Cieplarnia I
+9
Mistrz Gry
Fèlix Lemaire
Wyatt Walker
Serena Valerious
Zoja Yordanova
Anthony Wilson
Malina Socha
Margaret Scott
Brennus Lancaster
13 posters
Strona 4 z 4
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Cieplarnia I
First topic message reminder :
W cieplarni numer II odbywają się zajęcia z Zielarstwa dla klas IV-VII. Znajdują się tutaj odpowiednie rośliny potrzebne w toku nauczania klas późniejszych. Ogrzewana ze szklanymi ścianami. Cieplarnią zajmuje się nauczyciel zielarstwa.
W cieplarni numer II odbywają się zajęcia z Zielarstwa dla klas IV-VII. Znajdują się tutaj odpowiednie rośliny potrzebne w toku nauczania klas późniejszych. Ogrzewana ze szklanymi ścianami. Cieplarnią zajmuje się nauczyciel zielarstwa.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Cieplarnia I
Choć znali się krótko, trzeba przyznać, że podczas tych paru spotkań w nim też wykiełkowało przywiązanie do Flory. Z reguły nie miał problemów z nawiązywaniem kontaktów, ale większość z nich była powierzchowna. Aarona i Zoję poznał w pierwszej klasie i proszę bardzo - siedem lat później nadal są w jego najbliższym kręgu i w sumie nie ma nikogo innego. Dopiero teraz pojawiła się rudowłosa Krukonka, którą rzeczywiście chciał lepiej poznać i obronić przed zmartwieniami.
Zaśmiał się na widok jej zmieszania. Może i się szybko odsunęła, ale nie wysunęła tak szybko dłoni z jego ręki, więc cmoknął ją przelotnie w jej wierzch, zanim wstała.
- Do usług - rzekł z uśmiechem i również wstał z miejsca. Wziął dżinsy i rozłożył je przed sobą na długość swoich ramion. Przez moment podziwiał dzieło dziewczyny, cmokając z uznaniem. - Nigdy nie wyglądały lepiej - wydał werdykt i nie czekając dłużej, rozwiązał bluzę z tyłu pleców. Zaczął wciągać spodnie na nogi, podskakując co jakiś czas w miejscu, żeby nogawki lepiej się ułożyły.
Był w trakcie zapiania rozporka, kiedy zaproponowała wycieczkę po cieplarni. Znów musiał się roześmiać, więc szczęście, że niczego sobie nie przyciął w trakcie.
- Przykro mi Florka, ale mój zapał do poznawania krzaczków i kwiatków jest równomierny do Twoich umiejętności latania na miotle - zapiął ostatni guzik i stanął w rozkroku, rozkładając ręce na boki. Łata w kwiatki prezentowała się idealnie.
- Tadaaam! - dał teatralnie znać, że już może patrzeć i podziwiać swoją pracę. - Prędzej chciałbym się kiedyś nauczyć tak władać igłą i nitką. To może się okazać pomocne przy szybkich naprawach stroju do Qudditcha
Zebrał swoją bluzę z kocyka i założył ją z powrotem na siebie. O, ciepło i przytulnie. Zmierzwił włosy na czubku głowy i ponownie spojrzał w stronę Krukonki.
- Nie masz ochoty na wspólny obiad? W sumie to nic nie jadłem od rana.
Zaśmiał się na widok jej zmieszania. Może i się szybko odsunęła, ale nie wysunęła tak szybko dłoni z jego ręki, więc cmoknął ją przelotnie w jej wierzch, zanim wstała.
- Do usług - rzekł z uśmiechem i również wstał z miejsca. Wziął dżinsy i rozłożył je przed sobą na długość swoich ramion. Przez moment podziwiał dzieło dziewczyny, cmokając z uznaniem. - Nigdy nie wyglądały lepiej - wydał werdykt i nie czekając dłużej, rozwiązał bluzę z tyłu pleców. Zaczął wciągać spodnie na nogi, podskakując co jakiś czas w miejscu, żeby nogawki lepiej się ułożyły.
Był w trakcie zapiania rozporka, kiedy zaproponowała wycieczkę po cieplarni. Znów musiał się roześmiać, więc szczęście, że niczego sobie nie przyciął w trakcie.
- Przykro mi Florka, ale mój zapał do poznawania krzaczków i kwiatków jest równomierny do Twoich umiejętności latania na miotle - zapiął ostatni guzik i stanął w rozkroku, rozkładając ręce na boki. Łata w kwiatki prezentowała się idealnie.
- Tadaaam! - dał teatralnie znać, że już może patrzeć i podziwiać swoją pracę. - Prędzej chciałbym się kiedyś nauczyć tak władać igłą i nitką. To może się okazać pomocne przy szybkich naprawach stroju do Qudditcha
Zebrał swoją bluzę z kocyka i założył ją z powrotem na siebie. O, ciepło i przytulnie. Zmierzwił włosy na czubku głowy i ponownie spojrzał w stronę Krukonki.
- Nie masz ochoty na wspólny obiad? W sumie to nic nie jadłem od rana.
Re: Cieplarnia I
Serce jej zadudniło gdy poczuła to przelotne dotknięcie ust na jej dłoni, może to jej szalona wyobraźnia ale wydawało jej się że niemal czuje pozostawiony tam ślad. Rozprostowała dłoń nie do końca wiedząc co zrobić z tym nowym uczuciem, delikatnym mrowieniem na powierzchni piegowatej skóry, pogłębiającym tylko te zdradzieckie rumieńce na jej twarzy. Nawet uszy ją paliły. Czuła się mile połechtana jego pochwałami, nigdy wcześniej nie dzieląc się swoimi umiejętnościami z nikim innym, raczej sądząc że nie jest to coś wartego uwagi. Owszem lubiła mieszać wzory i kolory, na ogół wybierając te bardziej kolorowe ale w jej głowie świat widział to raczej jako manifestację jej biedy niż świadomą decyzję stylistyczną. Elijah był chyba pierwszą osobą która zwróciła uwagę na jej charakterystyczny sposób ubierania pod tylko i wyłącznie pozytywnym kątem.
- Mówisz na myśl o roślinach robi ci się słabo i masz ochotę ukryć się pod kocem? Jak zdałeś zielarstwo biedaku? - parsknęła śmiechem, chowając twarz w dłoni, ale zaraz się opanowała - Rozumiem, nie prowadzimy lekcji z roślinkami. Ale wracamy obok sterowalnych śliwek, to moje ulubione - obróciła się czym prędzej na znak że może obejrzeć dzieło. I faktycznie w jej skromnej opinii wyglądało dobrze, a może wyglądało dobrze na gryfonie, bo sam wybrał wzór i był z tego wyboru zadowolony. W każdym razie czuła ciepło w okolicach serca wiedząc, że chłopak jej zadowolony z jej pracy.
- Zawsze mogę Cię nauczyć, jest to dużo łatwiejsze niż się wszystkim wydaje - w głowie już tworzyła listę elementów potrzebnych do prostego niezbędnika na potrzeby Elijah. Podobał jej się ten pomysł. Może to jest jakiś plan na biznes, tworzyć takie niezbędniki do konswerwacji i sprzętu ale nie tylko miotły, stroju również. Jak nie wypali uzdrowicielstwo będzie miała jakąś opcję - Jak przyjdę Ci kibicować na najbliższym meczu to będę miała okazję przyjrzeć się sprzętowi i stwierdzę co może się przydać - czy faktycznie miała zamiar przebrać się za cheerleaderkę? Sama jeszcze nie była pewna.
Nawet tak krótkie wspomnienie o objedzie wywołało w jej żołądku burczenie, którego nie zdołała ukryć. Może i przemieniała się tylko w pełnię, ale apetyt miała zawsze. Powstrzymując konie tego zbudowanego ze sklejki i kredek swiecowych rydwanu zadurzenia wobec gryfona pokiwała tylko nieśmiało głową i zaczęła składać swój koc, czekając aż czerwień łaskawie opuści jej policzki.
- Mówisz na myśl o roślinach robi ci się słabo i masz ochotę ukryć się pod kocem? Jak zdałeś zielarstwo biedaku? - parsknęła śmiechem, chowając twarz w dłoni, ale zaraz się opanowała - Rozumiem, nie prowadzimy lekcji z roślinkami. Ale wracamy obok sterowalnych śliwek, to moje ulubione - obróciła się czym prędzej na znak że może obejrzeć dzieło. I faktycznie w jej skromnej opinii wyglądało dobrze, a może wyglądało dobrze na gryfonie, bo sam wybrał wzór i był z tego wyboru zadowolony. W każdym razie czuła ciepło w okolicach serca wiedząc, że chłopak jej zadowolony z jej pracy.
- Zawsze mogę Cię nauczyć, jest to dużo łatwiejsze niż się wszystkim wydaje - w głowie już tworzyła listę elementów potrzebnych do prostego niezbędnika na potrzeby Elijah. Podobał jej się ten pomysł. Może to jest jakiś plan na biznes, tworzyć takie niezbędniki do konswerwacji i sprzętu ale nie tylko miotły, stroju również. Jak nie wypali uzdrowicielstwo będzie miała jakąś opcję - Jak przyjdę Ci kibicować na najbliższym meczu to będę miała okazję przyjrzeć się sprzętowi i stwierdzę co może się przydać - czy faktycznie miała zamiar przebrać się za cheerleaderkę? Sama jeszcze nie była pewna.
Nawet tak krótkie wspomnienie o objedzie wywołało w jej żołądku burczenie, którego nie zdołała ukryć. Może i przemieniała się tylko w pełnię, ale apetyt miała zawsze. Powstrzymując konie tego zbudowanego ze sklejki i kredek swiecowych rydwanu zadurzenia wobec gryfona pokiwała tylko nieśmiało głową i zaczęła składać swój koc, czekając aż czerwień łaskawie opuści jej policzki.
Flora WilsonKlasa VII - Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak
Re: Cieplarnia I
- Nauczycielka nie mogła odmówić mojemu uśmiechowi, gdy błagałem o przepuszczającą dalej ocenę - powiedział i ułożył dłonie w trójkącik pod brodą, trzepocząc rzęsami. Tak naprawdę to łatwo przyswajał materiał na egzaminy. Potrafił się głupio zachowywać, ale jakby ktoś spojrzał w jego oceny to nie miał przedmiotu, z którego był totalnym matołem i ledwo zdał. Zielarstwo go po prostu nie interesowało, więc zdał podstawy i resztę zapomniał, kończąc piątą klasę.
- Stworzysz mi niezbędnik do magicznej roślinności? - Chociaż go to nie interesowało to Flora z kolei potrafiła go zaintrygować nawet szyciem. Nie mogło być w takim razie inaczej z czymś, co widocznie ją fascynowało. Miał wrażenie, że w końcu zaiskrzyły jej się oczy trochę pogodniejszym blaskiem. A może to na myśl o jedzeniu?
- Kolejna umowa zatem zawarta
Pomógł jej jeszcze zebrać kocyk i zarzucił sobie oczywiście jej torbę na ramię. Była cięższa niż mu się wydawało! Zaoferował swoje ramię i poszli razem w kierunku Wielkiej Sali.
z/t oboje
- Stworzysz mi niezbędnik do magicznej roślinności? - Chociaż go to nie interesowało to Flora z kolei potrafiła go zaintrygować nawet szyciem. Nie mogło być w takim razie inaczej z czymś, co widocznie ją fascynowało. Miał wrażenie, że w końcu zaiskrzyły jej się oczy trochę pogodniejszym blaskiem. A może to na myśl o jedzeniu?
- Kolejna umowa zatem zawarta
Pomógł jej jeszcze zebrać kocyk i zarzucił sobie oczywiście jej torbę na ramię. Była cięższa niż mu się wydawało! Zaoferował swoje ramię i poszli razem w kierunku Wielkiej Sali.
z/t oboje
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach