Sala treningowa

+12
Stella Stark
Darcy Kruger
Prawie Bezgłowy Nick
Marco Castellani
Aleksy Vulkodlak
Charlotte Jeunesse
Misza Gregorovic
Andrea Jeunesse
Iris Xakly
Connor Campbell
Sophie Fitzpatrick
Brennus Lancaster
16 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Sala treningowa

Pisanie by Brennus Lancaster Pon 29 Kwi 2013, 17:56

First topic message reminder :

Sala treningowa - Page 2 24w68tk

Siłownia została wyposażona w podstawowe mugolskie sprzęty, takie jak bieżnie czy rowerki. Z sufitu w jednym z kątów zwisają worki treningowe. Do dyspozycji uczniów jest również cały zbiór ciężarków, pozwalających na kształtowanie mięśni ramion. Pomieszczenie znajduje się przy szkolnym boisku.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Connor Campbell Czw 14 Lis 2013, 09:35

Kanadyjczyk, z lekko nieobecnym wyrazem twarzy, obserwował jak Angielka męczy się z dopasowaniem do swojego drobnego ciałka, jego - o wiele dla niej za szerokich - sportowych spodni. Dopiero jej słowa, wyrwały go z krótkiego letargu, w który wpadł nawet nie wiadomo kiedy.
- Co? - mruknął pod nosem, powracając do rzeczywistości. Zawiesił wzrok na części garderoby, którą Gryfonka podciągnęła sobie prawie pod pachy, a jego wargi wygięły się niebezpiecznie lekko do góry. Kilka sekund później, gdy chłopak już całkowicie zaczął ogarniać gdzie jest i co się wokół niego dzieje, roześmiał się dźwięcznie.
- Wyglądasz w tym jak kangur! - roześmiał się jeszcze bardziej, po chwili łapiąc się za żebra które go rozbolały od śmiechu. Wybuch rozbawienia zupełnie skasował, z głowy Ślizgona, uwagę Mercedes jako, że niby Campbell powinien schudnąć. Cóż, może i był duży, ale na pewno nie gruby! Nie po to tyle czasu ćwiczył, utrzymując swoje ciało w idealnej kondycji, żeby teraz mu zarzucano otyłość. Co to to nie!
- Nie ma czego - machnął ręką, tym samym demonstrując, iż nie jest zbyt wymagający i nie przywiązuje tak wielkiej wagi do kwestii wywiązania się Xakly z obietnicy.
- Jeśli chcesz się pozbyć łatki to musisz się koniecznie ze mną napić! - odrzekł entuzjastycznie i walnął pięścią w otwartą dłoń. - Przy dobrych wiatrach zobaczy nas jakiś prorokowy szpieg i walnie jakiś kąśliwy artykuł - dodał beztroskim głosem. Co jak co, ale Prorok potrafił komuś wyrobić zupełnie nową reputację, gdyż większość magicznego społeczeństwa ślepo wierzyła w każde słowo tej gazety.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Andrea Jeunesse Sob 16 Lis 2013, 15:28

Tego ranka wstała z myślą, że dzisiejszy dzień chciałaby spędzić ze swoim chłopakiem. Ot, nagły przypływ miłości i potrzeba czułości - nic więc dziwnego, że była wyjątkowo poirytowana nieobecnością Connora w każdym możliwym miejscu, w którym ewentualnie panicz Campbell mógłby przebywać. Ubrana w szkolny mundurek i szatę krążyła po zamku, dopóki nie wpadła na ich wspólnego znajomego.
- Szkolna siłownia, no jasne... - podsumowała ich krótką wymianę zdań i bez namysłu ruszyła na boisko. Droga zajęła jej chwilę a widok jej faceta w towarzystwie Gryfonki uskuteczniającej dziwne przebieranki spowodował, że gdyby była postacią z bajki to nad jej głową pojawiłaby się chmura z piorunami. Oparłszy się bokiem o framugę drzwi, skrzyżowała ręce pod piersiami i poczekała aż Mercedes dokończy dopasowywanie dresów do swojej postury.
- Mam nadzieję, że Ci się podobał występ - powiedziała nagle, taksując wzrokiem to ją, to jego. I cały humor oraz cała chęć odeszła w zapomnienie przez to, że weszła tutaj w mało odpowiednim momencie.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 19
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Connor Campbell Sob 16 Lis 2013, 19:13

Co jak co, ale Campbell sądził, iż Sala Treningowa jest iście idealnym miejscem na spokojne pospiskowanie. Nie mógł się bardziej mylić. Nim minęło dobrych kilkadziesiąt minut, drzwi do pomieszczenia rozwarły się na oścież, a w nich stanął nie kto inny jak Andrea Jeunesse. Kanadyjczyk wbił w nią niewinnie zaskoczone spojrzenie, po czym posłał jej serdeczny uśmiech, gdyż naprawdę ucieszył się z jej widoku. Jednakże nie wiedział co go czeka za chwilę...
Sekundę później Ślizgon wyłapał pogardliwe spojrzenie Andrei, które utkwione było w drobnym ciałku Gryfonki i już wiedział, że on i Mercedes za chwilę będą mieli jesień średniowiecza.
- Jaki? - zapytał spokojnie, starając się wcisnąć w swój ton jak najwięcej nuty zaciekawienia. Oczywiście rżnął głupa jak nigdy. Tak naprawdę bardzo dobrze wiedział o co chodziło Angielce, co nie znaczyło, iż ma ochotę wdawać się z nią w jakieś bezsensowne dyskusje na temat sytuacji, które ona sobie dopowiedziała. Miał tylko nadzieję, iż Ślizgonka nie przekroczy tej cienkiej granicy, przy której akurat się znalazła.
- Przyszłaś poćwiczyć z nami? - zapytał, wymuszenie beztroskim głosem (co przyszło mu z wyjątkową łatwością), tym samym sprawiając wrażenie jakby rzeczywiście tak było.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Andrea Jeunesse Sob 16 Lis 2013, 19:37

Angielka prychnęła, wznosząc oczy ku sufitowi. Najbardziej nie lubiła kłamstwa i robienia z siebie idioty, chociaż sama święta nie była. Ale jak to mawiają: kobieta nie kłamie, kobieta jedynie naciąga prawdę na swoją korzyść i... często to robiła. Z naciskiem na czas przeszły! Odkąd przemyślała pewne sprawy stała się wyjątkowym zwolennikiem szczerości.
- Błagam, za kogo Ty mnie masz? - przeniosła wzrok z chłopaka na Mercedes, po czym z powrotem na niego, obecność Gryfonki jakby ignorując i zrzucając na drugi plan. - Poćwiczyć? Z pewnością moja osoba do ćwiczeń nie będzie wam potrzebna - odepchnęła się ramieniem od framugi, odwracając na pięcie. - Życzę owocnych ćwiczeń - po tych słowach bardzo powolnym krokiem skierowała się do wyjścia ze szkolnej siłowni. Bitch mode on, mili państwo.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 19
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Connor Campbell Sob 16 Lis 2013, 23:41

Wymowne prychnięcie Angielki wyrażało więcej niż tysiąc słów. Campbell wywrócił oczyma, wznosząc je ku niebu, błagając o jeszcze większe pokłady cierpliwości i wyrozumiałości.
Jeśli chodzi o Kanadyjczyka, ten nigdy nie był zwolennikiem kłamstwa, zawsze wolał powiedzieć najgorszą prawdę niż najpiękniejsze kłamstwo. I tym razem nie kłamał.
Zupełnie zapominając o obecności Gryfonki, podniósł się z ławeczki i zrobił kilka kroków w stronę Andrei, stając pomiędzy nią a Mercedes.
- A za kogo ty mnie masz? - wypalił nagle bez ostrzeżenia, gdyż tym razem Jeunesse przesadziła. Żyła na jego skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować, a on i Andrea w ciszy mierzyli się wzrokiem, ciskając w siebie "piorunami".
- W takim razie nie wiem po co tu przyłaziłaś - warknął w odpowiedzi na słowa dziewczyny, która pierwsza zdecydowała się przerwać gęstą ciszę. Tym razem Campbell nie miał zamiaru pobiec za Andreą, jak piesek za swoją panią. Miał dosyć tłumaczenia się z czegoś czego nie zrobił, tylko dlatego, że Angielka była przewrażliwiona i wyobrażała sobie zbyt wiele rzeczy, które nie miały miejsca.
Dokładnie w tym samym momencie, gdy Ślizgonka odepchnęła się od framugi i skierowała się ku wyjściu, Campbell również okręcił się na pięcie i odwrócił się tyłem do drzwi (przodem do Gryfonki, której mina była bezcenna), pozwalając Andrei iść tam, gdzie tylko będzie chciała.
Po chwili Xakly dała Kanadyjczykowi wyraźny znak, iż Ślizgonka oddaliła się na tyle, aby ten mógł się uspokoić. Chłopak przeczesał swe czarne jak smoła włosy, wypuszczając z siebie dużą dawkę toksycznego powietrza, którego nawdychał się chwilę temu.
- Przepraszam, że musiałaś być świadkiem... - urwał, zastanawiając się jak mógłby określić tą sytuację. Kłótnią? Nie, w mniemaniu Campbella wymiana dwóch, trzech zdań to jeszcze nie była kłótnia. Przedstawieniem? Tak, może i to było dobre określenie na wszystkie sceny, które do tej pory urządzała mu jego partnerka, ale nie na tą dzisiejszą. Nic nie mógł poradzić, iż znalazła się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie. Również nic nie mógł poradzić na to jak Jeunesse odebrała ich - NAWET NIEDWUZNACZNE, A ZUPEŁNIE KLAROWNE I CZYSTO PRZYJACIELSKIE - spotkanie.
- ...tego - dodał po dłuższej chwili krępującego milczenia. Zupełnie odechciało mu się ćwiczyć, dlatego też podszedł do ławki, z której zgarnął paczkę fajek i różdżkę. Wszystko wpakował do niewielkiej kieszeni jego sportowych spodenek i znaczącym ruchem ręki, zachęcił Mercedes do podążania za nim.
- Postaram się popytać znajomych czy może nie mają tych składników. W końcu twój brat nie jest jedynym, który zajmuje się eliksirami - odparł, powoli zmierzając do wyjścia. - A ty może zakręć się wokół tego całego Wilsona z twojego domu. Jako najlepszy uczeń zeszłego roku może ma jakieś przywileje związane z dostępem do bardziej zaawansowanych składników. Z resztą w zeszłym roku jego siostra warzyła eliksir wielosokowy, ale zapewne miała pozwolenie poprzedniej profesor od eliksirów... - myślał na głos.
- W każdym razie jakby coś Ci się udało zorganizować to natychmiast wyślij mi sowę. Mnie też to dotyczy - posłał jej lekki, ledwo zauważalny uśmiech i ruszył w stronę przeciwną do zamku.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Misza Gregorovic Pon 23 Gru 2013, 20:04

Misza w tym roku na święta do domu wracać nie musiał. Rodzice pojawili się w szpitalu wraz z Lenką i nabył się z rodziną wystarczająco długo, ażeby teraz ich unikać co najmniej do przerwy wiosennej. Wbrew wszelakim nadziejom pamięć nie wróciła. Robił co mógł, stosował się do zaleceń uzdrowicieli, ale... nic. Musiał więc zacząć swoje hogwardzkie życie od nowa. Już po tygodniu od opuszczenia Munga wiedział co jest gdzie i dzięki kolegom z dormitorium został wprowadzony w realia nowej szkoły. Był też po rozmowie z kapitan swojej drużyny która obiecała mu pomóc na najbliższym treningu Kruczków przypominając kto jest kim. W zasadzie to wszystko powoli wracało do normy. Z torbą pełną czystych ubrań wszedł więc do niewielkiej szatni obok szkolnej siłowni i podszedł do tej szafki opatrzonej swoim nazwiskiem w kolorze niebieskim. Skoro powrót do normalności to powrót do biegania, do siłowni, do latania... Dlatego też kiedy prawie wszyscy uczniowie powracali do domów na święta on postanowił skorzystać z siłowni. Założył na siebie czyste czarne szorty i szary T-shirt, a potem zasznurował dokładnie buty, ażeby nie zaliczyć kolejnego upadku który może przepłacić amnezją. Założył jeszcze na dłonie owijkę zanim zamknął za sobą drzwiczki od szafki, po czym ruszył na salę treningową. Tam bez problemu odnalazł wiszący worek i po krótkiej rozgrzewce zaczął po prostu nawalać w niczemu nie winny wór wypełniony czymś w rodzaju waty.
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Charlotte Jeunesse Pon 23 Gru 2013, 20:35

Charlotte Jeunesse nie należała do grupy dziewcząt piszczących na widok ładnego stanika czy też ciepłego sweterka. Nikogo nie dziwił więc fakt, iż młoda Gryfonka zaraz po opuszczeniu zatłoczonego jarmarku potrzebowała chwili dla siebie. Przez te wszystkie kolorowe stragany przed oczami latały jej irytujące plamki, których nie potrafiła się pozbyć. Na szczęście uwinęła się z resztą prezentów, a jako miły, bożonarodzeniowy bonus spotkała rudą paskudę, która swą erotyczną opowieścią poprawiła nastrój tej nieokrzesanej dziewczyny.
Kiedy tylko papierowe torby wylądowały na niezasłanym łóżku Charlie, brązowowłosa przeciągnęła się niczym leniwa kotka, a z wielkiego kufra wyciągnęła czarne legginsy i czerwony sweter z komiczną podobizną świętego mikołaja. Miała całą kolekcję świątecznych ciuchów, które znajdowała pod choinką każdego roku. W jej przypadku, każdy stawiał na śmieszne wdzianka, podczas gdy Andrea dostawała stosy eleganckich, dziewczęcych sukienek. Jeunesse podejrzewała, że na świat powinna przyjść parka bliźniaków odmiennej płci. Chłopiec i dziewczynka. Oczywiście to ona miała być chłopcem, bo jakby inaczej.
Przed wyjściem złapała jeszcze za trzonek ukochanej miotły i wskoczyła w czarne, popisane trampki. W pełni gotowości zaszczyciła swoją obecnością opustoszałe boisko Quidditcha i z zapałem rozpoczęła rytualny trening. Wiła się w powietrzu, zataczała kółka i dopracowywała zwis leniwca. Wyciskała się z siebie siódme poty, a na ziemię powróciła dopiero wtedy, gdy na jej policzkach pojawiły się purpurowe rumieńce, a środek czoła przecieła brązowa smuga błota.
Zmęczona, próbując uregulować oddech, skierowała się w stronę uczniowskich szatni, by odpocząć chwilę na ławce w sali treningowej. Wszystko poszłoby idealnie, gdyby przed oczami Jeunesse nie wyrósł sam Misza Gregorovic. Seksowny Misza, który spędzał naszej niewinnej niewieście sen z powiek.
- Cholera! - mruknęła, próbując dać nogę i udać, że wcale jej tu nie było. Problem w tym, że złośliwy los uwielbia wykorzystywać takie momenty, dlatego nie zawiódł i tym razem, powodując głośny upadek brązowej miotły. Bursztynowooka zaklęła kilkakrotnie pod nosem i w panice poczęła pośpiesznie oglądać najukochańszy przedmiot.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Misza Gregorovic Pon 23 Gru 2013, 20:57

Cios, za ciosem i z czasem pomieszczenie wypełnił zapach potu Gregorovica i ciche jęknięcia za każdym razem gdy tylko uderzył silniej skórzany worek. Mokre czarne loki opadały mu na czoło, a oddech miał przyspieszony. W końcu też w tym wszystkim nie brały udziału jedynie ręce chłopaka, ale także od czasu do czasu worek dostawał wprost idealnie wyprowadzonego kopniaka. Słysząc szmer za swoimi plecami najpierw ustabilizował worek, zanim się odwrócił. Uśmiechnął się szeroko do nieznajomej, ale jak na jego oko bardzo atrakcyjnej brunetki by powiedzieć:
- Cześć! - a raczej rzucić dość wesołym tonem ze słyszalnym rosyjskim akcentem. Sięgnął po ręcznik i wytarł w niego swoją twarz i ręce, by potem znów utkwić w dziewczynie spojrzenie swoich ciemnobrązowych tęczówek. Na widok jej miotły uśmiech jakby się jeszcze poszerzył:
- Grasz w drużynie? Jaki dom? Jaka pozycja? - zapytał podchodząc bliżej. I kiedy podszedł bliżej dopiero to zauważył w jej oczach. Ona go znała. Jawnie go znała. Musiała go znać.
- Ym... Miałem drobny wypadek i nic nie pamiętam od lipca więc... możesz mi przypomnieć swoje imię? - podrapał się z zakłopotaniem po policzku. Szrama na jego czole jawnie wskazywała na to, że nie żartował. Poważne spojrzenie i przepraszający uśmiech także. Dziewczyna mogła mu teraz wmówić cokolwiek by nie chciała, a on by to łyknął, naprawdę by to łyknął, bo nie pamiętał kompletnie nic.
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Charlotte Jeunesse Pon 23 Gru 2013, 21:20

- Chwała założycielom! Jest cała! - odrzekła uradowana, przytulając do siebie brązowy kijek. Kompletnie zignorowała przywitanie Miszy, skupiając całą uwagę na miotle, która do najtańszych nie należała. Charlie musiała dołożyć rodzicom ze swoich oszczędności, nic więc dziwnego, że w pierwszym momencie dziewczyna spanikowała i przestała gapić się na młodego Gregorovica. Wszystko ma jednak swój koniec, a panna Jeunesse w końcu musiała zebrać się z podłogi i podnieść na chłopaka spojrzenie bursztynowych tęczówek. Na całe szczęście jej policzki były już wystarczająco purpurowe z wysiłku, dlatego Krukon nie mógł dostrzec palących rumieńców.
- Dlaczego zadajesz takie głupie pytania? Dobrze wiesz że gram w drużynie. Drużynie, która skopie wam tyłki. - burknęła, starając się przybrać obojętny ton głosu. Już otwierała szerzej herbaciane wargi, by powiedzieć coś jeszcze, gdy ten sprzedał jej najgłupsze kłamstwo jakie tylko mogło wpaść komukolwiek do głowy.
- Nie myśl sobie, że to łyknę. Może podziałałoby to na moją siostrę, ale na pewno nie na mnie. - och, żebyś tylko wiedział jak działa! Przeszło jej przez myśl, zaraz jednak wyprostowała się niczym struna i odgarnęła z czoła brązowe pukle, odsłaniając tym samym smugę błota malującą się na jej skórze. Jeunesse miała największą ochotę jęknąć żałośnie, dostrzegając beznadziejność tej sytuacji. Zawsze, gdy go spotykała wyglądała jak siedem nieszczęść. Jak widać romans z gorącą mieszanką nie był jej pisany, a ona musiała odnaleźć sposób by zamordować motyle odzywające się w jej brzuchu.
- I nie rób takich słodkich oczu! - zwinęła dłoń w pięść i dość mocno uderzyła go w umięśnione przedramię. Musiało zaboleć choć trochę. Cisza jaka nastała między nimi sprawiła, iż serce nastolatki zaczęło bić jak szalone, a dziewczyna miała wrażenie, że robi to tak głośno, iż nawet sam Misza był w stanie usłyszeć jego bicie. Cholera, cholera, CHOLERA!
- Jak tam wam się układa z Merc? - rzuciła jak gdyby nigdy nic, opadając ciężko na ławce. Oczywiście nie chciała tego wiedzieć, ale musiała w końcu uświadomić tym upierdliwym motylom, że Krukon ma dziewczynę i jest nieosiągalny. Klamka zapadła. Amen.
Kątem oka spojrzała jeszcze na szramę na jego czole, a potem speszona, ponownie uciekła wzrokiem na swoją drogocenną miotłę.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Misza Gregorovic Pon 23 Gru 2013, 23:11

Słuchał jej uważnie, a szczęka powoli wygrywała z grawitacją. Na samiuśki koniec, po tym jak już dostał drobną, damską piąstką w przedramię stał, a jego wargi układały się w ładną literkę "o". Szkoda, że jej nie pamiętał. Naprawdę teraz tego żałował. Wydawała się być dość temperamentną niewiastą.
- Nic nie pamiętam, przepraszam. - wydusił z siebie na samiuśki koniec, kiedy to już dziewczyna opadła na ławkę zadając pytanie dotyczące jakieś Merc. Jaka, kuźwa, Merc? On znał tylko jedną Merc, ale ich znajomość zakończyła się trzy lata temu, kiedy to jego koleżanka postanowiła zostawić Durmstrang. Od tamtej pory jej nie spotkał. Panna Xakly była dla niego daleką przeszłością. A raczej- tkwił w świętym przekonaniu, że tak jest. Ktoś jakby starł jego ostatnie wspomnienia zostawiając na ich miejsce piękne nic. Gregorovic zaraz po przebudzeniu w szpitalu był święcie przekonany, że jest początek wakacji. Wyobraźcie sobie jego zaskoczenie, kiedy okazało się, że jest grudzień! Prawie pół roku psu pod ogon. Duże tęczówki patrzyły na nią ze zdumieniem i zrobiły się trochę większe, po jej wypowiedziach. Opadł na ławeczkę obok niej i schował na chwilę twarz w dłoniach.
- Czy ja mam dziewczynę? Czy podrywam twoją siostrę? Czy twoja siostra jest moją dziewczyną? - mówił powoli, ze słyszalnym rosyjskim akcentem jakby zastanawiał się nad każdym słowem.
- Jak w ogóle masz na imię? Kim jesteś? - zmarszczone czoło i pytający wzrok znów spoczął na Gryfonce, ale już się nie uśmiechał. Ani trochę mu do śmiechu nie było!
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Charlotte Jeunesse Pon 23 Gru 2013, 23:42

Lotka z podejrzaną miną wysłuchała kolejnej porcji niepotrzebnych przeprosin, przeczesując palcami kosmyki czekoladowych włosów. Naprawdę była zagubiona. Nie wiedziała czy mu wierzyć czy też nie. Nie znała go na tyle dobrze, więc ciężko było jej ocenić jego zdolności aktorskie czy też pasję do wkręcania ludzi. Nie chciała wyjść na głupią, dlatego wpatrywała się w niego jak ciele w malowane wrota, opuszką palców, nerwowo podskubując swoją dolną wargę.
- Mówisz poważnie? - ściągnęła sceptycznie ciemnie brwi, ostrożnie opierając miotłę o pobliską ścianę. Widząc jego minę zbitego psa, westchnęła ciężko, nie bardzo wiedząc od czego zacząć i co też takiego powiedzieć. Anioł na jej prawym ramieniu namawiał ku samej prawdzie, jednak diabeł na lewym, aż zacierał ręce na myśl o tych wszystkich, gotowych kłamstwach. Takie małe naciągnięcie faktów nikomu by nie zaszkodziło, choć mówią, że kłamstwo ma krótkie nogi. Ech, psia krew!
- Chwila, chwila, kolego! - przyłożyła palec wskazujący do jego warg, próbując w ten sposób zatrzymać gromadę pytań jakimi zasypywał ją w tej chwili. Na jej policzkach ponownie pojawiły się krągłe rumieńce, jednak blaknący odcień purpury nadal dzielnie je tuszował. - Po pierwsze moja siostra nie jest twoją dziewczyną. Wydaje mi się, że się do niej nie zalecasz, bo kiedy zarzuciłam Ci, że chcesz ją przelecieć.. zaprzeczyłeś, a twoja odpowiedź wydawała mi się satysfakcjonująca i prawdziwa. - zaśmiała się na wspomnienie tamtego dnia i odnoszenie się do niego per Obcokrajowiec. Zaraz jednak opuściła świat fantazji i na powrót znalazła się wśród żywych. Otrząsnęła się delikatnie i nieznacznie odsunęła od sylwetki Miszy, czując, iż chłopak znajduje się zdecydowanie zbyt blisko niej i jej gamy szalejących uczuć i hormonów.
- Następnie.. - zawahała się na moment, zastanawiając się czy powinna przypominać mu o tym, że ma dziewczynę. Na jej twarzy pojawiło się wyraźne zakłopotanie, jednak wewnętrzną walkę wygrała resztka drzemiącej w niej dobroci.. a raczej tego, że jeśli ją wkręca, nie wyjdzie na zakochaną idiotkę. - Tak, masz dziewczynę. Nazywa się Mercedes Xakly. - te słowa ledwie przeszły jej przez gardło, dlatego też odchrząknęła nieznacznie i niedbale strzepnęła niewidzialne pyłki z czarnych legginsów. - Chociaż nie wiem czy nadal jesteście razem. Nie śledzę szkolnych dramatów. - dodała jeszcze nim zdążyła ugryźć się w język. Paskudna strona jej charakteru musiała wcisnąć swoje trzy sykle. - Charlie. - zmarszczyła słodko nos i jak gdyby nigdy nic, wyciągnęła dłoń w jego stronę.
- Charlie Jeunesse.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Misza Gregorovic Wto 24 Gru 2013, 12:13

gdyby chciał ją okłamać z pewnością poszłoby mu milion razy gorzej. Był strasznym kłamczuchem! W sensie strasznie mu to nie wychodziło. Całe umiejętności aktorskie miała jego bliźniacza siostra- Lena. Może to i dobrze, że jemu nic z tego nie skapnęło, bo pewnie i tak nie wykorzystywałby ich tak należycie jak Ślizgonka. Słysząc jej pytanie pokiwał twierdząco głową, a nawet wskazał paluchem miejsce w którym dostał czymś, co zdaniem uzdrowicieli wyglądało na spotkanie z kamieniem. Nie potrafili jednak ocenić czy to w wyniku upadku, czy ktoś po prostu przywalił mu tym w łeb. Teraz to i tak nie miało większego znaczenia, skoro był wykasowany ze wszystkich "angielskich" wspomnień. Wszystko co robił na Wyspach było dla niego tajemnicą. Dlatego kiedy przerwała mu przykładając swojego palca do jego warg zmarszczył znów czoło, ale już się nie odzywał. To miało sens! Misza nie był z tych co chcą wyruchać dziewczyny. Był człowiekiem na jakimś poziomie, a ludzie na poziomie nie ruchają i nie zaliczają tylko uprawiają seks. Nie mniej jednak był na tyle nieśmiały wobec niewiast, że nawet i do tego nie dochodził za często, bo jedynie kilka razy w swoim pełnoletnim już żywocie.
- Byłem wtedy zabawny? - zapytał widząc jej uśmiech. Te pytania mogą się jej wydać doprawdy absurdalne, ale on chciał wiedzieć. Chciał wiedzieć jakim był Miszą w Wielkiej Brytanii. Równie czarującym co w Durmstrangu? Bo w poprzedniej szkole podobno był czarujący. I tyle co czarujący tyle niedostępny. Nic dziwnego, nie miał tam czasu na randki, bo jego czas zajmował jeden, praktycznie nie kończący się trening. Gdy z jej warg padło nazwisko rzekomej dziewczyny, jego podobno obecnej dziewczyny, jego oczy wielkościowo zaczęły przypominać dwa tłuczki. Za chwilę jednak się zaśmiał. Mercedes Xakly? To przecież niemożliwe!
- Z Mercedes przyjaźniłem się jak jeszcze chodziłem do Durmstrangu, więc raczej teraz z nią nie chodzę. Wyobrażasz sobie spotykać się ze swoim przyjacielem? W sensie spotykać spotykać? Nie, to na pewno jakaś pomyłka. - powiedział w końcu kompletnie nieświadom, że przyjacielem Charlotte jest najbrzydszy chłopak w Hogwarcie. Nie mniej jednak nie potrafił sobie wyobrazić takiego przeskoku od zwykłej przyjaźni dwójki dzieci do... związku. Gdy wyciągnęła po męsku dłoń w jego kierunku uścisnął ją pomimo owijek na swoich rękach, aby zaraz dodać:
- Misza Gregorovic. Miło Cię poznać, Charlie. - wciąż towarzyszył mu ten sam rosyjski akcent, a na wargach pojawił się teraz ciepły uśmiech.
- Opowiedz mi coś jeszcze o mnie. - poprosił, by zaraz się zaśmiać. To zabrzmiało tak narcystycznie, tak kompletnie nie w jego stylu, ale... cóż zrobić. Wypadki się zdarzają.
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sob 04 Sty 2014, 13:52

Czy był czarujący? Na słodkiego Merlina! Rumieńce panienki mówiły same za siebie, a uciekający we wszystkie strony świata wzrok tylko potwierdzał ten oczywisty fakt.
- Poważnie? - uniosła do góry ciemne brwi, pozwalając by z jej ust wydobyła się salwa gromkiego, radosnego śmiechu. - Chyba masz swoją odpowiedź. Tak, byłeś wtedy zabawny. - wywróciła oczami, czując jak robi się jej gorąco. Nie tylko z powodu Gregorovica, lecz ogółem. Nieźle zmęczyła się dzisiejszym treningiem, dlatego bez większych problemów, złapała za poły czerwonego swetra i zwinnie przeciągnęła go przez głowę. W wyniku tego odrobinę nieprzemyślanego gestu jej zawsze nieułożone włosy rozsypały się po  bladych ramionach w jeszcze większym, zupełnie nieartystycznym nieładzie. Charlie doprawdy nie wynalazła jeszcze sposobu, by okiełznać te czekoladowe pukle.
- Może rzeczywiście to jakaś pomyłka? - zagryzła obie wargi, udając wielce zamyśloną. - W sumie nigdy nie widziałam was razem na korytarzu... chociaż wszyscy mówili, że jesteście parą. - wzruszyła beztrosko ramionami, jednak kiedy dotarł do niej sens dalszych słów Krukona, wyprostowała się niczym struna, a na jej twarzy wymalował się niemożliwie uroczy grymas.
- O nie, nie, nie! - powiedziała stanowczo, rozcierając palcami oba skronia. - Chodzić z najlepszym przyjacielem? To za dużo nawet jak na mnie.. ja i Charlie? - mruknęła cicho pod nosem, a przez jej drobne ciało przeszedł wyraźny dreszcz. Oczywiście nie był to dreszcz obrzydzenia, raczej szoku. W oczach niczego nieświadomego Miszy, jej mamrotanie musiało prezentować się nader dziwnie. Charlie i Charlie? Gryfonka jednak nie spieszyła się z wyjaśnieniami, tylko prędko pokręciła głową i ponownie podniosła na chłopaka wielkie jak dwa galeony, bursztynowe tęczówki.
- Och, niewiele wiem. Nie jesteśmy ze sobą bardzo blisko, Misza. - odparła odrobinę zakłopotana, wygładzając materiał czarnej bokserki. - Jak już sam wiesz.. jesteś zabawny, palisz papierosy, uwielbiasz Quidditcha i chcesz się dostać do drużyny Błękitnych.. - przerwała, zamyślając się na dłuższą chwilę. - Jesteś lubiany, a dziewczęta uważają twój akcent za wyjątkowo pociągający. Rzekomo chodzisz z Merc i nie chcesz przelecieć wszystkiego, co się rusza. - uśmiechnęła się szeroko w jego stronę, wdzięcznie krzyżując nogi w kostkach.
- Chyba tyle.  - dodała niewinnie, marszcząc lekko zadarty nos.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Misza Gregorovic Sob 04 Sty 2014, 16:50

Słysząc jej krótkie "Poważnie" brwi Gregorovica powędrowały do góry przyglądając się jej z jawnym zaintrygowaniem. Już chyba doszli do tego, że nie robił sobie z niej mało wybrednych żartów, tylko był bardzo poważny. Wręcz śmiertelnie poważny. Jej śmiech utwierdził go jedynie w przekonaniu, że tak, był wtedy zabawny. Czyżby jego urok nie prysł zaraz po opuszczeniu Rosji? Miło by było, nie da się ukryć. Gdy zdejmowała z siebie sweter taktownie odwrócił wzrok w inną stronę, a gdy zaczęła mówić dalej jego spojrzenie na nią wróciło, a na twarzy wymalował się szeroki uśmiech. Włosy które znalazły się w jeszcze większym nieładzie niż poprzednio dodawały jej dziewczęcego uroku, który zwykle rozczulał Miszę. W sumie całkiem śmieszna była ta Jeunesse, choć myślał, że na samym początku go pobije.
- Będę to musiał wyjaśnić już z Mercedes. - stwierdził z cichym westchnięciem. To dopiero będzie niezręczne! Zrobił krok na przód a teraz udaje, że nie pamięta - zapewne tym torem pobiegną myśli panny Xakly, a on nie będzie mógł nic z tym zrobić. Cóż za nieszczęście z tą amnezją. Straciłby wszystko to zostawiliby go chociaż w jakimś specjalistycznym ośrodku. A tak? Tak to radź sobie sam, chłopie! A nie, było: Lena Ci pomoże. I pomogła. Dotrzeć pod bramę Hogwartu, aby dalej rzucić obojętne: poradzisz sobie, pałko. Świetnie. Jedna z jego brwi powędrowała znów nieco wyżej słysząc jej kolejne słowa i widząc dreszcz... trudno powiedzieć nawet czego, bo ten urokliwy grymas wcale mu tego nie podpowiadał.
- Twój przyjaciel ma na imię Charlie? - zapytał z wesołym uśmiechem odsłaniającym jego śnieżnobiałe zęby kontrastujące z dziabarską cerą. Uważnie wysłuchał wszystkiego co miała mu do powiedzenia na jego własny temat, by na koniec pokiwać głową twierdząco. Tak, to brzmiało jak on. Nie rucha, sporo pali i sporo lata na miotle. Tak, to bardzo brzmiało jak Misza Gregorovic. Na koniec odsunął się nieco od niej, żeby rzucić zaczepnie:
- Dziewczęta... zaliczasz się do nich? - kolejne pytanie, specjalnie dla niej zaserwowane z jeszcze twardszym akcentem niż zwykle. Zaraz też dodał jakby nie chcąc przesadzić:
- A co powinienem wiedzieć o Tobie, Charlie Jeunesse? - dość szybko już nieco szybciej i lepiej. Och, przeklęty angielski...
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sob 04 Sty 2014, 17:21

Pomysł rozmowy Gregorovica z Mercedes niekoniecznie spodobał się pannie Jeunesse. Co jeśli zejdą się ponownie? Znowu będziesz w czarnej dupie, Charlotte.
- Tak, tak, podejrzewam, że to będzie najlepsze wyjście..mhm.. - kiwała twierdząco głową, próbując grzecznymi przytaknięciami zatuszować gorzką prawdę. Gryfonka przypominała raczej otwartą księgę, dlatego jeżeli ktoś tylko chciał mógł wręcz natychmiastowo odgadnąć jak bardzo nie leży jej ten cały pomysł. Na szczęście Lotka zdawała sobie sprawę z tej niewielkiej słabości, dlatego prędko uczepiła się kolejnego tematu, machając lekceważąco ręką na niego i Mercedes.
- Charles. - poprawiła go, uśmiechając się radośnie. - Moje pełne imię brzmi Charlotte Isabella, jednak nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie w ten sposób, więc oszczędź mi na przyszłość. - bardziej dziewczęcego i wyrachowanego imienia dostać nie mogła. Zawsze wydawało jej się, że rodzicie zrobili jej na złość, choć z drugiej strony skąd mogli wiedzieć, że z ich małego berbecia wyrośnie nieokrzesana pannica?
Jego kolejne pytanie zbiło ją nieco z tropu, dlatego aż zachłysnęła się powietrzem. Czy on sugerował jej, że była chłopcem i nie zaliczała się do dziewcząt? Przez jej buzię przebiegł lekki, niezadowolony grymas. Przez moment nie wiedziała co powiedzieć, a jej usta tkwiły rozchylone w kształcie litery "o".
- Nie rozumiem.. - zmarszczyła brwi, zaciskając opuszki palców na materiale legginsów i wpatrując się w niego pytająco. Zaraz jednak połączyła fakty i zaczerwieniła się, łapiąc sens wypowiedzianych przez niego słów. Zamaszystym ruchem uderzyła się w czoło, przeklinając w duchu swoją bezmyślność. - Na fasolki wszystkich smaków! - jęknęła żałośnie, wiercąc się na drewnianej ławce. Dopiero po chwili opanowała się i odrzuciwszy włosy do tyłu, odważyła się na niego spojrzeć.
- Nie, nie zaliczam się do nich. Zawsze bawił mnie twój akcent i uwielbiałam po złości nazywać Cię Obcokrajowcem. - tknęła go palcem między żebra, uśmiechając się przy tym niczym niedobry chochlik. - O mnie? - zagryzła herbaciane wargi, ponosząc się zwinnie z miejsca. Przez moment myślała w jaki sposób powinna się sprzedać, zataczając kółka wokół osoby Krukona.
- Uwielbiam Quidditch, ciężko trenuję, ponad wszystko kocham czekoladowe żaby i nie mam zbyt wielu koleżanek. Lepiej dogaduje się z płcią przeciwną i jestem raczej upierdliwa. -  iiii.. mam fioła na twoim punkcie, dodała już w myślach, twierdząc, że opis jej osoby nie należy do najlepszych. Jednak co innego mogła powiedzieć? Że wygrała konkurs na miss Hogwartu i miała stado adoratorów? Nigdy nie osiągnęła niczego takiego, by móc się tym teraz pochwalić.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Misza Gregorovic Sob 04 Sty 2014, 23:25

Kiwanie głową przypominające ruchy pieska ze starych mugolskich aut widzianych na mugolskich filmach sprawiło, że znów się zaśmiał, tym razem na chwilę spuszczając wzrok na swoje obuwie. Nie widział innego rozwiązania niż szczera rozmowa z Merce, ale prawdę mówiąc trochę się jej bał i najchętniej uniknąłby tego wszystkiego. Ale nie ma tak łatwo. Musi swoje odcierpieć. Albo to nie będzie cierpienie, bo panna Xakly będzie równie urocza co domyślna jak kiedyś. Kiedyś była naprawdę fajna, więc może nic w tej kwestii się nie zmieniło. Panna Jeunesse szybko podłapała jednak kolejny temat mówiąc o swoim pełnym imieniu i o imieniu swojego przyjaciela czego oczywiście nie omieszkał odnotować w swojej pamięci na przyszłość.
- Dlaczego wstydzisz się swojego imienia? Pomyśl o moim: Misza. Większość Anglików nie widząc mojej twarzy z góry bierze mnie za dziewczynę. - puścił jej wesoło oczko rozsiadając się wygodnie na ławeczce i opierając głowę o ścianę. Swój trening mógł już śmiało uznać za zakończony, bo wystygł, ale... jutro wróci tu znów. Wizja ponownej rozgrzewki bardzo kolidowała z jego obecnymi planami. A główny plan był taki, żeby nie spłoszyć urokliwej szatynki. Była całkiem przyjaznym towarzyszem do rozmowy, a on potrzebował takich towarzyszy do szkolenia swojego akcentu, któremu daleko było do idealnego i który od razu zdradzał przybliżone miejsce jego prawdziwego pochodzenia. Pozornie mógł śmiało uchodzić za Włocha, a mówił jak typowy Rosjanin. I nazwisko też miał typowo rosyjskie, ale nazwiska nie miał wypisanego na czole. Zawsze mógł się przedstawiać jako Borgia, bo przecież w połowie był Borgią. Czerwona twarz Gryfonki i jej spuszczony wzrok utwierdził go jedynie w przekonaniu, że zalicza się do tych dziewczyn dla których jego akcent jest uroczy. Posłał jej więc równie uroczy uśmiech, który zaraz zamienił się w grymas niezadowolenia, gdy jej chudy palec wbił się dość boleśnie w jego żebra. Nie zareagował jednak, bo dziewczyna już stała zataczając obok niego koła, niczym kotka gotowa rzucić się zaraz na swoją ofiarę. Odpowiedź którą podała sprawiła, że uśmiechnął się uroczo jeszcze raz wstając z miejsca i patrząc na nią z góry.
- Pani Upierdliwa... Pójdziemy na kawę w weekend? - rzucił wesołym tonem chcąc przyobserwować z bliska jej reakcję.
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Charlotte Jeunesse Nie 05 Sty 2014, 16:55

- Zastanówmy się.. - dodała zamyślona, mrużąc nieznacznie bursztynowe tęczówki. W ciszy podeszła do ukochanej miotły i pewnie złapała ją wpół, szukając jakiegoś podparcia. Długie towarzystwo Miszy przyprawiało ją o słodki zawrót głowy, dlatego wolała mieć coś pod ręką w razie, gdyby przyszło jej upaść.
- Ponieważ brzmi jak imię wyrachowanej następczyni tronu, która połknęła kij od szczotki, a popatrz tylko na mnie.. - westchnęła ciężko, łapiąc za czerwony sweter z podobizną świętego mikołaja i uśmiechając się odrobinę wstydliwie.
- W ogóle do mnie nie pasuje. Wszyscy więc wołają na mnie Charlie, no.. chyba, że chcą mnie wkurzyć. - wzruszyła lekko drobnymi ramionami, ponownie odnajdując wzrokiem orzechowe tęczówki chłopaka. Naprawdę miło im się rozmawiało, a ona przestała się stresować. Oczywiście, szalejące w jej brzuchu motyle nadal dawały jej w kość, ale dało się to wszystko przeżyć.
- Rzeczywiście, brzmi trochę kobieco. - zaśmiała się wdzięcznie, przekrzywiając głowę na jedną ze stron i nie spuszczając ciekawskiego spojrzenia z Krukona. - Jednak do twarzy Ci z tym imieniem. O ile w ogóle ma to jakiś sens. - podrapała się po prostym nosie, zastanawiając się czy naprawdę może być komukolwiek do twarzy z imieniem. Postanowiła jednak nie przejmować się tym zbytnio i powrócić do rozkoszowania się tym przełomowym momentem. Misza stracił pamięć, nie żywił chęci do zejścia się z Merc, dlatego Charlotte  widziała w tym wszystkim szanse dla siebie. Problem tkwił jedynie w całkowitym braku umiejętności flirtowania i uwodzenia. Cały ten przydatny arsenał dostał się Andrei w spadku po ich uroczej matce. Jakże ona umiała oczarowywać mężczyzn! Jeunesse była pewna, że jej rodzicielka potrafiła okręcić sobie wokół palca każdego. Starsza o pięć minut zresztą też. Tylko jej w udziale przypadły nieokiełznane włosy i sportowe zdolności po ojcu. Ech, co za pech!
Propozycja Miszy podziałała na nią niczym uderzenie pioruna. Praktycznie podskoczyła w miejscu, gdy Gregorovic znalazł się tak blisko niej i spoglądał na nią wyczekująco z góry. Zauroczona panienka musiała kilkakrotnie zamrugać, by być w stanie wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Nie mogła jednak wyjść na skończoną, śliniącą się na widok faceta idiotkę, dlatego czym prędzej przyszedł jej do głowy iście genialny plan.
- Wszystko zależy od Ciebie. - uśmiechnęła się nad wyraz uroczo, ukazując maleńkie dołki, które pojawiły się w zaróżowionych policzkach. - I od twojej formy. - dodała jeszcze, rzucając ukradkowe spojrzenie na jego mięśnie. - Pójdę z tobą na kawę jeżeli pierwszy dobiegniesz do bramy wejściowej, jeżeli nie.. będziemy liczyć na kolejne przypadkowe spotkanie. - ledwie zdążyła wymówić ostanie słowo, a już łapała za miotłę i prędko ruszyła w stronę wyjścia z siłowni, ile sił w nogach, przecinając długość szkolnego boiska.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 27
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Aleksy Vulkodlak Pią 17 Sty 2014, 20:45

Gdy tylko do jego rączek dostał się list odnośnie szlabanu miał zamiar zwinąć go w kulkę i rzucić w głąb dormitorium. Chciał jednak wiedzieć na jakie ambitne słowa połakomił się niedopieszczony Griffiths więc otworzył kawałek pergaminu, a szczęka opadła mu niemalże do samej ziemi. Żartuję. Otworzył tylko usta w geście niemego zdziwienia, aby zaraz otworzyć swój kufer i wygrzebać z niego szatę uczniowską. Pięć minut później wyglądał jak stróż w Boże Ciało, albo szczur na otwarciu kanału lub woźny w dzień nauczyciela. W każdym bądź razie szata kompletnie nie pasowała do jego wesołych, błękitnych oczu, a przykrótkie rękawy jawnie świadczyły o tym, że dawno Vulkodlak jej z tego kufra nie wyciągał. Sądząc po miejscu jakie zostało wpisane przyszły tatuś zamierza go zakatować na szkolnej bieżni dlatego zabrał Campbellowi jego sportową torbę i włożył do środka czyste gacie na gumce, które po założeniu będą zaraz za kolano i swoją szarą koszulkę, by zaraz napisać szybko na kartce papieru:

Co, pożyczam gacie i buty i torbę. Mam nadzieję, że przeżyje dzisiejszy wieczór.
Chyba mam kłopoty.
Twój kochający i oddany V.
PS. I tak jesteś cweluchem.

i zgodnie z pisemną obietnicą złożoną na łóżku przyjaciela wyciągnął jego sportowe obuwie spod łóżka i zapakował w nie swoje stopy. Szybki spojrzenie na zegarek i... zdąży. Tak, zdecydowanie zdąży. Powiesił torbę na ramieniu po czym szybkim krokiem (to chyba zasługa tych butów- niewysłowienie lekkie i wygodne), ruszył w kierunku szkolnej siłowni którą od jakiegoś czasu omijał szerokim łukiem. Dzisiejszy wieczór będzie dla niego istną klęską, już to czuł w kościach. W pomieszczeniu znalazł się wystarczająco długo przed umówioną godziną, że nawet zdążył się przebrać w szkolnej szatni korzystając z szafki Suz, bo swojej się przez te wszystkie lata nie dorobił, aby na to narzucić hogwardzki uniform, który jego zdaniem bardziej przypominał sutannę niż cokolwiek innego. No, ale w końcu tu był na szlabanie...
Aleksy Vulkodlak
Aleksy Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 27/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja.
Krew : czysta.
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t743-skrytka-pocztowa-alekseg

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Marco Castellani Pią 17 Sty 2014, 21:13

Jego pierwszy w życiu szlaban, nie, swoich przeżył tysiące ale on dawał szlaban pierwszy raz w życiu i to było dla Castellaniego bardzo dziwne uczucie, nigdy by nie pomyślał, że będzie po tej drugiej stronie, bleferowskiej (tak to się pisze?!). Nawet nie wiedział na początku jak ma się za to zabrać, nigdy w szkole nie uczył, za to trenował kilka drużyn i jak podpadali czymś to sru na siłownie czyścić sprzęt, żeby lśnił jak ta lala. Może to byłby też dobry motyw o tutaj. Kiedy tylko dostał listę uczniów którzy potrzebują kilku godzin specjalnej nauki cwany uśmiech pojawił się na tej jego Argentyńskiej buźce. Jego własna córka i jej chłopak. Młoda dostanie opieprz i pewnie kto inny weźmie się za nią za to Aleksym zajmie się osobiście.
Wszedł do szatni w tej nauczycielskiej długiej szacie, której sam nie cierpiał i od razu powiesił ją na wieszaku gdzieś przy wejściu odsłaniając tym samym koszulkę trenera jego własnej Argentyńskiej drużyny. Dostrzegając Aleksego uśmiechnął się i zaraz potem zmarszczył brwi.
- Ściągnij ten szlafrok, czy jak to się tam nazywa, inaczej będzie Ci tylko przeszkadzać - powiedział i machną ręką w jego kierunku żeby się pośpieszył - trzeba wyczyścić te sprzęty, tam w komórce masz jakieś szmaty. Ostatnio jak jakiś dzieciak próbował używać magii zamiast ręcznie wyczyścić to rozwalił pół siłowni - powiedział drapiąc się po głowie i usiadł na ławeczce na której podnosi się sztangi.
- Za co dostaliście ten szlaban? - zapytał uśmiechając się i czekając z założonymi rękami na Vulkodlaka.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Aleksy Vulkodlak Pią 17 Sty 2014, 22:28

Proszę, tylko nie każ mi biegać. Proszę, tylko nie każ mi biegać. Proszę, tylko... - powtarzane niczym mantra w głowie Vulkodlaka sprawiało, że miał ochotę z bezsilności walić głową w ścianę. Bieganie... niby nic, a jednak tak dużo! Od razu wyszłoby regularne palenie i wyleciałby z listy "dream zięć" pana Castellani. Siłowo jeszcze by dał radę, w końcu nie raz podnosił jego córkę i nie dwa. I nie pięć czy dziesięć. Dość często zdawało mu się ją podnosić i dość często jego dłonie znajdowały się wtedy na jej pośladkach. Jak to dobrze, że jej tatuś nie potrafi czytać w myślach! Dobrze dla tatusia. I dla Suz. Inaczej w ich rodzinkę wkradłaby się duża ilość patologii. Gdy tylko do środka wszedł nauczyciel Slizgon podniósł się niemalże na baczność czując, jak karma gryzie go już w tyłek, a gdy kazał z siebie ściągnąć szatę pokiwał twierdząco głową z ulgą odkładając jedyną szkolną szmatę którą miał. Gdyby poprosił o kolejne matka by się wściekła pytając o poprzednie i byłoby źle. Nie chodziło tu o kwestie finansowe, bo Vulkodlakowie chwilami srali kasiorą, ale o kwestie przekonaniowe które były ważniejsze od niejednych piniędzy. Zgodnie ze wskazówkami poszedł po szmatę i z ulgą wziął się za czyszczenie pierwszego ufajdaczonego atlasu. Słysząc pytanie Argentyńczyka na chwilę się zawahał, by zaraz odpowiedzieć:
- Za zapinanie koszuli. - powiedział cicho patrząc na niego ze skruchą. Bo niby co miał powiedzieć? "Przeleciałem pańską córkę na stole w piwnicy. A potem przyszedł dziwny pan, jak zapinałem koszulę i kazał mi przyjść na szlaban." I już mógłby szukać protezy.
Aleksy Vulkodlak
Aleksy Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 27/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja.
Krew : czysta.
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t743-skrytka-pocztowa-alekseg

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Marco Castellani Pią 17 Sty 2014, 22:54

Bądź poważnym profesorem - za to Castellani własnie to zdanie powtarzał w myślach. Profesor, on nawet chyba magistra nie ma a co dopiero profesorem go nazywać, ale jak się dzieciaki tak nauczały to niech tak mówią, ego mu jeszcze bardziej skoczy. Oparł stopę jednej nogi o udo drugiej i wyciągnął jakiś zeszyt w którym zaczął coś usilnie skrobać co chwila spoglądając na Vulkodlaka, w końcu to szlaban musiał go kontrolować. Słysząc jego odpowiedź na zadane pytanie Marco przestał skrobać i uniósł jedną brew do góry.
- Za zapinanie koszuli? - powtórzył za nim nie chcąc sobie wyobrażać czy aby nie było jeszcze zapinania spodni, jego spodni, nie chciał też czytać w myślach blondyna... Gdyby wiedział co on z jego córką wyprawia... matka by już mu chyba kwiatki na cmentarz nosiła. Nie no, nie, aż tak źle by nie było. Najważniejsze to żeby dziecka nie narobili jakiegoś, bo domyślał się, choć nie chciał tego robić, że jego córka już musiała zacząć współżycie. Sam jak był w tym wieku to już miał na koncie kilka dziewczyn, ale ani jego córka, ani domniemany przyszły zięć o tym wiedzieć nie muszą.
Nie chcąc wracać do tego mało komfortowego tematu postanowił zacząć inny, postanowił w końcu zachowywać się jak na ojca nastolatki przystało.
- Jakie masz plany po szkole, w wakacje wspominałeś o medycynie, tu u Dumbeldora? - mruknął ponownie rysując schematy na kartkach pergaminu. Bycie jednocześnie nauczycielem tu i trenerem w Argentynie było złym pomysłem, na razie rolę w Ameryce przejął jego zastępca, przynajmniej na jakiś czas. Castellani ponownie uniósł ciemne tęczówki na Vulkodlaka, nawet się lekko uśmiechnął, nie chciał żeby chłopak miał pełne gacie za każdym razem jak ma się z nim spotkać. Przecież jeżeli nadal ma się spotkać z Suzanne to musi do niego przywyknąć.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Aleksy Vulkodlak Sob 18 Sty 2014, 00:06

Szur, szur, szur... Skazańcze, ale jednocześnie dość energiczne ruchy ścierki z jakimś płynem pozwalały Vulkodlakowi na bezkarne unikanie wzroku przyszłego teścia. Swoją drogą powinien powiesić Suzanne za majtki do posągu jednookiej wiedźmy za to, że mu nie powiedziała o tej drobnej zmianie jej szkolnego trenera na jej własnego, prywatnego ojca. Gdzie się podziała ta sympatyczna blondynka która zawsze szła za Gryfonami z dumnym uśmiechem na twarzy? Aleksy mimo, że jej nie znał już zaczynał za nią tęsknić. Najwidoczniej sama obecność w zamkowych murach Suzowego ojca miała być najlepszym środkiem na Alkową impotencję. Słysząc jego pytanie pokiwał z zawstydzeniem głową niczym łobuz na naganie u własnego ojca, po czym energiczniej zaczął docierać oparcie atlasu chcąc jak najszybciej odrobić swoją karę. Nawet poczuł jak zaczyna mu się robić gorąco. Kolejny poruszony przez Argentyńczyka temat sprawił, że wciągnął głęboko powietrze do płuc.
- Uzdrowicielstwo, tak. A gdzie to już tylko zależy od pańskiej córki. - odpowiedział grzecznie na pytanie, daj Boże, przyszłego teścia, by na koniec posłać swój uroczy uśmiech godny panicza z dobrego domu, którym przecież był. Może gdyby był mniej leniwy i bardziej reformowalny to urósł by do rangi chluby i dumy Vulkodlakowego roku. Na szczęście tą fuchę złapała Maja. On był tylko niepoważnym Alkiem z wesołym uśmiechem i Suzanne we łbie. No i tą swoją medycyną którą ubzdurał sobie tak dawno temu, że nawet zdążył zapomnieć skąd się to wzięło.
- Nie chciałbym się z nią rozstawać na pięć lat. - wyjaśnił jeszcze podnosząc wzrok znad różowej szmatki, aby na powrót wziąć się za pucowanie szkolnego przedmiotu.
Aleksy Vulkodlak
Aleksy Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 27/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja.
Krew : czysta.
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t743-skrytka-pocztowa-alekseg

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Marco Castellani Sob 18 Sty 2014, 19:56

Spoglądał co chwila na Vulkodlaka nie tylko go kontrolując ale by też przyjrzeć się jego twarzy, tego jak reaguje na jego słowa... Czy naprawdę Castellaniego można się bać, nigdy jakoś nie stawiał siebie w tym świetle jako osoby, której ktoś się boi, raczej był człowiekiem, który chciał by wszyscy go lubili, był nawet miły na swój sposób. No dobra, może dla graczy ale to tylko żeby za bardzo nie uważali go jak swojego kumpla, bo nic by z tego trenowania nie wyszło, respekt musiał być, przede wszystkim. Słowa Aleksego spowodowały, ze już całkowicie oderwał się od planowania kolejnego treningu i odłożył gdzieś kartki na bok by poświęcić swoją uwagę Rosjaninowi. Spodziewał się, że głównym tematem do rozmowy będzie właśnie jego jedyna córka. Byłą jego oczkiem w głowie, miał jeszcze synów, ale Suzi zawsze była dla niego najważniejsza. To trochę niesprawiedliwe, ale świat nie jest sprawiedliwy.
- Nawet jeżeli miałaby wrócić do Argentyny? Porzuciłbyś swój dom dla niej? - zapytał bardzo zainteresowany odpowiedzią. Chciał wiedzieć, jak bardzo mu zależy na Suzanne i czy byłby w stanie porzucić to wszystko. Było to trochę egoistyczne z jego strony.
- A właśnie, nie wspominała Ci, którą drużynę wybierze? Bo za każdym razem gdy o tym wspominam to mnie zbywa - dodał marszcząc ciemne brwi. Oczywiście, że chciał by ta latała w jego drużynie, by została w Buenos i nie opuszczała tego domu, zostałby w nim sam, z Naną, a on nie może być samotnym człowiekiem, to do niego nie pasuje zupełnie. Jednak To Suzanne dokonać miała ostatecznego wyboru, szkoda, że nie wiedział, że ona głównie myślała o tych Błękitnych.
Marco Castellani
Marco Castellani
Czarodziej


Urodziny : 24/05/1983
Wiek : 41
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t991-skrytka-pocztowa-marca-c

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Aleksy Vulkodlak Sob 18 Sty 2014, 22:21

Jego ruchy zrobiły się coraz szybsze i bardziej energiczne gdy tylko czujne spojrzenie nauczyciela znalazło się na nim już na stałe. Gdy skończył czyszczenie atlasu podniósł wzrok na trenera, by bez cienia wątpliwości odpowiedzieć:
- Tak. - i sięgnąć po płyn do czyszczenia i przenieść się do upaćkanej bliżej nieokreśloną mazią ławeczki do podnoszenia sztang tuż obok ławeczki zajmowanej przez Castellaniego. Wylał połowę opakowania na skóropodobny materiał w kolorze podobno czerwonym i sięgnął po ścierkę, aby wszystko dokładnie powycierać. W myślach jeszcze raz przeanalizował pytanie człowieka siedzącego niemalże naprzeciwko niego. Kucając skupił jednak wzrok na materiale i tym, żeby wszystko błyszczało. Wciąż odczuwał strach. Dotychczas spotykali się w bardziej przyjaznych okolicznościach i najczęściej przy ich spotkaniach była Suzanne. Tutaj byli sami, a on był w roli skazańca za seks z jego własną, prywatną córką. Niby Marco wiedział o tym, że jego córeczka nie jest już dzieckiem, ale pewnie nie dopuszczał do siebie myśli, że może współżyć ze swoim chłopakiem i najchętniej ukręciłby łeb gówniarzowi. Przynajmniej co drugi ojciec by tak zrobił. Nic więc dziwnego, że czuł się co najmniej niekomfortowo. Nie odzywał się jednak niepytany, a cisza zaczęła mu coraz bardziej ciążyć. Do momentu w którym padło pytanie. Teraz już wolał ciszę. Odchrząknął cicho, tylko po to, żeby powiedzieć:
- Bardzo zależy jej na Błękitych, ale nie wyklucza gry w Płomieniach. - licząc na to, że nie wkopie tym samym Suzanne, a jej ojciec będzie usatysfakcjonowany jego odpowiedzią. Dyplomatycznie!
Aleksy Vulkodlak
Aleksy Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 27/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja.
Krew : czysta.
Genetyka : Metamorfomag

https://magic-land.forumpolish.com/t743-skrytka-pocztowa-alekseg

Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Prawie Bezgłowy Nick Sob 18 Sty 2014, 23:03

Sir Nicolas od kilku godzin unosił się kilka metrów nad boiskiem quidditcha. Śpiewał, mówił do siebie i zaczepiał uczniów siedzących na trybunach. Tutaj się przywitał, tutaj jakieś szybkie słowo, ale nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej. Miał dość pogawędek z dzieciakami, w końcu był już sędziwym starcem.
Ni stąd ni zowąd, wpłynął do szkolnej siłowni, gdzie odbywał się szlaban młodego pana Vulkodlaka, który przeprowadzał nowy nauczyciel quidditcha. Nick już od kilku dni polował na nowego profesorka, bo w jego naturze leżało, że musiał znać każdego w tej szkole!
- Uszanowanie drodzy panowie - rzucił od wejścia, zataczając zgrabne koło nad jedną z maszyn do ćwiczeń. - Przechodziłem właśnie tędy, zupełnie przypadkiem. My się chyba jeszcze nie znamy, panie Castellani. Nazywam się Sir Nicholas de Mimsy-Porpington. Podałbym rękę, ale sam pan rozumie - zaśmiał się krótko, zdawkowo, jak na szlachetnie urodzonego przystało.
Prawie Bezgłowy Nick
Prawie Bezgłowy Nick
Duch Rezydent Gryffindoru



Powrót do góry Go down

Sala treningowa - Page 2 Empty Re: Sala treningowa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach