Wielka Sala

+88
Gloria Stark
Rivius Fawley
Hope Colinz
Morpheus A. Maponos
Brandon Tayth
Aleksander Cortez
Isidora Tayth
María Velasquez
Cory Reynolds
Monika Kruger
Nevan Fraser
Ragna Kolbjørn
Jonathan Mills
Peter Raffles
Jamie Campbell
Prince Hamilton
Jason Snakebow
Fransis Molchester
Scarlett Molchester
Micah Johansen
Fèlix Lemaire
Marco Castellani
Jaakob Larsen
Blanche Aude Moreau
Antoinette Croisseux
Geraldine Dubois
Carla Stark
Kristian Lyberg
Elektra Fyodorova
Stella Stark
Andrew Wilson
Freddie Kingsley
Leanne Chatier
Gwendoline Allen
Matthew Sneddon
Femke van Rijn
Iris Xakly
Marcel Volante
Cassidy Thomas
Felicja Socha
Maja Vulkodlak
Pandora Evans
Antonija Vedran
Connor Campbell
Grace Scott
Meredith Cooper
Elijah Ward
Lena Gregorovic
Logan Campbell
Zoja Yordanova
Wyatt Walker
Marianna Vulkodlak
Lucas Castellani
Aaron Matluck
Dymitr Milligan
Christine Greengrass
James Scott
William Greengrass
Nicolas Socha
Heinrich Flammenwerfer
Nadia Milligan
Sora Iwahara
Charlotte Jeunesse
Aleksy Vulkodlak
Dylan Davies
Vin Xakly
Rhinna Hamilton
Suzanne Castellani
Blaise Harvin
Margaret Scott
Cherry Campbell
Aiko Miyazaki
Sasza Tiereszkowa
Sophie Fitzpatrick
Benedict Walton
Joel Frayne
Audrey Roshwel
Polly Baldwin
Andrea Jeunesse
Mistrz Gry
Anthony Wilson
Emily Bronte
Jeremy Scott
Gabriel Griffiths
Charles Wilson
Leslie Wilson
Hannah Wilson
Brennus Lancaster
92 posters

Strona 12 z 25 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 25  Next

Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Wielka Sala

Pisanie by Brennus Lancaster Pon 15 Kwi 2013, 17:49

First topic message reminder :

Wielka Sala - Page 12 Greathall1

Umiejscowione jest tutaj serce Hogwartu - tętniąca życiem Wielka Sala, w której uczniowie przesiadują niemal nieustannie od rana do wieczora.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aaron Matluck Nie 26 Sty 2014, 14:39

- Wiem, że pewnie nam odpuści. Dostaliśmy sporą nauczkę i w zasadzie już się pogodziłem z tym wszystkim. W razie czego nie trzeba mnie już klepać po ramieniu. Ot nie mam ucha.
Wzruszył ramionami podpierając twarz na ręku i spoglądając za okno. Nie stało się nic aż tak strasznego by cierpieć w jakiś dramatycznie wielki sposób i udawać cierpiącego. Sprowadzili to wszystko na siebie sami i dostali nauczkę. Ale czy nauczy ich to nie schodzić więcej do podwalin? Tego nie był taki pewien. Mimo wszystko chęć przeżycia czegoś ekscytującego i balansowanie na granicy śmierci było w pewien sposób uzależniające ale tego przecież rudowłosej nie powie. 
- Była i to się Scottowi udało.
Stwierdził śmiejąc się cicho na samo wspomnienie, chociaż do dziś pamięta jak serce na chwilę mu się zatrzymało gdy Hannah pojawiła się w pobliżu ich rytualnego ratowania się z obcych ciał. Co jak co, ale nie był fanem pokazywania się nago w miejscach pseudo publicznych. Może i nie miał się czego aż tak wstydzić, ale mimo wszystko czuł pewien dyskomfort. Ale trzeba zachować dobrą minę do złej gry co?
- A specjalnie powiedziałem Loganowi, żeby trochę się poprężył. Cholera.
Dodał ściągając usta w nieco zawiedzionym wyrazie. Oczywiście żartował, ale mimo wszystko można się trochę podroczyć z dziewczęciem i jej spokojnym usposobieniem. Słuchając wyjaśnieni jej konfliktu z Loganem trochę nie mógł uwierzyć, że taka otwarta wojna którą ze sobą prowadzą bierze się z tak trywialnego powodu jak "nie moje towarzystwo" ale nie miał żadnych podstaw żeby to podważać niestety.
- Rozumiem, chociaż nie będę ukrywał, że trochę nie wierzę w taki powód biorąc pod uwagę wasze reakcje, ale nie będę naciskał. Nie musicie się przecież lubić ale teraz przynajmniej wiem jakie są powody.
Rozejrzał się po wielkiej sali poszukując czegokolwiek do wypicia, bo poczuł jak zaschło mu w gardle. Widząc wolnostojący dzbanek z czymś co wyglądało jak sok z dyni momentalnie wstał z miejsca przepraszając na chwilę rudowłosą. Dumny z siebie wrócił po chwili do stolika z napojem oraz dwoma szklankami. 
- W zasadzie to zastanawia mnie jedna rzecz jeżeli mogę spytać. Jak to jest być... wiesz... Jakie to uczucie. 
Zapytał zastanawiając się przez całą drogę po picie i z powrotem czy wypada mu o to pytać. Ale był przecież prosty. Nie ma rzeczy których nie wypada.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Hannah Wilson Nie 26 Sty 2014, 15:37

Gdyby Hanka potrafiła czytać w myślach i gdyby jakimś cudem wyłapała, że w głowie Aarona istnieje myśl, która sugeruje kolejne zejście do podwalin w celu poczucia dreszczyku emocji, chyba umarłaby na miejscu i pociągnęła do krainy śmierci ze sobą chłopaka. Ale na szczęście nie umiała czytać w myślach.
Co do Logana, widziała, że mu nie wierzy, ale Hannah nie miała zamiaru zwierzać mu się z powodu, dla którego naprawdę nie lubiła Logana. Gdyby zapytał Puchona, też pewnie nie usłyszałby nic konkretnego poza słowami, że Hannah jest zwyczajnie wredną krową tak hobbystycznie, dla zabawy, bo sam pewnie nie do końca rozumiał dlaczego tak bardzo robiła mu na złość w ostatnich latach.
- Tak po prostu jest jak się pielęgnuje urazę latami. A jego brat działa mi na nerwy jeszcze bardziej, takie pechowe rodzeństwo. - Wzruszyła ramionami, zwodząc Aarona po raz kolejny. Miała nadzieję, ze nie będzie drążyć i temat Campbellów już więcej do nich nie powróci. Wiedziała jednak, że Aaron nie da za wygraną i jak nie dowie się nic u niej to pewnie pójdzie do tego kloca Logana.
Kiedy Matluck poszedł po sok, Hanka na kilka sekund wróciła do czytania książki, którą ze sobą przyniosła, ale zdołała prześledzić tylko jeden akapit a ten był już obok niej.
- Być kim? Prefektem? - Zażartowała, po czym nie dając mu jej poprawić, zaczęła: - No wiesz, raczej normalnie. Czujesz się taki wyróżniony i masz trochę więcej do powiedzenia, ale poza luksusową łazienką reszta rzeczy związana z tym stanowiskiem jest bardzo niewdzięczna - odparła, udając, że nie wie o co chodzi. Widząc jednak jego minę, zaśmiała się krótko.
- Sama nie wiem jakie to uczucie. Na początku było bardzo dziwnie, wujek pilnował nas na każdym kroku, baliśmy się że nie wezmą nas z powrotem do Hogwartu po wakacjach. Potem Andrew nie chciał nas puścić, ale ostatecznie przyzwyczajasz się do tego - zaczęła, nachylając się w jego stronę, aby nikt nie był w stanie usłyszeć tego co mówi. - W sferze ludzkiej się nic nie zmienia poza tym, że masz bardzo duży sekret, o którym nikomu nie możesz powiedzieć, musisz niezwykle uważać aby się nie wygadać ani tym bardziej nie zdradzić. Nie przybraliśmy żadnych zwierzęcych cech, mamy tylko troszkę lepszy węch porównywalny do wilka, mamy nieco więcej krzepy w ręce i wolimy mało wysmażone mięso, a surowe jest już w ogóle super. Przez cały miesiąc siedzisz i czekasz jak na miesiączkę, potem masz ciężką noc, odchorowujesz w dwa dni i tak od nowa - zakończyła swoją wypowiedź słabym uśmiechem i lekkim wzruszeniem ramion. - Jak chcesz to Cię zarażę - zażartowała.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aaron Matluck Nie 26 Sty 2014, 16:29

Słysząc żartobliwą odpowiedź Hanki na jego pytanie Matluck zlustrował ją spojrzeniem mówiącym "haha, boki zrywać". On tu stara się dowiedzieć czegoś więcej o naturze jej przypadłości i ewentualnych zmianach jakich powinien być świadom, a ona leci mu z prefektowaniem.
- Czy ja wiem czy niewdzięczna. Sam bym trochę powkurzał nielubianych uczniów groźbami szlabanu czy utraty punktów.
Uśmiechnął się szeroko na samą myśl już widząc oczami wyobraźni jak nielubiani Ślizgoni dostawali by piany na ustach gdyby dopadł by ich gdzieś nielegalnie po ciszy nocnej albo pijących alkohol. Taka władza i respekt to by było to. Ale niestety. By dojść do władzy trzeba mieć jakieś aspiracje, a te zwykły być męczące do zrealizowania dlatego też nie palił się do tego by dostać się na jakieś władcze stanowisko. W końcu jednak postanowiła ulec i opowiedzieć nieco o wilkołactwie. Matluck nie mógł ukryć zafascynowania tym wszystkim. Wszelkie specjalne umiejętności typu wilkołactwo, telepatia, animagia i inne tego typu podobne niezmiernie go interesowały. On sam nie potrafił nic, a żyli wokoło niego ludzie ponad przeciętni i najpewniej przeznaczeni przez los do czegoś ponad zwykła egzystencja, a to chyba pociągało każdego. Słysząc żarcik na podsumowanie skwitował go lekkim uśmiechem.
- Już widzę jak jesteś pierwsza w kolejce do zmieniania kogokolwiek.
Poklepał ją pocieszająco po ramieniu wiedząc, że rudowłosa nie była by w stanie zmienić nikogo z prostej przyczyny. Mówienie o wilkołactwie raczej nie sprawiało jej przyjemności, sama została przemieniona wbrew jej woli i chyba nie miała by odwagi wziąć pod opiekę nowego wilkołaka. Ale sam pomysł nie był taki zły, a przynajmniej bazując na tym co mówiła Wilsonówna. Wziął do ręki szklankę uprzednio napełniając obie sokiem i upił spory łyk wpatrując się w okno.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Hannah Wilson Pon 27 Sty 2014, 00:51

- Uwierz mi, że to cieszy tylko z początku. - Szybko zgasiła jego entuzjazm, przypominając sobie pierwsze miesiące bycia prefektem. Na początku rzeczywiście, cieszyło ją kiedy mogła odjąć komuś te skromne pięć punktów i rozganiać pierwszaków po ciszy nocnej z pokoju wspólnego, a kiedy doniosła Ślizgonów palących za murkiem dziedzińca była już w ogóle na wyżynach radości. Potem jednak nie było już tak wesoło, bo ludzie wpadali na kreatywne pomysły i kończyło się to gumami do żucia we włosach, podpalonymi podeszwami butów albo jej majtkami rozrzuconymi po całej szkole (do dzisiaj zastanawiała się która jędza wyniosła je z ich dormitorium...). 
- Potem zaczynają się takie dylematy jak zastanawianie się czy kablować na swojego chłopaka, który złamał regulamin dwukrotnie w ciągu jednego tygodnia - żachnęła się, pijąc naturalnie do Aarona. Po chwili jednak zorientowała się, że z rozpędu nazwała go swoim chłopakiem, więc chcąc zmienić tor ich rozmowy a już szczególnie myśli Matlucka, dodała:
- Albo brata, który pali papierosy i obmacuje młodsze dziewczyny w składziku na miotły.
Hannah zauważyła, że chłopak się żywo zainteresował. O swoim problemie mogła mówić i mówić, a tematom nie było końca, więc pewnie jeszcze nie jedno się dowie w swoim czasie.
- A teraz serio, musisz uważać. Nie mogę Cię dziabnąć nawet kiedy jestem człowiekiem, bo będzie cyrk. Nawet wtedy wilkołak zostawia swoje ślady na człowieku i uwierz mi, zmieniłbyś się. A poza tym blizn nie da się usunąć w żaden sposób, a tych masz już chyba dużo - rzekła, przesuwając dłonią po bliźnie w miejscu, w którym powinno znajdować się ucho Gryfona.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aaron Matluck Pon 27 Sty 2014, 12:18

- Wiesz ty co... Zabić taką małą radość to ty umiesz.
Mruknął uśmiechając się do rudowłosej. Domyślał się, że z funkcją prefekta związane są pewne zadania i sytuacje, które są bardzo nieprzyjemne, a donoszenie na innych w tym znajomych może stać się udręką i podziwiał Wilsonówwnę za to, że mimo tego co ludzie mówią i całej nagonki na jej osobę pośród części uczniów którym zaszła za skórę ta ciągle kurczowo trzyma się swojego stanowiska. Niewiele osób było by w stanie przetrwać taki stres bez uszczerbku na zdrowiu. Już miał coś odpowiedzieć na jej zaczepkę w jego stronę dotyczącą łamania regulaminu gdy dotarło do niego, że użyła słowa "chłopak" co nieco zbiło go z tropu ale starał się nie dać tego po sobie poznać. Tak naprawdę nie przeszkadzało mu to, a wręcz przeciwnie. Uśmiechnął się lekko w stronę Hannah gdy ta szybko przerzuciła się myślami w stronę łapania brata na paleniu papierosów. 
- Niestety twój chłopak nie jest łatwy w obyciu i łamanie regulaminu to swego rodzaju hobby.
Objął ją ramieniem i szybko ucałował w policzek zabierając po tym rękę. Jemu nie przeszkadzało, że ludzie by się gapili, ale mimo wszystko ciągłe spojrzenia pełne szoku gdy ktoś odważył się dotknąć Prefekt Naczelną stawały się męczące po dłuższym czasie. Na każde spojrzenie wpatrujące się w ich dwójkę starał się odpowiedzieć tak samo intensywnym wzrokiem, co najczęściej peszyło gapiącego się. Nikt tego nie lubi. Ale po za tym wyglądało na to, że oficjalnie został chłopakiem Hannah. Część osób twierdzi, że to coś zmienia w człowieku, bo to jakieś metkowanie, większa powaga i tak dalej. Czy nadeszła zmiana? Niezbyt. 
- Nie ma czegoś takiego jak za dużo blizn. Wyobraź sobie jak męsko bym wtedy wyglądał. Wrzucę parę kilo, dopakuję i nikt ze mną nie zadrze.
Powiedział uśmiechając się szeroko już wyobrażając sobie siebie chodzącego na siłownię czy odżywiającego się zdrowo i sumiennie pielęgnującego swoje ciało. Tak. Bezapelacyjnie to się nie stanie.
- Ale kto wie. Może kiedyś stwierdzę, że wilkołactwo to jest to czego mi brakuje, bo z tego co mówisz to z tojadowym co miesiąc można normalnie żyć, a są tylko pewne plusy. W zimę też jest ci dosyć ciepło nie?
Coś pamiętał, że temperatura ciała wilkołaków również jest inna niż ludzi i nawet w najzimniejszą pogodę jest im cieplej niż zwykłym ludziom, a on jako wielki przeciwnik zimy mógłby na tym tylko skorzystać.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Hannah Wilson Wto 28 Sty 2014, 16:53

- Kiepskie to twoje hobby. Mógłbyś ten ogrom zapału spożytkować na coś lepszego, wiesz? - Westchnęła, nastawiając wdzięcznie swój blady, wolny od piegów policzek. Nie zwracała uwagi na zdziwione i zaszokowane spojrzenia, chociaż Aaron chyba skutecznie sobie z nimi radził. Tylko kątem oka widziała jak młodsze Gryfonki szepczą zawzięcie między sobą.
- A mogliśmy brać udział w zakładach, wygralibyśmy teraz sporo kasy - stwierdziła z udawanym rozczarowaniem, odwracając wzrok od stołu Gryfonów. - Trochę szkoda, że niedługo koniec tej szkoły. Ta słodka anonimowość z Londynie pewnie sprawi, że z czasem zacznę odchodzić od zmysłów - dodała, opierając łokcie o stół.
- Co do blizn się zgodzę. A jakbyś jeszcze połamał sobie nos to już w ogóle byłbyś strasznie męski - zakpiła, wyobrażając sobie długie szramy na gładkiej jak pupa niemowlęcia twarzy Aarona. - Jeszcze zapuść włosy i przebij sobie ucho kłem wilka - parsknęła śmiechem, po czym lekko poczochrała go po włosach.
- Owszem, można całkiem normalnie żyć, ale tojad smakuje jak cudze rzygi z dodatkiem lukrecji - rzekła, wzdrygając się okropnie na samo wspomnienie eliksiru, który sączyła przez tydzień poprzedzający pełnię. Z czasem znalazła szybki sposób na picie tojadu, ale początki były ciężkie. - Mhm, jest dosyć ciepło. Nabieramy też trochę więcej tłuszczu na zimę, ale ja chyba jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę. A właśnie, prawie bym zapomniała... - zaczęła, grzebiąc w swojej torbie, która leżała po drugiej jej stronie. Wyciągnęła z niej dość starą, podniszczoną już książkę, na której okładce słabo odznaczał się tytuł książki anonimowego autora pod tytułem: Włochate serce, lecz dusza ludzka.
- To powinno trochę wprowadzić Cię w temat. Chciałam Ci ją dać już w dzień po pełni, ale nie byłam pewna czy jeszcze się do mnie kiedykolwiek odezwiesz - powiedziała, otwierając książkę na pierwszej stronie. Czerwonym atramentem na samym dole strony było wypisane jej nazwisko, ale w momencie, w którym mu ją podała, napis obwieszczał już: Aaron Matluck.
- Autorstwa wilkołaka.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aaron Matluck Wto 28 Sty 2014, 20:41

- Co jest lepszego niż nie trzymanie się zasad i robienie co dusza zapragnie? Jak znajdziesz mi jeden sensowny, i podkreślam to słowo, sensowny powód dla którego lepiej żyć wedle napisanego przez kogoś regulaminu to zastanowię się nad zmianą.
Uśmiechął się słysząc, że mogli wziąć udział w zakładach. taka kasa koło nosa, ale w zasadzie... On na braki nie narzekał póki starszyzna domowa zasilała go tak dużymi zastrzykami gotówki jakich potrzebował. Na szczęście jego potrzeby nie były za duże. Gdy zwróciła uwagę na to, że niedługo kończą szkołę zmarszczył nieco brwi. Nie myślał o tym wcześniej, że już za kilka miesięcy opuszczą mury tej szkoły na stałe i szanse na powrót są bardzo znikome. Ponura rzeczywistość go dopadła i aż nabrał ochoty powtarzać klasę tylko po to by nie musieć zmierzyć się ze światem zewnętrznym. 
- Na pewno znajdziesz jakieś zajęcie by zająć czymś myśli. Poza tym dla Prefekt Naczelnej, która ma na pieńku ze sporą ilością osób tutaj, to czyste konto w Londynie chyba będzie akurat dobrym rozwiązaniem
Powiedział przymykając nieco oko gdy rudowłosa postanowiła zacząć czochrać go po głowie.
- Ok. W takim razie oficjalnie przerzucam się na image buszmena. Muszę skołować sobie skórę jakiegoś martwego zwierzęcia i kieł wilka. Różdżkę zamontuję na końcu długiego kija i zbuduję lepiankę w Zakazanym Lesie. Tam możesz mnie szukać od jutra. 
Spojrzał z zainteresowaniem na to czego Puchonka szuka w swojej torbie i gdy wyjęła książkę, Matluck westchnął cicho. Ale czego mógł się spodziewać? Liczył trochę na jakiegoś słodyczka, bo nabrał nagłej ochoty na czekoladę po soku z dyni, ale musi zadowolić się gratką dla umysłu, a nie dla żołądka. Spojrzał na tomisko, którego właściciel został zmieniony na niego. 
- Wydaje mi się, że jest to pierwszy raz kiedy jestem autentycznie zainteresowany tym, co mogę przeczytać..
Stwierdził zaczynając kartkować pospiesznie książkę ot chcąc wiedzieć jak mniej więcej to wygląda. Przynajmniej miał zajęcie na ten wieczór, ale pewnie czeka go solidna gimnastyka po to by usadowić się z tym w miejscu, gdzie nikt nie będzie pytał po co mu lektura o wilkołakach i od kogo ją dostał. Chyba, że uda, że to jakieś nowe zainteresowanie ale Zoja i Hobbit raczej na to nie pójdą. Co tu robić...
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Hannah Wilson Wto 28 Sty 2014, 21:54

- No hm... Jeśli będziesz dbał o system, to przyjdzie taki czas, że system się Tobą zajmie i nagnie się w kilku miejscach jeśli będzie trzeba. Jeśli wiesz o czym mówię... - odpowiedziała, może odrobinę niejasno, ale Aaron był bystry i wiedziała, że załapie w mig o czym mowa. Skoro dla niej, wilkołaka, który był na marginesie społecznym, znalazło się tak wysokie miejsce w hierarchii tej zacnej szkoły, to jednak była jakaś prawda w jej słowach.  
- W ilość zajęć nie wątpię. A właśnie, nadal utrzymujesz, że wybierasz się do Londynu? Skoro Lennox pochwaliła Cię tak znacząco to mam nadzieję, że wystartujesz jednak w rekrutacji do szkoły aurorskiej? - Zapytała, przypominając sobie rozmowę z Gryfonem sprzed kilku miesięcy kiedy to luźno rozmawiali o planach na przyszłość. Oczywiście wtedy Hanka nie śmiała nawet przypuszczać, że sprawy między nimi zajdą aż tak daleko, więc nie roztrząsała już później tematu jego perspektyw na przyszłość.
Widziała jego reakcję na książkę, ale tylko wywróciła teatralnie oczami. Ona osobiście nie miała reakcji alergicznej kiedy ktoś podsuwał jej kolejną pozycję do czytania, bo były to zwykle jej zapychacze na wieczory. Ostatnio jednak musiała przyznać, że nie miała na to czasu, bo namnożyło jej się trochę zajęć.
- To ciekawa książka, naprawdę. Będę mogła ominąć krępujące tematy w naszych rozmowach, o których przeczytasz w tej książce - dodała, uśmiechając się niewinne pod nosem.
Nagle ni stąd ni zowąd wszystkie książki i papiery, które leżały na długich stołach, zostały z nich zrzucone w magiczny sposób, aby zrobić miejsce półmiskom i talerzom, które pojawiły się znikąd. Chyba nadszedł ulubiony czas dnia Aarona, kolacja.
- Myślę, że Puchoni nie zjedzą Cię na kolację jeśli zostaniesz - mruknęła. - Jedzmy. Po kolacji muszę spadać. Umówiłam się z nowym prefektem Krukonów. Wybraliśmy nową dziewczynę, bo poprzednia... cóż, była ulepiona ze zbyt miękkiej gliny - dodała na koniec, nakładając sobie na talerz kawałek placka z owocami.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Aaron Matluck Wto 28 Sty 2014, 22:43

Miała co prawda trochę racji, ale system sam w sobie był według Matlucka... Nie niepotrzebny, ale upierdliwy. Doskonale rozumiał potrzebę postępowania zgodnie z zasadami i ustalania ich, ale mimo wszystko raziło go to, a młodość ma to do siebie, że musi się wyszumieć. Taki właśnie był powód jakim Aaron tłumaczył sobie swoje postępowanie. Słysząc jej pytanie mina jednak nieco mu zrzedła. Podparł głowę na ręku spoglądając na rudowłosą.
- Nie wiem. Chyba wystartuję do tej szkoły ale z drugiej strony... Może zamieszkam w Londynie i będę tam deportował się na zajęcia? Jest na to jeszcze trochę czasu.. Mimo wszystko mieszkanie nie powinno być problemem. Poza tym pamiętam, że mieliśmy podzielić koszta i nie chcę cię zostawić na lodzie.
Wzruszył ramionami bawiąc się wolną ręką pustą szklanką po soku. Czuł powoli narastający głód kolacyjny. Plusem Hogwartu było to, że posiłki były o konkretnych godzinach więc żołądki mogły przystosować się do jedzenia o tych porach i głód dopadał go zawsze w tym samym momencie.
- Nie ukrywam, że zaintrygowałaś mnie tymi krępującymi tematami.
Dodał rozpromieniając się lekko w głowie tworząc sobie już różne możliwe scenariusze tego, co też takiego może znajdować się na stronach tego... Dzieła. Koniecznie będzie musiał się gdzieś zaszyć na jakąś chwilę. Nagle jednak jego nowy nabytek odfrunął samoistnie na ławkę obok niego robiąc miejsce na talerz. I nagle wieczór stał się piękniejszy. Już miał wstać od stołu puchonów i ruszyć do lwów gdy rudowłosa przytrzymała go jednak na miejscu.
- No dobra. Jeżeli się na mnie rzucą jak borsuki z wścieklizną, ty za to odpowiadasz.
Usadowił się wygodnie i w całości oddał się konsumpcji tego co zostało zaserwowane tego wieczora, a jak zwykle było w czym przebierać. Podczas posiłku spędzili czas na gadaniu o pierdołach. Gdy skończyli posiłek Matluck wstał wzdychając ciężko czując jak jest pełny. Teraz mógłby przetoczyć się na jeden bok i zasnąć, ale czeka go jeszcze wędrówka po schodach. Na samą myśl jęknął cicho. Złapał książkę pod pachę i nachylił się do kończącej jedzenie Wilsonówny. 
- Zrób nowej taki chrzest żeby nie zapomniała go do końca życia, ok?
Uśmiechnął się szeroko zastanawiając się czy coś takiego jak chrzest nowych prefektów odbywa się w tamtym elitarnym gronie. Ucałował rudowłosą szybko podczas gdy inni zajęci byli kończeniem deserów na które sobie pozwolili po czym opuścił salę nie chcąc przytrzymywać Hanki przed obowiązkami.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Femke van Rijn Nie 09 Lut 2014, 19:33

Od kiedy Sanne mogła z dumą nosić na piersi prefektowską odznakę, to Femke starała się wykorzystać ten fakt najlepiej jak mogła do wkręcania ludzi. Brązowe włosy upięła w sztywny kok starając się, żeby żaden niesforny kosmyk nie wydostał się z tego uczesania. Poprosiła skrzaty o dokładne wyprasowanie jej rzeczy, więc śnieżnobiała koszula nie miała na sobie ani jednego, zbędnego zgięcia. Wpuściła ją do równie idealnie wyprasowanej czarnej spódniczki, po czym stanęła przed lustrem starając się zrobić groźną minę godną typowej Prefekt. Widząc swój zmarszczony nos nie mogła się cicho nie zaśmiać, aby zaraz to zawiązać pod szyją granatową wstążeczkę, aby nie musieć przez cały dzień nosić krawata za którym nie przepadała. Przed wyjściem z dormitorium poprawiła jeszcze swoje pończochy, a potem znalazła swoje czarne baleriny pasujące do mundurka. Do torby schowała swój szkicownik i kilka ołówków, po czym wyszła z radosnym uśmiechem na twarzy. Dokładnie takim samym uśmiechem z jakim jej siostra przemierzała korytarze każdego dnia. Dzisiaj zamierzała udawać groźną prefekt Krukolandu i nic nie było w stanie jej przeszkodzić podczas tej zabawy. Najpierw jednak trzeba coś zjeść, dlatego weszła do przepełnionej uczniami sali kierując się w stronę stołu Kruczków i zajmując miejsce pośrodku stołu. Założyła nogę na nogę poprawiając mimowolnie spódnicę, choć gdzieś głęboko w świadomości wiedziała, że Sanke by tej spódnicy nie poprawiła. Jej siostra kochała prowokować. Kochała przyciągać spojrzenia chłopców i niektórych dziewcząt ze skłonnościami do innych dziewcząt, aby potem bezwstydnie łapać te spojrzenia z pełnym triumfu uśmiechem. I chociaż Femme była do niej pod wieloma względami bardzo podobna, tak wciąż wolała zakrywać swoje uda podczas posiłków. Ostrożnie nałożyła na swój talerzyk pieczone ziemniaczki, a zaraz też upieczoną pierś kurczaka i odrobinę sałatki. Jadła nieśpiesznie obserwując bacznie otoczenie niczym drapieżnik. W sumie teraz drapieżnikiem była, a polowała na punkty. W sumie dość słaba miejscówka, ale na razie musiała tak jak inni uczniowie Ravenclawu skończyć obiad, żeby nie rzucać się w oczy. Skoro jednak wszyscy byli tutaj to gdzie była oryginalna panna Sanne van Rijn? Tego nawet jej wierna kopia nie wiedziała. Gdy skończyła jeść odsunęła od siebie talerz i wyciągnęła swój szkicownik wyglądający z boku jak zwyczajny dziennik czy książka szukając wolnej strony. Gdy już takową znalazła wyciągnęła też zwykły ołówek z wygrawerowanym na złoto HB i zaczęła powoli kreślić zawzięcie tylko sobie znane "coś".
Femke van Rijn
Femke van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Lucas Castellani Czw 13 Lut 2014, 21:27

Tego dnia Puchon nie mógł znaleźć sobie konkretnego miejsca, gdzie mógłby zagrzać na dłużej. Jego pierwszym przystankiem była szkolna siłownia, gdzie miał nadzieję spotkać ojca, z którym z chęcią by zamienił kilka słów. Jednakże nadzieja nie zdołała się przebić ponad jego zdrowy rozsądek, który podpowiadał mu, że wcale go nie zastanie, bo pewnie poprzedniego wieczoru się wybrał na swoje rytualne łowy. Cóż, przywykł.
Następnie poszwendał się trochę po błoniach, aby ponownie wrócić do Pokoju Wspólnego i opuścić go dopiero w godzinach popołudniowych w celu wrzucenia czegoś na ząb. Ubrany w luźny t-shirt, jeansy oraz zwykłe trampki dziarskim krokiem przemierzał szeroki hol w kierunku Wielkiej Sali. Po przekroczeniu progu tego monumentalnego pomieszczenia od razu skręcił w kierunku swojego stołu, jednakże aby do niego dotrzeć musiał minąć ten Krukonów, przy którym siedziała pewna osóbka, która niedawno zalazła mu za skórę swoim prefekciarskim wścibstwem.
- Van Rijn, może jednak dałoby radę pójść na pewną ugodę? - Lucas zaszedł dziewczynę od tyłu i mruknął, lekko nachylając się nad jej uchem. - Zażycz sobie czegokolwiek, a to dostaniesz. Oczywiście w zamian za tę moją skonfiskowaną rzecz - cwaniacki uśmieszek pojawił się na jego ustach, czego dziewczyna nie mogła dostrzec, gdyż nadal się nad nią pochylał.
Lucas Castellani
Lucas Castellani
Klasa VII


Urodziny : 13/05/1997
Wiek : 26
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1120-skrytka-pocztowa-lucasa

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Femke van Rijn Czw 13 Lut 2014, 21:40

Gdy z kartki zaczęły patrzeć ładne, szare oczy wzięła się za bezmyślne szkicowanie reszty kota. Oczy zawsze wymagały od niej odrobiny skupienia, zaś reszta... nie. Robiła to beznamiętnie, wręcz automatycznie. Kątem oka co chwila zerkała na otoczenie, albo lewą dłonią sięgała po sok. Przy stole wciąż było mnóstwo Krukonów, a ona wzięła sobie za cel idealne udawanie prefekt. Musiała więc czekać, aż choć trochę się wyludni, żeby ruszyć na prawdziwe łowy. Nagle jednak poczuła na swojej odsłoniętej szyi czyjś oddech i ołówek zawisł nad kartką. Gęsia skórka automatycznie wystąpiła na całym jej ciele, a pomruk nieznajomego sprawił, że na jej policzki wstąpiły delikatne rumieńce. Van Rijn? Tak, to zdecydowanie się zgadzało. Cała reszta? Nie. Wiedziała więc, że ma do czynienia ze znajomym jej bliźniaczki. Bliźniaczki którą postanowiła dzisiaj udawać. Na twarz od razu przywołała ten nieco drwiący uśmieszek siostry.
- Twoja skonfiskowana rzecz... Przypomnij mi dokładnie która, bo konfiskuję setki rzeczy każdego dnia. - rzuciła odwracając głowę. Nieznajomy był blisko, niebezpiecznie blisko jej twarzy. I był przystojny. Naprawdę bardzo przystojny. Jedna z wyregulowanych brwi powędrowała nieco wyżej.
- Jak ty się w ogóle nazywasz? - prychnęła, jak to zwykle prycha Sanne gdy zwraca się do niej jakiś niekoniecznie pamiętany adorator. Zaraz jednak rozchyliła nieco wargi, bo... kurczę, przystojny młodzieniec był tak blisko, że miała ochotę go pocałować i zapomnieć o całym bożym świecie. Zamiast tego przygryzła dolną wargę obserwując go swoimi ciemnymi tęczówkami.
Femke van Rijn
Femke van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Lucas Castellani Pią 14 Lut 2014, 00:03

Castellani kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, iż podchodzi do bliźniaczki Sanne, swoją drogą bardzo dobrze wcielającej się w rolę siostry. Z resztą skąd miał o tym wiedzieć, skoro dopiero kilka dni temu poznał swoją rówieśniczkę z Ravenclawu?
- Straciłaś pamięć krótkotrwałą, czy co? - zapytał, usłyszawszy jej odpowiedź na jego propozycję. Uniósł obie brwi ku górze i się odsunął, aby mieć lepszy widok na dziewczynę. - Raczej codziennie nie konfiskujesz tego typu rzeczy - odparł, wciąż unikając nazwania tego po imieniu, aby zmusić ją do myślenia. No co jak co, ale Argentyńczyk jeszcze nie słyszał, aby kiedykolwiek Prefektowi zdarzyło się skonfiskować to małe, aczkolwiek tak bardzo znaczące, lateksowe zabezpieczenie przed niechcianymi dziećmi.
Brunet przerzucił jedną nogę przez ławkę, na które usiadł przodem do Holenderki.
- Castellani, kochana. I na przyszłość, radzę zainwestować w jakiś eliksir pamięci, albo przypominajkę - wywrócił teatralnie oczyma i od niechcenia przeczesał swój artystyczny nieład na głowie, który po tym zabiegu był jeszcze bardziej artystyczny i nonszalancko nieułożony.
- To jak, dojdziemy do jakiegoś porozumienia, czy nadal będziesz udawać, że nic nie pamiętasz? - pochylił się ku niej i uniósł jedną brew w pytającym geście, nie mogąc sobie odpuścić zaserwowania panience van Rijn cynicznego uśmieszku.
Lucas Castellani
Lucas Castellani
Klasa VII


Urodziny : 13/05/1997
Wiek : 26
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1120-skrytka-pocztowa-lucasa

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Femke van Rijn Pią 14 Lut 2014, 00:21

Femke nigdy nie afiszowała się z tym, że ma swoją kopię. Tak samo było z Sanne. Chłopak więc mógł spokojnie uważać ją za tą "mądrzejszą" siostrę. Swoją drogą każdego dnia Femme zastanawiała się dlaczego to nie w jej ręce wylądowała odznaka. Nie była jednak o nią zazdrosna, o nie, ale... dlaczego Sanke? Przez chwilę czuła się pominięta, gorsza, ale jednocześnie cieszyła się sukcesem swojej "drugiej połówki".
- Tak, spadłam z miotły na treningu. - odparła wyginając wargi w podkówkę jakby przepraszająco. W sumie to miało sens. Sanne była gwiazdką w drużynie Krukolandu i aż dziw, że nie została kapitanem drużyny. Z pewnością bardzo dobrze poradziłaby sobie na tym stanowisku. Jego odpowiedź kompletnie jej nie usatysfakcjonowała, za to próbowała sobie przypomnieć czym skonfiskowanym ostatnio chwaliła się Holenderka.
- Zdziwiłbyś się... - i tu do niej dotarło, że nie zna jego nazwiska. Zacisnęła więc usta w wąską kreskę starając się wyglądać choć minimalnie poważnie i choć minimalnie groźnie, jak na panią prefekt przystało. Gdy zajął miejsce obok niej nieco się do niego przysunęła. Na dźwięk jego nazwiska z jej ust wydobyło się ciche jęknięcie. Castellani... zapewne syn nowego trenera. Nowego przystojnego trenera którego już widziała gdy odbierała siostrę z treningu. Powiedzenie "Jaki ojciec taki syn" jest tu niebywale trafione.
- Dzięki za poradę, Castellani. - uśmiechnęła się nieco drwiąco, po czym odłożyła ołówek z głośnym trzaskiem zamykając swój rysownik. Potem położyła swoją torbę na kolanach i powoli zaczęła chować szkicownik, a potem wrzuciła do torby jeszcze ołówek.
- Zabierz mnie na piwo, a odzyskasz swoją zgubę. - powiedziała w końcu z kuszącym uśmiechem na jej pełnych wargach.
Femke van Rijn
Femke van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Lucas Castellani Pią 14 Lut 2014, 01:31

- No nie, to chyba hańba dla takiej utalentowanej i doświadczonej zawodniczki jak ty - odparł prześmiewczo-zatroskanym tonem, do tego robiąc groteskowo przestraszoną minę. Oczy miał jak dwa galeony, a jego pełne usta uformowane były w kształt litery "o". - Ah wiem, to taki pretekst, żeby trafić na małe szkolenie do mojego ojca? - jego wyraz twarzy zmienił się w ułamku sekundy. Usta wygięły się w sarkastycznym uśmieszku, a jedna z brwi powędrowała ku górze w pytającym geście. - Nie łudź się, że się na to nabierze. Już niejedna próbowała takich błahych sztuczek - puścił jej oczko i powiódł wzorkiem po stole. W końcu przyszedł tu coś zjeść, a nie prowadzić czcze pogaduszki. Przysunął do siebie jeden ze złotych talerzy, do którego nałożył trochę czekoladowego puddingu.
- Zawsze do usług, van Rijn - zakręcił kilka młynków łyżką, jak to niegdyś zwykli robić paziowie, po czym wbił ją w puszysty pudding. Spałaszował prawie wszystko w czasie, gdy Holenderka pakowała swoje manatki. Właśnie wziął ostatniego kęsa do buzi, gdy padła propozycja z jej strony i trochę zbyt gwałtownie wciągnął powietrze, ponieważ kawałeczek puddingu wleciał nie w tą dziurkę co powinien. Puchon musiał porządnie odchrząknąć kilka razy, zanim doprowadził się do stanu normalności.
- Gdybym od razu wiedział to nie proponowałbym Ci tych wszystkich rzeczy - odparł, oczywiście nawiązując do ich poprzedniego spotkania, przy którym doszło do konfiskaty własności chłopaka. - Myślałem, że serio mówiłaś o tym balu walentynkowym - zaśmiał się pod nosem z siebie, gdyż właściwie był skłonny przystać na tę ugodę.
Lucas Castellani
Lucas Castellani
Klasa VII


Urodziny : 13/05/1997
Wiek : 26
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1120-skrytka-pocztowa-lucasa

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Femke van Rijn Pią 14 Lut 2014, 20:43

Posłała mu spojrzenie mówiące jasno "przeginasz pałę, Castellani", ale nie odezwała się ani słowem. Nie może sobie z nią tak lecieć w kulki. A raczej... nie może sobie tak lecieć w kulki z Sanne. Nie pozwoli, żeby ktoś zbijał się z jej kopii. Słysząc uwagę o ojcu prychnęła pogardliwie wznosząc oczy do nieba.
- Jesteś niemożliwie irytujący... - i przystojny, równie niemożliwie. Oczywiście kwestii o przystojnym nie powiedziała na głos, bo prędzej spaliłaby się ze wstydu. Chwilami brakowało jej pewności siebie w kontaktach z mężczyznami, zarówno młodymi jak i starszymi. Zaraz jednak zganiła się w myślach. Dziś jest Sanke, a jej pewności siebie jest tyle, że może nią obdarować połowę Hogwartu. Co jakiś czas zerkała na niego spod rzęs czy zakończył już swój posiłek. Nie potrafiła nawet ocenić czy byli z tego samego domu. Z jednej strony... nigdy go nie spotkała wcześniej, a z drugiej... nie spotkała wielu ludzi z Ravenclawu. Większość Kruczków wiedziała jednak o istnieniu bliźniaczek i ta właśnie większość przed rozpoczęciem rozmowy delikatnie zagadywała z którą ma do czynienia. Mógł więc być z kompletnie innego domu. Ach! Niewiedza była tak irytująca! Gdy zaczął się prawie dusić na jej dość grzeczną propozycję jedna z brwi powędrowała nieco wyżej. BAL? Czyżby urocza siostra znalazła idealnego partnera?
- Piwo w trakcie balu. Myślałeś, że odpuszczę, Castellani? - zapytała z nieco ironicznym uśmieszkiem, po czym przechyliła się bliżej niego.
- Ja nigdy nie odpuszczam. Więc jak? Mam szykować sukienkę? - rzuciła cicho z pełnym zadowolenia uśmiechem.
Femke van Rijn
Femke van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Lucas Castellani Sob 15 Lut 2014, 21:39

Pogardliwe prychnięcie i poirytowane spojrzenie, czyżby Lucas trafił w czuły punkt? Na pewno. Nie dało się nie zauważyć tych wszystkich łakomych spojrzeń rzucanych przez uczennice w stronę jego ojca, który oczywiście był obojętny na te nieme zaloty. Oczywiście, bo nie był jakimś zboczonym pedofilem i jak każdy facet gustował w dojrzałych kobietach, które miały czym go zachęcić, aby odwiedził ich łóżko.
- Przyjmę to jako komplement - odparł z cwaniackim uśmieszkiem, kompletnie nic nie robiąc sobie z jej uwagi. Akurat w tym momencie chciał być irytujący, a słowa Krukonki jedynie potwierdziły skuteczność jego działań. Nagle jego dobry humor prysł jak bańka mydlana. Fakt, nie miał z kim iść na bal walentynkowy, ale nawet nikogo nie szukał. Wolał tam iść jako wolny strzelec, aby móc upolować jakąś samotną sarenkę. Cóż, najwyraźniej w tym roku nie miał innego wyjścia i musiał wybrać mniejsze zło. W końcu czym było przemęczenie się przez jeden wieczór z nieznośną dziewuchą w porównaniu do męczenia się z bandą niechcianych bachorów?
- Szykuj, ale nie przyzwyczajaj się do niej, bo długo jej nie ponosisz - odparł enigmatycznie i zaczął się podnosić z ławki. - Do zobaczenia na balu - odparł na odchodne i skierował się do wyjścia.
Lucas Castellani
Lucas Castellani
Klasa VII


Urodziny : 13/05/1997
Wiek : 26
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1120-skrytka-pocztowa-lucasa

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Emily Bronte Nie 16 Lut 2014, 18:45

Emily nie miała alergii na Walentynki. Ona po prostu nie rozumiała, jak można świętować dzień patrona umysłowo chorych poprzez wręczanie piekielnie różowych kartek (zazwyczaj w kształcie serc) zamazanych fikuśnymi, miłosnymi wyznaniami, zazwyczaj równie poetyckimi co deszczówka spływająca po rynnie. Chociaż z drugiej strony fanatycy tego mugolskiego święta byli trochę... psychiczni. Więc w pewnym sensie się zgadzało.
Bronte omijała piszczące grupki dziewcząt dzierżące w bladych dłoniach naręcza kartek, kwiatów i czekoladek nasączonych eliksirem miłości. Ostatnie na co miała ochotę, to paść ofiarą jednej z dzielących z nią dormitorium Krukonek. Niemal udało jej się dotrzeć do Wielkiej Sali bez szwanku, kiedy to jeden z szkolnych duchów obsypał ją lawiną różowych, świecących się serduszek. Każde wielkości około paznokcia. Dziewczę jęknęło z rezygnacją, próbując zrzucić z siebie ten "miłosny pył". Bezskutecznie. Z wyjątkowo nietęgą miną, Emily wmaszerowała do równie różowej co wszystko inne sali, by usiąść na usłanej różowym tiulem ławce. Pełne złości parsknięcie dobyło się z jej ust, gdy dostrzegła jedną ze skrzatek ubraną w różową rzecz jasna przepaskę. Szlag by trafił. Gdyby nie potrzeby fizjologiczne, Bronte nie wysunęłaby nosa zza drzwi dormitorium. A najlepiej zza kotary swego łóżka. Dziewczyna chwyciła puchar z sokiem dyniowym by ugasić spowodowane złością pragnienie.
- Po co myśleć o samobójstwie, skoro mamy Walentynki? - Burknęła bardziej do siebie, sięgając po dyniowego pasztecika. Niechże się ten dzień już skończy.
Emily Bronte
Emily Bronte
Klasa VI


Urodziny : 23/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Bristol, Anglia
Krew : Trzy czwarte krwi czystej

https://magic-land.forumpolish.com/t763-skrytka-pocztowa-emily-b

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Joel Frayne Nie 16 Lut 2014, 18:59

Joel już dawno stracił rachubę czasu, jeśli szło o daty. Miał pełno swoich prywatnych zajęć i kaprysów, by jeszcze przejmować się jaki mieli dzień i miesiąc. Tym sposobem był szczęśliwym człowiekiem, który nie miał pojęcia, że są Walentynki... dopóki dopóty nie wyszedł ze swojego dormitorium. Przyozdobiony przez koleżanki pokój wspólny i słodkie uśmieszki spowodowały, że po szybkim prysznicu postanowił opuścić tamto pomieszczenie. Kręcił się po zamku, aż ostatecznie dotarł do wielkiej sali. Zdziwił go fakt, że było tam dość pusto, jednak przypomniał sobie wczas, że z okazji dnia zakochanych odbywał się bal. Nie przejmując się tym zbytnio wszedł do środka, kierując się w stronę stołu swojego domu. Był głodny, a głodny i niewyspany facet, to zły facet - mimo to jego uwadze nie umknęła sylwetka Emily. Chwycił w przelocie jedną różyczkę i podszedł do koleżanki, wystawiając jej prosto przed nosem kwiatka.
- Nie popełniaj samobójstwa, krew jest czerwona, jak te wszystkie ozdoby - stwierdził rozbawiony, słysząc końcówkę jej wypowiedzi skierowanej prawdopodobnie do swojej własnej osoby. Zaraz po tym poczochrał jej włosy i usiadł na ławie. - Co słychać?
Joel Frayne
Joel Frayne
Klasa VII


Urodziny : 15/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Birmingham, Anglia
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t704-skrytka-pocztowa-joela-fr

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Emily Bronte Nie 16 Lut 2014, 19:37

Konsumpcja nad wyraz smacznego pasztecika przebiegała z miną mogącą wskazywać na jego wyjątkową nieświeżość. Biedne skrzatki, jeszcze przypalą sobie dłonie żelazkiem. Nie nie żeby obeszło to Bronte, krzywiącą się niemiłosiernie przez cały czas. Przybycie Joel'a mogłoby poprawić jej nastrój, gdyby nie wyjątkowo urocza różyczka, którą dzierżył w łapskach.
- Weź mi to cholerstwo stąd, zanim Cię zmuszę do zjedzenia tego badyla - Sarknęła, otrzepując dłonie po okruszkach. Zmierzyła go wzrokiem pełnym pogardy połączonej  z jawną niechęcią. Powinien już zanotować - Bronte nie lubi mugolskich świąt psychicznie chorych.
- Dokonam tegoż czynu o północy, gdy dzwony szkolne zabiją, rzucę się z wieży astronomicznej - Westchnęła teatralnie, łapiąc się za serce - A tak naprawdę to chyba pójdę spać - Przyznała, marszcząc brwi i zaciskając usta. Miło widzieć, że wrócił jej humor.
- Oprócz tego różowego cholerstwa w moich włosach, które mam wrażenie, że wypali mi mózg? Niewiele - Przyznała, sięgając ponownie po pucharek z sokiem. - A jak się miewa Twój podbój Walentynek, o uroczy Romeo?
Emily Bronte
Emily Bronte
Klasa VI


Urodziny : 23/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Bristol, Anglia
Krew : Trzy czwarte krwi czystej

https://magic-land.forumpolish.com/t763-skrytka-pocztowa-emily-b

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Joel Frayne Nie 16 Lut 2014, 19:51

Joel doskonale wiedział, że swoim gestem tylko zdenerwuje Emily, dlatego nim zdążyła mu się rzucić do gardła położył kwiat na stole i wyciągnął z kieszeni zapalniczkę, machając nią przed nosem dziewczyny.
- Dlatego właśnie chciałem Ci poprawić humor, mszcząc się na biednym kwiatku - wzruszył ramionami, odsuwając się od dziewczyny na odległość pół metra. W ramach bezpieczeństwa oczywiście. Małe przedstawienie Krukonki skomentował postukaniem się w sam środek czoła, co miało wskazywać na to, że jest nienormalna.
- Bywają lepsze sposoby, niż skakanie z wieży - przesunął wzrokiem po stole, by znowu wrócić nim na twarz Emily. Jej pytanie skwitował parsknięciem i głupkowatym uśmiechem. - Nie wiem co to Walentynki, to po pierwsze. Po drugie, daleko mi do Romeo. Po trzecie, moja Julia prawie kazała mi zjeść różę z kolcami... a tak serio to mi się nudzi i nie wiem co ze sobą począć - odwrócił się na ławie tyłem do stołu, bokiem do dziewczyny a przodem do sali. Łokciami oparł się o stolik i w tej pozycji zaczął obserwować jednostki obecne w sali. - Wszyscy poszli na ten bal, nawet nie ma kogo obgadywać.
Joel Frayne
Joel Frayne
Klasa VII


Urodziny : 15/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Birmingham, Anglia
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t704-skrytka-pocztowa-joela-fr

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Emily Bronte Nie 16 Lut 2014, 20:15

Najwyraźniej wszyscy mieli za punkt honoru wprawić Bronte we wściekłość. I trzeba przyznać, dnia dzisiejszego nie stanowiło to wyzwania. Emily nadęła zarumienione ze złości policzki, siorbiąc sok dyniowy.
- Wiesz, że tak naprawdę jest to święto umysłowo chorych? - Przekrzywiła lekko głowę, wlepiając weń trawiaste tęczówki. Idealnie wpasowywała się w definicję umysłowo chorego, choćby przez swoje poczochrane, jasne włosy upstrzone różowymi serduszkami tu i tam. No i jedno nawet na piegowatym policzku. Intensywny kolor idealnie kontrastował z pozostałą częścią ubioru dziewczęcia, które rzecz jasna oscylowało wokół czerni i szarości.
- Nie wiesz? Biedaku, Hastings z pewnością Cię dogłębnie poinformuje - Poklepała go po ramieniu, posyłając mu pocieszający uśmiech. Mówiła rzecz jasna o Shay, najbardziej walentynkowej dziewczynie w dormitorium dziewcząt roku szóstego, Krukolandii oczywiście. Wzmiankę o Julii skwitowała krótkim uniesieniem brwi.
- Zawsze możemy dla żartu wysłać komuś namiętną Walentynkę - Posłała mu złowieszcze spojrzenie sięgając po różowy, pachnący papier leżący na środku stołu. Pomimo początkowego obrzydzenia skłonna była sięgnąć nawet po cukierkowo-różowe pióro, wraz z kałamarzem pełnym czerwonego atramentu. Dziewczyna zamoczyła końcówkę barwnego pióra w atramencie, patrząc wyczekująco na Joel'a
- To kto będzie naszym pierwszym kozłem ofiarnym? - Uśmiechnęła się nad wyraz uroczo na myśl o tym niecnym występku.
Emily Bronte
Emily Bronte
Klasa VI


Urodziny : 23/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Bristol, Anglia
Krew : Trzy czwarte krwi czystej

https://magic-land.forumpolish.com/t763-skrytka-pocztowa-emily-b

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Joel Frayne Nie 16 Lut 2014, 20:33

I za to lubił Emily. Była zupełnie inna, niż większość dziewczyn w tej szkole. Trochę niezrównoważona, ale ogólnie dało się ją lubić. Poza tym była chyba jedyną osobą, która podobne jak on nie obchodziła tego święta i nawet nie uważała tego dnia za jakiekolwiek święto. No, chyba że umysłowo chorych. Nie odezwał się więcej na jej słowa, tylko z zaciekawieniem przekręcił głowę, słysząc propozycję o walentynkowym żarcie. I potem również z zaciekawieniem obserwował jak przyciąga do siebie kartkę i pióro.
- Wybieraj - rzucił krótko, uśmiechając się z jawnym rozbawieniem. Kto by pomyślał, że Joel-romantyczna dusza będzie robić walentynkowe psikusy? Każdy miał w życiu taki moment, który go cholernie zmienił. W jego przypadku być może było to rozstanie z Audrey lub późniejsze zawalenie nauki. Kto wie. Z drugiej strony nie robili nic złego a jeśli nie będą się podpisywać cudzym imieniem na końcu listu - być może nawet poprawią komuś humor. Ewentualnie rozpieprzą związek, ale to było najmniej istotne. Kiedy wybrali jedną osobę, Joel zerknął ponownie na salę, po czym palnął: - Pisz... na świętego Walentego, moje serce lgnie do Twego...
Joel Frayne
Joel Frayne
Klasa VII


Urodziny : 15/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Birmingham, Anglia
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t704-skrytka-pocztowa-joela-fr

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Emily Bronte Nie 16 Lut 2014, 20:59

Zdziwiła się, widząc entuzjazm na twarzy Krukona. Podejrzewała, że znowu popuka się w środek czoła i zwyczajnie ją wyśmieje. A jednak. Każda okazja jest dobra, do zrobienia z kogoś idioty... dla żartów oczywiście. Emily prędko nakreśliła rymowankę podyktowaną przez Joel'a, podsumowując ją pełnym podziwu spojrzeniem.
- Dobry jesteś w te klocki, za dobry - Przyznała, odkładając pióro. Zwinęła kartkę w rulonik i przewiązała ją czerwoną wstążką, kreśląc na krańcu nazwisko ofiary. Następnie spojrzenie przeniosła na krukona.
- A może ty tylko udajesz, a tak naprawdę jesteś wielbicielem tego chorego święta? - Zmrużyła oczy, dźgając go palcem miedzy żebra. - Przyznaj się. Widzę to w Twoich oczach. Lubisz różowe serduszka i babeczki z różową, serduszkowa posypką. - Wwierciła w niego pełne oskarżenia spojrzenie. Świat był pełen kłamców i złych ludzi. Co jeśli Joel był jednym z tych pierwszych?! Emily nie mogłaby się z tym pogodzić, a co dopiero mówić o spokojnym śnie!
Emily Bronte
Emily Bronte
Klasa VI


Urodziny : 23/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Bristol, Anglia
Krew : Trzy czwarte krwi czystej

https://magic-land.forumpolish.com/t763-skrytka-pocztowa-emily-b

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Joel Frayne Nie 16 Lut 2014, 21:12

Słysząc słowa dziewczyny zaśmiał się na głos, odwracając się z powrotem przodem do stołu. Był dobry w te klocki, bo kiedyś był romantykiem i kreatywną duszą. A teraz nie pozostało mu nic, prócz wspomnień. Problem kobiet polegał na tym, że nie lubiły romantyków a chamów. Przykład? On i Wilson. Kogo wybrała Emily? Wilsona, który teraz miał ją gdzieś.
- Rozgryzłaś mnie - rzucił, nie siląc się nawet na zbędne komentarze. Oczywiście wierzył w inteligencję Emily, więc wiedział, że ten komentarz jej ani nie usatysfakcjonuje, ani nie zatka ust.
- Powiedz mi lepiej co robimy - chwycił w dłoń list, który napisała dziewczyna pod jego dyktando, oglądając go okiem konesera.
Joel Frayne
Joel Frayne
Klasa VII


Urodziny : 15/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Birmingham, Anglia
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t704-skrytka-pocztowa-joela-fr

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 12 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 25 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 25  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach