Dziedziniec
+5
Benedict Walton
Zoja Yordanova
Aaron Matluck
Hannah Wilson
Konrad Moore
9 posters
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Dziedziniec
First topic message reminder :
Piękny, trawiasty dziedziniec pomiędzy budynkami, pozwalający przechodzić pomiędzy wydziałami.[/center]
Piękny, trawiasty dziedziniec pomiędzy budynkami, pozwalający przechodzić pomiędzy wydziałami.[/center]
Konrad MooreMinister Magii - Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta
Re: Dziedziniec
- Szkoda. Byłoby ci prościej - stwierdził i od razu zanotował w pamieci, że musi kiedyś zabrać ją do stajni. Może gdy kiedyś przyjmie jego zaproszenie do Dubaju? Jego ojciec miał masę koni.
- Coraz lepiej - pochwalił ją po kilku chwilach i kilku okrążeniach w okół dziedzińca. Teraz już nie pomagał jej prawie wcale, choć nadal trzymał ją mocno. Nie darowałby sobie, gdyby spadła. W prawdzie z dywanu trudniej spaść niż z miotły, ale już raz pokazała, że jest do tego zdolna, więc wolał dmuchac na zimne.
- No to teraz do góra. - powiedział odchylając się z Zoją do tyłu zmuszając ją tym samym, by pociągnęła dywan. Gdy tak wznosili sie i wznosili puścił ją na chwilę, by znowu wyciągnąć różdżkę i uderzyć nią w dywan rzucając zaklęcie kameleona na jego spód, by mugole z dołu nie mogli ich dostrzec, co przy obecnym zachmurzeniu i tak pewnie byłoby niemożliwe.
-Jeszcze w góra. Przez chwila będzie mokro, ale na górze nie będzie padać - mruknął mrużąc oczy, gdy przebijali sie przez gęste chmury. I rzeczywiście, gdy już przebrnęli przez mokry puch zostawili deszcz pod sobą. Dywan nasiąknięty wodą wyraźnie zwolnił, ale Asim szybko osuszył ich zaklęciem, a potem wypowiedział jakies zaklęcie po arabsku i różdżka zawirowała mu nad dłonią, po czym zatrzymała się wskazując im kierunek.
- Ta Hogsmeade jest na północ, tak? - zapytał znowu wtykając różdżkę za agal trzymający mu chustę na głowie jak to miał w zwyczaju, gdy często korzystał z badyla, a nie chciał co chwilę wyciągać różdżki z kieszeni. Zdecydowanie tak było wygodniej.
- Musimy wykręcić. Północ jest tam - wskazał nieco za sobą. - Dasz radę? Powoli i delikatnie.
I polecieli...
- Coraz lepiej - pochwalił ją po kilku chwilach i kilku okrążeniach w okół dziedzińca. Teraz już nie pomagał jej prawie wcale, choć nadal trzymał ją mocno. Nie darowałby sobie, gdyby spadła. W prawdzie z dywanu trudniej spaść niż z miotły, ale już raz pokazała, że jest do tego zdolna, więc wolał dmuchac na zimne.
- No to teraz do góra. - powiedział odchylając się z Zoją do tyłu zmuszając ją tym samym, by pociągnęła dywan. Gdy tak wznosili sie i wznosili puścił ją na chwilę, by znowu wyciągnąć różdżkę i uderzyć nią w dywan rzucając zaklęcie kameleona na jego spód, by mugole z dołu nie mogli ich dostrzec, co przy obecnym zachmurzeniu i tak pewnie byłoby niemożliwe.
-Jeszcze w góra. Przez chwila będzie mokro, ale na górze nie będzie padać - mruknął mrużąc oczy, gdy przebijali sie przez gęste chmury. I rzeczywiście, gdy już przebrnęli przez mokry puch zostawili deszcz pod sobą. Dywan nasiąknięty wodą wyraźnie zwolnił, ale Asim szybko osuszył ich zaklęciem, a potem wypowiedział jakies zaklęcie po arabsku i różdżka zawirowała mu nad dłonią, po czym zatrzymała się wskazując im kierunek.
- Ta Hogsmeade jest na północ, tak? - zapytał znowu wtykając różdżkę za agal trzymający mu chustę na głowie jak to miał w zwyczaju, gdy często korzystał z badyla, a nie chciał co chwilę wyciągać różdżki z kieszeni. Zdecydowanie tak było wygodniej.
- Musimy wykręcić. Północ jest tam - wskazał nieco za sobą. - Dasz radę? Powoli i delikatnie.
I polecieli...
Asim BaharStudent: Uzdrowicielstwo - Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2
Re: Dziedziniec
Sesja, koniec roku szkolnego i akademickiego - to jest teraz to, czym żyje każdy człowiek i magiczny rozumny stwór. Na uniwersytecie magicznym również trwała sesja egzaminacyjna. Udało mi się jakoś zaliczyć egzaminy z tego semestru. Dzisiejszy czas po zajęciach przeznaczyłem na odpoczynek na dziedzińcu uczelni. Siedząc na jednej z ławek, czekałem na swoją dziewczynę Aiko Miyazaki. Miała ona jeszcze jakieś zajęcia. Jesteśmy z różnych wydziałów, więc wolę poczekać na dziewczynę na zewnątrz, żeby przypadkiem nie zgubić się na jej wydziale. Przeglądałem się wszystkim studentom, którzy mogli już odpocząć. Wyglądali przezabawnie martwiąc się i analizując testy. Widać, iż nie każdy podchodzi do pracy na luzie.
Spojrzałem na zegarek, stwierdzając, że Aiko powinna zaraz przyjść. Chciałem zrobić już coś pożytecznego, albo i mniej pożytecznego, ale za to że swoją ukochaną.
Spojrzałem na zegarek, stwierdzając, że Aiko powinna zaraz przyjść. Chciałem zrobić już coś pożytecznego, albo i mniej pożytecznego, ale za to że swoją ukochaną.
Re: Dziedziniec
Miyazaki wyszła z sali. Właśnie skończyła pisać jeden z egzaminów, ale była pewna, że zaliczyła. Co jak co, ale Azjatka na pewno nie odstawała w nauce. Uczyła się, nie była co prawda najlepsza - ale wiedziała, że na pewno zaliczy egzaminy. Przed nią jeszcze jeden, ostatni. Ale nie myślała o tym teraz.
Ruszyła korytarzem, zarzucając torbę na ramię. Spojrzała na zegarek i przyspieszyła nieco kroku. Milligan już na nią czekał, była tego pewna, zazwyczaj był kilka minut przed czasem. Aiko należała do osób punktualnych, więc nie mieli z tym jakoś większego problemu.
Wychodzą na dziedziniec, poprawiła sukienkę. Zatrzymała się i rozejrzała się dookoła. Widząc Dymitra, ruszyła szybkim krokiem w jego stronę. Stanęła przy ławce i założyła włosy za ucho. Uśmiechnęła się delikatnie, pochylając się powoli w jego stronę.
- Cześć, Kochanie.
Powiedziała cicho, po czym pocałowała Dymitra delikatnie. Dopiero po tym opadła na ławkę i położyła torbę na swoich kolanach.
- Jak tam?
Ruszyła korytarzem, zarzucając torbę na ramię. Spojrzała na zegarek i przyspieszyła nieco kroku. Milligan już na nią czekał, była tego pewna, zazwyczaj był kilka minut przed czasem. Aiko należała do osób punktualnych, więc nie mieli z tym jakoś większego problemu.
Wychodzą na dziedziniec, poprawiła sukienkę. Zatrzymała się i rozejrzała się dookoła. Widząc Dymitra, ruszyła szybkim krokiem w jego stronę. Stanęła przy ławce i założyła włosy za ucho. Uśmiechnęła się delikatnie, pochylając się powoli w jego stronę.
- Cześć, Kochanie.
Powiedziała cicho, po czym pocałowała Dymitra delikatnie. Dopiero po tym opadła na ławkę i położyła torbę na swoich kolanach.
- Jak tam?
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Re: Dziedziniec
Zawsze starałem się pojawiać w umówionym miejscu przed czasem. Starałem się jak tylko mogłem, żeby znów nie stracić swojej ukochanej dziewczyny. Robiłem wszystko, o co Aiko tylko poprosiła. Można powiedzieć, że zrobiłem się takim nieco pantoflarzem. Co jakiś czas oczywiście potrafiłem się sprzeciwić dziewczynie, kiedy nie miała racji lub nie chciałem czegoś robić. Kończyło się to potem obrażaniem na cały świat, ale cóż, takie są związki.
A co do siedzenia i czekania na studentkę... Lubię patrzeć, jak japonka kroczy w moją stronę, a to poprawiając sukienkę, a to zakładając włosy za ucho, a to patrząc czy o nic się nie potknie... Jej widok wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Cieszę się, że mam taką dziewczynę jak Aiko Miyazaki.
- Cześć - odparłem przyjmując jej pocałunek. - W porządku/ Chce mi się śmiać widząc przejęcie kujonów - odpowiedziałem i zaśmiałem się, wskazując od razu pobliską grupkę adeptów magii. - A co tam u Ciebie? Jak egzamin? - zagadnąłem.
Moje egzaminy jakoś szły do przodu. Nie byłem kujonem, nawet nie starałem się być uważny na zajęciach. Wiedziałem jednak, że jakoś zaliczę ten rok. Czasem, podczas nieuważania na zajęciach, przyglądałem się reszcie grupy, z którą przyszło mi dzielić salę. Znajdowali się tam studenci z czterech różnych kierunków: historii magii, nauk o mugolach, językoznawstwa i prawa czarodziejów. Zwracałem uwagę, jak kogoś nie było na zajęciach oraz na tych nadgorliwych studentów, którzy myśleli, że są pępkiem świata. Nie uszło mojej nieuwadze zniknięcie mojej dosyć dobrej koleżanki. Uprzedzała, że znika, jednak czułem jakąś pustkę związaną z jej nieobecnością...
A co do siedzenia i czekania na studentkę... Lubię patrzeć, jak japonka kroczy w moją stronę, a to poprawiając sukienkę, a to zakładając włosy za ucho, a to patrząc czy o nic się nie potknie... Jej widok wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Cieszę się, że mam taką dziewczynę jak Aiko Miyazaki.
- Cześć - odparłem przyjmując jej pocałunek. - W porządku/ Chce mi się śmiać widząc przejęcie kujonów - odpowiedziałem i zaśmiałem się, wskazując od razu pobliską grupkę adeptów magii. - A co tam u Ciebie? Jak egzamin? - zagadnąłem.
Moje egzaminy jakoś szły do przodu. Nie byłem kujonem, nawet nie starałem się być uważny na zajęciach. Wiedziałem jednak, że jakoś zaliczę ten rok. Czasem, podczas nieuważania na zajęciach, przyglądałem się reszcie grupy, z którą przyszło mi dzielić salę. Znajdowali się tam studenci z czterech różnych kierunków: historii magii, nauk o mugolach, językoznawstwa i prawa czarodziejów. Zwracałem uwagę, jak kogoś nie było na zajęciach oraz na tych nadgorliwych studentów, którzy myśleli, że są pępkiem świata. Nie uszło mojej nieuwadze zniknięcie mojej dosyć dobrej koleżanki. Uprzedzała, że znika, jednak czułem jakąś pustkę związaną z jej nieobecnością...
Re: Dziedziniec
Nah, Aiko już teraz nie było taka zła. Z początku faktycznie - wykorzystywała trochę fakt, iż chłopakowi zależało. Ale teraz starała się zachowywać całkiem normalnie. Nie chciała teraz go wykorzystywać, wręcz przeciwnie - zależało jej na nim, co chciała ukryć przed sobą nawet bardzo długi czas, jednak nie potrafiła. Dymitr zresztą na pewno to wiedział. Nie raz wylewała przez niego łzy, zwłaszcza w szkole, ale w końcu obydwoje się ogarnęli - i dziewczyna była z tego powodu szczęśliwa. Poza tym, naprawdę miała wspaniałego chłopaka, który - wierzyła, że tak będzie i miała nadzieję, że tak jest! - zmienił się. Dla niej.
Poprawiła nieco sukienkę, kładąc torbę obok siebie na ławce. Skierowała spojrzenie na grupkę, którą wskazał chłopak.
- Hm, niektórzy to przesadzają, naprawdę.
Dziewczyna uczyła się - ale nie poświęcała każdej chwili na naukę. Bez przesady. Uśmiechnęła się wesoło.
- Dobrze, mam nadzieję. Choć pewno zaliczyłam. Teraz tylko jeszcze jeden i będzie z głowy.
Wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się lekko. Powoli przechyliła się w bok i oparła się na chłopaku, kładąc mu głowę na ramieniu.
- Jakieś plany? Czy siedzimy tutaj resztę popołudnia i przyglądamy się innym studentom, którzy próbują się jeszcze czegokolwiek nauczyć przed egzaminami?
Jakby nie patrzeć, ona uczyła się systematycznie. Albo przynajmniej się starała tak uczyć - bo ktoś ją czasami odciągał od nauki. I najczęściej z pozytywnym skutkiem..
Poprawiła nieco sukienkę, kładąc torbę obok siebie na ławce. Skierowała spojrzenie na grupkę, którą wskazał chłopak.
- Hm, niektórzy to przesadzają, naprawdę.
Dziewczyna uczyła się - ale nie poświęcała każdej chwili na naukę. Bez przesady. Uśmiechnęła się wesoło.
- Dobrze, mam nadzieję. Choć pewno zaliczyłam. Teraz tylko jeszcze jeden i będzie z głowy.
Wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się lekko. Powoli przechyliła się w bok i oparła się na chłopaku, kładąc mu głowę na ramieniu.
- Jakieś plany? Czy siedzimy tutaj resztę popołudnia i przyglądamy się innym studentom, którzy próbują się jeszcze czegokolwiek nauczyć przed egzaminami?
Jakby nie patrzeć, ona uczyła się systematycznie. Albo przynajmniej się starała tak uczyć - bo ktoś ją czasami odciągał od nauki. I najczęściej z pozytywnym skutkiem..
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Re: Dziedziniec
Zmieniłem się, staram się być teraz zupełnie innym człowiekiem, niż jak byłem jeszcze w Hogwarcie. Doszło do mnie, że bardzo głupio zrobiłem zdradzając tę jedyną. Na szczęście dziewczyna wybaczyła mi, lecz teraz pewnie na każdym kroku jestem sprawdzany. Jakoś mnie to nie rusza, gdyż teraz liczy się dla mnie tylko i wyłącznie panienka Miyazaki. Prawie rok byliśmy osobno i był to chyba najdłuższy rok w moim życiu. Pomińmy, że wiele działo się podczas tego roku, ale na pewno ciągnął się on czując pustkę obok. Nigdy nie przestałem kochać Aiko. Gdybym tylko mógł, dałbym jej jeszcze z milion własnoręcznie zaprojektowanych wisiorków, tego typu, jaki dziewczyna nosi na co dzień. Cieszy mnie, że prezent jest użytkowany. Za niedługo studentka magicznych stworzeń może dostanie jakąś nową błyskotkę - jeszcze się na tym nie zastanawiałem.
- I to naprawdę - mruknąłem aprobująco, podczas gdy jednak z dziewcząt z grupki pisnęła radośnie po przeliczeniu swoich punktów. Automatycznie odwróciłem głowę w jej stronę i przekręciłem oczami, widząc jak jakaś studentka podskakuje radośnie. - Żałosne - skomentowałem.
Pozwoliłem dziewczynie oprzeć głowę na swoim barku. Odruchowo uniosłem dłoń i przesunąłem nią po włosach dawnej Krukonki.
- Tyle się uczyłaś, że na pewno zdasz - dodałem jej otuchy.
No dobra, czasem przeszkadzałem dziewczynie w nauce wołając ją do siebie, ale z drugiej strony ja też takimi czynami odrywałem się od nauki. jeśli moje przeglądanie notatek i wertowanie bezmyślnie książek można nazwać nauką...
- Przed egzaminami to nie nauka, to zawracanie głowy... - stwierdziłem filozoficznie. - Możemy jeszcze chwilę posiedzieć, a potem pójść coś zjeść - odparłem na jej pytanie. - Co Ty na to? Ty wybierzesz, dokąd się udamy na obiad.
- I to naprawdę - mruknąłem aprobująco, podczas gdy jednak z dziewcząt z grupki pisnęła radośnie po przeliczeniu swoich punktów. Automatycznie odwróciłem głowę w jej stronę i przekręciłem oczami, widząc jak jakaś studentka podskakuje radośnie. - Żałosne - skomentowałem.
Pozwoliłem dziewczynie oprzeć głowę na swoim barku. Odruchowo uniosłem dłoń i przesunąłem nią po włosach dawnej Krukonki.
- Tyle się uczyłaś, że na pewno zdasz - dodałem jej otuchy.
No dobra, czasem przeszkadzałem dziewczynie w nauce wołając ją do siebie, ale z drugiej strony ja też takimi czynami odrywałem się od nauki. jeśli moje przeglądanie notatek i wertowanie bezmyślnie książek można nazwać nauką...
- Przed egzaminami to nie nauka, to zawracanie głowy... - stwierdziłem filozoficznie. - Możemy jeszcze chwilę posiedzieć, a potem pójść coś zjeść - odparłem na jej pytanie. - Co Ty na to? Ty wybierzesz, dokąd się udamy na obiad.
Re: Dziedziniec
Jeśli Dymitr uważał, że jest sprawdzany przez Aiko - tym lepiej dla niej. W pewnym sensie. Znaczy, że uważa na to, co robi. W końcu wejdzie mu to w krew i będzie spokojnie. Mimo wszystko, dziewczyna tego nie robi. Robiła, fakt. Ale teraz zdawała sobie sprawę, że jest to bez sensowne, mówiąc szczerze. Dymitr teraz zachowywał się zupełnie inaczej i nie zamierzała tego zepsuć tym, że go sprawdza. Jasna sprawa, że jak wychodził gdzieś na dłużej, to się go pytała, gdzie idzie, czy gdzie był. Aczkolwiek to akurat jest całkowicie normalne zachowanie. Co się przez ten rok nie działo u panienki Miyazaki.. Ciężko jej było, ale starała się nie przejmować różnymi sytuacjami. No, aż w końcu pijany chłopak wylądował u niej przed domem. Wiedziała, że powinna go wtedy wyrzucić z domu. Ale nie zrobiła tego, jej dobre serduszko by jej tego nie pozwoliło zrobić. Nikomu by tego nie zrobiła, mówiąc szczerze. A co dopiero jemu. I tak się zaczęło.
- Nie przesadzaj. Niektórzy tak mają, są bardzo ambitni, może i za bardzo. Ale z drugiej strony - to dobrze. Większe szanse na lepszą pracę.
Uśmiechnęła się lekko, wzruszając ramionami. Nie było kujonem, ale dobrą pracę zamierzała dostać. Odetchnęła cicho i powoli się podniosła, kierując na niego spojrzenie.
- Chyba, że obiad w domu? Co Ty na to? Ustalmy tylko, na co mamy ochotę.
Uśmiechnęła się nieco szerzej, nie spuszczając spojrzenia z chłopaka.
- Nie przesadzaj. Niektórzy tak mają, są bardzo ambitni, może i za bardzo. Ale z drugiej strony - to dobrze. Większe szanse na lepszą pracę.
Uśmiechnęła się lekko, wzruszając ramionami. Nie było kujonem, ale dobrą pracę zamierzała dostać. Odetchnęła cicho i powoli się podniosła, kierując na niego spojrzenie.
- Chyba, że obiad w domu? Co Ty na to? Ustalmy tylko, na co mamy ochotę.
Uśmiechnęła się nieco szerzej, nie spuszczając spojrzenia z chłopaka.
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Re: Dziedziniec
No może teraz już nie jestem sprawdzany, ale na pewno na początku byłem. W każdym bądź razie cały czas starałem się nie sprawiać Aiko żadnych problemów. Oczywiście, że zdarzały nam się sprzeczki... Przewróciłem oczami na słowa Aiko. Może i lepsze szanse na lepszą pracę są po lepszym przygotowaniu.
- Może i masz racje, ale nasze oceny i tak mają mało wspólnego z naszą wiedzą - odpowiedziałem.
Ja w ogóle nie jestem kujonem, nie mam pojęcia, jak udało mi się zaliczyć bez problemu wszystkie lata nauki.
- Na początku chciałem się nie zgodzić na obiad w domu, no ale niech będzie. Nie chce mi się myśleć nad jedzeniem - stwierdziłem bez ogródek. - Musisz wymyślić coś ciekawego do jedzenia, najlepiej takiego, żebym się najadł. Jestem głodny.
Po tych słowach pstryknąłem dziewczynę w nosek, a później pocałowałem ją tam. Teraz tylko można zjeść coś dobrego i będziemy mieć wakacje.
- Może i masz racje, ale nasze oceny i tak mają mało wspólnego z naszą wiedzą - odpowiedziałem.
Ja w ogóle nie jestem kujonem, nie mam pojęcia, jak udało mi się zaliczyć bez problemu wszystkie lata nauki.
- Na początku chciałem się nie zgodzić na obiad w domu, no ale niech będzie. Nie chce mi się myśleć nad jedzeniem - stwierdziłem bez ogródek. - Musisz wymyślić coś ciekawego do jedzenia, najlepiej takiego, żebym się najadł. Jestem głodny.
Po tych słowach pstryknąłem dziewczynę w nosek, a później pocałowałem ją tam. Teraz tylko można zjeść coś dobrego i będziemy mieć wakacje.
Re: Dziedziniec
- Tak, to jest zawsze wiadome. Ale niektórzy najwidoczniej zamierzają to połączyć - dużo wiedzy i bardzo dobre oceny.
Powiedziała cicho, przyglądając się przez jakiś czas grupce. Skierowała spojrzenie na Dymitra i uśmiechnęła się lekko.
- Ty nigdy nie dajesz z siebie stu procent podczas nauki, przyznaj! Masz większą wiedzę, niż to pokazujesz, wiesz dobrze o tym!
Zaśmiała się cicho. Nie zamierzała mu robić pretensji o nic, na pewno nie, ale wiedziała, że chłopak jest bardziej inteligentny i mądry, niż pokazuje to na zewnątrz. W sumie to nie było takie złe, nie chwalił się tym na lewo i prawo. Wzruszyła ramionami, trąc przez chwilę nos.
- No to co, to idziemy do domu.
Wstała i chwyciła dłoń chłopaka. Po chwili nie było po nich śladu na dziedzińcu.
Powiedziała cicho, przyglądając się przez jakiś czas grupce. Skierowała spojrzenie na Dymitra i uśmiechnęła się lekko.
- Ty nigdy nie dajesz z siebie stu procent podczas nauki, przyznaj! Masz większą wiedzę, niż to pokazujesz, wiesz dobrze o tym!
Zaśmiała się cicho. Nie zamierzała mu robić pretensji o nic, na pewno nie, ale wiedziała, że chłopak jest bardziej inteligentny i mądry, niż pokazuje to na zewnątrz. W sumie to nie było takie złe, nie chwalił się tym na lewo i prawo. Wzruszyła ramionami, trąc przez chwilę nos.
- No to co, to idziemy do domu.
Wstała i chwyciła dłoń chłopaka. Po chwili nie było po nich śladu na dziedzińcu.
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Strona 2 z 2 • 1, 2
Strona 2 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach