Zapomniana ścieżka
+13
Antonija Vedran
Connor Campbell
Ross Seth Davies
Alice Volante
Christopher Gregorovic
Dylan Davies
Flora Wilson
Anthony Wilson
Pierre Vauquer
Andrea Jeunesse
Cherry Campbell
Nancy Baldwin
Brennus Lancaster
17 posters
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 2 z 6
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Zapomniana ścieżka
First topic message reminder :
Niegdyś często uczęszczana, przez uczniów Hogwartu uważana za skrót, dzisiaj jest zarośnięta i mało kto o niej pamięta.
Niegdyś często uczęszczana, przez uczniów Hogwartu uważana za skrót, dzisiaj jest zarośnięta i mało kto o niej pamięta.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Zapomniana ścieżka
Z każdą kolejną chwilą była coraz bardziej zdziwiona, żeby nie powiedzieć zszokowana. Po raz pierwszy trafiła na kogoś, kto nie wierzył w Proroka i kogoś, kto usilnie tkwił przy swoim zdaniu. Ona też taka była, dopóki jej nie odbiło w pewnym momencie. A może przez bycie metamorfomagiem powoli zaczynała zatracać swoje JA, jak to wspomniał kiedyś Wilson? Wizja ta była przerażająca, dlatego przez drobne ciało Angielki przeszły dreszcze, które szybko odgoniła pokręceniem głowy.
- Pewnie tak, tylko nie wiem czy zła sława Ci odpowiada - uśmiechnęła się pod nosem, zabierając dłoń. W końcu ponownie zerknęła na twarz Francuza, pozwalając sobie na dokładniejsze przyglądnięcie się mu.
- Ja podobno prowadzę dom rozpusty. I co najlepsze moja własna siostra, z którą co prawda nie mam dobrego kontaktu, w to wierzy - sad but true. Poprawiła opadający na jej twarz pojedynczy kosmyk brązowych włosów. - No, ale co zrobić, takie życie gangstera!
- Pewnie tak, tylko nie wiem czy zła sława Ci odpowiada - uśmiechnęła się pod nosem, zabierając dłoń. W końcu ponownie zerknęła na twarz Francuza, pozwalając sobie na dokładniejsze przyglądnięcie się mu.
- Ja podobno prowadzę dom rozpusty. I co najlepsze moja własna siostra, z którą co prawda nie mam dobrego kontaktu, w to wierzy - sad but true. Poprawiła opadający na jej twarz pojedynczy kosmyk brązowych włosów. - No, ale co zrobić, takie życie gangstera!
Re: Zapomniana ścieżka
Rzeczywiście usilnie trzymał się swojego zdania i z całą pewnością to prędko się nie zmieni. Tak był wychowywany, takie zasady zawsze do główki wpajała mu ukochana mama i tak zostało do dziś i pewnie trwać będzie wiecznie. Przyglądał się przez chwilę Angielce wysłuchując dokładnie jej wypowiedzi.
- Myślę, że jakoś sobie z nią poradzę - potwierdził swoje swoja lekkim uśmiechem po czym podniósł się do pozycji stojącej. Kolejne słowa jakie usłyszał z ust towarzyszki sprawiły, że na jego twarzy pojawiło się wyraźne zdziwienie. Postanowił nie wnikać ile jest prawdy a kłamstw w owej plotce. Prawdę powiedziawszy puścił wzmiankę o domu rozpusty mimo uszu.
- Siostra powinna Cię w takiej sytuacji wspierać, a nie wypierać się Ciebie - skomentował po chwili namysłu wyraźnie poruszony tym faktem. Nie wyobrażał sobie sytuacji, w której jego rodzina odwróciła by się od niego gdyby doszły ich jakieś nieprzyjemne plotki na jego temat, o nie.
- Skoro te pomówienia tak Cię bolą, to powinnaś zrobić coś by ludzie przestali w to wierzyć. Pokaż im, że wcale tak nie jest. A nawet jeśli rzeczywiście tak było to pozostało już dawno w tyle - dodał i uśmiechnął się ciepło w stronę towarzyszki. Przez chwilę przyglądał się dokładnie jej twarzy i był już przekonany, że widział ją kilka razy na szkolnym korytarzu czy na zajęciach. Nigdy jednak nie zamienili ze sobą ani jednego słowa.
- A teraz bądź tak miła i zjaw mi swoje imię. Muszę przecież widzieć jak nazywa się dziewczę, za którego pomocą ma nade mną zabłysnąć gwiazdka sławy. Nie ważne w jakim odcieniu - to mówiąc usiadł na ziemi obok Angielki wciąż jednak się uśmiechając.
- Myślę, że jakoś sobie z nią poradzę - potwierdził swoje swoja lekkim uśmiechem po czym podniósł się do pozycji stojącej. Kolejne słowa jakie usłyszał z ust towarzyszki sprawiły, że na jego twarzy pojawiło się wyraźne zdziwienie. Postanowił nie wnikać ile jest prawdy a kłamstw w owej plotce. Prawdę powiedziawszy puścił wzmiankę o domu rozpusty mimo uszu.
- Siostra powinna Cię w takiej sytuacji wspierać, a nie wypierać się Ciebie - skomentował po chwili namysłu wyraźnie poruszony tym faktem. Nie wyobrażał sobie sytuacji, w której jego rodzina odwróciła by się od niego gdyby doszły ich jakieś nieprzyjemne plotki na jego temat, o nie.
- Skoro te pomówienia tak Cię bolą, to powinnaś zrobić coś by ludzie przestali w to wierzyć. Pokaż im, że wcale tak nie jest. A nawet jeśli rzeczywiście tak było to pozostało już dawno w tyle - dodał i uśmiechnął się ciepło w stronę towarzyszki. Przez chwilę przyglądał się dokładnie jej twarzy i był już przekonany, że widział ją kilka razy na szkolnym korytarzu czy na zajęciach. Nigdy jednak nie zamienili ze sobą ani jednego słowa.
- A teraz bądź tak miła i zjaw mi swoje imię. Muszę przecież widzieć jak nazywa się dziewczę, za którego pomocą ma nade mną zabłysnąć gwiazdka sławy. Nie ważne w jakim odcieniu - to mówiąc usiadł na ziemi obok Angielki wciąż jednak się uśmiechając.
Re: Zapomniana ścieżka
Kwestia jej kontaktów z siostrą była wyjątkowo skomplikowana i była bardziej niż pewna, że gdyby mu opowiedziała wszystko, począwszy od pierwszej kłótni, tak mógłby wyrobić sobie nieciekawą opinię na jej temat. Każdy wyznawał jakieś wartości. Czy to praca, czy to miłość, czy rodzina. Cóż, Angielka na pewno nie brała rodziny jako tej najświętszej wartości, niestety.
- Jestem czarną owcą rodziny, tyle w tym temacie - wzruszyła ramionami ucinając rozmowę. Dała mu też jasno do zrozumienia, że nie ma ochoty kontynuować tego tematu a już na pewno żalić się na temat jej relacji z siostrą. Postawiły na sobie wzajemnie krzyżyk, trudno, jednak rozmowa między bliźniaczkami na pewno była nieunikniona skoro zostały przymuszone do mieszkania razem i - być może - pozwoliłaby oczyścić nieco atmosferę. Sprowadzona na ziemię kolejnymi słowami chłopaka Andrea przyjrzała mu się uważnie.
- Powinnam w takim razie znaleźć sobie nowego chłopaka, który byłby w stanie wrócić mnie do stanu normalności, kogoś kto byłby w stanie ze mną wytrzymać i mnie upilnować - uśmiechnęła się półgębkiem obserwując jak Pierre przesiadł się z kamienia tuż obok niej, tym samym zmniejszając dystans ich dzielący.
- Andrea, szósty rok, Slytherin. Miło mi - wystawiła w jego stronę zdrową dłoń a gdy ją uścisnął, położyła się na trawie.
- Znasz się na gwiazdach? - spytała nagle, po dłuższej chwili milczenia, wlepiając wzrok w migające na niebie punkciki. Liczyła na to, że chociaż Francuz będzie w stanie doszukać się innej konstelacji prócz małego wozu.
- Jestem czarną owcą rodziny, tyle w tym temacie - wzruszyła ramionami ucinając rozmowę. Dała mu też jasno do zrozumienia, że nie ma ochoty kontynuować tego tematu a już na pewno żalić się na temat jej relacji z siostrą. Postawiły na sobie wzajemnie krzyżyk, trudno, jednak rozmowa między bliźniaczkami na pewno była nieunikniona skoro zostały przymuszone do mieszkania razem i - być może - pozwoliłaby oczyścić nieco atmosferę. Sprowadzona na ziemię kolejnymi słowami chłopaka Andrea przyjrzała mu się uważnie.
- Powinnam w takim razie znaleźć sobie nowego chłopaka, który byłby w stanie wrócić mnie do stanu normalności, kogoś kto byłby w stanie ze mną wytrzymać i mnie upilnować - uśmiechnęła się półgębkiem obserwując jak Pierre przesiadł się z kamienia tuż obok niej, tym samym zmniejszając dystans ich dzielący.
- Andrea, szósty rok, Slytherin. Miło mi - wystawiła w jego stronę zdrową dłoń a gdy ją uścisnął, położyła się na trawie.
- Znasz się na gwiazdach? - spytała nagle, po dłuższej chwili milczenia, wlepiając wzrok w migające na niebie punkciki. Liczyła na to, że chociaż Francuz będzie w stanie doszukać się innej konstelacji prócz małego wozu.
Re: Zapomniana ścieżka
Zauważył, że dziewczyna nie chce rozmawiać o jej relacjach z rodziną więc uszanował jej decyzję i temat uznał za zakończony. W sumie nie dziwiło go to ani trochę. Jakby nie patrzeć znali się od kilkunastu minut. On sam nie wypowiadał by się na temat swojej rodziny przy nieznajomej mu osobie. Znaleźć sobie nowego chłopaka tak? Z całą pewnością pomogłoby to zreperować jej opinię gdyby nowy nowy wybranek serca rzeczywiście potrafił na nią jakoś wpłynąć.
- To pewnie było pomogło - skomentował krótko i przyjrzał się dziewczynie - do tego czasu jednak sama możesz próbować coś zmienić - dodał po chwili i oparł dłonie za plecami by móc oprzeć się spokojnie. Oczywiście wcześniej uścisnął jej zdrową dłoń i skinął głową na znak powitania.
- W takim razie miło mi Cie poznać - zdążył tylko tyle odpowiedzieć a Andrea już zadała mu inne pytanie. Gwiazdy? Musiał ją rozczarować bo nie miał o nich zielonego pojęcia. Lubił na nie patrzeć, to prawda jednak nigdy nie zagłębiał się bardziej w wiedzę na ich temat.
- Nie mam o nich zielonego pojęcia - odpowiedział więc i również przeniósł wzrok na gwieździste niebo - lubię tylko na nie patrzeć, na tym kończą się moje relacje z nimi.
- To pewnie było pomogło - skomentował krótko i przyjrzał się dziewczynie - do tego czasu jednak sama możesz próbować coś zmienić - dodał po chwili i oparł dłonie za plecami by móc oprzeć się spokojnie. Oczywiście wcześniej uścisnął jej zdrową dłoń i skinął głową na znak powitania.
- W takim razie miło mi Cie poznać - zdążył tylko tyle odpowiedzieć a Andrea już zadała mu inne pytanie. Gwiazdy? Musiał ją rozczarować bo nie miał o nich zielonego pojęcia. Lubił na nie patrzeć, to prawda jednak nigdy nie zagłębiał się bardziej w wiedzę na ich temat.
- Nie mam o nich zielonego pojęcia - odpowiedział więc i również przeniósł wzrok na gwieździste niebo - lubię tylko na nie patrzeć, na tym kończą się moje relacje z nimi.
Re: Zapomniana ścieżka
O ile wcześniej miała podły humor, tak teraz odrobinę się polepszył. Może to wszystko przez to, że spotkała kogoś kto zamiast wieszać po niej psy, był wyjątkowo miły i prowadził z nią normalną, niezobowiązującą pogawędkę? Tymczasem uśmiechnęła się szeroko.
- Zostań moim nowym chłopakiem! - rzuciła wspaniałomyślnie, ale i żartobliwie zarazem, kątem oka przyglądając się reakcji Pierra. Nie miała zamiaru go wystraszyć, o nie, ale co mogła poradzić na to, że czasem miała niereformowalne pomysły, jak na przykład ten.
- Byłbyś rycerzem w srebrnej zbroi na białym rumaku, który uratował księżniczkę przed kompletnym zatraceniem swojej osobowości i godności - podkurczyła nogi w kolanach, dłoni łącząc jak do paciorka, a potem ułożyła je na swoim brzuchu. Nim zdążyła zapytać o jego pochodzenie, obruszyła się pozornie urażona jego niewiedzą o gwiazdach.
- Szkoda, poza małym wozem nie mogę znaleźć nic więcej - mruknęła, a następnie znowu zwróciła spojrzenie na Krukona.
- Nie jesteś stąd, prawda? Akcent Cię zdradza. Na pewno nie Rosjanin, ani nie Włoch. Francuz? Belg? Imię może i też Cię zdradza, ale nowocześni rodzice lubią mieszać... kultury - spytała cicho, zagryzając mimowolnie dolną wargę.
- Zostań moim nowym chłopakiem! - rzuciła wspaniałomyślnie, ale i żartobliwie zarazem, kątem oka przyglądając się reakcji Pierra. Nie miała zamiaru go wystraszyć, o nie, ale co mogła poradzić na to, że czasem miała niereformowalne pomysły, jak na przykład ten.
- Byłbyś rycerzem w srebrnej zbroi na białym rumaku, który uratował księżniczkę przed kompletnym zatraceniem swojej osobowości i godności - podkurczyła nogi w kolanach, dłoni łącząc jak do paciorka, a potem ułożyła je na swoim brzuchu. Nim zdążyła zapytać o jego pochodzenie, obruszyła się pozornie urażona jego niewiedzą o gwiazdach.
- Szkoda, poza małym wozem nie mogę znaleźć nic więcej - mruknęła, a następnie znowu zwróciła spojrzenie na Krukona.
- Nie jesteś stąd, prawda? Akcent Cię zdradza. Na pewno nie Rosjanin, ani nie Włoch. Francuz? Belg? Imię może i też Cię zdradza, ale nowocześni rodzice lubią mieszać... kultury - spytała cicho, zagryzając mimowolnie dolną wargę.
Re: Zapomniana ścieżka
Gdy dziewczyna w końcu uśmiechnęła się szeroko i on nie pozostał dłużny. W końcu jakiś pozytyw, a nie taka smętna, zdenerwowana buźka, jak tak można? Słowa, które usłyszał z jej ust szczerze go rozbawiły. Odwrócił głowę w jej stronę uśmiechając się filuternie.
- To z całą pewnością byłoby niezwykłe przeżycie - odpowiedział wciąż rozbawiony jej słowami . On rycerzem w srebrnej zbroi na swoim wiernym rumaku? Niczym prawdziwy książę z bajki! Czyż to nie wspaniałe? - Jednakże podyskutujemy o tym po lepszym poznaniu - dodał tym razem już bardziej poważnie i ponownie odwrócił wzrok na niebo. Niestety on poza małym wozem też nie był w stanie dopatrzeć się w gwiazdach czegoś nowego. Jakie to smutne.
- Punkt za spostrzegawczość. Tak urodziłem się i wychowałem we Francji. Teraz jednak więcej czasu spędzam tu czy w Londynie - odpowiedział na jej pytanie. Z rezygnacją stwierdził, że niezbyt mu wygodnie gdy tak opiera się na dłoniach więc idąc w ślady towarzyszki położył się na ziemi układając ręce pod głową.
- A Ty? Tutejsza czy przyjezdna? - zapytał po chwili i przymrużył zmęczone już odrobinę powieki.
- To z całą pewnością byłoby niezwykłe przeżycie - odpowiedział wciąż rozbawiony jej słowami . On rycerzem w srebrnej zbroi na swoim wiernym rumaku? Niczym prawdziwy książę z bajki! Czyż to nie wspaniałe? - Jednakże podyskutujemy o tym po lepszym poznaniu - dodał tym razem już bardziej poważnie i ponownie odwrócił wzrok na niebo. Niestety on poza małym wozem też nie był w stanie dopatrzeć się w gwiazdach czegoś nowego. Jakie to smutne.
- Punkt za spostrzegawczość. Tak urodziłem się i wychowałem we Francji. Teraz jednak więcej czasu spędzam tu czy w Londynie - odpowiedział na jej pytanie. Z rezygnacją stwierdził, że niezbyt mu wygodnie gdy tak opiera się na dłoniach więc idąc w ślady towarzyszki położył się na ziemi układając ręce pod głową.
- A Ty? Tutejsza czy przyjezdna? - zapytał po chwili i przymrużył zmęczone już odrobinę powieki.
Re: Zapomniana ścieżka
Jasne, że by to było niezwykłe przeżycie! Z osobą, która miała nastrój zmienny prawie co pięć minut, począwszy od bycia najprawdziwszą wredną suką, po najukochańszą istotę jaką widział świat. Krótko mówiąc: z nią nie można się było nudzić, bo potrafiła zaskoczyć nawet kogoś, kto znał ją od dziecka.
- Najpierw musiałbyś mnie zaprosić na randkę z pierwszego zdarzenia i przekonać, że nie jesteś kolejnym dupkiem, który ma wobec mnie takie a nie inne zamiary - powiedziała z rozbrajającą szczerością, jednak nie chciała go w żaden sposób urazić. W ramach załagodzenia swojej wypowiedzi posłała mu firmowy uśmiech numer sześć, ten z bardziej naturalniejszych i urokliwych a kiedy położył się obok ponownie na niego spojrzała. W zasadzie to w jakiś sposób ją do siebie już przekonał. Może dzięki temu, że był sympatyczny, może dzięki temu co powiedział, może dlatego, że był przystojny i miał super akcent, którym mógłby jej szeptać czułe słówka do ucha na dobranoc? Tak czy inaczej wiedziała, że w gruncie rzeczy mógłby zostać jej powiernikiem.
- Jestem z Liverpoolu, ale dostałam w spadku po chrzestnej domek przy Downing Street - wyjaśniła. - Ale nie mam ochoty tam wracać, bo wiem, że wpadnę na swoją siostrę, dlatego włóczę się bez celu po Hogsmeade robiąc sobie zupełnie przypadkowo i niezamierzenie krzywdę - tutaj pomachała mu demonstracyjnie rozciętą dłonią koło głowy. Jeunesse należała do osób pyskatych, ale i też takich, które potrafiły wywrócić się na prostej drodze czy na przykład rozciąć sobie rękę na płocie.
- A Ty, masz rodzeństwo? Właściwie ile masz lat? - spytała, jednak szybko pokazała, żeby nie odpowiadał. - Czekaj, niech zgadnę. Jesteś pewnie na siódmym roku, skoro nadal się uczysz - przymknęła powieki, przecierając dłonią zmęczoną twarz.
- Najpierw musiałbyś mnie zaprosić na randkę z pierwszego zdarzenia i przekonać, że nie jesteś kolejnym dupkiem, który ma wobec mnie takie a nie inne zamiary - powiedziała z rozbrajającą szczerością, jednak nie chciała go w żaden sposób urazić. W ramach załagodzenia swojej wypowiedzi posłała mu firmowy uśmiech numer sześć, ten z bardziej naturalniejszych i urokliwych a kiedy położył się obok ponownie na niego spojrzała. W zasadzie to w jakiś sposób ją do siebie już przekonał. Może dzięki temu, że był sympatyczny, może dzięki temu co powiedział, może dlatego, że był przystojny i miał super akcent, którym mógłby jej szeptać czułe słówka do ucha na dobranoc? Tak czy inaczej wiedziała, że w gruncie rzeczy mógłby zostać jej powiernikiem.
- Jestem z Liverpoolu, ale dostałam w spadku po chrzestnej domek przy Downing Street - wyjaśniła. - Ale nie mam ochoty tam wracać, bo wiem, że wpadnę na swoją siostrę, dlatego włóczę się bez celu po Hogsmeade robiąc sobie zupełnie przypadkowo i niezamierzenie krzywdę - tutaj pomachała mu demonstracyjnie rozciętą dłonią koło głowy. Jeunesse należała do osób pyskatych, ale i też takich, które potrafiły wywrócić się na prostej drodze czy na przykład rozciąć sobie rękę na płocie.
- A Ty, masz rodzeństwo? Właściwie ile masz lat? - spytała, jednak szybko pokazała, żeby nie odpowiadał. - Czekaj, niech zgadnę. Jesteś pewnie na siódmym roku, skoro nadal się uczysz - przymknęła powieki, przecierając dłonią zmęczoną twarz.
Re: Zapomniana ścieżka
Randkę z prawdziwego zdarzenia da się załatwić, ale przede wszystkim przecież nie ma się co śpieszyć, nie? Wysłuchiwał z uwagą słów Angielki, a wesoły uśmieszek ani na chwilę nie chciał zniknąć z jego mordki. Oczywiście jej wypowiedź ani trochę go nie uraziła, no bo dlaczego? Bardzo dobrze, że dziewczę stawia sprawę jasno i doskonale rozumie, że nie chce trafić na kolejnego dupka.
- Ja dupkiem? Och proszę, rozmawiasz chyba z najłagodniejszym chłopaczkiem w szkole, które nie w głowie takie a nie inne zamiary - odpowiedział wesoło. A czułych słówek mógł szeptać co nie miara! Ale tylko jej no bo komu innemu?
- W takim razie dotrzymam Ci towarzystwa - postanowił i na potwierdzenie swoich słów obrócił się na bok by móc przyglądać się towarzyszce. Na pytanie o rodzeństwie także pokiwał twierdząco głową i uśmiechnął się na myśl o nich. Strasznie żałował, że starsza siostra nie wybrała się tutaj razem z nim. Młodsza nie dostała pozwolenia od matki, chociaż pewnie on sam nie zabrał by jej tutaj. A starszy brat? Szwenda się gdzieś po Londynie ze swoim towarzystwem.
- Mam brata i dwie siostry - odpowiedział i gdy chciał też wyjawić jej swój wiek ta powstrzymała go najwidoczniej chcąc zgadnąć sama. - Niestety nie, zgaduj dalej - roześmiał się krótko i zaczął skubać małe kępki trawy obok siebie.
- Ja dupkiem? Och proszę, rozmawiasz chyba z najłagodniejszym chłopaczkiem w szkole, które nie w głowie takie a nie inne zamiary - odpowiedział wesoło. A czułych słówek mógł szeptać co nie miara! Ale tylko jej no bo komu innemu?
- W takim razie dotrzymam Ci towarzystwa - postanowił i na potwierdzenie swoich słów obrócił się na bok by móc przyglądać się towarzyszce. Na pytanie o rodzeństwie także pokiwał twierdząco głową i uśmiechnął się na myśl o nich. Strasznie żałował, że starsza siostra nie wybrała się tutaj razem z nim. Młodsza nie dostała pozwolenia od matki, chociaż pewnie on sam nie zabrał by jej tutaj. A starszy brat? Szwenda się gdzieś po Londynie ze swoim towarzystwem.
- Mam brata i dwie siostry - odpowiedział i gdy chciał też wyjawić jej swój wiek ta powstrzymała go najwidoczniej chcąc zgadnąć sama. - Niestety nie, zgaduj dalej - roześmiał się krótko i zaczął skubać małe kępki trawy obok siebie.
Re: Zapomniana ścieżka
Jakby tak popatrzeć na jej życie miłosne to w gruncie rzeczy nikt nigdy nie zaprosił jej na randkę. Prawdziwą randkę, bo niby raz propozycja pójścia na kawę padła z ust Iana. Ale nie odebrała tego jako zaproszenia na randkę, tylko na zwyczajne spotkanie kolegi z koleżanką i tak właściwie się skończyło. Jego zapewnienie, że jest najłagodniejszym chłopakiem w szkole wcale jej nie przekonało, choć rozśmieszyło.
- Potulny jak baranek? - uniosła jedną idealnie wyregulowaną brew nieco wyżej. - Skoro tak mówisz... pewnie dziewczyny ustawiają się w kolejce na spotkanie z księciem, hm? - wyszczerzyła zadbane ząbki w jego stronę, nie oczekując nawet odpowiedzi. Właściwie artykuły w Proroku miały to do siebie, że jedna rzecz się zgadzała: nie mogła narzekać na brak zainteresowania wśród płci męskiej. I nie było to podejście narcystyczne, a czysty fakt. Gdyby jednak ktoś wiedział, że była metamorfomagiem... ale nie. Nie używała tego jako broni, chociaż wiedziała, że dzięki tej karcie mogłaby mieć każdego. Tymczasem co jakiś czas zmieniała sobie kolor włosów z braku laku, a to ciało które miała było jej własne, naturalne.
- Ja mam brata i wyrodną siostrę bliźniaczkę - odwróciła się na bok. Rękę wcisnęła sobie jako poduszkę pod głowę, a wzrok skierowała na skubane źdźbła trawy. - Szósta klasa? Nie wyglądasz.
- Potulny jak baranek? - uniosła jedną idealnie wyregulowaną brew nieco wyżej. - Skoro tak mówisz... pewnie dziewczyny ustawiają się w kolejce na spotkanie z księciem, hm? - wyszczerzyła zadbane ząbki w jego stronę, nie oczekując nawet odpowiedzi. Właściwie artykuły w Proroku miały to do siebie, że jedna rzecz się zgadzała: nie mogła narzekać na brak zainteresowania wśród płci męskiej. I nie było to podejście narcystyczne, a czysty fakt. Gdyby jednak ktoś wiedział, że była metamorfomagiem... ale nie. Nie używała tego jako broni, chociaż wiedziała, że dzięki tej karcie mogłaby mieć każdego. Tymczasem co jakiś czas zmieniała sobie kolor włosów z braku laku, a to ciało które miała było jej własne, naturalne.
- Ja mam brata i wyrodną siostrę bliźniaczkę - odwróciła się na bok. Rękę wcisnęła sobie jako poduszkę pod głowę, a wzrok skierowała na skubane źdźbła trawy. - Szósta klasa? Nie wyglądasz.
Re: Zapomniana ścieżka
Natomiast życie miłosne Pierre'a nie wyglądało wcale, haha. Młodzieniec nie szukał na siłę wybranki swojego serca a nie miał chęci bawić się tak jak niektórzy jego znajomi. Nie potrafił wykorzystywać przedstawicielek płci przeciwnej, o nie. Ani trochę nie podchodziły mu takie zabawy i z całą pewnością nie podejdą. Jeśli będzie mu dane znaleźć odpowiednią dziewczyną to na pewno w końcu ją znajdzie, proste. Po raz kolejny tej nocy młodzieniec uśmiechnął się na słowa ślizgonki, jednakże pozostawił je bez komentarza. Więc ma jeszcze brata? To wspaniale. Może chociaż on nie wypnie się tyłkiem do siostry teraz gdy jego wsparcie pewnie by jej się przydało.
- Pozory mylą - skomentował krótko. - Ty też wyglądasz na starszą, a jednak... - dodał po chwili i małą, naprawdę małą kępkę trawy, którą trzymał w dłoniach rzucił wprost na ramie ślizgonki. Taka mała zaczepka. Musi się dziewczyna przecież trochę rozerwać prawda?
- Pozory mylą - skomentował krótko. - Ty też wyglądasz na starszą, a jednak... - dodał po chwili i małą, naprawdę małą kępkę trawy, którą trzymał w dłoniach rzucił wprost na ramie ślizgonki. Taka mała zaczepka. Musi się dziewczyna przecież trochę rozerwać prawda?
Re: Zapomniana ścieżka
Strzepnęła z ramienia źdźbło trawy, które nagle się na nim pojawiło, spoglądając pytająco na Francuza.
- Słyszałam o ukamienowaniu, ale nie o utrawowaniu... - westchnęła. Słowotwórstwo pierwsza klasa, ale jak inaczej miała to określić? Ostatecznie zerwała z ziemi pierwszy lepszy z brzegu kwiatek, rzucając nim w stronę chłopaka.
- Wiesz, z dwojga złego wolę wyglądać na starszą, niż młodszą... - chociaż mogłabym to zmienić w tym momencie, jeśli miałabym ochotę. Podniosła się z ziemi do pozycji siedzącej, spoglądając z góry na twarz Pierra.
- Zaczynam Cię lubić, nie zepsuj tego kolego - zmrużyła oczy, próbując mu dać do zrozumienia, że wcale nie żartuje. Dla wzmocnienia efektu pokiwała mu wskazującym palcem niczym matka, karcąca swoje dziecko, jednak zaraz po tym uśmiechnęła się szeroko.
- Słyszałam o ukamienowaniu, ale nie o utrawowaniu... - westchnęła. Słowotwórstwo pierwsza klasa, ale jak inaczej miała to określić? Ostatecznie zerwała z ziemi pierwszy lepszy z brzegu kwiatek, rzucając nim w stronę chłopaka.
- Wiesz, z dwojga złego wolę wyglądać na starszą, niż młodszą... - chociaż mogłabym to zmienić w tym momencie, jeśli miałabym ochotę. Podniosła się z ziemi do pozycji siedzącej, spoglądając z góry na twarz Pierra.
- Zaczynam Cię lubić, nie zepsuj tego kolego - zmrużyła oczy, próbując mu dać do zrozumienia, że wcale nie żartuje. Dla wzmocnienia efektu pokiwała mu wskazującym palcem niczym matka, karcąca swoje dziecko, jednak zaraz po tym uśmiechnęła się szeroko.
Re: Zapomniana ścieżka
Jego świetny nastrój najwidoczniej nie miał zamiaru choć trochę udzielić się i jej. Na marne jego wesołe uśmiecha jak i zaczepki. Nic na siłę. Jak na spokojnie poukłada sobie wszystko to może znów obdarzy go szerokim uśmieszkiem? Kto wie.
- Z dwojga złego, ja też - odpowiedział zgodnie z prawdą i wziął do ręki kwiatka, którym przed chwilą w niego rzuciła. A jednak nie musiał długo czekać na kolejny szeroki uśmiech towarzyszki. Obdarowała go nim zaraz po tym jak udała, że karci go palcem. Jakże ten gest przypomniał mu matkę i jego za czasów dzieciństwa.
- I vice versa - dodał z uśmiechem i wyciągnął w jej stronę dłoń, w której trzymał kwiatka. A niech ma dziewczyna. Oczywiście oboje będą musieli się starać by nie zepsuć ich dobrych jak na tę chwilę relacji.
- Z dwojga złego, ja też - odpowiedział zgodnie z prawdą i wziął do ręki kwiatka, którym przed chwilą w niego rzuciła. A jednak nie musiał długo czekać na kolejny szeroki uśmiech towarzyszki. Obdarowała go nim zaraz po tym jak udała, że karci go palcem. Jakże ten gest przypomniał mu matkę i jego za czasów dzieciństwa.
- I vice versa - dodał z uśmiechem i wyciągnął w jej stronę dłoń, w której trzymał kwiatka. A niech ma dziewczyna. Oczywiście oboje będą musieli się starać by nie zepsuć ich dobrych jak na tę chwilę relacji.
Re: Zapomniana ścieżka
Jej uśmiech nieco spełzł, ale nadal był szeroki i na pewno wyjątkowo czarujący. Aż dziwne, że jeszcze kilka minut temu była wściekła na cały świat a teraz uśmiechała się do praktycznie obcej jej osoby. Nie, żeby jej to przeszkadzało... zdążyła zapomnieć na moment o wszystkich plotkach i niemiłym spotkaniu z Charlotte.
- Jestem bardzo nieprzewidywalna, więc to może być trudne - stwierdziła zgodnie z prawdą a kiedy chłopak podał jej kwiatka, chwyciła go w dwa palce, oglądając.
- Uważaj, bo się zacznę rumienić - powachlowała się teatralnie dłonią, roślinkę zakładając sobie za ucho, jednocześnie z opadającymi na jej twarz kosmykami włosów.
- No to co panie łagodny, z którego jesteś domu? - spytała, przyglądając się chłopakowi z góry.
- Jestem bardzo nieprzewidywalna, więc to może być trudne - stwierdziła zgodnie z prawdą a kiedy chłopak podał jej kwiatka, chwyciła go w dwa palce, oglądając.
- Uważaj, bo się zacznę rumienić - powachlowała się teatralnie dłonią, roślinkę zakładając sobie za ucho, jednocześnie z opadającymi na jej twarz kosmykami włosów.
- No to co panie łagodny, z którego jesteś domu? - spytała, przyglądając się chłopakowi z góry.
Re: Zapomniana ścieżka
Satysfakcję sprawiał mu widok uśmiech na twarzy Andrei. W końcu to rozmowa z nim sprawiała, że malował się on na jej twarzy. i choć otaczała ich ciemność mógł śmiała stwierdzić, że uśmiechała miała na prawdę piękny no i oczywiście uroczy.
- Myślę, że i z tym jakoś sobie poradzimy - specjalnie użył sformułowania "my" by uświadomić ją, że klamka zapadła i czy tego chce czy nie od dziś już są kumplami. Niech tylko spróbuje nie powiedzieć mu "cześć" na korytarzu!
- Z rumieńcami za pewnie Ci do twarzy, ale w tych ciemnościach nawet bym ich nie zauważył - mruknął wyraźnie tym faktem niezadowolony jednakże po chwili znów uśmiechnął się ciepło do nowej koleżanki. Obserwował ją w momencie gdy wsuwała kwiatka za ucha i doszedł do wniosku, że tych kwiatków będzie musiał dawać jej więcej. Dobrze jej tak było i już.
- Z równie łagodnego jak ja Ravenclawu - odpowiedział nie spuszczając wzroku ze ślizgonki. - Powiedz mi teraz, że nie zadajesz się z krukonami, a kompletnie się załamię - dodał po chwili. I choć mówił to poważnie dało się wyczuć w jego głosie odrobinę rozbawienia.
- Myślę, że i z tym jakoś sobie poradzimy - specjalnie użył sformułowania "my" by uświadomić ją, że klamka zapadła i czy tego chce czy nie od dziś już są kumplami. Niech tylko spróbuje nie powiedzieć mu "cześć" na korytarzu!
- Z rumieńcami za pewnie Ci do twarzy, ale w tych ciemnościach nawet bym ich nie zauważył - mruknął wyraźnie tym faktem niezadowolony jednakże po chwili znów uśmiechnął się ciepło do nowej koleżanki. Obserwował ją w momencie gdy wsuwała kwiatka za ucha i doszedł do wniosku, że tych kwiatków będzie musiał dawać jej więcej. Dobrze jej tak było i już.
- Z równie łagodnego jak ja Ravenclawu - odpowiedział nie spuszczając wzroku ze ślizgonki. - Powiedz mi teraz, że nie zadajesz się z krukonami, a kompletnie się załamię - dodał po chwili. I choć mówił to poważnie dało się wyczuć w jego głosie odrobinę rozbawienia.
Ostatnio zmieniony przez Pierre Vauquer dnia Nie 04 Sie 2013, 19:55, w całości zmieniany 1 raz
Re: Zapomniana ścieżka
Ona była święcie przekonana, że wpadną na siebie jeszcze nie raz na szkolnym korytarzu, o ile nie zrobią tego w ciągu drugiego miesiąca wakacji. Na chwilę przestała się uśmiechać, próbując przybrać bardziej poważny wyraz twarzy.
- Nie zadaję się, wybacz - odparła zagryzając dolną wargę, chcąc jednocześnie wprowadzić odrobinę dramatu do ich rozmowy. Udawało jej się to dłuższą chwilę, ale nie mogąc dłuższej wytrzymać, parsknęła perlistym śmiechem.
- Powinieneś zobaczyć swoją minę - gdy się uspokoiła i wstrzymała od dalszego śmiechu, usiadła po turecku, przodem do Krukona. - Zadaję się, zadaję, spokojnie. Ale na przykład taki Borys też nie ma pojęcia o gwiazdach, kiepscy z was Krukoni - imię powinno być znane chłopakowi, bo Tiereszkowego kojarzył każdy. Tak przynajmniej jej się wydawało. W końcu wróciła do zrywania trawy i kwiatków, rzucając nimi zaczepnie w stronę chłopaka.
- A co do rumienienia się, to dobrze, bo właśnie to robię - nie unosząc wzroku ze swoich dłoni, przechyliła głowę na bok. - Zobaczymy się w świetle dnia codziennego i któreś ucieknie, wziąłeś to pod uwagę wydając wyrok na kolegowanie się? - rzuciła kolejną wypowiedzią pozbawioną większej powagi, niż to wymagane.
- Nie zadaję się, wybacz - odparła zagryzając dolną wargę, chcąc jednocześnie wprowadzić odrobinę dramatu do ich rozmowy. Udawało jej się to dłuższą chwilę, ale nie mogąc dłuższej wytrzymać, parsknęła perlistym śmiechem.
- Powinieneś zobaczyć swoją minę - gdy się uspokoiła i wstrzymała od dalszego śmiechu, usiadła po turecku, przodem do Krukona. - Zadaję się, zadaję, spokojnie. Ale na przykład taki Borys też nie ma pojęcia o gwiazdach, kiepscy z was Krukoni - imię powinno być znane chłopakowi, bo Tiereszkowego kojarzył każdy. Tak przynajmniej jej się wydawało. W końcu wróciła do zrywania trawy i kwiatków, rzucając nimi zaczepnie w stronę chłopaka.
- A co do rumienienia się, to dobrze, bo właśnie to robię - nie unosząc wzroku ze swoich dłoni, przechyliła głowę na bok. - Zobaczymy się w świetle dnia codziennego i któreś ucieknie, wziąłeś to pod uwagę wydając wyrok na kolegowanie się? - rzuciła kolejną wypowiedzią pozbawioną większej powagi, niż to wymagane.
Re: Zapomniana ścieżka
Przez moment na jego mordce ukazała się wyraźnie załamana mina. Oczywiście, że nie była szczera! Był w stanie rozpoznać, że dziewczyna żartuje, choć musiał przyznać, że przez moment nawet jej uwierzył.
- Nie wnikam na czym zna się Borys - owszem kojarzył go z pokoju wspólnego. Może nawet zamienili ze sobą kilka słów jednakże nie utrzymywali ze sobą żadnego kontaktu. - Ale mogę Cię zapewnić, że ja wcale nie jestem takim kiepski - rzucił zadziornie przy okazji uśmiechając się filuternie do towarzyszki. Gdy kilka źdźbeł trawy poleciało w jego stronę uniósł lekko jedną brew spoglądając na ślizgonkę. Czyli jednak podłapała jego zabawę? Jak miło! Oczywiście oddał jej tym samym, przecież nie może być dłużny.
- Jakże wiele tracę, ze tego nie widzę! - stwierdził wyraźnie rozentuzjazmowany jak i zasmucony faktem, że nie może tego dostrzec. - Ja nie zamierzam uciekać, a czy Ty uciekniesz? Okaże się w praniu - dodał z radosnym uśmiechem i kolejne źdźbła trawy poleciały w stronę Jeunesse.
- Nie wnikam na czym zna się Borys - owszem kojarzył go z pokoju wspólnego. Może nawet zamienili ze sobą kilka słów jednakże nie utrzymywali ze sobą żadnego kontaktu. - Ale mogę Cię zapewnić, że ja wcale nie jestem takim kiepski - rzucił zadziornie przy okazji uśmiechając się filuternie do towarzyszki. Gdy kilka źdźbeł trawy poleciało w jego stronę uniósł lekko jedną brew spoglądając na ślizgonkę. Czyli jednak podłapała jego zabawę? Jak miło! Oczywiście oddał jej tym samym, przecież nie może być dłużny.
- Jakże wiele tracę, ze tego nie widzę! - stwierdził wyraźnie rozentuzjazmowany jak i zasmucony faktem, że nie może tego dostrzec. - Ja nie zamierzam uciekać, a czy Ty uciekniesz? Okaże się w praniu - dodał z radosnym uśmiechem i kolejne źdźbła trawy poleciały w stronę Jeunesse.
Re: Zapomniana ścieżka
Zmrużyła oczy przyglądając się przez moment chłopakowi. Rzeczywiście był albo zachowywał się w tej chwili jak typowe indywiduum. I zaczynała go szanować z tego względu, a nawet lubić bardziej, bo wyróżniał się na tle poznanych ostatnio osób. Zaimponował jej? Całkiem możliwe. Możliwym też było, że przez głowę panienki Jeunesse przebiegła myśl, że mogłaby się zakochać w tym chłopaku. Ale szybko ją odgoniła. Znała go od kilku minut i nie widziała go nawet w świetle dziennym. To znaczy, widziała, ale nie przyglądała mu się wtedy jako obiektowi, którym mogłaby się zainteresować.
- Czy to miała być aluzja, proszę pana? - uśmiechnęła się, choć czuła że jej policzki ponownie oblewają rumieńce. - Nie mam pojęcia, jak na razie nie widzę ku temu żadnego powodu - wzruszyła ramionami, strzepując z siebie trawę, po czym ponownie położyła się na wznak na ziemi, wracając do obserwacji nieba.
- Czy to miała być aluzja, proszę pana? - uśmiechnęła się, choć czuła że jej policzki ponownie oblewają rumieńce. - Nie mam pojęcia, jak na razie nie widzę ku temu żadnego powodu - wzruszyła ramionami, strzepując z siebie trawę, po czym ponownie położyła się na wznak na ziemi, wracając do obserwacji nieba.
Re: Zapomniana ścieżka
Wygodniej leżało mu się na plecach więc pewnie dlatego powrócił właśnie do tej pozycji. Na boku nie było mu ani trochę wygodnie i wcale nie miał takiego dobrego widoku na Andreę. Kolejny wesoły uśmieszek poleciał w stronę Angielki.
- Traktuj to jak chcesz - odpowiedział szybko i przymknął powieki pozwalając oczom odpocząć choć chwilę. Na kolejne jej słowa oczywiście znów się uśmiechnął, no bo czemu nie?
- I tego się trzymajmy - skomentował cicho i kątem oka przyuważył, że dziewczyna kładzie się z powrotem na ziemi. Najwidoczniej tak jak on lubiła patrzeć w gwiazdy, a skoro wiedza o nich była dla niej choć troszkę ważna to...
- Jeśli jeszcze się spotkamy to obiecuję, że powiem Ci coś więcej o gwiazdach - "choćbym miał wkuwać godzinami " pomyślał i uśmiechnął się do siebie mimowolnie.
- Traktuj to jak chcesz - odpowiedział szybko i przymknął powieki pozwalając oczom odpocząć choć chwilę. Na kolejne jej słowa oczywiście znów się uśmiechnął, no bo czemu nie?
- I tego się trzymajmy - skomentował cicho i kątem oka przyuważył, że dziewczyna kładzie się z powrotem na ziemi. Najwidoczniej tak jak on lubiła patrzeć w gwiazdy, a skoro wiedza o nich była dla niej choć troszkę ważna to...
- Jeśli jeszcze się spotkamy to obiecuję, że powiem Ci coś więcej o gwiazdach - "choćbym miał wkuwać godzinami " pomyślał i uśmiechnął się do siebie mimowolnie.
Re: Zapomniana ścieżka
Zła odpowiedź. Kobieta nigdy nie powinna usłyszeć słów takich jak "rób co chcesz", "traktuj to jak chcesz", bo zazwyczaj dopowiadała sobie wtedy różne niestworzone rzeczy. Takie już miały umysły. Pozornie cztery proste słowa potrafiły poruszać ich wyobraźnię do granic możliwości.
- Masz trzydzieści sekund na zmianę odpowiedzi - posłała mu porozumiewawcze spojrzenie, ale jakoś specjalnie nie liczyła na to, że się tym przejmie. Skoro miała traktować to jak chce... potraktowała to jak czystą aluzję i równocześnie męską zagrywkę. Gwiazd z kolei długo nie poobserwowała, bo zamknęła oczy, przecierając dłońmi twarz, na której malowało się powoli zmęczenie.
- Znowu szlachetny gest, ale nie musisz, po prostu lubię słuchać, niż gadać - mruknęła pod nosem, jednak jeśli rzeczywiście chciał jej poopowiadać o gwiazdach nie miała zamiaru wybijać mu tego pomysłu z głowy. Z lekkim uśmiechem, objęła się rękami, kiedy poczuła nieprzyjemny, chłodny powiew wiatru.
- Masz trzydzieści sekund na zmianę odpowiedzi - posłała mu porozumiewawcze spojrzenie, ale jakoś specjalnie nie liczyła na to, że się tym przejmie. Skoro miała traktować to jak chce... potraktowała to jak czystą aluzję i równocześnie męską zagrywkę. Gwiazd z kolei długo nie poobserwowała, bo zamknęła oczy, przecierając dłońmi twarz, na której malowało się powoli zmęczenie.
- Znowu szlachetny gest, ale nie musisz, po prostu lubię słuchać, niż gadać - mruknęła pod nosem, jednak jeśli rzeczywiście chciał jej poopowiadać o gwiazdach nie miała zamiaru wybijać mu tego pomysłu z głowy. Z lekkim uśmiechem, objęła się rękami, kiedy poczuła nieprzyjemny, chłodny powiew wiatru.
Re: Zapomniana ścieżka
Miał zmienić odpowiedź? Jeśli chce to możesz wyobrażać sobie różne niestworzone rzeczy, ale on na prawdę się tym nie przejmował. Widząc jej spojrzenie uśmiechnął się tylko. No bo co miał zrobić? Trzydzieści sekund szybko minęło i niestety nie zdążył zmienić swojej odpowiedzi.
- Który to już ? Na dzisiaj chyba ich już wystarczy - skomentował krótko i przeniósł wzrok na towarzyszkę. Gdy objęła się ramionami zerknął przelotnie na zegarek, na lewej ręce. Robiło się coraz później, może więc najwyższy czas zbierać się do domu?
- Chcesz już iść ? - zapytał cicho nie odrywając wzroku od Jeunesse.
- Który to już ? Na dzisiaj chyba ich już wystarczy - skomentował krótko i przeniósł wzrok na towarzyszkę. Gdy objęła się ramionami zerknął przelotnie na zegarek, na lewej ręce. Robiło się coraz później, może więc najwyższy czas zbierać się do domu?
- Chcesz już iść ? - zapytał cicho nie odrywając wzroku od Jeunesse.
Re: Zapomniana ścieżka
Koniec szlachetnych gestów? Może i byłaby skłonna w to uwierzyć, gdyby nie jego kolejne pytanie. Momentalnie otworzyła oczy, uśmiechnęła się półgębkiem i wlepiła w niego spojrzenie swoich błękitnych tęczówek.
- Nie umiesz powstrzymać się od szlachetnych gestów - zacmokała z dezaprobatą, zaraz po tym obracając się na bok. Jedną z rąk, którą się obejmowała, wsunęła sobie pod głowę, drugą z kolei zgarnęła z twarzy pojedyncze kosmyki włosów, które w przypadku walania się po ziemi żyły własnym życiem.
- Nie chcę, nie śpieszy mi się do domu wariatów, jak już wcześniej wspomniałam - mruknęła, ponownie zrywając trawę. - Ale jeśli Ty chcesz iść, to nie ma problemu, rycerze też czasami muszą odpocząć - nie miała prawa go tu trzymać a wątpiła, że będą w stanie wytrzymać tu do rana. W końcu po pewnym czasie zacząłby się ukazywać jej wredny charakter i na tym skończyłaby się aura pierwszego dobrego wrażenia.
- Nie umiesz powstrzymać się od szlachetnych gestów - zacmokała z dezaprobatą, zaraz po tym obracając się na bok. Jedną z rąk, którą się obejmowała, wsunęła sobie pod głowę, drugą z kolei zgarnęła z twarzy pojedyncze kosmyki włosów, które w przypadku walania się po ziemi żyły własnym życiem.
- Nie chcę, nie śpieszy mi się do domu wariatów, jak już wcześniej wspomniałam - mruknęła, ponownie zrywając trawę. - Ale jeśli Ty chcesz iść, to nie ma problemu, rycerze też czasami muszą odpocząć - nie miała prawa go tu trzymać a wątpiła, że będą w stanie wytrzymać tu do rana. W końcu po pewnym czasie zacząłby się ukazywać jej wredny charakter i na tym skończyłaby się aura pierwszego dobrego wrażenia.
Re: Zapomniana ścieżka
Chyba rzeczywiście nie umiał się powstrzymać, ale z drugiej strony nie ma w tym nic złego, prawda? Co drugi chłopak w szkole powinien się tak zachowywać w stosunku do płci pięknej o. Ale o draniach nie zapominajmy, oni też są potrzebni żeby nie było nudno.
- Wychodzi na to, że nie - westchnął zrezygnowany i obserwował przez chwilę Andreę. Na jej wzmiankę o domu wariatów pokiwał głową z wyraźnym niezadowoleniem. Właściwie wcale jej się nie dziwił. że nie chce jeszcze wracać do domu. A skoro ona nie chce to i on.
- Rycerz jakoś sobie poradzi. Zostanę, jeśli Ci to nie przeszkadza - odpowiedział i uśmiechnął się ciepło w jej stronę. Cieszył się rzecz jasna, że może dotrzymać jej towarzystwa i sprawić, że choć na chwilę zapomni o swoich problemach. Przez moment rozglądał się bezinteresownie dookoła ostatecznie jednak zatrzymał wzrok na niebie. Znowu.
- Wychodzi na to, że nie - westchnął zrezygnowany i obserwował przez chwilę Andreę. Na jej wzmiankę o domu wariatów pokiwał głową z wyraźnym niezadowoleniem. Właściwie wcale jej się nie dziwił. że nie chce jeszcze wracać do domu. A skoro ona nie chce to i on.
- Rycerz jakoś sobie poradzi. Zostanę, jeśli Ci to nie przeszkadza - odpowiedział i uśmiechnął się ciepło w jej stronę. Cieszył się rzecz jasna, że może dotrzymać jej towarzystwa i sprawić, że choć na chwilę zapomni o swoich problemach. Przez moment rozglądał się bezinteresownie dookoła ostatecznie jednak zatrzymał wzrok na niebie. Znowu.
Re: Zapomniana ścieżka
Andrea ja to Andrea, była ciekawska, dlatego po chwili milczenia uniosła wzrok znad zrywanej trawy na twarz chłopaka.
- Nadal nie wiem dlaczego jesteś dla mnie taki miły i bezinteresowny - zmrużyła oczy, przyglądając się mu uważniej. Mimo mroku w tym momencie, gdy dzielił ich niewielki dystans mogła być pewna, że za dnia się go nie przestraszy. Tym bardziej była zdziwiona jego zachowaniem.
- Jesteś prawdopodobnie przystojny, sympatyczny, coś mi tu nie gra - mruknęła i jakby nigdy nic bardzo delikatnie uszczypnęła go w rękę, nie sprawiając mu tym bólu. Chyba, że był nadzwyczaj wrażliwy na bodźce zewnętrzne.
- Istniejesz naprawdę. Cholera. Lubisz chłopców? - uśmiechnęła się szeroko, choć na jej twarzy już od pewnego czasu malował się wielki grymas konsternacji.
- Nadal nie wiem dlaczego jesteś dla mnie taki miły i bezinteresowny - zmrużyła oczy, przyglądając się mu uważniej. Mimo mroku w tym momencie, gdy dzielił ich niewielki dystans mogła być pewna, że za dnia się go nie przestraszy. Tym bardziej była zdziwiona jego zachowaniem.
- Jesteś prawdopodobnie przystojny, sympatyczny, coś mi tu nie gra - mruknęła i jakby nigdy nic bardzo delikatnie uszczypnęła go w rękę, nie sprawiając mu tym bólu. Chyba, że był nadzwyczaj wrażliwy na bodźce zewnętrzne.
- Istniejesz naprawdę. Cholera. Lubisz chłopców? - uśmiechnęła się szeroko, choć na jej twarzy już od pewnego czasu malował się wielki grymas konsternacji.
Re: Zapomniana ścieżka
Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła więc Andrea stąpa już po cienkim lodzie. Słysząc jej słowa wzruszył lekko ramionami i położył się również na boku by móc swobodnie przyglądać się Angielce. Milczał przez dłuższą chwilę. Zamiast udzielić jej odpowiedzi skupił się na jej twarzy. Spacerował wzrokiem po każdym elemencie jej twarzy chcąc przede wszystkim ją zapamiętać.
- Tak już po prostu zostałem wychowany - skomentował jej słowa i uśmiechnął się lekko. Nie miał zielonego pojęcia dlaczego nie mogła uwierzyć w to, że są jeszcze na świecie ludzie szczerze mili.
- Oczywiście, że jestem sympatyczny, a Ty musisz mi w końcu uwierzyć - dodał po chwili i sprzedał jej delikatnego pstryczka w ramie. Kolejne pytanie Angielki sprawiło, że wybuchnął gromkim śmiechem. Bądź miłym i od razu mają podejrzenia co do orientacji seksualnej.
- Och tak, a już w szczególności rudych - dopiero gdy się choć trochę uspokoił mógł odpowiedzieć na jej pytanie. Po jego głosie mogła od razu poznać, że żartuje. Przyglądał jej się przez dłuższą chwilę wciąż nie dowierzając, że zadała mu takie pytanie. Czy wygląda na takiego? Chyba jednak nie. Uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy.
- Tak już po prostu zostałem wychowany - skomentował jej słowa i uśmiechnął się lekko. Nie miał zielonego pojęcia dlaczego nie mogła uwierzyć w to, że są jeszcze na świecie ludzie szczerze mili.
- Oczywiście, że jestem sympatyczny, a Ty musisz mi w końcu uwierzyć - dodał po chwili i sprzedał jej delikatnego pstryczka w ramie. Kolejne pytanie Angielki sprawiło, że wybuchnął gromkim śmiechem. Bądź miłym i od razu mają podejrzenia co do orientacji seksualnej.
- Och tak, a już w szczególności rudych - dopiero gdy się choć trochę uspokoił mógł odpowiedzieć na jej pytanie. Po jego głosie mogła od razu poznać, że żartuje. Przyglądał jej się przez dłuższą chwilę wciąż nie dowierzając, że zadała mu takie pytanie. Czy wygląda na takiego? Chyba jednak nie. Uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy.
Re: Zapomniana ścieżka
Mistrzynią taktu niestety nie była. Albo była - rzadko bo rzadko, czasem potrafiła wypalić z głupim tekstem szybciej niż zdążyła go przeanalizować w głowie kilka razy. Jak na przykład teraz z pytaniem o jego orientację seksualną.
- Pewnie do tego grubych i pryszczatych? - wymruczała, przyglądając mu się pozornie z niesmakiem. Szybko ten dziwny grymas zastąpił uśmiech i kolejne rumieńce, spowodowane jego przyglądaniem się jej niczym jak jakiemuś obrazowi na wystawie w muzeum.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? Nie jestem chłopcem w Twoim typie - zrobiła z ust dzióbek powstrzymując się od śmiechu.
- Ale gratuluję Twoim rodzicom, że Cię tak wychowali, pewnie są dumni, że mają normalnego syna - dodała szybko, ostatecznie zaprzestając maltretowania trawy. I tę dłoń wsunęła sobie pod policzek. Czasami zastanawiała się jakby to było, gdyby Charlotte była na jej miejscu i to właśnie jej przypadłaby rola czarnej owcy w rodzinie.
- Pewnie do tego grubych i pryszczatych? - wymruczała, przyglądając mu się pozornie z niesmakiem. Szybko ten dziwny grymas zastąpił uśmiech i kolejne rumieńce, spowodowane jego przyglądaniem się jej niczym jak jakiemuś obrazowi na wystawie w muzeum.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? Nie jestem chłopcem w Twoim typie - zrobiła z ust dzióbek powstrzymując się od śmiechu.
- Ale gratuluję Twoim rodzicom, że Cię tak wychowali, pewnie są dumni, że mają normalnego syna - dodała szybko, ostatecznie zaprzestając maltretowania trawy. I tę dłoń wsunęła sobie pod policzek. Czasami zastanawiała się jakby to było, gdyby Charlotte była na jej miejscu i to właśnie jej przypadłaby rola czarnej owcy w rodzinie.
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 2 z 6
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach