Namiot weselny

+24
Ophelia Cortez
Morwen Blodeuwedd
Aleksander Cortez
Brandon Tayth
Bohater Niezależny
Monika Kruger
Caliente Thomas
Luis Castellani
Konrad Moore
William Greengrass
Christine Greengrass
Suzanne Castellani
Dymitr Milligan
Andrew Wilson
Adrienne Cryan
Catherine Greengrass
Cassidy Thomas
Adrienne Matluck
Vanadesse Devereux
Logan Campbell
Micah Johansen
Zoja Yordanova
Meredith Cooper
Hyperion Greengrass
28 posters

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Namiot weselny Empty Namiot weselny

Pisanie by Hyperion Greengrass Wto 24 Lut 2015, 16:03


ZA ZGODĄ ADMINISTRACJI - BILOKACJA NA CZAS WESELA!




Namiot weselny Suspended-wedding-flowers-tent-30

Ogromny namiot weselny rozstawiony był z dala od od zamku Greengrassów tuż nad samym jeziorem w najbardziej płaskim i rozległym terenie. Trawa została tu magicznie odświeżona i wzmocniona, a błoto, które o tej porze rok ubyło nieuniknione magicznie zniknęło ustępując miejsca twardemu, stabilnemu gruntowi. Choć do wiosny było jeszcze daleko, a pogoda nie wydawała się na to pozwolić, to jednak zrezygnowano ze ścian namiotu na rzecz przepięknych widoków na jezioro, góry, las i zamek. W namiocie było jednak przyjemnie ciepło. Z sufitu zwisały pięknie pachnące świeże kwiaty, a całość oświetlały unoszące się pod sufitem świece.

Na początku ceremonii namiot wypełniały tylko białe ozdobione zieloną tkaniną krzesła, które zwrócone były w stronę jeziora. Krzesła stały rzędami po lewej i po prawej stronie, środkiem zaś rozciągał się czerwony, długi dywan, po którym kroczyć będzie panna młoda. Po zakończonej ceremonii zaślubin rzędy krzeseł ustąpią miejsca okrągłym stołom ustawionym po lewej jak i po prawej stronie. Na środku zaś na tle jeziora stanie długi stół dla młodej pary i ich najbliższych, a środek zamieni się w wielki parkiet. Wieczór umilać będzie orkiestra ustawiona po bokach namiotu przygrywając tradycyjne skoczne utwory szkockie.

Ponieważ na terenie całej posiadłości nie można się teleportować, a sam zamek jest nienanoszalny w celu ułatwienia gościom przybycia na ten uroczysty wieczór wysłane zaproszenia zostały zamienione w świstokliki, które przeniosą zaproszonych przed bramę w kilkuminutowych odstępach czasu. Tam na gości czekać będzie dwóch odźwiernych ubranych w tradycyjne szkockie kilty, którzy odhaczali na liście przybyłych i kierowali ich dalej, gdzie czekały białe bryczki ozdobione kwiatami i wstążkami zaprzężone w białe, skrzydlate konie, które odwoziły gości pod namiot i wracały po kolejnych.


Ostatnio zmieniony przez Hyperion Greengrass dnia Wto 24 Lut 2015, 20:29, w całości zmieniany 1 raz
Hyperion Greengrass
Hyperion Greengrass
Starszy Podsekretarz Ministra Magii

Urodziny : 16/01/1968
Wiek : 56
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t919-hyperion-greengrass#17152

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Meredith Cooper Wto 24 Lut 2015, 18:48

Po prostu nie wypadało spóźnić się na ślub pierworodnego syna Starszego Podsekretarza Ministra Magii. Zwłaszcza, jeśli parę młodą znało się od pierwszych kroków postawionych w Hogwarcie. Jakby tego było mało czystokrwista rodzina Cooper również pochodziła ze Szkocji. Czym groziłoby więc zignorowanie tak odpicowanego zaproszenia na wystawne przyjęcie? Co najmniej dożywotnim fochem matki. A to już nie były żarty.
Meredith wyszła się ze szkoły wczesnym popołudniem. Najwięcej czasu zajęło jej oczywiście zorganizowanie prezentu na odpowiednim poziomie. W grę nie wchodziły naturalnie galeony, którymi Greengrassowie mogli wyłożyć sobie podjazd przed zamkiem. Po długiej kontemplacji w wannie pełnej wody i ciężkim wzdychaniu do pustej szafy z pomocą zdecydowała, że przed ceremonią zajrzy do swego ulubionego sklepu z antykami na peryferiach Londynu.

Zaproszenie-świstoklik w porę przeniosło ją w okolice bramy Greengrass Manor. Nim zdążyła dobrze się rozjerzeć tuż obok pojawili się odźwierni. Po oznaczeniu swej obecności na liście gości została odprowadzona do jednej z białych bryczek. Srebrne grzywy koni zdawały się być niewrażliwe na powiew wiatru podczas pędu - wciąż prezentowały się nienagannie. Meredith w mgnieniu oka znalazła się pod przezroczystym namiotem tętniącym przepychem i ciężkim zapachem świeżych kwiatów. Oniemiała z wrażenia. Było po prostu magicznie. Ściskając w dłoni duże pudło opakowane w kremowy, wzorzysty papier, spojrzeniem szukała wizytówki oznaczonej swymi personaliami. Gdy ustawiła prezent na specjalnie przygotowanym do tego celu miejscu, chwyciła za brzeg swej sukienki i powstrzymując się przed rozwarciem ust z podziwu zajęła jedno z krzeseł stojących nad jeziorem.
SUKNIA
FRYZURA
Meredith Cooper
Meredith Cooper
Asystent na Uniwersytecie


Urodziny : 15/09/1983
Wiek : 41
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1122-skrytka-pocztowa-meredit

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Zoja Yordanova Wto 24 Lut 2015, 20:24

Po ostatnim wybryku Asima nie wiedziała czy go zabierać ze sobą. William w tej sprawie wyraził się dosyć jasno, ale z drugiej strony raczej by się na nią nie obraził, gdyby przyszła w towarzystwie "swojego chłopaka". W dalszym ciągu ciężko jej jednak przychodziło podobne nazywanie Araba i nie czuła się zobowiązana do zabierania go wszędzie ze sobą. W efekcie nawet go nie uprzedziła o dniu ślubu Ulizanego i Cassidy. To niemieszkanie w akademiku było pod tym względem wygodne, że naturalnie spędzali dużo czasu osobno i raczej Bahar się o tym nie dowie, dopóki nowy numer Prorka nie zostanie wydany... W tym czasie Zoja spełni życzenie jednego przyjaciela i drugiego, który był dzisiaj bez pary.
Hannah wyraźnie nie przepadała za tym towarzystwem, dlatego Bułgarka pojawiła się na przyjęciu z Aaronem. Matluck przyszedł po nią wcześniej na Regen Street, a stamtąd użyli zaproszenia-świstoklika, żeby przedostać się do Szkocji. Wierząc znowu w ciepłą magię, Zoja założyła kreację którą młody Greengrass sam jej sponsorował i cienki żakiet. Miała w końcu wyglądać, dlatego czerwona sukienka była uszyta specjalnie z myślą o niej. Wzięła do niej małą torebeczkę na złotym łańcuszku i ułożyła włosy w opadające loki na plecy. Ten kto pamiętał ją jako Gryfonkę z włosami sięgającymi nie dalej niż jej uszy, może się teraz zdziwić. Nie zapomniała również o urodzinowym prezencie na szyi, żeby przynajmniej w ten sposób wesprzeć duchowo pana młodego. Dziwnie się czuła nie będąc tu wcześniej i przychodząc dokładnie tak samo jak każdy inny czarodziej...
Wsiedli do białej bryczki po odhaczeniu się z listy gości i przejechali przez teren posiadłości. Bardzo dobrze znała tą drogę. Ślub odbędzie się nad jeziorem... Da radę bardziej magicznie?!
- Może tutaj? - Już pod namiotem zaproponowała im wolne krzesła w drugim rzędzie, który był mimo wszystko na tyle blisko, żeby wszystko widzieć. Morwen naturalnie pojawi się później, albo już jest gdzieś w tłumie.
- Jak w bajce... - skomentowała z westchnięciem. Zdolności Greengrassów ją nie zawiodły. Zdjęła żakiet, odsłaniając plecy i odwiesiła torebeczkę na oparcie krzesła. Uśmiechnęła się do Aarona, poprawiając mu krawat - taki babski gest na imprezach. - Cieszę się, że ze mną przyszedłeś.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 18
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Aaron Matluck Wto 24 Lut 2015, 20:45

Śluby nie były ulubionym wydarzeniem Aarona. Zawsze gdy bywał zaproszony na jakiś z rodzicami to od razu padały pytania ciotek, znajomych i innych osób których twarze pamiętał jak przez mgłę kiedy jego kolej. Doskonale wiedział, że to żarty ale mimo wszystko ciągłe powtarzanie przez każdego tego samego jak zacięta płyta było niezwykle irytujące. I to własnie skrzywiło nieco postrzeganie przez Matluck ślubów i wesel. Chociaż tym razem miało być nieco inaczej, a przynajmniej tak zakładał. W końcu to ślub jego "znajomych". Hannah nie miała ochoty brać udziału w uroczystości na cześć Williama i Cassidy. Miała na ich temat swoje zdanie i nie planowała go zmienić i w zasadzie to się jej nie dziwił. Gdyby nie to, że Zoja zapytała czy mogliby pójść razem to pewnie sam też by się nie wybrał bo i po co. Wieczór kawalerski stanowczo mu wystarczył. Gdy zjawił się po Zoję wiedział, że ma na sobie niezłą kieckę, ale już była ubrana. Trzeba będzie poczekać na pełne okazanie. Sam miał na sobie zwykły dobrze dopasowany garnitur, białą koszulę i ciemnoczerwony krawat. Ot takie podkreślenie, że na tej ślizgońskiej imprezie są też Gryfoni. Mimo, że czasy szkoły minęły to długo jeszcze będzie się identyfikował z tym domem w Hogwarcie. Gdy dotarli na miejsce po przejażdżce uroczo udekorowaną dorożką Aaron zagwizdał z wrażenia.
- No, no. Niczego mniej się po nich nie spodziewałem.
Stwierdził z nieukrywanym podziwem. Jeżeli można coś dobrego powiedzieć na temat tej rodziny to to, że mają gust. Zajęli razem z Zoją miejsca i nim usiedli mógł zobaczyć jej kreację w pełni i nie zawiódł się.
- Cholera dziewczyno. Gdzieś ty się ukrywała przez cały ten czas.
Powiedział uśmiechając się do niej szeroko zajmując swoje miejsce na krześle. Pozwolił jej poprawić swój krawat rozsiadając się wygodniej.
- Pięknie wyglądasz.
Dodał od razu.
- Też się cieszę, że z tobą przyszedłem. Przynajmniej nie muszę się zastanawiać, czy cię ktoś nie zarabia za bardzo.
Powiedział żartobliwie.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Micah Johansen Wto 24 Lut 2015, 21:07

Skoro już odnawiamy więzy na tyle, żeby być na wieczorze kawalerskim pana młodego, to nie może nas również zabraknąć na samej uroczystości. Johansenowie odpowiedzieli na zaproszenie ze strony Greengrassów i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów pojawili się w pełnym składzie na terenie posiadłości Szkockiej rodziny. Micah po stosownych środkach znieczulających na ból głowy z wczorajszego dnia, użyczył swoje ramię wysokiej blondynce w satynowej, granatowej sukience, która dla postronnych mogłaby być jego starszą siostrą. W rzeczywistości była to Padme Fyodorov-Johanson, matka chłopaka, która wyjątkowo była po raz czwarty została rozwódką i nikogo na tą uroczystość nie zabrała. Obok nich kroczył senior rodziny, Antjuan Johanson w wysokim cylindrze na głowie i czarnym fraku. Opierał się jedną ręką o laskę ze srebrnym wykończeniem w kształcie głowy węża (oryginalnie). Drugą dłoń miał wysuniętą w kierunku dziewięcioletniej wnuczki, ubranej jeszcze w czystą, zieloną sukienkę.
- Mathilda, nie wierć się - Chwycona za ramię dziewczynka, została usadzona na krzesełku z przodu. Dziadek usiał obok z wyraźnie niezadowoloną miną, kładąc teraz obie ręce na lasce przed sobą. Na jego dłoniach błyszczały dwa sygnety, rodzinny taki sam jak miał Micah po ojcu i taki zielony... Oznaczający Brytyjską rodzinę, która była dzisiaj gospodarzem.
Durmstrandczyk usiadł z drugiej strony siostry, żeby powstrzymywać ją w razie czego przed wygłupami. Jeśli o nią chodzi to jeszcze mieli nadzieję, bo na mamę nie było co liczyć. Już ich zostawiła, żeby przywitać się z nieznajomymi gośćmi przed rozpoczęciem ceremonii.


Ostatnio zmieniony przez Micah Johansen dnia Wto 24 Lut 2015, 21:08, w całości zmieniany 1 raz
Micah Johansen
Micah Johansen
Nieaktywny


Urodziny : 04/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Bålsta, Szwecja
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Logan Campbell Wto 24 Lut 2015, 21:07

Ślub, jak ślub. Chodził na nie gdy musiał, a że jednak to było zaproszenie na uroczystość z okazji zamążpójścia Cassidy i Greengrassa, więc nie wypadało tam nie przyjść. A co gorsza pojawić się w zwykłym garniturze, jakich to miał kilka w szafie na różne okazje. Dzisiejszego wieczora postawił na angielską klasykę, a mianowicie czarny smoking dwurzędowy z sześcioma guzikami. Do tego śnieżnobiała koszula, zapinana na guziki jubilerskie oraz mankietami na spinki z zakrytą przyszwą. Jego uwadze nie umknęły także inne elementy garderoby, gładkie, czarne oksfordy z zamkniętą przyszwą i również identycznego koloru była ręcznie wiązana muszka. Przysłowiową kropką nad i, była lniana, biała poszetka w brutaszy oraz czerwony goździk wsunięty w butonierkę. Kwiat został wcześniej potraktowany zaklęciem, aby ten nie stracił swojego uroku.
Gdy oboje byli już gotowi, świstoklik zabrał ich na miejsce zaślubin. Odźwierni odznaczyli przybyłą dwójkę na liście zaproszonych gości, a biała bryczka przewiozła ich do namiotu. Pomógł wyjść narzeczonej (jego życie zmieniło się ostatniej soboty) z bryczki i oboje ruszyli w kierunku swoich miejsc, po drodze mijając Aarona i jego partnerkę, którą nie była Hanka.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Vanadesse Devereux Wto 24 Lut 2015, 21:27

Trzeba przyznać, że nie miała zbyt dużej ochoty na wyjście- zwłaszcza na tak pełną przepychu uroczystość, ale cóż- nie można było od tak sobie nie przyjść. Tak więc bez zbędnego marudzenia zgodziła się, gdy Logan ją o tym poinformował i rozpoczęła poszukiwania odpowiedniej kreacji, bo przecież nie pójdzie w jakieś starej, niezbyt modnej sukni z szafy. Z drugiej jednak strony strój na taki ślub nie mógł być tani, więc pozwoliła sobie na odrobinę szaleństwa i nie żałowała sobie galeonów, szyjąc sukienkę na miarę.
Dzięki magicznemu ustrojstwu znaleźli się z Loganem w namiocie dość szybko, odhaczając się wcześniej na liście gości. Zerknęła na swojego narzeczonego z uśmiechem, łapiąc go wygodnie pod rękę gdy tylko pomógł jej zejść z powozu, co w sięgającej ziemi sukni proste wcale nie było. Nadal była zaskoczona i pełna szczęścia po wydarzeniach minionej soboty, a na palcu dumnie błyszczał zaręczynowy pierścionek.

- Ta rodzina nigdy nie rozczarowuje, zobacz jak tu pięknie. - rzuciła do niego cicho, rozglądając się po pięknym wnętrzu namiotu. Pełen przepychu i bogactwa. Goście również wystrojeni w najlepsze szaty przypominali jej piękne, drogie klejnoty przy stolikach. Pełno było to kolorów, kreacji- wszystko co najmodniejsze. W żadnej jednak sposób nie odbierało to pół wili pewności siebie, stąd też uśmiechała się promienie i posyłała grzeczne pozdrowienia osobom, które znała z dumnie uniesioną głową. Młoda kobieta w dopasowanej, granatowej sukni podkreślającej kolor jej oczu oraz z burzą długich, jasnych wijących się w subtelne loki włosów przykuwała uwagę. Zdawała sobie sprawę, że jej ujmujący wygląd był głównie spowodowany prezentem od prababki, który płynął w jej krwi. Nie był to jednak powód do wstydu, zwłaszcza, że mało kto o tym wiedział. Van zajęła swoje miejsce, zerkając na Logana z nieco rozmarzonym wyrazem twarzy. Trzeba przyznać, że Logan w tym stroju wyglądał niezwykle przystojnie i pociągająco. Niby nie chciała tutaj przyjść, a jednak teraz pełna była optymizmu i chęci do tańca. Ciekawość odnośnie sukni panny młodej również ją zabijała od środka. Była pewna, że zaprze dech w piersiach.
- Śluby są takie romantyczne, nie uważasz?

Suknia
Vanadesse Devereux
Vanadesse Devereux
Klasa V


Urodziny : 07/07/2007
Wiek : 17
Skąd : Daselle, Francja.
Krew : Czysta
Genetyka : Pół-wila

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Hyperion Greengrass Wto 24 Lut 2015, 21:44

Z daleka ciężko będzie rozróżnić dziś pana młodego od jego ojca, bo obaj mieli na sobie identyczne kilty. Nie oni jedyni, bo przybędzie jeszcze kilku mężczyzn. Identyczne bo pochodzili z jednego klanu i tartan wszyscy mieli w tych samych barwach. Wielu innych zaproszonych Szkotów postawiło również na tradycję. Gdzieniegdzie w tłumie przybywających gości można było dostrzec panów w czerwonych i granatowych spódniczkach. A wracając do Hyperiona...  Podjechał właśnie z żoną, matką i córką jedną z bogaciej zdobionych bryczek, z której wyskoczył sprawnie po czym pomógł wyjść z niej najpierw matce, później Christine, a na końcu żonie i pod rękę ruszyli czerwonym dywanem witając skinieniem głowy gości. Niektórym ściskali dłonie lub witali się nieco wylewniej z rodziną. Hyperion obrzucał spojrzeniem każdego. Dłużej zatrzymał wzrok na Zoi i jej towarzyszu. William opowiadał mu o tym Arabie i bardzo chciał go zobaczyć, więc zdziwił się widząc, że chłopak wcale na araba nie wygląda. Miał inne zdanie na temat kolegi Zoi i przeczuwał wiele możliwości wspólnych interesów.
Seniorka i juniorka rodu zasiadły w pierwszym rzędzie, a Hyperion i Cath zajęli swoje krzesła ustawione bokiem do centralnego miejsca. Caliente siedziała już po drugiej stronie, a jej mąż zapewne czekał z Cassidy w jej dorożce. Jeśli Hyperion się denerwował to wcale tego nei okazywał. Gości było coraz więcej i więcej. Nieliczne krzesła pozostawały jeszcze wolne, gdy podjechała kolejna specjalna dorożka z Williamem, Luisem i mistrzem ceremonii, niskim, grubym Szkotem w czerwonym kilcie, z którym pracował niegdyś będąc jeszcze na niższym stanowisku. William był blady wyraźnienie poddenerwowany. W przeciwieństwie do ojca patrzył na wszystkich niewidzącym wzrokiem i nawet Zoja wydawała mu się niewidoczna. Najchętniej walnąłby teraz Luisa jakąś klątwą, ale niestety... musiał do niego podejść i wręczyć mu obrączki. Upewnił się jednak, że wciskając mu w dłoń pudełeczko wystarczająco mocno uścisnął mu rękę. Tyle musi wystarczyć.
Hyperion Greengrass
Hyperion Greengrass
Starszy Podsekretarz Ministra Magii

Urodziny : 16/01/1968
Wiek : 56
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t919-hyperion-greengrass#17152

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Adrienne Matluck Wto 24 Lut 2015, 22:01

- Długo jeszcze trzeba czekać?
Adrienne wsparła czubki czarnych butów na krześle jakiegoś ważniaka z Ministerstwa, pozostawiając na jego czarnej marynarce szare plamy. Jak można się domyślić - niezbyt ją to wzruszyło. Skrzyżowała ręce pod piersiami i z naburmuszoną miną obserowowała nadciągających gości. Niektóre sukienki wołały o pomstę do nieba. Matluck nie założyłaby takiej ilości falbanek nawet gdyby matka dożywotno odcięła ją od kieszonkowego. Po godzinnej awanturze z wymienioną wyżej rodzicielką zgodziła się załozyć kraciastą sukienkę z odkrytymi plecami. A dlaczego w ogóle przyszła, skoro kompletnie nie interesowały ją tego typu imprezy? William i Cassidy byli bogaci. Tyle wystarczyło, by mogli znaleźć się w kręgu znajomych Adrienne bez obawy, że wyzwie ich bez większego powodu. Kątem oka zauważyła swojego szanownego braciszka, choć tym razem u jego boku nie było rudego paszczura. Matluck pomachała nawet Zoi z daleka. A niech ma.
Adrienne Matluck
Adrienne Matluck
Klasa VII


Urodziny : 13/05/1998
Wiek : 26
Skąd : Liverpool
Krew : pół na pół

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Cassidy Thomas Wto 24 Lut 2015, 22:39

Kiedy strojne dorożki dowiozły gości na właściwie miejsca a ogromne abraksany łagodnie ruszyły za swoim opiekunem na pobliski padok, by być do dyspozycji na czas wesela, z dumnej rezydencji Greengrassów wytoczył się ostatni wehikuł. Była to największa i najbardziej kunsztowna z karoc, rozjaśniona blaskiem magicznych świateł i wijącym się wokół kwieciem. Ciągnący ją skrzydlaty koń miał szczerozłotą sierść i girlandy kwiecia w grzywie. W półodsłoniętej dorożce, wyprostowana jak struna, siedziała panna młoda. Jej delikatna dłoń zamknięta była w dużej i ciepłej, przyzwyczajonej do pióra ręce jej ojca.
Pan Thomas nie dawał się współczesnym trendom i na wesele jedynej  córki przywdział prawdziwie zdobną, wyjściową szatę czarodzieja, którą żona specjalnie zamówiła mu u najlepszych magikrawcowych Anglii.
Natomiast Cassidy... Sukienka dziewczyny tkana była przez francuskie driady i wysadzana perłami magicznych małż. Długa i ciągnąca się z tyłu, zaklęta była specjalnym czarem - nie miała szans się o nic zaczepić ani przybrudzić, sunęła za panną młodą niczym łagodna, morska piana. Delikatnie eksponowała drobny dekolt dziewczyny, zdobiła szczuplutkie ręce aż do nadgarstków i odważnie pokazywała szczupłe plecy. Fryzura dla zachowania równowagi stylu była jedynie eleganckim upięciem, pozbawionym nadmiernej ilości ozdób.
Choć, oczywiście nie było tego widać, Cass nie rozstała się ze swoją różdżką. Na zamówienie sporządzoną miała specjalną przepaskę udową, do której wygodnie podpięła magiczne drewienko. Nie czuła się bez niego pewnie, nawet, jeśli wciąż była to jedynie zastępcza różdżka...
- Możesz jeszcze uciec. Ubezpieczę tyły. - rzucił ojciec, nachylając się nad nią i delikatnie całując jasne czoło dziewczęcia.
Cass uśmiechnęła się krótko, pokręciła głową.
- Mama by nas zamordowała. Tyle przygotowań...
- Wiesz, zawsze można zaaranżować porwanie...
Pan Thomas, choć ton miał raczej czuły i ciepły, w sercu czuł, że wystarczyłoby jedno słowo jego księżniczki, by przeciwstawić się całemu temu arystokratycznemu tłumowi szukających poklasku czarodziejów i zaryzykować największy skandal ostatnich lat. Jednak Cass wydawała się dziwnie spokojna i najzupełniej przekonana, że to jest droga, którą zamierza kroczyć.
Dojechali. Panna młoda odetchnęła cicho. Powtórzyła w głowie kilka regułek transmutacyjnych, doskonale relaksując umysł. I wysiedli, dając się ponieść feerii barw, tańcowi świateł i zbliżającej się wizji połączenia dwóch ogromnych rodów.
Przed nimi natychmiast pojawił się szeroko uśmiechnięty dudziarz, elegancko dygając przed Cass i jej ojcem, po czym rozpoczął tradycyjną, weselną, szkocką melodię graną na przyjazd panny młodej.
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 28
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Catherine Greengrass Wto 24 Lut 2015, 23:19

Gdy upewniła się, że namiot wygląda dokładnie tak jak powinien wyglądać zdecydowała się wziąć za siebie. Zaczęła od dokładnej kąpieli, aby potem wyprostować swoje włosy na tyle na ile było to możliwe bez niszczenia ich struktury. Jej skrzatka dokładnie ściągnęła pasma kruczoczarnych włosów spinając je umiejętnie w kok podczas gdy czarownica umiejętnie nakładała sobie makijaż. Potem ubrała się w specjalnie uszytą na tą okazję suknię. Kolor wpasowywał się idealnie w kolory kiltów rodziny Greengrass. Przypadek? Nie sądzę. Przejrzała się jeszcze w lustrze dochodząc do wniosku, że wygląda to wystarczająco dobrze, aby opuścić łazienkę i dać Hyperionowi jeszcze szansę na ostatnie przygotowania. Zanim jednak opuścili swoje komnaty zdecydowała się na założenie platynowej bransoletki z małymi szmaragdowymi kamyczkami pochodzącej wprost z jej własnego, rodzinnego skarbca. W wysokich szpilkach prezentowała się naprawdę dobrze, a jej wiek po raz kolejny dla towarzystwa miał pozostać jedną wielką niewiadomą. Krocząc dumnie u boku Hyperiona uśmiechała się do wszystkich i oddawała z niechęcią te wszystkie buziaki i przytulenia od członków najbliższej rodziny swojego męża. Nie lubiła tej przesadnej czułości. Dla niej to byli obcy ludzie, nadal. Robiła to jednak tylko dlatego, że tego od niej oczekiwano. Zajęła swoje miejsce i spojrzała naprzeciwko. Czujny wzrok Caliente skanował teraz jej twarz, a ona uśmiechnęła się szerzej. Planowały ten dzień miesiącami. Wszystko musiało pójść idealnie.
- Gdzie Minister? Nie pojawi się w ramach rewanżu? - wyszeptała do ucha Hyperionowi tuż po tym jak wrócił na swoje miejsce. Oczywiście, że odnotowała nieobecność najwyższego urzędnika w Ministerstwie Magii. I nie dało się ukryć, że jego absencja ją rozczarowała. Wątpiła aby starszy pan postanowił odpłacić się pięknym za nadobne. W końcu ona nie pojawiła się na jego balu bożonarodzeniowym. Była jednak tylko pionkiem w grze. Tego dnia wyjątkowo wymiotującym pionkiem. Gdy tylko zabrzmiały pierwsze dźwięki zwiastujące przybycie panny młodej jej wzrok spoczął na Williamie, a myśli zaczęły krążyć wokół typowo maminych rozmyślań o tym jak bardzo jest z niego dumna i jak szybko wydoroślał. Dla niej to on był gwiazdą dzisiejszego dnia, a nie przyszła synowa.
Catherine Greengrass
Catherine Greengrass
Czarownica


Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Adrienne Cryan Wto 24 Lut 2015, 23:26

Przez tą liczbę uroczystości, na które trzeba się wystroić, zaczynało jej już powoli brakować pomysłów! Stała w swojej białej garderobie, przed monokolorystycznymi ubraniami i tylko jedna sukienka wciąż wisiała nieużywana w przezroczystej folii! Znacznie się wyróżniała. Miała czerwony kolor, którego poza szminkami, Adrienne nieczęsto używała w swoim stylu, prosty krój i pozbawiona była zbędnych wzorów. Materiał jednak... Był o wiele droższy, to po prostu widać. Dzisiaj na weselu Williama i Cassidy odbędzie się istna rewia mody, panie i panowie. Cryan założyła coś, co powinna dawno wyrzucić, ale nie miała do tego serca.
Zajęła wolne miejsce, wiedząc, że Luis nie będzie jej towarzyszył podczas ceremonii, bo robił za drużbę. Przysiadła się więc do Meredith Cooper, której znać nie miała prawa, ale niech będzie w ten sposób ciekawiej, jeśli Marco odważy się do nich odwrócić.
Bogactwo wylewające się ustami i uszami jej nie zaskoczyły. Zaskoczyła ją raczej ta swojska "szkockość"... Albo jakkolwiek można to nazwać. Dziwne, ale nie tego się spodziewała. Hyperion w spódnicy? Uśmiechnęła się mimowolnie na tą myśl, zerkając na ojca pana młodego. Szybko przeniosła wzrok do tyłu, skąd rozpoczęła się straszliwa muzyka na dudach, a Cassidy pojawiła się na drodze do ołtarza. Goście wstali z miejsc, a wraz z nimi Ada. Nie mogła nie westchnąć na widok sukienki panny młodej.
Biedactwo, w co ty się pakujesz... Spójrz jak oni wyglądają, a jak Ty!
Jak na zawołanie jej zainteresowanie przykuła Catherine, szepcząca coś do ucha swojego męża. Okey, ona prezentowała się nienagannie. Z taką figurą wyglądałaby zapewne perfekcyjnie nawet w worku na ziemniaki.


Ostatnio zmieniony przez Adrienne Cryan dnia Sro 25 Lut 2015, 00:01, w całości zmieniany 1 raz
Adrienne Cryan
Adrienne Cryan
Czarownica


Urodziny : 06/08/1995
Wiek : 29
Skąd : Craigavon, Irlandia Północna
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2078-poczta-adrienne

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Andrew Wilson Wto 24 Lut 2015, 23:59

To bardzo niecodzienna rzecz... widzieć kogoś z rodziny Wilsonów u Greengrass'ów. Te dwa rody poróżniły się w przeszłości i dalej nie potrafiły się dogadać, ze względu na odmienne stosunki do mugoli i swojej czystej krwi. Jak można jednak odmówić zaproszeniu na ślub swoich byłych uczniów? Hannah nie była zachwycona tym pomysłem, ale wujek Andrew postanowił się wybrać przynajmniej na ceremonię. Wypadało, poza tym zawsze wspierał aspiracje panny Thomas i to dla niej się tutaj zjawił.
Mężczyzna był jednym z tych czarodziei, którzy również założyli kilty, jak Hyperion i William. On jednak w odróżnieniu do nich miał na nim czerwoną kratę. Do tego biała koszula, frak i czarna muszka pod szyję. Bo tego typu tradycje są piękne i warto je pielęgnować. Niech młode pokolenie widzi, że nie można się wstydzić swoich korzeni i bierze z nich przykład. Bardzo mu się podobała ta inwencja, a do tego te dudy! Wstał z resztą gości, kiedy Cassidy zaczęła się zbliżać i usiadł, kiedy już było można.
Kto wie, może się nawet wzruszy...
Andrew Wilson
Andrew Wilson

Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Dymitr Milligan Sro 25 Lut 2015, 10:52

Parę dni temu do okna domu przy Kingsway 4 zapukała dosyć mi znana sowa. Była to jedna z trzech sów należących do Greengrassów, znakomitego starego rodu z tradycjami. Otworzyłem okno swojej sypialni wpuszczając ptaka do środka. Nie zastanawiałem się długo nad tym, co owy ptak mógł mi przynieść. Odwiązałem zaproszebie od jego nóżki i od razu zabrałem się za czytanie go.
- No w końcu. dobra robota - powiedziałem do siebie i dałem ptakowi ciasteczko.
Pozwoliłem sowie napić się wody i wypuściłem ją w dalszą podróż z zaproszeniami. Cieszyłem się, że Cass i Will w końcu zdecydowali się na ślub. najgorsze teraz będzie wybranie prezentu, gdyż nie mam zielonego pojęcia, co też państwo młodzi pragną otrzymać.
Na okazję ślubu dobrych znajomych udałem się do madame Malkin, aby przygotowała mi frak w czarodziejskim stylu. Warto pokazać się z jak najlepszej strony. Gdy nadszedł w końcu wieli dzień przygotowałem prezent, ubrałem się odświętnie i za pomocą teleportacji udałem do do Szkocji do posiadłości rodu Greengrassów. Znałem już tę okolicę, parę dni spędzonych podczas wakacji u Christine dało mi tę możliwość. Znalazłszy się przy Greengrass Manor, odetchnąłem głęboko.
- Ruszamy - powiedziałem do siebie i skierowałem się do namiotu weselnego.
Zająłem miejsce z przodu, aby dobrze widzieć młodą parę. Rozejrzałem się też dookoła w poszukiwaniu Christine. Kogo jak kogo, ale jej na pewno nie powinno zabraknąć na ślubie własnego brata.
Dymitr Milligan
Dymitr Milligan
Klasa VI


Urodziny : 19/11/2006
Wiek : 18
Skąd : Kotlas, Rosja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t682-skrytka-pocztowa-dymitra

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Suzanne Castellani Sro 25 Lut 2015, 11:40

Świat oszalał! William "frajer" Greengrass hajta się z Cassidy "sztywiara" Thomas. Małżeństwo rzecz jasna ustawione, choć podobno ta dwójka taka w sobie była zakochana. No ciekawe jak długo to potrwa. Żarty na bok. Suzanne wcale nie życzyła im nic złego, wręcz przeciwnie. Niech się kochają, niech się radują i nie żałują sobie niczego. Ona miała tylko cięty język ale powstrzyma się przed komentarzami. Nie będzie też zawistna w stosunku do panny młodej i nie ubierze białej sukienki co ta poczyniła na jej weselu. Suzi nie była wcale aż taka mściwa. Jako, że Castellani była w zaawansowanej ciąży, jej kreacja musiała być bardzo specyficzna oczywiście szyta przez najlepszych magicznych projektantów, którzy to postarali się żeby wszystko idealnie leżało, a przyszła mamuśka czuła się jak najlepiej. Loki zaś luźno opadały jej na ramiona a oko zostało odpowiednio podkreślone. Czyli tak jak być powinno. Wcale nie starała się przyćmić nikogo, robić za gwiazdkę wieczoru, bo był to dzień Cassidy. Suzi i tak pewnie skupi na sobie spojrzenia gości, może nie ona ale jej ośmiomiesięczny brzuch, który wyglądała jakby połknęła piłkę i nie był to kafel.
Razem ze swym mężem Aleksym usiadła w wyznaczonym dla Castellanich miejscu. Cóż. Przyjaciele rodziny musiały mieć jakieś specjalne miejsca, czyż nie? Na pewno miały. Subtelnie odwróciła się po zebranych zerkając na te wymuskane panny, które odstawiły się jak nigdy przedtem. Wszelkie szychy prężyły się wymieniając swe elokwentne komentarze z innymi szychami. Deja Vu? No powiedzmy, że jeżeli chodzi o wielkie rody, ich połączenie i całą atmosferę wesela to było bardzo podobnie. Brakowało tylko Marianny do tego wszystkiego. Naprawdę, wtedy by się podziało! Jednak wspomnienia swojego ślubu zaraz uciekły kiedy to tylko zobaczyła pana Greengrass ze swym synalkiem i o mało co się nie zakrztusiła własną śliną.
- Te szkockie kiecki zawsze będą mnie śmieszyć - mruknęła w stronę męża głaskając się po wystającym brzuchu. No i weszła pani młoda. Suzi z racji swego stanu pozwoliła sobie siedzieć na krześle, a może inaczej, Aleksy nawet nie pozwolił jej się ruszać z miejsca co by sobie krzywdy nie zrobiła. Z tym czymś to ona komuś zrobi raczej.
- Jest szał, nie? - zapytała siedzącej niedaleko Adrianny, która to wręcz zaczarowana była chyba tym wszystkim. Witamy w świecie próżności. Wchodzisz między sowy musisz hukać jak i one.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Christine Greengrass Sro 25 Lut 2015, 16:31

Szczerze powiedziawszy wszystkie te przygotowania do uroczystości, cało to zamieszanie i pośpiech, nieco przytłaczały Christine, dlatego zwinnie usunęła się gdzieś na bok, uciekając od całego zgiełku. Właściwie to od samego rana nie było jej nigdzie widzieć, a ze swojego pokoju wyszła dopiero jakiś czas przed rozpoczęciem. Oczywiście już gotowa i pięknie wyszykowana - ubrana w swoją sukienkę, która kolorem dopasowana była do reszty rodu Greengrassów, w buciki na niewielkim obcasie oraz włosami upiętymi w skromny koczek. Chciała wyglądać i czuć się piękna, co nie oznaczało jednak, że miała zamiar odwrócić uwagę wszystkich od panny młodej, która dzisiaj miała być gwiazdą.
Dziewczyna naprawdę była podekscytowana ślubem swojego brata, może nawet bardziej niż sama para młoda. Dumnie krocząc u boku swoich rodziców oraz babci, uśmiechała się do każdego wokoło, należycie się ze wszystkimi witając. Zachowywała się jak na damę przystało, co nie było dla niej niczym nowym. Wreszcie razem z seniorką rodu, zajęła swoje miejsce i siedząc wyprostowana, czekała na rozpoczęcie ceremonii.
Christine Greengrass
Christine Greengrass
Klasa VII


Urodziny : 27/09/2006
Wiek : 18
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t691-skrytka-pocztowa-christi

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by William Greengrass Sro 25 Lut 2015, 17:06

Z każą chwilą twarz Williama zlewała się coraz bardziej z białym kołnierzykiem jego koszuli, a kolana drżały nieznacznie. Chyba w końcu przyjął do świadomości, że TO dzieje się naprawdę. Nie będzie odwrotu. Cała ta szopka z zaręczynami, wspólne bale i spotkania były tak naprawdę niczym. Zabawą dwójki dzieci. Pokazówką... Teraz jednak nikt sie nie bawił. Za chwilę powie magiczne "tak" i będzie po wszystkim...
Namiot był na tyle duży, ze nie od razu dostrzegł przybycie Cassidy i dopiero gdy zabrzmiały tradycyjne dźwięki dud wiedział, że to już. Nogi się pod nim ugięły. Dosłownie! Musiał złapać się kurczowo rękawa Luisa, bo inaczej pewnie by upadł. Hyperion chyba też to zauważył, bo znalazł się nagle tuż za nim podtrzymując go za łokieć.
- Wszystko w porządku? - zapytał wyraźnie zaniepokojony, wręcz wystraszony. W odpowiedzi Will pokiwał tylko głową i odetchnął głęboko. No jeszcze tego by brakowało, żeby zemdlał na własnym ślubie. Co za wstyd! Ale czemu się dziwić. Z tych nerwów i zabiegania nie zjadł nawet śniadania. I tak nei byłby w stanie nic przełknąć. Musiał mieć tylko nadzieję, że goście zbyt pochłonięci przybyciem panny młodej nie zauważyli jego zachwiania. Luis chyba dla pewności wciąż podtrzymywał go dyskretnie. I dobrze. Lepiej dmuchać na zimne. Cassidy szła i szła i zdawało mu się, że idzie tak już całą wieczność. Miał wrażenie, że wciąż stoi w miejscu jakby dzieląca ich droga wydłużała się w nieskończoność.
- Wygląda naprawdę pięknie - powiedział cicho do Luisa i nawet uśmiechnął się lekko. Jeszcze kilka metrów... Kilka kroków... I nie ma odwrotu.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 28
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Zoja Yordanova Sro 25 Lut 2015, 17:46

Aaron Matluck napisał:
Zajęli razem z Zoją miejsca i nim usiedli mógł zobaczyć jej kreację w pełni i nie zawiódł się.
- Cholera dziewczyno. Gdzieś ty się ukrywała przez cały ten czas. Pięknie wyglądasz.
Dodał od razu.
- Też się cieszę, że z tobą przyszedłem. Przynajmniej nie muszę się zastanawiać, czy cię ktoś nie zarabia za bardzo.

Zanim to wszystko się rozpoczęło, zdążyli z Aaronem chwilę między sobą porozmawiać. Oczywiście jego komplement skomentowała rumieńcem pasującym do koloru sukienki i klepnęła go lekko w ramię.
- Co masz na myśli? Całe życie siedzę obok Ciebie, Ślepaku! - Pewnie takie słowo nawet nie istniało w języku angielskim, ale Bułgarce słowotwórstwo powinno zostać wybaczone. I tak jej a'la brytyjski akcent był ostatnimi czasy coraz wyraźniejszy. Czasem siadała sobie rano na łóżku i zanim jeszcze z niego wstała, chwytała za najnowszy numer Proroka i czytała na głos artykuły, żeby poćwiczyć. Była dumna ze swoich postępów, ponieważ wielu obcokrajowców nie zwracało na to uwagi. Już samo to, że mówili po angielsku im wystarczało... Ale Zoi nie, skoro miała zaraz obserwować niezadowoloną minę dziewczyny Matlucka i uświadamiać sobie, że ma inny kolor od niej. Tego raczej nie ma zamiaru zmieniać.
- Widzisz o ile byłoby prościej, gdyby Ci blisko mnie zaczęli mnie zauważać? Moglibyście się przestać martwić o mnie i o Asima, a ja jak normalny człowiek mogłabym pojawić się z nim teraz tutaj na ślubie przyjaciela - mruknęła pół żartem, pół serio. Trochę źle się czuła ze względu na Bahara, ale wiedziała, że nie odnalazłby się tutaj. Może za jakiś czas...
Dziewczyna uniosła wzrok na rodzinę Greengrassów w tradycyjnych strojach i usłyszała pierwsze dźwięki ślubnej piosenki. Podzielała w tej kwestii zdanie Adrienne, a nie Andrewa - dudy były przerażające. Przez moment pomyślała o zakryciu sobie uszu, ale tylko przygryzła wargę. Zdała sobie sprawę z tego, że wszyscy obserwują zbliżającą się pannę młodą, a ona dalej wpatruje się w Williama, jak jego matka. Yordanova odwróciła głowę dopiero wraz z westchnięciami podziwu dla kreacji Cassidy. Wyglądała przepięknie. Miała wrażenie, że widzi Thomas pierwszy raz w życiu w pełnych kolorach, ponieważ zawsze wcześniej przyćmiewała ją zazdrość. Dzisiaj jednak była szczęśliwa razem z nimi i nie miała żadnych głębszych uczuć w stosunku do pana młodego, dlatego życzyła im wszystkiego co najlepsze. Automatycznie chwyciła Aarona za dłoń, uśmiechając się na widok urzeczonej sobą nawzajem pary.
- No to wpadli - szepnęła z lekkim rozbawieniem.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 18
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Konrad Moore Sro 25 Lut 2015, 19:05

Państwo Moore pojawili się Greenock kwadrans przed rozpoczęciem ceremonii zaślubin. Nie oni mieli jednak być dziś w centrum zainteresowania wszystkich czarodziejów, a młoda para, stająca przed największym życiowym wyzwaniem. Spacerowali z żoną pod rękę wokół namiotu i dopiero narastający tłum i przejmująca muzyka szkockich dud zaprowadziły ich na odpowiednie miejsca. Konrad ubrany był w swą elegancką, wyjściową szatę, zaś Elizabeth w skromny komplet, na który składały się długa do kostek spódnica, biała bluzka i dobrze skrojony żakiet w stonowanym, morskim odcieniu zieleni; na głowę nasadziła kapelusz, którego rondo przyozdobione było białymi, delikatnymi kwiatami, zaś na dłoniach obowiązkowo jedwabne rękawice. Żonie Ministra towarzyszył mały, fikuśny bukiecik, który zamierzała wręczyć pannie młodej w trakcie składania życzeń. Moore nie chcąc zaprzątać głowy Hyperionowi i Catherine przemknął na miejsce bez oficjalnych powitań. Na takie tej nocy będzie jeszcze czas. Gdy zajęli już swoje miejsca, a Elizabeth naszykowała zawczasu koronkową chusteczkę, oczom wszystkich ukazali się pan Thomas z najjaśniejszą gwiazdą tej nocy - swą córką. Już niedługo panią Greengrass.
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Aaron Matluck Sro 25 Lut 2015, 20:00

Podczas gdy oni rozmawiali w najlepsze wzrok chłopaka przykuła osoba od której nie słyszał nic od jakiegoś czasu, a zobaczenie jej graniczyło z cudem. Wyrodna siostrzyczka postanowiła się pojawić na ślubie? Do czego to doszło. Musiało się jej niezmiernie nudzić w szkole.
- Pozwolisz, że swój komentarz na temat Asima zachowam na wesele. Z alkoholem każda rozmowa może być przyjemniejsza.
Powiedział z uśmiechem uprzednio witając siostrę skinięciem głowy. Będzie musiał ją dopaść podczas zabawy bo na pewno nie przepuści okazji by nawalić się drogim alkoholem. Tym bardziej, że jak się dobrze zakręci to jeszcze będzie miała z tego jakiś profit. Zaradna i przebiegła. Wtedy rozbrzmiała muzyka. Nie był fanem dud dlatego też nie poczuł tego klimatu od razu. Dopiero blada mina Greengrassa jakoś podniosła go na duchu. Miło wiedzieć, że ślub go przerażał. Przynajmniej raz mógł mieć satysfakcję, że pyszałkowaty wyraz twarzy spełzł z jego twarzy chociaż i tak za niedługi czas pewnie będzie znów ponad wszystkimi. W końcu wielki pan mąż. Ale hej, to ich dzień dlatego odgonił od siebie te myśli. Gdy spojrzenie wszystkich przeniosło się na Cassidy, Matluck uśmiechnął się pod nosem. Wyglądała jak panna młoda. Czując jak Zoja łapie go za rękę spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Wpadli, wpadli. Koniec rumakowania dla tej dwójki.
A przynajmniej w teorii.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Luis Castellani Sro 25 Lut 2015, 20:17

Nie sądziłem, że stanę przed ołtarzem tak szybko. Szkoda, że obok mnie nie stała Adrienne tylko chwiejący się młody Greengrass którego trzeba było trzymać. Wyobrażacie sobie co by było gdyby upadł? Wszyscy by zobaczyli jego klejnoty rodowe. Jego papcio chyba miał podobne zdanie na ten temat, bo jak trochę bardziej nim zachwiało to pojawił się obok nas. Słysząc jego pytanie wywróciłem teatralnie oczętami.
- Zimno mu w siusiaka. Konieczna jest nagość pod spódniczką? - wyszeptałem w odpowiedzi nie mogąc przestać się uśmiechać. I tak mi nic dzisiaj nie zrobi. Nanananana. A na pewno nie zrobi mi nic tutaj, teraz, przy wszystkich. Całe życie robił wszystko żeby uniknąć skandalu, więc bardzo wątpliwe aby złamał swoją złotą regułę na ślubie pierworodnego poprzez danie mi w zęby lub potraktowanie jakimś przykrym w skutkach zaklęciem. Wiedziałem jednak, że go wkurzam. Wiedziałem to od chwili kiedy wręczał mi obrączki. Ten mocny uścisk dłoni nie był przypadkowy. I kiedy wszyscy odwrócili się żeby spojrzeć które ranne zwierzę wydaje tak okropne dźwięki to ja upewniłem się, że nie widać iż trzymam "gwiazdę" dzisiejszego wieczoru. Skoro nie było widać to po raz pierwszy omiotłem spojrzeniem wszystkich gości. Minister, Aaron z jakąś dziewczyną, Micah bez kolegów, cała moja familia, Suzanne z Chytruskiem i brzuchem jakby połknęła wszystkie piłki do Quidditcha, Adrienne, jakaś bru... Adrienne? Dlaczego siedzi obok mojej bratanicy? Dlaczego moja ukochana narzeczona siedzi obok tej modliszki? Wygląda jednak zdecydowanie lepiej od Suzanne. Wyglądała zdecydowanie najlepiej.
- Masz rację. - odszepnąłem z uśmiechem. Wow, od kiedy młody Greengrass potrafi czytać ludziom w myślach?
Luis Castellani
Luis Castellani
Czarodziej


Urodziny : 26/02/1989
Wiek : 35
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t2089-sowa-luisa-castellanieg

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Logan Campbell Sro 25 Lut 2015, 23:40

Dekoracje rzeczywiście robiły wrażenie, lecz on nie zwracał na to jakieś większej uwagi, to, że Greengrassowie będą chcieli się pokazać, to było bardziej niż pewne. Kanadyjczyk wolał jednakże skupić swój wzrok na jedynej rzeczy, która w dniu dzisiejszym i w ogóle go interesowała bardziej niż sama uroczystość. Odwrócił chwilowo swoje spojrzenie od Vanadesse, by wyszukać ukradkiem znajomych twarzy. Obok nich przemieszczał się tłum ludzi, jakiś blondyn, kobieta w zaawansowanej ciąży, minister i jego małżonka, nauczyciele z Hogwartu... Wróć! Czyżby tam szła Suzanne? Dowiedział się, że jest w ciąży, ale ona aktualnie wyglądała jakby to dziecko miała za chwilę urodzić. Z tego niedowierzania wyrwał go dopiero głos partnerki.
- Wolę skromniejsze i gdzie nie ma aż tylu ludzi - jego usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Kanadyjczyk miał nawet upatrzoną lokalizację na swój przyszły ślub, zamierzał tam w najbliższym czasie zabrać Francuzkę, aby mogła wyrazić swoją opinię na ten temat i przedstawić swoje propozycje. Wstał z krzesła, gdy zrobili to inni goście czekając na dalszy ciąg.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Adrienne Cryan Czw 26 Lut 2015, 08:58

Jest szał, nie?
- Tak... Jest na co popatrzeć - odpowiedziałam rozmarzonym tonem głosu, zanim zdołałam przekalkulować te myśli i odwrócić wzrok od patrzącego się w naszą stronę Argentyńczyka. Chciałam mu dać znać, że też go zauważyłam, więc uśmiechnęłam się i bezgłośnie poruszyłam ustami w słowie "hot", co miało być oczywiście komentarzem do jego obecnego stanu. Nie powiem, że mi nie ulżyło, kiedy już trzeci raz w przeciągu ostatniego miesiąca się w pełni ubrał. Lubię, kiedy jesteśmy w połowie drogi do łóżka i w domowych nastrojach, ale oprócz tego potrzebuję życia towarzyskiego na zewnątrz z moim mężczyzną.
Tak naprawdę to nie zauważyłam kiedy przysiadła się obok mnie ciemnowłosa dziewczyna ze swoim chłopakiem i piłką zamiast brzucha. Widziałam już przecież Suzanne i Aleksy'ego, ale nie rozpoznałam w nich od razu przyszłej rodziny, bo nie wypadało mi się teraz wykręcać i przyglądać. Tak naprawdę to w ogóle nie powinnam się tak rozglądać i skupić na kroczącej do swojego przyszłego męża pannie młodej, ale moje myśli zaprzątnęła wizja samej siebie w białej sukience.
Miałam go tam. Dokładnie naprzeciwko siebie i czekającego już tylko na mnie. Setki par oczu jest na mnie skupionych, a ja nie idę. Cholerni spadkobiercy! To wszystko mnie przytłacza i wiem, że się do tego nie nadaję. Z moją przeszłością i sekretami, czuję się  brudna, a ten czyn jest przecież święty. Tak, widzę ślub jako obrządek sakralny, ponieważ moi dziadkowie są mugolami i praktykującymi chrześcijanami. Kolejny powód, żeby mnie wszyscy tu obecni znienawidzili. Mogę się pojawić przed urzędnikiem Ministerstwa Magii, ale to takie suche i na pokaz. Wszystko tu jest na pokaz i robi mi się niedobrze. Odstawię tą szopkę prędko i wrócę do domu...
Możliwe, że Luis był w stanie zaobserwować odpływającą krew z moich policzków. Przedślubna panika? Szybko! W jednej chwili utwierdziłam się w przekonaniu, że nie chcę dużego ślubu i wesela w stylu Greengrass'ów, czy też Castellanich. Ale jak mu to wytłumaczyć? Bez wątpliwości go kocham. Kocham, ale i tak nie chcę się tym afiszować tak przy całej społeczności magicznej. Widzę wśród gości swojego psychiatrę i Hyperiona i stanowczo wystarczy, żeby ten pomysł mi się nie podobał.
Spoglądam na Cassidy z przygryzioną dolną wargą i bezwiednie zaciskam mocniej dłoń na ułożonej kopertówce na swoich kolanach. Znowu jestem zachwycona jej suknią, która sama w sobie wołała, że jest magiczna i warta mojego całego mieszkania wraz z kanarkiem. Może i to nie była słoneczna plaża, ale już mam problem z wyjawieniem zwycięzcy na ślub przygotowany z największą pompą.
- Tylko te dudy... - jęknęłam odważnie w kierunku przyszłej bratanicy. Spódniczki na mężczyznach też mi nie do końca odpowiadały, ale uch, niech im będzie, że tradycja.
Adrienne Cryan
Adrienne Cryan
Czarownica


Urodziny : 06/08/1995
Wiek : 29
Skąd : Craigavon, Irlandia Północna
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2078-poczta-adrienne

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Caliente Thomas Czw 26 Lut 2015, 11:37

Duma. Radość. Ulga. Ale i ogromne ilości zdenerwowania, napięcia, które ujść miało prawo dopiero wtedy, kiedy zobaczy jak młodzi składają sobie przysięgę.
Organizowały ten ślub miesiącami. Planowały każdy najdrobniejszy detal, każdy drobny kwiatek na dorożce i każde światełko zdobiące weselny namiot. Osobiście wybierały wszystkie potrawy, nadzorowały proces zaklinania terenu uroczystości, próbowały każdego podawanego trunku (w tym momencie planowania było im całkiem wesoło...). Same zatrudniły każdego czarodzieja obsługującego uroczystość, przypatrzyły się wszystkim abraksanom ciągnącym dorożki, testowały na sobie temperaturę otoczenia.
Spojrzała na Catherine ze swojego miejsca i uśmiechnęła się porozumiewawczo. To był dzień ich dzieci, najdroższych latorośli, ale mogły być dumne nie tylko z przepięknej pary młodej. Całe to wesele było ich swoistą wizytówką. Firma, którą założyła dzięki wsparciu zasobnego portfela Greengrassów miała swój pierwszy test w boju... I zdawała go wyśmienicie.
Pani Thomas, ubrana w kreację barwy lodu siedziała w otoczeniu niemal całej rodziny Blacków. Stary, czystokrwisty ród postawił na barwy zieleni, jako i nakazuje herb rodzinny, jednak mama Cass wiedziała, że i Greengrassowie nie poskąpią sobie dzisiaj szmaragdowych barw. Nie chciała się z nimi zlewać. Zrezygnowała również z umiłowanej, klasycznej czerni. Dziś był dzień radości i wesela, toteż jasna suknia jedynie dopełniała całości kompozycji...
Ponownie zerknęła na Cath. Nie było po niej widać ich małego sekretu... Nawet Hyperion, dumnie prężący się za swoim synem, wciąż nie dostrzegał oczywistego.
Matki państwa młodych przyjaźniły się już od czasów Hogwartu a wspólna praca nad tym szczególnym dniem sprawiła, że ich więź jeszcze bardziej się wzmocniła. Cathy potrzebowała teraz kogoś, kto będzie obok, świadoma reakcji męża na mały cud, jaki nosiła w ukrytym pod doskonałą suknią brzuchu...
Caliente odwróciła wzrok od przyjaciółki, bo właśnie nadjeżdżała karoca z dwoma najważniejszymi osobami w jej życiu. Uśmiechnęła się, czując, jak na sercu zaciska jej się drobna pętla niepewności. A jeśli wyglądający, jakby miał zaraz zemdleć William odmówi? A jeśli jej pewna siebie, stawiająca na swoim córka uzna, że to nie jest jej droga, droga, którą zamierza kroczyć do końca...?
Caliente Thomas
Caliente Thomas
Czarownica


Urodziny : 04/02/1975
Wiek : 49
Skąd : Redhill, Surrey
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Lena Gregorovic Czw 26 Lut 2015, 18:56

Gregorovic od tygodnia ćwiczyła uśmiech, który teraz jawił się na jej idealnie pomalowanych, wydatnych ustach. Szczery i pogodny grymas wydawał się do Leny równie niepodobny, co obecność towarzysza, jawiącego się tuż przy niej. Tayth-Wilson, we własnej osobie. Ciemny burgund, którym spowite były jej wargi, idealnie kontrastował z bladością skóry i czernią koronkowego gorsetu, opinającego jej zgrabną talię. Miękki materiał rękawów wił się aż ku wąskim przegubom; wokół prawego owijał się srebrny wąż, którego onyksowe ślepia do złudzenia przypominały bezwzględne spojrzenie Ślizgonki. Dół kreacji stanowiła prosta, tiulowa spódnica w kolorze butelkowej zieleni. Srebrne na powrót włosy, misternie upięte przy pomocy ametystowej spinki łagodziły ostre rysy twarzy.
Chyba nikt, kto znał Gregorovic, nie spodziewał się po niej tak nienagannej prezencji. Czego jednak nie robi się dla najlepszej przyjaciółki?
Kiedy już udało jej się przywitać ze wszystkimi, nie okazując przy tym zbyt jawnej niechęci ze swej strony; bezpardonowo znosząc pogardliwe spojrzenia starszych reprezentantów wspaniałych rodów (rodzice z pewnością zapewnili jej niezłą reklamę), Rosjanka, przeniosła onyksowe tęczówki na swego towarzysza.
- Ozyrys mi świadkiem, jeszcze jedno spojrzenie spod byka, a komuś oczy wydrapię. - Sarknęła cicho na tyle, by nikt poza Brandonem jej nie usłyszał. - Dlatego własnie nienawidzę matki. - Dodała, kręcąc głową. Widząc ponaglające spojrzenie Williama i Luisa, westchnęła.
- Już czas. - Poklepała go po ramieniu. - Trzymaj się z dala od kłopotów. - Kąciki jej ust uniosły się znowu ku górze, kiedy zbliżywszy się do Włocha, złożyła na jego ustach krótki, pożegnalny pocałunek. Miała szczerą nadzieję, że na przyjęciu znajdzie się kilka koleżanek Kruger, które chętnie poinformują ją o rozwijającej się między nią a Tayth-Wilsonem relacją. Przecież całe swe serce włożyła w tę rolę życia!
Chwilę później pochwyciła poły miękkiej tkaniny, kierując swe kroki ku epicentrum całego ślubnego zamieszania. Przywitawszy się z Greengrassem i Castellanim krótkim skinieniem i lakonicznym uśmiechem, zajęła swoje miejsce. Jej wzrok mimowolnie wędrował pośród rzędów białych krzesełek zajmowanych przez licznych gości. Zdążyła ledwie posłać przyjazny uśmiech w stronę młodego Johansen'a, kiedy panna Thomas (jeszcze tylko przez kilka minut!) zawitała na miejsce. Wargi dziewczęcia wykrzywiły się w wyjątkowo szczerym i prawdziwym uśmiechu. Dotychczasowe wątpliwości odnośnie małżeństwa jej najlepszej przyjaciółki z największym bufonem świata magicznie zniknęły, kiedy tylko podjęła spojrzenie jednej z najwspanialszych czarownic na świecie. Była szczęśliwa i to jej w zupełności wystarczało
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Namiot weselny Empty Re: Namiot weselny

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach