Pokój do wynajęcia [3]
5 posters
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pokój do wynajęcia [3]
Ciasny, dwuosobowy pokoik z jednym łóżkiem, znajdujący się bezpośrednio nad salą barową. Umeblowanie jest skromne, a samo pomieszczenie dość ciemne.
Śniadania zawierające się w cenie pobytu podają w barze od godziny 7:00.
Cena: 1G/noc
Śniadania zawierające się w cenie pobytu podają w barze od godziny 7:00.
Cena: 1G/noc
Konrad MooreMinister Magii - Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Claudii dłuższą chwilę zajęło, nim podjęła decyzję. Dlatego zamówiła upragnioną Caipiroskę i obracając szklankę w dłoniach, patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem. Po kilkunast minutach dopłat jednym haustem zawartość szklanki i wstała od stolika. Zamknęła w dłoni pierścień Greengrassa, wiedząc, że podjęła właśnie jedną z mniej rozsądnych decyzji w swoim życiu.
Po minucie, rozglądają się dookoła, weszła na górę. Kierowała się już bezpośrednio do pokoju numer trzy. Otworzyła powoli drzwi i zatrzymała się w progu. W jakiś irracjonalny sposób uznała, że to umożliwi jej ewentualną możliwość wycofania się.
- Nie w takich okolicznościach miałam z tobą o tym rozmawiać... - powiedziała wreszcie. Oparła sie dłonią o framugę w taki sposób, żeby odciążyć nogę.
Żałuję, że na siebie wpadliśmy... pomyślała, przystępując wreszcie próg i zamykając za sobą drzwi. W dłoni wciąż ściskała jego rodów pierścień i nie była do końca pewna czy chce mu go zwrócić. Wiedziała, że powinna to zrobić. Mimo to serce odpowiadało jej, żeby nie namyślała się zbyt długo i dała się ponieść emocjom.
Po minucie, rozglądają się dookoła, weszła na górę. Kierowała się już bezpośrednio do pokoju numer trzy. Otworzyła powoli drzwi i zatrzymała się w progu. W jakiś irracjonalny sposób uznała, że to umożliwi jej ewentualną możliwość wycofania się.
- Nie w takich okolicznościach miałam z tobą o tym rozmawiać... - powiedziała wreszcie. Oparła sie dłonią o framugę w taki sposób, żeby odciążyć nogę.
Żałuję, że na siebie wpadliśmy... pomyślała, przystępując wreszcie próg i zamykając za sobą drzwi. W dłoni wciąż ściskała jego rodów pierścień i nie była do końca pewna czy chce mu go zwrócić. Wiedziała, że powinna to zrobić. Mimo to serce odpowiadało jej, żeby nie namyślała się zbyt długo i dała się ponieść emocjom.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Każda minuta dłużyła mu się niemiłosiernie, co chwilę zerkał na zegarek, ale wskazówki zdawały się stać w miejscu. Te kilkanaście minut sprawiały, że odchodził od zmysłów. Co będzie jeśli nie wróci? A co jeśli jednak przyjdzie? Kręcił się po pokoju, wyglądał przez okno, zaciągał zasłonki żeby za chwilę wyjrzeć znowu... W końcu, kiedy drzwi się otworzyły siedział na łóżku podpierając głowę rękoma.
- Przyszłaś - niezmierna radość i ulga malowała się na jego twarzy. Poderwał się i podszedł do kobiety biorąc ją w ramiona. Obecność Claudii w tym pokoju znaczyła dla niego jedno. Zdecydowała. Przekręcił jeszcze tylko klucz za jej plecami, żeby nikt niepowołany nie wpakował im się do pokoju i zrobił to, czego pragnął od pierwszej chwili, kiedy ją dziś zobaczył na ulicy. Całował ją zapamiętale jak jeszcze nigdy przedtem.
- Przyszłaś - niezmierna radość i ulga malowała się na jego twarzy. Poderwał się i podszedł do kobiety biorąc ją w ramiona. Obecność Claudii w tym pokoju znaczyła dla niego jedno. Zdecydowała. Przekręcił jeszcze tylko klucz za jej plecami, żeby nikt niepowołany nie wpakował im się do pokoju i zrobił to, czego pragnął od pierwszej chwili, kiedy ją dziś zobaczył na ulicy. Całował ją zapamiętale jak jeszcze nigdy przedtem.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Nie pozwolił dojść jej do słowa. Zresztą, może to nie było konieczne? Czegokolwiek by nie powiedzieli, zabrzmiałoby śmiesznie i niedorzecznie. Irlandka pozwoliła się poprowadzić w kierunku łóżka. Już nie protestowała. Od pierwszej chwili całą sobą sama tego pragnęła.
W głowie kołatały jej się jeszcze jakieś resztki zdrowego rozsądku. Huczały jej ostatnie słowa przyjaciółki z drużyny, żeby zakończyła to, póki jeszcze jest czas i nikt o tym nie wie. Inaczej ktoś może zrobić to za nią.
- Tak - odpowiedziała, kiedy leżała pod nim na łóżku. Odsunęła go lekko od siebie i póki jeszcze myślała trzeźwo, dodała: - Chwilowo musimy się ukrywać...
Nie odkryła Ameryki. Odłożyła na stolik obok jego sygnet, który cały czas skrywała w dłoni. Nie mógł dla niej zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia. Oznaczałoby to bowiem, że ona także musiałaby porzucić swoje, a na to zdecydowanie nie była gotowa.
Będąc z nim w tym pokoju czuła się wreszcie swobodnie. I nie była pewna czy rzeczywiście chciałaby, żeby nigdy już do niczego między nimi nie doszło.
W głowie kołatały jej się jeszcze jakieś resztki zdrowego rozsądku. Huczały jej ostatnie słowa przyjaciółki z drużyny, żeby zakończyła to, póki jeszcze jest czas i nikt o tym nie wie. Inaczej ktoś może zrobić to za nią.
- Tak - odpowiedziała, kiedy leżała pod nim na łóżku. Odsunęła go lekko od siebie i póki jeszcze myślała trzeźwo, dodała: - Chwilowo musimy się ukrywać...
Nie odkryła Ameryki. Odłożyła na stolik obok jego sygnet, który cały czas skrywała w dłoni. Nie mógł dla niej zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia. Oznaczałoby to bowiem, że ona także musiałaby porzucić swoje, a na to zdecydowanie nie była gotowa.
Będąc z nim w tym pokoju czuła się wreszcie swobodnie. I nie była pewna czy rzeczywiście chciałaby, żeby nigdy już do niczego między nimi nie doszło.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Kiedy padli na łóżko żebra ślizgona znowu przypomniały o swoim stanie, ale nie dbał o to. Tak bardzo tęsknił za Claudią, że mogliby go teraz zasztyletować od tyłu, a pewnie nawet nie zwróciłby na to uwagi. Cały świat dookoła przestał istnieć, kiedy byli razem. Trochę niezdarnie pozbywali się swoich ubrań, całowali się zachłannie i dotykali jakby na nowo chcieli poznać swoje ciała.
- Żadnych wyskoków w krzaczkach - zaśmiał się cicho na jej odkrywcze stwierdzenie. Sam nie pamiętał szczegółów z tamtego dnia, ale zdjęcie wiele mu powiedziało. Tak strasznie było mu głupio z tego powodu, ale teraz nie miało to znaczenia.
William leżał na plecach głaszcząc delikatnie pośladek Claudii wtulonej w jego tors. Oddychał równomiernie pogrążony w drzemce. Po niezapomnianych dwóch razach był doszczętnie wypompowany i nie miał ochoty wracać do zamku. Chociaż stwierdzenie, że tego niedzielnego wieczora kochali się dwa razy było mocno przesadzone. Falstart. Zdecydowanie będzie musiał popracować nad techniką jeśli nie chce, żeby Claudia od niego uciekła. Czy w szkolnej bibliotece są jakieś książki instruktażowe? Będzie musiał sprawdzić.
- Żadnych wyskoków w krzaczkach - zaśmiał się cicho na jej odkrywcze stwierdzenie. Sam nie pamiętał szczegółów z tamtego dnia, ale zdjęcie wiele mu powiedziało. Tak strasznie było mu głupio z tego powodu, ale teraz nie miało to znaczenia.
William leżał na plecach głaszcząc delikatnie pośladek Claudii wtulonej w jego tors. Oddychał równomiernie pogrążony w drzemce. Po niezapomnianych dwóch razach był doszczętnie wypompowany i nie miał ochoty wracać do zamku. Chociaż stwierdzenie, że tego niedzielnego wieczora kochali się dwa razy było mocno przesadzone. Falstart. Zdecydowanie będzie musiał popracować nad techniką jeśli nie chce, żeby Claudia od niego uciekła. Czy w szkolnej bibliotece są jakieś książki instruktażowe? Będzie musiał sprawdzić.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Claudia leżała przytulona do niego i czuła się zadziwiająco dobrze i właściwie. Mimo to i tak dopadły ją wątpliwości i poczucie winy. Miała ukrócić dalsze spotkania, a nie planować je na nowo. Westchnęła cicho, wędrując palcem w górę i w dół po jego torsie.
Co teraz? Nie potrafiła powiedzieć mu, że to powinien był być ich ostatni raz. Nie chciała, żeby tak było, choć zdawała sobie sprawę, że pewnie tak byłoby lepiej.
- Musimy wracać do zamku... - powiedziała, przymykając oczy. Nie lubiła tych zakazów i nakazów, ciążących nad jej głową od dawien dawna.
Wiele by jednak oddała, by móc dalej leżeć obok niego. Czas jednak pędził nieubłaganie do przodu i jeśli wkrótce nie zjawią się w Hogwarcie, ktoś może zorientować się w nieobecności Greengrassa. Niemałego zamieszania mogły także wprowadzić jej bagaże. Tym bardziej, jeśli przez ten czas gdy jej nie było, wychodzili z założenia, że już nie
wróci.
Czas stawić czoła rzeczywistości...
Co teraz? Nie potrafiła powiedzieć mu, że to powinien był być ich ostatni raz. Nie chciała, żeby tak było, choć zdawała sobie sprawę, że pewnie tak byłoby lepiej.
- Musimy wracać do zamku... - powiedziała, przymykając oczy. Nie lubiła tych zakazów i nakazów, ciążących nad jej głową od dawien dawna.
Wiele by jednak oddała, by móc dalej leżeć obok niego. Czas jednak pędził nieubłaganie do przodu i jeśli wkrótce nie zjawią się w Hogwarcie, ktoś może zorientować się w nieobecności Greengrassa. Niemałego zamieszania mogły także wprowadzić jej bagaże. Tym bardziej, jeśli przez ten czas gdy jej nie było, wychodzili z założenia, że już nie
wróci.
Czas stawić czoła rzeczywistości...
Re: Pokój do wynajęcia [3]
- Nie chcę - mruknął niezadowolony otwierając powoli oczy. Ledwo ją odzyskał i już muszą się rozejść. Gdyby powiedziała mu teraz, że to ich ostatni raz pewnie wybuchłby gniewem. Dał jej jasno do zrozumienia, że jeśli dołączy do niego w tym pokoju będzie to oznaczało, że podjęła decyzję. Mogła odejść, dał jej wybór. Jeśli teraz stwierdziłaby, że to koniec okazałaby się najzwyklejszą suką i tego już by jej nie darował. Nie jest zabawką.
- W czwartek jest Noc Duchów. Tu w wiosce - delikatnie przekręcił się na bok, żeby lepiej ją widzieć. - Możemy... no wiesz... zarezerwować pokój. - uśmiechnął się przeczesując jej jasne włosy palcami, pochylił się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- A potem w weekend... - kolejny pocałunek - I następny... - pocałował ją jeszcze raz i niechętnie odsunął się. Jeszcze chwila i znowu się nakręci.
- Wracajmy - westchnął ciężko i niechętnie wstał. Nagi, jak go mamusia natura stworzyła zaczął zbierać porozrzucane ubrania.
- Myślisz, że powinniśmy wracać osobno?
- W czwartek jest Noc Duchów. Tu w wiosce - delikatnie przekręcił się na bok, żeby lepiej ją widzieć. - Możemy... no wiesz... zarezerwować pokój. - uśmiechnął się przeczesując jej jasne włosy palcami, pochylił się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- A potem w weekend... - kolejny pocałunek - I następny... - pocałował ją jeszcze raz i niechętnie odsunął się. Jeszcze chwila i znowu się nakręci.
- Wracajmy - westchnął ciężko i niechętnie wstał. Nagi, jak go mamusia natura stworzyła zaczął zbierać porozrzucane ubrania.
- Myślisz, że powinniśmy wracać osobno?
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Była w stanie go zrozumieć. Ona tez nie chciała jeszcze wracać. Miała już dość tych wątpliwości i dręczących ją wyrzutów sumienia. Obawiała się też, jak silnie dopadnie ją sumienie, gdy już będzie leżała sama w swoim gabinecie w Hogwarcie. Odsunęła to jednak na dalszy plan. Dlaczego miała się tym przejmować? Nikt ich nie widział, poprzednie "rzekome" doniesienia Proroka został wyciszone. Czy nie mogła cieszyć się tym, co tu i teraz? Tak po prostu? Uznała, że jej się to po prostu należy i przestała rozmyślać nad konsekwencjami.
- Możemy... - odparła, spoglądając prosto w jego magnetyzujące źrenice. Nie była już aż tak speszona jak początkowo na Głównej Ulicy.
Kiedy ją tak całował, Claudia zagryzła wargi, czując napływające do jej ciała kolejne fale podniecenia. W pewnym momencie William się jednak od niej odsunął. Kiwnęła głową, choć jej organizm nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.
Claudia usiadła na łóżku i wzrokiem próbowała zlokalizować swoją garderobę. Jak zwykle miała problem z odnalezieniem stringów i koszulki. Po chwili jednak je wypatrzyła i wyciągnęła spod kołdry w dolnej części łóżka.
- Zdecydowanie tak. Nikt nie powinien nas zobaczyć w moim pierwszym dniu powrotu do Hogwartu... - powiedziała, gardząc samą sobą za to, że musiała uciekać się do tego rodzaju rzeczy. Gdyby była w normalnym związku, nie musiałaby się tak ukrywać...
- Możemy... - odparła, spoglądając prosto w jego magnetyzujące źrenice. Nie była już aż tak speszona jak początkowo na Głównej Ulicy.
Kiedy ją tak całował, Claudia zagryzła wargi, czując napływające do jej ciała kolejne fale podniecenia. W pewnym momencie William się jednak od niej odsunął. Kiwnęła głową, choć jej organizm nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.
Claudia usiadła na łóżku i wzrokiem próbowała zlokalizować swoją garderobę. Jak zwykle miała problem z odnalezieniem stringów i koszulki. Po chwili jednak je wypatrzyła i wyciągnęła spod kołdry w dolnej części łóżka.
- Zdecydowanie tak. Nikt nie powinien nas zobaczyć w moim pierwszym dniu powrotu do Hogwartu... - powiedziała, gardząc samą sobą za to, że musiała uciekać się do tego rodzaju rzeczy. Gdyby była w normalnym związku, nie musiałaby się tak ukrywać...
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Świadomość, że już za 4 dni znowu się spotkają powodowała, że cieszył się jak małe dziecko z obiecanej wycieczki do Disneylandu. W końcu się dogadali. Kiedy wskoczył w spodnie wyjął z kieszeni sakiewkę i wręczył Claudii kilka monet. Broń boże, nie była to zapłata za ten cudowny wieczór.
- Kup jakieś dobre wino, albo szampana. - mimo, że do jego siedemnastych urodzin brakowało kilkunastu dni to i tak nie było szansy, żeby sprzedano mu alkohol, inaczej sam by kupił. Znowu pochylił sie i pocałował ją jeszcze raz.
- Nawet nie wiesz jak bardzo... Mam ochotę wykrzyczeć całemu światu... jak bardzo jestem szczęśliwy - cały czas uśmiech nie schodził mu z twarzy. Oczywiście chciał powiedzieć coś innego, ale te magiczne słowa za nic nie chciały przejść mu przez gardło. Nie umiał przyznać co tak naprawdę do niej czuje. Kiedy w końcu doprowadził się do porządku i zarzucił płaszcz na ramiona pocałował ją jeszcze raz na pożegnanie. Wprost nei mógł się od niej oderwać, chciał jak najdłużej opóźnić wyjście. Nie mógł jednak robić tego bez końca i w końcu udał się do wyjścia. W drzwiach jeszcze raz odwrócił się do Claudii posyłając jej tęskne spojrzenie. Wtedy własnie dostrzegł świecidełko na stoliku
- Nie zapomnij sygnetu. Głupio byłoby zostawić tak jednoznaczny ślad mojej obecności w tym pokoju. Przechowaj go dla mnie, dobrze? - nim zdążyła zaprotestować zniknął na schodach zamykając za sobą drzwi.
- Kup jakieś dobre wino, albo szampana. - mimo, że do jego siedemnastych urodzin brakowało kilkunastu dni to i tak nie było szansy, żeby sprzedano mu alkohol, inaczej sam by kupił. Znowu pochylił sie i pocałował ją jeszcze raz.
- Nawet nie wiesz jak bardzo... Mam ochotę wykrzyczeć całemu światu... jak bardzo jestem szczęśliwy - cały czas uśmiech nie schodził mu z twarzy. Oczywiście chciał powiedzieć coś innego, ale te magiczne słowa za nic nie chciały przejść mu przez gardło. Nie umiał przyznać co tak naprawdę do niej czuje. Kiedy w końcu doprowadził się do porządku i zarzucił płaszcz na ramiona pocałował ją jeszcze raz na pożegnanie. Wprost nei mógł się od niej oderwać, chciał jak najdłużej opóźnić wyjście. Nie mógł jednak robić tego bez końca i w końcu udał się do wyjścia. W drzwiach jeszcze raz odwrócił się do Claudii posyłając jej tęskne spojrzenie. Wtedy własnie dostrzegł świecidełko na stoliku
- Nie zapomnij sygnetu. Głupio byłoby zostawić tak jednoznaczny ślad mojej obecności w tym pokoju. Przechowaj go dla mnie, dobrze? - nim zdążyła zaprotestować zniknął na schodach zamykając za sobą drzwi.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Wiilliam wetknął jej w zasadzie pieniądze w dłoń, jakby była zwykłą... Nie jestem taka! Irlandkę zmroziło na chwilę. Być może nie było intencją tego młodego Ślizgona, by poczuła się jak panna lekkich obyczajów, niemniej Claudia zaczęła sobie ponownie uświadamiać, że tak mogłoby to wyglądać z boku.
Odpowiednio zresztą podkolorowana historia doprowadziłaby do uznania Williama za niewinnego, a ją... cóż, niechybnie określono by najgorszymi epitetami. Jej kariera ległaby w gruzach, jej życie... Skończyłoby się w tym samym momencie, w którym jakakolwiek część ich wspólnej historii wyszłaby na jaw. Georgia miała rację...
Tymczasem William uśmiechał się radośnie, kompletnie nieświadomy kolejnej fali przerażenia, jaka się zrodziła wewnątrz drobnego ciała Claudii.
- Kupię...
Poczucie godności Irlandki oscylowało w granicach zera.
- Wiem, widzę - dodała, gdy William wspomniał o przepełniającej go radości. Oddała pocałunek, choć bez większego entuzjazmu. Miała tylko nadzieję, ze chłopak tego nie wyczuł.
- Przechowam. - Irlandka wysiliła się na uśmiech, choć Ślizgon wyszedł już z pokoju.
Kobieta długo jeszcze nie mogła zebrać się z pokoju. Kiedy jest w pobliżu Greengrassa popełnia błąd za błędem. Gdyby jej ojciec wiedział, co najlepszego wyczynia, najpewniej by ją wydziedziczył. Irlandka pełna wątpliwości, leżała na łóżku. Dopiero pukanie do drzwi pokojówki, zerwało ją na nogi. Musiała wrócić do zamku i najlepiej... unikać Williama. Na chwilę obecną nie miała lepszego pomysłu.
Odpowiednio zresztą podkolorowana historia doprowadziłaby do uznania Williama za niewinnego, a ją... cóż, niechybnie określono by najgorszymi epitetami. Jej kariera ległaby w gruzach, jej życie... Skończyłoby się w tym samym momencie, w którym jakakolwiek część ich wspólnej historii wyszłaby na jaw. Georgia miała rację...
Tymczasem William uśmiechał się radośnie, kompletnie nieświadomy kolejnej fali przerażenia, jaka się zrodziła wewnątrz drobnego ciała Claudii.
- Kupię...
Poczucie godności Irlandki oscylowało w granicach zera.
- Wiem, widzę - dodała, gdy William wspomniał o przepełniającej go radości. Oddała pocałunek, choć bez większego entuzjazmu. Miała tylko nadzieję, ze chłopak tego nie wyczuł.
- Przechowam. - Irlandka wysiliła się na uśmiech, choć Ślizgon wyszedł już z pokoju.
Kobieta długo jeszcze nie mogła zebrać się z pokoju. Kiedy jest w pobliżu Greengrassa popełnia błąd za błędem. Gdyby jej ojciec wiedział, co najlepszego wyczynia, najpewniej by ją wydziedziczył. Irlandka pełna wątpliwości, leżała na łóżku. Dopiero pukanie do drzwi pokojówki, zerwało ją na nogi. Musiała wrócić do zamku i najlepiej... unikać Williama. Na chwilę obecną nie miała lepszego pomysłu.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Walentynki... z jednej strony nie znosił tego dnia, szczerze go nie znosił, a z drugiej robił z siebie skończonego idiotę, aby spełnić oczekiwania Suzanne. Wynajął pokoik nad Trzema Miotłami tuż przed pryszczatym rudzielcem który chyba cały semestr odkładał na to, żeby gdziekolwiek zabrać swoją ukochaną. Nie miał jednak wyrzutów sumienia, że go wyprzedził. Potrzebował tego pokoju. Tak samo jak potrzebował seksu. I zadowolonej Suz. Oczywiście zrobił to gdy tylko zakończyły się popołudniowe zajęcia, ale nie został tam do wieczora. Musiał wrócić do Hogwartu, żeby zabrać swoje prezenty, założyć swoją szarą marynarkę na białą koszulę i żeby poinformować ukochaną o wieczornych planach. W zasadzie nie tyle o wszystkich planach co o spotkaniu. W nosie miał szkolne potańcówki. Nie na tańcu mu teraz zależało. Gdy upewnił się, że ma wszystko w kieszeniach z bukietem róż jak skończony frajer czekał na pannę Castellani. A kiedy już się doczekał przy wszystkich koleżankach dał jej spory bukiet. Słyszał ich ciche i zazdrosne szepty, ale o to poniekąd chodziło. Niech patrzą i zazdroszczą. Upewnił się, że odstawiła bukiet do swojego dormitorium, po czym pociągnął ją w kierunku wyjścia z zamku, a potem w kierunku Hogsmeade. Po drodze wysłuchał jej szczegółowej relacji z ostatniego treningu Ślizgońskiej drużyny, a w zamian on opowiedział jej o tym co słychać u jego sióstr. Po prawie dwudziestu minutach oboje znaleźli się przed starym Pubem, a tam od razu pociągnął ją w stronę schodów. Wyciągnął klucz, przekręcił zamek i wpuścił ją do środka, a potem sam wszedł i zamknął dokładnie drzwi. Ściągnął z siebie kurtkę odrzucając ją niedbałym ruchem na krzesełko, po czym podszedł do Ślizgonki i oparł jej dłonie na biodrach.
- Jak zapewne się domyślasz nie będziemy tutaj grać w Scrabble. - wymruczał wprost do jej ucha, po czym sprzedał jej całusa prosto w kark.
- Jak zapewne się domyślasz nie będziemy tutaj grać w Scrabble. - wymruczał wprost do jej ucha, po czym sprzedał jej całusa prosto w kark.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
A ona lubiła takie święta, mimo, że wszyscy ostatnio uważali ją za wredną suczę bez serca, które tylko katuje swoich graczy z drużyny to ona gdzieś tam naprawdę głęboko była zwykłą dziewczyną lubiącą właśnie takie pierdoły jak walentynki. Uroczo się uśmiechnęła odbierając bukiet od Aleksego, który był przepiękny. Nie miała pojęcia co chłopak kombinował ale kiedy tylko wyszli z zamku i poprowadził ją w kierunku Hogsmade i dalej do Trzech Mioteł czuła, że ten długi szlaban zostanie w końcu zdjęty na ten jeden dzień. Już była podniecona na samą myśl. Suzka, niestety chyba była też seksoholikiem jak jej ojciec, no może nie dokładnie jak on, bo w porównaniu, ze swoim rodzicielem nie skakała z kwiatka na kwiatek, wolała być monogamistką, tak po staremu i po bożemu.
Zapiszczała z zachwytu widząc pokój, który Rosjanin wynajął. Cieszyła się, że nie poszli na ten cały bal, bo tam mogła spotkać swojego ojca, a wolała uniknąć tego niefortunnego spotkania, gdy gdzieś w kącie obściskiwałaby się z Aleksym. Zdjęła swój płaszczyk zostając w skromnej czerwonej sukience na grubych ramionach i rozkloszowanym dołem, kończącym się powyżej kolan. A co, jak walentynki to walentynki.
Zamruczała cicho czując oddech blondyna na swojej szyi i jego stwierdzenie. Oczy aż zabłysły z podekscytowania a ciarki przeszły po jej całym ciele.
- Czyżbyś zawieszał szlabanik? - zapytała z nadzieją w głosie chcąc się upewnić czy aby na pewno o to mu chodziło. Dotknęła jego dłoni, które spoczywały na jej biodrach i chwyciła je by potem objąć je sobie w pasie a głowę oparła o jego ramię. Miała wysokie obcasy więc udało jej się sięgnąć własnie tam, a że to kurdupel to normalnie by tego nie podołała.
Zapiszczała z zachwytu widząc pokój, który Rosjanin wynajął. Cieszyła się, że nie poszli na ten cały bal, bo tam mogła spotkać swojego ojca, a wolała uniknąć tego niefortunnego spotkania, gdy gdzieś w kącie obściskiwałaby się z Aleksym. Zdjęła swój płaszczyk zostając w skromnej czerwonej sukience na grubych ramionach i rozkloszowanym dołem, kończącym się powyżej kolan. A co, jak walentynki to walentynki.
Zamruczała cicho czując oddech blondyna na swojej szyi i jego stwierdzenie. Oczy aż zabłysły z podekscytowania a ciarki przeszły po jej całym ciele.
- Czyżbyś zawieszał szlabanik? - zapytała z nadzieją w głosie chcąc się upewnić czy aby na pewno o to mu chodziło. Dotknęła jego dłoni, które spoczywały na jej biodrach i chwyciła je by potem objąć je sobie w pasie a głowę oparła o jego ramię. Miała wysokie obcasy więc udało jej się sięgnąć własnie tam, a że to kurdupel to normalnie by tego nie podołała.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Vulkodlak nie był romantycznym stworzeniem. Wręcz przeciwnie. Jednak od czasu do czasu zbierał w sobie odrobinę energii, żeby uszczęśliwić Suz, dokładnie wiedząc, że ona tego od niego oczekuje. Słysząc jej pytanie zaśmiał się cicho wprost do jej ucha i przytulił ją gdy pociągnęła jego dłonie. Jednak zrobił to tylko na chwilę. Zaraz zabrał prawą rękę i sięgnął do kieszeni swojej marynarki po niewielkie, czarne pudełeczko.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie. - mruknął podając je "tej wrednej suczy" która skradła jego biedne, rosyjskie serduszko. W pudełeczku znajdował się pierścionek, który od pokoleń był w rodzinie Aleksego. Czyste złoto połączone z prawdziwymi diamentami. Zapewne gdyby to cacko zginęło, to jedyny syn Vulkodlaków zawisłby na gałęzi przywiązany za przyrodzenie, aby umrzeć w prawdziwych katuszach i męczarniach. Był to dość niewielki pierścionek, wprost idealny na szczupłe palce, takie jak palce panny Castellani. Musiał pasować. Jeśli nie pasował, to będzie problem. Spory problem.
- Tak, zdejmuję ten durny szlaban, żeby się z Tobą pieprzyć na wszystkich powierzchniach w tym pomieszczeniu. Mam nadzieję, że to Ci nie przeszkadza? - wyszeptał jej wprost do ucha, aby zaraz zacząć obsypywać delikatnymi pocałunkami jej odsłoniętą szyję i to wrażliwe miejsce tuż za uchem. Dłoń która wcześniej trzymała pudełeczko teraz znalazła się na udzie dziewczyny podczas gdy on podwijał materiał krwistoczerwonej sukienki, która teraz jego zdaniem była zdecydowanie za długa. Gdy już go podwinął ostrożnie przejechał opuszkami palców po jej delikatnej, alabastrowej cerze.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie. - mruknął podając je "tej wrednej suczy" która skradła jego biedne, rosyjskie serduszko. W pudełeczku znajdował się pierścionek, który od pokoleń był w rodzinie Aleksego. Czyste złoto połączone z prawdziwymi diamentami. Zapewne gdyby to cacko zginęło, to jedyny syn Vulkodlaków zawisłby na gałęzi przywiązany za przyrodzenie, aby umrzeć w prawdziwych katuszach i męczarniach. Był to dość niewielki pierścionek, wprost idealny na szczupłe palce, takie jak palce panny Castellani. Musiał pasować. Jeśli nie pasował, to będzie problem. Spory problem.
- Tak, zdejmuję ten durny szlaban, żeby się z Tobą pieprzyć na wszystkich powierzchniach w tym pomieszczeniu. Mam nadzieję, że to Ci nie przeszkadza? - wyszeptał jej wprost do ucha, aby zaraz zacząć obsypywać delikatnymi pocałunkami jej odsłoniętą szyję i to wrażliwe miejsce tuż za uchem. Dłoń która wcześniej trzymała pudełeczko teraz znalazła się na udzie dziewczyny podczas gdy on podwijał materiał krwistoczerwonej sukienki, która teraz jego zdaniem była zdecydowanie za długa. Gdy już go podwinął ostrożnie przejechał opuszkami palców po jej delikatnej, alabastrowej cerze.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Otworzyła czarne pudełeczko i głośno nabrała powietrza do płuc.
- To ten pierścionek? Jest nieziemski, dziękuję - powiedziała i odwróciła nieco głowę by pocałować w policzek chłopaka a potem od razu przymierzyła zakładając na serdeczny palec lewej ręki (bo jesteśmy w Anglii, tu zaręczynowy nosi się na lewej ręce)i przyglądnęła się mu. Wyglądał na cholernie wartościowego i już wiedziała, że to będzie druga rzecz, którą będzie pilnowała jak oka w głowie, pierwszą była jej unikatowa miotła, tej nawet jej własny chłopak nie mógł dotknąć by nie dostać po łapach. Pierścionek minimalnie był luźniejszy ale nie aż na tyle by go zaraz stracić gdzieś po drodze. Dziewczyny będą srać z zazdrości jak go zobaczą.
- Czekałam na taką odpowiedź, panie ze mną zaręczony - odpowiedziała żartobliwie nadal nie mogąc przyzwyczaić się do tego określenia. Może to jeszcze do niej nie doszło. Ona też miała dla niego prezent, do którego nieświadomie się właśnie zaczął dobierać do jej uda i musiał przypadkiem natrafić na aksamitną tasiemkę która z jednej strony kończyła się na pończochach a z drugiej na koronkowym pasie, do której tasiemki były przymocowane. W ogóle to pod tą czerwoną sukienką miała cały komplet eleganckiej acz bardzo zmysłowej bielizny. Taki czarno-czerwony komplet miała na sobie pierwszy raz i chyba ze dwie godziny spędziła w sklepie wy wybrać ten idealny a jej wypieki na twarzy przybierały z minuty na minutę mocniejszych odcieni czerwieni.
Zamruczała w zadowoleniu czując jego dotyk i odchyliła głowę na bok by miał lepszy dostęp do jej szyi a ciemne loki z rozjaśnionymi końcóweczkami opadły na jedną stronę a dłonie jej powiodły do jego boków chcąc jak najszybciej znaleźć się pod marynarką i jasną koszulą Vulkodlka.
- Podobają mi się te koszule, na każdych zajęciach mam ochotę ją z ciebie zrzucić - wyszeptała bardzo szczerze, bo odkąd zaczął porządnie się ubierać na lekcje wzrok często uciekał właśnie na siedzącego gdzieś obok Vulkodlaka przygryzając wargę. Niekiedy musieli siedzieć osobno, bo inaczej nie mogli się skupić, chociaż w sumie wtedy to i tak nie wiele to dawało, przynajmniej Suzanne.
- To ten pierścionek? Jest nieziemski, dziękuję - powiedziała i odwróciła nieco głowę by pocałować w policzek chłopaka a potem od razu przymierzyła zakładając na serdeczny palec lewej ręki (bo jesteśmy w Anglii, tu zaręczynowy nosi się na lewej ręce
- Czekałam na taką odpowiedź, panie ze mną zaręczony - odpowiedziała żartobliwie nadal nie mogąc przyzwyczaić się do tego określenia. Może to jeszcze do niej nie doszło. Ona też miała dla niego prezent, do którego nieświadomie się właśnie zaczął dobierać do jej uda i musiał przypadkiem natrafić na aksamitną tasiemkę która z jednej strony kończyła się na pończochach a z drugiej na koronkowym pasie, do której tasiemki były przymocowane. W ogóle to pod tą czerwoną sukienką miała cały komplet eleganckiej acz bardzo zmysłowej bielizny. Taki czarno-czerwony komplet miała na sobie pierwszy raz i chyba ze dwie godziny spędziła w sklepie wy wybrać ten idealny a jej wypieki na twarzy przybierały z minuty na minutę mocniejszych odcieni czerwieni.
Zamruczała w zadowoleniu czując jego dotyk i odchyliła głowę na bok by miał lepszy dostęp do jej szyi a ciemne loki z rozjaśnionymi końcóweczkami opadły na jedną stronę a dłonie jej powiodły do jego boków chcąc jak najszybciej znaleźć się pod marynarką i jasną koszulą Vulkodlka.
- Podobają mi się te koszule, na każdych zajęciach mam ochotę ją z ciebie zrzucić - wyszeptała bardzo szczerze, bo odkąd zaczął porządnie się ubierać na lekcje wzrok często uciekał właśnie na siedzącego gdzieś obok Vulkodlaka przygryzając wargę. Niekiedy musieli siedzieć osobno, bo inaczej nie mogli się skupić, chociaż w sumie wtedy to i tak nie wiele to dawało, przynajmniej Suzanne.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
- Spoiler:
- W ramach odpowiedzi wymruczał ciche "mhm" do jej ucha. Nie będzie jej pouczał, że musi tego pilnować, bo przecież kretynką nawet w najmniejszym stopniu nie była. Już na pierwszy rzut oka było widać, iż jest to rzecz wartościowa zarówno pod względem materialnym jak i sentymentalnym. Chociaż o tym drugim dowiedziała się podczas ich ostatniej rozmowy. Gdy go przymierzyła i gdy nie spadł westchnął z ulgą. Zmniejszenie tego cacka nie wchodziło w grę kompletnie. Jeśli był za luźny to... zawsze można ją będzie trochę utuczyć. Jednak na jego oko wszystko się zgadzało. Przejdźmy więc teraz do bardziej przyziemnych spraw. Gdy jego palec natrafił na materiał prawdę mówiąc trochę się zdziwił. Mimo to przejechał palcem po materiale wyżej i wyżej, a pod opuszkiem poczuł coś co jego zdaniem można było nazwać koronką. Wciągnął głośno powietrze do płuc, żeby zaraz zabrać stamtąd swoją dłoń na rzecz rozsunięcia suwaka tej nieznośnej, czerwonej sukienki. Z jednej strony nieznośnej, bo zakrywała to co najlepsze przed jego wzrokiem, a z drugiej zbawiennej, bo zapewne dostałby wścieklizny gdyby pokazała się komukolwiek oprócz niego bez tej sukienki. Gdy materiał opadł na ziemię odsunął się, aby zlustrować ją spojrzeniem do stóp do głów. Jego spojrzenie było pełne aprobaty, a krew która już chwilę temu spłynęła w dół jakby się rozmnożyła. Piękne zaokrąglenie pojawiło się na jego spodniach, jednak on zbytnio się tym nie zajął. Zamiast tego ściągnął z siebie marynarkę odrzucając ją na niewielkie krzesło na którym już leżała jego kurtka, po czym poluzował swój Ślizgoński krawacik. Zaraz potem odwrócił ją przodem do siebie i zaczął zapamiętale całować, podczas gdy jego palce muskały jej skórę tuż nad zakończeniami bielizny. Czuł, że długo tak nie wytrzyma, dlatego w pewnym momencie jedna z jego dłoni zjechała w dół, prosto do jej majtek. Przez chwilę podrażnił jej łechtaczkę, aby zaraz zjechać niżej. Tak, była na niego gotowa. Wyciągnął z kieszeni spodni na razie jedną prezerwatywę, po czym szybko ściągnął swoje spodnie wraz z bokserkami. Od razu wyskoczył z nich gotowy do współpracy przyjaciel Aleksego. Szybko, zębami rozerwał folijkę, po czym nasunął lateksową ochronę na swojego członka.
- Och, tęskniłem za tym Suzanne. - wyszeptał cicho, a jego pociemniałe od pożądania tęczówki wpatrywały się w nią z nabożną wręcz czcią. Zaraz potem podniósł ją za nogi przyszpilając ją do ściany. Gdy oplotła go nogami, on odsunął koronkową warstwę jej majteczek po czym szybkim ruchem w nią wszedł. Jego wargi z szyi zjechały niżej, teraz drażniąc jej brodawkę przez materiał stanika. Szybkie, rytmiczne ruchy na przemian z nieznośnie wolnymi. Dłonie wciąż miał na jej pośladkach przytrzymując ją przy ścianie.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
- Spoiler:
- Na początku Suzanne miała plan by go trochę swoim strojem pozwodzić, by rozpalić w nim te żądze, ale niestety kiedy tylko muskał palcami delikatną skórę na jej udach, zapragnęła go natychmiast. Cały misterny plan szlak trafił, ale nie ma się co dziwić. Przez ostatnie dni, Castellani nawet nie wchodziła do jego dormitorium, bo miała wielką ochotę się na niego rzucić i zmusić go do skończenia szlabanu siłą. Mogła to zrobić znacznie wcześniej ale wiedziała, że taka abstynencja im się przyda, no i po ostatnim fałszywym alarmie woleli być ostrożniejsi, przynajmniej jeżeli chodzi o szkołę.
Znowu nie bawili się w gry wstępne, w te podchody, które miały ich rozgrzać, bo już wystarczająco byli rozgrzani i napaleni. Zsunęła sukienkę, którą Aleksy rozpiął, jeszcze chwilę pokręciła tyłkiem kiedy stała do niego tyłem by po chwili zgrabnie się odwrócić. Uśmiechnęła się zadziornie widząc już poluzowany krawat i brak marynarki. Naprawdę bardzo dobrze wyglądał w koszulach, za niedługo ma być poważnym studentem medycyny dlatego powinien już dawno pożegnać się ze szarymi koszulkami i oddać jej, bo Suzi uwielbiała w nich spać. Od razu zarzuciła mu ręce na ramiona i wplotła dłoń w jego blond włosy złączając się w pełnym namiętności pocałunku. Bardzo tęsknym, bo znowu mieli długą przerwę od tego typu czułości, mniej więcej od kłótni i szlabanu.
Czuła to jego droczenie się z jej kobiecością a ją już skręcało w dole brzucha, bo chciała już, natychmiast się z nim złączyć w cudownym akcie. Przygryzła może nieco zbyt drapieżnie jego wargę kiedy to zanurkował w jej majtkach bawiąc się jej czułym punktem, by cicho zajęczeć. Była jak najbardziej gotowa na wszystko co przyjemne i na co właśnie mieli ochotę. Obserwowała jak ściągał spodnie przymrużonym wzrokiem, nawet przygryzła opuszkę palca w dłoni, którą sobie przystawiła do ust. Sama mogłaby go rozebrać, ale skończyłoby się to na podarciu spodni i jego bokserek a przecież musieli godnie wyjść z tego pomieszczenia. Nie odpowiedziała na jego zdanie, było widać w jej oczach, że czuje to samo co on. Ciasno oplotła go nogami w pasie a ze stóp zsunęły się wysokie czarne szpilki z hukiem uderzając o posadzkę, jednak nie przejęła się tym, bo kiedy poczuła twardą ścianę na plecach i twardy długi przedmiot, który się w niej zagłębił odrzuciła głowę do tyłu otwierając czerwone usta.
- Tak, och... tak... - jęczała między kolejnymi pchnięciami. Jedna z jej dłoni poczęła rozpinać kolejne guziki w jego koszuli by potem gładzić jego klatkę, druga trzymała się za jego kark by nie zlecieć. Teraz byli jednością i nikt nie miał prawa ich rozdzielić. Oboje potrzebowali tej bliskości, tej namiętności. Dzisiaj spełnią swoje najwstydliwsze erotyczne pragnienia, a mają na to całą noc, która jeszcze się dobrze nawet nie zaczęła.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
- Spoiler:
- Raz za razem dawał jej całego siebie wchodząc coraz głębiej. Do czasu, kiedy poczuł jej mięśnie które w znajomy sposób zaciskały się na jego męskości. Wtedy to przyśpieszył i razem z nią doszedł krzycząc w głos "Och, Suz". Zaraz potem sprzedał całusa w jej szyję i ostrożnie z niej wyszedł, aby zdjąć z członka prezerwatywę, zawiązać ją i jeszcze raz sprzedać jej całusa. Potem poszedł, wyrzucił zużytą warstwę lateksu do kosza i przeciągnął się leniwie. Teraz dopiero ściągnął buty wraz ze skarpetkami, spodnie, a majtki na upartego podciągnął do góry. Koszulę do połowy rozpiętą rozpiął do końca odkładając ją na miejsce marynarki. Zaraz też schylił się i wyciągnął z kieszeni cały swój gumkowy zapas na dzisiejszy wieczór i położył go na szafce nocnej, a zaraz też położył się na łóżku. Suzanne zdążyła się już rozłożyć na materacu, a on przejechał dłonią po twarzy. Skoro na szybko załatwili już sprawę, mógł teraz zacząć sporo wolniejsze zabawy, które niekiedy będą przechodzić w tortury. Znów jego wargi znalazły się na jej wargach z ciekawością eksplorując jej wnętrze, a dłonie zjechały niżej znajdując się na piersiach. Znajomych piersiach. Zaraz potem uśmiechnął się łobuzersko i ściągnął z szyi swój ślizgonowaty krawat, który dotychczas ciągle znajdował się na jego szyi. Jednym ruchem związał jej dłonie, ale niezbyt mocno, a zaraz potem zaczął obsypywać pocałunkami ścieżynkę od piersi aż do "podnóża jej kobiecości". Tam rozchylił jej nogi i zębami ściągnął z niej koronkowe majteczki, aby zaraz zacząć całować ją tam. Język drażnił jej łechtaczkę raz za razem podczas gdy dłonie obejmowały jej piersi. Kciukami drażnił wystające sutki dziewczyny i ogólnie robił wszystko, żeby sprawić jej tym samym jak najwięcej przyjemności. Zaraz to jedną dłoń zabrał z piersi, aby ostrożnie włożyć w nią swój palec. Język nie przestawał zabawy 'guziczkiem', a brodawki w końcu delikatnie szczypać w oczekiwaniu na jej orgazm. Gdy mięśnie powoli świadczyły o zbliżającej się rozkoszy zabrał dłonie i język, aby dmuchnąć w jej łechtaczkę. I to na dobrą sprawę wystarczyło, aby znów doświadczyła nieopisanej przyjemności. Opłaca się czytać książki o kobiecym orgazmie. Zdecydowanie. Jego majtki znów wypełniła erekcja, bo przecież sprawianie przyjemności jest takie ekscytujące. Dosłownie czuł jak zawartość jego bokserek pulsuje, ale tymczasowo wolał się nią zająć należycie. Uwolnił jej ręce z krawatu i przyciągnął do siebie znów wpijając się w jej wargi. Dwa orgazmy na chwilę obecną musiały jej wystarczyć, bo zaraz obrócił się na bok obok niej, aby delikatnie, opuszkami palców gładzić jej boskie ciało od ramienia, aż do pośladka.
- Ach, jaka szkoda, że masz szlaban... Moglibyśmy to robić codziennie. - mruknął z lubieżnym uśmiechem na wargach, zaraz oblizując te wargi.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
- Spoiler:
- Po cudownym pierwszym spełnieniu tej nocy położyła się na łóżku z zadowolonym uśmiechem i tam też poczęła odpinanie paseczków od pończoch, bo wiedziała, że Alek mógłby ją porwać, bo czasem był taki zaborczy a ona nie miała być jednorazowa, no i kosztowała kupę hajsu! Rozłożyła się na materacu czekając na kolejne harce i skupiając swój wzrok na swoim chłopcu, który z równie pożądliwym wzrokiem niemal wskoczył na nią i zamknął usta w kolejnym pełnym namiętności pocałunku. Teraz te zabawy były znacznie wolniejsze, bo ten numerek przy ścianie, był dowodem tęsknoty jaką czuli podczas trwania tej cholernej kary. Ścieżka, po której dłonie Aleksego wędrowały na jej ciele paliła żywym ogniem ale ona chciała więcej i więcej tych pieszczot. Suzanne sama wypchnęła swoje piersi do jego rąk by jak najlepiej się nimi zajął. Jej dłonie, które dotąd mierzwiły jego włosy i gładziły jego plecy nagle zostały zabrane i związane nad głową znanym ślizgońskim krawatem. Castellani popatrzyła na Rosjanina zaskoczona, bo nie wiedziała przez chwilę co się dzieje jednak potem głośno zamruczała, bo cholernie to zagranie przypadło jej do gustu. Przymknęła oczy i przygryzła dolną wargę czując późniejsze słodkie pocałunki jej narzeczonego składane na jej ciele. Kiedy dotarł do podbrzusza, które eksplodowało od motylków w brzuchu jęknęła, bo wiedziała, że chłopak zaraz zanurkuje i zrobi to co uwielbia najbardziej czyli zabawi się z jej myszką swoim językiem. Znali się na tyle długo, że doskonale wiedzieli co któremu sprawia najwięcej przyjemności i jak doprowadzić do mocnego zakończenia sięgającego niebios. I za chwilę też tam wylądowała wijąc się i jęcząc głośno, nie zdziwiłaby się jakby pary, które zajmują pokoje obok ich słyszały Suzkę bardzo wyraźnie, możliwe, że przyczyni się do nakręcenia innych na tego typu ekscesy. Proszę jaka jest wspaniała i to całkiem nieświadomie. Oddech miała szybki i urywany, co chwila wystękiwała jakieś hiszpańskie słowa przemieszane z angielskimi, niewątpliwie Aleksy stanął na wysokości zadania i sprawił, że Suzka zapamięta tę noc na bardzo długo i jeszcze to dmuchnięcie w jej wrażliwe miejsce, to sprawiło, że osiągnęła to co najprzyjemniejsze mocno szczytując.
Bez sił, szczęśliwie zmęczona po dwóch uniesieniach opadła na poduszkę i wtuliła się swoim jeszcze pulsującym ciałem do gorącego chłopaka całując go czule. Kochała tego blondyna jak nikogo nigdy wcześniej i była pewna, że nikt nie jest w stanie im przeszkodzić na drodze do wspólnego szczęścia, które mieli dzielić w małym domku gdzieś na obrzeżach Londynu. Patrzyła na niego z miłością uspokajając swój oddech kiedy to on delikatnie samymi opuszkami gładził skórę na jej prawie nagim ciele. Bo w sumie to z ubrań został tylko ten pas do pończoch z luźno wiszącymi paseczkami, nie zdążyli go ściągnąć ale to z pewnością nie przeszkadzało w niczym.
- Wariat - rzekła tylko tyle i wgramoliła się z powrotem na łóżko i usiadła na chłopaku przodem do niego. Dłonie jej wylądowały na klatce piersiowej i zaczęły podszczypywać jego skórę - To są najlepsze moje walentynki, wiesz? - zapytała czysto teoretycznie i nachyliła się do chłopaka obcałowując powoli jego szyję.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Wizja codziennego spędzania wieczoru w taki sposób, była bardzo kusząca, ale w obecnej chwili niewykonalna. Jakoś nie wyobrażał sobie, żeby jego współlokatorzy byli zadowoleni z tego jak ich kumpel dobrze radzi sobie "w te klocki", bo zapewne Suz krzykiem by ich o tym uświadomiła. Nie przerwał delikatnego łaskotania jej wrażliwej skóry, a jedynie zaśmiał się ciepło słysząc jej propozycję.
- Nie. - powiedział zdecydowanym tonem, choć na jego twarzy wciąż gościł szeroki uśmiech. Ta część była kompletnie nie do negocjacji póki są w szkole. Póki pan Castellani jest w szkole. Za nic w świecie nie chciałby czyścić znów sprzętów pod jego czujnym okiem podczas obstrzału pytań na które nie wiedział dokładnie co ma odpowiedzieć, żeby jego córka przez jego długi jęzor nie popadła w tarapaty. Gdy do środka zastukała sowa nawet się nie ruszył, bo dokładnie pamiętał chwilę kiedy pisał najgłupszą Walentynkę tego świata. A teraz właśnie jest dostarczana do adresatki. Słysząc jej śmiech sam uśmiechnął się szeroko puszczając jej oczko.
- Ja? Wariat? Nie wiem o czym mówisz? - wymamrotał przewracając się na plecy, a kiedy na nim usiadła jego dłonie znalazły się na jej udach, a palce zaczęły delikatnie głaskać jej ciało.
- Skoro najlepsze, to dlaczego mnie szczypiesz? - zapytał marszcząc nos. Nie lubił tego, a ona w chwilach wielkiej radości zdawała się o tym zapominać. Tak też było teraz. Gdy przylgnęła do niego on podniósł się na chwilę opierając na łokciach wciąż oddając jej pocałunki.
- Skąd ty masz tyle energii? - zapytał w końcu odklejając się od niej, żeby znów opaść na poduszkę. Jeśli tylko miała siły na kolejną rundę to... on już był gotowy.
- Nie. - powiedział zdecydowanym tonem, choć na jego twarzy wciąż gościł szeroki uśmiech. Ta część była kompletnie nie do negocjacji póki są w szkole. Póki pan Castellani jest w szkole. Za nic w świecie nie chciałby czyścić znów sprzętów pod jego czujnym okiem podczas obstrzału pytań na które nie wiedział dokładnie co ma odpowiedzieć, żeby jego córka przez jego długi jęzor nie popadła w tarapaty. Gdy do środka zastukała sowa nawet się nie ruszył, bo dokładnie pamiętał chwilę kiedy pisał najgłupszą Walentynkę tego świata. A teraz właśnie jest dostarczana do adresatki. Słysząc jej śmiech sam uśmiechnął się szeroko puszczając jej oczko.
- Ja? Wariat? Nie wiem o czym mówisz? - wymamrotał przewracając się na plecy, a kiedy na nim usiadła jego dłonie znalazły się na jej udach, a palce zaczęły delikatnie głaskać jej ciało.
- Skoro najlepsze, to dlaczego mnie szczypiesz? - zapytał marszcząc nos. Nie lubił tego, a ona w chwilach wielkiej radości zdawała się o tym zapominać. Tak też było teraz. Gdy przylgnęła do niego on podniósł się na chwilę opierając na łokciach wciąż oddając jej pocałunki.
- Skąd ty masz tyle energii? - zapytał w końcu odklejając się od niej, żeby znów opaść na poduszkę. Jeśli tylko miała siły na kolejną rundę to... on już był gotowy.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Zrobiła smutną minkę wysuwając dolną wargę do przodu, słysząc niezgodę na jej genialną propozycję. Przecież ona mogła mu się spokojnie postawić, jak robiła to zawsze ze wszystkimi a zwłaszcza z własnym ojcem, jednak jakoś Alek miał na nią wpływ, bo jedyne co mogła zrobić to strzelić focha, a wiedziała, że ten szlaban będzie anulowany tylko na specjalne okazje, takie jak ta dzisiaj, dobrze, że dzień kobiet jest blisko w końcu to kolejne święto!
Pokręciła tylko nosem kiedy udawał, że nie wie o co chodzi, doskonale wiedział, wszędzie pozna to pismo więc się nie wykręci. A walentynka była urocza i zabawna, taka inna niż te wszystkie głupie wierszyki.
Od razu oderwała ręce od jego nagiego torsu przestając tym samym podszczypywać jego skórę. Zapomniała, na śmierć zapomniała! Ale tak miała gdy przeżywała taki wyrzut euforii, powinien się do tego już dawno przyzwyczaić.
- Przepraszam, kochanie, zaraz Ci to wynagrodzę - mruknęła uśmiechając się zadziornie a jej usta z jego warg zjechały na jego szyję...
Pokręciła tylko nosem kiedy udawał, że nie wie o co chodzi, doskonale wiedział, wszędzie pozna to pismo więc się nie wykręci. A walentynka była urocza i zabawna, taka inna niż te wszystkie głupie wierszyki.
Od razu oderwała ręce od jego nagiego torsu przestając tym samym podszczypywać jego skórę. Zapomniała, na śmierć zapomniała! Ale tak miała gdy przeżywała taki wyrzut euforii, powinien się do tego już dawno przyzwyczaić.
- Przepraszam, kochanie, zaraz Ci to wynagrodzę - mruknęła uśmiechając się zadziornie a jej usta z jego warg zjechały na jego szyję...
- Spoiler:
- ...by potem kierować się na jego tors i miejsca gdzie przed chwilą robiła to czego nie lubił składając na nich małe pocałunki, takie delikatne niczym muśniecie motylich skrzydeł. Potem dochodząc do jego brodawek trąciła jedną nosem by po chwili podrażnić ją językiem. Jednak nie zaprzestała na tym swojej wędrówki. Tyłek powoli przesuwała po jego nogach schodząc niżej i niżej aż do momentu kiedy jej twarz była na wysokości jego przyjaciela. Suz uniosła na moment wzrok chcąc zobaczyć jego reakcję i przygryzła dolną wargę. Zaraz zrobi coś czego jeszcze na tym forum nie było (o ile dobrze się orientuję). Mokrym ciepłym językiem liznęła końcówkę prężącego się już od pewnego czasu żołnierzyka, który był gotów do ataku, jednak nie tym razem mój drogi, teraz to gorące usta Argentynki zajmą się nim należycie, jak jeszcze nigdy wcześniej. Powoli obcałowywała go po całej długości by następnie objąć go swymi wargami a językiem drażniąc te najwrażliwsze miejsca. Cały ten akt powtarzała coraz szybciej a gdy poczuła, że już jest naprawdę blisko spełnienia oderwała się i szybko z biurka chwyciła za kolejną paczuszeczkę by ją rozerwać i lateksową osłonkę nałożyć na to czym się przed chwilą bawiła i usiadła tak by dokładnie wypełnił jej wnętrze.
- Kondycja spada, słońce? - zapytała mrugając do niego okiem i powoli unosiła się i upadała czekając aż znowu najdzie to co najprzyjemniejsze. Oj bardzo ekscytująca ta noc była. Jednak Suzi jest maratończykiem, w końcu była Castellani.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
- Spoiler:
- Szlaban był do zdjęcia, ale tylko na szczególne okazje. Takie jak chociażby walentynki. Kolejna taka okazja nadarzy się już na początku marca z racji dnia kobiet, a potem Vulkodlak zapewne stanie się zwolennikiem świętowania prima aprilis i innych mało znaczących świąt, byleby jakoś dotrwać do wakacji i przy okazji nie stracić zmysłów. Znając Castellani i jej umiejętności ona także stanie się zwolenniczką świętowania wszystkiego, byleby sobie odrobinę ulżyć. I jeśli chodzi o kwestię całkowitego zdjęcia szlabanu to to absolutnie nie wchodziło w grę i jej fochy niczego, ale to absolutnie niczego by nie zmieniły, a mogłyby nawet pogorszyć sytuację o nieświętowanie dnia kobiet. A wtedy ukarałaby nie tylko siebie, ale i Vulkodlaka. A raczej to on ukarałby ich oboje. Dlatego mądrze postąpiła decydując się pogodzić z jego stanowczością.
- No ja myślę... - wymruczał wciąż gładząc jej nagie uda. Kiedy zsuwała się coraz niżej i niżej i w końcu kiedy dotknęła jego męskości wciągnął gwałtownie powietrze zaciskając mocno szczękę. On nie był z gatunku jęczących i mamroczących, a z gatunku tych cichych których zdradzał jedynie oddech i jego mięśnie. Nic więcej. Zacisnął mocno powieki czując jak jego erekcja wprost boli, bo tak wyrywa się do jej ciała. Zamiast tego ona muskała wargami jego najlepsiejszego przyjaciela, lepsiejszego nawet od Connora. A kiedy językiem sprawiła, że znalazł się dosłownie od krok od dojścia i przerwała otworzył oczy, żeby rzucić jej spojrzenie w stylu "zaczęłaś to skończ". Ona jednak wolała wystawić go na te słodkie tortury. Gdy zakładała lateksową ochronkę na jego przyrodzenie jego myśli skierowały się w kierunku najbardziej obrzydliwych rzeczy na świecie, aby wytrzymać dłużej. Gdy się na niego nabiła przymrużył nieco powieki, po czym razem z nią połączył się w jeden rytm. Prawą dłonią, a konkretniej kciukiem robił okrężne ruchy na jej łechtaczce chcąc ją sprowokować do szybszego dojścia. Nie wydarowałby sobie dojścia bez jej spełnienia. Gdy był znów zatrważająco blisko zwolnił przypominając sobie... protezę babci Vulkodlak. I już było lepiej! Przyśpieszył więc, a druga ręka zacisnęła się mocno na jej piersi. I wtedy poczuł jej mięśnie. Jeszcze trzy gwałtowne i mocne pchnięcia i doszedł w niej z cichym:
- Och, Suz. - a jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała. W takich chwilach wprost ją ubóstwiał. Aż przymknął powieki starając się doprowadzić swój oddech do równowagi. Wciąż był w niej, bo ona starała się wrócić do normy wciąż na nim siedząc.
- Złaź, Castellani. Za dużo ważysz. - rzucił z wesołym uśmiechem wciąż szybko oddychając.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Teraz to ją wykończył ten panicz Vulkodlak, 3 uniesienia w ciągu krótkiego czasu, bo przecież przerwy zrobili sobie chwilowe. Jako nastolatkowie powinni odpaść już na wstępie, ale nie, Suzanne była wytrzymała, miałą cholernie dobrą kondycję fizyczną przez te codzienne treningi, godzinka biegania przed zajęciami, potem po zajęciach siłownia i w końću latanie na miotle. Po takiej dawce nie mogła nie mieć wyćwiczonego ciała i wypracowanej taktyki by się szybko nie męczyć, inaczej było z Aleksym, który od niedawna wziął sie do roboty, bo jej własny tatuś go do tego przymusił swoim tylko "byciem" nauczycielem w tej szkole. I bardzo dobrze, chłopak nie mógł przecież za bardzo odstawać od swej lubej.
Z błogim uśmiechem popatrzyła na Aleksego i oparła swoje dłonie na jego ciepłym torsie próbując uspokoić swój przyspieszony oddech. Tak, to będzie jeden z wielu niezapomnianych wieczorów w wykonaniu tej dwójki i jakiegoś mebla, choć podłoga też nie byłaby zła. Słysząc jego słowa uniosła jedną brew do góey z pytajacym spojrzeniem i z niego zeszła, bo w sumie choć na chwilę powinna mu dac odpocząć.
- To Ty nie masz już siły, Vulkodlak. Jak Ty mnie chcesz po ślubie przez próg przenosić co? - zapytałą z chytrym uśmieszkiem i położyła sie obok chłopaka kiedy już uspokoiła swój oddech. Wtuliła się do Aleksego kładąc mu głowę na klatce piersiowej a jedną ugiętą nogę założyła na jego. Był jeszcze za ciepły jak na jej gust ale zaraz ta temperaturka opadnie, chyba, że Zielony znowu coś wymyśli. Leżąc tak sobie wyciagnęła dłoń przed siebie i spoglądnęła na pierścionek, który w tym momencie był jedyną rzeczą na niej, no nie licząc tego potu, który wypociła podczas tych harców. Uśmiechnęła sie do siebie ciepło i kątem oka popatrzyła na Alka.
- Prysznic teraz czy rano? - zapytała nieco się unoszac na łokciu by spojrzeć mu w te granatowe tęczówki, które tej nocy ciemniały jeszcze bardziej pod wpływem hormonów.
Z błogim uśmiechem popatrzyła na Aleksego i oparła swoje dłonie na jego ciepłym torsie próbując uspokoić swój przyspieszony oddech. Tak, to będzie jeden z wielu niezapomnianych wieczorów w wykonaniu tej dwójki i jakiegoś mebla, choć podłoga też nie byłaby zła. Słysząc jego słowa uniosła jedną brew do góey z pytajacym spojrzeniem i z niego zeszła, bo w sumie choć na chwilę powinna mu dac odpocząć.
- To Ty nie masz już siły, Vulkodlak. Jak Ty mnie chcesz po ślubie przez próg przenosić co? - zapytałą z chytrym uśmieszkiem i położyła sie obok chłopaka kiedy już uspokoiła swój oddech. Wtuliła się do Aleksego kładąc mu głowę na klatce piersiowej a jedną ugiętą nogę założyła na jego. Był jeszcze za ciepły jak na jej gust ale zaraz ta temperaturka opadnie, chyba, że Zielony znowu coś wymyśli. Leżąc tak sobie wyciagnęła dłoń przed siebie i spoglądnęła na pierścionek, który w tym momencie był jedyną rzeczą na niej, no nie licząc tego potu, który wypociła podczas tych harców. Uśmiechnęła sie do siebie ciepło i kątem oka popatrzyła na Alka.
- Prysznic teraz czy rano? - zapytała nieco się unoszac na łokciu by spojrzeć mu w te granatowe tęczówki, które tej nocy ciemniały jeszcze bardziej pod wpływem hormonów.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Alek nigdy jakoś zbytnio od niej nie odstawał! Fakt, nie chciało mu się chodzić od jakiegoś czasu na siłownię i fakt, przez pewien okres czasu ciężko go było spotkać bez papierosa, ale nie był znowu skończonym leszczem. Zdarzało mu się przebiec w piątkowe popołudnie do Hogsmeade bez większego problemu. Teraz trochę bardziej się ogarnął, bo czuł na sobie krytyczne spojrzenie Marco Castellaniego, więc znalazł nawet stosowne spodnie do wyjść na siłownię i mocno ograniczył papierosy. Tak mocno, że nie palił już w ogóle. Wciąż miał nierówny oddech, a kiedy z niego zeszła westchnął z nieukrywaną ulgą, po czym ściągnął prezerwatywę dość zręcznie ją zawiązując i odrzucając koło łóżka. Później sprzątnie.
- Przed ślubem nie będzie dwóch seksów pod rząd. - wymruczał powoli dochodząc do siebie. Przejechał dłońmi po nieogolonej twarzy z cichym jękiem. Nie miał nawet siły przewrócić się na bok. Jedyne co zrobił to pociągnął kołdrę tak, że przykrywała ich nagie i wciąż rozpalone ciała. Powieki chłopaka stały się nieznośne senne a jemu jedyne co się chciało to spać. Był kompletnie wykończony, jak praktycznie nigdy.
- Rano, zdecydowanie rano. Jeszcze nie skończyliśmy, Castellani. - stwierdził obejmując ją ramieniem, po czym poprawił poduszkę pod swoją głową tak, aby móc na nią patrzeć. A on bardzo lubił na nią patrzeć, od tak po prostu. Nawet jeśli bardzo chciało mu się spać.
- Nie chce Ci się spać? - jedna z jego brwi powędrowała nieco wyżej w geście jawnego zaintrygowania. No, ale jak to tak można. Nie mogła mieć aż takiej kondycji...
- Przed ślubem nie będzie dwóch seksów pod rząd. - wymruczał powoli dochodząc do siebie. Przejechał dłońmi po nieogolonej twarzy z cichym jękiem. Nie miał nawet siły przewrócić się na bok. Jedyne co zrobił to pociągnął kołdrę tak, że przykrywała ich nagie i wciąż rozpalone ciała. Powieki chłopaka stały się nieznośne senne a jemu jedyne co się chciało to spać. Był kompletnie wykończony, jak praktycznie nigdy.
- Rano, zdecydowanie rano. Jeszcze nie skończyliśmy, Castellani. - stwierdził obejmując ją ramieniem, po czym poprawił poduszkę pod swoją głową tak, aby móc na nią patrzeć. A on bardzo lubił na nią patrzeć, od tak po prostu. Nawet jeśli bardzo chciało mu się spać.
- Nie chce Ci się spać? - jedna z jego brwi powędrowała nieco wyżej w geście jawnego zaintrygowania. No, ale jak to tak można. Nie mogła mieć aż takiej kondycji...
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Bardzo dobrze, ze w końcu rzucił to świństwo, przynajmniej już nie capił fajkami, no chyba, że się widział z Campbellem, bo ten dalej kurzył jak smok. Jeszcze rok temu Suz też paliła i razem ukrywali się w jakiś Hogwarckich zakamarkach by poczuć nieco wolności przy fajce i tajemniczych macankach, jednak dziewczyna odkąd zauważyła, że przez fajki jest mnie wytrzymała od razu to rzuciła w kąt, czasem tylko zdarza jej się do piwka wypić, czysto towarzysko, ale potem wiedziała, że musi tego jednego fajka odrobić kolejnym morderczym biegiem. Takie życie sportowca.
- Oj dobra - jęknęła i przewróciła oczami. Przed ślubem (kiedykolwiek on będzie) muszą być wypoczęci i gotowi na powiedzenie tego sakramentalnego "tak" - a właśnie, mówimy reszcie o nas, czy dopiero jak będą pytać, a może ukrywamy i zrobimy jakiegoś suprajsa? - zapytała szczelnie przykrywając się kołdrą, że wystawała jej tylko głowa i bujna czupryna ciemnych loków. Suzka nie powiedziałą nikomu, ani Van, ani Lokiemu, ani Andrei, zresztą skąd mogli wiedzieć o jakichś zaręczynach jak Suzka nie miała pierścionka na palcu, od dzisiaj dopiero mogli coś gadać, choć plotki już sie gdzieś niosły ale przecież gdyby wszystko to o czym ludzie gadają się sprawdzało Castellani już nie raz byłaby w ciąży a w żadnej nie była i przez najbliższe 10 lat nie zamierzała w żadną zachodzić.
Krótko przytaknęła słysząc, że prysznic dopiero rano, zresztą zaraz po tym jak ułożyła swoją głowę na jego ciałku odechciało jej sie jakichkolwiek pryszniców czy ruchów, teraz mogłaby tak tylko leżeć i słuchać serducho Aleksego, które tak przyjemnie biło tuż pod jej uchem. Uwielbiała ten dźwięk i ten sam dźwiek ją usypiał, bo przecież nie raz gdy sobie tak leżeli u niego w dormie wtuleni Suzanne w końcu zasypiała na dobre i budziła sie w środku nocy kiedy prawie Alek zlatywał z wąskiego łożka albo gdy któryś z chłopaków zacznie chrapać.
- No teraz już chce - wymruczała i ziewnęła - wymęczyłeś mnie, Vulkodlak, gratuluję - powiedziała już sennym głosikiem jeszcze poprawiając się i obejmując go w pasie. Jeżeli Aleksy nie miał nic przeciwko, to dziewczyna za jakieś 5 minut już będzie słodko spała.
- Oj dobra - jęknęła i przewróciła oczami. Przed ślubem (kiedykolwiek on będzie) muszą być wypoczęci i gotowi na powiedzenie tego sakramentalnego "tak" - a właśnie, mówimy reszcie o nas, czy dopiero jak będą pytać, a może ukrywamy i zrobimy jakiegoś suprajsa? - zapytała szczelnie przykrywając się kołdrą, że wystawała jej tylko głowa i bujna czupryna ciemnych loków. Suzka nie powiedziałą nikomu, ani Van, ani Lokiemu, ani Andrei, zresztą skąd mogli wiedzieć o jakichś zaręczynach jak Suzka nie miała pierścionka na palcu, od dzisiaj dopiero mogli coś gadać, choć plotki już sie gdzieś niosły ale przecież gdyby wszystko to o czym ludzie gadają się sprawdzało Castellani już nie raz byłaby w ciąży a w żadnej nie była i przez najbliższe 10 lat nie zamierzała w żadną zachodzić.
Krótko przytaknęła słysząc, że prysznic dopiero rano, zresztą zaraz po tym jak ułożyła swoją głowę na jego ciałku odechciało jej sie jakichkolwiek pryszniców czy ruchów, teraz mogłaby tak tylko leżeć i słuchać serducho Aleksego, które tak przyjemnie biło tuż pod jej uchem. Uwielbiała ten dźwięk i ten sam dźwiek ją usypiał, bo przecież nie raz gdy sobie tak leżeli u niego w dormie wtuleni Suzanne w końcu zasypiała na dobre i budziła sie w środku nocy kiedy prawie Alek zlatywał z wąskiego łożka albo gdy któryś z chłopaków zacznie chrapać.
- No teraz już chce - wymruczała i ziewnęła - wymęczyłeś mnie, Vulkodlak, gratuluję - powiedziała już sennym głosikiem jeszcze poprawiając się i obejmując go w pasie. Jeżeli Aleksy nie miał nic przeciwko, to dziewczyna za jakieś 5 minut już będzie słodko spała.
Re: Pokój do wynajęcia [3]
Promienie słoneczne wpadały do niewielkiego pokoiku pod takim kątem, że oświetlały twarz Aleksego wprost zmuszając go do pobudki. Z jego warg wydobyło się mimowolnie ciche jęknięcie, po czym otworzył leniwie swoje powieki mrużąc je automatycznie z racji rażącego go światła. Wziął więc swoją rękę i odrobinę osłonił oczy przed słońcem w celu oceny sytuacji. Jego kochana narzeczona spała wtulona w jego nagi tors i najwidoczniej spała w tej pozycji przez całą noc. On także zbytnio się nie ruszał, nie licząc tego, że druga dłoń leżała perfidnie na pośladku dziewczyny, a nie pod głową jak w chwili w której odpłynął. Czując ssanie w żołądku i nacisk na pęcherz ostrożnie wysunął się spod ukochanej, aby pójść najpierw do okna i zasunąć zasłonę, a potem zaliczyć wizytę w łazience. Potem ubrał się w ubrania które wczoraj ściągnęła z niego Ślizgonka, ale tylko po to, aby udać się na dół do baru. Wrócił z dwoma talerzami jajecznicy, a barman zaraz miał donieść kawę i sok. I doniósł. Aromatyczny zapach ziaren unosił się w powietrzu przypominając Vulkodlakowi, że kawa też zdrowa nie jest. Trudno, raz się żyje. Usiadł na materacu sprzedając jej całusa w policzek, podczas gdy śniadanie stało na stoliku.
- Wstawaj, Castellani. Śniadnko czeka... - mówił w przerwach między składaniem delikatnych pocałunków na jej policzkach, skroni i szyi. Gdy niechętnie otworzyła oczy zaprzestał, aby odgarnąć jej ciemne kosmyki z jej twarzy za ucho.
- Bo wystygnie. - wymamrotał jeszcze, po czym zszedł z łóżka siadając na krześle przy stoliku i nalał sobie kawy do filiżanki. Czarna i bez cukru. Dokładnie taka jaką lubił. W sam raz do jajecznicy ze świeżym pieczywem.
- Wstawaj, Castellani. Śniadnko czeka... - mówił w przerwach między składaniem delikatnych pocałunków na jej policzkach, skroni i szyi. Gdy niechętnie otworzyła oczy zaprzestał, aby odgarnąć jej ciemne kosmyki z jej twarzy za ucho.
- Bo wystygnie. - wymamrotał jeszcze, po czym zszedł z łóżka siadając na krześle przy stoliku i nalał sobie kawy do filiżanki. Czarna i bez cukru. Dokładnie taka jaką lubił. W sam raz do jajecznicy ze świeżym pieczywem.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|