Serce lasu
+10
Maja Vulkodlak
Nicolas Socha
Alice Volante
Nora Vedran
James Scott
Hannah Wilson
Mistrz Gry
Ian Ames
Polly Baldwin
Brennus Lancaster
14 posters
Strona 4 z 5
Strona 4 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Serce lasu
First topic message reminder :
Do serca Zakazanego Lasu, prawie kilometr wgłąb gęstwiny zapuściło się niewielu. Nieliczni, którzy z niej powrócili, postanowili tam nigdy nie wracać.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Serce lasu
// Sorka zdawało mi się że mam pisać jak już nieco odzyskał przytomność bo inaczej nie wiele mogę co dopisać. No ale nie ma sprawy jak coś poprzedni post można usunąć.
No i jednak nie chciała pozwolić mu przynieść tej różdżki, ale to może i lepiej dla niej bo kiedy to zobaczył jak piękna twarzyczka dziewczyny wygina się w poczwarną papę jakiejś babyjagi to jedynie co by wtedy z nią zrobił to wcisnął ją jej głęboko w... oko. Nawet nie zauważył kiedy to chwyciła go, a już leciał machając kończynami w powietrzu, jakby to chciał odwrócić się w locie i wylądować na nogach. Niedokładnie chyba się starał, bo tak grzmotnął w dno głową, że oczy zasłoniła całkowita ciemność. Co się działo przez pewien moment nie miał pojęcia leżąc w wodzie. Czerwonej wodzie, która zaczęła wlewać się mu do płuc.
No i jednak nie chciała pozwolić mu przynieść tej różdżki, ale to może i lepiej dla niej bo kiedy to zobaczył jak piękna twarzyczka dziewczyny wygina się w poczwarną papę jakiejś babyjagi to jedynie co by wtedy z nią zrobił to wcisnął ją jej głęboko w... oko. Nawet nie zauważył kiedy to chwyciła go, a już leciał machając kończynami w powietrzu, jakby to chciał odwrócić się w locie i wylądować na nogach. Niedokładnie chyba się starał, bo tak grzmotnął w dno głową, że oczy zasłoniła całkowita ciemność. Co się działo przez pewien moment nie miał pojęcia leżąc w wodzie. Czerwonej wodzie, która zaczęła wlewać się mu do płuc.
Re: Serce lasu
Nicolas tracił dużo krwi w zastraszającym tempie. Woda wokół niego zabarwiła się na czerwono, a wila z parszywą satysfakcją na ustach, zbiegła z miejsca wypadku. Nie pomogła mu. W pobliżu również nie znajdował się nikt, kto mógłby mu pomóc.
Światełko życia Nicolasa Sochy gasło z każdą sekundą, aż w końcu było tylko niewielkim płomyczkiem, który tlił się ostatkami sił. Organizm Gryfona walczył bardzo długo, spędzając w chłodnej sadzawce niemal godzinę. Pomoc nie nadeszła.
Z powodu dużej utraty krwi i rozległej rany głowy a także wyziębienia, Nicolas zmarł.
Światełko życia Nicolasa Sochy gasło z każdą sekundą, aż w końcu było tylko niewielkim płomyczkiem, który tlił się ostatkami sił. Organizm Gryfona walczył bardzo długo, spędzając w chłodnej sadzawce niemal godzinę. Pomoc nie nadeszła.
Z powodu dużej utraty krwi i rozległej rany głowy a także wyziębienia, Nicolas zmarł.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
/Mógłbym prosić o zmianę koloru na ducha? Z góry dzięki.
Obudził się zrywając się na równe nogi rozglądając się na boki. Ściskał kurczowo swój miecz starając się wypatrzyć wile, jednak ta musiała już opuścić to miejsce. Czuł jak woda spływa mu po twarzy i wtedy spojrzał w dół. Zobaczył ciało, tak dobrze znane mu tą blond włosą czuprynę. Przerażony cofnął się do tyłu, zrobił to bardzo szybko i bez najmniejszego problemu. Woda nie krępowała jego ruchów. Znów spojrzenie w dół i już znał tego przyczynę. Długa, soczysta wiązanka przekleństw wydobyła się z ust ducha. Był duchem i to najgorszym jakim mógłby zostać. Duch topielca, czy mogło być jeszcze gorzej? - jęknął w myślach stojąc ponad wodą. Nie chciał do niej wchodzić i nie wiedział co ma teraz zrobić. Po jakimś czasie dumania doszedł do wniosku, że powinien kogoś poinformować o swojej śmierci. Tylko kogo? Chwilę później już go nie było. Zapadł się pod ziemię i zniknął z tego miejsca. I to dosłownie... Nawet to fajne.
Obudził się zrywając się na równe nogi rozglądając się na boki. Ściskał kurczowo swój miecz starając się wypatrzyć wile, jednak ta musiała już opuścić to miejsce. Czuł jak woda spływa mu po twarzy i wtedy spojrzał w dół. Zobaczył ciało, tak dobrze znane mu tą blond włosą czuprynę. Przerażony cofnął się do tyłu, zrobił to bardzo szybko i bez najmniejszego problemu. Woda nie krępowała jego ruchów. Znów spojrzenie w dół i już znał tego przyczynę. Długa, soczysta wiązanka przekleństw wydobyła się z ust ducha. Był duchem i to najgorszym jakim mógłby zostać. Duch topielca, czy mogło być jeszcze gorzej? - jęknął w myślach stojąc ponad wodą. Nie chciał do niej wchodzić i nie wiedział co ma teraz zrobić. Po jakimś czasie dumania doszedł do wniosku, że powinien kogoś poinformować o swojej śmierci. Tylko kogo? Chwilę później już go nie było. Zapadł się pod ziemię i zniknął z tego miejsca. I to dosłownie... Nawet to fajne.
Re: Serce lasu
Nie miał nic więcej do powiedzenia Nicolasowi. Przynajmniej nie w tamtej chwili. Maja była zdecydowanie zbyt blisko. Kiwnął tylko głową i ruszył za zrozpaczoną dziewczyną, jednak po kilku krokach złapał ją za ramię.
- Jeśli wchodzisz do lasu w takiej postaci, to znaczy, że albo jesteś głupia, albo nigdy w nim nie byłaś - mruknął swym ponurym głosem - Nie mam zamiaru wyciągać dwóch ciał.
Prawda była taka, że Scott kilkukrotnie wędrował po Zakazanym Lesie. Raz nawet rzucił mu 'wyzwanie', niby wygrał ów starcie, ale przypłacił to dziurą w brzuchu, oraz niemal miesięcznym pobytem w Mungu. Nauczył się wtedy, iż miejsca przepełnionego dziką magią nie można ignorować.
Widząc, że dziewczyna na kompletnie w dupie jego pouczenia, pokiwał lekko głową. Cóż, wszystko było mu jedno. Socha nie żył, a to znaczyło, że Maja przestała być dla niego 'ważna'. Przynajmniej w teorii. Przybrał formę kruka i wzniósł się ku górze. Starał się wypatrywać 'niebezpieczeństwa' jednocześnie nie spuszczając wzroku z Vulkodlak.
Niestety po kilku minutach zaczęło się robić 'gęściej' i obserwowanie z góry nie było dłużej możliwe. James zniżył więc lot i przemieszczał się z jednej korony drzewa na drugą.
Las zdawał się spokojny, a to z reguły nie wróżyło nic dobrego.
- Jeśli wchodzisz do lasu w takiej postaci, to znaczy, że albo jesteś głupia, albo nigdy w nim nie byłaś - mruknął swym ponurym głosem - Nie mam zamiaru wyciągać dwóch ciał.
Prawda była taka, że Scott kilkukrotnie wędrował po Zakazanym Lesie. Raz nawet rzucił mu 'wyzwanie', niby wygrał ów starcie, ale przypłacił to dziurą w brzuchu, oraz niemal miesięcznym pobytem w Mungu. Nauczył się wtedy, iż miejsca przepełnionego dziką magią nie można ignorować.
Widząc, że dziewczyna na kompletnie w dupie jego pouczenia, pokiwał lekko głową. Cóż, wszystko było mu jedno. Socha nie żył, a to znaczyło, że Maja przestała być dla niego 'ważna'. Przynajmniej w teorii. Przybrał formę kruka i wzniósł się ku górze. Starał się wypatrywać 'niebezpieczeństwa' jednocześnie nie spuszczając wzroku z Vulkodlak.
Niestety po kilku minutach zaczęło się robić 'gęściej' i obserwowanie z góry nie było dłużej możliwe. James zniżył więc lot i przemieszczał się z jednej korony drzewa na drugą.
Las zdawał się spokojny, a to z reguły nie wróżyło nic dobrego.
Re: Serce lasu
Leciał razem z nimi obserwując cały las. Wlatując w każde podejrzanie wyglądające krzaki, a także kierował ich do celu. Nic się nie odzywał co najwyżej wskazał dłonią gest by się zatrzymali i sprawdzając teren wskazywał ręką, że teren jest czysty.
// Jak coś piszcie raczej nie czekając na moją odp. Bo nie wiem kiedy bd następny raz.
// Jak coś piszcie raczej nie czekając na moją odp. Bo nie wiem kiedy bd następny raz.
Re: Serce lasu
Nie była głupia i w zakazanym lasie znalazła się może raz w życiu, jednak teraz nie interesowały jej dobre rady Scotta. Szarpnęła swoim ramieniem, spoglądając spod przymrużonych powiek na Krukona.
- W dupie mam Twoje zdanie - stwierdziła i nie czekając na chłopaka, ruszyła prosto przed siebie. Las nie robił na niej żadnego wrażenia, mimo tego, że faktycznie mogła w każdej chwili stracić życie. W tym momencie była jednocześnie zrozpaczona i zdenerwowana, a mimo to usiłowała zachować resztki opanowania, co w związku z zaistniałą sytuacją było trudne. Po paru minutach marszu dotarli do miejsca, o którym powiedział im Nicolas. Rosjanka do ostatniej chwili łudziła się, że znalazła się w koszmarze, niż w przykrej rzeczywistości, ale widząc ciało swojego - już - byłego chłopaka znajdujące się w stawie, odwróciła się w stronę Scotta.
- To będzie wyglądać dziwnie, jeśli nagle wyjdziemy z lasu, z ciałem. Nie sądzisz? - wymruczała drżącym głosem pod nosem, chcąc pokazać, że jakoś się trzyma. Kiedy udało im się wyciągnąć Gryfona z wody cała maska, pod którą przez całą "podróż" skrywała się Puchonka, w końcu pękła, krusząc się na milion kawałeczków. Upadła na kolana, wyjąc niczym zarzynana świnia. I nie interesowało jej to, że znalazła się w niebezpiecznym miejscu, razem ze Scottem, który teraz zapewne nawet nie będzie zamieniać z nią ani słowa.
- W dupie mam Twoje zdanie - stwierdziła i nie czekając na chłopaka, ruszyła prosto przed siebie. Las nie robił na niej żadnego wrażenia, mimo tego, że faktycznie mogła w każdej chwili stracić życie. W tym momencie była jednocześnie zrozpaczona i zdenerwowana, a mimo to usiłowała zachować resztki opanowania, co w związku z zaistniałą sytuacją było trudne. Po paru minutach marszu dotarli do miejsca, o którym powiedział im Nicolas. Rosjanka do ostatniej chwili łudziła się, że znalazła się w koszmarze, niż w przykrej rzeczywistości, ale widząc ciało swojego - już - byłego chłopaka znajdujące się w stawie, odwróciła się w stronę Scotta.
- To będzie wyglądać dziwnie, jeśli nagle wyjdziemy z lasu, z ciałem. Nie sądzisz? - wymruczała drżącym głosem pod nosem, chcąc pokazać, że jakoś się trzyma. Kiedy udało im się wyciągnąć Gryfona z wody cała maska, pod którą przez całą "podróż" skrywała się Puchonka, w końcu pękła, krusząc się na milion kawałeczków. Upadła na kolana, wyjąc niczym zarzynana świnia. I nie interesowało jej to, że znalazła się w niebezpiecznym miejscu, razem ze Scottem, który teraz zapewne nawet nie będzie zamieniać z nią ani słowa.
Re: Serce lasu
Jeśli to nie głupota, to w takim razie musiała być lekkomyślność, która z tym pierwszym zazwyczaj jest związana w dużym stopniu. Na 'miłą' odpowiedź panny Vulkodlak, Scott zareagował zwykłym wzruszeniem ramion. Niech robi jak chce, średnio go to obchodziło.
Las stawał się coraz ciemniejszy i gęstszy niemal z każdym 'krokiem' (pamiętajmy, że James był wciąż przemieniony). Jednak żadna bestia nie chciała ich zaatakować. Zabawne jak to działa. Gdy jakiś uczeń skrada się, używa magii obronnej itp, potwory zawsze się napatoczą, tutaj zaś, mamy kobietkę, która maszeruje przez las mając wszystko w dupie. Los kocha płatać figle.
- Zawsze można go przetransmutować w kamyk, albo po prostu wystrzelmy czerwone iskry i zbierajmy się stąd, bo... - rzekł, gdy w końcu dotarli na miejsce, a on przybrał ludzką formę. Niestety nie dane mu było dokończyć, bo Puchonka zdecydowała, że nadszedł czas na wybuch emocji. W środku Zakazanego Lasu...
Krukon wyjął różdżkę i wycelował ją w plecy towarzyszki... i zamarł na moment. Na początku chciał ją ogłuszyć, ale spowodowałoby to jeszcze więcej problemów. Musiałby wynieść Nicolasa I Majkę... chociaż może lepiej byłoby ją tutaj zostawić. Kuszące.
- Silencio - mruknął - Idiotko, pomyśl chwile - warknął - Jak chcesz zginąć, to skocz z klifu, albo z wieży w szkole.
Był wściekły, bardzo. Dopiero teraz uderzył go fakt, iż Nicolas nie żyje. Taka głupia i bezsensowna śmierć.
Las stawał się coraz ciemniejszy i gęstszy niemal z każdym 'krokiem' (pamiętajmy, że James był wciąż przemieniony). Jednak żadna bestia nie chciała ich zaatakować. Zabawne jak to działa. Gdy jakiś uczeń skrada się, używa magii obronnej itp, potwory zawsze się napatoczą, tutaj zaś, mamy kobietkę, która maszeruje przez las mając wszystko w dupie. Los kocha płatać figle.
- Zawsze można go przetransmutować w kamyk, albo po prostu wystrzelmy czerwone iskry i zbierajmy się stąd, bo... - rzekł, gdy w końcu dotarli na miejsce, a on przybrał ludzką formę. Niestety nie dane mu było dokończyć, bo Puchonka zdecydowała, że nadszedł czas na wybuch emocji. W środku Zakazanego Lasu...
Krukon wyjął różdżkę i wycelował ją w plecy towarzyszki... i zamarł na moment. Na początku chciał ją ogłuszyć, ale spowodowałoby to jeszcze więcej problemów. Musiałby wynieść Nicolasa I Majkę... chociaż może lepiej byłoby ją tutaj zostawić. Kuszące.
- Silencio - mruknął - Idiotko, pomyśl chwile - warknął - Jak chcesz zginąć, to skocz z klifu, albo z wieży w szkole.
Był wściekły, bardzo. Dopiero teraz uderzył go fakt, iż Nicolas nie żyje. Taka głupia i bezsensowna śmierć.
Re: Serce lasu
Słysząc obelgę skierowaną w jej stronę, przez chwilę wpatrywała się z chęcią mordu w oczach w swojego towarzysza. Ostatecznie sama chęć przerodziła się w czyn, bo dosłownie parę sekund później Puchonka zerwała się na równe nogi i rzuciła na Krukona z pazurami. Nie, nie kocimi, na jego szczęście, jednak mogła pochwalić się zadbanymi paznokciami, których ślady właśnie prawdopodobnie teraz zostawiała na rękach Jamesa. A może i na twarzy? Uderzała na oślep, dość mocno jak na dziewczynę, wyzywając przy tym Krukona od najgorszego zła na świecie, mieszając angielski i rosyjski, z przewagą tego drugiego. I nie interesowała się, że zaraz może zginąć z rąk czarnej owcy Scottów - najwidoczniej musiała się wyżyć, a trzeba było przyznać, że taki wybuch agresji, histerii i Merlin wie czego w wykonaniu na co dzień i na pozór spokojnej Rosjanki był dość zaskakujący.
Re: Serce lasu
Tego się nie spodziewał. Ledwo dokończył swój wredny docinek, a tu już leciała na niego baba z pazurami! Jej wyskok był tak mocny, że Scott zatoczył się do tyłu i potknął o leżące tuż za nim blade ciało Nicolasa. Leżeli więc na brzuchu trupa, a Puchonka okładała Krukona po twarzy. Chwilę zajęło zanim Scott w ogóle zorientował się co jest grane. Taka wolna reakcja kosztowała go wielką szramę na policzku, oraz podbite oko. Najbardziej zabawne z tego wszystkiego było to, iż zaklęcie powodujące zanik mowy wciąż działało. Więc głośne krzyki i obelgi, które panna Vulkodlak powinna była wykrzykiwać były pozbawione jakiegokolwiek dźwięku.
Chłopak, rzecz jasna, wiedział co powinien zrobić. Powinien ją przycisnąć do siebie i przytulić. Dać się jej wypłakać. Tak też zrobił. Lewą ręką złapał głowę dziewczyny (co nie było łatwe, bo Majka chwyciła czerep chłopaka i zaczęła nim uderzać o leśną ściółkę) i przycisną ją do swojej klatki piersiowej używając niemal całych swoich sił. Problem w tym, że lewa ręka wciąż trzymała różdżkę, której koniec delikatnie wszedł między żebra kobietki.
- Drętwota - mruknął
Chłopak, rzecz jasna, wiedział co powinien zrobić. Powinien ją przycisnąć do siebie i przytulić. Dać się jej wypłakać. Tak też zrobił. Lewą ręką złapał głowę dziewczyny (co nie było łatwe, bo Majka chwyciła czerep chłopaka i zaczęła nim uderzać o leśną ściółkę) i przycisną ją do swojej klatki piersiowej używając niemal całych swoich sił. Problem w tym, że lewa ręka wciąż trzymała różdżkę, której koniec delikatnie wszedł między żebra kobietki.
- Drętwota - mruknął
Re: Serce lasu
No i cóż mogła począć? Nie była zdezorientowana, kiedy Scott ją do siebie przycisnął blokując jej dostęp powietrza. Podobnie zresztą nie ruszyło jej to, że leżeli obok trupa, bo po prostu wciąż przechodziła przez fazę agresji i histerii. Gdy James rzucił drętwotę było po zawodach. Straciła przytomność i nie mogła nic począć - wtedy też Krukon łaskawie położył ją z daleka od nieboszczyka i wody, a sam zaczął "ogarniać sytuację".
Re: Serce lasu
Będąc latającym nieboszczykiem był zmuszony do obserwowania tego co się działo w Zakazanym Lesie, między dwójką ważnych dla niego osób. To było żałosne i gdyby nie to, że już był trupem to najchętniej palnąłby sobie w głowę by nie musieć na to patrzyć.
- Co wy do kurwy nędzy wyprawiacie?! - warknął duch podlatując do nich błyskawicznie, a nawet przeleciał przez nich. Jeszcze nie opanował aż tak dobrze zatrzymywania się w konkretnym miejscu, bo prędkość jaką potrafił osiągnąć była niesamowicie duża i nawet z wampirami mógłby się ścigać.
- Majka uspokój się - zdążył tylko to powiedzieć po dziewczyna oberwała drętwotą, no i dobrze. Bo to głównie ona zaczęła szaleć.
- Przepraszam za nią. No i nie musicie się przecież obawiać, że zostaniecie w coś wplątani. Przecież będę z wami i w razie czego od razu po tym lecę do dyrektora by go poinformować - powiedział spoglądając na Majkę i jakoś pomału zaczął rozumieć jej zachowanie. Bo kiedy widział jak leży sztywna po drętwocie to serce zaczynało go boleć, a wiedział, że to tylko efekt zaklęcia. Jak by się zachował gdyby wiedział, że już nigdy się nie obudzi? Pewnie podobnie, musiałby się na czymś lub kimś wyżyć, a niestety tylko Scott był pod ręką.
- Spadajmy już, nie mam dłużej zamiaru oglądać tego jeziora. - mruknął cicho, stojąc obok przyjaciela. Bo może udało im się wejść tutaj bez problemu to teraz należało zachować ostrożność. Więc tak samo jak poprzednio latał dookoła i sprawdzał teren.
- Co wy do kurwy nędzy wyprawiacie?! - warknął duch podlatując do nich błyskawicznie, a nawet przeleciał przez nich. Jeszcze nie opanował aż tak dobrze zatrzymywania się w konkretnym miejscu, bo prędkość jaką potrafił osiągnąć była niesamowicie duża i nawet z wampirami mógłby się ścigać.
- Majka uspokój się - zdążył tylko to powiedzieć po dziewczyna oberwała drętwotą, no i dobrze. Bo to głównie ona zaczęła szaleć.
- Przepraszam za nią. No i nie musicie się przecież obawiać, że zostaniecie w coś wplątani. Przecież będę z wami i w razie czego od razu po tym lecę do dyrektora by go poinformować - powiedział spoglądając na Majkę i jakoś pomału zaczął rozumieć jej zachowanie. Bo kiedy widział jak leży sztywna po drętwocie to serce zaczynało go boleć, a wiedział, że to tylko efekt zaklęcia. Jak by się zachował gdyby wiedział, że już nigdy się nie obudzi? Pewnie podobnie, musiałby się na czymś lub kimś wyżyć, a niestety tylko Scott był pod ręką.
- Spadajmy już, nie mam dłużej zamiaru oglądać tego jeziora. - mruknął cicho, stojąc obok przyjaciela. Bo może udało im się wejść tutaj bez problemu to teraz należało zachować ostrożność. Więc tak samo jak poprzednio latał dookoła i sprawdzał teren.
Re: Serce lasu
Gdy ciało dziewczyny stało się drętwe, James zepchnął ją z siebie i powoli wstał. Twarz pulsowała i piekła. Kto by przypuszczał, że ta chudzina bez cycków i tyłka (a jeśli ma, to dzielnie ukrywa!) potrafiłaby przywalić tak mocno.
- Nie chciałbym polegać na Jeremym - mruknął do swego martwego druha - Zresztą o mnie martwić się nie musisz. Nie raz radziłem sobie już w tym obłąkanym lesie. Bardziej przejmowałbym się nią - wskazał palcem na nieruchome truchło kobietki - Bezmyślnie rzuci się na wszystko, co wylezie.
Młody Scott podszedł do martwego Nicolasa i klęknął przy nim.
- Jestem za. Im szybciej stąd wyjdziemy, tym lepiej - zgodził się z duchem, zaczął kreślić różdżką w powietrzu skomplikowane znaki, po czym dźgną nią martwe ciało, które zaczęło się dziwnie wyginać i zmniejszać, aż w końcu przybrało formę niewielkiego kamienia.
- Oby Twoja dziewczyna tym razem zachowała się mądrze, bo obiecuję, że zostawię ją w tym lesie, słowo daje -rzekł ponuro i wycelował w nią różdżką - Rennervate
- Nie chciałbym polegać na Jeremym - mruknął do swego martwego druha - Zresztą o mnie martwić się nie musisz. Nie raz radziłem sobie już w tym obłąkanym lesie. Bardziej przejmowałbym się nią - wskazał palcem na nieruchome truchło kobietki - Bezmyślnie rzuci się na wszystko, co wylezie.
Młody Scott podszedł do martwego Nicolasa i klęknął przy nim.
- Jestem za. Im szybciej stąd wyjdziemy, tym lepiej - zgodził się z duchem, zaczął kreślić różdżką w powietrzu skomplikowane znaki, po czym dźgną nią martwe ciało, które zaczęło się dziwnie wyginać i zmniejszać, aż w końcu przybrało formę niewielkiego kamienia.
- Oby Twoja dziewczyna tym razem zachowała się mądrze, bo obiecuję, że zostawię ją w tym lesie, słowo daje -rzekł ponuro i wycelował w nią różdżką - Rennervate
Re: Serce lasu
Ostatnie dni, tygodnie upływały mu bardzo szybko. Dopiero ledwie kilka lat temu rozpoczynał naukę w tej szkole, a już za raptem kilka miesięcy miał ją zakończyć i w rozpocząć dalszą drogę edukacji na Uniwersytecie Magicznym w Londynie na jeszcze bliżej nie określonym kierunku. Między zajęciami umówił się z Matluckiem aby wyjść wieczorem do Hogsmeade na jakieś piwo czy coś, ten aktualnie był bardziej jednak zajęty Hanką. Czekając na Gryfona wszedł wolnym krokiem do zakazanego lasu, uprzednio upewniając się, że nikt nie patrzy. Gdy drzewa zaczęły rosnąć coraz gęściej, przemienił się w zwierzę, chwilę później biegnąc pod postacią wilka w kierunku serca puszczy. Miał jeszcze sporo czasu do spotkania z Aaronem, a nie miał zamiaru siedzieć bezczynnie. Nadstawił uszu i wsłuchiwał się w odgłosy lasu, aby już po kilku sekundach gonić uciekającego przed nim zająca.
Re: Serce lasu
Zając Ci umknął na rzecz śladów, które dostrzegłeś na mokrej ziemi. Były to wyraźne odciski kopyt, które prowadziły wgłąb lasu.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Jego czarne futro idealnie wtapiało się w ciemność panującą w lesie, pośród gęstwiny można było dojrzeć jedynie jego nadzwyczaj błękitne oczy. Biegał za zwierzęciem pomiędzy drzewami, uwielbiał przebywać pod postacią wilka. Czuł się wtedy naprawdę wolny, nic go nie ograniczało. Gonitwę traktował bardziej jako zabawę, niż polowanie, nie miał zamiaru zabijać tego małego zwierzęcia. Goniąc zająca, kątem oka dostrzegł odbite na wilgotnej ziemi kopyta przez co zając mu uciekł. Nie mając nic ciekawszego do roboty, a Matluck i tak zapewne się spóźni, wiec z czystej ciekawości zaczął iść za pozostawionymi śladami.
Re: Serce lasu
Wędrując za śladami w ciemnym lesie w końcu mogłeś dostrzec księżycową poświatę bijącą z małej polany w samym sercu lasu. Charakterystyczną dla pewnych magicznych zwierząt.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Logan jakoś nigdy nie przepadał za opieką nad magicznymi stworzeniami w przeciwieństwie do młodsze siostry, Cherry. Rzadko zwracał uwagę na jakiekolwiek ślady działalności zwierząt, nie rozróżniał tych pozostawionych przez stworzenia magiczne, a zwykłe. No może jedynie poza wilkami, zdążył już wiele poznać z ich charakteru, zachowań więc nie miał problemów z przemianami i przebywaniem wśród innych wilków. Z wrodzonej ciekawości zaczął iść w kierunku polany, z której biła księżycowa poświata.
Re: Serce lasu
Dostrzegłeś pasącego się na trawie jednorożca, był to dorosły osobnik, co poznać można po rogu na czole.
Kiedy do niego podchodziłeś usłyszeć mogłeś kogoś kroki i dwa głosy. Damski i męski.
Mężczyzna:
- On gdzieś tutaj musi być, ślady wszystko na to wskazują
Kobieta:
- Oby, nie po to wybieram się w ten busz, żeby powrócić z pustymi rękami. Pośpiesz się, nie mam całej nocy
Gdy zerknąłeś w stronę skąd dobiegają głosy zobaczyłeś wysoką kobietę o kruczoczarnych włosach, i grubszego mężczyznę, którego broda wskazywała, że miał już swoje lata, zbliżali się w Twoją stronę.
Kiedy do niego podchodziłeś usłyszeć mogłeś kogoś kroki i dwa głosy. Damski i męski.
Mężczyzna:
- On gdzieś tutaj musi być, ślady wszystko na to wskazują
Kobieta:
- Oby, nie po to wybieram się w ten busz, żeby powrócić z pustymi rękami. Pośpiesz się, nie mam całej nocy
Gdy zerknąłeś w stronę skąd dobiegają głosy zobaczyłeś wysoką kobietę o kruczoczarnych włosach, i grubszego mężczyznę, którego broda wskazywała, że miał już swoje lata, zbliżali się w Twoją stronę.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Gdy znalazł się już na polanie, to gdyby był pod ludzką postacią, to odjęłoby mu momentalnie mowę. Przed nim stało jedno z rzadko spotykanych magicznych stworzeń, jednorożec. Podszedł nieco bliżej, aby móc mu się dokładniej przyjrzeć, gdy tylko Cherry się o tym dowie, to zapewne będzie molestowała go, aby powiedział coś więcej na temat tego zwierzęcia. Stał przez kilka chwil jak zahipnotyzowany, dopóki do jego uszu nie dobiegły dźwięk czyichś kroków, a następnie głosy. Obrócił łeb w tamtym kierunku, a jego oczom ukazała się para czarodziei zmierzających prosto w jego kierunku. Wnioskując z ich rozmowy, to raczej nie mieli zamiaru zbierać grzybów.
Re: Serce lasu
Ludzie zatrzymali się kiedy dostrzegli to co ty wcześniej, czyli jednorożca.
- To coś pięknego, za niego dostanę kupę forsy - powiedziała kobieta i wyciągnęła różdżkę przed siebie kierując w stronę zwierzęcia
- Musisz być ostrożna, bo te cholery są płochliwe - odpowiedział mężczyzna stojąc za kobietą. Nagle rozglądnął się i dostrzegł ciebie, mogłeś zauważyć, że się uśmiecha szyderczo.
- Chyba mamy szczęście - szepnął i ruchem głowy wskazał na ciebie by po chwili również wyciągnąć różdżkę - spotkać wilka kanadyjskiego w Anglii... niesamowite - rzekł i powoli podchodził w twoją stronę.
- To coś pięknego, za niego dostanę kupę forsy - powiedziała kobieta i wyciągnęła różdżkę przed siebie kierując w stronę zwierzęcia
- Musisz być ostrożna, bo te cholery są płochliwe - odpowiedział mężczyzna stojąc za kobietą. Nagle rozglądnął się i dostrzegł ciebie, mogłeś zauważyć, że się uśmiecha szyderczo.
- Chyba mamy szczęście - szepnął i ruchem głowy wskazał na ciebie by po chwili również wyciągnąć różdżkę - spotkać wilka kanadyjskiego w Anglii... niesamowite - rzekł i powoli podchodził w twoją stronę.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
To nie byłby on, gdyby w coś się nie wpakował, jak nie strata ciała, to palców, a teraz do tego kłusownicy w zakazanym lesie liczący na szybki zarobek. Przeraził się widząc uśmiech faceta, spoglądającego w jego kierunku. Nie mógł od tak po prostu z powrotem przemienić się w postać ludzką, nie wziął ze sobą różdżki, w końcu miał iść tylko z Matluckiem do Hogsmeade na piwo. Na ucieczkę też było już raczej za późno. Futro na jego ciele się zjeżyło, a uszy miał postawione do góry, warczał na faceta ukazując przy tym rząd zębów gotowych wbić się w jego ciało. Chwilę później przykucnął i rzucił się na rękę czarodziej, w której trzymał różdżkę.
Re: Serce lasu
Twoje warczenie zasygnalizowało kopytnemu zwierzęciu o niebezpieczeństwie i skutecznie je przegoniło. Kobieta odwróciła się wyraźnie wściekła.
- Ty idioto, zostanę z niczym! - krzyknęła i dopiero teraz ciebie dostrzegła, wcześniej była za bardzo zafascynowana drogocennym jednorożcem. Mężczyzna, który w ciebie celował nie zdążył rzucić żadnego zaklęcia, był zbyt wolny, ale nie a co się dziwić przy takiej tuszy. Zaczął krzyczeć kiedy zatopiłeś swoje zęby w jego dłoni ale zdołał cię kopnąć w brzuch.
- Jak nie jednorożec, to chociaż na kołnierz będę miała - powiedziała kobieta nie przyjmując się rannym koleżkom - Incarcerous - wypowiedziała zaklęcie celując prosto w ciebie.
- Ty idioto, zostanę z niczym! - krzyknęła i dopiero teraz ciebie dostrzegła, wcześniej była za bardzo zafascynowana drogocennym jednorożcem. Mężczyzna, który w ciebie celował nie zdążył rzucić żadnego zaklęcia, był zbyt wolny, ale nie a co się dziwić przy takiej tuszy. Zaczął krzyczeć kiedy zatopiłeś swoje zęby w jego dłoni ale zdołał cię kopnąć w brzuch.
- Jak nie jednorożec, to chociaż na kołnierz będę miała - powiedziała kobieta nie przyjmując się rannym koleżkom - Incarcerous - wypowiedziała zaklęcie celując prosto w ciebie.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Jedynie tylko tyle mógł zrobić dla tego zwierzęcia i na szczęście uciekło. W znacznie gorszej sytuacji był on sam, gdy tylko jego zęby zatopiły się w dłoni czarodzieja, poczuł na pysku ciepło i smak krwi wypływającej z rany. Krzyk faceta sprawiał, że zaciskał swoją szczękę jeszcze mocniej, jednak po chwili role się odwróciły i zawył z bólu, gdy został kopnięty przez swoją ofiarę w brzuch. Nie miał nawet czasu na jakąkolwiek reakcje, gdyż został zniewolony za pomocą magicznych pęt. - No to mam zdrowo przejebane... - szybo przeleciało mu przez myśl. Uspokoił się na chwilę i podjął próbę przemiany z powrotem w człowieka.
Re: Serce lasu
- Dobra pieseczku, masz całkiem milusie futerko, idealne - powiedziała czarnowłosa kiedy tylko zostałeś związany niewidzialnymi pętami. Z kieszeni wyjęła nóż myśliwski i z błyskiem w oku podeszła do ciebie, mężczyzna nadal wył z bólu.
- Zamknij się, bo ciebie też wypatroszę - warknęła w jego kierunku i ten w końcu zamilkł. Już miała skończyć Twój żywot kiedy zaczynałeś się przemieniać, zdezorientowana odskoczyła do tyłu i upuściła nóż.
- Co jest...? - zapytała i obserwowała jak wilk zmienia się w chłopca, nie tak miał się zakończyć jej dzisiejszy dzień. - Ku*wa - krzyknęła jeszcze na dokładkę. Zorientowała się, że zobaczyłeś jej twarz i nie mogła dopuścić do siebie myśli, że ktoś może ją wydać
- Dobra mały, nie możesz tego nikomu powiedzieć, zresztą, pewnie i tak będziesz zaraz martwy - rzekła i wycelowała w ciebie magicznym kijkiem - Sectumsempra
- Zamknij się, bo ciebie też wypatroszę - warknęła w jego kierunku i ten w końcu zamilkł. Już miała skończyć Twój żywot kiedy zaczynałeś się przemieniać, zdezorientowana odskoczyła do tyłu i upuściła nóż.
- Co jest...? - zapytała i obserwowała jak wilk zmienia się w chłopca, nie tak miał się zakończyć jej dzisiejszy dzień. - Ku*wa - krzyknęła jeszcze na dokładkę. Zorientowała się, że zobaczyłeś jej twarz i nie mogła dopuścić do siebie myśli, że ktoś może ją wydać
- Dobra mały, nie możesz tego nikomu powiedzieć, zresztą, pewnie i tak będziesz zaraz martwy - rzekła i wycelowała w ciebie magicznym kijkiem - Sectumsempra
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
W ciemnościach błysnęło ostrze noża, teraz to się przestraszył naprawdę, o tyle było dobrze, że udało mu się wrócić do ludzkiej postaci. Z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie, pęta wpijały się w jego ciało.
- Niespodzianka - rzucił cicho spoglądając w twarz niedoszłej właścicielce futra z Campbella. I to był kolejny błąd z jego strony, słysząc jej słowa przeraził się jeszcze bardziej, a po chwili poczuł jak trafia w niego zaklęcie tworząc głębokie rany na jego ciele. Kilkanaście sekund później stracił przytomność.
- Niespodzianka - rzucił cicho spoglądając w twarz niedoszłej właścicielce futra z Campbella. I to był kolejny błąd z jego strony, słysząc jej słowa przeraził się jeszcze bardziej, a po chwili poczuł jak trafia w niego zaklęcie tworząc głębokie rany na jego ciele. Kilkanaście sekund później stracił przytomność.
Strona 4 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Strona 4 z 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach