Pokój nr 1
5 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Inne miejsca w Londynie :: Charing Cross Road :: Dziurawy Kocioł :: Pokoje do wynajęcia
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Pokój nr 1
First topic message reminder :
Prosty, niewielki pokój, jakich wiele znajduje się na piętrze.
Prosty, niewielki pokój, jakich wiele znajduje się na piętrze.
Konrad MooreMinister Magii - Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta
Re: Pokój nr 1
Jej nadzieje prysły. Usłyszała delikatny szczęk drzwi, a potem zasuwające się zasłony. Więc przyszedł, a ona przepadła. Dalej stała, oparta rękoma o zlew i przyglądała się odbiciu w lustrze. Widziała już w nim nie tylko siebie, ale również zbliżającą się do niej ciemną postać. Jego szare oczy były hipnotyzujące, a z każdym krokiem w jej stronę ciemniały z pożądania. Nie mogła się powstrzymać od przyglądania mu się ze zmysłowo otwartymi ustami. Pod białą koszulą Greengrassa napinały się jego mięśnie. Jak na swój wiek był bardzo dobrze zbudowany, ani grama tłuszczu w niepożądanych miejscach. Musiał dużo ćwiczyć.
Wciągnęła głośniej powietrze, kiedy ciała się spotkały. Uśmiechnęła się do ich odbicia i sięgnęła rękoma do tyłu, żeby złapać za jego biodra i przyciągnąć mocniej do swojej napiętej pupy. Naprawdę była stracona.
Uniosła teraz rękę, żeby dotknąć twarzy mężczyzny, która zawisła nad jej ramieniem. Odwróciła się powoli w jego kierunku. Chciała się rozkoszować tą chwilą jak nigdy. Z poprzednimi mężczyznami, którzy "zastępowali" Liam'a szybko kończyła sprawę i na pewno nie było między nimi takiego napięcia seksualnego. Natomiast Hyperion swoją dziką wręcz urodą działał na jej zmysły. To mógł być pierwszy i ostatni raz, więc chciała go poczuć każdą częścią ciała... Drugą dłoń położyła na klatce piersiowej czarodzieja, złapała lekko za koszulę i przyciągnęła do siebie. Ich twarze były teraz na tej samej wysokości, a usta niemal się już dotykały, żeby przejść do namiętnego pocałunku, o którym marzyła odkąd go zobaczyła.
Wciągnęła głośniej powietrze, kiedy ciała się spotkały. Uśmiechnęła się do ich odbicia i sięgnęła rękoma do tyłu, żeby złapać za jego biodra i przyciągnąć mocniej do swojej napiętej pupy. Naprawdę była stracona.
Uniosła teraz rękę, żeby dotknąć twarzy mężczyzny, która zawisła nad jej ramieniem. Odwróciła się powoli w jego kierunku. Chciała się rozkoszować tą chwilą jak nigdy. Z poprzednimi mężczyznami, którzy "zastępowali" Liam'a szybko kończyła sprawę i na pewno nie było między nimi takiego napięcia seksualnego. Natomiast Hyperion swoją dziką wręcz urodą działał na jej zmysły. To mógł być pierwszy i ostatni raz, więc chciała go poczuć każdą częścią ciała... Drugą dłoń położyła na klatce piersiowej czarodzieja, złapała lekko za koszulę i przyciągnęła do siebie. Ich twarze były teraz na tej samej wysokości, a usta niemal się już dotykały, żeby przejść do namiętnego pocałunku, o którym marzyła odkąd go zobaczyła.
Ostatnio zmieniony przez Adrienne Cryan dnia Wto 29 Paź 2013, 13:44, w całości zmieniany 1 raz
Re: Pokój nr 1
Jak na swój wiek? Hyperion był w kwiecie czarodziejskiego wieku, miał czas i pieniądze, a więc mógł o siebie zadbać. Wszakże czym byłoby dobre imię Greengrassów bez dobrego wyglądu?
Otarł się o pośladki blondynki, kiedy ta przyciągnęła do siebie jego biodra. W tej chwili miał gdzieś wszelkie konwenanse, liczyło się tylko to, żeby jak najszybciej zerwać z niej tą haleczkę. Jeśli się postara zaproponuje kolejne spotkanie.
- Chcę cię wziąć tu, w łazience... A później na fotelu... I na łóżku - wymruczał jej do ucha. Dłoń mężczyzny zmierzała powoli do jej łona kiedy to odwróciła się w jego stronę. Nie lubił jak coś szło nie po jego myśli. Pocałunek szybko przerodził się w gwałtowny i szalony taniec ich języków. Dłonie mężczyzny błądziły po piersiach blondynki raz po raz zaciskając się na nich.
- Odwróć się - nie była to prośba. - Chcę, żebyś patrzyła w lustro - oczy płonęły mu z podniecenia. Już na dole zaczął swoją grę wstępną bawiąc się myślami gdy tylko ujrzał ją obok siebie. Ale czy ona była gotowa? Miał to gdzieś.
Otarł się o pośladki blondynki, kiedy ta przyciągnęła do siebie jego biodra. W tej chwili miał gdzieś wszelkie konwenanse, liczyło się tylko to, żeby jak najszybciej zerwać z niej tą haleczkę. Jeśli się postara zaproponuje kolejne spotkanie.
- Chcę cię wziąć tu, w łazience... A później na fotelu... I na łóżku - wymruczał jej do ucha. Dłoń mężczyzny zmierzała powoli do jej łona kiedy to odwróciła się w jego stronę. Nie lubił jak coś szło nie po jego myśli. Pocałunek szybko przerodził się w gwałtowny i szalony taniec ich języków. Dłonie mężczyzny błądziły po piersiach blondynki raz po raz zaciskając się na nich.
- Odwróć się - nie była to prośba. - Chcę, żebyś patrzyła w lustro - oczy płonęły mu z podniecenia. Już na dole zaczął swoją grę wstępną bawiąc się myślami gdy tylko ujrzał ją obok siebie. Ale czy ona była gotowa? Miał to gdzieś.
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Człowiek jest w stanie wyrobić sobie zdanie na temat drugiego w ciągu pierwszych siedmiu sekund. Wrażenie Adrienne po samym spojrzeniu na ostre, męskie rysy Hyperiona, nie odbiegało wcale od rzeczywistości. Wyglądał jak Pan i zachowywał się jak on. To miłe, kiedy nie trzeba myśleć o tym co zrobić dalej... Ktoś Ci to wszystko dyktuje z taką stanowczością i doświadczeniem, że nie szło się pomylić. Było to podniecające i chociaż była gotowa się przed nim ugiąć to też może działała zbyt impulsywnie jak na kogoś kto ma się podporządkować. W końcu w niej też buzowały jakieś emocje.
Obraz przed jej oczami przesuwał się jak we śnie, bo skupiała się już tylko na swoim ciele, a nie na umyśle. Pocałunek był gwałtowny i szybki, ale to jej wystarczyło do rozpalenia zmysłów. Jęknęła cicho, czując jego rękę... Właściwie wszędzie.
Odsunął od niej twarz. Nie potrafiła w ogóle zrozumieć jak byli wcześniej w stanie wysiedzieć spokojnie w tym barze. Akcja potoczyła się tak szybko, a jednak chwile dłużyły jej się niemiłosiernie. Wykonała jego polecenie bez zbędnych słów. Znów się odwróciła, patrząc na przyciemnione oczy Greengrass'a w odbiciu lustra.
- Weź mnie - szepnęła drżącym głosem w przypływie emocji. To było takie nienaturalne, jak w jakiejś seks taśmie, lub opowiadaniu erotycznym. A jednak wypowiedziane pragnienia na głos były niczym w porównaniu do tego co aktualnie czuła.
Naparła znów zmysłowo na jego kroczę, wzdychając krótko. Od dwóch lat zabezpieczała się tabletkami, powinna mu to powiedzieć? Nie robiła tego ze względu na częsty seks, ale stabilizowała hormony w organizmie. Nie powie, chociaż wolałaby go poczuć bez tych paskudnych silikonów.
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Bo Hyperion był panem. Tak był wychowany i tak starał się wychowywać syna, ale gnojek niestety za bardzo ulegał uczuciom. Zdecydowanie wdał się w matkę. Może jednak powinien lać go w dzieciństwie? No ale to nie pora na dywagacje na temat użycia pasa w wychowywaniu dzieci. W tej chwili mógłby użyć go w jedynie w wychowywaniu tej panny, która własnie posłusznie wypięła pośladki w jego stronę. Krągłe, idealne, oplecione skąpymi stringami, które przesunął tylko nieco na bok,żeby mu nei przeszkadzały. Sam też nie zamierzał tracić czasu na rozebranie się.
- Z wielką przyjemnością - wymruczał w odpowiedzi na jej prośbę. Rozpiął tylko rozporek uwalniając nabrzmiałą męskość i wszedł w nią gwałtownie bez zbędnych ceregieli. Może trochę zbyt gwałtownie jak na ich pierwszy raz. W sumie nie wiedział na ile może sobie z nią pozwolić, a nei chciał zrazić jej swoją porywczością. Dłonie trzymał mocno na biodrach Adrianny raz po raz przyciskając ją do szafki pod zlewem kiedy wykonywał pchnięcie. Cały czas nie spuszczał wzroku z odbicia jej twarzy w lustrze. Chciał żeby widziała siebie i swoje reakcje, to go tylko bardziej nakręcało. Zgodnie z niewypowiedzianym życzeniem Hyperion nie użył "paskudnych silikonów", ślepo wierzył w magię stosunku przerywanego i w swoje partnerki. Cóż, jak dotąd zawsze z powodzeniem.
Re: Pokój nr 1
Eliksir, który został dolany do ich alkoholu zaczynał działać. Pożądanie i pragnienie, które się pojawiło zdawało się zawładnąć nawet powietrzem. Aura dookoła nich była niemalże ognista. Zarówno ona jak i on chcieli tylko jednego- dzikiego seksu. Cóż, zdawać by się im mogło, że są w sobie zakochani. Płynna miłość robi swoje, prawda? Dodatkowo pech chciał, że nie mieli ze sobą żadnych zabezpieczeń- a nawet jeśli, nie nadawały się do użytku, bo dziwnym sposobem zostały zniszczone. Od tak, po cichu i ukradkiem. Moi drodzy- niech się dzieje! Ktoś podejrzał to przez dziurkę do klucza i uśmiechnął się jedynie, wsuwając przez szparkę pod drzwiami paczkę gumek. Mieli swojego anioła stróża? Zostało to jednak zignorowane przez maga- oj nie ładnie. Przecież teraz był tak podniecony, że stosunek przerywany nie wchodził w grę. Chciał po prostu zakończyć ów akt bezpośrednio w kobiecie, która będąc pod wpływem nie miałaby nic przeciwko.
Mistrz Gry
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Co malowało się na jej twarzy? Zniecierpliwienie? Podniecenie? Strach? Zaskoczenie? Wszystko na raz. Znów otworzyła usta w niemym krzyku, a jej oczy mimowolnie się przymknęły. Nie była w stanie patrzeć na swoje wyuzdane wypieki, które prosiły o więcej. Zaszklone oczy, które zdradzały ból połączony z przyjemnością. Pierwszy raz w życiu miała do czynienia z mężczyzną, który chciał tak bardzo ją posiąść, że członek mu prawie wyskoczył ze spodni, bez wcześniejszej stymulacji. Ona również była podniecona, ale mimo wszystko ciasna przy tej postanowionej na baczność męskości. Nie miała okazji na nią zerknąć, ale zgadywała, że jest czym się pochwalić. Czuła to jak ją rozwierało.
Przytuliła twarz do swojego ramienia, tłumiąc krzyki. Objęła mocno kanty zlewu dłońmi, wzdychając ciężko przy ponownych pchnięciach pana Greengrassa. Skóra ją niemal parzyła w miejscach, w których wcześniej ją dotykał. W końcu ból zupełnie przeminął, więc zaczęła odpowiadać chętniej na jego gwałtowne ruchy. Widocznie działał na nią wystarczająco mocno, żeby mógł zrobić z nią co tylko zechce.
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
Już dawno nie czuł tak silnego pożądania do żadnej kobiety. Dawno, a może nawet wcale? To co w tej chwili czuł było dla niego dziwnym i nie znanym uczuciem. Wydawało mu się, że kazda komórka jego ciała pragnęła Adrianny w każdy możliwy fizyczny i psychiczny sposób.
W końcu zabrał dłonie z bioder kobiety, ale tylko po to, żeby rozpiąć jej stanik i zsunąć ramiączka z ramion pozwalając halce opaść z jej piersi. Teraz widział ją całą, mógł patrzeć jak jego dłonie błądzą po rozpalonym ciele aurorki, jak zaciska palce na jej twardych sutkach. Ale ona nie patrzyła chowając twarz w ramię.
- Patrz na nas - wysapał jej do ucha przyspieszając swoje ruchy i sunął dłoń pod koronkowe stringi dziewczyny dotykając najwrażliwszego miejsca.
- Jeszcze nie - rozkazał choć sam był bliski spełnienia i to był ten moment, w którym powinien się wycofać. Ale nie zrobił tego. Chciał skończyć w niej i i razem z nią. Co go do tego skłoniło? Nie miał pojęcia.
Re: Pokój nr 1
Obydwoje płonęli- chcieli się dotykać i pieścić. Ich ciała drżały, a serca biły jak szalone łącząc się w jeden, ten sam rytm. Coraz szybsze i pewniejsze ruchy namalowały na twarzy aurorki soczyste rumieńce, zaś rozmarzony wzrok maga błądził po jej ciele. Pełne piersi pasowały do jego dłoni, a gdy ta powędrowała w dół i wsunęła się pod dolną partie bielizny, kobieta zadrżała i wydała z siebie cichy jęk.
Wszystko dobiegało ku końcowi, chociaż przez tak solidną dawkę eliksiru w ich trunkach z pewnością jeszcze jakiś czas nie będą mogli się rozstać.
W powietrzu wisiała magia. Ktoś użył zaklęcia na jedynej blokadzie, która strzegła ich prywatności. Drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie i szybkim krokiem przeszedł przez nie odziany w czarny strój i czarną maskę człowiek. Nie dało się określić jego wieku czy płci- na dłoniach widniały rękawiczki i wszystko było dokładnie zakryte. W lustrze dostrzegli błyski i charakterystyczny odgłos wydawany przez aparat fotograficzny. Po serii zdjęć, która udokumentowała całe zejście człowiek wybiegł, zostawiając drzwi otwarte.
Wszystko działo się tak szybko, że nie byli w stanie zareagować, a ponad to dzięki hormonom nie mogli przerwać swojej zabawy.
Wszystko dobiegało ku końcowi, chociaż przez tak solidną dawkę eliksiru w ich trunkach z pewnością jeszcze jakiś czas nie będą mogli się rozstać.
W powietrzu wisiała magia. Ktoś użył zaklęcia na jedynej blokadzie, która strzegła ich prywatności. Drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie i szybkim krokiem przeszedł przez nie odziany w czarny strój i czarną maskę człowiek. Nie dało się określić jego wieku czy płci- na dłoniach widniały rękawiczki i wszystko było dokładnie zakryte. W lustrze dostrzegli błyski i charakterystyczny odgłos wydawany przez aparat fotograficzny. Po serii zdjęć, która udokumentowała całe zejście człowiek wybiegł, zostawiając drzwi otwarte.
Wszystko działo się tak szybko, że nie byli w stanie zareagować, a ponad to dzięki hormonom nie mogli przerwać swojej zabawy.
Mistrz Gry
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Nigdy nie brała narkotyków, ani nie paliła marihuany, dzięki której podobno można odpłynąć i nie panować nad zachowaniem swojego ciała. Na alkohol reagowała różnie, ale raczej po zbyt dużej ilości była śpiąca, więc teraz naprawdę nie rozumiała skąd wzięło się to całe pragnienie. Swojego partnera praktycznie nie znała, a czuła jakby był jej drugą połówką. Idealnie ją wypełniał... Znaczy dopełniał. I chociaż z Liam'em byli bratnimi duszami to jednak nie czuła przy nim takiej niepohamowanej żądzy pieszczenia i dotykania się nawzajem. Tam raczej była zakochana w samym intelekcie chłopaka i nie była przygwożdżona fizycznością, jak w przypadku Hyperiona.
Jęknęła znacząco, kiedy nacisnął na jej czuły punkt. Opinające się coraz mocniej stringi również nie pozostawiały po sobie śladów bez wrażeń. Wszystko było tak brutalne i namiętne zarazem, że przyprowadzało ją o zawroty głowy. Może i uniosła głowę i spojrzała w ich odbicia, ale obraz miała zupełnie zamazany. Dopiero jakiś błysk ją ostudził. Nie miała czasu zastanawiać się nad tym co to był za hałas i skąd docierało do niej światło, bo właśnie osiągała swój najsilniejszy orgazm w życiu.
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Hyperion z kolei nigdy nikogo nie kochał, więc nie umiał określić co dokładnie czuje i jak to nazwać. Jedyne co w tej chwili wiedział to to, że chciałby spędzić z Adrienne resztę życia.
Poruszał się w niej coraz szybciej znowu błądząc dłońmi po ciele kobiety by w chwili spełnienia zacisnąć palce na jej piersiach. Doszedł niemal w tym samym czasie wydając z siebie głośne westchnienie. Normalnie w tym miejscu zakończyłoby się to spotkanie, ewentualnie przeszedłby do punktu drugiego tak jak zapowiedział. Bez zbędnych czułości. Tym razem jednak cofnął się powoli i odwrócił blondynkę przodem do siebie by ująć dłońmi jej twarz i złożyć na jej ustach czuły pocałunek. Nigdy nie całował tak żadnej kobiety.
Fakt, że ktoś zrobił im zdjęcie całkowicie mu umknął. Coś świsnęło i błysnęło, ale nie miał żadnej pewności, że to mu się nie przywidziało. Ładnie, panie Greengrass. Przyganiał kocioł garnkowi...
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Orgazm był wykańczający, a Adrienne czuła niemal jak się osuwa żeby chociaż na moment zaczerpnąć tchu. Musiała mocno się podeprzeć na mężczyźnie, który znów obrócił ją w swoim kierunku, żeby nie upaść. Naprawdę miał kondycję sportowca, bo to ona traciła oddech i uspakajała galopujące serce. Ich wargi znów się spotkały, ale tym razem w czułym geście. Czyżby to było nieme "dziękuję" pana Greengrass'a? Aż nie mogła w to uwierzyć.
Jej zamroczony umysł ewidentnie się ucieszył, a serce wykonało półobrót. Uśmiechnęła się do jego ust, cmokając znów delikatnie wargi mężczyzny. Objęła go w tym w czasie i z niemałym zaskoczeniem zauważyła pełne ubranie czarodzieja. Naprawdę mu się śpieszyło!
Eliksir dalej działał, więc kiedy tylko uspokoiła się po pierwszej fazie rozkoszy, znów poczuła ochotę na tego tajemniczego faceta. Przejechała dłonią po jego ciemnym zaroście, uśmiechając się błogo do siebie. Wolałaby teraz się rzeczywiście nim trochę nacieszyć, niezgodnie z jego planem ochrzczenia kolejnych powierzchni pokoju.
Łóżko! To była myśl... Bez słów oswobodziła się z tych czułości i wyszła z łazienki poprawiając swoje "ubranie". No i teraz czekała ją niemiła niespodzianka w postaci otwartych na oścież drzwi. Przystanęła w półkroku do łóżka, patrząc z przerażeniem na wyjście na korytarz. Była prawie pewna, że słyszała jak za sobą zamykał!
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Nie, to nie było nieme dziękuję, a ten dziwny wpływ eliksiru. Dalej patrzył na Adrienne wygłodniałym wzrokiem przeczesując palcami jej złote włosy, mógłby je dotykać całą wieczność. Teraz żałował, że się nie rozebrał, bo koszula kleiła mu się do pleców. Dlatego też, kiedy aurorka wyszła z łazienki wrzucił wilgotną od potu koszulę do umywalki, a krawat ze srebrną spinką w kształcie węża odwiesił na wieszak z ręcznikami po czym w samych spodniach wrócił do pokoju. Otwarte drzwi nei zrobiły na nim wielkiego wrażenia, co było bardzo dziwnym zjawiskiem jak na tego faceta, który zawsze pilnuje, by nic niepochlebnego o jego rodzinie nie wyszło na światło dzienne. Od razu pognałby do wszystkich wpływowych osób jakich tylko zna żądając schwytania i zamkniecia w Azkabanie wszystkich w posiadaniu aparatu fotograficznego. Teraz jak gdyby nigdy nic rozsiadł sie w fotelu cały czas nie spuszczając wzroku z kobiety. Oddech już mu się uspokoił i zbierał siły na podejście nr 2.
- Zamknij drzwi, Adrienn - poprosił przyglądając się jej spod zmrużonych powiek palcem gładząc dolną wargę.
Re: Pokój nr 1
- Spoiler:
- Paradowała w samej bieliźnie, więc to oczywiste, że zamknęła drzwi. Różdżkę zostawiła na stoliku nocnym, dlatego tradycyjnie przekręciła zamek dwa razy, żeby być pewną, że już nikt do nich nie wejdzie. Oczywiście nie zdawała sobie sprawy z tej wcześniejszej wizyty fotografa. Wszystko było tak rozmazane, a wzrost hormonów osiągał swoje granice... Po prostu nie była trzeźwa umysłowo.
Obejrzała się na mężczyznę, który właśnie rozsiadł się na fotelu w kącie pokoju. Nogi się niemal pod nią ugięły. Dlaczego jego spojrzenie tak na nią działało? Naprawdę chciał ją teraz na tym siedzisku? Nie mogli przejść po prostu do łóżka jak normalni ludzie? Nie odważyła się mu to powiedzieć wprost, chociaż jej podświadomość unosiła brwi ze zdziwieniem. Był tak władczy i spokojny zarazem, że ją to mroziło.
Powolnym ruchem ręką odrzuciła swoje złote loki na plecy i zaczęła zbliżać się do Hyperiona. Jej oczy znowu pociemniały z pożądania, rejestrując idealną budowę szczęki Greengrass'a. Sama miała ochotę przejechać palcami po jego ustach, powiekach, lekko zmarszczonych brwiach...
Chciała się dalej bawić w uległą, chociaż do pewnych poziomów nie zamierzała się zniżać. Dlatego przysiadła na oparciu jego fotela, a nie na nim, ani tym bardziej gdzieś na kolanach pod nim. Uśmiechnęła się zwodniczo, dotykając ręką jego silnego ramienia.
- A teraz co...?
Re: Pokój nr 1
Obserwował uważnie każdy ruch kobiety, każdy jej krok i każde mrugnięcie, a kiedy usiadła obok niego położył dłoń na jej udzie delikatnie zaciskając na nim palce.
- A teraz zabiorę cię w magiczną podróż. Wstań, I wejdź na fotel - mówił spokojnie podając jej rękę i pomógł wykonać polecenie. Kiedy stała już w wyznaczonym miejscu twarz mężczyzny znajdowała się niemal idealnie między jej nogami. Nietrudno się domyślić jaki będzie pierwszy przystanek tej podróży nim pociąg relacji Greengrass-Cryan dojedzie do celu.
Zgodnie z obietnicą Hyperiona zaliczyli wszystkie możliwe powierzchnie w tym apartamencie by na koniec wylądować w łóżku. Mężczyzna leżał tuląc do siebie auroreczkę zupełnie nieświadomy, że już dawno powinien być w domu. Kiedy otworzył oczy słońce przedzierało się przez zasłony. A więc już ranek, nie wrócił na noc do domu i będzie musiał się tłumaczyć. Eliksir przestał już chyba działać bo Hyperion odzyskał zdrowy rozsądek. Wstał spychając z siebie dziewczynę nie zważając na to, że może ją brutalnie obudzić i klnąc pod nosem poszedł do łazienki. Witaj okrutny świecie.
- A teraz zabiorę cię w magiczną podróż. Wstań, I wejdź na fotel - mówił spokojnie podając jej rękę i pomógł wykonać polecenie. Kiedy stała już w wyznaczonym miejscu twarz mężczyzny znajdowała się niemal idealnie między jej nogami. Nietrudno się domyślić jaki będzie pierwszy przystanek tej podróży nim pociąg relacji Greengrass-Cryan dojedzie do celu.
Zgodnie z obietnicą Hyperiona zaliczyli wszystkie możliwe powierzchnie w tym apartamencie by na koniec wylądować w łóżku. Mężczyzna leżał tuląc do siebie auroreczkę zupełnie nieświadomy, że już dawno powinien być w domu. Kiedy otworzył oczy słońce przedzierało się przez zasłony. A więc już ranek, nie wrócił na noc do domu i będzie musiał się tłumaczyć. Eliksir przestał już chyba działać bo Hyperion odzyskał zdrowy rozsądek. Wstał spychając z siebie dziewczynę nie zważając na to, że może ją brutalnie obudzić i klnąc pod nosem poszedł do łazienki. Witaj okrutny świecie.
Re: Pokój nr 1
Naprawdę trwało to całą noc? Adrienne była wykończona całonocnym maratonem. W tym momencie była pewna, że prawie pięćdziesięcioletni czarodziej musiał przed tą nocą łyknąć całe opakowanie viagry i się z nią nie podzielił... Ale nie potrzebowała tego. Dokładnie wiedział jak ją nakręcać z powrotem. Już w miarę zaspokojeni wylądowali w łóżku. W końcu! Tutaj też nie obyło się bez czułych całusów, pieszczot i kolejnego dzikiego seksu. Nawet nie wiedziała kiedy w końcu zasnęli, splątani ze sobą rękoma i nogami.
Nie zamknęli jednak oczu na długo. Adrienne miała lekki sen, więc od razu wyczuła, kiedy Hyperion zaczął się oswobadzać z ich plątaniny i dosyć niedelikatnie ją z siebie zepchnął. Zrobiło jej się zimno. Leżała jeszcze przez moment, nasłuchując krzątaniny mężczyzny. Jeśli będzie miała szczęście to szybko się ubierze i wyjdzie z pokoju, a ona dalej będzie udawała, że śpi. Z doświadczenia wiedziała, że spotkania po tym wszystkim są dość dziwne, więc wolała zachować sobie same dobre wspomnienia o minionej nocy... Uświadomiła sobie nagle, że będzie za nim tęskniła! Znali się jeden wieczór, a jej serce reagowało galopem na myśl o starszym Greengrassie. Zaraz po nocy z Liam'em ta była najlepszą w jej życiu.
Blondynka przytuliła się mimowolnie do pościeli, na której przed momentem leżał. Pachniała piżmem i męskimi kosmetykami. Chciała dalej leżeć, ale poczuła zabłąkany promień słońca, który wymknął się spod zasłoniętego okna. Boże, to która jest godzina? Koniec udawania. Lekko zdenerwowana podniosła się do swojego stolika nocnego, na którym leżał zegarek. Uff... Dopiero siódma. Miała jeszcze dwie godziny do zbiórki przed Dziurawym Kotłem z klientem i jej partnerem. Rozprawa w Ministerstwie Magii o 10:30.
Owinięta w kołdrę, podniosła się z materacu i rozejrzała w poszukiwaniu jej obecnego "partnera". Chyba rzeczywistość do nich zaczęła trochę docierać... Rany, co oni im podali wczoraj w tym alkoholu? Zerknęła podejrzliwie na wpół wypity kieliszek czerwonego wina. Tak à propos miała kapcia w ustach i potrzebowała wizyty w łazience. Znalazła pod łóżkiem torbę ze swoim jednodniowym bagażem i wyciągnęła z niej biały ręcznik. Owinęła się w niego i sięgnęła jeszcze po małą kosmetyczkę.
- Chcesz pasty do zębów? - rzuciła w stronę drzwi, za którymi zniknął Hyperion. Chyba też wolałby się ogarnąć przed powrotem do domu, prawda? - Mam też żel pod prysznic, ale ciepłej wody starczy chyba na jedną kąpiel... - Powinny jej dzisiaj wyrosnąć szatańskie różki. Oczami wyobraźni widziała ich znowu w łazience, ale tym razem pod prysznicem. Właściwie miała dosyć seksu, ale nie pogardziłaby odrobiną jego ciała. Podczas wczorajszej nocy zauważyła, że Hyperion nie daje się zbyt często dotykać. A szkoda.
Nie zamknęli jednak oczu na długo. Adrienne miała lekki sen, więc od razu wyczuła, kiedy Hyperion zaczął się oswobadzać z ich plątaniny i dosyć niedelikatnie ją z siebie zepchnął. Zrobiło jej się zimno. Leżała jeszcze przez moment, nasłuchując krzątaniny mężczyzny. Jeśli będzie miała szczęście to szybko się ubierze i wyjdzie z pokoju, a ona dalej będzie udawała, że śpi. Z doświadczenia wiedziała, że spotkania po tym wszystkim są dość dziwne, więc wolała zachować sobie same dobre wspomnienia o minionej nocy... Uświadomiła sobie nagle, że będzie za nim tęskniła! Znali się jeden wieczór, a jej serce reagowało galopem na myśl o starszym Greengrassie. Zaraz po nocy z Liam'em ta była najlepszą w jej życiu.
Blondynka przytuliła się mimowolnie do pościeli, na której przed momentem leżał. Pachniała piżmem i męskimi kosmetykami. Chciała dalej leżeć, ale poczuła zabłąkany promień słońca, który wymknął się spod zasłoniętego okna. Boże, to która jest godzina? Koniec udawania. Lekko zdenerwowana podniosła się do swojego stolika nocnego, na którym leżał zegarek. Uff... Dopiero siódma. Miała jeszcze dwie godziny do zbiórki przed Dziurawym Kotłem z klientem i jej partnerem. Rozprawa w Ministerstwie Magii o 10:30.
Owinięta w kołdrę, podniosła się z materacu i rozejrzała w poszukiwaniu jej obecnego "partnera". Chyba rzeczywistość do nich zaczęła trochę docierać... Rany, co oni im podali wczoraj w tym alkoholu? Zerknęła podejrzliwie na wpół wypity kieliszek czerwonego wina. Tak à propos miała kapcia w ustach i potrzebowała wizyty w łazience. Znalazła pod łóżkiem torbę ze swoim jednodniowym bagażem i wyciągnęła z niej biały ręcznik. Owinęła się w niego i sięgnęła jeszcze po małą kosmetyczkę.
- Chcesz pasty do zębów? - rzuciła w stronę drzwi, za którymi zniknął Hyperion. Chyba też wolałby się ogarnąć przed powrotem do domu, prawda? - Mam też żel pod prysznic, ale ciepłej wody starczy chyba na jedną kąpiel... - Powinny jej dzisiaj wyrosnąć szatańskie różki. Oczami wyobraźni widziała ich znowu w łazience, ale tym razem pod prysznicem. Właściwie miała dosyć seksu, ale nie pogardziłaby odrobiną jego ciała. Podczas wczorajszej nocy zauważyła, że Hyperion nie daje się zbyt często dotykać. A szkoda.
Re: Pokój nr 1
W przeciwieństwie do Adrianny Hyperion był już spóźniony. I to bardzo. Kiedy ta zaproponowała wspólną kąpiel przepierał właśnie swoją koszulę, którą wczoraj zostawił pomiętą w umywalce. Nigdy sam tego nie robił, więc miał z tym poważne problemy. W końcu wyszedł z łazienki zalewając pokój wodą z cieknącej koszuli. Nagusieńki tak jak wszedł. Gdzieś tu w pokoju zostawił wczoraj różdżkę. Cały czas ignorował dziewczynę nie chcąc w złości na nia naskoczyć. Im dłużej nie mógł znaleźć rózdżki tym bardziej zachlapywał pokój i bardziej się złościł. Kiedy w końcu ją znalazł ciepłym powietrzem zaczął suszyć koszule. Brawo panie Greengrass, pierwsze w życiu pranie za panem.
- Musze wracać do żony - odezwał się w końcu w odpowiedzi na propozycję wspólnej kąpieli. Oczywiście, lepiej by było, gdyby przed powrotem wziął prysznic, ale oboje wiedzą jak to się skończy. Nie żeby nie chciał, ale powinien jak najszybciej wracać.
- Musze wracać do żony - odezwał się w końcu w odpowiedzi na propozycję wspólnej kąpieli. Oczywiście, lepiej by było, gdyby przed powrotem wziął prysznic, ale oboje wiedzą jak to się skończy. Nie żeby nie chciał, ale powinien jak najszybciej wracać.
Re: Pokój nr 1
Mimo niemiłego ukłucia złości, wywołanego jego obojętną postawą wobec niej dzisiaj, przyglądała mu się z rozbawieniem. Nigdy wcześniej nie miała okazji obserwować "spóźnionego męża do swojej żony". I to nie byle jakiego męża, ponieważ Hyperion Greengrass miał swoją renomę w świecie czarodziei. Samo nazwisko tego rodu było znane od pokoleń i należało do bardziej wpływowych w Anglii. Skąd tu się w ogóle wziąłeś człowieku...?
- Jeśli wrócisz do niej w tym stanie... Myślę, że będzie tylko gorzej - zamruczała, uśmiechając się półgębkiem do siebie. Stała teraz oparta o framugę drzwi, prowadzących do łazienki. Mogłaby już do niej pójść i zacząć się ogarniać, ale wolała się napatrzeć na te nagie, muskularne ciało. Może zbyt szybko się okryła tym ręcznikiem?
- Dziesięć minut Pana nie zbawi, a poprawi sytuację - umyślnie powiedziała do niego per Pan. Wzruszyła ramionami beztrosko i niewiele myśląc zrzuciła z siebie białe okrycie. Zostawiła je na wejściu i kiedy upewniła się, że na nią spojrzał, pomaszerowała pod prysznic. Najpierw puściła ciepłą wodę, żeby nie przywitała jej chłodna niespodzianka. Odłożyła kosmetyczkę na półkę kosmetyczkę i wyjęła z niej szczoteczkę i pastę do zębów. Żel również wzięła pod pachę i z takim zestawem poszła pod wodę.
- Jeśli wrócisz do niej w tym stanie... Myślę, że będzie tylko gorzej - zamruczała, uśmiechając się półgębkiem do siebie. Stała teraz oparta o framugę drzwi, prowadzących do łazienki. Mogłaby już do niej pójść i zacząć się ogarniać, ale wolała się napatrzeć na te nagie, muskularne ciało. Może zbyt szybko się okryła tym ręcznikiem?
- Dziesięć minut Pana nie zbawi, a poprawi sytuację - umyślnie powiedziała do niego per Pan. Wzruszyła ramionami beztrosko i niewiele myśląc zrzuciła z siebie białe okrycie. Zostawiła je na wejściu i kiedy upewniła się, że na nią spojrzał, pomaszerowała pod prysznic. Najpierw puściła ciepłą wodę, żeby nie przywitała jej chłodna niespodzianka. Odłożyła kosmetyczkę na półkę kosmetyczkę i wyjęła z niej szczoteczkę i pastę do zębów. Żel również wzięła pod pachę i z takim zestawem poszła pod wodę.
Re: Pokój nr 1
Niestety, ale musiał przyznać jej rację. Tak po prawdzie nie miał pojęcia, czy Regina cokolwiek podejrzewa czy tez bezgranicznie ufa swojemu mężowi. Nigdy o tym nie rozmawiali, nigdy też nie dała po sobie poznać, że wie o jego skokach w bok. Więc powinien stwarzać pozory, a skoro i tak nie wrócił na noc może zostac jeszcze chwilę. Nic nie poradzi na to, że ma słabość do blondynek a nigdy nie wiadomo kiedy trafi się kolejna taka okazja. Mała diablica... Dobrze wiedziała jak go podejść, żeby pobiegł za nią z wywieszonym jęzorem. Odłożył koszulę razem z różdżką na łóżko i poszedł do łazienki. Naprawdę nie miał pojęcia czemu tak łatwo się na to zgodził. Przecież eliksir przestał juz działać.
- Dziesięć minut to stanowczo za mało, Złotowłosa - przeczesal jej mokre już włosy palcami kiedy wszedł za nią pod prysznic.
- Dziesięć minut to stanowczo za mało, Złotowłosa - przeczesal jej mokre już włosy palcami kiedy wszedł za nią pod prysznic.
Re: Pokój nr 1
Kiedy miała wrażenie, że go już przejrzała to ten potrafił ją zaskoczyć. Szczerze wątpiła w to, że dołączy do niej pod prysznicem, ponieważ jego humor zmienił się o 180 stopni. Widocznie to perspektywa powrotu do domu tak na niego wpłynęła, bo kiedy znowu do niej dołączył, wrócił ten znajomy mu beztroski wygląd sprzed minionej nocy. Ciekawe czy zdawał sobie sprawę z tego jak napinał mięśnie i marszczył czoło, kiedy się na coś denerwował. Zadowolona z siebie niczym kotka zamruczała cicho, kiedy dotknął jej włosów. Schowała się pod deszczem kropel, spadających z prysznica. Miała już przygotowaną szczoteczkę z pastą do zębów, ale podała to Hyperionowi skoro tak bardzo się śpieszył. Chyba nie będzie się brzydził co? Adrienne miała wprost idealne uzębienie i miała mu to właśnie udowodnić.
- Wierz mi, że starczy. Pomogę - szepnęła, ewidentnie coś kombinując. Zajęła ręce mężczyźnie, a sama szybko sięgnęła po żel pod prysznic i ukucnęła niemal pod jego nogami, żeby namydlić uda czarodzieja.
- Wierz mi, że starczy. Pomogę - szepnęła, ewidentnie coś kombinując. Zajęła ręce mężczyźnie, a sama szybko sięgnęła po żel pod prysznic i ukucnęła niemal pod jego nogami, żeby namydlić uda czarodzieja.
Re: Pokój nr 1
Niestety, ale Hyperion nie umie odmawiać pięknym kobietom. Dżentelmenowi po prostu nie wypada, prawda? Kiedy podała mu szczoteczkę do zębów przez chwilę patrzył na nia podejrzliwie, ale ostatecznie zaczął myć zęby. W końcu w nocy robił z nią take rzeczy, że niewinne użycie jednej szczoteczki na pewno mu nie zaszkodzi. Patrzył z góry jak kobieta kuca by umyć mu "nogi". I jak w takiej chwili ma niby zadbać o higienę jamy ustnej, kiedy Adrienne tak perfekcyjnie dba o swoją? Był wypompowany po całonocnym maratonie, ale zapewne znajdzie jeszcze siły na pożegnanie w wielkim stylu.
Po tych jakże przyjemnych +/- dziesięciu minutach zapowiedzianych przez blondynkę umyci i pachnący wrócili do pokoju. Hyperion od razu zaczął się ubierać, żeby nei kusić więcej losu, bo był niemal stuprocentowo pewny, że gdyby Adrienne zaczęła się przed nim wdzięczyć znowu opóźniłby swoje wyjście, a na to nie mógł już sobie pozwolić. Przywołał zaklęciem jeszcze z łazienki swój krawat, który zostawił wczoraj na wieszaku i kiedy upewnił się, że wszystko zabrał pożegnał się krótkim:
- Do zobaczenia, Adrienne - co pewnie mogła odebrać jako zapewnienie, że nie było to ich ostatnie spotkanie po czym wyszedł z pokoju i deportował się z trzaskiem. Adrienne mogła dostrzec na stoliku sakiewkę wypchaną po brzegi złotem, której Hyperion przypadkiem zapomniał. Nie miał bowiem pewności, czy panna Cryan życzy sobie zapłaty za tę noc, czy jednak robiła to bezinteresownie, a głupio byłoby zepsuć tak miło zapowiadającą się znajomość głupim pytaniem "Ile płace?", prawda? Tym sposobem mógł się wykręcić, że po prostu zapomniał z pośpiechu.
Po tych jakże przyjemnych +/- dziesięciu minutach zapowiedzianych przez blondynkę umyci i pachnący wrócili do pokoju. Hyperion od razu zaczął się ubierać, żeby nei kusić więcej losu, bo był niemal stuprocentowo pewny, że gdyby Adrienne zaczęła się przed nim wdzięczyć znowu opóźniłby swoje wyjście, a na to nie mógł już sobie pozwolić. Przywołał zaklęciem jeszcze z łazienki swój krawat, który zostawił wczoraj na wieszaku i kiedy upewnił się, że wszystko zabrał pożegnał się krótkim:
- Do zobaczenia, Adrienne - co pewnie mogła odebrać jako zapewnienie, że nie było to ich ostatnie spotkanie po czym wyszedł z pokoju i deportował się z trzaskiem. Adrienne mogła dostrzec na stoliku sakiewkę wypchaną po brzegi złotem, której Hyperion przypadkiem zapomniał. Nie miał bowiem pewności, czy panna Cryan życzy sobie zapłaty za tę noc, czy jednak robiła to bezinteresownie, a głupio byłoby zepsuć tak miło zapowiadającą się znajomość głupim pytaniem "Ile płace?", prawda? Tym sposobem mógł się wykręcić, że po prostu zapomniał z pośpiechu.
Re: Pokój nr 1
Po wyjściu spod prysznica Adrienne jak to każda dziewczyna, została jeszcze na chwilę w łazience żeby się pomalować i wysuszyć włosy. Kiedy z niej wyszła, Hyperion był już ubrany i gotowy do wyjścia. Na pożegnanie uśmiechnęła się jedynie, bo nie mogła powiedzieć "nie do zobaczenia". Nie wypadało. Chociaż ta noc była cudowna, nie zamierzała tego już nigdy powtórzyć. Dla własnego dobra. To co czuła w jego kierunku było czymś osobistym, więc najlepiej by było się ocknąć z tych marzeń i zapomnieć.
- Nie sądzę - szepnęła do zamkniętych drzwi. Schyliła się pod łóżko po swoją torbę i wyjęła ją na materac. Przebrała się w czyste ubrania, a wczorajsze spakowała do środka. Zgarnęła jeszcze swoje rzeczy ze stolika nocnego, gdy nagle jej wzrok padł na tą nieszczęsną sakiewkę z pieniędzmi. Nie była głupia. Pieniędzy się tak po prostu nie zapomina, szczególnie, że kręcił się parę minut przed wyjściem po pokoju jak mucha. Musiał ją zauważyć. Coś zapiekło ją w oczy. A może jednak była głupia... Podeszła do galeonów z wyraźną niechęcią, przyciskając sobie dłoń do drążących ust. Będzie musiała to zwrócić...
Zabrała wszystkie rzeczy z pokoju i przed dziewiątą już jej nie było. W barze na dole zostawiła wiadomość dla swojego współpracownika, że wcześniej poszła do Ministerstwa Magii.
- Nie sądzę - szepnęła do zamkniętych drzwi. Schyliła się pod łóżko po swoją torbę i wyjęła ją na materac. Przebrała się w czyste ubrania, a wczorajsze spakowała do środka. Zgarnęła jeszcze swoje rzeczy ze stolika nocnego, gdy nagle jej wzrok padł na tą nieszczęsną sakiewkę z pieniędzmi. Nie była głupia. Pieniędzy się tak po prostu nie zapomina, szczególnie, że kręcił się parę minut przed wyjściem po pokoju jak mucha. Musiał ją zauważyć. Coś zapiekło ją w oczy. A może jednak była głupia... Podeszła do galeonów z wyraźną niechęcią, przyciskając sobie dłoń do drążących ust. Będzie musiała to zwrócić...
Zabrała wszystkie rzeczy z pokoju i przed dziewiątą już jej nie było. W barze na dole zostawiła wiadomość dla swojego współpracownika, że wcześniej poszła do Ministerstwa Magii.
Re: Pokój nr 1
Chyba robiła się coraz częstszą klientką w Dziurawym Kotle, bo przy wejściu przywitał ją od razu uśmiech barmana i radosne powitanie. No tak, ostatnio William zostawił tutaj tyle pieniędzy, że zupełnie ją to nie dziwiło. Nie rozglądała się jakoś specjalnie za Hyperionem, żeby nie zbudzić podejrzeń. Wiedział gdzie ją szukać. Poszła do swojego stałego pokoju numer 1, nie zamawiając dla siebie na razie niczego z baru. Drink, który wcześniej piła nie był zbyt mocny, ale gdyby teraz wymieszała z czymś innym to wieczór skończyłby się dla niej stanowczo zbyt szybko.
Usiadła na łóżku i wyjęła różdżkę z kopertówki. Szepnęła "chłoszczyć" na małą plamę, która została jeszcze na sukience. Właściwie więcej już nie było potrzeba, materiał sukienki nie wchłaniał cieczy i udało jej się doczyścić serwetkami. Teraz tylko pozostał lekko słodki zapach arbuza.
Usiadła na łóżku i wyjęła różdżkę z kopertówki. Szepnęła "chłoszczyć" na małą plamę, która została jeszcze na sukience. Właściwie więcej już nie było potrzeba, materiał sukienki nie wchłaniał cieczy i udało jej się doczyścić serwetkami. Teraz tylko pozostał lekko słodki zapach arbuza.
Re: Pokój nr 1
Chwilę później w zamku rozległ sie charakterystyczny szczęk przekręcanego klucza i do pokoju wszedł Hyperion. Wyglądał dokładnie tak jak godzinę temu na jarmarku. Poza jednym małym, acz istotnym szczegółem: nie miał obrączki tak jak się umawiali.
- Jesteś nad wyraz punktualna - uśmiechnął się zamykając za sobą drzwi. Nie lubił tego miejsca. Będzie musiał załatwić jej wejście w Feniksie, aby mogli spotykać się tam bez przeszkód. Z nim mogła tam wejść bez problemu, ale sama nie miała tam szans, nawet powołując sie na jego nazwisko. Kolejny plus tego wspaniałego miejsca to stuprocentowa pewność, że nie zjawi się tam nikt niepowołany.
Odłożył marynarkę na fotel i usiadł obok Ady na łóżku.
- Nie myślałem, ze spotkamy się tak szybko - odgarnął delikatnie niesforny złoty loczek za ucho kobiety. - Coś konkretnego sprowadziło cię na jarmark? - zapytał szczerze zainteresowany. Praca? Sentyment?
- Jesteś nad wyraz punktualna - uśmiechnął się zamykając za sobą drzwi. Nie lubił tego miejsca. Będzie musiał załatwić jej wejście w Feniksie, aby mogli spotykać się tam bez przeszkód. Z nim mogła tam wejść bez problemu, ale sama nie miała tam szans, nawet powołując sie na jego nazwisko. Kolejny plus tego wspaniałego miejsca to stuprocentowa pewność, że nie zjawi się tam nikt niepowołany.
Odłożył marynarkę na fotel i usiadł obok Ady na łóżku.
- Nie myślałem, ze spotkamy się tak szybko - odgarnął delikatnie niesforny złoty loczek za ucho kobiety. - Coś konkretnego sprowadziło cię na jarmark? - zapytał szczerze zainteresowany. Praca? Sentyment?
Re: Pokój nr 1
Na dźwięk otwieranych drzwi przestała się wiercić i poprawiać swoje ubranie, które i tak wyglądało już idealnie. Kopertówka z różdżką wylądowały gdzieś na podłodze, a Ada siedziała na łóżku ze zgrabnie ułożonymi nogami na bok, niczym dama na wydaniu. Nie powstrzymała uśmiechu, który się pojawił na widok Hyperiona w wejściu. Nie był to jednak radosny uśmiech, ani też wyraz uprzejmości. Wyglądała raczej jak dziecko, które patrzy na lizaka gotowego do rozpakowania.
Pewnie zauważyłaby brak obrączki, gdyby nie usiadł zaraz przy jej twarzy i nie skupiła się na jego oczach. Serce w piersi blondynki zakuło delikatnie, przypominając o swojej obecności, kiedy tylko podniósł dłoń do jej złotych włosów.
- A Ty nad wyraz sprawnie pozbywasz się rodziny z towarzystwa - odpowiedziała, unosząc w lekkim rozbawieniu brwi. Myślała, że będzie miał większe opory, żeby zostawić żonę na jarmarku, albo żeby tak prędko odprowadzać ją do domu. Może to dzięki wypadkowi Williama, biedny chłopak dostał od niej karę i szlaban mamusi, żeby tatuś mógł poszkodowanej się odpłacić w należyty sposób...
- Nie byłoby mnie tutaj, gdybyś nie poprosił. - Jednak drink lekko rozsupłał jej język, ponieważ był to zdecydowanie ironiczny ton głosu. W końcu Hyperion wyraźnie posłużył się trybem rozkazującym, kiedy zdecydował o ich spotkaniu w Dziurawym Kotle. Zaśmiała się cicho, przekładając mu nogę przez uda. Usiadła na nich okrakiem, co też było nietypowym dla niej zachowaniem. Sukienka oczywiście się podwinęła, ale nie sprawiało to jej zbytniego kłopotu.
- Nie zauważyłeś? Miałam towarzystwo. Po to mamy grafik, żebyśmy pomiędzy nim mieli normalne życia, więc tak - mam znajomych. Z pracy, z autopsji, jestem dosyć popularna.
Stwierdziła melodyjnym tonem, odrzucając teatralnie włosy na plecy. Jej ręce oparły się na klatce piersiowej mężczyzny. Balansowała biodrami nad jego czułym punktem, chociaż tak naprawdę go nie dotykała. To tak jakby w jej głowie leciała muzyka, którą słyszała tylko dziewczyna i bujała się delikatnie w jej rytmie.
Nie powiedziała nic o swoim zmyślonym chłopaku, ale miała nadzieję, że sam sobie dopowie z kim była. Głupio się przyznawać, że byli to tylko ludzie z pracy i specjalnie się od nich odłączyła, kiedy tylko zobaczyła swoją lekarkę. Powinna mu w ogóle powiedzieć o swoim urazie kostki? E tam.
- A jak u Ciebie? Spacer udany? Według mnie w zeszłym roku festyn wyglądał znacznie lepiej. Taki jarmark przypomina mi mugolskie wesołe miasteczka, za którymi nie przepadam.
Pewnie zauważyłaby brak obrączki, gdyby nie usiadł zaraz przy jej twarzy i nie skupiła się na jego oczach. Serce w piersi blondynki zakuło delikatnie, przypominając o swojej obecności, kiedy tylko podniósł dłoń do jej złotych włosów.
- A Ty nad wyraz sprawnie pozbywasz się rodziny z towarzystwa - odpowiedziała, unosząc w lekkim rozbawieniu brwi. Myślała, że będzie miał większe opory, żeby zostawić żonę na jarmarku, albo żeby tak prędko odprowadzać ją do domu. Może to dzięki wypadkowi Williama, biedny chłopak dostał od niej karę i szlaban mamusi, żeby tatuś mógł poszkodowanej się odpłacić w należyty sposób...
- Nie byłoby mnie tutaj, gdybyś nie poprosił. - Jednak drink lekko rozsupłał jej język, ponieważ był to zdecydowanie ironiczny ton głosu. W końcu Hyperion wyraźnie posłużył się trybem rozkazującym, kiedy zdecydował o ich spotkaniu w Dziurawym Kotle. Zaśmiała się cicho, przekładając mu nogę przez uda. Usiadła na nich okrakiem, co też było nietypowym dla niej zachowaniem. Sukienka oczywiście się podwinęła, ale nie sprawiało to jej zbytniego kłopotu.
- Nie zauważyłeś? Miałam towarzystwo. Po to mamy grafik, żebyśmy pomiędzy nim mieli normalne życia, więc tak - mam znajomych. Z pracy, z autopsji, jestem dosyć popularna.
Stwierdziła melodyjnym tonem, odrzucając teatralnie włosy na plecy. Jej ręce oparły się na klatce piersiowej mężczyzny. Balansowała biodrami nad jego czułym punktem, chociaż tak naprawdę go nie dotykała. To tak jakby w jej głowie leciała muzyka, którą słyszała tylko dziewczyna i bujała się delikatnie w jej rytmie.
Nie powiedziała nic o swoim zmyślonym chłopaku, ale miała nadzieję, że sam sobie dopowie z kim była. Głupio się przyznawać, że byli to tylko ludzie z pracy i specjalnie się od nich odłączyła, kiedy tylko zobaczyła swoją lekarkę. Powinna mu w ogóle powiedzieć o swoim urazie kostki? E tam.
- A jak u Ciebie? Spacer udany? Według mnie w zeszłym roku festyn wyglądał znacznie lepiej. Taki jarmark przypomina mi mugolskie wesołe miasteczka, za którymi nie przepadam.
Re: Pokój nr 1
- Mała magiczna sztuczka. Pyk i znikam - uśmiechnął się odrobinę drwiąco. Prawda była taka, że wystarczyło przypadkowo wpaść na Castellaniego, jedno wymowne spojrzenie i już wiedział, co ma robić. Nie raz ratował mu dupe w ten sposób, nie raz zapewniał mu alibi. Aż dziw, że Hyperion w ogóle ma przyjaciół, prawda? A jednak, na Castellanich zawsze mógł liczyć.
- Nie prosiłbym, gdybyś nie kazała mi tak gługo czekać - zamruczał w odpowiedzi. Może i dwa tygodnie to wcale nie tak długo i wytzrymał by bez problemu, ale kiedy już ją zobaczył nie mógł przestać o niej myśleć. Był jak trzeźwiejący alkoholik, przed którym ktoś schował flaszkę i zostawił kluczyk do barku na stole. Ona była jego flaszką i musiał szybko się napić, żeby nie zwariować.
Spiął sie nieznacznie, kiedy Adrienne z taką pewnością siebie dosiadła jego kolan. Nie lubił tracić kontroli, a w tej sytuacji to ona miała przewagę. Ale pozwalał jej na to, przynajmniej na razie.
- Najwidoczniej nieciekawe masz to towarzystwo, skoro jesteś tu ze mną - zauważył sprytnie. Gdyby nie chciała nie musiała sie zjawiać na jego zawołanie. Jak sama zauważyła mają grafik, umowę i nie mógłby się złościc o to, że nie spotkała się z nim poza wyznaczonym czasem.
- Ten festyn nigdy nie wyglądał lepiej. Co rok ta sama zbieranina, te same bzdety, a ludzie i tak to kupują, nakręcają ten chory biznes. Gdyby to ode mnie zależało skończyłbym z tą błazenadą. Ale do cholery, musimy o tym rozmawiać?
- Nie prosiłbym, gdybyś nie kazała mi tak gługo czekać - zamruczał w odpowiedzi. Może i dwa tygodnie to wcale nie tak długo i wytzrymał by bez problemu, ale kiedy już ją zobaczył nie mógł przestać o niej myśleć. Był jak trzeźwiejący alkoholik, przed którym ktoś schował flaszkę i zostawił kluczyk do barku na stole. Ona była jego flaszką i musiał szybko się napić, żeby nie zwariować.
Spiął sie nieznacznie, kiedy Adrienne z taką pewnością siebie dosiadła jego kolan. Nie lubił tracić kontroli, a w tej sytuacji to ona miała przewagę. Ale pozwalał jej na to, przynajmniej na razie.
- Najwidoczniej nieciekawe masz to towarzystwo, skoro jesteś tu ze mną - zauważył sprytnie. Gdyby nie chciała nie musiała sie zjawiać na jego zawołanie. Jak sama zauważyła mają grafik, umowę i nie mógłby się złościc o to, że nie spotkała się z nim poza wyznaczonym czasem.
- Ten festyn nigdy nie wyglądał lepiej. Co rok ta sama zbieranina, te same bzdety, a ludzie i tak to kupują, nakręcają ten chory biznes. Gdyby to ode mnie zależało skończyłbym z tą błazenadą. Ale do cholery, musimy o tym rozmawiać?
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Inne miejsca w Londynie :: Charing Cross Road :: Dziurawy Kocioł :: Pokoje do wynajęcia
Strona 2 z 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach