Plaża

+16
Bohater Niezależny
Maja Vulkodlak
Luis Castellani
Christine Greengrass
Connor Campbell
Adrienne Cryan
Cassidy Thomas
William Greengrass
Marianna Vulkodlak
Aleksy Vulkodlak
Andrea Jeunesse
Logan Campbell
Suzanne Castellani
Colette Roshwel
Marco Castellani
Mistrz Gry
20 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Plaża Empty Plaża

Pisanie by Mistrz Gry Nie 30 Cze 2013, 11:50

Plaża 2


Dzika plaża, o której wiedzą tylko nieliczni.
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marco Castellani Czw 20 Lut 2014, 19:34

Zaśmiał się jeszcze gdy usłyszał jej pytanie czy Marco umie gotować.
- Nie umiem, jestem beznadziejny akurat w tym, ale mam w domu gosposię, która dla nas gotuje i robi to wyśmienicie - powiedział wesoło o Nanie, ich domowej gosposi a niegdyś niańki najpierw Suzki a potem też i Lucasa. Złota kobieta, gdyby nie ona pewnie by umarł śmiercią głodową.
Po całej kolacji, uiszczeniu opłaty i zostawieniu sporego napiwku wyszli z restauracji kierując się w jedną z ciemnych uliczek, tam chwycił drobną dłoń kobiety i uniósł na wysokość swojej twarzy by móc ucałować jej kosteczki nie odrywając wzroku od jej niebieskich oczu. W tym samym momencie teleportował się w raz z piękną Panią Kapitan na dziką Argentyńską plażę.
W Lutym w Ameryce południowej jest środek lata i Roshwell musiała odczuć zmianę temperatury nawet gdy panowała noc, było gdzieś koło 20 stopni Celsjusza a za jakąś godzinę słońce miało znów ogrzewać swymi promieniami gorących Argentyńczyków i turystów, którzy licznie odwiedzali akurat tą część kraju. Niebo było czyste oświetlone milionami gwiazd, księżyc natomiast odbijał się od falującego morza dając naprawdę widowiskowy i miły dla oka obrazek. Marco wyciągnął swoją różdżkę i krótkim zaklęciem zapalił kilka pochodni, które rozstawione były na plaży, sam je rozstawił dawno temu, bo innego oświetlenia tutaj nie było. Niedaleko nich stał duży wiklinowy kosz w którym można usiąść i chroni on od słońca, na wielu plażach były one rozstawione co kilka metrów i ludzie podczas 40 stopniowych upałów tylko tam przesiadywali. Castellani puścił dłoń kobiety i zostawił ją chwilkę samą z tym widoczkiem bo podejść do tego kosza i wyciągnąć z niego koc, który przerzucił sobie przez ramię i srebrną dużą tacę z pokrywką.
- Mogłabyś rozłożyć tu koc? - zapytał kobiety a kiedy to uczyniła położył na materiale tace i ją odsłonił ukazując zestaw czekoladowego fondue dla dwojga z miseczkami pełnych różnych owoców począwszy od truskawek, jabłek i pomarańczy, skończywszy na tych egzotyczniejszych. Z wielkim uśmiechem spoglądnął na kobietę.
- I jak Ci się podoba? - zapytał i od razu zamoczył jedną z kawałka mango w czekoladzie by sobie włożyć go do ust i wydać jęk zadowolenia, jednak wolał słuchać jej jęków.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Colette Roshwel Pią 21 Lut 2014, 00:07

Miała wrażenie, że jego wzrok przeszywa ją na wskroś rozbierając przy okazji. Automatycznie ścisnęła mocniej nogi czując jego wargi na swojej dłoni, a w jej niebieskich tęczówkach dosłownie palił się żar. Przez chwilę. Zamknęła powieki i wciąż trzymając go za dłoń powtarzała niczym mantrę, że teraz trzeba się teleportować. I zanim tak naprawdę zapytała go gdzie, on ich teleportował wprost na... plażę. Od wejścia uderzyło ją panujące tutaj ciepło, ale to nie płaszcz zdjęła najpierw, tylko pochyliła się, aby ściągnąć ze stóp swoje czarne Chanelkowe szpilki, w których chodzenie po piasku byłoby męką. Gdy podniosła wzrok wprost uderzył ją widok morza roztaczający się przed nią. Wciągnęła głośno powietrze i uśmiechnęła się szeroko. Mimowolnie przypomniały się jej wakacje które jako dzieciak spędzała na różnych obozach, gdzie siedzieli nad angielskimi wodami wpatrując się w leniwe fale. Uwielbiała wodę. To był jej drugi żywioł zaraz po powietrzu. Ostrożnie zrobiła kilka kroków do przodu w jednej dłoni trzymając wysokie buty w których będzie musiała jeszcze wrócić do domu, a drugą rozpinając guziki czarnego płaszcza bez którego wyjście z domu w londyńską pogodę byłoby strasznym głupstwem. Z zamyślenia wyrwał ją głos mężczyzny, a ona wzięła od niego koc rozkładając go na piasku. Zaraz obok koca odłożyła swoje obuwie, po czym ściągnęła z siebie płaszcz odrzucając go niedbale na piasek. Tutaj nie był jej potrzebny, zdecydowanie. Jednym ruchem wyciągnęła szpilkę z koka sprawiając, że jej włosy rozsypały się na ramiona, a ona uśmiechnęła się szeroko zadowolona tą... wolnością. Tak, była wolna. W Argentynie. Z nim. Dopiero teraz zauważyła jak bardzo przygotował się do kwestii deserów. Przechyliła nieco głowę wciąż z uśmiechem na twarzy.
- Więc z góry było przesądzone, że się zgodzę na deser w Argentynie? - zapytała ze słyszalnym w głosie rozbawieniem krzyżując nogi w kostkach przenosząc spojrzenie z krajobrazu na mężczyznę. Czy on w każdym świetle musiał wyglądać tak... pociągająco? To wręcz niezdrowe i powoli zaczynało być nudne. Słysząc jego pytanie na początku wzruszyła ramionami i pokiwała głową znów patrząc na linię horyzontu za którą wciąż chowało się słońce.
- Jest pięknie... Kompletne przeciwieństwo Anglii gdzie ciągle pada, a piasek nie jest tak... piaszczysty. - zmarszczyła nieco nos niezbyt zadowolona swoim porównaniem, ale w obecnej chwili inne nie przychodziło jej do głowy. Sięgnęła po truskawkę leżącą tuż przed nią i ostrożnie ją ugryzła, po czym oblizała wargi ze zbędnego soku. Nawet owoce były takie soczyste...
- Wychowałeś się tutaj? - zagaiła sięgając po kawałek mango, ale nie moczyła go w czekoladzie jak jej towarzysz. Nie mogła sobie pozwolić na takie luksusy jak czekolada. I tak czeka ją ciężki trening w którym będzie musiała odpokutować ten wspaniały sos od halibuta.
Colette Roshwel
Colette Roshwel
Czarownica


Urodziny : 17/06/1985
Wiek : 39
Skąd : Londyn, Anglia.
Krew : półkrwi.

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marco Castellani Pią 21 Lut 2014, 22:54

Sam ściągnął marynarkę, bo w takiej temperaturze i przy takiej kobiecie nie mogło mu nie być gorąco, tak jak i jej płaszczyk, jego marynarka wylądowała na piasku a krawat został poluzowany, bo duszno zaczęło mu się robić mimo przyjemnego delikatnego wietrzyku dzięki, któremu nie umierali na brak powietrza, który towarzyszy duchotom podczas letnich nocy. Argentyńczyk dokładnie przyglądał się Pani Kapitan, to jak siada i jak wyjmuje szpilkę z włosów pozwalając by rozpłynęły się po jej ramionach w dosyć majestatycznym obrazku. Przybliżył się do niej nieco i chwycił w dwa palce jeden z delikatnych kosmyków przyglądając się jej jak jakiejś bogini, która raczyła zstąpić z niebiańskiego tronu, by mógł nacieszyć oko jej osobą. Na jej pytanie odpowiedział tylko krótkim "mhm" cały czas bawiąc się jej brązowymi włosami. Gdyby się nie zgodziła i tak by ją tu zabrał, podstępem, że niby chce ją odprowadzić a tu pyk i witamy na drugim końcu świata, pewnie byłaby zła na początku ale on ma sposoby by tą złość przerodzić w coś innego, coś znacznie przyjemniejszego, w końcu był Castellani, miał to w genach i obawiał się, że jego dzieci też mają podobne umiejętności, Lucas to tam pół biedy, nawet by się cieszył, że syn ma powodzenie, gorzej z córką.
Zaśmiał się krótko słysząc jej porównanie. Doprawdy, ta kobieta była takim uroczym stworzeniem, że owinęłaby wokół palca większość męskiej populacji samym uśmiechem i właśnie takimi odpowiedziami.
- Widzisz tą ścieżkę tam? - zapytał wskazując wydeptane przejście na granicy plaży i bujnych roślin - prowadzi ona do mojego domu, w którym się urodziłem i wychowałem, nie zamieniłbym tego miejsca na żadne inne i nawet gdy teraz częściej przebywam w Anglii to gdy tylko mogę wracam tutaj chociażby nacieszyć się ciepłem i tym powietrzem - odpowiedział dosyć obrazowo maczając kolejny owoc w płynnej pysznej czekoladzie, zdziwił się unosząc jedną brew do góry kiedy zauważył, że Colette je same owoce. Ah, no tak, sportowiec musi dbać o linię
- Ta czekolada nie tuczy, dodawana jest specjalna mikstura opracowana przez alchemików dla moich graczy, która niweluje cukry i zbędne kalorie. Gdyby nie to, Suzanne nie uniosłaby się na miotle, zresztą ja też lubię słodkości - mrugnął do niej i chwycił w palce jedną truskawkę i pomaczał w brązowym płynie by potem podsunąć ją pod słodkie pełne usteczka tej młodej damy jeszcze bardziej skracając dystans między nimi - spróbuj, niech ta czekolada połechta Twe podniebienie - powiedział niskim nieco mruczącym głosem, chcąc ją zachęcić do tego haniebnego czynu dla każdego dbającego o linię. Wolną dłonią ściągnął sobie krawat przez głowę i począł rozpinanie jasnej koszuli ukazując przy tym zarys wypracowanych mięśni, było coraz cieplej.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Colette Roshwel Sob 22 Lut 2014, 17:00

Gdy poluzował krawat automatycznie jej mięśnie się napięły. Och, on tak na nią działał. W poluzowanym krawacie wyglądał młodziej i seksowniej, jeszcze seksowniej niż przed chwilą. Gdy wziął między palce kosmyk jej brązowych włosów i zaczął mu się przyglądać posłała mu szeroki uśmiech. Jej brązowe włosy... oszukaństwo. Nie była szatynką od urodzenia, zaledwie od... ośmiu lat. Naturalnie była blondynką, co czasami można było wydedukować z jej zachowania, zwłaszcza w kuchni w której nie radziła sobie kompletnie, bo przecież nie musiała. Teraz gotowała siostra, w czasie małżeństwa gotowały skrzaty, przedtem znów gotowała Audrey, a jeszcze wcześniej znowu skrzaty. Nie musiała gotować. Więc nic dziwnego, że nie potrafiła nawet rozbić jajka. Jego odpowiedź sprawiła, że podniosła nogi nieco wyżej, a materiał sukienki nieco zsunął się z jej nóg ukazując już górę od pończoch. Nie krzyżowała już stóp w kostkach tylko trzymała je na kocu, od tak po prostu, a każdy mięsień w jej nogach był delikatnie napięty.
- Co jeszcze było pewne? - zapytała, a jedna z brwi powędrowała nieco wyżej, podczas gdy na jej wargach pojawił się pełen rozbawienia uśmiech. Przyjemny dreszcz przeszedł po jej ciele mimowolnie, po czym przechyliła nieco głowę tak, żeby mógł trzymać jej kosmyki bez zbędnego ciągnięcia. Gdy się zaśmiał z jej niezbyt melodycznego porównania jej rozbawiony uśmiech się nie zmienił. Uważnie wysłuchała jego odpowiedzi odnośnie domu rodzinnego. Wychował się prawie na plaży... Wow. To na pewno sporo lepsze od domu na przedmieściach Londynu w którym wiecznie brakowało pieniędzy, ale nie rodzinnego ciepła i miłości, gdzie dzieci było więcej niż pomieszczeń. Łóżka piętrowe i wieczna walka o odrobinę wolnej przestrzeni. Największa walka która przeszła przez dom Roshwelów to ta w której jej liczne rodzeństwo walczyło o pokój po bliźniaczkach, które wyprowadzały się do mieszkanka w starej kamienicy, dokładnie tego samego który zajmują obecnie. Odkąd Cole zaczęła zbijać grube pieniądze sporą ich część oddawała rodzicom, wiedząc, że wydadzą je lepiej niż ona. Teraz jednak pieniędzy już od niej nie chcieli, sądząc, że to idiotyczne, żeby córka im pomagała, ale mimo wszystko wciąż była gotowa ich finansowo wesprzeć. Przez chwilę zamyśliła się na wspomnienie rodzinnego gniazdka. Powinna odwiedzić rodziców, pokazać im, że żyje i że wszystkie kości ma poskładane. Matka strasznie przeżywała każdy mecz, odkąd ojciec wyjaśnił jej zasady tego sportu. Gdy zaczął tłumaczyć, że posiada nietuczącą czekoladę popatrzyła na niego niczym na wariata. Kiedy jednak owoc w czekoladzie znalazł się tuż przed jej wargami przygryzła dolną intensywnie się starając, żeby przełamać nawyk unikania czekolady.
- Już nawet nie pamiętam jak czekolada smakuje. - przyznała szczerze, po czym ostrożnie ugryzła kawałek rozkoszując się kawałkiem nieba w swoich ustach. Och, zdecydowanie lepiej było nie pamiętać. Teraz miała ochotę wpaść do Miodowego Królestwa i wykupić dosłownie wszystko. Ugryzła truskawkę raz jeszcze patrząc na Argentyńczyka swoimi niebieskimi tęczówkami pociemniałymi od pożądania. Jej oczy mówiły: "Och, weź mnie Marco, tu i teraz", ale z jej warg wydobyło się jedynie:
- Bardzo dbasz o swoich zawodników. - które zakończyła ciepłym uśmiechem.
Colette Roshwel
Colette Roshwel
Czarownica


Urodziny : 17/06/1985
Wiek : 39
Skąd : Londyn, Anglia.
Krew : półkrwi.

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marco Castellani Sob 22 Lut 2014, 17:50

Nie odpowiedział nic na jej pytanie, tylko się uśmiechał zadziornie, tak jak w sumie przez cały czas. Pewnych było kilka rzeczy ale nie będzie ich mówił, bo jeszcze kobieta tą pewność zamieni w "zdecydowanie nie" a tego nie chciał, bo jedną z nich miał być gorący seks przy wschodzie słońca na tej plaży albo w morzu albo w obu tych miejscach. Spoglądnął na jej nogi a konkretniej na uda i miejsce gdzie było widać zakończenie pończoch. Wciągnął głęboko powietrze do płuc i już czuł, że jego kumpel zamknięty w jego spodniach zaczął nabierać mocy, Marco ułożył się więc tak by nie było aż tego tak widać, na to jeszcze za wcześnie a nie chciał wyjść na skończonego chama i napaleńca, za którego brali go wszyscy, jednak były to znacznie ubarwione fakty.
On w porównaniu z nią miał niemal cały piękny dom dla siebie, był jedynakiem a rodzice rozpieszczali go jak tylko się dało, dostawał wszystko co chciał a i tak nie skończył jak większość takich dzieciaków na bruku, bo kiedyś kasa rodziców się skończyła. Ojciec kiedy dostrzegł w nim potencjał we władaniu miotłą na początku nie był zadowolony i uważał, że to zabawa dla dzieci i na krótką metę, sam w końcu był wysoko postawionym politykiem czy kimś tam z górą galonów ale po namowach matki pozwolił młodemu Marco spełniać marzenia i jak widać wyszło mu to na dobre. Teraz Castellani pozwala swoim dzieciakom robić to co kochają i nie przymusza ich do niczego, bo wiedział, że mogą nie być szczęśliwe, a tego nie chciał zobaczyć, prawie całkowicie wychował ich sam i chciał być jak najlepszym ojcem co nie zawsze mu wychodziło, a nieraz dawał dupy bardzo często. To są wzloty i upadki a nikt nie był idealny, ważne, że się starał. Teraz Suzanne poszła w to co on kiedyś i nie chciał by popełniła te same rażące błędy co on w młodości, chciał ją za wszelką cenę ochronić przed skandalami, głupimi artykułami, które miały za zadanie tylko zdemotywować, a znał ją i wiedział, że młoda to cholerny nerwus, ale nie będzie przy niej wiecznie, powoli wchodziła w dorosłość i lada moment wyfrunie mu z gniazda gdzie nie będzie miał szans stanąć w jej obronie, taka już kolej rzeczy, mówi się trudno i żyje się dalej.
- Czekolada jest wysoko na mojej małej liście cudów świata - mruknął i patrzył jak kobieta swoimi usteczkami obejmuje owoc by potem odgryźć jego kawałek a potem kolejny, z każdą sekundą pragnął całować te jej usta z nabożną czcią przygryzając wargę i ssąc ją. Nie mógł wytrzymać to też znowu subtelnie zmniejszył odległość miedzy nimi tak, że był już naprawdę blisko i czuł jej perfumy, które cudownie komponowały się ze słodką wonią czekolady. Dłonią delikatnie znowu zaczął bawić się jej brązowymi kosmykami celowo opuszkami palców zahaczając o jej szyję by po kilku sekundach przełożyć jej włosy na dalsze ramię odsłaniając tym samym łabędzią szyję kobiety.
- Myślę, że te owoce mogą smakować jeszcze lepiej - szepnął tuż przy jej uchu i chwycił w dłoń kawałek soczystej pomarańczy i wycisnął sok na jej szyję. Jego wąskie usta zbliżyły się do mokrej powierzchni szyi i Marco powoli zaczął spijać pomarańczowy sok całując i przygryzając jej skórę. Wolna dłoń natomiast wylądowała na jej udzie masując je kierując się ku górze, palce zahaczyły o zakończenie pończoch i posmyrały delikatnie nagie udo Colette. Jeszcze chwilę się z nią pobawi, w końcu był mistrzem gry wstępnej nie tylko na boisku ale i w relacjach damsko-męskich, cóż, nie oszukujmy się, on podczas całej gry był królem, a teraz ona mogła być jego królową.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Colette Roshwel Sob 22 Lut 2014, 19:37

Cole przekorna raczej nie była. Zmieniłaby plan wydarzeń ułożony w głowie Castellaniego tylko wtedy gdyby te plany kolidowały w znaczny sposób z jej planami. Seks na plaży? Jak najbardziej, ale musi sprawić, żeby to on się na nią rzucił, zważywszy na fakt, że w jej mieszkaniu to ona pierwsza go pocałowała. Czułaby się jak niewyżyta gówniara gdyby zrobiła to znów, a przecież od początku zdawała sobie sprawę do czego dąży to cale spotkanie. Dzieckiem mimo wszystko nie była. Sama nawet nie zauważyła, że widać było już końcówki jej pończoch samonośnych, ale gdy wciągnął głęboko powietrze podążyła za jego wzrokiem podnosząc nieco czerwony materiał sukienki, aby je zasłonić. Bo to przecież nie wypada tak siedzieć. Zmienił pozycję, więc ten widoczek musiał wywrzeć na nim jakieś wrażenie. I mimo, że to był czysty przypadek ona uśmiechnęła się triumfalnie. Już zapomniała jak może działać na mężczyzn. Cały ten czas "po Vinie" zaskakiwało ją, że ktoś może się nią zainteresować w ten sposób. Nie skomentowała uwagi o czekoladzie, bo sama nie jadła jej od ponad dwunastu lat, co wydaje się początkowo rzeczą niemożliwą, jednak dla sportowca to była norma. Słodycze to puste kalorie, a na puste kalorie nie było miejsca. Marco był coraz bliżej niej, ale jego bliskość kompletnie jej nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie. Chciała, żeby ją pocałował, chciała wtedy wpleść mu dłonie we włosy, chciała go poczuć. On jednak jej nie pocałował. Zamiast tego sprzedał cicha refleksję odnośnie owoców i... och... Poczuła spływającą po jej ciele słodką ciecz, a zaraz za cieczą wargi czarodzieja, które całowały jej nagą skórę, gdzieniegdzie ją przygryzając. Kiedy poczuła ten przyjemny ból przez ciało przebiegł jeszcze silniejszy dreszcz pożądania, a jej ciało mimowolnie wygięło się w delikatny łuk podczas gdy z jej warg wydobyło się ciche jęknięcie. Dłoń czarodzieja też czuła, a konkretnie jego palce których "kizianie" odbijało się mocno TAM. Bawił się z nią w grę wstępną, a ona była gotowa podjąć tą grę czekając na co jeszcze stać Castellaniego.
- I smakują lepiej? - wyszeptała patrząc na niego pociemniałymi oczętami, podczas gdy jej prawa noga zgięła się w kolanie odsłaniając do końca jej kończynę. Zrobiło się jej bardzo, bardzo gorąco ale to nie wina argyntyńskiego klimatu, a zaledwie jego mieszkańca.
Colette Roshwel
Colette Roshwel
Czarownica


Urodziny : 17/06/1985
Wiek : 39
Skąd : Londyn, Anglia.
Krew : półkrwi.

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marco Castellani Sob 22 Lut 2014, 23:43

Jej jęknięcie było balsamem dla jego uszu, był to znak, że to co robił podobało jej się i zapewne chciała więcej, a to że wygięła się w łuk jeszcze bardziej utwierdzało go w tym fakcie. Chciała go tak samo jak on chciał jej może nawet bardziej... A on się bawił, zwodził doprowadzając pewnie do szewskiej pasji co właśnie było jego celem, chciał ją doprowadzić na granicę przepaści, by już nie mogła wytrzymać tego ciągłego cackania się, bo on mógł długo ale też bez przesady, chciał dzisiaj zamoczyć, wziąć ją, przesz co sam też siebie katował tym przedłużaniem rozgrzewki. Jego usta muskały jej szyję docierając w końcu do ramienia i materiału sukienki, który tak jej przeszkadzał, trącił nosem ramiączko, ale było za grube by się zsunęło, przerwał więc całowanie i powędrował wzrokiem a ugiętą nogą, która ukazała mu się w swej całej cudownej okazałości. Zagwizdał z aprobatą a dłoń, która znajdowała się w dalszym ciągu na jej udzie chwyciła ją tak jak i druga ręka za drugą nogę by przyciągnąć kobietę mocnym ruchem do siebie tak by wślizgnęła się na kolana Argentyńczyka siadając przodem do niego. Poruszał obiema brwiami kilkakrotnie do góry i na dół wpatrując się w jej oczy i pocałował ją namiętnie zaspokajając tym samym głód, który opanował go od samego początku w restauracji. Jedna duża dłoń wplotła się w jej brązowe włosy a druga wylądowała na plecach pociągając w dół za zameczek sukienki, musiał się jej pozbyć, bo w końcu chciał zobaczyć Colette w samej bieliźnie, która sądząc po tych seksownych pończochach była równie pociągająca, a musiał nacieszyć się tym widokiem zanim i tego się pozbędzie. Pomógł jej przełożyć sukienkę przez głowę odrywając się tym samym od jej słodkich usteczek. Chwilę przyglądał się jej idealnemu ciału i to jak ta bielizna skrywała to co najpiękniejsze rozbudzając całkowicie jego wyobraźnię, która w tym momencie kręciła się wokół tej uroczej istoty.
- Jesteś taka piękna - oznajmił całując teraz jej dekolt a dłonie błądziły po jej perfekcyjnym ciele siląc się na to by jeszcze nie pozbywać się kuszącego wdzianka.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Colette Roshwel Nie 23 Lut 2014, 00:06

Potrzebowała go, żeby wypełnił jej bolesną pustkę. Potrzebowała go TAM. On jednak przedłużał na uparciucha grę wstępną sprawiając, że nie mogła się doczekać co będzie dalej, a z drugiej strony odczuwała mnóstwo frustracji, że nie doszedł do kwestii "dalej". Och, a była tak spragniona jego. Całego jego. Gdy dotarł aż do jej dekoltu przyjemne mrowienie znów rozeszło się po ciele, podczas gdy jej sutki od razu zrobiły się twarde i widoczne nawet przez materiał sukienki i jakby niemo proszące: Dotknij nas, Marco, dotknij nas. On jednak zdawał się mieć kompletnie w nosie sygnały wysyłane przez jej ciało. Z jej warg nie wydobywało się jednak już nic sensowniejszego od pojedynczych, mimowolnych jęków które starała się w sobie dusić, ale dość marnie jej to wychodziło. Gdy cicho zagwizdał odnotowała w pamięci, że w przypadku kolejnych spotkań pończochy będą mile widziane, a gdy podniósł ją i dosłownie posadził na swoich kolanach spojrzała mu zdumione spojrzenie, ale tak przyjemnie zdumione i zdumione przez chwilę. Oplotła go swoimi kończynami przysuwając się bliżej i czując, że on też jej pragnie. Namiot w jego spodniach nie mógł kłamać. Gdy ją pocałował z pasją odwzajemniała jego pocałunki podczas gdy jej palce wplotły się w jego miękkie, ciemne włosy od razu je tarmosząc. Zanim zdążył się oderwać od jej warg, już miał fryzurę "po seksie". Ona za to nie miała sukienki, co uświadomiła sobie w chwili w której zmuszona była podnieść ręce do góry, aby mógł ściągnąć irracjonalnie drogi kawałek materiału i odrzucić go na bok. Siedziała teraz przed nim, a jednocześnie na nim w komplecie czarnej, koronkowej bielizny z samonośnymi pończochami w cielistym kolorze, których wykończenie było również bogato zdobione koronką. Włosy opadały kaskadami na jej ramiona gdzieniegdzie się zakręcając, co było tylko i wyłącznie zasługą tego, że wcześniej były upięte. W oczach malowało się najczystsze pożądanie zanim znów przylgnęła do jego warg, podczas gdy jej dłonie rozpinały do końca guziki jego koszuli. Potem ostrożnie zsunęła ją z jego męskich ramion przestając całować jego usta, a zaczynając od linii żuchwy przyozdobionej delikatnym zarostem. Przerwała jednak słysząc uwagę o swojej urodzie, a na policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Nie odezwała się jednak ani słowem wplatając znów dłonie w jego ciemne włosy i pozwalając się całować po dekolcie, po brzuchu... wszędzie. Ale wciąż była tak boleśnie niezaspokojona.
- Długo jeszcze będziesz się nad nami znęcał? - wyszeptała gorączkowo gdy był już tak blisko zdjęcia jej koronkowych fig, a mimo wszystko tego nie zrobił. Niemożliwe, żeby w ten sposób torturował tylko ją. Wypuklenie w jego spodniach jawnie sugerowało, że jego najdroższa część ciała też jest gotowa do współpracy z ciałem Colette.
Colette Roshwel
Colette Roshwel
Czarownica


Urodziny : 17/06/1985
Wiek : 39
Skąd : Londyn, Anglia.
Krew : półkrwi.

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marco Castellani Nie 23 Lut 2014, 15:56

Spoiler:
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Colette Roshwel Nie 23 Lut 2014, 22:16

Spoiler:
Colette Roshwel
Colette Roshwel
Czarownica


Urodziny : 17/06/1985
Wiek : 39
Skąd : Londyn, Anglia.
Krew : półkrwi.

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marco Castellani Sob 01 Mar 2014, 20:36

Obserwował dokładnie jej pełne rozchylone usta przez które wydawały się jęki rozkoszy, a to były najcudowniejsze dźwięki jakie teraz mógł usłyszeć, były jak doping podczas rozgrywek, cieszyły i sprawiały, że robił to dobrze, a późniejsze skurcze jej mięśni i krzyk, który uświadomił mu, że kobieta sięgnęła wyżyn był nagrodą za jego powolne rozgrzewanie i technikę. Lubił też jak kobieta nie była bierna podczas erotycznych zabaw i sama chwytała byczka za rogi i ujarzmiała go tak jak chciała, mimo, że Marco czuł się jak samiec alfa lubił nie raz być tym podwładnym, ale też bez przesady, nie mógł pozwolić jej na wszystko, to, owszem, Colette grała pierwsze skrzypce ale nadal to on był dyrygentem.
Sam też dosięgnął najwyższej przyjemności tuż po niej zamykając powieki i wydał z siebie tylko zduszony jęk, po czym objął gorącą kobietę kiedy ta go objęła i oparła czoło o jego ramię. Jedną dłonią gładził jej plecy a drugą wplątał we włosy, usta zaś musnęły jej głowę i uśmiechnął się z satysfakcją do samego siebie. A kiedy Roshwell z niego zeszła on ściągnął zużytą osłonkę i dobrze zawiązał by zaraz potem naciągnąć ciemne bokserki by już nie świecić "przykładem". Spojrzał na nagą kobietę, która nadal szybko oddychała a piersi tak rozkosznie unosiły się i opadały, mógłby ten widok oglądać całe życie, ale niestety kobieta zakryła swoje krągłości co skomentował jękiem rozpaczy. Chwycił więc na marynarkę i strzepnął piasek tak by nie leciał na ich spocone ciała po czym okrył panią kapitan by ta się nie krępowała, tą plaże trudno odnaleźć, bo była dosyć mała i z każdej strony otaczały ją skały a wejście do niej prowadzi tylko od ogrodów domów, które niedaleko się mieściły między innymi też dom Castellaniego. Argentyńczyk obrócił się do niej bokiem i zrobił smutną minę by zaraz to zacząć mówić
- Kochana, nie chcę Cię martwić ale jeżeli za chwilę nie wrócimy do Londynu to się nie wyśpisz i nie wstaniesz na trening a jako trener nie chciałbym, by któryś z moich zawodników przyszedł nie wypoczęty - skończył przez cały czas wierzchnią stroną dłoni gładził jej delikatną i gładką skórę od piersi poprzez brzuch aż do uda i nie miało to żadnego podtekstu seksualnego by na nowo rozbudzić w niej żądze, była to raczej adoracja jej pięknego ciała od którego jeszcze przed chwilą nie mógł się oderwać, a lada moment straci możliwość oglądania go całkowicie i nie wiedział czy znowu je kiedykolwiek zobaczy.
- Jednak nie pozwolę Ci wrócić w tym stanie, musimy się wykąpać - rzekł i chwycił jej dłoń po czym przeniósł ich do łazienki tuż obok jego sypialni, tam wspólnie wzięli prysznic przy okazji zaliczając jeszcze jedno uniesienie tak na zakończenie cudownego wieczoru w Londynie i poranku w Buenos, co ciekawe przez zmianę czasu przechytrzyli ciemną noc omijając ją, jednak po powrocie do smutnej Angielskiej rzeczywistości tam ona będzie już panowała a zegarki z pewnością będą wskazywać godzinę 1 albo 2. Czyści, spełnieni (miał taką nadzieję) i gotowi powrócili do codzienności. Marco jak na prawdziwego dżentelmena przystało odstawił Angielkę pod sam dom i podziękował za spotkanie całując ją prosto w usta a na sam koniec jeszcze w wierzch dłoni, nie odszedł gdy ta nie zamknęła za sobą drzwi, potem on sam teleportował się przed Zamczyskiem Szkoły w której nauczał.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Suzanne Castellani Sob 19 Lip 2014, 23:18

Dzisiejszego wieczoru bezludna zazwyczaj plaża zmienia się nie do poznania, zaraz nad morzem ustawiony był ołtarz przy którym młoda para miała przysiąc sobie dozgonną wierność, miłość i to co zawsze na ślubach.
Plaża Otdahni.ru_1319223807_1212
Cała uroczystość zacznie się o zachodzie słońca, a po wyznaniu sobie wszystkiego co najlepsze i gdy para już wkroczy w to przekleństwo zwane małżeństwem wraz z gośćmi weselnymi przeniosą się do wielkiego namiotu ustawionego kilka metrów obok.
Plaża Unique-Wedding-Decorations-Ideas
Przed namiotem ustawiony jest stoliczek z planem gdzie kto będzie siedział [sami sobie ustalcie] i drobne upominki dla gości opatrzone metką z podziękowaniami za przybycie. Upominki były różne, od muszelek dla młodszych przedstawicieli, po małe buteleczki z regionalnym wyrobem wysokoprocentowym ale każdy też dostał po małym eliksirze orzeźwiającym w formie mgiełki do ciała idealnej na argentyńską pogodę.
Plaża 30-beach-wedding-favors-ideas-5-500x625
Uroczystość miała rozpocząć się lada chwila, słońce zbliżało się ku horyzontowi a goście zaczęli zajmować swoje miejsca.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Logan Campbell Sob 19 Lip 2014, 23:54

Ostatnie kilka miesięcy, które spędził we Włoszech, minęły w zastraszającym tempie, zaskoczył go nawet zaproszenie jakie otrzymał wraz z Vanadesse, co prawda wiedział, że Suz i Aleksy się zaręczyli, ale obstawiał, że nastąpi to nie wcześniej niż po studiach. Koniec końców, spakowali się i wczoraj wieczorem pojawili się w Buenos Aires, niedaleko domostwa rodziny Castellani, gdzie zastali masę osób pomagających przy organizacji ślubu. Szybko zostali ulokowani w jednym z pokoi gościnnych przez Nanę. Jako, że Van była jedną z druhen Suz, a on nie chciał przeszkadzać, więc zaszył się pod postacią wilka w cieniu na obrzeżach plaży. Dopiero godzinę przed uroczystością zjawił się w pokoju, aby się przebrać w smoking, choć pon uważał, że zwykła lniana koszula i zwykłe spodnie by wystarczyły, ale wtedy zginąłby z rąk dziewczyn. Wraz z Vanadesse zjawił się z powrotem na plaży, gdzie zajął jedno z wolnych miejsc, a dziewczyna poszła na swoje.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Andrea Jeunesse Sob 19 Lip 2014, 23:58

Po rozmowie z Aleksym i przeżyciu szoku, w postaci spotkania Luisa, opuszczała swój pokój tylko wtedy, kiedy rzeczywiście musiała. W ten sposób dotrwała do uroczystości - tego dnia wstała dość wcześnie, żeby przyszykować się na spokojnie i po to, by jeszcze ewentualnie pomóc w ostatnich sprawach organizacyjnych ślubu. Na plaży pojawiła się jako pierwsza, co pozwoliło jej o złapanie oddechu od tego wszystkiego. Ubrana była w szyfonową, asymetryczną sukienkę w kolorze pudrowym i póki co w buty na płaskiej podeszwie, coby nie zabić się na piasku. Włosy nie były upięte w żadną skomplikowaną fryzurę, postawiła na naturalność i fryzjera w postaci wiatru, który co jakiś czas unosił pojedyncze kosmyki, układając je według własnego widzimisię. Lekki makijaż dopełniał całego wizerunku, wraz z niewielkim bukiecikiem kwiatów.
Chwilę po niej pojawiła się druga druhna, siostra Aleksego - Maja, w podobnej kreacji.*

*nie będę pisać dwoma kontami, ale jakby ktoś potrzebował Majkę to dajcie znać
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 19
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Aleksy Vulkodlak Sob 19 Lip 2014, 23:59

Odstrojony niczym woźny na dzień nauczyciela stał niedaleko ołtarza w towarzystwie Connora ćwicząc wdechy i wydechy. Okazało się być to równie trudne co przed egzaminem końcowym z anatomii na który musiała iść z nim Suzanne i powtarzać mu jak ma sobie poradzić z tą najbardziej prozaiczną czynnością. Teraz ten obowiązek przejął na siebie drużba od czasu do czasu poklepując go po plecach.
- Jak zaryję gębą w piasek to powiedz wszystkim, że ostro przybalowaliśmy na pusty żołądek. - wydusił z siebie zaraz zginając się wpół i trzymając dłonie oparte na kolanach. Oddychał powoli, głęboko, tłumiąc rodzące się powoli mdłości. Sam tego chciał. Powinien stać teraz zadowolony z tego, że właśnie domyka sprawę. Ciężko jednak być zadowolonym kiedy pamięta się cycki Daisy z londyńskiego burdelu do którego poszli wczoraj panowie. Suz miała mniejsze cycki. Teraz stresował się, że w ogóle te cycki zobaczył.
- Aleksiej, już czas. - usłyszał od swojego ojca i chcąc nie chcąc musiał się wziąć w garść. Teraz w mózgu powtarzał słowa przysięgi podczas gdy Campbell trzymając go za ramię postawił przed ołtarzem niedaleko pracownika Ministerstwa Magii, a sam stanął za nim.
- Oddychaj jajogłowy. - te słowa pocieszenia wraz z oddechem już wymieszanym z alkoholem dotarły do niego tuż przed tym jak jego matka posadziła swoje pośladki w pierwszym rzędzie wycierając sobie ze wzruszenia nos. Opanował się na tyle, aby dumnie się wyprostować, a spojrzenie ciemnoniebieskich tęczówek utkwił w prowizorycznej nawie. Teraz wystarczy czekać na pannę młodą.
Aleksy Vulkodlak
Aleksy Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 27/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja.
Krew : czysta.
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t743-skrytka-pocztowa-alekseg

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marianna Vulkodlak Nie 20 Lip 2014, 00:29

Marianna MUSIAŁA pojawić się na ślubie brata. Zaraz po zakończeniu roku szkolnego po wielkiej kłótni z rodzicami wróciła do Rosji, gdzie z otwartymi ramionami czekała na nią moskiewska szkoła baletowa i ich scena otwarta. Zaczęła pełną parą, dając się całkowicie pochłonąć pracy nad sobą, zapominając o swojej rodzinie, Aleksym i jego głupiej narzeczonej, aferze z Williamem Greengrassem, a nawet Ianie. Nareszcie była w miejscu, w którym była najlepsza. W Hogwarcie była tylko głupią blondynką, a w domu czarną owcą, która zrujnowała wielką szansę (w oczach jej ojca), a tam? Tam mogła rozstawiać gorsze od niej koleżanki po kątach.
Na wesele chciała przywdziać czerń na znak żałoby po zmarnowanym życiu jej brata. Obawiała się jednak, że któraś z babć Suzanne mogłaby wpaść na ten sam pomysł, więc postanowiła iść nieco w inną stronę i błyszczeć. Była gotowa przyćmić nawet pannę młodą. Postawiła na złotą sukienkę do ziemi, ciężką od świecidełek na górze, zwiewną od lekkiego materiału na dole. Swoje piękne blond loki podkręciła delikatnie i pozwoliła aby spadały falami na jej ramiona i plecy. Duże usta i podkreślone niebieskie oczy były tylko zwieńczeniem dzieła. Nie miała ochoty zgrywać szarej myszki, w końcu miała być tutaj cała rodzina Castellanich i jej były-niedoszły, William, ze swoją nową zdobyczą.
Wybrała najwyższego, najprzystojniejszego i najbardziej postawnego chłopaka jakiego tylko znalazła w magicznej części Moskwy i zabrała go ze sobą jako osobę towarzyszącą. Był srogiej urody Rosjaninem o jasnych włosach, do złudzenia przypominającym jej brata. Kolejna złośliwość wymierzona w stronę weselników. BIG SISTER'S COMING TO TOWN, BITCHES!
- Witam, witam...
Zjawiła się na plaży przed rozpoczęciem ceremonii, przechodząc ostentacyjnie przez środek tak, aby każdy mógł otaksować ją wzrokiem z góry na dół. Równie ostentacyjnie powitała matkę pocałunkami w oba policzki, siostrę, a ojca przytuliła i poklepała po łysince. Do Aleksieja pomachała i posłała mu buziaka, a potem stanęła na swoim miejscu jako druhna. Jej towarzyszącym drużbą był jakiś kuzyn Suzanne, kolejny Castellani. A jej Rosyjski chłopak zniknął gdzieś przy drinkach.
Marianna Vulkodlak
Marianna Vulkodlak
Klasa VII


Urodziny : 07/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t667-skrytka-pocztowa-panny-ma

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by William Greengrass Nie 20 Lip 2014, 01:26

Czyżby Marianna chciała wywołać u Williama uczucie zazdrości? Chyba nic z tego. Nie tęsknił za nią ani trochę. Wręcz przeciwnie. Mogła się o tym przekonać, gdy jakąś chwilę po niej pojawił się na plaży z Cassidy trzymając się za ręce. Wyglądał na szczęśliwego. Był szczęśliwy.
- Chciałbym, żeby na naszym ślubie było mniej osób, ale kiedy nasze matki usiądą do listy gości może się okazać, że i nam przyda sie wielka plaża - zagadnął ją z uśmiechem mijając kolejne znane mu twarze witając się z każdym lekkim skinieniem głowy. To pierwszy raz, kiedy oficjalnie pojawił się gdzieś z Cass, więc robili prawie taką samą furorę co sukienka Marianny. Zważywszy na pogodę zrezygnował ze swojego typowego butelkowozielonego garnituru na rzecz czegoś lżejszego, choć przez chwilę zastanawiał się, czy powinien ubierać się na biało. Nawet Hyperion w pewnym momencie zrezygnował ze swojej marynarki i gdy zajmowali swoje miejsca luzował nieznacznie krawat dyskretnie wyszukując wzrokiem Luisa ze swoją partnerką. William z kolei szybko wychwycił wzrokiem Mariannę, co nei było trudne, bo jej suknia aż krzyczała "Patrzcie na mnie!"
- Ale się odstroiła - skomentował szeptem nachylając się do Cassidy.
- Chyba zapomniała, że to nie jej wieczór.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 28
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Cassidy Thomas Nie 20 Lip 2014, 01:50

W głębi uradowanej duszy bardziej, niż ślubem niegdysiejszej kapitan drużyny Ślizgonów, Cassidy przejmowała się faktem, że dostała się na wymarzony kierunek studiów. Jej nazwisko wywalczyło sobie miejsce na liście mającej jedynie dwie pozycje! Sowa z Uniwersytetu Dumbledore'a miała okazję stać się najlepiej potraktowanym ptakiem wszechczasów a sama Cassidy promieniała radością i na nowo rozwiniętą pewnością siebie. Na Czarostwie Specjalnym znalazła także brata Connora Campbella, postawnego młodzieńca z Hufflepuff'u, z którym nigdy nie zdarzyło jej się zamienić słowa. Teraz miał stać się jej towarzyszem czasu studiów. Zastanawiała się, czy będą ściśle współpracować, czy może jednak wkradnie się między nich jakaś rywalizacja? Była gotowa na obie opcje.
Na ślub przybyła w szampańskim nastroju, trzymając pod ramię narzeczonego i rozdając wszystkim zupełnie szczere uśmiechy. Ubrana była w delikatną, bielutką sukienkę przepasaną czarnym paseczkiem z pokrowcem na różdżkę. Jej krój eksponował szczuplutkie nogi dziewczęcia, zakryta góra dodawała jej natomiast subtelności. Na stopy wsunęła wysokie, czarne pantofle z odkrytym palcem a wyjątkowo rozpuszczone dziś włosy skręciła w delikatne sprężynki. Wymieniła powitalne spojrzenia ze znajomymi ze szkoły, dygnęła elegancko przed państwem Greengrass i właśnie miała wskazać Williamowi, że widzi "tego Logana, co mają razem studiować", kiedy po oczach dała jej prawdziwa feeria złota. Nie umknęła ona również narzeczonemu, bo już wkrótce usłyszała jego szeptliwy komentarz. Uśmiechnęła się łagodnie.
- Wygląda jak worek galeonów. Niejeden by się skusił.
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 28
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by William Greengrass Nie 20 Lip 2014, 07:57

A William sie nie przejował bo starał się o tym w ogóle nie myśleć, bowiem gdy tylko zaczynał od razu przed oczami miał wściekego ojca, bow końcu przyjdzie mu pora pochwalić się swoją decyzją. Gdy tylko sowa dostarczyła mu to ważne pismo z UAD szybko schował je pod materac łóżka. Will z kolei będzie miał przyjemność studiowania prawa razem z młodszym Castellanim, co bardzo mu odpowiadało, bo będzie tam z kimś, kogo zna i lubi. Ojciec naprawdę się wkurzy.
Usiedli w drugim rzędzie tuż za najbliższą rodziną w rzędach przeznaczonych dla gości od strony panny młodej. Kilka starszych pań siedzących za nimi wyraziło głośno swoje niezadowolenie tym faktem, ale wystarczyło, by Hyperion odwrócił sie i posłał im jedno ze swoich sugestywnych spojrzeń, a ciotki przestały zrzędzić.
- Taa... Jak worek złota leprokonusów. Mogę się założyć, że coś odwali by zniszczyć uroczystość. - mruknął nie spuszczając wzroku z blondyny. Moze Marianna nei zrobi tego świadomie, a może zrobi to z pełną premedytacją, tego nei wiedział, ale pewnym było, że szybko się upije, gdy tylko goście przejdą do namiotu.
- Tak dla świętego spokoju lepiej nie wchodźmy jej w drogę, hm? - uśmiechnął się do Cassi chwytając jej rękę, spletli razem palce i położył ich dłonie na swoim udzie.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 28
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Adrienne Cryan Nie 20 Lip 2014, 11:55

Nie założyła jej. Nie była w stanie. Sukienka od Hyperiona miała zdecydowanie inny styl, od tego który nosiła na co dzień. Niezaprzeczalnie była piękna, ale nie mogła. No bo co jeśli ktoś się zorientuje, że to nie jest jej? Była elegancka, droga, szyta na zamówienie... Poza tym idealnie pasowała do Catherine, a nie do Adrienne.
Zajęła łazienkę Luisa na godzinę przed rozpoczęciem ślubu. Wyjątkowo nie postawiła na biały, gdyż oddała go pannie młodej. Nie jestem w stanie nazwać koloru, w którym zamiast tego się pojawiła, ale jej sukienka miała na pewno ciekawą geometrię. Nie zabrakło takich dodatków jak sztywny, złoty pasek, złote kolczyki w uszach i tak samo złote sandałki. Blond włosy podkręciła i upięła na boku. W takim stanie powitała swojego dzisiejszego partnera, uczepiła się jego ramienia i poszli na plażę.
Z uśmiechem na twarzach, przeszli na stronę gości Suzanne. Poznawała już niektóre postacie, ale wciąż pojawiał się ktoś nowy i chciał się z nimi przywitać. Starała się zbytnio nie rozglądać, ale nie mogła nie zauważyć Williama w towarzystwie swojej narzeczonej. A więc już byli. Chwyciła młodego Castellaniego za dłoń, kiedy usiedli.
- Wow - stwierdziła zerkając na blondynkę, po drugiej stronie krzeseł. Była w towarzystwie pięknego mężczyzny, o wyraźnych rysach godnych modela. W tej złotej sukni, samej też nie było jej daleko do okładki Czarownicy.
- Coś w tym jest, że pieniądze dodają urodzie - szepnęła do uszu Luisa, tak żeby tylko on mógł to usłyszeć.
Adrienne Cryan
Adrienne Cryan
Czarownica


Urodziny : 06/08/1995
Wiek : 29
Skąd : Craigavon, Irlandia Północna
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2078-poczta-adrienne

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Cassidy Thomas Nie 20 Lip 2014, 12:04

Usiadła pomiędzy Williamem i panią Greengrass, którą uraczyła cichym komplementem na temat kreacji i pozdrowiła od swojej matki. Nie było w tym nawet cienia przesady - rodzice jej narzeczonego zawsze reprezentowali styl najwyższej klasy. Choć dziś pan Greengrass zdawał się być dziwnie nieobecny - jego spojrzenie omiatało najbliższe otoczenie stanowczo zbyt często.
Rozejrzała się wokół, wyłapując spojrzeniem dziwnie bladego, szepczącego coś pod nosem pana młodego oraz podobnie poubierane druhny Suzanne.
Gdy Will splótł ich dłonie na swojej nodze, delikatnie przesunęła paznokciem wzdłuż uda narzeczonego, uśmiechając się do niego dyskretnie.
- Nie zamierzam wdawać się w żadne dyskusje... Nie byłoby o czym. - Odpowiedziała na cichą prośbę Williama i delikatnie wzruszyła ramionami. Marianna nigdy nie stanowiła materiału na dobrą interlokutorkę.
- Myślę, że nawet nie musi się specjalnie starać. Wystarczy dostęp do alkoholu i płci przeciwnej. Ciekawe, czy przemycili się też jacyś dziennikarze... - Gdy mówiła o skąpanej w złocie Vulkodlakowej, patrzyła w zupełnie inną stronę. W pewnym momencie zmarszczyła ciemne łuki brwi.
- To jest Luis Castellani, tak? - Wyszeptała w ucho Williama, patrząc na przystojnego młodzieńca którego boku uczepiona była jasnowłosa czarownica w arbuzowej sukni. Wydawało jej się, że kojarzy ją z bożonarodzeniowego balu u ministra.
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 28
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Marco Castellani Nie 20 Lip 2014, 17:10

Szczerze powiedziawszy to Marco się nie stresował, no może tym, że w jego domu było teraz naprawdę dużo ludzi i nie pamiętał czy kiedykolwiek były tu takie tłumy. Wszystkich kierował w stronę plaży by zajęli swoje miejsca na krzesełkach a sam ubrany już w prosty garnitur poszedł po swoją księżniczkę do jej pokoju gdzie się przebierała. Był jej ojcem i jak to w tradycji to on odprowadzał ją do ołtarza. Wszedł do jej pokoju bez pukania siłując się z mankietem
- Niektóre Twoje koleżanki chyba nie zrozumiały co to znaczy ślub na plaży, bo przyszły w szpilkach. Chyba wspo... - urwał w połowie zdania kiedy po zapięciu w końcu tego przeklętego rękawa spojrzał przed siebie na swoją córkę ubraną w suknie ślubną. Zamilkł i nie wiedział co powiedzieć. Chyba dopiero teraz doszło do niego co to znaczy wydawać córkę za mąż. Nadal milcząc uśmiechnął się ciepło i podszedł do niej by jeden z wolnych kosmyków założyć za jej ucho.
- Jeszcze jest czas by zamknąć Cię w wieży - powiedział z radosnym uśmiechem. Kiedyś jej o tym wspominał, że zamknie ją w wieży, obwaruje, pilnować będzie jakiś smok albo trójgłowy pies a uwolnić ją będzie mógł tylko książę, którego on sam wybierze i wyśle. Wszystko oczywiście mówił to w żartach, ale jak każdy wie, w każdym żarcie jest trochę prawdy. Jednak ona chyba sama znalazła swojego księcia w osobie Vulkodlaka i nie mógł zrobić nic innego jak to zaakceptować.
Spojrzał w jej czekoladowe oczy, były identyczne co jego, widział strach, bardzo podobny do tego który widział kiedy brała udział w swoim pierwszym meczu. Chciał z nią pobyć jeszcze chwilę sam na sam, w końcu to były ostatnie minuty kiedy była jego malutką córeczką.
- Jestem z Ciebie Suzi, a Aleksy mam nadzieję, że będzie najlepszym wyborem. Ale chodźmy już, orkiestra już gra a goście czekają na pannę młodą - dodał jeszcze i podał jej bukiecik by w końcu ruszyć w kierunku plaży gdzie miała odbyć się ta uroczystość.


Ostatnio zmieniony przez Marco Castellani dnia Nie 20 Lip 2014, 18:16, w całości zmieniany 1 raz
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Connor Campbell Nie 20 Lip 2014, 18:01

Campbell ze swoją partnerką pojawili się w domu Castellanich w dzień poprzedzający ten, w którym miał się odbyć ślub. Kanadyjczyk od razu odnalazł Vulkodlaka zaszytego w małym, samotnym pokoju gościnnym, który - jak to się później okazało - został przydzielony Connorowi z Antoniją. Popołudnie i szalona kawalerska noc minęły zastraszającym tempie i nim chłopak zdążył to wszystko sobie przetrawić już musiał wstawać. Trochę bał się tego dnia. Pierwszy raz był na ślubie z taką pompą. Pierwszy raz był czyimś świadkiem. Pierwszy raz był odpowiedzialny za główny punkt ceremonii.
Godziny płynęły tak szybko, jakby były minutami, a Connor miał wrażenie, że po prostu się zatrzymał w miejscu. Patrzył na krzątających się ludzi i utwierdzał się w przekonaniu, iż dobrze zrobił pojawiając się tu dopiero niecałe dwadzieścia cztery godziny przed rozpoczęciem ceremonii.
W końcu nadszedł ten czas, kiedy trzeba było zająć się jednym z głównych bohaterów dzisiejszego dnia. Dlatego też Kanadyjczyk założył na siebie prawie klasyczny, bo bez muszki czy krawata, garnitur po czym ruszył na spotkanie z panem młodym. Kiedy tylko zobaczył Aleksego od razu wiedział, iż nie jest z nim dobrze, ponieważ był jeszcze bledszy niż zazwyczaj, przeraźliwie trzęsły mu się ręce, które dość koślawo zawiązały krawat/muszkę wokół szyi Rosjanina. Kanadyjczyk nie mógł się powstrzymać przed śmiechem, ponieważ tak naprawdę pierwszy raz widział przyjaciela w takim stresie. Zazwyczaj miał na wszystko wywalone jajca.
W końcu stanęli przed ołtarzem w oczekiwaniu, aż wszyscy goście usiądą w odpowiednich miejscach i Suzanne zacznie kroczyć w ich stronę. Campbell co chwila łapał się za pierś, sprawdzając czy aby na pewno wziął ze sobą obrączki. Kiedy po raz piąty sięgał w miejsce, w którym od wewnątrz wszyta była kieszonka, do jego uszu dotarła lekko zgryźliwa wypowiedź Vulkodlaka.
- Jak zaryjesz gębą w ten piasek to będę się śmiał aż do bólu brzucha - odparł z cwaniackim uśmieszkiem na ustach. Teraz pozostawało im jedynie czekać na pannę młodą.


Ostatnio zmieniony przez Connor Campbell dnia Nie 20 Lip 2014, 18:09, w całości zmieniany 1 raz
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Christine Greengrass Nie 20 Lip 2014, 18:05

Na plaży pojawiła się również najmłodsza pociecha Greengrassów. Ubrana była w skromną, błękitną sukienkę a na nogach widniały białe sandałki na płaskiej podeszwie. Jej bujne ciemne loki, spięte były w eleganckiego koczka i tylko jakieś dwa pojedyncze pasemka opadały jej na twarz. Dziewczyna z gracją spacerowała po plaży, trzymając się oczywiście jak najdalej wody. Goście już się schodzili, ona trzymała się jednak raczej na uboczu. Trzeba przyznać że czuła się dość nieswojo, kiedy wszyscy dookoła przybywali z partnerami. No ale jednak nie mogła odpuścić sobie ślubu Suzanne tylko i wyłącznie z powodu iż nie miała z kim na niego pójść. Kiedy na plaży zrobiło się już tłoczno, a jej zegarek na ręku, wskazywał iż niedługo uroczystość miała się rozpocząć, ruszyła w stronę ołtarza i zajęła jedno z znajdujących się przez nim krzeseł, obok siedzących już Williama i Cassidy. Przywitała ich delikatnym uśmiechem, ale chcąc im przerywać rozmowy, nie odezwała się ani słowem. Wzrokiem omiotła znajdujących się na plaży gości. Wyłapała kilka znajomych twarzy, którym posłała zapewne równie delikatny uśmiech co chwilę wcześniej bratu i jego narzeczonej. Oczywiście zauważyła także Marianne, bo trudno ominąć ją, kiedy jej strój aż się prosił o to by nie spuszczać z niej wzroku... Zmarszczyła tylko lekko brwi na jej widok i zaraz szybko przeniosła wzrok gdzieś na bok.
Christine Greengrass
Christine Greengrass
Klasa VII


Urodziny : 27/09/2006
Wiek : 18
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t691-skrytka-pocztowa-christi

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach