Izba Pamięci
+18
Abigail Wellington
Shay Hasting
Pierre Vauquer
Quinn Larivaara
Malcolm McMillan
Zoja Yordanova
Aaron Matluck
Antonija Vedran
Christine Greengrass
Prince Scott
Rowena Journey
Hannah Wilson
Mistrz Gry
Aiko Miyazaki
Anthony Wilson
Aiden Williams
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
22 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III :: Izba pamięci
Strona 4 z 7
Strona 4 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Izba Pamięci
First topic message reminder :
Kiedy już myślałeś, że znasz każdy zakątek zamku, Twoim oczom ukazały się pięknie rzeźbione drzwi. Cała sala wypełniona jest wysokomi, przeszklonymi regałami. Półki zapełnione są szkolnymi pamiątkami: odznakami, pucharami, insygniami Założycieli Hogwartu, które stanowią integralną część historii placówki. Każdy przedmiot opatrzony jest tabliczką informacyjną.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Izba Pamięci
Została brutalnie zatrzymana przez dziewczynę. Ta złapała jej nadgarstek i po prostu ją obróciła w swoim kierunku. Naruszyła przestrzeń Miyazaki, a ta tego bardzo nie lubiła, mimo to nie zamierzała nic robić. Chociaż dłonie same zaciskały się w pięści.
- Nie wierzę Ci, nie mam powodu, by wierzyć w Twoje słowa.
Rzekła poważnym jak na nią tonem. Zmrużyła nieco powieki, przez co wyglądały na jeszcze mniejsze, niż są w rzeczywistości. Gotowało się w niej wszystko, jednak nic z tym nie robiła. Przecież nie rzuci się na tę dziewczynę, prawda? Nie podrapie jej twarzy, nie pobije jej. To nie była Aiko, ona tak się nie zachowywała. Gdy tylko Christine ją puściła, ta odwróciła się przodem do niej i stanęła prosto. Nie była tak wysoka, jak Ślizgonka, jednak z jej oczu patrzyła prawie tak samo, jak z oczu pani prefekt.
- Zapomnij. Jest mój. Oświadczył mi się, zaraz po tym, jak zrobiłam mu awanturę. O Ciebie, droga Christine. Stwierdził, że to była tylko pomyłka, że to mnie kocha i nie chce mnie ranić. Dowód jego słów mam tutaj.
Wskazała na wisiorek, który trzymała na szyi. Konkretnie na przywieszkę. Nie dało się jej na szczęście łatwo zerwać, bo przykrywał po części ją materiał koszuli od mundurka.
- Jakoś nie widzę u Ciebie żadnej oznaki jego miłości, czyż nie mam racji?
Stwierdziła z wesołym uśmieszkiem na ustach. Wchodziła teraz na bardzo ruchomy grunt, bardzo niebezpieczny. Ona jednak też nie chciała oddawać Dymitra. Zależało jej na nim. Tak bardzo.
- Nie wierzę Ci, nie mam powodu, by wierzyć w Twoje słowa.
Rzekła poważnym jak na nią tonem. Zmrużyła nieco powieki, przez co wyglądały na jeszcze mniejsze, niż są w rzeczywistości. Gotowało się w niej wszystko, jednak nic z tym nie robiła. Przecież nie rzuci się na tę dziewczynę, prawda? Nie podrapie jej twarzy, nie pobije jej. To nie była Aiko, ona tak się nie zachowywała. Gdy tylko Christine ją puściła, ta odwróciła się przodem do niej i stanęła prosto. Nie była tak wysoka, jak Ślizgonka, jednak z jej oczu patrzyła prawie tak samo, jak z oczu pani prefekt.
- Zapomnij. Jest mój. Oświadczył mi się, zaraz po tym, jak zrobiłam mu awanturę. O Ciebie, droga Christine. Stwierdził, że to była tylko pomyłka, że to mnie kocha i nie chce mnie ranić. Dowód jego słów mam tutaj.
Wskazała na wisiorek, który trzymała na szyi. Konkretnie na przywieszkę. Nie dało się jej na szczęście łatwo zerwać, bo przykrywał po części ją materiał koszuli od mundurka.
- Jakoś nie widzę u Ciebie żadnej oznaki jego miłości, czyż nie mam racji?
Stwierdziła z wesołym uśmieszkiem na ustach. Wchodziła teraz na bardzo ruchomy grunt, bardzo niebezpieczny. Ona jednak też nie chciała oddawać Dymitra. Zależało jej na nim. Tak bardzo.
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Re: Izba Pamięci
To niesamowite, że obie dziewczyny wyglądały teraz jakby zaraz miały się na siebie rzucić i zacząć się bić, jednak w zasadzie to żadna nigdy by tego nie zrobiła. Christine nie należy do dziewczyn zbyt gwałtownych, zazwyczaj jest spokojna i opanowana. Aktualnie jednak przeżywa kryzys i zachowuje się kompletnie jak nie ona. Mimo to dalej jest tą samą Christine, więc do rękoczynów nie dojdzie.
Prychnęła w odpowiedzi na kolejne słowa.
- Zrobił to żeby mieć zabaweczkę na boku. Jesteś tak naiwna, tak łatwo tobą manipulować - idealna ofiara dla chłopaka. Jednak już ja mu wybije z głowy te romanse... -Przymrużyła oczy oglądając zawieszkę którą pokazała jej dziewczynę. - Żartujesz sobie tak? Mam być zazdrosna o jakiś kawałek metalu? Dymitr cię po prostu kupił, a ty sobie wmawiasz że jest wielce zakochany. Żałosne - to ostatnie mruknęła już bardziej do siebie, aniżeli do dziewczyny.
Stały przez jakąś chwilę w milczeniu, wpatrując się w siebie złowrogo. Wreszcie jednak Chris zrobiła krok w stronę dziewczyny, zupełnie naruszając jej przestrzeń osobistą.
- Zostawisz go w spokoju. Jeden list, informujący o zerwaniu z nim. Żadnego spotkania, żadnej rozmowy. Zrozumiałaś? Jeżeli zignorujesz moje słowa, ja zajmę się twoim braciszkiem, a tego byś nie chciała - dziewczyna wyglądała teraz jak psychopatka. Zastosowała jedną z najgorszych broni jakie miała do dyspozycji. Chciała podejść dziewczynę jej miłością do brata. Wiedziała że ten wygra z jakimkolwiek innym chłopakiem. Skąd to wiedziała? Z własnego doświadczenia rzecz jasna. Dobrze wiedziała że jeżeli sama znalazła by się w takiej sytuacji, na pewno by uległa. Nie pozwoliłaby w życiu, żeby przez jej głupotę, jej braciszkowi stała się krzywda. Oj Christine, czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jaka jesteś okrutna?
Prychnęła w odpowiedzi na kolejne słowa.
- Zrobił to żeby mieć zabaweczkę na boku. Jesteś tak naiwna, tak łatwo tobą manipulować - idealna ofiara dla chłopaka. Jednak już ja mu wybije z głowy te romanse... -Przymrużyła oczy oglądając zawieszkę którą pokazała jej dziewczynę. - Żartujesz sobie tak? Mam być zazdrosna o jakiś kawałek metalu? Dymitr cię po prostu kupił, a ty sobie wmawiasz że jest wielce zakochany. Żałosne - to ostatnie mruknęła już bardziej do siebie, aniżeli do dziewczyny.
Stały przez jakąś chwilę w milczeniu, wpatrując się w siebie złowrogo. Wreszcie jednak Chris zrobiła krok w stronę dziewczyny, zupełnie naruszając jej przestrzeń osobistą.
- Zostawisz go w spokoju. Jeden list, informujący o zerwaniu z nim. Żadnego spotkania, żadnej rozmowy. Zrozumiałaś? Jeżeli zignorujesz moje słowa, ja zajmę się twoim braciszkiem, a tego byś nie chciała - dziewczyna wyglądała teraz jak psychopatka. Zastosowała jedną z najgorszych broni jakie miała do dyspozycji. Chciała podejść dziewczynę jej miłością do brata. Wiedziała że ten wygra z jakimkolwiek innym chłopakiem. Skąd to wiedziała? Z własnego doświadczenia rzecz jasna. Dobrze wiedziała że jeżeli sama znalazła by się w takiej sytuacji, na pewno by uległa. Nie pozwoliłaby w życiu, żeby przez jej głupotę, jej braciszkowi stała się krzywda. Oj Christine, czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jaka jesteś okrutna?
Re: Izba Pamięci
- Ale Ty jesteś naiwna.. Albo nie chcesz widzieć prawdy.
Rzekła cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem. A może to ona taka była? Nie, Dymitr twierdził, że między nimi już niczego nie ma.. Zresztą, gdyby coś było, brat tej dziewczyny nie naskoczył by na nich na balkonie. Wzruszyła lekko ramionami.
- Zresztą, chyba Twój brat nie naskoczył by tylko na Dymitra, mówiąc mu, że ma się do Ciebie nie zbliżać, skoro ma mnie. Że Cię zranił i nie chce go więcej przy Tobie widzieć.
Czy coś w tym stylu, nie pamiętała tego dokładnie. Wyrzuciła z głowy to spotkanie, ale wie, że na pewno sens zachowała. Jednak na następne jej słowa, cofnęła się pół kroku i spojrzała na Christine z niedowierzaniem.
- Nie ośmielisz się..
Mruknęła groźnie, jednak gdzieś tam miała też wątpliwość. Chciała wmieszać w to Keitaro? Jak ona śmiała...
- Jesteś psychiczna, idź się leczyć! I Ty śmiesz nazywać się prefektem i być dumna z siebie? Powinni Cię zamknąć w psychiatryku!
Krzyknęła dość głośno, prosto w twarz dziewczynie, nie spuszczając oczu z jej źrenic. Czy sobie nagrabiła? Dobre pytanie, ale naprawdę uważała, że Christine nie potrafi przyjąć porażki do siebie, przez to zachowuje się jak skończona idiotka, grozi jej.. Powinna się leczyć.
Rzekła cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem. A może to ona taka była? Nie, Dymitr twierdził, że między nimi już niczego nie ma.. Zresztą, gdyby coś było, brat tej dziewczyny nie naskoczył by na nich na balkonie. Wzruszyła lekko ramionami.
- Zresztą, chyba Twój brat nie naskoczył by tylko na Dymitra, mówiąc mu, że ma się do Ciebie nie zbliżać, skoro ma mnie. Że Cię zranił i nie chce go więcej przy Tobie widzieć.
Czy coś w tym stylu, nie pamiętała tego dokładnie. Wyrzuciła z głowy to spotkanie, ale wie, że na pewno sens zachowała. Jednak na następne jej słowa, cofnęła się pół kroku i spojrzała na Christine z niedowierzaniem.
- Nie ośmielisz się..
Mruknęła groźnie, jednak gdzieś tam miała też wątpliwość. Chciała wmieszać w to Keitaro? Jak ona śmiała...
- Jesteś psychiczna, idź się leczyć! I Ty śmiesz nazywać się prefektem i być dumna z siebie? Powinni Cię zamknąć w psychiatryku!
Krzyknęła dość głośno, prosto w twarz dziewczynie, nie spuszczając oczu z jej źrenic. Czy sobie nagrabiła? Dobre pytanie, ale naprawdę uważała, że Christine nie potrafi przyjąć porażki do siebie, przez to zachowuje się jak skończona idiotka, grozi jej.. Powinna się leczyć.
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Re: Izba Pamięci
Nie skomentowała już słowem komentarza dziewczyny. W zasadzie to i to i to, dotyczy Chris. Bo tak w zasadzie to jest naiwna wierząc że chłopak jeszcze coś do niej czuje i że może go jeszcze odzyskać, jednocześnie nie mogąc uwierzyć że on rzeczywiście jej się oświadczył.
Czy ona na pewno dobrze usłyszała? Will "rozmawiał" z Dymitrem... a ona nic o tym nie wiedziała?
- Mój brat za bardzo interesuje się moim życiem. To jest moja sprawa, więc jemu nic do tego - warknęła, sama nie wiedząc dlaczego dalej to ciągnie. Przecież jak Will się o tym dowie, to ją chyba zabije... Christine, w co ty się wpakowałaś?!
- Doprawdy? - spytała z cwaniackim uśmiechem. Oczywiście że się nie ośmieli. W życiu nikomu nie zrobiła krzywdy (przynajmniej nie celowo) i nie zamierzała tego zmieniać. Zresztą nawet jakby chciała, to nie potrafiłaby podnieść ręki na słabszego.
Po tym jak dziewczyna wyzwała ją od psychicznej, Chris zrobiła groźną minę po czym przybliżyła się jeszcze o jeden krok.
- Zważaj na słowa, nie zapominaj z kim rozmawiasz - no patrzcie ją, jaka ważna się znalazła. Po tych słowach stała jeszcze chwilę wpatrując się w Aiko z morderczym spojrzeniem, po czym bez słowa już minęła krukonkę i skierowała się w stronę drzwi.
Czy ona na pewno dobrze usłyszała? Will "rozmawiał" z Dymitrem... a ona nic o tym nie wiedziała?
- Mój brat za bardzo interesuje się moim życiem. To jest moja sprawa, więc jemu nic do tego - warknęła, sama nie wiedząc dlaczego dalej to ciągnie. Przecież jak Will się o tym dowie, to ją chyba zabije... Christine, w co ty się wpakowałaś?!
- Doprawdy? - spytała z cwaniackim uśmiechem. Oczywiście że się nie ośmieli. W życiu nikomu nie zrobiła krzywdy (przynajmniej nie celowo) i nie zamierzała tego zmieniać. Zresztą nawet jakby chciała, to nie potrafiłaby podnieść ręki na słabszego.
Po tym jak dziewczyna wyzwała ją od psychicznej, Chris zrobiła groźną minę po czym przybliżyła się jeszcze o jeden krok.
- Zważaj na słowa, nie zapominaj z kim rozmawiasz - no patrzcie ją, jaka ważna się znalazła. Po tych słowach stała jeszcze chwilę wpatrując się w Aiko z morderczym spojrzeniem, po czym bez słowa już minęła krukonkę i skierowała się w stronę drzwi.
Re: Izba Pamięci
Już wiedziała, że Christine jest bardzo zaślepiona uczuciem do chłopaka. Biedna, nie widziała tego, że chłopak najzwyczajniej w świecie jej nie chce.. Ale z drugiej strony, nie mogła pozwolić, by jej braciszkowi coś się stało. W końcu zawsze go chroniła, uważała na niego.. Nawet przed własnym ojcem, który nie istniał dla niej, broniła go jak mogła. To było dla niej normalne, więc teraz musiała również to zrobić. Gdy tylko Christine wyszła, ta momentalnie poczuła łzy na policzkach. Złapała nieco drżącymi dłońmi wisiorek, konkretnie przywieszkę i opadła gładko na kolana. Potrzebowała chwili, by się uspokoić. Nie sądziła, że związek z chłopakiem przyniesie jej tyle problemów, to nie tak miało być. Ale musiała to zrobić - dla dobra Keitaro. Nieważne, co się będzie działo - ona zawsze wybierze swojego brata. Zawsze.
Szybko wstała, otarła oczy i wybiegła z izby pamięci. Kierowała się do sowiarni. Musiała tak postąpić..
Szybko wstała, otarła oczy i wybiegła z izby pamięci. Kierowała się do sowiarni. Musiała tak postąpić..
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Re: Izba Pamięci
- Może się w końcu zamkniecie? Ktoś tu próbuje odrobić lekcje... - burknęła do swoich nieco przygłupawych, ale zwykle kochanych koleżanek których jadaczki nie zamknęły się ani na moment odkąd zobaczyły, a raczej usłyszały plotkę o schadzkach dwójki nauczycieli. A co to kogo obchodziło? Oburzone spojrzenie jakie posłały jej Puchonki sprawiło, że zamknęła swój obszerny tom eliksirów z głośnym trzaskiem i wstała poprawiając swoją czarną spódniczkę.
- Pójdę na spacer. - stwierdziła na głos, a uczennice domu Borsuka znów podjęły radosną i nic nie wnoszącą do życia Antoniji dyskusję. Zostawiła jednak swoją książkę na stoliku wraz z dziewczynami i odwróciła się na pięcie kierując swoje kroki wprost do wyjścia. Lubiła swój dom, lubiła tych ludzi, ale jak każdy potrzebowała chwili skupienia tylko dla siebie, a nawet jeśli nie dla siebie to po to, aby odrobić wszystkie prace domowe. Gdy tylko przejście do Pokoju Wspólnego się za nią zamknęło z dość smętną miną ruszyła schodami na górę szukając spokoju tam gdzie zwykle, czyli w Izbie Pamięci gdzie mogła posiedzieć przy wszystkich pucharach swojej znienawidzonej matki i cicho się motywować do nauki i dążenia do jasno wyznaczonych sobie celów. Oczywiście zanim jednak zaczęła medytacje zamknęła za sobą drzwi, podeszła do tej ławki co zwykle i pomachała temu obrazowi co zwykle.
- Jakieś większe kłopoty, Antosiu? - zapytał starszy czarodziej namalowany na staro wyglądającym płótnie, a Tośka utkwiła w nim spojrzenie swoich czekoladowych tęczówek.
- Nie większe niż zwykłe, Jonathanie. - odparła i wymusiła na sobie dość przyjacielski uśmiech. Założyła nogę na nogę, skrzyżowała ręce na piersiach i utkwiła wzrok w dużym pucharze wygranym na turnieju młodych zdolnych z Zaklęć organizowanym przez trzy główne szkoły magiczne, czyli Hogwart, Durmstrang i Beuxbatons, obok którego ktoś powiesił zdjęcie jej matki która trzyma z dumą ten puchar. Do złudzenia przypominała Tonkę z drobną mieszanką Nory co sprawiało, że Puchonka nie miała ochoty patrzeć na zdjęcie, jedynie na puchar. Ot, taka forma relaksu.
- Pójdę na spacer. - stwierdziła na głos, a uczennice domu Borsuka znów podjęły radosną i nic nie wnoszącą do życia Antoniji dyskusję. Zostawiła jednak swoją książkę na stoliku wraz z dziewczynami i odwróciła się na pięcie kierując swoje kroki wprost do wyjścia. Lubiła swój dom, lubiła tych ludzi, ale jak każdy potrzebowała chwili skupienia tylko dla siebie, a nawet jeśli nie dla siebie to po to, aby odrobić wszystkie prace domowe. Gdy tylko przejście do Pokoju Wspólnego się za nią zamknęło z dość smętną miną ruszyła schodami na górę szukając spokoju tam gdzie zwykle, czyli w Izbie Pamięci gdzie mogła posiedzieć przy wszystkich pucharach swojej znienawidzonej matki i cicho się motywować do nauki i dążenia do jasno wyznaczonych sobie celów. Oczywiście zanim jednak zaczęła medytacje zamknęła za sobą drzwi, podeszła do tej ławki co zwykle i pomachała temu obrazowi co zwykle.
- Jakieś większe kłopoty, Antosiu? - zapytał starszy czarodziej namalowany na staro wyglądającym płótnie, a Tośka utkwiła w nim spojrzenie swoich czekoladowych tęczówek.
- Nie większe niż zwykłe, Jonathanie. - odparła i wymusiła na sobie dość przyjacielski uśmiech. Założyła nogę na nogę, skrzyżowała ręce na piersiach i utkwiła wzrok w dużym pucharze wygranym na turnieju młodych zdolnych z Zaklęć organizowanym przez trzy główne szkoły magiczne, czyli Hogwart, Durmstrang i Beuxbatons, obok którego ktoś powiesił zdjęcie jej matki która trzyma z dumą ten puchar. Do złudzenia przypominała Tonkę z drobną mieszanką Nory co sprawiało, że Puchonka nie miała ochoty patrzeć na zdjęcie, jedynie na puchar. Ot, taka forma relaksu.
Re: Izba Pamięci
Po weekendzie spędzonym z Connorem jej humor wrócił do stanu sprzed nocy spędzonej w dormitorium. Chodziła na zajęcia, jednak nie brała w nich udziału - po prostu była obecna w sali ciałem, zaś duchem krążyła po odległych zakamarkach swojego umysłu. Towarzysko również się nie udzielała. Nie rozmawiała z nikim i omijała skupiska ludzi szerokim łukiem... większość czasu spała, jadła albo modliła się o wakacje czy weekend, by móc jak najszybciej uciec do swojego domku w Hogsmeade.
Ten dzień niczym nie różnił się od innych. Ubrana w ciepły sweter, getry i buty powyżej kostki, gdyby przypadkiem miała ochotę udać się na spacer po błoniach (przecież w pantoflach nie pójdzie, nie?), kręciła się niczym smród po gaciach po szkolnych korytarzach, swoją wycieczkę stopując na trzecim piętrze, w izbie pamięci. Jeśli dobrze pamiętała pomieszczenie to nie należało do często uczęszczanych, miało okno, które mogła otworzyć i zapalić w spokoju jednego ze świeżo skręconych papierosów, ukrytych odpowiednio w kieszeni kurtki, narzuconej niedbale na ramiona. Powoli weszła do środka zamykając skrzypiące drzwi za sobą a potem omiotła znużonym wzrokiem pomieszczenie i skierowała się w stronę parapetu... wizja spokojnego palenia prysła, gdy jej radar wykrył w promieniu kilku metrów intruza.
- Cześć Antonija - rzuciła w ramach powitania i nie przejmując się zbytnio obecnością dziewczyny podeszła do okna obok ławki okupowanej przez Chorwatkę, wdrapując się na chłodny parapet. Nie dodała nic więcej, nie bardzo wiedząc co i po co, a do gatunku zazdrosnych się nie zaliczała. Nie widziała sensu w rozpoczynaniu tematu ucieczki Puchonki i jej faceta.
Ten dzień niczym nie różnił się od innych. Ubrana w ciepły sweter, getry i buty powyżej kostki, gdyby przypadkiem miała ochotę udać się na spacer po błoniach (przecież w pantoflach nie pójdzie, nie?), kręciła się niczym smród po gaciach po szkolnych korytarzach, swoją wycieczkę stopując na trzecim piętrze, w izbie pamięci. Jeśli dobrze pamiętała pomieszczenie to nie należało do często uczęszczanych, miało okno, które mogła otworzyć i zapalić w spokoju jednego ze świeżo skręconych papierosów, ukrytych odpowiednio w kieszeni kurtki, narzuconej niedbale na ramiona. Powoli weszła do środka zamykając skrzypiące drzwi za sobą a potem omiotła znużonym wzrokiem pomieszczenie i skierowała się w stronę parapetu... wizja spokojnego palenia prysła, gdy jej radar wykrył w promieniu kilku metrów intruza.
- Cześć Antonija - rzuciła w ramach powitania i nie przejmując się zbytnio obecnością dziewczyny podeszła do okna obok ławki okupowanej przez Chorwatkę, wdrapując się na chłodny parapet. Nie dodała nic więcej, nie bardzo wiedząc co i po co, a do gatunku zazdrosnych się nie zaliczała. Nie widziała sensu w rozpoczynaniu tematu ucieczki Puchonki i jej faceta.
Re: Izba Pamięci
Poprawiła swój kremowy odpinany sweterek który zsuwał się ze zwykłej koszulki ukazując kawałek bladej skóry Puchonki, na którym to kawałku niemalże od razu pojawiła się gęsia skórka. W Izbie Pamięci zawsze, ale to zawsze było chłodniej o kilka stopni niż na szkolnym korytarzu, ale zapewne dlatego, że nikt tutaj nie wchodził. Chorwatka odkąd zaczęła tutaj siedzieć jej dolna warga zaczęła delikatnie drgać, a sama Tośka zrobiła się jeszcze bledsza, o ile to w ogóle możliwe.
- Nie przesadź, bo nie skończysz tak jak ona. - usłyszała jeszcze głos swojego żyjącego-nieżyjącego przyjaciela, który zaraz to znikł za ramą swojego obrazu i Puchonka została sama.
- Tyle, że ja nie chcę skończyć tak jak ona. - powiedziała cicho spuszczając wzrok z pucharu na posadzkę którą niejednokrotnie czyściła w ramach szlabanu. Zamknęła na chwilę powieki zaciskając przy okazji swoje drobne dłonie w pięści kiedy usłyszała skrzypnięcie drzwi. Ze świstem wciągnęła powietrze odwracając się w tamtym kierunku i zobaczyła idącą w stronę znajdującego się tuż obok parapetu.
- Cześć Andrea. Jak leci? - odpowiedziała odprowadzając ją wzrokiem do tegoż oto parapetu i patrząc jak dziewczę na nim siada. Sądząc po minie Ślizgonki jej dzień też nie należał do najbardziej udanych. Stonka odgarnęła swoje długie włosy za ucho i uśmiechnęła się nieznacznie, bo dzisiaj na nic więcej stać ją nie było i przeniosła spojrzenie na koleżankę.
- Nie sypiam z Twoim chłopakiem, żeby nie było. To plotki. - powiedziała szybko nie zmieniając pozycji i posłała jej kolejny delikatny uśmiech, tym razem przepraszający. nie jej wina, że ktoś, a zapewne ten ktoś był z jej domu, aż tak podkoloryzuje historię drobnej wycieczki do stolicy. Musiałaby być głucha gdyby o tym nie słyszała.
- Nie przesadź, bo nie skończysz tak jak ona. - usłyszała jeszcze głos swojego żyjącego-nieżyjącego przyjaciela, który zaraz to znikł za ramą swojego obrazu i Puchonka została sama.
- Tyle, że ja nie chcę skończyć tak jak ona. - powiedziała cicho spuszczając wzrok z pucharu na posadzkę którą niejednokrotnie czyściła w ramach szlabanu. Zamknęła na chwilę powieki zaciskając przy okazji swoje drobne dłonie w pięści kiedy usłyszała skrzypnięcie drzwi. Ze świstem wciągnęła powietrze odwracając się w tamtym kierunku i zobaczyła idącą w stronę znajdującego się tuż obok parapetu.
- Cześć Andrea. Jak leci? - odpowiedziała odprowadzając ją wzrokiem do tegoż oto parapetu i patrząc jak dziewczę na nim siada. Sądząc po minie Ślizgonki jej dzień też nie należał do najbardziej udanych. Stonka odgarnęła swoje długie włosy za ucho i uśmiechnęła się nieznacznie, bo dzisiaj na nic więcej stać ją nie było i przeniosła spojrzenie na koleżankę.
- Nie sypiam z Twoim chłopakiem, żeby nie było. To plotki. - powiedziała szybko nie zmieniając pozycji i posłała jej kolejny delikatny uśmiech, tym razem przepraszający. nie jej wina, że ktoś, a zapewne ten ktoś był z jej domu, aż tak podkoloryzuje historię drobnej wycieczki do stolicy. Musiałaby być głucha gdyby o tym nie słyszała.
Re: Izba Pamięci
Początkowo siedziała zwrócona twarzą w stronę szyby, przez którą oglądała okolicę, jednak wraz ze słowami Puchonki odwróciła się w jej stronę.
- Hm? - wymruczała marszcząc skonsternowana czoło, tym samym pokazując, że nie do końca słyszała o czym też to dziewczę do niej mówiło. Wyłapując co drugie słowo z jej wypowiedzi złożyła wszystko w całość i... machnęła ręką. - Się przejmujesz, nie ma o czym gadać w ogóle - wciąż była zdania, że nie warto rozpoczynać tego tematu, chociaż podświadomie zdawała sobie sprawę z tego, że zna tylko ogólną wersję, w której Connor zabawia się w tatuażystę a Stonka w żywe płótno, co było celem ich wycieczki do Londynu.
- Ile ludzi tyle opinii, znam to po sobie - uśmiechnęła się pod nosem dziękując Bogu w duchu za to, że w końcu miała święty spokój od plotek.
- Fajny chociaż ten tatuaż? - dodała po dłuższej chwili milczenia, przenosząc odrobinę zaintrygowane spojrzenie na Chorwatkę. Ona sama nie przejawiała tego wow na ozdabianie sobie ciała, być może przez to, że mogła je zmieniać kiedy chciała i od pewnego czasu miała dość swojej zdolności.
- Hm? - wymruczała marszcząc skonsternowana czoło, tym samym pokazując, że nie do końca słyszała o czym też to dziewczę do niej mówiło. Wyłapując co drugie słowo z jej wypowiedzi złożyła wszystko w całość i... machnęła ręką. - Się przejmujesz, nie ma o czym gadać w ogóle - wciąż była zdania, że nie warto rozpoczynać tego tematu, chociaż podświadomie zdawała sobie sprawę z tego, że zna tylko ogólną wersję, w której Connor zabawia się w tatuażystę a Stonka w żywe płótno, co było celem ich wycieczki do Londynu.
- Ile ludzi tyle opinii, znam to po sobie - uśmiechnęła się pod nosem dziękując Bogu w duchu za to, że w końcu miała święty spokój od plotek.
- Fajny chociaż ten tatuaż? - dodała po dłuższej chwili milczenia, przenosząc odrobinę zaintrygowane spojrzenie na Chorwatkę. Ona sama nie przejawiała tego wow na ozdabianie sobie ciała, być może przez to, że mogła je zmieniać kiedy chciała i od pewnego czasu miała dość swojej zdolności.
Re: Izba Pamięci
Widząc minę Andrei początkowo uznała, że dziewczyna nie dosłyszała co ma jej do powiedzenia. Tośka już powoli otwierała usta aby powtórzyć jej to co przed chwilą powiedziała, bo przecież chciała, żeby ta właśnie Ślizgonka to wiedziała kiedy Angielka najwidoczniej zrozumiała wcześniejszą wypowiedź Stonki. Kiedy machnęła ręką i tak duże oczy Vedranówny zrobiły się jeszcze większe. Cóż, gdyby do jej uszu dotarła plotka, że jej własny chłopak lub własna dziewczyna uciekła ze szkoły z kimś innym rzekomo po to aby uprawiać seks i już nigdy nie wrócić do szkoły zapewne by się porządnie wkurzyła i zrobiłaby spory sajgon. A plotka jawnie głosiła, że uciekli żeby uprawiać seks. Plotki bywają czasami aż nazbyt dobitne i nazbyt podkoloryzowane. Czyżby Ślizgonka była o wiele bardziej tolerancyjna? Puchonka jakoś w to wątpiła. Nie odezwała się jednak tylko przeniosła spojrzenie na matczyny puchar który wciąż stał w Izbie Pamięci i nic nie wskazywało na to, aby gdziekolwiek się wybierał. Kolejnej uwagi Jeunesse też nie skomentowała. Doskonale wiedziała jaką opinię ma owa niewiasta i doskonale wiedziała, że póki co przestała być interesującym celem szkolnych plotek. Tośka sporo wiedziała o plotkach, bo sporo czasu spędzała z głównymi plotkarami tej szkoły w ich Pokoju Wspólnym. Nie wchodziła w dyskusje tylko z ciekawością słuchała szkolnych nowinek, a potem w głowie robiła własny odsiew tych kompletnie wymyślonych i bzdurnych od tych całkiem prawdopodobnych. Słysząc pytanie dziewczyny uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła lewą rękę. Prawą dłonią powinęła sweter tak, aby ukazać tatuaż na swoim nadgarstku.
- Ma mi jeszcze w sobotę zrobić dwa tatuaże na nogach, bo jego kolega z Londynu przywiezie sprzęt do Hogsmeade. Chociaż pewnie o tym już też Ci powiedział. - uśmiechnęła się znów delikatnie do dziewczyny i za chwilę w jej oczach pojawiły się iskierki ciekawości.
- A ty masz jakieś tatuaże? - zapytała przyglądać jej się wciąż z tym ciepłym uśmiechem na twarzy.
- Ma mi jeszcze w sobotę zrobić dwa tatuaże na nogach, bo jego kolega z Londynu przywiezie sprzęt do Hogsmeade. Chociaż pewnie o tym już też Ci powiedział. - uśmiechnęła się znów delikatnie do dziewczyny i za chwilę w jej oczach pojawiły się iskierki ciekawości.
- A ty masz jakieś tatuaże? - zapytała przyglądać jej się wciąż z tym ciepłym uśmiechem na twarzy.
Re: Izba Pamięci
Z drugiej strony jednak Angielka nie miała o co się denerwować. W końcu sama nie była lepsza, to po pierwsze, a po drugie... nie byli wtedy razem. Dlatego Campbell miał święte prawo ruchać kogo chce, gdzie i kiedy chce a ona nie mogła mieć o to pretensji. Tak jak on nie miał pretensji o niewinny pocałunek z Wilsonem, gdy byli ze sobą, sprzed kilku miesięcy. Jeunesse rozejrzała się po pomieszczeniu, przesunęła kontrolnie wzrokiem w stronę drzwi, po czym z lekkim uśmiechem wyjęła skręconego papierosa i zapaliła go, rozkoszując się smakiem i zapachem winogronowego tytoniu. Informacja, która wypłynęła z ust Stonki spowodowała, że Ślizgonka utkwiła w niej przenikliwe spojrzenie błękitnych tęczówek, marszcząc czoło.
- Nie wspominał - skwitowała krótko. Tak czy inaczej o to też nie zamierzała mieć pretensji. - Nawet mogę wam użyczyć swój dom - mam skrzata, będę wiedzieć wszystko - wzruszyła ramionami, prostując nogi w kolanach.
- Nie mam tatuaży, jakoś mnie to nie jara... na pewno nie jak połowa szkoły ma tatuaże i kolczyki - odwzajemniła ciepły uśmiech, odwracając ostatecznie wzrok na rozpościerające się za oknem błonia. - Zauważyłaś to? - spytała nagle, nawiązując do tego co powiedziała przed chwilą.
- Nie wspominał - skwitowała krótko. Tak czy inaczej o to też nie zamierzała mieć pretensji. - Nawet mogę wam użyczyć swój dom - mam skrzata, będę wiedzieć wszystko - wzruszyła ramionami, prostując nogi w kolanach.
- Nie mam tatuaży, jakoś mnie to nie jara... na pewno nie jak połowa szkoły ma tatuaże i kolczyki - odwzajemniła ciepły uśmiech, odwracając ostatecznie wzrok na rozpościerające się za oknem błonia. - Zauważyłaś to? - spytała nagle, nawiązując do tego co powiedziała przed chwilą.
Re: Izba Pamięci
Tonka tak siedziała owinięta swetrem i swoimi chudziutkimi ramionami obserwując dziewczynę z niemałą ciekawością. Ciekawił ją jej fenomen. Andrea nie była powalającą na kolana pięknością, a zwykłą nastolatką wyglądającą jak inne nastolatki z jej kraju. Nie była też super miła, ani super ekscytująca, a jednak co drugi chłopak w tej szkole chciałby ściągnąć przed nią spodnie i pomachać jej swoim przyjacielem przed twarzą. Antonija doszła więc do wniosku, że kompletnie nie rozumie mężczyzn. Upewniła się w tym wniosku w chwili w której Angielka wyciągnęła swojego papierosa i zaczęła go palić. Odwróciła więc wzrok w kierunku matczynego pucharu. Nie lubiła papierosów, a widok palącej dziewczyny odrzucał ją na dobre. Może i starała się doprowadzić swoich rodziców do grobu, ale palenie przez nastoletnie niewiasty papierosów uważała za strasznie nieeleganckie, a jeszcze minimum elegancji w sobie miała.
- Nie wiedziałam, że mieszkasz w Hogsmeade. - skłamała z łatwością i ciepło się uśmiechnęła jak na dzisiejszy dzień. Oczywiście, że znała jej miejsce zamieszkania, bo Prorok nie zapomniał o tym poinformować cały czarodziejski świat. Tak samo jak Puchonki które wszędzie świergotały o darmowym burdelu Andrei Jeunesse. Puchanki były bardzo specyficzną grupą społeczną hogwarckiej wspólnoty, ale też bardzo brutalną i może nazbyt koloryzującą. Słysząc coś w rodzaju złośliwości z jej ust wygięła wargi w najzłośliwszym ze swoich uśmiechów.
- Na szczęście nie mieszasz się z pospólstwem. - powiedziała, a jedna z jej brwi powędrowała nieco wyżej. Zero szans na wspaniałą i wieloletnią przyjaźń. Jej pytanie puściła mimo uszu. Chwilę później się jednak podniosła, kiedy dym tytoniowy nieznośnie zaczął drażnić jej nozdrza.
- Będę się zbierać. Dobranoc. - pożegnała się krótko po czym ruszyła w kierunku wyjścia i zamknęła za sobą drzwi ruszając przed siebie. Samotność- tego jej teraz było trzeba.
- Nie wiedziałam, że mieszkasz w Hogsmeade. - skłamała z łatwością i ciepło się uśmiechnęła jak na dzisiejszy dzień. Oczywiście, że znała jej miejsce zamieszkania, bo Prorok nie zapomniał o tym poinformować cały czarodziejski świat. Tak samo jak Puchonki które wszędzie świergotały o darmowym burdelu Andrei Jeunesse. Puchanki były bardzo specyficzną grupą społeczną hogwarckiej wspólnoty, ale też bardzo brutalną i może nazbyt koloryzującą. Słysząc coś w rodzaju złośliwości z jej ust wygięła wargi w najzłośliwszym ze swoich uśmiechów.
- Na szczęście nie mieszasz się z pospólstwem. - powiedziała, a jedna z jej brwi powędrowała nieco wyżej. Zero szans na wspaniałą i wieloletnią przyjaźń. Jej pytanie puściła mimo uszu. Chwilę później się jednak podniosła, kiedy dym tytoniowy nieznośnie zaczął drażnić jej nozdrza.
- Będę się zbierać. Dobranoc. - pożegnała się krótko po czym ruszyła w kierunku wyjścia i zamknęła za sobą drzwi ruszając przed siebie. Samotność- tego jej teraz było trzeba.
Re: Izba Pamięci
Wychodząc z Pokoju Wspólnego spojrzał przelotnie na zegarek zastanawiając się ile czasu mu zostało na poszlajanie się po szkole i rad był z tego, że było to jeszcze kilka godzin. Nie uśmiechało mu się tracić punktów dla domu, chociaż z drugiej strony zawsze miałby wtedy pretekst do tego, żeby spiąć poślady i może w końcu zająć się działaniem na rzecz domu, a nie na niekorzyść. Tak czy tak pewnym było to, że to nie ten dzień. Podczas spacerowania po korytarzach jedna myśl nie dawała mu spokoju. Gdzie do jasnej cholery jest Zoja. Minęło tyle czasu, ze powinna była już dawno wrócić. Może umarła i informacja o tym jest zatajona? To by był dopiero szok jakby taka rewelacja wyszła na jaw, a on miałby kolejny powód by kiedyś najzwyczajniej w świecie uderzyć dyrektora w twarz mimo, że na co dzień był spokojnym chłopakiem. Nogi zaniosły go do Izby Pamięci, którą odwiedzał raz od święta po to by dowiedzieć się jak to było w szkole zanim on się w niej pojawił. Co jak co, ale Hogwart był dla niego bardziej domowy aniżeli jego rodzinny dom. Stanął przed jedną z gablot chowając ręce do kieszeni przyglądając się zawartości.
Re: Izba Pamięci
Kto by przypuszczał, że powrót do szkoły będzie dla niej ulgą i powrotem do "normalności". Z dwojga złego wolała już opanowywać dziwności szkoły magii i czarodziejstwa, niż siedzieć w szpitalu dla jeszcze dziwniejszych ludzi. Jedyną pozytywną odskocznią tego tygodnia był zdecydowanie Benedykt, z którym dopiero dzisiaj przyszło jej się rozstać. To dziwne, bo już tęskniła za jego ciepłą obecnością i zrozumieniem. Może dlatego kręciła się po zajęciach bez celu, nie mając jeszcze w planach powrotu do dormitorium. Miała nadzieję, że przypadkowo wpadnie na Krukona i będzie mu mogła podziękować za to, że jej pomógł przetrwać ten trudny okres. Chciała też wiedzieć jak się czuje i czy czegoś nie potrzebuje w ramach rekompensaty.
Los jednak wolał czym prędzej odpowiedzieć Aaronowi na jego pytanie: Gdzie do cholery podziewa się Zoja? Zabłądziła do izby pamięci, a widok znajomej sylwetki, odwróconej do niej tyłem, wywołał u niej mimowolny uśmiech. Nie mogła mieć za złe Aaronowi, że się do niej odezwał. William też nie wysłał nawet sowy, więc uczniowie po prostu nie zostali jeszcze poinformowani. Pewnie już nie zostaną, a to ten przebrzydły Prorok ich uświadomi jakie niebezpieczeństwo czyhało w Halloween na polu kukurydzy.
- Czy przyłapałam pana Matlucka w przystani zadumy? - odezwała się, stając za Gryfonem. Bułgarka była jeszcze w domowych ciuchach, a nie szkolnym uniformie. Nie zdążyła się przebrać przed zajęciami, więc dzisiaj chodziła już w prostych jeansach i koszulce z jakąś nazwą mugolskiego zespołu rockowego.
Los jednak wolał czym prędzej odpowiedzieć Aaronowi na jego pytanie: Gdzie do cholery podziewa się Zoja? Zabłądziła do izby pamięci, a widok znajomej sylwetki, odwróconej do niej tyłem, wywołał u niej mimowolny uśmiech. Nie mogła mieć za złe Aaronowi, że się do niej odezwał. William też nie wysłał nawet sowy, więc uczniowie po prostu nie zostali jeszcze poinformowani. Pewnie już nie zostaną, a to ten przebrzydły Prorok ich uświadomi jakie niebezpieczeństwo czyhało w Halloween na polu kukurydzy.
- Czy przyłapałam pana Matlucka w przystani zadumy? - odezwała się, stając za Gryfonem. Bułgarka była jeszcze w domowych ciuchach, a nie szkolnym uniformie. Nie zdążyła się przebrać przed zajęciami, więc dzisiaj chodziła już w prostych jeansach i koszulce z jakąś nazwą mugolskiego zespołu rockowego.
Re: Izba Pamięci
Był w trakcie przyglądania się przedmiotom związanym z Gryffindorem gdy usłyszał, że ktoś wszedł do Izby, ale postanowił tego kogoś zignorować z początku. Nie chciało mu się użerać z kimkolwiek, a już tym bardziej z jakimś pierwszorocznym, który według Matlucka mógł być jedyną osobą przychodzącą do tego miejsca nie do końca wiedząc z czym się ten cały Hogwart je. Dopiero gdy usłyszał głos dziewczyny odwrócił szybko wzrok w jej stronę marszcząc nieco brwi, po czym niewiele myśląc sprzedał jej lekkiego plaska w czubek głowy.
- Gdzieś ty była dziewczyno?!
Zapytał poirytowany zarówno tym, że ona się nie odezwała przez cały ten czas, a zdawała się wyglądać dobrze, oraz tym, że przez nadmiar innych zajęć i natłok myśli sam również nie napisał sowy do niej by zapytać się gdzie jest. Wydmuchał ciężko powietrze przymykając oczy na chwilę pozwalając sobie na nieznaczny uśmiech. Teraz nie pozostało nic innego jak czekać na wymierzenie sprawiedliwości z jej strony, czyli mógł się nastawiać na podobne jak nie gorsze plasknięcie w podzięce.
koza
- Gdzieś ty była dziewczyno?!
Zapytał poirytowany zarówno tym, że ona się nie odezwała przez cały ten czas, a zdawała się wyglądać dobrze, oraz tym, że przez nadmiar innych zajęć i natłok myśli sam również nie napisał sowy do niej by zapytać się gdzie jest. Wydmuchał ciężko powietrze przymykając oczy na chwilę pozwalając sobie na nieznaczny uśmiech. Teraz nie pozostało nic innego jak czekać na wymierzenie sprawiedliwości z jej strony, czyli mógł się nastawiać na podobne jak nie gorsze plasknięcie w podzięce.
koza
Re: Izba Pamięci
Nie spodziewała się takiego tonu z jego strony. Była w ogóle zaskoczona tym, że ktoś zauważył jej nieobecność. W końcu to nie trwało miesiąc, a tylko tydzień, a bywało, że z Aaronem nie widywała się dłużej. Nawet jeżeli chodzili razem na zajęcia to mijali się często jedynie w ławce, ale będąc w tym pędzie obowiązków, nie dbali o swoje koleżeńskie relacje. To samo dotyczyło rodzeństwa Greengrassów i Harvinowej, z którą właściwie nie rozmawiała od zeszłego semestru. Chyba trzeba zacząć się odzywać do ludzi...
Skrzywiła się na samo pacnięcie w głowę, ale jego zirytowanie wzruszyło Gryfonkę. Poruszone serduszko Bułgarki sprawiło, że zaszkliły jej się oczy i niewiele myśląc, objęła ramionami Aarona, mocno się wtulając w jego klatkę piersiową niczym małe dziecko. Był pierwszą osobą w szkole, z którą miała kontakt po tym całym koszmarze w szpitalu. Wywarło to na nią wpływ i znów miała ochotę wylać z siebie wszystkie żale, tak jak miała to w zwyczaju. Tym razem jednak, zamiast natłoku słów, zaczęła cicho płakać w koszulę chłopaka. Myślała, że to już minęło, ale jeszcze długo będą z niej uchodziły emocje.
mówi się babol
Skrzywiła się na samo pacnięcie w głowę, ale jego zirytowanie wzruszyło Gryfonkę. Poruszone serduszko Bułgarki sprawiło, że zaszkliły jej się oczy i niewiele myśląc, objęła ramionami Aarona, mocno się wtulając w jego klatkę piersiową niczym małe dziecko. Był pierwszą osobą w szkole, z którą miała kontakt po tym całym koszmarze w szpitalu. Wywarło to na nią wpływ i znów miała ochotę wylać z siebie wszystkie żale, tak jak miała to w zwyczaju. Tym razem jednak, zamiast natłoku słów, zaczęła cicho płakać w koszulę chłopaka. Myślała, że to już minęło, ale jeszcze długo będą z niej uchodziły emocje.
mówi się babol
Re: Izba Pamięci
Gdy już szykował się na atak ze strony dziewczyny jej reakcja przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Czując jak jej drobne ciało wtuliło się w niego przez chwilę nie wiedział co ma zrobić, a co za tym idzie jego ręce bezwiednie starczały starając się uniknąć z nią kontaktu.
- Jeja... Przepraszam.
Mruknął czując się dziwnie nieswojo w takiej sytuacji, ale słysząc cichy szloch Zoji poczuł, że coś w nim pęka, dlatego pozwolił sobie ją objąć i pogłaskać po plecach. Nie miał pojęcia co się stało, ale domyślił się już, że nie było to nic przyjemnego skoro dostał taką reakcję na wątpliwie przyjemne walnięcie w łeb. Trwali tak trochę w milczeniu pozwalając by płaczliwe zasysanie powietrza odbijało się od regałów w Izbie Pamięci, ale całe to zajście coraz mocniej wprowadzało Matlucka w zakłopotanie. Nie był najlepszy w pocieszaniu ludzi, a już tym bardziej dziewcząt. Nie wiedział czy ma jej dać lody, czekoladę czy może jakąś porcelanową figurkę do roztrzaskania o ścianę.
- A teraz powiedz... Co się stało i gdzie byłaś?
- Jeja... Przepraszam.
Mruknął czując się dziwnie nieswojo w takiej sytuacji, ale słysząc cichy szloch Zoji poczuł, że coś w nim pęka, dlatego pozwolił sobie ją objąć i pogłaskać po plecach. Nie miał pojęcia co się stało, ale domyślił się już, że nie było to nic przyjemnego skoro dostał taką reakcję na wątpliwie przyjemne walnięcie w łeb. Trwali tak trochę w milczeniu pozwalając by płaczliwe zasysanie powietrza odbijało się od regałów w Izbie Pamięci, ale całe to zajście coraz mocniej wprowadzało Matlucka w zakłopotanie. Nie był najlepszy w pocieszaniu ludzi, a już tym bardziej dziewcząt. Nie wiedział czy ma jej dać lody, czekoladę czy może jakąś porcelanową figurkę do roztrzaskania o ścianę.
- A teraz powiedz... Co się stało i gdzie byłaś?
Re: Izba Pamięci
Zoja miała najwyraźniej pecha w dobieraniu sobie chłopaków, których obdarowała zaufaniem i na tyle silnym uczuciem więzi, że pozwalała sobie na chwile słabości. Każdy z nich nie potrafił się w takich sytuacjach zachować. Właściwie to wprawiała ich w zakłopotanie. A przecież jedyne czego pragnęła w tym momencie to odrobinę ciepła i właśnie takiego czułego pogłaskania po plecach. Na szczęście Aarona tknęło, żeby nie stać jak ten kołek, a Gryfonka zaczęła się uspakajać. Oddychała głęboko, wycierając sobie twarz w koszulkę, którą zaciągnęła prawie na nos. W końcu poprawiła wilgotny materiał i odsunęła się od przyjaciela na bezpieczną odległość, dalej wycierając "spocone" oczy.
- To ja przepraszam... Zdarza mi się to coraz częściej. Chyba nie płakałam tak od czasów, gdy umarł Michael Jackson - westchnęła. Spojrzała teraz na bruneta z drżącymi lekko kącikami ust, które wygięły się w końcu w niepewnym uśmiechu.
- Po prostu to miłe, że zauważyłeś. Nikogo innego nie zaskoczyła moja nieobecność. Byłam... w szpitalu. Ale już wszystko w porządku - dodała, siląc się na pewność w głosie. Przysiadła sobie na podłodze, pod jedną z gablotek, obejmując rękoma kolana.
- To ja przepraszam... Zdarza mi się to coraz częściej. Chyba nie płakałam tak od czasów, gdy umarł Michael Jackson - westchnęła. Spojrzała teraz na bruneta z drżącymi lekko kącikami ust, które wygięły się w końcu w niepewnym uśmiechu.
- Po prostu to miłe, że zauważyłeś. Nikogo innego nie zaskoczyła moja nieobecność. Byłam... w szpitalu. Ale już wszystko w porządku - dodała, siląc się na pewność w głosie. Przysiadła sobie na podłodze, pod jedną z gablotek, obejmując rękoma kolana.
Re: Izba Pamięci
- Płacz ile chcesz. Teraz będę już przygotowany na taki atak.
Powiedział weselszym tonem siadając obok dziewczyny pod jedną z gablot spoglądając na nią kątem oka. Słysząc o szpitalu zmarszczył nieco brwi. Sądził, że jeżeli ktoś trafi do szpitala, to opiekun domu poinformuje wszystkich o takim zdarzeniu, bo może i nie znali się całym domem ze sobą, ale jednak jakieś przywiązanie do szkarłatu mieli wszyscy i z reguły los innych Gryfonów ich przejmował. Chociaż z drugiej strony Fitzpatrickowej nie widywał ostatnio również zbyt często, więc może i ona zaginęła. Co się z tym światem dzieje, wszystkich gdzieś wywiewa na wszystkie strony.
- Jak miałbym nie zauważyć, że brakuje jednej z osób z którymi rozmawiam? Rozumiem, że mogę nie martwić się o Hobbita, ale ty zniknęłaś jakoś w Halloween, więc można się trochę zmartwić.
Stwierdził szczerze bo i po co szukać jakiejś wymówki? Nie rozmawiał ze zbyt dużą ilością osób w pokoju wspólnym, chyba, że wtryni się w rozmowę mimochodem podsłuchując jakież to nowe plotki ploteczki krążą po ich domu.
- To co ci się stało, że tam trafiłaś?
Zapytał kierując teraz całą swoją uwagę na dziewczynę.
Powiedział weselszym tonem siadając obok dziewczyny pod jedną z gablot spoglądając na nią kątem oka. Słysząc o szpitalu zmarszczył nieco brwi. Sądził, że jeżeli ktoś trafi do szpitala, to opiekun domu poinformuje wszystkich o takim zdarzeniu, bo może i nie znali się całym domem ze sobą, ale jednak jakieś przywiązanie do szkarłatu mieli wszyscy i z reguły los innych Gryfonów ich przejmował. Chociaż z drugiej strony Fitzpatrickowej nie widywał ostatnio również zbyt często, więc może i ona zaginęła. Co się z tym światem dzieje, wszystkich gdzieś wywiewa na wszystkie strony.
- Jak miałbym nie zauważyć, że brakuje jednej z osób z którymi rozmawiam? Rozumiem, że mogę nie martwić się o Hobbita, ale ty zniknęłaś jakoś w Halloween, więc można się trochę zmartwić.
Stwierdził szczerze bo i po co szukać jakiejś wymówki? Nie rozmawiał ze zbyt dużą ilością osób w pokoju wspólnym, chyba, że wtryni się w rozmowę mimochodem podsłuchując jakież to nowe plotki ploteczki krążą po ich domu.
- To co ci się stało, że tam trafiłaś?
Zapytał kierując teraz całą swoją uwagę na dziewczynę.
Re: Izba Pamięci
Uniosła jedną brew z mimowolnym rozbawieniem, patrząc na moszczącego się chłopaka obok niej.
- Nie bój się. Wyrobiłam swój limit płakania i tulenia się do obcych w tym roku.
Morwen wiedziała najlepiej jak ciężko dziewczynie przychodziło czasem zaufanie komuś innemu i okazanie jakichkolwiek głębszych emocji. Wcześniej uważała się za emocjonalną kłodę, która również nie wie jak zareagować, gdy ktoś obok niej coś przeżywa, denerwuje się, płacze... Widocznie przychodzi to z wiekiem i nagromadzeniem babskich hormonów.
- Halloween... Nawet masz dobre poczucie czasu - zauważyła, teraz naprawdę nie kryjąc zaskoczenia. Zmarszczyła lekko czoło, robiąc strapioną minę. Znów musiała opowiedzieć o polu kukurydzy, jakimś chińskim dziecku, które dziabnęło ją w nogę i wypełzających z niej robakach przez następne parę dni w szpitalu świętego Munga. Opowiedziała mu to z zaskakującą łatwością, bo już chyba po tych wszystkich rozmowach z psychologami wyrobiła tą najwłaściwszą wersję wydarzeń i nauczyła się jej na pamięć. Pod koniec skwitowała ją nawet z niewymuszonym uśmiechem i wzruszeniem ramionami.
- Chyba po prostu zwariowałam, skoro nie była to klątwa.
- Nie bój się. Wyrobiłam swój limit płakania i tulenia się do obcych w tym roku.
Morwen wiedziała najlepiej jak ciężko dziewczynie przychodziło czasem zaufanie komuś innemu i okazanie jakichkolwiek głębszych emocji. Wcześniej uważała się za emocjonalną kłodę, która również nie wie jak zareagować, gdy ktoś obok niej coś przeżywa, denerwuje się, płacze... Widocznie przychodzi to z wiekiem i nagromadzeniem babskich hormonów.
- Halloween... Nawet masz dobre poczucie czasu - zauważyła, teraz naprawdę nie kryjąc zaskoczenia. Zmarszczyła lekko czoło, robiąc strapioną minę. Znów musiała opowiedzieć o polu kukurydzy, jakimś chińskim dziecku, które dziabnęło ją w nogę i wypełzających z niej robakach przez następne parę dni w szpitalu świętego Munga. Opowiedziała mu to z zaskakującą łatwością, bo już chyba po tych wszystkich rozmowach z psychologami wyrobiła tą najwłaściwszą wersję wydarzeń i nauczyła się jej na pamięć. Pod koniec skwitowała ją nawet z niewymuszonym uśmiechem i wzruszeniem ramionami.
- Chyba po prostu zwariowałam, skoro nie była to klątwa.
Re: Izba Pamięci
- Skoro tak twierdzisz. Ale jakby co, to pamiętaj, że znam twoja tajemnicę i jej nie sprzedam.
Powiedział wesoło się uśmiechając. Co jak co, ale czasem trzeba mieć osobę, której można powiedzieć wszystko co nas gryzie oraz której możemy się czasem wypłakać na ramieniu. Chociaż on nie miał takiej potrzeby. W jego głowie był zbyt męski żeby płakać, chociaż zna dziesiątki osób, które zaśmiały by mu się teraz w twarz i nazwały go dziewczynką. Do tego chuderlawą. To chamy.
- Poza tym... Do obcych?! Ranisz me biedne serce... I mam dobre wyczucie czasu, wiem kiedy mi znajomi giną!
Żachnął się wielce oburzony, jednak cały nagły atak niezadowolenia minął gdy wysłuchiwał historii tego co wydarzyło się jej w to Halloween. I pomyśleć, że mieli z Hanką udać się na to całe pole, ale ich uwagę przykuł cmentarz. Jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało.
- Oj, wiesz jak to mówią. Normalni ludzie są nudni.
Powiedział wesoło się uśmiechając. Co jak co, ale czasem trzeba mieć osobę, której można powiedzieć wszystko co nas gryzie oraz której możemy się czasem wypłakać na ramieniu. Chociaż on nie miał takiej potrzeby. W jego głowie był zbyt męski żeby płakać, chociaż zna dziesiątki osób, które zaśmiały by mu się teraz w twarz i nazwały go dziewczynką. Do tego chuderlawą. To chamy.
- Poza tym... Do obcych?! Ranisz me biedne serce... I mam dobre wyczucie czasu, wiem kiedy mi znajomi giną!
Żachnął się wielce oburzony, jednak cały nagły atak niezadowolenia minął gdy wysłuchiwał historii tego co wydarzyło się jej w to Halloween. I pomyśleć, że mieli z Hanką udać się na to całe pole, ale ich uwagę przykuł cmentarz. Jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało.
- Oj, wiesz jak to mówią. Normalni ludzie są nudni.
Re: Izba Pamięci
- Musisz przyznać, że i bez tego do najnormalniejszych nie należałam - powiedziała, patrząc na niego znacząco. Znów podarowała mu jeden ze swoich uroczych uśmiechów, przechylając lekko głowę na bok. Miała ochotę zapomnieć o tym całym Halloween i wszystkim z nim związanym. Pewnie nie będzie to proste, ale może teraz na przykład zmienić już temat rozmowy. Przyczepmy się do czegoś, co dotyczy Matluck'a i posłuchajmy o kłopotach innych ludzi, bo my naprawdę wyrobiliśmy swój limit na zmartwienia.
- No to jak? Coś mnie ominęło, kiedy mnie nie było? Co u Ciebie?
Spytała, dając mu motywującego kuksańca w bok.
- No to jak? Coś mnie ominęło, kiedy mnie nie było? Co u Ciebie?
Spytała, dając mu motywującego kuksańca w bok.
Re: Izba Pamięci
- Wolę nie. Nie mam pojęcia co siedzi w głowach kobiet. Słyszałem, że czasem jest źle niezależnie od tego czy się przytaknie czy nie.
Powiedział unosząc ręce do góry w razie potrzeby ewentualnej obrony. Kto je tam wie te kobiety. Są czasem dziwne i nieprzewidywalne, a to najgorsze co może być. Słysząc jej pytanie i czując jak zaczepnie zdzieliła go w ramię mruknął niezadowolony. Wolał nie słyszeć tego pytania, bo sam póki co nie wiedział co ma odpowiedzieć.
- Wydaje mi się, że niewiele. Po pastwiłem się nad Hobbitem, ale to standard. A poza tym po staremu. Wiesz, że lubię się szwendać po korytarzach i oto jestem, jak zwykle.
Streścił swój tydzień w kilku słowach bez wdawania się w niepotrzebne szczegóły, których póki co lepiej nie rozpowiadać w żadną stronę i trzeba by poczekać na to, aż się jakoś rozwiną.
- Ale czekam już na przerwę świąteczną. Tyle wolnego. Tak mi się nie chce...
Mruknął ześlizgując isę powoli plecami z szafki w końcu lądując plackiem na ziemi jak rozgotowany naleśnik wpatrując się w sufit ze smutną miną.
Powiedział unosząc ręce do góry w razie potrzeby ewentualnej obrony. Kto je tam wie te kobiety. Są czasem dziwne i nieprzewidywalne, a to najgorsze co może być. Słysząc jej pytanie i czując jak zaczepnie zdzieliła go w ramię mruknął niezadowolony. Wolał nie słyszeć tego pytania, bo sam póki co nie wiedział co ma odpowiedzieć.
- Wydaje mi się, że niewiele. Po pastwiłem się nad Hobbitem, ale to standard. A poza tym po staremu. Wiesz, że lubię się szwendać po korytarzach i oto jestem, jak zwykle.
Streścił swój tydzień w kilku słowach bez wdawania się w niepotrzebne szczegóły, których póki co lepiej nie rozpowiadać w żadną stronę i trzeba by poczekać na to, aż się jakoś rozwiną.
- Ale czekam już na przerwę świąteczną. Tyle wolnego. Tak mi się nie chce...
Mruknął ześlizgując isę powoli plecami z szafki w końcu lądując plackiem na ziemi jak rozgotowany naleśnik wpatrując się w sufit ze smutną miną.
Re: Izba Pamięci
Kobiety można było spokojnie podzielić na parę standardowych typów, ale rzeczywiście łączyła je jedna, niezmienna rzecz - zmienność. Zachichotała mimowolnie. Był zapobiegawczy, a to się chwaliło. Postanowiła mu tym razem darować, poza tym już za często chyba podnosili na siebie dłoń. Niedługo będzie to się ocierać o jakąś patologię, jeżeli dalej będą się co chwilę zaczepiać i stosować kary cielesne.
- Biedny Elijah... Dałbyś mu wreszcie spokój, nieźle sobie radził przed świętami. Mogę się nawet założyć, że będzie miał szybciej dziewczynę od Ciebie!
Wyzwała go, wskazując na niego teatralnie wystawionym palcem. Cóż, nie wiedziała co się kryje pod tym "nierozwiniętym" rozwojem wydarzeń u Matlucka, a Warda widziała ostatnio z jakąś dziewczyną z Gryffindoru. Wyglądało na to, że się przyjaźnili, co było dość nie do pomyślenia, biorąc pod uwagę jego dziewczyno-wstręt. Nie raz przyznawała, że przyjaciel Aarona też jest niezłym przystojniakiem i to dziwne, że jest sam... Przestało być to dziwnym, kiedy poznała jego "chorobę".
- Przeziębisz się tak leżąc, schowaj nery - powiedziała schylając się do jego koszuli, która mu podjechała lekko, kiedy się zsunął na podłogę. Puknęła go w odkryte miejsce, żeby je zasłonił i znów się oparła o gablotę plecami.
- Nie lubię świąt. W tym roku moja rodzina powiększy się o jeszcze jedną osobę i będzie nas już trójka, więc z tego się cieszę, ale... Dalej za nimi nie przepadam. Szkoda mi tych wszystkich choinek i zmarnowanego światła.
- Biedny Elijah... Dałbyś mu wreszcie spokój, nieźle sobie radził przed świętami. Mogę się nawet założyć, że będzie miał szybciej dziewczynę od Ciebie!
Wyzwała go, wskazując na niego teatralnie wystawionym palcem. Cóż, nie wiedziała co się kryje pod tym "nierozwiniętym" rozwojem wydarzeń u Matlucka, a Warda widziała ostatnio z jakąś dziewczyną z Gryffindoru. Wyglądało na to, że się przyjaźnili, co było dość nie do pomyślenia, biorąc pod uwagę jego dziewczyno-wstręt. Nie raz przyznawała, że przyjaciel Aarona też jest niezłym przystojniakiem i to dziwne, że jest sam... Przestało być to dziwnym, kiedy poznała jego "chorobę".
- Przeziębisz się tak leżąc, schowaj nery - powiedziała schylając się do jego koszuli, która mu podjechała lekko, kiedy się zsunął na podłogę. Puknęła go w odkryte miejsce, żeby je zasłonił i znów się oparła o gablotę plecami.
- Nie lubię świąt. W tym roku moja rodzina powiększy się o jeszcze jedną osobę i będzie nas już trójka, więc z tego się cieszę, ale... Dalej za nimi nie przepadam. Szkoda mi tych wszystkich choinek i zmarnowanego światła.
Re: Izba Pamięci
- Dalej sobie nieźle radzi. Słyszałem, że ponoć łazi często z jakąś dziewczyną z naszego domu, ale nie znam.
Powiedział z uśmiechem, który nieco zniknął gdy usłyszał o wyzwaniu postawionym mu przez Zoję. Spojrzał w sufit zastanawiając się czy by na to nie pójść. Z tego zastanowienia wyrwało go pukniecie w nerki zafundowane przez dziewczynę. Coś dzisiaj miała wielką potrzebę dotykania albo bycia dotykaną.
- Dobrze, o co się zakładamy?
Zapytał w końcu podnosząc się powoli by oprzeć się o szafkę, chociaż leżenie wcale mu nie przeszkadzało i nie obraził by się gdyby mógł tak spędzić jeszcze trochę czasu, ale wolał nie drażnić dziewczyny by jeszcze bardziej wyprztykała jego nerki. A zakład może być interesujący, chociaż może sam temat tego zakładu jest... Taki sobie i jak się wyda, to może być problem. I tak naprawdę ani dobrze wygrać, anie przegrać, bo którakolwiek luba może się obrazić. Ale co tam, zabawa to zabawa.
- Trójka to i tak niewielka liczba. U mnie często bywa 2-3 razy więcej ludzi i idzie się pociąć.
Powiedział z uśmiechem, który nieco zniknął gdy usłyszał o wyzwaniu postawionym mu przez Zoję. Spojrzał w sufit zastanawiając się czy by na to nie pójść. Z tego zastanowienia wyrwało go pukniecie w nerki zafundowane przez dziewczynę. Coś dzisiaj miała wielką potrzebę dotykania albo bycia dotykaną.
- Dobrze, o co się zakładamy?
Zapytał w końcu podnosząc się powoli by oprzeć się o szafkę, chociaż leżenie wcale mu nie przeszkadzało i nie obraził by się gdyby mógł tak spędzić jeszcze trochę czasu, ale wolał nie drażnić dziewczyny by jeszcze bardziej wyprztykała jego nerki. A zakład może być interesujący, chociaż może sam temat tego zakładu jest... Taki sobie i jak się wyda, to może być problem. I tak naprawdę ani dobrze wygrać, anie przegrać, bo którakolwiek luba może się obrazić. Ale co tam, zabawa to zabawa.
- Trójka to i tak niewielka liczba. U mnie często bywa 2-3 razy więcej ludzi i idzie się pociąć.
Strona 4 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III :: Izba pamięci
Strona 4 z 7
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach