Pokój Tony'ego.
4 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Edynburg :: Dom rodziny Wilson
Strona 1 z 1
Pokój Tony'ego.
Pokój Anthony'ego mieści się na piętrze, na przeciw schodów. Nie jest mały, jednak jest w nim tyle "skarbów" chłopaka, że wygląda niepozornie. Na przeciwko łóżka można zobaczyć duże przeszklone drzwi, które prowadzą na balkon.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
Topografia domu nie miała dla niej tajemnic, toteż doskonale wiedziała, które drzwi prowadzą do pokoju Anthony'ego. Pozwalając mu nieść swą torbę - która wcale nie była aż tak ciężka, bo Vedranówna umiała jeździć z minimalistycznym bagażem - prędko go wyprzedziła i jako pierwsza przekroczyła próg sypialni naprzeciw schodów. Także i tu nie była pierwszy raz - podczas licznych odwiedzin zdążyła zwiedzić każdy zakątek domu, również sypialnie każdego z rodzeństwa.
Od razu za progiem zsunęła buty z obolałych po podróży stóp i dalej weszła na boso. Przysiadając na brzegu łóżka, na parę chwil zapatrzyła się na przeciwległą ścianę. Kolekcja zdjęć chłopaka zawsze ją fascynowała i choć widziała ją już nie raz, za każdym razem odkrywała coś nowego.
Gdy Tony wreszcie do niej dołączył, odebrała od niego torbę i kładąc ją obok siebie na łóżku, rozsunęła ją szarpnięciem. W porównaniu do swych rówieśniczek, naprawdę nie miała wiele. Nie było stosu ciuchów i tony kosmetyków. Wszystko w ilościach umiarkowanych, akurat takich, by nie musiała chodzić odstrojona jak ostatni włóczęga. Jedyne, czego zwykle brała trochę za dużo, to książki - i tym razem nie było inaczej. Nora najzwyczajniej nie umiała się z nimi rozstać i wybrać, którą weźmie, a która tym razem zostanie na półeczce.
- Naprawdę to wszystko jest ci potrzebne? - Unosząc na chwilę głowę znad bagażu, spojrzała na Ślizgona. Poza świetnymi zdjęciami i kilkoma rzeczywiście interesującymi elementami wystroju, pokój pełen był rzeczy, których zastosowania Chorwatka nie próbowała się nawet domyślać. Nagromadzenie wszelkich szpargałów sprawiało, że stosunkowo duży pokój stawał się klitką, nieco bardziej luksusową rupieciarnią.
Od razu za progiem zsunęła buty z obolałych po podróży stóp i dalej weszła na boso. Przysiadając na brzegu łóżka, na parę chwil zapatrzyła się na przeciwległą ścianę. Kolekcja zdjęć chłopaka zawsze ją fascynowała i choć widziała ją już nie raz, za każdym razem odkrywała coś nowego.
Gdy Tony wreszcie do niej dołączył, odebrała od niego torbę i kładąc ją obok siebie na łóżku, rozsunęła ją szarpnięciem. W porównaniu do swych rówieśniczek, naprawdę nie miała wiele. Nie było stosu ciuchów i tony kosmetyków. Wszystko w ilościach umiarkowanych, akurat takich, by nie musiała chodzić odstrojona jak ostatni włóczęga. Jedyne, czego zwykle brała trochę za dużo, to książki - i tym razem nie było inaczej. Nora najzwyczajniej nie umiała się z nimi rozstać i wybrać, którą weźmie, a która tym razem zostanie na półeczce.
- Naprawdę to wszystko jest ci potrzebne? - Unosząc na chwilę głowę znad bagażu, spojrzała na Ślizgona. Poza świetnymi zdjęciami i kilkoma rzeczywiście interesującymi elementami wystroju, pokój pełen był rzeczy, których zastosowania Chorwatka nie próbowała się nawet domyślać. Nagromadzenie wszelkich szpargałów sprawiało, że stosunkowo duży pokój stawał się klitką, nieco bardziej luksusową rupieciarnią.
Re: Pokój Tony'ego.
Tony wraz z Norą przekroczyli pokój ślizgona i ten stwierdził, że naprawdę dawno już tu nie był. Poruszające się zdjęcia wyblakły już nieco i od jakiś paru miesięcy nie przykleił tu jeszcze żadnego. Jako, że był dalej w samych bokserkach sprawdził do szafy i na szczęście było kilka czystych koszulek, nie ubrał jednak żadnej z niej bo o wiele wygodniej było mu w samych bokserkach.
- Kobieta z małym bagażem.- skomentował spoglądając na nią z niedowierzaniem.- Wyjdziesz za mnie?- wyszczerzył się wesoło i podszedł do drzwi balkonowych które otworzył na oścież. Słysząc jej pytanie odwrócił głowę w jej kierunku.
- Oczywiście!- żachnął się rozglądając po pokoju.- Każda rzecz ma swoje historię...- podszedł do kupki rzeczy wyciągając z niej ogromny mugolski fotel, który miał w sobie miliony dziwnych granulek, więc kiedy siadałeś zapadałeś się wygodnie. Podszedł do dziewczyny i złapał ją za ręce po czym popchnął razem z samym sobą na ów fotel i obydwoje zagłębili się w dziwny materiał siadając blisko siebie. - Fajny nie?- Tony zaczął się kręcić układając się jeszcze wygodniej.
- Zbliża się pełnia...- mruknął czując jak bardzo jest pobudzony i jak bardzo jej skóra stykająca się z jego ciałem działa na niego dwuznacznie.
- Kobieta z małym bagażem.- skomentował spoglądając na nią z niedowierzaniem.- Wyjdziesz za mnie?- wyszczerzył się wesoło i podszedł do drzwi balkonowych które otworzył na oścież. Słysząc jej pytanie odwrócił głowę w jej kierunku.
- Oczywiście!- żachnął się rozglądając po pokoju.- Każda rzecz ma swoje historię...- podszedł do kupki rzeczy wyciągając z niej ogromny mugolski fotel, który miał w sobie miliony dziwnych granulek, więc kiedy siadałeś zapadałeś się wygodnie. Podszedł do dziewczyny i złapał ją za ręce po czym popchnął razem z samym sobą na ów fotel i obydwoje zagłębili się w dziwny materiał siadając blisko siebie. - Fajny nie?- Tony zaczął się kręcić układając się jeszcze wygodniej.
- Zbliża się pełnia...- mruknął czując jak bardzo jest pobudzony i jak bardzo jej skóra stykająca się z jego ciałem działa na niego dwuznacznie.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
Nie zdążyła zaprotestować, gdy Ślizgon oderwał ją od przeglądania zapakowanych w torbę rzeczy - a przyszli tu przecież po to, by mogła się rozpakować - by w bezpośredni sposób zaprezentować jej jeden ze swych skarbów. Fotel, bo o nim właśnie mowa, był nadspodziewanie wygodny. Śladem Anthony'ego wierciła się na siedzisku przez chwilę, by wreszcie ułożyć się wygodnie, w pozycji niemal półleżącej, tuż obok Ślizgona.
- Fajny! - Uśmiechnęła się szeroko, czując, jak tonie w otchłaniach fotela. Gdy zaś coś zaczęło uwierać ją pod plecami, przysunęła się jeszcze bliżej chłopaka, ostatecznie opierając się na nim tyle samo, co na oparciu fotela.
Słowa Antosia były tylko potwierdzeniem tego, co sama wiedziała i zaczynała czuć. Siedząc tuż obok pół-wilka, wyraźniej czuła jego zapach i ciepło jego ciała. I nie było tak, że na nią to nie działało - bo teraz, gdy pozwoliła sobie rozmontować część muru, którym dotychczas się otaczała, działało bardzo. Wciąż jednak starała się trzymać fason, dla samej siebie. Poza tym z pewnością trochę się bała. Nie była z chłopakiem w taki sposób. To oczywiste, że w podobnej sytuacji, gdy serce biło jak oszalałe, a ona z trudem mogła opierać się bliskości Ślizgona, czuła się niepewnie.
- Rzeczywiście. - Przytaknęła cichym pomrukiem, przytulając się do chłopaka. - Mam nadzieję, że wasze ścieżki wciąż pozostały nieodkryte? - Za każdym razem przyjeżdżając do Wilsonów nie musiała się bać, że nie będzie miała gdzie przejść pełni. Trójka wilkołaków zadbała o to, by mieć swój dziki azyl na przemiany. Jeśli dotąd nikt nie odkrył tego zakątka, mogła być spokojna.
- Fajny! - Uśmiechnęła się szeroko, czując, jak tonie w otchłaniach fotela. Gdy zaś coś zaczęło uwierać ją pod plecami, przysunęła się jeszcze bliżej chłopaka, ostatecznie opierając się na nim tyle samo, co na oparciu fotela.
Słowa Antosia były tylko potwierdzeniem tego, co sama wiedziała i zaczynała czuć. Siedząc tuż obok pół-wilka, wyraźniej czuła jego zapach i ciepło jego ciała. I nie było tak, że na nią to nie działało - bo teraz, gdy pozwoliła sobie rozmontować część muru, którym dotychczas się otaczała, działało bardzo. Wciąż jednak starała się trzymać fason, dla samej siebie. Poza tym z pewnością trochę się bała. Nie była z chłopakiem w taki sposób. To oczywiste, że w podobnej sytuacji, gdy serce biło jak oszalałe, a ona z trudem mogła opierać się bliskości Ślizgona, czuła się niepewnie.
- Rzeczywiście. - Przytaknęła cichym pomrukiem, przytulając się do chłopaka. - Mam nadzieję, że wasze ścieżki wciąż pozostały nieodkryte? - Za każdym razem przyjeżdżając do Wilsonów nie musiała się bać, że nie będzie miała gdzie przejść pełni. Trójka wilkołaków zadbała o to, by mieć swój dziki azyl na przemiany. Jeśli dotąd nikt nie odkrył tego zakątka, mogła być spokojna.
Re: Pokój Tony'ego.
Miała przecież jeszcze dużo czasu żeby to zrobić, a za chwilę pewnie obydwoje będą musieli przygotować się do pełni. Nigdy nie spędzał jej jeszcze sam z Norą, zawsze była któraś z ich sióstr. I znając swoją naturę, nie chciał zrobić niczego, czego zrobić nie powinien. Kiedy tylko oparła się na nim Tony bez przeszkód objął ją, opierając policzek na jej głowie. Jej zapach i bliskość działały na chłopaka dwuznacznie. Lekko skłonił głowę i nie mogąc powstrzymać się zaczął muskać jej szyję ustami, powoli jak gdyby nigdzie się nie śpieszył. Słysząc jednak zadane przez nią pytanie zmrużył lekko czy odrywając się od niej i spoglądając w jej stronę.
- Nie martw się, spędzimy tą noc w lesie, nad jeziorem.- posłał jej pewny siebie uśmiech.- chcę ją spędzić tylko z Tobą.- mrugnął do niej porozumiewawczo, bo po raz kolejny jego słowa zabrzmiały dwuznacznie. Jego hormony buzowały z nim z każą minutą coraz bardziej, zbliżała się pełnia, było to czuć. Jego dłoń mimowolnie powędrowała na jej udo, a opuszki palców lekko muskały jej skórę.
- Nie martw się, spędzimy tą noc w lesie, nad jeziorem.- posłał jej pewny siebie uśmiech.- chcę ją spędzić tylko z Tobą.- mrugnął do niej porozumiewawczo, bo po raz kolejny jego słowa zabrzmiały dwuznacznie. Jego hormony buzowały z nim z każą minutą coraz bardziej, zbliżała się pełnia, było to czuć. Jego dłoń mimowolnie powędrowała na jej udo, a opuszki palców lekko muskały jej skórę.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
Dotychczas sposób na spędzenie pełni ograniczał się w jej przypadku do dwóch możliwości - albo spędzała ją sama, albo w towarzystwie stada Wilsonów. Nigdy z jednym z nich, ale zawsze ze wszystkimi, w których żyłach płynęła wilcza krew. Zupełnie jej to nie przeszkadzało, natomiast teraz okazja przejścia przemiany w towarzystwie tylko Anthony'ego wprawiała ją w lekkie drżenie podekscytowania. Nie miała wątpliwości, że będzie inaczej.
Nie powstrzymywała go, gdy zaczął wodzić ustami po delikatnej skórze jej szyi, uśmiechając się nieznacznie na jego kolejne słowa. Być może powinna coś na nie odpowiedzieć, ostatecznie jednak zrezygnowała z tego zamiaru. Dwuznaczność jego wypowiedzi stała się już jasna zapewne także i dla niego, nie musiała mu jej więc wskazywać. Co innego zaś mogła w związku z tym powiedzieć? Kategorycznie zabronić mu snucia dwuznacznych planów? Kiedy wcale nie chciała tego robić. Był jej bratem ze stada. Może z czasem jej wilczym partnerem. Taka wizja ewolucji ich wzajemnych relacji przeszkadzała jej coraz mniej.
Zadrżała lekko, czując jego dłoń na swym udzie. Sięgając dłonią do jego twarzy, przesunęła kciukiem wzdłuż krzywizny jego policzka aż do ust. Muskając jego wargi lekko, w pewnej chwili złożyła na nich krótki, słodki pocałunek. Odsuwając się tylko trochę, by móc pochwycić jego spojrzenie, uśmiechnęła się nieznacznie.
- Nie mam najmniejszego pojęcia, co my wyprawiamy. - Roześmiała się cicho, nie mając jednak zamiaru w związku ze swymi słowami odsuwać się nagle od chłopaka i znów uciekać. Chyba wreszcie doszła do wniosku, że ma prawo brać to, czego jej potrzeba. Bliskość Ślizgona była najwyraźniej jedną z takich rzeczy.
Nie powstrzymywała go, gdy zaczął wodzić ustami po delikatnej skórze jej szyi, uśmiechając się nieznacznie na jego kolejne słowa. Być może powinna coś na nie odpowiedzieć, ostatecznie jednak zrezygnowała z tego zamiaru. Dwuznaczność jego wypowiedzi stała się już jasna zapewne także i dla niego, nie musiała mu jej więc wskazywać. Co innego zaś mogła w związku z tym powiedzieć? Kategorycznie zabronić mu snucia dwuznacznych planów? Kiedy wcale nie chciała tego robić. Był jej bratem ze stada. Może z czasem jej wilczym partnerem. Taka wizja ewolucji ich wzajemnych relacji przeszkadzała jej coraz mniej.
Zadrżała lekko, czując jego dłoń na swym udzie. Sięgając dłonią do jego twarzy, przesunęła kciukiem wzdłuż krzywizny jego policzka aż do ust. Muskając jego wargi lekko, w pewnej chwili złożyła na nich krótki, słodki pocałunek. Odsuwając się tylko trochę, by móc pochwycić jego spojrzenie, uśmiechnęła się nieznacznie.
- Nie mam najmniejszego pojęcia, co my wyprawiamy. - Roześmiała się cicho, nie mając jednak zamiaru w związku ze swymi słowami odsuwać się nagle od chłopaka i znów uciekać. Chyba wreszcie doszła do wniosku, że ma prawo brać to, czego jej potrzeba. Bliskość Ślizgona była najwyraźniej jedną z takich rzeczy.
Re: Pokój Tony'ego.
Nie wiadomo było co zrobią będąc pod postacią wilkołaka podczas pełni. Było się wtedy nieświadomym i przeważnie robiło się to co nakazuję instynkt. Księżyc pewnie wyjdzie już za kilka godzin a oni do tego czasu będą musieli znaleźć się poza miasto.
Chłopak miał już zdecydowanie dość ukrywania swoich dziwnych emocji w stosunku do niej . Była dla niego kimś więcej i tak też ją traktował. Przyjaciółka? Nie, zdecydowanie coś mocniejszego i silniejszego, ale młody chłopak chyba nie umiał jeszcze tego do końca nazwać. Może się bał? To przy niej jego wyliczy instynkt dawał się we znaki, to przy niej chciałby spędzić resztę swojego życia, jednak zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo może ją jeszcze zranić. Nie był odpowiedzialny w tym momencie swojego życia. A przecież miał zamiar za tydzień wyjechać i nigdy nie wrócić. Może i ona chciałaby z nim wyjechać, tam gdzie większość to wilkołaki, gdzie nie trzeba udawać. Kiedy go pocałowała lekko zacisnął dłoń na jej udzie. Chciał więcej jej ust, dlatego mimowolnie przybliżył się bliżej jej twarzy. Drugą z dłoni przyłożył do jej policzka.
- Nie mogę się powstrzymać.- wymruczał i tym razem to on pocałował ją, tym razem po chwili niewinny pocałunek przerodził się w ten śmielszy i intensywniejszy. - Nie chcę Cię zranić...- mruknął ponownie kiedy na niewielką odległość odsunął swoją twarz. Opierał jednak dalej czoło o czoło dziewczyny muskając swoim nosem jej policzek.
Chłopak miał już zdecydowanie dość ukrywania swoich dziwnych emocji w stosunku do niej . Była dla niego kimś więcej i tak też ją traktował. Przyjaciółka? Nie, zdecydowanie coś mocniejszego i silniejszego, ale młody chłopak chyba nie umiał jeszcze tego do końca nazwać. Może się bał? To przy niej jego wyliczy instynkt dawał się we znaki, to przy niej chciałby spędzić resztę swojego życia, jednak zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo może ją jeszcze zranić. Nie był odpowiedzialny w tym momencie swojego życia. A przecież miał zamiar za tydzień wyjechać i nigdy nie wrócić. Może i ona chciałaby z nim wyjechać, tam gdzie większość to wilkołaki, gdzie nie trzeba udawać. Kiedy go pocałowała lekko zacisnął dłoń na jej udzie. Chciał więcej jej ust, dlatego mimowolnie przybliżył się bliżej jej twarzy. Drugą z dłoni przyłożył do jej policzka.
- Nie mogę się powstrzymać.- wymruczał i tym razem to on pocałował ją, tym razem po chwili niewinny pocałunek przerodził się w ten śmielszy i intensywniejszy. - Nie chcę Cię zranić...- mruknął ponownie kiedy na niewielką odległość odsunął swoją twarz. Opierał jednak dalej czoło o czoło dziewczyny muskając swoim nosem jej policzek.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
To oczywiste, że się bała. Nawet zakładając, że większość krążących o Anthonym plotek to zwykłe bajki, nie mogła zapomnieć o tym, co sama o nim wiedziała i czego była pewna. Prawda była więc taka, że Wilson bez wahania ulegał zwierzęcym instynktom i rzadko zastanawiał się, jak to wpłynie na innych. Samo to, że w jej przypadku było inaczej, powinien ją cieszyć - hej, była tą, której uczucia stały się dla Antosia ważne! Mimo to jednak wciąż prześladowało ją wrażenie, że to jeszcze zbyt mało.
Podobne odczucia nie opuszczały jej także i teraz, zaś pozornie neutralne nie chcę cię zranić tylko je pogłębiło.
- Więc nie rań. - Po odwzajemnieniu pocałunku oparła swe czoło o czoło chłopaka, muskając opuszkami palców jego policzek. Dla niej było to proste, choć była w stanie zrozumieć, że być może tylko dla niej. Nie chciała wymuszać na Wilsonie zmiany o 180 stopni, zwłaszcza, że przecież nie było to możliwe. Żaden człowiek nie byłby w stanie się zmienić dla drugiego, nawet, jeśli bardzo by go kochał. Charakter miało się jeden na całe życie. Więc choć mogła mieć w stosunku Wilsona jakieś oczekiwania, zachowywała je dla siebie. Tak było lepiej.
Wzdychając cicho, oparła się policzkiem na ramieniu chłopaka i przymknęła oczy. Obejmując go w pasie, przez parę chwil rozkoszowała się jego zapachem. Im bliżej pełni, tym wyraźniejszy był zapach wilka - i u niej pewnie było podobnie. To właśnie w tej subtelnej woni musiał mieć swe podstawy zwierzęcy magnetyzm, tak silnie związany z byciem wilkołakiem.
- Maroko. - Drgnęła po chwili, coś sobie przypominając. - Wspomniałeś, że chcesz tam jechać w wakacje.
Podobne odczucia nie opuszczały jej także i teraz, zaś pozornie neutralne nie chcę cię zranić tylko je pogłębiło.
- Więc nie rań. - Po odwzajemnieniu pocałunku oparła swe czoło o czoło chłopaka, muskając opuszkami palców jego policzek. Dla niej było to proste, choć była w stanie zrozumieć, że być może tylko dla niej. Nie chciała wymuszać na Wilsonie zmiany o 180 stopni, zwłaszcza, że przecież nie było to możliwe. Żaden człowiek nie byłby w stanie się zmienić dla drugiego, nawet, jeśli bardzo by go kochał. Charakter miało się jeden na całe życie. Więc choć mogła mieć w stosunku Wilsona jakieś oczekiwania, zachowywała je dla siebie. Tak było lepiej.
Wzdychając cicho, oparła się policzkiem na ramieniu chłopaka i przymknęła oczy. Obejmując go w pasie, przez parę chwil rozkoszowała się jego zapachem. Im bliżej pełni, tym wyraźniejszy był zapach wilka - i u niej pewnie było podobnie. To właśnie w tej subtelnej woni musiał mieć swe podstawy zwierzęcy magnetyzm, tak silnie związany z byciem wilkołakiem.
- Maroko. - Drgnęła po chwili, coś sobie przypominając. - Wspomniałeś, że chcesz tam jechać w wakacje.
Re: Pokój Tony'ego.
***
Po pewnym czasie obydwoje musieli zniknąć z domu Wilsonów ze względu na pełnie, którą spędzali razem w lesie, w bezpiecznym miejscu.
Po pewnym czasie obydwoje musieli zniknąć z domu Wilsonów ze względu na pełnie, którą spędzali razem w lesie, w bezpiecznym miejscu.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
Kiedy Hannah dowiedziała się rano od wuja, że Charles wylądował w szpitalu, osłupiała. Była właśnie w trakcie śniadania, a na dźwięk tych rewelacji jej łyżka wpadła z głośnym chlustem do miski z płatkami i mlekiem. Rudowłosa zerwała się na równe nogi i pobiegła na górę.
- Ten gnój! - Wrzasnęła tylko, zapewne budząc cały dom, który nadal był pogrążony we śnie. Oczywiście Hannah i wuj wstawali jako pierwsi, a reszta gniła do dwunastej.
Andrew najwidoczniej się gdzieś spieszył, bo zjadł tylko jednego tosta na szybko i wyszedł z domu, nie zatrzymując jej i pozwalając, aby rzeczy toczyły się swoim torem. Pewnie miał zamiar odwiedzić Gryfona w szpitalu.
Hannah wpadła do pokoju brata jak wściekły pies toczący pianę z pyska. W pomieszczeniu było ciemno: Anthony nadal leżał w łóżku zagrzebany w pościel, a okna były zasłonięte ciemną zasłoną. Puchonka odsłoniła je momentalnie, wpuszczając do pokoju ostre, poranne światło.
- Ty gnoju zawszony, wstawaj! - Wrzeszczała, szarpiąc go raz po raz na zmianę z kołdrą, której kurczowo się trzymał. - Jak mogłeś pobić Czarusia aż tak, żeby wylądował w szpitalu! Czarna owca, zakała rodziny! Wstawaj i wynoś się stąd! - Wrzasnęła, podchodząc do okna. Otworzyła je na oścież i wyrzuciła jego szkolny kufer za okno wprost do ogrodu. Za nim poleciało kilka ubrań, a także rzeczy osobistych chłopaka.
- Ten gnój! - Wrzasnęła tylko, zapewne budząc cały dom, który nadal był pogrążony we śnie. Oczywiście Hannah i wuj wstawali jako pierwsi, a reszta gniła do dwunastej.
Andrew najwidoczniej się gdzieś spieszył, bo zjadł tylko jednego tosta na szybko i wyszedł z domu, nie zatrzymując jej i pozwalając, aby rzeczy toczyły się swoim torem. Pewnie miał zamiar odwiedzić Gryfona w szpitalu.
Hannah wpadła do pokoju brata jak wściekły pies toczący pianę z pyska. W pomieszczeniu było ciemno: Anthony nadal leżał w łóżku zagrzebany w pościel, a okna były zasłonięte ciemną zasłoną. Puchonka odsłoniła je momentalnie, wpuszczając do pokoju ostre, poranne światło.
- Ty gnoju zawszony, wstawaj! - Wrzeszczała, szarpiąc go raz po raz na zmianę z kołdrą, której kurczowo się trzymał. - Jak mogłeś pobić Czarusia aż tak, żeby wylądował w szpitalu! Czarna owca, zakała rodziny! Wstawaj i wynoś się stąd! - Wrzasnęła, podchodząc do okna. Otworzyła je na oścież i wyrzuciła jego szkolny kufer za okno wprost do ogrodu. Za nim poleciało kilka ubrań, a także rzeczy osobistych chłopaka.
Re: Pokój Tony'ego.
Anthony spał sobie w najlepsze i w sumie nie obudziłby go nawet krzyki siostry z dołu. Nie żałował jednak tego co zrobił, zdecydowanie uważał, że młody zasłużył. Czemu mieszał się w życie ślizgona? nie miał swojego? Miał kompleksy penisa, czy coś? Tony nawet o tym nie myślał (no bo spał) do chwili aż do pokoju wparowała jak rakieta jego starsza siostra Hanka. Zaczęła wydzierać go z łóżka jak jakiś klawisz więźnia.
- Uspokój się paskudo!- mruknął starając się rozbudzić i puścił w końcu kołdrę.- A bierz se ją.- dodał po chwili jednak kiedy jej agresja wzrosła, Anthony usiadł na łóżku po czym wstał.
- Zakała rodziny?- powtórzył jej słowa.- Ten jeb*ny imbecyl miesza się w moje życie, psuje plany i wtrąca ten piegowaty nochal gdzie nie trzeba! Zasłużył!- zaczął gestykulować rękami, wiedział, że dwójka wilkołaków w tak małym pomieszczeniu wcale nie rokowała dobrze.
- Uspokój się! To tak samo mój dom jak i Twój!- wziął poduszkę i widząc jak ta wywala jego rzeczy przez okno cisnął ją pod nogi dziewczyny.
- Uspokój się paskudo!- mruknął starając się rozbudzić i puścił w końcu kołdrę.- A bierz se ją.- dodał po chwili jednak kiedy jej agresja wzrosła, Anthony usiadł na łóżku po czym wstał.
- Zakała rodziny?- powtórzył jej słowa.- Ten jeb*ny imbecyl miesza się w moje życie, psuje plany i wtrąca ten piegowaty nochal gdzie nie trzeba! Zasłużył!- zaczął gestykulować rękami, wiedział, że dwójka wilkołaków w tak małym pomieszczeniu wcale nie rokowała dobrze.
- Uspokój się! To tak samo mój dom jak i Twój!- wziął poduszkę i widząc jak ta wywala jego rzeczy przez okno cisnął ją pod nogi dziewczyny.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
- Jak mogłeś, skurwielu! - Leslie wpadła do pokoju z furią w oczach. Z jej zielonych oczu niemal sypały się iskry. Dłonie miała zaciśnięte w pięści, a rude włosy roztrzepane w nieładzie potęgowały demoniczny wygląd tej drobnej, z pozoru delikatnej dziewczyny. Jakże mylne było to pierwsze wrażenie w jej przypadku. Korzystając z tego, że chłopak był zaskoczony poczynaniami najstarszej z rodu, Leslie podbiegła do niego i chwyciła go za ramiona, by po chwili władować swe kościste kolano prosto w jego klejnoty, odziane zaledwie w bokserki, czy tam spodenki od pidżamy. Miała nadzieję, że zabolało, bo pod kolanem poczuła, jak jej kość natrafia na coś miękkiego i miażdży to z całym impetem.
- W dupie mam te Twoje wszystkie dziwki, które zdradzasz na prawo i lewo, w dupie mam tą Twoją kretyńską siostrę bliźniaczkę, która zapadła się pod ziemię i mam nadzieję, że tam zostanie, ale nie miałeś prawa tknąć Charlesa! - jej piskliwy, irytujący głosik był jedynym dźwiękiem, który dominował teraz w pokoju Ślizgona. Wilsonówna zwiniętą w dłoń pięścią przywaliła bratu w twarz, a następnie odcharknęła i splunęła na niego siarczyście. Powinien się cieszyć, że ktoś zabrał jej różdżkę z początkiem wakacji, w przeciwnym razie mogłoby się to skończyć dużo gorzej.
- Obyś zgnił, psie.
- W dupie mam te Twoje wszystkie dziwki, które zdradzasz na prawo i lewo, w dupie mam tą Twoją kretyńską siostrę bliźniaczkę, która zapadła się pod ziemię i mam nadzieję, że tam zostanie, ale nie miałeś prawa tknąć Charlesa! - jej piskliwy, irytujący głosik był jedynym dźwiękiem, który dominował teraz w pokoju Ślizgona. Wilsonówna zwiniętą w dłoń pięścią przywaliła bratu w twarz, a następnie odcharknęła i splunęła na niego siarczyście. Powinien się cieszyć, że ktoś zabrał jej różdżkę z początkiem wakacji, w przeciwnym razie mogłoby się to skończyć dużo gorzej.
- Obyś zgnił, psie.
Leslie WilsonKlasa V - Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Re: Pokój Tony'ego.
- Miesza się w Twoje życie? Ty też się z nasze mieszasz, a nie bijemy Cię po pysku! - Wrzasnęła, ale za moment okazało się, że jej słowa są błędne, ponieważ do pokoju wpadła najmłodsza z rodzeństwa i rzeczywiście przylała Antkowi w twarz.
- Cofam co powiedziałam - skwitowała krótko to całe zajście, nie próbując jakoś specjalnie zatrzymywać Ślizgonki. - Już wystarczy! Nie bij go, pomóż mi lepiej wyrzucać jego rzeczy za okno. NIE BĘDZIE MORDOBICIA W TYM DOMU - zarządziła, stając między Leslie i Tonym.
- Antek, najlepiej będzie jeśli wyjedziesz na dwa tygodnie póki Czaruś nie wróci do siebie - dodała, celując w niego oskarżycielsko palcem wskazującym.
- Cofam co powiedziałam - skwitowała krótko to całe zajście, nie próbując jakoś specjalnie zatrzymywać Ślizgonki. - Już wystarczy! Nie bij go, pomóż mi lepiej wyrzucać jego rzeczy za okno. NIE BĘDZIE MORDOBICIA W TYM DOMU - zarządziła, stając między Leslie i Tonym.
- Antek, najlepiej będzie jeśli wyjedziesz na dwa tygodnie póki Czaruś nie wróci do siebie - dodała, celując w niego oskarżycielsko palcem wskazującym.
Re: Pokój Tony'ego.
Był zaspany nawet bardzo bo wszystko działo się bardzo szybko i nawet wyczulone zmysły nie pomogły mu tym razem. Najpierw do pokoju wparowała to małe wyszczekane psisko, mianowicie Leslie. Anthony nawet nie zdążył zasłonić krocza i skulił się naprawdę z głośnym "Auu" wykrzyczanym z ust. Kiedy jednak minął ten najgorszy ból, rozwścieczony odepchnął od siebie siostrę, nie panował najwidoczniej nad sobą tak jak robiła to Hanka.
- Ku*wa mać, Les! - wykrzyczał kiedy już odepchnął od siebie siostrę.- Zasłużył na większy wpierd*l, miał szczęście, że go nie zabiłem!- w tym momencie odezwała się Hanka i Anthony szybko skierował swój wzrok na starszą z sióstr.
- Najlepiej będzie jak nie wróci do siebie, Hanka, nie obchodzi mnie wasz Cipuś. To tak samo mój dom, nie będziesz mnie z niego wyrzucać.- Podszedł do dziewczyn i obydwie złapał bardzo mocno za nadgarstki z całej siły ciągnąc je do wyjścia, z Les nie było zbytniego problemu, dlatego wypchnął ją za drzwi.
- Ku*wa mać, Les! - wykrzyczał kiedy już odepchnął od siebie siostrę.- Zasłużył na większy wpierd*l, miał szczęście, że go nie zabiłem!- w tym momencie odezwała się Hanka i Anthony szybko skierował swój wzrok na starszą z sióstr.
- Najlepiej będzie jak nie wróci do siebie, Hanka, nie obchodzi mnie wasz Cipuś. To tak samo mój dom, nie będziesz mnie z niego wyrzucać.- Podszedł do dziewczyn i obydwie złapał bardzo mocno za nadgarstki z całej siły ciągnąc je do wyjścia, z Les nie było zbytniego problemu, dlatego wypchnął ją za drzwi.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
- Ma szczęście, że go nie zabiłeś? To Ty masz szczęście, że ja Cię nie zabiłam, a miałam wielką ochotę! Wolałabym spędzić całe życie w Azkabanie, bylebyście się z Florą nigdy nie urodzili! - kipiała jadem na prawo i lewo, ostatkiem sił powstrzymując się przed rzuceniem się bratu do gardła. Żal, który miała do Hanki nieco zelżał w perspektywie zjednoczenia przeciw bratu, jednak nie na tyle, by Wilsonówna miała ochotę i zamiar jej słuchać. Wzruszyła ramionami i parsknęła, słysząc o jakimś mordobiciu.
- Ten kubeł musi dostać to, co mu się należy - skwitowała i gdy Anthony złapał ją za nadgarstki i wypchnął z pokoju, zawyła niczym rozjuszone zwierzę. Szybko podniosła się z podłogi i skoczyła na brata, zaciskając ramiona na jego szyi. Dzięki swej zwinności i niewielkiej wadze uczepiła się go niczym małpa. Jedną dłonią okładała go z całej siły po głowie, a gdy się zmęczyła przechyliła się do przodu i... ugryzła go tak mocno w ucho, że po szyi Ślizgona popłynęła krew. Leslie nie poluzowała jednak zacisku. Zagryzła szczęki jeszcze mocnej, powstrzymując się przed wymiotami.
- Ten kubeł musi dostać to, co mu się należy - skwitowała i gdy Anthony złapał ją za nadgarstki i wypchnął z pokoju, zawyła niczym rozjuszone zwierzę. Szybko podniosła się z podłogi i skoczyła na brata, zaciskając ramiona na jego szyi. Dzięki swej zwinności i niewielkiej wadze uczepiła się go niczym małpa. Jedną dłonią okładała go z całej siły po głowie, a gdy się zmęczyła przechyliła się do przodu i... ugryzła go tak mocno w ucho, że po szyi Ślizgona popłynęła krew. Leslie nie poluzowała jednak zacisku. Zagryzła szczęki jeszcze mocnej, powstrzymując się przed wymiotami.
Leslie WilsonKlasa V - Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Re: Pokój Tony'ego.
- Nie mów tak do niej, jest jeszcze mała! - Wrzasnęła, kiedy Anthony posłał w stronę Leslie serię siarczystych przekleństw. Rodzice zawsze to powtarzali: pozwól jej, jest jeszcze mała! Ona tego nie rozumie, jest jeszcze mała! I dlatego zawsze Ślizgonka była traktowana pobłażliwie z dużą taryfą uglową.
- A żebyś wiedział, że to zaraz będzie nasz dom kiedy Cię wypieprzymy - ciągnęła, nie przestając wyrzucać jego rzeczy za okno. Nasiłowała się trochę, ale trawnik na dole powoli zapełniał się osobistymi drobiazgami jej brata. Puchonka wyrzuciła butelkę wódki, która rostrzaskała się na dole o kwietnik, a echo tego dźwięku poniosło się po całym domu. Kiedy Tony wyrzucił Leslie z pokoju, Hanka przyglądała się temu, zapierając się. Z nią nie poszło tak łatwo.
Po chwili w pokoju rozpętało się piekło. Krzyki, piski, Leslie na Anthonym... Pociekła krew, bo ta mała pirania próbowała odgryźć mu ucho! Hanka krzyknęła głośno i złapała siostrę za tułów, starając się odciągnąć ją od brata.
- Puść go! Matko Bosko oszaleli! - Wrzeszczała, szarpiąc siostrę, która nadal wisiała na Ślizgonie, zaciskając swoją szczękę na jego uchu. Tony się szarpał, Leslie go biła, Hannah szarpała z kolei najmłodszą... Patologia. W końcu udało jej się rozdzielić tę dwójkę.
- Do ch*ja pana dość! Jesteśmy rodziną do ku*wy nędzy! Koniec bicia! DO POKOJÓW - ryknęła, a jej twarz przybrała kolor purpury. Złość aż kipiała, a piana toczyła się z pyska. Jeśli ktoś podejdzie jej pod rękę, zostanie skasowany. Serio nie żartuję, Hanka to furiatka! - WON DO POKOJÓW POWIEDZIAŁAM!
- A żebyś wiedział, że to zaraz będzie nasz dom kiedy Cię wypieprzymy - ciągnęła, nie przestając wyrzucać jego rzeczy za okno. Nasiłowała się trochę, ale trawnik na dole powoli zapełniał się osobistymi drobiazgami jej brata. Puchonka wyrzuciła butelkę wódki, która rostrzaskała się na dole o kwietnik, a echo tego dźwięku poniosło się po całym domu. Kiedy Tony wyrzucił Leslie z pokoju, Hanka przyglądała się temu, zapierając się. Z nią nie poszło tak łatwo.
Po chwili w pokoju rozpętało się piekło. Krzyki, piski, Leslie na Anthonym... Pociekła krew, bo ta mała pirania próbowała odgryźć mu ucho! Hanka krzyknęła głośno i złapała siostrę za tułów, starając się odciągnąć ją od brata.
- Puść go! Matko Bosko oszaleli! - Wrzeszczała, szarpiąc siostrę, która nadal wisiała na Ślizgonie, zaciskając swoją szczękę na jego uchu. Tony się szarpał, Leslie go biła, Hannah szarpała z kolei najmłodszą... Patologia. W końcu udało jej się rozdzielić tę dwójkę.
- Do ch*ja pana dość! Jesteśmy rodziną do ku*wy nędzy! Koniec bicia! DO POKOJÓW - ryknęła, a jej twarz przybrała kolor purpury. Złość aż kipiała, a piana toczyła się z pyska. Jeśli ktoś podejdzie jej pod rękę, zostanie skasowany. Serio nie żartuję, Hanka to furiatka! - WON DO POKOJÓW POWIEDZIAŁAM!
Re: Pokój Tony'ego.
- Jest głupia a nie mała, psychopatka jedna! - wrzasną ze wściekłością w kierunku Hanki, która dalej wyrzucała jego osobiste rzeczy. Kiedy jednak chwyciła wódkę i rzuciła ja z okna, Anthony starał się rzucić za ciężko zdobytym alkoholem, kiedy jednak ta roztrzaskała się o beton gdzieś na dole, Tony poczuł, że siostra złamała mu serce, a zaraz po tym czuł już wsze na swoich plecach a zaraz za tym jak wgryza mu się w ucho. Odruchowo Anthony uderzył ją w głowę a zaraz po tym złapał ją mocno za ramiona starając się ją od siebie odczepić. Oczywiście, że bolało i miał wrażenie, że zaraz naprawdę wpadnie w szał i zrobi jej krzywdę. A co jak co, była ona dziewczyną.
- Ty mnie ugryzłaś!?- popatrzył na nią kiedy uświadomił sobie co zrobiła jego siostra.- Ty mnie ku*wa ugryzłaś w ucho!? - złapał ją za te rude włosy i starał się nadal odciągnąć ją od siebie. Wtedy do akcji wkroczyła Hanka, zaczęła ciągnąć młodszą siostrę, a ta wbita w jego ucho sprawiała mu naprawdę spory ból. To była jakaś patologia, jakaś chora sytuacja i w sumie Tony nigdy się tego nie spodziewał, a przynajmniej nie scenariusza w którym Leslie odgryza mu ucho.
- Idź do tego gnoja, na pewno ładnie mu w fiolecie.- mruknął kiedy Hanka tylko rozłączyła ich od siebie. Na szczęście zagoi się to na nim nieco szybciej. W sumie jedyny plus sytuacji był taki, że nigdzie nie musiał wychodzić, przecież był w swoim pokoju.
- Ty mnie ugryzłaś!?- popatrzył na nią kiedy uświadomił sobie co zrobiła jego siostra.- Ty mnie ku*wa ugryzłaś w ucho!? - złapał ją za te rude włosy i starał się nadal odciągnąć ją od siebie. Wtedy do akcji wkroczyła Hanka, zaczęła ciągnąć młodszą siostrę, a ta wbita w jego ucho sprawiała mu naprawdę spory ból. To była jakaś patologia, jakaś chora sytuacja i w sumie Tony nigdy się tego nie spodziewał, a przynajmniej nie scenariusza w którym Leslie odgryza mu ucho.
- Idź do tego gnoja, na pewno ładnie mu w fiolecie.- mruknął kiedy Hanka tylko rozłączyła ich od siebie. Na szczęście zagoi się to na nim nieco szybciej. W sumie jedyny plus sytuacji był taki, że nigdzie nie musiał wychodzić, przecież był w swoim pokoju.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Tony'ego.
- Sama jesteś mała! - odszczeknęła szybko, nie przestając trzaskać brata po głowie. Leslie nie zdawała sobie sprawy z tego jak wiele rzeczy uchodziło jej płazem z tytułu statusu najmłodszej w rodzinie. Nie zaprzątała sobie tym nawet teraz głowy. Skupiła się, by zadać tej szumowinie jak największy ból. Największy, jaki tylko potrafiła. Nic innego nie miało znaczenia. Nienawidziła go z całego serca odkąd przestała być jedynie srającym i żrącym niemowlęciem i w końcu miała okazję wyżyć się za te wszystkie lata. I za Charlesa.
- Uspokój się, Hanka. Dobrze wiesz, że mam rację.
Ruda szarpnęła się, gdy Puchonka uczepiła się jej pleców i starała rozdzielić walczącą dwójkę. Im mocniej Hanka ją ciągnęła, z tym większą mocą Leslie wgryzała się w ucho Ślizgonka i zapalczywiej drapała go po twarzy. Była jednak zbyt lekka, by długo się utrzymać. Najstarszej z rodzeństwa udało się ich w końcu rozdzielić. Leslie stała teraz przy drzwiach i dyszała ciężko, wycierając krew z podbródka. Nim siostra ryknęła na nią i niemal wywaliła za drzwi, splunęła krwiście na Anthony’ego i z miną psychopaty zaśmiała się złowieszczo.
- Pilnuj się. Przyjdę w nocy i Cię uduszę, kanalio.
Po chwili słychać było tupot jej małych stóp na schodach i trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Ślizgonka pobiegła opłukać się w miejscowym jeziorku i nieco ochłonąć, by skrupulatnie zaplanować taką zemstę na bracie, po której odechce mu się żyć. Charles byłby z niej dumny.
- Uspokój się, Hanka. Dobrze wiesz, że mam rację.
Ruda szarpnęła się, gdy Puchonka uczepiła się jej pleców i starała rozdzielić walczącą dwójkę. Im mocniej Hanka ją ciągnęła, z tym większą mocą Leslie wgryzała się w ucho Ślizgonka i zapalczywiej drapała go po twarzy. Była jednak zbyt lekka, by długo się utrzymać. Najstarszej z rodzeństwa udało się ich w końcu rozdzielić. Leslie stała teraz przy drzwiach i dyszała ciężko, wycierając krew z podbródka. Nim siostra ryknęła na nią i niemal wywaliła za drzwi, splunęła krwiście na Anthony’ego i z miną psychopaty zaśmiała się złowieszczo.
- Pilnuj się. Przyjdę w nocy i Cię uduszę, kanalio.
Po chwili słychać było tupot jej małych stóp na schodach i trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Ślizgonka pobiegła opłukać się w miejscowym jeziorku i nieco ochłonąć, by skrupulatnie zaplanować taką zemstę na bracie, po której odechce mu się żyć. Charles byłby z niej dumny.
Leslie WilsonKlasa V - Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Re: Pokój Tony'ego.
Hanka dyszała ciężko, stojąc pomiędzy tą dwójką na linii bezpośredniego ataku. Wpadała w furię naprawdę rzadko, tylko wtedy kiedy było coś na rzeczy (prefektowi naczelnemu nie wypada tracić nad sobą panowania), ale rodzeństwo wiedziało, że kiedy Puchonka wpadała w ten stan, lepiej uciekać nie oglądając się za siebie. Właśnie to ostatecznie rozgoniło całe towarzystwo.
Odprowadziła siostrę wzrokiem, nie odzywając się do momentu, w którym trzasnęły drzwi wejściowe do domu. Rudowłosa przetarła twarz dłońmi, wzdychając ciężko. Jaką byli rodziną? Jak ta sytuacja świadczyła o niej jako o starszej siostrze? Dlaczego nie dopilnowała w ogóle Charlesa i Anthony'ego kiedy to wszystko się zaczęło? Jak to się działo, że Leslie nienawidziła Flory, nie trawiła Antka z wzajemnością, starszy z braci pastwił się na najmłodszym? Ona jedyna kochała tutaj każdego, a wszyscy podobno kochali ją. Dlaczego reszta nie potrafiła zawiązać ze sobą uczucia?
- Przepraszam Cię - rzuciła nagle, przepraszając oczywiście w imieniu Leslie, która prawie pozbawiła go ucha. - A Ty powinieneś przeprosić Charlesa. Tak jak on Ciebie.
Po tych słowach cofnęła się o kilka kroków, stając w drzwiach pokoju. Już miała wyjść, ale odwróciła się jeszcze.
- Naprawdę sądzę, że powinieneś wyjechać na kilka dni - rzuciła na odchodnym, po czym zniknęła na schodach.
Odprowadziła siostrę wzrokiem, nie odzywając się do momentu, w którym trzasnęły drzwi wejściowe do domu. Rudowłosa przetarła twarz dłońmi, wzdychając ciężko. Jaką byli rodziną? Jak ta sytuacja świadczyła o niej jako o starszej siostrze? Dlaczego nie dopilnowała w ogóle Charlesa i Anthony'ego kiedy to wszystko się zaczęło? Jak to się działo, że Leslie nienawidziła Flory, nie trawiła Antka z wzajemnością, starszy z braci pastwił się na najmłodszym? Ona jedyna kochała tutaj każdego, a wszyscy podobno kochali ją. Dlaczego reszta nie potrafiła zawiązać ze sobą uczucia?
- Przepraszam Cię - rzuciła nagle, przepraszając oczywiście w imieniu Leslie, która prawie pozbawiła go ucha. - A Ty powinieneś przeprosić Charlesa. Tak jak on Ciebie.
Po tych słowach cofnęła się o kilka kroków, stając w drzwiach pokoju. Już miała wyjść, ale odwróciła się jeszcze.
- Naprawdę sądzę, że powinieneś wyjechać na kilka dni - rzuciła na odchodnym, po czym zniknęła na schodach.
Re: Pokój Tony'ego.
Kiedy wrzawa ucichła i Leslie wyszła z pokoju Anthony dotknął swojego ucha, które mocno krwawiło i równie mocno bolało. Nie musiał chwalić się siostrom, że wyjeżdża, że pewnie go nigdy już nie zobaczą. Upierał się przy swoim.
Nie patrzył teraz na Hankę, miał do niej żal, nigdy nikt prócz Flory nie trzymał jego strony, nawet nie starał się go zrozumieć. To nie on chodził do znajomych, czy tam dziewczyn Chucka z najświeższymi plotkami, nie on wysyłał jakieś listy. Był wściekły, niepotrzebnie tu wracał. Kiedy siostra wyszła Anthony wziął jakiś pergamin i pióro z biurka i naskrobał na niej dwa zdania. "Musiałem się wyprowadzić, nie ma to jak kochana rodzinka, nie? Trzymaj się, Nora, mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. " na końcu podpisał sie Anthony i dał pergamin na łóżko po czym w samych bokserkach- bo większość ubrań miał na podwórku- wyszedł z pokoju a potem z domu i kiedy uporał się ze zebraniem swoich rzeczy, ubrał się, po prostu opuścił teren swojego domu. Nie będzie tęsknił, a przynajmniej teraz tak myślał.
Nie patrzył teraz na Hankę, miał do niej żal, nigdy nikt prócz Flory nie trzymał jego strony, nawet nie starał się go zrozumieć. To nie on chodził do znajomych, czy tam dziewczyn Chucka z najświeższymi plotkami, nie on wysyłał jakieś listy. Był wściekły, niepotrzebnie tu wracał. Kiedy siostra wyszła Anthony wziął jakiś pergamin i pióro z biurka i naskrobał na niej dwa zdania. "Musiałem się wyprowadzić, nie ma to jak kochana rodzinka, nie? Trzymaj się, Nora, mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. " na końcu podpisał sie Anthony i dał pergamin na łóżko po czym w samych bokserkach- bo większość ubrań miał na podwórku- wyszedł z pokoju a potem z domu i kiedy uporał się ze zebraniem swoich rzeczy, ubrał się, po prostu opuścił teren swojego domu. Nie będzie tęsknił, a przynajmniej teraz tak myślał.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Edynburg :: Dom rodziny Wilson
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach