Dziedziniec główny

+39
Jamie Campbell
Ian Ames
Elena Tyanikova
Callum Castellani
William Greengrass
Christine Greengrass
Quinn Larivaara
Claire Annesley
Emily Bronte
Elsa de la Vega
Meredith Cooper
Cassidy Thomas
Lena Gregorovic
Anthony Wilson
Vin Xakly
Jane Halsey
Aiko Miyazaki
Hannah Wilson
Charles Wilson
Leanne Chatier
Joel Frayne
Polly Baldwin
Colette Roshwel
Aiden Williams
Gabriel Griffiths
Sasza Tiereszkowa
Aleksy Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Wyatt Walker
Audrey Roshwel
Noemi Cramer
James Scott
Malcolm McMillan
Blaise Harvin
María Velasquez
Mistrz Gry
Andrea Jeunesse
Suzanne Castellani
Brennus Lancaster
43 posters

Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Dziedziniec główny

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 16 Kwi 2013, 19:01

First topic message reminder :

Dziedziniec główny - Page 11 Promoodp066gs2

Kamienny plac szczególnie uwielbiany przez uczniów. Znajduje się w zachodnim skrzydle zamku, z którego rozciąga się idealny widok na błonia i jezioro. Okolony niewysokim murkiem, a w niektórych miejscach nieco wyższą balustradą.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Connor Campbell Sob 04 Mar 2023, 15:13

Kanadyjczyk natomiast nie miał zielonego pojęcia co się działo na tym głośnym balu, gdyż po swojej przygodzie z Testralami jednak musiał się udać na jedną noc do Skrzydła Szpitalnego. Na pierwszy rzut oka i gdy jeszcze adrenalina krążyła w jego żyłach, wydawało mu się że jest cały i zdrowy, jedynie trochę potłuczony i biedniejszy o różdżkę. Jednakże, gdy emocje zupełnie opadły a adrenalina odpuściła, jego lewa dłoń zaczęła niebezpiecznie zmieniać kolor i podwajać swój rozmiar. Nie zdawał sobie sprawy, że uderzenie Testrala było aż tak mocne, że pogruchotało mu wszystkie kosteczki w dłoni. Przez to czuł, że wiele go ominęło, zważając na to jakie plotki do niego docierały.
Uniósł przekornie brew i przechylił lekko głowę w bok jak piesek zainteresowany piszczącą zabawką, gdy do jego uszu dotarła pierwsza część wypowiedzi Flory. Już otwierał usta, żeby jakoś inteligentnie jej się odgryźć i powalić na łopatki, gdy w kilka sekund później dziewczyna postanowiła mu wyjawić tą informację zupełnie za darmo. Ponownie zmrużył oczy, ale teraz wpatrywał się w nią lekko podejrzliwie uważnie wysłuchując historii. Dzięki temu nie umknęło mu jak dziewczyna wymownie otaksowała go spojrzeniem i kontynuowała wypowiedź jak gdyby nigdy nic. Nie żeby Connor podejrzewał ją o kłamstwo, co to to nie, takich zaawansowanych umiejętności obserwatorskich nie miał. Ponadto nie znał dziewczyny na tyle, żeby umieć powiedzieć kiedy kłamie, a kiedy nie. Jednakże kiedy miał styczność z kimkolwiek z tej rodziny niestety nie mógł wyzbyć się w sobie tej podejrzliwości, jaką u niego wzbudzało każde z osobna. Po prostu intuicja podpowiadała mu, że Wilsonom się nie ufa.
- A to ciekawe - odparł z nieukrywanym zainteresowaniem w głosie. Nie dziwiło go takie zachowanie brata Flory, w końcu Connor sam miał siostrę i wiedział jaki czasem potrafił być wobec niej nadopiekuńczy i zaborczy. - Ten co najwięcej szczeka, najmniej wie o życiu i próbuje sterować innymi, żeby samemu nie wypaść źle. Jak dla mnie przemawiają przez niego kompleksy. - Dopowiedział, zastanawiając się, czy zachęci to dziewczynę do dalszych uzewnętrznień.
Na jej pytanie skierowane w jego kierunku, uniósł zabandażowaną dłoń w górę a na jego ustach pojawił się wielki wyszczerz. - Miałem ciekawe spotkanie ze stadkiem Testrali, bo ich kurwa nie widzę - zaśmiał się krótko - i jeszcze mi pogruchotały różdżkę. Wiesz, myślę że to była jakaś ich zmowa i zemsta, bo był w niej włos z ogona Testrala... - Dodał enigmatycznie z rozbawieniem czającym się na jego bladych ustach.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Flora Wilson Sob 04 Mar 2023, 23:39

Westchnęła i przez jej twarz przemknął cień zrezygnowania. Z cieniami pod oczami i ogólnym zmęczeniem wydawała sie teraz drobna i zmęczona. Może i nie czuła się tak z powodu bliźniaka, ale jej wilkołaczy problem dawał całkiem dobry grunt, wystarczyło wypuścić uczucia na zewnątrz.
- Mam wrażenie że jemu się wydaje że sobie tak świetnie radzi i usiłuje mi "pomóc" - rozłożyła ręce w geście bezradności - Przyzwyczaiłam się do tego ze strony Hanki, ale Tony był zawsze po mojej stronie. Może to wina jakiejś laski? Wiesz może coś na ten temat? - nikt nigdy nie powiedział że nie może wykorzystać tej sytuacji do uzyskania informacji, którymi brat by się nie podzielił sam z siebie. Nie miał problemu żeby mówić o dziewczynach z którymi spotykał się przelotnie, ale od jakiegoś czasu miała wrażenie że dzieje się coś poważniejszego a nie pisnął o tym słowa. Niby nie mogła go do końca winić bo prawdopodobnie sama też by się nie pochwaliła gdyby rozpoczęła nowy związek z kimś wyjątkowym, ale jakoś nie potrafiła nie czuć ukłucia żalu że już nie wie absolutnie wszystkiego tak jak kiedyś. Wbiła w Campbella pełne ciekawości spojrzenie licząc na pomoc w rozszyfrowaniu zagadki jaką był jej bliźniak.
Słysząc o testralach otworzyła szerzej oczy i sięgnęła po jego rękę by się jej przyjrzeć, to było silniejsze od niej. Nie mogła zdjąć bandaży ale ostrożnie zgięła po kolei każdy palec by sprawdzić ich sprawność, dtyk jej drobnych dłoni był delikatny jak piórko, bardzo starała się nie sprawić ślizgonowi żadnego bólu. Cały czas słuchając historii rzuciła kilka zaklęć diagnostycznych by upewnić się że wszystko jej w porządku. Dopiero wtedy uświadomiła sobie że to była dokładnie jedna z rzeczy jakich miała NIE robić według instrukcji.
- Co w ogóle robiłeś w ich pobliżu? I nie próbuj mi wmówić że poszedłeś na rekreacyjny spacer do Zakazanego Lasu, one nie pałętają się po błoniach ani na obrzeżach - pokręciła głową z rozbawieniem. Różdżka z włosem testrala? Ostatnio usłyszała że to wiele mówi o właścicielu, ciekawe co oznaczał taki rdzeń. Być może spyta później.
- Nie dziwię się w takim razie. Machanie przed ich nosami różdżką z włosem testrala to prawie jak machanie komuś przed nosem palcem ich kuzyna. Jak się czułeś będąc tratowany przez nic? - uśmiechnęła się zaczepnie z błyskiem w oku i oddała mu jego uszkodzoną rękę - Przepraszam, odruch. Planuję zostać uzdrowicielką i czasami ciężko mi się powstrzymać.
Flora Wilson
Flora Wilson
Klasa VII


Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Connor Campbell Pon 06 Mar 2023, 19:48

Connor na chwilę zapomniał, że odpalił papierosa, który powoli wypalał się w jego dłoni, gdy ten obserwował Krukonkę. Choć początkowo nie zwrócił uwagi na ogólny wygląd dziewczyny, zaaferowany wygłupami i wywrotką, teraz miał okazję przyjrzeć jej się dokładniej. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to fioletowe cienie pod lekko przekrwionymi oczami, mocno wybijającymi się na twarzy obleczonej niezdrową bladością. Nawet piegi, które Campbell uważał za mega urocze u dziewczyn, były ledwo zauważalne. Niekontrolowanie zmarszczył brwi, będąc lekko skonsternowanym. Rozumiał, że kłótnia z rodzeństwem nie była czymś przyjemnym, ale też była raczej na porządku dziennym, dlatego mega zdziwiło go to, że Flora aż tak to przeżywa. A może jeszcze coś innego ją trapiło?
- Pytasz mnie jakbym był jego kumplem! - Żachnął się, wywrócił oczami i wystrzelił peta daleko w powietrze, że nie dało się dostrzec gdzie wylądował. Ale gafa, panienko Wilson! Cała szkoła wiedziała, że Campbell i Anthony od samego poznania nie pałali do siebie sympatią. Byli jak dwa samce alfa walczące o dominację w stadzie i nie raz udało im się złapać wzajemnie za chabety i przyozdobić się siniakami wyglądającymi jak zupełnie nowe galaktyki. Cóż, w tym temacie nie miała szans z niego czegokolwiek wyciągnąć, Campbell miał swoje romanse na głowie.
Kiedy rudowłosa złapała jego zabandażowaną dłoń i delikatnie zaczęła ją badać, dziwny dreszcz przebiegł przez jego ciało. Nie spodziewał się takiej reakcji z jej strony, ani też kontaktu fizycznego (pomijając nieumyślnego kopniaka w jej biodro). Zaskoczony taką odpowiedzią swojego ciała po prostu stał i bez słowa wpatrywał się w poczynania dziewczyny. Gdyby tylko chciała mogła w tym momencie wiele zrobić z tą ręką, bo Campbella jakby odcięło.
Odchrząknął krótko, przywołując się do porządku, ale dłoni nie wycofał. Lubił dotyk kobiecych palców na swojej skórze, więc postanowił wydłużyć ten moment jak tylko mógł i teraz zaczął żałować, że miał uszkodzoną tylko tą część ciała. - Nudziłem się, spotkałem tego śmiesznego dzieciaka Stinkwooda i razem wymyśliliśmy, że ściągniemy jednego do zamku, żeby zaczęło się coś dziać. - Opowiedział w dużym skrócie. Jego ton głosu był spokojny, a wypowiedź zakończył lekkim wzruszeniem ramion jakby to było nic. Ot zwykłe urozmaicenie w czasach marazmu.
- Nie żałuję, ale ogólnie nie polecam. Jednak wolę widzieć co lub kto mnie bije. - Również się uśmiechnął, opuścił spojrzenie na ich złączone dłonie, po czym szybko wrócił do oczu Flo i puścił do niej oczko. Myślał, że dziewczyna dalej pociągnie tą sytuację, ale zdecydowała się ją uciąć, przez co przez twarz Connora przebiegł cień zawodu. - Dobrze wiedzieć. Może następnym razem powinienem się zgłosić do Ciebie na sesję uzdrawiania? - Zapytał zaczepnie, nie dając za wygraną.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Flora Wilson Pon 06 Mar 2023, 20:33

Coraz bardziej zdawała sobie sprawę że to był bardzo głupi pomysł, w dodatku niewykonalny. Nieważne jak ślizgon podpadł jej bratu ona była miękką kluską i nie miała pojęcia jak nietrzeźwa i pewna siebie musiała być w czasie balu że podjęła rzuconą rękawicę.
- Pytam jakbyś był z nim w jednym domu - odpowiedziała marszcząc brwi, trochę ostrzej niż powinna, na ułamek sekundy tracąc kontrolę nad swoim nadwrażliwym w ostatnich dniach ego - Przepraszam, masz rację nie powinnam przenosić swoich problemów na innych - była to prawda, choć tutaj każde z nich raczej miało inne problemy na myśli. Ona czuła że powinna bardziej uważać na swój aktualnie wybuchowy temperament, on pewnie sądził że aż tak przejmuje się kłótnią z bratem, co wskazywało na to jak poważna musiała być. Raczej niewielkie miała szanse na zrobienie dobrego wrażenia, nieważne jak bardzo by się starała, trzepotała rzęsami i kręciła tyłkiem czy co tam powinna robić według ekspertów. Kolejny raz w ciągu ostatniego miesiąca zastanawiała się nad czytanie Bravo Witch albo Teen Witch i na samą myśl czuła jak maleje jej poziom IQ. Czy powinna podliczyć straty i ruszyć dalej? Zapewne, ale tak naprawdę nie miała personalnie problemu z Connorem, a wbrew temu co zawsze wmawiał jej bliźniak, aktualnie wydawał się całkiem przyzwoitym towarzystwem. Decyzję o białej fladze lub podjęciu walki podejmie później, skoro ostatnio tak się rozkręciła w kwestiach towarzyskich to czemu nie poćwiczyć?
Wysłuchała jego historii śmiejąc się ale równocześnie kręcąc głową z niedowierzaniem. Ciężko było powiedzieć czy tylko ten Stinkwood był dzieciakiem w tym duo, potrafiła jednak docenić dobry przekręt i miał rację, pojawienie się testrala w szkole wiązałoby się ze sporym zamieszaniem i mnóstwem śmiesznych sytuacji. Być może też kilkoma ofiarami, bo przecież stratowanie przez niewidzialnego skrzydlatego konia może się różnie skończyć, dużo gorzej niż skończył Campbell. Mówiąc o leczeniu... Uniosła lekko brwi z miną jakby przyjmowała wyzwanie.
- Możesz się zgłosić, ale musisz wtedy przyznać jaki genialny pomysł doprowadził do uszkodzeń - po tym co dopiero opowiedział, obawiała się że może faktycznie kiedyś skorzystać z okazji i nie będzie miała wyboru tylko wykazać się jako uzdrowiciel. Kusząca i zatrważająca okazja, chyba nawet mogła jej wyczekiwać.
- Jak często zdarzają ci się tratowania przez dzikie bestie? - udała że sięga po pióro, moczy je w atramencie i przygotowuje się do zapisania danych na przyszłość. Cały czas miała na ustach rozbawiony uśmiech, trochę kolorów wróciło na jej twarz, w szczególności lekki rumieniec na piegowatych policzkach.
Flora Wilson
Flora Wilson
Klasa VII


Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Connor Campbell Czw 09 Mar 2023, 18:34

Szybkie przeprosiny ze strony Flory dały mu do myślenia i zorientował się, że być może zbyt ostro zareagował na jej pytanie o brata i jego amory. Rzecz w tym, że życie Wilsona interesowało Connora tyle co wojny Goblinów, o których kazali im się uczyć na pierwszym roku, czy W OGÓLE. Oczywiście docierały do niego jakieś plotki, jak to w Hogwarcie, ale nie poświęcał im więcej uwagi niż rzeczywiście musiał. Były one dla niego tylko drogowskazem na szlaku w tym kobiecym lesie. Wolał jednak nie rozpoczynać żadnych relacji z dziewczynami powiązanymi z Anthonym, choć niestety musiał przyznać że ich gust był zbliżony, a możliwości szybko się wyczerpywały.
- Nie przepraszaj, sam zapytałem. - Machnął ręką na znak, że się nie gniewa po czym spojrzał w lewo i usta ułożył w dziubek, myśląc czy mógłby sprzedać Krukonce jakąkolwiek informację. - Ostatnio szkoła huczy o nim i o Lauren, to taka ruda Ślizgonka z mojego roku. Nie jest to potwierdzone info, więc ręki nie dam sobie uciąć, ale może tutaj jest coś na rzeczy, więc można by było zrobić jakieś małe dochodzenie. - Wyjawił żywszym tonem, mając nadzieję, że chociaż trochę udało mu się załagodzić swój szczeniacki wybuch. Co prawda mało wierzył w prawdziwość tej informacji, ponieważ parę razy miał do czynienia z rudowłosą Ślizgonką i raczej była mocno nieprzystępna jeśli chodziło o jakiekolwiek zaloty. Cięty język, niezależność i zamknięta postawa to było to co Campbell od niej otrzymywał, ale nie przeczył że Wilson mógł mieć na nią jakiś złoty środek.
Śmiech dziewczyny wywołany jego opowieścią nieco rozpromienił jej twarz i dodał koloru. Najwyraźniej potrafiła docenić dobrego psikusa i teraz był ciekaw czy i ona ma jakieś ciekawe na koncie i w zanadrzu. Zanotował w głowie, aby kiedyś spróbować namówić ją na zmalowanie czegoś ciekawego. Zawsze sobie cenił spryt, zaradność i chłodną kalkulację psocących dziewczyn.
- Proszę Cię, to nie będzie problem. Wiesz jak się musiałem nagimnastykować, żeby piguła uwierzyła w moją historyjkę? - Złapał się za głowę i przejechał obiema dłońmi po swoich ciemnych włosach, na chwilę odgarniając je z twarzy co spowodowało, że jego ostre rysy się uwydatniły.
Zainicjowana scenka bardzo przypadła mu do gustu, zaśmiał się i usadził obok niej na murku, zakładając nogę na nogę i wszedł w wymyśloną na poczekaniu rolę. - Jakie dwa, czy (3) razy na tydzień... - zaczął niskim głosem, zmieniając akcent na bardziej wieśniacki. - Ale wie paniusia, ja to przyzwyczajon, że bark przekręcony, że noga kulawa, że pół twarzy w paraliżu... - mówiąc to, zachowując powagę i trzymając rolę, dodatkowo zademonstrował wszystkie te pokrzywienia cielesne. - Żeby kuśka nie działała to tego nie zniese i mówie se,  Bober trzeba sie uzdrowić, no to przyszłem żem do panienki.
Wszedł w rolę z takim zaangażowaniem, że sam siebie zaskoczył. Kompletnie zapomniał, że nad jeziorem czekają na niego koledzy.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Flora Wilson Pią 10 Mar 2023, 00:22

A więc faktycznie była jakaś dziewczyna, zauważyła zmianę w zachowaniu bliźniaka i o ile nie znała powodów, tak musiała przyznać że była to zmiana na dobre. Opis ślizgonki pasował jej tylko do jednej dziewczyny którą widziała w towarzystwie Tony'ego, wysoko mierzył.
- Jeśli to ta sama osoba co myślę to zapowiada się ciekawie, ona zawsze mnie trochę przerażała - ciężko powiedzieć czy stres wywoływany przez Lauren był spowodowany ojcem sędzią czy tym jak bardzo była przeciwieństwem Flory. Zawsze czysta, schludna i ułożona gdzie krukonka była wiecznie ubrudzona farbą, z lekko potarganą czupryną i nieobecnym spojrzeniem. Nawet teraz rękawy szaty miała upstrzone plamami farb w odcieniach wiosennej łąki. Dużo zieleni, z dodatkiem żółci, czerwieni i odrobiny fioletu. Zawsze pamiętała żeby malować w ubraniach cywilnych nie mundurku, nie była więc w stanie zgadnąć jakim cudem zdołała się tak ubabrać.
Prawie wypadła z roli widząc jak Campbell się wczuwa. Krztusząc się z powstrzymywanego śmiechu starała się dorównać mu kroku i zaczęła korzystać z przesadzonego szkockiego akcentu brzmiąc jak skrzyżowanie szalonego naukowca z matroną dzielącą się starymi ludowymi radami.
- Musi pan zasadzić w ogrodzie łopian w okręgu, w środek jadowitą tentakulę - jej szalenie profesjonalną diagnozę przerywały salwy śmiechu - Co nów tańczyć kankana dookoła kręgu, dwa okrążenia zgodnie z wskazówkami zegara i jedno w przeciwnym - uzupełniła niewidzialny atrament by móc kontynuować notowanie zaleceń - Dodatkowo w czasie pełni upiec ciasto z jagodami i zjeść je całe siedząc pod drzewem lipy nago - tu już nie dała rady i zaczęła najzwyczajniej w świecie pękać ze śmiechu niemal spadając z murka.
- Raz na trzy miesiące proszę zgłosić się na wizytę kontrolną i sprawdzenie postępów - wzięła głęboki oddech by trochę się opanować ale zamiast tego zaczęła się krztusić. Zgięta niemal wpół, nie mogąc złapać oddechu nadal nie była w stanie powstrzymać śmiechu.
- Dziękuję, było mi to naprawdę potrzebne - wyznała kiedy w końcu zdołała złapać oddech. Twarz miała niemal bordową co wyglądało pewnie wyjątkowo atrakcyjnie przy jej ogniście rudych włosach. Przynajmniej nie dostała czkawki.
Flora Wilson
Flora Wilson
Klasa VII


Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Connor Campbell Pią 17 Mar 2023, 14:08

Nie trudno było zauważyć, że Flora zaczęła się doszukiwać wizerunku Lauren w swojej pamięci. Ślizgonka była nad wyraz charakterystyczna, plus jej zgryżliwe odzywki zazwyczaj odbijały się echem w szkolnej społeczności. Miej swoje zasady i życie, nie dawaj innym sobą pomiatać, a na pewno nikt nie da Ci spokoju ze swoimi spekulacjami. Ludzie zastanawiają się jak stać się popularnymi, a tu prosze taki prosty przepis.
- To tylko maska - odparł ze wzruszeniem ramion najnormalniej w świecie. Dla niego to było oczywiste od samego początku, z resztą sam kiedyś taki był. Jednakże z czasem zauważył, że coraz częściej przebywa w osamotnieniu, jest markotny i niechętny na cokolwiek. Nie mógł doprowadzić się do wewnętrznego zniszczenia, dlatego przearanżował swoje priorytety i wartości aby stać się nieco szczęśliwszym człowiekiem. W chwilowym zamyśleniu omiótł Wilsonównę szybkim spojrzeniem, dostrzegając plany farby na jej rękawach.
- Malujesz? - Zapytał ze szczerym zaciekawieniem. Czyżby to na jej obrazy, czekające na wyschnięcie, napotykał się w pracowni artystycznej? Na żadnym z nich nie było podpisu...
Rola Pana Bobera przypadła mu do gustu i odnotował sobie w myślach, żeby częściej się w niego wcielać, bo to po prostu nieziemsko zabawne. Campbell lubił jak ludzie w jego towarzystwie się śmiali na dodatek za jego sprawą! Każde dopowiedzenie Krukonki do ich niewiarygodnej historii wywoływało w Kanadyjczyku coraz głośniejszą salwę śmiechu, aż finalnie musiał ocierać z twarzy łzy, których nie był w stanie powstrzymać. Przez to niestety nie był już w stanie kontynuować ich wyśmienitej scenki, choć jeszcze tak wiele można by było z niej wyciągnąć! Nic straconego, być może przy nastepnym spotkaniu podzieli się z nią wynikami terapii...
Dłuższą chwilę zajęło mu ochłonięcie po napadzie śmiechu, a podziękowania dziewczyny wywołały w nim falę jeszcze wiekszej satysfakcji.
- Cieszę się, naprawdę. - Odpowiedział z szerokim uśmiechem, chwaląc się nienagannym uzębieniem. - Jak dla mnie to Wilson może Cię denerwować codziennie, jeśli wszystkie sesje pocieszania mają właśnie tak wyglądać. - Dodał z zadziornym uśmieszkiem. Oczywiście nie życzył jej kłotni z rodzeństwem, jednakże zdążył się już poznać na niej, żeby być pewnym iż nie weźmie jego słów na serio.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Flora Wilson Pon 20 Mar 2023, 20:06

Czy to tylko o maskę się rozchodziło? Jakoś nie wyobrażała sobie jak miałaby wyglądać rozmowa między nimi, poza tym że szalenie niezręcznie. Może ślizgonka nigdy nie poczuje pragnienia poznania bliźniaczki Tony'ego, były na to duże szanse. Może nawet nigdy o niej nie będzie wspominał to nawet przez myśl Lauren nie przejdzie że jest jakaś krukonka do poznania. Niestety nawet samej siebie nie potrafiła tak oszukać, dziewczyna wyglądała na inteligentną.
- Maska czy nie maska, jakoś mam nadzieję że szybko się nie przekonam - ani trochę nie wyglądała na przekonaną przez jego słowa. Na szczęście temat szybko zszedł na jeden z jej ulubionych tematów.
- Staram się, ale nie nazwałabym tego sztuką - przede wszystkim traktowała malowanie czy rysunek jako formę terapii. W sumie to szycie, szydełkowanie i wyszywanie również. Potrzebowała baaaardzo dużo terapii. Głównie dlatego nigdy nie podpisywała swoich prac, nie uznawała ich za godne uznania za faktyczne malarstwo - Skąd wiesz? - oczywiście jeszcze nie zauważyła tych wszystkich plam farby, nigdy nie zwracała uwagi na takie niepotrzebne szczegóły.
Może nie była faktycznie pokłócona z bratem, ale wystarczająco duża chmura zmartwień wisiała nad jej głową na codzień więc była w stanie docenić takie chwile. Rola wiejskiego doktora przypadła jej do gustu, była niesamowicie ciekawa jak sprawdzą się jej zalecenia i czy pacjent przeżyje. Musiała popracować nad akcentem, na pewno mógłby być lepszy. Może Anthony nie był fanem Campbella ale w tym momencie nie dostrzegała powodu żeby faktycznie wykonać plan swojego brata, nie miała też do tego serca.
- Jakbym mu powiedziała że to Ty mi tak poprawiłeś humor to pewnie byłaby kolejna kłótnia, znowu pocieszanie i kolejna i tak w kółko - odpowiedziała na jego uśmiech również pokazując zęby - Chociaż może gdzieś po drodze dorwałby Cię i zamordował w ciemnym zaułku, to by raczej przerwało ten zaklęty krąg - może i Connor nie wiedział o przypadłości jej bliźniaka, ale jeśli wiedział cokolwiek o rodzinie Wilsonów to miał świadomość że się w tańcu nie pierdolą. Hanka nie bez powodu siała zgrozę na korytarzach, Leslie stanowiła nowego bazyliszka Hogwartu, a Charlie przerażał wszystkich łamiących zasady swoją nieskazitelną moralnością. Może tylko Flora potrafiła być niewidoczna, zawsze ukryta gdzieś za plecami rodzeństwa, z zadaniem ułatwionym przez swój wzrost i niepozorną osobowość.
Flora Wilson
Flora Wilson
Klasa VII


Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Connor Campbell Wto 28 Mar 2023, 22:40

Temat rzekomego romansu Lauren i Wilsona zakończył się dość szybko, co Campbellowi było bardzo na rękę. Nie stronił od plotek, ale sam wolał ich nie rozpowiadać, jeżeli nie był w stu procentach pewien, że to prawda. Jego reputacja i tak była już dość zszargana, nie mógł pozwolić aby jego prawdomówność i rzetelność w dochodzeniu do sedna też na tym ucierpiały. Z większą chęcią przeszedł do rozmowy o malarstwie, którym sam się parał lecz w tajemnicy przed resztą świata. Było to jego tajemną miłością od czasów dziecięcych, którą postanowił trzymać tylko i wyłącznie dla siebie, a dzieląc się tym jedynie dopiero z naprawdę bardzo ważnymi dla siebie osobami.
- A kiedy dla Ciebie zaczyna się sztuka? - Wypalił dość poważnym pytaniem prosto w nią, od razu po zakończeniu jej odpowiedzi. Był niesamowicie ciekaw co mu odpowie, ponieważ sam od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiał. Często był niezadowolony ze swoich prac, a co raz to bardziej skomplikowane i tym samym nieudane próby dojścia do swojego własnego niepowtarzalnego stylu sprawiały, że niekiedy wątpił czy to co wyczynia jest nadal sztuką.
Na kolejne jej pytanie, ujął ją za przedramię i lekko uniósł aby mogła dostrzec zaschłe różnokolorowe plamy farby. - Co to było? - Zapytał z zaciekawieniem, w pamięci szukając obrazu zawierającego takie kolory. Nie spodziewał się, że tych kilka plam sprawi, że poczuje swego rodzaju połączenie z Krukonką i nagle spojrzy na nią zupełnie inaczej. Dodatkowo zdał sobie sprawę, że niesamowicie brakuje mu kogoś z kim mógłby porozmawiać na ten jeden temat, wymienić przemyśleniami, spędzić trochę czasu w pracowni, wspólnie się zainspirować. Jednakże musiał najpierw sprawdzić, czy dziewczyna traktuje to tak samo poważnie jak on, czy to jedynie chwilowe zainteresowanie.
- Jeszcze życie mi miłe, ale jak zbrzydnie to się zgłoszę - odpowiedział z nutką rozbawienia w głosie, puszczając do Flory oczko, tym samym dając jej znać aby jednak zatrzymała to dla siebie. - Po jednym takim mało przyjemnym spotkaniu z nim długo dochodziłem do siebie. Nie doceniłem go, bo wygląda niepozornie, ale na razie wolałbym tego nie powtarzać. - Na twarz Kanadyjczyka wypłynął ciężki do odczytania grymas. Nie dość, że sama bójka i rekonwalescencja po niej były dość bolesne, to jeszcze powód który ją wywołał teraz wydawał się Connorowi nie wart nawet knuta...
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Flora Wilson Sob 01 Kwi 2023, 12:39

Podparła brodę dłońmi i zmarszczyła lekko brwi, zastanawiając się poważnie nad odpowiedzią na zadane przez Connora pytanie. Starała się sięgnąć głębiej, nieświadomie ślizgon poruszył temat nad którym nie zastanawiała się już od lat, przyzwyczajona do nadawania swoim obrazom takiej a nie innej łatki i chowaniu ich w kufrze od razu po wyschnięciu. Wręcz nieświadomie odpaliła kolejnego papierosa i zaciągnąwszy się, powoli wypuściła dym, dopiero wtedy będąc gotowa do odpowiedzi.
- Mam wrażenie, że wtedy kiedy coś co wytworzyć ma znaczenie. Że kiedy na to patrzysz to nie myślisz tylko "O, ładne", ale wywołuje to jakieś uczucia albo przemyślenia - nie dziwne więc że miała aż tak obojętne podejście do swoich tworów, skoro nawet ona po ich skończeniu nie poświęcała czasu żeby się przyjrzeć, skupiona tylko i wyłącznie na samym procesie malowania, niczym innym. Jeden z powodów, dlaczego wiecznie kończyła umazana farbą od stóp do czubka rudej głowy, uciekając w swój mały świat ile razy trzymała w rękach pędzel, zupełnie tracąc poczucie rzeczywistości i miejsca. Zaskoczona przyjrzała się swoim rękawom studiując uważnie kolory i odpowiedziała spokojnie, pewnie zadziwiając Campbella swoją szczerością. Jedną z rzeczy której ludzie nie zdawali sobie sprawy na jej temat było to, że tak nie znosiła kłamać na temat swojego wilkołactwa i problemów rodzinnych, że aż wytworzyła tendencję do zbyt łatwego dzielenia się tym co jej siedzi w głowie i duszy, jeśli tylko nie zżerała jej nieśmiałość. Anthony zapewne by ją zamordował za takie myśli, ale ten ślizgon zupełnie nie powodował u niej stresu tego typu.
- Łąka. Jak byłam młodsza, chodziłam na łąkę w okolicy mojego domu, jedna z rzeczy które pamiętam z moimi rodzicami - jej wspomnienia zawsze były mocno wymieszane, czasem nawet okazywało się że któreś z nich nie jest prawdziwe - To była wersja z moich snów, często się dzieją w tym samym miejscu - wersja z jej wspomnień była jak wyblakłe zdjęcie, a ta ze snu miała intensywne, prawie psychodeliczne barwy i tonęła w odurzająco pachnących kwiatach, czasem też świecących w ciemności grzybach. Stworzyła już wiele wersji tego miejsca i choć łatwo było rozpoznać że obrazy wciąż przedstawiają tą samą lokalizację, za każdym razem diametralnie się od siebie różniły. Jej ulubione dotychczas było gdy śniło jej się miasto w chmurach na które patrzyła leżąc pośród kwiatów, wyjątkowo tylko w jesiennej kolorystyce.
- Zatrzymam tą opcję jeśli kiedyś mi podpadniesz - zastrzegła, znów wypuszczając gęsty dym nad głowę. Nie skomentowała nic na temat zadziwiającej siły brata, świadoma że gdyby Connorowi przyszło walczyć na pięści z nią samą to prawdopodobnie też pokonałaby go z łatwością. Takie już było życie wilkołaka, gdzie pilnowanie ile siły używa się do wykonywania różnych czynności stawało się zmienną o której trzeba bez przerwy pamiętać, bo można wzbudzić podejrzenia. Ile razy musiała udawać że coś jest dla niej za ciężkie, kiedy w rzeczywistości podniosłaby to bez problemu. Cieszyła się że i tak nie jest to tak przerysowane jak czytała w kilku książkach, nie byłaby w stanie rozbijać ścian głową czy rzucać ludźmi, ludzie mieli absurdalne pomysły.
Flora Wilson
Flora Wilson
Klasa VII


Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

Powrót do góry Go down

Dziedziniec główny - Page 11 Empty Re: Dziedziniec główny

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach