Wielka Sala

+88
Gloria Stark
Rivius Fawley
Hope Colinz
Morpheus A. Maponos
Brandon Tayth
Aleksander Cortez
Isidora Tayth
María Velasquez
Cory Reynolds
Monika Kruger
Nevan Fraser
Ragna Kolbjørn
Jonathan Mills
Peter Raffles
Jamie Campbell
Prince Hamilton
Jason Snakebow
Fransis Molchester
Scarlett Molchester
Micah Johansen
Fèlix Lemaire
Marco Castellani
Jaakob Larsen
Blanche Aude Moreau
Antoinette Croisseux
Geraldine Dubois
Carla Stark
Kristian Lyberg
Elektra Fyodorova
Stella Stark
Andrew Wilson
Freddie Kingsley
Leanne Chatier
Gwendoline Allen
Matthew Sneddon
Femke van Rijn
Iris Xakly
Marcel Volante
Cassidy Thomas
Felicja Socha
Maja Vulkodlak
Pandora Evans
Antonija Vedran
Connor Campbell
Grace Scott
Meredith Cooper
Elijah Ward
Lena Gregorovic
Logan Campbell
Zoja Yordanova
Wyatt Walker
Marianna Vulkodlak
Lucas Castellani
Aaron Matluck
Dymitr Milligan
Christine Greengrass
James Scott
William Greengrass
Nicolas Socha
Heinrich Flammenwerfer
Nadia Milligan
Sora Iwahara
Charlotte Jeunesse
Aleksy Vulkodlak
Dylan Davies
Vin Xakly
Rhinna Hamilton
Suzanne Castellani
Blaise Harvin
Margaret Scott
Cherry Campbell
Aiko Miyazaki
Sasza Tiereszkowa
Sophie Fitzpatrick
Benedict Walton
Joel Frayne
Audrey Roshwel
Polly Baldwin
Andrea Jeunesse
Mistrz Gry
Anthony Wilson
Emily Bronte
Jeremy Scott
Gabriel Griffiths
Charles Wilson
Leslie Wilson
Hannah Wilson
Brennus Lancaster
92 posters

Strona 19 z 25 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25  Next

Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Wielka Sala

Pisanie by Brennus Lancaster Pon 15 Kwi 2013, 17:49

First topic message reminder :

Wielka Sala - Page 19 Greathall1

Umiejscowione jest tutaj serce Hogwartu - tętniąca życiem Wielka Sala, w której uczniowie przesiadują niemal nieustannie od rana do wieczora.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Emily Bronte Sro 12 Lis 2014, 22:06

Emily odnosiła smutne, wprawiające w nagłe przygnębienie odczucie, jakoby w ciągu dwóch miesięcy stała się jedynie namiastką, wątłej, acz uprartej Krukonki, którą zwykła się jawić. Czekoladowych tęczówek nie wypełniała już płynna, iskrząca determinacja. Początkowa faza minęła, ustępując tej, nieco bardziej statycznej, choć utrzymującej się zdecydowanie dłużej.
Blondynka tegóż popołudnia zjawiła się w Wielkiej Sali niepostrzeżenie, nie zwracając na siebie uwagi mijających ją siódmoklasistów z domu Węża. Szara, prosta sukienka zastąpiła szkolny mundurek, niewiele się jednak od niego różniąc. Dzierżone pod ramieniem, dwa woluminy świadczyły jasno o przyczynie jej przybycia.
Dziewczyna odłożyła ciężkie książki na dębowy blat, usiadłszy wpierw na drewnianej ławie. Cichym westchnieniem przywitała puste miejsca i pucharek mosiądzowy, którą pojawił się przed chwilą przed nią, kusząc swą zawartością. Blondynka umoczyła wargi w słodkawej cieczy, mając w zamiarze choć odrobinę ugasić pragnienie. Odstawiwszy pucharek nieco dalej, z kieszeni torby wysunęła jarzębinowe drewienko. Dzierżąc różdżkę w smukłej dłoni, poczęła wertować jeden z woluminów, wyraźnie szukając konkretnej wiedzy, która na ten moment była jej wręcz niezbędna.
Emily Bronte
Emily Bronte
Klasa VI


Urodziny : 23/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Bristol, Anglia
Krew : Trzy czwarte krwi czystej

https://magic-land.forumpolish.com/t763-skrytka-pocztowa-emily-b

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Cory Reynolds Czw 13 Lis 2014, 02:06

Cory miał swoje biznesy w miejscach takich jak Wielka Sala, szczególnie w momentach, które nie dotyczyły posiłków. Nie ciągnęło go tu pod względem towarzyskim: chociaż wiedział, że znaczna część uczniów się tu spotyka, by pograć w swoje nudnawe szachy albo inne, śmieszne czarodziejskie gry, które uważali za fajne, a takowymi wcale nie były. Generalnie rozrywka w czarodziejskim świecie była bardzo wątpliwej jakości, toteż Reynolds z reguły rozrywał się sam. Nie, że nie lubił innych, ale oni tego nie rozumieli.
Od czasu do czasu musiał jednak pomyśleć o swoim być albo nie być w tej szkole, a ściślej o tym, co mamcia by mu nawymyślała, gdyby zjawił się w domu pół roku za wcześnie, tłumacząc się, że z nauczycielki była suka. Zwykle ograniczał się do znajomości z własnego domu: tam było tylu mądrych, że starczyło na wiele P w historii ocen Cory’ego. Od czasu do czasu lubił jednak poszerzyć horyzonty. No i postanowił rozprostować kości, tak dla odmiany.
Bardzo szybko wypatrzył dziewczę pochylone nad wielką księgą, wertujące je dokładnie. Nic dziwnego, że Bronte nie rozpoznał: skoro straciła całą swoją werwę, a takich jak ona chodziło po szkole milion, nie powinna się wściekać, że w pierwszym momencie usiadł obok niej, z uśmiechem zarezerwowanym dla dziewczyn, których nie znał, a od których czegoś chciał. No i z przeciągłym „czeeeść”, które bladło z każdą sekundą, gdy do jego mózgu docierał fakt: oto przed nim siedzi mą kapitan.
- Bronte, co ci jest, jesteś chora? – zapytał kpiąco, bo jakoś musiał się odnieść do tego, że jej ostatnio nie widział. Czy też, że dawno nikogo nie pobiła. – Wyglądasz... Źle – powiedział oceniająco, taksując ją spojrzeniem od góry do dołu.
Cory Reynolds
Cory Reynolds
Klasa VII


Urodziny : 10/03/2005
Wiek : 19
Skąd : jeszcze wymyśle
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t929-skrytka-pocztowa-cory-re

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Emily Bronte Czw 13 Lis 2014, 11:41

Dziewczę podparło wierzch zgiętej dłoni o policzek w geście wyrażającym wyjątkowo nikłe zainteresowanie względem czytywanej obecnie partii. Czekoladowe tęczówki niechętnie błądziły po kolejnych, kaligrafowanych starannie słowach. Któż normalny o tej porze, przyswajał historię zaklęć obronnych? Któż śmiał używać starszych wersji inkantacji dla lepszego przyswojenia wiedzy? Do tej grupy z pewnością Bronte już nie należała, bo cichym prychnięciem uraczyła stronice, które urażone niecnym zachowaniem, zatrzasnęły wolumin tuż przed nosem Krukonki. Dziewczyna próbowała otworzyć księgę znowu, bez skutku. Humory ze strony ksiąg oscylujących wokół tematyki Historii Magii nie były niczym nowym. Większość gardziła tymże kierunkiem nauk, co nieprzesadnie podobało się fragmentom wspomnień zawartych w opasłych woluminach.
Akurat, kiedy prawie dostałą po nosie od poirytowanej okładki, na horyzoncie zjawił się Reynolds. W dodatku Reynolds, który miał ogromny problem z rozpoznaniem bladej, dosyć charakterystycznej poprzez bliznę na lewym policzku twarzyczki.
- Tak Cory. - Złapała się za serce. - Umieram z tęsknoty za Tobą. Twoja nieobecność na treningach niedługo zmusi mnie do popełnienia morderstwa. - Odparła, upijając mały łyk dyniowego soku. - Morderstwa z wyjątkowym okrucieństwem. - Kąciki ust uniosły się w nieszczerym uśmiechu, gdy Bronte obróciła twarz w stronę Krukona. Wcale nie była zła. Może jedynie odrobinę poddenerwowana.
Emily Bronte
Emily Bronte
Klasa VI


Urodziny : 23/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Bristol, Anglia
Krew : Trzy czwarte krwi czystej

https://magic-land.forumpolish.com/t763-skrytka-pocztowa-emily-b

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Cory Reynolds Pią 14 Lis 2014, 20:38

- Mówisz to tyle razy i w tylu sytuacjach, że chyba zacznę się doszukiwać pod tym jakiejś ukrytej sugestii – zmarszczył lekko brwi. Uśmiechnął się jednak lekko. I jak on ma się zachowywać jak skromny, niczemu nie winny Krukon, którym wprawdzie był, gdy taka Bronte faszeruje go ukrytymi komplementami i sugestiami, czego to ona by nie chciała. Dodając do tego jego żywą wyobraźnie, relacja stanowiła istny koniec świata dla przerośniętego egu bruneta. Tak deminozując trochę. – Może to dlatego, że jesteś takim kiepskim kapitanem, mą kapitan? – zasugerował jej z diabelnym uśmiechem. Nigdy nie krył się ze swoją opinią na temat jej strategii i w ogóle osoby. Cory był miły i w ogóle, ale znał kilka osób w tym siebie razy dwa, które lepiej sprawdziłyby się na każdej pozycji, w której trzeba kimś kierować. – Z resztą i tak z nikim teraz nie gramy, nie zaszkodzi.
Mimo to był do tego tak przyzwyczajony, że nawet gdyby został kapitanem którejś z zadowowych drużyn Quidditcha i zdarzyłoby mu się grać z Bronte, tak czy tak nazywałby ją per „mą kapitan”. Dla zasady.
- Spróbuj się uczesać – poradził jej tonem znawcy. W tych rzadkich momentach, kiedy chciał wyglądać porządniej, sięgał po grzebień i wszystko było załatwione. Żywił nadzieję, że to złote rozwiązanie dla wszystkich z tym samym symptomem.
Cory Reynolds
Cory Reynolds
Klasa VII


Urodziny : 10/03/2005
Wiek : 19
Skąd : jeszcze wymyśle
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t929-skrytka-pocztowa-cory-re

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Jonathan Mills Nie 04 Sty 2015, 20:32

Mills wparował do Wielkiej Sali, przeczesując dłonią wilgotne jeszcze włosy. Świeżo wyprasowana koszula, na którą Anglik nałożył właśnie trzymaną w dłoniach, granatową marynarkę, mogła postronnego obserwatora nieco zdziwić. Święta przecież już dawno się skończyły, a zwyczajny, niedzielny wieczór już jakieś pięćdziesiąt lat temu przestał uchodzić za dzień wyjątkowy. Jonathan'owi nie w głowie były jednak świąteczne fanaberie i strojenie. Ubierał się tak zawsze; gdy deszcz sowicie moczył uczniackie głowy, i kiedy angielskie słońce muskało blade twarze z nadzwyczajną delikatnością.
Spojrzenie ciemnoniebieskich oczu nieśpiesznie przesunęło się po sylwetkach osób obecnych w pomieszczeniu. Nie dostrzegłszy ani jednej, znajomej duszyczki, Krukon przysiadł na skraju ławki, racząc się sokiem o bliżej niezidentyfikowanym smaku. Czyżby skrzatki znowu eksperymentowały? Krzywy grymas przemknął przez twarz młodzieńca na tyle prędko, że mało kto mógł go dostrzec. Chłopak odstawił niepewnie pucharek z brązu, składając palce dłoni, stykające się opuszkami, w piramidę, podtrzymującą jego podbródek. Jawnie na coś czekając.
Jonathan Mills
Jonathan Mills
Klasa VII


Urodziny : 16/10/1997
Wiek : 26
Skąd : Leicester, Anglia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by María Velasquez Nie 04 Sty 2015, 21:59

Święta jak bardzo szybko przyszły tak i równie szybko odeszły. Puchonka na następny dzień wróciła do Hogwartu z Hiszpanii. Spędziła kilka pogodnych i szczęśliwych dni w gronie najbliższej rodziny. Wróciła wypoczęta i gotowa do nauki. Zostało jej bowiem troszkę zaległości do nadrobienia. Przez ostatnie dni prawie w ogóle nie opuszczała swojego dormitorium próbując choć trochę nadrobić braki. W dzisiejszy wieczór postanowiła jednak opuścić swoje miejsce tortur. Niezdecydowana co do miejsca, w które chciałaby się udać krążyła kilka chwil po szkolnych korytarzach. Wybór na wielką salę padł wtedy gdy kiszki zagrzały jej marsza w brzuchu. Szybko pokonała drogę z korytarza na drugim piętrze do stołówki (jak to miała w zwyczaju nazywać). Usiadła przy pustym stole puchonów i nalała sobie do pucharu soku o dziwnym kolorze. Zrezygnowała jednak z niego po zwilżeniu warg w owym trunku. Pewnie był nie świeży. Chwyciła w dłonie jeden z tostów na pobliskim talerzyku i ugryzła mały kęs jakby obawiając się, że i z nim jest coś nie tak. Stwierdziwszy jednak, że jest zjadliwy zajęła się dalszą konsumpcją w głowie zastanawiając się ileż to jeszcze materiału zostało jej do nadrobienia.
María Velasquez
María Velasquez
Klasa VI


Urodziny : 12/10/1998
Wiek : 25
Skąd : Pola de Siero, Spanien
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t670-skrytka-pocztowa-courtney

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Isidora Tayth Sro 07 Sty 2015, 19:51

Jak dobrze, że święta są tylko raz w roku! Philipp może i nawet je lubił, ale zdecydowanie bardziej wolał siedzieć w szkole i uczyć się do SUMów, których widmo prześladowało młodego gryfona co noc. Uczył się dobrze, nie wybitnie bo czasami ciężko mu było przyswoić niektóre rzeczy ale starał się. Miał zapał i marzenia, które wierzył, że osiągnąć może tylko ciężką pracą. W Pokoju Wspólnym panowało jeszcze nieco przedłużone świąteczne rozluźnienie, w którym nie miał zamiaru uczestniczyć. Było tyle do nadrobienia, musiał się wziąć porządnie za książki, spiąć pośladki i nadrobić to, co z własnej głupoty odpuścił przez gwiazdkowe wakacje. Zagarnął więc pod pachę te lżejsze woluminy, po czym udał się do Wielkiej Sali, by tam móc najeść się i pouczyć w spokoju. Innymi słowy - idealnie połączyć przyjemne z pożytecznym. Dotarł już do nieco opustoszałej jadalni, w której panował półmrok. Było już dawno po kolacji, tylko kilka osób zdecydowało spędzić wieczór w jadalni w towarzystwie, jak mniemał panicz Arbuthnott, bardzo mądrych ksiąg. Czyli trafił idealnie! Nastrój był tu lepszy niż w bibliotece, bo przynajmniej żadna stara kwoka, z równie starym i haczykowatym nosem nie dyszała mu w kark by sprawdzić czy przypadkiem nie zapędził się do działu ksiąg zakazanych.
Przysiadł na krawędzi, skinął głową do kilku znajomych twarzy, wepchnął do ust nieco zimny już dyniowy pasztecik, otworzył księgę do numerologii i zaczął się uczyć, mając nadzieję, że nikt nie przeszkodzi mu w tym jakże ważnym zadaniu.
Przyświecając sobie różdżką, kartkował strona za stroną każdy z podręczników, zatrącając przy tym kompletnie poczucie czasu. Gdy się zorientował, że w sali został już praktycznie zupełnie sam, wzruszył tylko ramionami i znów zatopił nos w książkach.
Isidora Tayth
Isidora Tayth
Klasa V


Urodziny : 13/03/2000
Wiek : 24
Skąd : Rzym
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Rhinna Hamilton Sro 07 Sty 2015, 21:22

Hamilton ostatnio wieczorami lubiła wychodzić z Pokoju Wspólnego. W zamku było wtedy cicho i spokojnie, więc bez problemu można było się poruszać, bez strachu, że wpadnie się na grupę ludzi. Idąc tak korytarzami, śpiewała sobie cicho pod nosem, rozglądając się dookoła.
W końcu doszła do Wielkiej Sali. Nie była celem jej podróży, ale jak już przechodziła obok niej, stwierdziła, że w sumie jest trochę głodna. Na szczęście kuchnia pracuje całą dobę, czyż nie!
W sali panował półmrok, na pierwszy rzut oka nie zauważyła nikogo. Czyżby miała być sama? Aż dreszcz przebiegł ją po plecach. Ale zauważyła małe światełko. Najwidoczniej ktoś postanowił się pouczyć o tej porze. Wzruszyła lekko ramionami. Może i ona powinna?
Ruszyła cichym krokiem w stronę osoby, a nuż to ktoś znajomy? Szła cicho i tak, by jej nie zauważono. Zaraz, zaraz, czy to nie Philipp przypadkiem? No ładnie!
Pochyliła się tak, by tym bardziej chłopak jej nie zobaczył. Aż stanęła za chłopakiem, wyprostowała się i... Zarzuciła mu ręce za szyję.
- Bu!
Powiedziała radosnym głosem, po chwili puszczając chłopaka i odsuwając się na bezpieczną odległość z uśmiechem na ustach, wyraźnie z siebie zadowolona.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Isidora Tayth Sro 07 Sty 2015, 23:20

Szczerze mówiąc to już prawie spał. Jedna półkula mózgu trwała już w półśnie a druga właśnie się na to przygotowywała. I naprawdę, gdyby nie nagłe przybycie panny Hamilton, Philipp z pewnością upuściłby różdżkę na podłogę a głowę, na pewno niezbyt wygodnie, umościłby na pachnących starością kartkach podręcznika.
Rhinna trochę go przestraszyła. Gdy wyskoczyła znienacka zza jego pleców i rzuciła mu się z krzykiem na szyję o mało nie dostał zawału, ale gdy tylko zorientował się, że sprawczynią tego zamieszania jest ta urocza blondynka, którą tak bardzo lubił, uśmiechnął się do niej zaraz po tym jak już uspokoił rozkołatane serce.
- Która jest godzina? - spytał naprawdę szczerze ciekawy. - Chyba trochę się zasiedziałem...
Nie miał zegarka, bo żaden z jego wspaniałych braci nie wpadł na to, by mu taki sprawić. Święta minęły a on po raz kolejny musiał samemu rozglądać się za odpowiednim czasomierzem, chociaż i tak zapewne zgubi go za miesiąc, lub trzy.
- Co tu robisz?
Isidora Tayth
Isidora Tayth
Klasa V


Urodziny : 13/03/2000
Wiek : 24
Skąd : Rzym
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aleksander Cortez Nie 25 Sty 2015, 12:21

Minęło już kilka dni od ostatniej rozmowy z Moniką, od ostatniej lekcji numerologii po której to czuł się fatalnie i przez te kilka dni zdołał powrócić do swojego normalnego stanu. Dość szybko nawet przyjął to, że został rzucony. Zwłaszcza, że zajął się robieniem zadania domowego i rozmyślał nad treścią swojego głównego wyzwana. Nieźle tam namieszał i miał nadzieję, że jakoś to nauczycielka dobrze oceni i nie dostanie trola. Nie chciał zostać szkolnym przygłupem. Wystarczyło mu to, że nie znał się na sprawach sercowych, na szczęście nauka mu szła całkiem nieźle. W zasadzie było to jednym z jego wyzwań, więc nic w tym dziwnego. Nie oznaczało to też, że zaczął się zachowywać jak Krukon. Typowy syn nauczycielki, który to musi zachować jakiś poziom by nie dostawać co chwila wyjców, ani nie przynosić wstydu matce, a już tym bardziej rodzinie i swym długim korzeniom.
Wszedł po licznych schodach wypełzając z swojego ciemnego lochu, by co nieco przekąsić. A w rzeczywistości to pochłonąć masę jedzenia. Bo jakoś tak zawsze posiadał jeszcze na coś chęć, niezależnie ile by w siebie nie wcisnął. Na całe szczęście jego metabolizm sobie z tym radził bardzo dobrze i ciągle wołał o więcej. A on oczywiście niczego mu nie odmawiał, przez co często miewał w kieszeniach jakieś słodycze. Chociaż odkąd dawno rzucił palenie, to nie potrzebuje czymś zajmować palców i ust.
Usiadł gdzieś pośrodku przy głównym przejściu nie kwapiąc się by usiąść przy "swoim" stole. Nie było żadnej uczty, a to wolny kraj. W dodatku kto go niby stąd wygoni? Gryfon, Puchatek, bądź Kruczek? Szczerze w to wątpił. Zaczął nakładać sobie na talerz różne przysmaki po czym począł je konsumować oglądając twarze innych uczniów bez większego sensu.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Stella Stark Nie 25 Sty 2015, 13:24

Kolejny weekend nowego roku i ostatnie dni zimowej przeceny, wygoniły większość uczniów z zamku do Hogsmeade. Wśród nich nie znalazła się jednak Stella, która wstała w ten niedzielny poranek z bólem głowy i dość kiepskim samopoczuciem. Taka plusowa temperatura w środku zimy, brak śniegu i ciemności jesieni średniowiecza źle oddziaływały na jej meteopatyczną strukturę. Nic tak jednak nie poprawia nastroju jak odrobina ćwiczeń i gorąca herbata z goździkami. Po godzinie spędzonej na parkiecie w Sali Pojedynków, gdzie czasem urządzała sobie prywatne próby do spektakli, poczuła głód. Przebrała się, co polegało po prostu na zmienieniu góry stroju i zarzuceniem na siebie swetra. Zdradzały ją jedynie trampki, w których nieczęsto było widać Kurkonkę i brak okularów na nosie, a dopiero w torbie na ramieniu. Mechanicznie skierowała się do stołu Ravenclawu i miała zająć swoje zwyczajowe miejsce. Patrząc przed siebie niewidocznym wzrokiem i rozmyślając o tym co zmienić jeszcze w choreografii do kastingu na najnowsze przedstawienie w London Palladium, do ostatniej chwili nie zauważyła, że ktoś zajął jej siedzenie. Stanęła nad Ślizgonem lekko zdezorientowana i rozejrzała się po na wpół opustoszałej sali, jakby szukała jakiegoś wytłumaczenia. Bez wcześniejszego uprzedzenia przeniosła nogę nad ławkę i usiadła obok Aleksa, kładąc swoją listonoszkę po drugiej stronie.
- Przypadek? Nie sądzę - zanuciła melodyjnym tonem pod nosem i sięgnęła po świeżą bułeczkę w koszyku. Dalej jej nie zauważył poza imprezą na Halloween, więc nie mógł wiedzieć, że Starkówna akurat tutaj przesiaduje ze swoimi znajomymi. To było po prostu jedno z najwygodniejszych miejsc w centralnym położeniu sali, ale i tak ciekawe spotkanie. Przerzuciła blond włosy na drugie ramię, odsłaniając instynktownie swoją szyję o ciepłym, zimowym zapachu nowych perfum.
- Podasz mi dżem? - poprosiła chłopaka, wskazując na gliniany słoiczek po jego stronie z galaretkowatą zawartością. Dalej nie dała gazetce tego artykułu o nim i Monice. Ktoś tam na górze może chciał go dzisiaj poddać testowi, że jeżeli będzie dalej względem niej przyjemny to nie pojawi się o nim wzmianka w brukowcu.
Stella Stark
Stella Stark
Prefekt: Ravenclaw

Prefekt: Ravenclaw

Skąd : Portmagee, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1570-skrytka-pocztowa-stelli

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aleksander Cortez Nie 25 Sty 2015, 20:36

Nie nazwałby tego miejsca wygodnym. Siedzieli na samym środku, by kontrolować to co dzieje się na sali musiał się rozglądać we wszystkich kierunkach. Nie to co na swoim miejscu przy ścianie. Tam widział całe pomieszczenie, mógł obserwować z boku co się dzieje, spiskować w ukryciu. I w razie awantury musiał bronić się jedynie z jednej strony. To właśnie środek zawsze najbardziej obrywał jeśli coś latało nad głowami uczniów. Dlatego teraz pozwolił sobie na to by usiąść w tym miejscu. Było pusto i spokojnie.
W pewnym momencie jednak spokój ten został zakłócony, ponieważ dostrzegł jak czyjś cień pada na stół i na jedzenie które właśnie jadł.
Spojrzał przez ramię na osobę stojącą już obok niego i nim zdążył się odezwać ta usiadła obok niego. Zmrużył oczy, ale nie przez to, że mu to nie pasowało, a dlatego, że patrząc się do góry jego wzrok natknął się na silne źródło światła i nieco go oślepiło.
Mógłby spokojnie teraz jej powiedzieć, że jej piękno go oślepiło na moment. Jakby to mu zależało na prawieniu takich... Komplementów. A także jakby to było coś co można komuś spokojnie powiedzieć i nie spalić się ze wstydu.
- Przypadkiem to można wpaść na siebie na korytarzu jak pokonuje się zakręty, ale nie siadając obok kogoś. To już jest dokonanie własnego wyboru - odpowiedział patrząc się cały czas w swój talerz i w smarowaną masłem bułkę. Dopiero teraz podniósł znów wzrok na dziewczynę.
- Zwłaszcza, że ja nie wierzę w przypadki - dodał i uśmiechnął się lekko - Panno Stark lub Wellington - skończył i jak gdyby nigdy nic znów powrócił do swojego talerza, a raczej do szukania dżemu o który prosiła. Chwycił za słoik i podał go dziewczynie.
- Tyle przynajmniej podłapałem na zajęciach, niestety nie mam pojęcia do której należy które nazwisko - wytłumaczył i kładąc dwa szkła złapał za dzbanek z sokiem dyniowym i spojrzał na blondynkę pytająco. - Chcesz, czy jesteś jedną z tych które zaczynają dzień od picia litra kawy? - Po czym zależnie od jej odpowiedzi nalał później sobie i odstawił na miejsce dzbanek. W tym momencie dziewczyna skończyła smarować dżemem i on również nabrał chęć na sprawdzenie tego, czy nie różni się za bardzo smakiem od pozostałych jakie jadł.
- Ciekawi mnie jednak to dlaczego to Ty nie uważasz nasze spotkanie za nie przypadek? - Zagadnął pomiędzy kęsami i popijaniem posiłku sokiem dyniowym.
Cortez miał akurat dzisiaj dobry dzień i humor mu też dopisywał, nawet na rozmowy z nie do końca nieznajomą. Bo cały czas miał wrażenie, że się już gdzieś poznali i to nie na lekcji, ale ciągle nie mógł sobie tego skojarzyć gdzie to mogło być.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Stella Stark Nie 25 Sty 2015, 21:33

- Stark.
Poznał w końcu jej właściwe nazwisko, ale dalej nie kojarzył, prawda? I tak była zaskoczona tym, że wyłapał jej obecność na lekcji Numerologii. Jednej z ciekawszych, w których miała okazję brać udział i to nie dlatego, że nauczycielka zadawała im interesujące ćwiczenia. Sądziła, że Aleksander był wtedy bardziej skupiony na zachowaniu nad sobą kontroli, niż tym, co się dzieje naokoło niego, dlatego nawet jak nie skomplementował jej wprost to to... trochę podłechtało jej ego.
- Stella Stark - zdecydowała się przedstawić wprost, bo to dalej było nie fair, że wiedziała o nim tyle rzeczy, a on nawet nie znał głupiego imienia. Ale nie zamierzała mu pomagać w kojarzeniu faktów i głosów z imprezy Halloween'owej.
Posmarowała swoją bułkę masłem, a potem dżemem, który podał jej Ślizgon. Kiwnęła głową na propozycję soku z dyni.
- Ta dziewczyna od herbaty jeśli już, ale tutaj i tak nie przygotuję sobie grzańca, więc poproszę sok - powiedziała, uśmiechając się do niego lekko. Ukazała w tym uśmiechu małe, perłowe ząbki i lekko wystające jedynki w charakterystyczny sposób. Dalej mu nie odpowiedziała na nurtujące go pytanie, więc wskazała mu nożem na szczyt stołu Krukonów, gdzie siedziała trójka przyjaciół z siódmego roku.
- Nie wiem jak przy stole Ślizgonów, ale u nas nie zmienia się miejsc. Tiara przydziela Cię do domu, zajmujesz wolne miejsce i już w nim pozostajesz - wyjaśniła, pokazując po kolei na wolne miejsca dzielące ich od tych pierwszych nakryć i skończyła nagle wskazując na talerz Aleksandra. - Trzydzieści cztery. Od sześciu lat spożywa w tym miejscu Stella Stark. A to, że się dzisiaj spotykamy nie jest przypadkiem, bo myślałam o Tobie - dodała szybciej, niż pomyślała o tym co ślina jej przyniosła na język. Zarumieniła się, odwracając spojrzenie w swoją porcję jedzenia. Wzięła połowę bułki do buzi jak gdyby nigdy nic i odwróciła wzrok, uciekając nim gdzieś w stronę wejścia. Nie widziała innego sensu, dla którego mógłby tutaj usiąść... Po prostu przypadek i przeznaczenie.
- Na numerologii wydawało mi się, że wierzysz w znaczenie swojej liczby - zagadnęła po chwili ciszy. Skoro był takim niedowiarkiem to niech to jej wytłumaczy. Naprawdę miała wrażenie, że odkąd przesiadł się do Nevana to zainteresował się tematem zajęć.
Stella Stark
Stella Stark
Prefekt: Ravenclaw

Prefekt: Ravenclaw

Skąd : Portmagee, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1570-skrytka-pocztowa-stelli

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aleksander Cortez Pon 26 Sty 2015, 10:59

Tak to już było z tymi ślizgonami, nigdy nie można było być pewnym, że zajęty jedną rzeczą przedstawiciel tego domu, drugim uchem tak na prawdę nie podsłuchuje tego co się dzieje obok niego. W domu Węża było trzeba być dobrze poinformowanym, oczywiście jedni woleli plotki kto z kim sypia, kto komu wkłada rękę tam gdzie nie powinien, ale byli i tacy co interesowali się zupełnie innymi sprawami. On zdecydowanie należał do tej drugiej grupy. Szukając raczej informacji co u kogo można załatwić, czego dana osoba się boi, co lubi lub wręcz przeciwnie. To zdecydowanie były cenniejsze informacje niż te plotki i ploteczki. Od tego była ponad połowa populacji szkoły i najnowsze informacje można było zdobyć z prędkością światła. Tak szybko jak przekazywane były dalej. Tamtych natomiast nie dało się zdobyć w taki sam sposób.
On na ostatniej lekcji skupił się głównie na tym by przeliczyć to, czy znów będą na prowadzeniu, więc śledził każdą nowo pojawiającą się w klasie osobę. A już tym bardziej osobę, która się spóźniła, w dodatku była tam trójka nie należąca do jego Domu. A profesor na koniec przydzielała im punkty za aktywność na lekcji. To właśnie wtedy wyłapał te nazwiska. Bo jak łatwo było się domyślić, to żadna z dziewczyn na pewno nie była rudowłosym Wilsonem.
W dodatku zainteresował się tym jeszcze z jednego powodu. Miał ciągle wrażenie, że się znają, więc musiał poznać przynajmniej to jak się nazywa. Tego oczywiście nie mógłby powiedzieć nawet jeśli by chciał znów jakoś zapunktować. Obiecał sobie, że na jakiś czas wystarczy mu romansów i wszelkie takie wyznania są zdecydowanie zabronione i niedozwolone by wyjść z jego ust.
Uśmiechnął się kiedy usłyszał jej nazwisko i nieco go zaskoczyła kiedy to podała swoje imię. Znaczyło to, że chciała aby ją kojarzył? By mógł śmiało powiedzieć, że wie kto to taki ta panna Stark?
- Aleksander - również zaczął się przedstawiać, dochodząc jednak do wniosku, że to i tak jest zapewne niepotrzebne. Bo i tak wyglądało na to, że ta dziewczyna go bardzo dobrze zna.
Podczas tego jak się uśmiechała do niego, to zapatrzył się w dziewczynę, przyłapał się nawet na tym, że przez dłuższą chwilę się na nią gapił i zamyślił. Dlaczego? Ponieważ znał ten uśmiech! Zmusił swoją mózgownicę do wejścia w wyższe obroty, jednak zdecydowanie za krótko dane mu było obserwować jej uśmiech. Musiał wymyślić coś przez co znów mógłby się mu przyjrzeć i dopasować to do danej sytuacji w której go widział po raz pierwszy. Na szczęście Stella w tym momencie mówiła, więc nie wyglądało to aż tak nienaturalnie, ot patrzył się jedynie na nią kiedy to mówiła. Przynajmniej tak mu się wydawało.
Słysząc jednak jak pada hasło grzaniec to nieco uniósł czarną brew do góry. No proszę, Krukoni to też ludzie! Normalni ludzie z normalnymi ludzkimi potrzebami, by czasami oderwać się od grubych ksiąg i spędzić jakoś miło czas. Niestety krążyła opinia, że dziewczęta z tego Domu skupiają się wyłącznie na nauce i nie dbają zbytnio o siebie. Na całe jednak szczęście ta przedstawicielka zupełnie nie pasowała do tego stereotypu, co również go cieszyło.
- No aż sam nabrałem chęci na grzańca, tylko gdzie można byłoby to zrobić? Jakbyśmy mieli jakąś pustą salę, najlepiej aby był tam też kociołek! Tak, tak to mogłoby się udać. Ehh, tylko gdzie znaleźć takie miejsce? - odpowiedział, wzdychając ciężko i obserwował dno szkła, które było do połowy pełne, jakby chciał znaleźć tam odpowiedź. O składniki się jakoś nie martwił, miał w końcu kluczyk do gabinetu matki i składziku z składnikami do eliksirów. Tam zdecydowanie znajdą to czego potrzebowali.
Powędrował wzrokiem za nożem na szczyt stołu i wysłuchał tą ciekawostkę.
- Nie, u nas tak nie ma. Przynajmniej ja siadam zawsze tam gdzie mam ochotę i zauważyłem, że dużo osób tak robi. Wiesz, u nas ciężko tak wytrzymać całe siedem lat obok pewnej osoby, są lepsze i gorsze chwile, więc czasami trzeba usiąść w zupełnie innym miejscu by nie mieć z nią styczności - wytłumaczył i słuchał dalej.
- Trzydzieści cztery - powtórzył i odsuwając nieco swój talerz i postukał kilka razy palcem w stół.
- A więc postanowione, od dzisiaj to też miejsce Aleksandra Corteza, no wiesz... Nazwisko do czegoś zobowiązuje! Muszę zachować tradycję i przejmować nowe ziemie - dodał uśmiechając się czarująco i niewinnie. Odsunięty pusty talerz pozostał już w tamtym miejscu bo chłopak skończył się posilać i pewnie niedługo zniknie. Odwrócił się nieco w stronę Stelli i opierając rękę w łokciu o stół wyglądał na rozbawionego, zwłaszcza tym co właśnie wypowiedziała.
- Taak? - Wydłużył to słowo dostrzegając lekkie rumieńce na jej buzi, a także to jak uciekała wzrokiem. Przez chwilę milczała, on jednak nie zamierzał odwracać wzroku, przełożył jedynie nogę rzez ławeczkę, siadając teraz na niej bokiem i przodem do Krukonki.
- No... Chyba ta, a czemu pytasz? - Zagięła go trochę tym pytaniem. Szukała go dlatego, że chciała porozmawiać o numerologii? Może szukała pomocy w zrobieniu zadania? To by było coś!
- Prawdę mówiąc to w moim przypadku wyszło dosyć śmiesznie. Bo wyszedł mi inny wynik który idealnie do mnie pasował, natomiast w zadaniu który pasował jedynie w połowie. Więc powiedz mi Stello, czy można nazwać to przypadkiem? A może raczej było mi to pisane? Bym bardziej zainteresował się tamtą liczbą i tym co oznaczała, a nie tą która tak na prawdę jest mi pisana i w zasadzie jej tekst do mnie nie pasował - dokończył swoją wypowiedź, mając również nadzieję, że odpowiedział na jej pytanie. No i oczywiście, że zrozumiała to wszystko.
- Dlatego nie za bardzo wierzę w przypadki losu - powiedział jeszcze i wypił wszystko co pozostało w szklance.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Stella Stark Wto 27 Sty 2015, 12:57

// poniosło Cię z tym postem, wiesz o tym? Ja się tak nie bawię i skracam Very Happy

Słuchając odpowiednio plotek można było też wyciągnąć pewne wnioski, które pomagają tej drugiej grupie, które sobie scharakteryzowałeś. Stella leżała pośrodku, ponieważ z jednej strony dalej była ciekawską dziewczyną, a z drugiej kobietą myślącą o interesie i zysku. Potrzebowała odpowiednich, cichych i ukrytych kontaktów, ale profilaktycznie nie zawierała ich ze Ślizgonami, którym po prostu nie ufała. Dlatego działalność w lochach była raczej przeprowadzana przez paru pośredników, ponieważ jakkolwiek nie chcieliby się wywyższać... Wśród nich też znajdywały się psychofanki i to właśnie tej szajki, do której należał Aleksander.
Była mu winna wyjawienie imienia, ale to i tak nijak miało się do tego, jak głośno było o chłopaku za samymi jego plecami, a o niej cisza... Bo kto by zainteresował się zwykłą Krukonką ukrytą za grubymi szkłami na lekcjach?
- Kojarzę - zauważyła uprzejmie, ale i tak uśmiechnęła się do siebie, bo w końcu poznali się prawidłowo. Upiła łyk dyniowego soku, wyobrażając sobie, że jest to jednak podgrzane winko z cytrusami i odrobiną cynamonu. Jej wyobraźnia nie była jednak na tyle elastyczna, więc odłożyła kubek z rozmarzonym westchnieniem, wtórując mu rozmyślaniem nad przygotowaniem tego dobrego trunku.
- Myślałam na początku o wycieczce do Trzech Mioteł, ale własnoręcznie robiony jest znacznie lepszy, to prawda... Może w opuszczonej klasie na pierwszym piętrze znalazłoby się miejsce? Kociołek to nie wielka sprawa przynieść ze sobą. - Mogliby zaraz mieć wszystko pod ręką. Z jej umiejętnościami przekupywania innych, z pewnością sprzedali by jej winko, które przemyciłaby wracając do szkoły. Reszta składników również byłaby łatwo dostępna w Hogsemade i nie trzeba by było narażać się na uwagę pani Cortez.
Kiedy niemal przytwierdził swój mroczny sztandar do jej miejsca przy stole Ravenclawu, blondynce ścisnął się żołądek. Naprawdę jej nie pamiętał? Do tej pory jakoś się trzymała, chcąc żeby sam sobie skojarzył fakty, ale było jej coraz trudniej, skoro obwieszczał tak wszem i wobec swój autorytaryzm przy niej. I nie, ten wyraz twarzy nie był niewinny.
Wgryzła się znowu w bułkę, ale odeszła jej ochota na jedzenie. Była zmieszana tą rozmową i coraz bardziej przychylała się myśli by mu przypomnieć o Halloween. Skąd miała wiedzieć, że ta zabawa nie była dla chłopaka miłym wspomnieniem, biorąc pod uwagę swój związek jako "przeszły"? Dla niej to było miłe i zabawne jednocześnie, ponieważ czuła się tak pierwszy raz w życiu. Była spięta podczas tych rozmów z chłopakiem, a on zachowywał naturalny luz. Stella nie bywała spięta, a już na pewno nie wtedy, gdy po prostu trwała zwyczajna konwersacja z chłopakiem. Nagle zaczęła rozumieć Carlę, czemu przez całe życie jej zazdrościła, a sama się rumieniła pod każdym spojrzeniem płci przeciwnej....
- Niektórzy sądzą, że numerologia jest trwała, ponieważ bazuje na stałych liczbach. Według mnie wskazuje to co możemy w sobie zmieniać, albo do czego dążyć. I dlatego tak, było to Ci pisane. Tak jak to, że usiądziesz na moim miejscu, ponieważ chciałam z Tobą porozmawiać od tego spotkania na polu kukurydzy.
Stella Stark
Stella Stark
Prefekt: Ravenclaw

Prefekt: Ravenclaw

Skąd : Portmagee, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1570-skrytka-pocztowa-stelli

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aleksander Cortez Wto 27 Sty 2015, 17:20

/Tiaa trochę się rozpisałem, no ale nie wypadało kasować już tego co się napisało! Smile

Bardzo możliwe, że tak, ale jak się nigdy nie interesowało tą częścią, to na nie nie zwracał nawet uwagi. Ta część informacji i tak była obszerniejsza, więc nie miał też czasu aby zawracać sobie jeszcze romansami głowę.
Oczywiście wiedział, że często go obgadują kiedy tylko przechodzi obok, lub skończyły się ciekawsze tematy do rozmowy. Przyzwyczaił się jednak do tego, bo tak było już od samego początku. Wpierw może mu to przeszkadzało, ale w końcu prędzej czy później musiał to zaakceptować i po prostu ignorować. A z czasem ignorancja ewoluowała w całkowitą olewkę. Skoro ktoś nie miał nic ciekawszego do roboty niż rozmowa o nim to znaczyło, że jego życie jest nudne i on sam nie jest nawet wart uwagi, a już tym bardziej by przejąć się tym co mówi.
Kiedy znów się uśmiechnęła był już pewny, że się kiedyś spotkali, rozmawiali, może i nawet śmiali? W końcu skoro zapamiętał ten moment jak się uśmiecha, to znaczyło, że ich spotkanie nie było aż takie tragiczne, dla niej.
Nie ważne jak się jednak starał i próbował sobie przypomnieć gdzie to mogło być, to za nic nie potrafił tego uczynić. Bardzo możliwe było to spowodowane tym, że starał się ten dzień zapomnieć jak najszybciej. Nawet pomimo tego, że spotkał uroczą i miłą dziewczynę na tym polu. To jednak zbyt wiele złego się wtedy stało.
- Ostatnio opuszczona sala wcale nie przypomina pustej i coraz częściej zaglądają tam ciekawscy. Może myślą, że znów mnie tam zastaną? Nie mam pojęcia, ale to w klasie eliksirów jest o wiele ciszej. No i kociołków nie trzeba będzie już kombinować.
O dziwo kiedy przytwierdzał swój mroczny sztandar(<3), to wcale nie miał niczego złego na myśli. Zrobił to raczej po to by mieć teraz powód by dalej siadać w tym miejscu. Więc by i z Stellą porozmawiać. Oczywiście stało się jak zwykle. Kiedy to starał się być straszny i złośliwy to mu to nie wychodziło, a jak to starał się być nieco przyjemniejszy to było jak zwykle.
Skąd u niego taki luz w rozmowie? Denerwować by się mógł, jakby to prowadził jakiś słowny pojedynek, jak to mieli w zwyczaju po prostu rozmawiać ze sobą Ślizgoni. Tam nie dało się normalnie porozmawiać, no chyba, że z jakimiś pojedynczymi wyjątkami. Z innymi Domami rozmawiało się na spokojnie, bez konieczności wymyślania jakiś złośliwości. Więc jeśli nawet temat był ciężki to rozmowa i tak byłą przyjemniejsza.
- Ale nie martw się, jeśli to aż tak Ci przeszkadza to poszukam innego terenu - powiedział widząc jak nic nie mówi i nie bardzo wygląda na szczęśliwą z tego powodu. Oczywiście i tak całkiem nie mógł zrezygnować już z tego miejsca. Więc czasami by i tak tutaj usiadł, niby przez przypadek.
Wysłuchał tego co miała do powiedzenia na temat numerologii i tutaj się też z nią zgadzał. Nie miał okazji jednak by to skomentować, bo powiedziała coś co o wiele bardziej go zainteresowało i ten temat wydał się być tak mało ważny, że nawet nie warto było o nim dłużej myśleć. I do końca sam nie wiedział jak teraz ma zareagować, bo z jednej strony chciało mu się śmiać i powiedzieć coś w stylu "Bez makijażu Cię nie poznałem", ale z drugiej strony czuł, że musi być poważny. Wcale nie słyszał w jej głosie entuzjazmu kiedy to mu zdradziła to miejsce ich spotkania. I zdał sobie sprawę z jakiego powodu. Dlaczego to mu się przedstawiła, chciała by się domyślił, jednak czasami uśmiech to za mało.
- No tak! W końcu to ten uśmiech Cię zdradzał, że nie jesteś prawdziwym żywym trupem - powiedział w końcu po chwili ciszy. - Zdecydowanie wolę Cię bez tej maseczki - dodał i nawet się zmusił do lekkiego uśmiechu, który zniknął tak szybko jak się pojawił.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Stella Stark Wto 27 Sty 2015, 22:56

- Bałabym się chyba tego co mogło być wcześniej w tych używanych kociołkach. Przyniosę swój - stwierdziła po chwili. Oczywiście, że istniały proste zaklęcia do czyszczenia zawartości kociołków i matka chłopaka nieraz robiła ten zabieg na jeszcze nieocenionej pracy, ponieważ "Ups, niewłaściwe proporcje. Automatycznie Pani nie zdała"... Ale i tak picie potem z tego winka jej się nie uśmiechało. Nie po to prawie co roku wydawała połowę kieszonkowego na nowe zakupy z ulicy Pokątnej, żeby potem z tych rzeczy nie korzystać.
- To kiedy? - spytała szczerze, a jej jasnobłękitne oczy zabłyszczały z podniecenia. Chyba nieczęsto jej zdarzało się planować coś nielegalnie w szkole. Pomijając jej ukrytą działalność szkolną, ale za to chyba nie groził jej szlaban i ujemne punkty dla domu. Patrzcie państwo, wystarczyło pięć minut ze Ślizgonem i z grzecznej Krukonki dostajemy małą pijuskę.
Źle zrozumiał jej intencje i mimikę. Nie dlatego zesmutniała, że tutaj się umieścił! Wręcz przeciwnie, chętnie spędzałaby więcej czasu w takim towarzystwie...
- Nie, nie! Pierwsze słowo się rzekło! - zareagowała może zbyt żywiołowo, ale musiała sprawić by jeszcze się tu kiedyś spotkali. Znowu się uśmiechnęła, kiedy ta osłona tajemnicy między nimi w końcu zniknęła i rozpoznał w niej tego chodzącego trupa, który zemdlał mu w ramionach. Twarz blondynki od razu się rozświetliła.
- Cieszę się, bo chyba musiałabym wstawać o 4 rano, żeby móc codziennie się tak przebierać! - powiedziała z rozbawieniem w głosie. Zaczesała jasny kosmyk włosów za ucho i znowu mogła kontynuować jedzenie śniadania. Uf.
Stella Stark
Stella Stark
Prefekt: Ravenclaw

Prefekt: Ravenclaw

Skąd : Portmagee, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1570-skrytka-pocztowa-stelli

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aleksander Cortez Sro 28 Sty 2015, 11:42

- Wątpię w to by kociołki były brudne, ale fakt, że to co kiedyś mogło się w nich znajdować. Ufam, że Ty czyścisz dokładnie swój kociołek, jednak i on nadal pozostaje już używany. No chyba, że masz jeszcze jakiś jeden, specjalnie pod tego typu Felix Felicis - odpowiedział ściszonym głosem. Omawiali tutaj bardzo poważne i tajne plany, więc należało je zachować tylko dla siebie. Na koniec jego kąciki ust drgnęły nieco do góry po czym dodał:
- Bo jeśli nie, to znam osobę, która z pewnością posiada kociołek tylko pod eliksiry szczęścia. Bez problemu mogę go załatwić - dodał, mając oczywiście nikogo innego jak Adriena na myśli. Każdy kto choć trochę go znał to wiedział, że u niego można dostać takie rzeczy. No tylko, czy ktoś poza Śliznonami mógł "znać" Riena? Wątpliwe, wręcz niemożliwe. Bo sam Cortez nigdy do końca by nie powiedział, że go zna. A nie dość, że był z Domu Węża, to należał przecież do tej samej bandy. Oczywiście nie zamierzał jej powiedzieć nic o tym kogo miał na myśli.
- Prawdę mówiąc im szybciej tym lepiej - odpowiedział widząc te ogniki ekscytacji w oczach dziewczyny. Ehh Ci Krukoni - Pomyślał uśmiechając się lekko. Widać było, że nie często robiło się takie rzeczy w krukolandii.
No ale, czy to nie był cały urok Ślizgonów?! Tam gdzie się pojawiali to nie groziła nuda, a umiejętność deprawowania innych ludzi mieli na tak wysokim poziomie jak nikt inny! Ich umiejętność wyciągania prawdy przewyższała nawet Veritaserum, bo w zasadzie nie musieli nawet nic robić, a prawdziwy charakter rozmówcy sam się im ukazywał.
Słysząc jak stara się go tutaj zatrzymać, to zaśmiał się krótko. - No dobra, ale będziesz musiała mi załatwić czasami jakiś wasz krawat, bo kto wie. Może podczas jakiejś uroczystości będę tak bardzo znudzony i pokłócony z swoimi, że będę musiał usiąść tutaj na swoim miejscu. A przecież nie chcemy chyba by twoi znajomi doznali zbyt wielkiego szoku jak zobaczą pomiędzy sobą zielony krawat - powiedział jakby chciał postawić pewien warunek. Sama myśl o tym jaką mogą mieć reakcję najbliższe osoby siedzące napawała go ogromną radością, przez co szybko dodał. - Weź go nawet na najbliższą jakąś ucztę czy co tam będzie. Bo jeśli nic nie wypadnie, że będę musiał zostać wśród swoich, to tutaj się umieszczę - dodał posyłając szeroki uśmiech.
- No widzisz, znów mój strój wygrywa! Tym razem oszczędnością czasu przy szykowaniu się - odpowiedział przekładając drugą nogę przez ławeczkę i opierając się o stół plecami. Naczynia zniknęły jakąś chwilę temu, a w ich miejsce pojawiły się nowe, czyste. Zdecydowanie to nie było miejsce dla niego, ponieważ już mu się znudziło obserwowanie ciągle tych samych kilku twarz i musiał teraz skontrolować to co działo się za jego plecami. Na szczęście tego raczej nie będzie czuł jak będzie tutaj tłum ludzi. Wtedy będzie miał przed sobą wszystkie wężyki, co będzie idealnym miejscem na obserwację co robią i w razie czego dostrzeżeniem sygnału by powrócił do swoich bo coś kombinują i jest im potrzebny.
Teraz przenosił wzrok to na salę to na jedzącą jeszcze blondyneczkę mając jej twarz teraz na wprost swojej. Nie licząc tam lekkiego skrętu głowy w bok.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Stella Stark Czw 29 Sty 2015, 13:31

Chyba podkładał zbyt wielkie nadzieje w jej umiejętności warzenia eliksirów. Nie była ostatnią ciamajdą, ale to zdecydowanie nie był kierunek, w którym chciałaby się rozwijać i po piątym roku nie chodziła już na zajęcia pani Cortez. Co oznacza również, że Felix Felicis znacznie wykraczał poza jej kompetencje i zarumieniła się znowu na tą myśl. Wstyd było się po prostu przyznać, że cynowy kociołek rozmiaru 2 nie użyła jeszcze ani razu. Nie dała po sobie jednak tego poznać i uparła się jednak, że sama się tym zajmie.
- W takim razie jutro po lekcjach - umówiła się z nim, nie czekając nawet na formę potwierdzenia ze strony Ślizgona. Nie wątpiła, że przyjdzie. Potrzebowała tylko czasu, żeby jak każda nudna Krukonka się przygotować i złożyć zamówienie na potrzebne ingredienty.
Zaśmiała się na myśl o Aleksandrze w barwach jej domu. Ponieważ była w szkolnej drużynie i miała dostęp do przebieralni na treningach to podwędzenie męskiego stroju nie będzie dla niej problemem. Chciała tym zaszpanować? Może trochę, ponieważ planowała nawet zdobyć sweterek z niebieskimi szwami i doskonale wiedziała kogo go pozbawić. Już dawno miała się zrewanżować Zacariasowi za ten numer z jej siostrą.
- Dostaniesz wtedy też swoje przebranie - obiecała z konspiracyjnym uśmiechem na ustach. Swój ostatni kawałek bułki miała w dłoni, a zastawa przy stole magicznym sposobem zmieniła się na nową, a półmiski były teraz pełne owoców i cuksów, przed obiadem. Byli tu mimo wszystko na dość późnym śniadaniu, a Wielka Sala już prawie zupełnie opustoszała.
- Będę musiała przygotować coś lepszego na przyszły rok, żeby Cię zagiąć. Może jakiś eliksir wielosokowy i włos którejś z tych wrednych Ślizgonek? Myślisz, że to wystarczająco straszne na Halloween? - spytała trochę głośniej, bo miała na myśli oczy, które ich zaczęły obserwować. Ona nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć, że ktoś dostrzegł Corteza w pobliżu Krukonów. Nie chciała wścibskim osobom pokazywać swojej twarzy, ale mimo wszystko oparła się bokiem o blat stołu obserwując chłopaka z tajemniczym zainteresowaniem. Nieczęsto miała okazję być świadkiem podobnej demonstracji pewności siebie. Lustrował całą salę jak swoje królestwo i pilnował tego co działo się naokoło, nawet wtedy gdy z łatwością ją zagadywał. A mówił sporo jak na chłopaka.
- Nie. To ma być straszne, a nie obrzydliwe - wyrzuciła z siebie, wywracając wymownie oczami. Wrzuciła sobie do ust ostatniego gryza słodkiej bułki z dżemem i otrzepała teatralnie dłonie. Raz jeszcze uśmiechnęła się do Corteza, zdradzając tylko jemu swoje ogniki w oczach. Zaborcza blondyna.
- To do zobaczenia. - Wstała od ławki i poprawiła swój strój do tańca. Wzięła swoją torbę dużą torbę na ramię i wycofała się z jadalni. Nie powstrzymała obejrzenia się za siebie, ale zaraz już zniknęła za rogiem.
Stella Stark
Stella Stark
Prefekt: Ravenclaw

Prefekt: Ravenclaw

Skąd : Portmagee, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1570-skrytka-pocztowa-stelli

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aleksander Cortez Pią 30 Sty 2015, 13:22

A cóż innego mu pozostało, jak wierzyć w to, że niewiele młodsza dziewczyna pewnie wie co to Płynne Szczęście, zwłaszcza skoro sama planowała użyczyć swój kociołek. W zasadzie to teraz było zrozumiałe dlaczego to robiła. Posiadając nieużywany przyrząd do ważenia eliksirów nie musieli szukać, ani załatwiać od innych osób. Przyśpieszy to jedynie ich plany, ale i tak zmarszczył nos.
- Nie chcesz żadnej pomocy? Wszyscy Krukoni to tacy indywidualiści? W takim razie ja przyjdę dotrzymać Ci towarzystwa i umilić picie trunku - powiedział z rozbawieniem nachylając się na koniec nieco w jej stronę by ostatnie dodać szeptem.
- Jasne - rzucił do niej, ale jak miał wyobrazić sobie to, że będą ganiać po całej szkole szukając się to musiał jeszcze coś dopowiedzieć:
- Po posiłku - dodał uznając tą porę za idealną na dodatkowe lekcje z eliksirów, a także miejsce gdzie się znajdą w razie czego.
Widząc jej rozbawienie przyjrzał się dziewczynie dokładniej, cóż takiego planowała zrobić? Ale jedno musiał przyznać ten konspiracyjny uśmieszek bardzo mu się spodobał. I może nawet zaczynał nieco bardziej ją lubić?
- I co myślisz, że nawet jak będę ubrany z góry na dół na niebiesko to nikt nie połapie się, że ja to ja? Nie to, że chciałbym się czymś chwalić, ale ta gęba jest zbyt rozpoznawalna - odparł z uśmiechem wskazując palcem na swoją twarz i uśmiechając się przy tym geście jakby uśmiechał się do zdjęcia. Przez chwilę uśmiech się utrzymywał, przynajmniej do chwili jak zdradziła mu swój pomysł na przebranie. Wtedy wszelkie odznaki, że był w dobrym humorze znikły.
- Słabe, beznadziejne i już przestarzałe. Już ktoś Cię wyprzedził z tym pomysłem - odpowiedział, z lekką goryczą w głosie i zdecydowanie nie było to spowodowane tym, że naśmiewała się z dziewczyn z jego domu. Serio, do żadnej z nich ostatnio nie pałał nawet zbytnią chęcią ich oglądania, więc dlaczego miałby się tym przejąć? Wbił gdzieś przed siebie wzrok uznając coś za niezwykle ciekawe, bo nawet nie mrugał starając się niczego nie przegapić. W końcu to jednak go znudziło i znów przeniósł szare oczy na blondyneczkę.
Uśmiechając się na powrót bo widocznie ta część o obrzydliwości nawet go rozbawiła.
- No dokładnie, musisz się postarać - powiedział i obserwował jak wstaje i zmierza ku wrotom do sali.
- Cześć - mruknął cicho coby tylko ona usłyszała w dodatku tak ledwo co. Bo może tak na prawdę mruknął do siebie pod nosem? Śledził ją jeszcze długo spojrzeniem i kiedy się odwróciła puścił jej oczko i uśmiechając się szeroko odwrócił się w stronę stołu i sięgnął po gałązkę zielonego winogrona i zaczął odrywać owoce i wrzucać sobie je do ust. Siedział jeszcze chwilę po czym zabierając z sobą z garść różnych owoców również ruszył do wyjścia.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Leanne Chatier Czw 19 Lut 2015, 21:46

Leanne Chatier potarła zmęczone powieki, zaraz po przekroczeniu progu Wielkiej Sali. Choć trawiaste tęczówki emanowały zmęczeniem, znalazło się też sporo miejsca dla prostolinijnej radości i pogody ducha. Blondynka, dzierżąc w dłoniach rysownik oprawiony w skórę, zbliżyła się tanecznym krokiem ku stołowi domu Lwa. Przysiadłszy na krańcu ławki, odłożyła na drewniany blat trzymany w dłoniach szkicownik, po czym ciekawskim spojrzeniem powiodła po obecnych w sali twarzyczkach. Nie zauważywszy wzrokiem żadnej z przyjaznych jej duszyczek, posmutniałą jakby nieco, a malinowe wargi wyginały się teraz jedynie w marnym pół-uśmiechu.
Pełna pozytywnych uczuć, sięgnęła po mosiądzowy pucharek, który wnet wypełnił się po brzegi jej ulubionym sokiem jagodowym. Umoczywszy weń wargi, poczuła się wyjątkowo szczęśliwa. Takie błahostki zawsze były dlań ogromnym źródłem radości, a tym bardziej, kiedy wybitny z eliksirów dostało się częściej niż dwa razy na semestr.


Ostatnio zmieniony przez Leanne Chatier dnia Czw 19 Lut 2015, 21:56, w całości zmieniany 1 raz
Leanne Chatier
Leanne Chatier
Klasa VII


Urodziny : 19/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Le Havre, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t762-skrytka-pocztowa-leanne-c

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Nevan Fraser Czw 19 Lut 2015, 21:55

Wciąż borykający się z chorobą wyruszył na dalsze wyprawy. Tym razem do Wielkiej Sali. Kruger nie zjawiała się już od dłuższego czasu, więc Fraser musiał sam pofatygować się po śniadanie dzisiejszego dnia.
Pora nie była już taka bardzo wczesna, więc nie miał zbytnio szans spotkać zbyt wielu znajomych twarzy. Przekroczył drzwi Wielkiej Sali by następnie skierować się w stronę zielonej strefy jadalnianej.
Przechodząc obok stołu czerwonych zerknął na dość znajomą postać. Lecz zamiast przywitać się, czy chociażby udać, że jej nie widzi zebrało mu się na kichanie. Co zapewne zwróciło uwagę Gryfonki. Ślizgon prychnął, wytarł nos chusteczką i zwrócił się w stronę swojego miejsca na ławie.
Nevan Fraser
Nevan Fraser
Klasa VII


Urodziny : 22/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Aldourie Castle, Szkocja, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1627-sowa-nevana-frasera#306

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Leanne Chatier Czw 19 Lut 2015, 22:48

Kiedy Leanne w pełni zaspokoiła swe pragnienie, jej wyjątkowo dobrego nastroju nie mogło zepsuć już nic, ale to zupełnie nic. Pistacjowe oczęta błądziły wciąż wzdłuż sali, pragnąc ujrzeć choćby jedną z dormitoryjnych koleżanek. Samotność nigdy nie leżała w usposobieniu żywiołowej Francuzki co tłumaczy niemal desperacką próbę pozyskania towarzysza do rozmowy. Wzrok Gryfonki zatrzymał się na zakatarzonym młodzieńcu, który przed kilkoma chwilami przekroczył próg sali. Z początku nie była pewna, czy to zmęczone, szkliste oczy płatają jej figle, czy też rzeczywiście widzi Nevana. Od czasu spotkania w komnacie czterech pór roku, nie dane jej było ujrzeć Ślizgona, choćby na krótką chwilę. Przyśpieszony rytm serca zrzuciła na karb zmęczenia i braku towarzystwa. Przecież Chatier nie należała do dziewcząt, których serce bije szybciej na widok szkolnego, całkowicie zwyczajnego znajomego. Chciała nawet do niego pomachać, lecz akurat gdy uniosła dłoń, chłopak kichnął siarczyście i udał się do stołu domu węża. Cóż za pech! Chatier, niewiele myśląc poderwała się ze swojego miejsca. Chwyciwszy rysownik, energicznym krokiem udała się w stronę Ślizgona. Nieprzychylne spojrzenia Zielonych całkowicie zignorowała, sadowiąc się naprzeciw zakatarzonego biedaczyska.
- Czyżby delikatny, wiosenny katarek Cię złapał? - Uśmiechnęła się doń szeroko, racząc go pytaniem zamiast powitania. Urocza jak zawsze.
Leanne Chatier
Leanne Chatier
Klasa VII


Urodziny : 19/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Le Havre, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t762-skrytka-pocztowa-leanne-c

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Nevan Fraser Pią 20 Lut 2015, 07:40

Usadowił się przy stole Domu Węża. Oparł łokcie na blacie i z anielską wręcz cierpliwością czekał przed nim pojawi się kubek pełen herbacianego grzańca z miodem. Szkoda tylko, że bez odrobinki rumu, lepiej by się spało.
Chwycił kubek w dłonie ogrzewając palce. Wyraz błogości wypłynął na twarz Ślizgona udręczonego chorobą.
Po chwili jednak z tej oazy osobistego spokoju wyrwał go znajomy głos. Otworzył oczy spoglądając wprost na Leanne.
- Bardziej zimowa lawina chorobowa. - Odparł zachrypnięty.
Lekko uniósł brew zauważając, iż Gryfonka odważyła się przysiąść do ślizgońskiego stołu.
Upił jednak kilka łyków herbacianego naparu darując sobie komentowanie czegokolwiek.
Nevan Fraser
Nevan Fraser
Klasa VII


Urodziny : 22/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Aldourie Castle, Szkocja, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t1627-sowa-nevana-frasera#306

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Leanne Chatier Pią 20 Lut 2015, 23:15

Leanne rozsiadła się wygodnie na ławce, odgarniając na ramiona długie, jasne włosy. Nie widziała nic dziwnego w tym, że przysiadła się do stołu innego domu. Wciąż nie rozumiała tej dwustronnej niechęci między Zielonymi i Czerwonymi. Czasami odnosiła wręcz wrażenie, że to powstałe już w dzieciństwie uprzedzenia, kierują w ten sposób losami wielu Hogwardczyków. Przecież gdyby nie bariera domów, jej grono znajomych byłoby zdecydowanie szersze. Nie musiałaby znosić krzywych spojrzeń ze strony osób, których nawet nie znała.
Blondynka cicho westchnęła, spoglądając na Nevana wzrokiem pełnym współczucia i niewymuszonej troski.
- Byłeś w Skrzydle Szpitalnym po eliksir Wiggenowy? Gladstone ma mnóstwo specyfików. - Zagadnęła, wlepiając weń trawiaste tęczówki. - Jak chcesz, mogę Ci nawet przynieść. Naprawdę przykro mi to mówić, ale kiepsko wyglądasz, Nevan. - Przygryzła dolną wargę, czując, że powiedziała coś nieodpowiedniego, choć w istocie jej słowa wzięły się z czystej troski, a nie złośliwości.
Leanne Chatier
Leanne Chatier
Klasa VII


Urodziny : 19/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Le Havre, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t762-skrytka-pocztowa-leanne-c

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 19 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 19 z 25 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach