Dom, ogród, plaża
2 posters
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Re: Dom, ogród, plaża
Nie dało się ukryć i zaprzeczyć, że pani Greengrass nowa posiadłość przypadła do gustu. Z jej warg nie znikał pełen radości uśmiech, a oczy aż świeciły z niespodziewanej radości. Uwielbiała swoją obszerną kuchnię w której mogła spokojnie przygotowywać na posiłki świeże owoce morza i uwielbiała spędzać czas pokonując długości niewielkiego basenu i w zasadzie uwielbiała wszystko co było związane z tą posiadłością. Najbardziej jednak lubiła siedzieć na brzegu morza w miejscu gdzie ciepłe fale obmywają jej stopy i uwielbiała obserwować z tej perspektywy zachody i wschody słońca. Czas w tym miejscu płynął niewyobrażalnie szybko i choć wydawałoby się, że niedawno przyjechali tak już dobiegał końca trzeci dzień ich obecności w boskim Buenos. Od razu po kolacji Catherine zdecydowała się popływać w basenie podczas gdy Hyperion musiał odpisać na jakąś pilną sowę z Ministerstwa. Kolejną sowę która wcale Cathy nie przeszkadzała. W czarnym bikini z rozpuszczonymi włosami i świeżymi piegami nie wyglądała na prawie czterdzieści lat. Maksymalnie trzydzieści. Poruszała się w wodzie dość sprawnie, dokładnie tak jak za dawnych czasów, a kiedy się zmęczyła wysunęła się z basenu siadając na mokrych płytkach. Na jej twarzy znów zagościł ciepły uśmiech, a ona uniosła twarz do góry aby spojrzeć w gwiazdy.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
Hyperion może nie podzielał entuzjazmu żony, ale jedno musiał przyznać: wypoczynek dobrze mu robił. Catherine postarała się i urządziła dom naprawdę ładnie. Było mu tu dobrze. Nie pasowało mu tylko jedno, ale nie zamierzał się kłócić. Mianowicie Catherine nie powinna gotować. Miał nadzieję, że gdy już sprowadzi tu skrzata zaprzestanie tych codziennych czynności. gdyby jednak się uparła... cóż, protestować nie będzie. To jej dom i jej zasady. Obiecał, że będzie mogła rządzić tu po swojemu? Obiecał, no to teraz musi siedzieć cicho. Gotowała jednak znakomicie. Nie wiedział czy to przez zmianę klimatu, czy przez jej kuchnię, ale znowu nabrał apetytu. No i sypiał trochę lepiej, choć pierwszej nocy znowu obudził się z krzykiem. Dziś był wypoczęty. Spacery po plaży mógłby nawet polubić i pewnie będzie mu tego brakowało po powrocie do Greenock. Nie przekonał się jednak do kąpieli, które Catherine wręcz pokochała, więc gdy odpisał na ten piekielny list z Ministerstwa wrócił na swój leżak muskając w drodze palcami ramię Catherine siedzącej na brzegu basenu.
- Przysięgam, że kolejną sowę, która się tu pojawi zestrzelę i każę Ci ją upiec na kolację - mruknął. Miał urlop, do jasnej anielki! Mimo to nie zrezygnował ze swojego stroju na rzecz kąpielówek. Oczywiście nie było mowy o marynarce i krawacie, ale biała koszula, choć rozpięta do połowy była obowiązkowa. O spodniach wyprasowanych w kancik nie wspominając... Tylko stopy miał bose.
- Nie przyzwyczajaj się tylko za bardzo. Kolejny taki urlop najwcześniej na wiosnę.
BACH! On to potrafi zepsuć nastrój, nie ma co. Kobieta się tu rozkoszuje chwilą, a ten brutalnie sprowadza ją na ziemię upijając łyk zimnego soku z pomarańczy.
- Przysięgam, że kolejną sowę, która się tu pojawi zestrzelę i każę Ci ją upiec na kolację - mruknął. Miał urlop, do jasnej anielki! Mimo to nie zrezygnował ze swojego stroju na rzecz kąpielówek. Oczywiście nie było mowy o marynarce i krawacie, ale biała koszula, choć rozpięta do połowy była obowiązkowa. O spodniach wyprasowanych w kancik nie wspominając... Tylko stopy miał bose.
- Nie przyzwyczajaj się tylko za bardzo. Kolejny taki urlop najwcześniej na wiosnę.
BACH! On to potrafi zepsuć nastrój, nie ma co. Kobieta się tu rozkoszuje chwilą, a ten brutalnie sprowadza ją na ziemię upijając łyk zimnego soku z pomarańczy.
Re: Dom, ogród, plaża
Jego słowa sprawiły, że uśmiechnęła się szeroko i podniosła się aby ruszyć po swój szlafrok leżący na jednym z leżaczków.
- Brzmi jak dobry plan - stwierdziła posyłając mu szeroki uśmiech po czym usiadła na leżaku obok niego rozglądając się wokół. To było tak piękne, że wprost ciężko było się przyzwyczaić do tego, że to rzeczywistość, a nie jedynie świat fantazji. Wyciągnęła swoją różdżkę z kieszeni szlafroczka i jednym machnięciem jej włosy i cała reszta znów były suche.
- Ty to potrafisz poprawić nastrój - prychnęła marszcząc z niezadowoleniem nos. Ona tutaj wypoczywa, naprawdę wypoczywa i cieszy się otaczającą ją rzeczywistością, a on buch! Tak brutalnie sprowadza ją na ziemię przypominając, że za parę dni wrócą do życia w Szkocji, do tych przygotowań, do mamusi, do ciągłego niezadowolenia i do zielonych kran które w niczym nie przypominają piaszczystych plaż Buenos.
- Czuję się szczęśliwa - przyznała cicho rozkładając się na leżaku obok, a szeroki uśmiech na jej wargach był jakby potwierdzeniem tych słów. Ułożyła się na boku aby lepiej widzieć swojego małżonka.
- Moglibyśmy tu zamieszkać na stałe.
- Brzmi jak dobry plan - stwierdziła posyłając mu szeroki uśmiech po czym usiadła na leżaku obok niego rozglądając się wokół. To było tak piękne, że wprost ciężko było się przyzwyczaić do tego, że to rzeczywistość, a nie jedynie świat fantazji. Wyciągnęła swoją różdżkę z kieszeni szlafroczka i jednym machnięciem jej włosy i cała reszta znów były suche.
- Ty to potrafisz poprawić nastrój - prychnęła marszcząc z niezadowoleniem nos. Ona tutaj wypoczywa, naprawdę wypoczywa i cieszy się otaczającą ją rzeczywistością, a on buch! Tak brutalnie sprowadza ją na ziemię przypominając, że za parę dni wrócą do życia w Szkocji, do tych przygotowań, do mamusi, do ciągłego niezadowolenia i do zielonych kran które w niczym nie przypominają piaszczystych plaż Buenos.
- Czuję się szczęśliwa - przyznała cicho rozkładając się na leżaku obok, a szeroki uśmiech na jej wargach był jakby potwierdzeniem tych słów. Ułożyła się na boku aby lepiej widzieć swojego małżonka.
- Moglibyśmy tu zamieszkać na stałe.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Przykro mi. Nie chcę żebyś wyobrażała sobie za wiele - powiedział spokojnie cały czas przyglądając się żonie. Troszkę żałował, że się wysuszyła, bo jej mokre ciało było bardzo pobudzające w tym nikłym świetle pochodni, które ich otaczały.
- Widzę, i bardzo mnie to cieszy. Nie chcę, żebyś się smuciła, za wiele powodów do smutku dałem Ci ostatnimi czasy. Ale nie możemy tu zostać. Możemy tu spędzać weekendy, tak jak obiecałem gdy tu przyjechaliśmy. Nie mogę zostawić ministerstwa, a Ty nie możesz zostawić Williama. - odpowiedział cicho. Oboje dobrze wiedzieli, że gdy pojawią się dzieci Will i Cassidy będą potrzebowali jej pomocy.
- Poza tym raj, który staje się codziennością przestaje być rajem - uśmiechnął się nieznacznie upijając kolejny łyk soku po czym odstawił pustą szklankę na niewielki stolik i wstał ze swojego leżaka tylko po to, by przysiąść obok Catherine.
- Kolejny długi urlop zrobimy sobie na wiosnę. Dawkujmy szczęście, dobrze?
- Widzę, i bardzo mnie to cieszy. Nie chcę, żebyś się smuciła, za wiele powodów do smutku dałem Ci ostatnimi czasy. Ale nie możemy tu zostać. Możemy tu spędzać weekendy, tak jak obiecałem gdy tu przyjechaliśmy. Nie mogę zostawić ministerstwa, a Ty nie możesz zostawić Williama. - odpowiedział cicho. Oboje dobrze wiedzieli, że gdy pojawią się dzieci Will i Cassidy będą potrzebowali jej pomocy.
- Poza tym raj, który staje się codziennością przestaje być rajem - uśmiechnął się nieznacznie upijając kolejny łyk soku po czym odstawił pustą szklankę na niewielki stolik i wstał ze swojego leżaka tylko po to, by przysiąść obok Catherine.
- Kolejny długi urlop zrobimy sobie na wiosnę. Dawkujmy szczęście, dobrze?
Re: Dom, ogród, plaża
Jak mogła wyobrażać sobie zbyt wiele? Sprawa była postawiona dość jasno. Dom był jej, mogła tu ściągnąć swojego skrzata i robić cokolwiek zechce, ale tylko kiedy dostanie przepustkę. Ich życie nadal jest w Szkocji i nigdy nie powinna o tym zapominać. To tylko taka nagroda za dobre sprawowanie. Takie przedłużenie smyczy które ma ją utrzymać w ryzach. Jednak nie zapominajmy, że to tylko iluzja. Tu nie ma ich rzeczywistości. Tu nie ma ich problemów.
- Wiem - powiedziała krótko, a w jej głosie nie słychać było żalu. Jakże mogłaby mieć do niego żal? Wszakże zrobił to wszystko dla niej, żeby miała na własność miejsce ze swoich snów. Była mu mimo wszystko wdzięczna. Bardzo wdzięczna.
- Przyznaj, że tutaj jest ładniej niż w tej twojej Szkocji. No przyznaj to - rzuciła ze słyszalnym w głosie rozbawieniem znając jego przywiązanie do krajobrazów jego włości. Greenock było dla niego miejscem szczególnym i zapewne dlatego nigdy nawet nie pomyślał o tym aby opuścić je na stałe podczas gdy Catherine poświęcała długie godziny takim kontemplacjom. Nie chciała zostać w tamtym zamku kiedy zorientowała się, że nigdy z niego nie wyjdzie. To się kłóciło z jej naturą która potrzebowała przestrzeni, która kochała wolność. Dlatego tak lubiła plaże Buenos. Lubiła czuć wiatr we włosach i piasek na stopach i kochała tą przestrzeń której nigdy nie odnajdzie w Greenock.
- Albo na święta! - przechyliła nieco głowę wpatrując się w niego uważnie i zaraz też podniosła się do pozycji siedzącej aby zarzucić mu ręce na ramiona i delikatnie pocałować. Początkowo delikatnie pocałować. Potem jej wargi stały się zdecydowanie bardziej zachłanne.
- Wiem - powiedziała krótko, a w jej głosie nie słychać było żalu. Jakże mogłaby mieć do niego żal? Wszakże zrobił to wszystko dla niej, żeby miała na własność miejsce ze swoich snów. Była mu mimo wszystko wdzięczna. Bardzo wdzięczna.
- Przyznaj, że tutaj jest ładniej niż w tej twojej Szkocji. No przyznaj to - rzuciła ze słyszalnym w głosie rozbawieniem znając jego przywiązanie do krajobrazów jego włości. Greenock było dla niego miejscem szczególnym i zapewne dlatego nigdy nawet nie pomyślał o tym aby opuścić je na stałe podczas gdy Catherine poświęcała długie godziny takim kontemplacjom. Nie chciała zostać w tamtym zamku kiedy zorientowała się, że nigdy z niego nie wyjdzie. To się kłóciło z jej naturą która potrzebowała przestrzeni, która kochała wolność. Dlatego tak lubiła plaże Buenos. Lubiła czuć wiatr we włosach i piasek na stopach i kochała tą przestrzeń której nigdy nie odnajdzie w Greenock.
- Albo na święta! - przechyliła nieco głowę wpatrując się w niego uważnie i zaraz też podniosła się do pozycji siedzącej aby zarzucić mu ręce na ramiona i delikatnie pocałować. Początkowo delikatnie pocałować. Potem jej wargi stały się zdecydowanie bardziej zachłanne.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
Jakoś nie obierał tego w ten sposób. Owszem, dom był jej, mogła tu robić co jej się podoba, ale nie znaczy to, że od razu mają tu zamieszkać. No chyba, że chce mieszkać sama, ale nie o to chyba im chodziło, prawda? Nie kupił jej tego małego raju, żeby odizolować ją od siebie. Wręcz przeciwnie, liczył, że przebywając tu razem zbliżą się do siebie i naprawią rozpadające się małżeństwo.
- Przyznaję. To miejsce ma swój urok - odpowiedział z uśmiechem widząc jak go podpuszcza. Oczywiście, że był przywiązany do Greenock. To było jego dziedzictwo, spuścizna jego przodków, nad którą pracowały pokolenia Greengrassów. Nie mógł tak po prostu zamienić tego na domek na plaży. Cieszył się także z tego, że jego syn miał podobne zdanie. Nie mógł zgodzić się na przeprowadzkę, ale spędzanie wspólnych weekendów na piaskach Buenos będzie miła odskocznią.
- To będą pierwsze święta Williama i Cassidy. Chcesz ich zostawić samych? - zapytał unosząc brew. Nie był może zbyt sentymentalny, ale święta bez śniegu i choinki to nie święta. - Możemy przyjechać na Sylwestra - wymruczał jej cicho w usta, po tym gdy pocałowała go delikatnie, a gdy jej usta stały sie zachłanniejsze objął jej półnagie ciało odwzajemniając pocałunki z równie wielkim zaangażowaniem. Popchnał ją delikatnie na leżak a sam zawisł nad nią wplatając palce we włosy kobiety. Już dawno nie całowali się tak zapamiętale.
- Przyznaję. To miejsce ma swój urok - odpowiedział z uśmiechem widząc jak go podpuszcza. Oczywiście, że był przywiązany do Greenock. To było jego dziedzictwo, spuścizna jego przodków, nad którą pracowały pokolenia Greengrassów. Nie mógł tak po prostu zamienić tego na domek na plaży. Cieszył się także z tego, że jego syn miał podobne zdanie. Nie mógł zgodzić się na przeprowadzkę, ale spędzanie wspólnych weekendów na piaskach Buenos będzie miła odskocznią.
- To będą pierwsze święta Williama i Cassidy. Chcesz ich zostawić samych? - zapytał unosząc brew. Nie był może zbyt sentymentalny, ale święta bez śniegu i choinki to nie święta. - Możemy przyjechać na Sylwestra - wymruczał jej cicho w usta, po tym gdy pocałowała go delikatnie, a gdy jej usta stały sie zachłanniejsze objął jej półnagie ciało odwzajemniając pocałunki z równie wielkim zaangażowaniem. Popchnał ją delikatnie na leżak a sam zawisł nad nią wplatając palce we włosy kobiety. Już dawno nie całowali się tak zapamiętale.
Re: Dom, ogród, plaża
Przyznał to! W końcu to przyznał! Z szerokim uśmiechem na twarzy przeczesała suche loki dłońmi siadając wygodniej na materacu. Tak naprawdę było lepiej niż sobie to zawsze wyobrażała. Teraz było inaczej. Czuła, że jej mąż darzy ją ciepłym uczuciem i chciała mu się odwzajemnić tym samym wykazując przy tym więcej cierpliwości dla jego pracoholizmu który nie opuszczał ich nawet w boskim Buenos czy dla jego apodyktyczności która kiedyś najbardziej drażniła jej wrażliwe nerwy. Teraz wydawało jej się, że poświęca więcej czasu aby go zrozumieć i coraz częściej rozumiała podejmowane przez niego decyzje.
- Och, nie znoszę świąt. Zwłaszcza tego dorocznego balu u ministra - aż zmarszczyła z niezadowoleniem nos na wspomnienie corocznej imprezy w której muszą wziąć udział, bo jakże by inaczej. Musiała wtedy uraczać wszystkich uroczym uśmiechem i słuchać ich pieprzenia o wszelkich chorobach i przeróżnych narzekań które sprawiały, że po powrocie do Szkocji miała ochotę iść do Munga aby przepadali ją od stóp do głów na wypadek ukrytej groszopryszczki, bo zdaniem szefa departamentu zajmującego się sprawami mugoli takie coś istnieje i zabiło jego trzy kuzynki i wuja.
- Sylwester brzmi dobrze - przyznała jeszcze zanim ich usta złączyły się w tak doskonale im znanym tańcu do którego już tak długo nie wracali. Gdy popchnął ją na leżak ona zaczęła rozpinać pozostałe guziki jego koszuli, aby potem musnąć tęsknie palcami jego nagą klatkę piersiową i zatrzymać dłoń na sprzączce od spodni.
- Och, nie znoszę świąt. Zwłaszcza tego dorocznego balu u ministra - aż zmarszczyła z niezadowoleniem nos na wspomnienie corocznej imprezy w której muszą wziąć udział, bo jakże by inaczej. Musiała wtedy uraczać wszystkich uroczym uśmiechem i słuchać ich pieprzenia o wszelkich chorobach i przeróżnych narzekań które sprawiały, że po powrocie do Szkocji miała ochotę iść do Munga aby przepadali ją od stóp do głów na wypadek ukrytej groszopryszczki, bo zdaniem szefa departamentu zajmującego się sprawami mugoli takie coś istnieje i zabiło jego trzy kuzynki i wuja.
- Sylwester brzmi dobrze - przyznała jeszcze zanim ich usta złączyły się w tak doskonale im znanym tańcu do którego już tak długo nie wracali. Gdy popchnął ją na leżak ona zaczęła rozpinać pozostałe guziki jego koszuli, aby potem musnąć tęsknie palcami jego nagą klatkę piersiową i zatrzymać dłoń na sprzączce od spodni.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Wiesz, że to ważne - mruknął. Coroczny bal u ministra był jednym z tych obowiązkowych zwyczajów. Tam po prostu trzeba być, jesli jest się kimś znaczącym, bo jeśli cie nie ma tracisz wpływy. Kiedyś marzył, że w przyszłości to on będzie organizował takie bale, ale ostatnimi czasy te marzenia znacznie odsunęły się na dalszy plan. Konrad wciąz trzymał się stołka, a on spadł kilka szczebli w dół swojej drabiny do sukcesu.
A więc ustalone. Święta w Greenock a Sylwester w boskim Buenos. Będzie idealnie. Już nic więcej nei przeszkadzało im gdy w końcu zajęli się sobą. Natrętne myśli uciekły i mogli skupić się tylko na jednym. Dopiero gdy poczuł rękę żony na klamrze skórzanego paska, który podtrzymywał jego spodnie zamarł. Odsunął się łapiąc ją za rękę.
- Catherine, nie. Nie chcę Cię znowu rozczarować - mruknął cicho. Bał się, że znowu nie stanie na wysokości zadania. Że znowu ją zawiedzie i rozzłości.
- Połóż się, zrobię Ci dobrze - powiedziawszy to pchnął ją znowu lekko by się położyła wygodnie a sam pochylił się składając pocałunki na szyi kobiety z każdym muśnięciem schodząc niżej.
A więc ustalone. Święta w Greenock a Sylwester w boskim Buenos. Będzie idealnie. Już nic więcej nei przeszkadzało im gdy w końcu zajęli się sobą. Natrętne myśli uciekły i mogli skupić się tylko na jednym. Dopiero gdy poczuł rękę żony na klamrze skórzanego paska, który podtrzymywał jego spodnie zamarł. Odsunął się łapiąc ją za rękę.
- Catherine, nie. Nie chcę Cię znowu rozczarować - mruknął cicho. Bał się, że znowu nie stanie na wysokości zadania. Że znowu ją zawiedzie i rozzłości.
- Połóż się, zrobię Ci dobrze - powiedziawszy to pchnął ją znowu lekko by się położyła wygodnie a sam pochylił się składając pocałunki na szyi kobiety z każdym muśnięciem schodząc niżej.
Re: Dom, ogród, plaża
Tak, tak, tak. To ważne. I dlatego nie mówiła nic kiedy zamawiała kolejną kreację w której pokaże się tylko jeden jedyny raz na balu u ministra. Nie mówiła nic stojąc u jego boku i pokazując wszystkim jak bardzo dobrze się między nimi układa. Nie mówiła nic, bo wiedziała, że to wszystko jest ważne. Szczególnie ważne jeśli ktoś ma w planach zostać Ministrem Magii, a Hyperion niewątpliwie miał takie plany. A ona znała doskonale swoją rolę żony idealnej i jeśli odpowiedni wizerunek kandydata jest istotną rzeczą to ona zawsze zrobi wszystko, aby jej mąż wypadł w tej konkurencji najlepiej.
Kiedy się od niej odsunął jęknęła zrezygnowana. Dlaczego? Ach tak, bo ostatnim razem mu nie wyszło i zakończyło się to mocno niefajnie dla obojga. Wyciągnęła dłoń i przejechała nim po lekko szorstkim policzku mężczyzny.
- Proszę, chociaż spróbuj, proszę... - wyszeptała cicho przymykając powieki i rozkoszując się jego wargami na swojej skórze. Dłonie wsunęła w jego włosy przyciągając go bliżej siebie. Nie chciała żeby odchodził. Chciała znów go mieć. A raczej odwrotnie. Chciała, żeby on znów ją miał. Jak kiedyś.
Kiedy się od niej odsunął jęknęła zrezygnowana. Dlaczego? Ach tak, bo ostatnim razem mu nie wyszło i zakończyło się to mocno niefajnie dla obojga. Wyciągnęła dłoń i przejechała nim po lekko szorstkim policzku mężczyzny.
- Proszę, chociaż spróbuj, proszę... - wyszeptała cicho przymykając powieki i rozkoszując się jego wargami na swojej skórze. Dłonie wsunęła w jego włosy przyciągając go bliżej siebie. Nie chciała żeby odchodził. Chciała znów go mieć. A raczej odwrotnie. Chciała, żeby on znów ją miał. Jak kiedyś.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
Obcałowywał własnie pierś kobiety, gdy ta kolejny raz poprosiła "o łaskę". Westchnął cieżko odsuwając się. Nie żeby nie chciał! Chciał, ale naprawdę bał się, że znowu na niego naskoczy, gdy coś pójdzie nie tak. Wyciągnął zza paska różdżkę i przywołał fiolkę z eliksirem, którą ukrył w walizce. Została mu jeszcze jedna i chyba była to dobra okazja, żeby ją zażyć. Nie wiedział bowiem, że z jego hydrauliką wszystko powinno być już w porządku. W prawdzie w ostatnich dniach co nieco zaczynało się tam znowu dziać, ale i tak miał obawy, co nie znaczy, że znikną one po zażyciu eliksiru. Przecież już dwa razy go zawiódł, prawda? Raz z żoną i raz sam na sam, ale jak to mówią: do trzech razy sztuka. Gdy tylko fiolka wylądowała w jego dłoni odkorkował ją i wypił szybko błękitny płyn.
- Proszę Cię, nei bierz tego do siebie. To nie Twoja wina - powiedział cicho nie wiedząc jak bardzo się myli. Wyciągnął ręce do kobiety pochylając się nad nią i wziął ją w ramiona po czym ostrożnie przeniósł na łóżko-huśtawkę. ten mebel fascynował go odkąd tylko zobaczył go w tym ogrodzie. Musiał przyznać, że miała genialny pomysł. Oby tylko tego nei zepsuł swoją niedyspozycją. Ich usta znowu złączyły się w namiętnym pocałunku podczas gdy dłonie Hyperiona sprawnie odnalazły zapięcie kostiumu na plecach kobiety i bez trudu uwolniły jej piersi spod czarnego materiału.
- Proszę Cię, nei bierz tego do siebie. To nie Twoja wina - powiedział cicho nie wiedząc jak bardzo się myli. Wyciągnął ręce do kobiety pochylając się nad nią i wziął ją w ramiona po czym ostrożnie przeniósł na łóżko-huśtawkę. ten mebel fascynował go odkąd tylko zobaczył go w tym ogrodzie. Musiał przyznać, że miała genialny pomysł. Oby tylko tego nei zepsuł swoją niedyspozycją. Ich usta znowu złączyły się w namiętnym pocałunku podczas gdy dłonie Hyperiona sprawnie odnalazły zapięcie kostiumu na plecach kobiety i bez trudu uwolniły jej piersi spod czarnego materiału.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Nie podobało się jej ani trochę, że do akcji muszą wkroczyć magiczne wspomagacze, ale skoro to sprawi, że chociaż na chwilę odzyska swojego męża to jest w stanie przymknąć na to oko. Jego słowa sprawiły, że pokiwała głową ze zrozumieniem. Och, naprawdę nie wiedział jak bardzo się myli. To wszystko, cała ta przeklęta sytuacja jest tylko i wyłącznie jej winą. I na szczęście wszystko zaczyna już wychodzić na prostą. Bez problemu ją podniósł i bez problemu zaniósł na łóżko znajdujące się po drugiej stronie basenu. Kiedy ściągnął z niej górę od kostiumu zadrżała nieco wypychając swoje krągłości w jego stronę. Odwzajemniała każdy pocałunek i rozbierała go z pasją nastolatki. Nie dało się ukryć, że trochę czasu minęło odkąd ostatni raz doznała całkowitego spełnienia. Teraz zamierzała to nadrobić. Ściągnęła z niego koszulę, zaraz do koszuli dołączyły także spodnie z bokserkami. Widząc jego prężącą się dumnie męskość z własnej nieprzymuszonej woli przechyliła się, aby wziąć go do ust.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Wspomagacze wcale nie musiały wkraczać do akcji gdyby tylko dał sobie szansę. Z góry jednak założył, że nic z tego nie wyjdzie. Niepotrzebnie jak sie okazało, bo gdy tylko znaleźli się na łóżku, a Catherine zaczeła go rozbierać dotykając przy okazji tu i ówdzie wiedział już, że eliksir był niepotrzebny. Jego przyjaciel wrócił do świata żywych i szybko reagował na dotyk swojej pani. Nie zaprotestował, gdy Catherine wzięła sprawy w swoje ręce. A raczej w usta. Znowu. Drugi raz przejęła inicjatywę, na co nigdy jej nie pozwalał. Nie pozwalał na to żadnej kobiecie. Czuł się trochę nieswojo z tym faktem, bo nie było to zupełnie w jego stylu. Ale pozwolił jej. Wtedy w wannie nie miał większego wyboru ograniczony przez miejsce, w którym się znaleźli. Teraz z kolei sam położył się na łóżku pozwalając jej na wszystko od czasu do czasu tylko odruchowo przytrzymując jej głowę.
- To ja miałem zrobić dobrze Tobie - wymruczał z zadowoleniem przeczesując włosy kobiety palcami. Było mu cholernie dobrze! Czuł się jakby przezywał wszystko na nowo. Reagował na każdy jej najdelikatniejszy dotyk i już po chwili był bliski spełnienia. Dlatego też odsunął się od niej. Nie chciał kończyć w ten sposób, choć byłoby to cholernie przyjemne dojście. Zmienił pozycję na klęczącą i pchnął żonę by teraz ona się położyła, a sam zajął miejsce między jej nogami znowu składając pocałunki na jej szyi i dekolcie.
- Chce Cię pieprzyć - wymruczał po tym, gdy doszedł pocałunkami do jej lewej piersi i przygryzł mocno jej sutek - A potem się z Tobą kochać - ucałował czule drugi sutek.
- I znowu pieprzyć. Do póki starczy mi sił - poiedział patrząc w oczy żonie podczss gdy jego palce wślizgnęły się w jej wilgotne wnętrze. Była gotowa, nie musiał starac się za wiele po tak długim celibacie jaki sobie zafundowała więc wszedł w nią gwałtownym pchnięciem.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Raz za razem jego męskość ginęła w ustach wiernej żony podczas gdy jej język gładził w międzyczasie jego żołądź. Oparła dłonie o jego biodra i nie przestawała nawet na chwilę dopóki jej od siebie nie odciągnął. To on miał jej zrobić dobrze? Och, z pewnością znajdzie sposobność do rewanżu. Póki co działała altruistycznie z pobudek czysto egoistycznych. Wiedziała, że to jej się zwyczajnie opłaci. I nie pomyliła się. To sprawiło, że Hyperion wrócił na swoje miejsce. To on był górą. Ułożyła się na wygodnym materacu opierając dłonie na jego umięśnionej klatce piersiowej podczas gdy jego wargi znów błądziły po jej szyi. Ona była już niewątpliwie gotowa i z rozsuniętymi zapraszająco udami czekała na dalszy ciąg. Jej ciało instynktownie wygięło się w łuk gdy przygryzł jej sutek. Ciężko powiedzieć co ją nakręciło bardziej: jego słowa czy zachowanie, ale niewątpliwie była nakręcona.
- Więc zrób to - poradziła mu czując w sobie jego palce. Z przyjemnością zmrużyła powieki prężąc się niczym kotka łasa na jego dotyk. Gdy palce zastąpiła jego męskość jęknęła głośno zaciskając palce na prześcieradle. Nie próbowała nawet znów przejąć kontroli w pełni oddając się doznaniom serwowanym jej przez Hyperiona.
- Szybciej, mocniej, szybciej - nie mogła się jednak przed tym powstrzymać tak mocno przyzwyczajona do ostrego seksu, takiego w jego stylu. Takiego w ich stylu.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- A i on się nei powstrzymywał i z wielką ochotą spełniał prośby żony. Normalnie działałby na przekór. Lubił się droczyć z kobietami i gdy te błagały o więcej on zwalniał lub całkiem przestawał, by poznęcać się trochę nad nimi. Nie tym razem jednak. Był tak bardzo wyposzczony, że pragnął tylko jednego: dojść jak najszybciej. W prawdzie przed chwilą jeszcze zapewniał ją, że ma bogate plany na ten wieczór, ale nikt nie mówił, że będzie się powstrzymywał. Noc jeszcze młoda! Tak więc poruszał się w niej szybciej i szybciej tak jak to tylko było możliwe. Kazde kolejne pchnięcie coraz bardziej huśtało łóżkiem. Aż dziwne, że nie dostali od tego choroby morskiej. W końcu jednak zwolnił oplatając żonę mocniej rękami przez co przywarł do niej całym ciałem. Jego pchniecia stały się krótsze, ale zdecydowanie głebsze i gwałtowniejsze. Opadał z sił? Chyba troszkę stracił na kondycji przez ostatnie miesiące. Oddech miał szybki i urywany, co zapewne czuła na swojej szyi, a gdy w końcu doszedł wydał z siebei zduszony jęk wchodząc w nią do końca. Cóż, rekordu nie pobił, ale przynajmniej doszedł.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Z każdym jej jękiem on wychodził na wprost jej oczekiwaniom. Dla niej cały świat przestał się liczyć. Był tylko on. Raz za razem wpijający się w jej złaknione jego obecności wnętrze. Dłonie zaciskały się coraz mocniej na prześcieradle, a w ciele narastał orgazm jakiego od miesięcy już nie miała. W sumie nie miała żadnego, ale nie trzeba być aż tak dociekliwym, prawda? Gdy opadł na nią bardziej oplotła go nogami jakby bojąc się, że nagle odejdzie nie dając potrzebnego jej tak bardzo spełnienia. Nie zwracała uwagi na jego oddech tak egoistycznie pochłonięta własnymi doznaniami. Przestała już ściskać prześcieradło wplatając dłonie w jedwabiście miękkie włosy swojego wybranka i rozkoszowała się ostatnimi pchnięciami które pchnęły ją za niewidzialną granicę rozkoszy. Jej ciało wygięło się w łuk, w plecach zabrakło tlenu na jakiekolwiek jęki, a palce zacisnęły się nieco na jego włosach. Ona jednak nad tym kompletnie nie panowała znajdując się w szczęśliwej krainie orgazmu z dala od wszelkich trosk codzienności. Jej powieki zrobiły się nagle bardzo ciężkie, a oddech powoli wracał do normy.
- Mam nadzieję, że to dopiero początek "drugiej podróży poślubnej" - powiedziała cicho sięgając po lekką kołderkę aby owinąć nią zarówno swoje jak i jego ciało. Głowę ułożyła na jego klatce piersiowej wsłuchując się w kombinację szumu pobliskich fal i jego bicia serca.
- Kocham Cię, Hyperionie - przyznała jeszcze ciszej nie zmieniając w żaden sposób swojej pozycji. Brawo. Po tylu latach. Drobny progres, pani Greengrass, ale lepiej taki niż żaden.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Sumując wszystkie czynniki takie jak długość stosunku, jego intensywność a także grę wstępną mogli chyba oboje stwierdzić, że nie był to ich najlepszy seks. A jednak Hyperion śmiało uplasował go na pierwszym miejscu swojej listy 10 najwspanialszych. Po miesiącach sierpień w końcu doznał spełnienia. Co z tego, że szybko, skoro oboje w końcu byli usatysfakcjonowani? Na zabawę przyjdzie jeszcze pora. Przez moment leżał jeszcze na kobiecie z twarzą wtuloną w jej szyję próbując uspokoić oddech. Dopiero po chwili przekręcił się na plecy pozwalając żonie przytulić się do jego torsu. Od wieków tak nie leżeli.
- Początek początku - uśmiechnął sie nieznacznie obejmując kobietę i gładząc delikatnie jej plecy palcami, gdy okryła ich cienką, letnią kołdrą. Było idealnie. Idealnie do póki nie wypowiedziała tych dwóch przeklętych słów. Na Merlina... Powinie odpowiedzieć jej tym samym, ale żadne słowo nie chciało przejść mu przez gardło. Po prostu nie umiał wyznać co tak naprawdę czuje. Wiedział, że zepsuje jej tym nastrój, że ją zawiedzie, ale nie umiał. Ucałował tylko czubek jej głowy i znowu opadł na miekke poduszki. Łóżko wciąż kołysało się delikatnie, choć coraz wolniej. Naprawdę mógłby tu z nią zamieszkać. Mogli by co noc sypiać w ogrodzie podziwiając gwiazdy przez cienką moskitierę łóżka. Tego tez jej nie powie.
Leżeli tak długo w milczeniu rozkoszując się błogą chwilą. Wydawało się, że oboje powoli odpływają w objęcia Morfeusza, gdy dłoń Hyperiona powoli sunęła w dół pleców kobiety drażniąc w końcu delikatną skórę na jej pośladkach raz po raz niby to przypadkiem zaglądając palcami do jej wilgotnego wciąż wnętrza.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Może czasy dobrych i długich stosunków odeszły już w niepamięć i doszli do wieku, w którym trzeba się cieszyć każdym stosunkiem na jaki ma się jeszcze siłę i chęć? Niewykluczone. Nie mniej jednak Catherine nie miała nic przeciwko temu. Byłe spełniona, zrelaksowana i spokojna. Nawet jeśli nie zareagował jakoś specjalnie na jej szczere wyznanie miłości. Nie musiał. Coś co kazało jej powiedzieć to głośno wiedziało, że on gdzieś tam głęboko czuje to samo. Wiedziała, że nie usłyszy tych słów z jego strony dzisiaj, ale wiedziała też, że doczeka się pewnego dnia podobnego wyznania z jego ust. Dlatego z uśmiechem rozkoszowała się chwilą czując jak Morfeusz już wyciąga swoje łapska aby porwać ją w objęcia. Jej oddech uspokoił się już do końca i lada chwila miała odpłynąć w spokojny sen kiedy jego palce wślizgnęły się w nią na nowo pobudzając wszystkie zmysły i budząc do życia pożądanie. Przesunęła się niżej chcąc poczuć głębiej jego palce po czym podniosła głowę patrząc mu zadziornie w oczy, jak w czasach kiedy miała tylko naście lat.
- Komuś tu chyba wrócił apetyt - stwierdziła, a jej dłoń z klatki piersiowej męża zsuwała się coraz niżej i niżej, aż w końcu zacisnęła się na jego męskości która zaczęła za sprawą jej dotyku twardnieć i budzić się do życia.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Wydaje mi się, że do tego strasznego wieku było im jeszcze daleko, choć ostatnie wydarzenia mogły sugerować coś innego. Catherine jednak wiedziała, że tak nie jest i to tylko kwestia czasu, aż wrócą do formy. A wrócą, miejmy nadzieje. Oczywistym jest też fakt, że gdzies tam głęboko kochał żonę i ona miała okazję to nawet zobaczyć nie tak dawno na własne oczy. Może kiedyś jej to powie w prost, nie wykluczone, ale nie będzie to dzisiejszy dzień. Dziś musi wystarczyć jej miłość fizyczna.
- Jestem bardzo głodny - powiedział cicho patrząc na żonę autentycznie wygłodniałym wzrokiem. Zdecydowanie było mu jeszcze mało i chciał jak najszybciej nadrobić zaległości ostatnich miesięcy. Jak najszybciej ale tym razem bez pośpiechu, więc gdy tylko Catherine niecierpliwie zsunęła się niżej on na przekór zabrał rękę. Znowu się bawił tak jak lubił. Podciągnął ją wyżej trochę ze stratą dla siebie, bo odciągnął ją tym samym od swojego Przyjaciela, za to miał piękny widok i idealny dostęp do jej piersi. Kołdra, która okrywała ich ciała zsunęła się po plecach kobiety i znowu miał nieograniczony dostęp do jej nagiego ciała. Znowu gładził delikatnie jej pośladki raz po raz suwając dłonie na uda kobiety muskając palcami ich wewnętrzną cześć.
- Mówiłem, że to dopiero początek. Dziś nie dam Ci odpocząć. Możesz zapomnieć o śnie - uśmiechnął się przesuwając powoli dłonie z ud kobiety w górę na plecy, z pleców na boki i z boków na piersi ściskając je delikatnie, by po chwili kontynuować wędrówkę w górę zanurzając palce we włosach kobiety. Przyciągnął ją bliżej składając na jej ustach czuły pocałunek, przeczesał jej włosy palcami i kontynuował spacer dłoni po ciele kobiety w drodze powrotnej na jej pośladki jakby chciał na nowo poznać jej ciało.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Głodny? Wystarczyło na niego spojrzeć żeby wiedzieć iż to nie jego żołądek potrzebuje należytej strawy. Z uśmiechem przeciągnęła się niczym kotka zaciskając mocniej palce na jego męskości. On miał jednak inne plany. Zabrał jej rękę, a ona z zaintrygowaniem uniosła jedną brew próbując znów wziąć do ręki jego przyjaciela. On jednak znów odepchnął jej dłoń i podciągnął ją wyżej przez co straciła całkowicie dostęp do jego dolnych partii ciała. Jednak jego dłonie które czuła na całym ciele skutecznie sprawiły, że przestała chcieć mieć jakąkolwiek kontrolę nad tą sytuacją. Wygięła się w łuk wpychając w jego dłonie swoje piersi które potrzebowały jego dotyku. On znów się z nią drażnił. A ona mu na to pozwalała.
- Oby to nie było czcze gadanie, Greengrass - powiedziała cicho zanim ich wargi złączyły się w dość długim i czułym pocałunku, który z czasem nabrał pasji i czystej namiętności. Przylgnęła do niego ciaśniej, a nacisk jej ciała sprawił, że to on leżał na dole podczas gdy ona znalazła się na górze. Nie omieszkała skorzystać z okazji i usiadła na jego brzuchu. Oderwała się od jego warg żeby oprzeć dłonie na jego klatce piersiowej. Oddech już lekko przyśpieszył wprawiając w ruch jej klatkę piersiową. Dłonie zaczęły delikatnie błądzić po jego ciele, a w oczach można było dostrzec fascynację, której nie było widać w nich od dawien dawna.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Z jego ust wydobyło się ciche westchnienie, gdy palce kobiety zacisnęły się na jego przyrodzeniu, ale nawet taka zagrywka nie sprawiła, że pozwolił jej na zabawę według swoich zasad. Znała je i wiedziała, że nie był skory do ich łamania.
- Nigdy nie składam obietnic bez pokrycia, Thicknesse - wymruczał jej w usta obejmując dłońmi jej krągłe piersi ściskając je delikatnie. Miał spore dłonie, a jej piersi wypełniały je idealnie. Były idealne. Jędrne jak wtedy, gdy miała naście lat, zupełnie jakby fakt, że urodziła i wykarmiła dwójkę dzieci w ogóle nie miał miejsca. Magia naprawdę jest cudowna!
- Nie pomyliłaś się, kochanie? - zapytał z lekkim rozbawieniem po tym, jak przygwoździła go do łóżka napierając dłońmi na jego klatkę piersiową. Tak to się jeszcze nie bawili. Nie mogło jednak umknąć jej uwadze, że pomimo rozbawionego uśmiechu na twarzy szczęki drgają mu nieznacznie. Nie lubił tracić kontroli i dobrze o tym wiedziała. Nie ukarał jej jednak jak to miał w zwyczaju, chyba, że za karę można uznać pociągnięcie za sutek. Jedno musiał przyznać: strasznie podobało mu się to, jak na niego teraz patrzy.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Jej panieńskie nazwisko zawsze brzmiało w jego ustach tak rozkosznie wyzywająco, że na jej twarz zawsze pchał się pełen wyższości uśmieszek. Od zawsze tak miała. Ciężko nawet powiedzieć skąd się to brało, ale bez względu na okoliczności "Thicknesse" wywoływało ten charakterystyczny ruch warg. Ze świstem wciągnęła powietrze kiedy objął jej kształtne piersi i aż przymknęła z zadowoleniem powieki czekając na dalsze posunięcie. To nic, że ona była na górze. On teraz mimo wszystko był panem sytuacji. Jej wciąż brakowało pewności siebie żeby zdominować Hyperiona Greengrassa w łóżku. Słysząc jego słowa przeniosła wzrok na jego twarz.
- Nie wydaje mi się, kochanie - odpowiedziała i zaraz pochyliła się nad nim aby złączyć ich wargi w pocałunku z gatunku długich, podczas gdy jej palce ostrożnie badały fakturę jego nieogolonej szczęki. To znaczy ogolonej, ale o poranku i od tego czasu zdążyło się już sporo w tej kwestii zmienić. W dotyku przypominała bardziej papier ścierny niż cokolwiek innego. Robiła to bardzo ostrożnie, jakby bała się, że jeden zły ruch i wracają do punktu wyjścia. A naprawdę nie chciała do tego punktu wyjścia wracać. Kiedy przerwała znów przyglądała mu się z tą samą fascynacją co wcześniej, kiedy jej palce odsuwały grzywkę z jego czoła. Widziała, że jest zdenerwowany. Widziała, że nie podoba mu się to, że ona jest na górze. Mimo to jej na to pozwalał. Dziwne. Niepodobne do niego. Korzystając więc z możliwości jakie dawała jej ta pozycja zaczęła delikatnie całować jego szyję podczas gdy palce zmuszały jego brodawki do sympatycznego sterczenia.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Niestety nie mógł powiedzieć tego samego, bo niemal za każdym razem gdy zwracała się do niego po nazwisku była na niego zła. Może nie tym razem, ale zwykle wymawiała to w negatywnym tonie zapominając, że przecież sama jest juz Greengrassem.
- Grabisz sobie - wymruczał w jej usta nim znowu złączyli się w namiętnym pocałunku. Jego dłonie znowu powoli przesuwały się wzdłuż ciała kobiety, by ostatecznie zatrzymać się na jej pośladkach ugniatając je delikatnie niczym kocur moszczący sobie posłanie. To oczywiste, że jeden jej zły ruch i sprawy zmienią obrót. Póki co jednak pozwalał jej się trochę pobawić, bo jak sama zauważyła i tak był panem sytuacji. Z łatwością przejmie kontrolę i znów będzie ją pieprzył bez opamiętania. Takie zachowanie może nie było w jego stylu, ale czy ostatnio nie działał zbyt często wbrew sobie? Kupił żonie dom, zabrał ją na wakacje, pozwalał gotować i sprzatać. Sytuacja go stresowała ale i jednocześnie niezwykle podniecała. To dopiero było dziwne. Odchylił nieco głowę na bok, gdy zaczęła obsypywac pocałunkami jego szyję. Zwykle on to robił. Ewidentnie naśladowała go, w czym upewnił się, gdy zaczęła drażnić jego sutki. To było... cóż, ciche westchnięcie świadczyło samo za siebie, a palce zaciskające się na jej pośladkach mogły upewnić ją w tym jeszcze bardziej. Jeszcze chwila i rzuci się na nią tracąc kontrolę.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Grabi sobie? Najwidoczniej jego groźba nie była wcale taka groźna powiem nic sobie z tego nie zrobiła. Nawet otarła się łonem o jego ścieżynkę uśmiechając przy tym zaborczo. Ulotne chwile radości z bycia na górze. Nie dało się jednak zaprzeczyć, że taki porządek rzeczy się jej podobał. Świadczyło o tym jej podniecenie, które już mógł poczuć w miejscu w którym siedziała. Gdy mocniej ścisnął jej pośladki wydając przy tym odgłos który świadczył o tym, że mu się podoba wyprostowała się wyginając nieco w łuk, aby lepiej widział jej piersi podczas gdy prawa dłoń powędrowała do tyłu aby objąć dłonią jego przyrodzenie a potem rytmicznie poruszać w górę i w dół. Przerwała na chwilę aby znów pochylić się nad jego szyją i obsypać ją delikatnymi pocałunkami. Nie pytając o dalsze zgody zrobiła coś na co oboje mieli ochotę. Wsunęła się na jego gotową męskość i zaczęła się szybko poruszać zaciskając palce na własnych sutkach. Odchyliła nieco głowę do tyłu i zamknęła powieki rozkoszując się uczuciem wypełnienia i satysfakcją z bycia na górze.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Dom, ogród, plaża
- Spoiler:
- Jedno musiał przyznać: taka pozycja bardzo mocno pobudzała jego zmysł wzroku, bowiem widział ją w pełnej okazałości, co niezwykle go pobudzało. Takich rarytasów nie uświadczy przygniatając ją do łóżka swoim ciałem. I na tym chyba plusy się kończyły. Nie lubił leżeć bezczynnie, toteż jego ręce szybko zaczęły znowu bładzić po ciele kobiety ograniczając się do jej ud, łona i pośladków, bo tylko tam sięgał. Przerwał tylko na chwilę, gdy sama zajęła znowu swoje rączki.
- Chyba mógłbym to polubić - mruknął cicho do ucha żony, gdy znowu pochylała się całując jego szyję. A potem się zaczęło. Pierwszy raz pozwolił jej przejąć nad nim kontrolę. Nie na długo jednak, bo zaraz jego dłonie zacisnęły się na biodrach Catherine spowalniając jej ruchy. Musiałaby go chyba związać, by mieć nad nim całkowitą władzę. Przez chwilę pozwolił jej jeszcze nacieszyć się chwilą, a sam cieszył oczy widokiem jej sterczących piersi, a potem nie wytrzymał. Chwycił za jej nadgarstki odciągając dłonie kobiety od jej piersi i przyciągnął ją do siebie znowu złączając ich usta w namiętnym pocałunku. Potem to już nie trudno było przewidzieć, że zamienią się miejscami i tak o to znowu on był na górze.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Strona 1 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach