Pokój do wynajęcia [1]
+8
Audrey Roshwel
Vin Xakly
Suzanne Castellani
Aleksy Vulkodlak
Andrea Jeunesse
Connor Campbell
Dymitr Milligan
Konrad Moore
12 posters
Strona 1 z 3
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pokój do wynajęcia [1]
Ciasny, dwuosobowy pokoik z jednym łóżkiem, znajdujący się bezpośrednio nad salą barową. Umeblowanie jest skromne, a samo pomieszczenie dość ciemne.
Śniadania zawierające się w cenie pobytu podają w barze od godziny 7:00.
Cena: 1G/noc
Śniadania zawierające się w cenie pobytu podają w barze od godziny 7:00.
Cena: 1G/noc
Konrad MooreMinister Magii - Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta
Re: Pokój do wynajęcia [1]
### Nastał piątek wieczór ###
Spotkałem się z Sereną w Pokoju Wspólnym. Było to gdzieś po południu. Najpierw wypad do wioski miał przyspożyć nieco zamieszania. Tak też się stało. Chodziliśmy po wiosce, pomimo tej nędznej pogodu, i straszyliśmy przechodniów. Następnie znaleźliśmy się w Pubie pod Trzema Miotłami, gdzie zamówiłem dla nas piwa. Niespiesznie kufle zostały przez nas opróżnione.
Podszedłem do baru i poprosiłem o klucz do pokoju. Zapłaciłem z góry, żeby nie było, że jestem nieuczciwy. Zamówiłem jeszcze po 2 butelki piwa na głowę do pokoju. Wróciłem po Ślizgonkę i ruszyliśmy razem na górę.
- Tutaj będzie dobrze - powiedziałem, otwierając drzwi.
Wpuściłem ją pierwszą do środka, a następnie sam wszedłem. Postawiłem butelki na stoliku przy łóżku. Powiesiłem nasze mokre kurtki, zamknąłem szczelnie drzwi i ściągnąłem buty. Nie będę przecież wpakowywał się z buciorami na łóżko.
- To na czym skończyliśmy? - zapytałem.
Podszedłem do dziewczyny i pchnąłem ją delikatnie na łóżko. Zawisłem nad nią i zacząłem pieścić ustami jej szyję. Powoli dochodziło do pieszczenia innych partii ciała. W końcu doszło do integracji pomiędzy nami. Oboje tego chcieliśmy. Oczywiście pamiętałem o zabezpieczeniu, wiem, że nie zawsze ono musi pomagać.
Cała akcja trwała kilka godzin. Dopiero na następny dzień rano ubraliśmy się i ruszyliśmy do Hogwartu. Nikt raczej nie zauważył naszej nieobecności. W końcu był weekend, a zdążyliśmy wrócić na śniadanie.
// Musiałem sam to zakończyć, ponieważ Serena nie może pisać.
Spotkałem się z Sereną w Pokoju Wspólnym. Było to gdzieś po południu. Najpierw wypad do wioski miał przyspożyć nieco zamieszania. Tak też się stało. Chodziliśmy po wiosce, pomimo tej nędznej pogodu, i straszyliśmy przechodniów. Następnie znaleźliśmy się w Pubie pod Trzema Miotłami, gdzie zamówiłem dla nas piwa. Niespiesznie kufle zostały przez nas opróżnione.
Podszedłem do baru i poprosiłem o klucz do pokoju. Zapłaciłem z góry, żeby nie było, że jestem nieuczciwy. Zamówiłem jeszcze po 2 butelki piwa na głowę do pokoju. Wróciłem po Ślizgonkę i ruszyliśmy razem na górę.
- Tutaj będzie dobrze - powiedziałem, otwierając drzwi.
Wpuściłem ją pierwszą do środka, a następnie sam wszedłem. Postawiłem butelki na stoliku przy łóżku. Powiesiłem nasze mokre kurtki, zamknąłem szczelnie drzwi i ściągnąłem buty. Nie będę przecież wpakowywał się z buciorami na łóżko.
- To na czym skończyliśmy? - zapytałem.
Podszedłem do dziewczyny i pchnąłem ją delikatnie na łóżko. Zawisłem nad nią i zacząłem pieścić ustami jej szyję. Powoli dochodziło do pieszczenia innych partii ciała. W końcu doszło do integracji pomiędzy nami. Oboje tego chcieliśmy. Oczywiście pamiętałem o zabezpieczeniu, wiem, że nie zawsze ono musi pomagać.
Cała akcja trwała kilka godzin. Dopiero na następny dzień rano ubraliśmy się i ruszyliśmy do Hogwartu. Nikt raczej nie zauważył naszej nieobecności. W końcu był weekend, a zdążyliśmy wrócić na śniadanie.
// Musiałem sam to zakończyć, ponieważ Serena nie może pisać.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Może i miał te niecałe siedemnaście lat, ale co jak co już trochę przeżył w swym krótkim życiu. Jego znajomość wielu sytuacji i zachowań ludzi pochodziła nie tylko z tego, że miał do czynienia z wieloma typami ludzi o różnych charakterach, ale też z wnikliwej obserwacji ich reakcji i usposobienia do życia. Oczywiście jego doświadczenie było niczym w porównaniu do tego jakie posiadają starsi ludzie.
Kiedy para dotarła do stoiska z ulubionymi cukierkami Connora, ten jakby nie zarejestrował tego co przed chwilą wypłynęło z ust dziewczyny. Kiedy napchał woreczek bez dna, który ostał mu się po matce (która jak każda kobieta nosiła milion rzeczy w torebce i potrzebowała takiego cuda), zapłacił, rozpakował jednego cuksa i od razu wpakował go sobie do buzi.
- Czekaj... - spojrzał na nią z taką miną, jakby przed chwilą powiedziała mu, że jej matka jest dementorem, co logicznie rzecz biorąc było niemożliwe. Po czym jego wielkie zdziwienie zastąpiła myśl o tym, że jeszcze nie miał dziewczyny-metamorfomaga i jakie to może być fajne. - To super, że masz takie zdolności! - odrzekł, nieco sepleniąc, gdyż nadal w jego ustach tkwił słodki cukierek. - Ale nie powiększaj już piersi. - odrzekł błagalnie, przełykając ostatni kawałek cukierka. Następnie posłał dziewczynie uśmiech pełen radości i złapał ją za rękę.
- Możemy... - nie zdążył jej odpowiedzieć, gdyż ta nie czekając na jego odpowiedź, zasłoniła mu oczy opaską i bez słowa pociągnęła go za sobą. Kanadyjczyk nie miał zamiaru się sprzeciwiać, gdyż takie niespodziewane zwroty akcji były bardzo ekscytujące i intrygujące.
Po niecałych pięciu minutach dotarli do Pubu Pod Trzema Miotłami, gdzie przed wejściem do lokalu Andrea postanowiła zdjąć mu opaskę. Ślizgon jedynie pytająco uniósł brew i wszedł razem z blondyną do środka. Po czym zamówili butelkę czegoś mocniejszego i jeden pokój.
- Co ty kombinujesz? - rzekł, gdy już znaleźli się w pokoju, spojrzał na nią, jakby była podejrzaną o najgorsze zabójstwo, i wycelował w jej stronę palec wskazujący.
Kiedy para dotarła do stoiska z ulubionymi cukierkami Connora, ten jakby nie zarejestrował tego co przed chwilą wypłynęło z ust dziewczyny. Kiedy napchał woreczek bez dna, który ostał mu się po matce (która jak każda kobieta nosiła milion rzeczy w torebce i potrzebowała takiego cuda), zapłacił, rozpakował jednego cuksa i od razu wpakował go sobie do buzi.
- Czekaj... - spojrzał na nią z taką miną, jakby przed chwilą powiedziała mu, że jej matka jest dementorem, co logicznie rzecz biorąc było niemożliwe. Po czym jego wielkie zdziwienie zastąpiła myśl o tym, że jeszcze nie miał dziewczyny-metamorfomaga i jakie to może być fajne. - To super, że masz takie zdolności! - odrzekł, nieco sepleniąc, gdyż nadal w jego ustach tkwił słodki cukierek. - Ale nie powiększaj już piersi. - odrzekł błagalnie, przełykając ostatni kawałek cukierka. Następnie posłał dziewczynie uśmiech pełen radości i złapał ją za rękę.
- Możemy... - nie zdążył jej odpowiedzieć, gdyż ta nie czekając na jego odpowiedź, zasłoniła mu oczy opaską i bez słowa pociągnęła go za sobą. Kanadyjczyk nie miał zamiaru się sprzeciwiać, gdyż takie niespodziewane zwroty akcji były bardzo ekscytujące i intrygujące.
Po niecałych pięciu minutach dotarli do Pubu Pod Trzema Miotłami, gdzie przed wejściem do lokalu Andrea postanowiła zdjąć mu opaskę. Ślizgon jedynie pytająco uniósł brew i wszedł razem z blondyną do środka. Po czym zamówili butelkę czegoś mocniejszego i jeden pokój.
- Co ty kombinujesz? - rzekł, gdy już znaleźli się w pokoju, spojrzał na nią, jakby była podejrzaną o najgorsze zabójstwo, i wycelował w jej stronę palec wskazujący.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Fakt faktem, mimo ostatniego humoru i wszystkich innych czynników będących na nie wobec Angielki, miała pewne plany wobec Connora. Gdy doczekała się, aż chłopak obkupi się w słodycze i pozachwyca się chwilę nad jej zdolnościami, bez namysłu wyjęła z torebeczki jedwabną chusteczkę i po wspięciu się na palce, zawiązała ją wokół oczu Ślizgona.
- Jesteś teraz zdany na mnie, więc mnie nie prowokuj. - wyszeptała mu cicho do ucha, łapiąc go za dłoń, po czym jakby nigdy nic pociągnęła Kanadyjczyka w kierunku trzech mioteł. Dopiero tam, przy wejściu, rozwiązała supełek swojej prowizorycznej opaski na oczy i z uroczym uśmiechem na twarzy pokierowała się w stronę jednego z pokoi, odbierając z baru największe zło ostatnich dni, czyli alkohol. Efekt, którego oczekiwała, został oczywiście uzyskany, bo widząc zdezorientowanie wymalowane na twarzy Campbella, jej satysfakcja wzrosła. Popchnęła go w głąb pokoju, zamknęła za sobą drzwi na klucz a później opierając się o ścianę wzruszyła ramionami.
- Ja? Nic. To Ty chciałeś sprawdzić zawartość moich majtek. - przypomniała mu grzecznie ich rozmowę przeprowadzoną koło bramy wejściowej zamku. Byli ze sobą w związku już dość długo. A na pewno wystarczająco długo, by Angielka mogła odpuścić swoje chore gierki i zgrywanie niedostępnej. Wiedziała, że na dłuższą metę było to uciążliwe i również mogło przynieść odwrotny skutek. Zdjęła z siebie szatę, rzucając ją na oparcie krzesła, a w drodze do chłopaka pozbyła się również butów.
- Ale jak Ci się nie podoba, to nie ma sprawy. - stwierdziła po krótkiej chwili milczenia pozornie poważnym tonem głosu, wpatrując się błękitnymi tęczówkami w twarz Ślizgona.
- Jesteś teraz zdany na mnie, więc mnie nie prowokuj. - wyszeptała mu cicho do ucha, łapiąc go za dłoń, po czym jakby nigdy nic pociągnęła Kanadyjczyka w kierunku trzech mioteł. Dopiero tam, przy wejściu, rozwiązała supełek swojej prowizorycznej opaski na oczy i z uroczym uśmiechem na twarzy pokierowała się w stronę jednego z pokoi, odbierając z baru największe zło ostatnich dni, czyli alkohol. Efekt, którego oczekiwała, został oczywiście uzyskany, bo widząc zdezorientowanie wymalowane na twarzy Campbella, jej satysfakcja wzrosła. Popchnęła go w głąb pokoju, zamknęła za sobą drzwi na klucz a później opierając się o ścianę wzruszyła ramionami.
- Ja? Nic. To Ty chciałeś sprawdzić zawartość moich majtek. - przypomniała mu grzecznie ich rozmowę przeprowadzoną koło bramy wejściowej zamku. Byli ze sobą w związku już dość długo. A na pewno wystarczająco długo, by Angielka mogła odpuścić swoje chore gierki i zgrywanie niedostępnej. Wiedziała, że na dłuższą metę było to uciążliwe i również mogło przynieść odwrotny skutek. Zdjęła z siebie szatę, rzucając ją na oparcie krzesła, a w drodze do chłopaka pozbyła się również butów.
- Ale jak Ci się nie podoba, to nie ma sprawy. - stwierdziła po krótkiej chwili milczenia pozornie poważnym tonem głosu, wpatrując się błękitnymi tęczówkami w twarz Ślizgona.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
To prawda, byli ze sobą już dość długo, aby taka sytuacja mogła mieć miejsce. Chociaż Campbell już od jakiegoś czasu przygotowywał się psychicznie do tego, że będzie musiał jeszcze trochę poczekać. Dlatego jego zdziwnienie, gdy dziewczyna zamknęła drzwi na kluczi zaczęła powoli zrzucać z siebie zbędne warstwy ubrań, urosło do przeogromnych rozmiarów. Nim Andrea zdążyła to dostrzec, na ustach Connora, pojawił się diabelski uśmiech. Sięgnął po butelkę z bursztynową zawartością i pociągnął z niej spory łyk. Odstawił naczynie z szyjką na niewielki stolik nocny i skierował spojrzenie na, jeszcze ubraną (!), Ślizgonkę.
- Nie, nie. Kontynuuj. - odrzekł ciepłym, niskim głosem, który prawie przechodził w szept. Rozłożył się na niewielkim łóżku, uprzednio ściągając z siebie szkolną szatę i koszulę, gdyż było mu naprawdę gorąco, a temperatura stale rosła. Posłał dziewczynie zachęcający uśmiech do dalszych poczynań. Co prawda nie był na nią nic a nic zły albo obrażony, a mimo to Angielka obrała wyśmienitą taktykę na udobruchanie bruneta.
- Nie, nie. Kontynuuj. - odrzekł ciepłym, niskim głosem, który prawie przechodził w szept. Rozłożył się na niewielkim łóżku, uprzednio ściągając z siebie szkolną szatę i koszulę, gdyż było mu naprawdę gorąco, a temperatura stale rosła. Posłał dziewczynie zachęcający uśmiech do dalszych poczynań. Co prawda nie był na nią nic a nic zły albo obrażony, a mimo to Angielka obrała wyśmienitą taktykę na udobruchanie bruneta.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Oparła ręce o biodra, obserwując w milczeniu Ślizgona a gdy ten położył się na łóżku, Angielka z uśmiechem na twarzy zmierzyła go wzrokiem. W końcu podeszła do niego, w zasadzie to usiadła na nim okrakiem uważając, by swoim kościstym tyłkiem nie zrobić mu krzywdy, po czym nachyliła się nad jego twarzą, żeby ostatecznie zatkać mu buzię przed dalszym gadaniem. Jeśli oczywiście wpadłby na ten pomysł. Kiedy blondynka chwilę później oderwała się od jego warg, przeniosła się na szyję... a później w odpowiednim tempie schodziła powoli w dół zatrzymując się na wysokości pępka. Dłonią z kolei w międzyczasie rozpięła mu spodnie i z niewielką pomocą Connora ściągnęła je z niego, pozostawiając chłopaka w samych bokserkach.
Wtedy też wpadła na świetny pomysł. Żeby przypadkiem nie było mu za miło, postanowiła mu chwilę podokuczać. Dlatego też usiadła tym razem mniej więcej w połowie jego ud, opuszkami palców wskazujących delikatnie przejeżdżając po ich wewnętrznej stronie. Wiedziała, że skóra w tym miejscu jest wyjątkowo wrażliwa, ale drażnienie jej w ten sposób było nawet przyjemne. W kwestii rozbierania Angielki, no cóż, miała na sobie w tym momencie sukienkę i majtki, bo szata już dawno wylądowała na jednym z krzeseł, więc wystarczył moment, żeby Jeunessse wróciła do stroju w jakim się urodziła. Przekrzywiła nieco głowę w bok, przyglądając się twarzy Ślizgona z - w sumie poniekąd - wyzywającym uśmiechem.
Wtedy też wpadła na świetny pomysł. Żeby przypadkiem nie było mu za miło, postanowiła mu chwilę podokuczać. Dlatego też usiadła tym razem mniej więcej w połowie jego ud, opuszkami palców wskazujących delikatnie przejeżdżając po ich wewnętrznej stronie. Wiedziała, że skóra w tym miejscu jest wyjątkowo wrażliwa, ale drażnienie jej w ten sposób było nawet przyjemne. W kwestii rozbierania Angielki, no cóż, miała na sobie w tym momencie sukienkę i majtki, bo szata już dawno wylądowała na jednym z krzeseł, więc wystarczył moment, żeby Jeunessse wróciła do stroju w jakim się urodziła. Przekrzywiła nieco głowę w bok, przyglądając się twarzy Ślizgona z - w sumie poniekąd - wyzywającym uśmiechem.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Widocznie tego wieczoru Andrea nie miała nastroju na znęcanie się nad Connorem, gdyż nie musiał długo czekać na jej kolejny ruch. Mruknął cicho, gdy dziewczyna zaczęła na niego wpełzać z gracją, godną dzikiego kota. W jej stronę powędrowało zaczepne spojrzenie, które zwiastowało kolejnych ruch Campbella, a mianowicie ulokowanie jego dłoni na pośladkach blondynki. O dziwo Angielka nie wyrwała się z jego uuścisku, a jedynie odpowiedziała na zaczepkę długim, namiętnym pocałunkiem, przed którym brunet również się nie wzbraniał. Kolejne poczynania dziewczyny, tylko potwierdziły podejrzenia Connora, którym z nieukrywaną chęcią się poddał.
- Eeeej! Nie rób tak! - zaśmiał się głośno i stanowczo odgarnął jej dłonie od swoich ud, ale w taki sposób aby Ślizgonka nie czuła się odtrącona. Kanadyjczyk uniósł rękę i zaczął zsuwać ramiączka sukienki z ramion Andrei, drugą dłonią lekko przytrymując, na wszelki wypadek, jej obie ręce. Najwyraźniej Angielka nie miała nic przeciwko temu, gdyż sama pomogła mu zdjąć z siebie ten skrawek lejącego materiału. Tym razem to Connor postanowił się zająć Ślizgonką, która po chwili leżała już pod nim. Po raz kolejny Connor zaszczycił An swoim diabelskim spojrzeniem przerażająco jasnych tęczówek i zabrał się do roboty.
- Eeeej! Nie rób tak! - zaśmiał się głośno i stanowczo odgarnął jej dłonie od swoich ud, ale w taki sposób aby Ślizgonka nie czuła się odtrącona. Kanadyjczyk uniósł rękę i zaczął zsuwać ramiączka sukienki z ramion Andrei, drugą dłonią lekko przytrymując, na wszelki wypadek, jej obie ręce. Najwyraźniej Angielka nie miała nic przeciwko temu, gdyż sama pomogła mu zdjąć z siebie ten skrawek lejącego materiału. Tym razem to Connor postanowił się zająć Ślizgonką, która po chwili leżała już pod nim. Po raz kolejny Connor zaszczycił An swoim diabelskim spojrzeniem przerażająco jasnych tęczówek i zabrał się do roboty.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Idąc na przekór chłopakowi nie przestała łaskotania wewnętrznej strony jego ud, dopóki nie złapał jej dłoni w stanowczy, ale delikatny uścisk. Posłała mu jedynie oburzone spojrzenie, które zniknęło w momencie, kiedy sukienka ześlizgnęła się po jej ramionach w dół, a nastęnie wylądowała gdzieś na ziemi koło łóżka. Nie stawiała się, jak to miała czasem w zwyczaju, lecz jedynie położyła się między miękkimi poduszkami, przyciągając do siebie twarz Connora.
- Your hands are on my hips, your name is on my lips, over, over again... - wymruczała melodyjnie, ale zaraz po tym pocałowała go w usta. Gdy Ślizgon przeszedł do dalszej gry wstępnej, ona oddała się płynącej z tego przyjemności... dopóki chłopak nie postanowił wziąć odwetu za wcześniejsze dokuczanie. Kiedy przerwał w zasadzie w najlepszym momencie, westchnęła ciężko.
- Jesteś wredny. - powiedziała cicho, dłonią ostrożnie odgarniając włosy z twarzy chłopaka.
- Your hands are on my hips, your name is on my lips, over, over again... - wymruczała melodyjnie, ale zaraz po tym pocałowała go w usta. Gdy Ślizgon przeszedł do dalszej gry wstępnej, ona oddała się płynącej z tego przyjemności... dopóki chłopak nie postanowił wziąć odwetu za wcześniejsze dokuczanie. Kiedy przerwał w zasadzie w najlepszym momencie, westchnęła ciężko.
- Jesteś wredny. - powiedziała cicho, dłonią ostrożnie odgarniając włosy z twarzy chłopaka.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Obcałował pannę Jeunesse wszędzie, gdzie tylko mógł. Skoro w końcu zdecydowała się skonsumować z nim związek, nie miał zamiaru dać jej chociażby chwili wytchnienia. Po zachowaniu Andrei wywnioskował, że po tak długiej przerwie nie wyszedł z wprawy, więc brnął uparcie do kolejnych aktów dzisiejszego przedstawienia, gdzie główną rolę grała owa dwójka Ślizgonów.
Po dłuższej chwili, do głowy wpadła mu pewna myśl, którą postanowił od razu wcielić w życie. Oko za oko, ząb za ząb., pomyślał i zaczął łaskotać dziewczynę w stopy, które aktualnie miał w zasięgu ręki.
- Wiem. - wyszczerzył rządek równych białych ząbków, gdy w tak zwanym międzyczasie dziewczyna odgarniała mu włosy z czoła. Następnie zbliżył swą twarz do twarzy Angielki i wpił się w jej pełne, malinowe usta, co było tylko drobnym przedsmakiem tego, co za chwilę chciał jej zaserwować.
"Bezpieczne" figle i swawole dwójki uczniów Hogwartu trwały jeszcze do białego rana, gdyż nie mogli się nacieszyć sobą i tą niesamowitą chwilą. Zmęczeni wrażeniami usnęli w kilka sekund. Po przebudzeniu wylegiwali się i gawędzili aż do południa, aby po południu zaszczycić na kilka chwil mury szkolnego zamku, tym samym zapewniając sobie okazję do odświeżenia się przed kolejnym wyjściem na festyn.
Po dłuższej chwili, do głowy wpadła mu pewna myśl, którą postanowił od razu wcielić w życie. Oko za oko, ząb za ząb., pomyślał i zaczął łaskotać dziewczynę w stopy, które aktualnie miał w zasięgu ręki.
- Wiem. - wyszczerzył rządek równych białych ząbków, gdy w tak zwanym międzyczasie dziewczyna odgarniała mu włosy z czoła. Następnie zbliżył swą twarz do twarzy Angielki i wpił się w jej pełne, malinowe usta, co było tylko drobnym przedsmakiem tego, co za chwilę chciał jej zaserwować.
"Bezpieczne" figle i swawole dwójki uczniów Hogwartu trwały jeszcze do białego rana, gdyż nie mogli się nacieszyć sobą i tą niesamowitą chwilą. Zmęczeni wrażeniami usnęli w kilka sekund. Po przebudzeniu wylegiwali się i gawędzili aż do południa, aby po południu zaszczycić na kilka chwil mury szkolnego zamku, tym samym zapewniając sobie okazję do odświeżenia się przed kolejnym wyjściem na festyn.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Och tak, Quidditch. Coś co Suzanne wyssała z mlekiem... wróć. W końcu to jej ojciec robił karierę na całym świecie jako zawodnik! W takim razie miała to w genach. Słysząc, że wyszła nowa kolekcja wybaczył jej już całkowicie to spóźnienie, bo wiedział, że mogła nieświadomie się spóźnić. On pewnie też by się spóźnił, jakby rzucili jakieś fajne książki o anatomii czy coś w tym guście. Obejrzał dokładnie rękawice które mu pokazała i pokiwał ze zrozumieniem głową. Fajne nawet. Gdyby trochę lepiej grał też by pewnie zainwestował w nowe rękawice. Jak na razie jednak to zupełnie mu się nie opłacało. Zwłaszcza, że niedługo kończył szkołę. Jakby na to nie patrzeć to jeszcze w tym miesiącu miał zostać absolwentem Hogwartu. Papiery na uzdrowicielstwo już wysłał, jego oceny były pod kontrolą... Powinno być dobrze!
- Urodzinowe prezenty? - wyszczerzył się jeszcze radośniej. A już myślał, że zapomniała o jego urodzinach! Puścił jej oczko po czym machnął na barmana, który kiwnięciem głowy dał mu do zrozumienia, że go zauważył. Chwilę później podszedł i po krótkiej wymianie zdań i po uiszczeniu stosownej opłaty w dłoni Aleksego znajdował się klucz do pokoju. Ujął jej dłoń w swoją, po czym opuścili bar, by schodami znaleźć się nad barem. Tutaj już było pusto, absolutnie pusto. Podszedł do drzwi oznaczonych numerem pierwszym wsadził klucz do zamka, przekręcił, kilknęło, nacisnął klamkę i otworzył przed nią drzwi przepuszczając ją w drzwiach po czym wszedł do środka. Czysto i schludnie, aż miło popatrzeć.
- W takim razie czekam na moje prezenty. - rzucił radośnie siadając na łóżku i wpatrując się w nią swoimi prawie granatowymi tęczówkami.
- Urodzinowe prezenty? - wyszczerzył się jeszcze radośniej. A już myślał, że zapomniała o jego urodzinach! Puścił jej oczko po czym machnął na barmana, który kiwnięciem głowy dał mu do zrozumienia, że go zauważył. Chwilę później podszedł i po krótkiej wymianie zdań i po uiszczeniu stosownej opłaty w dłoni Aleksego znajdował się klucz do pokoju. Ujął jej dłoń w swoją, po czym opuścili bar, by schodami znaleźć się nad barem. Tutaj już było pusto, absolutnie pusto. Podszedł do drzwi oznaczonych numerem pierwszym wsadził klucz do zamka, przekręcił, kilknęło, nacisnął klamkę i otworzył przed nią drzwi przepuszczając ją w drzwiach po czym wszedł do środka. Czysto i schludnie, aż miło popatrzeć.
- W takim razie czekam na moje prezenty. - rzucił radośnie siadając na łóżku i wpatrując się w nią swoimi prawie granatowymi tęczówkami.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Koniec roku, właśnie, zostały 2 tygodnie, może 3 i Aleksy skończy szkołę. Dziewczyna nie chciała o tym myśleć, musiała spędzić te ostatnie dni z nim, bo w przyszłym roku już tu nie zawita i jak dobrze pójdzie to będą widzieli się w weekendy, a to cholernie rzadko! Tam będzie tyle studentek, mniej lub bardziej wyuzdanych, będą się łasić do niego i na samą myśl Suzi ma ochotę je tam wszystkie pozabijać. Nie ma i koniec!
Wynajął pokój. Dobrze, przynajmniej będą mieli ciszę i spokój tylko dla siebie i nikt im nie przeszkodzi, ani żaden ślizgon, który lunatykuje co noc ani ich zwariowana rodzinka. Kiedy tak usiadł i czekał na prezenty wyciągnęła z torebki ładnie zapakowane pudełeczko w którym leżał ów stetoskop, nie wiedziała co mu kupić, kompletnie ale wiedziała, że od zawsze chciał być uzdrowicielem i taka rzecz na pewno mu się przyda.
- Nie wiem czy to przebije ogromny bukiet róż. - powiedziała siadając obok niego na łóżku i wręczyła mu pakunek - Wszystkiego najlepszego doktorku i przepraszam, że nie mogliśmy świętować wcześniej, przez ten głupi szlaban. - dodała ze skruchą, bo rzeczywiście planowała to już ten tydzień temu ale cholerny szlaban trzeba było odpracować. Wierciła się nieco na tym łóżku z podekscytowania, został jeszcze drugi prezent i nie bez powodu jej sukienka z tyłu była zawiązana na kokardkę.
- Przy okazji mógłbyś mnie zbadać - wyszeptała mu z chichotem przy uchu po czym delikatnie musnęła wargami płatek ucha.
Wynajął pokój. Dobrze, przynajmniej będą mieli ciszę i spokój tylko dla siebie i nikt im nie przeszkodzi, ani żaden ślizgon, który lunatykuje co noc ani ich zwariowana rodzinka. Kiedy tak usiadł i czekał na prezenty wyciągnęła z torebki ładnie zapakowane pudełeczko w którym leżał ów stetoskop, nie wiedziała co mu kupić, kompletnie ale wiedziała, że od zawsze chciał być uzdrowicielem i taka rzecz na pewno mu się przyda.
- Nie wiem czy to przebije ogromny bukiet róż. - powiedziała siadając obok niego na łóżku i wręczyła mu pakunek - Wszystkiego najlepszego doktorku i przepraszam, że nie mogliśmy świętować wcześniej, przez ten głupi szlaban. - dodała ze skruchą, bo rzeczywiście planowała to już ten tydzień temu ale cholerny szlaban trzeba było odpracować. Wierciła się nieco na tym łóżku z podekscytowania, został jeszcze drugi prezent i nie bez powodu jej sukienka z tyłu była zawiązana na kokardkę.
- Przy okazji mógłbyś mnie zbadać - wyszeptała mu z chichotem przy uchu po czym delikatnie musnęła wargami płatek ucha.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Vulkodlak też starał się nie zastanawiać ile czasu jeszcze im zostało. Wizja zbliżających się wakacji też jakoś nie była specjalnie zachęcająca, bo dziewczę było z Argentyny, a on z Rosji, więc to dwa różne światy oddalone od siebie o kilkaset tysięcy mil. Gdyby została w Londynie na wakacje mieliby większe szanse na spędzenie ich razem, albowiem planował znaleźć jakieś przyjemne mieszkanko w kamienicy mniej więcej w połowie lipca, a potem się do niego wprowadzić razem z całym swoim bajzlem. A trochę tego było! Wziął od niej pudełeczko i z ciekawością je otworzył. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech pełen radości, a oczy aż zabłyszczały z zadowolenia. Stetoskop! To jest to.
- To przebiło ogromny bukiet róż. - odpowiedział oglądając ze wszystkich stron nowy nabytek. Absolutnie trafiony prezent. Tak samo jak Maja zaliczyła trafiony prezent dając mu model szkieletu do samodzielnego złożenia. Założył stetoskop na szyję z dziecięcą radością wypisaną na twarzy i pocałował ją tak porządnie w ramach podziękowania. Zasługiwała, absolutnie zasługiwała. Słysząc, że ma zabawić się w doktora na jego twarzy pojawił się lubieżny uśmiech. W sumie... dlaczego nie? Byli sami, drzwi były zamknięte, a jego kieszenie od spodni jak zwykle były pełne prezerwatyw "na wszelki wypadek". Zdecydowanym ruchem położył ją więc na łóżku i zaczął coraz mocniej całować, by chwilę później oderwać się od jej ust i zacząć składać dość delikatne pocałunki na jej szyi. Jego dłonie zaczęły swoją własną wędrówkę po jej ciele, aż w pewnym momencie oderwał się od niej na chwilę.
- Możemy...? - zapytał cicho, a jedna z jego brwi powędrowała nieco wyżej.
- To przebiło ogromny bukiet róż. - odpowiedział oglądając ze wszystkich stron nowy nabytek. Absolutnie trafiony prezent. Tak samo jak Maja zaliczyła trafiony prezent dając mu model szkieletu do samodzielnego złożenia. Założył stetoskop na szyję z dziecięcą radością wypisaną na twarzy i pocałował ją tak porządnie w ramach podziękowania. Zasługiwała, absolutnie zasługiwała. Słysząc, że ma zabawić się w doktora na jego twarzy pojawił się lubieżny uśmiech. W sumie... dlaczego nie? Byli sami, drzwi były zamknięte, a jego kieszenie od spodni jak zwykle były pełne prezerwatyw "na wszelki wypadek". Zdecydowanym ruchem położył ją więc na łóżku i zaczął coraz mocniej całować, by chwilę później oderwać się od jej ust i zacząć składać dość delikatne pocałunki na jej szyi. Jego dłonie zaczęły swoją własną wędrówkę po jej ciele, aż w pewnym momencie oderwał się od niej na chwilę.
- Możemy...? - zapytał cicho, a jedna z jego brwi powędrowała nieco wyżej.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Jego zachwyt cieszył i ją, nawet bardzo, bo widać było, że trafiła idealnie, a trudno kupić facetowi prezent, facetowi, który ma wszystko. Co do wakacji to nie wiedziała jeszcze gdzie je spędzi, chciała lecieć do ojca ale może on przyleci tutaj, a może niech Aleksy poleci z nią, chociaż na 2 tygodnie? Dużo było propozycji ale tak wiele z nich oznaczało, że te słoneczne dni spędzą osobno, a bała się tego, że przez to mogą stracić coś co maja teraz, że się im odwiedzi, że jemu się odwidzi. Nie, koniec Devereux, nie myśl o tym, teraz jesteście tu: sami, w łóżku, całujący się i świętujący jego spóźnioną Osiemnastkę. Odchyliła nieco szyję by miał do niej lepszy dostęp, jej dłonie błądziły po jego plecach pod koszulką. Możemy...?, pokiwała z uśmiechem głową i palce wplotła w jego włosy przyciągając go do siebie, spragniona była jego pocałunków, jego dotyku, jego bliskości, mimo iż byli z jednego domu to nie mieli okazji na pobycie ze sobą sam na sam, bez świadków, podobno nawet gdy się całowali do demoralizowali młodsze roczniki, a oni chcieli się po prostu nacieszyć tymi chwilami, które im jeszcze pozostały. Dziewczyna nawet na dzisiejszy dzień kupiła sobie specjalnie bardzo seksowną koronkową bieliznę, aż jej rumieńce wyskoczyły gdy dzisiaj ją wkładała, taka była!
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Nie dało się ukryć, że czekał na taką chwilę. Na chwilę bliskości z panną Devereux, na chwilę sam na sam. W zamku takich chwil mieć nie mogli, bo gdzie się nie odwrócić to jakieś ciekawskie oczy jedenastolatków. A podobno nawet zwykłe całowanie się to demoralizacja młodzieży. Jak dla Vulkodlaka to nie miało sensu. Przecież... oni i tak zdemoralizują się w tej szkole. I co to za różnica, czy poznają słowo "seks" w wieku jedenastu lat, czy trzynastu. I tak w wieku piętnastu lat będą chcieli się zabawić. Zwykła kolej rzeczy. Patrzył na nią wyczekująco, a kiedy kiwnęła głową to tak jakby ktoś zapalił mu zielone światło. Uśmiechnął się łobuzersko i jednym ruchem sam siebie pozbył koszulki przy okazji ściągając też stetoskop i odrzucając to gdzieś obok łóżka. Co jak co, ale ubrania teraz były naprawdę zbędne. Wrócił do całowania jej warg, po czym nagle jej sukienka zaczęła mu przeszkadzać. I to bardzo zaczęła mu przeszkadzać. Dlatego też podniósł Suzie do pozycji siedzącej, żeby jednym ruchem odwiązać kokardkę z tyłu sukienki i odsłonić górę od jej ciała. Koronkowy stanik w zasadzie nie zasłaniał wiele, ale też powinien zostać ściągnięty.
- Piękna jesteś. - wyszeptał jej do ucha, po czym jednym ruchem dwóch palców sprawił, że jej stanik się odpiął. Magia, czysta magia. Z radością patrzył na jej nagie piersi, po tym jak już do końca ściągnął z niej stanik, by chwilę później jego zachłanne wargi się na tychże właśnie nagich piersiach nie znalazły. Językiem zaczął bawić się jej sutkami, a dłońmi starał się pozbyć z dziewczyny sukienki do końca w sposób w miarę delikatny, czyli taki w którym nie musi tego dziadostwa rozerwać na pół.
- Piękna jesteś. - wyszeptał jej do ucha, po czym jednym ruchem dwóch palców sprawił, że jej stanik się odpiął. Magia, czysta magia. Z radością patrzył na jej nagie piersi, po tym jak już do końca ściągnął z niej stanik, by chwilę później jego zachłanne wargi się na tychże właśnie nagich piersiach nie znalazły. Językiem zaczął bawić się jej sutkami, a dłońmi starał się pozbyć z dziewczyny sukienki do końca w sposób w miarę delikatny, czyli taki w którym nie musi tego dziadostwa rozerwać na pół.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Aleksy Vulkodlak bez koszulki, tylko Davereux mogła go takiego oglądać, to było jej klata, jej mięśnie... jej ciało. Spróbowałaby któraś jego tknąć, będzie bezlitosna i nie ma, że boli. Opuszki palców jednej ręki z czułością pieściły jego umięśnione ciałko, by druga ręka spoczęła gdzieś na brzegu jego spodni. Z każdym jego dotykiem czuła pożądanie kumulujące się gdzieś w podbrzuszu ślizgonki, ah cóż za cudowne uczucie, w końcu mogła dać upust emocjom. Kiedy jej stanik nie powstrzymywał jej argentyńskich piersi na policzkach panienki wyskoczyły dwa porządne rumieńce. Czy go pragnęła? Bardzo! Wiedziała, że jest on doświadczonym zawodnikiem, przecież był z jej dobrą znajomą Andreą i pewnie innymi dziewczynami, którymi w tym momencie nie chciała sobie zaprzątać głowy, to po prostu przeszłość, ona też przecież miała kilku chłopaków, np Logan z którym obecnie ma nawet bardzo dobry przyjacielski kontakt, co jest niemożliwością w tych czasach, a jednak. Dobrze, może skupmy się na teraźniejszości i na gorącej atmosferze w jednym z pokoi w Trzech Miotłach.
Każdy jego pocałunek który składał na jej piersiach prowadził do cichego jęku wydobywającego się z jej rozchylonych ust. Biodra Suzi unosiły się na spotkanie nabrzmiałego już członka pana Vulkodlaka, przy okazji mógł ściągać do końca tą zbędną już sukienkę. Dłoń, która była przy jego spodniach energicznie zaczęła rozpinać pasek i musiała dobierać się do guzika i następnie rozporka spodni blondyna. Jej usta już zatęskniły za jej wargami dlatego pociągnęła za jego brodę by jego twarz była na wysokości jej twarzy i z ogromną zachłannością namiętnie go pocałowała. Ah panie Vulkodlak, co pan ze mną robi.
Każdy jego pocałunek który składał na jej piersiach prowadził do cichego jęku wydobywającego się z jej rozchylonych ust. Biodra Suzi unosiły się na spotkanie nabrzmiałego już członka pana Vulkodlaka, przy okazji mógł ściągać do końca tą zbędną już sukienkę. Dłoń, która była przy jego spodniach energicznie zaczęła rozpinać pasek i musiała dobierać się do guzika i następnie rozporka spodni blondyna. Jej usta już zatęskniły za jej wargami dlatego pociągnęła za jego brodę by jego twarz była na wysokości jej twarzy i z ogromną zachłannością namiętnie go pocałowała. Ah panie Vulkodlak, co pan ze mną robi.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
- Spoiler:
- No nie dało się ukryć, że Aleksy prawiczkiem nie był. Trudno byłoby takowym pozostać będąc z Jeunesse (pozdrawiam!), ale też nigdy takowym nie planował pozostawać. A kiedyś kochał Andreę. No, ale kiedy to było! Teraz jego serce należało tylko i wyłącznie do Suzanny, która mogła z nim robić cokolwiek by chciała, bo owinęła go już wokół swojego paluszka. Ściągnął z niej do końca sukienkę korzystając z okazji nie przestając bawić się jej piersiami. Przygryzał nawet nieco zębami nabrzmiałe sutki i trochę się z nią drażnił. Kiedy pocałowała go w usta, owszem odwzajemnił pocałunek, by chwilę później się od niej oderwać i zacząć całować po kolei jej szyję, musnąć wargami piersi, a potem zjechać niżej do brzucha i jeszcze niżej do skąpych majteczek. Nawet nie zauważył kiedy doszło do tego, że jego spodnie były przy jego kostkach. Och, to nie miało teraz absolutnie żadnego znaczenia. Zębami ściągnął nieco niżej jej bieliznę, by bez pytania wsunąć język w jej kobiecość (piękne zdanie, prosto z Harlequina, polecam!). Musiał dobrze nagrzać piekarnik, zanim włoży do środka pieczeń, prawda? Językiem bawił się jej łechtaczką przez dłuższą chwilę, aż uznał, że tak... to już jest ten czas na włożenie pieczeni, bo piekarnikowi nic więcej już nie potrzeba. Schylił się do kieszeni swoich spodni i wyciągnął z niej opakowanie z prezerwatywą, które szybko otwarł pomagając sobie przy tym zębami. Założył kondoma na swojego członka, po czym stanowczo włożył go w Suzanne. Ich ciała połączyły się w jedno i rytmicznymi ruchami Aleksy V. rozpoczął znany w biologi nie od dziś... akt kopulacji. Dłonie Ślizgona znalazły się na jej piersiach, a kciukami zaczął łaskotać sutki dziewczęcia. Wargi znalazły się na jej szyi i obsypywały tą że szyję delikatnymi pocałunkami...
Re: Pokój do wynajęcia [1]
- Spoiler:
- O słodki Merlinie, co się z nią w tym momencie działo tam w środku to przechodziło ludzkie pojęcie. Wszystko w niej wrzało, każdy pocałunek, każdy dotyk jeszcze bardziej ją rozpalał a już wystarczająco była gorąca. Ciche jęki i dłonie mocno ściskające prześcieradło pokazywały jak bardzo go pragnęła, tutaj, teraz, w sobie. Czekała na to i on chyba też, widziała to przecież w jego granatowych tęczówkach. Oh Aleksy! Kiedy język penetrował jej kobiecość (pożyczę sobie to sformułowanie) biodra same tańczyły w rytm doznań i była już gotowa, słodko wilgotna i nie mogła czekać dłużej, nie mogła znieść tych tortur, bo spełnienie było tak blisko. I chwila przerwy na oddech, kilka sekund w którym zakładał gumkę, no przecież nie chcemy sobie przyprawić małego ryczącego i srającego rzadkimi kupami kłopotu, nieprawdaż?
Ah! I już w niej był, z ust panny Devereux wydał się stłumiony jęk rozkoszy. Tak, dalej, dobrze mi, tak bardzo kurewsko dobrze. Paznokcie wbijały się w umięśnione plecy chłopaka i w ramię, a jej biodra synchronizowały się z każdym jego pchnięciem. Cudownie! Jej ciao wyginało się w łuk, była już tak blisko, ale nie, jeszcze chwilę, chciała się nim dłużej nacieszyć i teraz ona chciała dominować. Nie przerywając cudownego połączenia zahaczyła piętą o jego łydkę i korzystając z okazji, że nie był do końca stabilny przewróciła go na plecy tym samym ona znalazła się na górze siadając na nim okrakiem i kontynuowała erotyczną zabawę z panem Vulkodlakiem. Gdyby wierzyła w Boga wcale by nie żałowała popełnionych właśnie grzechów, a niech trafi za to do najciemniejszych czeluści piekielnych, jeżeli Aleksy z nią tam będzie. Kilka mocniejszych pchnięć, mocniejszych ruchów a wszystkie mięśnie Suzi zaczynają kurczyć się w słodkiej ekstazie i to wszystko przez tego ślizgona. Wszystko!
Re: Pokój do wynajęcia [1]
- Spoiler:
- Chyba wszystko dzięki temu Ślizgonowi, panno Devereux! Czuł dokładnie kiedy jej mięśnie zaczynają się kurczyć, a najlepsze było to, że on nadal miał się. Czyżby idealny kochanek? Warto zaznaczyć, że zaczął od zadowalania jej, nie siebie, więc mogła dojść wcześniej. Czując i słysząc też, że dziewczę dochodzi znów obrócił ją tak, że była na dole, po czym powoli, aczkolwiek energicznie kontynuował akt kopulacji. Tym razem jego dłonie znajdowały się na jej udach, jakby wciąż trzymając je w rozkroku. Ciemnoniebieskie tęczówki wpatrywały się ze zwierzęcym wręcz pożądaniem, a wargi musiał co chwile oblizywać, bo mu zasychały. W pewnym momencie uznał, że "hm, przecież Suzie może dojść dwa razy", więc zaczął delikatnie kciukiem masować jej łechtaczkę przyspieszając przy tym swoje ruchy. Przymknął na chwilę powieki, aż w końcu po dłuższej chwili poczuł, że jest już blisko. Kilka naprawdę energicznych pchnięć i Aleksy doszedł tam gdzie Suzie doszła już dawno. Wyciągnął ostrożnie swe prącie i zerknął na prezerwatywę. Wyglądała jakby nic jej się nie stało, ale po zdjęciu na wszelki wypadek dokonał oględzin. Nie, nie przedziurawiła się. Szybko zawiązał, po czym sprawnym ruchem wycelował w kosz na śmieci stojący tuż przy drzwiach czyli dość blisko. Trafił. Z radosnym uśmiechem na twarzy usiadł na materacu obok niej, by zdjąć do końca spodnie, gacie, buty i skarpetki. Wcześniej przecież nie było na to czasu! Kiedy już ściągnął opadł bez sił obok niej. Przyspieszony oddech jakby przebiegł co najmniej pięć kilometrów, a na twarzy ciepły uśmiech.
- Mam nadzieję, że opłacało Ci się czekać, Devereux. - wymruczał spoglądając na brunetkę.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
- Spoiler:
- Chce pan, żeby panna Devereux doszła drugi raz? Ależ pan zachłanny, panie Vulkodlak! Podwójny orgazm i to w takich krótkich odstępach czasowych, to ją wykończy fizycznie, chociaż nie, bo Suzi należała do tych wysportowanych, dobrze, że trenowała tego Quidditcha, bo tak pewnie by po pierwszym tak intensywnym doznaniu odpadła. Zaczęła się wić pod nim kiedy czuła, że znowu dojdzie, cholera dobry był! Trochę ją denerwowało to, że miał takie doświadczenia ale przeszłości nie da się wymazać i niej miała prawa go o nią obwiniać, nawet nie miała zamiaru zaczynać. Czy była zazdrosna o Andreę a raczej o to co ich kiedyś łączyło, owszem była, troszeczkę, ale to jest raczej normalne.
Przyglądała się mu w ciszy kiedy wywalał to co z zużyte i kiedy się rozebrał do końca, mógł słyszeć tylko jej przyspieszony oddech a na twarzy zobaczyć błogi uśmiech. Całkowicie ją zaspokoił i to dwa razy! Może być z siebie dumny.
Przybliżyła się do Aleksego kiedy ten się w końcu obok niej położył, palcem wskazującym zaczęła "rysować" jakieś kółka na jego klacie.
- Mogłeś się bardziej postarać - powiedziała cmokając z niezadowoleniem by po chwili zachichotać i czule go pocałować, musiała się z nim podroczyć - Powinniśmy częściej robić takie wypady, Vulkodlak - dodała przytulając się do niego, mimo iż temperatura w tym pomieszczeniu nadal była wysoka to chciała czuć jego ciepło ciałko przy swoim.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Gorąco było w pokoiku jakby ktoś podkręcił na maksa ogrzewanie, a niewielkie kropelki potu które pojawiły się na jego czole już wcześniej zaczynały powoli wyparowywać. Tak było gorąco! Przetarł więc dłonią czoło z szerokim uśmiechem na twarzy. Oddech już powoli się uspokajał i siły powoli zaczynały się regenerować. Słysząc jej odpowiedź jęknął cicho.
- Chcesz mnie wykończyć, Devereux... - to bardziej stwierdzenie niźli zapytanie. Nie dość, że miała frajdę dwa razy to jeszcze jej było mało! Babisko jednoo... chce go podstępnie wykończyć! On jednak będzie twardy i się nie da! Temperatura w pomieszczeniu powoli malała, więc objął dziewczynę ramieniem i odwzajemnił pocałunek.
- Częściej? Może po prostu tutaj zamieszkajmy i nie wracajmy na te ostatnie tygodnie do zamku? - uśmiechnął się szeroko. To akurat nie byłby taki głupi pomysł! Jego owutemy zaliczone były w pierwszym z możliwych terminów, no, prawie wszystkie, bo został mu jeszcze egzamin z zaklęć i zielarstwa, ale ogólnie resztę przedmiotów już pozaliczał, na lekcje nadal nie chodził... W zasadzie jego obecność w szkole już była zbyteczna! Suzanne też pewnie miała wszystko pozaliczane, więc też nic by się nie stało jakby dali sobie spokój... Szkoda tylko, że tak nie można było. Jedna noc poza zamkiem i już rodzice będą wiedzieć wszystko. Polityka Hogwartu.
- Nie chce mi się stąd iść... - podniósł nadgarstek wyżej spoglądając na swój zegarek. Nie no, mieli jeszcze chwilę czasu przed zamknięciem bram tej placówki opiekuńczo-wychowawczej. Jedna z jego dłoni spoczęła na jej nagim pośladku, a na twarzy znów pojawił się ciepły uśmiech.
- Chyba się w Tobie zakochałem, mała - wymamrotał spoglądając na nią z lekką obawą, że każe mu iść do piekła. Kto wie? Z kobietami to różnie bywa!
- Chcesz mnie wykończyć, Devereux... - to bardziej stwierdzenie niźli zapytanie. Nie dość, że miała frajdę dwa razy to jeszcze jej było mało! Babisko jednoo... chce go podstępnie wykończyć! On jednak będzie twardy i się nie da! Temperatura w pomieszczeniu powoli malała, więc objął dziewczynę ramieniem i odwzajemnił pocałunek.
- Częściej? Może po prostu tutaj zamieszkajmy i nie wracajmy na te ostatnie tygodnie do zamku? - uśmiechnął się szeroko. To akurat nie byłby taki głupi pomysł! Jego owutemy zaliczone były w pierwszym z możliwych terminów, no, prawie wszystkie, bo został mu jeszcze egzamin z zaklęć i zielarstwa, ale ogólnie resztę przedmiotów już pozaliczał, na lekcje nadal nie chodził... W zasadzie jego obecność w szkole już była zbyteczna! Suzanne też pewnie miała wszystko pozaliczane, więc też nic by się nie stało jakby dali sobie spokój... Szkoda tylko, że tak nie można było. Jedna noc poza zamkiem i już rodzice będą wiedzieć wszystko. Polityka Hogwartu.
- Nie chce mi się stąd iść... - podniósł nadgarstek wyżej spoglądając na swój zegarek. Nie no, mieli jeszcze chwilę czasu przed zamknięciem bram tej placówki opiekuńczo-wychowawczej. Jedna z jego dłoni spoczęła na jej nagim pośladku, a na twarzy znów pojawił się ciepły uśmiech.
- Chyba się w Tobie zakochałem, mała - wymamrotał spoglądając na nią z lekką obawą, że każe mu iść do piekła. Kto wie? Z kobietami to różnie bywa!
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Oczywiście, że nie chciała go wykończyć, bo przecież kto będzie cudownie uleczał jej późniejsze kontuzje po rozgrywkach gdy w końcu trafi do drużyny narodowej? Nikt, oprócz niego. Już wiedziała, że Aleksy będzie miał te magiczne dłonie, które jednym dotknięciem sprawią, że Suzanne będzie zdrowa i gotowa!
- Nie mam nic przeciwko, nikt nie zauważy nieobecności dwóch wzorowych uczniów - zachichotała przytulając się bardziej do niego. Wizja spędzenia 2 tygodni razem z dala od Hogwartu i tych wszystkich zasad, zakazów bardzo jej odpowiadała. Chociaż tyle mogli dla siebie zrobić. Chodzenie na zajęcia i tak było zbędne, bo wszystko oboje mieli pozaliczane, a szlaban? No kto normalny daje 2 tygodnie przez zakończeniem roku szkolnego szlaban? Oczywiście Sophie by się wkurzyła, bo przyczyniliby się znowu do utraty cennych punktów, a Suzi już raz poważnie obniżyła wymęczone prowadzenie w tej żmudnej corocznej walce. Dlatego też panienka Devereux nie chciała tej dobrze zapowiadającej się znajomości pełnej ekscesów kończyć wraz z ukończeniem przez Vulkodlaka szkoły.
- Może wybierzemy się gdzieś w wakacje? Chociaż na tydzień albo 2? - zapytała unosząc się by być teraz z nim twarzą w twarz a nosem delikatnie ocierała o jego nos. Suzi pewnie do ojca pojedzie, do Argentyny ale nie wiedziała jeszcze na jak długo, wiedziała, że ten ma treningi i coś jej kiedyś w liście wspominał, że przyjedzie do Anglii na mistrzostwa, ale z jej ojcem bywało różnie, dużo obiecywał a z niewielu tych obietnic się wywiązywał. Wiedziała też, że pewnie i Aleksy poleci ze swoimi siostrami do Rosji, to,m że mieszkali tak cholernie daleko od siebie wszystko komplikowało i Suzi się bała, że to może nie przetrwać ale nie chciała dopuszczać do siebie tych myśli. Chyba się w Tobie zakochałem, mała. - Aleksy Vulkodlak, ten sam, który przed chwilą się z nią kochał i który leży sobie obok niej nagi na łóżku wyznał jej miłość, a zdanie to odbijało się echem w głowie Argentynki. Oczy miała jak spodki i wpatrywała się w niego jak zaklęta trawiąc znaczenie tych magicznych słów. Nie wiedziała co powiedzieć, dłonią sięgnęła tylko do jego włosów i delikatnie zaczęła przeczesywać je palcami, dalej nic nie mówiąc ale za to uśmiechając się lekko. Powiedz coś Devereux, bo go spłoszysz!
- Ja... Ja... oh - wyjąkała tylko tyle i przycisnęła wargi do jego ust, by się nie denerwował. Cieszyła się, bardzo się cieszyła ale nie chciała mu mówić, ze też go kocha, bo nie wyszłoby to szczerze - Nawet nie wiesz jak mnie uszczęśliwiasz - mruknęła jeszcze tylko patrząc się w jego cudowne granatowe tęczówki. Oj panie Vulkodlak, zawładnął pan nie tylko jej ciałem.
- Nie mam nic przeciwko, nikt nie zauważy nieobecności dwóch wzorowych uczniów - zachichotała przytulając się bardziej do niego. Wizja spędzenia 2 tygodni razem z dala od Hogwartu i tych wszystkich zasad, zakazów bardzo jej odpowiadała. Chociaż tyle mogli dla siebie zrobić. Chodzenie na zajęcia i tak było zbędne, bo wszystko oboje mieli pozaliczane, a szlaban? No kto normalny daje 2 tygodnie przez zakończeniem roku szkolnego szlaban? Oczywiście Sophie by się wkurzyła, bo przyczyniliby się znowu do utraty cennych punktów, a Suzi już raz poważnie obniżyła wymęczone prowadzenie w tej żmudnej corocznej walce. Dlatego też panienka Devereux nie chciała tej dobrze zapowiadającej się znajomości pełnej ekscesów kończyć wraz z ukończeniem przez Vulkodlaka szkoły.
- Może wybierzemy się gdzieś w wakacje? Chociaż na tydzień albo 2? - zapytała unosząc się by być teraz z nim twarzą w twarz a nosem delikatnie ocierała o jego nos. Suzi pewnie do ojca pojedzie, do Argentyny ale nie wiedziała jeszcze na jak długo, wiedziała, że ten ma treningi i coś jej kiedyś w liście wspominał, że przyjedzie do Anglii na mistrzostwa, ale z jej ojcem bywało różnie, dużo obiecywał a z niewielu tych obietnic się wywiązywał. Wiedziała też, że pewnie i Aleksy poleci ze swoimi siostrami do Rosji, to,m że mieszkali tak cholernie daleko od siebie wszystko komplikowało i Suzi się bała, że to może nie przetrwać ale nie chciała dopuszczać do siebie tych myśli. Chyba się w Tobie zakochałem, mała. - Aleksy Vulkodlak, ten sam, który przed chwilą się z nią kochał i który leży sobie obok niej nagi na łóżku wyznał jej miłość, a zdanie to odbijało się echem w głowie Argentynki. Oczy miała jak spodki i wpatrywała się w niego jak zaklęta trawiąc znaczenie tych magicznych słów. Nie wiedziała co powiedzieć, dłonią sięgnęła tylko do jego włosów i delikatnie zaczęła przeczesywać je palcami, dalej nic nie mówiąc ale za to uśmiechając się lekko. Powiedz coś Devereux, bo go spłoszysz!
- Ja... Ja... oh - wyjąkała tylko tyle i przycisnęła wargi do jego ust, by się nie denerwował. Cieszyła się, bardzo się cieszyła ale nie chciała mu mówić, ze też go kocha, bo nie wyszłoby to szczerze - Nawet nie wiesz jak mnie uszczęśliwiasz - mruknęła jeszcze tylko patrząc się w jego cudowne granatowe tęczówki. Oj panie Vulkodlak, zawładnął pan nie tylko jej ciałem.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Czegoś takiego się Vincent nie spodziewał. Owszem powiedział jej przecież, że chciałny pójść do pokoju, ale nie wiedział, że ona będzie chciała wypróbować jego gościnność. W sumie przecież Audrey mogła sobie sama wynająć pokój, a jednak chciała gościć u niego. To było dla niego naprawdę dziwne, ale cóż nie wywali przecież swojej szwagierki. Nie było mocno nietrzeźwy, bo bez problemu trzymał się na nogach i wszystko było ok. No poza tym, że był teraz nieprzeciętnie zadowolony i sam w sumie nie wiedział z jakiego powodu.
Xakly spojrzał za swoją szwagierką, która dumnie pognała do pokoju który zamówił. Zastanawiał się co ona tam zamierza zrobić, czyżby na serio ona była teraz "łatwiejsza". Nie spodziewał się, że kiedykolwiek znajdzie się z Audrey w takiej sytuacji. To było co najmniej dziwne, ale mężczyzna poszedł za kobietą. Cóż, zobaczymy co będzie chciała.
Gdy już doszli do pomieszczenia na piętrze to Xakly uporał się bez problemu z zamkiem i otworzył drzwi na oścież. Wpuścił do pomieszczenia najpierw swoją byłą szwagierkę, a potem sam wszedł zamykając drzwi. Tym razem już nie na klucz. Nie chciał, żeby pomyślała, że chce ją tutaj zamknąć, bez przesady.
- Siadaj proszę. - Powiedział do niej wskazując na łóżko, a sam oparł się o ścianę. Szczerze mówiąc to nie wyobrażał sobie jak teraz to będzie. Xakly był wolnym facetem i generalnie nikomu aktualnie nie zobowiązał się do jakiejkolwiek wierności. Zresztą komu miałby to obiecywać skoro nie był w żadnym związku?
- Co tam u Ciebie tak ogólnie? - Zapytał, bo już naprawdę nie miał pomysłu o czym z nią gadać.
Xakly spojrzał za swoją szwagierką, która dumnie pognała do pokoju który zamówił. Zastanawiał się co ona tam zamierza zrobić, czyżby na serio ona była teraz "łatwiejsza". Nie spodziewał się, że kiedykolwiek znajdzie się z Audrey w takiej sytuacji. To było co najmniej dziwne, ale mężczyzna poszedł za kobietą. Cóż, zobaczymy co będzie chciała.
Gdy już doszli do pomieszczenia na piętrze to Xakly uporał się bez problemu z zamkiem i otworzył drzwi na oścież. Wpuścił do pomieszczenia najpierw swoją byłą szwagierkę, a potem sam wszedł zamykając drzwi. Tym razem już nie na klucz. Nie chciał, żeby pomyślała, że chce ją tutaj zamknąć, bez przesady.
- Siadaj proszę. - Powiedział do niej wskazując na łóżko, a sam oparł się o ścianę. Szczerze mówiąc to nie wyobrażał sobie jak teraz to będzie. Xakly był wolnym facetem i generalnie nikomu aktualnie nie zobowiązał się do jakiejkolwiek wierności. Zresztą komu miałby to obiecywać skoro nie był w żadnym związku?
- Co tam u Ciebie tak ogólnie? - Zapytał, bo już naprawdę nie miał pomysłu o czym z nią gadać.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
To miłe, że nie tylko otworzył przed nią drzwi, ale jeszcze zaprosił na łóżko. Oczywiście, jej zalany w trzy dupy umysł zestawiał te fakty w zupełnie inną kombinację, niż zrobiłby to na trzeźwo, ale skąd miała o tym wiedzieć? W danej chwili była przeszczęśliwa i rozkoszna, a podejmowanie z góry przegranej próby zachowania rozsądku było ostatnim, co zamierzała teraz uczynić.
Z ulgą opadła na materac, bo choć falowanie podłoża było zabawnie przyjemne, to na dłuższą metę balansowanie na podłodze niczym okrętowym pokładzie było co najmniej trudne. Zamiast jednak usiąść sobie kulturalnie, jak przystało na doskonale zapowiadającą się, elegancką panią prawnik, Audrey zawłaszczyła sobie całe łoże, rozkładając się na nim tak, jak gdyby planowała wykonać aniołka na śniegu.
Słysząc pytanie ze strony Vincenta, potrzebowała jednej chwili, by zrozumieć, o co pyta, oraz drugiej, by przekonać się, że może warto choć na chwilę unieść głowę i spojrzeć na mężczyznę.
- Colette postanowiła zawetować moje ostatnie rady w sprawie jej kariery, planuję wrócić na uczelnię i zrobić doktorat, a sędzia Ahlberg pewnie jutro kopnie mnie w dupę. - Żadna z tych informacji nie była dla niej szczęśliwą, toteż to, że uśmiechnęła się promiennie po ich przekazaniu było najlepszym znakiem, że daleko jej było do trzeźwości i logicznej oceny sytuacji.
Korzystając z tego, że mówiąc podniosła się już do pół siadu, zdecydowała się na chwilę podnieść zupełnie - ale tylko po to, by po kilku nieporadnych próbach zdjąć ze stóp niebotycznie wysokie szpilki. Pozostawiając je rzucone niedbale przy łóżku, znów umościła się wygodnie na środku materaca i...
- Ups. Chyba zajęłam ci miejsce - rzuciła rozkosznie w pewnej chwili i przemieściła się bliżej lewej strony posłania, zwalniając tę prawą. Tym razem jednak nie starczyło jej siły woli, by zerknąć na mężczyznę, toteż tylko uśmiechała się do sufitu.
Z ulgą opadła na materac, bo choć falowanie podłoża było zabawnie przyjemne, to na dłuższą metę balansowanie na podłodze niczym okrętowym pokładzie było co najmniej trudne. Zamiast jednak usiąść sobie kulturalnie, jak przystało na doskonale zapowiadającą się, elegancką panią prawnik, Audrey zawłaszczyła sobie całe łoże, rozkładając się na nim tak, jak gdyby planowała wykonać aniołka na śniegu.
Słysząc pytanie ze strony Vincenta, potrzebowała jednej chwili, by zrozumieć, o co pyta, oraz drugiej, by przekonać się, że może warto choć na chwilę unieść głowę i spojrzeć na mężczyznę.
- Colette postanowiła zawetować moje ostatnie rady w sprawie jej kariery, planuję wrócić na uczelnię i zrobić doktorat, a sędzia Ahlberg pewnie jutro kopnie mnie w dupę. - Żadna z tych informacji nie była dla niej szczęśliwą, toteż to, że uśmiechnęła się promiennie po ich przekazaniu było najlepszym znakiem, że daleko jej było do trzeźwości i logicznej oceny sytuacji.
Korzystając z tego, że mówiąc podniosła się już do pół siadu, zdecydowała się na chwilę podnieść zupełnie - ale tylko po to, by po kilku nieporadnych próbach zdjąć ze stóp niebotycznie wysokie szpilki. Pozostawiając je rzucone niedbale przy łóżku, znów umościła się wygodnie na środku materaca i...
- Ups. Chyba zajęłam ci miejsce - rzuciła rozkosznie w pewnej chwili i przemieściła się bliżej lewej strony posłania, zwalniając tę prawą. Tym razem jednak nie starczyło jej siły woli, by zerknąć na mężczyznę, toteż tylko uśmiechała się do sufitu.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Jemu czasem zdarzało się być miłym wbrew pozorom, ponadto był przecież troszeczkę wstawiony, mniej niż ona, mimo, że troszkę więcej wypił, ale też miał zdecydowanie większą masę ciała. Szwagierka wydawała się taka szczęśliwa, jakby nie wiedziała co mówi, ale tak bywa. Tym bardziej w takim stanie, jakim była Audrey. Patrzył na nią zastanawiając się co zrobi, nie wiedział czy się zaraz na niego rzuci czy co? Dziwne było to, że chciała pójść do jego pokoju, co najmniej kontrowersyjne. Ale z tym już się zdawał oswoić. Patrzyła prawie cały czas na ten sufit i uśmiechała się do niego. Sam już nie wiedział czy cieszyła się, że widzi sufit, a może myślała o czymś przyjemnym. Nie, to by nie przeszło. W końcu mówiła o tym, że żarła się ze swoją siostrę i Colette nie chciała, aby ta kierowała jej karierą. Ponadto ten Ahlberg kimkolwiek był chciał ją kopnąć w dupę. Vincent sam nie wiedział co o tym myśleć. Ciężko mu było w takim stanie jeszcze ogarniać czy ona mówi serio, a może ma na myśli jakąś przenośnię. Cholera wie. Powoli zaczynał coraz gorzej kontaktować i już chyba mu się nie chciało ogarniać co ona ma na myśli. Spojrzał tylko, że czarnula ma zamiar ściągnąć szpilki, które rzuciła na łóżko. Nie mogła ich rzucić na podłogę? Zastanawiał się mężczyzna, ale ok. Najwyżej jej się wbiją w tyłek.
"Pozwolenie" na to, aby usiadł przyjął z widoczną ulgą. Oj tak, chciał tylko usiąść, albo się położyć. Zajął miejsce obok niej przesuwając jej buty, aby to nie jemu się wbiły się w pośladki. Rozpiął trzy górne guziki koszuli i wyciągnął ją ze spodni. Od tego alkoholu zaczynało mu być strasznie gorąco, a może to duchota w pokoju.
- Jak mi gorąco. - Mruknął spoglądając na pannę Roshwel. - Tobie nie? - Zapytał, ale w sumie nie wiedział czemu, bo jeszcze by tu brakowało, aby jego była szwagierka zaczęła się przed nim rozbierać. A to biorąc pod uwagę jej stan było bardzo możliwe.
"Pozwolenie" na to, aby usiadł przyjął z widoczną ulgą. Oj tak, chciał tylko usiąść, albo się położyć. Zajął miejsce obok niej przesuwając jej buty, aby to nie jemu się wbiły się w pośladki. Rozpiął trzy górne guziki koszuli i wyciągnął ją ze spodni. Od tego alkoholu zaczynało mu być strasznie gorąco, a może to duchota w pokoju.
- Jak mi gorąco. - Mruknął spoglądając na pannę Roshwel. - Tobie nie? - Zapytał, ale w sumie nie wiedział czemu, bo jeszcze by tu brakowało, aby jego była szwagierka zaczęła się przed nim rozbierać. A to biorąc pod uwagę jej stan było bardzo możliwe.
Re: Pokój do wynajęcia [1]
Audi do mężczyzn lgnęła także i na trzeźwo, nie mając jednak w żyłach alkoholu, trzymała jednak fason. Była kobietą z klasą, która owszem, lubiła sobie pomarzyć o tym i owym, ale właśnie - tylko pomarzyć. Dopiero w stanie głębokiego upojenia wychodziło z niej rozkoszne dziecko, które nie widziało potrzeby ukrywania swej przeogromnej miłości do brzydszego gatunku. Teraz niewątpliwie znajdowała się w takim właśnie stanie, nie miała jednak w planach rzucać się na swego eks-szwagra. To by było prymitywne, a ona nie była prymitywna - nawet będąc wstawioną w trzy dupy. Może zaczepiać, zaszczycać niewinnymi uśmiechami i prowadzić gry słowne - na miarę swych obecnych zdolności oratorskich, oczywiście - ale frontalny atak na męskiego osobnika nie wchodził w grę.
Widząc swe buty na łóżku - była święcie przekonana, że odstawiła je na podłogę! - uniosła brwi w rozkosznym wyrazie niezmiernego zdumienia, po czym, uśmiechając się szeroko, zrzuciła je z materaca bez zbędnego miłosierdzia. Jej buciki ją kochały, wybaczą jej.
Ponownie na Vina spojrzała w chwili, gdy zaczął się... rozbierać? Zachichotała wesoło.
- Pomóc ci? - W jej oczętach zatańczyły niewinne iskierki. - Mi... Mi jest... Za gorąco i za niewygodnie, ale przecież nie będę się rozbierać! - Jej głos pełen był oburzenia, które prędko ustąpiło miejsca nucie przekory. - Jeszcze bym cię zaf... zafz... zaws... zawstydziła! No, zawstydziła bym cię i co by było? Zaczerwieniłbyś się, a nie ma bardziej zabawnego widoku niż... - Czknęła cicho, zachichotała, po czym wróciła do swego monologu. - ...niż rumieńce na męskich policzkach! - By podkreślić mądrość i słuszność swych słów, uniosła palec wskazujący ku górze w inteligenckim geście.
Tknięta jednak pytaniem mężczyzny, spojrzała po sobie. Elegancka sukienka przed kolana, w której to wybrała się do pracy, a której nie zamieniła przed wypadem na miasto na nic wygodniejszego, wyglądała jak siedem nieszczęść. Chociaż, nie. To sama Audrey tak wyglądała - bo ciuch, o dziwo, nawet na tak sfatygowanej kobietce wyglądał szykownie. Czarny materiał nie był skażony żadną plamką i leżał na jej ciele niemal tak samo dobrze, jak zaraz po założeniu. Niesamowite!
Widząc swe buty na łóżku - była święcie przekonana, że odstawiła je na podłogę! - uniosła brwi w rozkosznym wyrazie niezmiernego zdumienia, po czym, uśmiechając się szeroko, zrzuciła je z materaca bez zbędnego miłosierdzia. Jej buciki ją kochały, wybaczą jej.
Ponownie na Vina spojrzała w chwili, gdy zaczął się... rozbierać? Zachichotała wesoło.
- Pomóc ci? - W jej oczętach zatańczyły niewinne iskierki. - Mi... Mi jest... Za gorąco i za niewygodnie, ale przecież nie będę się rozbierać! - Jej głos pełen był oburzenia, które prędko ustąpiło miejsca nucie przekory. - Jeszcze bym cię zaf... zafz... zaws... zawstydziła! No, zawstydziła bym cię i co by było? Zaczerwieniłbyś się, a nie ma bardziej zabawnego widoku niż... - Czknęła cicho, zachichotała, po czym wróciła do swego monologu. - ...niż rumieńce na męskich policzkach! - By podkreślić mądrość i słuszność swych słów, uniosła palec wskazujący ku górze w inteligenckim geście.
Tknięta jednak pytaniem mężczyzny, spojrzała po sobie. Elegancka sukienka przed kolana, w której to wybrała się do pracy, a której nie zamieniła przed wypadem na miasto na nic wygodniejszego, wyglądała jak siedem nieszczęść. Chociaż, nie. To sama Audrey tak wyglądała - bo ciuch, o dziwo, nawet na tak sfatygowanej kobietce wyglądał szykownie. Czarny materiał nie był skażony żadną plamką i leżał na jej ciele niemal tak samo dobrze, jak zaraz po założeniu. Niesamowite!
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Strona 1 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|