Pub

+38
Irina Voychenko
Zoja Yordanova
Asim Bahar
Aleksej Nowikow-Priboj
Lena Gregorovic
Marie Volante
Aaron Matluck
Hannah Wilson
William Greengrass
Femke van Rijn
Cory Reynolds
Niven Yates
Ana-Lucia Brooks
Mistrz Gry
Hyperion Greengrass
Adrienne Cryan
Juliette Griffiths
Ross Seth Davies
Brandon Tayth
Antonija Vedran
Vin Xakly
Francesca Moretti
Connor Campbell
Amandine Løvenskiold
Roland Fitzpatrick
Audrey Roshwel
Samantha Davies
Charlotte Jeunesse
Leanne Chatier
Milo Aslow
Christopher Gregorovic
Marco Castellani
Andrea Jeunesse
Misza Gregorovic
Penelope Gladstone
Morwen Blodeuwedd
Vincent Cramer
Konrad Moore
42 posters

Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Pub - Page 3 Empty Pub

Pisanie by Konrad Moore Pią 19 Kwi 2013, 18:11

First topic message reminder :

Pub - Page 3 Dziuawy

Bar ten znany jest w całym magicznym świecie. I choć nie grzeszy czystością, a i towarzystwo bywa w nim szemrane, zwłaszcza w wakacje i weekendy cieszy się dużą popularnością zwłaszcza wśród młodszej części społeczności. Barman Tom spełni wszystkie Wasze zachcianki.

Możecie wybrać spośród:
Wino z czarnego bzu
Wino pokrzywowe
Piwo kremowe
Ognista Whisky (Ogden's Old Firewhiskey i Blishen's Firewhisky)
Gorące wino z korzeniami i koglem
Brandy
Wódka
Grzany miód z korzeniami
Wino skrzatów
Rum porzeczkowy
Szampan
Sherry
Woda goździkowa
Sok z dyni


Jeśli zaś poczuliście się znużeni nadmiarem napojów wyskokowych lub nie macie się gdzie zatrzymać, do Waszej dyspozycji jest kilka pokojów noclegowych - po 2G za noc każdy.
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down


Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Samantha Davies Sro 07 Sie 2013, 02:38

- I ty przeciwko mnie? - spojrzała na dziewczynę błagalnym wzrokiem, kiedy ta przerzuciła się na język francuski. - Daj spokój, nie mam zamiaru się uczyć tego języka! - żachnęła się, na propozycję Jeunesse. Nie wiedzieć dlaczego, dziewczyna strasznie nie lubiła języka francuskiego, jak żadnego innego. I chociaż bracia nie raz próbowali ją do niego przekonać, ona się za nic nie dawała. 
Przynajmniej masz rodzeństwo, które z tobą rozmawia i wyraża chęć zabrania Cię na wycieczkę. Moja siostra ledwie wpuściła mnie do domu.
Samantha początkowo tylko wzruszyła ramionami. Jednak na dalszą część wypowiedzi oczy jej się nieco powiększyły. Siostra nie chciała jej wpuścić do domu?
- Ach to kochane rodzeństwo - westchnęła z nutką sarkazmu w głosie. 
Na słowa o dziewczynie jej najlepszego przyjaciela, brwi Sami powędrowały ku górze. Zaśmiała się na wzmiankę o tlenionej blondynie. 
- To by wyjaśniało fakt, dlaczego nie miała pojęcia o moim istnieniu - wyszczerzyła się, komentując słowa Charlie. 
Nad kolejnym pytaniem musiała się zastanowić chwilę dłużej. W sumie jakoś wcześniej się nad tym nie zastanawiała. Cieszyła się że chłopak jest szczęśliwy, bo to zawsze było dla niej najważniejsze. 
- W sumie to nie wiem... - przyznała wzruszając ramionami. - Jest chyba ładna, nie? A to chyba wystarczy chłopakowi, zwłaszcza w tym wieku. Jest młody chyba więcej do szczęścia mu nie potrzeba... 
Samantha Davies
Samantha Davies
Klasa V


Urodziny : 20/07/2007
Wiek : 17
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t677-skrytka-pocztowa-samanth

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sro 07 Sie 2013, 02:58

- Ja? Przeciwko tobie? - zatrzepotała długimi rzęsami, poprawiając luźną koszulkę z nadrukiem Fatalnych Jędz. - Wiesz, że nie zrobiłabym tego za nic w świecie. - uśmiechnęła się do niej szczerze, machając w powietrzu długimi nogami. - Chociaż nie, mylę się. Na pewno nie puściłabym Ci płazem wskoczenia w jakąkolwiek spódnice. Moje oczy nie zniosłyby tego widoku. - odparła już całkiem szczerze, gestem ręki przywołując barmana. Siłą perswazji próbowała przekonać go do sprzedaży im alkoholu, jednakże na nic zdały się jej wysiłki. Mężczyzna najzwyczajniej w świecie uśmiechnął się do niej pobłażliwe, mówiąc, że za bardzo ją lubi. Też mi wymówka, przeszło jej przez myśl, kiedy niezadowolona zakładała obie ręce pod piersiami. Podejrzewała, że gdyby była cycatą, wymalowaną blondynką od paru minut piłaby dobrego drinka i to na koszt firmy.
- Ech, daj spokój. - machnęła ręką na jej kolejne słowa, wywracając teatralnie oczami.
- Tydzień temu miałam z nią awanturę o te wszystkie artykuły w Proroku, ale koniec końców, nie doszłyśmy do porozumienia. Zresztą od lat nie możemy się dogadać, więc o czym ja w ogóle mówię? - westchnęła ciężko, opierając podbródek na dłoni. Z wyraźnym grymasem na twarzy upiła kolejnego łyka soku z dyni, ponownie przenosząc spojrzenie na swoją towarzyszkę.
- Ładna? Nie mi to oceniać. - zacmokała pod nosem, stukając palcami o powierzchnię blatu.
- Uważam, że nie, ale nie jestem dobra w tych sprawach, sama wiesz. Słyszałam tylko, że mężczyźni wolą blondynki, więc może coś w tym jest. Jednak ty też masz jasne włosy więc czemu nie jesteście razem? Nie podoba Ci się?
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Samantha Davies Sro 07 Sie 2013, 15:37

Dziewczyna wybuchła śmiechem na wzmiance o spódnicy. O nie, o to się Charlotte martwić nie musiała. Samanta w spódnicy to jest jakiś oksymoron. Nie znalazł się jeszcze taki szaleniec, któremu udałoby się zmusić tę dziewczynę do założenia spódnicy. 
- Nikt nie jest w stanie przekonać mnie do tej okropnej części garderoby. Nawet moi bracia już dali sobie spokój z próbami przekonania mnie. - Tak, skończyło się na jednej czy dwóch próbach, kiedy to Sam zrobiła im taką awanturę, że zrozumieli że z tą diablicą nie wygrają. 
No tak, Samanta mogła narzekać i marudzić na swoje rodzeństwo, ale w ostatecznym rozrachunku wcale nie wychodziło tak źle. Bo wcale tak dużo się nie kłócili, a żaden z nich nie zbezcześcił ich nazwiska. Czasami bywali tylko nieco nadopiekuńczy, co leżało jednak w naturze starszych braci... 
- Jej, jesteś siostrą największej gwiazdy Hogwartu. Rozumiem Szarlotka, jak się musisz czuć, będąc całe życie w jej cieniu. - Westchnęła teatralnie i ponownie położyła swoją dłoń na jej ramieniu. Zaraz jednak spoważniała i postanowiła podzielić się z dziewczyną radą jaką osobiście stosuje bardzo często. 
- Teraz już jej nie zmienisz. Z drugiej strony to jest jej życie, jeśli jej to odpowiada, niech robi sobie co chce. Niepotrzebnie się nią tak bardzo przejmujesz. - Wzruszyła ramionami. - Przecież nikt nie będzie cię oceniać, pod pryzmat siostry. A jak się ktoś taki trafi, to po prostu to ignoruj... lub daj temu komuś w ryj, też można - to ostatnie powiedziała po chwili zastanowienia, kiedy to na jej twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek. Tak - tak właśnie wyglądała ta bezproblemowość w wykonaniu panienki Davies, daj w ryj i po problemie. 
- Też się nad tym zbytnio nie znam. Mimo wszystko, jestem kobietą, natury nie oszukam.
Wzięła szklankę z sokiem do ręki i upiła z niego łyk. O mało się nie zakrztusiła na kolejne pytanie gryfonki. 
- Zwariowałaś? Przecież to jest mój najlepszy przyjaciel. Właściwie to jest dla mnie jak brat...  to tak jakbyś ty miała chodzić z Adrienem. Przecież to  jest nienormalne!
Samantha Davies
Samantha Davies
Klasa V


Urodziny : 20/07/2007
Wiek : 17
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t677-skrytka-pocztowa-samanth

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Charlotte Jeunesse Czw 08 Sie 2013, 15:09

- That's my girl! - Charlotte zaśmiała się w głos wraz z Gryfonką i ponownie uniosła dłoń by przybić jej piątkę. Dobrze było mieć jakąś porządną i przy tym normalną koleżankę. Jeunesse zazwyczaj trzymała z chłopakami, ale Davies była wyjątkowym przypadkiem.
- Też mogę Ci obiecać, że nigdy nie zobaczysz mnie w spódnicy, więc możesz spać spokojnie. - dodała jeszcze, przekładając chłodną szklankę w dłoniach. Andrea też niegdyś próbowała namówić to niesforne dziewczę do wskoczenia w ziewną, błękitną sukienkę, ale skończyło się porwanym materiałem i siniakami na rękach. Kto by pomyślał, że panienki w tych czasach potrafią być takie wojownicze?
- Tak, dokładnie. Wiecznie zepchnięta na boczny plan, nigdy nie sięgnę światła reflektorów. - zaszlochała sztucznie, wierzchem dłoni, ścierając niewidoczną łzę. - Do tego nigdy nie wspomnieli o mnie w Proroku. Przeczuwam, że powinnam popełnić samobójstwo. Co o tym myślisz, hm? - kontynuowała przedstawienie, wpatrując się z nadzieją w swoją towarzyszkę i chlipiąc pod nosem. Zaraz jednak wybuchła gromkim śmiechem, wolną dłonią rozmasowując sobie mięśnie brzucha, które po takiej dawce radości zaczęły jej doskwierać.
- Wszyscy oceniają mnie przez pryzmat siostry, Sami. W końcu to moja bliźniacza połówka. Wiesz, że ostatnim razem, gdy znalazłam się w Hogsmeade ludzie zaczytywali się w Proroku i wytykali mnie palcami? - prychnęła z lekkim niedowierzaniem, unosząc do góry szklankę i upijając kolejnego łyka zimnego soku. Jak bardzo chciała, żeby napój okazał się czymś mocniejszym. Potrzebowała się napić, ale barman był wyjątkowo nieugięty.
- No tak, ale prawie zawsze przyjaźń przeradza się w miłość, a przynajmniej tak słyszałam. - wzruszyła beztrosko ramionami, nie widząc w tej sprawie żadnego problemu. Zwłaszcza, że miała przeczucie, że Davies jednak czuje coś do Nicolasa, choć sama nie chce tego przed sobą przyznać. - Jesteś pewna, że nie pociąga Cię fizycznie nawet w jednym procencie? Wiesz, że możesz mi powiedzieć, bo sekret zabiorę ze sobą do grobu. Nie należę do stowarzyszenia Hogwardzkich plotkar. - zaśmiała się, obracając się na barowym stołku tak, by siedzieć przodem do koleżanki.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Samantha Davies Czw 08 Sie 2013, 15:53

- Cieszę się z tego niezmiernie - swoją drogą Sami miałaby zapewne niezły ubaw, widząc Szarlotkę w sukience. No bo kogo, jak kogo, ale czerwonej Jeunesse w spódnicy wyobrazić sobie nie potrafiła.
- Już widzę ten nagłówek na pierwszej stronie Proroka: " Zrozpaczona Charlotte Jeunesse, pragnie zwrócić na siebie uwagę!" - klasnęła w ręce, z szerokim uśmiechem podejmując gierkę dziewczyny - To jest idealne rozwiązanie! Zrób to - zawołała entuzjastycznie, po czym razem z gryfonką wybuchnęła gromkim śmiechem.
- Mam jeszcze lepsze rozwiązanie! - zawołała z łobuzerskim uśmiechem, na kolejne słowa Charlie. - Zamiast zabijać siebie, zabij siostrę, raz dwa i po problemie. 
Zaraz jednak spoważniała i już bez żartów zwróciła się do dziewczyny. 
- Myślę że za bardzo się tym wszystkim przejmujesz. Swój honor masz i powinnaś chodzić dumnie z podniesioną głową, a nie martwić się tym, co powiedzą ludzie. - Samancie było bardzo łatwo mówić. Ona od zawsze miała takie podejście, że nie obchodziło ją praktycznie nic co mówią ludzie. Jej dewiza życiowa brzmiała: "I don't care". Ale z drugiej strony nie zmagała się z tym, z czym teraz zmaga się Charlotte, a mianowicie zła reputacja. 
Kolejne słowa dziewczyny, utwierdziły tylko Sam w przekonaniu że Charlie jest mega uparta. Westchnęła i pokiwała głową z dezaprobatą.
- Kto Ci takich głupot naopowiadał? - zapytała i coś przyszło jej na myśl, dlatego nie odpowiedziała na następne pytanie gryfonki, tylko odbiła swoim pytaniem - Czy ty koleżanko nie przyjaźnisz się czasem z niejakim Charliem Willsonem? - uniosła brwi i założyła ręce pod piersiami, patrząc na Charlotte i oczekując odpowiedzi.
Samantha Davies
Samantha Davies
Klasa V


Urodziny : 20/07/2007
Wiek : 17
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t677-skrytka-pocztowa-samanth

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Charlotte Jeunesse Czw 08 Sie 2013, 16:16

- Dodałabym tam jeszcze określenie rozpaczliwie.. próbuje zwrócić na siebie uwagę. - poruszyła znacząco brwiami, przykładając dłoń do serca w dramatycznym geście. Obrośnięty barman przyglądał się obu pannom z drugiego końca lady, mając wyraźnie niezły ubaw. Kiedy Charlie złapała jego spojrzenie, pomachała mu przyjaźnie, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.
- Tylko w jaki sposób mam to zrobić? Chyba nie jestem na tyle przebojowa. - westchnęła ciężko, udając wyraźnie zawiedzioną. Wysunęła dolną wargę odrobinę do przodu, robiąc przy tym smutną minę. Dłońmi odgarnęła włosy do tyłu, próbując zaserwować koleżance widok ubogiej męczennicy.
- W sumie jak zamorduje własną siostrę na pewno trafię do Proroka i to na pierwszą stronę! - przyklasnęła entuzjastycznie w dłonie, marszcząc zabawnie zadarty nos. Już widziała oczami wyobraźni swój portret zrobiony w celi w Azkabanie. Na samą myśl przeszedł ją widoczny dreszcz.
- Masz rację, Davies. - poklepała ją lekko po ramieniu, czując, że rozmowa z nią nie tylko podniosła ją na duchu, ale najzwyczajniej w świecie poprawiła humor i podreperowała spojrzenie na świat. - Od dzisiaj mam wszystko gdzieś. W końcu nie jesteśmy tą samą osobą i każdy powinien odpowiadać za swoje czyny. - kiwała twierdząco głową, mówiąc o tym. Automatycznie jej drobną twarz rozjaśniło zadowolenie, a w czekoladowych tęczówkach pojawił się dawny, zawadiacki blask.
- Nikt! Mówię z własnych, szczerych obserwacji! - usprawiedliwiła się, unosząc do góry obie dłonie. Chciała dodać coś jeszcze, ale kolejne słowa blondynki sprawiły, iż panienka zachwiała się i dosłownie spadła z krzesła, co wywołało gromki śmiech zgromadzonych. Otrzepując tyłek, podniosła się z podłogi, spoglądając na swoją towarzyszkę z zaciętą miną. - Wilsona do tego nie mieszaj. To zupełnie inna para kaloszy, Davies.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Samantha Davies Czw 08 Sie 2013, 18:56

- Kuszące, ale nie będziesz mogła nacieszyć się swoją sławą... zdecydowanie lepszym wyjściem będzie zamordowanie siostry. - Powiedziała pełna powagi. zdecydowanym tonem. 
- No widzisz? - Uśmiechnęła się kiedy Charlotte przyznała jej rację. Szczerze mówiąc była też nieco zaskoczona. Nigdy nie nadawała się do pocieszania ludzi i do dawania im jakichkolwiek rad. Kiedy więc pomogła swojej bardzo dobrej koleżance, było jej bardzo miło. 
- Własnych, szczerych obserwacji, powiadasz? 
Również Sami wybuchła śmiechem, kiedy Szarlotka spadła z krzesła. 
- Doprawdy? Ja tam nie widzę żadnej różnicy. - powiedziała kiedy wreszcie się uspokoiła. - Nico to chłopak, tak samo jak Charles. Ja jestem dziewczyną tak samo jak ty... no chyba że macie coś do ukrycia? - spojrzała złośliwie na koleżankę. Oj tak, uwielbiała dogryzać ludziom. Swoją drogą zastanawiające było to, dlaczego dziewczyna aż tak zareagowała na wspomnienie Charlesa. Może mówiąc o swoich obserwacjach, miała na myśli własne doświadczenie i tak naprawdę między nią a Wilsonem jest coś więcej aniżeli przyjaźń.
- Heej, czy ty przypadkiem na niego nie lecisz? - zapytała z podejrzliwym uśmieszkiem. Kto dobrze znał Samanthe, nie powinien się dziwić że o to pyta. Dziewczyna ta była zawsze bardzo bezpośrednia i zawsze dzieliła się z innymi swoimi myślami. Bardzo rzadko zdarzało się, że zostawiała je dla siebie. Musiały by być one bardzo osobiste, żeby nie miała ochoty się nimi podzielić.
Samantha Davies
Samantha Davies
Klasa V


Urodziny : 20/07/2007
Wiek : 17
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t677-skrytka-pocztowa-samanth

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sob 10 Sie 2013, 00:03

- Ej, ej, ej! - zaczęła wymachiwać rękami, czując się odrobinę zażenowana tym małym upadkiem. - Nie wolno śmiać się z ciamajd. - wytknęła jej język, jednak chcąc odegrać się w jakiś sposób, uszczypnęła Gryfonkę w odsłoniętą łydkę. Nie na tyle mocno, by został po tym pamiętny ślad, ale na tyle, by dziewczyna podskoczyła z piskiem.
- Tak, Sami.. mam coś do ukrycia. Naprawdę nazywam się Charles, nie Charlotte, a w spodniach noszę wielkiego ptaka, który tylko czeka, żeby wylądować w Twoim miękkim gniazdku. - wywróciła teatralnie oczami, pukając ją kilkakrotnie palcem w czoło. Jej kształtne usta wykrzywił szelmowski uśmiech, a w oczach pojawił się łobuzerski błysk.
- Wilson woli chłopców. Jesteśmy parą, a Pollyanne to tylko przykrywka na którą sama się zresztą zgodziła. - wzruszyła ramionami, spoglądając na nią jakby mówiła o angielskiej pogodzie. W duchu miała niezły ubaw, ale potrafiła zachować kamienną twarz. Z zainteresowaniem obserwowała reakcję blondynki, czekając na porywającą falę śmiechu, która najpewniej zaleje to pomieszczenie entuzjazmem. Charlie oczywiście dołączy, w końcu nikt nie potrafi utrzymywać powagi w nieskończoność.
- Udam, że nie słyszałam tego pytania. - mruknęła tajemniczo, delikatnie bujając się na barowym stołku. Wiedziała, że nie jest to najmądrzejsze posunięcie, zważywszy na fakt, że dopiero zaliczyła nieprzyjemne spotkanie z podłogą, ale cóż.. nie każdy potrafi uczyć się na  błędach. Nieszczęśliwie Charlotte dzieliła tą przykrą cechę ze swoją bliźniaczą siostrą.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Samantha Davies Sob 10 Sie 2013, 00:26

Dziewczyna wyszczerzyła się jeszcze bardziej i wytknęła język na słowa Charlie. Natomiast kiedy uszczypnęła ją w nogę pisnęła głośno i podskoczyła tak, że o mało co i ona nie zleciała ze stołka. W ostatniej chwili jednak chwyciła się lady.
Na zwierzenia gryfonki, Sam patrzyła na nią z powagą i współczuciem, jak to bywa z przyjaciółkami które rozmawiają o swoich sekretach. Nie wytrzymała jednak długo utrzymując powagę, bo zaraz wybuchnęła głośnym śmiechem. Szczerze mówiąc dziewczyny zachowywały się tak głośno, że zwracały na siebie uwagę wszystkich zgromadzonych w pubie. Dziwne że jeszcze nikt nie złożył skargi i nie zażądał wyrzucenia gryfonek z lokalu.
- Wiedziałam że z wami coś jest nie tak! - powiedziała, kiedy już nieco się uspokoiła, lecz dalej nie przestawała się śmiać.
- Hej, hej, hej! Proszę mi tutaj nie kręcić, koleżanko... - Samanta spojrzała podejrzliwie, składając ręce pod piersiami. - No proszę, proszę, kto by się spodziewał że Charlotte Jeunesse zakocha się w mega inteligentnym i przemądrzałym panu prefekcie...
No i w tym momencie panienka Jeunesse miała przechlapane. Samantha na każdym kroku będzie męczyć Szarlotkę o gryfona. Taka już była jej natura, uwielbiała złośliwe żarciki. Ale przecież za to Charlotte lubiła pannę Davies, czyż nie?
Samantha Davies
Samantha Davies
Klasa V


Urodziny : 20/07/2007
Wiek : 17
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t677-skrytka-pocztowa-samanth

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sob 10 Sie 2013, 00:56

Kiedy poważna mina Sami przerodziła się w szeroki uśmiech, a następnie ewoluowała w przyjemną salwę śmiechu i Charlie dała się jej ponieść, niezgrabnie zginając się wpół. Dziewczyny rzeczywiście robiły dużo hałasu, ale miał on pozytywny charakter, więc nikt nie narzekał. Zresztą barman darzył nieokrzesaną Jeunesse zbyt dużą sympatią, by wyrzucić ją tak po prostu.
- Tak, ale musisz dotrzymać tajemnicy, bo inaczej jesteś martwa, Davies! - odparła całkiem szczerze, wodząc opuszką palca w poprzek łabędziej szyi. Sygnalizowała tym samym, iż bez skrupułów poderżnie jej gardło, gdy ta piśnie choćby półsłówkiem. - Mówię poważnie. - uśmiechnęła się subtelnie, odgarniając z czoła niesforne kosmyki. Włosy plątały się jej wokół całej twarzy, doprowadzając Gryfonkę do szewskiej pasji. Nie mogąc wytrzymać ani minuty dłużej, wyciągnęła z tylnej kieszeni szortów czarną frotkę i związała czekoladowe pukle w wysokiego, luźnego kucyka. Od razu lepiej, pomyślała, poprawiając kolorową koszulkę.
- Słucham? - zważywszy na fakt, że właśnie sięgała ustami soku z dyni, opluła pół lady przed sobą, na dodatek zakrztusiła się napojem. - Zwariowałaś do reszty. - machnęła ręką, uśmiechając się przepraszająco do barmana i ścierając kropelki soku z podłużnej lady.
- Fakt, Charles jest wyjątkowo inteligentny, ale na pewno nie przemądrzały i wcale się w nim nie zakochałam, panno świata-nie-widzę- poza- Sochą! - uśmiechnęła się złośliwie, poruszając charakterystycznie ciemnymi brwiami. Obie kochały dogryzać sobie wzajemnie. Pewnie dlatego, że żadna z nich nie należała do grupy obrażalskich dziewcząt.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Samantha Davies Sob 10 Sie 2013, 01:42

- Dobrze, dobrze... będę milczeć, tylko nie rób mi krzywdy! - załkała, patrząc na Szarlotkę błagającym wzrokiem. Była naprawdę niezłą aktorką, więc jakby ktoś nie widział całej tej akcji, a zobaczyłby płaczącą dziewczyne, zapewne by się zainteresował. Oj tak, ileż to razy jej gra aktorska pomogła jej wymigać się od czegoś lub wyprosić coś na czym jej zależało. Wiele razy to wykorzystywała, chociaż ostatnio chyba zaczęła tego nadużywać, bo bracia już coraz rzadziej dają się nabrać.
Kolejna fala śmiechu nastąpiła, kiedy to dziewczyna wypluła sok, który przed chwilą upiła ze szklanki.
- Nie odwracaj kota ogonem, Charlotte - powiedziała z wyrzutem i wytknęła język w stronę gryfonki. Wiedziała że dziewczyna nie lubi swojego pełnego imienia, dlatego bardzo często używała tego przeciw niej. Za zwyczaj jak chciała dopiec koleżance, ewentualnie troszeczkę ją zdenerować. Taka to właśnie była wredna istota.
Samantha Davies
Samantha Davies
Klasa V


Urodziny : 20/07/2007
Wiek : 17
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t677-skrytka-pocztowa-samanth

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sob 10 Sie 2013, 16:16

- Nie mam smykałki do morderstw, ale podobno wszystko da się wypracować. - uśmiechnęła się złośliwie, kończąc przecieranie lady serwetką. Swoją drogą może mogłaby dostać tutaj pracę i w końcu zajęłaby się czymś pożytecznym? Plusów było wiele, jednak największym z nich była perspektywa zostania w Londynie na dłużej. Malownicza wioska Hogsmeade przestała kusić tą pannę swym urokiem już jakiś czas temu.
- Przejęłam tylko twoją taktykę. Uczę się od najlepszych, dziewczynko. - zaakcentowała ostatnie słowo, idąc śladem blondynki. Najwyraźniej obie uczennice miały dzisiaj wyjątkową potrzebę dogryzienia komuś, a to, że trafiły akurat na siebie.. chyba wszystkim wyjdzie na zdrowie.
- Miło mi się z tobą gawędzi, a muszę się już zbierać. - jęknęła rozczarowana, płacąc za zamówione przez nie napoje. Stary zegar na przeciwległej ścianie wyraźnie dawał jej do zrozumienia, iż powinna być w drodze do szpitala Św. Munga jeżeli chce złapać Charlesa i wuja Andrew. Nie bardzo wiedząc jak powinna zachować się w całej sytuacji, ujęła Davies pod rękę i pociągnęła ją do góry. - Zabieram Cię ze sobą, mam wrażenie, że przyda nam się trochę rześkiego powietrza.  - pożegnała się z obrośniętym barmanem i ku sprzeciwom Gryfonki, zaciągnęła ją na jedną z zatłoczonych ulic stolicy. - Idziemy w tamtą stronę. - wskazała palcem na skrzyżowanie, zachęcając Sami do przyjaznego uśmiechu.
- Tylko zmieniamy temat. Wybacz, ale nie mam ochoty obserwować twoich czułych rumieńców, za każdym razem, gdy tylko wymsknie mi się imię Nicolas. - zaśmiała się w głos, kierując je we wskazanym kierunku. Droga zleciała im niezwykle szybko na dalszych przepychankach i luźnych rozmowach.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Audrey Roshwel Sob 10 Sie 2013, 16:31

Od momentu otrzymania pisma zatwierdzającego ją jako rekrutki armii brytyjskiej, jej życie nabrało tempa. Jako, że przydzielono ją do koszar w stolicy, nie zaś na drugim końcu Anglii, wciąż mogła być w połowie czarodziejką, nie ulegało jednak wątpliwości, że ilość wolnego czasu uległa znacznemu ograniczeniu. Kolejne treningi wysiłkowe sprawiały, że nawet, gdy pozwalano im wyrwać się na miasto, czuła się najczęściej zbyt zmęczona, by faktycznie gdzieś się wybrać. Armia była bowiem bardzo zazdrosną kochanką, która nie znosiła nie mieć kontroli nad swymi wybrańcami.
Ostatecznie jednak musiał wreszcie nadejść dzień, w którym raźnym krokiem opuściła teren koszar, by kilka godzin spędzić w starym, dobrze znanym świecie. Dochodząc do wniosku, że przebranie się z munduru mogłoby zająć zbyt wiele czasu, podczas którego - nie daj Merlinie! - straciłaby jeszcze ochotę na wypad, zrzuciła z siebie tylko lekką kurtkę moro i na miasto ruszyła w wojskowych spodniach i białym topie. Strój ten może nieszczególnie pasował do odwiedzin na starych śmieciach, ale naprawdę niezbyt się tym przejmowała.
Wchodząc do Dziurawego wiedziała, że zwraca uwagę, ale wiedziała też, że prędko znajdzie się coś innego, co zainteresuje klientów lokalu. Nie zważając więc na zaskoczone, niechętne bądź tylko ciekawe spojrzenia, dopchnęła się do baru i siadając przy nim, zamówiła zwyczajne kremowe. Nie chciała się spić. Chciała tylko posmakować jeszcze atmosfery czarodziejskiego świata, który z pewnością będzie widywać coraz rzadziej.
Audrey Roshwel
Audrey Roshwel
Czarownica


Urodziny : 17/06/1985
Wiek : 39
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t700-skrytka-pocztowa-audrey-r

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Vincent Cramer Nie 11 Sie 2013, 23:15

- Podwójna ognista z lodem.
Gdy tylko Penelope przed godziną oświadczyła, że jego własny salon ma zamienić się dziś w salon piękności dla jej najbliższych przyjaciółek ulotnił się z domu jak najszybciej się dało pod pretekstem uzupełnienia zapasów w lodówce. Po całym dniu spędzonym w pracy ostatnią rzeczą o jakiej marzył było słuchanie o tym, jak kobiety narzekały na nieudolność płci brzydkiej, a także słuchanie o tych wszystkich odżywkach, maseczkach i lakierach do paznokci. Panna Gladstone zaopatrzyła się z tej okazji w tonę słodyczy i innych niezdrowych rzeczy, które to Vincent własnymi rękoma przed wyjściem musiał powkładać do kolorowych salaterek i zanieść na specjalny stolik w salonie. W drzwiach minął się już z pierwszą przyjaciółką Pen, dlatego przy furtce przyspieszył kroku, by czarownica nie zmieniła zdania i nie wynalazła mu jednak czegoś do roboty w domu.
W pubie panował zaduch, który niewprawionych gości szczypał niemiłosiernie w oczy. Stare kadzidła mieszały się z zapachem palonych papierosów, cygar i fajek, a wszystko to zwieńczone było nutą starego tłuszczu, pochodzącą z miejscowej specjalności – jajek na bekonie. Uzdrowiciel usiadł na wysokim stołku barowym i jednym haustem opróżnił zawartość kwadratowej szklaneczki, którą postawił przed nim barman.
- Jeszcze raz to samo.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Roland Fitzpatrick Nie 11 Sie 2013, 23:37

Kłótnia sprawiła, że atmosfera w domu była nie do zniesienia. Roland był wściekły i postanowił, że nie popuści swojej córce tak łatwo. Był pewny, że awantura w salonie dotarła również do uszu Rosalie, ktora na dzisiejszym obiedzie zachowywała się dziwnie i zbyt cicho jak na swoją osobę, a kiedy tylko posiłek dobiegł końca, wymknęła się z domu aby odwiedzić wnuka.
Roland postanowił opuścić ten chory dom i udał się na uczelnie, gdzie przesiedział w swoim gabinecie kilka długich godzin robiąc męskie rzeczy: drapiąc się po dupie i czytając dział sportowy Proroka Codziennego. Pod wieczór postanowił jednak udać się do Dziurawego Kotła, aby tam zmoczyć gardło przed powrotem do domu.
Wszedł do lokalu i przepchał się między stolikami. Doszedłszy do baru, oparł się o drewniany blat.
- Setkę - skinął głową barmanowi, który krzątał się za ladą. Kątem oka dostrzegł swojego przyjaciela kilka krzeseł dalej. Podszedł do niego bez wahania, poklepał go po ramieniu na powitanie i usiadł na sąsiednim siedzisku.
- Mam o trzy baby w domu za dużo - wyjaśnił z cichym westchnięciem kiedy stanął przed nim wypełniony po brzegi kieliszek. Na Toma zawsze można było liczyc.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Vincent Cramer Nie 11 Sie 2013, 23:53

Alkohol palił w gardło i zmniejszał napięcie. Kilka głębszych sprawiło, że uzdrowiciel nieco się odprężył. Czarna, skrojona na miarę marynarka wylądowała na oparciu krzesełka. Mężczyzna podwinął rękawy swej białej koszuli i ściągnął jedwabny krawat, wciskając go niedbale do kieszeni swego okrycia wierzchniego. W pubie było ciepło, dlatego pierwszy guzik przy szyi szybko został rozpięty. W takim oto negliżu zastał go nikt inny, jak poczciwy Roland Fitzpatrick, który najwidoczniej również dostał dziś przepustkę i wyrwał się z domu wariatów. Kolejne słowa Irlandczyka utwierdziły go tylko w podejrzeniach. Choć Vincent raczej pozostawał stroną bierną jeśli chodzi o zwierzenia i musiał być naprawdę pijany jak świnia, by cokolwiek powiedzieć, nigdy nie odmówił przyjacielowi, gdy ten wyraźnie chciał się wygadać.
- Już sobie znalazłeś kochankę? – przed Cramerem zatrzymała się kolejna niska szklaneczka wypełniona brunatną cieczą, a tuż obok spoczął niewielki kieliszek z przezroczystym płynem. – Rosalie, Sophie i…?
Obiło mu się już o uszy, że Scott przeniosła się do zamku Fitzpatricków, córka wykładowcy mieszkała w nim oczywiście od prawie dwudziestu lat, kim więc była owa trzecia kobieta?
- Nawet jakbyś miał jedną, to by było za dużo – szklaneczka znów zetknęła się z ustami mężczyzny, a jej zawartość gładko przemieściła się do żołądka. – No, nawijaj.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pon 12 Sie 2013, 00:10

Nie zrozumiał początkowo o co mu chodzi z tą kochanką, ale kiedy uzdrowiciel sprecyzował swoje pytanie, Roland westchnął.
- Rosalie, Sophie i jej przyjaciółka. Też jakaś dalsza rodzina Scottów - odparł, zaciskając palce na kieliszku z wódką. Podniósł go i energicznym ruchem wlał jego zawartość do gardła. Skrzywił się, ale mimo tego machnął na barmana ponownie.
- Dla mnie i dla przyjaciela - rzucił w jego stronę. - Ja stawiam - mruknął do Vincenta, kiedy pojawił się przed nimi drugi kieliszek i stary Tom z butelką w dłoni. Podczas kiedy mężczyzna nalewał im alkoholu, Roland przyglądnął się Cramerowi. Też nie wyglądał na chodzący okaz szczęścia.
- Sophie prosto ze szkoły pojechała nie wiadomo gdzie, wróciła i zaczęła mnie unikać. Nagle się pojawia, z pretensjami, że nie pasuje jej MÓJ związek z Rosalie ze względu na to, że będzie musiała zostać siostrą przyszywaną Jamesa - prychnął, biorąc kolejny kieliszek. Jego również wychylił jednym haustem. - A w dodatku nie pasuje jej, że Rosie zabierze do nas to jego dziecko. Jakby w tym domu nie było wystarczająco miejsca!
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Amandine Løvenskiold Wto 13 Sie 2013, 10:47

Krótki urlop na żądanie dobiegł końca, toteż ponownie zjawiła się w Londynie. Niecały tydzień spędzony w Norwegii z pewnością nie był wakacjami. Jej szef - bo nawet teraz, mając za swą bezpośrednią przełożoną Blodeuwedd, za faktycznego przywódcę traktowała właśnie jego - miał zawał. Zwykły, mugolski atak serca. Aurę zaskoczenia czuło się już po przekroczeniu progu skandynawskiej Filii. Czarodzieje mieli chyba nadmierną tendencję do zapominania, że zwykłe choroby wciąż ich dotyczą.
W każdym razie, w Norwegii pojawiła się nie, by odpoczywać. To od matki dostała informację o aurorze i jeszcze w dniu otrzymania listu stała na progu mugolskiego szpitala. Warowała przy łóżku mężczyzny jak wierny pies, odchodząc od niego dopiero wtedy, gdy chory nabrał sił, by ją przepędzić. Mogła nie być empatyczna i nie rozumieć wszystkich konsekwencji danej sytuacji, natomiast pamiętała, komu ile zawdzięcza.
Gdy wyjeżdżała - fundując sobie podróż zwykłymi, mugolskimi środkami transportu - auror wciąż znajdował się jeszcze w szpitalu, przy czym jego stan znacznie się poprawił. Jednak nawet świadomość, że ostatnie dni spędzili na niemrawych spacerach po korytarzu nie sprawiła, by Amy poczuła się lepiej. Przecież coś takiego mogło się powtórzyć - a wtedy nikt nie był w stanie zagwarantować, że mężczyzna po raz kolejny to przetrzyma. Gdy więc stanęła na progu Londynu, pierwszym miejscem, które odwiedziła, była sala treningowa Filii. Teraz, pojawiając się w Dziurawym, miała na dłoni wyniesiony z niej bandaż elastyczny łagodzący ból nadwyrężonej ręki. 
Przysiadła przy barze, początkowo nie poświęcając uwagi innym obecnym. Dopiero po złożeniu zamówienia rozejrzała się pobierznie. To wystarczyło, by dostrzegła Cramera. Skinęła mu nieznacznie głową, nie wiedząc nawet, czy tamten ją widzi. Przez ostatnią eskapadę do Norwegii znów nie stawiła się na wizycie, choć, jak zwykle, niezbyt tego żałowała.
Amandine Løvenskiold
Amandine Løvenskiold
V-ce dyrektor Filii Aurorów


Urodziny : 09/02/1987
Wiek : 37
Skąd : Oslo, Norwegia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t766-skrytka-pocztowa-amandine

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Vincent Cramer Wto 13 Sie 2013, 22:10

- Wdałeś się w niebezpieczne konszachty z tymi Scottami… - Vincent idąc śladem Irlandczyka również przechylił swój kieliszek. Zaczynał powoli odczuwać na sobie skutki działania alkoholu – zrobiło mu się gorąco, lecz mógł się w końcu nieco rozluźnić. Z kieszeni spodni wyciągnął paczkę papierosów i wsunął jednego z nich między wargi, odpalając go różdżką. Nie pytał nawet Fitzpatricka, czy ma ochotę się poczęstować – dobrze wiedział, że jeśli będzie chciał zapalić, to sam sobie weźmie.
- Chyba jej przypomniałeś, że przecież za dwa tygodnie wracają do Hogwartu, więc nie muszą razem mieszkać? – Cramer nie dołączył jeszcze do grona szczęśliwych ojców, jednak jego skomplikowana relacja z Noemi sprawiała, że jego doświadczenie z dorastającymi i zbuntowanymi nastolatkami można było uznać za… imponujące. Cierpliwość Włocha na tym polu powinna być co najmniej czczona na piedestale. – Może faktycznie ją nieco zaniedbałeś przez tą całą sprawę z Rosalie?
Może i nie przepadał za narzeczoną swego przyjaciela, ale starał się spojrzeć na całą sprawę obiektywnie. Tym razem jak psycholog, a nie najbliższy znajomy. Gdy człowiek nie angażował się emocjonalnie w daną sprawę, łatwiej było znaleźć wyjście z sytuacji.
- Żartujesz? Nie chwaliłeś się, że bierzesz sobie kolejne dziecko na wychowanie... To w ogóle Twój pomysł?
Kątem oka również dostrzegł znajomą twarz aurorki. W ramach powitania skinął jedynie ledwo zauważalnie głową. Wypuścił dym, a srebrne drobinki pyłu rozsypały się po drewnianym blacie. Nie rozliczał swych pacjentów z wizyt. Najwidoczniej Norweżce nie spodobała się taka forma terapii i postanowiła z niej zrezygnować. A Vincent dla jej komfortu nie miał zamiaru się naprzykrzać.
- Podoba Ci się w ogóle taki układ?
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Roland Fitzpatrick Czw 15 Sie 2013, 19:43

- Scottowie i Fitzpatrickowie konszachtują ze sobą od zarania dziejów, nie ja zacząłem - wyjaśnił krótko. I tak w istocie było. Obie rodziny od pokoleń miały nadzieję na złączenie rodów, ale jakoś zawsze wychodziło tak, że nie znajdowali się po obu stronach odpowiedni dla siebie kochankowie. Roland miał już nadzieję, że może Sophie i James, skoro jemu i Rosalie się nie udało, ale teraz w sumie odczuł ulgę, że Ślizgonka nie chciała tej małej kanalii.
- Przecież ona doskonale o tym wie. Jest zazdrosna i czuje się zagrożona, to ją zaślepia. Tak jakbym miał przełożyć Rosalie ponad nią, to chore i nie do przyjęcia. Zawsze ona była na pierwszym miejscu, nigdy nie liczyłem się z nikim, nawet ze samym sobą. Chcę w końcu zrobić coś bez błogosławieństwa Sophie - odparł, drapiąc się po brodzie. Roland był pantoflarzem. Najpierw Sophie, teraz Rosalie. Jeszcze sam nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Poza tym wiesz jak się czuję w sprawie Rosalie. Kochałem ją już nim pojawiła się Sophie, więc... to dla mnie ważne, cholera - zaklął pod nosem, wychylając kolejny kieliszek. Machnął tylko dłonią i Tom już dolewał im kolejną porcję wódki.
- Oczywiście, że to nie mój pomysł - popatrzył na niego pobłażliwie, unosząc brwi ku górze. - Rosalie to wymyśliła, przecież to jej wnuk. Ale ja nie mam nic przeciwko, nawet się cieszę. W końcu się czymś zajmie - dodał, wzruszając ramionami.
Zwrócił uwagę na to, że Vincent posyła uśmiech jednej z kobiet siedzącej nieopodal. Ładna blondynka, w jego guście przynajmniej. Nie omieszkał się skomentować tego.
- A to kto? Ta twoja nowa dziewczyna? - Zapytał, odwracając się w stronę przyjaciela.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Amandine Løvenskiold Czw 15 Sie 2013, 20:29

Paradoks polegał na tym, że żadna inna terapia nie mogła jej podpasować bardziej. To, że tym razem opuściła wizytę, nie wynikało z jej złych chęci, nie tym razem. Po prostu nie mogła siedzieć w Londynie, gdy z jej mentorem, tym, któremu tak wiele zawdzięczała, cholera wie co się działo. W szpitalu wprawdzie również nie chciano jej nic powiedzieć - wiadomo, nie byli ani rodziną, ani kochankami, o co niegdyś ich podejrzewano - ale przynajmniej na własne oczy mogła zobaczyć, co się z mężczyzną działo. Że żył. I że miał się całkiem nieźle jak na swój stan. Gdyby się tam nie pojawiła, nie wybaczyłaby sobie tego nawet wtedy, gdyby już następnego dnia auror na własnych nogach opuścił szpital. 
Tymczasem znów była w Anglii i wypadałoby pomyśleć o ponownym pojawieniu się u uzdrowiciela. Nie to, żeby terapia nagle zaczęła sprawiać jej przyjemność, ale nie będąc skłonną okłamywać samą siebie, musiała przyznać, że mogło być lepiej. Nie po jednej wizycie, nie po dwóch czy trzech, ale z czasem - mogło. Jak u Ankera, tak przynajmniej sądziła.
Zamiast jednak stawić się w szpitalu, znów odwlekała. Strach paraliżował, a ona najbardziej ze wszystkiego bała się starcia z wspomnieniami, które dotąd przechowywała w najciemniejszym zakątku swego umysłu. Ogarniała ją panika na myśl, że musiałaby absolutnie szczerze powiedzieć wszystko to, co powracało do niej w snach. Aż do ostatniego szczególiku. Zamiast więc zapisać się od razu po powrocie, przyszła tu. Żeby pomyśleć. I żeby się napić. Alkohol i nikotynę smakowała rzadko i w niewielkich ilościach, ale dziś miała za co. Chociażby za zdrowie swego szefa. 
A więc pierwszy diablo mocny drink i papieros w lekko drżącej, obandażowanej dłoni. Potem? Zapewne kolejna mieszkanka alkoholowa i kolejna porcja nikotyny. I jeszcze jedna. Aż do granicy, poza którą nie byłaby w stanie ustać na nogach. Wtedy przestanie, by móc wrócić do domu o własnych siłach. Plan średnio ambitny, ale miała do niego pełne prawo. Wszak jutro Filia jeszcze jej nie wzywała, będzie miała czas odchorować.
Amandine Løvenskiold
Amandine Løvenskiold
V-ce dyrektor Filii Aurorów


Urodziny : 09/02/1987
Wiek : 37
Skąd : Oslo, Norwegia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t766-skrytka-pocztowa-amandine

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Vincent Cramer Czw 15 Sie 2013, 23:18

Srebrzysty dym wił się wokół dłoni uzdrowiciela, która zawisła nieruchomo tuż nad popielniczką.
- Wiesz, Sophie jest przyzwyczajona do tego, że ma Cię na wyłączność. Przez 17 lat byłeś na każde jej skinienie, a tu nagle masz dla niej mało czasu i niekoniecznie bierzesz jej zdanie pod uwagę. Powiem Ci szczerze, że znalazłeś sobie najgorszy moment na to, żeby pokazywać jej że jej zdanie się nie liczy. To najgłupszy wiek. Poza tym jeśli stawiasz sprawę w takim świetle, to prędzej czy później znienawidzi Rosalie za to, że poświęcasz jej więcej czasu i uwagi.
Gdyby Cramer długie lata nie uczyłby się pilnie na studiach, pewnie wzruszyłby teraz ramionami, kazał Rolandowi uchlać się jak świnia, a nazajutrz spakować i uciekać z domu. Takie rozwiązanie miałoby rację bytu jakieś piętnaście lat temu. Teraz obu im było jednak bliżej do założenia rodziny, niż uciekania od odpowiedzialności bez wyraźnego powodu.
- Z Sophie widzisz się raptem dwa miesiące w ciągu roku. Chodzi pewnie o to, że kiedy w końcu możecie spędzić ze sobą trochę czasu, Ty robisz wszystko dla Rosalie. Nie ważne w tym momencie, czy z własnej woli, czy dlatego że Scott Cię do czegokolwiek zmusza. Jak tak dalej pójdzie to obie się pokłócą i jedna wróci obrażona do Hogwartu, a druga do swojego zamku. Nie wiem, co Ci poradzić stary. Pogadaj z młodą na spokojnie. Mogła być zdziwiona tym, że stawiasz ją przed faktem dokonanym. Z tego co mówiłeś, to zawsze szczerze rozmawialiście, a tu nagle wyjeżdżasz z grubej rury – Vincent przechylił kieliszek i skrzywił się nieznacznie, czując gorzki smak wódki na języku. Nie chciał dokładać Fitzpatrickowi, ale skoro ten chciał usłyszeć jego zdanie to miało być ono szczere.
- Jakbyś się poczuł, gdyby Sophie oświadczyła Ci, że wychodzi za tego swojego gogusia? Pewnie byś się porządnie wkurzył. Też jest o Ciebie zazdrosna. Nigdy nie musiała konkurować z żadną kobietą o Twój czas i zainteresowanie.
Na twarzy Włocha pojawił się grymas zdziwienia. Spojrzał wymownie to na Rolanda, to na Amadine i niemalże parsknął pod nosem. Nie żeby Norweżka nie należała do grona pięknych kobiet, bo przyciągała całe grono męskich spojrzeń.
- I uważasz, że gdyby to była moja dziewczyna, to kiwnął bym jej ledwie głową i pił sobie spokojnie kilka stołków dalej? Dziadziejesz – kieliszki znów zostały napełnione wódką. Barman jak widać znalazł sobie dwie dojne krowy na tą noc. – Znajoma z pracy. Nie ważne. Bierzecie dziecko pod opiekę na stałe, czy dopóki Nancy nie skończy szkoły? Też Ci się zachciało na stare lata wspominać zapachy brudnych pieluch i nieprzespane noce.
Ze słów uzdrowiciela wynikało, że traktował swego przyjaciela jak starego, siwiejącego dziadka, choć nic bardziej mylnego. Cramer od zawsze lubił naigrywać się z przyjaciela i jego niebywałej powagi przystającej 70-letniemu profesorowi, a nie 35-latkowi w kwiecie wieku. Kto to z resztą mówi... Sam Vincent zachowywał się jak rasowy sztywniak.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pon 19 Sie 2013, 23:12

- To nie kolejna z twoich psychologicznych gadek, co? - prychnął pod nosem, bawiąc się opróżnionym do cna kieliszkiem. Słowa Vincenta, mogłoby się zdawać, że wlatywały jednym, a wylatywały drugim uchem, taką Roland miał minę. Nic jednak bardziej mylnego. Fitz postanowił porozmawiać najpierw z Sophie, a później z Rosalie. A najlepiej wszyscy razem.
- Nie rozumiesz... Wychowałem rozpuszczoną księżniczkę, którą obchodzi czubek własnego nosa. Szczęście ojca stoi tutaj akurat na ostatnim miejscu. Jest problem, bo James, bo dziecko, bo może jej ciasno będzie, że ojciec będzie miał więcej zobowiązań niż tylko ją. A może prezenty dla niej się nie zmieszczą pod choinkę i będzie musiała dostać o kilka mniej niż co roku... Vincent, zastanów się pięć razy nim zrobisz sobie dziecko. - Na te słowa poklepał go przyjaźnie po ramieniu. Sophie była już podobno dorosła, a nadal miała problemy małego dziecka.
- Och, kto Cię tam wie! Ładna chociaż ta twoja dziewczyna? - Zagaił, biorąc z jego paczki jednego papierosa, wsadzając go sobie do ust i podpalając. - No nic. Zjawisz się w sobotę na ślubie, prawda? Musisz, przecież jesteś pierwszym drużbą - wybełkotał, podnosząc się z krzesła. Był już nieco wstawiony. Nawet bardzo.
- Wracam do mojej żony! Może mnie w końcu wpuści do sypialni - szepnął do niego na pożegnanie, znowu klepiąc go po plecach. Opuścił bar chwiejnym krokiem.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Amandine Løvenskiold Wto 20 Sie 2013, 10:39

Pierwszy drink skończył się szybko. Jego słabość zdziwiła ją na tyle, by przez parę chwil rozważać zamówienie czegoś mocniejszego, ostatecznie doszła jednak do wniosku, że lekkość napoju jest pozorna, a prawdziwa moc objawi się przy pierwszej próbie powstania ze stołka i zachowania pionu. Powrót do domu niewątpliwie będzie wyzwaniem - co jasne, teleportacja po pijaku nie wchodziła w grę, trzeba więc będzie przejść ten kawałek na własnych nogach - ale ta świadomość nie powstrzymała jej przed zamówieniem kolejnej szklanki o rubinowej zawartości. Dawno już nie spiła się w trzy dupy, bo i doprowadzanie się do stanu nieużywalności nie było jej pasją, natomiast dzisiaj podróż na dno wydawała się całkiem zachęcająca. Zafunduje sobie alkoholowe pranie mózgu, z trudem dowlecze się do mieszkania, potem wyrzyga wszystko jak kot - ale dzięki zmęczeniu podobnymi dolegliwościami przynajmniej nie będzie myśleć o niczym innym. I właśnie tego potrzebowała. Nie myśleć. Bo myślenie ostatnio bolało ją znacznie bardziej, niż zwykle.
Obracając się na stołku barowym, usiadła przodem do sali, plecami opierając się o bar. Z umiarkowaną ciekawością w spojrzeniu odprowadziła wzrokiem wychodzącego mężczyznę, który aż dotąd stanowił towarzystwo dla Cramera, po czym z zamyśleniem pociągnęła dwa pierwsze łyki z nowej porcji drinka. Smak alkoholu poprawiając smakiem nikotyny westchnęła cicho. Uczucie, jakie się w niej zrodziło, było jak na nią dziwnie nietypowe. Bo chyba właśnie zaczęło brakować jej towarzystwa. Brakować tak, że nawet kolejne spięcie z Blodeuwedd mogłoby być ciekawą odmianą.
Potrząsnęła lekko głową, odganiając natrętne obrazy. W głowie powoli zaczynało jej szumieć, co było niewątpliwą zapowiedzią realizacji planu na dzisiejszy wieczór. Jedynym, czego w związku z tym się obawiała, to swojej nadpobudliwości. Ostatnim, czego było jej trzeba, to dać się wciągnąć w jakąś bójkę - a przecież zdarzało jej się to nie raz. Prorok niewątpliwie miałby wtedy używanie.
W międzyczasie zerknęła w zamyśleniu na uzdrowiciela. To dziwne, ale wraz z brakiem towarzystwa zaczął doskwierać jej brak możliwości wygadania się. Ostatnio czuła coś takiego jakieś dwa lata temu, może więcej, przy Ankerze.
Amandine Løvenskiold
Amandine Løvenskiold
V-ce dyrektor Filii Aurorów


Urodziny : 09/02/1987
Wiek : 37
Skąd : Oslo, Norwegia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t766-skrytka-pocztowa-amandine

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Connor Campbell Sro 21 Sie 2013, 15:57

Campbell i Berkovitz zabawili we Włoszech nieco dłużej niż planowali. Dlatego po niecałych trzech tygodniach postanowili zmienić swą lokalizację i padło na starą, dobrą Wielką Brytanię. Dwójka Ślizgonów od razu wpadła w imprezowy wir ze swoimi znajomymi ze szkoły, w końcu większość z nich mieszkała właśnie w tym europejskim państwie.
Pewnego dnia, gdy Cyanne postanowiła spędzić dzień w damskim towarzystwie, Connor postanowił się powłóczyć po Londynie i pozwiedzać stare śmieci. Poza tym, dokładnie w tym mieście, znajdował się jego ulubiony pub, w którym podawano najlepszą Ognistą Whisky i rum porzeczkowy. Właśnie tam, bez wahania, skierował swoje kroki.
Przemierzając bardzo dobrze mu znaną trasę, chłopak stwierdził, że okolica prawie w ogóle się nie zmieniła. Mimo tego, iż przez dobre pół roku (jak nie więcej) nie odwiedzał Dziurawego Kotła.
Wnętrze pubu również było dokładnie takie jak pamiętał. Ciemny blat baru dodawał pomieszczeniu nieco mrocznej aury, a całość wystroju nadawała pomieszczeniu wygląd meliny. Żaden mugol, wchodzący do tego baru, nigdy by nie wpadł na to, iż owe miejsce jest najpopularniejszym i najczęściej odwiedzanym miejscem przez magiczną społeczność.
Po przekroczeniu progu Dziurawego Kotła, brunet skierował się od razu ku barowej ladzie i zajął miejsce na wysokim stołku przy samym brzegu. Mimo, że była dopiero godzina czwarta, Kanadyjczyk zamówił szklaneczkę Ognistej Whisky z kilkoma kostkami lodu. Usadowił się bokiem do lady i zaczął skanować wzrokiem całe pomieszczenie w poszukiwaniu jakichś znajomych twarzy, w tak zwanym międzyczasie popijając trunek i popalając papierosa.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 3 Empty Re: Pub

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach