Dziedziniec wieży zegarowej
+11
Brandon Tayth
Carla Stark
Micah Johansen
Andrea Jeunesse
Kim Oliver
Pierre Vauquer
Zoja Yordanova
Patrick Connolly
Christine Greengrass
Shay Hasting
Brennus Lancaster
15 posters
Strona 4 z 4
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Dziedziniec wieży zegarowej
First topic message reminder :
Do wieży można dostać się małymi drzwiami z Dziedzińca Wieży Zegarowej.
Do wieży można dostać się małymi drzwiami z Dziedzińca Wieży Zegarowej.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
- Connor ogarnął krew, rozlaliśmy na polanie... Chcieliśmy przyprowadzić testrala do zamku. Czaisz, jakby biegał po szkole? Ale byłaby jazda!
Asher aż klasnął w dłonie cały zadowolony z ich planu. Niestety, coś poszło nie tak i w sumie to przede wszystkim mogli się cieszyć, że żyją. I jedyna rzecz, która ucierpiała, to różdżka Connora.
- Nie mam pojęcia. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez różdżki. Przecież to koszmar.
Mruknął cicho, kierując spojrzenie na przyjaciela. Przez chwilę mu się przyglądał, analizując jego słowa. Dla niego to wyglądało normalnie. Stado złych, przerażonych stworzeń biegła na chłopaka, który niczego nie mógł się spodziewać.
- Z jego perspektywy... Chyba nie do końca ciekawie. Biedak pewno nie wiedział, gdzie ma uciekać, to chyba i tak cud, że tylko różdżkę zniszczył... A Ty co robiłeś ciekawego? Dawaj mi jakieś ciekawostki!
Asher aż klasnął w dłonie cały zadowolony z ich planu. Niestety, coś poszło nie tak i w sumie to przede wszystkim mogli się cieszyć, że żyją. I jedyna rzecz, która ucierpiała, to różdżka Connora.
- Nie mam pojęcia. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez różdżki. Przecież to koszmar.
Mruknął cicho, kierując spojrzenie na przyjaciela. Przez chwilę mu się przyglądał, analizując jego słowa. Dla niego to wyglądało normalnie. Stado złych, przerażonych stworzeń biegła na chłopaka, który niczego nie mógł się spodziewać.
- Z jego perspektywy... Chyba nie do końca ciekawie. Biedak pewno nie wiedział, gdzie ma uciekać, to chyba i tak cud, że tylko różdżkę zniszczył... A Ty co robiłeś ciekawego? Dawaj mi jakieś ciekawostki!
Asher StinkwoodKlasa III - Skąd : Walia
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
- O człeniu, to by było coś! Szkoda że nie wyszło, ale możemy zachować ten pomysł na później. Powinno to być zdecydowanie łatwiejsze z dwiema osobami które je widzą - oczyma wyobraźni widział ten wspaniały obraz uczniów stratowanych przez coś czego nie mogą zobaczyć. Potencjalnie stwarzało to możliwość poważnych uszkodzeń, szczególnie wśród tych młodszych ale jakoś nie zmniejszało to atrakcyjności pomysłu.
- No też nie mogę sobie tego wyobrazić. To jak bez ręki - wizja była wręcz upiorna, szczególnie jak zaczął się zastanawiać jak bardzo w codziennym życiu polega na zaklęciach. Na pytanie o jego zajęcia w ostatnich dniach poklepał swoją torbę.
- No ja uzupełniłem zapasy łajnobomb, myślałem nad zrobieniem jednej giga bomby i wypuszczeniem jej w czasie śniadania. Usiłowałem też ukraść szkolnego niuchacza ale Morozow mnie złapał, musiałem odrabiać szlaban sprzątając hipogryfie gówno - ewidentnie ostatnia część nie była zbyt wesoła. Przez cały dzień myślał że nigdy nie pozbędzie się zapachu, ale jakoś dał radę. Miał wrażenie że szlaban który dostał był dość łagodny, w dodatku pozwolił mu poprzebywać z hipogryfami. Może powoli udawało mu się wkupić w łaski nauczyciela ONMS? Miał nadzieję, dzięki temu może miał szansę nauczyć się jeszcze więcej o magicznych stworzeniach, a profesor miał naprawdę dużo do powiedzenia o smokach. I pochodził z Rosji, tak jak on.
- No też nie mogę sobie tego wyobrazić. To jak bez ręki - wizja była wręcz upiorna, szczególnie jak zaczął się zastanawiać jak bardzo w codziennym życiu polega na zaklęciach. Na pytanie o jego zajęcia w ostatnich dniach poklepał swoją torbę.
- No ja uzupełniłem zapasy łajnobomb, myślałem nad zrobieniem jednej giga bomby i wypuszczeniem jej w czasie śniadania. Usiłowałem też ukraść szkolnego niuchacza ale Morozow mnie złapał, musiałem odrabiać szlaban sprzątając hipogryfie gówno - ewidentnie ostatnia część nie była zbyt wesoła. Przez cały dzień myślał że nigdy nie pozbędzie się zapachu, ale jakoś dał radę. Miał wrażenie że szlaban który dostał był dość łagodny, w dodatku pozwolił mu poprzebywać z hipogryfami. Może powoli udawało mu się wkupić w łaski nauczyciela ONMS? Miał nadzieję, dzięki temu może miał szansę nauczyć się jeszcze więcej o magicznych stworzeniach, a profesor miał naprawdę dużo do powiedzenia o smokach. I pochodził z Rosji, tak jak on.
Denis FyodorovKlasa III - Urodziny : 18/03/2010
Wiek : 14
Skąd : Rosja, Vorkuta
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
- Złapiemy kiedyś Connora i go weźmy. Wiesz, jest z VII roku, to był jego pomysł, nie wybacz mi, że ukradliśmy jego pomysły na uprzykrzenie życia uczniom. Zresztą, ktoś musi odpowiedzieć przed nauczycielami.
Asher uśmiechnął się wrednie. Zawsze ktoś musiał odpowiedzieć za żarty. A przecież oni tylko starali się urozmaicić życie ludziom dookoła. Przecież wszyscy smęcili - no dobra, może nie wszyscy, ale tak z 95% miało bardzo smutne życie. Lekcje jedynie, odrabianie prac domowych... Nuda!
- Poczekajmy tylko, aż naprawi różdżkę. Wolę nie myśleć, jakby mógł się zdenerwować, gdybym mu teraz to zaproponował... A jak będziemy we dwoje, to możemy coś więcej zdziałać. Poza tym, będziemy już przygotowani na ewentualność pojawienia się więcej niż jednego. Coś wymyślimy!
Spojrzał na chłopaka i z uwagą wysłuchał jego słów. Giga bomba brzmiała bardzo ciekawie i na pewno będzie ciekawym urozmaiceniem śniadania. Co prawda, oni musieli się szybko ewakuować - albo najlepiej, gdyby w ogóle ich nie było wtedy na śniadaniu, wtedy na pewno przypuszczenia by na nich nie spadły. Tak będą musieli zrobić. Zaraz jednak Denis wspomniał o kradzieży zwierzaka. Asher otworzył szeroko oczy i spojrzał na przyjaciela.
- O fuuuu! Współczucia. Po co był Ci niuchacz? Co chciałeś ukraść, przyznaj się!
Stinkwood nachylił się w stronę Fyodorova, mrużąc oczy. Był mocno zainteresowany tematem.
Asher uśmiechnął się wrednie. Zawsze ktoś musiał odpowiedzieć za żarty. A przecież oni tylko starali się urozmaicić życie ludziom dookoła. Przecież wszyscy smęcili - no dobra, może nie wszyscy, ale tak z 95% miało bardzo smutne życie. Lekcje jedynie, odrabianie prac domowych... Nuda!
- Poczekajmy tylko, aż naprawi różdżkę. Wolę nie myśleć, jakby mógł się zdenerwować, gdybym mu teraz to zaproponował... A jak będziemy we dwoje, to możemy coś więcej zdziałać. Poza tym, będziemy już przygotowani na ewentualność pojawienia się więcej niż jednego. Coś wymyślimy!
Spojrzał na chłopaka i z uwagą wysłuchał jego słów. Giga bomba brzmiała bardzo ciekawie i na pewno będzie ciekawym urozmaiceniem śniadania. Co prawda, oni musieli się szybko ewakuować - albo najlepiej, gdyby w ogóle ich nie było wtedy na śniadaniu, wtedy na pewno przypuszczenia by na nich nie spadły. Tak będą musieli zrobić. Zaraz jednak Denis wspomniał o kradzieży zwierzaka. Asher otworzył szeroko oczy i spojrzał na przyjaciela.
- O fuuuu! Współczucia. Po co był Ci niuchacz? Co chciałeś ukraść, przyznaj się!
Stinkwood nachylił się w stronę Fyodorova, mrużąc oczy. Był mocno zainteresowany tematem.
Asher StinkwoodKlasa III - Skąd : Walia
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
Miało to ręce i nogi. W dodatku komuś z wyższej klasy łatwiej będzie się wykręcić niż im, stałym podejrzanym. Tych dwóch ślizgonów zostało przyjaciółmi już pierwszego dnia podczas podróży pociągiem razem planując wypuszczenie dwudziestu czekoladowych żab do przedziału którym podróżowali nauczyciele. Zanim zostali przydzieleni do Slytherinu już dostali pierwszy ochrzan i szlaban. Od tego czasu nic się nie zmieniło, całe życie na przypale a ktokolwiek złapał jednego z nich mógł śmiało zgadywać że drugi chowa się gdzieś niedaleko, nawet jeśli ten przyłapany kłamał jak z nut wymyślając coraz to bardziej niedorzeczne historie. Nie był przekonany do wprowadzania dodatkowej osoby do tego duo, ale z drugiej strony ktoś z większymi umiejętnościami mógłby się przydać.
- No pewnie masz rację, chociaż następnym razem będzie trzeba uważać żeby znowu nie wlazł im pod nogi - roześmiał się - A na pewno będzie trzeba to dokładniej zaplanować.
Nadal był zły za niepowodzenie akcji z niuchaczem. Wszystko miał rozkminione od początku do końca, nauczyciel miał być na lekcji a zagrody puste. Ale nie przewidział że jeden z hipogryfów postanowi urodzić, a Morozow czekał na to w zagrodzie.
- Właściwie nie miałem żadnego konkretnego planu, po prostu chciałem mieć niuchacza. Mógłby się przydać gdybym go wytrenował czy co. Na przykład do kradzieży składników eliksirów! - miał wielką wiarę w swoje możliwości jako trenera magicznych stworzeń, a nawet wyolbrzymioną.
- No pewnie masz rację, chociaż następnym razem będzie trzeba uważać żeby znowu nie wlazł im pod nogi - roześmiał się - A na pewno będzie trzeba to dokładniej zaplanować.
Nadal był zły za niepowodzenie akcji z niuchaczem. Wszystko miał rozkminione od początku do końca, nauczyciel miał być na lekcji a zagrody puste. Ale nie przewidział że jeden z hipogryfów postanowi urodzić, a Morozow czekał na to w zagrodzie.
- Właściwie nie miałem żadnego konkretnego planu, po prostu chciałem mieć niuchacza. Mógłby się przydać gdybym go wytrenował czy co. Na przykład do kradzieży składników eliksirów! - miał wielką wiarę w swoje możliwości jako trenera magicznych stworzeń, a nawet wyolbrzymioną.
Denis FyodorovKlasa III - Urodziny : 18/03/2010
Wiek : 14
Skąd : Rosja, Vorkuta
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
Jakkolwiek jemu też nie podobało się wprowadzanie kogokolwiek więcej do ich cudownego duo. Ale ktoś musiał zostać kozłem ofiarnym. Jakiejkolwiek renomy dzieciaki nie miały, ktoś w większych planach na rozróbę mógł im się przydać.
- Nie no, tym razem nie pójdziemy od razu do lasu, tylko wpierw wszystko omówimy! Nie popełnię tego samego błędu dwa razy. Za szybko się podjarałem tym pomysłem! A na pewno jeszcze coś trzeba by w nim dopracować, wiesz, wymyślić jakieś większe fajerwerki, cokolwiek!
Rzucił bardzo szybko, gestykulując dość mocno, cały czas go jarał ten pomysł. Tak naprawdę, on nie odczuł za bardzo tego spacerku do Zakazanego Lasu, pewno dlatego nie odczuwał ani poczucia winy, ani niczego negatywnego. Dlatego się tym nie przejmował i postanowił tylko zaszufladkować ten pomysł w szufladę - godne do wykonania.
- Niuchacze są spoko, ale przecież kradną głównie to, co się świeci. Złoto głównie. Musiałbyś oznaczać składniki na złoto! Ale czekaj, czekaj, na pewno coś innego by się wymyśliło.
Asher uśmiechnął się i wstał z ławki. Przeszedł kilka kroków i zatrzymał się, odwracając się z powrotem do Denisa.
- Dobra, nie chcę psuć zabawy, ale co my mieliśmy jeszcze do odrobienia?
- Nie no, tym razem nie pójdziemy od razu do lasu, tylko wpierw wszystko omówimy! Nie popełnię tego samego błędu dwa razy. Za szybko się podjarałem tym pomysłem! A na pewno jeszcze coś trzeba by w nim dopracować, wiesz, wymyślić jakieś większe fajerwerki, cokolwiek!
Rzucił bardzo szybko, gestykulując dość mocno, cały czas go jarał ten pomysł. Tak naprawdę, on nie odczuł za bardzo tego spacerku do Zakazanego Lasu, pewno dlatego nie odczuwał ani poczucia winy, ani niczego negatywnego. Dlatego się tym nie przejmował i postanowił tylko zaszufladkować ten pomysł w szufladę - godne do wykonania.
- Niuchacze są spoko, ale przecież kradną głównie to, co się świeci. Złoto głównie. Musiałbyś oznaczać składniki na złoto! Ale czekaj, czekaj, na pewno coś innego by się wymyśliło.
Asher uśmiechnął się i wstał z ławki. Przeszedł kilka kroków i zatrzymał się, odwracając się z powrotem do Denisa.
- Dobra, nie chcę psuć zabawy, ale co my mieliśmy jeszcze do odrobienia?
Asher StinkwoodKlasa III - Skąd : Walia
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
Pokiwał głową i przypomniwszy sobie o napoczętej kanapce, łapczywie się w nią wgryzł. Trybiki powoli zaczynały się obracać w jego małej pokręconej główce szukając pomysłów jak ulepszyć plan Ashera i Connora by był lepszy, większy i bardziej widowiskowy. Jeszcze nie miał zarysu, ale znając możliwości Fyodorova wystarczyło poczekać a jakaś szalona idea się pojawi.
- Mofna im foś pfyfiosać - zauważył z pełną gębą. Przełknął wielki kęs z trudem i odkaszlnął - Skoro mogą pociągnąć powozy to może i coś innego, tylko musimy wymyślić co - umysł prawdziwego huncwota nigdy nie spał.
- Czytałem że można je wytrenować żeby kradły co chesz, uznałem że to teoria warta sprawdzenia - znowu wgryzł się w kanapkę - Jefce kietyś pętę miał fansę - jego mina, jeśli zignorować policzki pełne jedzenia, wskazywała na niezdrowy poziom pewności siebie w tej kwestii. Drobne kradzieże powoli wychodziły mu coraz lepiej, na pewno nikt w Slytherinie jeszcze się nie zorientował w kwestii braków, a on zbierał powoli ciekawą kolekcję książek i drobnych bibelotów. Jako że nie potrzebował ich do niczego, po dwóch tygodniach przetrzymywania dbał o to żeby dany przedmiot został "znaleziony".
- Eliksiry i... - zdążył zapomnieć, temat nudnej pracy domowej wiecznie za nimi podążał, być może luźno związany z odkładaniem wszystkiego na ostatnią chwilę. Zwinął pergamin w który zawinięta była wcześniej przekąska i wrzucił go do torby - Historia magii?.
- Mofna im foś pfyfiosać - zauważył z pełną gębą. Przełknął wielki kęs z trudem i odkaszlnął - Skoro mogą pociągnąć powozy to może i coś innego, tylko musimy wymyślić co - umysł prawdziwego huncwota nigdy nie spał.
- Czytałem że można je wytrenować żeby kradły co chesz, uznałem że to teoria warta sprawdzenia - znowu wgryzł się w kanapkę - Jefce kietyś pętę miał fansę - jego mina, jeśli zignorować policzki pełne jedzenia, wskazywała na niezdrowy poziom pewności siebie w tej kwestii. Drobne kradzieże powoli wychodziły mu coraz lepiej, na pewno nikt w Slytherinie jeszcze się nie zorientował w kwestii braków, a on zbierał powoli ciekawą kolekcję książek i drobnych bibelotów. Jako że nie potrzebował ich do niczego, po dwóch tygodniach przetrzymywania dbał o to żeby dany przedmiot został "znaleziony".
- Eliksiry i... - zdążył zapomnieć, temat nudnej pracy domowej wiecznie za nimi podążał, być może luźno związany z odkładaniem wszystkiego na ostatnią chwilę. Zwinął pergamin w który zawinięta była wcześniej przekąska i wrzucił go do torby - Historia magii?.
Denis FyodorovKlasa III - Urodziny : 18/03/2010
Wiek : 14
Skąd : Rosja, Vorkuta
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
Asher uniósł wysoko brwi w górę, słysząc seplenienie przyjaciela. Z trudem go zrozumiał, ale nie omieszkał mu zwrócić uwagi, że mówienie z pełną buzią nie przystoi. Zwłaszcza cudownym uczniom z Domu Węża.
- Mofna im foś co? Przywiązać? Nie mów z pełnymi ustami! Ledwo Cię zrozumiałem...
Mruknął, przewracając oczami. Co prawda, musiał mu przyznać, że chłopak nie gada od rzeczy, tylko to jest jednak interesująca informacja. Spojrzał na zawiniątko, które wziął jakiś czas temu od kolegi i rozwinął je, samemu jedząc kanapkę. Przez chwilę był cicho, ale w końcu spojrzał na Denisa.
- Serio? Historia Magii? Nie możemy sobie tego darować? A czekaj, czy to nie to, czego i tak nie oddaliśmy już w pierwszym terminie? Myślisz, że profesor się skapnie, jak nie oddamy w drugim?
Powiedział z nadzieją w głosie. Nie znosił historii magii. Fakt, że wtedy najlepiej mu się planowało jakieś wybryki, ale jednak musiał przyznać, że to był najgorszy przedmiot.
- Mofna im foś co? Przywiązać? Nie mów z pełnymi ustami! Ledwo Cię zrozumiałem...
Mruknął, przewracając oczami. Co prawda, musiał mu przyznać, że chłopak nie gada od rzeczy, tylko to jest jednak interesująca informacja. Spojrzał na zawiniątko, które wziął jakiś czas temu od kolegi i rozwinął je, samemu jedząc kanapkę. Przez chwilę był cicho, ale w końcu spojrzał na Denisa.
- Serio? Historia Magii? Nie możemy sobie tego darować? A czekaj, czy to nie to, czego i tak nie oddaliśmy już w pierwszym terminie? Myślisz, że profesor się skapnie, jak nie oddamy w drugim?
Powiedział z nadzieją w głosie. Nie znosił historii magii. Fakt, że wtedy najlepiej mu się planowało jakieś wybryki, ale jednak musiał przyznać, że to był najgorszy przedmiot.
Asher StinkwoodKlasa III - Skąd : Walia
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
Przewrócił dramatycznie oczami słysząc upomnienie. Co jak co ale gdyby chciał to maniery ma w małym palcu, ojciec bardzo poważnie podchodził do tematu prezencji, skoro go tu nie było to Denis nie planował się absolutnie niczym przejmować. Może i Stinkwood narzekał, ale kanapkę wziął, menda.
- Jakieś walki olbrzymów z kimś tam? W sumie jest martwy od tak dawna że może nie zauważyć, jeśli jesteśmy gotowi na to ryzyko. Równie dobrze możemu spróbować oddać te same wypracowania co ostatnio? - oczywiście że się nie bali, nie pierwszy raz ignorowali obowiązki i pisanie długich, nudnych wypracowań - Z eliksirami to nie przejdzie, ale może w ramach ciekawostki uda nam się znaleźć najdziwniejsze zastosowania eliksiru powodującego kurczenie sie ludzi i zwierząt, na pewno były jakieś porąbane przypadki - zawsze to jakiś sposób a i może najdą pomysły na przyszłe żarty.
- Nie wiem co ci powiedzieć, też bym wolał sobie odpuścić. Nie wiem w jaki sposób pisanie esejów ma nas przygotować na dorosłe życie czarodziejów - westchnął przeciągle i wyciągnął ręce do góry żeby się przeciągnąć.
- Jakieś walki olbrzymów z kimś tam? W sumie jest martwy od tak dawna że może nie zauważyć, jeśli jesteśmy gotowi na to ryzyko. Równie dobrze możemu spróbować oddać te same wypracowania co ostatnio? - oczywiście że się nie bali, nie pierwszy raz ignorowali obowiązki i pisanie długich, nudnych wypracowań - Z eliksirami to nie przejdzie, ale może w ramach ciekawostki uda nam się znaleźć najdziwniejsze zastosowania eliksiru powodującego kurczenie sie ludzi i zwierząt, na pewno były jakieś porąbane przypadki - zawsze to jakiś sposób a i może najdą pomysły na przyszłe żarty.
- Nie wiem co ci powiedzieć, też bym wolał sobie odpuścić. Nie wiem w jaki sposób pisanie esejów ma nas przygotować na dorosłe życie czarodziejów - westchnął przeciągle i wyciągnął ręce do góry żeby się przeciągnąć.
Denis FyodorovKlasa III - Urodziny : 18/03/2010
Wiek : 14
Skąd : Rosja, Vorkuta
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
Stinkwood pokiwał głową.
- Dobrze kminisz, Fyodorov, Ty to jednak masz łeb na karku...
Asher szybko wciągnął resztę kanapki i przegryzł. Lubił szybko jeść, nie należał do osób delektujących się jedzeniem. Chyba, że były to jakieś słodycze, najlepiej z wyższej półki i mocno słodkie. Chłopak lubił się delektować tylko słodkimi rzeczami, ewentualnie jakimiś kwaśnymi.
Stinkwood, gdy przełknął ostatni kęs kanapki, ruszył szybkim krokiem z powrotem na ławkę. Opadł na nią szybko na tyłek i odwrócił się do przyjaciela.
- Eliksiry to chociaż są ciekawe. A co my mamy z tej historii magii? Nic ciekawego tak naprawdę... Ja usypiam i odpadam.
Podniósł ręce do góry, jakby się poddawał. Nie miał nawet pomysłu jak przetrwać historię magii i temu podobne przedmioty.
- Dobra. Chodźmy coś wykminić. Od kogoś ściągnąć. Na pewno jakieś dziewczyny będą chciały nam oddać wypracowania. Mnie na pewno.
Asher uśmiechnął się w stronę Denisa, zadowolony ze swojej popularności.
- Dobrze kminisz, Fyodorov, Ty to jednak masz łeb na karku...
Asher szybko wciągnął resztę kanapki i przegryzł. Lubił szybko jeść, nie należał do osób delektujących się jedzeniem. Chyba, że były to jakieś słodycze, najlepiej z wyższej półki i mocno słodkie. Chłopak lubił się delektować tylko słodkimi rzeczami, ewentualnie jakimiś kwaśnymi.
Stinkwood, gdy przełknął ostatni kęs kanapki, ruszył szybkim krokiem z powrotem na ławkę. Opadł na nią szybko na tyłek i odwrócił się do przyjaciela.
- Eliksiry to chociaż są ciekawe. A co my mamy z tej historii magii? Nic ciekawego tak naprawdę... Ja usypiam i odpadam.
Podniósł ręce do góry, jakby się poddawał. Nie miał nawet pomysłu jak przetrwać historię magii i temu podobne przedmioty.
- Dobra. Chodźmy coś wykminić. Od kogoś ściągnąć. Na pewno jakieś dziewczyny będą chciały nam oddać wypracowania. Mnie na pewno.
Asher uśmiechnął się w stronę Denisa, zadowolony ze swojej popularności.
Asher StinkwoodKlasa III - Skąd : Walia
Krew : Czysta
Re: Dziedziniec wieży zegarowej
Są różne rodzaje inteligencji i o ile Denis miał dużą wiedzę książkową i niebezpiecznie rozwinięty spryt oraz tzw. inteligencję uliczną, o tyle z rozumieniem co ludzie do niego mówią, co mają na myśli i jaki był ich tok rozumowania... Niekoniecznie. Dlatego właśnie Asher idealnie uzupełniał jego braki, przejmując kontrolę w sytuacjach socjalnych i ogólnie przewodząc w tym duecie. Gdyby blondyn był lepiej zbudowany możaby uznać że jest mięśniami tej operacji ale bądźmy szczerzy, i jeden i drugi to były małe chude szczylki, chociaż faktycznie Fyodorov był sporo wyższy.
- Skoro tak mówisz. Nadal pamiętam tą jedną co strzeliła ci upiorogackiem w twarz, powinienem zbierać zakłady jaki będzie wynik tym razem - szturchnął kumpla z rozbawioną miną, ale zaraz zebrał swoje rzeczy i podniósł się z ławki - Możemy zajść do kuchni po drodze? Głodny jestem, może zostało coś z tego ciasta ze śliwkami z obiadu, jak sądzisz? Albo może tej pieczeni w sosie? - stała śpiewka, nigdy nie był najedzony, do tego stopnia że skrzaty go "zaadoptowały" i bez problemu przygotowywały jakie jedzenie sobie wymarzył ile razy pojawił się w kuchni. A pojawiał się tam co najmniej raz dziennie. Na szczęście był bardzo aktywny i właściwie nie potrafił stać w miejscu więc albo tak dużo potrzebował, albo od razu to spalał. Ogarnąwszy się w końcu i sprawdziwszy pięć razy czy nic nie zostało na ławce, skinął przyjacielowi że mogą iść. Ramię w ramię ruszyli do środka po drodze kontynuując docinki, Denis na temat rzekomej popularności Stinkwooda, a ten drugi snując wizje otyłości w przyszłości rosjanina.
zt x2
- Skoro tak mówisz. Nadal pamiętam tą jedną co strzeliła ci upiorogackiem w twarz, powinienem zbierać zakłady jaki będzie wynik tym razem - szturchnął kumpla z rozbawioną miną, ale zaraz zebrał swoje rzeczy i podniósł się z ławki - Możemy zajść do kuchni po drodze? Głodny jestem, może zostało coś z tego ciasta ze śliwkami z obiadu, jak sądzisz? Albo może tej pieczeni w sosie? - stała śpiewka, nigdy nie był najedzony, do tego stopnia że skrzaty go "zaadoptowały" i bez problemu przygotowywały jakie jedzenie sobie wymarzył ile razy pojawił się w kuchni. A pojawiał się tam co najmniej raz dziennie. Na szczęście był bardzo aktywny i właściwie nie potrafił stać w miejscu więc albo tak dużo potrzebował, albo od razu to spalał. Ogarnąwszy się w końcu i sprawdziwszy pięć razy czy nic nie zostało na ławce, skinął przyjacielowi że mogą iść. Ramię w ramię ruszyli do środka po drodze kontynuując docinki, Denis na temat rzekomej popularności Stinkwooda, a ten drugi snując wizje otyłości w przyszłości rosjanina.
zt x2
Denis FyodorovKlasa III - Urodziny : 18/03/2010
Wiek : 14
Skąd : Rosja, Vorkuta
Krew : Czysta
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach