Sypialnia Catherine i Hyperiona
3 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Greenock :: Greengrass Manor
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Sypialnia Catherine i Hyperiona
First topic message reminder :
Największa z sypialni znajdujących się w zamku znajduje się w południowej części na drugim piętrze. Zajmują ją państwo Greengrass i nikt oprócz nich nie ma prawa bez zaproszenia tutaj wejść.
Obok sypialni znajduje się niewielka łazienka połączona bezpośrednio z garderobą imponujących rozmiarów w której można znaleźć odzienie z najwyższej półki na każdą okazję.
Największa z sypialni znajdujących się w zamku znajduje się w południowej części na drugim piętrze. Zajmują ją państwo Greengrass i nikt oprócz nich nie ma prawa bez zaproszenia tutaj wejść.
Obok sypialni znajduje się niewielka łazienka połączona bezpośrednio z garderobą imponujących rozmiarów w której można znaleźć odzienie z najwyższej półki na każdą okazję.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Słowa żony ukuły go do żywego, choć i tak miał wątpliwości, czy mówiła to szczerze. Zależy jej? Nigdy tego nie okazywała inaczej niż było to konieczne. Owszem, zawsze stała u jego boku, ale miał wrażenie, że robi to bo tak wypada. Zawsze był pewny, że ich małżeństwo było jedną wielką fikcją i tak je traktował. Czy jemu zależało? Chyba nie bardzo. Liczyło się tylko dobre imię rodziny. Bardziej bał się skandalu niż tego, że zostanie sam. Nie skomentował ani pierwszego stwierdzenia, ani groźby bolącego kręgosłupa, która następnego dnia dała mu się we znaki. Ale nie ból pleców był najgorszy. Gorsza była mamusia. Musiał jak najszybciej wrócić do pracy...
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Bez większych problemów dostała się do sypialni, a tam z zadziwiającą, zważywszy na jej stan, gracją usiadła na fotelu i ściągnęła ostrożnie buty.
- Tak - odpowiedziała na jego pytanie głosem rozkapryszonej nastolatki stawiając uważnie stopy na podłodze. Zaraz jednak głosik zdrowego rozsądku kazał się jej ogarnąć.
- Jak się czuje Marco? - zapytała już poważnym głosem zakładając niedbale nogę na nogę. Na pewno się widzieli. Pachniał dobrą whisky, a i wcześniejsze przesłuchanie mogłoby sugerować, że spotkał się z ich najlepszym przyjacielem. To w sumie aż dziwne, że Marco potrafił przyjaźnić się z Cath i Hyperionem jednocześnie. Teraz kiedy już prawie toczyli regularną wojnę w domu wydawałoby się to niemożliwe, a jednak Castellani nadal był ich przyjacielem. Nie stanął po żadnej ze stron i chyba właśnie to sprawiło, że jeszcze tym przyjacielem był.
- Ma już plamy na rękach? - zapytała jeszcze ciszej, bo doskonale znała kolejne etapy jego choroby. Widziała to wszystko na matce Marca i choć minęło już tyle czasu ona bez problemu mogłaby powiedzieć gdzie pojawiały się kolejno plamy i co dalej będzie.
- Tak - odpowiedziała na jego pytanie głosem rozkapryszonej nastolatki stawiając uważnie stopy na podłodze. Zaraz jednak głosik zdrowego rozsądku kazał się jej ogarnąć.
- Jak się czuje Marco? - zapytała już poważnym głosem zakładając niedbale nogę na nogę. Na pewno się widzieli. Pachniał dobrą whisky, a i wcześniejsze przesłuchanie mogłoby sugerować, że spotkał się z ich najlepszym przyjacielem. To w sumie aż dziwne, że Marco potrafił przyjaźnić się z Cath i Hyperionem jednocześnie. Teraz kiedy już prawie toczyli regularną wojnę w domu wydawałoby się to niemożliwe, a jednak Castellani nadal był ich przyjacielem. Nie stanął po żadnej ze stron i chyba właśnie to sprawiło, że jeszcze tym przyjacielem był.
- Ma już plamy na rękach? - zapytała jeszcze ciszej, bo doskonale znała kolejne etapy jego choroby. Widziała to wszystko na matce Marca i choć minęło już tyle czasu ona bez problemu mogłaby powiedzieć gdzie pojawiały się kolejno plamy i co dalej będzie.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Rzeczywiście szła z zadziwiającą gracją, choć parę razy wydawało mu się, że na schodach będzie musiał ją łapać. Musiała mieć mocną głowę, albo doszła do wprawy w piciu, gdy on zabawiał się z kochankami. Pewnie jedno i drugie.
- Chyba nie najgorzej. Wrócił do Hogwartu więc musi być Ok - odpowiedział po chwili namysłu. Marco nie uskarżał się jakoś specjalnie, ale nie był tez typem człowieka, który to robi. Nie wyglądał źle. Trochę było mu głupio, że nie zatroszczył się o niego bardziej, szczególnie, że jeszcze obarczył go dodatkowo trudnym zadaniem znalezienia idealnego domu na plaży. Jak zwykle kierował się swoimi egoistycznymi zachciankami, nawet w takich sytuacjach.
Rzeczywiście trochę to dziwne, że przyjaźnił się tak bardzo z ich dwójką. Był trochę jak taki podwójny agent, który jednak nie dzieli się zdobytymi informacjami z żadną ze stron. I to było w nim najlepsze. Mógł opowiadać mu o swoich kochankach, a on nie pisnął nawet słówkiem. Niestety działało to tez w drugą stronę, bo zapewne sam nie powiedziałby o ewentualnych kochankach jego żony.
- Na ramionach - mruknął odrzucając marynarkę na szezlonga i zaczął rozwiązywac krawat, który zaraz także zdjął.
- Przygotować Ci kąpiel? - zapytał po chwili. Kiedy tak rozmawiali o Marcu przypomniały mu się jego słowa, gdy mówił, że powinien poświecić więcej uwagi żonie, jesli nie chce, by ta od niego odeszła. Nie chciał.
- Chyba nie najgorzej. Wrócił do Hogwartu więc musi być Ok - odpowiedział po chwili namysłu. Marco nie uskarżał się jakoś specjalnie, ale nie był tez typem człowieka, który to robi. Nie wyglądał źle. Trochę było mu głupio, że nie zatroszczył się o niego bardziej, szczególnie, że jeszcze obarczył go dodatkowo trudnym zadaniem znalezienia idealnego domu na plaży. Jak zwykle kierował się swoimi egoistycznymi zachciankami, nawet w takich sytuacjach.
Rzeczywiście trochę to dziwne, że przyjaźnił się tak bardzo z ich dwójką. Był trochę jak taki podwójny agent, który jednak nie dzieli się zdobytymi informacjami z żadną ze stron. I to było w nim najlepsze. Mógł opowiadać mu o swoich kochankach, a on nie pisnął nawet słówkiem. Niestety działało to tez w drugą stronę, bo zapewne sam nie powiedziałby o ewentualnych kochankach jego żony.
- Na ramionach - mruknął odrzucając marynarkę na szezlonga i zaczął rozwiązywac krawat, który zaraz także zdjął.
- Przygotować Ci kąpiel? - zapytał po chwili. Kiedy tak rozmawiali o Marcu przypomniały mu się jego słowa, gdy mówił, że powinien poświecić więcej uwagi żonie, jesli nie chce, by ta od niego odeszła. Nie chciał.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Jakby się nad tym zastanowić tak głębiej to Catherine miała jawny problem z alkoholem. Podczas ciągłych nieobecności swojego męża popijała grzecznie wino, od czasu do czasu chlejąc nawet whisky, ale potem zachowywała się wystarczająco normalnie, żeby on tego nie odnotował. Jasne, były takie dni w których nie sięgała po alkohol, ale były też takie w których swój smutek musiała czymś zamaskować. I to zawsze był alkohol. Nie czekolada, bo czekolada prowadzi do otyłości, a otyłość zaprowadzi ją do jeszcze większego odrzucenia ze strony Hyperiona, a do tego nie może doprowadzić. Musi mieć idealną sylwetkę i musi robić wszystko, żeby jej wiek pozostał jedną wielką niewiadomą. Oboje wiedzieli, że powrót Marca nie wiąże się z jego stanem zdrowia, a z jego upartością. Musi przecież pokazać światu, że u niego wszystko w porządku, prawda? Nawet jak w porządku nie jest.
- Czyli to spowolnił. - orzekła z delikatnym uśmiechem. Skoro to spowolnił, to może umrze za dwadzieścia lat? A może nie umrze wcale? W każdym razie była to pocieszająca wiadomość. Już miała powoli ulotnić się do łazienki kiedy usłyszała jego pytanie.
- Chętnie. Dziękuję. - powiedziała podnosząc się, aby zmienić ten fotel na ten stojący w łazience. Rozsiadła się tam i zaczęła wyciągać powoli wszystkie wsuwki do włosów które trzymały je w takim, a nie innym stanie.
- Wracasz do pracy? - w jej głosie słychać było nadzieję. Miała nadzieję, że wróci. Miała nadzieję, że w tej kwestii wszystko wróci do normy. Miała nadzieję, że mamusia jak to zobaczy to wróci do tych swoich tropików. Tak byłoby najlepiej.
- Czyli to spowolnił. - orzekła z delikatnym uśmiechem. Skoro to spowolnił, to może umrze za dwadzieścia lat? A może nie umrze wcale? W każdym razie była to pocieszająca wiadomość. Już miała powoli ulotnić się do łazienki kiedy usłyszała jego pytanie.
- Chętnie. Dziękuję. - powiedziała podnosząc się, aby zmienić ten fotel na ten stojący w łazience. Rozsiadła się tam i zaczęła wyciągać powoli wszystkie wsuwki do włosów które trzymały je w takim, a nie innym stanie.
- Wracasz do pracy? - w jej głosie słychać było nadzieję. Miała nadzieję, że wróci. Miała nadzieję, że w tej kwestii wszystko wróci do normy. Miała nadzieję, że mamusia jak to zobaczy to wróci do tych swoich tropików. Tak byłoby najlepiej.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Nie ukrywajmy, że Hyperion nie zaakceptowałby zbędnych kilogramów u swojej małżonki. I nie chodziło tylko o to, że z pokaźną nadwagą nie pociagałaby go ani trochę, ale tez o to, że nie pokazałby się z nią w takim stanie publicznie. Zmusiłby ją wtedy choćby siłą do utraty wagi, albo zamknąłby ją w domu na stałe bez możliwości podejścia nawet do okna. Byłby do tego zdolny? Pewnie tak, choć oczywiście to znowu tylko gdybanie.
Nie miał pojęcia jak Marco wyglądał, gdy widziała go po raz ostatni i jak szybko choroba postępowała u jego matki. Pod tym względem Catherine była z nim bliżej i o takich sprawach wiedziała znacznie więcej niż on. Skoro jednak zapewniła, że to spowolnił to nieco mu ulżyło. Przenieśli się oboje do łazienki i podczas gdy Cath rozsiadła się w fotelu Hyperion podwinął rękawy koszuli i podszedł do wanny odkręcając kurki z wodą. Ustawił odpowiednią temperaturę i napuścił gorącej wody i nalał różanego olejku do kąpieli. Wanna szybko wypełniła się wodą i gęstą, pachnącą pianą.
- Wracam, już najwyższa pora. Wiele mnie ominęło. Słyszałaś o tym, że mugole chcieli odłączenia Szkocji od Wielkiej Brytanii? Mogłem to z łatwością wykorzystać. Wielu Szkotów poszłoby za mną, ale już za późno. - szczęki wyraźnie drgnęły mu w zdenerwowaniu. Taka szansa nie często się zdarza a on zwyczajnie ją przepił.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze?
Nie miał pojęcia jak Marco wyglądał, gdy widziała go po raz ostatni i jak szybko choroba postępowała u jego matki. Pod tym względem Catherine była z nim bliżej i o takich sprawach wiedziała znacznie więcej niż on. Skoro jednak zapewniła, że to spowolnił to nieco mu ulżyło. Przenieśli się oboje do łazienki i podczas gdy Cath rozsiadła się w fotelu Hyperion podwinął rękawy koszuli i podszedł do wanny odkręcając kurki z wodą. Ustawił odpowiednią temperaturę i napuścił gorącej wody i nalał różanego olejku do kąpieli. Wanna szybko wypełniła się wodą i gęstą, pachnącą pianą.
- Wracam, już najwyższa pora. Wiele mnie ominęło. Słyszałaś o tym, że mugole chcieli odłączenia Szkocji od Wielkiej Brytanii? Mogłem to z łatwością wykorzystać. Wielu Szkotów poszłoby za mną, ale już za późno. - szczęki wyraźnie drgnęły mu w zdenerwowaniu. Taka szansa nie często się zdarza a on zwyczajnie ją przepił.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze?
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Dziwnie było obserwować go szykującego dla niej kąpiel. Cath zerkała na niego co chwila spod rzęs nie przerywając swojej misternej robótki, bo dzisiejszego poranka zachciało jej się upinać włosy w kok. Teraz kiedy uwalniała kolejne pasma włosów one natychmiast się zakręcały i opadały jej na ramię.
- Wiesz, że miałam ważniejsze sprawy na głowie. - zauważyła delikatnie mając na myśli głównie przygotowania do ślubu Williama i Cassidy. Pijaństwo Hyperiona też pochłonęło resztę jej uwagi. Gdy wyciągnęła wszystkie wsuwki wanna była pełna wody. Przeczesała palcami swoje długie loki i uśmiechnęła się szeroko. Słysząc jego pytanie pokręciła przecząco głową.
- Mam już wszystko. Jak chcesz możesz do mnie dołączyć. - zaproponowała z szelmowskim uśmiechem rozpinając guziki swojej koszuli. Wstała, odrzuciła ją na fotel który dopiero co zajmowała zostając w zwykłym białym staniku i spojrzała na niego oczekując jego decyzji. Dzisiaj mógł z nią zrobić cokolwiek zechce, a ona nie będzie się sprzeciwiać. Co więcej! Dołączy z chęcią do każdej jego propozycji.
- Wiesz, że miałam ważniejsze sprawy na głowie. - zauważyła delikatnie mając na myśli głównie przygotowania do ślubu Williama i Cassidy. Pijaństwo Hyperiona też pochłonęło resztę jej uwagi. Gdy wyciągnęła wszystkie wsuwki wanna była pełna wody. Przeczesała palcami swoje długie loki i uśmiechnęła się szeroko. Słysząc jego pytanie pokręciła przecząco głową.
- Mam już wszystko. Jak chcesz możesz do mnie dołączyć. - zaproponowała z szelmowskim uśmiechem rozpinając guziki swojej koszuli. Wstała, odrzuciła ją na fotel który dopiero co zajmowała zostając w zwykłym białym staniku i spojrzała na niego oczekując jego decyzji. Dzisiaj mógł z nią zrobić cokolwiek zechce, a ona nie będzie się sprzeciwiać. Co więcej! Dołączy z chęcią do każdej jego propozycji.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Dziwne było szykować dla niej taką kąpiel. Chyba nigdy tego nie robił, a już na pewno nie w ciągu ostatnich lat. Marco jednak miał rację, powinien częściej sprawiać jej takie małe przyjemności, bo jak widać działają, skoro Cath gotowa była zaprosić go do wspólnej kąpieli. Tylko czy on był na top gotowy? Obserwował jak się przygotowuje, jak się rozbiera i... nic. Nie czuł tego znajomego podniecenia, które pojawiało się w takich momentach.
- Może za chwilę - uśmiechnął się blado podchodząc do żony i mokrą ręką poprawił ramiączko jej stanika. Zdecydowanie wolał ją w jej seksownej, koronkowej bieliźnie.
- Zaraz wrócę - mruknął i wyszedł z łazienki zamykając za sobą drzwi.
W sypialni odszukał marynarkę. którą rzucił wcześniej na szezlong i wyciągnął z kieszeni jedną z fiolek. Przez chwilę przyglądał się błękitnej zawartości w zamyśleniu, po czym odkorkował fioleczkę i wypił całą zawartość. Pół godziny i będzie znowu sobą. Znowu będzie władczym i dominującym Hyperionem, a przynajmniej taką miał nadzieję. Nikt nie mógł przewidzieć jak zareaguje jego organizm poddany dwóm sprzecznym sobie substancjom, bo nikt o nich nie wiedział. Która była silniejsza? Przekonamy się już za pół godziny... Dwadzieścia pięć minut... Dwadzieścia... Chodził niespokojnie po pokoju wykręcając nerwowo palce i co chwilę zerkając na zegarek. Minuty wydawały sie całą wiecznością... W końcu jednak zdecydował się wrócić do łazienki licząc na to, że widok nagiego ciała Catheriny przyspieszy działanie eliksiru. Zdjął więc koszulę i mocno poddenerwowany wrócił do łazienki.
- Może za chwilę - uśmiechnął się blado podchodząc do żony i mokrą ręką poprawił ramiączko jej stanika. Zdecydowanie wolał ją w jej seksownej, koronkowej bieliźnie.
- Zaraz wrócę - mruknął i wyszedł z łazienki zamykając za sobą drzwi.
W sypialni odszukał marynarkę. którą rzucił wcześniej na szezlong i wyciągnął z kieszeni jedną z fiolek. Przez chwilę przyglądał się błękitnej zawartości w zamyśleniu, po czym odkorkował fioleczkę i wypił całą zawartość. Pół godziny i będzie znowu sobą. Znowu będzie władczym i dominującym Hyperionem, a przynajmniej taką miał nadzieję. Nikt nie mógł przewidzieć jak zareaguje jego organizm poddany dwóm sprzecznym sobie substancjom, bo nikt o nich nie wiedział. Która była silniejsza? Przekonamy się już za pół godziny... Dwadzieścia pięć minut... Dwadzieścia... Chodził niespokojnie po pokoju wykręcając nerwowo palce i co chwilę zerkając na zegarek. Minuty wydawały sie całą wiecznością... W końcu jednak zdecydował się wrócić do łazienki licząc na to, że widok nagiego ciała Catheriny przyspieszy działanie eliksiru. Zdjął więc koszulę i mocno poddenerwowany wrócił do łazienki.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
To takie okrutne... Przecież nawet jak do niej dołączy to nic nie zdziała ze swoją ukochaną częścią ciała. Chyba, że zdążył coś wymyślić. Wszakże to jedyny sposób aby się przekonać. Może za chwilę? A czy za chwilę coś się zmieni? Powstrzymała jednak złośliwy uśmieszek i w spokoju rozebrała się do naga od razu nurkując w ciepłej wodzie i zmywając cały makijaż. Rozczesała włosy grzebieniem starając się nad nimi jakoś zapanować, a kiedy doszła do wniosku, że jej się to udało spięła je w wysoki kucyk nie chcąc ich bardziej zamoczyć. Ledwie wyłożyła się w wannie chcąc odpocząć po kolejnym męczącym dniu wypełnionym porannymi narzekaniami teściowej a usłyszała skrzypnięcie drzwi. Ostrożnie uniosła głowę, a na widok Hyperiona uśmiechnęła się szelmowsko. Sam widok jego nagiego torsu działał na nią tak samo jak wtedy kiedy miała naście lat. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Odwróciła spojrzenie przenosząc je na złote kurki.
- Więc jednak się zdecydowałeś? - rzuciła pozornie wesołym tonem, ale w jej głosie słychać też było ciekawość. On prawie nigdy nie podejmował się rzeczy które mogą zakończyć się fiaskiem. Co więc to oznaczało? Czyżby przejrzał jej mały podstęp i zaczął jeść poza domem? Nie, nie, nie. Posiłki nadal były obowiązkowym rytuałem zwłaszcza odkąd mamusia się pojawiła w domu. On też je jadł. Skrzaty zajmowały się dolewaniem eliksiru. Był jednak dzisiaj w Mungu... Czyżby więc tam tkwił klucz do rozwiązania tej zagadki? Możliwe. Przesunęła się w wodzie uśmiechając przy tym szelmowsko.
- Dołączysz do mnie? - zapytała jeszcze przechylając przy tym nieco głowę mierząc go jednocześnie wzrokiem. Czy on naprawdę się wyleczył? To właśnie pytanie męczyło ją teraz najbardziej.
- Więc jednak się zdecydowałeś? - rzuciła pozornie wesołym tonem, ale w jej głosie słychać też było ciekawość. On prawie nigdy nie podejmował się rzeczy które mogą zakończyć się fiaskiem. Co więc to oznaczało? Czyżby przejrzał jej mały podstęp i zaczął jeść poza domem? Nie, nie, nie. Posiłki nadal były obowiązkowym rytuałem zwłaszcza odkąd mamusia się pojawiła w domu. On też je jadł. Skrzaty zajmowały się dolewaniem eliksiru. Był jednak dzisiaj w Mungu... Czyżby więc tam tkwił klucz do rozwiązania tej zagadki? Możliwe. Przesunęła się w wodzie uśmiechając przy tym szelmowsko.
- Dołączysz do mnie? - zapytała jeszcze przechylając przy tym nieco głowę mierząc go jednocześnie wzrokiem. Czy on naprawdę się wyleczył? To właśnie pytanie męczyło ją teraz najbardziej.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Hyperion z kolei się nie uśmiechał. Był wyjątkowo spięty. Czuł się trochę tak, jakby po raz pierwszy mieli zobaczyć się nago. Yates kazał nie myśleć o jego problemie, ale nie umiał. Cały czas zadręczał się, czy eliksir zadziała. Musiał zadziałać, nie było innej możliwości.
- Nie mogłem odrzucić Twojego zaproszenia - uśmiechnął się nieznacznie podchodząc bliżej wanny. Fakt, rzadko ryzykował, ale teraz postawił wszystko na jedną kartę. Pewnie gdyby wiedział o powodzie jego niedyspozycji nie byłoby go tu teraz. Przekonany był jednak, że problem wziął się ze stresu, w jakim ostatnio żył i wierzył, że eliksir mu pomoże. A jednak się denerwował. Nie rozebrał się od razu a przycupnął przy wannie i sięgnął po gąbkę, którą delikatnie zaczął myć ramiona kobiety.
- Za chwilę - wyszeptał przy jej uchu. Musiał jeszcze odczekać. Nie chciał, by wiedziała, że ma jakiś problem, a jeśli dołaczy zbyt wcześnie, a ona zacznie go dotykać z pewnością się zorientuje, że coś nie działa. A przynajmniej zorientowałaby się, gdyby nie wiedziała o tym od samego początku. To naprawdę było okrutne, bo z pełną świadomością czekała na jego porażkę. Cieszyło ją to.
Powoli przesunął gąbkę po obojczyku kobiety na jej dekolt, a potem piersi, gdzie wypuścił ją z ręki by dotykać swoją żonę opuszkami palców.
- Powinienem Cię chyba przeprosić. - mruknął jednak na tym się skończyło. Żadnego "przepraszam", żadnego "wybacz mi" czy "obiecuję poprawę". Powinien, ale tego nie zrobił. Dobrze wiedziała, jak cięzko było mu przyznać się do błędu i przeprosić, więc juz samo to stwierdzenie powinno jej wystarczyć. Wstał w końcu i powoli rozpiął spodnie wahając się jeszcze przez chwilę, czy to już czy może lepiej jeszcze poczekać. Zdecydowanie nie już, ale nie mógł też odwlekać tego w nieskończoność. Gdy był już nagi przysłonił się ręką, czego nigdy wcześniej nie robił, jakby wstydził się swojego ciała i wszedł do wanny zajmując miejsce po przeciwnej stronie twarzą do małżonki. Dziękował Merlinowi za gęsta pianę i modlił się, by eliksir czym prędzej zaczął działać.
- Nie mogłem odrzucić Twojego zaproszenia - uśmiechnął się nieznacznie podchodząc bliżej wanny. Fakt, rzadko ryzykował, ale teraz postawił wszystko na jedną kartę. Pewnie gdyby wiedział o powodzie jego niedyspozycji nie byłoby go tu teraz. Przekonany był jednak, że problem wziął się ze stresu, w jakim ostatnio żył i wierzył, że eliksir mu pomoże. A jednak się denerwował. Nie rozebrał się od razu a przycupnął przy wannie i sięgnął po gąbkę, którą delikatnie zaczął myć ramiona kobiety.
- Za chwilę - wyszeptał przy jej uchu. Musiał jeszcze odczekać. Nie chciał, by wiedziała, że ma jakiś problem, a jeśli dołaczy zbyt wcześnie, a ona zacznie go dotykać z pewnością się zorientuje, że coś nie działa. A przynajmniej zorientowałaby się, gdyby nie wiedziała o tym od samego początku. To naprawdę było okrutne, bo z pełną świadomością czekała na jego porażkę. Cieszyło ją to.
Powoli przesunął gąbkę po obojczyku kobiety na jej dekolt, a potem piersi, gdzie wypuścił ją z ręki by dotykać swoją żonę opuszkami palców.
- Powinienem Cię chyba przeprosić. - mruknął jednak na tym się skończyło. Żadnego "przepraszam", żadnego "wybacz mi" czy "obiecuję poprawę". Powinien, ale tego nie zrobił. Dobrze wiedziała, jak cięzko było mu przyznać się do błędu i przeprosić, więc juz samo to stwierdzenie powinno jej wystarczyć. Wstał w końcu i powoli rozpiął spodnie wahając się jeszcze przez chwilę, czy to już czy może lepiej jeszcze poczekać. Zdecydowanie nie już, ale nie mógł też odwlekać tego w nieskończoność. Gdy był już nagi przysłonił się ręką, czego nigdy wcześniej nie robił, jakby wstydził się swojego ciała i wszedł do wanny zajmując miejsce po przeciwnej stronie twarzą do małżonki. Dziękował Merlinowi za gęsta pianę i modlił się, by eliksir czym prędzej zaczął działać.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Interwencja uzdrowiciela zdawała się być skuteczna - męskość Hyperiona uzyskała sprawność na widok małżonki w pełnej krasie.
Mistrz Gry
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
- Spoiler:
- Nie mógł odrzucić? Owszem, mógł. Nawet powinien to zrobić. Byłaby wtedy z pewnością spokojniejsza. Teraz jednak nie była spokojna. Tam w środku wszystko się w niej trzęsło z obawy, że Hyperion się wyleczył. Caliente mówiła, że ten eliksir jest niezawodny. A skoro jest niezawodny, to Hyperion i jego smutna kuśka powinni położyć się spać. Niby miała ochotę na powrót do współżycia małżeńskiego, ale to ona miała rozkładać w tym zakresie karty- nie on. Robiła jednak dobrą minę do gry która niekoniecznie jej odpowiadała. Uśmiechnęła się do niego obserwując uważnie jego ruchy. Czuła gąbkę na swojej skórze i na chwilę wyłączyła myślenie pozwalając na rozwój wydarzeń, bo tak będzie najlepiej. Zadrżała czując jego palce na swoich piersiach, a głowa od razu odchyliła się do tyłu dając mu pełny dostęp do swojej szyi, zaś piersi wypchnęła w jego stronę.
- Z pewnością powinieneś. - odpowiedziała cicho, ale wiedziała, że nie ma co liczyć na dalszą część przeprosin. Wystarczyło jej to, że przyznał się do błędu, bo jak na niego był to nie lada wyczyn. Kiedy odszedł z niekłamaną ciekawością obserwowała każdy jego ruch. Ściągnął spodnie i... czy on właśnie się zasłonił? Tak. Zasłonił się. Jej oczy ze zdziwienia zrobiły się nieco większe niż zwykle, ale nie skomentowała tego ani słowem. Przez chwilę patrzyła mu w oczy siedząc po przeciwnej stronie wanny aż zdecydowała się uklęknąć przed nim i sięgnąć po gąbkę przy okazji rozlewając masę wody, ale kto by się tym przejmował? Ostrożnie przejechała gąbką po jego klatce piersiowej nie spuszczając wzroku z jego stalowych tęczówek. Już na brzuchu "niechcący" wypuściła gąbkę, ale nie przerwała dłonią swojej wędrówki chwilę później trzymała już w dłoni jego sterczący członek. Gdyby w tej bitwie liczyły się punkty to uczciwie musiała go mu przyznać. Może jednak coś działało nie tak? Zaczęła poruszać dłonią w górę i w dół bez cienia skrępowania, ale jego męskość zamiast opaść z sił jakby nabrała mocy. Nie okazała zdziwienia, a jedynie uśmiechnęła się szelmowsko chwilę później opuszczając swoje wargi na jego wąskie usta nie przerywając rytmicznych ruchów dłonią.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
- Spoiler:
- Już siedząc w wannie poczuł się odrobinę pewniej i nieznacznie rozluźnił się wyczuwając, że eliksir zaczynał działać. Od razu rozpoznał to znajome uczucie podniecenia, którego tak dawno nie doświadczył gdy tylko ręka kobiety znalazła się na jego ciele. Znowu był sobą. Tak bardzo pragnął teraz jej dotyku, że wysunął nieznacznie biodra do przodu. Patrzył na nią z niekrytym samozadowoleniem a po chwili odchylił głowę przymykając oczy. Uśmiechał się. Było mu chyba tak dobrze, jak jeszcze nigdy dotąd, jakby poznawał to wszystko od nowa po raz pierwszy. Oddech miał przyspieszony, gdy znowu spojrzał na swoją żonę oczami ciemnymi z podniecenia. Pragnął jej.
- Nie przestawaj, proszę - wyszeptał nim ich usta złączyły się w pocałunku. Wtedy też położył dłonie na piersiach kobiety zaciskając delikatnie palce. W wannie było mu niewygodnie, ale nie dbał o to w tej chwili. Nie chciał, by przestawała choćby na chwile, nawet jeśli miałoby być im przez to wygodniej w łóżku czy choćby na podłodze.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Póki co, wszystko szło jak należy. Hyperion mógł cieszyć się pełnią sprawności, ale strach nadal go nie opuszczał.
Mistrz Gry
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
- Spoiler:
- Nie przestawać? Och, nie przestanie. Jednak zwolniła, jej ruchy zaczęły być bardziej wyważone jakby robiła to nieświadomie. Nie spieszyło się jej, przecież mieli czas. Jej wargi wciąż wpijały się w jego wargi i w zasadzie całkiem dobrze by się tak bawiła jeszcze długo długo gdyby nie to, że jej własne podniecenie nie dawało o sobie zapomnieć. W pewnym momencie musiała przerwać, żeby ostrożnie się na niego nabić podczas gdy dłonie wplotła w jego włosy. Na szczęście wanna była na tyle szeroka, że oboje się w niej pomieścili bez zbędnych problemów, ale przy każdym ruchu woda wylewała się na posadzkę z głośnym chlupotem.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
- Spoiler:
- To był chyba drugi raz, kiedy pozwolił jej wziąć sprawy w swoje ręce. To on zawsze dominował i nadawał tępa ich zabawom. Tylko raz na wzgórzu w Hogsmeade pozwolił jej zabawić się swoim kosztem, czego później żałował. A teraz? Nawet nie zaprotestował, gdy go dosiadła. Pierwszy raz była na górze. Może i wanna była odpowiednio duża, ale i tak ogranicza mu pole manewru, bo inaczej pewnie wymusiłby zmianę pozycji. Teraz jednak nie miał wyjścia, ale i tak miał to gdzieś. Ważne było, że jego mały przyjaciel wrócił do życia i zasuwał na pełnych obrotach. Objął mocniej żonę przyciskając jej ciało do swojego, tak, że przy każdym jej ruchu ocierała się przyjemnie piersiami o jego tors.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Wszystko szło wspaniale. Już dawno nie przeżywaliście tak wspaniałych chwil w swoim towarzystwie. Byliście już prawie w punkcie kulminacyjnym, o dziwo niemal idealnie zgrani, wystarczyło jeszcze kilka dobrych pchnięć. Wtedy męskość Hyperiona wypompowana całkowicie z sił, opadła i żadne próby przywrócenia jej siły, spełzły na panewce.
Mistrz Gry
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
- Spoiler:
- Wszystko szło tak cudownie zgrane i tak cudownie cudowne w swojej cudowności, że Catherine bez zastanowienia postanowiła się temu poddać rozkoszując się każdą chwilą spędzoną w towarzystwie swojego męża. Oczywiście robiła to tak cicho jak to to tylko możliwe, ale będąc już blisko wpiła mocniej palce we włosy czarodzieja szybciej przy tym oddychając. Już była na skraju przepaści, wystarczyła jeszcze chwila i byłaby na miejscu kiedy on... opadł z sił. Zmalał, jawnie zmalał i nie trysnął radośnie na koniec. Jej oczy zrobiły się równie duże co u ich domowych skrzatów, a policzki zarumieniły się jeszcze bardziej.
- Żartujesz sobie ze mnie, Greengrass. - prychnęła gniewnie wyskakując z wanny sięgając po swój ręcznik i dość szybko się nim owinęła. Przez chwilę zdążyła zapomnieć o tym, że sama go podtruła i że sama jest sobie winna. Nawet teraz jeszcze tego nie pamiętała. Jej wzrok ciskał błyskawice kiedy sfrustrowana maszerowała w stronę ich sypialni.
- Dzisiaj ze mną nie śpisz. - warknęła jeszcze, a potem z trzaskiem zamknęła za sobą drzwi, aby wślizgnąć się pod kołdrę sapiąc ze złości.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Było mu naprawdę dobrze i z każdą chwilą, która zbliżała go do spełnienia bał się coraz mniej. Zaraz dojdzie i zapomni o swoim problemie. Catherine poruszała się szybciej i szybciej a on pomagał jej podtrzymując ją za biodra. Całowali się i dotykali tak jak nie robili tego już od dawna i kiedy wydawało się już, że nic nie może pójść źle stało się najgorsze. Tak jak miesiąc temu z Adą tak i teraz czuł, że TO się właśnie dzieje. Na twarzy czarodzieja szybko zagościł strach. Przecież wypił eliksir, wszystko miało działać! Nie miał pojęcia co się dzieje. Chciał to szybko zatrzymać, ale było już za późno i jego żona poczuła. No w końcu trudno nie poczuć, prawda?
- Catherine... - zaczął nim na niego naskoczyła. No niby co miał jej powiedzieć? Że to nie jej wina? Że z kochanką też mu nie idzie? Że łyknął za mało viagry? Żadne z powyższych nie wchodziło w grę. Nawet nie spojrzał na nią, gdy wychodziła do sypialni. Nie dziwił jej się, sam byłby wściekły, no chyba, że najpierw sam przyłożyłby rękę do tego, aby wszystko zepsuć. Powinna sie cieszyć, dopięła swego.
Długo leżał jeszcze w wannie próbując postawić przyjaciela do pionu, ale bez skutecznie. W końcu zrezygnowany cichaczem przemknął przez sypialnię i udał się tam, gdzie spędził ostatnie tygodnie - do swojego gabinetu.
- Catherine... - zaczął nim na niego naskoczyła. No niby co miał jej powiedzieć? Że to nie jej wina? Że z kochanką też mu nie idzie? Że łyknął za mało viagry? Żadne z powyższych nie wchodziło w grę. Nawet nie spojrzał na nią, gdy wychodziła do sypialni. Nie dziwił jej się, sam byłby wściekły, no chyba, że najpierw sam przyłożyłby rękę do tego, aby wszystko zepsuć. Powinna sie cieszyć, dopięła swego.
Długo leżał jeszcze w wannie próbując postawić przyjaciela do pionu, ale bez skutecznie. W końcu zrezygnowany cichaczem przemknął przez sypialnię i udał się tam, gdzie spędził ostatnie tygodnie - do swojego gabinetu.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Hyperion był dziś wyjątkowo zmęczony. Po ciężkim dniu w pracy udał się po raz kolejny do Buenos obejrzeć kolejny dom i chyba w końcu znalazł ten idealny. Ale nie marzył teraz o niczym innym jak tylko o gorącej kąpieli i wygodnym, miękkim łóżku. Miał już dość spania na kanapie w swoim gabinecie. Nie dość, ze i tak miał problemy ze snem to jeszcze było mu tam strasznie niewygodnie. No i nie ukrywajmy, że przychodzenie dzień w dzień na górę żeby się umyć i ubrać było nieco męczące i czasochłonne. Nie zamierzał jednak wracać do żony, bo nie chciał, by oglądała go w takim stanie. Poza tym sama go wygoniła, prawda? Może i nie truła go już, ale jego stan nie poprawił się ani trochę. Teraz to już nie eliksir a jego psychika. Złapał prawdziwą depresję i nawet z czarami miał problem. Co więc tu robił? Postanowił zabrać swoje rzeczy i przenieść się do jednego z nieużywanych pokoi. W końcu tak wiele ich tu było i już dawno powinien to zrobić zamiast męczyć się na sofie. Otworzył więc szafę i zaczął wyciągać z niej koszule układając je na łóżku. Następnie spodnie i marynarki. Wszystko ręcznie. Mógłby zlecić to skrzatom, ale wolał sam wybrać to, w czym zamierzał chodzić przez najbliższe dni.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Gdy weszła do środka w asyście cichego stukotu szpilek zobaczyła swojego męża wyciągającego swoje rzeczy z szafy. Oficjalnie mieli duży kryzys. Duży to za delikatne określenie. Mieli ogromny kryzys, a widok Hyperiona wyciągającego z szafy swoje ubrania był jak cios w splot słoneczny. Kolejny cios. Ten Hyperion w niczym nie przypominał dawnego pana Greengrassa. Gdyby wiedziała jak wielką wyrządzi mu krzywdę przykręcając jego hydraulikę nigdy nie zdecydowałaby się na ten drastyczny krok. Widok wyprowadzającego się z ich sypialni męża uzmysłowił jej jak tragiczne jest ich położenie.
- Myślałam, że spakujesz mnie. W końcu to ja jestem w tym domu intruzem - zauważyła nie ukrywając złośliwości, ale też nie ruszyła się z progu opierając się o futrynę. Smutnym spojrzeniem obserwowała każdy jego ruch czując, że nie robi tego dla przyjemności, a dlatego, że musi. Nie czarował już tak często jak kiedyś, schudł i zmizerniał, a ona nie mogła na to patrzeć ani nie mogła mu bardziej pomóc ponad to co dotychczas dla niego zrobiła. Oczywiście mam tu na myśli to, że jego hydraulika znów działała jak należy i kiedy tylko chciał znów mógł iść z kobietą do łóżka. Ona jednak nie chciała być tą kobietą. Wyjątkowo nie chciała uprawiać z nim seksu. Starzała się? A może po prostu przed czterdziestką chciała posmakować obustronnego uczucia, bo przecież od zawsze go kochała. On jej jednak nie kochał i doskonale o tym wiedziała. Więc nie było już dla nich ratunku. Może więc faktycznie to ona powinna zacząć się pakować?
- Myślałam, że spakujesz mnie. W końcu to ja jestem w tym domu intruzem - zauważyła nie ukrywając złośliwości, ale też nie ruszyła się z progu opierając się o futrynę. Smutnym spojrzeniem obserwowała każdy jego ruch czując, że nie robi tego dla przyjemności, a dlatego, że musi. Nie czarował już tak często jak kiedyś, schudł i zmizerniał, a ona nie mogła na to patrzeć ani nie mogła mu bardziej pomóc ponad to co dotychczas dla niego zrobiła. Oczywiście mam tu na myśli to, że jego hydraulika znów działała jak należy i kiedy tylko chciał znów mógł iść z kobietą do łóżka. Ona jednak nie chciała być tą kobietą. Wyjątkowo nie chciała uprawiać z nim seksu. Starzała się? A może po prostu przed czterdziestką chciała posmakować obustronnego uczucia, bo przecież od zawsze go kochała. On jej jednak nie kochał i doskonale o tym wiedziała. Więc nie było już dla nich ratunku. Może więc faktycznie to ona powinna zacząć się pakować?
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Gdyby wiedział, że swoimi zdradami wyrządza jej krzywdę nigdy nie... Nie, zdradzałby ja pewnie tak czy siak. Taki niestety już był. Skłonność do zdrady była zapisana w genach Greengrassów od pokoleń. Była wyuczonym brzydkim nawykiem przekazywanym z ojca na syna. Wszyscy jego przodkowie to robili więc czemu nagle miałoby to być złe?
- Ten dom jest tak samo mój jak i twój - odpowiedział spokojnie ani razu nie zaszczycając żony spojrzeniem. Dorzucił na stos kilka ulubionych krawatów po czym z szuflady wyciągnął bieliznę i skarpetki. Następnie udał się do łazienki skąd wziął swoją szczoteczkę, pastę, magiczną brzytwę i wodę po goleniu. Wszystko to również rzucił na łóżko.
To smutne... Catherine nie chciała iść z nim do łóżka, a Hyperion nie myslał nawet o tym, by zrobić to z kimkolwiek innym. Miał blokadę. Bał się, że znowu nie podoła, że odpadnie w połowie. Strach był jak widać silniejszy niż chuć. Właściwie to nie czuł już nic. Zebrał wieszaki i z naręczem ubrań ruszył do drzwi czekając, aż żona odsunie się robiąc mu miejsce.
- Przepraszam - mruknął wychodząc w końcu z sypialni. Po resztę wróci później . Mógłby użyć czarów, ale tu również bał się, że i ta różdżka odmówi współpracy, jak to miało miejsce trzy dni temu w pracy, gdy przenosił stos dokumentów. Musiał potem wszystko zbierać, gdy stosy pergaminów rozsypały się po całym gabinecie.
- Ten dom jest tak samo mój jak i twój - odpowiedział spokojnie ani razu nie zaszczycając żony spojrzeniem. Dorzucił na stos kilka ulubionych krawatów po czym z szuflady wyciągnął bieliznę i skarpetki. Następnie udał się do łazienki skąd wziął swoją szczoteczkę, pastę, magiczną brzytwę i wodę po goleniu. Wszystko to również rzucił na łóżko.
To smutne... Catherine nie chciała iść z nim do łóżka, a Hyperion nie myslał nawet o tym, by zrobić to z kimkolwiek innym. Miał blokadę. Bał się, że znowu nie podoła, że odpadnie w połowie. Strach był jak widać silniejszy niż chuć. Właściwie to nie czuł już nic. Zebrał wieszaki i z naręczem ubrań ruszył do drzwi czekając, aż żona odsunie się robiąc mu miejsce.
- Przepraszam - mruknął wychodząc w końcu z sypialni. Po resztę wróci później . Mógłby użyć czarów, ale tu również bał się, że i ta różdżka odmówi współpracy, jak to miało miejsce trzy dni temu w pracy, gdy przenosił stos dokumentów. Musiał potem wszystko zbierać, gdy stosy pergaminów rozsypały się po całym gabinecie.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Catherine bez wątpienia wrzuciłaby ten poranek do worka "idealnych poranków" gdyby nie nasilające się objawy... Czego? Sama nie wiedziała. Jej piersi stały się obrzmiałe, ciągle miała podwyższoną temperaturę, a apetyt zniknął bezpowrotnie. Wszystko to zrzucała na swój wiek dochodząc do wniosku, że niewątpliwie nadszedł już czas menopauzy, a o brak apetytu obwiniała stres związany z ostatnimi przygotowaniami do ślubu Williama. Dzisiejszego poranka poczuła jednak mdłości, które zburzyły harmonię. Przebudziła się w objęciach męża po dość upojnie spędzonej nocy i na jej twarzy od razu wymalował się uśmiech który znikł kiedy ledwie do jej nozdrzy dotarł zapach bekonu który skrzaty przygotowywały każdego poranka na śniadanie, a żołądek ścisnął się boleśnie sprawiając, że odrzuciła zdecydowanym ruchem przytulające ją ramię śpiącego Hyperiona i biegiem ruszyła w stronę łazienki zamykając ją od razu. Zdążyła jeszcze podnieść do góry deskę zanim cała zawartość jej żołądka wylądowała w muszli. Nie mylił się ten kto powiedział, że rzygając do rynsztoka wszyscy wyglądamy tak samo. Cóż, pani Greengrass rzygając do kibelka z pewnością nie wyglądała jak dama. Kiedy jednak skończyła zrobiła wszystko aby to zmienić. Obmyła twarz, wyszorowała dwa razy zęby i szybko spięła włosy w kok. Pochyliła się jeszcze nad umywalką robiąc głęboki wdech. Zdecydowanie, nie idealny poranek.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
A Hyperion? On z całą pewnością mógł cieszyć się idealnym początkiem niedzieli. W pełni zaspokojony, wypoczęty, u boku ukochanej kobiety. Nxo i nie musiał dziś iść do pracy. Najchętniej nie wychodziłby dziś z łóżka. Od ich pierwszej wizyty w nowym domu w Buenos coś zmieniło się w ich życiu. Nie poświęcał już każdej wolnej chwili na pracę. Owszem, nadal bardzo sie angażował, ale znajdywał też czas dla żony. W końcu po tylu latach małżeństwa doczekała się zainteresowania z jego strony. Te wakacje zdecydowanie dobrze im zrobiły. Wszystko było idealne. Poza dzisiejszą nagłą pobudką, którą mu zafundowała, gdy uderzył boleśnie ręką o rant łóżka. Nim zdążył w ogóle zareagować, Catherine przeskoczyła przez niego i pognała do łazienki. Podążył za nią zaspanym, niewidzącym spojrzeniem tak bardzo nie pasującym do tego człowieka. Szybko jednak rozbudził się słysząc niepokojące odgłosy dobiegające zza drzwi. Wstał powoli i podszedł do nich kładąc rękę na klamce. Kolejna salwa dobiegająca z łazienki jednak powstrzymała go przed wejściem. Dobrze wiedział, że nie chciałaby, żeby widział ją w takim stanie.
- Catherine, wszystko w porządku? - zapytał z uchem przytkniętym do drzwi.
- Cathie? - ponowił nie słysząc odpowiedzi i w końcu otworzył drzwi wchodząc do środka.
- Kochanie, dobrze się czujesz? - zapytał wyraźnie zaniepokojony przyglądając się odbiciu żony w lustrze. Nagiej żony. Normalnie ten widok działałby na niego niezwykle pobudzająco, ale w tej chwili chyba oboje nie byli w nastroju do dalszej zabawy.
- Catherine, wszystko w porządku? - zapytał z uchem przytkniętym do drzwi.
- Cathie? - ponowił nie słysząc odpowiedzi i w końcu otworzył drzwi wchodząc do środka.
- Kochanie, dobrze się czujesz? - zapytał wyraźnie zaniepokojony przyglądając się odbiciu żony w lustrze. Nagiej żony. Normalnie ten widok działałby na niego niezwykle pobudzająco, ale w tej chwili chyba oboje nie byli w nastroju do dalszej zabawy.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
Była bardziej blada niż zwykle a piersi bolały ją tak, jakby miały za chwilę upaść na podłogę i rozbić się na tysiące kawałeczków. I do dziś była pewna, że to starość wyciągnęła po nią rękę podczas gdy teraz miała inną hipotezę. Nie miała jednak czasu szczegółowo tego rozważyć, bo drzwi do łazienki otworzyły się i stanął w nich Hyperion.
- Nic mi nie jest - odpowiedziała szybko sięgając po cienką podomkę wiszącą koło wanny i wsunęła w nią szybko ręce uśmiechając się przy tym delikatnie. On jednak nie spuszczał z niej czujnego wzroku który sprawił, że jej policzki nieco się zarumieniły.
- Starzeję się, wielkie mi rzeczy... I jeszcze ten ślub. Ciągle boję się, że o czymś zapomnieliśmy! - zaczęła się usprawiedliwiać, chociaż myśl, ta drobna myśl o tym, że mogłaby być znowu w ciąży sprawiała, że miała ochotę teleportować się od razu do Munga i wymusić na kimś serię badań. Nie mogła być w ciąży. Znaczy... z biologicznego punktu widzenia, owszem mogła być, ale... to nie jest dobry moment na dziecko. Oni już nie będą mieli dobrego momentu na dziecko. Już przyszedł czas na radosne oczekiwanie wnucząt. Czas prokreacji minął bezpowrotnie. Teraz trzeba urządzić dwa huczne wesela, a potem serię chrzcin. Taki jest porządek świata i Cathy już do tego porządku świata przywykła. I wcale nie była gotowa na wymiotowanie tak każdego poranka przez kilka miesięcy, bo niezbyt dobrze znosiła dwie poprzednie ciąże i w jej przypadku to nierozerwalnie wiązałoby się z takim spędzaniem czasu. Więc to starość. Niezaprzeczalna starość.
- Już jest dobrze. Przepraszam, że Cię obudziłam - powiedziała jeszcze na wszelki wypadek myjąc jeszcze raz ręce podczas gdy żołądek boleśnie się skurczył oznajmiając, że nic dzisiaj nie przyjmie.
- Skoro już wstałeś to możesz iść na śniadanie, skrzaty już powinny je przygotować - dodała wycierając dłonie w puszysty ręcznik.
- Nic mi nie jest - odpowiedziała szybko sięgając po cienką podomkę wiszącą koło wanny i wsunęła w nią szybko ręce uśmiechając się przy tym delikatnie. On jednak nie spuszczał z niej czujnego wzroku który sprawił, że jej policzki nieco się zarumieniły.
- Starzeję się, wielkie mi rzeczy... I jeszcze ten ślub. Ciągle boję się, że o czymś zapomnieliśmy! - zaczęła się usprawiedliwiać, chociaż myśl, ta drobna myśl o tym, że mogłaby być znowu w ciąży sprawiała, że miała ochotę teleportować się od razu do Munga i wymusić na kimś serię badań. Nie mogła być w ciąży. Znaczy... z biologicznego punktu widzenia, owszem mogła być, ale... to nie jest dobry moment na dziecko. Oni już nie będą mieli dobrego momentu na dziecko. Już przyszedł czas na radosne oczekiwanie wnucząt. Czas prokreacji minął bezpowrotnie. Teraz trzeba urządzić dwa huczne wesela, a potem serię chrzcin. Taki jest porządek świata i Cathy już do tego porządku świata przywykła. I wcale nie była gotowa na wymiotowanie tak każdego poranka przez kilka miesięcy, bo niezbyt dobrze znosiła dwie poprzednie ciąże i w jej przypadku to nierozerwalnie wiązałoby się z takim spędzaniem czasu. Więc to starość. Niezaprzeczalna starość.
- Już jest dobrze. Przepraszam, że Cię obudziłam - powiedziała jeszcze na wszelki wypadek myjąc jeszcze raz ręce podczas gdy żołądek boleśnie się skurczył oznajmiając, że nic dzisiaj nie przyjmie.
- Skoro już wstałeś to możesz iść na śniadanie, skrzaty już powinny je przygotować - dodała wycierając dłonie w puszysty ręcznik.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Sypialnia Catherine i Hyperiona
- Może zaszkodziła Ci ta wczorajsza kaczka? Tak po głębszym zastanowieniu się mnie chyba też boli nieco żołądek - przyznał próbując znaleźć wytłumaczenie dla sytuacji. Prawda była taka, że poczuł się gorzej dopiero gdy o tym pomyślał. Hyperionowi nawet przez myśl by nie przeszło, że jego żona mogła być w ciąży. Omawiali to lata temu po narodzinach Christine. Żadnych więcej dzieci, zgodzili się z tym oboje. Nigdy nie kończył w niej... no prawie nigdy, a ona dodatkowo miała zażywać eliksir. O to był więc spokojny. Dziecko to ostatnie czego by teraz chciał na głowie.
- Przestań. Przerabialiśmy to niedawno, pamiętasz? Jesteś tylko przemęczona, odpoczniesz i starzenie samo minie. Ten ślub Cię przerasta. Przejmujesz się nim bardziej niż William - powiedział podchodząc do żony, objął ją od tyłu rozsuwając cienki materiał jej podomki. Nie musiała się przed nim kryć. Przesunął powoli dłoń z talii kobiety na jej lewą pierś ściskając ją delikatnie co obserwował z fascynacją w lustrze, a potem ucałował delikatnie jej skroń.
- To ja powinienem przeprosić Ciebie. Zbyt intensywnie ostatnio Cię wykorzystuję. Nie masz czasu odespać.
Cóż, do tej pory zwykle rozkładał swoje siły na dwie... czasem trzy kobiety. Teraz całą uwagę poświęcał tylko i wyłącznie żonie. Po tych całych maratonach jej organizm miał prawo w końcu się buntować. Czas przystopować.
- Zjemy później, jak już poczujesz sie lepiej. Może przynieść Ci krople na żołądek?
- Przestań. Przerabialiśmy to niedawno, pamiętasz? Jesteś tylko przemęczona, odpoczniesz i starzenie samo minie. Ten ślub Cię przerasta. Przejmujesz się nim bardziej niż William - powiedział podchodząc do żony, objął ją od tyłu rozsuwając cienki materiał jej podomki. Nie musiała się przed nim kryć. Przesunął powoli dłoń z talii kobiety na jej lewą pierś ściskając ją delikatnie co obserwował z fascynacją w lustrze, a potem ucałował delikatnie jej skroń.
- To ja powinienem przeprosić Ciebie. Zbyt intensywnie ostatnio Cię wykorzystuję. Nie masz czasu odespać.
Cóż, do tej pory zwykle rozkładał swoje siły na dwie... czasem trzy kobiety. Teraz całą uwagę poświęcał tylko i wyłącznie żonie. Po tych całych maratonach jej organizm miał prawo w końcu się buntować. Czas przystopować.
- Zjemy później, jak już poczujesz sie lepiej. Może przynieść Ci krople na żołądek?
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Greenock :: Greengrass Manor
Strona 2 z 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach