Klasa Zaklęć
+17
Nevan Fraser
Logan Campbell
Dymitr Milligan
Nicolas Socha
Andrew Wilson
Alice Volante
Gabriel Griffiths
Aaron Matluck
Jolene O'Flubbery
Christine Greengrass
Nancy Baldwin
Nora Vedran
Hannah Wilson
Charles Wilson
Marianna Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Brennus Lancaster
21 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III
Strona 2 z 4
Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Klasa Zaklęć
First topic message reminder :
Tutaj odbywają się lekcje zaklęć.
Tutaj odbywają się lekcje zaklęć.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Klasa Zaklęć
- Pewnie Vingardium Leviosa.
Mruknął siedząc w ławce z głową podpartą na ręku. Nie to, żeby zajecia były nudne, ale mimo wszystko klasy tak na niego działały. Mimo wszystko zaklęcia były jednym z ciekawszych przedmiotów i Vingardium Leviosa było jednym z tych zaklęć, których uczyli się już dawno temu, więc pewnie się pomylił ze swoim strzałem, ale mimo wszystko warto spróbować.
Mruknął siedząc w ławce z głową podpartą na ręku. Nie to, żeby zajecia były nudne, ale mimo wszystko klasy tak na niego działały. Mimo wszystko zaklęcia były jednym z ciekawszych przedmiotów i Vingardium Leviosa było jednym z tych zaklęć, których uczyli się już dawno temu, więc pewnie się pomylił ze swoim strzałem, ale mimo wszystko warto spróbować.
Re: Klasa Zaklęć
Znów ręka w górze, trochę pewniej. Bo i co można robić z piórem? Och, wiele rzeczy. Ale jeśli powtarzają podstawowe zaklęcia, to pewnie...
- Unosić w powietrze? - zapytała.
W międzyczasie kątem oka zerknęła za siebie. Skoro w klasie pojawiła się Volante, to nic dziwnego, że zaczęło cuchnąć. Mimo to Nora uśmiechnęła się do niej promiennie, jak gdyby gratulując wykonania zadania. Oczywiście, dla wampira to nie było nic trudnego. Bo, na dobrą sprawię, ile lat już miała Alice? Ile lat powtarzała to samo, udając nastolatkę? Osiemdziesiąt? Sto? A może tyle, że Norze nie mieściło się to w głowie?
Potem, znów koncentrując się na własnej ławce, odłożyła na bok wszystkie inne rzeczy, pozostawiając piórko przed sobą. Spoglądała na nie z powątpiewaniem. Dlaczego nie mogła mieć do zaklęć takiego samego serca, jak do eliksirów, na przykład?
- Unosić w powietrze? - zapytała.
W międzyczasie kątem oka zerknęła za siebie. Skoro w klasie pojawiła się Volante, to nic dziwnego, że zaczęło cuchnąć. Mimo to Nora uśmiechnęła się do niej promiennie, jak gdyby gratulując wykonania zadania. Oczywiście, dla wampira to nie było nic trudnego. Bo, na dobrą sprawię, ile lat już miała Alice? Ile lat powtarzała to samo, udając nastolatkę? Osiemdziesiąt? Sto? A może tyle, że Norze nie mieściło się to w głowie?
Potem, znów koncentrując się na własnej ławce, odłożyła na bok wszystkie inne rzeczy, pozostawiając piórko przed sobą. Spoglądała na nie z powątpiewaniem. Dlaczego nie mogła mieć do zaklęć takiego samego serca, jak do eliksirów, na przykład?
Re: Klasa Zaklęć
Charles uśmiechnął się ciepło do siadającej obok niego Nancy.
- Tak, po prostu jestem ciekawy i wyczuwam problemy. - odpowiedział z ciepłym uśmiechem na wargach i wrócił do obserwowania uczniów za oknami. Kompletnie umknął mu moment w którym nauczyciel pojawił się w klasie i ocknął się dopiero kiedy do jego uszu dotarł znajomy tembr głosu Nory. Odwrócił więc głowę w tamtą stronę i przeklął w myślach swoją nieuwagę. Złapał za swoją różdżkę i powtarzał kolejne ćwiczenia. Gdy nauczyciel zadał kolejne pytanie jego dłoń powędrowała do góry.
- Myślę, że zaklęcie Wingardium Leviosa, które wprawia lewitację w dany przedmiot, panie profesorze. O tak! - machnął swoją różdżką cicho wypowiadając formułkę zaklęcia i stosownie je akcentując i zaraz to jego piórko uniosło się bezbłędnie do góry, a Wilson sterował jego ruchem.
- Tak, po prostu jestem ciekawy i wyczuwam problemy. - odpowiedział z ciepłym uśmiechem na wargach i wrócił do obserwowania uczniów za oknami. Kompletnie umknął mu moment w którym nauczyciel pojawił się w klasie i ocknął się dopiero kiedy do jego uszu dotarł znajomy tembr głosu Nory. Odwrócił więc głowę w tamtą stronę i przeklął w myślach swoją nieuwagę. Złapał za swoją różdżkę i powtarzał kolejne ćwiczenia. Gdy nauczyciel zadał kolejne pytanie jego dłoń powędrowała do góry.
- Myślę, że zaklęcie Wingardium Leviosa, które wprawia lewitację w dany przedmiot, panie profesorze. O tak! - machnął swoją różdżką cicho wypowiadając formułkę zaklęcia i stosownie je akcentując i zaraz to jego piórko uniosło się bezbłędnie do góry, a Wilson sterował jego ruchem.
Re: Klasa Zaklęć
- Z pewnością spostrzegawczość godna zaliczonych SUM-ów - zaśmiał się słysząc chórek uczniów.
- Właśnie, naśladujemy Charles'a. Dziękuję za przedwczesną demonstrację - dodał ni to karcąc prefekta Gryfonów, ni to chwaląc. Uśmiechnął się pogodnie, dodając żartobliwym tonem: - Następnym razem trzeba zademonstrować podobne umiejętności na podeście, panie Wilson.
Znów chodził po klasie.
- Zaklęcie Wingardium Leviosa. Akcent na „gar” i na „vio”. Powtarzamy razem. Wingardium Leviosa. Możecie już trzymając różdżki, wątpię, żeby komuś coś wybuchło po drodze.
Gabriel również wysunął swoją różdżkę naprzeciwko siebie, machnął nią lekko do góry i wypowiedział przy tym słowa zaklęcia. Tym sposobem wysunął teczkę Nancy spod jej biurka i odłożył ją na wieszak, który był przymocowany do ławek w klasie. Pomysł zaczerpnął trzy lata temu z mugolskiej szkoły i okazało się to bardzo poręczne. Był przesądny i nie kładł teczki na podłogę, bo uciekały pieniądze. Rozejrzał się po klasie, patrząc na ich starania. Przeszedł najpierw do panienki Verdan, zachęcając ją łagodnie:
- Spokojnie. Wdech, wydech, kolisty ruch ręką i zaklęcie.
- Właśnie, naśladujemy Charles'a. Dziękuję za przedwczesną demonstrację - dodał ni to karcąc prefekta Gryfonów, ni to chwaląc. Uśmiechnął się pogodnie, dodając żartobliwym tonem: - Następnym razem trzeba zademonstrować podobne umiejętności na podeście, panie Wilson.
Znów chodził po klasie.
- Zaklęcie Wingardium Leviosa. Akcent na „gar” i na „vio”. Powtarzamy razem. Wingardium Leviosa. Możecie już trzymając różdżki, wątpię, żeby komuś coś wybuchło po drodze.
Gabriel również wysunął swoją różdżkę naprzeciwko siebie, machnął nią lekko do góry i wypowiedział przy tym słowa zaklęcia. Tym sposobem wysunął teczkę Nancy spod jej biurka i odłożył ją na wieszak, który był przymocowany do ławek w klasie. Pomysł zaczerpnął trzy lata temu z mugolskiej szkoły i okazało się to bardzo poręczne. Był przesądny i nie kładł teczki na podłogę, bo uciekały pieniądze. Rozejrzał się po klasie, patrząc na ich starania. Przeszedł najpierw do panienki Verdan, zachęcając ją łagodnie:
- Spokojnie. Wdech, wydech, kolisty ruch ręką i zaklęcie.
Re: Klasa Zaklęć
Zwyczajnie nie wypadało, by tak zachęcana odmówiła wykonania zadania. Ujęła więc różdżkę w dłoń, wycelowała nią w piórko i, korzystając z rad nauczyciela - które, swoją drogą, przecież znała - odetchnęła powoli, skoncentrowała się po czym przystąpiła do dzieła:
- Wingardium Leviosa! - Znów starannie zaakcentowała odpowiednie sylaby, a jej nadgarstek zakręcił zgrabne kółko. Przez trzy uderzenia serca wbijała w piórko natarczywe spojrzenie, by odetchnąć z ulgą dopiero wtedy, gdy wreszcie się uniosło. Chwiejnie bo chwiejnie, jakby chciało a nie mogło - ale jednak! Gdy przez parę kolejnych momentów utrzymywało się dzielnie, podążając nawet to w lewo, to w prawo za różdżką Nory, Chorwatka uśmiechnęła się nawet. Sukces, jak na nią - niewątpliwy sukces!
- Wingardium Leviosa! - Znów starannie zaakcentowała odpowiednie sylaby, a jej nadgarstek zakręcił zgrabne kółko. Przez trzy uderzenia serca wbijała w piórko natarczywe spojrzenie, by odetchnąć z ulgą dopiero wtedy, gdy wreszcie się uniosło. Chwiejnie bo chwiejnie, jakby chciało a nie mogło - ale jednak! Gdy przez parę kolejnych momentów utrzymywało się dzielnie, podążając nawet to w lewo, to w prawo za różdżką Nory, Chorwatka uśmiechnęła się nawet. Sukces, jak na nią - niewątpliwy sukces!
Re: Klasa Zaklęć
Hanka była dziwnie rozkojarzona na dzisiejszych zajęciach i nie miała bladego pojęcia dlaczego. Nie zgłaszała się. Nie dlatego, że nie wiedziała, ale po prostu nie wykazywała dzisiaj zbyt dużego zainteresowania lekcją. Kiedy nauczyciel demonstrował przeróżne ruchy nadgarstków, Hanka spojrzała w bok i złapała krótki kontakt wzrokowy z Matluckiem siedzącym nieopodal.
- Logan? Aaron? - Zapytała bezgłośnie, zerkając w stronę nauczyciela, uważając, żeby nie podpaść! Umarłaby gdyby ją upomniał!
Gdy zarządził ćwiczenia, Puchonka poderwała swoją różdżkę do góry i ułożyła przed sobą białe piórko. Wzięła odpowiedni zamach i wyrecytowała słowa zaklęcia:
- Wingardium Leviosa!
Obrót i trach.
- Logan? Aaron? - Zapytała bezgłośnie, zerkając w stronę nauczyciela, uważając, żeby nie podpaść! Umarłaby gdyby ją upomniał!
Gdy zarządził ćwiczenia, Puchonka poderwała swoją różdżkę do góry i ułożyła przed sobą białe piórko. Wzięła odpowiedni zamach i wyrecytowała słowa zaklęcia:
- Wingardium Leviosa!
Obrót i trach.
Re: Klasa Zaklęć
- Wingardium Leviosa - białe piórko zadrgało delikatnie. Alice wykonała odpowiedni ruch nadgarstkiem. Początkowo na sucho, nie wymawiając formuły zaklęcia. Gdy ręka pracowała już płynnie i bez zarzutu Francuzka powtórzyła zaklęcie, odpowiednio akcentując wskazane przez nauczyciela sylaby. Nie pamiętała już który raz w życiu musiała udawać, że to bardzo trudne, absorbujące i wymagające skupienia zaklęcie. Kolejne słowa profesora sprawiły, że Alice powiodła ciekawskim spojrzeniem w stronę miejsca zajmowanego przez Norę.
No proszę, Panna Idealna i Wszystkowiedząca ma jakiś słaby punkt. Dobrze wiedzieć, że przy następnym spotkaniu wampirzyca może posiłkować się zaklęciami. Na pewno dołoży wszelkich starań, by panna Vedran przyłożyła się do nauki zaklęć. Choćby dla własnej samoobrony.
No proszę, Panna Idealna i Wszystkowiedząca ma jakiś słaby punkt. Dobrze wiedzieć, że przy następnym spotkaniu wampirzyca może posiłkować się zaklęciami. Na pewno dołoży wszelkich starań, by panna Vedran przyłożyła się do nauki zaklęć. Choćby dla własnej samoobrony.
Re: Klasa Zaklęć
Kiedy piórko Nory poderwało się od blatu biurka, znów uśmiechnął się dumnie. Dzisiaj szło jej bardzo dobrze. Musiała ćwiczyć przez te wakacje, bo pamiętał co wyczyniała w zeszłym semestrze. Dotknął głowy Puchonki na krótki moment, w chwalącym geście. Rozejrzał się i pokiwał głową z uznaniem, kiedy wszyscy prawidłowo wykonali ćwiczenie.
- Super! Możemy iść dalej! Następnym przedmiotem, który nam się przyda z „Zestawu Małego Czarodzieja”, jest pozytywka. No i młotek. Przechodzimy do zaklęcia naprawiającego, otwierającego i zamykającego. Zanim jednak chwycicie za młotki, wolałbym żebyście spróbowali otworzyć szkatułkę za pomocą zaklęcia Alohomora. Nałożyłem na każdą z nich czar blokady. Podkreślam – nie młotek, a różdżka w dłoń. - dodał z rozbawieniem. Można było się spodziewać po nich wszystkiego, jeżeli nie wyraziłby się jasno. Bał się też od razu rozwalania pozytywek, bo przy naprawianiu mogliby coś pominąć... Zamek był w nich dosyć skomplikowany. Właśnie na te specjalne okazje. Musieliby zrezygnować z tej części zajęć, gdyby nie została wykonana w poprawnej kolejności.
- Super! Możemy iść dalej! Następnym przedmiotem, który nam się przyda z „Zestawu Małego Czarodzieja”, jest pozytywka. No i młotek. Przechodzimy do zaklęcia naprawiającego, otwierającego i zamykającego. Zanim jednak chwycicie za młotki, wolałbym żebyście spróbowali otworzyć szkatułkę za pomocą zaklęcia Alohomora. Nałożyłem na każdą z nich czar blokady. Podkreślam – nie młotek, a różdżka w dłoń. - dodał z rozbawieniem. Można było się spodziewać po nich wszystkiego, jeżeli nie wyraziłby się jasno. Bał się też od razu rozwalania pozytywek, bo przy naprawianiu mogliby coś pominąć... Zamek był w nich dosyć skomplikowany. Właśnie na te specjalne okazje. Musieliby zrezygnować z tej części zajęć, gdyby nie została wykonana w poprawnej kolejności.
Re: Klasa Zaklęć
Volante schyliła się i wyciągnęła spod siedzenia starą, nieco przykurzoną pozytywkę. Kilka podobnych zdobiło jej szafkę nocną. Miała słabość do takich staroci. Może dlatego, że dorównywała im wiekiem.
- Alohomora - wypowiedziała głośno i wyraźnie, a później wykonała zgrabny ruch nadgarstkiem, celując różdżką wprost w nieco przyrdzewiały zamek. W zanadrzu miała jeszcze Sezam Materio, lecz wolała nie niszczyć zabytkowej pamiątki.
- Alohomora - wypowiedziała głośno i wyraźnie, a później wykonała zgrabny ruch nadgarstkiem, celując różdżką wprost w nieco przyrdzewiały zamek. W zanadrzu miała jeszcze Sezam Materio, lecz wolała nie niszczyć zabytkowej pamiątki.
Re: Klasa Zaklęć
Uwaga nauczyciela sprawiła, że na jego policzkach pojawiły się czerwone i pełne zakłopotania plamy. Nie wiedział czy nauczyciel go zgnoił, czy pochwalił, więc cicho przeprosił i znów wrócił do trenowania jednego z prostszych zaklęć, które opanował już jakiś czas temu. Jego piórko latało więc we wszystkie strony, ale jednak wciąż było kontrolowane przez Charliego. Wziął do ręki swoja pozytywkę i wysłuchał nauczyciela. Prościzna. Kolejne zaklęcie które opanował już jakiś czas temu. Wykonał odpowiedni ruch nadgarstkiem i na końcu stuknął w zamkniętą kłódeczkę wypowiadając twardo i zdecydowanie:
- Alohomora. - i kłódeczka ustąpiła z cichym kliknięciem. podniósł swoją głowę z szerokim uśmiechem na profesora, po czym zaczął w palcach obracać swoją różdżkę myśląc... o niczym.
- Alohomora. - i kłódeczka ustąpiła z cichym kliknięciem. podniósł swoją głowę z szerokim uśmiechem na profesora, po czym zaczął w palcach obracać swoją różdżkę myśląc... o niczym.
Re: Klasa Zaklęć
Wyrwała się z kotłujących w głowie myśli, wyprostowała lekko, sięgnęła po zaprzyjaźniony kawałek drewienka.
-Alohomora - powiedziała zdecydowanym głosem skupiając się na uprzednio położonej na blacie pozytywce. Rysy twarzy rozpogodziły się, jakby męczące zmartwienia na chwilę dały czarnowłosej o sobie zapomnieć. Pobiegła wzrokiem za nauczycielem, przeskoczyła krótko spojrzeniem po klasie, lekko odchylając się na krześle. Zaklęcia nie sprawiały jej większych trudności.
-Alohomora - powiedziała zdecydowanym głosem skupiając się na uprzednio położonej na blacie pozytywce. Rysy twarzy rozpogodziły się, jakby męczące zmartwienia na chwilę dały czarnowłosej o sobie zapomnieć. Pobiegła wzrokiem za nauczycielem, przeskoczyła krótko spojrzeniem po klasie, lekko odchylając się na krześle. Zaklęcia nie sprawiały jej większych trudności.
Jolene O'FlubberyKlasa VI - Urodziny : 29/09/1997
Wiek : 27
Skąd : Manchester
Krew : Czysta
Re: Klasa Zaklęć
Temat lekcji zdecydowanie sprzyjał Chris. Zaklęcia te, miała tak wyuczone, że wyrwano by ją ze snu, ona bez zawahania rzuciłaby je bezbłędnie. Nie zgłaszała się jednak aby odpowiedzieć na pytania, gdyż najzwyczajniej w świecie nie miała ochoty się dzisiaj wychylać, a chętnych do odpowiedzi było multum. Ona tylko słuchała i wykonywała polecenia profesora. Najpierw skupiła się na piórku i rzuciła na niego zaklęcie Wingardium Leviosa, odpowiednio akcentując i wykonując zgrabny ruch nadgarstkiem. Po tym obserwowała lewitujące piórko, a następnie bez słowa wzięła szkatułkę.
- Alohomora - powiedziała stanowczo, wykonując ruch nadgarstkiem i stukając różdżką w szkatułkę. Skutek był taki, że dziewczyna usłyszała ciche pyknięcie, towarzyszące otworzeniu się zamka.
- Alohomora - powiedziała stanowczo, wykonując ruch nadgarstkiem i stukając różdżką w szkatułkę. Skutek był taki, że dziewczyna usłyszała ciche pyknięcie, towarzyszące otworzeniu się zamka.
Re: Klasa Zaklęć
Przyjmę, że już Wam się udało wykonać wszystkie trzy ćwiczenia. Kończę lekcję, bo planowo chciałem ją poprowadzić do godziny 22:00
Po zakończeniu ćwiczenia z pozytywką, Gabriel klasnął dwa razy w dłonie, żeby zwrócić na siebie uwagę uczniów. Machnął różdżką na kredę, która znowu zaczęła zapisywać jego słowa na tablicy i zadanie domowe.
- Świeczki i miseczki zostawimy na kiedy indziej. Dziękuję Wam bardzo za dzisiejszą pracę. Sprawiliście się świetnie. W nagrodę Waszym jedynym dodatkowym zadaniem w dormitoriach będzie opisanie zaklęć, które dzisiaj ćwiczyliśmy. Dla przypomnienia szybko wymienię, żebyście wiedzieli o co mi chodzi: zaklęcie światła, przeciwzaklęcie światła, zaklęcie lewitacji, zaklęcie naprawiające, zaklęcie otwierające, zaklęcie zamykające - podyktował. Co sprytniejsi to już to zapiszą i nie będą musieli łazić po znajomych, żeby sobie przypominać co na pewno było. Rozejrzał się po lekko znudzonych twarzach starszych przedstawicieli klas. Cóż, mówił, że będą powtarzali. Ale i tak uważał, że było to potrzebne. Na przyszłych zajęciach postara się ich bardziej rozruszać.
Po zakończeniu ćwiczenia z pozytywką, Gabriel klasnął dwa razy w dłonie, żeby zwrócić na siebie uwagę uczniów. Machnął różdżką na kredę, która znowu zaczęła zapisywać jego słowa na tablicy i zadanie domowe.
- Świeczki i miseczki zostawimy na kiedy indziej. Dziękuję Wam bardzo za dzisiejszą pracę. Sprawiliście się świetnie. W nagrodę Waszym jedynym dodatkowym zadaniem w dormitoriach będzie opisanie zaklęć, które dzisiaj ćwiczyliśmy. Dla przypomnienia szybko wymienię, żebyście wiedzieli o co mi chodzi: zaklęcie światła, przeciwzaklęcie światła, zaklęcie lewitacji, zaklęcie naprawiające, zaklęcie otwierające, zaklęcie zamykające - podyktował. Co sprytniejsi to już to zapiszą i nie będą musieli łazić po znajomych, żeby sobie przypominać co na pewno było. Rozejrzał się po lekko znudzonych twarzach starszych przedstawicieli klas. Cóż, mówił, że będą powtarzali. Ale i tak uważał, że było to potrzebne. Na przyszłych zajęciach postara się ich bardziej rozruszać.
Ostatnio zmieniony przez Gabriel Griffiths dnia Czw 26 Wrz 2013, 12:20, w całości zmieniany 1 raz
Re: Klasa Zaklęć
Kiedy lekcja się już skończyła, Christine chwyciła swoje rzeczy, pożegnała się z profesorem o już po niej nie było śladu. Jej samopoczucie w czasie lekcji się nie zmieniło. Nie miała być z czego dumna, bo uważała że zaklęć które powtarzali na dzisiejszej lekcji, wstyd jest mieć nieopanowanych. Zapewne załamała by się, gdyby nawet takie zaklęcia jej nie wychodziły. Ale jednak nie było z nią aż tak źle.
Re: Klasa Zaklęć
Ledwo wrócili ze Szkocji do szkoły, a już w planie zajęcia. Spakował więc do torby wszystkie swoje podręczniki od zaklęć, trochę czystego pergaminu i pióro, po czym poprawił swój Gryfoński krawat kierując się do wyjścia z Pokoju Wspólnego Gryfonów. Oczywiście był ubrany w swoją idealnie wręcz wyprasowaną szatę, a wypolerowana odznaka Prefekta błyszczała mu na piersi. Rude włosy tkwiły w nieładzie, który śmiało można określić mianem artystycznego, a wory pod oczami jawnie świadczyły o tym, że Wilson zaliczył nockę na czymś o wiele bardziej ambitniejszym od spania. I od seksu z pewnością też. W końcu było tyle książek do przeczytania! Gdy doszedł do drzwi klasy pchnął je zdecydowanym ruchem i wszedł do środka wykładając na stolik wszystkie niezbędne rzeczy. Zajął drugą ławkę od nauczycielskiego biurka w głowie wciąż rozpamiętując rozmowę z małą Jeunesse i zastanawiając się czy w jej słowach była chociaż odrobina racji. Oczywiście z góry też założył, że zaraz do środka wejdzie profesor Griffiths i lekcja potoczy się tym samym, dość monotonnym rytmem, bo przecież z głowy kompletnie wyleciał mu awans wujaszka na szkolnego nauczyciela. Dlatego też siedział myśląc o niebieskich migdałach ze spojrzeniem utkwionym w drzwiach gotów wstać gdy tylko profesor wejdzie do klasy.
Re: Klasa Zaklęć
Pierwszy dzień w szkolę po długiej świątecznej przerwie, równał się pierwszymi zajęciami. Padło akurat na Zaklęcia, na co akurat Chris nie narzekała, bo lubiła zajęcia z profesorem Griffithsem. Oczywiście nie miała pojęcia, że zmienił się profesor od zaklęć. Niczego nie świadoma więc ruszyła w stronę klasy od Zaklęć, na ramieniu wisiała jej torba, z wszystkimi najpotrzebniejszymi jej przybory. Kiedy doszła już na III piętro i przekroczyła próg sali, przywitała się z obecnymi i zaszyła się gdzieś z tyłu
Ostatnio zmieniony przez Christine Greengrass dnia Pon 06 Sty 2014, 20:13, w całości zmieniany 1 raz
Re: Klasa Zaklęć
Andrew Wilson wszedł do klasy parę minut po umówionej godzinie. Tym sposobem dał spóźnialskim moment, aby usiedli do ławek i tak jak reszta, przygotowali się do zajęć. Następnych osób nie będzie już tak chętnie wpuszczał do sali, mieli swój czas na ewentualne poślizgi.
Pierwsza lekcja będzie dla czarodzieja największym wyzwaniem. Nigdy wcześniej nie spodziewał się po sobie chęci nauczania, poza tym to uczniowie powinni być bardziej zaskoczeni jego obecnością, niż on sam. Zmiana na stanowisku nauczyciela Zaklęć nastąpiła dzień wcześniej. Dzieci nie miały jeszcze sposobności by się o tym dowiedzieć, więc szykował się na ciche szepty zaskoczenia. Dlatego od razu wkroczył na środek sali i stanął przy tablicy. Tak samo jak jego poprzednik nie kłopotał się pisaniem kredą własnoręcznie. Wycelował różdżką w zieloną planszę i pojawiły się na niej, po kolei ,litery jego imienia i nazwiska.
- Witam Was bardzo serdecznie w Nowym Roku, życzę Nam owocnej nauki i udanej współpracy. Nazywam się Andrew Wilson, od dzisiaj będę nowym Mistrzem Zaklęć w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Nie zamierzał przemawiać w imieniu Gabriela Griffiths'a, który nie zdążył pożegnać się ze swoją klasą. Widocznie się mu śpieszyło... Typowe dla młodzików.
- Również się tego nie spodziewałem, dlatego proszę Was dzisiaj o wyrozumiałość. Na moich lekcjach panuje parę zasad... Pierwsza: podnosimy rękę, kiedy chcemy się odezwać. Druga: Pytamy, gdy jest to konieczne. Gdy ktoś zostaje w tyle, również się do mnie natychmiast zgłasza. Trzecia: Nie rozmawiamy między sobą. Czwarta: Przygodzimy punktualnie. Jesteśmy przygotowani do zajęć, mamy podręcznik, różdżkę i ewentualnie coś do notowania. Odrobione prace domowe proszę składać mi na biurku, zaraz po wejściu do klasy. Będą punkty ujemne za niewłaściwe zachowanie oraz niewywiązywanie się z powyższych punktów.
Mówiąc, przemieszał się powoli po klasie ze złożonymi rękoma za plecami. Kowbojki na jego stopach tupały lekko, ale stanowczo, jakby cały czas uciszał klasę i chciał słyszeć jedynie swój miarowy krok. Rozglądał się po twarzach uczniów, widząc parę znajomych twarzy. Będzie jednak obiektywnym nauczycielem i nikt nie ma szans na pobłażliwe traktowanie.
- Kto mi powie na czym skończyliście w Standardowej Księdze Zaklęć przed świętami?
Pierwsza lekcja będzie dla czarodzieja największym wyzwaniem. Nigdy wcześniej nie spodziewał się po sobie chęci nauczania, poza tym to uczniowie powinni być bardziej zaskoczeni jego obecnością, niż on sam. Zmiana na stanowisku nauczyciela Zaklęć nastąpiła dzień wcześniej. Dzieci nie miały jeszcze sposobności by się o tym dowiedzieć, więc szykował się na ciche szepty zaskoczenia. Dlatego od razu wkroczył na środek sali i stanął przy tablicy. Tak samo jak jego poprzednik nie kłopotał się pisaniem kredą własnoręcznie. Wycelował różdżką w zieloną planszę i pojawiły się na niej, po kolei ,litery jego imienia i nazwiska.
- Witam Was bardzo serdecznie w Nowym Roku, życzę Nam owocnej nauki i udanej współpracy. Nazywam się Andrew Wilson, od dzisiaj będę nowym Mistrzem Zaklęć w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Nie zamierzał przemawiać w imieniu Gabriela Griffiths'a, który nie zdążył pożegnać się ze swoją klasą. Widocznie się mu śpieszyło... Typowe dla młodzików.
- Również się tego nie spodziewałem, dlatego proszę Was dzisiaj o wyrozumiałość. Na moich lekcjach panuje parę zasad... Pierwsza: podnosimy rękę, kiedy chcemy się odezwać. Druga: Pytamy, gdy jest to konieczne. Gdy ktoś zostaje w tyle, również się do mnie natychmiast zgłasza. Trzecia: Nie rozmawiamy między sobą. Czwarta: Przygodzimy punktualnie. Jesteśmy przygotowani do zajęć, mamy podręcznik, różdżkę i ewentualnie coś do notowania. Odrobione prace domowe proszę składać mi na biurku, zaraz po wejściu do klasy. Będą punkty ujemne za niewłaściwe zachowanie oraz niewywiązywanie się z powyższych punktów.
Mówiąc, przemieszał się powoli po klasie ze złożonymi rękoma za plecami. Kowbojki na jego stopach tupały lekko, ale stanowczo, jakby cały czas uciszał klasę i chciał słyszeć jedynie swój miarowy krok. Rozglądał się po twarzach uczniów, widząc parę znajomych twarzy. Będzie jednak obiektywnym nauczycielem i nikt nie ma szans na pobłażliwe traktowanie.
- Kto mi powie na czym skończyliście w Standardowej Księdze Zaklęć przed świętami?
Postaram się, żeby moje posty pojawiały się co 20 minut, wszystko zależy od Waszej interwencji. Nie traktuję osób piszących po mnie jako spóźnionych. W postach możecie zaznaczyć, że byliście na czas, ale jeśli ktoś już chce być później... Jego wola, ale mogę nie wpuścić.
Andrew Wilson- Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Re: Klasa Zaklęć
Po rozmowie z przyjaciółką skierował się do sali na zajęcia może trochę z nudów, jednak już zamierzał wprowadzić swoje małe plany w życie. Do klasy wszedł jak zwykle spóźniony po dobrych piętnastu minutach od rozpoczęcia lekcji. Otworzył drzwi jednak cicho nie chcąc zwracać na siebie uwagi. Pomimo, że on jak zwykle uwielbiał wyć w jej centrum jednakże nie tym razem. Jak zwykle w stroju luźnym jedynie z założonym na szyję krawacie luźno wiszacym mu na szyi, który zdradzał z jakiego był domu. Bo on nie nosił przecież szkolnych szat. Przeszedł się spory kawałek i usiadł w tym samym rzędzie co jego prefekt z domu. Nie odezwał się jednak do kolegi z pokoju tylko wyciągnął ręce i patrzył się przed siebie.
Re: Klasa Zaklęć
Ciche stukanie palcem o blat ławki i tykanie jego własnego zegarka przerywało ciszę w pomieszczeniu. Gdy do środka weszła panna Greengrass przywitał ją przyjaznym machnięciem dłoni, a potem czekał, aż sala do końca zapełni się uczniami. Na samym końcu ku zaskoczeniu, ogromnemu zaskoczeniu Charlesa, zamiast profesora Griffiths'a w drzwiach stanął jego własny, prywatny wuj. Oczy zrobiły mu się automatycznie równie duże co u domowego skrzata, a szczęka na chwilę opadła nieco niżej ukazując szczere zdumienie. Mimo to wstał, powiedział grzecznie:
- Dzień dobry. - po czym znów opadł na swoje krzesełko obserwując poczynania swojego prawnego opiekuna. Na koniec całego mini wykładu oczy Charlesa były jeszcze większe niż w chwili w której ujrzał w drzwiach swojego wuja, ale gdy tylko usłyszał pytanie ręka automatycznie wystrzeliła ku górze.
- Skończyliśmy na wstępie do klątw, wu... ekhm, panie profesorze. - powiedział gdy tylko został mu udzielony głos i kiedy oczywiście do swojej odpowiedzi wstał. Czuł się dziwnie, ale raczej nic nie mógł z tym fantem zrobić- tylko się przyzwyczaić.
- Dzień dobry. - po czym znów opadł na swoje krzesełko obserwując poczynania swojego prawnego opiekuna. Na koniec całego mini wykładu oczy Charlesa były jeszcze większe niż w chwili w której ujrzał w drzwiach swojego wuja, ale gdy tylko usłyszał pytanie ręka automatycznie wystrzeliła ku górze.
- Skończyliśmy na wstępie do klątw, wu... ekhm, panie profesorze. - powiedział gdy tylko został mu udzielony głos i kiedy oczywiście do swojej odpowiedzi wstał. Czuł się dziwnie, ale raczej nic nie mógł z tym fantem zrobić- tylko się przyzwyczaić.
Re: Klasa Zaklęć
Odpowiedź Charlesa niebyła zbyt dokładna, ale przynajmniej miał jakiś punkt odniesienia. Przez moment poczuł dumę ze swojego wychowanka, który jako pierwszy zabrał głos. Anthony mógłby brać z niego i Hannah, bo z tego co wiedział to byli prefektami swoich domów...
- Czyli mieliście już uroki? Klątwy? - spytał ponownie, chociaż już bardziej do siebie, niż do reszty klasy.
Drewniana, potężna różdżka czarodzieja znów zawisła w powietrzu. Sprawnym ruchem nadgarstka przywołał sobie swoją starą wersję podręcznika dla uczniów. Od jego czasów przybyło trochę nowych wiadomości, ale nie mógł się rozstać z osobistym kompedium wiedzy, na którego marginesach prowadził własne eksperymenty z zajęć.
- Dobrze... Będziemy musieli przyspieszyć tempo... - zamruczał, myśląc nad czymś.
Mag zatrzasnął księgę, aż uniósł się z niej złoty kurz i powędrował po klasie. Odrzucił ją w bok i jakoś idealnie trafiła na kredens z innymi pergaminami poprzedniego nauczyciela. Będzie musiał później przejrzeć zawartość tych dziwnych mebli.
- Klątwa, urok i zaklęcie. Trzy różne pojęcia, które chciałbym, żebyśmy nauczyli się teraz wspólnie rozróżniać. Sprawdzę dzięki temu Waszą początkową wiedzę i przejdziemy dalej. Żeby się lepiej poznać będę Was prosił do odpowiedzi, a Wy przed wypowiedzią się mi przedstawiacie.
Jego wzrok spoczął na zrelaksowanym uczniu, z niedbale zawiązanym krawacie pod szyją. Skąd on znał ten widok... Brak szaty nie zdradzał jego domu, do którego przynależał. Oczywiście, że pójdzie na odstrzał. Nie zauważył jego spóźnienia, ale po prostu rzucił się teraz mu w oczy, kiedy się tak beztrosko przeciągał. W klasie zaklęć nie było dalszych lub bliższych ławek, skoro były ułożone w pół okrąg, a nauczyciel znajdował się na jego środku. Jak w sali wykładowej, wszystkie spojrzenia musiały być skierowane na niego i jego wielką tablicę.
- Pana poproszę... Zaklęcie. Szybkie przypomnienie - wskazał na Nicolasa.
Twarz czarodzieja nie zdradzała żadnych uczuć poza koncentracją. Szare oczy były zimne i bez wyrazu, ale kącik prawego lekko drgał przy mrugnięciu. Tik.
- Czyli mieliście już uroki? Klątwy? - spytał ponownie, chociaż już bardziej do siebie, niż do reszty klasy.
Drewniana, potężna różdżka czarodzieja znów zawisła w powietrzu. Sprawnym ruchem nadgarstka przywołał sobie swoją starą wersję podręcznika dla uczniów. Od jego czasów przybyło trochę nowych wiadomości, ale nie mógł się rozstać z osobistym kompedium wiedzy, na którego marginesach prowadził własne eksperymenty z zajęć.
- Dobrze... Będziemy musieli przyspieszyć tempo... - zamruczał, myśląc nad czymś.
Mag zatrzasnął księgę, aż uniósł się z niej złoty kurz i powędrował po klasie. Odrzucił ją w bok i jakoś idealnie trafiła na kredens z innymi pergaminami poprzedniego nauczyciela. Będzie musiał później przejrzeć zawartość tych dziwnych mebli.
- Klątwa, urok i zaklęcie. Trzy różne pojęcia, które chciałbym, żebyśmy nauczyli się teraz wspólnie rozróżniać. Sprawdzę dzięki temu Waszą początkową wiedzę i przejdziemy dalej. Żeby się lepiej poznać będę Was prosił do odpowiedzi, a Wy przed wypowiedzią się mi przedstawiacie.
Jego wzrok spoczął na zrelaksowanym uczniu, z niedbale zawiązanym krawacie pod szyją. Skąd on znał ten widok... Brak szaty nie zdradzał jego domu, do którego przynależał. Oczywiście, że pójdzie na odstrzał. Nie zauważył jego spóźnienia, ale po prostu rzucił się teraz mu w oczy, kiedy się tak beztrosko przeciągał. W klasie zaklęć nie było dalszych lub bliższych ławek, skoro były ułożone w pół okrąg, a nauczyciel znajdował się na jego środku. Jak w sali wykładowej, wszystkie spojrzenia musiały być skierowane na niego i jego wielką tablicę.
- Pana poproszę... Zaklęcie. Szybkie przypomnienie - wskazał na Nicolasa.
Twarz czarodzieja nie zdradzała żadnych uczuć poza koncentracją. Szare oczy były zimne i bez wyrazu, ale kącik prawego lekko drgał przy mrugnięciu. Tik.
Andrew Wilson- Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Re: Klasa Zaklęć
Te święta były nadzwyczaj dziwne. Za dużo się na nich działo. niby miałem odpocząć, a wróciłem zmęczony i wyprany ze wszystkiego. W pierwszym dniu po powrocie do szkoły zaczęły się już zajęcia. Poszedłem na nie, bo czemu by nie? A zajęcia te to oczywiście zaklęcia. Nie wiedziałem jeszcze, że z nowym nauczycielem. Wziąłem książkę, różdżkę oraz pergamin wraz z piórem i kałamarzem, i ruszyłem na zajęcia. Udało mi się pojawić na nim chwilkę przed nauczycielem. Po wejściu do sali usiadłem z tyłu, po drugiej stronie sali niż Christine. Wolałem jej unikać w tym momencie.
Re: Klasa Zaklęć
Spóźnienie może i nie było jakieś ogromne, ale jednak dlatego podczas biegu korytarzami przepychał się między ludźmi, którzy mieli akurat okienko. Czemu musiało być ich aż tyle? Gdy znalazł się przed drzwiami sali w duchu poprosił by nauczyciel też się spóźnił albo był tak zajęty aby puścić mu płazem jego spóźnienie. Powoli otworzył drzwi i zajrzał do środka napotykając spojrzenie nauczyciela czując jak spływa z niego powietrze. Odetchnął ciężko i wkroczył do sali.
- Przepraszam za spóźnienie.
Burknął cicho i zajął wolne miejsce w jednej z ławek.
- Przepraszam za spóźnienie.
Burknął cicho i zajął wolne miejsce w jednej z ławek.
Re: Klasa Zaklęć
Przyszedł po tym jak nauczyciel się przedstawił i był w trakcie omawiania wszystkich zasad które nie powinni łamać i tak jakoś wypadło, że on je złamał wszystkie już na pierwszej lekcji. Bo trudno przyjść na zajęcia z różdżka kiedy to się jej nie posiadało, a książki nie nosił. Żadnych książek nie nosił po szkole.
Z błogiego stanu jakim było błądzenie gdzieś w chmurach głos starego człowieka. Otworzył oczy szerzej jakby do tej pory miał je cały czas zamknięte i nie dostrzegł nauczyciela.
- Zaklęcia? Emmm, noo.. ten... One są raczej łagodne w skutkach. Nie to co klątwy. I dzielą się one na kilka kategorii. Ofensywne których działania oddziałują na inne osoby, defensywne które polegają na obronie i są tam też zaklęcia kończące efekt innych zaklęć ofensywnych. A także zaklecia używane w życiu codziennym. Czy jakoś tak. - odpowiedział robiąc długie przerwy i szukając w głowie jakiś myśli by kontynuować dalszą mowę. Po tym usiadł znów do ławki zadowolony z siebie.
Z błogiego stanu jakim było błądzenie gdzieś w chmurach głos starego człowieka. Otworzył oczy szerzej jakby do tej pory miał je cały czas zamknięte i nie dostrzegł nauczyciela.
- Zaklęcia? Emmm, noo.. ten... One są raczej łagodne w skutkach. Nie to co klątwy. I dzielą się one na kilka kategorii. Ofensywne których działania oddziałują na inne osoby, defensywne które polegają na obronie i są tam też zaklęcia kończące efekt innych zaklęć ofensywnych. A także zaklecia używane w życiu codziennym. Czy jakoś tak. - odpowiedział robiąc długie przerwy i szukając w głowie jakiś myśli by kontynuować dalszą mowę. Po tym usiadł znów do ławki zadowolony z siebie.
Re: Klasa Zaklęć
Ledwie wczoraj wrócił z Kanady, a dziś już odbywały się pierwsze zajęcia i o ile dobrze kojarzył, to zaklęcia. Jakoś nigdy nie było mu spieszno na zajęcia, no chyba, że jak był pierwszorocznym. Oczywiście schody postanowiły go wkurzyć, więc na lekcję dotarł z kilkuminutowym spóźnieniem. Przed wejściem do sali, przeczesał ręką stojące we wszystkich kierunkach włosy i poprawił nieco szatę, niedbale zarzuconą na codzienny strój Kanadyjczyka.
- Przepraszam za spóźnienie - odparł, zajmując szybko miejsce obok Matlucka, witając się z nim.
- Przepraszam za spóźnienie - odparł, zajmując szybko miejsce obok Matlucka, witając się z nim.
Re: Klasa Zaklęć
Hanka naturalnie nie mogła się spóźnić, nie na pierwsze zajęcia wujka, który przejął stanowisko Griffithsa kiedy tylko dowiedzieli się, że się zwalnia. Może w końcu ktoś kompetentny zacznie ich nauczać.
Rudowłosa weszła do klasy zaraz za grupką rozochoconych Krukonów, bo nie chciała pokazać wujkowi, że kiepsko u niej z towarzystwem. Kiedy mijała go, uniosła oba kciuki ku górze i wyszeptała: pójdzie Ci świetnie! Gdy znalazła się już w środku sali, zajęła miejsce obok jednej z Kurkonek. Gdy ta otworzyła usta i miała już powiedzieć, że obok niej zajęte, Hanka zmrużyła oczy niczym wściekła kotka i wyciągając podręcznik z torby, wycedziła przez zęby:
- Ani słowa....
Zaraz po tym wbiła swój żywo zainteresowany wzrok w plecy swojego brata siedzącego w pierwszym rzędzie i w duchu kibicowała swojemu krewnemu, który stanął właśnie w szranki z młodzieżą, gdyż dzwonek obwieszczał początek lekcji.
Gdy po dzwonku do sali wpadł Aaron i Logan, Hannah miała tylko nadzieję, że wuj nie skojarzy spóźnialskiego oszołoma z chłopakiem, który spędził święta w ich domu.
Rudowłosa weszła do klasy zaraz za grupką rozochoconych Krukonów, bo nie chciała pokazać wujkowi, że kiepsko u niej z towarzystwem. Kiedy mijała go, uniosła oba kciuki ku górze i wyszeptała: pójdzie Ci świetnie! Gdy znalazła się już w środku sali, zajęła miejsce obok jednej z Kurkonek. Gdy ta otworzyła usta i miała już powiedzieć, że obok niej zajęte, Hanka zmrużyła oczy niczym wściekła kotka i wyciągając podręcznik z torby, wycedziła przez zęby:
- Ani słowa....
Zaraz po tym wbiła swój żywo zainteresowany wzrok w plecy swojego brata siedzącego w pierwszym rzędzie i w duchu kibicowała swojemu krewnemu, który stanął właśnie w szranki z młodzieżą, gdyż dzwonek obwieszczał początek lekcji.
Gdy po dzwonku do sali wpadł Aaron i Logan, Hannah miała tylko nadzieję, że wuj nie skojarzy spóźnialskiego oszołoma z chłopakiem, który spędził święta w ich domu.
Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Similar topics
» Strzelnica zaklęć
» Sala do testów zaklęć
» Gabinet Nauczyciela Zaklęć
» Klasa Mugoloznastwa
» Klasa Astronomii
» Sala do testów zaklęć
» Gabinet Nauczyciela Zaklęć
» Klasa Mugoloznastwa
» Klasa Astronomii
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III
Strona 2 z 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach