Okno wychodzące na północ

+33
Shay Hasting
Mia Kruger
Isidora Tayth
Monika Kruger
Brandon Tayth
Meredith Cooper
Marco Castellani
Morpheus A. Maponos
Lola Lopez
Rhinna Hamilton
Nanette Myahmm
James Scott
Nancy Baldwin
Aaron Matluck
Dymitr Milligan
Christine Greengrass
Emily Bronte
Aiko Miyazaki
Keitaro Miyazaki
Dylan Davies
Samantha Davies
Mistrz Gry
Connor Campbell
Hannah Wilson
Audrey Roshwel
Joel Frayne
Charles Wilson
Maja Vulkodlak
Andrea Jeunesse
Logan Campbell
Anthony Wilson
Sophie Fitzpatrick
Brennus Lancaster
37 posters

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Okno wychodzące na północ

Pisanie by Brennus Lancaster Sro 17 Kwi 2013, 22:10

First topic message reminder :


Nieliczni wiedzą, że na jednym z końców labiryntu korytarza na szóstym piętrze mieści się szerokie okno z dużym, kamiennym parapetem, z którego wychodzi widok na szkolne błonia. Od wielu lat jest to ulubione miejsce samotników lubiących spokój i zakochanych par.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Morpheus A. Maponos Nie 18 Maj 2014, 21:14

Jak bardzo był zadowolony z swojej gadki, kilka słów a dziewczyna już chciała by go zabić. Spodziewał się jakiegoś paskudnego zaklęcia, ale w końcu się go nie doczekał. W dodatku jego różdżka wyleciała mu z ręki dopiero teraz przyjrzał się dziewczynie znajdującej się obok, która zamiast jak każdy normalny uczeń przyglądać się bójce to wkroczyła w połowie pojedynku. Za bardzo skupił się na tej starszej dziewczynie, a za mało na swoim prawdziwym przeciwniku. Nie zauważył nawet kiedy to wściekła dziewczyna doskoczyła do niego, a już leciał pierwszy cios. Jaki ze mnie idiota, zapomniałem o niej - pomyślał starając się odchylić głowę od lecącej ku jego twarzy pięści. Najpierw ją rozwścieczył, a teraz zapomniał. Jednak z drugiej strony... To czekał na podobne posunięcie, czekał aż podejdzie.
Oberwał raz i aż sprawdził językiem czy ma wszystkie zęby, błyskawicznie je więc policzył i były wszystkie. Miał ochotę ją teraz zabić. Już się prostował by oddać jej tak samo kiedy dostał z kolanka. Przyklęknął na jedno kolano i syknął z bólu, najważniejsze jednak było to, że znów odzyskał zdrowy rozsądek i w momencie jak klękał z drugiego rękawa wsunęła mu się różdżka którą wbił w brzuch dziewczynie patrząc się z dołu na nią z nienawiścią.
-Immobilus - wypowiedział szybko rzucając zaklęcie w dziewczynę. Miał zamiar potraktować ją jako tarczę w walce z jej koleżanką.
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 50
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Morpheus A. Maponos Nie 18 Maj 2014, 21:42

czarymary
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 50
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Mistrz Gry Nie 18 Maj 2014, 21:42

The member 'Augustyn Montrose' has done the following action : Dices roll

'kostka' : 5
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Rhinna Hamilton Nie 18 Maj 2014, 22:03

- Ej! SPOKÓJ DO JASNEJ CHOLERY!
Krzyknęła tyle, ile miała sił w płucach, a oni i tak się naparzali. No co się tutaj działo, oni ciągle się bili! Już miała ochotę rzucać się na dziewczynę, by ją odciągnąć od chłopaka, ale ten nagle wyciągnął drugą różdżkę i użył na Gryfonce.
- Skąd masz drugą różdżkę?!
Zapytała, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi. Wyprostowała się i opuściła ręce z różdżkami, które zdołała złapać.
- Czy Was porąbało?! Szukacie wrażeń?! To idźcie do klubu pojedynków, a nie sobie urządzacie bijatyki w zamku! Powinnam Was zgłosić profesorom, żebyście dostali szlaban!
Nieważne, że ktoś został sprowokowany, czy ktoś zaczął atakiem. Jej to nie obchodziło. Spojrzała pod byka na chłopaka i przyjęła dość obronną pozycję.
- Ej, nie zamierzam z Tobą walczyć, więc powściągnij się i puść ją.
Powiedziała spokojnym tonem, starając się w miarę uspokoić sytuację. Nie cierpiała takich momentów, oj, to bardzo kolidowało z jej charakterem.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Morpheus A. Maponos Nie 18 Maj 2014, 22:53

Druga różdżka tym razem także zadziałała bezbłędnie i teraz mógł wstać normalnie nie obawiając się, że znów oberwie w twarz. Wstał więc nieco spokojniej stając za dziewczynę i robiąc z niej żywą tarczę. Na całe szczęście tamta nie miała zamiaru walczyć co nieco mu odpowiadało. W końcu nie trzymał swojej różdżki.
- To różdżka mojego pradziadka, wiesz, niektóre rodziny tak mają, że są magiczne od kilku pokoleń. Więc i mają więcej różdżek - skłamał bez najmniejszego problemu.
- W zasadzie to ja już skończyłem. To było konieczne - odpowiedział kiwając głową na koniec w stronę swojej tarczy.
- Oddasz mi różdżkę, a ja odejdę. Spokojnie tak jak tego chcesz i nikt już nie ucierpi. Oczywiście tylko jeśli oddasz mi różdżkę. - Kontynuował swoją wypowiedź akcentując dokładnie ostatnie zdanie. Jak na dzień dzisiejszy to starczy mu wrażeń, choć z drugiej strony jeszcze nigdy nie odbył takiego pojedynku. Przez co było po nim widać, że to od rozmówczyni zależy jak dalej potoczy się ich los. Bo ślizgon był gotowy jak i chętny do dalszej bójki.
- No i jak chcesz to możesz iść do profesorów. Kolejny szlaban? Pfy też mi coś - powiedział na sam koniec uśmiechając się złośliwie. Zawsze bywało tak, że coś się wynosiło z takich szlabanów, bo miało się dostęp tam gdzie dla innych drzwi były zamknięte.
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 50
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Rhinna Hamilton Pon 19 Maj 2014, 17:43

Hamilton zmrużyła oczy. Ten chłopak jest ślizgonem, czemu niby miałaby mu wierzyć? No, ale i tak się nie przekona, jeśli tego nie zrobi, a dziewczynie z jej domu może stać się krzywda. Nie zamierzała wdawać się w bójki, to się gryzło z jej charakterem. Skrzywiła się nieco na jego odpowiedź, dotyczącą różdżki. W tym już w ogóle mu nie wierzyła. Zapewne ukradł ją komuś, lub odebrał w pojedynku i nie oddał. Zmrużyła nieco powieki. Po chwili wyprostowała się i westchnęła cicho.
- Oddam Ci rózdżkę. Puścisz dziewczynę i będzie koniec tej całej sytuacji.
Powiedziała spokojnie, choć stanowczym tonem. Opuściła dłoń, w której trzymała różdżki swoją i dziewczyny, po czym ruszyła w stronę chłopaka. Gdy była metr, dwa od niego, zatrzymała się i wyciągnęła dłoń, w której trzymała jego różdżkę. Nie spuszczała z niego wzroku, chcąc się przekonać, czy chłopak jest prawdomówny i nic nie zrobi. Zacisnęła drugą dłoń na swojej różdżce, nastawiając się, jeśli będzie musiała zareagować natychmiast, jeśli chłopak coś odwali. Jednak miała nadzieję, że nic się nie stanie.
- Proszę.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Morpheus A. Maponos Pon 19 Maj 2014, 22:22

Chłopakowi było wszystko jedno, czy uwierzy w tą bajeczkę, czy też nie. W zasadzie to nie był jej interes i tak powinna się cieszyć, że cokolwiek odpowiedział jej w tej sprawie, bo również dobrze w ogóle mógłby nie zarejestrować tego pytania.
Obserwował ją uważniej kiedy to zaczęła się zbliżać, w dodatku zacisnęła mocniej dłoń na różdżce więc to oznaczało, że jest gotowa na atak lub obronę. Więc kiedy zacisnęła na niej mocniej pięść to on przycisnął dziewczynie jeszcze bardziej różdżkę do szyi. Widać było od razu, że ona nie ufa mu ani on dziewczynie. Nie komentował jej słów bo było to niepotrzebne, no i wszyscy wiedzieli co muszą zrobić by odejść w spokoju. Więc po co teraz jeszcze mówić to co chce się zrobić?
Dlatego kiedy się tylko nadarzyła okazja i miał swój magiczny patyczek na wyciągnięcie ręki pchnął Lolę w starszą uczennicę nie oszczędzając na sile i szybko wyciągnął od niej swoją różdżkę. Skierował obie w stronę Gryfonki jednak tak jak mówił nie miał zamiaru dalej walczyć tylko się wycofywał do momentu aż mógł spokojnie zniknął za pierwszym lepszym rogiem.
z/t
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 50
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Lola Lopez Wto 20 Maj 2014, 22:11

/zakładając, że Rhinna szybko Lolę odczarowała/

Śmieszne zdarzenia. W jednym momencie była przepełniona triumfem, bo co mogło być lepsze, niż powalenie Ślizgona na kolana i wpatrywanie się w jego nieszczęśliwą buźkę, naznaczoną przez jej dłoń na następny tydzień? Lola była pod tym względem trochę psychiczna i na pewno potrzebowała ciężkich treningów, by wyzbyć się całej tej agresji i by nie musiała bić przypadkowych ludzi. Jednak chwilkę po tym przekonała się, że akurat temu należałoby się jeszcze więcej, przynajmniej kilka takich ciosów, aż kuliłby się na podłodze płacząc i plując krwią. Ot, takie wizje przed oczami miała Gryfonka. Kiedy posługiwał się nią w najbardziej uwłaczający sposób, jako jakąś beznadziejną tarczą, miała tylko nadzieję, że Rhinna wykorzysta swoją przewagę i zmiecie chłopaka z powierzchni ziemi. Niemal pokonała zaklęcie siłą woli – a przynajmniej tak jej się wydawało – tylko po to, by móc przewrócić oczami, kiedy jej marzenia zderzyły się z peace and love attitude, którą starsza koleżanka wprost emanowała.
Kiedy Ślizgon zniknął, a Lola odzyskała swobodę ruchu, spojrzała na nią tylko nieco urażona. Najwyraźniej wyżycie się w ciągu tych krótkich sekund, kiedy lała go po mordzie, a później przymusowe unieruchomienie ochłodziły jej humor i była w stanie zachowywać się jak normalny człowiek. Nawet, jeśli pożal się boże Gryfonka nieco ją irytowała, bo przecież powinny stać za sobą murem, nie?
- Dzięki – burknęła tylko, odbierając różdżkę. Mimo wszystko może właśnie uniknęła czegoś wyjątkowo ślizgońskiego, co chłopak postanowiłby ewentualnie uskutecznić wobec unieruchomionej Lolki. Bądź też uratowała mu życie gdyby przypadkiem okazało się, że Lopez by wygrała. – Przepraszam, że cię podeptałam – dodała jeszcze spode łba.
Lola Lopez
Lola Lopez
Klasa VI


Skąd : Londyn, UK
Krew : 1/4

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Rhinna Hamilton Wto 20 Maj 2014, 23:00

Rhinna odetchnęła, gdy ślizgon się ulotnił. Widać, są jeszcze słowni zieloni, czego się po nim nie spodziewała. Gdy już odczarowała dziewczynę, spojrzała na nią i westchnęła.
- Tak, podejrzewam, że nie jesteś mi wdzięczna za to, co się stało.
Mruknęła cicho, odwracając zrezygnowane spojrzenie w bok. Nie rozumiała większości ludzi - czemu ich tak fascynowały pojedynki, bijatyki i w ogóle wszystko, co się kieruje do przemocy i krwi. Najlepiej! Jeszcze niech ktoś straci przytomność, to już niektórzy byli w siódmym niebie. Westchnęła po raz kolejny, podnosząc dłoń w górę i przejechała opuszkami palców kilkakrotnie po czole.
- Nie ma sprawy. Nie przejmuj się tym. Jak się jakiś kretyn napatoczy, to wszystko może się zdarzyć.
Powiedziała na spokojnie, podchodząc do miejsca, w którym leżała książka dziewczyny i podniosła ją z ziemi, kierując się z powrotem do Loli i oddała jej zgubę.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Lola Lopez Sro 21 Maj 2014, 19:08

Trafnie podejrzewała, ale też Lola w takich momentach była otwartą księgą, z resztą nie miała żadnego interesu w tuszowaniu tego, że Rhin ją trochę zawiodła. Przecież mogłyby powalczyć, byłoby o tyle fajniej w końcu pokazać jakiemuś Ślizgonowi, że nie jest nietykalny, i że jak dalej będzie atakował sobie przypadkowych ludzi, to może skończyć marnie, a Lola już by mu to marnie dokładnie pokazała.
Wzruszyła tylko ramionami.
- Widocznie nie wszyscy myślimy tak samo – powiedziała, odbierając od niej książkę, o której już kompletnie zapomniała. Przynajmniej Pedro czy inny lowelas nie będzie zaprzątał jej myśli przez kilka kolejnych godzin, kiedy miałaby ewentualnie doczytać książkę. Ot, taka ulga. Uśmiechnęła się lekko.
- Kretynem jest. I wcale tak dobrze nie walczy. We dwie spokojnie byśmy go położyły – podsunęła, patrząc z lekką nadzieją, że może kto wie, wyruszą na jakieś polowanie na Ślizgonów, albo chociaż następnym razem – bo dla Loli takowy z pewnością będzie – staną ramię w ramię i zmiotą takiego z powierzchni ziemi.
Lola Lopez
Lola Lopez
Klasa VI


Skąd : Londyn, UK
Krew : 1/4

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Brennus Lancaster Sro 30 Lip 2014, 11:43

Korytarz odkurzono, a ramę okna obrano ze wszystkich pajęczyn.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Marco Castellani Sro 24 Wrz 2014, 23:47

Ostatnio Castellani coraz częściej zapuszczał się w dziwne zakamarki Hogwartu, tak jakby chciał nieco powspominać dawne czasy kiedy to jeszcze jako ślizgon chciał zawojować cały świat, wyrwać najlepsze laski a wszyscy mieli go wielbić. Na samą myśl o tym jakim był buntowniczym nastolatkiem aż pokręcił głową z cieniem uśmiechu na ustach kiedy to przechodził się wzdłuż korytarza z kubkiem kawy w ręce. Dotarł aż na skraj korytarza na 6 piętrze przystając przy szerokim oknie kompletnie nie wiedząc dlaczego jego nogi aż tu go przywiały. Marco na wyższym piętrze to rzadki widok ale ostatnio był taki do siebie nie podobny. Chciał być wesoły jak zawsze, głupio żartować, z ust nie schodził mu ten wieczny uśmiech ale chyba coś jednak go zdradzało. Za każdym razem gdy wychodził ze swojej sypialni dokładnie oglądał swoje ciało czy aby przypadkiem choroba się nie zaostrzyła i nie było jej widać spod jasnych koszul, które zwykł nosić. Dbał o to bardzo, bo te plamy nie były żadnym upiękniaczem tylko skazą, czuł się z nimi trochę jak trędowaty i tylko 3 osoby widziały to na własne oczy. No i na tym wystarczy.
Stanął naprzeciw okna i przytknął sobie kubek do ust i upił mały łyk aromatycznej, gorącej kawy. Ostatnio żłopał ją więcej niż dotychczas. Jeżeli miał ograniczyć alkohol (a nie pił jakichś niewiadomo jakich ilości) to przynajmniej przestawi się na kawę, jest podobno zdrowsza.
Stając tak wspomniał sobie kiedy to właśnie tu skradł pierwszego całusa Caliente w IV klasie, oczywiście nie dała mu się tak łatwo. O ile pamięć nie zawodzi to przegrała jakiś ustawiony i tak zakład ale nie pamiętał o co chodziło, będzie musiał do niej napisać. No właśnie, może wypadałoby odnowić niektóre szkolne znajomości i przyjaźnie. Zwłaszcza teraz, kiedy ludzie zaczęli zauważać jakieś zmiany w jego zachowaniu.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Meredith Cooper Czw 25 Wrz 2014, 00:08

Od początku tygodnia Meredith snuła się po szkole z chęcią do funkcjonowania o podobnym stopniu, co u Jęczącej Marty. Wciąż rozpamiętywała piątkową wizytę Gabriela, przez co skrypt pierwszej powakacyjnej lekcji zszedł na dalszy plan. Z irytacją zapełniała kosz kolejnymi pergaminowymi kulkami. Gdy jej złość na samą siebie sięgnęła zenitu, a na papierze zaczęły pojawiać się trywialne błędy ortograficzne wynikające z przemęczenia, cisnęła pióro do szuflady, owinęła się wrzosowym kardiganem i wyszła z gabinetu, trzaskając drzwiami. Gdyby któryś z uczniów natknął się teraz na korytarzu na milutką profesor Cooper, skończyłby z miesięcznym szlabanem. Za cokolwiek.
Czarownica wspinała się po schodach, zmierzając do krukońskiej wieży, gdy na jednym z korytarzy wyczuła zapach świeżo parzonej kawy. Zacisnęła usta w wąską kreskę i z bojowym nastawieniem ruszyła w tamtym kierunku.
- Która godzina? - zaczęła ostro. Korytarz pogrążony był w półmroku, dlatego widziała jedynie zarys sylwetki należącej do płci przeciwnej. Podciągnęła rękawy, gotowa w ferworze wychowywania młodzieży zaciągnąć delikwenta choćby za uszy do dormitorium. Choć blada poświata księżyca spływała gładko przez ogromne okno, wciąż nie mogła dojrzeć twarzy.
- Nazwisko i dom.
Czarownica przystanęła kilka metrów w głębi korytarza i z założonymi dłońmi wyczekiwała jakichkolwiek wyjaśnień ze strony niesfornego ucznia. W szkole pojawiło się ostatnio tylu rozrośniętych wychowanków Durmstrangu, że swą posturą przerastali niejednego dorosłego mężczyznę. Nie z takimi Cooper jednak już sobie radziła.
Meredith Cooper
Meredith Cooper
Asystent na Uniwersytecie


Urodziny : 15/09/1983
Wiek : 41
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1122-skrytka-pocztowa-meredit

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Marco Castellani Czw 25 Wrz 2014, 00:38

Patrzył przez to okno na ciemne zachmurzone niebo. Gdyby jeszcze było gwiaździste to można by było powiedzieć, że Marco miał powód by tu przychodzić a w takich okolicznościach jedynym wykrętem byłoby, że się zgubił. Co z tego, że te mury chyba znał już na wylot, choć pewnie nie raz go zaskoczą.
Z tej całej zadumy, zamyślenia wyrwał go nagle pewien ostry ton aż prawie kubek upuścił jednak lata mocnego trzymania kafla się przydały i nie uronił ani kropli płynu. Z początku nie poznał głosu, bo nie skupił się na tym kto go wypowiada dlatego szybko zerknął w głąb korytarza i zauważył kobiecą sylwetkę podążającą w jego stronę. Dopiero kolejne słowa i to, że nauczycielka stanęła w świetle zewnętrznych pochodni pozwoliło mu na zidentyfikowanie jej.
- Castellani, Slytherin - powiedział szybko i czekał na reakcję kobiety nadal ukrywając się w ciemnościach a nawet jeszcze znów uniósł kubek i napił się kawy z głośnym przełykiem jakby to nagłe wkroczenie go wystraszyło. Choć po części to prawda.
- Chyba należy mi się szlaban pani profesor - odpowiedział niby to ze skruchą opierając się o parapet nawet nieco przekrzywiając głową by móc się lepiej przyjrzeć kobiecie. Miał dobry wzrok i szybko dostrzegł jej twarz a także tą złość, która się na niej rysowała. Chyba jeszcze nigdy nie widział jej tak naprawdę wkurzonej, choć może zwyczajnie tego nie zauważał chcąc by ludzie w jego towarzystwie podłapywali jego wiecznie dobry humor. Dotychczas mu się to udawało.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Meredith Cooper Czw 25 Wrz 2014, 00:54

Zdawało jej się, że minęło sto lat, nim uczeń zdecydował się odpowiedzieć na jej pytania.
No pięknie. W zeszłym roku Suzanne, teraz Lucas. Castellani jeszcze pomyśli, że celowo prześladuję jego dzieciaki. Merlinie, dopomóż, bo oszaleję!
- Właśnie zarobiłeś - 10 punktów - pokonała kilka drobnych kroków i stanęła zaledwie metr przed czarodziejem. Może gdyby skupiła się na jego twarzy, a nie ściąganiu paprochów ze swetra, szybciej zorientowałaby się w swej pomyłce.
A Ślizgon, jak gdyby nigdy nic dalej popijał swoją kawkę.
- Do mojego gabinet...
Szkotka zmarszczyła brwi i zamarła. Nie wszystkie elementy tej układanki pasowały do siebie. Dziw, że jej sfilcowany myśleniem o Griffiths'ie mózg to załapał. Suzanne była Ślizgonką, ale jej młodszy brat - Lucas - przecież był w zeszłym roku pod opieką Halsey'ówny. Puchon. TO PUCHON!
Meredith podniosła głowę i już otworzyła usta, by udzielić nastolatkowi reprymendy, gdy napotkała spojrzeniem na zarośniętą twarz profesora Quidditcha.
MARCO! To Marco, idiotko.
Uniosła wyżej brwi, łapiąc powietrze niczym świeżo wyciągnięta z wody ryba. Który to raz zrobiła z siebie przed nim kretynkę? Chyba przestała już liczyć, żeby się nie załamać.
Meredith Cooper
Meredith Cooper
Asystent na Uniwersytecie


Urodziny : 15/09/1983
Wiek : 41
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1122-skrytka-pocztowa-meredit

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Marco Castellani Czw 25 Wrz 2014, 01:45

O no proszę. Dzięki niemu Slytherin pozbył się punktów. No tego chyba jeszcze w historii nie było, żeby to nauczyciel a nawet opiekun tracił to co zarobili na zadaniach, pojedynkach i innych szkolnych rywalizacjach. Trzeba to będzie gdzieś zapisać!
Nie no, dobra, doskonale wiedział, że raczej się nie zorientowała kto przed nią stoi i było to całkiem zabawne. Brawo Cooper, poprawiłaś mu humor, znów. Przez co zamiast zadumy mogła ujrzeć ten typowy dla Castellaniego szeroki, wesoły uśmiech i przede wszystkim szczery, który ostatnio pojawiał się rzadziej niż kiedyś. Jednak nie mogła go zobaczyć, bo zamiast skupić się na "uczniu" bawiła się swetrem. Dlatego z niecierpliwością czekał na reakcję kiedy już do niej dojdzie komu chciała wlepić szlaban.
No i tym razem się nie zawiódł. Meredith prawie przy każdym jego spotkaniu wywijała jakiś numer ale było to całkiem urocze. Marco od zawsze twierdził, że kobiety to najbardziej urocze stworzenia na świecie a ta panna była tego niepodważalnym dowodem. No i wcale się nie skompromitowała a już na pewno nie brał ją za jakąś ofermę. Lubił ją za to, że właśnie taka była, bo taka inna nauczycielka, straszna hetera wydawała mu się nawet straszna i zbyt wyrafinowana jak na jego gust.
- Gdybym naprawdę był uczniem to nie mógłbym się doczekać tego szlabanu - powiedział nie spuszczając z niej oczu i chciał by wróciła do świata żywych, bo zaraz zapomni jak się oddycha, tak się zapowietrzyła.
- Pozwoliłem sobie pożyczyć od Ciebie kawę, moja się skończyła a Ty przecież masz najlepszą. Nie gniewasz się? - zapytał chcąc zmienić temat i nie wypominać jej tej słodkiej gafy, choć kiedyś pewnie do tego wróci, ale w bardziej rozluźnionej atmosferze, kiedy w końcu da się gdzieś zaprosić.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Meredith Cooper Czw 25 Wrz 2014, 12:19

Czarownica owinęła się szczelnie swetrem, mając nadzieję że za tą cenę wykazuje również właściwości peleryny niewidki. Nie wykazywał. A szkoda.
- Tak bardzo lubisz robić porządek w bibliotece? - spytała z jawnym powątpiewaniem. Odsunęła z twarzy kasztanowe kosmyki. Szczęściem w korytarzu było tak ciemno, że nie widać było jej purpurowych ze wstydu policzków. Właśnie spacyfikowała swego starszego kolegę z pracy. W dodatku opiekuna Ślizgonów. Gorzej trafić nie mogła. Pardonne-moi! Zawsze mogła zaatakować poczciwego profesora Lancastera.
- Przepraszam, myślałam, że to znowu któryś z tych z Durmstrangu urządził sobie randkę w ciemno.
W dalszym ciągu nie mogła wyzbyć się zakłopotania. Podskubywała nerwowo rękawy swetra jak jakaś zawstydzona nastolatka. Na wzmiankę o kawie machnęła jedynie ręką z lekceważeniem.
- Jeśli tylko  nie boisz się, że czegoś do niej dosypuję, to częstuj się śmiało. - Naturalnie w życiu nie wsypałaby niczego groźnego do puszeczki z kawą, ale przypadki dolewania do herbaty Amortencji, czy innych mniej przyjemnych eliksirów wcale nie należały do rzadkości w czarodziejskim świecie.
- Miałabym się gniewać o kilka łyżek kawy? Chociaż... po tym jak na Ciebie naskoczyłam przed chwilą nie dziwię się, że wolałeś się upewnić.
Meredith Cooper
Meredith Cooper
Asystent na Uniwersytecie


Urodziny : 15/09/1983
Wiek : 41
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1122-skrytka-pocztowa-meredit

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Marco Castellani Sro 01 Paź 2014, 16:22

On i przeoczyć taką piękność? Za nic w świecie. Nawet jakby miała tą pelerynę to coś musiałoby ją zdradzić. Chociażby te perfumy, które już zdążył poznać jakiś czas temu i który flakonik znajdzie i podaruje. Tak, o. Na urodziny spóźnione albo przyszłe.
- Mogę zacząć lubić. Może to będzie moje nowe hobby, kto wie - odpowiedział jej i znów umoczył usta w chłodniejszym już czarnym jak noc napoju.
- Randka w ciemno? Interesujące - mruknął i zamyślił się tym samym mrużąc oczy i spoglądnął gdzieś za okno. Kiedy to on ostatnio był na randce takiej prawdziwej? Dawno temu, a szkoda, lubił zapraszać na różne kolacje, pokazywać ciekawe nieznane nikomu urokliwe miejsca w Buenos, ale niestety, mało która chciała się spotykać z facetem, który ma dwójkę dzieciaków z czego jedno już samo będzie rodzicem. Z pewnością żadna o zdrowych zmysłach. W tym przypadku to chyba jakieś desperatki. No trudno, sam sobie nawarzyłeś tego piwa to musisz je teraz wypić panie Castellani.
- Amortencji nie musisz dolewać - powiedział z błyskiem w oku cały czas ją obserwując. Widząc jak ciągle zakrywa upuścił kubek jednak nie potłukł się tylko najzwyczajniej w świecie zniknął. Ah ta magia, można było sobie tak upraszczać życie! Co on by bez niej zrobił! Dla wyjaśnienia kubek właśnie leży w zlewie w pokoju nauczycielskim. Zbliżył się do niej nieco z lekkim uśmiechem na ustach jednak jakby troszkę zmartwiony. Zauważył jej nerwowe skubanie ubrania, jej uciekający wzrok, no i ten ton głosu. Była poddenerwowana.
- Nie przejmuj się mną, to było nawet urocze. Mów mi już co się stało, jesteś spięta, może masaż karku? - zaproponował ukazując swoje dłonie, które już gotowe były by zająć się jej karkiem. Umiał masować. Każdy porządny facet musiał nauczyć się tej sztuki, bo kobiety to uwielbiały. A on lubił sprawiać przyjemność drugiej osobie, zwłaszcza gdy były taka urodziwa jak nauczycielka Historii Magii.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Brandon Tayth Nie 05 Paź 2014, 20:16

Miał dzisiaj wyjątkowo dziwny nastrój. Od dwóch dni nie mógł natrafić na Monikę i bardzo go to niepokoiło. Po tym, jak cudownie się zeszli, miał wrażenie, że teraz już wszystko będzie w jak najlepszym porządku, a ich miłość rozkwitnie już na dobre. Chyba troszkę pomylił się w swoich nadziejach.
Poirytowany wysiadywaniem w lochach i czekaniem na damę swojego serca, postanowił powłóczyć się trochę po zamku. Panna Kruger widocznie miała masę zajęć i nie znalazła czasu na to, żeby zająć się swoim chłopakiem.
Włoch wędrował korytarzami bez celu, często korzystając przy tym z tajnych przejść. Było już trochę późno i nie miał zamiaru tłumaczyć się jakiemuś profesorowi z tego, dlaczego nie jest w dormitorium. Zatrzymał się na końcu korytarza przy obszernym oknie i wyjrzał na zewnątrz. Błonia były skąpane w mroku. Niepocieszony Brandoś wyjął nieodłącznego towarzysza swych nocnych eskapad, a mianowicie papieroska i odpalił go nieco podenerwowany.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Monika Kruger Nie 05 Paź 2014, 22:40

Nadal w sumie nie wierzyła w to co się tam stało w tym gabinecie. Przyszła tu, bo chciała przeprosić, a wyszło z tego... to co wyszło. Była w szoku. Nadal czuła mrowienie w wargach tak jednoznacznie potraktowanych przez nauczyciela. Nadal płakała, chociaż dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Cichy szloch wyrwał się jej z piersi. Co ona najlepszego narobiła. Przez nią, nie dość, że wszystko się pomieszało to Raphael najprawdopodobniej opuści Hogwart. Powiedział, że rezygnuje, dla Moniki oznaczało to tylko jedno. Uciekał.
A może to i dobrze?
Wierzchem dłoni przetarła łzy z policzków. Musiała doprowadzić się jakoś do porządku, kiedy będzie wracać do lochów może kogoś spotkać. Placami oparła się o drzwi, które dopiero co zamknęły się za nią z głuchym trzaskiem i zamknęła oczy. Miała mętlik w głowie, chciała go jakoś opanować.
Po dłuższej chwili postanowiła oderwać się od drewnianych wrót gabinetu profesora Lanneugrassa i wrócić do swojego dormitorium. Szkoda, że nie miała peleryny niewidki. Spojrzała na zegarek umiejscowiony na nadgarstku - dochodziła północ! Tyle czasu spędziła w tym pomieszczeniu! Musiała czym prędzej zejść do lochów zanim złapie ją któryś z patrolujących nauczycieli.
Chociaż w sumie... Na co się spieszyć. I tak już miała szlaban na karku za zepsucie lekcji, co jeszcze gorszego mogło jej grozić za szlajanie się po zamku nocą?
Spokojnie ruszyła przed siebie i wyszła za róg, gdzie obok okna wychodzącego na północ znajdowały się schody na dół.
No nie... Tę sylwetkę poznałaby z daleka, nawet w najczarniejszej ciemności.
Brandon.
Czy to jakieś głupie zrządzenie losu przysłało go tutaj? Jakim cudem nagle zjawił się na tym samym piętrze co ona, dokładnie w tym samym czasie?
Podeszła do niego, jak zwykle palił, choć dobrze wiedział, że tego bardzo nie lubiła. Miała nadzieję, że nie wyglądała jakby przed chwilą płakała, nie chciałaby mu się przesadnie tłumaczyć.
- Dlaczego ty nie śpisz? - spytała cicho. Nie chciała, żeby ktoś ich tu usłyszał, a już na pewno nie profesor transmutacji.
Bądź co bądź wynikłaby z tego dość dziwna sytuacja.
Jak mogła pozwolić sobie na to chwilowe uniesienie? Przecież miała Brandona. Który tu był jakby doskonale wiedział, że właśnie go potrzebuje.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Brandon Tayth Nie 05 Paź 2014, 22:57

Postanowił sobie, że jak skończy palić, to jednak wróci do lochów. Niebezpiecznie było szlajać się po zamku o tej porze. Choć w zasadzie guzik go obchodziło, czy zarobi szlaban czy nie. Nie pierwszy i nie ostatni...
Z pewną nostalgią wyglądał przez okno, niedbale opierając się o parapet. Dziwne myśli zaczęły nawiedzać jego głowę, skupione były oczywiście głównie wokół panienki Kruger. Czy dobrze zrobił, że o nią zawalczył? Dla samego siebie na pewno, ale czy dla niej? Może kolejny raz nieopatrznie zrobił jej krzywdę tym, że ponownie uzyskał bezpośredni dostęp do jej serca. Ale dlaczego w takim razie nawet nie kwapiła się zbytnio, by manifestować wraz z nim nowy początek ich związku? Zdenerwowany wypuścił spory kłąb dymu.
Wtem usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Podskoczył jak oparzony, dobrze wiedział, że na tym samym piętrze mieści się gabinet tego nowego gościa od transmutacji. Odwrócił się energicznie i już miał spadać, gdy spostrzegł znajomy zarys postaci, kroczący korytarzem. Nie wierzył własnym oczom. Monika wychodząca o północy z gabinetu nauczyciela?
Gdy go zauważyła i zatrzymała się niedaleko, dostrzegł na jej twarzy wyraz zdziwienia. Nie tylko to zresztą... Wyglądała jakoś dziwnie. Lekko nieprzytomny wzrok, policzki okraszone niemal niezauważalnym co prawda rumieńcem, ale w końcu to on znał ją najlepiej i widział to, czego nie mógłby spostrzec nikt inny. Najbardziej zdziwiło go jednak to, że miała wilgotne oczy. Zmarszczył brwi solidnie wkurzony, ale starał się tego po sobie nie okazywać. Nie mógł po jego ostatnich wyskokach.
- Poszedłem się przejść, cały dzień na ciebie czekałem, ale jakoś dziwnym trafem się nie spotkaliśmy. - Zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem od stóp do głów, mimo to jednak silił się na spokojny ton. Wyrzucił peta przez okno i skrzyżował ręce na piersiach.
- Dlaczego płakałaś? - wypalił po chwili, wciąż taksując ją wzrokiem uważnie. - I co robiłaś o tej porze u gościa od transmutacji? Chyba nie powiesz mi, że miałaś szlaban i to tak późno? - Poprzednie pytania zadał głosem lekko poirytowanym, ale to ostatnie już wypowiedziane było w sposób, który można by było uznać za próbę przekonania samego siebie, że faktycznie właśnie dlatego Monika się tam znalazła... Chciał w to wierzyć. Chociaż jako posiadacz iście włoskiego temperamentu odczuwał pewien niepokój. Miał złe przeczucia. Po prostu.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Monika Kruger Nie 05 Paź 2014, 23:15

OHO. Brandon był zły. Sposób w jaki wyrzucił papierosa przez okno a także sposób w jaki skrzyżował ramiona ewidentnie oznaczał tylko jedno. Miała przerąbane. Czyli jednak wyglądała jak wyglądała, a chłopak zbyt dobrze ją znał by mogła cokolwiek przed nim ukryć.
Postanowiła jednak, że nie spieprzy tego, co ostatnio znów zaczęli budować. A to co się przed chwilą wydarzyło kompletnie nie miało dla niej znaczenia. Zawsze przecież kochała tylko jedną osobę, jaką właśnie był Włoch.
- No właśnie mam szlaban... - powiedziała cichutko. - A nie trafiliśmy na siebie bo gdzieś łazisz. Cały dzień prawie czekałam na ciebie w Pokoju Wspólnym. Gdybyś tam był, to pewnie byś na mnie trafił, skoro tak mnie szukałeś - wytknęła. - A płakałam bo... Bardzo mnie wkurzył ten profesor. Myśli, że jest nie wiadomo kim...
Tak właściwie, to jego wymówka również była dość słaba. Pofatygował się aż na ostatnie piętro, żeby zapalić? Było to w sumie podejrzane.
Ukłucie zazdrości pojawiło się gdzieś w okolicy serca Niemki.
- Czekasz tu na kogoś? - spytała lekko go atakując. - Ja dziś zarobiłam szlaban i ujemne punkty, a ty się wałęsasz po szkole, zamiast być przy mnie...
Nie chciała znowu płakać, nie chciała znowu płakać, nie chciała znowu płakać. Ale to trochę za duże emocji jak na jeden dzień.
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Brandon Tayth Nie 05 Paź 2014, 23:30

Podświadomie wiedział, że odpowie twierdząco na pytanie dotyczące szlabanu. Nie wiedział tylko na sto procent tego, że sam podsunął jej tę jakże wygodną odpowiedź... No cóż. Niósł wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
- Widocznie musieliśmy się mijać - burknął pod nosem, wyjmując kolejnego papierosa. Czuł, że zaczyna coraz bardziej się irytować. Nie pasowało mu tutaj kompletnie nic. Nowy nauczyciel, który zjawił się stosunkowo niedawno, już na wstępie wlepiał szlabany i to o tak później porze? Większość starych profesorów uczących tu od dawna nie kazało przychodzić uczniom po ciszy nocnej, bo było to po prostu niezgodne z regulaminem. Włoch oparł się o ścianę zirytowany, zaciągając się raz po raz. Między brwiami wykwitła mu pionowa bruzda świadcząca o tym, że głęboko się nad czymś zastanawiał i na pewno nie był teraz najspokojniejszym człowiekiem na świecie.
Zdziwiło go, że Monika podejrzewała, że może tu na kogoś czekać. Ni stąd ni zowąd wyskoczyła mu z tym niedorzecznym pytaniem. Nie był aż tak głupi, żeby świeżo po zejściu z nią umawiać się pokątnie z innymi laskami. Na to przyjdzie jeszcze czas, a co...
- Niby na kogo miałbym tu czekać? Gdybym się z kimś umówił i chciał to ukryć, to na pewno nie stałbym sobie na środku korytarza o takiej porze. - Uniósł brwi, patrząc na nią uważnie. Na jego twarzy nie wykwitł nawet cień uśmiechu. Tak, był zły, bo nie miał pojęcia, co się tutaj dzieje. Chciał jednak wierzyć, że Niemka mówi mu prawdę, że faktycznie miała szlaban. Niestety, nie przekonała go.
- Nie płacz, proszę - dodał po chwili nieco łagodniejszym tonem. Wtem coś zaświtało w jego łbie. Wyrzucił fajkę i wyprostował się nagle. - Dziwi mnie, że koleś kazał ci przyjść tak późno i na dodatek teraz przez niego płaczesz. Chyba z nim sobie pogadam, co? - Objął ją i przygarnął do siebie, żeby trochę ją pocieszyć. Jednocześnie też chciał sprawdzić, czy panna Kruger mówi prawdę, czy po prostu kłamie jak z nut. On sam niejednokrotnie kłamał, żeby się wybielić, więc wiedział, w jakich sytuacjach najczęściej stosuje się ściemy... Coś w jej wyglądzie bardzo mu przeszkadzało. Nie miał pojęcia co, dopóki nie przyjrzał się z bliska jej twarzy. Te usta. Spierzchnięte? Nie, to nie może być prawda. Na samą myśl o tym, że Monika mogłaby jeszcze przed sekundą całować innego faceta, coś ścisnęło go w gardle. Nie dał jednak kompletnie po sobie tego poznać. Pogłaskał ją po głowie i zwrócił głowę w kierunku gabinetu nauczyciela.
- Zapytam go, czemu moja kobieta przez niego płacze. Poczekasz tu na mnie, kochanie, hmm?
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Monika Kruger Pon 06 Paź 2014, 00:12

Żeby tylko ona jeszcze kłamała z tym szlabanem, a przecież to była najprawdziwsza prawda. Szlaban dostała, wraz z Cortezem wprawdzie, ale dostała. A to, że chciała przeprosić za swoje zachowanie chyba dobrze o niej świadczy jako o człowieku. Nie sądziła jednak by Brandon to zrozumiał. Bądź co bądź jednak trochę nabroiła i chociaż chłopak nie wiedział dokladnie co takiego zrobiła, to bardzo wielu rzeczy chyba się domyślał. A Monia już wiedziała, że wymyśli dużo za dużo.
I po co jej to było? Nie mogła się powtrzymać? Jakoś odtrącić profesorka? PRZEWIDZIEĆ, że spotka swojego osobistego chłopaka za drzwiami?
Porażka na całej linii. Wiedziała, że ma przechlapane, postanowiła jednak do niczego się nie przyznawać. Włoch zupełnie straci do niej zaufanie, doskonale o tym wiedziała. Wolała jednak to, niż stracić go zupełnie.
Gdy po policzkach po raz kolejny tego wieczoru zaczęły lecieć łzy chłopak przygarnął ją do siebie i przytulił. Może w sumie nie było tak źle, może jeszcze jest nadzieja na pokojowe rozwiązanie problemu który się pojawił tak zupełnie niespodziewanie...
Przytulił ją, a ona wtuliła się w ramiona, które tak dobrze znała. Już wiedziała, że sumienie nie da jej spokoju. Nawet jeśli dziś Brandon jej uwierzy, to prędzej czy później Monia i tak mu to powie. Chociaż nie powinna, bo to by oznaczało, że część odpowiedzialności chce zrzucić na niego, a ona co? Gdyby mu powiedziała miałaby spokojniejszą duszę? Lepiej by się jej żyło? Włoch zadręczałby się tylko a tak to ona sama powinna ponieść mentalną konsekwencję tego czynu. Na myśl o tym przytuliła się do niego jeszcze mocniej.
Zrezygnowała z dalszego atakowania go. Zmiana frontu i tematu niewiele by dała. Zamiast tego wciągnęła do płuc zapach dymu papierosowego zmieszanego z jego własną brandonową wonią, która dawała jej poczucie bezpieczeństwa.
No ale rozkoszna sielanka nie trwała zbyt długo. Mogła się domyślić, że chłopak nie da za wygraną. Chciał tam wejść? Do gabinetu profesora?
- Nie idź tam! - powiedziała z paniką w głosie. Nie bała się o siebie i o to, co nauczyciel może mu powiedzieć. Nie dbała o to. Bała się o chłopaka. Raphael był niestabilny emocjonalnie, mógł w przypływie złości zrobić krzywdę ślizgonowi. Ale czy to było ważne? Wiedziała, że chłopak jej reakcję i tak odbierze zupełnie opacznie, tak jak będzie chciał.
- Nie chcę, żebyś tam szedł, on może być niebezpieczny...
Monika Kruger
Monika Kruger
Klasa VI


Urodziny : 10/06/1999
Wiek : 25
Skąd : Doncaster
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1125-skrytka-pocztowa-moniki

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Brandon Tayth Pon 06 Paź 2014, 23:36

Poczuł, że nerwy zaczynają mu puszczać, kiedy jego ukochana kobieta ni stąd ni zowąd spanikowała i stanowczo wyraziła swój sprzeciw co do tego, by udał się do nauczyciela i porachował się z nim. Nie chciał jednak też za wszelką cenę pozwolić na kolejny wybuch złości ze swojej strony... Byłoby to z całą pewnością nierozważne, a już na pewno nie zatarłoby złego wrażenia, jakie w dniach ostatnich pozostawił. Dobrze wiedział, że coś jest tutaj grubo nie tak... Ale czy aby na pewno chciał wiedzieć, co? Chyba jednak nie do końca. Bo postanowił odpuścić. Przynajmniej na razie.
- Może i masz rację - odrzekł spokojnie po chwili milczenia, które zawładnęło nim na kilka długich sekund, w czasie których ponownie przygarnął pannę Kruger do siebie. - Jestem niezły z transmutacji, ale podejrzewam, że jego umiejętności by mnie przerosły. Lepiej odpuszczę.
Westchnąwszy ciężko, pocałował ją delikatnie w policzek i spojrzał prosto w oczy.
- Na pewno już wszystko w porządku? - zapytał cicho, nie mając zamiaru odwrócić wzroku choćby na milisekundę. Chciał upewnić się, że Niemka nie kłamie. A w każdym razie, że nie kłamie aż tak bardzo... W końcu był Włochem, nie idiotą.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Okno wychodzące na północ - Page 7 Empty Re: Okno wychodzące na północ

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach