Trybuny

+23
Brandon Tayth
Sanne van Rijn
Amelia Tully
Rhinna Hamilton
Gruby Mnich
Serena Valerious
Connor Campbell
Christine Greengrass
William Greengrass
Femke van Rijn
Malcolm McMillan
Joel Frayne
Vin Xakly
Aaron Matluck
Mistrz Gry
Anthony Wilson
Emily Bronte
Andrea Jeunesse
Sophie Fitzpatrick
Georgiana Davies
Clarissa Perrault
Sebastian Goździk
Brennus Lancaster
27 posters

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Trybuny - Page 6 Empty Trybuny

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 16 Kwi 2013, 18:53

First topic message reminder :

Szerokie trybuny okalające stadion są podzielone na pięć sektorów: odpowiednio cztery dla każdego z domów oraz piąty, w którym zasiadają nauczyciele i goście.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Rhinna Hamilton Nie 28 Wrz 2014, 08:03

Rhin z początku bawiło zachowanie Amelii na treningach. Teraz podchodziła już do tego na porządku dziennym. Fakt faktem, zwracała większą uwagę na to, co robią Melia i Prince na treningach, a w sumie tak naprawdę to spotykali się z większą uwagą Hamilton, ale to nie oznaczało, że nie dbała o resztę drużyny! Nie, po prostu nie chciała, by reszta myślała, że jej bliscy mają jakiekolwiek fory w drużynie, bo to nie prawda. Czasem nawet była bardziej surowa dla nich, jak dla reszty. Wychodziło to na dobre, naprawdę.
- Podziękuję, raz mi wystarczy. Potem było mi zimno przez cały dzień, dopiero w nocy mi przeszło.
Zaczęła się śmiać, wspominając akurat ten moment. Ciężko było jej to zapomnieć, jak chodziło w jesień w szkole w dwóch swetrach. Wcześniej było to dość wstydliwe doświadczenie, ale teraz - śmieszyło ją i to bardzo. Odrzuciła blond włosy na plecy i spojrzała na Amelię.
- Ty to wiesz, ja to wiem i jest dobrze. Ludzie będą chcieli, to się zgłoszą, wiesz o tym.
Mrugnęła do niej okiem, składając proroka i chowając go do kieszeni szaty. Podniosła do góry ręce i przeciągnęła się z cichym pomrukiem.
- Nie będę przyprowadzać zespołu na treningi, jeszcze nie zwariowałam. Ciekawie by było, ale obawiam się, że nie jestem się w stanie rozdwoić i coś by na pewno ucierpiało. Nie wiem tylko, kto - czy drużyna, czy zespół.
A Rhin tego nie chciała! Naprawdę bardzo nie chciała czegokolwiek zawalić.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Amelia Tully Sro 01 Paź 2014, 11:16

Trzeba przyznać, że Amelia nie bardzo przejmowała się opinią innych. No... tak, tak, dawała z siebie wszystko na treningach i meczach by udowodnić, że jest tam ze względu na swe umiejętności, a nie znajomości, ale na pewno się nie załamywała! Niech sobie mówią co chcą, ale nie wolno było podważać decyzji jej najbliższych!
- Od tego są sweterki! Powinnaś nosić ten co ostatnio ode mnie dostałaś. Chyba, że się już rozpruł? Może wolałabyś na te święta jakiś cieplejszy? Bardziej puszysty? Taki w miotełki? W miotełki z czerwoną kokardą bo to święta!
No przecież jakby jej prezent był cieplejszy, to i przyjaciółce nie byłoby zimno. Co to znaczyło? A to, że w tym roku musi użyć więcej materiału! Sweterki muszą być grubsze by przytrzymały całe ciepełko na ciele i nikt nie zachorował. A miotły ze wstążeczkami brzmiały przecież iście świątecznie, prawda? Dla Księciunia to może zrobić w korony - co też dziwne nie było! Mogłaby rodzeństwu zrobić swetry w Hamiltony, ale sama nie wiedziała co by wtedy powinno na nich się znajdować.
- Wiem wiem i wiem, że się zgłoszą. Wiadoma rzecz, więc się wie. - rzekła radośnie, podkreślając swą 'wiedzę' - Oh... a już miałam nadzieję, że będzie jakaś fajna muzyka przy treningach! A nie chciałabyś śpiewać latając na miotle? Byłoby ciekawie! A co do rozdwajania się... może jest jakieś zaklęcie na to?
Dodała niewinnie. Nie żeby myślała by szukać i tego używać, ale fajnie byłoby mieć taką opcję! Dzięki temu, Rhi nie musiałaby się męczyć i znalazłaby czas na wszystko!
Amelia Tully
Amelia Tully
Klasa VI


Urodziny : 03/09/1998
Wiek : 25
Skąd : St Mary's, Wielka Brytania (Kornwalia)
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1622-skrytka-pocztowa-amelii-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Rhinna Hamilton Nie 05 Paź 2014, 18:19

Spojrzała na swoją przyjaciółkę nieco zdumiona. Zamrugała oczami i wzięła głębszy wdech, chcąc coś powiedzieć mądrego. Jako iż nie mogła znaleźć w pierwszym momencie słów, które mogłaby użyć, zamknęła z powrotem usta i odetchnęła głęboko. W końcu wpadło jej coś, co mogłaby powiedzieć. Zaśmiała się i dźgnęła lekko przyjaciółkę w bok.
- Bardziej puszysty i ciepły poproszę następnym razem. Na pewno wtedy nie zmarznę!
Powiedziała spokojnie, powoli podnosząc się z miejsca, w którym siedziała. Poprawiła gazetę w kieszeni i przeciągnęła się.
- Nie martw się, śpiewać i latać to ja mogę, ale to i tak nie to samo przecież. Potrafię skupiać się na obydwóch rzeczach, jednak wolałabym się na czymś skupić tak wiesz, na dwieście procent, a nie tylko sto.
O tak, Rhinna była dość ambitną osobą. Wolała naprawdę poświęcić całą swą uwagę na jednej rzeczy - choć tak naprawdę rzadko kiedy to robiła.
- Dobra, Melia. Czas na śniadanie. Nie możemy siedzieć cały czas na trybunach.
Powiedziała, zaganiając przyjaciółkę do wyjścia z trybun. Musiały się ruszyć w końcu, ile można siedzieć w jednym miejscu! Aż się dziwiła, że to ona je goni - przecież to Amelia była tą, która rzadko kiedy dawała radę siedzieć dłużej w jednym miejscu! Po chwili obydwie zniknęły z trybun.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Sanne van Rijn Sro 15 Paź 2014, 22:34

Jesień. Nie dość, że to od wieków była najgorsza pora roku i niezmiennie nią pozostaje, to dodatkowo jeszcze ciężej się ją przeżywało w Hogwart'cie. W Hogwart'cie - wielkim, magicznym, kamiennym i zimnym zamczysku, które mieści w swoich murach setki młodych adeptów magii. Sanne nie raz próbowała sobie wyobrazić jak mogłaby się czuć i co mogłoby się z nią stać, gdyby została w szkole zupełnie sama. Jednakże nigdy nie dochodziła do konkretnego scenariusza, gdyż po drodze pojawiało się kilka kolejnych możliwości, rozrastających się w jej głowie jak korzenie bardzo starego drzewa w żyznej ziemi. Bardzo starego, może nawet takiego dorównującego wiekiem takiemu w Zakazanym Lesie. Właśnie takie drzewo, wysokie, potężne, o pooranej latami korze, rozłożystymi gałęziami i mięsistymi liśćmi, wyobrażała sobie Sanne idąc na trybuny i patrząc jak mokra od mgły trawa delikatnie muska noski jej butów. Po co tam szła? Właściwie początkowy plan polegał na krótkim samotnym treningu, gdyż ostatnio ominęło jej kilka tych drużynowych i Bronte zagroziła jej, że jak nie odrobi braków to znajdzie kogoś innego na jej miejsce. Na to Holenderka nie mogła pozwolić. Quidditch jej był jej jedyną i do tej pory jedyną udaną miłością, więc jeśli cokolwiek się z nim wiązało było dla niej drugie w ważności po rodzinie. Jej początkowy plan przekształcił się diametralnie, dlatego też wylądowała na trybunach, przytulona do kijka swojej - warto zaznaczyć - ukochanej miotły, paląc papierosa. Tak, od niedawna zaczęła popalać regularnie, ale jedyny dostęp miała do czarodziejskich papierosów. Z jednej strony była oczarowana tym co działo się z dymem, który opuszczał jej płuca, a z drugiej strony jednak nie były to TE mugolskie, których do tej pory próbowała.
Sanne van Rijn
Sanne van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t983-skrytka-pocztowa-sanne-va

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Brandon Tayth Pon 09 Lut 2015, 14:05

Chrzanić lekcje. Tayth nie miał dzisiaj nastroju do wysiadywania w klasie i przy okazji gapienia się na plecy Moniki, dlatego postanowił zrobić sobie wolne. Najwyżej łyknie wieczorem jakiś specyfik wywołujący gorączkę i przejdzie się do pielęgniarki po zwolnienie.
Tuż po obiedzie poleciał na błonia i pod wilczą postacią szlajał się przez jakiś czas po obrzeżach Zakazanego Lasu. Jak zwykle też zajrzał do zagajnika, chociaż wiedział, że nie zastanie tam Niemki. Po ich ostatniej rozmowie był świadom tego, że nieprędko uda się mu wrócić do jej łask, więc w sumie nie wiedział, po cholerę codziennie tam łazi.
Przywędrował na boisko i upewnił się, że jest absolutnie sam, po czym wrócił do ludzkiej postaci tylko po to, żeby zapalić sobie papierosa. I tak nie miał po co na razie wracać do szkoły.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 26
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Peter Raffles Pon 09 Lut 2015, 14:27

Nie był sam, ale nie był też obserwowany. Rafflesa nie sposób było zauważyć na szkolnych trybunach podczas jakiegokolwiek meczu Quidditcha. W przeciwieństwie do rozedrganej, pochłoniętej sportową gorączką, szarej masy, Peter stronił od komercyjnego szału na miotlarskie popisy. Może dlatego, że nigdy nie dostał dziecięcej miotełki, a jego ojciec nigdy nie miał ulubionej drużyny, zbyt zajęty spijaniem resztek nędznego ale po klientach...
Nie, z pewnością to nie sportowa pasja była tym, co przywiodło siódmiorocznego Ślizgona na trybuny. Powód był dużo bardziej prozaiczny. Na każdy mecz wylegała cała szkoła. Cała szkoła mająca kieszenie wypchane najróżniejszymi drobiazgami... Które uczniowie sukcesywnie gubili - przedmioty wpadały w szpary miedzy siedzeniami, klinowały się w deskach podestów i zasadniczo aż się prosiły, by zmienić właściciela.
Toteż Raffles od czasu do czasu spacerował sobie po trybunach i stawał się zasobniejszy w najróżniejsze dobra. Dziś udało mu się posiąść kilka sykli, kawałek skórki z wsiąkiewki, trzy szczelnie zapakowane Czekoladowe Żaby, wisiorek z godłem Helgi Hufflepuff i starą przypominajkę.
Oczywiście, drobiazgi prędko znikały w kieszeniach szaty i odmętach starej torby, ale kiedy tylko Ślizgon zanotował, że na boisko zawitał ktoś jeszcze, przysiadł w najwyższym rzędzie, obserwując. Oczy zwęziły się niebezpiecznie, kiedy w samotnej figurce Raffles poznał Brandona...
W rejony świadomości natychmiast wypłynęła sytuacja  z Gregorovic i jej jadowicie słodki głosik, informujący, że przecież Tayth Wilson sam z siebie Kruger nie rzucił... Raffles odetchnął głębiej, z zawieszonego u boku pasa odpiął starą, magiczną piersiówkę, z której pociągnął zdrowego łyka. Czwarty dzień, jak zaklęta butelka samoistnie napełniała się pitnym miodem. Po raz kolejny przyszło mu do głowy, że zabranie jej dłużnikowi ojca było jednym z lepszych pomysłów.
Z rękawa wydobył różdżkę, stare trampki oparł o ławkę przed sobą. I przyglądał się Tayth-Wilsonowi tak, że ten z pewnością mógł wyczuć delikatne mrowienie karku...
Peter Raffles
Peter Raffles
Klasa VII


Urodziny : 13/01/2006
Wiek : 18
Skąd : stare śmieci - Hogsmeade
Krew : wątpliwie czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Brandon Tayth Pon 09 Lut 2015, 14:39

- Trza spadać - mruknął cicho do siebie, wyrzucając peta. Już miał odwrócić się i odejść, kiedy poczuł, że brakuje mu różdżki w tylnej kieszeni spodni. Poirytowany odwrócił się na pięcie i rzucił okiem pod jedno z siedzeń. Uff, była. Podniósł ją i wyprostował się prędko, gdy wtem dostrzegł majaczący w dalszej części trybun zarys jakiejś postaci. Serce stanęło mu w gardle. Raffles. No to pięknie, Tayth był ugotowany. Ale bardziej niż widokiem Ślizgona, którego trochę się obawiał, przejął się tym, że mógł on zauważyć jego przemianę. Nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział o jego animagicznych zdolnościach, a już na pewno nie Peter.
Nie mógł ot tak po prostu sobie pójść, kiedy już dał po sobie poznać, że zauważył chłopaka. Dlatego pokonał tych kilkadziesiąt metrów w jego kierunku.
- Cześć - rzekł, starając się brzmieć w miarę zdawkowo. Kątem oka łypnął na lekko wybałuszoną torbę u boku Petera, ale szybko wrócił wzrokiem do jego twarzy. - Nie na lekcjach?
Nie miał bladego pojęcia, czy w ogóle był jakikolwiek sens w tym, żeby zostać tutaj dłużej, zapewne i tak nie uda im się przeprowadzić konwersacji chociaż na poziomie względnej tolerancji. Ale cóż, postanowił sprawdzić. I tak to było lepsze, niż szukanie nienawidzącej go teraz Moniki. Mając wyraz twarzy iście zwyczajny, wyciągnął ku Rafflesowi paczkę fajek.
- Papierosa? - zagadnął, po czym sam odpalił swojego.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 26
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Peter Raffles Pon 09 Lut 2015, 15:14

Tayth-Wilson rozejrzał się za swoją różdżką. I wtedy drgnął, najwidoczniej dostrzegając, że nie jest na trybunach sam. Raffles obserwował go nieruchomo, w kompletnej ciszy, gdy chłopak wspinał się na coraz wyższe rzędy siedzeń. Na twarz wpełzł mu niewesoły uśmieszek...
- Jak widać. - odparł zdawkowo na niezręczne pytanie o frekwencję na zajęciach. Prawda była taka, że ten dział Obrony przed Czarną Magią już dawno miał opanowany. Raffles w istocie opuszczał sporo godzin, jednak nie tak wiele, jak można by się spodziewać po herszcie ślizgonskiej bandy...
- Zgubiłeś tu coś? - nie brzmiało to zachęcająco. Szare, chłodne spojrzenie również nie zapowiadało miłej konwersacji. Bądź co bądź, do Rafflesa dotarło, jak Tayth-Wilson wypowiadał się paczce - że to "dziecinne" i już go "nie bawi". Zabawne, ze bawi go za to robienie z siebie naczelnego rogacza Hogwartu...
Na papierosy spojrzał z pogardliwym uśmiechem.
- Nie palę żadnych mugolskich gówien. I czasem zastanawia mnie, skąd prawdziwi czarodzieje aż tyle tego mają.
Raffles, jako urodzony ksenofob, z góry bojkotował wszystko, co nie było magiczne, co nie było szkockie, co nie było swojskie... A jeśli już cokolwiek palił, był to suszony dyptam lepszego sortu, mocno pobudzający postrzeganie magii w otoczeniu.
Różdżka w jego bladych dłoniach drgnęła, wędrując między palcami. Nagrzała się nieznacznie, wyczuwając skrzętnie tłumione emocje właściciela.
Peter Raffles
Peter Raffles
Klasa VII


Urodziny : 13/01/2006
Wiek : 18
Skąd : stare śmieci - Hogsmeade
Krew : wątpliwie czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Brandon Tayth Pon 09 Lut 2015, 21:24

Wzruszył ramionami obojętnie i schował fajki do kieszeni. Nie to nie, skoro Raffles nie tknąłby mugolskiego gówna, to przecież nie będzie wpychał mu na siłę. Zaciągnął się porządnie, spoglądając na chłopaka.
- Niby co miałbym zgubić? - uniósł brwi lekko, nieco się rozluźniając. Wyczuł, że nie jest mile widziany, ale nie miał zamiaru tego po sobie poznać. Był zresztą ciekaw, czy Lena zdobyła się na rozmowę z nim, chociaż jednocześnie był też prawie pewien, że wcale nie odpuściła sobie starania się o to egoistyczne ślizgońskie serce. Może i myślała, że zostawił Monikę ze względu na nią, lecz prawda była zupełnie inna - Leslie. Tego już nie miał zamiaru wyjawiać pannie Gregorovic. Bo i po co, skoro nadal wolała siedzącego teraz przed nim psa ogrodnika.
Przez ułamek sekundy jego uwagę przyciągnęła różdżka Petera. Miał dziwne przeczucie, że z tego spotkania nie wyniknie nic dobrego, na razie jednak powstrzymał się od jakichkolwiek działań zapobiegawczych. Jego różdżka ponownie spoczywała w kieszeni, na razie nie widział potrzeby bezsensownie nią wymachiwać przed nosem Rafflesa.
- Co u chłopaków? - zapytał po chwili milczenia bez zbędnych złośliwości w głosie. Nie mogąc się jednak powstrzymać, dodał: - No i u Leny?
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 26
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Peter Raffles Pią 13 Lut 2015, 11:57

- Może rozum... - odparł, niemal niedosłyszalnie. - Albo Kruger, po raz setny...
Drugą część zdania dodał już nieco głośniej. Przyglądał się Brandonowi oczami wilka. Zastanawiał się czy chłopak w ogóle nawiąże do faktu, że miał wrócić do paczki, czy pominie to obojętnym, lekceważącym milczeniem...
Była jeszcze druga kwestia, uwierająca w podświadomość dużo bardziej dotkliwie, jak rzecz, o której nie chce się pamiętać, a która i tak wypływa i kole boleśnie z tyłu głowy. Na domiar złego, Tayth-Wilson nie mógł się powstrzymać i rozgrzebał problem sam.
Na pytanie o chłopaków z paczki, Raffles parsknął pobłażliwie.
- Wszyscy niezwykle za tobą tęsknią. - uniesione brwi i złośliwy grymas na wąskich ustach mówiły co innego...
Na prowokacyjne pytanie o Lenę herszt bandy przymknął oczy na moment. Lekko drgnęła szczęka.
- Właściwie nic ciekawego. Mieliśmy ostatnio przyjemną rozmówkę na temat listy osób, z którymi Lena chciałaby mieć coś do czynienia na stopie... więcej niż towarzyskiej. Wyjątkowo wyśmiała pomysł, że mógłbyś się na niej znajdować.
Peter Raffles
Peter Raffles
Klasa VII


Urodziny : 13/01/2006
Wiek : 18
Skąd : stare śmieci - Hogsmeade
Krew : wątpliwie czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Brandon Tayth Pią 13 Lut 2015, 17:23

- Monika zazwyczaj gubi się sama - odrzekł obojętnym tonem. Cóż, w sumie taka była prawda. Tylko raz sam umyślnie zgubił ją w Londynie. Potem to ona się pogubiła... Nie raz, nie dwa. Cóż, życie.
W zasadzie, od kiedy dostrzegł Rafflesa, gdzieś w głębi umysłu odezwał się jego cichy głosik przypominający mu o tym, że miał coś zrobić w kierunku powrotu do bandy lub zrezygnowania z tego pomysłu już ostatecznie. W sumie wiedział już, co chciałby zrobić, ale czekał na odpowiedni moment. Nie mógł przecież od tak wyskoczyć do Petera z zapytaniem o łaskawe przyjęcie go z powrotem. Jeszcze życie mu było miłe.
Wiedział, że nikt specjalnie po nim nie rozpacza. I wiedział, że Lena postanowiła sobie z nim pogrywać. Nie dał tego po sobie poznać, ale ostatnie zdanie chłopaka nieco wyprowadziło go z równowagi. Nie mógł mieć pojęcia o tym, co faktycznie Gregorovic powiedziała mu na jego temat, ale nie chciało mu się wierzyć, że aż tak niepochlebnie wyraziła swoje zdanie o paniczu Tayth... Cóż. Skoro ona postanowiła za wszelką cenę zostać przy swoich chorych uczuciach, on nie miał zamiaru jej tego utrudniać. Ba, może nawet nieco jej dopomoże... Przecież na milion kilometrów widać, że ona nigdy nie da sobie spokoju z Peterem, a z kolei on widocznie uwielbiał grać rolę psa ogrodnika.
- No błagam cię, Raffles. Nie od dziś wiadomo, że Lenka buja się tylko w tobie. - Zaśmiał się głośno, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Ty naprawdę jesteś taki ślepy, czy po prostu nie chcesz tego widzieć? W życiu bym jej nie tknął, nie jestem taki głupi.
W sumie pannie Gregorovic chyba nieco dał odczuć, że może i byłby taki głupi, gdyby tylko zmanipulowałaby go trochę bardziej. Ale w porę zorientował się, że jakiekolwiek działania wobec niej nie miałyby najmniejszego sensu. Poza tym on i tak nadal wolał Monikę... Albo Leslie. Zależy, jaki miał nastrój.
- No i jeszcze jedna sprawa - zaczął tonem nieco niepewnym, ale kontynuował, postanawiając, że nie ma co owijać w bawełnę. - Jest jakaś szansa, że będę mógł z powrotem zasilić paczkę?
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 26
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Peter Raffles Pon 16 Lut 2015, 15:17

- Albo zmienia właściciela. - uzupełnił, uśmiechając się w pozbawiony wesołości, nieprzyjemny sposób. Machnął jednak dłonią. Znów łapał się na tym, że żadna rozmowa nie może odbyć się bez wspomnienia nazwiska tej cholernej Niemki. Irytowało go to.
Gdy zeszli na grząski temat Gregorovic, Raffles czuł, jak napina się każdy pojedynczy mięsień jego szczęk i przedramion. Oczywiście, z ust nie zniknął pobłażliwy uśmieszek władcy świata, jednak w szarych oczach dał się wychwycić nieprzyjemny poblask tłumionej agresji.
Który zapłonął nieco żywiej, gdy Brandon postanowił naprostować jego światopogląd.
Uderzyły go sprzeczne emocje, kiedy Tayth-Wilson zaatakował go słowami o rzekomych uczuciach dziewczyny, w głowie coś lekko zaszumiało. Różdżka ponownie rozgrzała się, niemal parząc mu palce.
Wszak nie pierwszy raz usłyszał, że jest ślepy... I to w podobnym kontekście.
- Przestań pieprzyć, Tayth. Może brzmiałbyś wiarygodnie, gdybyś całego swojego jestestwa nie opierał jedynie na uganianiu się za największą latawicą Hogwartu. - Burknął, wstając na równe nogi i spacerując wzdłuż rzędu siedzeń. Zmierzył Włocha taksującym spojrzeniem, zastanawiając się, jak właściwie powinien zareagować. Uznał chyba, że klątwa nie będzie najlepszym pomysłem... Choć kto wie, paląca skórę różdżka wciąż spoczywała w czarowładnej dłoni.
Szczęśliwie dla siebie, i dla samego Rafflesa chyba też, Brandon zmienił front. Poirytowany herszt bandy obrzucił go pogardliwym spojrzeniem, zatrzymał się, znów zaczął krążyć.
- Zastanowię się czy jest w tobie cokolwiek użytecznego. - odburknął, wyraźnie nieswój. - Jeśli wspaniałomyślnie uznam, że owszem, dowiesz się prędzej czy później.
Raffles naciągnął kaptur na głowę i odwrócił się, rozsierdzony. Po czym opuścił trybuny bez większych pożegnań. Kto by się spodziewał, że parę kłamliwych słów podrzędnego znajomego może utkwić w nim daleko bardziej, niż solidny pojedynek czy najgorsze, jadowite wymiany zdań?
Peter Raffles
Peter Raffles
Klasa VII


Urodziny : 13/01/2006
Wiek : 18
Skąd : stare śmieci - Hogsmeade
Krew : wątpliwie czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Brennus Lancaster Pon 17 Sie 2015, 22:40

ROK SZKOLNY 2015/2016
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Flora Wilson Pon 11 Kwi 2016, 12:50

Była znudzona. I była zła. I była w jakiś sposób smutna ale nigdy by tego nie przyznała na głos. Wszyscy byli zajęci. Ona też próbowała ale to w dużej mierze niewykonalne kiedy zajęcia nie zajmują nawet połowy tygodnia, a z nauką jesteś do przodu. Już nie wiedziała co ze sobą robić. Właśnie dlatego uznała, że piknik sam na sam ze swoimi problemami to genialny pomysł i na pewno pozwoli jej nabrać dystansu do świata i jej własnych problemów.
Stawiała uważnie swoje małe stopy obute w ulubione ciemnoszare trampki, bo wiedziała, że z jej fartem, jeden zły krok i wyląduje w Skrzydle Szpitalnym ze skręconą kostką. Kiedy uznała, że miejsce jest odpowiednie, rozłożyła na jednym stopniu trybun kocyk w typowo krukońskich kolorach (była dobra z rękodzieła więc co rusz tworzyła nowe koce, swetry i szaliki), a na nim usadziła swoje szlachetne cztery litery. Pod nosem cały czas nuciła jakieś szkockie pieśni ludowe, co ważne, bardzo fałszując. Postawiła obok siebie koszyk i wyciągnęła z niego ciastka karmelowe, sok dyniowy i kilka kanapek z kremem czekoladowym. Przyjaźń ze skrzatami była bardzo wygodna, chociaż krępująca. Nikt przecież nie lubi być traktowany z nabożną czcią. No dobra, niektórzy lubią. Kiedy sięgała po pierwsze ciastko, jakaś myśl przyszła jej do głowy. Zrobiła chytrą minę godną chochlika kornwalijskiego i sięgnęła do kieszeni wewnętrznej w płaszczu. Miała tam ukrytą piersiówkę z Ognistą Whisky Ogdena. Upiła łyk, buteleczkę schowała do kieszeni i wyciągnęła przed siebie nogi.
Na tych trybunach spędziła dużo czasu przez lata nauki w Hogwarcie. Była na każdym meczu Hanki, zresztą w ogóle chyba nie opuściła żadnego meczu quidditcha, co dziwne, bo przecież zawsze robiło jej się niedobrze przez patrzenie na śmigające postacie. Sama na miotle nie siedziała od wielu lat, ostatnio chyba na pierwszych zajęciach z lotów, kiedy nie udało jej się przekonać nikogo, że ona naprawdę nie chce latać. Musiała, a potem chyba leżała ze złamaną ręką przez kilka dni w skrzydle. Czasami przez tą niechęć do quidditcha i lęk wysokości czuła się niepełną czarownicą. Przecież wszyscy to kochali i każdy chciał być w drużynie. Ona wolała kibicować w tle i nie opuszczać bezpiecznej, pewnej ziemi.
Westchnęła cicho, oparła się wygodniej i przymknęła oczy. To już ostatni rok tutaj. Co miała robić dalej? Niby miała jakieś małe plany zostania uzdrowicielką, ale kto wie, jak to się rozwinie. Nikomu o tym nie mówiła, ale wybrane przez nią przedmioty mówiły same za siebie.
Flora Wilson
Flora Wilson
Klasa VII


Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Connor Campbell Pon 06 Lut 2023, 20:29

Zimą życie w Hogwarcie toczyło się jakby w spowolnionym tempie. Ledwo minął miesiąc od ferii zimowych, a każdy już chodził przemęczony i zestresowany nawałem nauki, ćwiczeń i wypracowań do napisania. Dlatego ciężko było kogokolwiek namówić do porzucenia trosk i odwalenia czegoś szalonego. Connor nienawidził tej stagnacji. Akcja i adrenalina były jego paliwem, a brak codziennej stymulacji w postaci tych dwóch faktorów sprawiły, że i on stał się zwierzęciem kanapowym chcącym grzać stópki przy kominku i zajadać się ciastem dyniowym. Siebie w takiej formie też nienawidził i dzisiaj ta czara goryczy już się przelała. Postanowił ruszyć tyłek z zamku w nadziei znalezienia czegoś co zapewni jego ciału i mózgowi rozrywki.
Pierwszym miejscem, które wpadło mu do głowy były trybuny szkolnego boiska do gry w Quidditcha. Nie nazwałby siebie zagorzałym fanem tego sportu, jednakże gdy w szkole odbywały się rozgrywki między domami, nie był w stanie się oprzeć atmosferze wszechobecnego podniecenia więc chętnie dołączał do kibicowania i dogadywania uczniom z innych domów. Skierował swoje kroki do sektora, który zazwyczaj zajmowali Ślizgoni, pod nosem podśpiewując jedną z meczowych przyśpiewek która niespodziewanie wskoczyła mu do głowy. Nawet się nie spodziewał, że tak dobrze ją pamięta.
- Ślizgoni do boju, Puchoni będą dzisiaj leżeć w gnoju... - uśmiechnął się do siebie pod nosem i potoczył wzrokiem po trybunach. Cisza jak makiem zasiał.
- Co to kurwa ma być?! - warknął z irytacją i wywrócił oczami do powietrza. W sumie to chyba był idiotą mając nadzieję, że kogokolwiek tutaj spotka. Nie o tej porze i przy takiej pogodzie. Z ciężkim westchnieniem klapnął na wilgotną ławkę i odpalił papierosa, zaciągając się tak mocno że aż płuca go zapiekły. Chwilę wstrzymał dym rozkoszując się smakiem pierwszego bucha i powoli zaczął go wydmuchiwać nad siebie.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Asher Stinkwood Pon 06 Lut 2023, 22:04

Jako uczeń trzeciego roku Stinkwood nie miał aż tak dużo lekcji do odrobienia. Zresztą, wszystko i tak zostawiał na ostatnią chwilę, ewentualnie odpisywał od kumpli. Nauka tak naprawdę nigdy go nie interesowała, nie uczyli się w tym momencie niczego interesującego. Wypracowania mogą pisać za niego koledzy, ewentualnie jakieś koleżanki, które chciałyby mu zaimponować - a na szczęście dla niego te młode dziewuszki były bardzo łase na jego pochwały. Tak więc większość swojego wolnego czasu spędzał na szlajaniu się po zamku - lub po jego obrzeżach.
Dzisiejszy dzień nie wyróżniał się niczym od każdego poprzedniego w przeciągu ostatniego miesiąca. Rano zajęcia, wieczorem balowanie - jakkolwiek to nie brzmi dla trzynastoletniego chłopca. Asher nie lubił siedzieć w Pokoju Wspólnym. Miał jakiegoś rodzaju ADHD. Bardzo szybko się nudził, nie mógł usiedzieć spokojnie w miejscu dłużej niż paręnaście minut. Dodatkowo, jako dziecko z bogatej rodziny był rozpuszczony i wiedział, że wszystko mu wolno i wszystko uchodzi mu płazem. Fakt, nie był takim problematycznym uczniem jak w pierwszych dwóch latach, ale nadal lubił odwalić coś konkretnego.
Quidditcha lubił. Nie grać w niego - przynajmniej póki co, może kiedyś spróbuje dostać się do drużyny, ale na razie nie lubił się przemęczać - ale siedzieć na trybunach i zdzierać gardło jak najbardziej. Dzisiaj postanowił wyjść z dormitorium, zostawić zamulających znajomych z roku i iść w nieznane. Znaczy, znane, ale nie chciał niczego planować, po prostu iść za głosem. Jego nogi skierowały go ku trybunom. Nie zastanawiając się zbyt długo (a jeszcze się rozmyśli i wróci przynudzać do domu wspólnego czego naprawdę chciał uniknąć), poszedł ku sektorowi Ślizgonów. Ku swojemu zaskoczeniu, ktoś wpadł na ten sam pomysł, co on. Poprawiając szatę i szalik na szyi, ruszył w stronę chłopaka dość szybkim krokiem. Opadł jakieś dwa metry obok niego na ławce z rękami w kieszeniach.
- Siema. Widzę, że nie tylko mnie tu przywiało.
Asher był niezwykle otwartym uczniem. Czuł się starszy niż jest, dodatkowo - oprócz tego, że wykorzystywał uczniów ze swojego roku na wszelkie sposoby, głównie do odrabiania zajęć, ciągnęło go do starszych. Uważał się wręcz za starszego i lepiej pasującego do wyższych roczników. Odwrócił się głową w stronę Connora.
- Masz jeszcze jednego papierosa?
To nie tak, że Stinkwood palił. Raz na jakiś czas się zaciągnął, ale musiał znaleźć kogoś, kto mu na to pozwolił, a biorąc pod uwagę jego wiek, niewielu takich było śmiałków...
Asher Stinkwood
Asher Stinkwood
Klasa III


Skąd : Walia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Connor Campbell Pon 06 Lut 2023, 23:19

Campbell był tak znudzony, że nawet nie miał siły prosto siedzieć. Zaparł się nogami o sąsiadującą ławkę, tyłek umościł na samej krawędzi i wyciągnął się na oparciu, trwając tak z oczami wlepionymi w czarne niebo. Palił szluga za szlugiem, jakby tylko to pozwalało mu jeszcze oddychać. No bo co innego miał robić skoro nawet nie było do kogo gęby otworzyć?
Drgnął na dźwięk czyjegoś głosu dochodzącego z tak niewielkiej odległości. Uniósł głowę do pozycji pionowej, przymrużył oczy i przyjrzał się chłopakowi. Pierwsze co mu się rzuciło w oczy to był emblemat domu, potem schludny, nienaganny ubiór, a na koniec młoda twarz ze sprytnymi oczami. Connor, jako miłośnik sztuki i aspirujący artysta, był całkiem niezłym obserwatorem i był w stanie na pierwszy rzut oka dostrzec w człowieku coś więcej niż zwykła powierzchowność. Rzucił mu krótki uśmiech i odpowiedział:
- Gdybym nie wyszedł to rozpierdoliłbym ten zamulony Pokój Wspólny w drobny mak. - Campbell kojarzył Stinkwooda. Będąc na początku swojej kariery w Hogwarcie, ten stojący przed nim urwis, dostarczał wszystkim Ślizgonom niezłych atrakcji. Kanadyjczyka niezmiernie bawił każdy psikus dzieciaka, w którym widział młodego siebie. Asher musiał pobić szkolny rekord ewakuacji Pokoju Wspólnego, w którym wybuchło tyle łajnobomb, że jeszcze przez długi czas uczniowie (ci wrażliwsi na nieprzyjemne zapachy) nosili zatyczki na nosach. Dlatego kiedy młody poprosił o papierosa, Co bez wahania sięgnął po paczkę i rzucił w jego stronę.
- Częstuj się ile chcesz. Możesz nawet sobie zabrać to co tam zostało. - wzruszył ramionami. - Ale następnym razem moje Dormitorium ma być wolne od smrodu, Stinkwood! - spojrzał na niego wyzywająco, po czym zaśmiał się krótko jak popisowy psikus chłopaka idealnie nawiązywał do jego nazwiska.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Asher Stinkwood Pon 06 Lut 2023, 23:40

- Może przynajmniej zabrałbyś ze sobą tę ogólną nudę, która znów wparowała niechciana do naszego Pokoju Wspólnego.
Asher przewrócił oczami i dmuchnął w górę, próbując samym oddechem poprawić włosy, które wpadły mu na twarz. Gdy Connor rzucił w jego stronę paczkę, szybko ją złapał nim ta zdążyła spaść na ziemię. Refleks gówniarz miał całkiem niezły. Zgrabnie wyciągnął jednego papierosa, po czym - jednym, szybkim ruchem - ze swojej kieszeni zapalniczkę. Gdy już udało mu się zapalić papierosa, zamknął paczkę i schował ją razem z metalową zapalniczką do kieszeni szaty. W ciszy zaciągnął się, po czym głośno wypuścił dym z ust. Chwilę się w niego wpatrywał, a gdy pierwszy buch zniknął mu z oczu, skierował spojrzenie na chłopaka. Uniósł dłoń w górę, delikatnie w jego kierunku, jakby wznosił jakiś toast a zamiast papierosa miał w ręce wino i skinął głową.
- Dzięki. Na zdrowie.
No zdrowe to to na pewno nie było, nie oszukujmy się, ale kto by się tam tym przejmował. Dopóki nie palił nałogowo w ogóle się tym nie przejmował. Palił najczęściej, gdy siedział ze starszymi znajomymi - ot, tak zwanie dla towarzystwa. Na słowa Connora zaśmiał się, unosząc jeden kącik ust do góry. Wbił spojrzenie w niebo.
- Wiesz, nazwisko zobowiązuje.
Na pierwszym roku uczniowie z Domu Węża nie dali mu żyć przez jego nazwisko. Nawet nie był w stanie powiedzieć, jak bardzo się przez to wkurzał. Na drugim roku nadal go to denerwowało, ale miał już jakąś renomę wśród Ślizgonów - i wśród nauczycieli również, co mu w ogóle nie przeszkadzało. Teraz, powiedzmy, przyzwyczaił się. Zaciągnął się kolejny raz.
- Postaram się oszczędzić Twoje dormitorium. Skupię się tym razem na żeńskich.
Pokiwał z aprobatą głową na swój pomysł. Musiał wymyślić coś innego, niż łajnobomby - ileż można... Chociaż mógłby to być dobry start do jakiegoś większego żartu.
- Czemu ludzie tak bardzo zamulają? Przecież to jakaś paranoja! Nic się nie dzieje w tym pieprzonym zamku!
Stinkwood czasami zaklął. Z reguły tego nie robił - dlatego, gdy już jakieś przekleństwo przechodziło przez jego usta, było ono zawsze podkreślone i bardzo soczyste. Mlasnął parę razy i podniósł rękę, drapiąc się w tył głowy. Tyle rzeczy było do zrobienia, a ludzie... Nie chcieli się zająć czymś fajnym!
Asher Stinkwood
Asher Stinkwood
Klasa III


Skąd : Walia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Connor Campbell Czw 09 Lut 2023, 20:30

- Wierz mi, próbowałem. Ale to już zabrnęło za daleko i już nie jest na moje nerwy. - mruknął z wyrazem niemałego obrzydzenia na twarzy. Kanadyjczyk nigdy nie owijał w bawełnę, ani nie starał się tuszować swoich emocji i odczuć, co niekiedy potrafiło ludzi wprowadzić w konsternację. W tym rzecz, że przez to sporo osób odbierało go jako chłodnego, aroganckiego i niewychowanego dupka. Ale Campbella to nie obchodziło. Skoro ktoś wolał go ocenić po okładce i pierwszym wrażeniu dla chłopaka był to znak, że dana osoba nie jest warta jego dalszej uwagi. Swój honor miał, oj i to ogromny. Ciężko mu się było przyznać do błędu, ciężko mu było zaakceptować odmienną opinię innych, a najciężej mu było ponosić konsekwencje porażek. Jednakże z drugiej strony, jeżeli chodziło o walkę o honor przyjaciela, kobiety lub jakiejś niewinnej i bezbronnej istoty, nie było mowy o półśrodkach. Jego porywcza natura nie pozwalała mu na dyplomatyczne rozwiązywanie konfliktów, dlatego często wdawał się w bójki bądź pojedynki na zaklęcia (chociaż osobiście preferował to pierwsze).
Odkąd Asher do niego dołączył, Connor ani razu nie spuścił z niego wzroku. Był ciekaw zachowań i obycia młodziaka, a zazwyczaj nie miał okazji przebywać w towarzystwie młodszych uczniów. Odwzajemniając nietypowy toast Ślizgona, zmarszczył obie brwi i uśmiechnął się delikatnie rozbawiony.
- Żeńskie też odpuść, czasem tam bywam - puścił mu oczko, a gdy zauważył zaskoczenie malujące się na twarzy Stinkwooda, dodał - mam swoje sposoby. Ale to nie dla twoich młodych uszu!
Zacmokał i zgasił końcówkę papierosa o oparcie ławki, na której spoczywały jego stopy.
Ostatnie pytanie chłopaka wywołało u Campbella eksplozję nieoczekiwanego oświecenia i ożywienia. W mgnieniu oka poderwał się z ławki i znacznie teraz górował nad trzynastolatkiem. Zaczął się kręcić w miejscu, drapiąc się po brodzie naznaczonej nieśmiałym zarostem.
- Trzeba coś odwalić. - rozpromienił się w diabelskim uśmiechu i zaczął wyrzucać z siebie pomysły które przewijały się w jego głowie. - Całe lochy zamienimy w ruchome piaski... albo wiem mam trochę magicznych fajerwerków, albo jakby tak się włamać do kuchni i zamienić ten paskudny kompot z suszu na Ognistą...
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Asher Stinkwood Czw 09 Lut 2023, 23:05

Asher zaciąnął się kolejnym buchem papierosa. Dym przyjemnie posmyrał go w gardle, aż odetchnął z ulgą. Wypuścił go i przez chwilę wpatrywał się w niego.
Dopiero po paru sekundach skierował spojrzenie na Connora, który akurat w tym momencie mówił o żeńskich dormitoriach... Asher momentami się wzdrygnął i zrobił minę, jakby właśnie pod nos dali mu łajnobombę.
- Oszczędź mi tych okropnych szczegółów. Yuck.
Chłopak miał dopiero trzynaście lat i romanse go nie obchodziły w ogóle. Wręcz przeciwnie - wyglądał, jakby Connor powiedział coś obrzydliwego. Ale co się dziwić - młodemu nie w głowie były drugie połówki, spędzanie czasu romantycznie na błoniach. On wolał szalone zabawy! Jakieś głupie żarty!
Gdy Campbell wstał, nie spuszczał z niego wzroku. Uśmiechnął się kącikiem ucha. Szybko dopalił i zgasił papierosa o ławkę tuż obok siebie.
- Wstrzymaj konie, bo zaraz Ci żyłka pęknie. Zaraz coś wymyślimy. Coś na miarę naszych możliwości...
I renomy, nie zapomnijmy wspomnieć. Asher zeskoczył z ławki, wstając i wyciągając ręce w górę. Myśli w jego głowie galopowały, właśnie biegł po całym zamku i próbował wymyślić jakiś ciekawy żart. Skierował spojrzenie na chłopaka.
- A gdyby udało nam się złapać jakieś niecne stworzonko w Zakazanym Lesie i puścić je luzem, by biegało po szkole?
Podniósł brew do góry, serio zastanawiając się nad swoją propozycją. Chociaż z drugiej strony, to mogłoby być jednak za dużo - znaczy mogłoby zostać niedocenione przez nauczycieli.
Asher Stinkwood
Asher Stinkwood
Klasa III


Skąd : Walia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Connor Campbell Pią 10 Lut 2023, 21:21

Młody Ślizgon nie musiał powtarzać Campbellowi swojej prośby. Nie miał w zwyczaju szczycić się swoimi podbojami, choć dziwnym zbiegiem okoliczności i tak cała szkoła o nich trąbiła. Takie właśnie były dziewczyny - plotkowały po kątach a potem zgrywały wielce zranione, jakby kiedykolwiek i cokolwiek im obiecał. Momentami udawało im się wzbudzić w nim poczucie winy, przecież nie był totalnie wyzuty z emocji i empatii, lecz szybko udawało mu się to od siebie odsunąć by przystąpić do dalszych polowań. Jako urodzony esteta nic nie mógł na to poradzić, że kochał towarzystwo dziewczyn. Uwielbiał się nimi otaczać, niezmiernie go fascynowały ich historie, a najbardziej lubował się w obserwowaniu i studiowaniu ich twarzy pogrążonych w przyjemności snucia opowieści.
Jednakże teraz Connor miał misję do spełnienia i nie w głowie mu były podboje i schadzki. Zauważył, że jego entuzjazm udzielił się młodemu co jeszcze bardziej utwierdziło go w przekonaniu, że oto właśnie był ten właściwy czas i towarzystwo na porządne obudzenie zamku z zimowej drzemki.
- Konie? - Zatrzymał się w miejscu na wprost przed Stinkwoodem i spojrzał mu prosto w oczy. Myślami uczepił się pomysłu młodszego ucznia, jeszcze nie zdradzając mu jakie zwierze przyszło mu na myśl. Spojrzał w niebo w nadziei zobaczenia szybujących sylwetek tych niesamowitych stworzeń. - Musimy ogarnąć sporo krwi albo mięsa jako wabik...
Pan Newt Scamander na pewno nie poparłby tego niecnego pomysłu, jednakże chęć zabicia nudy przeważała nad myślą o możliwych konsekwencjach takiego psikusa.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Asher Stinkwood Sob 11 Lut 2023, 19:29

Stinkwood na szczęście - swoje i innych również - nie interesował się w ogóle podbojami miłosnymi. Prócz rodzicielskiej miłości nie znał żadnej innej. W sumie, nawet ciężko ją nazwać rodzicielską, jak głównie zajmowała się nim opiekunka od pewnego czasu. Asherowi to nie przeszkadzało. A jakby zaczął przysłuchiwać się różnym historiom miłosnym od innych uczniów... Na pewno jego reakcja nie pasowałaby większości uczniom. Lepiej nie. Tak po prostu ludzie byli zdrowsi. A on mógł być wesołym gówniarzem, o którym było głośno już na pierwszym roku.
Wodził wzrokiem za Connorem, gdy ten głośno się zastanawiał. Widać jego słowa zadziałały i Campbell raptownie się zatrzymał. Stinkwood wzdrygnął się, nie spodziewając się nagłego spojrzenia w swoją stronę.
- No, wstrzymaj konie, musimy coś konkretnego wymyślić, w sensie jedną rzecz, nie tysiąc pięćdziesiąt...
Przyglądał się chłopakowi, już totalnie nic nie rozumiejąc z jego słów. Pochylił się w jego stronę, opierając się łokciami o kolana i mrużąc powieki.
- Podzielisz się, co za niecny plan wpadł Ci do głowy?
Asher Stinkwood
Asher Stinkwood
Klasa III


Skąd : Walia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Connor Campbell Wto 14 Lut 2023, 22:43

Młodszy Ślizgon miał to szczęście, że jeszcze mógł zaznawać tej rodzicielskiej miłości i korzystać z beztroski młodzieńczych lat. Kanadyjczyk natomiast już nie miał tego przywileju i nawet nie pamiętał jak to było jeszcze za życia rodziców. Teraz pozostało mu jedynie rodzeństwo, z którym również miał mieszane relacje. Z Loganem nie był w stanie inaczej się porozumieć niż za pomocą pięści i niecenzuralnych słów, natomiast Jamie zaszyła się w Beauxbaton i kompletnie nie było z nią kontaktu. Na żaden list nie raczyła odpisać... Niezależnie jak mroczna jest ta analiza stanu relacji w rodzinie Campbell, nie przebije ona planu kiełkującego w głowie ciemnowłosego chłopaka.
- Tak, tak, załapałem. - Obruszył się i obrzucił Stinkwooda spojrzeniem przepełnionym wyrzutem i rozczarowaniem. Co jak co, ale taki mały smrod nie miał prawa (w mniemaniu Kanadyjczyka) podważać jego inteligencji. Miał pewność, że młody wyłapie wiadomość płynącą z tego wzroku i nie będzie go zamęczał niepotrzebnymi pytaniami, czy tam fochami. Nie bylo teraz czasu na unoszenie się honorem, więc chwilowo schował go głeboko do tylnej kieszeni swoich jeansów.
- Skup się... - zawiesił głos na kilka sekund - jak Ty właściwie masz na imię? - Zapytał nie znajdując odpowiedzi na to pytanie w swojej pamięci. Nie czekając na odpowiedź, kontynuował:
- Byłem przekonany, że na trzecim roku przerabia się już Testrale? - Uniósł jedną ze swoich ciemnych brwi w geście konsternacji. - Zobaczysz je?
Zawiesił to dość niewygodne pytanie nad głową Ashera jak ostrze gilotyny. Nie wiedział jakiej odpowiedzi się po nim spodziewać, ale szykował się na każdą reakcję (łącznie z histerycznym rykiem).
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Asher Stinkwood Wto 14 Lut 2023, 23:04

Stinkwood zmrużył oczy i patrzył na Connora. Widocznie nie bardzo spodobało mu się jego zachowanie. Wzruszył ramionami w środku, nie okazując tego koledze. Nie przejął się tym w każdym razie za bardzo. Po chwili przymknął powieki i zeskoczył z ławki, prostując się. Podniósł ręce w górę, przeciągnął się, po czym otworzył oczy i założył ręce za głowę, patrząc na Connora.
- Asher. Ash. Ludzie różnie mówią.
Wiedział, że bardzo znany jest z nazwiska. Niezaprzeczalnie bardziej. W końcu śmierdziące drewienko nie było czymś codziennym. Ale po dwóch latach zaczął się do tego przyzwyczajać - w sumie, to nie miał wyboru, bo ludzie nigdy nie zapomną jego śmiesznego nazwiska. Gdyby tylko wiedzieli, ile jego rodzina znaczyła w części Walii... Ale nieważne, nie to było teraz najważniejsze.
- Testrale?
Zmarszczył nos i skrzywił się nieco. Czy to nie były te zwierzęta, które widziało się, gdy ujrzałeś czyjąś śmierć? Musiał się chwilę zastanowić. Podejrzewał, że śmierć zwierzaków się nie liczyła... Po chwili otworzył szeroko oczy i pstryknął palcami.
- Jeśli wierzyć moim rodzicom, moja ciotka zmarła przy mnie. Nie wiem do końca, co robiła, ale możliwe, że będę widział!
A nawet jeśli nie, to przecież zawsze jest... wyobraźnia!
Asher Stinkwood
Asher Stinkwood
Klasa III


Skąd : Walia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Connor Campbell Czw 16 Lut 2023, 22:21

Campbell obserwował przez chwilę wygibasy Stinkwooda z przymrużonymi oczami.
- Connor - szybko zreflektował się tym samym, gdy młody wyjawił mu swoje imię. Kanadyjczyk nigdy nie lubił się bawić w sztampowe zapoznawanie się z ludźmi i zazwyczaj wychodziło tak, że najpierw była interakcja a dopiero później naturalna wymiana godności.
Skrzywiona mina trzynastolatka nie przypadła Connorowi do gustu, a nawet się trochę zmartwił, że teraz chłopak się wycofa. Na szczęście zanim rozczarowanie nim porządnie owładnęło Asher szybko zmienił ton a w jego oczach zapłonęła psotna iskierka. Właśnie takiej reakcji potrzebował siedemnastolatek, aby utrzymać swój zapał. Psocenie w pojedynkę było fajne, ale towarzystwo o wiele bardziej napędzało go do działania.
- No zajebiście, że je widzisz, bo ja nie mam tej przyjemności. - Wypowiadając ostatnie słowo wykreślił w powietrzu znak cudzysłowu, aby zaznaczyć odmienność jego znaczenia. Trochę nie przemyślał tych słów i zabrzmiały dość nieciekawie, ale już było za późno żeby się z tego wycofać. W głębi ducha liczył, że Asher nie był przywiązany do ciotki.
W sumie to nie wiedział czemu przed chwilą wypatrywał sylwetek tych stworzeń nad koronami drzew Zakazanego Lasu, skoro i tak by ich nie zobaczył. Parsknął krótkim śmiechem z siebie samego po czym zwrócił się do chłopaka. - Dobra, to możemy zrobić tak. Skoczę po krew, akurat wiem skąd ją ogarnąć, bo z mięsem może być ciężko. Potem śmigniemy do lasu, znajdziemy Testrale, zwabimy je krwią do zamku, może nawet na różne piętra. Wchodzisz w to? Jestem też otwarty na inne propozycje.
Kanadyjczyk kompletnie nie wiedział czym może zakończyć się wymyślony przez niego psikus, zainspirowany słowami młodego Ślizgona. Ale wiedział jedno, przynajmniej COŚ się będzie działo.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Trybuny - Page 6 Empty Re: Trybuny

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach