Serce lasu
+10
Maja Vulkodlak
Nicolas Socha
Alice Volante
Nora Vedran
James Scott
Hannah Wilson
Mistrz Gry
Ian Ames
Polly Baldwin
Brennus Lancaster
14 posters
Strona 3 z 5
Strona 3 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Serce lasu
First topic message reminder :
Do serca Zakazanego Lasu, prawie kilometr wgłąb gęstwiny zapuściło się niewielu. Nieliczni, którzy z niej powrócili, postanowili tam nigdy nie wracać.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Serce lasu
Nicolasie, udało Ci się stworzyć prowizoryczną włócznię.
Noro, Twoje zaklęcie zadziałało.
Przez moment w lesie panowała budząca niepokój cisza. Chwilę później doszedł was dźwięk, który z każdą chwilą narastał. Brzmiał jak szum, któremu akompaniowało dziwnie złowrogie klikanie.
Noro, Twoje zaklęcie zadziałało.
Przez moment w lesie panowała budząca niepokój cisza. Chwilę później doszedł was dźwięk, który z każdą chwilą narastał. Brzmiał jak szum, któremu akompaniowało dziwnie złowrogie klikanie.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Przyglądał się uważnie dziewczynie jak walczyła dzielnie z bólem. Naprawdę mu zaimponowała, bo choć on wcześniej nie wydał z siebie żadnego dźwięku po utracie palca, to jednak obrażenia jakie doznała ona były nieporównywalnie poważniejsze. A ona dzielnie je znosiła. Był przygotowany nawet na to by ją nieść przez całą drogę. Mimo to, że wiedział, że w taki sposób nie zajdzie za daleko, jednakże myśl by ją tutaj zostawić, a samemu dać nogę nie wchodziła w grę. Nie istniała nawet taka kategoria do wyboru w umyśle gryfona. Ucieszył się w głębi duszy kiedy to Nora powoli wstała i ruszyła. Szedł mały krok za nią by w razie czego zdążyć ją złapać. W razie potrzeby, gdy już nie będzie miała siły iść to chwyci ją i zacznie nieść. No i najważniejsze to to że pilnował pleców co chwilkę oglądając się by w razie potrzeby skierować swoją prowizoryczną włócznie ku przeciwnikowi, który nieubłaganie zbliżał się ku nim.
Re: Serce lasu
Co jeszcze mogłaby zrobić? To pytanie dręczyło ją, gdy w iście ślimaczym tempie, przy każdym kroku krzywiąc się z bólu, kuśtykała w stronę zamku. Podpierając się na zmajstrowanym przez Nicolasa kiju, w głowie powtarzała wszystkie zaklęcia, które były na tyle mało ryzykowne, że nawet przy niepowodzeniu nie pogorszyłyby ich sytuacji. Ostatnim, czego by przecież chciała, to przez własny błąd pogrążyć ich jeszcze bardziej. A więc - co? Przez jej myśli przelatywała lista zaklęć.
Co jakiś czas oglądała się za siebie, na Nico i na to, co się działo. Dochodzący ich już od pewnej chwili dźwięk był bardziej niż niepokojący. Zacisnęła mocniej dłoń na różdżce, chwytając się tak, jak gdyby rzeczywiście mogła sobie nią pomóc. Chociaż, może... A gdyby tak...
Póki co jednak jeszcze mieli chwilę. Krótką, zdecydowanie zbyt krótką, niewystarczającą, by uciec przy jej tempie. Wreszcie westchnęła cicho.
- To bez sensu. - Stanęła obok Nicolasa. - I tak im nie uciekniemy. - Spojrzała znacząco na zagipsowaną nogę. Podpierając się na kiju, rozejrzała się. Nie mieli teraz nic lepszego do roboty, jak tylko poczekać i... reagować na bieżąco. Bo przecież się tu nie okopią i nie ustanowią garnizonu.
Co jakiś czas oglądała się za siebie, na Nico i na to, co się działo. Dochodzący ich już od pewnej chwili dźwięk był bardziej niż niepokojący. Zacisnęła mocniej dłoń na różdżce, chwytając się tak, jak gdyby rzeczywiście mogła sobie nią pomóc. Chociaż, może... A gdyby tak...
Póki co jednak jeszcze mieli chwilę. Krótką, zdecydowanie zbyt krótką, niewystarczającą, by uciec przy jej tempie. Wreszcie westchnęła cicho.
- To bez sensu. - Stanęła obok Nicolasa. - I tak im nie uciekniemy. - Spojrzała znacząco na zagipsowaną nogę. Podpierając się na kiju, rozejrzała się. Nie mieli teraz nic lepszego do roboty, jak tylko poczekać i... reagować na bieżąco. Bo przecież się tu nie okopią i nie ustanowią garnizonu.
Re: Serce lasu
Szum stawał się coraz głośniejszy i już po kilku minutach mogliście zaobserwować hordę akromantul zmierzających w tą samą stronę, w którą uciekła bestia. Pająki zdawały się wami nie interesować. Po chwili znów zapadła cisza.
Noro miałaś dziwne przeczucie, że coś was obserwuje, a i zdawać Ci się mogło, iż co jakiś czas słyszysz pojedyncze kliknięcie.
Noro miałaś dziwne przeczucie, że coś was obserwuje, a i zdawać Ci się mogło, iż co jakiś czas słyszysz pojedyncze kliknięcie.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Mimo tego, że bardzo nie chciał walczyć z jakimkolwiek przeciwnikiem, to też taką opcję dopuszczał do siebie. Niechętnie i jedynie w ostateczności. Dlatego kiedy Nora wspomniała, że nie może iść już dalej zatrzymał się odwracając w stronę nadbiegających akromantul.
- Świetnie jeszcze nam jadowitych sprinterów tutaj brakowało. - powiedzizł patrząc się jak pająki przebiegają obok nich? Zgłupiał już całkiem i przez parę sekund stał osłupiały wpatrując się w las przed sobą.
- Nie podoba mi się to, że to one przed czymś uciekają. - zdołał powiedzieć po chwili spoglądając na dziewczynę i jej ranę.
- W dodatku stoimy na drodze temu czemuś, choć mam złe przeczucie, że to nasza krew to przyciągnęła, a nie oni. - rzekł nie widząc dalszego sensu w ucieczce, jak i by zejść z "lini" po której uciekali mieszkańcy lasu.
- Świetnie jeszcze nam jadowitych sprinterów tutaj brakowało. - powiedzizł patrząc się jak pająki przebiegają obok nich? Zgłupiał już całkiem i przez parę sekund stał osłupiały wpatrując się w las przed sobą.
- Nie podoba mi się to, że to one przed czymś uciekają. - zdołał powiedzieć po chwili spoglądając na dziewczynę i jej ranę.
- W dodatku stoimy na drodze temu czemuś, choć mam złe przeczucie, że to nasza krew to przyciągnęła, a nie oni. - rzekł nie widząc dalszego sensu w ucieczce, jak i by zejść z "lini" po której uciekali mieszkańcy lasu.
Re: Serce lasu
Gdyby była bohaterką kreskówki, szczęka opadłaby jej właśnie majestatycznie na ziemię, z której musiałaby ją zbierać. Od kiedy to akromantule omijają swe potencjalne ofiary, zamiast rzucić się na nie bez wahania? Och, oczywiście. Od chwili, gdy coś przestraszy je na tyle, by zapomniały o żarciu.
Drgnęła, gdy jej czułych uszu dotarło pierwsze kliknięcie. Chwilę potem dopadło ją wrażenie, że ktoś ich obserwuje, od którego to nie mogła się opędzić.
- To coś... - Zaczęła niepewnie, nie spoglądając jednak na Nicolasa, rozglądając się za to, próbując zlokalizować dokładny kierunek, z którego to coś mogło nadejść. - To coś się na nas gapi, Socha. I... klika. - Nie wiedziała, jak inaczej mogłaby to określić. - Och, na Merlina, mam nadzieję, że to tylko fanatyczny redaktor Proroka, który robi nam zdjęcia, by domontować do nich sprośną historię - jęknęła cicho, mając dość dzisiejszego wieczoru. Skąd jej w ogóle przyszło do głowy, by dla kilku punktów, które mogła odjąć, zapuszczać się za ofiarą do Zakazanego Lasu?! Niechby coś zeżarło tu Czecha, a ona byłaby bezpieczna w ciepłym, przytulnym dormitorium z gorącą herbatą otrzymaną od sympatycznych, szkolnych skrzatów.
Zbierając całą swoją siłę woli, cofnęła się o krok, potem o kolejny, korzystając z podpory zmajstrowanej przez Gryfona. Drugą dłoń wciąż zaciskała na różdżce, choć coraz mniej wierzyła w jej przydatność, w duchu zaś nieustannie wyklinała złamaną, usztywnioną teraz nogę. Gdyby nie ona... Cóż, przynajmniej mogłaby próbować uciekać.
Drgnęła, gdy jej czułych uszu dotarło pierwsze kliknięcie. Chwilę potem dopadło ją wrażenie, że ktoś ich obserwuje, od którego to nie mogła się opędzić.
- To coś... - Zaczęła niepewnie, nie spoglądając jednak na Nicolasa, rozglądając się za to, próbując zlokalizować dokładny kierunek, z którego to coś mogło nadejść. - To coś się na nas gapi, Socha. I... klika. - Nie wiedziała, jak inaczej mogłaby to określić. - Och, na Merlina, mam nadzieję, że to tylko fanatyczny redaktor Proroka, który robi nam zdjęcia, by domontować do nich sprośną historię - jęknęła cicho, mając dość dzisiejszego wieczoru. Skąd jej w ogóle przyszło do głowy, by dla kilku punktów, które mogła odjąć, zapuszczać się za ofiarą do Zakazanego Lasu?! Niechby coś zeżarło tu Czecha, a ona byłaby bezpieczna w ciepłym, przytulnym dormitorium z gorącą herbatą otrzymaną od sympatycznych, szkolnych skrzatów.
Zbierając całą swoją siłę woli, cofnęła się o krok, potem o kolejny, korzystając z podpory zmajstrowanej przez Gryfona. Drugą dłoń wciąż zaciskała na różdżce, choć coraz mniej wierzyła w jej przydatność, w duchu zaś nieustannie wyklinała złamaną, usztywnioną teraz nogę. Gdyby nie ona... Cóż, przynajmniej mogłaby próbować uciekać.
Re: Serce lasu
Nicolasie, mogłeś poczuć jak coś dziwnego przykleja Ci się do pleców. Zacząłeś powoli unosić się do góry. Szybko zorientowałeś się w sytuacji: akromantula wielkości dorosłego człowieka użyła pajęczyny i wciąga Cię do góry.
Noro, nie miałaś czasu pomóc koledze, gdyż na Ciebie również sunął ogromny pająk.
Noro, nie miałaś czasu pomóc koledze, gdyż na Ciebie również sunął ogromny pająk.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Spojrzał zdziwiony na dziewczynę co też ona bredziła.
- Uważasz, że człowiek z aparatem byłby w stanie wystraszyć te potwory- odpowiedział przyglądając się jej twarzy i nodze. Muszą się stąd wydostać tylko teraz w którą stronę mają iść? Rozglądał się szukając jakiegokolwiek ruchu, jednak nie patrzył na to co się dzieje nad nim i tutaj najwidoczniej był jego błąd. Zaraz po tym zaczął się unosić ku górze i podniósł wzrok wbijając go w akromantulę. A jednak nie wszystkie były na tyle zajęte ucieczką by nie zwrócić uwagę na dwójkę uczniów. Zacisnął dłonie mocniej na włóczni by w odpowiedniej chwili wbić ją w paszczę pająka najgłębiej jak się dało i najlepiej pod takim kontem aby przebić na wylot.
- Nad nami.- rzekł do Nory jednak ta też była już zajęta swoim przeciwnikiem.
- Uważasz, że człowiek z aparatem byłby w stanie wystraszyć te potwory- odpowiedział przyglądając się jej twarzy i nodze. Muszą się stąd wydostać tylko teraz w którą stronę mają iść? Rozglądał się szukając jakiegokolwiek ruchu, jednak nie patrzył na to co się dzieje nad nim i tutaj najwidoczniej był jego błąd. Zaraz po tym zaczął się unosić ku górze i podniósł wzrok wbijając go w akromantulę. A jednak nie wszystkie były na tyle zajęte ucieczką by nie zwrócić uwagę na dwójkę uczniów. Zacisnął dłonie mocniej na włóczni by w odpowiedniej chwili wbić ją w paszczę pająka najgłębiej jak się dało i najlepiej pod takim kontem aby przebić na wylot.
- Nad nami.- rzekł do Nory jednak ta też była już zajęta swoim przeciwnikiem.
Re: Serce lasu
Mówi się, że chcieć to móc, ale choć Nora Nicolasowi pomóc zdecydowanie chciała - to raz, że nie potrafiła, a dwa, że jednak, wbrew powiedzeniu, nie mogła. Gdy bowiem Gryfon porywany był ku górze przez jednego stawonoga, ku Chorwatce sunął już kolejny, którym musiała się zająć... choć nie wiedziała jak. Tak, to już chyba ten moment, w którym powinno się wezwać pomoc.
Nie bardzo wiedziała, dlaczego nie zrobiła tego wcześniej. Może nie pozwoliła jej na to jej własna duma, a może zwyczajnie nie pomyślała, że nawet taka pierdoła zaklęciowa, jak ona, może jednak wyczarować coś poza bandażem i gipsem. Wystarczyło, że sobie to uświadomiła, a już po chwili posłała ku niebu z różdżki garść czerwonych iskier. Kiedy zaś to było zrobione, nadszedł czas, by znów wrócić do teraźniejszości. Pająk przecież, wbrew jej nadziejom, nie zniknął, nie wyparował, nie pogrążył się w otchłani wszechświata.
Co wiedziała o pająkach? Że są brzydkie, włochate i... że ich głównym zmysłem jest dotyk. Cóż, nóżek nie mogła mu urwać nie ryzykując pozbawienia kończyn samej siebie, natomiast mogła wykorzystać te zaklęcia, które znała. A przynajmniej spróbować to zrobić - bo i co miała do stracenia?
Celując różdżką w najbliższe z odnóży kierującego się ku niej pajęczaka, starannie wypowiedziała zaklęcie, jednocześnie wykonując odpowiedni ruch nadgarstkiem.
- Fractura! - Pajęcze kończyny nie były wprawdzie złamane, ale może zadziała? To w końcu zaklęcie przywołujące gips, miała więc nadzieję, że funkcjonuje niezależnie od okoliczności i gdyby ktoś miał kaprys usztywnić sobie całkiem zdrowy palec, również mógłby to uczynić.
Po rzuceniu zaklęcia znów zaczęła się cofać, uważając, by nie stawać za bardzo na własnym, twardym opatrunku i jednocześnie nie zahaczyć nogą o jakiś korzeń czy wystający kamień.
Nie bardzo wiedziała, dlaczego nie zrobiła tego wcześniej. Może nie pozwoliła jej na to jej własna duma, a może zwyczajnie nie pomyślała, że nawet taka pierdoła zaklęciowa, jak ona, może jednak wyczarować coś poza bandażem i gipsem. Wystarczyło, że sobie to uświadomiła, a już po chwili posłała ku niebu z różdżki garść czerwonych iskier. Kiedy zaś to było zrobione, nadszedł czas, by znów wrócić do teraźniejszości. Pająk przecież, wbrew jej nadziejom, nie zniknął, nie wyparował, nie pogrążył się w otchłani wszechświata.
Co wiedziała o pająkach? Że są brzydkie, włochate i... że ich głównym zmysłem jest dotyk. Cóż, nóżek nie mogła mu urwać nie ryzykując pozbawienia kończyn samej siebie, natomiast mogła wykorzystać te zaklęcia, które znała. A przynajmniej spróbować to zrobić - bo i co miała do stracenia?
Celując różdżką w najbliższe z odnóży kierującego się ku niej pajęczaka, starannie wypowiedziała zaklęcie, jednocześnie wykonując odpowiedni ruch nadgarstkiem.
- Fractura! - Pajęcze kończyny nie były wprawdzie złamane, ale może zadziała? To w końcu zaklęcie przywołujące gips, miała więc nadzieję, że funkcjonuje niezależnie od okoliczności i gdyby ktoś miał kaprys usztywnić sobie całkiem zdrowy palec, również mógłby to uczynić.
Po rzuceniu zaklęcia znów zaczęła się cofać, uważając, by nie stawać za bardzo na własnym, twardym opatrunku i jednocześnie nie zahaczyć nogą o jakiś korzeń czy wystający kamień.
Re: Serce lasu
- Arania Exumai.
Ponad czterdzieści lat doświadczenia w pracy z uczniami nauczyło Brennusa, by nie ignorować swojej intuicji. Wszyscy prefekci od dawna siedzieli już w zamku, a nieobecność panny Vedran spędzała mu sen z powiek od kilku godzin. Pełnię mieli już dawno za sobą, więc wykluczał by natura przykazała tej sumiennej pannie nocne szarże. Jego niepokój pogłębił się, gdy prefekt Gryfonów zgłosił również nieobecność Nicolasa Sochy. Chłopiec ostatnio był widziany na obrzeżach Zakazanego Lasu. Starzec nie mógł dłużej zwlekać. Nawet jeśli ta dwójka po prostu siedzi gdzieś bezpieczna na błoniach - musiał to sprawdzić.
Mieli to szczęście, że nie zawrócił w połowie, choć reumatyzm dawał mu się coraz bardziej we znaki. Napotkane po drodze centaury wspomniały coś o nadpobudliwych dziś akromentulach, dlatego profesor Lancaster kuśtykał wytrwale dalej, aż jego oczom ukazało się serce lasu i rozgrywająca się tam, niemal dantejska scena.
- Diffindo - zaklęcie przecięło pajęczynę, którą oblepione były całe plecy piątorocznego ucznia.
- Jesteście cali? - zwrócił się w końcu do uczniów. Jego przyprószone siwizną, rzadkie włosy były potargane, a na czole zalśniło kilka kropel potu. Podróż przez zarośla to nie lada wyzwanie w jego wieku.
Ponad czterdzieści lat doświadczenia w pracy z uczniami nauczyło Brennusa, by nie ignorować swojej intuicji. Wszyscy prefekci od dawna siedzieli już w zamku, a nieobecność panny Vedran spędzała mu sen z powiek od kilku godzin. Pełnię mieli już dawno za sobą, więc wykluczał by natura przykazała tej sumiennej pannie nocne szarże. Jego niepokój pogłębił się, gdy prefekt Gryfonów zgłosił również nieobecność Nicolasa Sochy. Chłopiec ostatnio był widziany na obrzeżach Zakazanego Lasu. Starzec nie mógł dłużej zwlekać. Nawet jeśli ta dwójka po prostu siedzi gdzieś bezpieczna na błoniach - musiał to sprawdzić.
Mieli to szczęście, że nie zawrócił w połowie, choć reumatyzm dawał mu się coraz bardziej we znaki. Napotkane po drodze centaury wspomniały coś o nadpobudliwych dziś akromentulach, dlatego profesor Lancaster kuśtykał wytrwale dalej, aż jego oczom ukazało się serce lasu i rozgrywająca się tam, niemal dantejska scena.
- Diffindo - zaklęcie przecięło pajęczynę, którą oblepione były całe plecy piątorocznego ucznia.
- Jesteście cali? - zwrócił się w końcu do uczniów. Jego przyprószone siwizną, rzadkie włosy były potargane, a na czole zalśniło kilka kropel potu. Podróż przez zarośla to nie lada wyzwanie w jego wieku.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Serce lasu
Nicolasie, niestety silny pancerzyk pokrywający ciało pająka złamał Twoją drewnianą włócznię.
Noro, udało Ci się zagipsować jedną z nóg pająka, jednak istoty te mają to do siebie, że w razie zagrożenia pozbywają się jednej z kończyn. Bestia wciąż na Ciebie nacierała.
Zaklęcie Brennus'a było wykonane perfekcyjnie. Potężny blask odgonił pajęczaki raniąc je przy tym dotkliwie.
Noro, udało Ci się zagipsować jedną z nóg pająka, jednak istoty te mają to do siebie, że w razie zagrożenia pozbywają się jednej z kończyn. Bestia wciąż na Ciebie nacierała.
Zaklęcie Brennus'a było wykonane perfekcyjnie. Potężny blask odgonił pajęczaki raniąc je przy tym dotkliwie.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Nie był za szczęśliwy kiedy to zauważył i usłyszał jak prowizoryczna włócznia się łamie. Starał się wbić połamany kij w szczękę pająka jednak coś go wyprzedziło, a w zasadzie to ktoś. Znów ten stary dziadziuś na którego widok bardzo się ucieszył. Pomimo tak starego wieku świetnie sobie poradził z przeciwnikami, a nie to co oni nie byli nawet w stanie zaszkodzić.
- Cieszę się, że nas znalazł pan profesor.- powiedział kiedy to poczuł twarde podłoże pod nogami. Zastanowił się co ma powiedzieć odnośnie jego pytania.
- Mogło być lepiej, jednak to koleżanka bardziej potrzebuje pomocy niż ja.- odpowiedział starając się pozbyć całej pajęczyny z pleców.
- Cieszę się, że nas znalazł pan profesor.- powiedział kiedy to poczuł twarde podłoże pod nogami. Zastanowił się co ma powiedzieć odnośnie jego pytania.
- Mogło być lepiej, jednak to koleżanka bardziej potrzebuje pomocy niż ja.- odpowiedział starając się pozbyć całej pajęczyny z pleców.
Re: Serce lasu
Nie było czasu na dyskusje na temat celu ich obecności w tym niebezpiecznym miejscu. Gdy tylko niebezpieczeństwo zostało zażegnane Brennus nie zwlekał już dłużej - przy pomocy swej różdżki i zaklęcia szybko uporał się z wyczarowaniem dwóch par noszy. Panienka Vedran świetnie poradziła sobie ze złamaniem. Opatrunek unieruchamiający spełniał swoje zadanie. Lewitując przed sobą uczniów na noszach starzec po pewnym czasie opuścił Zakazany Las. Nikogo chyba nie zdziwi, że pierwsze swe kroki skierował do skrzydła, by udzielono rannej młodzieży fachowej pomocy. Kwestią szlabanu zajmie się później - gdy będą już do tego w ogóle zdolni.
/ Jesteście w skrzydle szpitalnym.
/ Jesteście w skrzydle szpitalnym.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Serce lasu
Nie minęło wcale wiele czasu od momentu w którym stopa Nicolasa znów stanęła na tych ziemiach. Szybko, bez problemu przedarł się przez rzadki las i znów stał w ciemnym wilgotnym lesie, a do tego deszcz siekał korony drzew zrzucając mu na głowę wielkie krople wody. Zatrzymał się na parę sekund by w powietrzu zawiesił się metaliczny przeciągły dźwięk wyciągniętego ostrza z pochwy miecza. Uwielbiał ten dźwięk. Więc dalej kontynuował swoją nocną wycieczkę.
Re: Serce lasu
Im dalej szedłeś, tym las stawał się gęściejszy. Nie małe było twoje zdziwienie kiedy gęstwina w pewnym miejscu rozstąpiła się aby ustąpić miejsca niewielkiej sadzawce skąpanej w półmroku. Na ciemną taflę wody padało światło księżyca, a ty zauroczony widokiem tego miejsca nie zauważyłeś niczego dziwnego.
Dopiero po chwili ujrzałeś piękne, jasnowłose dziewczę tańczące na jednym ze śliskich kamieni. Jej noga omsknęła się na śliskiej skale i ślicznotka niefortunnie wpadła do sadzawki, której woda przykryła ją całkowicie.
Dopiero po chwili ujrzałeś piękne, jasnowłose dziewczę tańczące na jednym ze śliskich kamieni. Jej noga omsknęła się na śliskiej skale i ślicznotka niefortunnie wpadła do sadzawki, której woda przykryła ją całkowicie.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Las ogarniał coraz większy mrok i przez moment Nicolas zastanawiał się nad zrobieniem jakiejś prowizorycznej pochodni, jednak nagle przed jego twarzą wyrosła niczym spod ziemi przedziwna kraina. Tak niepodobna do poprzedniego krajobrazu. Las był delikatniejszy, a pośrodku znajdowała się niewielka sadzawka. W dodatku lodowate oczy padły na tańczącą na kamieniach niewiastę której rysy ciała oświetlały przebijające się między liśćmi promienie księżyca. Drobna tancerka poślizgnęła się na mokrym kamieniu i wleciała do wody. Nicolas od razu ruszył biegiem w jej kierunku chcąc jej jakoś pomóc. Choć rozum podpowiadał mu aby stanął między tymi kamieniami i zamaszystym ruchem odciął łeb pierwszej istocie jaka to wynurzy się z tego stawu. A jednak nie posłuchał się go - zresztą nie pierwszy raz i zauroczony tym miejscem był pewny, że w takim miejscu nie może żyć żadna zła istota. Więc oparł się prawie całym ciałem o wbity w ziemię miecz i skierował otwartą dłoń ku miejscu w którym zniknęła dziewczyna.
- Podaj rękę, wyciągnę cię! - krzyknął w tamtą stronę czekając na jakąkolwiek reakcję.
- Podaj rękę, wyciągnę cię! - krzyknął w tamtą stronę czekając na jakąkolwiek reakcję.
Re: Serce lasu
Twoją wyciągniętą rękę chwyciła nagle ręka wynurzająca się spod wody. Zaraz za nią nad powierzchnią ukazała się głowa zdezorientowanej, bardzo pięknej dziewczyny, która od razu Cię urzekła.
- Uratowałeś mi życie - rzekła melodyjnym głosem, który przywodził na myśl dźwięk małych, przyjemnych dzwoneczków. Oczy dziewczyny były hipnotycznie niebieskie, a ona sama wprawiała Cię w dziwne, błogie otępienie.
- Będę Ci dozgonnie wdzięczna - dodała jeszcze. Poczułeś jak skóra na twojej ręce jeży się, ale jednocześnie bardzo podobała Ci się uratowana niewiasta, więc twoja czujność została częściowo uśpiona. - Wyciągnij mnie.
- Uratowałeś mi życie - rzekła melodyjnym głosem, który przywodził na myśl dźwięk małych, przyjemnych dzwoneczków. Oczy dziewczyny były hipnotycznie niebieskie, a ona sama wprawiała Cię w dziwne, błogie otępienie.
- Będę Ci dozgonnie wdzięczna - dodała jeszcze. Poczułeś jak skóra na twojej ręce jeży się, ale jednocześnie bardzo podobała Ci się uratowana niewiasta, więc twoja czujność została częściowo uśpiona. - Wyciągnij mnie.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Nie przestraszył się kiedy to za jego rękę chwyciła drobna dłoń dziewczyny. Uśmiechnął się lekko widząc, że nic się jej nie stało. Zwłaszcza, że szkoda byłoby tak pięknej dziewczyny. Zaciekawiła go ta osoba bo w zasadzie nigdy nie miał do czynienia z wilą. O ile nią była, ale raczej na to stawiał więc pomimo, że w głowie cały czas odbijał się melodyjny jej dźwięk zaledwie kilku słów i wzrok był jakby zamglony i jedynie wyraźnym obrazem była sama dziewczyna, to pięść mocniej zacisnęła się na rękojeści miecza. W dodatku dłoń aż sama się rwała do tego by przyciągając ją do siebie miał przebić ją na wylot ostrzem. Tak mu podpowiadał przynajmniej zdrowy rozsądek, ale ten gdzieś niknął pod stertą innych myśli, które przytłaczały go i kazały wyciągnąć ją z wody. W końcu sama powiedziała, że jest mu wdzięczna za ratunek więc z pewnością nic mu nie zrobi.I ta myśl wygrała przez co nie myśląc już dłużej nad tym chwycił mocniej za jej rękę i klęcząc na kolanach pociągnął ją z zamiarem wyciągnięcia z wody.
- Proszę bardzo. Co robisz sama w takim miejscu? - odpowiedział patrząc się w hipnotyzujące niebieskie oczy dziewczyny.
- Proszę bardzo. Co robisz sama w takim miejscu? - odpowiedział patrząc się w hipnotyzujące niebieskie oczy dziewczyny.
Re: Serce lasu
Dziewczyna ze nieprawdopodobną zwinnością znalazła się ponownie na dużym kamieniu, na który pomogłeś jej się podciągnąć. Jej jasna sukienka była mokra i przyklejała się gdzieniegdzie do jej zgrabnego, szczupłego ciała, co jeszcze bardziej potęgowało twój podziw wobec jej urody.
- Powiedzmy, że to samo co Ty - odparła.
Poczułeś, że ogarnia Cię dziwna i nieuzasadniona błogość, a jasnowłosa istota znajdowała się teraz w centrum twojej uwagi. Wila zaczęła Cię czarować.
- Mam do Ciebie prośbę, to bardzo ważne... Zrobisz coś dla mnie? - Zapytała, przejeżdżając palcem wskazującym po Twoim podbródku.
- Powiedzmy, że to samo co Ty - odparła.
Poczułeś, że ogarnia Cię dziwna i nieuzasadniona błogość, a jasnowłosa istota znajdowała się teraz w centrum twojej uwagi. Wila zaczęła Cię czarować.
- Mam do Ciebie prośbę, to bardzo ważne... Zrobisz coś dla mnie? - Zapytała, przejeżdżając palcem wskazującym po Twoim podbródku.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Zdziwił się trochę z jaką łatwością wyszła na kamienie i pojawiło się pytanie czy w ogóle potrzebowała jego pomocy by wyjść z tego bajorka. Zlustrował bardzo powoli dziewczynę z góry na dół zatrzymując spojrzenie w pewnych momentach na nieco dłużej. Potrząsnął głową by pozbyć się tych brudnych myśli, ale z drugiej strony... Przecież Majka niczego nie widzi, a ta dziewczyna raczej sama jej tego nie zdradzi prawda?
- Wątpliwe, że z tego samego powodu - odpowiedział uśmiechając się bardzo czule, a kiedy dotknęła jego podbródka zamknął na moment oczy i czuł jakby nogi robiły się z waty i same miały za moment ugiąć się pod ciężarem jego ciała. A co najważniejsze poczuł się całkowicie bezpieczny w jej rękach. Zapominając o tym, gdzie się znajdował i kogo miał przed sobą. Liczyło się teraz tylko to, że stoi przed nim prześliczna dziewczyna w prześwitującym stroju, delikatnym melodyjnym głosie, przepięknych oczach i dotyku mogącym przezwyciężyć jakikolwiek ból.
- Co mógłbym dla ciebie zrobić? Jak mogę ci pomóc? - odezwał się nie widząc innej opcji odpowiedzi.
- Wątpliwe, że z tego samego powodu - odpowiedział uśmiechając się bardzo czule, a kiedy dotknęła jego podbródka zamknął na moment oczy i czuł jakby nogi robiły się z waty i same miały za moment ugiąć się pod ciężarem jego ciała. A co najważniejsze poczuł się całkowicie bezpieczny w jej rękach. Zapominając o tym, gdzie się znajdował i kogo miał przed sobą. Liczyło się teraz tylko to, że stoi przed nim prześliczna dziewczyna w prześwitującym stroju, delikatnym melodyjnym głosie, przepięknych oczach i dotyku mogącym przezwyciężyć jakikolwiek ból.
- Co mógłbym dla ciebie zrobić? Jak mogę ci pomóc? - odezwał się nie widząc innej opcji odpowiedzi.
Re: Serce lasu
Wila wiedziała już, że ma go w garści. Był w końcu nie pierwszym mężczyzną, którego omotała w swoim życiu.
- Potrzebuję Twojej różdżki, czarodzieju - powiedziała w końcu, nadal nie zaprzestając swoich sztuczek.
- Na dzień lub dwa. Zrobisz to dla mnie?
Jej melodyjny głos odbijał się echem w twojej głowie, a jej dłoń zaczęła lekko głaskać Cię po ramieniu.
- Potrzebuję Twojej różdżki, czarodzieju - powiedziała w końcu, nadal nie zaprzestając swoich sztuczek.
- Na dzień lub dwa. Zrobisz to dla mnie?
Jej melodyjny głos odbijał się echem w twojej głowie, a jej dłoń zaczęła lekko głaskać Cię po ramieniu.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
Chłopak przestał się uśmiechać kiedy to zarządała od niego niemożliwego.
- Niestety nie mogę ci pomóc bo nie mam różdżki - odpowiedział dziewczynie wspominając w myślach jak to jakiejś nieznajomej "pożyczył" swoją różdżkę. Jakąś zupełnie obca baba go napadła, a teraz też jakaś obca piękność też chce jego różdżkę. Strasznie go to wkurzało i spojrzał uważniej na dziewczynę.
- Jeśli poczekasz tutaj to pójdę po nią i wtedy ci ją pożyczę, ok? - Zapytał się dziewczyny ukrywając w pytaniu podstęp.
- Niestety nie mogę ci pomóc bo nie mam różdżki - odpowiedział dziewczynie wspominając w myślach jak to jakiejś nieznajomej "pożyczył" swoją różdżkę. Jakąś zupełnie obca baba go napadła, a teraz też jakaś obca piękność też chce jego różdżkę. Strasznie go to wkurzało i spojrzał uważniej na dziewczynę.
- Jeśli poczekasz tutaj to pójdę po nią i wtedy ci ją pożyczę, ok? - Zapytał się dziewczyny ukrywając w pytaniu podstęp.
Re: Serce lasu
Wile, znane doskonale ze swojego nieodpartego uroku były znane również z jeszcze jednej, rażąco nieprzyjemnej cechy: gwałtowności. Kiedy blondwłosa nimfa usłyszała, że jej starania poszły na marne, a ten mały chłystek zapuścił się do lasu bez różdżki, wpadła w szał. Nie po to nurkowała w lodowatej wodzie i czarowała go, żeby usłyszeć odmowę.
Ślicznotka wydała z siebie głuchy krzyk złości, a jej twarz przestała być już tak uderzająco piękna i wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia i czystej furii.
Bez ostrzeżenia złapała Cię za kark i z całej siły pchnęła Cię tak, że wpadłeś do wody. Tak drobne stworzenie miało więcej siły niż mogłoby się wydawać. Kiedy wpadałeś do sadzawki, niefortunnie uderzyłeś głową o jeden z kamieni i straciłeś przytomność. Kiedy leżałeś twarzą w dół w lodowatym bajorku, woda dookoła Ciebie zaczynała powoli przybierać szkarłatny kolor krwi. Z każdą chwilą słabłeś.
Nicolas, -35pż.
Ślicznotka wydała z siebie głuchy krzyk złości, a jej twarz przestała być już tak uderzająco piękna i wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia i czystej furii.
Bez ostrzeżenia złapała Cię za kark i z całej siły pchnęła Cię tak, że wpadłeś do wody. Tak drobne stworzenie miało więcej siły niż mogłoby się wydawać. Kiedy wpadałeś do sadzawki, niefortunnie uderzyłeś głową o jeden z kamieni i straciłeś przytomność. Kiedy leżałeś twarzą w dół w lodowatym bajorku, woda dookoła Ciebie zaczynała powoli przybierać szkarłatny kolor krwi. Z każdą chwilą słabłeś.
Nicolas, -35pż.
Mistrz Gry
Re: Serce lasu
No i jednak nie chciała pozwolić mu przynieść tej różdżki, ale to może i lepiej dla niej bo kiedy to zobaczył jak piękna twarzyczka dziewczyny wygina się w poczwarną papę jakiejś babyjagi to jedynie co by wtedy z nią zrobił to wcisnął ją jej głęboko w... oko. Nawet nie zauważył kiedy to chwyciła go, a już leciał machając kończynami w powietrzu jakby to chciał odwrócić się w locie i wylądować na nogach. Nie dokładnie chyba się starał bo tak grzmotnął w dno głową, że oczy zasłoniła całkowita ciemność. Co się działo przez pewien moment nie miał pojęcia bo odzyskał przytomność dopiero kiedy to klęczał w wodzie. Czerwonej wodzie, głowa mu pękała z bólu i nadal nie odzyskał chyba całkowitej widoczności, ale też chyba starał się wykaszleć resztki wody jaka dostała się do płuc.
Poleciała w jej stronę potwornie długa wiązanka bardzo brzydkich, czeskich słów.
- No podejdź dzi*** a skończysz jak twoja dupodajna matka! Jako składnik na różdżkę! Może nawet moją!? - wykrzyczał do niej upewniając się, że na pewno go zrozumie. Zaciskając również dłoń na rękojeści miecza i unosząc go nieco wyżej, na wysokość łokcia czekał aż ta kreatura ruszy w jego stronę, aby wykonać poziome cięcie w okolicach piersi.
Oj biedna dziewczynka nie ma wyjścia musi się zamoczyć. Znów i tym razem już jej raczej nie pomoże wstać.
Poleciała w jej stronę potwornie długa wiązanka bardzo brzydkich, czeskich słów.
- No podejdź dzi*** a skończysz jak twoja dupodajna matka! Jako składnik na różdżkę! Może nawet moją!? - wykrzyczał do niej upewniając się, że na pewno go zrozumie. Zaciskając również dłoń na rękojeści miecza i unosząc go nieco wyżej, na wysokość łokcia czekał aż ta kreatura ruszy w jego stronę, aby wykonać poziome cięcie w okolicach piersi.
Oj biedna dziewczynka nie ma wyjścia musi się zamoczyć. Znów i tym razem już jej raczej nie pomoże wstać.
Re: Serce lasu
GM napisał:
Bez ostrzeżenia złapała Cię za kark i z całej siły pchnęła Cię tak, że wpadłeś do wody. Tak drobne stworzenie miało więcej siły niż mogłoby się wydawać. Kiedy wpadałeś do sadzawki, niefortunnie uderzyłeś głową o jeden z kamieni i straciłeś przytomność. Kiedy leżałeś twarzą w dół w lodowatym bajorku, woda dookoła Ciebie zaczynała powoli przybierać szkarłatny kolor krwi. Z każdą chwilą słabłeś.
Nicolas, -35pż.
Człowiek nieprzytomny nie jest w stanie mówić i machać mieczem.
Mistrz Gry
Strona 3 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Strona 3 z 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach