Salon z kuchnią
2 posters
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Salon z kuchnią
Bardziej spostrzegawczy? Hyperion widział to, co chciał widzieć. Podświadomie odsuwał od siebie te wszystkie coraz bardziej widoczne jednoznaczne symptomy. On po prostu nei chciał dopuścić do siebie faktu, że znowu będzie ojcem. Powiedziała, że nie jest w ciąży? Powiedziała. Przecież by go nei okłamała, prawda? Wszystko miało więc swoje usprawiedliwienie. Nie nosiła szpilek bo było gorąco no i wychodziła na spacery po plaży. To oczywiste, że nie pójdzie tam w szpilkach. A sukienka? Ten sam powód. Nie będzie gotować się w gorsetach w prawie czterdziestostopniowym upale, prawda?
Uśmiechnął się. No tak, cóż innego ma do roboty przez cały rok?
- Wiesz, że kiedyś Cię w końcu zawiodę. Juz raz Cię zawiodłem, nei pamiętasz? W końcu naprawdę zaniemogę. Wtedy też nie będzie Ci to przeszkadzać? - zapytał cicho obserwując jak podpala świeczki a potem siada na przeciw niego. Sam usiadł na swoim miejscu odsuwając od siebie tort.
- Grozisz mi? - zapytał znowu się uśmiechając. Kolejna coroczna tradycja. Dobrze wiedziała, że był to chyba jedyny sposób, by zmusić go do zdmuchnięcia świeczek. Tak więc nie czekając na pierwsze nuty jej urodzinowej piosenki po prostu zdmuchnął świeczki. Dmuchał i dmuchał na jednym wydechu, ale jedna uparta nie chciała ustąpić, więc po prostu zgasił ją palcami. Liczy się, bo nie przestał dmuchać. Az zrobił się czerwony na twarzy.
- Zadowolona?
Uśmiechnął się. No tak, cóż innego ma do roboty przez cały rok?
- Wiesz, że kiedyś Cię w końcu zawiodę. Juz raz Cię zawiodłem, nei pamiętasz? W końcu naprawdę zaniemogę. Wtedy też nie będzie Ci to przeszkadzać? - zapytał cicho obserwując jak podpala świeczki a potem siada na przeciw niego. Sam usiadł na swoim miejscu odsuwając od siebie tort.
- Grozisz mi? - zapytał znowu się uśmiechając. Kolejna coroczna tradycja. Dobrze wiedziała, że był to chyba jedyny sposób, by zmusić go do zdmuchnięcia świeczek. Tak więc nie czekając na pierwsze nuty jej urodzinowej piosenki po prostu zdmuchnął świeczki. Dmuchał i dmuchał na jednym wydechu, ale jedna uparta nie chciała ustąpić, więc po prostu zgasił ją palcami. Liczy się, bo nie przestał dmuchać. Az zrobił się czerwony na twarzy.
- Zadowolona?
Re: Salon z kuchnią
Słysząc jego pytanie na chwilę zmarszczyła czoło i przestała się uśmiechać.
- Nie. Taka jest kolej rzeczy. Nikt nie jest młody wiecznie - odpowiedziała cicho wzruszając lekko ramionami. Kłamała? Tak na dobrą sprawę to nie. Zdawała sobie sprawę, że pewnego dnia dojdą do takiego punktu w którym on zaniemoże podczas gdy ona będzie jeszcze w pełni sił jeśli chodzi o zabawy dla dorosłych. W końcu był od niej starszy o siedem lat. Przywykła jednak do tej myśli. I przeżyje. Rozsiadła się wygodnie na fotelu zakładając nogę na nogę w stylu Elżbiety Jaworowicz i już otwierała usta aby zacząć "śpiewać" kiedy poddał się grzecznie zdmuchując świeczki. Zuch! Zaklaskała radośnie w dłonie kiedy zgasił już wszystkie świeczki, a kiedy znów utkwił w niej swoje stalowe spojrzenie pokiwała głową.
- Teraz możemy robić cokolwiek zechcesz - powiedziała grzecznie różdżką sprawiając, że nóż pokroił tort na równe kawałki, a potem dwa z nich wysunęły się na talerzyki. Odgarnęła gęste włosy za ucho zanim sięgnęła po widelczyk podczas gdy wino samo się odkorkowało i napełniło kieliszki.
- Nie. Taka jest kolej rzeczy. Nikt nie jest młody wiecznie - odpowiedziała cicho wzruszając lekko ramionami. Kłamała? Tak na dobrą sprawę to nie. Zdawała sobie sprawę, że pewnego dnia dojdą do takiego punktu w którym on zaniemoże podczas gdy ona będzie jeszcze w pełni sił jeśli chodzi o zabawy dla dorosłych. W końcu był od niej starszy o siedem lat. Przywykła jednak do tej myśli. I przeżyje. Rozsiadła się wygodnie na fotelu zakładając nogę na nogę w stylu Elżbiety Jaworowicz i już otwierała usta aby zacząć "śpiewać" kiedy poddał się grzecznie zdmuchując świeczki. Zuch! Zaklaskała radośnie w dłonie kiedy zgasił już wszystkie świeczki, a kiedy znów utkwił w niej swoje stalowe spojrzenie pokiwała głową.
- Teraz możemy robić cokolwiek zechcesz - powiedziała grzecznie różdżką sprawiając, że nóż pokroił tort na równe kawałki, a potem dwa z nich wysunęły się na talerzyki. Odgarnęła gęste włosy za ucho zanim sięgnęła po widelczyk podczas gdy wino samo się odkorkowało i napełniło kieliszki.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Salon z kuchnią
- Ty jesteś. Nie zmieniłaś się ani trochę przez te wszystkie lata. - uśmiechnął się lekko. taka była prawda. Ani jedna zmarszczka nie szpeciła jej twarzy. Ani jeden siwy włos nie błąkał się na jej głowie. Figura wciąż ta sama jak przed laty, gdy stali na ślubnym kobiercu. Wciąż idealnie piękna. A on? Zaczął siwieć, na czole pojawiły mu się głębokie bruzdy, a w kącikach oczu kurze łapki. Jeszcze dziesiątki lat przed nim, ale jaką miał pewność, że będzie cieszył się witalnością przez cały ten czas? Zaśmiał się cicho.
- Mogę zrobić wszystko co zechcę? Och co za miła odmiana.
Zawsze robił to, na co miał ochotę. Zawsze.
- To moje urodziny. Zaskocz mnie czymś - uśmiechnął się znowu patrząc na żonę znad widelczyka, na który nabił kawałek tortu. Jak zawsze wyśmienity.
- Mogę zrobić wszystko co zechcę? Och co za miła odmiana.
Zawsze robił to, na co miał ochotę. Zawsze.
- To moje urodziny. Zaskocz mnie czymś - uśmiechnął się znowu patrząc na żonę znad widelczyka, na który nabił kawałek tortu. Jak zawsze wyśmienity.
Re: Salon z kuchnią
Cóż za niespodziewany komplement! Usta uformowały się w tajemniczy uśmieszek, a w oczach zamigotały wesołe iskierki. Robiła wszystko, żeby oszukać czas. Jak każda przedstawicielka jej płci która zdaje sobie sprawę z tego, że zmarszczki i nadwaga są passe. Zawsze chciała wyglądać młodo i świeżo, choć chwilami patrząc na siebie w lustrze widziała, że zaczyna tą nierówną walkę powoli przegrywać. Jej rysy twarzy stały się bardziej wyraziste, skóra nie była tak idealna jak kiedyś.
Jego ton wcale nie przypadł jej do gustu. Odłożyła widelczyk z głośnym brzdękiem posyłając mu karcące spojrzenie. No tak, zawsze robili to na co on miał ochotę. Ona była tylko dodatkiem. Kolejną zachcianką na liście tysiąca zachcianek wielkiego pana Greengrassa. Prychnęła z niezadowoleniem gdy zdała sobie z tego sprawę. Słysząc jego kolejne słowa postanowiła więc odwrócić zabawę.
- Więc będziemy robić to co ja chcę. A chcę żebyś się ubrał. Raczej nie zasłużyłeś na urodzinowy seks - stwierdziła z pełnym samozadowolenia uśmieszkiem po czym wzięła swój widelczyk i zaczęła powoli jeść obserwując go spod przymrużonych powiek z zadowoleniem. To go mogło zaskoczyć, bo przecież nigdy nie powiedziała nie. Zawsze jednak musi być ten pierwszy raz, prawda?
Jego ton wcale nie przypadł jej do gustu. Odłożyła widelczyk z głośnym brzdękiem posyłając mu karcące spojrzenie. No tak, zawsze robili to na co on miał ochotę. Ona była tylko dodatkiem. Kolejną zachcianką na liście tysiąca zachcianek wielkiego pana Greengrassa. Prychnęła z niezadowoleniem gdy zdała sobie z tego sprawę. Słysząc jego kolejne słowa postanowiła więc odwrócić zabawę.
- Więc będziemy robić to co ja chcę. A chcę żebyś się ubrał. Raczej nie zasłużyłeś na urodzinowy seks - stwierdziła z pełnym samozadowolenia uśmieszkiem po czym wzięła swój widelczyk i zaczęła powoli jeść obserwując go spod przymrużonych powiek z zadowoleniem. To go mogło zaskoczyć, bo przecież nigdy nie powiedziała nie. Zawsze jednak musi być ten pierwszy raz, prawda?
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Salon z kuchnią
Dla niego jednak pozostawała piękna i młoda. Nie miał pojęcia ile ją to kosztowało, by wyglądać tak jak wygląda, ale z pewnością gotów byłby oddać połowę majątku, by ten stan rzeczy się nie zmieniał. Musiała byc idealna. Dla niego i dla innych, by mogli mu zazdrościć. Mało nie zadławił się ciastem. Musiał sięgnąć po serwetkę i zasłonić nią usta by nie napluć na stół i pozostałą część tortu.
- Słucham? Co ma znaczyć, ze nie zasłużyłem? - uniósł brew patrząc uważnie na żonę. Oj tak, zaskoczyła go i to bardzo. Nie tylko zaskoczyła, ale i zdenerwowała, o czym informowały ją drgania na jego policzkach. No tego się nie spodziewał. Zignorował nawet dobijającą się sowę z prezentem od Castellaniego. Szczerze? Miał ochotę rzucić w nią tym ciastem.
- Słucham? Co ma znaczyć, ze nie zasłużyłem? - uniósł brew patrząc uważnie na żonę. Oj tak, zaskoczyła go i to bardzo. Nie tylko zaskoczyła, ale i zdenerwowała, o czym informowały ją drgania na jego policzkach. No tego się nie spodziewał. Zignorował nawet dobijającą się sowę z prezentem od Castellaniego. Szczerze? Miał ochotę rzucić w nią tym ciastem.
Re: Salon z kuchnią
Dlaczego wiedziała, że go to aż tak zszokuje? Chytry uśmieszek zamaskowała za swoją chusteczką, ale w jej oczach widać było jawne rozbawienie. Zupełnie inaczej niż u niego. On był wyraźnie wściekły. Widziała drganie jego mięśni i niezadowolenie. Odłożyła powoli serwetkę na stół wcale nie spiesząc się z odpowiedzią.
- To ma znaczyć, że na razie moje majtki pozostaną na swoim miejscu - odpowiedziała, a w jej głosie słychać było satysfakcję. Trzeba było się nie wymądrzać, Greengrass. Teraz masz za swoje. Sama podniosła się do okna, aby odebrać od sowy przesyłkę od Castellaniego i położyć ją na stole przed Hyperionem.
- Zaskoczony? Chciałeś to masz - rzuciła jeszcze zanim ruszyła do kuchni, aby z zamrażarki wyciągnąć pudełko lodów. Niezbyt elegancko usiadła na marmurowym blacie, wzięła jeszcze łyżkę i wbiła ją w zamrożoną masę. Upał w Buenos był tak samo nieznośny jak zwykle. Nie mogła sobie więc odmówić odrobiny ochłody.
- Chcesz trochę lodów? - zapytała obserwując plecy wściekłego małżonka.
- To ma znaczyć, że na razie moje majtki pozostaną na swoim miejscu - odpowiedziała, a w jej głosie słychać było satysfakcję. Trzeba było się nie wymądrzać, Greengrass. Teraz masz za swoje. Sama podniosła się do okna, aby odebrać od sowy przesyłkę od Castellaniego i położyć ją na stole przed Hyperionem.
- Zaskoczony? Chciałeś to masz - rzuciła jeszcze zanim ruszyła do kuchni, aby z zamrażarki wyciągnąć pudełko lodów. Niezbyt elegancko usiadła na marmurowym blacie, wzięła jeszcze łyżkę i wbiła ją w zamrożoną masę. Upał w Buenos był tak samo nieznośny jak zwykle. Nie mogła sobie więc odmówić odrobiny ochłody.
- Chcesz trochę lodów? - zapytała obserwując plecy wściekłego małżonka.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Salon z kuchnią
Z każdym jej słowem robił się bardziej czerwony na twarzy ze złości. To była tradycja! Co rok piekła mu ciasto, zmuszała do zdmuchnięcia świeczek, a potem brał ją na stole. Co z tego, że kochali się zeszłego wieczora i teoretycznie był zaspokojony. Gdyby chociaż powiedziała, że nie ma ochoty, albo ma okres czy boli ją głowa pewnie odebrałby to inaczej. Nigdy wcześniej się to nie zdarzało, ale zrozumiałby.
- Żebyś się czasem nie zdziwiła - warknął nadal ignorując przesyłkę, którą połozyła mu przed nosem. Więc prosiła, żeby jej nie zdradzał, tak? No to sama sobie łamie różdżkę takimi gierkami. Ma się ubrać tak? A proszę bardzo! Ale żeby się ubrać najpierw trzeba się rozebrać, prawda? Zdjął więc satynowy szlafrok w kolorze butelkowej zieleni i wcisnął go w sam środek czekoladowego ciasta.
- Dziękuję bardzo - uśmiechnął się słodko i tak jak go bozia stworzyła pomaszerował do ogrodu przez wielkie przeszklone drzwi i dał nura do basenu. Potrzebował się szybko schłodzić. Nikt nie mówił, że będzie ubierał się już teraz.
- Żebyś się czasem nie zdziwiła - warknął nadal ignorując przesyłkę, którą połozyła mu przed nosem. Więc prosiła, żeby jej nie zdradzał, tak? No to sama sobie łamie różdżkę takimi gierkami. Ma się ubrać tak? A proszę bardzo! Ale żeby się ubrać najpierw trzeba się rozebrać, prawda? Zdjął więc satynowy szlafrok w kolorze butelkowej zieleni i wcisnął go w sam środek czekoladowego ciasta.
- Dziękuję bardzo - uśmiechnął się słodko i tak jak go bozia stworzyła pomaszerował do ogrodu przez wielkie przeszklone drzwi i dał nura do basenu. Potrzebował się szybko schłodzić. Nikt nie mówił, że będzie ubierał się już teraz.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Similar topics
» Salon z kuchnią
» Salon z otwartą kuchnią
» Salon/kuchnia/jadalnia
» Salon - kuchnia - jadalnia
» Salon i kuchnia połączona z jadalnią
» Salon z otwartą kuchnią
» Salon/kuchnia/jadalnia
» Salon - kuchnia - jadalnia
» Salon i kuchnia połączona z jadalnią
Strona 2 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach