[18]

+2
Liam Cryan
Francesca Moretti
6 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

[18] - Page 3 Empty [18]

Pisanie by Francesca Moretti Wto 02 Lip 2013, 20:40

First topic message reminder :

Niewielkie dwuosobowe mieszkanko panny Moretti mieści się na pierwszym piętrze w starej kamienicy. Jest to z pewnością gustowny apartament, z dobrze zorganizowaną przestrzenią, neutralną paletą kolorów a subtelne i praktyczne dodatki dodają jedynie uroku pomieszczeniom.
Po otworzeniu drzwi wchodzimy bezpośrednio do salonu połączonego z jadalnią i kuchnią, w której kobieta spędza dość dużo czasu mimo mieszkania w pojedynkę:

[18] - Page 3 11kkw80

[18] - Page 3 2z3uo81

Na prawo od wejścia znajduje się krótki korytarz, na końcu którego są drzwi prowadzące do łazienki. Tam z kolei znajduje się wygodny wbrew wyglądowi prysznic oraz rząd szuflad z różnego rodzaju produktami do użytku codziennego:

[18] - Page 3 Fw4yyu

Obok łazienki znajdują się jeszcze jedne drzwi, które podczas wizyt gości są zamknięte a gospodyni pilnuje, by nikt tam nie zaglądał. Mianowicie to za nimi znajduje się królestwo Francesci. Jeden z pokoi został przerobiony na prywatny gabinet. To tam spędza resztę wolnego czasu na pisaniu, czytaniu czy bezsensownym rozmyślaniu na tematy mniej i bardziej ważne:

[18] - Page 3 2n9mk5y

Tuż koło regału z książkami znajduje się wejście do sypialni. Pomieszczenie jest małe, mieści się tam jedynie duże łóżko, dwie szafki nocne oraz stoliczek, nad którym wisi lustro:

[18] - Page 3 Uano5

Jedynym mankamentem mieszkania jest brak balkonu, ale i na to da się przymknąć oko, bo balkon zastąpiony jest dużymi oknami, z których widok wychodzi nie na główną ulicę, tylko na park za kamienicą.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down


[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Kurt Alsteen Nie 07 Wrz 2014, 19:22

W innym kraju, innym mieście, innym mieszkaniu, wśród innych ludzi ciężko mi było być spostrzegawczym zwłaszcza, że do tej pory niewiele razy zupełnie bezcelowo opuszczałem swoją kawalerkę. Nawiązywanie znajomości było dość specyficzną czynnością, które w żaden sposób nie dało się zaplanować. Zupełna, czysta, bezwarunkowa spontaniczność. Życiowa improwizacja.
Kiwnąłem głową na znak, że przez tę chwilę samotności, poradzę sobie bez niej, a kiedy wyszła nieco śmielej rozejrzałem się po mieszkaniu. Co mną kierowało? Czysta ciekawość, chęć dowiedzenia się o Włoszce czegoś więcej. Na stole przy kanapie porozrzucane były jakieś kolorowe papiery, które wyglądały jak pospolite damskie pisemka. Nigdy do nich nie zaglądałem. Wolałem gazety informacyjne i książki. Zwłaszcza te medyczne. Moja praca była nie tylko źródłem utrzymania, ale również moją pasją. Nigdy tego nie ukrywałem i do tej pory tego nie robię.
- W tym momencie zjadłbym nawet hipogryfa razem z kopytami i piórami, więc całkowicie zdaję się na Ciebie - odparłem, kiedy wróciła ubrana w grube, frotowe skarpety. Uśmiechnąłem się na ten widok. Nie była skrępowana moim towarzystwem. To dobrze. A więc ja również nie miałem powodów do bycia skrępowanym. Podszedłem do skraju otwartej kuchni i oparłem się biodrem o blat, aby móc obserwować jej poczynania, z których mógłbym się czegoś nauczyć. Poza tym mogła mnie widzieć i normalnie ze mną rozmawiać.
- Może jakieś dobre, włoskie wino? - zaproponowałem z nutką nadziei w głosie. Traf chciał, że wyroby alkoholowe były moją drugą pasją, więc kiedy miałem okazje skosztować czegoś, czego jeszcze nie dane mi było spróbować, korzystałem z niej.
Kurt Alsteen
Kurt Alsteen
Uzdrowiciel


Urodziny : 09/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Odense, Dania
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1476-skrytka-pocztowa-k-alste

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Nie 07 Wrz 2014, 20:26

Nawet przy wyborze "gotuj wedle uznania" nie wiedziała co wybrać. Zważywszy na fakt, że i jedno i drugie było wystarczająco głodne, obstawiała potrawy, których przygotowanie jest i szybkie i nieskomplikowane. Na przykład spaghetti. Wydawałoby się, że makaron z sosem to nic nadzwyczajnego, jednak dobrze przygotowany potrafił zaskoczyć nawet osobę oswojoną z włoską kuchnią.
- Spaghetti carbonara? Skoro jesteśmy aż tak głodni... - uśmiechnęła się, lecz nie widząc sprzeciwu ze strony sąsiada, zabrała się za przygotowywanie potrawy. Kwestię alkoholu pozostawiła na głowie Kurta.
- W tej szafce tu, o, obok okna... - wskazała ruchem głowy na swoją skrytkę, w międzyczasie wstawiając wodę na makaron. - ...jest pełno trunków. Wybierz coś. Kieliszki są w kredensie obok stołu - mrugnęła do niego przyjaźnie.
(...) Przygotowanie potrawy nie było ani trudne, ani pracochłonne a przyrządzenie sosu zajęło jej niecałe dwadzieścia minut - tylko dlatego, że się nie śpieszyła. Kilka minut później danie było gotowe, a dwójka czarodziejów siedziała przy stole.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować - dodatkowo wymieszała widelcem swoją porcję, zerkając przelotnie na swojego gościa. - Jeśli nie, to mów śmiało. Cenię sobie krytykę, jakkolwiek by to brzmiało.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Kurt Alsteen Czw 11 Wrz 2014, 16:54

W odpowiedzi na pytanie Włoszki jedynie kiwnąłem głową, nadal podtrzymując to, że mógłbym zjeść cokolwiek. Makaron z sosem był ekspresową potrawą, która mi nigdy nie wychodziła, więc z wyraźnym zainteresowaniem zaglądałem Fran przez ramię, aby podpatrzyć jej poczynania. Powierzenie mi zadania wyboru alkoholu było chyba najlepszą decyzją oraz rzeczą, jaką mogła zrobić Moretti. Szybko znalazłem się przy szafce, którą wskazała mi dziewczyna, otworzyłem ją i na chwilę zniknąłem za drzwiczkami, zaglądając do suto wyposażonego barku. Gdybym nie znał pochodzenia czarodziejki, pewnie uznałbym ją za alkoholiczkę, gdyż półka zastawiona była najróżniejszymi rodzajami i gatunkami wina, a większość z nich była pozaczynana, co świadczyło tylko i wyłącznie o tym, że Włoszka nawet tutaj kultywuję ojczystą kulturę picia wina. Z niemałym trudem wybrałem butelkę pełną krwistoczerwonej cieczy, wyciągnąłem z szafki i postawiłem na blacie. Zupełnie nie przejmując się tym, że nie miałem kolorowego pojęcia jakie wino może pasować do makaronu (specjalizowałem się w domowych nalewkach i winach, a nie tych wykwintnych i zagranicznych), wyciągnąłem z innej szafki dwa kieliszki i napełniłem je do połowy. Traf chciał, iż Moretti właśnie czekała aż makaron będzie już gotowy, gdyż sos właściwie był już gotowy.
Zanim zasiedliśmy do stołu pierwszy kieliszek był już za nami, co jeszcze bardziej wzmogło mój apetyt.
- Na pewno – odpowiedziałem z uśmiechem i ująłem w dłoń widelec, który po chwili wylądował w talerzu. Niecałe dwadzieścia minut później nasze półmiski były już kompletnie puste, a gdyby nie to, że kultura na to nie pozwalała, mój byłby wylizany. Tak mi smakowało.
- Nie było takie złe jak myślałaś. Było wyśmienite. Chyba będę częściej wpadał – zaśmiałem się i upiłem kolejny łyk równie smacznego trunku. – Widzę, że mogę się od Ciebie wiele nauczyć w kwestii gotowania.
Kurt Alsteen
Kurt Alsteen
Uzdrowiciel


Urodziny : 09/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Odense, Dania
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1476-skrytka-pocztowa-k-alste

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Pią 12 Wrz 2014, 00:14

Włoszka jak to Włoszka - lubiła gotować. Mimo, że być może jest to stereotyp typowej kobiety pochodzącej ze słonecznych i malowniczych Włoch, tak Francesca chcąc nie chcąc się w niego wpisywała. Lubiła i umiała gotować, a więc bardzo się cieszyła, kiedy komuś smakowały jej potrawy i kiedy w ogóle miała dla kogo gotować. Niestety spędzanie czasu w kuchni tylko po to, by nakarmić samą siebie ostatnio już nie było takie miłe, dlatego wizja dokarmiania sąsiada z mieszkania obok była całkiem pozytywna. Zebrała puste naczynia i wstawiła je do zlewu, po czym wróciła na swoje miejsce, spoglądając przez moment na butelkę z winem.
- Mogę zaoferować deser. Co prawda ten jest akurat kupiony w sklepie, ale zawsze coś - uśmiechnęła się, chwytając ostrożnie w dłoń kieliszek. Wzrokiem znawcy oglądnęła krwistoczerwoną ciecz, by zaraz po tym wstać i udać się w wygodniejsze miejsce, jakim jest kanapa.
- Dlaczego akurat Londyn? - spytała, spoglądając na Kurta. - Tu w zasadzie nie ma nic ciekawego, jest przecież wiele innych miejsc - znała odpowiedź na to pytanie, bo zapewne kierowały nimi te same intencje, jednak kto pyta nie błądzi, prawda?
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Kurt Alsteen Pią 12 Wrz 2014, 15:44

Natomiast mi, jako facetowi, gotowanie nie przychodziło z łatwością. Mimo wszystko musiałem się jakoś nauczyć gotować, abyśmy razem z Noah nie umarli z głodu. I faktycznie potrafiłem zrobić kilka podstawowych dań z przepisów naszej babki, które właściwie były jedyną materialną rzeczą, jaką po niej odziedziczyliśmy. Jednakże wszystkie moje dania nie mogły się równać z tymi, przyrządzonymi damską ręką.
- Szczerze? Nie wcisnę w siebie już nic więcej - odparłem, kiedy Francesca zaproponowała mi deser. Nie byłem przyzwyczajony do kilkudaniowych posiłków i wolałem tego nie zmieniać. Życie jest pełne niespodzianek, raz jest dobrze, a raz jest źle, dlatego starałem się prowadzić dość stabilne życie (w co kompletnie nie wpisuje się moja przeprowadzka do Londynu oraz zmiana pracy, ale mniejsza o to), co pozwoli mi na przetrwanie każdych warunków.
Kiedy Włoszka podniosła się z krzesła, trzymając w dłoni kieliszek z wytrawnym trunkiem, poszedłem w jej ślady, jednakże nie usiadłem obok niej na kanapie, a stanąłem bokiem do mebla, tym samym mając za plecami cały aneks kuchenny a po swojej prawej stronie przeszklone drzwi, prowadzące na niewielki balkonik. Z tego miejsca widać było krajobraz miasta rozciągający się za kamienicą, czyli zupełnie z drugiej strony niż znajdował się park i wejście do kamienicy.
- Dlatego Londyn, że znajduje się tu najbardziej prestiżowy szpital w całej Europie - odparłem spokojnym tonem, wodząc swoimi błękitnymi tęczówkami od budynku do budynku, tworzących panoramę miasta. - A to, nie ukrywam, wiąże się oczywiście z pieniędzmi i dobrobytem - dodałem, po czym dopiłem resztkę wina, znajdującą się w moim kieliszku. - Czemu tak Cię to nurtuje? - Pochyliłem się nad niewielkim stolikiem, a tym samym nad Moretti, aby odstawić tam puste naczynie. Posłałem jej krótkie, aczkolwiek głębokie spojrzenie prosto w oczy, po czym się wyprostowałem i ponownie przeniosłem wzrok za okno.
Kurt Alsteen
Kurt Alsteen
Uzdrowiciel


Urodziny : 09/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Odense, Dania
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1476-skrytka-pocztowa-k-alste

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Sob 13 Wrz 2014, 12:39

Wrodzona ciekawość kazała jej o to zapytać. Ale warto zaznaczyć, że wrodzona prywatna ciekawość a nie ta, przez którą była redaktorką. Odstawiła swój kieliszek na stolik, podciągnęła nogi na kanapę, opierając się wygodnie o miękkie poduszki.
- Tak po prostu. Zastanawiam się czemu wszystkich ciągnie do Londynu i tyle. Wiadomo, prestiżowe miejsca pracy dla nas, czarodziejów, ale osoby z doświadczeniem i miłością do pracy mogą zdziałać nawet więcej - posłała mężczyźnie nieznaczny uśmiech.
Jakiś czas później ich spotkanie dobiegło końca.
- Zapraszam na obiady, kolacje, śniadania... wystarczy przejść kilka metrów - mrugnęła przyjaźnie do sąsiada i po krótkiej pożegnalnej wymianie zdań każde wróciło do siebie.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Nie 14 Wrz 2014, 01:28

Wystarczyło, że to powiedziała zanim wyciągnęła w jego kierunku rękę, a on już nie drgnął. Popatrzył na nią za to z lekkim rozbawieniem. Czyżby było już z nim tak źle, że potrzebuje pomocy? Mimo to nie odezwał się na ten temat ani słowem z zaciśniętymi zębami pokonując kolejne stopnie. Wczoraj było zdecydowanie gorzej. Teraz szedł monotonnym rytmem nie zatrzymując się co kilka kroków żeby zebrać siły. W dłoni wciąż trzymał dość ciężką siatkę i szedł. Krok za krokiem, aż wdrapali się na pierwsze piętro. 
- Ona rozumie moją niezależność - odpowiedział na jej pytanie czekając, aż znajdzie klucze do swojego mieszkanka. Sam klucze Any wsunął do kieszeni spodni. Taka była prawda. W każdej materii siostra rozumiała jego posunięcia. Gdy wyjaśni jej swoją decyzję o pójściu na kolację do Moretti to Ana jeszcze pogratuluje mu tego posunięcia. Siostra zawsze go rozumiała i nie miał wątpliwości, że zrozumie wszystko i teraz, zwłaszcza, że kwestia była dość prosta. Francesca podobała się Joey'owi. Nie tylko wizualnie, chociaż wizualnie nie brakowało jej absolutnie nic. I miał do niej wciąż to ziarno zaufania, a nie ukrywajmy, u Brooksa ziarno zaufania to dużo. Znów też w jego życiu pojawiła się wielka niewiadoma. Każdy krok upewniał go w tym, że czas spędzony w Londynie będzie dłuższy niż początkowo zakładał. Boli bardziej niż zwykle, a to oznacza pobyt dłuższy niż zwykle. Miło będzie go spędzić z jakąś przyjazną twarzą z przeszłości, bo w tej przeszłości miał coraz mniej takich przyjaznych twarzy. Może więc dlatego gdzieś tam w środku tak bardzo ucieszył się widząc Włoszkę całą i zdrową. Ostrożnie wszedł za nią do pomieszczenia już na wejściu ściągając ze stóp trampki, bo tak go mama nauczyła. Zostając w samych szarych skarpetkach rozejrzał się za postacią Włoszki w oczekiwaniu na dalsze instrukcje. Mimochodem odnotował też, że ma dość przyjemnie wyglądające mieszkanie.
- Mieszkasz sama czy mam się bać powrotu męża? - zapytał idąc za nią do kuchni i odkładając na blat własną torbę z zakupami. Chwilę później opadł na krzesło z cichym lękiem ulgi prostując lewą dolną kończynę dłonią rozcierając przez materiał jeansów najbardziej bolące ścięgno.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Nie 14 Wrz 2014, 01:53

Gdy tylko z ust Hiszpana padło pytanie o męża, dziękowała sobie w duchu, że znajdowała się tyłem do niego. Wiedziała, że nie opowiadała mu o pewnej historii dotyczącej jej i jej byłego narzeczonego, dlatego pytanie które jej zadał, zadał nieumyślnie i bardziej żartobliwie.
- Jeszcze się chyba taki nie urodził, co by ze mną wytrzymał - a jak się urodził to się go pozbyłam przez własną głupotę - powiedziała spokojnie, kładąc siatkę z zakupami na blacie w kuchni. Zrobiło jej się dziwnie przykro, kiedy wróciła myślami do tamtego okresu, czyli końcówki studiów. Niewiele później poznała Joey'a, jednak już wtedy postawiła na grę aktorską, ukrywając odpowiednio swoją rozterkę i złamane serce. Zresztą, co ona mogła wiedzieć o złamanym sercu, kiedy to właśnie ona komuś je pierwsza złamała? Podobno stara miłość nie rdzewieje - cóż, spotkania z Cramerem nie wyglądały tak jak na mugolskich filmach. Ich miłość zeżarła rdza i bum, miłości nie było. A żeby było lepiej, od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok, który wykonała, dlatego nie dziwiła się, że było tak jak było między nimi. Nie powinna nawet myśleć o Vincencie, skoro ułożył sobie życie i miał nową królewnę. Gdy przez jej myśl przemknęło to określenie określające Penelope, poczuła jak ją mdli i jednocześnie ściska w żołądku, ale próbowała nie dać po sobie tego poznać.
- Napijesz się czegoś? - spytała ze względów kultury osobistej, sobie nalewając do szklanki soku pomarańczowego. Nie miała ochoty na wino, a sorbet malinowy zaraz po wypiciu soku wsadziła do zamrażalki. To nic, że zamiast lodów miała płynną breję. Podeszła do stołu, opierając się dłońmi o blat a potem omiotła wzrokiem salon w celu upewnienia się, czy panuje tam wystarczający porządek do przyjmowania jakiegokolwiek gościa.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Nie 14 Wrz 2014, 02:16

Nie ma męża? Wprost cudownie. On nie miał żony! Cóż za zbieg okoliczności! Czas coś z tym zro... Nie. On nie będzie miał żony. Jeśli by miał żonę to byłaby ona z pewnością dość nieszczęśliwą jednostką, bo widywałaby swojego ukochanego wieczorami, usmrodzonego smoczym łajnem z opowieścią o uroczym smoku który prawie go zabił na ustach. Która kobieta by się na to zgodziła? Żadna. A nawet gdyby taka się znalazła, to on by się na to nie zgodził. Małżeństwo i założenie własnej rodziny wciąż nie znalazły się w jego pięcioletnim planie na życie i już powoli wchodził w ten wiek w którym deklaruje się "bycie kawalerem aż do końca świata". Lat nie ubywa, niedługo przyjdzie czas na pierwszy siwy włos i takie tam. Kobieta byłaby miłym dodatkiem do siwego włosa, ale bez obrączki. On może obrączkować jedynie smoczyce w rezerwacie i to nie te łatwe, bo z łatwymi nigdy nie było zabawy. Łatwe są dla amatorów, a on przecież grał w pierwszej lidze. Słysząc jej pytanie utkwił w niej spojrzenie.
- Soku, wody, herbaty... Nadal jestem abstynentem - przyznał otwarcie uśmiechając się przy tym delikatnie. Pamięta jak raz powiedział jej, że to z powodów zdrowotnych, a raz, że z religijnych. Swoją drogą to aż dziwne, że abstynencja jest czymś nowym w obecnych czasach. Przecież to dość zdrowe. I nieszkodliwe. I tanie.
- Nadal robisz wielką karierę? - zapytał ze słyszalną nutą ciekawości. Nie był wścibski, tylko grzecznie zainteresowany. On osobiście nie lubił pisywać do gazety. To było tak przeraźliwe nudne! Jeden artykuł na tydzień. Dwanaście tygodni w towarzystwie najbardziej wyszukanych jednostek tego świata. Ludzie w redakcji byli naprawdę różni i każdy z nich inspirował go do napisania kolejnego artykułu, ale w życiu się nie przyzna, że rozprawkę o Długorogu Rumuńskim napisał po bliższym zapoznaniu się z Antoniem który uwielbiał pieczone jedzenie i takie też przynosił w specjalnym pojemniczku na drugie śniadanie. Nie był to jednak jego świat, a nie był wybitnie empatyczną jednostką, żeby do końca zrozumieć co ona widzi w tym półświatku. Więc nie krytykował tylko grzecznie słuchał.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Nie 14 Wrz 2014, 02:25

Abstynencja. Piękna sprawa. Szkoda, że w tym mieście i w tym zawodzie abstynencja graniczyła z cudem. Powróciła do kuchni, żeby znowu z niej wyjść, tym razem ze szklanką soku. Podchodząc do czarodzieja, zerknęła na jego nogę, wręczając mu jednocześnie napój.
- Co ci się właściwie stało? - spytała. Gdyby tylko wiedziała, że noga nie jest jedynym poszkodowanym miejscem...
W kwestii "wielkiej kariery" niewiele miała do powiedzenia. Usiadła na oparciu kanapy, zastanawiając się nad odpowiedzią. Poczuła się przez moment jak u psychologa. Czy robi pani wielką karierę? Nie. Czy spełnia się pani w swoim zawodzie? Nie. To znaczy tak albo nie. Cholera wie. Czy to co pani robi daje pani satysfakcję? Już nie.
- Można tak powiedzieć - odparła wymijająco, nie spoglądając w tej chwili nawet w stronę Brooksa. Uznając, że najwyższy czas i pora na gotowanie, przeszła do przyrządzania spaghetti. Ostatnio w kwestii potraw była bardzo monotematyczna, ale czy komukolwiek to robiło różnicę? Pomijając fakt, że od makaronu się tyło tu i ówdzie a ona miała z czego zrzucać, to mogła śmiało stwierdzić, że niemal przyjaźniła się z każdym rodzajem klusek. Do swojej figury się przyzwyczaiła i cieszyła się, że nie jest chudą szkapą, która musi uważać, coby nie obić sobie kości przy siadaniu na krzesło, jednak jak każda kobieta czasem stała przed lustrem i wymieniała sobie w pamięci wszystko to, co jej w swoim wyglądzie nie pasuje. Takie to było okrutne życie. Do kompletu brakowało jej kota albo psa, by mogła spokojnie nazwać się starą panną. Choć stara nie była, to momentami się tak czuła, głównie przez wykonywaną pracę, która w zasadzie poniekąd wykluczała się z życiem towarzyskim.
Wlała zimnej wody do garnka, w którym miała gotować makaron, jednak teraz tylko postawiła garnek na kuchence, po czym zaczęła przyrządzać sos a zajęło jej to niewiele. Teraz musiała poczekać, aż dodatek do makaronu się zrobi, więc zyskali sporo czasu na rozmowę. Rozmowę lub krępującą ciszę, co kto woli. Ona nadal obawiała się dyskusji z Brooksem, bo wiedziała, że wrócą zapewne - nawet mimowolnie - do tematów sprzed tych dwóch, czy tam trzech lat, a na to chyba dzisiaj nie miała siły. W gruncie rzeczy to w tym momencie Joey był jedyną osobą, przed którą niczego nie musiała udawać. Choć wciąż to robiła... powróciła więc do salonu, siadając na kanapie.
- To co robiłeś ciekawego przez ostatnie kilka lat? - zacisnęła ostrożnie dłoń na swojej szklance, przypatrując się niby to pozłacanemu szlaczkowi.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Nie 14 Wrz 2014, 02:51

Przejął od niej szklankę świadomie muskając opuszkami palców jej palce. Uśmiechnął się przy tym nawet, ale zaraz ten uśmiech znikł. Co się stało?
- Drobny wypadek przy pracy - wybąkał oficjalną wersję wydarzeń. Podrapał się po nieogolonym policzku w dotyku przypominającym papier ścierny i upił łyk soku.
- Znalazłem się za blisko zagrożenia i za wolno uciekałem - to już bardziej pełna relacja, ale na pełniejszą raczej nie ma co liczyć. Ach, ta dusza towarzystwa! Lubił mówić o swojej pracy równie bardzo co Francesca o swojej. Nie chciał przyznawać się do naprawdę szczeniackiego błędu który sprawił, że siedzi tutaj teraz pachnąc żelem pod prysznic i lawendowym płynem do płukania zamiast szukać smoków w północnej Rumunii, albo robić coś mało ważnego na terenie rezerwatu. Odstawił szklaneczkę na stolik i uważnie obserwował jej poczynania. Cisza nie była teraz niezręczna. Była zwyczajna. W lepszych czasach często siedzieli w ciszy. Ona gotowała, on czytał książkę. On próbował gotować, ona pisała artykuł. Wtedy było w porządku. Teraz znów było w porządku. Ona gotowała, on ją obserwował skrycie podziwiając jej geniusz kulinarny. Lubił jej kluchy. Robiła niepowtarzalny sos. Szukał potem tych smaków we włoskich knajpkach, ale nigdzie nie jadał takiego sosu jak ten przygotowany przez Moretti. 
- Szukałem smoków w Tunezji. I Rumunii. I na malutką chwileczkę w Albanii. Teraz coraz częściej myślę nad współpracą z tutejszym Ministerstwem, może potrzebują kogoś takiego jak ja - odpowiedział powoli wciąż ją obserwując. Obserwowanie Francesci było czymś przyjemnym zapewne dlatego, że była bardzo atrakcyjną kobietą. Miała należyte kobiece kształty w odpowiednich miejscach i olśniewający uśmiech, choć jeszcze nie miała okazji go tym uśmiechem uraczyć. On go jednak pamiętał.
- A Ty? - odbił piłeczkę dla podtrzymania rozmowy, ale nie chciał wracać do przeszłości i tego dogłębnie omawiać, bo to bezsensowne. Stało się to się nie odstanie. Koniec kropka. Nie zmienią przeszłości.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Nie 14 Wrz 2014, 12:35

Włoszka nie miała pojęcia dlaczego tak bardzo wzbrania się przed wspomnieniami związanymi z Brooksem. Zwłaszcza, jeśli były to miłe wspomnienia i była z nim całkiem szczęśliwa. Mogło to mieć związek z tym, że nie tak dawno postanowiła otworzyć nowy rozdział, by odciąć się od swojej przeszłości, ale zapomniała o jednym ważnym szczególe. Ach, głupia Francesca! Jak mogła wypierać to, że od swojej przeszłości nie da się odciąć ani o niej zapomnieć? Nie wiadomo jak bardzo by się musiała starać, złośliwy los zrobi wszystko co w jego mocy, żeby zaraz takiej osobie przypomnieć kilka faktów z życia. Włoszka była teraz tego dobrym przykładem - chciała zapomnieć, udawało jej się to, a potem nagle taki fakt z życia pojawił się przed wejściem do kamienicy, w której mieszka. I cóż ona biedna mogła poradzić? Nic, prócz tego, że mogła się z tym pogodzić albo dalej udawać, że dostała amnezji i nie pamięta wydarzeń mających miejsce dalej niż tydzień temu.
Wypadek przy pracy i zagrożenie? Nie, żeby ją to zdziwiło. Westchnęła, wznosząc oczy ku niebu, ale zaraz po tej pełnej dezaprobaty reakcji, uśmiechnęła się.
- Następnym razem uważaj, bo możesz nie mieć tyle szczęścia - Francesca ciotka dobra rada zawsze miała jakieś złote środki w rękawie. Może to ona minęła się z powołaniem i powinna była zostać psychologiem? Podobno psycholodzy wcale nie są lepsi od swoich pacjentów, więc w gruncie rzeczy mogłaby być świetna w tej profesji. Podczas gdy sos się robił, ona kontrolowała go z daleka raczej na zasadzie wyczucia, niż rzeczywistego biegania do kuchni i sprawdzania czy wszystko z nim w porządku.
- Tunezja, Rumunia, Albania... widzę, że się nie nudziłeś - skwitowała krótko, podciągając rękawy swetra powyżej łokci. Zrobiło jej się dziwnie gorąco, mimo że w pomieszczeniu były pouchylane okna. - Poza tym, że nadal pisałam, to raczej nic specjalnego - dopiero teraz uświadomiła sobie jak nudne prowadziła życie przez ostatnie dwa-trzy lata i prawdę powiedziawszy wcale jej się to nie spodobało. Faktycznie do wizji starej panny brakowało jej jedynie zwierzaka i porozciąganych, poprzecieranych swetrów.
Jakiś czas później danie było gotowe a dwójka magów siedziała przy stole.
- Smacznego - darowała sobie dodawanie "mam nadzieję, że będzie ci smakować", bo Joey wiedział czego może się spodziewać po jej gotowaniu. Chyba, że i jej kuchnia się popsuła przez okres ich rozłąki, co w tym momencie raczej by ją zdenerwowało, niż przejęło. Mimo, że trochę się wyluzowała, tak nadal czuła napięcie w każdej możliwej części ciała. I po co?
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Pon 15 Wrz 2014, 20:00

Nie da się wymazać przeszłości z pamięci i Joey wiedział to tak doskonale, że już nawet nie próbował. Owszem, było jedno magiczne zaklęcie które mogłoby wyleczyć wszystkie jego zmartwienia, ale nie ukrywajmy- to dość drastyczna metoda, a on był na tyle silną psychicznie jednostką, żeby poradzić sobie ze swoją przeszłością. Oprócz kijowego startu i kilku pojedynczych wydarzeń była ona dość znośna. Miło wspominał te okresy z kobietami z przyczyn wiadomych. Tak samo miło wspominał Francescę. Dość dobrze im było razem do chwili wyboru. W sumie nawet wtedy rozstali się dość sympatycznie. Może dlatego, że nigdy żadne z nich nie zaangażowało się bardziej. Nigdy się nad tym nie zastanawiał. 
- Mówisz jak Ana... - stwierdził z szerokim uśmiechem, ale zaraz przestał się tak szczerzyć, bo to przecież nie modne. Zamiast tego podrapał się po zdrowej nodze zdając sobie sprawę, że naprawdę niewiele o sobie mówił. Możliwe, że Fran nie wiedziała nawet o istnieniu Any. To się nazywa bycie zamkniętym w sobie. 
- Taka praca - odparł wzruszając przy tym ramionami. Nie dało się jednak ukryć, że kochał swoją pracę i gdyby miał wybierać raz jeszcze to z pewnością wybrałby smokologię. 
Kiedy usiadła przy stole z krótkim smacznego pokiwał głową i dość chętnie wziął się za nawijanie kluchów z sosem na widelec. Potem niezbyt elegancko wepchał to sobie do ust i z pełną gębą uśmiechnął się radośnie. Powoli przeżuwał, aby na koniec stwierdzić:
- Pyszne jak zwykle - wymamrotał wracając do swojego posiłku. Gdy już skończył uśmiechnął się radośnie i popił to wszystko swoim sokiem.
- Jesteś naprawdę wspaniałą kucharką - stwierdził z uznaniem czując, że jego żołądek jest naprawdę pełny.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Pią 19 Wrz 2014, 19:44

Po skończonej kolacji Francesca wstawiła naczynia do zlewu a przy okazji nastawiła wodę na herbatę. Może herbata sama w sobie nie pasowała do tego co jedli na obiadokolację, ale nie miała ochoty na wino, a sam Joey również nie pijał alkoholu. Kiedy woda się zagrzała, przyrządziła herbatę i przeniosła ją do salonu, tym samym powodując, że aromat wanilii unosił się po pokoju.
- A co z kobietami? - spytała nagle, siadając wygodnie na kanapie między poduszkami. Taka twierdza bezpieczeństwa. - Były jakieś po mnie? - Brooksa nie powinny dziwić jej bezczelne i ciekawskie pytania, taka już była.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Nie 21 Wrz 2014, 16:47

Ze smakiem zjadł całą zawartość swojego talerza dziękując jej przy tym za pyszny posiłek. Potem nastała chwila ciszy która raczej do krępujących się nie zaliczała podczas której kobieta poszła nastawić wodę na herbatę. Kiedy wróciła spodziewał się zwykłego pytania z gatunku tych pytań które zadaje się w takich chwilach, czyli: słodzisz? Zamiast tego usłyszał coś co sprawiło iż cisza zmieniła się na tą niezręczną, a on sam uznał, że czas już do domu. Przynajmniej ta racjonalniejsza część mózgu tak stwierdziła. Ta mniej racjonalna rozkoszowała się zapachem wanilii i jej widokiem.
- Nie. - przyznał szczerze i potem ostrożnie wstał. To zdecydowanie czas do domu.
- Muszę już iść. Dziękuję za kolację i miły wieczór. Dobranoc, Francesca. - powiedział jeszcze po czym powoli udał się w stronę przedpokoju. Założył buty i wyszedł kierując się w stronę mieszkania Any.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Nie 28 Wrz 2014, 17:17

Ciche pukanie do drzwi przerwało ciszę niedzielnego popołudnia na pierwszym piętrze starej kamienicy. Po drugiej stronie drzwi stał nikt inny jak Joey Brooks z leniwym uśmiechem na pełnych wargach oparty o framugę drzwi oznaczonych numerem 18. Ubrany w zwykły gładki podkoszulek i narzuconą na to koszulę w towarzystwie zwykłych dżinsów i jeszcze zwyklejszych trampków wyglądał... cóż... jak zwykle. Tak w zasadzie sam nie wiedział co tutaj robi. Powinien teraz zajmować się wybieraniem mebli do swojego nowego mieszkania, które ma zajmować sam przynajmniej do końca tego roku akademickiego. Potem się zobaczy. Może wróci do roli smoczego hycla gdzieś w Azji. Póki co stał tutaj planując najbliższe kilka miesięcy w Londynie. A skoro był Londyn, było mieszkanie i była dobrze płatna praca to trzeba ten sielankowy wizerunek uzupełnić. Zdaniem Brooksa urocza Włoszka z pewnością należycie by uzupełniła ten wizerunek. Dlatego tutaj był. Ze spuchniętą ręką po ciosie wymierzonym w twarz Gladstone'a, z kilkudniowym zarostem i dość przyjaznym spojrzeniem które omiotło ją od stóp do głów kiedy tylko otworzyła mu drzwi.
- Hej. Masz pożyczyć cukier? - zapytał pozornie poważnym tonem, ale jego chłopięcy uśmiech jawnie wskazywał, że wcale o cukier mu nie chodzi.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Nie 28 Wrz 2014, 17:29

I nadeszła nielubiana przez Włoszkę pora roku. Jesień. Jesień może i była piękna, kiedy aktualnie nie padał deszcz, ale źle wpływała na jej zdrowie fizyczne i psychiczne. Ostatnio dopiero co wyleczyła się z przeziębienia, które zafundowała sobie ubraniem "jezusek" w dość pochmurny dzień, tak teraz dopadła ją chandra. Może nie dałaby tego po sobie poznać, gdyby musiała wyjść z domu, ale z racji tego, że nie musiała się ruszać, tak od rana zdążyła jedynie zrobić siku i umyć zęby. Poza tym siedziała w porozciąganym dresie, bez makijażu i z rozczochranymi włosami a całości wizerunku dopełniał polarowy koc, którym się szczelnie owinęła, kolorowe ocieplane skarpety, dzbanek herbaty - naturalnie - z prądem i pudełko lodów (o ironio losu) wraz z ciastkami. Tak oto Moretti spędzała dzień: leżąc na kanapie, słuchając muzyki i użalając się nad sobą. Przypominała teraz sobą wersję mugolskiej bohaterki filmów - Bridget Jones, niemal kropka w kropkę! Tylko miała ciemniejszą karnację, inny kolor włosów i szersze biodra. Doszło nawet do tego, że cały smutek, złość i bezradność, pomieszana z irytacją wypełzły na jej twarz w postaci bliżej nieokreślonego grymasu, głównie przez za dużą ilość herbaty z domieszką rumu. W sumie przymierzała się do kolejnego kubka, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Wyraźnie zdziwiona uznała, że nie będzie otwierać i uda, że wyjechała do Peru, kiedy jednak pukanie powtórzyło się raz, drugi i trzeci, wstała i podeszła do drzwi, by skontrolować, kto postanowił zburzyć jej melancholijny dzień. Nie trzeba mówić, że gdy ujrzała po drugiej stronie wziernika Brooksa, tak gwałtowanie odwróciła się, przylegając plecami do drzwi.
- Szlag jasny - jęknęła pod nosem. Nie miała nawet czasu, żeby się uczesać czy pozbyć arsenału człowieka z chandrą ze stołu, dlatego spanikowana owinęła się jeszcze mocniej kocem, otwierając w końcu drzwi. Wcale nie wyglądała jak sierota. Wcale a wcale! I wcale nie była wstawiona przez domową herbatę z domieszką alkoholu.
Masz pożyczyć cukier?
Francesca zmarszczyła czoło, przypatrując się mężczyźnie z jawnym zszokowaniem. Co? Jaki cukier? Cukru ci się zachciało? Dziś? Teraz, w tym momencie? No chyba sobie ze mnie jaja robisz.
- Jasne, mam, e... wejdź - odsunęła się, wpuszczając go do środka a potem przesuwając stopami po panelach dotoczyła się do kuchni. Wróciła chwilę później ze szklanką cukru, zgodnie z życzeniem, wysuwając rękę w stronę Joey'a. - Nie ma za co, miłego użytkowania. Pozdrów Anę - wymuszając uśmiech modliła się, by sobie poszedł, bo przecież to też przez niego miała taki a nie inny humor.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Pon 29 Wrz 2014, 08:51

Naprawdę, Francesca? Naprawdę? Z oczami wielkości dwóch galeonów patrzył jak bez wahania w swoim kocowym kokonie sunie w kierunku kuchni. W sumie był lekko zdziwiony, że w ogóle na sobie ten kokon ma. Przecież nie powinna go mieć w niedzielne popołudnie, które jest wprost idealną porą na korzystanie z uroków tłocznego Londynu. Przynajmniej tak zawsze twierdził jego ojciec, który w niedzielę wraz z matką szedł do ulubionej restauracji i zamawiał do tego butelkę wina celebrując kończący się tydzień. Joey może nie zabierał nikogo do restauracji, ale w niedziele lubił korzystać z rozrywek jakie ma do zaoferowania miasto. Najczęściej kończył więc w kinie sącząc niezdrową colę i obserwując z obojętnością rozgrywający się na ekranie dramat. Niedziela! Dzień pański! Dlaczego więc ona wygląda jakby nie zamierzała dzisiaj opuszczać mieszkania? Zanim zdążył ją zatrzymać już wróciła ze szklanką cukru, a on stał oparty o drzwi po jej stronie. Wziął od niej szklankę uśmiechając się szeroko, co jak na niego było całkiem niezwykłe.
- Już nie mieszkam z Aną, ale pozdrowię - solennie obiecał, aby zaraz odstawić szklankę na komodę w przedpokoju. Już przestał się radośnie szczerzyć, a wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie. Zmarszczył nieco czoło i podszedł bliżej Włoszki.
- Co się dzieje, Fran? - zapytał z czułością słyszalną w głosie, a dłoń powędrowała do jej policzka który delikatnie pogłaskał swoim dość szorstkim kciukiem.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Pon 29 Wrz 2014, 19:39

Szanowny panie, niech sobie pan wyobrazi, że nawet Francesca czasem miewała takie dnie jak ten! Nie była ani robotem ani nie była niezniszczalna, więc nie wiem skąd to zdziwienie. Włoszka omiotła wzrokiem przedpokój, czyli przestrzeń za plecami mężczyzny, licząc do dziesięciu. Przecież miał sobie pójść, a ten jak stał, tak się nie ruszał. Nie dając tym razem po sobie poznać wielu sprzecznych emocji, które aktualnie nią targały, owinęła się jeszcze mocniej polarowym kocem.
Co się dzieje, Fran?
- Co się ma dziać? Nic przecież - powiedziała siląc się na normalny ton głosu. I o dziwo taki ton uzyskała, że w duchu sama była pełna zdziwienia i aprobaty dla własnej osoby. Niby Włoszka była dobrą aktorką, wytrenowaną przez lata i pracę, ale przy pewnych osobach ciężko było udawać. Taki Joey się zaliczał do tej malutkiej grupki, bo wtedy, kiedy COŚ ich łączyło, ona traktowała to jako coś zupełnie poważnego i innego, niż przelotny romans czy związek. Nie wiedziała czy Brooks tak samo odczytywał ich relację z tamtego okresu, ale chyba nie chciała pytać.
- Nie wiem skąd taki wniosek - w takim stroju często mnie można spotkać, ale wtedy zazwyczaj nikogo się nie spodziewam - uniosła wzrok na twarz czarodzieja, odruchowo odsuwając się do tyłu, kiedy tylko dotknął jej policzka. Odzwyczaiła się od tak prostych gestów ze strony drugiej osoby i czuła się nieco spłoszona. Gdyby Hiszpan tylko wiedział, że bardzo prosto może ją złamać odpowiednimi słowami i zagrywkami... Ach, ale na szczęście chyba nie zdawał sobie z tego sprawy.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Pon 29 Wrz 2014, 23:34

Dla niego ta Włoszka była chodzącym stylem i elegancją. Jak każda kobieta która znalazła się u jego boku. Brooks miał słabość do kobiet stylowych i eleganckich które kompletnie nie pasują do jego wizerunku niegrzecznego chłopca. On lubił podziwiać kobiety. Kiedyś lubił podziwiać ją. Teraz ciężko było podziwiać ją w tym bezkształtnym kokonie z koca patrzącą na niego jak na typowego intruza. Może więc właśnie był intruzem? Może właśnie był intruzem w jej życiu, a nie tylko w mieszkaniu? Nie chciał być intruzem. Chciał jeszcze więcej stabilizacji, bo właśnie ta stabilizacja była mu w życiu potrzebna. Może się starzał, może to syndrom trzydziestki, może to już czas... Ciężko to jednoznacznie określić. On jednak nie uważał, że powinien to określać. Chłopięce "chcę" odzywało się w nim za każdym razem kiedy patrzył na Franscescę. I nie zamierzał odpuścić.
- Wyglądasz jak spłoszone zwierzątko - odpowiedział bez zastanowienia i zająknięcia obserwując jej tęczówki. Kiedy się odsunęła schował dłoń za plecy z cichym westchnięciem. On też nie lubił dotyku. Nie mógł jej za to krytykować. Kiedyś jednak to rozumiała na tyle, żeby na niego nie naciskać. On sam mógł ją wtedy dotykać, bowiem pod opuszkami palców wciąż czuł gładkość jej skóry.
- Tak naprawdę przyszedłem, żeby wyciągnąć Cię do kina, albo na jakąś inną randkę. Jeśli nie chcesz dzisiaj nigdzie wychodzić to równie dobrze możemy zostać tutaj - zaproponował bez zastanowienia uśmiechając się nieśmiało.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Pon 29 Wrz 2014, 23:53

Racja, wyglądała jak spłoszone zwierzątko od momentu, w którym zobaczyła go przez wziernik w drzwiach. Nie, była spłoszona już od momentu, w którym wpadła na niego przed drzwiami tej przeklętej kamienicy. Kto by pomyślał, że akurat w tak dziwnym punkcie jej życia pojawi się Joey? Na pewno nie ona. Nie wiedziała też czy będzie to część wspólna tego dziwnego punktu, czy może punkt kulminacyjny, czy raczej nic, co wpłynęłoby jakoś znacząco na jej życie. Kiedy tylko zabrał dłoń i odsunął się, odetchnęła w duchu głęboko i całym ciałem. Nawet jeśli nie wyglądała, tak Włoszka była mu wdzięczna za to. Wiedziała, że nie lubił dotyku a ona teraz zaczynała bardziej rozumieć jak to jest "nie lubić dotyku". Podobno ciało, którego nikt nie dotyka, przestaje istnieć. Czy tak miało się z nimi stać? Nie no, chyba nie, to przecież był jakiś nonsens. Propozycja, która padła z ust Hiszpana spowodowała, że przez jej twarz przemknął nawet cień nieudawanego uśmiechu i... spowodował nagły przypływ szczerości.
- Czy ja wyglądam tak, jakbym chciała gdzieś dzisiaj wychodzić? Wyglądam jak sto nieszczęść. Poza tym jestem wstawiona przez trzy kubki mocnej herbaty z rumem, więc to kiepski pomysł. I na pewno nie spodziewałam się, że nagle wpadniesz po cukier z tym okropnie uroczym uśmiechem - brzmiało to w zasadzie nieco opryskliwie, dlatego gdy sobie to uświadomiła, odetchnęła, przestając żwawo gestykulować, jak to Włoszki miewały w zwyczaju.
- Wybacz, nie chciałam być niemiła, więc możesz po prostu wyjść, ale... zostałbyś ze mną dzisiaj? - krucha maska pojawiła się teraz na wierzchu wszystkich innych masek. - Bo może być gorzej - plus był taki, że przy nim nie musiała nikogo udawać i starać się grać.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Nie 12 Paź 2014, 20:23

Przez jej twarz przebiegł cień szczerego uśmiechu który sprawił, że kąciki jego własnych warg uniosły się wyżej. Uśmiechnął się nawet tak, że było widać jego równiutkie, śnieżnobiałe zęby. Hollywoodzki uśmiech numer pięć który dostał po tym jak wybił sobie sześć zębów własnym łokciem przy nauce strzelania z łuku. Po pierwszych zajęciach jego nauczyciel stwierdził, że nic z tego nie będzie. Kolejny wykazał się sporo większą cierpliwością i tylko dzięki tej cierpliwości z krnąbrnego chłopca zamienił się w opanowanego mężczyznę z umiejętnością strzelania z łuku. Był w tym tak dobry, że sam miał jedną uczennicę której w jej wakacje poświęcał naprawdę dużo czasu. Wakacje się jednak skończyły, jego zęby od lat były na swoim miejscu, a Francesca nadal była w kokonie niedoli przypominając burrito smutku i niegodziwości.
- Dobrze wiedzieć, że mam chociaż okropnie uroczy uśmiech - stwierdził z pełnym rozbawienia uśmieszkiem uważnie ją obserwując. Możliwe, że była wstawiona. Widywał ją przecież wstawioną. Sam jednak nie potrafił jednoznacznie określić kiedy jest na bani, a kiedy nie. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie! Dla niego nie miało to tak wielkiego znaczenia dopóki Moretti go nie bije, a jak dotychczas nigdy nie podniosła na niego ręki. Jasne, jej drobna piąstka nie wyrządziłaby wielu szkód fizycznych, ale wszystkie traumy i wspomnienia pochłonęłyby go bez reszty. Całe mętne i okropne dzieciństwo zepchnął do granicy podświadomości, ale to wszystko wracało w najmniej odpowiednich momentach. Dlatego nie znosił dotykania.
- Zostanę - zaoferował się ściągając buty w przedpokoju i ruszając do jej kanapy na której pewnie przed chwilą leżakowała. Na pewno leżakowała. Wszystko na to wskazywało. Pudełko lodów, klimatyczna muzyczka której z pewnością nie wolno puszczać ludziom z zaburzeniami emocjonalnymi i ciastka. Bezceremonialnie sięgnął po jedno i przeniósł wzrok na Włoszkę.
- Powiesz mi co się dzieje? - zapytał łagodnie zabierając się do skończenia jej nadtopionych lodów.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Pon 13 Paź 2014, 14:45

Co się stało i co się stało... cielę oknem wyleciało, to się stało. Włoszka stojąc jak przybita do ziemi, obserwowała jak Joey wymija ją i zajmuje jej wygrzane miejsce na kanapie, zjadając resztkę roztopionych lodów. Cóż, trochę ją ten fakt zdziwił, ale postanowiła oszczędzić sobie złośliwych komentarzy i niczym posłuszne dziecko podeszła do kanapy, siadając na wolnym miejscu. Wciąż była owinięta kocem, jednak nie trzymała się go tak kurczowo jak do tej pory.
- Powtarzam po raz drugi, że nic, Joey - uśmiechnęła się kącikami ust. - Mam po prostu kiepski dzień... - tydzień, miesiąc, no, parę miesięcy, ale o tym wiedzieć nie musisz - wzruszyła ramionami, co było raczej niezauważalne pod warstwą kokonu, czy burrito smutku i niegodziwości, jak kto woli. Odwróciła wzrok od mężczyzny, obserwując pomalowane na beżowo ściany w salonie i białą szafkę, ciągnącą się przez całą długość ściany.
- Joey? - zaczęła, chociaż nie była pewna czy nie powinna się powstrzymać. - Dlaczego to robisz? Dlaczego znowu pojawiłeś się w moim życiu? To znaczy, dobrze, przypadki chodzą po ludziach, ale przypadkowo chyba nie chciałeś zaprosić mnie na randkę - gryzło ją to odkąd tylko zobaczyli się po raz pierwszy przed kamienicą a skoro i tak powoli wychodziła na wariatkę, nie miała raczej nic do stracenia.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Joey Brooks Wto 14 Paź 2014, 21:54

Jej odpowiedź znów go nie usatysfakcjonowała. Dlaczego skoro nic się nie stało zamyka się w domu zamieniając się w burrito smutku i niegodziwości? To nie miało najmniejszego sensu! Nie przypominał sobie aby jego koledzy z dawnej pracy zamieniali się w takie smutne kocowe zawijasy kiedy mieli słabszy dzień. Może tak robią tylko kobiety? To wiele by wyjaśniało. Joey nie rozumiał kobiet. Naprawdę ich nie rozumiał i nigdy nie udawał, że rozumie. Kobiety były dla niego mitycznymi stworzeniami które najlepiej podziwiać z daleka i nie zbliżać się aż tak bardzo. Tylko niektóre okazy warte były zachodu. Kiedy jednak okazało się im odpowiednią ilość uwagi i czułości potrafiły odwdzięczyć się tym samym. Szkoda, że na tym zepsutym moralnie świecie coraz rzadziej trafiały się te niektóre okazy. Z pewnością Moretti się do tych okazów zaliczała. Gdyby nie miała w sobie tego czegoś nie zawracałby sobie głowy zapraszaniem ją gdziekolwiek. Słysząc swoje imię przechylił nieco głowę wpatrując się w nią uważnie. Jej pytanie sprawiło, że zmarszczył nieco czoło wbijając łyżeczkę w miękką bryłę lodów po czym odstawił opakowanie na stolik.
- Dlatego, że mi się podobasz, Francesca. Dlatego, że zamierzam zostać w tym przeklętym Londynie przez najbliższe cztery lata i potrzebuję być z kimś żeby nie zwariować. Dlatego, że nigdy nie darowałem sobie tego jak łatwo rozstaliśmy się we Włoszech. Czy ta odpowiedź Cię satysfakcjonuje? - przeczesał nerwowo palcami prawej dłoni swoje włosy. Na jego wargach pojawił się ciepły uśmiech kiedy znów sięgał po opakowanie z lodami z zamiarem wyżarcia do końca zimnej, waniliowej brei.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 40
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Francesca Moretti Czw 16 Paź 2014, 16:54

Francesca powoli zaczęła wychodzić ze swojego kokonu bezpieczeństwa i schronienia przed światem, kiedy do jej uszu doszły słowa Brooksa. Cóż, nie spodziewała się takiej odpowiedzi a na pewno nie teraz i nie z jego ust. Bardziej myślała, że powie jej "chciałem odnowić kontakt" czy coś takiego a on? On bezczelnie zasugerował jej, że ma wobec niej pewne plany. Policzyła w myślach do dziesięciu, odetchnęła głęboko i przerzuciła wzrok ze ściany na mężczyznę.
Czy ta odpowiedź cię satysfakcjonuje?
- Satysfakcjonuje aż za bardzo - odparła sucho, podnosząc się z kanapy. Jednocześnie znowu owinęła się szczelniej kocem, zaczynając kręcenie się bezsensownie po salonie. Nie była przygotowana na takie wyznanie i zaczynała powoli żałować, że w ogóle zadała mu to pytanie. Ale skoro i tak prawdopodobnie wsadziła kij w mrowisko, postanowiła poprowadzić tę rozmowę do końca. Po pokonaniu około dwóch okrążeń salonu łącznie z kuchnią, podczas których zdążyła zrobić minimalne porządki, stanęła przed Joey'em.
- Wiesz czemu mam taki humor i tak wyglądam? Przez ciebie - wymierzyła w niego oskarżycielsko wskazującym palcem prawej dłoni, pociągając nosem jakby zaraz miała zacząć płakać. Jednak nie miała takiego zamiaru ani nie czuła takiej potrzeby. - Pojawiłeś się nagle i nie wiem co mam o tym myśleć. Raz już nam nie wyszło, zresztą, nie wychodzi mi z facetami... i coś ty sobie w ogóle myślał? - koc stanowczo uniemożliwiał jej nerwową gestykulację a mimo to nie miała ochoty go z siebie rzucać.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

[18] - Page 3 Empty Re: [18]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach