween i ciekawie jest, żebym się wykręcał od tej imprezy. Co do tańca.. - Spojrzał na dziewczynę siedzącą po jego lewej stronie, czyli na Monię. - Jak jest ktoś chętny, to czemu nie.
- Byłaby ciekawym obiektem. Ale już nie mogłem słuchać tego seplenienia... najgorsza tortura jaką dotychczas wymyśliła.
Spojrzał na Monię, gdy przeszła do tematu imprezy. Na wzmiankę o pilnowaniu ubrać uśmiechnął się rozbawiony. Krugerówna potrafiła palnąć tekstem, że nawet jego rozbawiała.
- Za dobre jedzenie robią na Halloween i ciekawie jest, żebym się wykręcał od tej imprezy. Co do tańca.. - Spojrzał na dziewczynę siedzącą po jego lewej stronie, czyli na Monię. - Jak jest ktoś chętny, to czemu nie.
Re: Wielka Sala
Monika parsknęła śmiechem słysząc, że dla Nevana to była tortura słysząc seplenienie siostry przez tak długi okres czasu.
- Nie masz młodszego brata. Torturą to było słuchanie jak przechodził mutację. Piszczał jak panienka - powiedziała przypominając sobie młodego Krugera, który gdzieś w okolicach trzeciej wtedy klasy, zaczął mężnieć. Nabijała się oczywiście wtedy zupełnie bezceremonialnie, ale on i tak nie brał tego do siebie. Zresztą Darcy też się śmiał z Moniki, gdy tylko zaczęły jej rosnąć cycki.
- No to czyli jesteśmy umówieni na chociaż jeden taniec - powiedziała odstawiając pusty już kubek. Westchnęła i podparła się na dłoni, jakby ten ranek w rzeczywistości należał do niezwykle ciężkich.
- Już nie mogę się doczekać tej imprezy. Potem kolejna dopiero na święta...
- Nie masz młodszego brata. Torturą to było słuchanie jak przechodził mutację. Piszczał jak panienka - powiedziała przypominając sobie młodego Krugera, który gdzieś w okolicach trzeciej wtedy klasy, zaczął mężnieć. Nabijała się oczywiście wtedy zupełnie bezceremonialnie, ale on i tak nie brał tego do siebie. Zresztą Darcy też się śmiał z Moniki, gdy tylko zaczęły jej rosnąć cycki.
- No to czyli jesteśmy umówieni na chociaż jeden taniec - powiedziała odstawiając pusty już kubek. Westchnęła i podparła się na dłoni, jakby ten ranek w rzeczywistości należał do niezwykle ciężkich.
- Już nie mogę się doczekać tej imprezy. Potem kolejna dopiero na święta...
Re: Wielka Sala
- Zleci.
Mruknął z rozbawieniem. Co prawda dziwnie mu było w tej sytuacji, gdy Monia nawet zażądała od niego tańca i jak gdyby nigdy nic sobie z nim gawędziła wymieniając doświadczenia starszego rodzeństwa.
Zastanawiał się co się stanie jeśli do Wielkiej Sali wejdzie jej siostra, albo ktokolwiek z kim Żmijka trzyma. Czy uda, że wcale a wcale z nim nie gadała, czy obróci wszystko w żart.
Spojrzał na Ragnę i w tej samej chwili przestał się tym przejmować. Jej neutralność była dla niego tak przyjemnie wygodna.
- Od imprezy do imprezy. - Mruknął przecierając szorstki od dwudniowego zarostu policzek. - Przynajmniej jakaś odskocznia od nauki i egzaminów. Chociaż akcja na lekcji transmutacji.. było ciekawie. Ames odstawił później rysunek.
Mruknął z rozbawieniem. Co prawda dziwnie mu było w tej sytuacji, gdy Monia nawet zażądała od niego tańca i jak gdyby nigdy nic sobie z nim gawędziła wymieniając doświadczenia starszego rodzeństwa.
Zastanawiał się co się stanie jeśli do Wielkiej Sali wejdzie jej siostra, albo ktokolwiek z kim Żmijka trzyma. Czy uda, że wcale a wcale z nim nie gadała, czy obróci wszystko w żart.
Spojrzał na Ragnę i w tej samej chwili przestał się tym przejmować. Jej neutralność była dla niego tak przyjemnie wygodna.
- Od imprezy do imprezy. - Mruknął przecierając szorstki od dwudniowego zarostu policzek. - Przynajmniej jakaś odskocznia od nauki i egzaminów. Chociaż akcja na lekcji transmutacji.. było ciekawie. Ames odstawił później rysunek.
Re: Wielka Sala
Oczywiście, że Monika nie była osobą, która, gdyby tylko wszedł ktokolwiek z jej towarzystwa, olałaby automatycznie Nevana i Ragnę i polazła bez żadnego słowa udając, że ta rozmowa właściwie nie miała miejsca. Absolutnie też nie chciałaby, żeby ludzie ją za taką uważali. Była ślizgonką, wredną czasami, czasami tylko delikatnie uszczypliwą, ale miała całkiem przyjemne usposobienie, szczególnie do innych ślizgonów.
To, że nie znała Nevana wcale praktycznie nie oznaczało, że go jakoś nie lubiła, czy coś. To on zawsze był przecież taki wyobcowany i cichy.
Gdy przypomniał jej o incydencie na lekcji transmutacji pacnęła się w czoło wewnętrzną częścią dłoni.
- O kurde, przypomniałeś mi właśnie, że wraz z Cortezem nie byliśmy jeszcze u papcia Marco po odbiór szlabanu. Jeszcze się okaże, że za to spóźnienie, dostaniemy karę do końca roku szkolnego! - Zadrżała szczerze ze strachu. - No ale co jak co, ale akcja nam się udała przepiękna. Naprawdę to jest coś co fajnie się wspomina po takim czasie.
Uśmiechnęła się mimowolnie na wspomnienie miny obu dziewczyn. To był widok bezcenny. Taki, którego się nie zapomina.
To, że nie znała Nevana wcale praktycznie nie oznaczało, że go jakoś nie lubiła, czy coś. To on zawsze był przecież taki wyobcowany i cichy.
Gdy przypomniał jej o incydencie na lekcji transmutacji pacnęła się w czoło wewnętrzną częścią dłoni.
- O kurde, przypomniałeś mi właśnie, że wraz z Cortezem nie byliśmy jeszcze u papcia Marco po odbiór szlabanu. Jeszcze się okaże, że za to spóźnienie, dostaniemy karę do końca roku szkolnego! - Zadrżała szczerze ze strachu. - No ale co jak co, ale akcja nam się udała przepiękna. Naprawdę to jest coś co fajnie się wspomina po takim czasie.
Uśmiechnęła się mimowolnie na wspomnienie miny obu dziewczyn. To był widok bezcenny. Taki, którego się nie zapomina.
Re: Wielka Sala
- Ale wtopa. Ile czasu już to minęło? Chociaż dziwne, że psor nic nie przekazał przez ten czas.
Zmarszczył brwi w zamyśleniu. Nie będzie miło, jeśli kolejne punktu dla domu polecą.
- Szkoda jedynie będzie jeśli lekcje teraz zejdą na czystą teorię bez ćwiczeń praktycznych.
Mruknął ze szczerym zmartwieniem. Jeśli o transmutacje idzie, to było coś w czym chłopak był na prawdę dobry. Transmutacja fascynowała go, możliwość przemiany jednej rzeczy w inną. Z czymś takim można prawie wszystko.
- Miałem wrażenie, że ten nauczyciel jakoś strasznie się tym przejął. Widać nie miał wcześniej styczności z takimi ziółkami.
Zmarszczył brwi w zamyśleniu. Nie będzie miło, jeśli kolejne punktu dla domu polecą.
- Szkoda jedynie będzie jeśli lekcje teraz zejdą na czystą teorię bez ćwiczeń praktycznych.
Mruknął ze szczerym zmartwieniem. Jeśli o transmutacje idzie, to było coś w czym chłopak był na prawdę dobry. Transmutacja fascynowała go, możliwość przemiany jednej rzeczy w inną. Z czymś takim można prawie wszystko.
- Miałem wrażenie, że ten nauczyciel jakoś strasznie się tym przejął. Widać nie miał wcześniej styczności z takimi ziółkami.
Re: Wielka Sala
Monika zastanowiła się przez chwilę.
- Przekazać przekazał, ale tyle tylko przez sowę, że mamy się stawić. Nie podał dokładnie kiedy i o której godzinie. Ej, może nam to daruje, bo tak bardzo nas kocha i nie uważa, że to było coś złego? - stwierdziła z nadzieją. Byłoby fajnie, gdyby tak w rzeczywistości było. Groźba szlabanu wydała się jej teraz bardzo odległa i nierealna.
- Profesor strasznie się przejął to fakt, ale chyba mu już przeszło, mam nadzieję. Zresztą po tym zdarzeniu zniknął gdzieś na dwa tygodnie co było mega dziwne.
Ślizgonka przecież jawnie nie przyzna się teraz, że zakradła się do gabinetu nauczyciela, i nie opowie, co ją tam spotkało. To miała być jej tajemnica, o której wiedział tylko on i ona. No i Brandon, który ją przyłapał gdy wychodziła.
- A co do lekcji, to zobaczymy - wzruszyła ramionami. - Chociaż i tak nie sądzę, żeby ten nauczyciel zagrzał tu miejsce na długo. Pewnie w przyszłym roku będzie znów ktoś inny. Na tym stanowisku chyba ciąży jakaś klątwa, tak jak kiedyś nad Obroną przed czarną magią.
- No i wkurza mnie to, że ostatnio też Cortezowa jest na jakimś urlopie. Lubiła mnie, a ta co ją teraz zastępuje chyba nie pała do mnie przeogromną miłością, a szkoda. Bo eliksiry to mój konik. Jakbyś nie zauważył, eliksirów nigdy od Ciebie nie spisywałam - zaśmiała się.
- Przekazać przekazał, ale tyle tylko przez sowę, że mamy się stawić. Nie podał dokładnie kiedy i o której godzinie. Ej, może nam to daruje, bo tak bardzo nas kocha i nie uważa, że to było coś złego? - stwierdziła z nadzieją. Byłoby fajnie, gdyby tak w rzeczywistości było. Groźba szlabanu wydała się jej teraz bardzo odległa i nierealna.
- Profesor strasznie się przejął to fakt, ale chyba mu już przeszło, mam nadzieję. Zresztą po tym zdarzeniu zniknął gdzieś na dwa tygodnie co było mega dziwne.
Ślizgonka przecież jawnie nie przyzna się teraz, że zakradła się do gabinetu nauczyciela, i nie opowie, co ją tam spotkało. To miała być jej tajemnica, o której wiedział tylko on i ona. No i Brandon, który ją przyłapał gdy wychodziła.
- A co do lekcji, to zobaczymy - wzruszyła ramionami. - Chociaż i tak nie sądzę, żeby ten nauczyciel zagrzał tu miejsce na długo. Pewnie w przyszłym roku będzie znów ktoś inny. Na tym stanowisku chyba ciąży jakaś klątwa, tak jak kiedyś nad Obroną przed czarną magią.
- No i wkurza mnie to, że ostatnio też Cortezowa jest na jakimś urlopie. Lubiła mnie, a ta co ją teraz zastępuje chyba nie pała do mnie przeogromną miłością, a szkoda. Bo eliksiry to mój konik. Jakbyś nie zauważył, eliksirów nigdy od Ciebie nie spisywałam - zaśmiała się.
Re: Wielka Sala
Oparł łepetynę na dłoni, rozczochrał nieco włosy przekręcając głowę w stronę Moniki by na nią spojrzeć. Szkoła miała to do siebie, że tutaj się zdarza się częsta rotacja w kadrze nauczycielskiej.
- Pewnie za rok będzie nowy. Oby wytrzymał do końca tego roku szkolnego.
Zajęcia z aktualnym psorem podobały się Fraserowi, przynajmniej część robili w praktyce a nie tylko czysta, nudna teoria.
Zawiesił wzrok na Moni, gdy z uśmiechem przyznała, że nie spisuje od niego eliksirów.
- Dumny jestem z tego powodu. Zdolna dziewczyna.
Mruknął z lekką złośliwością w głosie. Ślizgoni już mieli to do siebie, że podszczypywali się w różnych komentarzach.
- Pewnie za rok będzie nowy. Oby wytrzymał do końca tego roku szkolnego.
Zajęcia z aktualnym psorem podobały się Fraserowi, przynajmniej część robili w praktyce a nie tylko czysta, nudna teoria.
Zawiesił wzrok na Moni, gdy z uśmiechem przyznała, że nie spisuje od niego eliksirów.
- Dumny jestem z tego powodu. Zdolna dziewczyna.
Mruknął z lekką złośliwością w głosie. Ślizgoni już mieli to do siebie, że podszczypywali się w różnych komentarzach.
Re: Wielka Sala
Hamilton coś długo nie mogła odejść od stołu. Dobra, zjeść zjadła w miarę szybko, ale potem siedziała i rozmyślała nad kilkoma rzeczami. Książkę zostawiła w Pokoju Wspólnym, nie chciało jej się biec po nią, by tu wrócić i ją czytać. Tak więc pozostał jej jedynie świat rozmyśleń. Nawet nie rozglądała się dookoła, nie zważając na to, kto jest w Wielkiej Sali. W końcu powoli wstała, dopiła sok dyniowy i wyszła z ławki, by skierować swoje kroki w stronę wyjścia. Dopiero wtedy się rozejrzała dookoła, jakby sobie uświadomiła, że przecież nie musi być tutaj sama. A nuż jakiś znajomy tu jest i potem będą pretensje, czemu się nie przywitała? Już tak nie raz miała, ach ci jej znajomi.
No, więc rozejrzała się i zauważyła mała grupkę osób przy stole Krukonów. Ok, większości nie znała.. ale jedną osobę bardzo dobrze rozpoznała. Nevan. Uśmiechnęła się lekko, niby sama do siebie, ale patrząc na niego. Po chwili jednak zrezygnowała z dłuższego patrzenia. Jest zajęty, na pewno jej nie zauważy. Tak więc Rhin szybko opuściła Wielką Salę, kierując swe kroki na świeże powietrze.
No, więc rozejrzała się i zauważyła mała grupkę osób przy stole Krukonów. Ok, większości nie znała.. ale jedną osobę bardzo dobrze rozpoznała. Nevan. Uśmiechnęła się lekko, niby sama do siebie, ale patrząc na niego. Po chwili jednak zrezygnowała z dłuższego patrzenia. Jest zajęty, na pewno jej nie zauważy. Tak więc Rhin szybko opuściła Wielką Salę, kierując swe kroki na świeże powietrze.
Re: Wielka Sala
Najadła się, napiła kawy, która teraz płynęła w jej żyłach i generalnie do szczęścia brakowało jej tylko osoby, której mogłaby położyć głowę na kolanach i cieszyć się chwilą.
Chyba coś z nią było nie tak. Na Brandona już dawno przestała liczyć, zresztą i tak była z nim tylko po to, żeby się na nim odegrać nie czując do niego już żadnych cieplejszych uczuć. Zostawił ją, olał kompletnie i upokorzył. A tego się Krugerom nie robi a panicz Tayth jeszcze się o tym przekona.
Monika po ostatnim spotkaniu z Rienem chodziła trochę zamyślona. Nie bawiły ją jednak takie akcje. To był na pewno pierwszy i ostatni raz. Otrząsnęła się z chwilowej zawiechy i utkwiła swoje czekoladowe spojrzenie w chłopaku. W sumie on twierdził, że też nie ma dziewczyny. I było mu dobrze. Po co jej facet? Żeby tylko ciągnął za sobą niezliczoną ilość problemów?
- Dlaczego wy tacy jesteście. Wy faceci. Nienawidzimy was a jednocześnie was kochamy... A potem tylko szlochamy w poduszki - zapytała czysto retorycznie. Zaczęła bawić się solniczką przerzucając ją to z jednej strony na drugą, uważając by nie wysypać zawartości.
- Może zostanę taką zatwardziałą feministką. Ale taką mega zasadniczą - powiedziała. - Będę chodzić z błyszczącym od brokatu transparentem z napisem "wytępić samców!"
Solniczka mimo usilnych starań Moniki przewróciła się, a cała sól jaka w niej się znajdowała leżała teraz rozsypana na stole. Dziewczyna jednak nie przejęła się tym. Znalazła sobie już nowe zajęcie. Napisy w soli. Chwilę milczała tworząc tekst o ktorym sekundę wcześniej mówiła. Gdy skończyła odsunęła się od stołu podziwiając swoje dzieło.
Na uszczypliwość Nevana odpłaciła się pokazaniem języka.
- Nie ciesz się za szybko, na wtorek mamy zadany esej z historii magii. Lepiej pisz go szybko, żebym zdążyła sobie go powielić - mrugnęła okiem. Żartowała. Żadnego eseju nie było, chciała jedynie nieco wkręcić chłopaka bardzo ciekawa jego reakcji.
Chyba coś z nią było nie tak. Na Brandona już dawno przestała liczyć, zresztą i tak była z nim tylko po to, żeby się na nim odegrać nie czując do niego już żadnych cieplejszych uczuć. Zostawił ją, olał kompletnie i upokorzył. A tego się Krugerom nie robi a panicz Tayth jeszcze się o tym przekona.
Monika po ostatnim spotkaniu z Rienem chodziła trochę zamyślona. Nie bawiły ją jednak takie akcje. To był na pewno pierwszy i ostatni raz. Otrząsnęła się z chwilowej zawiechy i utkwiła swoje czekoladowe spojrzenie w chłopaku. W sumie on twierdził, że też nie ma dziewczyny. I było mu dobrze. Po co jej facet? Żeby tylko ciągnął za sobą niezliczoną ilość problemów?
- Dlaczego wy tacy jesteście. Wy faceci. Nienawidzimy was a jednocześnie was kochamy... A potem tylko szlochamy w poduszki - zapytała czysto retorycznie. Zaczęła bawić się solniczką przerzucając ją to z jednej strony na drugą, uważając by nie wysypać zawartości.
- Może zostanę taką zatwardziałą feministką. Ale taką mega zasadniczą - powiedziała. - Będę chodzić z błyszczącym od brokatu transparentem z napisem "wytępić samców!"
Solniczka mimo usilnych starań Moniki przewróciła się, a cała sól jaka w niej się znajdowała leżała teraz rozsypana na stole. Dziewczyna jednak nie przejęła się tym. Znalazła sobie już nowe zajęcie. Napisy w soli. Chwilę milczała tworząc tekst o ktorym sekundę wcześniej mówiła. Gdy skończyła odsunęła się od stołu podziwiając swoje dzieło.
Na uszczypliwość Nevana odpłaciła się pokazaniem języka.
- Nie ciesz się za szybko, na wtorek mamy zadany esej z historii magii. Lepiej pisz go szybko, żebym zdążyła sobie go powielić - mrugnęła okiem. Żartowała. Żadnego eseju nie było, chciała jedynie nieco wkręcić chłopaka bardzo ciekawa jego reakcji.
Re: Wielka Sala
Ragna do tej pory była tak zajęta lekturą, że zapomniała o towarzystwie dwóch Ślizgonów. Nijak nie reagowała na ich dyskusję, pozostała niewzruszona nawet gdy dwójka znajomych podśmiechiwała się z jakichś powodów. Jedynym znakiem, że jeszcze nie zamieniła się w posąg, był sporadyczny gest upijania soku z kubka.
Najwidoczniej teraz natrafiła na wyjątkowo nudny fragment notatek, ponieważ odgłos upadającej solniczki sprowadził ją na ziemię. Podniosła głowę i popatrzyła po Monice oraz Nevanie ze zdumieniem. Pewnie nie spodziewała się, że będą tu tak długo siedzieć. Oczywiście nie przeszkadzało jej to w żaden sposób.
- Nie opowiadaj bzdur, Monika. To mężczyznom należy współczuć, iż muszą użerać się z kobietami. Jak myślisz, dlaczego żyją krócej? - Po tym pytaniu opróżniła drewniane naczynie z owocowym sokiem jednym haustem. - Coś ich ewidentnie wyniszcza. Co więcej z miłą chęcią mogę się pod tym podpisać.
Uśmiechnęła się tutaj do Frasera. Słodko oraz uroczo jak żmija, która dostrzegła swój dzisiejszy obiad.
- Zaś tępienie samców nie prowadzi do niczego dobrego. Populacja naszego gatunku musi w końcu utrzymać stały poziom. Poza tym gdyby nie oni, sporo dziewczyn nie miałoby pretekstu do wyjadania kubłów lodów jednego wieczoru.
Najwidoczniej teraz natrafiła na wyjątkowo nudny fragment notatek, ponieważ odgłos upadającej solniczki sprowadził ją na ziemię. Podniosła głowę i popatrzyła po Monice oraz Nevanie ze zdumieniem. Pewnie nie spodziewała się, że będą tu tak długo siedzieć. Oczywiście nie przeszkadzało jej to w żaden sposób.
- Nie opowiadaj bzdur, Monika. To mężczyznom należy współczuć, iż muszą użerać się z kobietami. Jak myślisz, dlaczego żyją krócej? - Po tym pytaniu opróżniła drewniane naczynie z owocowym sokiem jednym haustem. - Coś ich ewidentnie wyniszcza. Co więcej z miłą chęcią mogę się pod tym podpisać.
Uśmiechnęła się tutaj do Frasera. Słodko oraz uroczo jak żmija, która dostrzegła swój dzisiejszy obiad.
- Zaś tępienie samców nie prowadzi do niczego dobrego. Populacja naszego gatunku musi w końcu utrzymać stały poziom. Poza tym gdyby nie oni, sporo dziewczyn nie miałoby pretekstu do wyjadania kubłów lodów jednego wieczoru.
Ragna KolbjørnUczennica: Durmstrang - Urodziny : 12/08/1998
Wiek : 26
Skąd : Gothenburg, Szwecja
Krew : Czysta
Re: Wielka Sala
Rozleniwiony wzrok Moniki natrafił na równie rozleniwiony wzrok młodego Szkota. Zaś jej wywód na temat feminizmu i męskiej okrutności sprawił, że chłopak jedynie uniósł lekko jedną brew.
To już tutaj dotarło? Na Merlina... że się nasłuchał z mugolskiego radia i telewizji o różnych dziwnych akcjach z feministkami w tle i innymi mniejszościami seksualnymi - rodziny się nie wybiera, a wuja wariata tym bardziej.
- Obie macie racje.
Mruknął zerkając na obie obserwując ich reakcje.
- Ale i też obie jesteście w błędzie.
Dodał wzruszając wolnym ramieniem. Może i wiele się takich żali nie nasłuchał, że faceci to świnie i manipulatorzy. Sam póki co był szczęśliwym singlem, któremu z tym faktem było dobrze. Dziewczyny owszem, podobały mu się lecz nie był przykładem typowego nastolatka, który nie radzi sobie z hormonami.
Zakrył palcami jedno oko i westchnął cicho.
- Widać musiałyście spotkać facetów, którym nie za bardzo zależało, albo zależało za bardzo. Przy czym co innego się zakochać a co innego zauroczyć.
Po chwili machnął ręką, temat nie wart śliny, a nie miał zamiaru mieć nad głową dwóch skrzeczących bab, którym ego urosło.
Spojrzał na rozsypaną sól, oblizał palec i obtoczył go w białym proszku. Później oblizał.
- Po coś tak już jest, a to że ktoś jest świnia a ktoś inny histeryczka, to już nie wina systemu a jednostek, które zaburzają cały ogląd na resztę.
Na wzmiankę o eseju z historii spojrzał na Monię. Przeanalizował ostatnie dwa tygodnie nauki i pokręcił głową.
- Jeśli chodzisz na dodatkowe zajęcia, to owszem powinnaś się spiąć z odpisaniem, bo ja na takie nie chodzę.
To już tutaj dotarło? Na Merlina... że się nasłuchał z mugolskiego radia i telewizji o różnych dziwnych akcjach z feministkami w tle i innymi mniejszościami seksualnymi - rodziny się nie wybiera, a wuja wariata tym bardziej.
- Obie macie racje.
Mruknął zerkając na obie obserwując ich reakcje.
- Ale i też obie jesteście w błędzie.
Dodał wzruszając wolnym ramieniem. Może i wiele się takich żali nie nasłuchał, że faceci to świnie i manipulatorzy. Sam póki co był szczęśliwym singlem, któremu z tym faktem było dobrze. Dziewczyny owszem, podobały mu się lecz nie był przykładem typowego nastolatka, który nie radzi sobie z hormonami.
Zakrył palcami jedno oko i westchnął cicho.
- Widać musiałyście spotkać facetów, którym nie za bardzo zależało, albo zależało za bardzo. Przy czym co innego się zakochać a co innego zauroczyć.
Po chwili machnął ręką, temat nie wart śliny, a nie miał zamiaru mieć nad głową dwóch skrzeczących bab, którym ego urosło.
Spojrzał na rozsypaną sól, oblizał palec i obtoczył go w białym proszku. Później oblizał.
- Po coś tak już jest, a to że ktoś jest świnia a ktoś inny histeryczka, to już nie wina systemu a jednostek, które zaburzają cały ogląd na resztę.
Na wzmiankę o eseju z historii spojrzał na Monię. Przeanalizował ostatnie dwa tygodnie nauki i pokręcił głową.
- Jeśli chodzisz na dodatkowe zajęcia, to owszem powinnaś się spiąć z odpisaniem, bo ja na takie nie chodzę.
Re: Wielka Sala
Zaśmiała się głośno i szczerze słysząc słowa Ragny. No tak, w sumie trafiła idealnie, chociaż Monika osobiście nie miała się za dziewczynę, która daje w kość facetom.
Oczywiście bez powodu.
- No w sadzie masz rację. Współczuję im naprawdę, że muszą z nami wytrzymać kiedy mamy "te" dni. - Idąc za przykładem Nevana i ona zanurzyła palec w soli po czym oblizała go. Fuj. Jak to się działo, że bez tego wszystkie potrawy traciły na smaku i jakości ale generalnie sama sól wszystkich odrzucała?
- Nie no, z tym feminizmem to żartowałam - powiedziała machając ręką. - Za bardzo lubię wszystkich chłopaków, żeby z nich na własne życzenie rezygnować.
Spojrzała na Nevana, który nagle wypowiedział się niezwykle trafnie. Osoba, która nie była raczej kojarzona z jakimiś romantycznymi sensacjami dotknęła Monikę, może zupełnie nieświadomie, w najczulszy punkt. Źle wybierała, doskonale o tym wiedziała. Momentalnie zmarkotniała, pocieszona jednak myślą, że chłopak ewidentnie chciał zakończyć ten temat, który stał się dla ślizgonki trochę niewygodny, mimo, że sama go zaczęła. Jej problemy miłosne i tak były wiecznie na tapecie podczas rozmów z siostrą. Nie musiała ich poruszać w gronie dwójki prawie obcych jej uczniów. Podparła głowę na dłoni patrząc na pozostałość po napisie z soli, która nadal rozsypana zanieczyszczała, ten porządnie wyszorowany przez skrzatów, drewniany stół.
- W sumie to i bez tego można jeść kubeł lodów. Nie potrzeba do tego żadnego powodu. A przynajmniej ja nie potrzebuję - uśmiechnęła się lekko podnosząc głowę i patrząc na blondynkę. Dziewczyna uczyła się. Jak pilna uczennica. Może i czas, żeby Monika też wzięła się porządnie za naukę zamiast zawracać sobie głowę miłostkami i wiecznie spisywać lekcje od kogoś. Za rok OWUtemy, a potem koniec szkoły i co dalej?
Nevan wybrnął gładko z jej malutkiego wkrętu, ale w dziewczynę dzięki temu uderzyła pewna myśl.
- Żartuję, ale wiesz co? Przyrzekam, że już nigdy nie poproszę cię o spisanie eseju. Żadnego. A jak poproszę to masz odgórne przyzwolenie na to, żeby mnie potraktować jakąś drętwotą, czy czymś podobnym.
Oczywiście bez powodu.
- No w sadzie masz rację. Współczuję im naprawdę, że muszą z nami wytrzymać kiedy mamy "te" dni. - Idąc za przykładem Nevana i ona zanurzyła palec w soli po czym oblizała go. Fuj. Jak to się działo, że bez tego wszystkie potrawy traciły na smaku i jakości ale generalnie sama sól wszystkich odrzucała?
- Nie no, z tym feminizmem to żartowałam - powiedziała machając ręką. - Za bardzo lubię wszystkich chłopaków, żeby z nich na własne życzenie rezygnować.
Spojrzała na Nevana, który nagle wypowiedział się niezwykle trafnie. Osoba, która nie była raczej kojarzona z jakimiś romantycznymi sensacjami dotknęła Monikę, może zupełnie nieświadomie, w najczulszy punkt. Źle wybierała, doskonale o tym wiedziała. Momentalnie zmarkotniała, pocieszona jednak myślą, że chłopak ewidentnie chciał zakończyć ten temat, który stał się dla ślizgonki trochę niewygodny, mimo, że sama go zaczęła. Jej problemy miłosne i tak były wiecznie na tapecie podczas rozmów z siostrą. Nie musiała ich poruszać w gronie dwójki prawie obcych jej uczniów. Podparła głowę na dłoni patrząc na pozostałość po napisie z soli, która nadal rozsypana zanieczyszczała, ten porządnie wyszorowany przez skrzatów, drewniany stół.
- W sumie to i bez tego można jeść kubeł lodów. Nie potrzeba do tego żadnego powodu. A przynajmniej ja nie potrzebuję - uśmiechnęła się lekko podnosząc głowę i patrząc na blondynkę. Dziewczyna uczyła się. Jak pilna uczennica. Może i czas, żeby Monika też wzięła się porządnie za naukę zamiast zawracać sobie głowę miłostkami i wiecznie spisywać lekcje od kogoś. Za rok OWUtemy, a potem koniec szkoły i co dalej?
Nevan wybrnął gładko z jej malutkiego wkrętu, ale w dziewczynę dzięki temu uderzyła pewna myśl.
- Żartuję, ale wiesz co? Przyrzekam, że już nigdy nie poproszę cię o spisanie eseju. Żadnego. A jak poproszę to masz odgórne przyzwolenie na to, żeby mnie potraktować jakąś drętwotą, czy czymś podobnym.
Re: Wielka Sala
Słuchał ględzenia obu dziewczyn, bawiło go to poniekąd, takie młode i takie uprzedzone. Przynajmniej nie skrajnie, miło słyszało się, gdy wszystko zostało obrócone w żart.
Chłopak spojrzał na Monię, gdy ta przygasła. Oh, czyżby trafił w czuły punkt? Nie miał powodu przepraszać, a Ślizgonka nie wykazywała wielkiej urazy.
Nie rozumiał za bardzo idei obżarstwa na osłodzenie smutków, aż przed oczami stanął mu jeden z filmów w których główna bohaterka nie miała powodzenia wśród facetów i żarła właśnie lody łkając do kubełka... Wuju George za co takie tortury?
Lecz kolejne słowa Moni sprawiły, że brwi chłopaka powędrowały praktycznie pod sam sufit.
- Spisz mi to krwią na zwoju. Bo wiesz, że ja z tego skorzystam konsekwentnie?
Dał szansę Krugerównej się wycofać z przyrzeczenia. Chociaż ciekawym by było obserwować ją, gdy przez zapomnienie o takim szczególe dostałaby jakimś złośliwym zaklęciem.
Chłopak spojrzał na Monię, gdy ta przygasła. Oh, czyżby trafił w czuły punkt? Nie miał powodu przepraszać, a Ślizgonka nie wykazywała wielkiej urazy.
Nie rozumiał za bardzo idei obżarstwa na osłodzenie smutków, aż przed oczami stanął mu jeden z filmów w których główna bohaterka nie miała powodzenia wśród facetów i żarła właśnie lody łkając do kubełka... Wuju George za co takie tortury?
Lecz kolejne słowa Moni sprawiły, że brwi chłopaka powędrowały praktycznie pod sam sufit.
- Spisz mi to krwią na zwoju. Bo wiesz, że ja z tego skorzystam konsekwentnie?
Dał szansę Krugerównej się wycofać z przyrzeczenia. Chociaż ciekawym by było obserwować ją, gdy przez zapomnienie o takim szczególe dostałaby jakimś złośliwym zaklęciem.
Re: Wielka Sala
Monika rozleniwiona spojrzała na zegarek. Za chwilę zaczynała się lekcja mugoloznastwa, na którą w czwartej klasie zapisała się tylko po to, żeby móc się na nich odrobinę zdrzemnąć. Jacyś tam uzdrowiciele ze Szwajcarii kiedyś stwierdzili, że krótka nawet drzemka w ciągu dnia znacznie poprawia samopoczucie i przede wszystkim korzystnie wpływa na zdrowie!
Tak, ślizgonce bardzo zależało na zdrowiu, z chęcią więc przycinała komara na tychże lekcjach, nie robiąc sobie nic kompletnie z faktu, że od czasu do czasu mogłaby się na nich choć przez chwilę skupić, bo po co.
Nie była jej potrzebna w życiu wiedza o jakichś tam fetelonach, smartonach czy lapkopach. Magiczny świat był na tyle piękny, że nie interesowało ją to zupełnie.
Ziewnęła niegrzecznie nawet nie zakrywając ust, po czym smętnie opadła na blat stołu.
Ta kawa wcale jej nie pomogła.
- Tak się nie wyspałam... - wymruczała w drewno, czując pod policzkiem chłód jaki wytwarzało. Po chwili podniosła się, rozejrzała po sali bez celu ze smutkiem stwierdzając, że nie ma na kim nawet zawiesić oka na dłużej. Widziała, że wyszła jakaś gryfonka, ale Monika póki co nie miała zamiaru podążać za nią.
Spojrzała na Nevana.
- Podpiszę, podpiszę. To mnie zmotywuje! - powiedziała. - Nic mi się nie stanie jak sama zacznę odrabiać zadania domowe, przestając się wysługiwać na przykład tobą. Swoją drogą nie dawaj się tak. Albo zacznij pobierać opłaty czy coś. Zbijesz fortunę – zaproponowała.
Tak, ślizgonce bardzo zależało na zdrowiu, z chęcią więc przycinała komara na tychże lekcjach, nie robiąc sobie nic kompletnie z faktu, że od czasu do czasu mogłaby się na nich choć przez chwilę skupić, bo po co.
Nie była jej potrzebna w życiu wiedza o jakichś tam fetelonach, smartonach czy lapkopach. Magiczny świat był na tyle piękny, że nie interesowało ją to zupełnie.
Ziewnęła niegrzecznie nawet nie zakrywając ust, po czym smętnie opadła na blat stołu.
Ta kawa wcale jej nie pomogła.
- Tak się nie wyspałam... - wymruczała w drewno, czując pod policzkiem chłód jaki wytwarzało. Po chwili podniosła się, rozejrzała po sali bez celu ze smutkiem stwierdzając, że nie ma na kim nawet zawiesić oka na dłużej. Widziała, że wyszła jakaś gryfonka, ale Monika póki co nie miała zamiaru podążać za nią.
Spojrzała na Nevana.
- Podpiszę, podpiszę. To mnie zmotywuje! - powiedziała. - Nic mi się nie stanie jak sama zacznę odrabiać zadania domowe, przestając się wysługiwać na przykład tobą. Swoją drogą nie dawaj się tak. Albo zacznij pobierać opłaty czy coś. Zbijesz fortunę – zaproponowała.
Re: Wielka Sala
Obserwował z rozbawieniem śniętą Monikę, jakby widział Audrey marudzącą, że nie chce się jej na lekcje iść.
- Łóżka pół nocy szukałaś, że się nie wyspałaś?
Zapytał nieco zaczepnie, wiedział, że Ślizgoni często łamali zakaz szwędania się po nocach korytarzami. Im starsi byli, tym trudniej usiedzieć w dormitorium.
- Nie daję się, nie martw się o to. - Puścił do Moni oczko zadziornie. - Mam z tego niezłe profity.
Po czym uśmiechnął się ciut wrednie, nie był kujonem, który uciekał od ludzi, gdy do niego zagadali. Był po prostu cichy i uczył się dobrze.
- Łóżka pół nocy szukałaś, że się nie wyspałaś?
Zapytał nieco zaczepnie, wiedział, że Ślizgoni często łamali zakaz szwędania się po nocach korytarzami. Im starsi byli, tym trudniej usiedzieć w dormitorium.
- Nie daję się, nie martw się o to. - Puścił do Moni oczko zadziornie. - Mam z tego niezłe profity.
Po czym uśmiechnął się ciut wrednie, nie był kujonem, który uciekał od ludzi, gdy do niego zagadali. Był po prostu cichy i uczył się dobrze.
Re: Wielka Sala
Monika nadal przyklejona policzkiem do stołu wymruczała coś jakby zupełnie pozbawiona wszelkich sił witalnych do życia.
- Nie... Łóżko znalazłam, ale czuję, że ono mnie wciąż wzywa.
Co do opuszczania lochów w godzinach co do tego zabronionych to miał rację. Oczywiście i Krugerka nijak się do tego zakazu nie stosowała i nie raz i nie dwa wymykała się nocą gdzieś, gdzie w ogóle nie powinno jej być. Ale nawet po tych nocnych eskapadach nie czuła się tak wypompowana jak dzisiaj.
Podniosła głowę zdziwiona słysząc słowa Nevana.
- Z mojej strony nie miałeś nigdy żadnych profitów. A przynajmniej ja nic o tym nie wiem.
- Nie... Łóżko znalazłam, ale czuję, że ono mnie wciąż wzywa.
Co do opuszczania lochów w godzinach co do tego zabronionych to miał rację. Oczywiście i Krugerka nijak się do tego zakazu nie stosowała i nie raz i nie dwa wymykała się nocą gdzieś, gdzie w ogóle nie powinno jej być. Ale nawet po tych nocnych eskapadach nie czuła się tak wypompowana jak dzisiaj.
Podniosła głowę zdziwiona słysząc słowa Nevana.
- Z mojej strony nie miałeś nigdy żadnych profitów. A przynajmniej ja nic o tym nie wiem.
Re: Wielka Sala
Na zdziwione spojrzenie Moniki odpowiedział jedynie bardzo tajemniczym uśmiechem. Nie miał zamiaru zdradzać jej nic a nic.
Zaśmiał się cicho, trochę nabijając z Moni. Sam miał nieprzespaną noc za sobą, zjawa w Pokoju Wspólnym Ślizgonów skutecznie sprawiłam, że ani myślał zasnąć.
- Przynajmniej coś pospałaś. Gregorovich jest w skrzydle szpitalnym. A w nocy mieliśmy w Pokoju Wspólnym dziwnego gościa.
Mówił inaczej, jakby poważniej, z jego spojrzenia dało się wyczytać dziwne zmieszanie. Sapnął cicho jakby zły, że czuł się trochę bezsilny wobec tej sytuacji.
- Pojawiła się zjawa, zaatakowała Lenę i złamała jej nogę. To było cholernie dziwne i przerażające.
Skrzywił się na koniec stukając palcami o blat stołu.
Zaśmiał się cicho, trochę nabijając z Moni. Sam miał nieprzespaną noc za sobą, zjawa w Pokoju Wspólnym Ślizgonów skutecznie sprawiłam, że ani myślał zasnąć.
- Przynajmniej coś pospałaś. Gregorovich jest w skrzydle szpitalnym. A w nocy mieliśmy w Pokoju Wspólnym dziwnego gościa.
Mówił inaczej, jakby poważniej, z jego spojrzenia dało się wyczytać dziwne zmieszanie. Sapnął cicho jakby zły, że czuł się trochę bezsilny wobec tej sytuacji.
- Pojawiła się zjawa, zaatakowała Lenę i złamała jej nogę. To było cholernie dziwne i przerażające.
Skrzywił się na koniec stukając palcami o blat stołu.
Re: Wielka Sala
Gregorovic jest w skrzydle szpitalnym.
Nowinka! Monika nie miała o tym pojęcia a co za tym idzie spijała z ust chłopaka każde słowo by być w razie czego jak najlepiej poinformowaną. To sprawiło, że nawet trochę się obudziła. W głowie już kiełkowała się jej myśl, że musi zaraz polecieć do siostry i sprzedać jej właśnie zasłyszaną, najświeższą plotkę.
Nie interesowało ją to, co tam się jej działo. Czy ucierpiała jakoś mocniej, czy to tylko lekkie, nic nie znaczące poturbowanie. Nie była z Leną nigdy jakoś blisko, a po drugie fakt, że należała do bandy Rafflesa, permanentnie skreślał ją z listy jej potencjalnych koleżanek.
- Zjawa? - spytała zdziwiona. - Złamała jej nogę? W zamku?
No proszę, podczas kiedy ona chrapała, przewracając się na drugi bok, ktoś tam, kilka metrów dalej ucierpiał i to całkiem tak poważnie.
Monika zerwała się z miejsca jakby nagle rażona jakimś zaklęciem. Musi lecieć do Mii i jej o tym opowiedzieć. Złapała za torbę, zawiesiła ją na ramieniu i na odchodne rzuciła.
- Pamiętaj o mojej obietnicy Nevan. Do zobaczenia. - Po chwili dodała jeszcze w stronę dziewczyny - miło było cię poznać, Ragna. To nakazie, cześć!
Ostatnią część zdania można bylo dosłyszeć już tylko z daleka, bo po kilku sekundach czarne włosy dziewczyny były ostatnim widocznym elementem zanim zniknęła za potężnymi, drewnianymi drzwiami.
/ Nevan nie chcę Cię blokować, a dziś nie będę już mogła pisać, dopiero jutro. Dzięki za grę!
Nowinka! Monika nie miała o tym pojęcia a co za tym idzie spijała z ust chłopaka każde słowo by być w razie czego jak najlepiej poinformowaną. To sprawiło, że nawet trochę się obudziła. W głowie już kiełkowała się jej myśl, że musi zaraz polecieć do siostry i sprzedać jej właśnie zasłyszaną, najświeższą plotkę.
Nie interesowało ją to, co tam się jej działo. Czy ucierpiała jakoś mocniej, czy to tylko lekkie, nic nie znaczące poturbowanie. Nie była z Leną nigdy jakoś blisko, a po drugie fakt, że należała do bandy Rafflesa, permanentnie skreślał ją z listy jej potencjalnych koleżanek.
- Zjawa? - spytała zdziwiona. - Złamała jej nogę? W zamku?
No proszę, podczas kiedy ona chrapała, przewracając się na drugi bok, ktoś tam, kilka metrów dalej ucierpiał i to całkiem tak poważnie.
Monika zerwała się z miejsca jakby nagle rażona jakimś zaklęciem. Musi lecieć do Mii i jej o tym opowiedzieć. Złapała za torbę, zawiesiła ją na ramieniu i na odchodne rzuciła.
- Pamiętaj o mojej obietnicy Nevan. Do zobaczenia. - Po chwili dodała jeszcze w stronę dziewczyny - miło było cię poznać, Ragna. To nakazie, cześć!
Ostatnią część zdania można bylo dosłyszeć już tylko z daleka, bo po kilku sekundach czarne włosy dziewczyny były ostatnim widocznym elementem zanim zniknęła za potężnymi, drewnianymi drzwiami.
/ Nevan nie chcę Cię blokować, a dziś nie będę już mogła pisać, dopiero jutro. Dzięki za grę!
Re: Wielka Sala
Prawie że się roześmiał widząc reakcje Moniki. Obserwował ją rozbawiony. Już nic więcej nie powiedział, tylko wodził za nią wzrokiem jak ucieka z Wielkiej Sali by rozprzestrzenić plotki.
Gdy drzwi zamknęły się za Ślizgonką chłopak wstał z ławy, spojrzał na Ragnę i oddał jej książkę.
- Też się zbieram. Do zobaczenia.
I wolnym krokiem, dosyć leniwie wyszedł na korytarz.
Gdy drzwi zamknęły się za Ślizgonką chłopak wstał z ławy, spojrzał na Ragnę i oddał jej książkę.
- Też się zbieram. Do zobaczenia.
I wolnym krokiem, dosyć leniwie wyszedł na korytarz.
Strona 18 z 25 • 1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 21 ... 25
Magic Land :: Hogwart :: PARTER
Strona 18 z 25
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach