Pokój Samanthy
2 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Royal Street :: Royal Street 15
Strona 1 z 1
Pokój Samanthy
Wstęp wzbroniony!
Re: Pokój Samanthy
Samantha wyjątkowo cieszyła się na tegoroczną przerwę świąteczną. Wynikało to z faktu, że wreszcie będzie mogła odpocząć od szkoły, której tak bardzo dosyć miała ostatnio. Oczywiście nie wybierała się do Selston, do rodziców, bo Ci chyba zdążyli całkiem zapomnieć o swoich dzieciach. Pojechała do Londynu, do starszego brata, u którego już od jakiegoś czasu spędzała wakacje i wszelkie dni, kiedy nie była w szkole.
Mijał już drugi dzień, od kiedy to Sami zawitała u brata w domu. I czym się zajmowała? Oczywiście tym, w czym jest najlepsza - czyli w obijaniu się. Leżała sobie właśnie na łóżku i patrzyła w sufit. Tak bardzo konstruktywne zajęcie, gratulację panienko Davies.
Mijał już drugi dzień, od kiedy to Sami zawitała u brata w domu. I czym się zajmowała? Oczywiście tym, w czym jest najlepsza - czyli w obijaniu się. Leżała sobie właśnie na łóżku i patrzyła w sufit. Tak bardzo konstruktywne zajęcie, gratulację panienko Davies.
Re: Pokój Samanthy
Nadszedł świąteczny czas. Dla Daviesów jest to szczególny okres, ale teraz nie będą spędzać go z rodzicami, chyba że ci przyjadą z Selston do Londynu. Rossowi nie chciało się opuszczać swojego wspaniałego domku. Nawet dopiero co przyjechała Samantha, za którą student się stęsknił. Chciał ją nawet odwiedzić, ale Lilian nie chciała wyjeżdżać. Davies też zajmował się nauką, zaliczeniami, swoją dziewczyną... Był zapracowany jednym słowem. Teraz na szczęście jest ten świąteczny czas, który spędzi z całą rodziną - no prawie, nie wie, jak to będzie z Dylanem. Ale mniejsza o to.
Po przyjeździe Sami do Londynu, Ross nie spędził z nią za dużo czas. Teraz miał na to chwilę wolnego, więc podszedł pod drzwi do pokoju siostry i zapukał w nie, aby uprzedzić młodą, że idzie. nie czekał na pozwolenie na wejście i wszedł.
- Cześć siostrzyczko - przywitał się z nią zaraz po wejściu do pokoju.
Po przyjeździe Sami do Londynu, Ross nie spędził z nią za dużo czas. Teraz miał na to chwilę wolnego, więc podszedł pod drzwi do pokoju siostry i zapukał w nie, aby uprzedzić młodą, że idzie. nie czekał na pozwolenie na wejście i wszedł.
- Cześć siostrzyczko - przywitał się z nią zaraz po wejściu do pokoju.
Re: Pokój Samanthy
Wizja spędzenia świąt w gronie ich pieprzniętej rodzinki, jakoś nie napawała Sam szczęściem. Jednak z dwojga złego, woli już to, niż jakby miała zostać w Hogwarcie. Więc jakby nie patrzeć, była jednak wdzięczna Rossowi, że ją 'przygarnął' do siebie. No ale jak to ona, nie bardzo umiała to okazywać.
Kiedy usłyszała głos brata, przeniosła wzrok z sufitu na jego osobę. Początkowo miała zamiar mu coś odwarknąć, jednak w ostatniej chwili ugryzła się w język. Mruknęła więc tylko ciche Cześć w odpowiedzi i ponownie utkwiła swoje spojrzenie w suficie.
Kiedy usłyszała głos brata, przeniosła wzrok z sufitu na jego osobę. Początkowo miała zamiar mu coś odwarknąć, jednak w ostatniej chwili ugryzła się w język. Mruknęła więc tylko ciche Cześć w odpowiedzi i ponownie utkwiła swoje spojrzenie w suficie.
Re: Pokój Samanthy
Ross zobaczył, że jego młodsza siostra jest jakaś nie w sosie. Podszedł do jej łóżka i usiadł koło niej.
- Co jest, Sami? Tym razem nie będę chciał Cię nigdzie wywieźć, nie martw się - powiedział do niej na pocieszenie.
Na wakacjach chciał się jej pozbyć, w tym momencie tak nie było. Chciał spędzić czas z Gryfonką. Miał trochę żal do siebie przez jej wypadek, o którym za bardzo nic nie wiedział.
- Sami, opowiesz mi dokładniej, jak to się stało? - zapytał dotykając jej sparaliżowanej nogi.
Naprawdę go to ciekawiło. Posłał siostrze pełen współczucia uśmiech i czekał, aż coś powie na ten temat.
- Co jest, Sami? Tym razem nie będę chciał Cię nigdzie wywieźć, nie martw się - powiedział do niej na pocieszenie.
Na wakacjach chciał się jej pozbyć, w tym momencie tak nie było. Chciał spędzić czas z Gryfonką. Miał trochę żal do siebie przez jej wypadek, o którym za bardzo nic nie wiedział.
- Sami, opowiesz mi dokładniej, jak to się stało? - zapytał dotykając jej sparaliżowanej nogi.
Naprawdę go to ciekawiło. Posłał siostrze pełen współczucia uśmiech i czekał, aż coś powie na ten temat.
Re: Pokój Samanthy
No tak, bo jak Sami nie warczy, nie krzyczy, nie zgrzyta zębami, ani nie rzuca wszystkim co ma pod ręką, to znaczy że jest nie w sosie, bystra obserwacja panie Davies!
Sami zachichotała cicho, na wspomnienie wakacji, kiedy to bracia na upartego chcieli zabrać ją na wycieczkę do Francji... na szczęście obyło się bez tego.
- Co tu dużo opowiadać? - odpowiedziała wzruszając ramionami, jakby kompletnie jej to nie ruszało. - Byłam w lesie, coś co wyglądało jak wąż ukąsiło mnie w nogę i wtedy momentalnie zaczęłam tracić czucie w nogach - opowiedziała w wielkim skrócie, nie chcąc się jakoś wdrażać w szczegóły. - I nie musisz mi tutaj prawić morału, że nie powinnam tam chodzić, bo to niebezpieczne... - mówiąc to, próbowała sparodiować profesora, który to głosi młodym uczniom co powinni, a co jest surowo zabronione.
Sami zachichotała cicho, na wspomnienie wakacji, kiedy to bracia na upartego chcieli zabrać ją na wycieczkę do Francji... na szczęście obyło się bez tego.
- Co tu dużo opowiadać? - odpowiedziała wzruszając ramionami, jakby kompletnie jej to nie ruszało. - Byłam w lesie, coś co wyglądało jak wąż ukąsiło mnie w nogę i wtedy momentalnie zaczęłam tracić czucie w nogach - opowiedziała w wielkim skrócie, nie chcąc się jakoś wdrażać w szczegóły. - I nie musisz mi tutaj prawić morału, że nie powinnam tam chodzić, bo to niebezpieczne... - mówiąc to, próbowała sparodiować profesora, który to głosi młodym uczniom co powinni, a co jest surowo zabronione.
Re: Pokój Samanthy
Dokładnie tak, Samantha nie jest sobą, kiedy jest spokojna. Chyba nikt z rodzeństwa Davies nie jest opanowany, każdy jest jakiś dziwny, szalony.
Seth uśmiechnął się, słysząc chichot siostry o wspomnieniu chęci wywiezienia jej do Francji. Ten plan miał być doskonały, ale niestety nie udał się. Potem był ślub wuja, zaczęła się szkoła no i nadeszły święta. Najstarszy męski potomek Daviesów nie wiedział, kiedy ten czas zleciał. Teraz jednak znów widzi swoją jedną z najmłodszych sióstr i słucha, co też takiego jej się stało.
- Nie chcę Ci prawić kazań, bo każdy z nas wie, że masz swój rozum i w szkole odpowiadasz sama za siebie - odparł.
Oczywiście nie podobał mu się wybryk Sami, ale nic na to nie poradzi. Nie wiedział, że coś takiego może się stać, miał dosyć własnych spraw na głowie, a rodzice jeszcze podsyłają mu coraz młodsze rodzeństwo...
Seth uśmiechnął się, słysząc chichot siostry o wspomnieniu chęci wywiezienia jej do Francji. Ten plan miał być doskonały, ale niestety nie udał się. Potem był ślub wuja, zaczęła się szkoła no i nadeszły święta. Najstarszy męski potomek Daviesów nie wiedział, kiedy ten czas zleciał. Teraz jednak znów widzi swoją jedną z najmłodszych sióstr i słucha, co też takiego jej się stało.
- Nie chcę Ci prawić kazań, bo każdy z nas wie, że masz swój rozum i w szkole odpowiadasz sama za siebie - odparł.
Oczywiście nie podobał mu się wybryk Sami, ale nic na to nie poradzi. Nie wiedział, że coś takiego może się stać, miał dosyć własnych spraw na głowie, a rodzice jeszcze podsyłają mu coraz młodsze rodzeństwo...
Re: Pokój Samanthy
Szczerze? Samanthe zdziwiła reakcja Rossa. Spodziewała się pretensji z jego strony i jakiegokolwiek pouczenia. On sobie jednak darował, twierdząc że Samantha "ma swój rozum i w szkole odpowiada sama za siebie" .
Sam zastanowiła się chwilę nad słowami brata. Wszyscy w koło, traktowali ją praktycznie jak dorosłą, a ona? Ona zachowywała się jak nieodpowiedzialna gówniara. W tym momencie czuła że zawiodła Rossa.
Momentalnie odechciało jej się rozmawiać na ten temat. No tak już panienka Davies miała. Kiedy zaczynał się dla niej ciężki temat, automatycznie go zmieniała. Tak było i w tym przypadku.
- Opowiedz lepiej co tam słychać u ciebie? - zapytała, siląc się nawet na coś co w miarę wyglądało jak uśmiech.
Sam zastanowiła się chwilę nad słowami brata. Wszyscy w koło, traktowali ją praktycznie jak dorosłą, a ona? Ona zachowywała się jak nieodpowiedzialna gówniara. W tym momencie czuła że zawiodła Rossa.
Momentalnie odechciało jej się rozmawiać na ten temat. No tak już panienka Davies miała. Kiedy zaczynał się dla niej ciężki temat, automatycznie go zmieniała. Tak było i w tym przypadku.
- Opowiedz lepiej co tam słychać u ciebie? - zapytała, siląc się nawet na coś co w miarę wyglądało jak uśmiech.
Re: Pokój Samanthy
Seth lubił zaskakiwać i teraz też zaskoczył swoją młodszą siostrę. Przecież nie będzie prawił jej kazań. Każdy wie, że chłopak nie ma wpływu na swoją siostrę, kiedy ta jest w szkole. Student uśmiechnął się do Gryfonki. A co do niego to jest ogromna różnica.
- Jak widzisz nie jestem już w takim stanie jak po ślubie Rolanda - zaczął. - W końcu jest ktoś, kto postawił mnie na nogi - pochwalił się tak jakby.
Od razu na jego ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Spotkanie Juliette było największym pozytywem w jego dotychczasowym zniszczonym życiu.
- Jak widzisz nie jestem już w takim stanie jak po ślubie Rolanda - zaczął. - W końcu jest ktoś, kto postawił mnie na nogi - pochwalił się tak jakby.
Od razu na jego ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Spotkanie Juliette było największym pozytywem w jego dotychczasowym zniszczonym życiu.
Re: Pokój Samanthy
Tak właściwie to na Sami prawie nikt nie miał wpływu. I to nie ważne czy to w szkolę, czy poza nią. Dziewczyna i tak zawsze robi co jej się żywnie podoba, dość często na złość innym. Takie tam hobby - robienie wszystkiego na przekór.
No tak, dziewczyna zdążyła zauważyć, że brat wyglądał dużo lepiej, niż wtedy gdy Ana go zostawiła. Nie zastanawiała się jednak nad przyczyną tej zmiany... sądziła że to była kwestia czasu i brat po prostu jakoś się wylizał. Uniosła brew, słysząc o przyczynie tej zmiany.
- To znaczy że masz nową dziewczynę? - zapytała, ze złośliwym uśmieszkiem. Zastanawiała się kim jest owa istota i myślała chwilę nad tym czy zaakceptuje nową partnerkę Setha. Wszak z Aną był w związku bardzo długo, jednak nigdy nie polubiła tej dziewczyny. Dlaczego? Ciężko powiedzieć, ale chyba po prostu tak dla zasady. Czy teraz miało być tak samo? Zapewne tak, znając tę młodziutką, złośliwą istotkę.
No tak, dziewczyna zdążyła zauważyć, że brat wyglądał dużo lepiej, niż wtedy gdy Ana go zostawiła. Nie zastanawiała się jednak nad przyczyną tej zmiany... sądziła że to była kwestia czasu i brat po prostu jakoś się wylizał. Uniosła brew, słysząc o przyczynie tej zmiany.
- To znaczy że masz nową dziewczynę? - zapytała, ze złośliwym uśmieszkiem. Zastanawiała się kim jest owa istota i myślała chwilę nad tym czy zaakceptuje nową partnerkę Setha. Wszak z Aną był w związku bardzo długo, jednak nigdy nie polubiła tej dziewczyny. Dlaczego? Ciężko powiedzieć, ale chyba po prostu tak dla zasady. Czy teraz miało być tak samo? Zapewne tak, znając tę młodziutką, złośliwą istotkę.
Re: Pokój Samanthy
Nie było łatwo się wylizać po stracie dziewczyny, z którą było się x lat. Od czasów szkoły byli ze sobą, a to naprawdę długo. Ross nawet nie liczył, ile dokładnie czasu minęło. Szczęśliwi czasu nie liczą, prawda? Davies kiedyś wyznawał taką zasadę. Teraz każdy czas jest dla niego ważny i powoli nauczył się go rozplanowywać.
- Tak, Juliette Griffiths - powiedział wesoło.
Nazwisko pewnie jest siostrze znane, bo kojarzy nauczyciela z Hogwartu o nazwisku Griffiths.
- Mam nadzieję, że ją polubisz - dodał po chwili i pipnął siostrę w nos.
Davies wie, jaką złośnicą jest Samantha. Wcześniej o mało co by się nie pozabijały z Aną. Ross do tej pory nie wie, dlaczego dziewczyny pałały do siebie taką nienawiścią, ale nie pytał o to. Był i jest szczęśliwy i nie ma zamiaru psuć sobie humoru.
- Tak, Juliette Griffiths - powiedział wesoło.
Nazwisko pewnie jest siostrze znane, bo kojarzy nauczyciela z Hogwartu o nazwisku Griffiths.
- Mam nadzieję, że ją polubisz - dodał po chwili i pipnął siostrę w nos.
Davies wie, jaką złośnicą jest Samantha. Wcześniej o mało co by się nie pozabijały z Aną. Ross do tej pory nie wie, dlaczego dziewczyny pałały do siebie taką nienawiścią, ale nie pytał o to. Był i jest szczęśliwy i nie ma zamiaru psuć sobie humoru.
Re: Pokój Samanthy
Oczywiście, nie mogła nie skojarzyć nazwiska, wszak o Gabrysiu w szkolę było wiecznie głośno. A to dlatego że przystojny nauczyciel często bywał na językach młodych podkochujących się w nim uczennic. Jednakże nie zastanawiała się dłużej nad tym czy niejaka Juliette jest spokrewniona z psorem, bo to chyba było i tak bez znaczenia, prawda?
- Zobaczymy - mruknęła, jakoś niezbyt entuzjastycznie. Przecież to jego dziewczyna, więc to nie ona musiała jej lubić... Dlaczego do dziewczyn brata podchodziła tak, a nie inaczej? A gdyby to ona wiedziała... Tak już z nią było. Ale kto wie? Może jednak Jula spodoba się Sami? Wszystko się jeszcze okaże.
- Zobaczymy - mruknęła, jakoś niezbyt entuzjastycznie. Przecież to jego dziewczyna, więc to nie ona musiała jej lubić... Dlaczego do dziewczyn brata podchodziła tak, a nie inaczej? A gdyby to ona wiedziała... Tak już z nią było. Ale kto wie? Może jednak Jula spodoba się Sami? Wszystko się jeszcze okaże.
Re: Pokój Samanthy
Jeśli Sami spodoba się Juli, to Jula może spodobać się Sami. Dwa różne światy, które mogą znaleźć wspólny język. Ross miał szczerą nadzieję, że dziewczyny się polubią. Nie musiałby się martwić, że będą chciały się pozabijać. Jak dojdzie do konfrontacji to będzie mógł spędzać czas w spokoju wśród swoich najbliższych. Poprawił okulary, które miał na nosie i postanowił zmienić temat.
- Jesteś głodna? - zapytał. - Mogę coś Ci przynieść jak chcesz albo możesz jakimś sposobem przetransportować się do kuchni - dodał.
Jak już wiadomo, Ross mógłby zostać szefem kuchni w związku ze swoim zamiłowaniem do gotowania. Dla niepełnosprawnej siostry tym bardziej może upichcić coś dobrego.
- Jesteś głodna? - zapytał. - Mogę coś Ci przynieść jak chcesz albo możesz jakimś sposobem przetransportować się do kuchni - dodał.
Jak już wiadomo, Ross mógłby zostać szefem kuchni w związku ze swoim zamiłowaniem do gotowania. Dla niepełnosprawnej siostry tym bardziej może upichcić coś dobrego.
Re: Pokój Samanthy
No tak, bo wcześniej to Rossu nie mógł spać spokojnie, mając jednocześnie na głowię obie dziewczyny. Nie mówiąc już o pozostawieniu ich samych w jednym pomieszczeniu. Jak będzie tym razem? Można mieć tylko nadzieje że dziewczyny nie będą sobie skakać do gardeł.
- Chętnie wszamałabym jakieś kanapki - odparła bez zastanowienia w odpowiedzi na pytanie brata - i herbatkę do tego - dodała, po czym wyszczerzyła się, pokazując przy tym Rossowi swoje piękne, białe uzębienie.
- Chętnie wszamałabym jakieś kanapki - odparła bez zastanowienia w odpowiedzi na pytanie brata - i herbatkę do tego - dodała, po czym wyszczerzyła się, pokazując przy tym Rossowi swoje piękne, białe uzębienie.
Re: Pokój Samanthy
- Nie ma problemu - stwierdził wstając z siostry łóżka.
Poszedł do kuchni, gdzie zaczął przygotowywać siostrze kanapki. Różne różniste - z serem, szynką, sałatą i czym tam jeszcze jest w lodówce u Daviesów. Również przygotował herbatkę. Nie tyle szklankę, co cały dzbanek. Wziął z szafki tacę i położył na niej talerz z kanapkami, dzbanek z herbatą oraz filiżankę. Dał jeszcze cytrynę i cukier, aby Samantha mogła sobie odpowiednio dosłodzić i poprawić smak napoju. Wziął to do rąk i poszedł do jej pokoju. Wszedł bez pukania.
- Proszę, jest wszystko, co możesz chcieć. Jakby co to wołaj - powiedział, kładąc tacę na stoliku obok łóżka dziewczyny. - Wracam do swoich prac. Naprawdę jak coś to wołaj - dodał i wyszedł z pokoju, ruszając w swoją stronę.
Poszedł do kuchni, gdzie zaczął przygotowywać siostrze kanapki. Różne różniste - z serem, szynką, sałatą i czym tam jeszcze jest w lodówce u Daviesów. Również przygotował herbatkę. Nie tyle szklankę, co cały dzbanek. Wziął z szafki tacę i położył na niej talerz z kanapkami, dzbanek z herbatą oraz filiżankę. Dał jeszcze cytrynę i cukier, aby Samantha mogła sobie odpowiednio dosłodzić i poprawić smak napoju. Wziął to do rąk i poszedł do jej pokoju. Wszedł bez pukania.
- Proszę, jest wszystko, co możesz chcieć. Jakby co to wołaj - powiedział, kładąc tacę na stoliku obok łóżka dziewczyny. - Wracam do swoich prac. Naprawdę jak coś to wołaj - dodał i wyszedł z pokoju, ruszając w swoją stronę.
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Royal Street :: Royal Street 15
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach