Izba Pamięci
+18
Abigail Wellington
Shay Hasting
Pierre Vauquer
Quinn Larivaara
Malcolm McMillan
Zoja Yordanova
Aaron Matluck
Antonija Vedran
Christine Greengrass
Prince Scott
Rowena Journey
Hannah Wilson
Mistrz Gry
Aiko Miyazaki
Anthony Wilson
Aiden Williams
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
22 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III :: Izba pamięci
Strona 6 z 7
Strona 6 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Izba Pamięci
First topic message reminder :
Kiedy już myślałeś, że znasz każdy zakątek zamku, Twoim oczom ukazały się pięknie rzeźbione drzwi. Cała sala wypełniona jest wysokomi, przeszklonymi regałami. Półki zapełnione są szkolnymi pamiątkami: odznakami, pucharami, insygniami Założycieli Hogwartu, które stanowią integralną część historii placówki. Każdy przedmiot opatrzony jest tabliczką informacyjną.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Izba Pamięci
Zaskoczyła ją nagła chęć pomocy- spodziewała się raczej komentarza, że powinna się patrzeć gdzie idzie, nawet jeśli szła tyłem. Milczała, obserwując go kątem oka podczas układania notatek. Chłopak szybkimi ruchami zbierał jej książki i pióra, które następnie od niego zabrała i schowała do torby. Tym razem ją zapięła. Nadal kucając kiwnęła głową, unosząc ją lekko patrząc na niego tymi swoimi nietypowymi oczyma. Tęczówki miały bowiem barwę czekolady, w której pływały złote drobinki. Taka mieszanka krwi, która w niej płynęła.
- To właściwie moja wina, nie zauważyłam Cię. Nie masz czym się przejmować. - zaczęła spokojnym głosem, opierając ręce na kolanach. Mimo, że znali się z widzenia nigdy wcześniej nie mieli okazji zamienić ze sobą słowa. Zadziwiające jak wielu ludzi poznała w tej szkole w tak krótkim czasie- i nie były to same dziewczyny bądź geje.
- Tak, a Ty? Nie bolą Cię kolana?- odparła bez cienia zastanowienia, jakkolwiek dziwnie to nie brzmiało. Jednak dla niej nie miało to większego znaczenia. Zerknęła jeszcze na swoją torbę i schowaną w niej kartę na zielarstwo, którą zrobiła dopiero w połowię.. A pal licho i tak dziś już nie miała ochoty na więcej. Ten przedmiot był gorszy od eliksirów, które o dziwo nieco polubiła. Takim oto sposobem Shay wstała i poprawiła spódniczkę.
- Nie przeszkadzam Ci tu? Wyglądałeś na zamyślonego.. To znaczy nie widziałam, ale tak sądzę, skoro mnie nie zauważyłeś. - zapytała dla pewności, raz jeszcze rozglądając się po sali, w której była pierwszy raz. Zdecydowanie przydałaby się jej mapa szkoły. Dobrze, że droga do biblioteki i pokoju wspólnego była prosta.
- To właściwie moja wina, nie zauważyłam Cię. Nie masz czym się przejmować. - zaczęła spokojnym głosem, opierając ręce na kolanach. Mimo, że znali się z widzenia nigdy wcześniej nie mieli okazji zamienić ze sobą słowa. Zadziwiające jak wielu ludzi poznała w tej szkole w tak krótkim czasie- i nie były to same dziewczyny bądź geje.
- Tak, a Ty? Nie bolą Cię kolana?- odparła bez cienia zastanowienia, jakkolwiek dziwnie to nie brzmiało. Jednak dla niej nie miało to większego znaczenia. Zerknęła jeszcze na swoją torbę i schowaną w niej kartę na zielarstwo, którą zrobiła dopiero w połowię.. A pal licho i tak dziś już nie miała ochoty na więcej. Ten przedmiot był gorszy od eliksirów, które o dziwo nieco polubiła. Takim oto sposobem Shay wstała i poprawiła spódniczkę.
- Nie przeszkadzam Ci tu? Wyglądałeś na zamyślonego.. To znaczy nie widziałam, ale tak sądzę, skoro mnie nie zauważyłeś. - zapytała dla pewności, raz jeszcze rozglądając się po sali, w której była pierwszy raz. Zdecydowanie przydałaby się jej mapa szkoły. Dobrze, że droga do biblioteki i pokoju wspólnego była prosta.
Re: Izba Pamięci
Pozbierawszy jej książki i notatki młodzieniec podniósł sie do pozycji stojącej. Jeszcze przez moment przyglądał się dziewczynie. Jego uwadze nie umknęła barwa jej oczu. Musiał przyznać, że takich jeszcze nie widział. Po krótkiej chwili namysłu Pierre przypomniał sobie, iż stojące przed nim dziewczę przeniosło się do Hogwartu zaledwie miesiąc temu. Na tym skończyła się jego wiedza na jej temat. Uśmiech wciąż malował się na jego twarzy.
- Myślę, że wszystko z nimi w porządku - odpowiedział i ponownie zajął miejsce na komodzie. I oczywiście pozostawił więcej miejsca gdyby i ona zechciała dać odpocząć stopom. Rozglądał się po pomieszczeniu jednak słysząc jej pytanie skierował wzrok na jej buzię. Pokiwał przecząco głową.
- Nie przeszkadzasz mi. Rzeczywiście, zamyśliłem się, ale to nie było takie ważne - odpowiedział z tym samym co wcześniej ciepłym uśmiechem. Przypominając sobie wcześniejsza słowa krukonki znów przemówił.
- Mówiłaś, że się zgubiłaś. Może mogę Ci jakoś pomóc? -zerknął na nią katem oka. Ciekaw był co było właciwym celem jej podróży.
- Myślę, że wszystko z nimi w porządku - odpowiedział i ponownie zajął miejsce na komodzie. I oczywiście pozostawił więcej miejsca gdyby i ona zechciała dać odpocząć stopom. Rozglądał się po pomieszczeniu jednak słysząc jej pytanie skierował wzrok na jej buzię. Pokiwał przecząco głową.
- Nie przeszkadzasz mi. Rzeczywiście, zamyśliłem się, ale to nie było takie ważne - odpowiedział z tym samym co wcześniej ciepłym uśmiechem. Przypominając sobie wcześniejsza słowa krukonki znów przemówił.
- Mówiłaś, że się zgubiłaś. Może mogę Ci jakoś pomóc? -zerknął na nią katem oka. Ciekaw był co było właciwym celem jej podróży.
Re: Izba Pamięci
Dziewczyna wzruszyła lekko ramionami, podążając za nim wzrokiem. Znów przysiadł na komodzie, na którą wpadła i o dziwo zostawił trochę miejsca dla niej, co wywołało delikatny uśmiech na jej ustach. To była miła odmiana. Jeszcze raz- jakby dla pewności rozejrzała się dookoła, drugie drzwi jednak magicznie się nie pojawiły i tym samym miała pewność, że to nie była zamkowa pułapka. Roześmiała się do własnych myśli, kierując wolno w stronę komody.
- Rozumiem.. Tak, zgubiłam. Ten zamek to jakiś labirynt, a te schody są co najmniej irytujące. Z drugiej jednak strony znalazłam w ten sposób wiele ciekawych miejsc. - zaczęła nieco leniwym tonem głosy, rzucając torbę pod komodę. Podskoczyła i tym samym usiadła obok niego. Założyła nogę na nogę i wygładziła spódniczkę tak, by przypadkiem nie odsłaniała zbyt dużo ud. Następnie szybkim ruchem dłoni przeczesała włosy, odgarniając je do tyłu- na plecy.
- To i tak już bez znaczenia.. Nie mam ochoty już na zielarstwo. Skończę to jutro. Potrzebuje jednej książki na temat trujących roślin. - dokończyła w końcu, przechylając głowę w bok i lustrując go wzrokiem. Była nieco zaciekawiona. Zabawne, że drugi raz przez kogoś nie mogła skończyć. Najpierw Reynolds, a teraz on.
- Też jesteś z domu kruka, prawda? I to chyba nawet z jeden klasy. Mam wrażenie, że widziałam Cię na zajęciach. - zapytała z nutką ciekawości w głosie, chcąc się upewnić. Z pewnością nie był jak jeleń, królik, ciuchcia i gryf. Była zainteresowana z kim tym razem ma do czynienia.
- Rozumiem.. Tak, zgubiłam. Ten zamek to jakiś labirynt, a te schody są co najmniej irytujące. Z drugiej jednak strony znalazłam w ten sposób wiele ciekawych miejsc. - zaczęła nieco leniwym tonem głosy, rzucając torbę pod komodę. Podskoczyła i tym samym usiadła obok niego. Założyła nogę na nogę i wygładziła spódniczkę tak, by przypadkiem nie odsłaniała zbyt dużo ud. Następnie szybkim ruchem dłoni przeczesała włosy, odgarniając je do tyłu- na plecy.
- To i tak już bez znaczenia.. Nie mam ochoty już na zielarstwo. Skończę to jutro. Potrzebuje jednej książki na temat trujących roślin. - dokończyła w końcu, przechylając głowę w bok i lustrując go wzrokiem. Była nieco zaciekawiona. Zabawne, że drugi raz przez kogoś nie mogła skończyć. Najpierw Reynolds, a teraz on.
- Też jesteś z domu kruka, prawda? I to chyba nawet z jeden klasy. Mam wrażenie, że widziałam Cię na zajęciach. - zapytała z nutką ciekawości w głosie, chcąc się upewnić. Z pewnością nie był jak jeleń, królik, ciuchcia i gryf. Była zainteresowana z kim tym razem ma do czynienia.
Re: Izba Pamięci
Doskonale rozumiał frustrację dziewczyny. Sam doskonale pamiętał jego pierwsze tygodnie w tej szkole. Nie potrafił się odnaleźć, spóźniał się na zajęcia bo gubił się na korytarzach. Zamek był wielki, pełen dziwnych pomieszczeń. No i rzecz jasna wspomniane przez nią schody.
- Na początku też mnie irytowały. Teraz jednak, gdy już się przyzwyczaiłem muszę stwierdzic, że są na prawdę zabawne - to mówiąc jeszcze weselszy uśmiech rozjaśnił jego twarz, a oczy zabłyszczały radośnie. Przypomniał mu się bowiem zeszły czwartek kiedy złośliwe schody po raz kolejny poczęstowały go psikusem. Udało mu się wtedy jednalk dotrzeć na zajęcia na czas. Dziewczyna zajęła miejsce obok co spodobało się młodzieńcowi. Rad był na myśl, że nie czeka go kolejny samotny wieczór. Zawsze przyjemniej jest móc otworzyć do kogoś mordkę niż czytać nudną książkę w dormitorium.
- Praca z zielarstwa? Wiedziałem, że o czymś zapomniałem - roześmiał się cicho. Coż, nauka nie zając nie ucieknie. Równie dobrze może zrobić tę pracę jutro w trakcie przerw. Na pytanie dziewczyny pokiwał twierdząco głową.
- Bingo i jeszcze raz bingo - skomentował krótko. Może nawet za krótko. Również przechylił głowę i obserwował ją przez chwilę. To dziwne, że dopiero teraz po raz pierwszy wdali się w jakąkolwiek rozmowę. Może gdyby częściej wystawiał nos za drzwi męskiego dormitorium to okazja znalazła by się dużo wcześniej.
- Na początku też mnie irytowały. Teraz jednak, gdy już się przyzwyczaiłem muszę stwierdzic, że są na prawdę zabawne - to mówiąc jeszcze weselszy uśmiech rozjaśnił jego twarz, a oczy zabłyszczały radośnie. Przypomniał mu się bowiem zeszły czwartek kiedy złośliwe schody po raz kolejny poczęstowały go psikusem. Udało mu się wtedy jednalk dotrzeć na zajęcia na czas. Dziewczyna zajęła miejsce obok co spodobało się młodzieńcowi. Rad był na myśl, że nie czeka go kolejny samotny wieczór. Zawsze przyjemniej jest móc otworzyć do kogoś mordkę niż czytać nudną książkę w dormitorium.
- Praca z zielarstwa? Wiedziałem, że o czymś zapomniałem - roześmiał się cicho. Coż, nauka nie zając nie ucieknie. Równie dobrze może zrobić tę pracę jutro w trakcie przerw. Na pytanie dziewczyny pokiwał twierdząco głową.
- Bingo i jeszcze raz bingo - skomentował krótko. Może nawet za krótko. Również przechylił głowę i obserwował ją przez chwilę. To dziwne, że dopiero teraz po raz pierwszy wdali się w jakąkolwiek rozmowę. Może gdyby częściej wystawiał nos za drzwi męskiego dormitorium to okazja znalazła by się dużo wcześniej.
Re: Izba Pamięci
- Dopóki nie spóźnisz się na zajęcia do Profesor Cortez, która jest przerażająca w ten swój elegancki i wyszukany sposób, to nie jest tak źle, faktycznie. Mają swoje plusy. Właściwie to nawet polubiłam eliksiry, znacznie więcej czasu im poświęcam. - odparła odnośnie schodów, kiwając przy tym lekko głową jakby na potwierdzenie swoich słów. W Klubie Kruka bardzo się jej spodobało i o dziwo nie zrobiła z siebie idiotki, a mała fiolka eliksiru zawsze się przyda. Wyprostowała nogi, machając nimi przez chwilę w powietrzu, zupełnie jak małe i niewinne dziecko. Zaśmiała się pod nosem, przenosząc spojrzenie na jego twarz.
- Właściwie to ciągle nie mogę jej skończyć. A termin się zbliża. Nasz dom ma takie słabe punkty, że trzeba to nadrobić. - dodała z pewnością siebie w głosie. Cóż, nie bez powodu mówili, że z nieco zadartym nosem biega do biblioteki i spędza czas wśród książek. Była dziewczęciem niezwykle ambitnym, które miałoby problemy w domu, gdyby zaniedbało naukę. Tato wszak wróżył jej wielką przyszłość, chociaż nadal ma żal o bycie niebieskim kolorem, a nie zielonym. Shay nigdy jednak nie wspomniała mu, że jej samej jest to względnie na rękę.
- Wiedziałam, że Cię kojarzę. - rzuciła z satysfakcją w głosie, odchylając głowę do tyłu i tym samym patrząc gdzieś w sufit. Ciemne włosy leniwie stoczyły się na plecy, kontrastując z białą koszulą mundurka. - Cieszysz się, że jesteś krukiem? Utożsamiasz się z tym?
Zapytała zaintrygowana nieco- uwielbiała takie dziwne i nietypowe spotkania. Gdy ostatni raz zadała to pytanie znalazła jeden z kolorów- cóż, może i tym razem też tak będzie? Nie wiedziała. Niemniej jednak chłopak nie należał chyba do zbyt rozmownych- może nawet nieco nieśmiałych. Panienka Hasting nie chciała go przestraszyć swoją bezpośredniością czy też szczerością.
- Właściwie to ciągle nie mogę jej skończyć. A termin się zbliża. Nasz dom ma takie słabe punkty, że trzeba to nadrobić. - dodała z pewnością siebie w głosie. Cóż, nie bez powodu mówili, że z nieco zadartym nosem biega do biblioteki i spędza czas wśród książek. Była dziewczęciem niezwykle ambitnym, które miałoby problemy w domu, gdyby zaniedbało naukę. Tato wszak wróżył jej wielką przyszłość, chociaż nadal ma żal o bycie niebieskim kolorem, a nie zielonym. Shay nigdy jednak nie wspomniała mu, że jej samej jest to względnie na rękę.
- Wiedziałam, że Cię kojarzę. - rzuciła z satysfakcją w głosie, odchylając głowę do tyłu i tym samym patrząc gdzieś w sufit. Ciemne włosy leniwie stoczyły się na plecy, kontrastując z białą koszulą mundurka. - Cieszysz się, że jesteś krukiem? Utożsamiasz się z tym?
Zapytała zaintrygowana nieco- uwielbiała takie dziwne i nietypowe spotkania. Gdy ostatni raz zadała to pytanie znalazła jeden z kolorów- cóż, może i tym razem też tak będzie? Nie wiedziała. Niemniej jednak chłopak nie należał chyba do zbyt rozmownych- może nawet nieco nieśmiałych. Panienka Hasting nie chciała go przestraszyć swoją bezpośredniością czy też szczerością.
Re: Izba Pamięci
Rozmawiali ze sobą od zaledwie kilku minut, a młodzieniec już śmiało mógł stwierdzić, że dziewczyna należy do tych "biblioteka-to-mój-drugi-dom". Nie miał jednak nic przeciwko temu. Każdy ma przecież swoje życie, swoje plany, swoje ambicje. No i jeżeli będzie miał z czymś jakieś trudności to wie już do kogo może zgłosić się po ewentualną pomoc.
- Rzeczywiście ilość naszych punktów jest mało satysfakcjonująca, ale sama tego nie zmienisz - to mówiąc pokiwał głową ze zrezygnowaniem. Krukoni ostatnio wyraźnie się opuścili. On sam zresztą należał do tej grupy. Więc dziewczyna ma rację. Najwyższy czas zmienić wyniki w tabeli domów.
- Co mnie dziwi, bo staram nie rzucać się w oczy - dodał. Prawdą jest, iż Pierre należy do tych spokojniejszych i cichych, ale czy od razu nieśmiałych? Nie zastanawiał się nad tym. Zastanawiał się przez chwilę nad pytaniem krukonki.
- Cóż Ci mogę odpowiedzieć? Trafiłem tan gdzie przydzieliła tiara, a ona ponoć nigdy się nie myli. A obserwując uczniów reprezentujących inne domy muszę przyznać, że rzeczywiście był dobry wybór - jakże się nam pan Vauquer rozgadał. Sam się tym najwyraźniej zdziwił bo zamknął się na moment. Rozglądał się po gablotkach i regałach jakby w nich szukał odpowiedzi.
- Szczerze przyznaję, że jestem zadowolony z jej wyboru - tym skończył swoją wypowiedź a na potwierdzenie swoich słòw pokiwał twierdząco głową uśmiechając się przy tym.
- Rzeczywiście ilość naszych punktów jest mało satysfakcjonująca, ale sama tego nie zmienisz - to mówiąc pokiwał głową ze zrezygnowaniem. Krukoni ostatnio wyraźnie się opuścili. On sam zresztą należał do tej grupy. Więc dziewczyna ma rację. Najwyższy czas zmienić wyniki w tabeli domów.
- Co mnie dziwi, bo staram nie rzucać się w oczy - dodał. Prawdą jest, iż Pierre należy do tych spokojniejszych i cichych, ale czy od razu nieśmiałych? Nie zastanawiał się nad tym. Zastanawiał się przez chwilę nad pytaniem krukonki.
- Cóż Ci mogę odpowiedzieć? Trafiłem tan gdzie przydzieliła tiara, a ona ponoć nigdy się nie myli. A obserwując uczniów reprezentujących inne domy muszę przyznać, że rzeczywiście był dobry wybór - jakże się nam pan Vauquer rozgadał. Sam się tym najwyraźniej zdziwił bo zamknął się na moment. Rozglądał się po gablotkach i regałach jakby w nich szukał odpowiedzi.
- Szczerze przyznaję, że jestem zadowolony z jej wyboru - tym skończył swoją wypowiedź a na potwierdzenie swoich słòw pokiwał twierdząco głową uśmiechając się przy tym.
Re: Izba Pamięci
Ją samą życie w książkach trochę już zmęczyło, ale zwyczajniej nie potrafiła inaczej. Była wdzięczna matce, że załatwiła jej przeniesienie do tej szkoły mimo różnicy materiału, która była widoczna. Stąd też nadrabiała wszystko od pierwszej klasy- w podręcznikach w bibliotece, nie chcąc aż tak odstawać od reszty. Zresztą, mogłaby do domu nie wracać, gdyby nie była co najmniej perfekcyjna w swoich ocenach. Były tutaj też rzeczy, których nigdy wcześniej nie próbowała i doskonale wiedziała, że czeka ją wiele ,,pierwszych razów". Na przykład ostatnio zapaliła swojego pierwszego papierosa. Oczywiście kompletnie się tym nie przejmowała, bo żyła z mottem, by robić to co się chce i niczego nie żałować- przynajmniej dopóki tata nie patrzył.
- Ale spróbuję chociaż trochę tych punktów załatwić. Jestem uparta i nie wybaczyłabym sobie, gdybym od tak odpuściła. Poza tym, ten dom do tego zobowiązuje. W krótkiej historii Higwartu tak czytałam. - odparła najbardziej poważnie na świecie, przenosząc wzrok na swoje kolana. Szybkim ruchem dłoni naciągnęła mocniej zakolanówki, poprawiając znajdujące się po ich zewnętrznej stronie kokardki.
- Dobry ze mnie obserwator mimo wszystko. - dodała nieco nieskromnie, szczerząc zęby w zadziornym uśmiechu skierowanym w jego stronę, bowiem kilka sekund wcześniej przekręciła głowę tak, by go widzieć. Mruknęła cicho w zamyśleniu, przykładając palec do ust. Zadowolony z jej wyboru...? To zawsze coś. Chociaż nie do końca takiej odpowiedzi się spodziewała. A z racji tego, że Shay należała do osób wyjątkowo bezpośrednich i bezczelnych nie zamierzała odpuścić. Bo niby jak inaczej miała stwierdzić, czy ma kolor?
- Czyli te cechy, które przypisane są niebieskim Cię określają? Taką osobą jesteś i takim błękitnym kolorem? Poza tym, każdy się myli.. Tylko zwyczajnie się do tego nie przyznaje - ciągnęła z ciekawością w głosie, opuszczając dłoń na materiał plisowanej spódnicy. Jej nogi ponownie przecięły powietrze, a czarny materiał uniósł się nieco do góry i bardziej odsłonił szczupłe, opalone nogi dziewczyny. Nic dziwnego, że miała taką karnację, skoro jej matka pochodziła z Filipin.
- To miejsce, w którym chcesz być?
- Ale spróbuję chociaż trochę tych punktów załatwić. Jestem uparta i nie wybaczyłabym sobie, gdybym od tak odpuściła. Poza tym, ten dom do tego zobowiązuje. W krótkiej historii Higwartu tak czytałam. - odparła najbardziej poważnie na świecie, przenosząc wzrok na swoje kolana. Szybkim ruchem dłoni naciągnęła mocniej zakolanówki, poprawiając znajdujące się po ich zewnętrznej stronie kokardki.
- Dobry ze mnie obserwator mimo wszystko. - dodała nieco nieskromnie, szczerząc zęby w zadziornym uśmiechu skierowanym w jego stronę, bowiem kilka sekund wcześniej przekręciła głowę tak, by go widzieć. Mruknęła cicho w zamyśleniu, przykładając palec do ust. Zadowolony z jej wyboru...? To zawsze coś. Chociaż nie do końca takiej odpowiedzi się spodziewała. A z racji tego, że Shay należała do osób wyjątkowo bezpośrednich i bezczelnych nie zamierzała odpuścić. Bo niby jak inaczej miała stwierdzić, czy ma kolor?
- Czyli te cechy, które przypisane są niebieskim Cię określają? Taką osobą jesteś i takim błękitnym kolorem? Poza tym, każdy się myli.. Tylko zwyczajnie się do tego nie przyznaje - ciągnęła z ciekawością w głosie, opuszczając dłoń na materiał plisowanej spódnicy. Jej nogi ponownie przecięły powietrze, a czarny materiał uniósł się nieco do góry i bardziej odsłonił szczupłe, opalone nogi dziewczyny. Nic dziwnego, że miała taką karnację, skoro jej matka pochodziła z Filipin.
- To miejsce, w którym chcesz być?
Re: Izba Pamięci
Cóż, wcale nie dziwił się dziewczynie. On sam jeszcze nie dawno walczył o punkty dla swojego domu. Dopiero ostatni ten zapał, ta iskierka wypaliła się. Należał do krukonów, z wyboru tiary, ale i również swojego. Tiara na pewno wiedziała, że czeka go małe załamanie. Czy specjalnie poddała go próbie? Tak się tłumaczył i szczerze starał sie jej podołać. Upartość, to zdecydowanie kolejna cecha, którą zauważył u towarzyszki. Nie zadowoliła jej ta krótka wypowiedź i postanowiła ciągnąć temat. Czy to bezczelność? Niekoniecznie. Nazwałby to zwykłą, niepohamowaną ciekawością. Cierpliwie wysłuchał kolejnych pytań dziewczęcia.
- Inteligencja, bystrość, spryt. Tak myslę, że posiadam każdą z tych cech. Jestem tego pewien. Jednakże każdą z nich trzeba odpowiedno rozwijać, kształcić - to mówiąc uchylił powieki i powrócił do przyglądania się krukonce. Powędrował wzrokiem do nóg dziewczęcia. Nogi miała długie i zgrabne. Czy opalone? Nie jemu było to dziś oceniać. Może gdyby rozbysła tu jeszcze jedna pochodnia, lub dwie.
- Na początku obawiałem się, że nie jest to miejsce dla mnie, choć szczerze chciałem trafić właśnie tu gdzie jest - rzekł cicho spoglądając już na twarz krukonki. Uśmiechnął się ciepło w jej kierunku. Wsunąwszy dłonie do kieszeni przeniósł wzrok na oszklony regał z pucharami domów.
- Inteligencja, bystrość, spryt. Tak myslę, że posiadam każdą z tych cech. Jestem tego pewien. Jednakże każdą z nich trzeba odpowiedno rozwijać, kształcić - to mówiąc uchylił powieki i powrócił do przyglądania się krukonce. Powędrował wzrokiem do nóg dziewczęcia. Nogi miała długie i zgrabne. Czy opalone? Nie jemu było to dziś oceniać. Może gdyby rozbysła tu jeszcze jedna pochodnia, lub dwie.
- Na początku obawiałem się, że nie jest to miejsce dla mnie, choć szczerze chciałem trafić właśnie tu gdzie jest - rzekł cicho spoglądając już na twarz krukonki. Uśmiechnął się ciepło w jej kierunku. Wsunąwszy dłonie do kieszeni przeniósł wzrok na oszklony regał z pucharami domów.
Re: Izba Pamięci
Postanowiła się nie odzywać dopóki nie skończy mówić. Była ciekawa odpowiedzi, którą chłopak jej da. Pamiętała dokładnie co powiedział Gryf na ten temat i chciała się przekonać, czy są do siebie chociaż trochę podobni, jak przypuszczała. Z pewnością żadne z nich nie było dumne i wyniosłe. Nie spuszczała z niego swoich dużych oczu, które opatulone były wachlarzem ciemnych rzęs. Kiwała jedynie głową, na znak że rozumie i przyjmuje do wiadomości to, co jej mówił. Machała nogami w powietrzu, wprawiając tym samym w ruch całe ciało. Kosmyki jej włosów zaczęły leniwie się kołysać, muskając końcówkami jej szyję oraz ułożone na spódnicy dłonie.
- Fakt, to istotne, żeby nie spocząć na laurach. Wszystko to, co wymieniłeś rozwinąć można w różnych kierunkach, prawda? Masz już jakiś plan na przyszłość? - zaczęła z ciekawością w głosie, zeskakując z komody. Obróciła się woku własnej osi, a czarny materiał jak i burza włosów zawirowała w powietrzu. Stanęła w ten sposób przed nim, chowając ręce za sobą i splątując ze sobą dłonie. Patrzyła na niego z dołu- bowiem siedział wyżej- lustrując go przy tym wzrokiem. Nadal jednak nie zatrzymała się bezpośrednio na oczach krukona. Zaśmiała się cicho.
- Mówisz tak, jakbyś miał na myśli cały Hogwart, a nie tylko dom. Dlaczego miałoby nie być dla Ciebie? Ta szkoła jest bardzo otwarta i nie patrzy na pochodzenie uczniów, prawda? To chyba dobrze, że Ci się udało. Powinieneś żyć tak, aby niczego nie żałować i tym samym przestać przejmować się innymi. - zakończyła swój nieco przydługi monolog wyjątkowo pewnym siebie uśmiechem. Oparła dłoń na biodrze, a drugą opuściła luźno wzdłuż ciała.
- Fakt, to istotne, żeby nie spocząć na laurach. Wszystko to, co wymieniłeś rozwinąć można w różnych kierunkach, prawda? Masz już jakiś plan na przyszłość? - zaczęła z ciekawością w głosie, zeskakując z komody. Obróciła się woku własnej osi, a czarny materiał jak i burza włosów zawirowała w powietrzu. Stanęła w ten sposób przed nim, chowając ręce za sobą i splątując ze sobą dłonie. Patrzyła na niego z dołu- bowiem siedział wyżej- lustrując go przy tym wzrokiem. Nadal jednak nie zatrzymała się bezpośrednio na oczach krukona. Zaśmiała się cicho.
- Mówisz tak, jakbyś miał na myśli cały Hogwart, a nie tylko dom. Dlaczego miałoby nie być dla Ciebie? Ta szkoła jest bardzo otwarta i nie patrzy na pochodzenie uczniów, prawda? To chyba dobrze, że Ci się udało. Powinieneś żyć tak, aby niczego nie żałować i tym samym przestać przejmować się innymi. - zakończyła swój nieco przydługi monolog wyjątkowo pewnym siebie uśmiechem. Oparła dłoń na biodrze, a drugą opuściła luźno wzdłuż ciała.
Re: Izba Pamięci
Młodzieniec raz po raz zerkał przelotnie na przedstawicielkę płci pięknej. Wysłuchiwała z uwagą tego co miał do powiedzenia. Ostatnio rzadko trafiał mu się ciekawy rozmówca a przy tym i dobry słuchacz. Odpowiadało mu to, ale ile można gadać o sobie? Kolejne pytania z jej strony sprawiły, że uśmiechnął się serdecznie. Zawahał się na moment.
- Oczywiście, że można, ale do tego potrzebne są chęci. Żal mi ludzi, którzy marnują sie z własnego wyboru - odpowiedział w końcu. Na kolejne pytanie zawahał się po raz kolejny. Czy wiedział co chce robić w przyszłości? Wzruszył beztrosko ramionami.
- Często się nad tym zastanawiam, ale nie jestem w stanie udzielić Ci jakiejś konkretnej odpowiedzi. Tyle jest przecież możliwości. Z czasem na pewno znajdę coś co będę chciał robić, coś co będzie miało związek z zainteresowaniami, pasją. Odpowiem Ci na to pytanie, ale niestety nie dziś - tymi słowami skończył swoją za długą według niego wypowiedź. Przyglądał jej się gdy stanęła na wprost niego.
- Tak jak już mówiłem, tak było na początku. Teraz juz jestem pewien, iż jest to miejsce dla mnie - dodał pewnym tonem i uśmiechnął się delikatnie.
- Oczywiście, że można, ale do tego potrzebne są chęci. Żal mi ludzi, którzy marnują sie z własnego wyboru - odpowiedział w końcu. Na kolejne pytanie zawahał się po raz kolejny. Czy wiedział co chce robić w przyszłości? Wzruszył beztrosko ramionami.
- Często się nad tym zastanawiam, ale nie jestem w stanie udzielić Ci jakiejś konkretnej odpowiedzi. Tyle jest przecież możliwości. Z czasem na pewno znajdę coś co będę chciał robić, coś co będzie miało związek z zainteresowaniami, pasją. Odpowiem Ci na to pytanie, ale niestety nie dziś - tymi słowami skończył swoją za długą według niego wypowiedź. Przyglądał jej się gdy stanęła na wprost niego.
- Tak jak już mówiłem, tak było na początku. Teraz juz jestem pewien, iż jest to miejsce dla mnie - dodał pewnym tonem i uśmiechnął się delikatnie.
Re: Izba Pamięci
Odwróciła wzrok, gdy wspomniał o marnowaniu się z własnego wyboru. Coś o tym wiedziała.. Może i tutaj w szkole była odważna i robiła co chciała tak, żeby nie żałowała zmarnowanej okazji, ale w domu była już zupełnie inna bajka. Była córeczką tatusia, której została już zaplanowana cała przyszłość i niewiele mogła z tym zrobić. Westchnęła cicho, potrząsając szybko głową i wyrzucając z niej zbędne myśli. Nie czas na to. Podniosła wzrok na chłopaka.
- Trzymam Cię za słowo! Jestem strasznie ciekawa, czym się zajmiesz po szkole. Z pewnością jakieś studia- jest tyle fajnych kierunków na uniwersytecie. - zaczęła energicznie przy tym gestykulując. Cóż poradzić, że była żywą osobą. Ale broń boże agresywną! O dziwo nawet dowiedzieli się w tej szkole, że w Beauxbatons grała w Quditicha i zgłosili ją do drużyny, o czym dowiedziała się przez czysty przypadek. Niemniej jednak, odgarnęła włosy z twarzy.
- To najważniejsze. Gdybyś nie był, to znaczyłoby, że czegoś żałujesz. Ja osobiście nienawidzę niczego żałować. Postanowiłam sobie, że wykorzystam mój czasu tutaj w stu procentach.
Zakończyła z kiwnięciem głową, po czym skrzyżowała ręce pod piersiami. Jej opalona twarz przybrała nieco dumny wyraz, jednak oczy nadal błyszczały wesoło.
- Trzymam Cię za słowo! Jestem strasznie ciekawa, czym się zajmiesz po szkole. Z pewnością jakieś studia- jest tyle fajnych kierunków na uniwersytecie. - zaczęła energicznie przy tym gestykulując. Cóż poradzić, że była żywą osobą. Ale broń boże agresywną! O dziwo nawet dowiedzieli się w tej szkole, że w Beauxbatons grała w Quditicha i zgłosili ją do drużyny, o czym dowiedziała się przez czysty przypadek. Niemniej jednak, odgarnęła włosy z twarzy.
- To najważniejsze. Gdybyś nie był, to znaczyłoby, że czegoś żałujesz. Ja osobiście nienawidzę niczego żałować. Postanowiłam sobie, że wykorzystam mój czasu tutaj w stu procentach.
Zakończyła z kiwnięciem głową, po czym skrzyżowała ręce pod piersiami. Jej opalona twarz przybrała nieco dumny wyraz, jednak oczy nadal błyszczały wesoło.
Re: Izba Pamięci
Zauważył jej nagłą zmianę nastroju. Gdy odwróciła głowę w drugą strone, ten pokiwał swoją ze zrezygnowaniem. Niestety dopiero się poznali, nie wie o niej zbyt wiele. Ten nie takt z jego strony był więc w stu procentach nie zamierzony. Może będą mieli okazję by o tym porozmawiać. Ale czy dziś był odpowiedni moment? Zdecydowanie nie. Już zamierzał przeprosić jeżeli powiedział coś nie tak, ale zrezygnował. Podejmie ten temat na pewno, ale nie dziś. Pokiwał energicznie głową na jej słowa. Rzeczywiście uniwersytet Dumbledore'a oferował sporo ciekawych kierunków, nad którymi będzie musiał się w końcu zastanowić. Najwyższy jednak czas na zmianę punktu zaczepienia.
- No, ale dość o mnie. Powiedz mi coś o sobie jeżeli to nie kłopot. Ciekawi mnie na przykład co było powodem zmiany szkoły. Na dodatek w trakcie roku szkolnego. No i czy podoba Ci się tutaj? Nowe znajomości pewnie już nawiązane? - zagadnął wesoło postanawiając skupić się teraz na jej osobie.
- No, ale dość o mnie. Powiedz mi coś o sobie jeżeli to nie kłopot. Ciekawi mnie na przykład co było powodem zmiany szkoły. Na dodatek w trakcie roku szkolnego. No i czy podoba Ci się tutaj? Nowe znajomości pewnie już nawiązane? - zagadnął wesoło postanawiając skupić się teraz na jej osobie.
Re: Izba Pamięci
Faktycznie, zmieniła szkołę w dość nietypowym czasie. Była praktycznie pewna, że to się nie uda i dyrektor Hogwartu nie zgodzi się na zabawę w przenosiny w środku roku. Na szczęście nacisk ze strony matki oraz ojca sprawił, że wszystko poszło gładko. Oczywiście, że z początku cały ten pomysł się jej nie podobał i nie była zachwycona przeniesieniem. Raz, że nikogo tu nie znała, a dwa, że ostatnie pięć lat spędziła we Francji w normalnej szkole, a kolejne dwa w przygotowawczej, którą miała Akademia Beauxbatons w programie.
- Rodzice postanowili, że tak będzie lepiej- chodziło zwłaszcza o odległość. Doszli też do wniosku, że jestem już na tyle dorosła, że nie zrobię w tej szkole nic głupiego i nieodpowiedniego. Hogwart ma całkiem inny poziom i zwraca uwagę na rzeczy, które bardziej przydadzą się w przyszłości. - zaczęła po chwili namysłu, wpatrując się gdzieś przed siebie. Jak zwykle nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia- tak zdecydowano i tyle. Teraz jednak Shay była za to dozgonnie wdzięczna. Zrobiła kilka kroków do przodu, opierając się łokciami o komodę i podpierając głowę na rękach.
- Z początku mi się nie podobało, nie byli zachwyceni gdy skończyłam w innym domu niż Slytherin. Na całe szczęście to nie żółty bądź czerwony więc mnie nie wydziedziczyli. - kontynuowała z cichym śmiechem, chociaż mówiła śmiertelnie poważne. Była pewna, że tak by się to skończyło. Jej rodzina od pokoleń była w domu węża. Na całe szczęście argument dotyczący nauki i ambicji trochę ją usprawiedliwiał w oczach rodziny. Dom kruka byli w stanie tolerować.
- Tak, poznałam kilka osób. Jednak znaczna większość mi nie odpowiada- szukam perełek wśród szarego tłumu. Jestem strasznie wybredna w doborze towarzystwa. No i sama nie mam łatwego charakteru. - dodała na sam koniec, posyłając mu lekki uśmiech. Chociaż osobiście miała głęboko gdzieś opinię innych na swój temat, to jednak wypadałoby mieć jakiś znajomych nie być osobą aspołeczną. Kolejnym plusem było to, że jej matka nie znała całej kadry pedagogicznej i nie czuła się obserwowana, jednak to już przemilczała.
- To naprawdę pełne perspektyw miejsce.
- Rodzice postanowili, że tak będzie lepiej- chodziło zwłaszcza o odległość. Doszli też do wniosku, że jestem już na tyle dorosła, że nie zrobię w tej szkole nic głupiego i nieodpowiedniego. Hogwart ma całkiem inny poziom i zwraca uwagę na rzeczy, które bardziej przydadzą się w przyszłości. - zaczęła po chwili namysłu, wpatrując się gdzieś przed siebie. Jak zwykle nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia- tak zdecydowano i tyle. Teraz jednak Shay była za to dozgonnie wdzięczna. Zrobiła kilka kroków do przodu, opierając się łokciami o komodę i podpierając głowę na rękach.
- Z początku mi się nie podobało, nie byli zachwyceni gdy skończyłam w innym domu niż Slytherin. Na całe szczęście to nie żółty bądź czerwony więc mnie nie wydziedziczyli. - kontynuowała z cichym śmiechem, chociaż mówiła śmiertelnie poważne. Była pewna, że tak by się to skończyło. Jej rodzina od pokoleń była w domu węża. Na całe szczęście argument dotyczący nauki i ambicji trochę ją usprawiedliwiał w oczach rodziny. Dom kruka byli w stanie tolerować.
- Tak, poznałam kilka osób. Jednak znaczna większość mi nie odpowiada- szukam perełek wśród szarego tłumu. Jestem strasznie wybredna w doborze towarzystwa. No i sama nie mam łatwego charakteru. - dodała na sam koniec, posyłając mu lekki uśmiech. Chociaż osobiście miała głęboko gdzieś opinię innych na swój temat, to jednak wypadałoby mieć jakiś znajomych nie być osobą aspołeczną. Kolejnym plusem było to, że jej matka nie znała całej kadry pedagogicznej i nie czuła się obserwowana, jednak to już przemilczała.
- To naprawdę pełne perspektyw miejsce.
Re: Izba Pamięci
Tym razem to on z uwagą wysłuchiwał wypowiedzi krukonki. Potakiwał tylko głową na znak, że jej słucha. Przenosiny z jednej szkoły do drugiej w trakcie roku szkolnego to chyba nie najlepszy pomysł. Ale z drugiej strony dziewczyna nie marnowała czasu na wcześniejszej akademii, tylko zapoznawała się już z nową szkołą i jej poziomem.
- Hogwart pomoże Ci osiągnąc to czego pragniesz - podsumował pewnym tonem. Przeczesał dłonią blon włosy, które jak codziennie ułożone były dopiero-wstałem. I choć chciał je chociaż trochę przyklepać to one nie grały z nim w jednej drużynie.
- Oni byly niezadowoleni, a Ty? - zapytał z zainteresowaniem spoglądając na towarzyszkę. Wcześniej ona zasypywała go pytaniami więc teraz i on nakarmi swoją ciekawość.
- Doskonale Cię rozumiem, sam jestem dość wybredny - skomentował krotko, a na jej kolejne zdanie pokiwał głową z uznanien w?
stu procentach się z nią zgadzając.
- Hogwart pomoże Ci osiągnąc to czego pragniesz - podsumował pewnym tonem. Przeczesał dłonią blon włosy, które jak codziennie ułożone były dopiero-wstałem. I choć chciał je chociaż trochę przyklepać to one nie grały z nim w jednej drużynie.
- Oni byly niezadowoleni, a Ty? - zapytał z zainteresowaniem spoglądając na towarzyszkę. Wcześniej ona zasypywała go pytaniami więc teraz i on nakarmi swoją ciekawość.
- Doskonale Cię rozumiem, sam jestem dość wybredny - skomentował krotko, a na jej kolejne zdanie pokiwał głową z uznanien w?
stu procentach się z nią zgadzając.
Re: Izba Pamięci
- Hm... Nie zastanawiałam się nad tym. Przygotowywałam się od września do tej szkoły, bowiem już we wakacje rodzice coś wspominali na jej temat. - zaczęła zgodnie z prawdą, marszcząc przy tym nieco nosek i brwi. Faktycznie do samego końca dom, w którym by się znalazła był jej ostatnim problemem. Zadarła podbródek, patrząc na niego z dołu. Z ust wydobywało się ciche mruczenie, które widocznie sygnalizowało jej zamyślenie. Kosmyki włosów leniwie opadały na jej buzię.
- Lubię niebieski- pasuje mi. Do tego w jakiś sposób utożsamiam się z tym domem. Mam dobrą pamięć do nauki. Nie powinnam tego mówić, ale ciesze się, że nie trafiłam do domu węża. Pozostałe dwa i tak nie wchodziłyby w grę- prędzej wysłaliby mnie do tej trzeciej szkoły w Rosji, gdzie tak zimno. - dokończyła z powagą w głosie, kiwając przy tym jeszcze głową. Następnie jak gdyby nigdy nic wzruszyła ramionami, śmiejąc się cicho pod nosem. Wyobraziła sobie jak musiało brzmieć to, co mówiła- jak jakaś uzależniona od rodziców osoba. Chociaż w gruncie rzeczy tak było, to panienka Hasting nienawidziła się do tego przyznawać.
- Właściwie to mam już zaplanowaną przyszłość i nie ma niczego, co bym specjalnie chciała. Nie lubię przyszłości- myślenia o tym co będzie. Wole żyć chwilą i nie zamartwiać się na zapas. Ahh, czyli Ty też jesteś wybredny, panie... -zamilkła na chwilę, wskazując na niego palcem z wyciągniętej ręki. Myślała. Kojarzyła większość nazwisk w szkole, zapamiętywała je mimo woli. Nie chciała jednak się pomylić. Jej oczy wytrzeszczyły się nieco, co mogło dać sugestię, ze wpadła na iście genialne wyjście z sytuacji. Fakt, że zwyczajnie nie była pewna na sto procent można przecież wyciąć.
- Pierniczku. Będziesz pierniczkiem!
- Lubię niebieski- pasuje mi. Do tego w jakiś sposób utożsamiam się z tym domem. Mam dobrą pamięć do nauki. Nie powinnam tego mówić, ale ciesze się, że nie trafiłam do domu węża. Pozostałe dwa i tak nie wchodziłyby w grę- prędzej wysłaliby mnie do tej trzeciej szkoły w Rosji, gdzie tak zimno. - dokończyła z powagą w głosie, kiwając przy tym jeszcze głową. Następnie jak gdyby nigdy nic wzruszyła ramionami, śmiejąc się cicho pod nosem. Wyobraziła sobie jak musiało brzmieć to, co mówiła- jak jakaś uzależniona od rodziców osoba. Chociaż w gruncie rzeczy tak było, to panienka Hasting nienawidziła się do tego przyznawać.
- Właściwie to mam już zaplanowaną przyszłość i nie ma niczego, co bym specjalnie chciała. Nie lubię przyszłości- myślenia o tym co będzie. Wole żyć chwilą i nie zamartwiać się na zapas. Ahh, czyli Ty też jesteś wybredny, panie... -zamilkła na chwilę, wskazując na niego palcem z wyciągniętej ręki. Myślała. Kojarzyła większość nazwisk w szkole, zapamiętywała je mimo woli. Nie chciała jednak się pomylić. Jej oczy wytrzeszczyły się nieco, co mogło dać sugestię, ze wpadła na iście genialne wyjście z sytuacji. Fakt, że zwyczajnie nie była pewna na sto procent można przecież wyciąć.
- Pierniczku. Będziesz pierniczkiem!
Re: Izba Pamięci
Skinął głową ze zrozumieniem. Choć ich rozmowa nie trwała długo to Pierre śmiało mógł stwierdzić, iż Hogwart zyskał na prawdę świetną uczennicę. Mądrą i ułożoną. Kwestią czasu jest moment, kiedy to jej nazwisko zostanie wymienione właśnie w tym pomieszczeniu. A bynajmniej tego jej szczerze życzył.
- Cieszę się, że nie wylądowałaś w domu węża, a już tym bardziej gdzieś w Rosji - to mówiąc młodzieniec uśmiechnął się ciepło i pogodnie. Ze szczerą uwagą wsłuchiwał się w jej kolejne słowa. Właściwie to nawet takiej odpowiedzi się spodziewał. Obydwoje nadawali na tych samych mniej więcej falach.
- Masz słuszną rację. Nie mądrze jest wybiegać za bardzo w przyszłość - czy musiał dodawać coś jeszcze? Rozgadał by się jeszcze nie potrzebnie. Pierniczek? Nie mógł się nie roześmiać. Jego młodsza siostra często się tak do niego zwracała, ale postanowił zostawić tę uwagę dla siebie.
- Ciekawe przezwisko, niech więc tak będzie. Rad bym jeszcze był gdybyś przypomniała mi swoje imię. Pierre Vauquer - to mówiąc wyciągnął ku niej ciepłą dłoń.
- Cieszę się, że nie wylądowałaś w domu węża, a już tym bardziej gdzieś w Rosji - to mówiąc młodzieniec uśmiechnął się ciepło i pogodnie. Ze szczerą uwagą wsłuchiwał się w jej kolejne słowa. Właściwie to nawet takiej odpowiedzi się spodziewał. Obydwoje nadawali na tych samych mniej więcej falach.
- Masz słuszną rację. Nie mądrze jest wybiegać za bardzo w przyszłość - czy musiał dodawać coś jeszcze? Rozgadał by się jeszcze nie potrzebnie. Pierniczek? Nie mógł się nie roześmiać. Jego młodsza siostra często się tak do niego zwracała, ale postanowił zostawić tę uwagę dla siebie.
- Ciekawe przezwisko, niech więc tak będzie. Rad bym jeszcze był gdybyś przypomniała mi swoje imię. Pierre Vauquer - to mówiąc wyciągnął ku niej ciepłą dłoń.
Re: Izba Pamięci
Uśmiechnęła się na jego słowa- tak, to było szczęście. Tyle o ile królik nie był taki zły, to z jelonkiem ciężko było się dogadać. Co spotykała kogoś z domu zielonych, to wydawał się jej strasznie nadęty i dumny. Chociaż ona też taka była- troszkę. Pewnych cech nie mogła się zwyczajnie wyprzeć- jej rodzina do wyniosłych należała i tyle. I tak starała się nie zadzierać nosa zbyt.
- Ja tym bardziej pierniczku. Rosja mnie przeraża, a w zielonym mi na dwa razy.. Chociaż trzeba przyznać, że wiele znakomitych ludzi wywodziło się z tego domu. - zaczęła z westchnięciem, przypominając sobie treść książki na ten temat. Bardzo to podkreślali. Nawet słynnego Pottera chcieli wrzucić do nich! Może to i dobrze, że został jednak Gryfem. Nawet jeśli jej rodzice nie byli zachwyceni upadkiem czarnego pana, to jej samej było to bez różnicy.
- To dobrze, że Ci nie przeszkadza. Ja zawsze nazywam ludzi w dziwnych sposób. Oh, miło mi! - wyprostowała się i wyciągnęła rękę, ściskając swoją drobną dłonią jego własną. Potrząsnęła nią energicznie, a twarz ozdobił zadziorny uśmiech,który ukazywał szereg białych zębów. - Shay Hasting! Możesz mówić jak chcesz.
Przyglądała mu się chwilkę, gdy stała w ten sposób. Cofnęła dłoń i oparła ją na biodrze, to samo robiąc z drugą. Tym samym uwolniła ciche westchnięcie i przekręciła głowę w bok, pozwalając by pukle włosów spłynęły na prawe ramię.
- Lubisz tu chyba przebywać, co?
- Ja tym bardziej pierniczku. Rosja mnie przeraża, a w zielonym mi na dwa razy.. Chociaż trzeba przyznać, że wiele znakomitych ludzi wywodziło się z tego domu. - zaczęła z westchnięciem, przypominając sobie treść książki na ten temat. Bardzo to podkreślali. Nawet słynnego Pottera chcieli wrzucić do nich! Może to i dobrze, że został jednak Gryfem. Nawet jeśli jej rodzice nie byli zachwyceni upadkiem czarnego pana, to jej samej było to bez różnicy.
- To dobrze, że Ci nie przeszkadza. Ja zawsze nazywam ludzi w dziwnych sposób. Oh, miło mi! - wyprostowała się i wyciągnęła rękę, ściskając swoją drobną dłonią jego własną. Potrząsnęła nią energicznie, a twarz ozdobił zadziorny uśmiech,który ukazywał szereg białych zębów. - Shay Hasting! Możesz mówić jak chcesz.
Przyglądała mu się chwilkę, gdy stała w ten sposób. Cofnęła dłoń i oparła ją na biodrze, to samo robiąc z drugą. Tym samym uwolniła ciche westchnięcie i przekręciła głowę w bok, pozwalając by pukle włosów spłynęły na prawe ramię.
- Lubisz tu chyba przebywać, co?
Re: Izba Pamięci
Czas mija niezwykle szybko gdy spędza się go w ciekawym towarzystwie. I choć godzina do wczesnych nie należała to młodzieniec nie śmiał narzekać. Uśniechając się wcią delikatniw, ale jednak promiennie słuchał słów towarzyszki. I może ona uważała inaczej, ale on na chwilę obecną nie przydzieliłby jej do domu węża. Nie dane mu było jeszcze zapoznać się z jej drugim, złośliwszym obliczem.
- Tak to, prawda, ale z pozostałych domów również - odpowiedział. Wystarczyło spojrzeć na gablotki za jej plecami, a już znaleźli by kilka odpowiednich przykładów. Uścisnął dłoń krukonki uśmiechając się szeroko.
- Dobrze "jak chcesz " - powiedział z rozbawieniem akcentując dwa ostatnie słowa. Na kolejne jej pytanie skinął lekko głową. Faktem jest, że to miejsce odwiedził pierwszy raz od dłuższego czasu i musiał przyznać, że to był dobry wybór.
- Lubię przebywać wszędzie, gdzie odsapnąć mogę od tego całego zgiełku. Nie pociąga mnie wizja spędzania czasu w sporej grupie osób i przekrzykiwania się wzajemnie - roześmiał się beztrosko.
- Tak to, prawda, ale z pozostałych domów również - odpowiedział. Wystarczyło spojrzeć na gablotki za jej plecami, a już znaleźli by kilka odpowiednich przykładów. Uścisnął dłoń krukonki uśmiechając się szeroko.
- Dobrze "jak chcesz " - powiedział z rozbawieniem akcentując dwa ostatnie słowa. Na kolejne jej pytanie skinął lekko głową. Faktem jest, że to miejsce odwiedził pierwszy raz od dłuższego czasu i musiał przyznać, że to był dobry wybór.
- Lubię przebywać wszędzie, gdzie odsapnąć mogę od tego całego zgiełku. Nie pociąga mnie wizja spędzania czasu w sporej grupie osób i przekrzykiwania się wzajemnie - roześmiał się beztrosko.
Re: Izba Pamięci
Zainteresowana tym co mówił podbiegła do jednej z gablotek i nachyliła się nieco, czytając kolejne nazwiska nagrodzonych osób. Faktycznie! Z każdego domu ktoś się znalazł! Chociaż wyraźnie któryś musiał dominować to i tak nie mogła doliczyć się który. Mruknęła cicho, zatrzymując się na wyróżnieniach za latanie na miotle- Quidditch. Westchnęła cicho- no tak, teraz i ona będzie częścią drużyny. O dziwo naprawdę szybko się załapała. Co prawda nie jako ścigająca, ale pani kapitan, której jeszcze nie znała proponowała stanowisko pałkarza. Przymknęła na kilka sekund oczy, wyobrażając sobie całą te scenkę i jej twarz nabrała przerażenia.
- Mój boże, zabije kogoś tym tłuczkiem.. - mruknęła cicho, pod nosem. Wyprostowała się i spojrzała na chłopaka przez ramię, uśmiechając się przy tym nieco nieśmiało. No tak, znów powiedziała coś do siebie. Po chwili jednak prychnęła niczym oburzony kocur, krzyżując ręce pod piersiami.
-Głupek! Nie tak dosłownie ,,jak chcesz"!- rzuciła zbulwersowana ale i rozbawiona jednocześnie. Zaśmiała się spontanicznie, robiąc znów kilka kroków w stronę komody, na której siedział. Jakoś nie mogła znaleźć sobie miejsca. Zatrzymała się przed nim, podnosząc głowę tak, by jej czekoladowo złote oczy widziały twarz Francuza.
- Fakt, towarzystwo bywa męczące. Też nie przepadam za tłumem. Chociaż dobra impreza nie jest zła.. No i zawsze podczas uroczystych posiłków w Wielkiej Sali jest wesoło. Mają tu naprawdę świetne jedzenie! Jestem przekonana, że w takim tempie się roztyję i miotła się pode mną załamie. - powiedziała nieco rozżalonym tonem, kładąc ręce na brzuchu. Dużo tutaj jadła- zwłaszcza nieregularnie. Ale co poradzić, gdy ciasto jabłkowe bądź tosty same wpraszały się na talerz?
- Mój boże, zabije kogoś tym tłuczkiem.. - mruknęła cicho, pod nosem. Wyprostowała się i spojrzała na chłopaka przez ramię, uśmiechając się przy tym nieco nieśmiało. No tak, znów powiedziała coś do siebie. Po chwili jednak prychnęła niczym oburzony kocur, krzyżując ręce pod piersiami.
-Głupek! Nie tak dosłownie ,,jak chcesz"!- rzuciła zbulwersowana ale i rozbawiona jednocześnie. Zaśmiała się spontanicznie, robiąc znów kilka kroków w stronę komody, na której siedział. Jakoś nie mogła znaleźć sobie miejsca. Zatrzymała się przed nim, podnosząc głowę tak, by jej czekoladowo złote oczy widziały twarz Francuza.
- Fakt, towarzystwo bywa męczące. Też nie przepadam za tłumem. Chociaż dobra impreza nie jest zła.. No i zawsze podczas uroczystych posiłków w Wielkiej Sali jest wesoło. Mają tu naprawdę świetne jedzenie! Jestem przekonana, że w takim tempie się roztyję i miotła się pode mną załamie. - powiedziała nieco rozżalonym tonem, kładąc ręce na brzuchu. Dużo tutaj jadła- zwłaszcza nieregularnie. Ale co poradzić, gdy ciasto jabłkowe bądź tosty same wpraszały się na talerz?
Re: Izba Pamięci
Powędrował wzrokiem na Shay, która spacerowała wzdluż gablot i odczytywała znajdujące się tam nazwiska. Najwyraźniej udało mu się ją przekonać. Gdy ta zatrzymała się przy nagrodach za osiągnięcia sportowe przyglądał jej sie z ciekawością. Czyżby ta drobinka grywała w ten niekiedy brutalny sport? Jej słowa uświadomiły go, że tak.
- Może poturbujesz, ale nie zabijesz - roześmiał się krótko mając nadzieję, że to jej choć odrobinę pomoże nie myśleć w ten sposób. Gdy jej śmiech rozniósł się echem po komnacie nie sposób było się nie uśmiechnąć.
- A wtedy nie będziesz musiała się obawiać, że kogoś na tej miotle zabijesz. Na przykład mnie - starał się zachować powagę, ale marnie mu to szło. Kąciki warg zadrgały niebezpiecznie.
- Może poturbujesz, ale nie zabijesz - roześmiał się krótko mając nadzieję, że to jej choć odrobinę pomoże nie myśleć w ten sposób. Gdy jej śmiech rozniósł się echem po komnacie nie sposób było się nie uśmiechnąć.
- A wtedy nie będziesz musiała się obawiać, że kogoś na tej miotle zabijesz. Na przykład mnie - starał się zachować powagę, ale marnie mu to szło. Kąciki warg zadrgały niebezpiecznie.
Re: Izba Pamięci
- Zaraz pożałujesz swoich słów! Sugerujesz, że jetem gruba?! - rzuciła nieco uniesionym głosem, próbując nie wybuchnąć przy tym śmiechem. Oczywiście, że wiedziała iż to zwykłe żarty są. Uniosła brew, otwierając buzię ze zdziwienia. Że niby ona? Dziewczę prychnęło i tupnęło nogą, a następnie jej ręka wystrzeliła w jego stronę i tym samym. Wyglądała jak urocze, zbulwersowane dziecko. Następnie skrzyżowała ręce pod piersiami, patrząc na niego z dołu.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo niebezpieczna ta pałka będzie w moich rękach. Wbrew pozorom mam całkiem dużo siły, wiesz? Bój się! Niech Cię tylko na trybunach zobaczę pierniczku, to tłuczek poleci prosto do Ciebie. - dodała nieco dumnym głosem, po czym puściła mu oczko. Zagryzła dolną wargę, próbując powstrzymać śmiech jednak na marne. Po kilku sekundach rozniósł się on echem po sali, a krukonka złapała się za brzuch. Te mecze będą komedią, nigdy w życiu nie grała jako pałkarz- zawsze jako ścigający.
- Poza tym, miotły są wytrzymałe.. - rzuciła przez śmiech, odwracając się do niego plecami. Ciemne włosy opadły jej falami na plecy, kołysząc się subtelnie.
- Też grasz w drużynie?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo niebezpieczna ta pałka będzie w moich rękach. Wbrew pozorom mam całkiem dużo siły, wiesz? Bój się! Niech Cię tylko na trybunach zobaczę pierniczku, to tłuczek poleci prosto do Ciebie. - dodała nieco dumnym głosem, po czym puściła mu oczko. Zagryzła dolną wargę, próbując powstrzymać śmiech jednak na marne. Po kilku sekundach rozniósł się on echem po sali, a krukonka złapała się za brzuch. Te mecze będą komedią, nigdy w życiu nie grała jako pałkarz- zawsze jako ścigający.
- Poza tym, miotły są wytrzymałe.. - rzuciła przez śmiech, odwracając się do niego plecami. Ciemne włosy opadły jej falami na plecy, kołysząc się subtelnie.
- Też grasz w drużynie?
Re: Izba Pamięci
- Nic z tych rzeczy - skomentował krótko, a rozbawienie wymalowało się na jego mordce. Wargi podrygiwały zabawnie gdy obserwował tę grę min krukonki. Życzył jej rzecz jasna jak najlepiej, choć zawsze uważał, że gracze na pozycji pałkarza powinni mieć trochę więcej mięśni tu i tam. Może jednak dziewczyna zmieni jego dotychczasowe zdanie na ten temat. Słowa, które usłyszał sprawiły, że na jego twarzy pojawiło się całkiem dobrze udawane przerażenie.
- Dobrze, że do mnie, a nie we mnie. To zmienia postać rzeczy - roześmiał się po chwili. Po raz kolejny tego wieczoru perlisty śmiech Shay rozniósł się echem po pomieszczeniu. Jakże nam się to towarzystwo rozbawiło. Dobrze zrobił rezygnując z kolejnego, nudnego wieczoru w dormitorium sam na sam z książką.
- Ja na twoim miejscu bym się raczej obawiał, że Cię z tej miotły zdmuchnie - powiedział z wesołym uśmieszkiem. Na zadane przez nią pytanie pokiwał przecząco głową. Nie w głowie my były harce na miotle.
- Dobrze, że do mnie, a nie we mnie. To zmienia postać rzeczy - roześmiał się po chwili. Po raz kolejny tego wieczoru perlisty śmiech Shay rozniósł się echem po pomieszczeniu. Jakże nam się to towarzystwo rozbawiło. Dobrze zrobił rezygnując z kolejnego, nudnego wieczoru w dormitorium sam na sam z książką.
- Ja na twoim miejscu bym się raczej obawiał, że Cię z tej miotły zdmuchnie - powiedział z wesołym uśmieszkiem. Na zadane przez nią pytanie pokiwał przecząco głową. Nie w głowie my były harce na miotle.
Re: Izba Pamięci
- Okrutne.. Wiesz przecież, co miałam na myśli! - rzuciła cicho, zerkając na niego z rozbawioną nadal miną. Tak, po salwie śmiechu jej nie przeszło. Oczy błyszczały wesoło, a sama krukonka schowała za siebie ręce i splotła ze sobą dłonie, wyciągając się nieco do tyłu. Czuła dominując w ciele zmęczenie, chociaż w umyśle na spanie nie było ani czasu ani miejsca. Nienawidziła tego stanu.
- Zdmuchnie? - zaczęła zdziwiona, robiąc kilka kroków w jego stronę. Następnie podskoczyła i usiadła na komodzie, gdzie cały czas siedział chłopak. Złapała się dłońmi za jej krawędzie, odwracając głowę w bok. Uśmiechnęła się zadziornie i dumnie jednocześnie, co świadczyło o jej wewnętrznej satysfakcji.
- Czyli jednak nie jestem gruba! Poza tym, to że nie jestem umięśniona nie oznacza, że zaraz spadnę z miotły waląc pałką w nadlatującą, zabójczą piłkę.. Bardziej martwię się unikami szczerze mówiąc niż samym odbijaniem. Nie lubisz tej gry? - odparła już spokojnym i zaciekawionym głosem. Nie żeby była jakąś ogromną fanką, ale była przy tym niezła zabawa- o ile mecz nie trwał tydzień bądź nie lał deszcz. Chociaż i tak w tym wszystkim najwięcej zależało od szukającego, a poza panną Bronte, którą znała z nazwiska i była kapitanem to w swojej własnej drużynie nie znała nikogo. Pokiwała lekko głową, podnosząc wzrok na jego twarz.
- Kto gra w drużynie poza Bronte?
- Zdmuchnie? - zaczęła zdziwiona, robiąc kilka kroków w jego stronę. Następnie podskoczyła i usiadła na komodzie, gdzie cały czas siedział chłopak. Złapała się dłońmi za jej krawędzie, odwracając głowę w bok. Uśmiechnęła się zadziornie i dumnie jednocześnie, co świadczyło o jej wewnętrznej satysfakcji.
- Czyli jednak nie jestem gruba! Poza tym, to że nie jestem umięśniona nie oznacza, że zaraz spadnę z miotły waląc pałką w nadlatującą, zabójczą piłkę.. Bardziej martwię się unikami szczerze mówiąc niż samym odbijaniem. Nie lubisz tej gry? - odparła już spokojnym i zaciekawionym głosem. Nie żeby była jakąś ogromną fanką, ale była przy tym niezła zabawa- o ile mecz nie trwał tydzień bądź nie lał deszcz. Chociaż i tak w tym wszystkim najwięcej zależało od szukającego, a poza panną Bronte, którą znała z nazwiska i była kapitanem to w swojej własnej drużynie nie znała nikogo. Pokiwała lekko głową, podnosząc wzrok na jego twarz.
- Kto gra w drużynie poza Bronte?
Re: Izba Pamięci
Młodzieniec oparł się wygodnie o chłodną ścianę tuż za jego plecami. Rozglądał sie po pomieszczeniu oświetlonym bladym światłem pochodni. Musiał przyznać, że już od jakiegoś czasu nie przebywał w jakimkolwiek towarzystwie. Chyba najwyższy czas do tego powrócić. Zerknął kątem oka na towarzyszkę.
- Ani przez chwilę nie myślałem, że jestes - stwierdził z powagą w głosie a dla pewności pokiwał jeszcze głową. Uśmiechając się pogodnie słuchał kolejnych słów krukonki.
- Na pewno sobie poradzisz. Gra jest w porządku, ale wole na nią patrzeć niż w niej uczestniczyć - dodał po krótkiej chwili. Tak było. Może i nadawałby się na gracza, jednakże nie startował nigdy do drużyny. To nie w jego typie, o nie. Pytanie, które zadała uświadomiło go, że dawno nie był na jakimś szkolnym meczu.
- Wybacz, że nie zaspokoję Twojej ciekawości, ale nie mam pojęcia jaki jest aktualny skład drużyny. Ostatnimi czasy marny ze mnie kibic - odpowiedział zgodnie z prawdą i uśmiechną się przepraszająco.
- Ani przez chwilę nie myślałem, że jestes - stwierdził z powagą w głosie a dla pewności pokiwał jeszcze głową. Uśmiechając się pogodnie słuchał kolejnych słów krukonki.
- Na pewno sobie poradzisz. Gra jest w porządku, ale wole na nią patrzeć niż w niej uczestniczyć - dodał po krótkiej chwili. Tak było. Może i nadawałby się na gracza, jednakże nie startował nigdy do drużyny. To nie w jego typie, o nie. Pytanie, które zadała uświadomiło go, że dawno nie był na jakimś szkolnym meczu.
- Wybacz, że nie zaspokoję Twojej ciekawości, ale nie mam pojęcia jaki jest aktualny skład drużyny. Ostatnimi czasy marny ze mnie kibic - odpowiedział zgodnie z prawdą i uśmiechną się przepraszająco.
Re: Izba Pamięci
- Masz szczęście, że nie pomyślałeś! - pogroziła przy tym palcem, puszczając mu oczko. Jeszcze tego by brakowało, żeby mieli ją za grubą. Chociaż sporo jadła to starała się, aby były to rzeczy lekkie. No i zawsze były magiczne środki odchudzające, niekoniecznie zdrowe..
Machnęła nogami w powietrzu, pilnując by spódnica nie pofrunęła do góry. Jej ciemne włosy opadły do przodu i ułożyły się na biuście, kontrastując kolorem z białą koszulą i błękitną kokardą pod szyją.
- Czyli będziesz musiał nadrobić! Jeśli przyjmą mnie do drużyny, to wpadniesz na nasz mecz, prawda? Obiecuję, że nie dostaniesz z tłuczka! - rzuciła wesoło, przykładając dłoń do piersi, a drugą unosząc w powietrze. Zrobiła to na znak przysięgi, którą się składało wśród ludzi niemagicznych. Nie była pewna, czy wśród magicznych też, no ale trudno. Zeskoczyła z komody i przeciągnęła się, łapiąc za swoją wypełnioną księgami torbę. Spojrzała na niego z dołu.
- Cóż, mam nadzieję, że się tam odnajdę.. Nie znam też nikogo, kto by grał. Tak mi się zdaje.. Albo znam i o tym nie wiem! No nic, późno się robi. Muszę skończyć zielarstwo. Idziesz czy zostajesz jeszcze? - posłała mu lekki uśmiech, odgarniając włosy do tyłu. Zbliżała się godzina policyjna, a do tego Shay czuła coraz to większe zmęczenie.. No i to przeklęte zielarstwo.
Machnęła nogami w powietrzu, pilnując by spódnica nie pofrunęła do góry. Jej ciemne włosy opadły do przodu i ułożyły się na biuście, kontrastując kolorem z białą koszulą i błękitną kokardą pod szyją.
- Czyli będziesz musiał nadrobić! Jeśli przyjmą mnie do drużyny, to wpadniesz na nasz mecz, prawda? Obiecuję, że nie dostaniesz z tłuczka! - rzuciła wesoło, przykładając dłoń do piersi, a drugą unosząc w powietrze. Zrobiła to na znak przysięgi, którą się składało wśród ludzi niemagicznych. Nie była pewna, czy wśród magicznych też, no ale trudno. Zeskoczyła z komody i przeciągnęła się, łapiąc za swoją wypełnioną księgami torbę. Spojrzała na niego z dołu.
- Cóż, mam nadzieję, że się tam odnajdę.. Nie znam też nikogo, kto by grał. Tak mi się zdaje.. Albo znam i o tym nie wiem! No nic, późno się robi. Muszę skończyć zielarstwo. Idziesz czy zostajesz jeszcze? - posłała mu lekki uśmiech, odgarniając włosy do tyłu. Zbliżała się godzina policyjna, a do tego Shay czuła coraz to większe zmęczenie.. No i to przeklęte zielarstwo.
Strona 6 z 7 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III :: Izba pamięci
Strona 6 z 7
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach